pblg [ West Coast ]
Zaburzenia osobowości, lęki, nerwice, depresja itd.
Witam, zakładam taki temat ponieważ jestem ciekaw ilu ludzi na tym forum zmaga się z problemami natury psychologicznej.
Mi stwierdzono syndrom dziecka rodziny dysfunkcyjnej (DDD), cechy borderline, co stanowi przyczynę mojej fobii społecznej. Dopiero rozpocząłem terapię, bo problemy te wypłynęły na powierzchnię całkiem niedawno i przez wiele lat nie zdawałem sobie z nich sprawy.
Więc - jest tutaj ktoś taki? Jak wygląda Wasze życie? Jak sobie z tym radzicie? Bierzecie leki? Uczęszczacie na terapię?
Polaco [ Konsul ]
Jak wygląda Twoja terapia?
Montera [ Michael Jackson zyje ]
Ja nie mam na szczęście takich problemów. Zdrowia życzę!
Skiter16 [ Man Utd ]
[3] Leżę ;p
Nie wiem czy dużo osób się tutaj do chorób na tle psychicznym przyzna
Glob3r [ Tots units fem força ]
Chodź na terapię, bierz leki, rób cokolwiek, co przepiszą Ci lekarze. W liceum miałem kumpla w ławce, który miał borderline. Przez jakiś czas chodził na terapię, brał tabletki, później mu się odechciało. Półtora miesiące temu popełnił samobójstwo. Rób więc wszystko, by Tobie się nie pogłębiło.
SpecShadow [ Konsul ]
[zły topic, do usunięcia]
iLLusionist [ FataL ]
Ja nie mam na szczęście takich problemów. Zdrowia życzę!
Montera [ gry online level: 15 - Michael Jackson zyje ]
miczek2008 [ Generaďż˝ ]
<[3] - Leżę i kwiczę
Wątpię, żeby spora część osób odważyła się przyznać, że ma jakąś chorobę psychiczną.
° [ Imperator ]
Ja mam chyba jakiś rodzaj nerwicy, szczególnie lęk przed śmiercią. Potrafię sobie do tego stopnia nawkręcać, że tętno skacze mi w okolice 200, mam zachwiania równowagi, przyspieszony oddech itp.
mirencjum [ operator kursora ]
Chyba coś z rodzicami wyszło Ci nie tak? Taka to już jest loteria przy urodzeniu.
bartek [ Legend ]
Mi stwierdzono syndrom dziecka rodziny dysfunkcyjnej (...)
Chyba coś z rodzicami wyszło Ci nie tak.
No shit!
pblg, napisz coś więcej. Wpadłem na link od mirencjuma, poczytałem posty ludzi i musisz mieć ciekawe życie ;) Dziwne, że przez tyle lat to nie wyszło.
Drixx [ Damned by God ]
Pocieszę cię, nie jesteś sam. Dzięki temu wątkowi dowiedziałem się, że sam mam w sobie dużo z rodziny dysfunkcyjnej. Trochę dzieckiem niewidzialnym, trochę kozłem ofiarnym oraz maskotką. Mam też kilka rzeczy z DDA, często też zachowuje się jak socjopata. Myślcie sobie co chcecie, ale rodziny niestety się nie wybiera.
Balsamista™ [ Generaďż˝ ]
Montera [ gry online level: 15 - Michael Jackson zyje ]
Ja nie mam na szczęście takich problemów. Zdrowia życzę!
Widać ku*wa.
HUtH [ pr0crastinator ]
Montera to żaden wariat, tylko człowiek wiary, w średniowieczu miałby pole do popisu, przystałby szybko do jakiejś heretyckiej grupy albo zginął w drodze do Ziemi Świętej.
Osobom faktycznie chorym współczuję.
Victor Sopot [ Generaďż˝ ]
80% Polaków ma objawy DDA.
zdichuu [ Generaďż˝ ]
ja mam fobie społeczną, depresje, i jakieś schizy (ale to rzadko)
Edit: moje życie to jedno wielkie gówno. żyje pośród debilizmu, chamstwa, i ogólnie jednego wielkiego ZŁA. co chwile albo siebie mam ochotę zabić albo ludzi dookoła siebie. na życiu mi nie zależy. nie będę pisał o moim życiu bo to nawet sensu niema, i tak by nikt nie przeczytał....
boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]
Ja się za bardzo wieloma rzeczami przejmuję ... można zwariować
szczególnie jeżeli chodzi o dziewczyny (mam jakieś dziwne rozkminy np. spotykam się z jedną i głównym problemem jest teraz dla mnie to, czy ona się zaangażuje, czy nie postanowi że będę jej "tylko przyjacielem", albo to kiedy następnym razem się spotkamy). Cholernie utrudnia to życie :/
wlodzix® [ Trup w windzie ]
A mi robi się słabo jak widzę dwa złączone ze sobą palce u rąk: tymi poduszeczkami ;P
Fujjjjj aż jak piszę o tym mi się nie dobrze robi.
Jedziemy do Gęstochowy [ PAINKILLER ]
Achh tam, ja jestem bardzo aspołeczny i co, dobrze mi z tym. Może nawet mam tę fobię, a może po prostu nie cierpię ludzi, nie wiem. Ale widze że tobie z tym źle a mi z tym jest cudownie! uważam się za człowieka silnego, niezaleznego od innych ty także spójrz na siebie w ten sposób.
ja osobiście nie chciał bym być ,,normalny" w rozumieniu innych osób, stylu jaki teraz panuje, bo wg.mnie to głupie i denne, dzisiejszy styl życia jest mi nie na rękę i nienawidzę go.Osoby takie jak ja, chcące żyć inaczej sa prawie zawsze uważane za kosmitów.Ja nawet jakbym mógł nie zmieniłbym się.
pblg [ West Coast ]
Polaco - teraz uczęszczam na poznawczo-behawioralną --> Wcześniej pracowałem z psychologiem specjalizującym się w nurcie pscyhoanalitycznym, jednak nie odpowiadały mi do końca metody jego pracy.
Glob3r - przykro mi z tego powodu. Niestety, trwałość i systematyczność podczas terapii to też bolączka osób z tym zaburzeniem. Sam nieco obawiam się, że w jednym momencie znienawidzę terapeutkę, albo coś mi się odwidzi w niej i zrezygnuję. Trzeba mieć wiele samozaparcia.
mirencjum - można powiedzieć, że konkretnie z matką, która sama cierpi na zaburzenie osobowości (narcystyczne). :)
bartek - czy ciekawe, zależy od której strony się na to patrzy --> Tutaj jest to dość zgrabnie i szeroko opisane. A że nie wyszło, do tej pory wielu zachowań nie uznawałem za dziwne, a różne inne dopiero ukazały się podczas pierwszego poważniejszego związku. :)
Drixx - jeśli mocno przeszkadza Ci to w życiu, warto zgłosić się na terapię.
Victor Sopot - tak, ale to można powiedzieć w wielu innych przypadkach. Równie dobrze wiele osób posiada cechy borderline, osobowości narcystycznej, histronicznej, zależnej, unikającej itd. Dlatego lepiej nie stawiać sobie samemu żadnej diagnozy, bo niestety, ale jak się chce, to wszędzie można znaleźć coś dla siebie.
zdzichuu - na fobię społeczną dobra jest podobno metoda dr Richardsa (pogoogluj), sam z niej co prawda nie zdążyłem jeszcze skorzystać, ale naczytałem się wielu pozytywnych opinii. Wprawdzie nie sprawia ona, że problem znika, ale uczy jak zminimalizować jego wpływ na życie w społeczeństwie.
Gefreiter [ Konsul ]
a ja swojego czasu miałem zaburzenia związane z tym, że popadałem w zajebiscie wielkie deprechy z powodu odrzucenia przez laski (raz to nawet staniu na poręczy mostu się skonczyło)
tera jest wszystko ze mną w porządku, bo odnalazłem sens w życiu, mimo tego, że ciągle ma kłody pod nogami i żyje z krzyżykiem typu żółtaczka nad sobą :D
olivierpack [ Senator ]
Naprawdę to choroba? Po objawach brzmi jak kolejny psychologiczny bullshit czyniący z normalnych ludzi socjopatów, zaczęło się niewinnie od masowej dysleksji, potem nadeszła era ADHD, teraz nadchodzi kolejny wynalazek BPD.
Gefreiter [ Konsul ]
oliverpack ----> święta racja. Kiedyś ludzie na takie pierdoły nie zwracali uwagi i jakoś żyli (myślę, ze w pewnych dziedzinach mentalnych i duchowych żyli lepiej niż my). Teraz to nawet rozbiegany wzrok można podpiąc pod mase chorób :D
Mi lekarz nie był potrzebny bo sam dałem sobie rade ;)
olivierpack [ Senator ]
Tak mi się wydaje. Człowiek zamiast rozwijać zainteresowania, pasje, zająć się czymś pożytecznym, co już samo z siebie buduję kontakty interpersonalne nawet przy osobowości jakiejś tam nad introwertycznej i są to kontakty daleko bardziej satysfakcjonujące, z własnej woli zamyka się w pudełku z etykietką "nienormalny" i zgłębia jakieś tam psychologiczne zawiłości oparte w większości na pogmatwanych teoretycznych konstrukcjach średnio popartych dowodami, gdyby mu nie powiedziano że istnieje taka choroba nie miałby z tym większych problemów. Zamiast samoakceptacji, życia w zgodzie ze sobą, tworzy w swojej głowie jakieś chorobowe wizje które popychają za sobą pewno więcej złego niż dobrego. Rozejrzyjmy się wokół w czasach których żyjemy, czym u ludzi jest normalność albo norma?
settoGOne [ settogo ]
Wyjedz zagranice, zmien otoczenie, podejmij latwa prace, nie miej kontaktu z rodzicami i nie wpieprzaj lekow od psychiatrow :-) Narkotyki jeszcze nikogo nie wyleczyly.
podzielam Twoje zdanie olivier
Dryf Wiatrów Zachodnich [ Konsul ]
Mialem depresyjne zaburzenie osobowosci, inaczej - dystymie. Dla zainteresowanych:
Okres trwania - najprawdopodobniej od urodzenia, przynajmniej odkad pamietam, do 21.5 roku zycia kiedy zaczalem brac leki. Wczesniej chodzilem do psychologa, pomagalo tylko na krotka mete. To zaburzenie to problem glownie biologiczny, kiedy wyladowalem u psychiatry i dostalem leki minelo praktycznie jak reka odjal, pierwszy raz w zyciu poczulem ze mozna zyc bez ciaglego stresu, napiecia, przygnebienia.
I nawet psycholog nie byl potrzebny. To byl przelomowy moment, zupelnie jakbym odcial sie od kotwicy ktora cale wczesniejsze zycie ciagnela mnie w dol.
Bralem jakies pol roku, potem przestalem, objawy do dzis nie wrocily. No ale musze wspomniec ze bardzo dobrze reagowalem na leki.
Z perspektywy czasu zaluje ze duzo wczesniej nie poszedlem do lekarza. Teraz jak patrze w przeszlosc to dopiero od momentu wyleczenia sie widze jakies pozytywne i radosne wspomnienia, wczesniejsze zycie to ciag jednego wielkiego przygnebienia.
Podsumowujac - zakladajac ze masz dobrego lekarza i nie probujesz manipulowac dawkami, nie ma co bac sie lekow.