GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P.

14.12.2010
16:07
[1]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P.

Dobry glina bezsensownie zabity przez tchórzliwych bandziorów. Człowiek nie powinien tak umierać. Gdy spadochron się nie otworzy to jest smierć, wpaść w tryby kombajnu albo stracic jaja w zębach japonki, tak ja chciałbym umrzeć.
- Leslie Nielsen jako Frank Drebin


W tym oto wątku opisujemy ostatnio obejrzane przez nas filmy, oceniamy je i polecamy, lub też odradzamy. Mile widziane kulturalne dyskusje na temat danego filmu. Proszę nie wpisywać tylko tytułu filmu - bez opisu i oceny. Nie obchodzi nas, co oglądałeś. Obchodzi nas, co sądzisz o tym filmie:)

Nasze profile na filmwebie:


Wcześniej oglądaliśmy takie filmy: https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=10613687&N=1


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - promilus1
14.12.2010
16:51
[2]

peterkarel [ DX ARMY ]

The Final ===> grupka licealnych "nieudaczników" odgrywa się na "lubianych". Zamysł filmu dobry, wykonanie nie bardzo :)


<piersi> !!! :D

15.12.2010
00:47
[3]

HUtH [ pr0crastinator ]

Cytat z Dreblina mnie rozwalił :)

15.12.2010
01:15
[4]

peterkarel [ DX ARMY ]

Ostatni egzorcyzm ===> ehh kiepski film, spodziewałem się lepszego kina :(

15.12.2010
03:05
[5]

Speed_ [ Mąka ]

Synecdoche: New York - bardzo ciężki film, o niespełnionym twórcy sztuk teatralnych, którego zostawia żona, zaczyna cięzko chorować, traci poczucie sensu życia. Dostaje jednak pieniądze na nowy projekt i tym razem ma zamiar stworzyć dzieło swojego życia. Zaczyna tworzyć sztukę o własnym życiu bez żadnego scenariusza. Gdy sytuacja wymyka się spod kontroli oglądamy coś co wymyka się niestety również mi:) Czuję, że nie wszystko zrozumiałem i z chęcia poczytałbym opinie kogoś kto to oglądał. Świetny Phillip Seymour Hoffman w roli głównej.

Amelia- Moi ulubieni twórcy to Tarantino, Nolan, Kubrick a to pierwszy film, przy którym zastanawiełem się czy nie dać 10/10. Nie będę opisywał fabuły bo nie o nią chodzi, ale gorąco polecam.

15.12.2010
11:30
[6]

k42a_ [ The Blues ]

Koszmar z Ulicy Wiązów --> remake kultowego horroru, już trochę mniej kultowy niestety. Film tak naprawdę skopiował dokładnie to co było w oryginale, tylko gorzej. Bardzo słaba postać Krugera (o ile w filmie z 1980 jego postać była tajemnicza, nawet straszna, to w remake bardzo ją spłycono, a kompletnym nieporozumieniem były jego dialogi z bohaterami), dużo niedorzeczności w scenariuszu. Dobrze, że film nie trwał długo. W sam raz aby szybko obejrzeć i zapomnieć. 5/10.

16.12.2010
14:23
[7]

k42a_ [ The Blues ]

Doghouse --> typowo angielski humor. Nie jestem jego jakimś megafanem, ale ten film oglądało się nieźle. Dużo krwi, masa bebechów oraz wartka akcja. Nic szczególnego, ale można obejrzeć i się zrelaksować. 6/10.


Dziewięć --> mam na myśli oczywiście musical Roba Marshalla. Nigdy nie lubiłem tego typu filmów i raczej się to nie zmieni. Poza kilkoma fajnymi wykonaniami nie mamy nic ciekawego. Poza oczywiście RE-WE-LA-CYJ-NĄ obsadą aktorską... 4/10.

16.12.2010
16:08
[8]

kong123 [ Legend ]

Flyboys - bohaterska eskadra (2006) - - akurat któregoś dnia w TV leciał to obejrzałem. Film bardzo fajny - przyjemnie mi się oglądało. Dobre, wojenne kino +8/10

Pozdrowienia z Paryża (2010) - - akurat na ten film się przymierzałem dłuższy czas i w końcu obejrzałem. Rzekłbym dobre kino akcji. John Travolta spisał się w 100% dodając filmowi sporo humoru - zdecydowanie mocne 9/10

Uczeń czarnoksiężnika (2010) - - i na koniec coś lekko strawnego. Film dla całej rodziny choć tak naprawdę skierowany do najmłodszych. Po pierwszych 15 minutach filmu wiedziałem już co dalej będzie i jak się to wszystko zakończy. Co nie zmienia faktu, że fajnie się go ogląda. Nie mam większych zastrzeżeń co do samego filmu ale z muzyką trochę pokpili sprawę. Przez film przewija się piosenka One Repubic, która psuje nieco ocenę końcową bo pojawia się ze 4 razy co zaczyna troszkę irytować. Niemniej jednak film warty obejrzenia +7/10

16.12.2010
17:05
[9]

peterkarel [ DX ARMY ]

Ready to Rumble ( ----> komedia o wrestlingu :P polecam fanom tego widowiska sportowego :)

17.12.2010
01:20
[10]

k42a_ [ The Blues ]

Intrygant --> ależ się wynudziłem... Chyba pierwszy film z Mattem Damonem, który kompletnie nie przypadł mi do gustu. Zmarnowany potencjał - sama historia była bardzo ciekawa, ale już wykonanie o wiele gorsze. Poza kilkoma dobrymi kreacjami nic ciekawego. 4/10.


Maczeta --> MASAKRA. Jeden z lepszych filmów jakie ostatnio obejrzałem. :DD Nie warto się tutaj spodziewać orgazmu inteligencji czy drugiego dna tkwiącego w zakończeniu - ciągła sieka. Aktorzy wymiatali (zwłaszcza Trejo i Alba), masakryczne teksty (Maczeta nie wysyła SMSów) i jeden wielki rozpierdziel. :D Jak najbardziej polecam - 8/10.

17.12.2010
19:20
[11]

ppaatt1 [ Trekker ]

Koyaanisqatsi (1982)
Koyaanisqatsi w języku ludów Hopi oznacza "szalone/zwariowane życie". Również można to tłumaczyć jako "życie, które należy zmienić". Tytuł doskonale opisuje zawartość samego filmu. Jest to jeden z filmów, które zapełniają małą lukę pomiędzy filmami dokumentalnymi, a awangardowymi. W sumie Koyaanisqatsi to film będący twardym prekursorem tego typu filmów. Film jest podsumowanie ludzkości, najpierw oglądamy "zapierające dech w piersiach" (choć powiedzmy sobie szczerze, w dobie internetu już tak nie zaskakują.) widoki, aby potem widzieć to co ludzkość "zbudowała". Duże miejskie molochy, masa budynków, życie w pośpiechu (doskonałe sceny "rollercoasterowe" pokazujące w przyspieszonym tempie jazdę samochodem po ulicy jakieś dużego miasta). Siła tego filmu leży w niejakim Ronie Fricke. Gościu odpowiedzialnym za zdjęcia, który popełnił takie dzieło jak Baraka (podobne założenia co w Koyaanisqatsi, tylko jeszcze lepiej.). Drugą silną cechą jest muzyka, mocne powtarzane motywy doskonale współgrające z obrazem do tego wypowiadanie co jakiś czas słowa "Koyaanisqatsi". Jest to zdecydowanie ciekawe dzieło, rozpoczynające trylogię. Ale również nie dla każdego. Trzeba lubić tego typu rodzaj "filmowania". Nie ma tutaj akcji, nie ma tutaj dialogów, nie ma tutaj nic zaskakującego. Jest to film bardziej chilloutowy. Trzeba do niego przysiąść w pełni wyspanym i przygotowanym. Dlaczego wyspanym? Otóż nie wszystko jest takie piękne. Film ma dłuższe fragmenty, które po pewnym czasie ogląda się przymykając co jakiś czas oczy ze zmęczenia. Nudniejszy od troszkę późniejszej Baraki. Co nie zmienia faktu, że warto zobaczyć. Ot, tak, choćby aby poszerzyć horyzonty. (choć osobiście na początek zalecałbym o wiele ciekawszą Barakę).
8/10


Obejrzałbym sobie coś chilloutowego. Nie znacie może jakiś takich fanowskich projektów łączących znalezione skądś filmiki z muzyką ambientową chociażby? Marzy mi się taka godzinka z oglądaniem kosmosu. :) (istotne: żadne youtube i inne pitolenie.).


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - ppaatt1
19.12.2010
20:16
[12]

Siostra [ Konsul ]

Stalker - 1979r - dziś nie robi się już takich filmów, długie ujęcia, monologi o życiu, ale napięcie prawie jak w Incepcji. Swietne udźwiękowienie, a graficy S.T.A.L.K.E.R.A nie mieli za dużo do wymyślania, bo idealny krajobraz Zony mieli w obrazie Tarkowskiego.

Nine - "Dziewięc", musical twórcy Chicago, lubię filmy muzyczne, ale ten mi się dłużył, aktorzy świetni, poszczególne ujęcia i kreacje ciekawe, ale wszystko razem jako całośc jakieś nużące.

Incepcja- niesamowicie wciągający, z ciekawym pomysłem. Cieszę się, że Leonardo z pięknego chłopca wyrósł na dojrzałego aktora ( "zbrzydnięcie" i przytycie wyjątkowo mu się opłaciło, jego role są wiarygodne i musi grac, a nie tylko byc )

Ghostbusters 1, 2 - wciągnęłam syna,bo stwierdziłam, że nie może grac w grę nie znając oryginału :) Film nie zestarzał się ani trochę, świetnie się go ogląda, jedyne co rzuca się w oczy to główni bohaterowie ciągle z papierosem w ustach :) Niestety druga częśc radze sobie odpuścic - zenada, a koncówka to żenada do potęgi. Podobno na 2012r. szykuje się trzecia częsc.

20.12.2010
19:25
[13]

kobe47 [ essaywhuman ]

ktoś tu psioczył na 'The American' z Clooneyem czy mi się wydawało? to bardzo dobry film i kompletnie nie rozumiem niskiej średniej na filmwebie, każdy chyba szedł na ten film z myślą 'oho, o zabójcy, to będzie rozpierducha!' i się srodze zawiódł :]

21.12.2010
15:30
[14]

k42a_ [ The Blues ]

Resident Evil 4 --> słabizna. Film bardzo odstaje od wcześniejszych części - masa niedorzeczności, dziur w scenariuszu i brak jakiejś specjalnej akcji. 3/10.


The Town --> jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałem (teraz tak całkiem na poważnie). Bardzo dobry scenariusz, szybka akcja z kilkoma ciekawymi przestojami i oczywiście obsada - Affleck świetna rola, ale przyćmił go i innych aktorów Jeremy Renner. Jak najbardziej polecam. 8/10.


Tak to się teraz robi --> całkiem przyjemna komedia. Temat dosyć poważny, ale jednak ciekawie pokazany. Dużo schematyczności, kilka ciekawych żartów i niezła obsada aktorska. 6/10.


Czwarty Stopień --> ciekawy horror, oparty na 'niby' faktach. Nie mi to osądzać, ale wydał mi się całkiem realistyczny. Pomijając aspekt jego 'prawdziwości' to jako film, który ma straszyć sprawdza się całkiem nieźle. Jest kilka momentów na których można się wystraszyć. Scenariusz też mnie zaciekawił, ale to dlatego, ze lubię tematy kosmitów, ufo itp. Można zobaczyć - 6.5/10.

21.12.2010
21:34
[15]

Rated R Superstar [ Scorpion ]

Opowieści z Narnii : Podróż "Wędrowca do Świtu"


Koszmar !!!! Prawię zasnąłem 3 razy .

Niech Będzie 3/10

22.12.2010
00:15
[16]

ppaatt1 [ Trekker ]

Źródło / The Fountain (2006)
Tomas Creo jest naukowcem pracującym nad leczeniem raka. Głównym powodem dla którego pracuje on nad tym projektem jest choroba jego żony, Izzi. Jej stan zdrowia zaczyna się mocno pogarszać, Tomas dociera do przełomowego momentu badań. Izzi interesuje się mocno kulturą Majów oraz ich wierzeniami. Nawet pisze książkę, której treść Tomas zgłębia w przerwach. Książka zatytułowana "The Fountain" opowiada o hiszpańskim konkwistadorze, który sprzeciwia się hiszpańskiej inkwizycji i broni królowej. Ta widząc rychły upadek rządów wysyła Tomasa (konkwistadora) wraz z pewnym zakonnikiem do serca dżungli majów, gdzie ponoć jest ukryte drzewo życia. Drzewo, które Bóg miał ukryć po zasmakowania owoców drzewa wiedzy przez Adama i Ewę...

Dosyć powolny film, bardziej uczuciowy. Ładne ujęcia, ciekawe otoczenia, niezła muzyka. Szkoda, ze to wszystko to przerost formy nad treścią. Metka "Psychologiczny" niezbyt mi tutaj pasuje. Film skupia się na śmierci i miłości, ale w bardzo uczuciowej formie. Ciekawa jest też budowa filmu, mamy 3 różne opowieści. Film jak najbardziej przyjemny i dobry, ale nie widzę tego "arcydzieła". Zresztą Aronofsky niezbyt do mnie trafia. Nie widzę w jego filmach ponadczasowych arcydzieł. Żadne tam filmy życia, ot dobre filmy z ładnymi ujęciami.
8/10 ( klimat + ładne ujęcia. To jest główna siła tego filmu).


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - ppaatt1
22.12.2010
00:23
[17]

Rod [ Niereformowalny Sceptyk ]

The Death of Death - krótko, bo film nie jest wart długich recenzji. Ludzkość zostaje zaatakowana przez zombie, nuda. W dodatku pełno nonsensów i przewidywalnych sytuacji. Film nietypowy, bo kręcony z perspektywy studenta z podręczną kamerą (zabieg ten wykorzystano już w filmie REC). Nie polecam.

22.12.2010
01:01
[18]

HUtH [ pr0crastinator ]

ppaatt <- dla mnie to taki filozoficzny melodramat :P Chyba obejrzę sobie jeszcze raz :) Choć już raz próbowałem, ale początek filmu(laboratorium) przypomniał mi o "The Hunger"(zresztą filmy traktują chyba o tym samym) i tyle było z oglądania Aranofskiego :P

22.12.2010
13:13
[19]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Pi (1998)
Max Cohen jest genialnym matematykiem, który cały swój czas poświęca na badanie prawidłowości liczby Pi. Kiedy zbliża się ku końcowi, procesor w jego komputerze przepala się i wszystkie dane przepadają. Wkrótce okazuje się, że jego wiedzę chcą zdobyć biznesmeni z Wall Street i religijna żydowska sekta.
Film był niesamowity, maksymalnie ciężki i trudny klimat, muzyka drążąca mózg i dziwne ujęcia kamery. Do tego wszystko było czarno białe, co jeszcze bardziej podkreśliło ten psychodeliczny nastrój. 10/10, cholernie mi się spodobał.

Następni w kolejce: One Point O i Cube.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Poohatch
22.12.2010
15:24
[20]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Też się przymierzam do obejrzenia "Pi" ale wciąż nie mogę znaleźć czasu, jednak teraz mnie zachęciłeś do szybszego przyjrzenia się temu filmowi ;)

24.12.2010
17:15
[21]

ppaatt1 [ Trekker ]

Wkraczając w pustkę / Enter the Void (2009)
Jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Bród, seks i DMT. Oscar, główny bohater to ćpun przebywający w Tokio wraz swą siostrą Lindą. Lubi zwiedzać odmienne stany świadomości, LSD, DMT itd. Pewnego razu dostaje telefon od kumpla. Ma zanieść mu trochę piguł. (Oscar nie jest dilerem w pełni tego słowa znaczeniu. Rozprowadza narkotyki najbliższym, przy czym je bierze od innego dilera). Niestety kumpel współpracował z policją i cała sytuacja to podstęp mający na celu pojmanie Oscara. Po wkroczeniu do budynku funkcjonariuszy Oscar zamyka się w toalecie tamtejszego baru i próbuje zniszczyć dowody. Pod wpływem stresu i w celu kupienia sobie trochę czasu krzyczy, ze ma przy sobie pistolet. Policjanci potraktowali to całkiem serio... Kula z policyjnego pistoletu przeszyła ciało Oscara. Ten upadł i rozpoczął swoja "ostatnią" psychodeliczną podróż. Zwiedza czasy swojego dzieciństwa, oglądając przy tym teraźniejszość i perypetie przyjaciół. (w tym i siostry).

Fenomenalne przeżycie. Doskonała zabawą barwą, perspektywą, ostrością oraz ujęciami. Obraz Tokio w tym filmie jest najlepszym (czyt,. najbardziej klimatycznym) obrazem Tokio w filmach jakie widziałem. Prawdziwa psychodela. Niesamowite przejścia kolejnych scen. Zmiany perspektywy (np. z oczu pierwszej osoby do widoku miasta z lotu ptaka). Dużo seksu (a nawet bardziej subtelnego porno). Klimat. Nie ma co pisać, trzeba zobaczyć. Oczarował mnie. Nie jest może jakiś super ambitny w przekazie (ot, zwykła historia życia człowieka i jego otoczenia), ale oprawą artystyczną powala na ziemię i robi miazgę z mózgu. Jak ktoś się nie boi 2,5 godzinnego tripa niech bierze.
10/10


Nie ma to jak film odpowiedni film na święta. :D


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - ppaatt1
24.12.2010
17:27
[22]

kobe47 [ essaywhuman ]

skoro lubisz takie filmy na święta, to obejrzyj 'Irreversible' tego samego reżysera :P

ja się zamierzam dzisiaj lub jutro wziąć za 'Somewhere' Coppoli albo 'Scott Pilgrim vs. The World', czas ponadrabiać tegoroczne zaległości.

25.12.2010
20:22
[23]

ppaatt1 [ Trekker ]

skoro lubisz takie filmy na święta, to obejrzyj 'Irreversible' tego samego reżysera :P
Irreversible było mi już parę razy polecane. :) Obejrzę wkrótce.

25.12.2010
23:34
[24]

peterkarel [ DX ARMY ]

Nude Nuns With Big Guns ====> ( Nie ma to jak strzelanina, nagie zakonnice i z czego dwie to lesbijki :D . Polecam . Podchodzi lekko pod Machete, ale niestety aż tak nie porywa :P

26.12.2010
00:32
[25]

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]

Gwiezdny pył ( Stardust )
Recenzja na filmwebie i idiotyczne porównanie sugerujące, ze spodziewać sie mam lekkości i humoru a'la piraci z karaibów totalnie mnie zniechęciły. Do tego te ostrzeżenia, ze ksiażka jest zupełnie odjechana, jakby pisał ją ktos na prochach nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia - ja rozumiem, fantasy, ale takie szalone, zkręcone, bez szczypty poważnego klimatu? Nie dla mnie - za duzo baśniowości - pomyslałem...

Ale byłem głupi! Film jest rewelacyjnym odstresowywaczem. Owszem, nie jest to głęboka, poważna i dostojna opowieść z morałem - można za to w nim znaleźć śliczne zdjęcia i - nie wiem co prawda, na ile oddajacą ducha książki - kapitalnie opowiedziana ( zdjecia, kostiumy, efekty specjalne ), zupełnie zakręcona, ale wciagajaca, fantyastyczna historię, okraszona tak samo zakręconym poczuciem humoru. Historie, która - choc zupelnie nierealna - nie irytuje, nie przeszkadza, nie pozwala czepiać sie, że jest zbyt fantastyczna nawet jak na fantastykę.
To film, który wywoluje promienny usmiech an twarzy, pozwala sie zrelaksować i powrócic do swiata baśni.

Duzę zaskoczenie i mocne 7/10

28.12.2010
15:48
[26]

Poohatch [ The Evil Candy ]

One Point O (2004)
Simon J jest programistą, pracuje nad kodem dla pewnej firmy, pije nałogowo mleko i mieszka w obskurnym "hotelu". Zaczynają do niego przychodzić puste paczki, a on nie wie od kogo są i jak znalazły się u niego w mieszkaniu...
Film był genialny! Zasyfione wnętrze budynku, ciasne, klaustrofobiczne pomieszczenia tworzą naprawdę niesamowity klimat. Fabuła jest bardzo zagadkowa i właściwie skłania widza do tworzenia własnych interpretacji dużej części sytuacji. Zauważyłem też sporo podobieństwa do "Pi" i muszę się zgodzić z kimś na filmwebie, że to taki "Pi" wymieszany z "Matrixem". 10/10 oby więcej takich produkcji.

28.12.2010
21:16
smile
[27]

Jedziemy do Gęstochowy [ PAINKILLER ]

Bękarty wojny/Inglorious bastards (2009)

Wszyscy pisali że to arcydzieło prawie, że Tarantino,że super dobre.No więc wczoraj sobie na dvd obejrzałem.

żaden film dawno mnie tak nie wynudził i zażenował.Początek zapowiadał się w miarę dobrze, ale potem masakra.Film reklamowany jako opowieść o oddziale złożonym z mszczących się na niemcach żydów -myślę sobie super, a tu zonk, o oddziale prawie nic, tylko słaba opowieść o kinie i pseudo-miłosna banalna historyjka.Niektóre sceny były dobre,(niemcy w piwnicy, końcówka w lesie) ale było ich zdecydowanie za mało.Podsumowując ani to film wojenny, bo zbyt nie poważny, ani to komedia, bo nie śmieszny. Takie nie wiadomo co.Zwykły crap.

Rozczrowanie po szumnych zapowiedziach i recenzjach 3/10.

28.12.2010
21:38
[28]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Podsumowując ani to film wojenny, bo zbyt nie poważny, ani to komedia, bo nie śmieszny


I na tym polega fenomen Tarantino, iż jego filmy to nie są typowe filmy z danych gatunków (np. opisywane przez Ciebie "Bękarty wojny") tylko jego charakterystyczne kino, przesiąknięte czarnym humorem i genialnym aktorstwem, które tworzy z typowego filmu dzieło niezwykłe i wyjątkowe. No ale ja zaliczam się do grupy fanboyskiej Tarantino, więc ja będę bronił go za wszelką cenę ;)

28.12.2010
22:25
[29]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Nie czujesz Tarnatino i tyle :P Wg. mnie film był genialny i jest jednym z najlepszych, jakie widziałem w ciągu ostatnich kilku lat, no ale nie będę się nikogo czepiał, że ma różny gust od mojego ;P

28.12.2010
22:48
smile
[30]

buszmen33 [ Konsul ]

Oldboy (2003)

Nie będę streszczał filmu, nie chce psuć nikomu zabawy jeżeli nie oglądał, a jeśli takowi się znajdą to od razu niech łapią się za ten film. Mocne kino koreańskie z którym wcześniej nie miałem styczności, wciągnęło mnie na maksa dzieło Pana Chan-wook Park nieznanego dla mnie jak dotąd, zachwyca przede wszystkim fabuła, scenami walki które jak na razie będą na moim top 1 jeśli chodzi o takowe. Niestety pod koniec nie jest tak kolorowo jak przez większość filmu, zakończenie jest dobre, ale na pewno mogło być lepsze, a decyzje naszego bohatera nieco przeczą zasadom logicznego myślenia które okazywał w wcześniejszych scenach. Mimo to ode mnie mocna 9.

9/10


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - buszmen33
28.12.2010
23:02
[31]

zoloman [ Legend ]

Pogrzebany / Buried

Nie mogę niestety podzielić tych bardzo pozytywnych opinii jakie często się o tym filmie słyszy. Film jest niezły i ...tylko niezły, zdecydowanie czegoś tu zabrakło. Owszem, ogląda się toto całkiem miło, nie przynudza a nawet wciąga (za co wielkie brawa dla twórców, bo zadanie mieli trudne), ale zdecydowanie nie jest to jeden z tych filmów które wspomina się na długo po seansie. Można obejrzeć, bawić się nieźle przez te półtorej godziny i tyle. Trochę za mało, film jakich wiele.
6/10
Jeszcze taka ciekawostka co do zakończenia, które wydaje się oczywiste, ale (być może trochę na siłę) można tu znaleźć drugie dno.

spoiler start
Pod koniec filmu Paul dostaje omamów (pewnie przez leki popite gorzałą) i widzi jak jankesi go ratują, kończy się to otwarciem wieka i oślepieniem przez słońce. Możnaby jednak przyjąć wersję, że wydarzyło się to naprawdę, a halucynacją była dalsza część filmu (po otwarciu wieka Paul traci przytomność i ta dalsza akcja mu się po prostu śni).
spoiler stop


Resident Evil: Afterlife

Kolejna odsłona popularnej serii, chyba najbardziej kretyńska ze wszystkich, ale naprawdę nie sposób nie darzyć filmów spod szyldu RE choć odrobiną sympatii. W "czwórce" mamy dokładnie to samo co w poprzednich częściach, czyli Alice i jej kilku nowych kompanów (Scofield :D), hordy monstrów, totalnie nierealną, efektowną, "matrixową" siekę, niepokonaną Umbrellę i zakończenie oznajmujące, że końca nie a co się szybko spodziewać. A Mila to naprawdę fajna dziewczyna:)
Daję 4/10, jeśli szukasz odmóżdżającej infantylnej napierdalanki to się nie zawiedziesz.

A no i wyborny soundtrack, w połączeniu z openingiem po prostu miażdży:
Jeden z lepszych openingów jakie widziałem.


buszmen--> Panią Zemstę sobie zobacz ;)

29.12.2010
14:22
[32]

k42a_ [ The Blues ]

Wrogowie Publiczni --> kino gangsterskie z Deppem i Balem w rolach głównych, a za samym filmem stanął Michael Mann. Po takiej obsadzie można spodziewać się wiele, ja niestety się zawiodłem. Owszem, bardzo dobra realizacja, odtworzenie czasów w których dzieje się akcja filmu, rewelacyjne role pierwszoplanowe jak i drugo oraz to co przykuło najbardziej moją uwagę - praca kamery. Nie wiem miał to być jakiś specjalny zabieg, ale niektóry ujęcia po prostu mistrzowskie i tworzą klimat surowości. Ale co z tego, skoro sam film bardzo nudzi i niezbyt mocno wciąga. Poza kilkoma dobrymi strzelaninami i pojedynczymi scenami nie uświadczymy niczego wyjątkowego. 6/10.


Starcie Tytanów --> remake filmu z 1981. Oryginału nie oglądałem i raczej po tym seansie nie obejrzę. Niczym nie wyróżniające się kino przygodowe, z bardzo bezpłciowym Markiem Whalbergiem. Poza naprawdę dobrą stroną techniczną filmu nie ma nic o czym można by mówić. Zakończenie znamy na początku, sam przebieg filmu również nie budzi wielkiego zdziwienia. Raczej nie polecam. 5/10.


Kręgosłup Diabła --> debiutancki film reżysera Labiryntu Fauna. Teraz nie wiem czy to ja nie zrozumiałem filmu czy to po prostu film był taki prosty, a wszyscy go nadinterpretują... Sierociniec na odludziu i duch mogły być materiałem na bardzo dobry horror, do tego wewnętrzne rozterki bohaterów. Wyszło trochę inaczej, chociaż nie mówię, że źle. Jednak to Labirynt Fauna wywarł na mnie większe wrażenie i bardziej do mnie trafił. 6,5/10.

29.12.2010
14:23
smile
[33]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Reaktywowałem wątek zolomana na temat najlepszych filmów wg userów. Jeżeli ktoś chce zagłosować to zapraszam do linku poniżej

https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=10942232&N=1

29.12.2010
15:12
[34]

peterkarel [ DX ARMY ]

Ed Wood - > film opowiadający o dziejach najgorszego reżysera wszechczasów . Bardzo dobra rola Deep'a grającego Ed'a Wood'a. Ahh znów mnie naszło na oglądanie jego kiczowatych filmów :P Dzisiaj Glen czy Glenda i plan 9 z kosmosu :P

29.12.2010
15:22
smile
[35]

Łyczek [ Legend ]

Megamocny - Ile już jest bajek o walce dobrego bohatera ze złym bohaterem ? Film twórców "Shreka" ukazuje nam trochę inne spojrzenie na obu bohaterów. Film ten nie jest taki zabawny jak większość produkcji Dreamworks, ale nie o to twórcom filmu raczej chodziło. Fabuła ciekawa, grafika bardzo ładna, lecz ostatnio obejrzany film "Zaplątani" bardziej mi się spodobał. Zatem: 7,5 / 10.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Łyczek
29.12.2010
16:24
[36]

Ogon. [ półtoraken fechten ]

ppaatt1 -> a propos [11] to oprócz kolejnych 2 filmów z tego samego projektu (Powaqqatsi i Naqoyqatsi - niestety wg. mnie oba są gorsze od Koyaanisqatsi) to obejrzyj "Lucky People Centre International" - również niezła psychodela :)

29.12.2010
16:43
[37]

peterkarel [ DX ARMY ]

Psychoza ( super film. Ciekawa historia, dobry thriller w starym wydaniu ,a do tego ta muzyka po prostu majstersztyk :P Gorąco polecam .

29.12.2010
20:22
[38]

peterkarel [ DX ARMY ]

Czarny Łabędź ===> OMG, Rewelacyjny film, Natalie Portman oskarowa rola jak nic, film tajemniczy, zmusza widza do myślenia. Końcówka rewelacyjna. Mocna 10 !!

29.12.2010
21:19
[39]

pizol87 [ Pretorianin ]

Czarny Łabędź- film dobry chociaż gdyby końcówka wyglądałaby trochę inaczej może bym go wyżej ocenił.

spoiler start
portmanowa mogła nie umierać, scena w której sama siebie dźga mogła być tylko symboliczna, pokazywać, że ta dobra osoba całkowicie umarła, nie koniecznie musiało stać się to w życiu. Po czym ku chwalę zakończenia ostatniej sceny baletu ze srogim uśmiechem na twarzy świadczącym o narodzeniu się tej nowej złej dziewczyny zakończyć film.
spoiler stop


Tron The Legacy- całkiem przyjemny w oglądaniu powrót po ponad 20 latach wielkiego trona. Nowe technologie nowe możliwości wspaniale odświeżyły temat. I soundtrack w wykonaniu daft punk mocno wgniatał w fotel na sali kinowej. Co do efektów 3d - cienizna.

The Buried- film, którego akcja dzieje się przez cały czas w trumnie a budżet nie przekroczył pewnie ze 100 zielonych nieźle wciąga. Ciekawa historia trzymająca w napięcia nie dająca się wynudzić podczas seansu.

Little Fockers- nic ciekawego, film dla całej rodziny mało śmieszny, przebadam bardziej za brytyjskim humorem.



29.12.2010
21:29
[40]

Ogon. [ półtoraken fechten ]

Nie lubię filmów które zmuszają mnie do przewijania... niestety "Enter the Void" przewijałem gdzieś od połowy aż do samego końca.

29.12.2010
22:48
smile
[41]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Nieodwracalne

Film opowiada historię od tyłu, ale nie spodziewajcie się czegoś pokroju "Memento", nie ta liga...
Tak właśnie wygląda film, w którym pozbawieni talentu twórcy silą się na artyzm. Tak właśnie wygląda pretensjonalny film, w którym postawiono głównie na szokowanie. Są tacy, którzy nazwą to sztuką. Są tacy, którzy sztuka nazwą rzeźbę przedstawiającą genitalia na krzyżu. Przykłady? Praca kamery. Kompletnie bezsensowna. Przez dobre kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt minut kręci się jak przyczepiona do wiatraka. Innym razem "leży na boku" i tak filmuje idącego bohatera. Żeby to jeszcze było czegoś metaforą np. gdy idzie w "dół ekranu", to wpada w tarapaty. Ale gdzież tam. Kamera jest tak ustawiona, bo tak. Bo dzięki temu film nabiera walorów "artystycznych". Gdy Tarantiono umieścił kamerę w bagażniku, to efekt był kapitalny. Tutaj jest to odpychające. Dialogi są idiotyczne i nienaturalne.

Jak wspomniałem, film miał za zadanie szokować. Właściwie w całym filmie mocne są 2-3 fragmenty, ale są one przeciągnięte na tyle, że już miałem ochotę przewijać. To typowe zresztą dla tych wszystkich filmowych pseudoartystów. Prawdziwym artystom wielkie dzieła wychodzą tak jakby przypadkiem, nie czuć tego silenia się reżyserskiego niedorajdy. 3/10 (bo jednak "Gulczas a jak myślisz" to to nie jest, no i jeden punkt za scenę z gaśnicą)

Na koniec jeszcze 4 ciekawostki z filmwebu, które ładnie podsumują to co wcześniej napisałem

Scenariusz filmu to zaledwie kilka stron. Dialogi wymyslane byly na planie na poczekaniu, improwizowane przez aktorów i reżysera.

W pierwszych 30 minutach filmu w scieżce dźwiękowej zawarty jest ciagły dźwięk o częstotliwości 28Hz (infraźwięki), podobny do tego jaki pojawia się przed trzęsieniem ziemi. U ludzi dźwięki o tej częstotliwości powodują zawroty glowy, dusznośći i mdłości. Dźwięko dodano celowo i był jednym z powodów dla którego ludzie wychodzili z kina w trakcie trwania fimu.

Francuski wydanie DVD dumnie reklamowane było stwierdzeniem, że na 2400 osób oglądających film podczas premiery w Cannes dwustu gości opuściło salę.

Reżyser Gaspar Noe obawiając się, że po premierze filmu zostanie posądzony o homofobię, po zakończeniu produkcji filmu, jeszcze raz udał się do miejsca, gdzie kręcono sceny z klubu Rectum i nakręcił dodatkowe ujęcie, w którym masturbuje się oglądając w akcji dwóch mężczyzn.

29.12.2010
22:57
[42]

zoloman [ Legend ]

Last Exorcism

Hm, dziwna sprawa z tym filmem, za cholerę nie wiem jak go ocenić. Z jednej strony nie rozumiem powszechnie panującej opinii jaki to on jest beznadziejny, bo osobiście nie uważam go za gorszy od takich Egzorcyzmów Emily Rose, które to są wychwalane pod niebiosa. Za to z drugiej strony nie mogę też powiedzieć, że jest to film dobry, bo taki z pewnością nie jest. Inna sprawa, że po prostu nie jarają mnie te wszystkie 'exorcism movies'.
W sumie przez 99% czasu trwania filmu oglądamy standardową, średnio ciekawą historyjkę o opętanej dziewce (urozmaicenie jest tu takie, że nasz dzielny klecha sam nie wierzy w to co robi :P), ale (na szczęście) ostatnie 5 minut diametralnie odmienia moje spojrzenie na ten film. I to właśnie dzięki temu góruje nad wspomnianymi Egzorcyzmami, które były totalnie ch*jowe przez 100% czasu trwania projekcji.
Dzięki końcówce daję 4/10, co korzystając z filmwebowego nazewnictwa, oznacza 'ujdzie'. A Last Exorcism ujdzie w tłoku.

spoiler start
Oczywiście zachowana została niepisana tradycja filmów kręconych "z ręki", czyli wszyscy na końcu idą do piachu :D
spoiler stop

29.12.2010
22:57
[43]

tomazzi [ Flash YD ]

Sporo ostatnio filmów oglądałem ale każdego nie będę zbytnio opisywać i oceniać tutaj.
Falling Down, The Pursuit Of Happyness, The Simpsons Movie, The Life Of David Gale, Up In The Air, Kick-Ass, The Illusionist, The Untouchables, Scott Pilgrim vs. the World.

Falling Down i The Life of David Gale nie dla mnie. Strasznie mi się topornie oglądało. Raz obejrzeć i zapomnieć.
Simpsons - jeżeli film odzwierciedla poziom serialu to dobrze że oglądam Family Guya a nie ich. Beznadzieja. Może 2, 3 sytuacje gdzie się uśmiechnąłem.
Kick-Ass - liczyłem na dużo i się zawiodłem. Film lepszy niż średni ale wybitny dla mnie nie jest.
The Pursuit Of Happyness - dobry film :) Miło się oglądało. Smith pokazał że potrafi grać nie tylko w komediach.
Scott Pilgrim vs. the World - najlepszy film z tych tutaj wymienionych :) Świetne komiksowe wstawki, świetna muzyka i dobrze zagrany Scott :)
Up In The Air - na zbyt dużo nie liczyłem i się miło zaskoczyłem. Ciekawie się oglądało. Film w sumie smutny ale jakoś na mnie dołująco nie zadziałał.
The Illusionist - drugi świetny film :) Nortona nie lubię ale tutaj zagrał bardzo ładnie :) Więcej takich filmów poproszę :)
The Untouchables - Godfather to to nie jest ale dobrze się oglądało.

29.12.2010
22:59
[44]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

zoloman mam pytanie, trailera filmu nie oglądałem, gdyż z zasady nie oglądam zwiastunów horrorów, ale ciekawi mnie, czy to prawda, że film jest kręcony "z ręki" tzn. coś a la "Rec" albo "Blair Witch Project"?

29.12.2010
23:01
[45]

zoloman [ Legend ]

[41]
Nie, ten film nie miał za zadanie szokować.


dres--> tak, jest kręcony "z ręki"

29.12.2010
23:09
[46]

peterkarel [ DX ARMY ]

Glen i Glenda ===> Film króla kiczu Ed'a Wood'a jr. Ahh nie ma to jak stare kiczowate filmy . Czasami fajnie oglądnąć coś takiego , a nie jakaś superprodukcję :) Film jedynie mogę polecić komuś kto podchodzi do takich filmów z przymrużeniem oka i chce oglądnąć z ciekawości i nie nastawia się na dobre kino :P Mnie zaciekawił ten reżyser po seansie filmu Narzeczona potwora gdy byłem na pokazie najgorszych filmów w historii kina :)

29.12.2010
23:16
[47]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

A jakie miał zadanie? Bo nie kupuje tekstu o tym, że zło siedzi w każdym z nas, dzisiaj jesteśmy szczęśliwi, a jutro możemy być na dnie, czas wszystko niszczy i nie da się go odwrócić (eureka!). Tyle, że totalnie do mnie to nie przemawia. Tak na siłę to mogę i o pierwszym lepszym horrorze powiedzieć mniej więcej to samo. W filmie, książce i piosence nawet najgenialniejsze przesłanie nigdy nie jest najważniejsze i nie uratuje słabego filmu/książki/piosenki.

29.12.2010
23:31
[48]

zoloman [ Legend ]

dzisiaj jesteśmy szczęśliwi, a jutro możemy być na dnie, czas wszystko niszczy i nie da się go odwrócić

No tak, właśnie o to chodzi. Niby proste i oczywiste, jak sam zauważyłeś, ale po raz pierwszy i jedyny jak dotąd przedstawione w tak zajebisty, poetycki, wręcz oniryczny, a jednocześnie brutalny i dosadny sposób.
Czepiasz się pracy kamery. Myślisz, że operator pierwszy raz ją trzymał w rękach? Nie, to celowy zabieg mający podkreslić chaos i psychiczny rozpierdol jaki ten film sieje ci w głowie.
Czepianie się dialogów już kompletnie niezrozumiałe. Nie wiem co w nich było idiotycznego czy nienaturalnego. Może ściągnąłeś złe napisy? :P
Jeszcze to rozpierdalające porównanie do Memento. To tak jakby porównywać Batmana (Memento) do Taxi Drivera (Irreversible), w końcu jeden i drugi opowiada o gościu który chce zaprowadzić porządek na ulicach, ale dalej podobieństwa się kończą. Jak sam zauważyłeś: nie ta liga ;)

Nazywanie Noe niedorajdą już przemilczę :P

29.12.2010
23:31
smile
[49]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Wyjście przez sklep z pamiątkami - znakomity, inteligentny dokument (większość głośnych produkcji tego typu jest strasznie przereklamowana, tym większe moje zaskoczenie). Od początku do końca przemyślany, zrealizowany z żelazną konsekwencją, zabawny, pełen ironii względem siebie i otoczenia, a w tym wszystkim jeszcze stawiający fundamentalne pytania.

30.12.2010
00:02
[50]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Obracanie kamerą, by podkreślić "chaos i psychiczny rozpierdol" to jest właśnie silenie się na artyzm. Dobry twórca powinien umieć to podkreślić w dialogach, fabule, scenografii, muzyce. Tak, w pracy kamery też. Ale nie tylko obracając nią przez znaczną część filmu. Dojdziemy w końcu do tego, że operator w miarę rozwijania się akcji będzie coraz szybciej przybliżał i oddalał obraz, by podkreślić, że zaczyna coś się dziać;)
Najlepszy fragment rozmowy był pod koniec, gdy szli i potem jechali we trójkę. Zdecydowanie wtedy improwizowali... ale jakoś nie wyszło im to naturalnie.
Do "Memento" porównałem tylko to, że film jest od tyłu. Nic więcej. Nie widziałem wcześniej żadnego filmu tego reżysera, a po tym już mam dosyć jego twórczości.

30.12.2010
00:08
[51]

peterkarel [ DX ARMY ]

Human centipede -----> co trzeba jarać, żeby nakręcić taki film ? Chory film o chorym chirurgu , który chce połączyć ze sobą trójkę ludzi :| .Pomysł na fabułę nietuzinkowy :P, chory jak diabli , ale ciekawy :P

30.12.2010
00:16
[52]

zoloman [ Legend ]

Dobry twórca powinien umieć to podkreślić w dialogach, fabule, scenografii, muzyce

IMO właśnie robi to doskonale w każdym wymienionym przez ciebie aspekcie. No nic, nie podobał ci się to trudno. Też nie rozumiem fenomenu niektórych filmów.


peterkarel--> poczekaj na dwójkę, będzie gąsienica z 12 osób :D

30.12.2010
00:19
[53]

peterkarel [ DX ARMY ]

Wiesz mimo, że 1 mi się nie podobała to dwójkę oglądnę bardziej z ciekawości niż z chęci zobaczenia dobrego kina hahaha :P
BTW. Widziałeś już 2 ?

zoloman masz konto na filmwebie ? chętnie przejrze co tam oglądałes

30.12.2010
00:22
[54]

zoloman [ Legend ]

Nie, bo jeszcze nie wyszła ;) Ma wyjść w 2011, ale nie wiadomo dokładnie kiedy. A jedynka bardzo dobra imo.

łap:

30.12.2010
00:22
smile
[55]

kobe47 [ essaywhuman ]

Scott Pilgrim vs. the World

z opisu wynikało, że to tylko kolejny nerd movie - nic bardziej mylnego. owszem, jest to film o 'lamusie', ale poza jego głównym motywem, nijak ma się do 'klasyków' gatunku, jak 'Zemsta frajerów' chociażby. o czym jest dokładnie można sobie przeczytać na fw, napiszę tylko co mnie urzekło (tak, jestem totalnie zauroczony tym obrazem). po pierwsze, podczas oglądania praktycznie nie schodził mi z gęby uśmiech, czy to z powodu świetnych dialogów ('Two hours!'), scen (vegan police :D) czy nawiązań lub zabaw z konwencją. po drugie, efekty specjalne - IMO lepsze i ciekawsze niż te z 'Incepcji' (hate me now), niektórym mogą kojarzyć się z 'Sin City' ze względu na stylizację na komiks (w tym wypadku anime), ale wciąż to dwa bardzo różne filmy. po trzecie w końcu, kapitalna gra Cery, który w sumie lamusowatością wykazał się już w 'Juno' i wygląda na to, że jakoś się w to wczuwać nie musi.

są niesamowite sceny walki, są efekty, są cycki (...nnno, prawie), są zabawne dialogi, jest lamus - czego chcieć więcej? :D 9/10 (ale zastanawiałem się nad dziesiątką)

aaa, nie znoszę anime :P

edit: zapomniałbym - KAPITALNY Kieran Culkin w roli geja.

30.12.2010
00:29
[56]

peterkarel [ DX ARMY ]

aa to mam ciebie :D nie wiedziałem , że Milgor to ty :P
Dzastelot to ja :P nie zdziw się, że same 1 i 10 bo tylko takie uznaje noty :P 1 nie podobał mi się 10 podobał :P

30.12.2010
01:15
[57]

peterkarel [ DX ARMY ]

Plan 9 z kosmosu ------>Kolejne " wybitne" dzieło Wood'a. Tym razem horror- Sci fi . Co tu dużo pisać :P geniusz w prostocie wykonania :P

30.12.2010
12:40
[58]

Poohatch [ The Evil Candy ]

peterkarel, zaprosiłem cię. Mój nick - poohatchful.

30.12.2010
12:44
[59]

peterkarel [ DX ARMY ]

przyjęte :)

30.12.2010
12:47
[60]

jetix200 [ Człowiek ]

Od zmierzchu do świtu - George Clooney i Quentin Tarantino zagrali swoje role znakomicie. Na początku sądziłem, że będzie to słaby, wulgarny i nieciekawy film, lecz po kilkunastu minutach oglądania wciągnął mnie i to bardzo. Tępy wyraz twarzy Richarda(Quentin Tarantino) oraz wpatrywanie się w brata przez dziurę w dłoni powodowały u mnie naprawdę duży śmiech.

30.12.2010
15:02
[61]

peterkarel [ DX ARMY ]

Night of the Ghouls =====> Kolejny film Wood'a . Jak poprzednie wieje tandetą na kilometr, ale ma swój urok m z resztą jak wszystkie jego filmy :)

30.12.2010
23:31
[62]

tomazzi [ Flash YD ]

Mr. Nobody, bardzo ciekawy film. Porusza w fajny sposób interesującą tematykę. Troszkę podobny do Efektu Motyla, ale moim zdaniem zdecydowanie lepszy. Pozostawia bardzo dużo pytań :)

02.01.2011
15:04
[63]

peterkarel [ DX ARMY ]

Coming Soon ( )======>imo dobry horror z Tajlandii. Opowiada historię chłopaka pracującego w kinie i wykradającego filmy. Pewnego razu do kina przychodzi film o nazwie Zły duch. Opowieść o duchu kobiety , która za życia porywała małe dzieci i wycinała im oczy. Każdy kto obejrzał ten film zostaje zabity przed ducha.

Possession of DAVID O'REILLY ==> eh i tu problem , nie wiem jak ocenić ten film. Zostawiłem go bez oceny na filmwebie. Taki jakiś nijaki on jest. Pomysł może i dobry , ale wykonanie mi nie podpasowało. Były momenty fajne i bardzo słabe :/ Taki neutralny film do obejrzenia gdy nie mamy pod ręką nic lepszego.


Mój sąsiad Totoro=====>
Jeden z najpopularniejszych filmów w historii japońskiej kinematografii i zdaniem wielu najlepszy film w karierze Miyazakiego. Historia dwóch dziewczynek: Satsuki i jej młodszej siostry Mei, które wraz z ojcem przeprowadzają się na wieś aby być bliżej swojej chorej na gruźlicę matki. Dziewczynki szybko odkrywają, iż pobliski las zamieszkały jest przez magiczne stworzenia - tytułowe Totoro. Satsuki i Mei zaprzyjaźniają się z nimi i wspólnie przeżywają wiele przygód.

Takie przyjemne anime. Bardzo dobra odskocznia od wszelkiego rodzaju horrorów, thrillerów, krwi i flaków. Bardzo miło mi się oglądało. Bardzo dobre na odprężenie się .

02.01.2011
20:14
[64]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Black Swan
Ciekawa opowieść o obsesyjnym dążeniu do doskonałości, co w końcu prowadzi do obłędu. Akcja rozgrywa się w środowisku baletnic, ale niech was to nie zrazi;) Aronofsky, Natalie Portman 9/10

Easy A
Główną bohaterką jest siedemnastolatka, która od razu budzi skojarzenia z Juno: pewna siebie, oczytana, inteligenta, z poczuciem humoru i głową pełną ciętych ripost. W wyniku przypadku i rozdmuchanej plotki o domniemanej utracie dziewictwa staje się w opinii rówieśników szkolną ździrą. Sprytnie to wykorzystuje, pomagając szkolnym ofermom, gejom i grubasom rozpuszczając plotki o tym, że się z nimi przespała.
Lekka historia o życiu w ogólniaku. Nie podobna do całej rzeszy komedii dla nastolatków. Jedyne co nieco irytuje to totalnie jednowymiarowi bohaterowie drugiego planu. 7/10

02.01.2011
20:16
[65]

zknightz [ Pretorianin ]

Blair Witch Project

+3/6

02.01.2011
20:32
[66]

peterkarel [ DX ARMY ]

Księżniczka Mononoke ( )---> Książę małej wioski został obłożony klątwą przez jednego z Bogów i czeka go powolna i nieunikniona śmierć. Chcąc ocalić swe życie książę wyrusza w podróż na wschód, gdzie ma zamiar poprosić o pomoc boga Shishi-Gami. W trakcie podróży nasz bohater trafia przypadkowo na pole bitwy pomiędzy leśnymi zwierzętami a górnikami z niedalekiej wioski, którzy niszczą las. Oddziałami leśnych stworzeń dowodzi wychowana przez zwierzęta księżniczka Mononoke.

Nie znam się zbytnio na anime, jakoś się tym nie interesowałem, ale ta bardzo mi się podobała :) Pewnie nie ma takich ludzi, którzy są fanami anime i nie widzieli Księżniczki Mononoke. Polecam

02.01.2011
22:34
[67]

peterkarel [ DX ARMY ]

My Soul To Take -----> W sennym miasteczku krąży opowieść o seryjnym mordercy, który poprzysiągł powrócić i zabić siedmioro dzieci, urodzonych w noc jego śmierci. Mroczna historia odradza się po 16 latach, a masakra zaczyna się na nowo. Czy psychopacie udało się przeżyć? Czy może jego dusza znalazła inne ciało, by wypełnić okrutną obietnicę? Tylko jedno z siedmiorga dzieci zna prawdę. Bug miał zginąć tamtej nocy, podczas której jego ojciec oszalał. Nieświadomy krwawej rzezi, jaką urządził jego tata, od dziecka męczony jest nocnymi koszmarami. Teraz, kiedy koszmar powrócił, Bug musi zmierzyć się ze złem, by ochronić swoich przyjaciół...

Film Wes'a Craven'a . Koszmar z ulicy wiązów to to nie jest, ale daje radę jak najbardziej :)

03.01.2011
14:21
[68]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Toy Story 3
Pixar. I na tym można by zakończyć minireckę;) Jeśli podobał Wam się Wall-E, to jest to film dla Was. Raczej nie dla dzieci, a dla trochę starszych widzów. Zaskakująco poważny (nawet bardziej niż Wall-E), ale nie brakuje też humoru. O przemijaniu i rozstaniu z bliską osobą. Kto się nie wzruszy, ten ma czarne serce 9/10

03.01.2011
18:23
[69]

peterkarel [ DX ARMY ]

Solomon Kane --->Dobry film fantasy . Troszkę podchodzi pod Władcę Pierścieni :) . Główny bohater z żądnego władzy i bogactwa skurczybyka zmienia się w prawego człowieka i postanawia walczyć ze złem i ratować dziewczynę ,

03.01.2011
19:34
[70]

HUtH [ pr0crastinator ]

Zmarł Pete Postlethwaite, niezwykły aktor, którego nazwiska do dziś nie potrafię wymówić. Dla mnie była to osoba z "tym czymś", oblicze można powiedzieć miał toporne i pospolite, ale było w nim coś niepowtarzalnego, zawsze wyróżniał się wśród wypucowanych, pięknych i sławnych aktorów swoim wyglądem człowieka poczciwego i doświadczonego życiowo. Idealny do drugoplanowych ról, z których tworzył postaci jakby wyciągnięte z rzeczywistego świata, realne i bliskie widzowi.
Chciałbym, żeby w kinie było więcej takich pospolitych, "brzydkich" twarzy jak jego.

03.01.2011
21:43
smile
[71]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Memento [2000] - Leonard Shelby jest świadkiem gwałtu i morderstwa swojej żony. Podczas próby uratowania jej napastnik uderza jego głową w lustro, przez co traci możliwość zapamiętywania, co się działo przed kilkoma-kilkunastoma minutami. Mimo to próbuje on złapać mordercę swojej żony, jednak ze względu na jego przypadłość nie jest to proste. Aby zapamiętywać swoje poszlaki, robi zdjęcia osobom i miejscom, które wnoszą coś do poszukiwań, oraz tatuuje sobie informacje na ciele.

Christopher Nolan, znany szerszej publiczności przede wszystkim ze względu na jego serię filmów o Batmanie oraz najnowszą "Incepcję" zawsze dodawał do swoich filmów "szczyptę" psychologii (no może poza "Batmanami") oraz pewne niejasności. Nie robił tego w sposób niezrozumiały i ciężko do zrozumienia, lecz poprawiał tym smak, przez co jego filmy były wyjątkowe i mają swój niepowtarzalny styl. Jednak patrząc na coraz to nowsze dzieła tego reżysera zauważa się tendencję spadkową w tym temacie. Przykładowo, rewelacyjny "Prestiż", cały czas bazuje na temacie magików, przez co nie wiemy czy to co robią bohaterowie nadal jest rozrywką, czy naprawdę odkryli oni prawdziwą magię. Potem przychodzi czas na filmy o człowieka w gaciach założonych na spodnie. Reżyser odcina się od tego, co zrobiło z niego sławnego reżysera i leci na kasę, chociaż tworzy wspaniałe kreacje i zbiera wielu świetnych aktorów w swoim filmie, w tym niezapomnianego Heatha Ledgera w roli Jokera. Najnowsza zaś Incepcja to powrót do niejasności i tej "szczypty" psychologii, która była rozpoznawalnym punktem w filmach Nolana. Film wyszedł świetnie, chociaż i tak trzeba go brać bardziej jako kino akcji z nietuzinkową fabułą niż z wyrafinowanym kinem psychologicznym. Memento zaś jest filmem, który odstaje od nowych dzieł Nolana. Grają w nim mało znani aktorzy, fabuła jest zawiła a prezentacja filmu wyjątkowa. Gdyby nie fakt, że na początku wyświetlane jest nazwisko "Nolan" przy wpisie "reżyseria", prawdopodobnie nie zorientowałbym się, iż jest to właśnie film tego człowieka. Jest to dla mnie smutne, gdyż Nolan jest wg mnie reżyserem niezwykłym, mający właśnie swój własny i fajny styl, który wręcz gwarantuje sukces, jednak "Memento" było wielkim eksperymentem, pokazaniem filmu od końca, czego nikt (przynajmniej tak mi się zdaje) wcześniej nie robił. Świetna, zawiła fabuła, która cały czas robi wrażenie, plus czarno-białe przerywniki pomiędzy kolejnymi "wspomnieniami", prezentujące samego bohatera. Dodając do tego rewelacyjne role, klimatyczną ścieżkę dźwiękową oraz genialny klimat, mamy naprawdę film wyjątkowy.

Z wielkim smutkiem muszę stwierdzić, że jest mała szansa na zobaczenie kolejnych takich eksperymentalnych filmów od tego reżysera, gdyż właśnie "Memento" wyszło mu najlepiej. Chociaż i tak przyznam, że na nowego Batmana czekam ze zniecierpliwieniem :) Film dostaje ode mnie 10/10. Bardzo polecam, szczególnie tym, którzy lubią nowe filmy Nolana a chcą zobaczyć coś spoza jego "nowego stylu"


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
03.01.2011
23:05
smile
[72]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Pulp Fiction (1994)
Az wstyd się przyznać, że wcześniej nigdy go nie obejrzałem. Nie będę się tutaj rozpisywał. Film jest dosłownie esencją Tarantino, wszystko co najlepsze, każdy pomysł, który zrodził się w jego głowie został zawarty w tym filmie. Przezajebiste dialogi, genialna gra aktorów (Samuel L. Jackson wypadł wg. mnie najlepiej :) ) i ogólnie świetny scenariusz. Zaraz po "Fight Club" jest to najzajebistrzy film, jaki miałem okazje w życiu obejrzeć. Cud-miód.

04.01.2011
00:23
[73]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

No Pulp Fiction uznaję za najlepszy film jaki widziałem i też przyznam, że Samuel miał genialną rolę, chociaż wszystkie były rewelacyjne :)

04.01.2011
12:07
[74]

PSXFAN [ Last Samurai ]

Lot nad Kukułczym Gniazdem..>Bardzo dobry film z kapitalną rola JN w szczytowej formie
Łowca Androidów..>trzeba obejrzeć mimo że film jest stary poziomem wykonania i kreacją całego świata zawstydza dzisiejsze generowane komputerowo produkcje

04.01.2011
12:15
[75]

Ogon. [ półtoraken fechten ]

Co to znaczy, że "trzeba obejrzeć"? Akurat to nie kreacja świata mnie odrzuciła - w zasadzie jedyna ciekawa rzecz, bo trochę śmieszna :)
Ale nuuuuuuuda mnie dobiła. Film ciągnie się diabelnie po woli. Wytrzymałem tak ze 2/3 filmu i wyłączyłem.

04.01.2011
13:01
smile
[76]

tomazzi [ Flash YD ]

Fight Club - pewne zasady nie pozwalają mi zbyt dużo powiedzieć więc 9/10 :)

04.01.2011
22:01
[77]

peterkarel [ DX ARMY ]

Stosunki międzymiastowe --------> Jak dla mnie dobra komedia. Mało jest komedii romantycznych , które mi się podobały i na których się śmiałem :)

04.01.2011
22:41
[78]

Sony42 [ Centurion ]

Avatar - Zajebisty film.
Nie wypowiem się o aktorach bo ogólnie mało oglądam filmów i nie znam ich zbyt wielu, nie wiem czy pasowali do tego filmu, sam film mi się podobał.
Te niebieskie stwory fajnie się poruszały, a najbardziej podobało mi się jak latali na tych pterodaktylach xP
Pandora (planeta) była przepiękna :)
Ale tą (i tak mało widoczną) scenkę +18 to mogli sobie darować.

04.01.2011
23:32
[79]

peterkarel [ DX ARMY ]

Cube -------> Taki jakiś jak dla mnie nijaki film :/ Ani mnie chłodzi, ani grzeje :/. Zamysł filmu ciekawy, ale jakoś wykonanie mi nie podeszło. Pozostawiłem bez oceny na FW co w moim zamyśle oznacza taką 5/10.

05.01.2011
11:21
[80]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Wyjście przez sklep z pamiątkami
Film dokumentalny (?) Banksy'ego, czyli najbardziej znanego ulicznego artysty, który jest też mistrzem autopromocji. Wszyscy go znają, a nikt nie wie kim jest, chociaż już powstało kilka hipotez co do jego tożsamości.
Oryginalne podszedł do tematu. W filmie pojawia się w dwóch osobach - Banksy'ego oraz fikcyjnej postaci, "upośledzonego" filmowca i "artysty" Thierrego (i to głównie o nim film). Drzwi do interpretacji są na tyle szeroko otwarte, że każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie jak wielką część swojej duszy umieścił w Thierrym Banksy, a na ile użył tej postaci, by podywagować nad współczesną sztuką i jej odbiorcami. Film pełen autoironii i humoru 9/10

05.01.2011
14:10
smile
[81]

Predi2222 [ Generaďż˝ ]

REC ->
Kolejny po "Labiryncie fauna" i "Sierocińcu" fenomen hiszpańskiego kina grozy. Uznany za najbardziej nowatorski horror tej dekady i absolutny przełom w historii gatunku. Ekipa lokalnej telewizji towarzyszy brygadzie strażaków w ich nocnym dyżurze. Reportaż ma przybliżyć widzom pracę zawodowców - od zwykłych zadań, aż po chwile ekstremalnego ryzyka. Jednakże już przy pierwszej interwencji sytuacja wymyka się spod kontroli, a to co miało być rutynową procedurą zmienia się w piekło.

W filmie niema jakiejś skomplikowanej fabuły,znów kamerzysta jest jedną z głównych postaci i to on filmuje całą akcje.
Filmowi brakuje trochę klimatu "zagubienia" jak to było w "Blair Witch Project" ,choć na brak scen straszących nie można nażekać (jak choćby,moment w którym kamerzysta sprawdza kamera co się znajduje na strychu, (dygłem się) ).Jak dla mnie trochę tu za dużo trupów i krwi ale ogólnie dobry horror.
7/10 i polecam


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Predi2222
05.01.2011
17:31
smile
[82]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Aż poleje się krew/There will be blood [2007] - Jeden z głośniejszych filmów ostatnich lat. Przez jednych wychwalany, przez jednych obrzucany błotem i wyzwiskami. Obie strony mają swoje racje, jednak jest to film na pewno wyjątkowy i z pewnością długo (jeśli w ogóle) nikt nie nakręci takiego dzieła.

Początek XX wieku. Rozpoczyna się ekspansja wydobycia ropy naftowej. Daniel Plainview szukając złóż srebra natrafia na ropę. Rozpoczyna on wykupywanie za niewielkie pieniądze wielkie działki, na których występują ogromne ilość nafty. Jednak zapomina on, jakie są ważniejsze wartości od pieniądza.

Film Paula Andersona to zdecydowanie nie jest film dla każdego. Jest nudny, ślamazarny a całość z początku mnie bardziej irytowała niż interesowała. Jest to film, przy którym bardzo dużo osób będzie ziewać całymi seriami, a znajdą się i tacy, co nie obejrzą go do końca, bo nie będą mieli na niego cierpliwości. Przyznam, że gdy oglądałem pierwszą godzinę ten film, zastanawiałem się "Czemu jest tak wychwalany?", "Co jest w nim takiego dobrego?", jednak po obejrzeniu całości, jest mi wstyd za takie przemyślenia. Cała zimna a czasem nawet "bezpłciowa" budowa filmu jest niezwykła i wyjątkowa, reżyser bez pośpiechu pokazał swój film, budując świetną atmosferę. Rewelacyjnie dobrana muzyka buduje klimat niczym w "Lśnieniu", gdzie nie wiedzieliśmy czy zaraz stanie się coś przerażającego czy to tylko "zagrywka" reżysera, która ma wzmocnić nasze zainteresowanie. Mimo faktu, że film został zbudowany świetnie, to i tak laury uznania są przede wszystkim kierowane do obsady. Reżyser stworzył bohaterów na miarę Tarantino, gdzie praktycznie nikt nie pozostaje blady, każda postać wnosi coś ciekawego do filmu a relacje między nimi są świetnie przedstawione. Jednak, znowu jak u Tarantino, na plan główny wychodzi jedna postać i jest nią Daniel Plainview grany przez Daniela Day-Lewisa. Powiem wprost, jest to jedna z postaci/ról, które zapamiętuje się na całe życie, niczym Tyler Durden grany przez Brada Pitta, czy Jules Winnfield w pamiętnym "Pulp Fiction". Każda scena, każdy dialog, każda emocja jest pokazana genialnie, bohater nie ma żadnych skrupułów, nienawidzi każdego a najważniejsze są dla niego pieniądze. Nie jest to bohater, któremu po pewnym czasie pojawia się żarówka nad głową i uświadamia sobie, jak bardzo był głupi. Nie. Pozostaje chciwy i bezuczuciowy od początku do samego końca, jest typowym przykładem nihilisty, który nienawidzi wszystkiego i wszystkich a dobre wrażenie i pogodną minę robi tylko dla zdobycia kolejnych pieniędzy. Apogeum swojego zepsucia pokazuje w genialnym finale, który pozostawia na długo po obejrzeniu wrażenie "wow".

Na początku napisałem, że film nie jest dla każdego odbiorcy i pewnie sporo osób się ze mną zgodzi. Nie jest to film, który ogląda się całą rodziną w sobotę/niedzielę czy też z kolegami przy piwie. Takie filmy ogląda się samemu, w skupieniu, zaś po obejrzeniu go warto się chwilę nad nim zastanowić. Daję bardzo mocne 10/10. Zdecydowanie jest to Wielkie kino.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
05.01.2011
21:41
[83]

wlodzix® [ Trup w windzie ]

Bękarty wojny / Inglourious Basterds (2009) - jeden z najgorszych filmów jakie miałem okazję oglądać. Po pierwsze największą wadą tego filmu jest to, że samych "Bękartów" jest bardzo mało. Początek tragiczny: jedna scena ciągnie się wiele minut i następna i następna przynajmniej z początku nie trzymająca się kupy do całości. Co tam jeszcze ? Nie podobał mi się komediowy Hitler i jego lateksowa roztrzaskana głowa pod koniec. Scenariusz mi się nie podobał. Jeśli ktoś myślał, że Bond to największa filmowa bajka "niby z życia wzięta" to niech to obejrzy . Ogólnie wielkie rozczarowanie. Mój ojciec, który oglądał to razem ze mną skwitował tak: pieRRRtholenie o niczym przez 2 i pół godziny. Scenariusz rozciągnięty jak guma od majtek a ambitny to nie był. Dialogi też wcale nie mistrzowskie. Momenty w, któych niby powinno się śmiać też mnie nie bawiły. I gUUFFFno mnie obchodzi, że nie kumam geniuszu reżysera. Według mnie po prostu film był nie ciekawy. 3/10


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - wlodzix®
05.01.2011
23:05
[84]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Donnie Darko
Jest to film o chłopcu (no chociaż ciężko go nazwać chłopcem) z pewnymi problemami emocjonalnymi, musi zażywać leki i spotykać się z psychologiem. Pewnej nocy nawiedza go... królik, królik imieniem Frank, który mówi Donnie'emu, że niedługo nastąpi koniec świata. Od tego momenty Donnie widzi dziwne rzeczy, jak i jego zachowanie ulega zmianie.
To co mi się najbardziej spodobało, to zdecydowanie to, że każdy może film inaczej zinterpretować.
Żeby to dokładniej opisać, musiałbym zaspoilować, a tego nie zrobię :P W każdym razie dla jednego będzie to dramat, dla innego fantasy. Kolejna sprawa, to muzyka, super kawałki, bardzo dobrze dopasowane do sytuacji. Resztę zalet wymienię tak szybko, po przecinkach, bo trochę już śnięty jestem ;P Klimat - mroczny, z nutą fantasy, Jake Gyllenhaal - idealnie pasował do tej roli, tajemnicza fabuła, no i jeszcze seksowna Maggie Gyllenhaal ;) 9/10 Polecam.

06.01.2011
12:24
[85]

Siostra [ Konsul ]

Tron - 1982 - wybieram sie na dwójkę, a przyznam się, że nie znałam jedynki, podobno w swoim czasie film nie osiągnął sukcesu, ale teraz to klasyka rodzącego się "kina z komputera".

Mechanik- po raz kolejny :) niezmiennie fascynuje mnie to, jak można tak schudnąc do roli. Christian Bale - rewelacyjny.

Facet, który sie zawiesił, Numb - sory, ale mimo dobrych recenzji na filmwebie, wyłączyłam po 1/3 filmu, jakoś nie przemawia do mnie ani Matthew Perry ( ten z Przyjaciół ) ani jego syndrom depersonalizacji po wypaleniu trawki.

06.01.2011
23:31
[86]

peterkarel [ DX ARMY ]

Dinner for Schmucks ( )--->Dobra komedia . Warta obejrzenia. Rola Steve'a Carell'a <40 letni prawiczek> rewelacyjna. Ahh i te jego myszki po prostu cudowne . Gorąco polecam. Dobra komedia do odstresowania się :)


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - peterkarel
08.01.2011
11:29
[87]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Filadelfia/Philadelphia [1993] - Ckliwy, poruszający, łapiący za serce film z gwiazdorską obsadą, prostym jak budowa cepa scenariuszem oraz miłą dla ucha muzyką to już praktycznie gwarantowany kandydat na Oscara. Amerykanie już nie raz pokazali, że ich zdolności "wyboru" dobrych filmów są poniżej poziomu krytycznego a nagrody pokroju najlepszego filmu dla "Ojca Chrzestnego" w 1973 roku (sory, ale pewnie przez całą recenzję będę pisał na temat oscarowej głupoty) to trochę za mało aby mówić o ich dobrym guście. No ale niestety, gustów się nie da zmienić a zresztą nie raz już widzieliśmy filmy, które mają wymienioną wyżej budowę a jednak są dobre.

Prawnik Andrew Beckett jest na bardzo dobrej drodze do wielkiej kariery prawniczej. Jego przełożeni są bardzo zadowoleni z wyników pracy i dają mu sprawę jednego ze swoich najbogatszych klientów. Następnego dnia dokumenty pozwu zostają zgubione a sam Andrew wyrzucony z pracy za zaniedbanie swoich obowiązków. Jakiś czas później dowiaduje się on, że jest chory na AIDS. Ze względu, iż inna pracownica nie została wyrzucona z pracy z powodu AIDS, Beckett podejrzewa, że został wyrzucony ze względu na swoją orientację seksualną. Wiedząc, że i tak umrze, wynajmuje adwokata homofoba, który ma mu pomóc wygrać sprawę bezpodstawnego wyrzucenia z pracy.

Reżyser Jonathan Demme, znany przede wszystkim za genialne "Milczenie Owiec" (i de facto mój ulubiony film zaraz po "Pulp Fiction") dwa lata po premierze swojego, można by rzec, opus magnum tworzy film, który jest zgoła inny od poprzedniego. Oczywiście nie mówię, że po sukcesie "Milczenia Owiec" miał zamknąć się w jednej rubryce, jednak podążył on śladem strasznej komercji, którą obrzydliwie bije z filmu. Obraz jest do cna przesłodzony, co druga scena ma łapać człowieka za serce zaś elementy, które powinny być dramatyczne są strasznie spłycone i nie ma mowy o jakimś emocjonalnym podejściu do filmu. Od samego początku do ostatnich sekund film próbuje pokazać widzowi "Tak tak, to ja jestem oscarowym kandydatem, to ja jestem robiony typowo pod akademię!" i w niektórych momentach to mocno denerwuje. Muszę przyznać, iż nie spodziewałem się filmu wybitnego, jednak bez przesady - w kategorii filmów sądowych w porównaniu do "Dwunastu gniewnych ludzi" czy "Czasu zabijania" nie wypada jakoś rewelacyjnie. No ale nie oszukując się, nie był to film tragiczny, był dobry, jednak jeżeli widzę, że był nominowany w 5. kategoriach do oscara to oczekuję jednak czegoś lepszego.

Pomijając fabułę, za która nie mam zielonego pojęcia czemu ktoś otrzymał jedną z tych 5. nominacji, na główny plan wychodzi duet Hanks-Washington. W tym momencie jak myślę o tym, czuję się jednocześnie rozbawiony i zażenowany. Czemu Tom Hanks otrzymał za główną rolę oscara? Jest dla mnie niepojęte, że aktor, który w całym filmie zagrał JEDNĄ (dosłownie jedną) świetną scenę, która pozostaje w pamięci dostaje oscara. Tym bardziej, że był nominowany w tym samym roku co Daniel Day-Lewis za "W imię ojca" i Liam Neeson za genialną rolę Oskara Schindlera. Druga sprawa, skoro już Tom Hanks dostał tego oscara, czemu nikt nie nominował Washingtona? Denzel w tym filmie poruszał się niczym doświadczona baletnica po parkiecie, z gracją której mogą mu pozazdrościć wielcy aktorzy. Rola prawnika, który broni głównego bohatera wyszła rewelacyjnie, każda scena została świetnie przedstawiona a Denzel grał niezwykle wiarygodnie, nie zaś jak Hanks, który w ostatnich minutach filmu powodował u mnie zażenowanie nie zaś jego "aktorską magię". Oczywiście nie mam nic do Hanksa, to świetny aktor, jednak za tę rolę nie powinien dostać nagrody.

Na pewno świetnie w filmie wyszła strona techniczna. Charakteryzacja Hanksa była świetna, bardzo dobrze został "zrobiony" na chorego (w czym jednak sam pomógł, co jest jedną z niewielu zalet jego roli). Bardzo dobra muzyka Howarda Shore'a (chyba najlepiej kojarzony za soundtrack do trylogii "Władcy pierścieni") świetnie się wpasowała, co zbudowało właśnie ten ckliwy i łapiący za serce klimat (no akurat nie w moim wypadku ale jednak). Do tego dochodzi dobra piosenka Bruce'a Springsteena, za którą zresztą dostał oscara (to drugi i ostatni oscar dla tego filmu).

Trochę za bardzo wypisywałem tutaj o Akademii, jednak było to dla mnie coś, z czym trzeba było skonfrontować ten film. Oscarowe kino w większości przypadków jest co najmniej dobre, ponieważ twórcy tworzą je właśnie pod widzów, wiedzą, co będzie się im podobać a co nie przez co nie widujemy zbyt wielu dobrych i ambitnych filmów. Mimo wszystko, pomimo mojego niezadowolenia film był dobry, z bardzo dobrą muzyką i genialną rolą Washingtona. Gdyby nie te dwa elementy dałbym temu filmowi co najwyżej 7, jednak finalnie dostaje ode mnie 8. Jest to typowe kino "dla mas", jednak przyjemne w odbiorze i ciekawe, nawet pomijając liczne wady


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
08.01.2011
14:01
[88]

Poohatch [ The Evil Candy ]

12 Małp (1995)
Rok 2035, nieznany wirus powoduje niemal całkowita zagładę ludzkości. Przeżywa zaledwie 1%. Więzień James Cole (Bruce Willis) zostaje wysłany w przeszłość do roku 1996, aby zebrać informacje na temat śmiercionośnego wirusa, jednak przez pomyłkę trafia do 1990, gdzie aresztuje go policja i trafia do zakładu psychiatrycznego.
Film był wyreżyserowany przez Terry'ego Gilliama, członka kabaretu Monthy Python, więc samo to ma już znaczenie ;) Fabuła była poprowadzone genialnie, tak genialnie, że miałem wrażenie, jakbym to ja wcielił się w postać Jamesa Cole'a, w pewnym momencie sam nie wiedziałem, czy główny bohater rzeczywiście przybył z przyszłości. Obsada również znakomita, Brad Pitt, jako więzieć zakłady psychiatrycznego zagrał rewelacyjnie i ode mnie dostaje Oscara za tę rolę. Bruce Willis też wypadł świetnie, ale Pitta wg. mnie nie przebił. Na koniec dodam jeszcze, że soundrack był wybitny, jeden z najlepszych, jakie słyszałem. 10/10 i liczę, że Sci-Fi nadal będzie trzymało poziom.

08.01.2011
14:09
[89]

Mr. Orange [ Konsul ]

Kelnerzy (2005)
Lekka komedyjka pokazująca prace kelnera od kuchni. Obsada całkiem dobrze dobrana, Luis Guzman potrafił być przezabawny, jego mimika twarzy, głos - ma facet talent. Często prostackie i niesmaczne żarty/teksty/sceny, ale o dziwo potrafiące wywołać uśmiech czy nawet śmiech u widza, przynajmniej u mnie to się zdarzyło. Film na pewno nie dla wszystkich, skierowany raczej do pewnej grupy osób. Podsumowując - rewelacji nie ma, ale źle na pewno nie jest źle, nudny wieczór jak znalazł. 5+/10.

08.01.2011
23:00
[90]

zoloman [ Legend ]

Red (2010)

Taki tam lekki i przyjemny film akcji w sam raz na sobotni wieczór przy piwie. Frank (jak zawsze dobry Bruce Willis), były agent, nie może liczyć na beztroskie życie emeryta, gdyż ktoś próbuje go zlikwidować. Najpierw musi dowiedzieć się kto i dlaczego chce jego śmierci, a później wymierzyć sprawiedliwość po drodze zbierając ekipę starych znajomych. W miarę wartka akcja, trochę humoru, nie przynudza. Ogólnie jest nieźle, ale nie jest to z pewnością film, który będziemy długo wspominać. Typowo rozrywkowe kino z doborową obsadą.
6/10

7 dni (2010)

Córka młodego chirurga zostaje zgwałcona i zamordowana. Temu z lekka odbija i postanawia samemu rozprawić się z pedofilem. Podprowadza go policji i bunkruje się z nim w jakiejś leśnej melinie. Tam przez tytułowe 7 dni zapewnia mu atrakcje o jakich nie śnił w najgorszych koszmarach. Całkiem dobre sceny tortur (+ ciekawy motyw z przeszczepieniem odbytu :D) i ukazanie do czego zdolny jest zdesperowany ojciec (+ podanie w wątpliwość słuszność jego czynu) to największe atuty filmu. Reszta prezentuje się średnio, przeciętne aktorstwo, momentami nuda i brak jakiejś takiej "kropki nad i". Co wrażliwszym nie polecam, bo jest parę mocniejszych scen.
5/10

09.01.2011
12:36
[91]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Watchmen Strażnicy (2009)
Bardzo dobry film o superbohaterach, mało kto potrafi takie nakręcić. Tytułowi Strażnicy są właśnie superbohaterami, którzy powojnie w Wietnamie przestali być już "potrzebni" i zostali wysłani na przymusową emeryturę. Jedynie niewielka ich grupa nadal, potajemnie działała na rzecz ludzi.
Już na początku jesteśmy witani zajebistą piosenką Boba Dylana, więc wiedziałem, że to nie może być słabe. Soundtrack tego filmu jest w ogóle super, takie kawałki, że normalnie łezka się w oku kręci. Film ma również świetny klimat, niemal cały czas panuje noc. Design i charakter niektórych bohaterów miażdży (Rorchach, Błazen). Teraz się trochę poczepiam ;P Fabuła nie kładzie nałopatki, pomysł był ciekawy, ciekawie się zaczęło, ale dalej to już słabiutko. Kolejna sprawa to motyw z Dr Manhattanem, strasznie wieje kiczem, choć nieźle pokazuje jaki jest stosunek Boga do ludzi. 8/10

09.01.2011
12:57
[92]

peterkarel [ DX ARMY ]

Stone --->Odbywający karę więzienia podpalacz (Edward Norton) stara się z niego wydostać z pomocą żony (Milla Jovovich). Rozpoczyna to niebezpieczną psychologiczną grę z doświadczonym policjantem (Robert De Niro), którego wcześniej łączył romans z żoną więźnia.

Pomimo, że film posiada dobrą obsadę to jak dla mnie średnio wypadł. Co prawda zakończenie filmu daje do myślenia < moim zdaniem> , ale cały film nudnawy. Nawet nagie piersi Jovovich i dobra rola Norton'a nie ratują tego filmu. Jak dla mnie takie naciągane 6/10.

10.01.2011
09:07
smile
[93]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Wszyscy mają się dobrze/Everybody's Fine [2009] - W ciągu ostatnich kilku dni widziałem 2 filmy z udziałem De Niro, genialnego "Wściekłego byka" oraz właśnie "Wszyscy mają się dobrze". Nie ukrywam, iż to ten pierwszy był znacznie lepszy, Robert zagrał tam jedną ze swoich najlepszych ról a całość była po prostu wyśmienita. Jednak chciałem opisać ten film, ponieważ wydaje mi się, iż to będzie bardziej "świeższe" niż opisywanie najlepszych chwil tego aktora.

Frank jest starszym człowiekiem na emeryturze. Wychował dzieci, spłacił kredyty, opiekuje się ogródkiem. Kilka miesięcy wcześniej zmarła mu żona i Frank odczuwa pewną samotność i monotonie, dlatego też zaprasza swoje dzieci do siebie. Niestety, żadne z nich nie przyjeżdża, więc chcąc zrobić im niespodziankę Frank wskakuje do pociągu i wyrusza w odwiedziny każdego ze swoich dzieci.

Przez ostatnie kilka lat zauważyłem, iż kilku znakomitych starszych aktorów ma tendencję do grania w filmach pokazujących ich jako starych ludzi, którzy mają życie za sobą i tak naprawdę nie mają co z nim dalej robić. Przykładowo mamy rewelacyjne "Gran Torino" z Eastwoodem, w którym pokazuje swojego bohatera jako właśnie człowieka starego, w pewnym stopniu zniedołężniałego i zamkniętego w sobie, jednak chce on zmienić swoje życie i zaprzyjaźnia się z młodym Azjatą. Następnie mamy "Choć goni nas czas" z duetem Nicholson-Freeman. Nie jest to film tak dobry jak wyżej wymieniony, jednak ma swój urok. Dwóch ludzi również mających życie za sobą a na dodatek bardzo szybko dobiegające końca, chce spełnić swoje największe marzenia. Trochę film jest przesłodzony, trochę za bardzo gra "tanimi chwytami", ale jednak urzeka. Podobnie jest właśnie z filmem z De Niro. Mamy starego bohatera, który po śmierci żony nie ma co ze sobą zrobić, dzieci zawsze miały lepszy kontakt z matką a on sam nie potrafi się z nimi zbytnio dogadać. Gdy wyrusza w podróż do swojej latorośli, widać jego samotność, gdy niczym Forrest Gump zaczyna rozmawiać z przypadkowymi ludźmi i opowiada o swojej pracy oraz rodzinie. Pod pewnymi względami jest to kino "drogi", ukazujące kolejne krótkie historie z udziałem dzieci Franka, aż do finału, w którym bohater sam sobie podsumowuje i uświadamia, co widział w ciągu kilku dni podróży. Mamy więc Kate Beckinsale w roli Amy, której rodzina się rozpada, Sama Rockwella w roli Roberta, muzyka, smutnego ze względu na pewnego rodzaju zawód ze strony ojca, iż nie został on dyrygentem oraz Drew Barrymore jako Rosie, córkę z problemami z odnalezieniem własnego "ja". Jest też David (przykro mi ale nie znam nazwiska aktora), którego los jest owiany tajemnicą a jego historia opisywana jest przez kolejne rozmowy rodzeństwa między sobą zaś główny bohater próbuje się dowiedzieć co się stało z jego ostatnim dzieckiem. Scenariusz nie jest zbyt skomplikowany, a film jest dobry na sobotni wieczór, jednak muszę przyznać, iż mnie urzekł. No dobra, mamy tutaj typowe granie na uczuciach i przewidywalne zagrywki ze strony reżysera, ale jednak to nie przeszkadza. Szczerze powiedziawszy, gdyby po tym filmie Robert De Niro ukłonił się i skończył grać w filmach, byłoby to świetne odejście, z rolą, która nie jest na pewno najlepszą w jego dorobku, ale jest takim pokazaniem człowieka, który najlepsze lata ma za sobą a sam dąży do pewnego rodzaju katharsis. Nie mówię, iż przeszkadzają mi jego kolejne role, ba, bardzo chętnie obejrzę kolejne DOBRE filmy z jego udziałem, jednak jak to śpiewał wokalista Perfectu "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym".

"Wszyscy mają się dobrze" jest filmem prostym, nie jest to geniusz reżyserski, zbierający kilka znanych gwiazd, które dostały zapewne tłuste czeki za swoje role. Jednak mnie to osobiście nie obchodzi. Film był naprawdę dobry i oglądało się go z przyjemnością. Daję mocne 8. Naprawdę ciekawy i fajny film, może trochę oklepany, ale ciasto czekoladowe też jest proste i oklepane a mimo to zawsze zajadamy się nim ze smakiem :)


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
11.01.2011
00:22
[94]

peterkarel [ DX ARMY ]

Watchmen -------> podpisuję się pod tym co napisał Poohatch [91]

12.01.2011
10:43
smile
[95]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Glee [2009] - Z tym serialem jest dziwna sprawa. Obejrzałem go kompletnie przypadkowo, zachęcony wróżbami znajomego jaki to on dobry, więc tak naprawdę nie wiedziałem o nim kompletnie nic. Gdy obejrzałem pierwszy odcinek okazało się, że jest to komedia muzyczna niczym High School Musical. Po obejrzeniu tego odcinka zacząłem się śmiać i odpuściłem. Jednak po raz kolejny, nie wiem dlaczego, obejrzałem następne odcinki i następne i następne. Cały sezon obejrzałem nawet nie wiem kiedy.

W pewnym liceum w Ohio zostaje zwolniony nauczyciel do spraw szkolnego chóru. Nauczyciel języka Hiszpańskiego i były członek tego chóru, Will Schuester postanawia go reaktywować i przywrócić do jego najlepszych chwil. Zbiera grupę uczniów i rozpoczyna treningi, jednak z pozoru proste zadanie zaczyna się komplikować przez wredną nauczycielkę WF'u, problemy finansowe oraz konkurencję.

Za serialami muzycznymi nie przepadam, ba, nie znoszę ich. Wszystkie disneyowskie hity wywołują u mnie zwrot niedawno zjedzonego pokarmu. Tak naprawdę, z tym miałem tak samo. Ciągłe śpiewanie, z początku bardzo podobna fabuła jak w High School Musical, denny humor a na dodatek jeszcze raz to śpiewanie, nie mówiąc już o ścieżce dźwiękowej. Jednak z pozoru głupim serialu (chociaż dla niektórych ten pozór pozostanie do ostatniego odcinka) zaczyna mieć w sobie "to coś", przez co serial przestaje irytować a zaczyna bawić. Po pierwsze nie mamy tutaj do cna cukierkowej fabuły jak w wyżej wymienionym hicie Disneya. Nie mamy też oczywiście szczerości nastoletniego życia a la "Skins", jednak pod pewnymi względami mamy tutaj wyważenie pomiędzy tymi produkcjami (przy czym w słowie "wyważenie" chodzi mi bardziej o maleńkie zapożyczenia tej szczerości ze "Skins"). Oczywiście, żaden bohater nie pali, nie pije ani nie ćpa, bo jakby to wyglądało w takim serialu. Bohaterowie wszystkie konflikty prezentują śpiewem, co nie raz jest nie lada irytujące, ale jednak nie zwraca się na to większej uwagi (no dobra, kilka scen wywoływało solidne uczucie "What the fu**?!", ale daruję to :))). Przechodząc do bohaterów, mamy tutaj nauczyciela Willa, który reaktywuje chór, lecz zmaga się z problemami rodzinnymi, Rachel, która za wszelką cenę stara się być mega gwiazdą przez co nie ma przyjaciół, kilka gwiazd sportowych, cheerleaderki, chłopaka na wózku, dziewczynę w ciąży i jeszcze kilka innych wyjątków. Aktorzy nie wznoszą się na wyżyny, bo zresztą nikt od nich tego nie wymaga, po prostu mają grać przyzwoicie, mają bawić i ładnie śpiewać. Jednak postać nauczycielki WF'u Sue Sylvester jest genialna. Niewiarygodnie wredna, bezkompromisowa oraz szczera (hmm, House w damskiej skórze? ;)), grana przez Jane Lynch bohaterka to naprawdę świetna postać. uwagę przykuwa już jej drugo (a może nawet trzecio) planowa rola terapeutki w "Dwóch i pół", gdzie z lekkością i cynizmem nabija się z głównych bohaterów. Tutaj nie ma czegoś takiego, ponieważ zastąpiono "lekkość i cynizm" poprzez bycie bardziej wrednym. Niby teraz taka moda na postacie szczerze do bólu, jednak mi się one bynajmniej nie nudzą :) Bardzo ważnym (o ile najważniejszym) punktem serialu jest ścieżka dźwiękowa i występy bohaterów. Co do występów nic nie mam, ot co ładnie zagrane/zaśpiewane. Niestety, muzyka nie jest już tak świetna. Większość piosenek prosi o pomstę do nieba, niektórych nie da się wręcz słuchać a piosenek "dobrych" jest zdecydowanie za mało. No dobra, kilka występów naprawdę było świetnych, np. ostatni odcinek i "Bohemian Rapsody" rozwalało, "Dream On" w wykonaniu Neila Patricka Harrisa (dla nie wiedzących, Barney Stinson z "Jak poznałem waszą matkę") było świetne a wersja "Somewhere over the rainbow" Willa wg mnie jest lepsza od oryginału.

W moim osobistym rankingu "Glee" to chyba największa serialowa niespodzianka. Serial o którym nic nie wiedziałem, który jest miejscami nad wyraz irytujący i cukierkowy naprawdę jest dobry. W kategorii seriali muzycznych zdecydowanie wybija się z tłumu. Daję serialowi 8. Jeżeli chcecie obejrzeć dobry a przy tym zabawny serial muzyczny, ten dobrze się nadaje :)


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
13.01.2011
11:59
[96]

Azazell3 [ Żywy Trup ]

Dla mnie ten serial Glee to jakaś porażka :D. Identyczny szajs jak High School Musical. Są może niektóre sceny śmieszne ale całość to kompletnie zawodzi. No ale amerykańcy lubią takie filmy w których nie trzeba ani trochę myśleć :).

13.01.2011
22:46
[97]

k42a_ [ The Blues ]

Dom szaleńców --> sztampowy horror typu obejrzeć i zapomnieć. W roli głównej Joshua Leonard znany z Blair Witch Project. Ciekawe miejsce akcji, kilka dobrych scen i jakaś tam tajemnica. Niestety, czar pryska gdzieś w połowie filmu, kiedy można się już wszystkiego domyślić. Wszystko co zostało pokazane w tym filmie kiedyś już było. 5/10.


Spirited Away - W krainie bogów --> naprawdę dobre anime. Niespecjalnie przepadam za tego typu kinem, jest to chyba nawet mój pierwszy film anime obejrzany w całości, ale z całego serca mogę go polecić. Niekoniecznie dzieciom, ze względu na dość poważną tematykę oraz cały kształt filmu. Rozwalająca muzyka, bardzo ładna kreska, dobry, przemyślany i mający masę świetnych pomysłów scenariusz, a do tego niesamowita mądrość płynąca z seansu. Jak najbardziej polecam, tylko nie nastawiajcie się na jakąś przygłupawą bajkę. 8/10.


Fish Tank --> brytyjski film o zbuntowanej nastolatce. Szczerze mówiąc nie rozumiem skąd wzięły się te wszystkie ochy i achy nad tym filmem. Nic szczególnego, bez jakiegoś powalającego elementu. Film dość przeciętny. 5,5/10.


Księżna --> też nie wiem co myśleć. Z jednej strony przepiękne kostiumy, genialni aktorzy, rewelacyjna scenografia. Z drugiej bardzo mdła i nudna historia, bez żadnej ikry, do tego ze słabym zakończeniem. Wychodzi po połowie i tak też jest. Warto jeśli ktoś lubi filmy kostiumowe albo takie gdzie wiele gadają, ale nic z tego nie wynika. 5/10.

13.01.2011
22:53
[98]

U-boot [ Karl Dönitz ]

Witam

wlasnie skonczylem ogladac film "Zielona mila",
klasyka wiec nie bede opisywal - trzeba to zobaczyc !
na zachete jedna z jakze pieknych i kluczowych piosenek z filmu



Pozdrawiam

p.s.
ponooc bylo ostatnio w TV, jednak nie korzystam z tego dobrodziejstwa :-)

14.01.2011
16:39
[99]

peterkarel [ DX ARMY ]

Tron 3D ---------> Film dobry. Dobre kino Sci-fi , ale jakoś pierwsza część mi się bardziej podobała. Co do tego 3D to szkoda pieniędzy na to wykładać :/. 7/10

F----------->Dobry thriller. Film o uczniach (chyba), którzy zabijają ludzi w szkole. Szkoda tylko , że nie wiadomo kto , po co , i dlaczego zabija w tym filmie 6.5/10

15.01.2011
11:08
[100]

k42a_ [ The Blues ]

Amerykanin --> dosyć ciekawy film z Georgiem Clooneyem w roli głównej. Od razu zaznaczam, że jeśli ktoś spodziewa się ciągłej akcji i strzelanin to srogo się zawiedzie. Cała produkcja składa się praktycznie z samym dialogów. Jednak pomimo tego film wciąga od początku do końca. Do tego dochodzą GENIALNE zdjęcia, które swoją genialność zawdzięczają uroczemu włoskiemu miasteczku gdzie toczy się akcja. Do tego dochodzi naprawdę dobra rola Clooneya, który stanowi praktycznie większość filmu. Obok niego występuje kilka aktorów drugoplanowych, ale tak naprawdę akcja skupia się wyłącznie na nim i jego rozterkach. Warto napisać też o muzyce, która idealnie wpisuje się w klimat włoskiej prowincji. Polecam. 8/10.


127 godzin --> film oparty na faktach, opowiadający o człowieku, który spędził pięć dni i nocy z ręką przyciśniętą głazem. Opis może wydawać się dość dziwny, ale stał się bardzo dobrym pomysłem na film. Przez większość filmu widzimy tylko głównego bohatera uwięzionego w kanionie oraz słuchamy jego rozmyślań. Może wydawać się nudne, ale tak nie jest. Grający główną rolę James Franco przyciąga uwagę widza, a ostatnie pół godziny film po prostu wbija w fotel. I nie mówię tu bynajmniej tylko o scenie odcinania kończyny. Również polecam. 8/10.

15.01.2011
14:59
[101]

śmigli [ Generaďż˝ ]

127 Hours ---> Moim zdaniem film bardzo dobry, może nawet rewelacyjny. Mnie się bardzo podobał, coraz bardziej się przekonuje, że można jednak robić dobre filmy bez najdroższych aktorów. Szczególnie, że w tym filmie obserwujemy praktycznie jednego aktora. Ode mnie 9/10.

Tourist ---> Nie oczekiwałem nic po tym filmie, miałem sposobność obejrzenia go i moim zdaniem lipa. Dwoje świetnych aktorów w rolach głównych? Jakoś tego nie odczułem. Film nudny, przewidywalny - nic specjalnego. Dałbym temu filmowi 5/10.

Weekend ---> Tu nie będę się rozpisywać. Dla mnie dno totalne. Nic śmiesznego, jedynie słysząc niektóre teksty można się uśmiechnąć, ale to ... Szkoda gadać. Oceniłbym ten film na 3/10.

15.01.2011
16:23
[102]

peterkarel [ DX ARMY ]

The Maze-----> Grupka przyjaciół stawia sobie za wyzwanie wejście w pole kukurydzy, które jest swoistym labiryntem. Nie zdają sobie jednak sprawy, że nie są tam sami. Gdy zabawa przeradza się w brutalną grę o przetrwanie, będą musieli stawić czoła psychopatycznemu mordercy.

Oj słaby film . Gra aktorów daje dużo do życzenia. Nie polecam nikomu. 3/10 ---> za zakończenie filmu, które niektórym może wydać się zaskakujące .

16.01.2011
01:14
[103]

peterkarel [ DX ARMY ]

The Collector -------->Film przedstawia historię byłego skazańca Arkina, który chcąc spłacić dług wobec byłej żony postanawia obrabować dom należący do swojego nowego pracodawcy. Na nieszczęście Arkina, chrapkę na dom i rodzinę ma o wiele większy wróg zwany Kolekcjonerem. Arkin wpada w pułapkę zastawioną przez zamaskowanego Kolekcjonera i teraz będzie musiał uratować siebie i rodzinę, którą chciał obrabować.

Taki Kevin sam w domu w wersji hardcore .Gościu zastawia śmiercionośne pułapki w domu w, którym przetrzymuje i torturuje rodzinę.Dobry film. Znajdzie się parę mocniejszych scen. Jakieś jelitka nam przemknął po ekranie, ktoś wpadnie w kilka pułapek na niedźwiedzie, a także ukarzą nam się śliczne, nagie piersi seksownej nastolatki .Polecam. 7.5/10

17.01.2011
00:43
[104]

peterkarel [ DX ARMY ]

Rare Exports-----------> Film o tym jak amerykańscy naukowcy przybywają na Finlandię , żeby odkopać Świętego Mikołaja. Jak okazuje się sam Mikołaj jak i jego pomocnicy nie są w niczym podobni do tych , których znamy z opowieści . Pomocnicy to krwiożercze bestie, porywające dzieci oraz karcące niegrzecznych ludzi , a mikołaj to rogaty stwór , który według legend robił zupę z dzieci . Film do obejrzenia jedynie gry komuś się bardzo nudzi. Pomysł genialny, ale wykonanie już nie bardzo.Za mało wyciśnięte z pomysłu :/ . 6.5/10

17.01.2011
15:50
[105]

Poohatch [ The Evil Candy ]

2012
Już po tytule można się domyślić o czym jest ten film. Oczywiście zbliża się koniec świata! Grupa naukowców to odkrywa, ale ludzkości o tym nie informuje. Mogłem coś pokręcić, bo fabuła była tak kretyńska, że nawet zapomniałem o co dokładniej chodziło. Wypchany efektami specjalnymi, nudny i mega-przewidywalny film - tym właśnie jest "2012". Jednak wielkie brawa dla twórców, bo zrealizowali film o niczym, który trwa 2.5h. 5/10

17.01.2011
18:19
smile
[106]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Hannibal. Po drugiej stronie maski/Hannibal Rising [2007] - Kiedy jakieś 4 może 5 lat temu pierwszy razy oglądałem "Milczenie Owiec", moim ulubionym typem filmów były głupawe komedie i filmy akcji, a Matrix był dla mnie ideałem filmowym. Po obejrzeniu tego filmu moje nastawienie zmieniło się o 180 stopni i jakby to rzekł pułkownik Kurtz "To było olśnienie". Zdałem sobie wtedy na dobre sprawę, że kino to nie są głupawe strzelaniny na ekranie oraz tępe teksty bohaterów, ale coś więcej, historia, aktorstwo, przekaz. Nie mówię, że po obejrzeniu tego filmu moje nastawienie do filmów się kompletnie zmieniło, ale to był dla mnie film przełomowy.

Okres II wojny światowej. Młody Hannibal wraz z rodziną mieszka na malutkiej wsi na Litwie. Po śmierci rodziców przypada mu opieka nad młodszą siostrą. Pewnego dnia do domu wchodzą komuniści a dzieci przetrzymują niczym niewolników. Gdy żołnierze zaczynają głodować, zdają sobie sprawę, iż muszą za wszelką cenę zdobyć pokarm. Pod uwagę biorą siostrę Hannibala... Po kilku latach Hannibal mieszka u swego wuja we Francji. Poznaje młodą Japonkę, która wprowadza go w świat arystokracji, jednak chłopak nadal pamięta, co wydarzyło się parę lat wcześniej na Litwie...

"Milczenie Owiec" to film, który mógłbym oglądać każdego miesiąca a nadal by mnie fascynował. Przyznam, iż pierwowzoru książkowego nie czytałem, ale będąc szczerym, nawet bez tej wiedzy film jest fenomenalny. W szczególności rola Hopkinsa, który w swoim dorobku ma wiele świetnych ról, ale nie owijając w bawełnę - rola Hannibala Lectera to najgenialniejsza, najczarniejsza, najlepiej odegrana i najciekawsza postać oraz rola w historii kinematografii, koniec i kropka. Anthony Hopkins nie gra tam swojej postaci, on nią się stał, przez niecałe 2 godziny filmu daje popis swoich umiejętności, które budzą obrzydliwie wielki podziw, zaś jego rozmowy z Clarice oraz twarz wpatrująca się przed siebie pozostają na zawsze w naszej pamięci. Po "Milczeniu Owiec" przyszły dwie następne części, niestety, nawet świetny Hopkins nie uratował filmów, więc na prequel za bardzo się nie napalałem. Jednak miałem cichą nadzieję, że chociaż trochę historia pokazana w filmie będzie ciekawa. Niestety, ale to się nie udało. Peter Webber, reżyser prequela, stworzył crap na miarę "Piły", tyle, że w wersji nie tak bardzo hardkorowej. Pokazał on głównego bohatera jak zwykłego rzeźnika, który bez żadnej finezji zabija następnych ludzi. No dobra, może i nie oczekiwałem, iż będzie on zaraz mistrzem w swoim "fachu", ale nie oczekiwałem też czegoś takiego. Aktor grający głównego bohatera nie zbliżył się nawet odrobinę do Hopkinsa, nie zbliżył się nawet do granicy przyzwoitości. Historia przedstawiona w filmie jest niewiarygodnie denna i nieciekawa, zaś zakończenie można podsumować jedynie stwierdzeniem "aha". Gdyby film nie odnosił się do postaci Hannibala tylko do jakieś innej postaci, może postrzegałbym ten film trochę inaczej, jednak jeżeli ktoś zabiera się za taką postać, powinien trochę bardziej się postarać. Możliwe, że to była wina książki, że reżyser nie chciał za bardzo mieszać, jednak jeżeli nawet to była wina autora, to można było dopracować inne elementy filmu, aby był choć trochę lepszy.

Niektóre filmy powinny być zostawione takie jakie zostały stworzone. Przykrym jest fakt, iż ludzie aby dostać się na pierwsze strony gazet biorą się za nakręcenie historii, do których kompletnie się nie nadają, a co najwyżej do pisania scenariuszy lub kręcenia nowych perełek pokroju serii "Piły". Daję filmowi 4. Mam nadzieję, że autor książek o Hannibalu już nigdy nie napisze żadnej następnej części, aby nikt nie spaprał jeszcze bardziej tej postaci


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
18.01.2011
00:37
[107]

peterkarel [ DX ARMY ]

Pozwól mi wejść------>Bohaterem filmu jest nastolatek o imieniu Owen (Kodi Smit-McPhee). Jego rodzice rozwiedli się i od tej chwili chłopak zupełnie się załamuje. Wyalienowany ze swojego środowiska, staje się w szkole pośmiewiskiem. Zamknięty w sobie Owen spędza swój czas w samotności rozmyślając o zemście na dokuczających mu kolegach. W chwili, gdy bardzo potrzebuje bratniej duszy, pojawia się w miasteczku tajemnicza dziewczyna - Abby (Chloe Moretz).

Film jakoś nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak oryginał. Może dlatego, że wiedziałem czego się spodziewać po filmie. Nie mniej jednak film da się obejrzeć . Daję 7/10. Oryginał dostał ode mnie 9/10

18.01.2011
01:45
smile
[108]

zoloman [ Legend ]

The Most Dangerous Game (1932)

Uber klasyk i wyborny kąsek dla każdego miłośnika dobrego kina. Poza tym pierwszy survival w historii kina.
Na tropikalnej wyspie rezyduje pewien rosyjski arystokrata, gdzie oddaje się swojej ulubionej rozrywce - polowaniu na ludzi. Wygląda to tak, że wysyłając fałszywe sygnały świetlne ściąga on przepływające statki na skały, następnie gości rozbitków w swojej fortecy, a później gra z nimi w grę: wypuszcza do dżungli i jeśli dożyją świtu odzyskają wolność. Głowy ofiar, niczym myśliwskie trofea, wiesza na ścianach bądź przechowuje w słojach.
Wszystko idzie po myśli szaleńca dopóki na wyspę nie trafia godny przeciwnik.
Film ogląda się wyśmienicie, nie przynudza, a praktycznie cała druga połowa trzyma w napięciu. Do tego genialnie zagrana postać "głównego złego". Po prostu 60 minut doskonałego widowiska.
Gorąco polecam!

19.01.2011
04:02
[109]

malyb89 [ Spectre ]

Obrazy wojny - Naziści - Spisek okultystów - Ciekawie zrealizowany dokument o okultystycznych upodobaniach włodarzy Trzeciej Rzeszy. Hitler, Goebbles, Himmler, Hess, Goering i inni mają za zadanie zrobić z ludzi szarą masę i stworzyć z NSDAP i fuhrera religię, Boga. MAteriały archiwalne (autentyczne nagrania) przeplatają się z współczesnymi wywiadami, żyjącymi członkami SS i nie tylko lub ich potomkami.

@up
główne motywy tego filmu (wyspa, polowania, głowy jako trofea) były parodiowane w jednym z odcinków Son of the Beach :)

19.01.2011
07:52
[110]

SutiL [ Generaďż˝ ]

Wróg u bram, Gladiator-oba filmy ogladałem juz nie raz, ale jak zwykle dostarczyły solidna porcję rozrywki, moze nie jakąś wybitną ale oglądało się przyjemnie, oraz Szeregowiec Ryan
równiez po raz enty, ale zabawa dalej kapitalna, mój ulubiony film , te ujęcia kamery mmm, genialne !
w sumie to ostatnio tylko oglądam filmy które oglądałem i które mam pewnośc że mi się spodobają, ale musze coś właśnie co nie oglądałem a przymeirzam się do rezerwowe psy
i obowiązkowo trzeba oberjrzeć ten nowy co Pazura krecił, mam nadzieję że się nie zawiodę

20.01.2011
21:30
[111]

Rares [ Melancholik ]

Chyba będę się do tego wątku wpisywał częściej. Na początek duża porcja filmów, które oglądałem od początku roku.

Walkira / Valkyrie (2008)

Film oparty na faktach, opowiedziany nie za ciekawie, ale też nie zanudza. Obsada aktorska na dobrym poziomie. Byłoby 7, ale coś mi w tym filmie się nie podoba. Może to przesadni patos, może to, że dało się opowiedzieć tę historię lepiej. 6/10 spokojnie wystarcza, są lepsze filmy. Nie polecam, ale też nie odradzam. Można obejrzeć, kiedy nie ma się nic ciekawszego do obejrzenia.

6/10

Bękarty wojny / Inglourious Basterds (2009)

Uwielbiam twórczość Quentina Tarantino, więc ciężko będzie mi ocenić ten film obiektywnie, ale spróbuję.

Zacznijmy od fabuły. Akcja filmu dzieje się w podczas II WŚ, czyli okresu (którym się interesuję), jaki był już wiele razy eksploatowany w kinematografii. Jednak to nic, gdyż konkretnie wszystko skupia się wokół akcji wysadzenia kina z siedzącymi w środku przywódcami III Rzeszy - jest tam Goebbels, a nawet sam Führer. W międzyczasie dzieją się inne, równie ciekawe wątki. Nie jest źle, fabuła zdecydowanie na plus. 8/10
Aktorstwo - już chyba wszędzie chwalono Waltza za rolę "Łowcy Żydów", czyli pułkownika Landy, dostał nawet za tę rolę Oskara i kilka innych nagród. I słusznie, bo zagrał bardzo dobrze. Mogę nawet powiedzieć, że zrównał się, ba nawet przerósł poziomem aktorskim głównych bohaterów. Zaraz po nim jest Mélanie Laurent, a Pitt nieznacznie gorzej na 3 miejscu. Reszta zagrała przyzwoicie, na równym poziomie. 9/10
Muzyka - kiedy muzykę do filmu komponuje Morricone nie trzeba się martwić o jej poziom. I rzeczywiście, tutaj jest nie inaczej. Wyszło doskonale. Cały soundtrack jest świetny, ale trzeba przyznać, że wybijają się z niego głównie dwie kompozycje - Rabbia E Tarantella i Un Amico. 9/10

Dodatkowo ocenę filmu poprawiają takie smaczki jak to, że aktorzy nie mówią tylko i wyłącznie po angielsku. Rozmowa dwóch Niemców - po niemiecku, rozmowa w restauracji nt. zmiany kina - po francusku z udziałem tłumacza. Jest nawet włoski (co prawda nie wiele) i rzecz jasna angielski. Coś, co nie zdarza się w filmach często. Jest to niewątpliwa zaleta.

Co do wad - to raczej nie jest film dla wszystkich. Chodzi mi o to, że w filmie pojawia się wiele Tarantinowskich zabiegów - m.in. długie dialogi (świetne) i pewien rodzaj kiczu, jaki pojawia się w jego filmach.

Moja ocena końcowa: 9 (z małym plusem). Na dodatek dodaję film do ulubionych, bo potrafię go oglądać kilka razy, a on mi się nie znudzi.

9/10

The Social Network (2010)

Udany film. Prowadzenie akcji dobre, oglądałem go bez znudzenia. Wszystko, co chciał przekazać reżyser udało się, nie ma tu żadnych moralnych dylematów czy podwójnych den - w końcu to film biograficzny - i w tej roli świetnie się spisuje. Gra aktorska - znośna. Dialogi - czasami ciężko nadążyć, bo Zuckerberg szybko nawija, ale całkiem dobre.

7/10

Incepcja / Inception (2010)

Jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku.

Świetna obsada, genialna muzyka, ciekawy scenariusz. Bez zbędnych dłużyzn, z ciekawym zakończeniem - do własnej interpretacji. Jak na film akcji z elementami sci-fi jest jak być powinno - dużo akcji, a wszystko toczy się wokół rzeczy paranormalnych. Mogę powiedzieć, że prawie ociera się o arcydzieło. Gdy jakiś film wg mnie zasługuje na tę notę, to już od początkowych scen ma w sobie to coś. Tutaj tego nie było. Stąd:

9/10

Mechaniczna suita / Mekhanicheskaya syuita (2001)

Jak na kino rosyjskie jest nieźle. Widziałem o wiele lepsze filmy produkcji rosyjskiej od tego, jednak ten jest udany. Jak już pisał mój poprzednik, przepełniony jest absurdem i to nie takim, jaki występuje w komediach pokroju Strasznego filmu. Ten absurd jest charakterystyczny. To zaleta tego filmu, który na pewno nie każdemu się spodoba. Mi się podoba, chociaż raczej nie będę do niego wracał.

6/10

Studnia i wahadło / Pit and the Pendulum (1961)

Jak na horror, nie za dobry. Jednak jego zaletą jest klimat. Wszystkie horrory z tamtych czasów, które go mają, są u mnie na plusie. Tutaj były to m.in. stary zamek leżący gdzieś na szczycie wzgórza. W kluczowym momencie filmu pojawiła się burza. I te nierealne, jakby wyrwane ze snu przedstawienia zamku z zewnątrz - wyglądał tak, jakby ktoś go narysował. Gdyby tylko przyłożyć się do muzyki i popracować nad niektórymi aktorami, to byłoby znacznie lepiej. Ale tak to już jest ze starymi filmami.

6/10

Parszywa dwunastka / The Dirty Dozen (1967)

Jak dla mnie tylko nieźle - a (chyba) mogło być lepiej - nie wiem, nie czytałem książki. Ale oceniając film jest tak jak w tytule wątku. Moim zdaniem nie spełnia się on w żadnej roli. Niby jest akcja, ale jest jej za mało. Momentami śmiesznie, ale tego też jest za mało. Wydaje mi się, że "Parszywa dwunastka" miała być w zamyśle reżysera filmem wojennym z więcej niż odrobiną komedii - taka jak "Złoto dla zuchwałych", ale racze taka nie jest, ten drugi przeze mnie wymieniony film jest zdecydowanie lepszy.

6/10

The Blues Brothers (1980)

Musical z dużą ilością akcji - niecodzienne i muszę przyznać ciekawe połączenie. Nie jest to jednak film, który zapamiętam na dłużej. Wszystko jest w porządku, ale nie za bardzo mnie to pochłonęło. Może to dlatego, że nie przepadam za bluesem, nie wiem. Nie wszystkim się ten film spodoba, jednakże warto obejrzeć.

6/10

Mikrokosmos / Microcosmos: Le peuple de l'herbe (1996)

Jeden z lepszych filmów przyrodniczych, a to ze względu na świetne ujęcia. Na dodatek, w tle przewija się kojąca muzyka. Jest to tak dobrze zgrane, że czasami ma się wrażenie, że owady, które można ujrzeć w filmie są jakby profesjonalnymi aktorami, a za kamerą stoi reżyser, który nimi dyryguje. Całkiem udany dokument.

7/10

Szeregowiec Ryan / Saving Private Ryan (1998)

Myślałem, że będzie lepiej po takiej ocenie i wielu pochlebnych opiniach. Z drugiej strony nastawiłem się na to, że może to być typowy film o wspaniałych, amerykańskich żołnierzach. To drugie się sprawdziło.

Sceny batalistyczne czy muzyka - te rzeczy są w tym filmie najlepsze, ale tylko te, a to nie jest najważniejsze. Jest tu coś, co mi się nie podoba w amerykańskich filmach wojennych - postać niezmordowanego, przepełnionego dumą żołnierza z kraju za oceanem. Przez cały film się to przewija w większym lub mniejszym stopniu, a zakończenie to już w ogóle wzorcowy przykład. Aktorzy występujący w filmie są może i znani, ale jacyś nijacy. Nie znalazłem tutaj żadnej postaci, która miałaby ciekawą osobowość, której by się kibicowało. Wszyscy są w tym filmie tacy sami. Nie przeżyłem też żadnych dylematów moralnych, nic z tego filmu nie wyniosłem i raczej go nie zapamiętam.

Jeśli ktoś lubi kino hollywodzkie i nie ma podobnego wrażenia co ja to jak najbardziej ten film mu się spodoba, ale moim zdaniem są zdecydowanie lepsze filmy wojenne. Dla przykładu podam genialny "Idź i patrz" Klimowa z 1985 roku (film powstał w ZSRR), który chociaż toczy się na przeciwnym froncie, to jest to zdecydowanie bardziej porywający i powalający obraz od "Szeregowca Ryana".

7/10 (z małym plusem za początkową scenę na plaży).

Chinatown (1974)

Idealny przykład na to jak powinny wyglądać kryminały. Wszystko co powinno się w nich znaleźć, jest także i tutaj - pokręcona fabuła, gęsty i mroczny klimat, muzyka podsycająca atmosferę. Jedna z wymienionych tutaj rzeczy zdecydowanie wybija się spośród innych - klimat. W dzień można na własnej skórze poczuć suszę, o której ciągle mówią bohaterowie, a w nocy wszystkie tajemnice wychodzą na wierzch, tylko, że często ich odnalezienie wiąże się z narażaniem życia. Muzyka - druga, dobra rzecz. Za nią wziął się Jerry Goldsmith, jeden z dwóch najlepszych moim zdaniem kompozytorów muzyki filmowej (tuż obok Ennio Morricone). I jak można się spodziewać nie spartaczył tego. Dzięki temu możemy usłyszeć kawał klimatycznej (klimat, klimat i jeszcze raz klimat) muzyki z lat 30. Do tych rzeczy dochodzi jeszcze świetna obsada, na czele ze skurczybykiem Nicholsonem (nikt lepiej się do tej roli nie nadaje) i Faye Dunaway w roli femme fatale. Wzorcowy przykład na to, że Polak potrafi.

9(+)/10

20.01.2011
21:44
smile
[112]

ppaatt1 [ Trekker ]

Rares --> Szeregowiec Ryan przy premierze kopał dupę. Ten film w założeniach miał być amerykański i widowiskowy. Porównanie do Idi i Smotri trochę przesadzone. Dwa odmienne filmy dotyczące całkowicie odmiennych rzeczy i celujące w całkowicie odmienny target. Idi i Smotri jest trudniejszym filmem, który nie dotyczy wojny na froncie, a psychiki młodego chłopca, który musi stawić czoła okupacji niemieckiej. Jakbym miał dodawać gatunek to Idi i Smotri dałbym coś w stylu psychologiczny dramat wojenny. Szeregowca bardziej można porównywać do rzeczy tworzonych przez Azjatów (Assembly, Brotherhood of War) czy do innych wojennych hollywoodzkich produkcji.

20.01.2011
23:59
smile
[113]

malyb89 [ Spectre ]

Kukułka - rosyjska opowieść o miłości, pożądaniu, zazdrości i nienawiści. OK, tylko nietypowe jest, że jest to film wojenny skupiający się na relacjach trzech obcych sobie ludzi. Obce narodowości, idee. Oczekujących w tym obrazie scen batalistycznych muszę jednak odesłać do innych produkcji. Jest tu zaledwie jedna scena w której jest jakiś wybuch lub strzał. Bardzo fajny i ciekawy film. Polecam :)

21.01.2011
03:30
smile
[114]

HUtH [ pr0crastinator ]

Czarny Łabędź - Łał, wspaniały w treści i formie, co po takim sądzie można tu jeszcze więcej powiedzieć? Znakomicie przedstawiona sztuka w sztuce, czuje się, jakby się brało udział w balecie na scenie, dałem się porwać jak główna bohaterka. Duch piękna i demon zepsucia, erotyzm, obsesja, Czajkowski i perfekcja. Przeplatanie się sztuki z rzeczywistością i wyobraźnią, marzenie zakończone doskonałym upadkiem.
Nie potrafię sklecić nic sensownego, ale jestem wciąż pod wrażeniem tego dzieła, no i ta pora :) Balet to dla mnie za wysoki poziom, ale to, w jaki sposób został podany w tym filmie wgniata w fotel. Zresztą nie chodzi tu konkretnie o balet, ale ogólnie jak zamknięta historia przeniknęła, zajęła całość filmu. Aranofsky zrobił to doskonale.

Edit: I jeszcze te elementy horroru, Muchy oraz Pi, a też i Requiem for a dream, trochę i Pianistki, super, super :P

21.01.2011
03:46
smile
[115]

malyb89 [ Spectre ]

Hmmm. Słyszałem o tym filmie. Zaciekawiłeś mnie tym opisem. Możesz cośjeszcze napisać, np kto gra itd :)

21.01.2011
10:19
[116]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

No, nareszcie ktoś dodał tutaj opis Czarnego Łabędzia. Muszę się wybrać na to do kina, a opinie na Filmwebie często są mylne, więc dobrze, że ktoś "stąd" dodał swoją :).

21.01.2011
12:34
[117]

HUtH [ pr0crastinator ]

Jeśli widzieliście Pi Aranofskiego, to myślę, że Czarny Łabędź też się wam spodoba, bo to też film o obsesji z paranoicznym głównym bohaterem, ale pełniejszy, nakręcony z rozmachem, nie jest to już Aranofsky z podziemia, ale styl ten sam.

21.01.2011
13:24
[118]

Rares [ Melancholik ]

Jeśli przypomina Pi, to pewnie jest to rewelacyjny film. Jak dla mnie absolutny must see, obejrzę w ten weekend.

21.01.2011
13:27
smile
[119]

zoloman [ Legend ]

Aronofsky skończył się na Pi.

21.01.2011
14:08
smile
[120]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

Że wcześniej nie zwróciłem uwagi na ten wątek :)

Bardzo dużo informacji, nadrobię zaległości, dzięki! ;)

21.01.2011
14:13
[121]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Jeśli widzieliście Pi Aranofskiego, to myślę, że Czarny Łabędź też się wam spodoba, bo to też film o obsesji z paranoicznym głównym bohaterem, ale pełniejszy, nakręcony z rozmachem, nie jest to już Aranofsky z podziemia, ale styl ten sam.

No to nie mogę się doczekać, jutro się wybiorę. Pi był genialny i dosłownie rył banię w każdej minucie.

21.01.2011
17:08
[122]

zoloman [ Legend ]

Murders in The Rue Morgue (1932)

Ekranizacja opowiadania Edgara Alana Poe, podobno niezbyt udana (ja nie czytałem, może dlatego film całkiem mi się spodobał).
Fabuła opowiada o doktorze Miraklu zajmującym się badaniami dotyczącymi ewolucji oraz prowadzącego objazdowe pokazy na różnych jarmarkach ze swoim gorylem w roli głównej. W filmie przybywa on do Paryża gdzie wkrótce zaczynają ginąć kobiety. Dość mocno kojarzy się to z Gabinetem doktora Caligari.
Co ciekawe małpa raz grana jest przez aktora przebranego za goryla, a raz przez prawdziwego... szympansa. Szczególnie fajne są sceny z przebierańcem, które wyglądają dość komicznie. Scena gdy zwierzak idzie uprowadzić Camillę, a my widzimy jedynie jego cień na ścianie była chyba inspirowana Nosferatu Murnaua (przynajmniej tak mi się to skojarzyło). Warto też zwrócić uwagę na ręcznie malowane tła, daje to bardzo fajny efekt.
Ogólnie to bez rewelacji, ale można obejrzeć bez większego krzywienia się.

PS. Mamy tu goryla porywającego kobietę, a na końcu uciekającego na szczyt budynku. Teraz spójrzmy na rok produkcji. Hmm. Czyżby gdyby nie to niezbyt wybitne dzieło, mielibyśmy nigdy nie poznać King Konga??

22.01.2011
13:26
[123]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Za garść dolarów (1964)
"Za garść dolarów", czyli pierwsza część dolarowej trylogii Sergio Leone, która to przez wielu uważana jest za najlepszą westernową trójkę. Kolejne 2 części (czytałem, że dużo lepsze od "jedynki") jeszcze na mnie czekają, ale już pierwsza daje popis swojej doskonałości.
Clint Eastwood, jak zwykle w mistrzowskiej formie, wciela się w bezimiennego rewolwerowca, który przybywa do miasteczka niedaleko granicy Meksyku, gdzie dwie rodziny toczą ze sobą nieustanne boje. Tylko on może tam zaprowadzić porządek.
Zalet tego westernu jest zbyt wiele, żeby nad każdą z osobna się rozpływać, ale zdecydowanie na wielkie, naprawdę wielkie uznanie zasługuje muzyka Morricone, która później była wykorzystywana w wielu innych westernach. Eastwood wymiata, jako jeden z niewielu potrafi sprawić, by największy twardziel narobił w gacie. No i super fabuła oraz świetne ujęcia, zwłaszcza te "agresywne" zbliżenia na twarze tych, z których Eastwood ma zaraz zrobić sito. Szkoda, że era westernów skończyła się wraz z "Bez przebaczenia", oszukiwałbym samego siebie, gdybym wystawił mniej niż 10/10.

22.01.2011
14:01
[124]

Rares [ Melancholik ]

Poohatch - oglądałem wszystkie trzy części. Cała trylogia jest swoistym arcydziełem gatunku, ale gdybym miał wybrać najlepszą, to jest to druga część - "Za kilka dolarów więcej". Podobna do "Za garść dolarów", ale wszystkiego co jest w jedynce najlepsze tutaj jest zdecydowanie więcej. "Dobry, zły i brzydki" przez wielu uważane jest za najlepszą część trylogii, ale jak dla mnie trochę odstawała od poprzednich dwóch filmów. Mam wrażenie, że to inny film. Jest zdecydowanie dłuższy, więc pojawia się wiele wątków. Ale nadal jest to film genialny.

22.01.2011
14:24
[125]

peterkarel [ DX ARMY ]

127 godzin ---> Najnowszy film Danny'ego Boyle'a, wyróżnionego Oscarem za "Slumdog. Milioner z ulicy", to ekranizacja książki Arona Ralstona. Dramatyczne przeżycia młodego alpinisty, który podczas samotnej wędrówki zostaje uwięziony w rozpadlinie skalnej w niedostępnych górach Utah i jest zmuszony do desperackiej walki o przetrwanie.

Film oceniłem na 7/10. Początek troszkę nudnawy, ale im dłużej się ogląda tym bardziej się rozkręca. Troszkę podobne do Cast Away < jak dla mnie>. Bardzo fajnie pokazana walka bohatera z samym sobą o to , aby nie tracić nadziei na ratunek. Ogólnie film godny polecenia. Gdyby nie nudnawy jak dla mnie początek dałbym 8. A tak mocna 7 :)

22.01.2011
18:52
[126]

Rares [ Melancholik ]

300 mil do nieba (1989)

To jeden z tych filmów polskich, z czasów, kiedy te miały swój niepowtarzalny klimat. Ciężko to wyjaśnić, trzeba to samemu zauważyć. Chociaż fabuła filmu nie jest do końca zgodna z rzeczywistością (bracia schowali się pod podwoziem TIR-a dopiero na promie), to działa to tylko na korzyść filmu. Gra aktorska i muzyka stoją na dobrym poziomie. Polecam obejrzeć każdemu, można ujrzeć chociaż w części realia panujące w tamtych czasach.

7/10

22.01.2011
18:54
[127]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Rares mam tak samo, "dwójka" jest wg mnie zdecydowanie najlepsza a zakończenie kopie dupe po całości, zaś "Dobry Zły i Brzydki" mimo, iż jest znakomite to jednak jest gorsze od pozostałych części

22.01.2011
23:13
[128]

Rares [ Melancholik ]

Kret / El Topo (1970)

Obejrzenie tego surrealistycznego westernu było dla mnie jednym z największych doświadczeń, jakie można przeżyć po filmie. Spodziewałem się po tym filmie tzw. "mindfucka" i w pewnym stopniu tak było. A zaczynało się niewinne - rewolwerowiec podróżujący z synem dorwał 3 cwaniaczków, od których dowiedział się, kto zasiał spustoszenie w wiosce, którą niedawno odwiedzał. Potem Kret, czyli główny bohater filmu rozprawił się z bandą i wyruszył z uratowaną kobietą na pustynię, po drodze zostawiając syna, aby pojedynkować się z 4 mistrzami. I tutaj się to wszystko zaczęło. Spotkanie z każdym z tych mistrzów miało dla głównego bohatera wymiar filozoficzny i od każdego zabrał dawkę dobrych rad.

Niedługo zaczęła się druga część filmu. Tym razem Kret miał pomóc mieszkańcom podziemnego miasta, które pełne było ludzi ułomnych i zdeformowanych. Pomógł im, ponieważ to oni przygarnęli go kiedy uległ klęsce w pierwszej części. Był tutaj wręcz wywyższany do tytuły boga. Tworzył tunel do tego miasteczka, ale na drodze stanęli ludzie z niedalekiego miasta, lecz tutaj, na ziemi, w którym pracował, aby móc dokończyć swoją misję. Widział tutaj rozpustę, rasizm, fanatyzm religijny (moja ulubiona scena - w kościele z rosyjską ruletką), słowem zepsucie. Ostatecznie tutaj także poległ, mimo iż dokończył swoją pracę.

Film zawiera wiele symboli i przekazów, ale trzeba mieć dużą wiedzę nt. religii, okultyzmu itp., aby prawidłowo to rozszyfrować. Ja takich umiejętności nie mam, więc dla mnie miało to tylko za zadanie uoryginalnić film.

Reszta jest zepchnięta na dalszy plan - tzn. muzyka, aktorstwo. Najważniejsze jest samo wchłonięcie filmu oczyma, bo to prawdziwa uczta wizualna.

8+/10

22.01.2011
23:25
[129]

ppaatt1 [ Trekker ]

Reszta jest zepchnięta na dalszy plan - tzn. muzyka, aktorstwo.
Niekoniecznie. Muzyka mi się podobała. A aktorstwo? Wg. mnie Jodor zagrał świetnie. Paru mędrców też dawało radę.

Odnośnie opisu, namieszałeś z drugą częścią (niezbyt to zrozumiałe jest. :) ). Zresztą w filmie istotniejsza jest pierwsza część, druga to bardziej podsumowanie. Kret wtedy już próbuje "naprawić" siebie.
I zgodzę się, rosyjska ruletka w kościele mocna. :)

Jak się podobało to zobacz Świętą Górę. Jest też dużo wszelakich odniesień do religii, okultyzmu czy filozofii, ale mimo wszystko warto. To jest właśnie fajne w surrealizmie, masa symboli i scen do interpretacji.

23.01.2011
01:29
[130]

Tigist [ Junior ]

[2007] Volkodav iz roda Serykh Psov - Szukałem czegoś fantasy, żeby się łupali mieczami, tak też było. Nie powiem sceny batalistyczne nie były takie tragiczne. Historia opowiada o kolesiu, który był synem super, mocarnego kowala i mistrza w tym rzemiośle. Myślałem że na początku, będzie szedł w ślady Ojca, ale nie. Ten wybrał ścieżkę wojownika i miał zamiar zemścić się za śmierć matki która była przy nadziei i ojca - Ojciec został zabity przez Ludojada (takie polskie tłumaczenie) a matka z nienarodzonym dzieckiem przez jakiegoś Żadobe (Nie mam pojęcia jak to się pisze) . Ten oczywiście staje się super wojownikiem, który niczego się nie boi. Niszczy każdego który wejdzie na jego drogę, nawet gdy całego Volkodav'a przekuli mieczem NA WYLOT, ten doznał boskiego uzdrowienia i oczywiście przeżył. Główny bohater na końcu zostaje ocalony z grupką swoich przyjaciół, a piękną księżniczka jest mu egh... przychylna - takie typowe.

Dawno kaszanki nie widziałem, to się doczekałem.

Wcześniej oglądałem, PIERWSZY RAZ - [1987] Full Metal Jacket, tu nie muszę nic pisać, każdy wie że to klasyk.

23.01.2011
09:42
[131]

Narel [ Pretorianin ]

Daja Vu wczoraj prezentowany przez tvp 1 - film nawet zgrabny ot taka hisotryjka, tylko caly czas nie moge dosc do tego w jaki sposob Denzel przetrwal wybuch tego samochodu :(

23.01.2011
15:45
[132]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Za kilka dolarów więcej (1965)
Kolejna, druga już część "dolarowej trylogii". Tym razem główny bohater, wraz z innym łowcą nagród postanawiają zgarnąć nagrodę za bandytę i jego "paczkę".
Za wiele nie będę pisał, bo wymieniłbym to samo co w recenzji "Za garść dolarów". Tutaj może dodałbym, że ta część była nieco spokojniejsza, a nawet mógłbym powiedzieć, że melancholijna. W porównaniu do poprzedniej wypada nieco gorzej (ofc według mnie), mniej strzałów, mniej wybuchów i mniej zadymy, jednak nie zmienia to faktu, że film w dalszym ciągu jest genialny. Mocne 9/10

23.01.2011
16:15
[133]

sebu9 [ O_o ]

Incepcja (2010) - Przed "seansem" (film oglądałem w domu) wiedziałem o tym filmie tyle co nic. Może to i lepiej bo zawsze kiedy mam jakąś wiedzę na temat tego co będę oglądał, moje błędne wyobrażenia zderzają się z rzeczywistością :).
Film na początku zdaje się bardzo zagmatwany ale tylko do momentu gdy w pełni dowiadujemy się czego dotyczy. Na plus zaliczę jak zwykle dobre aktorstwo DiCaprio oraz świetne zakończenie. No właśnie czy było świetne? I tak i nie, bo od pewnego momentu filmu czuć, że akcja jest pod to zakończenie starannie układana. Moim zdaniem "senna" tematyka to prowokacja do zabawy kinem i fajnie, że reżyser z tego skorzystał. Akcja jest dość wartka i nie pozwala się oderwać (nie mówiąc o przysypianiu) a pozostawione na końcu niedomówienie utwierdza w przekonaniu, że obejrzało się coś niezwykłego. Jednak nie polecam zbyt długo zastanawiać się nad tym jak właściwie historia się skończyła bo uważam, że reżyser zrobił to celowo i nie zawarł żadnej odpowiedzi gdzieś "między słowami".

Film oceniam na 8/10 może nawet na 9.

Ale nie jest to raczej film który zmienia coś w kinematografii i przechodzi do historii na wieki wieków. Ale jednocześnie nie żałuję ani jednej minuty poświęconej na obejrzenie. Polecam

23.01.2011
22:32
[134]

Rares [ Melancholik ]

Powrót / Vozvrashchenie (2003)

Po raz kolejny przekonałem się jak dobre jest kino rosyjskie. Umiejętność łączenia doskonałego przedstawienia emocji w kolejnych klatkach filmu ze świetną techniką ujmowania tego obrazu rodzi takie dzieła jak te.

Powrót daje duże pole do popisu jeśli chodzi o możliwość interpretacyjną. O ile w filmie pojawia się wiele nawiązań do religii chrześcijańskiej, o tyle końcowe sceny każdy będzie rozumiał na swój sposób. Pojawiający się w filmie MacGuffin i otwarte zakończenie zachęcają do podjęcia próby wyjaśnienia pewnych kwestii samemu. Jest to niebywała zaleta tego obrazu.

Oceniając każdy aspekt filmu mogę powiedzieć, że każdy z osobna jest genialny. Zaczynając od świetnie zarysowanych portretów psychologicznych bohaterów i znakomicie dobranych aktorów do tych ról, poprzez ciekawą fabułę, a także długie i poruszające ujęcia, a kończąc na muzyce - delikatny, lecz sugestywny ambient. Wszystko to zgrabnie układa się w całość, którą mogę bez wahania nazwać arcydziełem.

Prawdziwy dramat potrafi skłonić do refleksji, wzruszyć. Ten film oczywiście taki jest. Końcowe sceny tego obrazu wzbudziły we mnie niesamowite przeżycia. Długie, wzruszające ujęcia przedstawiające bezradność bohaterów wobec tego co się wydarzyło i poprzedzająca to tragedia to jedne z najlepszych momentów w dziejach kina.

Cała akcja właściwie toczy się tylko wokół 3 postaci. W międzyczasie cisza, niezgoda, bunt, tragedia, bezradność.

Jeden z najlepszych filmów jakie widziałem.

10/10

Swoją drogą, dzisiaj po obejrzeniu filmu dowiedziałem się, że aktor grający starszego syna utopił się w jeziorze niedaleko miejsca, w którym kręcono "Powrót". Stało się niedługo po skończeniu zdjęć do filmu, jeszcze przed premierą.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Rares
23.01.2011
22:39
[135]

przeciw_trybunalom [ Centurion ]

Jak się podobało to zobacz Świętą Górę.

Moja propozycja robi furorę:)

23.01.2011
23:06
[136]

Rares [ Melancholik ]

Kret mi się podobał, więc zamierzam obejrzeć i Świętą Górę. Myślałem też nad Fando i Lis. Oba są utrzymane w podobnym klimacie co Kret?

23.01.2011
23:12
smile
[137]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Stone

Mimo niezlej obsady (De Niro, Norton, Jovovich) film po prostu zawodzi. Poczatkowo nastraja pozytywnie (swietny wstep E. Nortona), ale im dalej tym slabiej. Przegadany, nudny i usilujacy sklaniac do refleksji, ale zrobiony bardzo nieudolnie wrecz irytujaco, z uwagi na absolutny brak napiecia. Tematyka probuje uchodzic za powazna (pseudoreligijna), ale w gruncie rzeczy niewiele ciekawego mozna w tym obrazie odnalezc. Szkoda sie w sumie rozpisywac. Na dokladke paskudne cycki Jovovich z sutkami jak wentyle od Kamaza.
Tylko dla wielbicieli desek, Nortona, albo celem przekonania się jak rozmienia się na drobne zasuszony De Niro.

4/10, a i nie wiem czy to nie za duzo.

23.01.2011
23:28
smile
[138]

ppaatt1 [ Trekker ]

Kret mi się podobał, więc zamierzam obejrzeć i Świętą Górę. Myślałem też nad Fando i Lis. Oba są utrzymane w podobnym klimacie co Kret?
Ciężko tutaj mówić o podobnym klimacie. Świętą Górę i El Topo łączy na pewno tematyka filozofii i religii. Są to dwa inne filmy, ale w stylu Jodorowskiego. Fando i Lis jest wg. mnie o wiele trudniejszym filmem. Fando i Lis osobiście zostawił bym na koniec. Jest jeszcze dobry (ponoć, bo nie oglądałem jeszcze.) Santa Sagre. Z tego co kojarzę jest właśnie w klimatach ww. filmów (Świętej Góry i Kreta).

przeciw_trybunalom --> Jeszcze raz dziękuje za polecenie Jodorowskiego. Od razu gość stał się jednym z moich ulubionych reżyserów. :) Prawdziwe filmowe surrealistyczne perełki.

23.01.2011
23:29
[139]

k42a_ [ The Blues ]

W ten weekend udało mi się trochę obejrzeć:

Repo Men --> bardzo słaby film. Po takiej obsadzie można się było spodziewać o wiele więcej. Strasznie szkoda zepsutego filmu, bo scenariusz był naprawdę ciekawy i nawet oryginalny. Ale co z tego skoro realizacja leży. Pomijając kilka scen i dobre efekty specjalne mamy tu ponad półtorej godziny nudy. Raczej nie polecam. 4/10.


Diabeł --> nawet ciekawy horror. Kilkoro ludzi zamkniętych w windzie, na dodatek do wszystkie miesza się diabeł. O ile zakończenie filmu dało się zgadnąć po samym tytule, to w trakcie seansu nie było miejsca na nudę. Bardzo dobrze poprowadzona akcja, bez zbędnych ceregieli, w kilku momentach dobry klimat (zwłaszcza jak gasło światło) i bez żadnych głupot. Jedynie ten czarny aktor trochę mnie wkurzał, ale to raczej subiektywne odczucie. 7/10.


Solista --> zasiadając do oglądania byłem raczej przygotowany na ciągłe gadanie, ale i tak wynudziłem się niesamowicie. Masa dłużyzn, przez co film męczy widza, do tego scenariusz praktycznie o niczym. Poza rewelacyjnymi kreacjami Roberta Downeya Jr. i Jamiego Foxxa (zwłaszcza ten drugi) nie doszukałem się specjalnych plusów. 4,5/10.


Cherrybomb --> tym razem brytyjskie kino z Ronem w roli głównej. Po raz kolejny film o niczym, nie wnoszący nic nowego. Sztuczni bohaterowie, denny scenariusz, jedna wielka nuda. Nie polecam. 3/10.


Ładunek 200 --> przed momentem skończyłem oglądać i nie wiem co myśleć... Film bez wątpienia jest dobry, ale to co reżyser w nim przedstawił daje do myślenia. Bardzo dosadny film, zwłaszcza wątek dziewczyny przetrzymywanej przez Żurowa. Jednak film niszczy nie przez bardzo ostre sceny, których jest bardzo mało, ale przez sam fakt, że takie coś mogło się wydarzyć... Do tego świetna rosyjska muzyka i bardzo dobre zdjęcia. Polecam obejrzeć, taki rosyjski Dom Zły. 9/10.

24.01.2011
00:06
[140]

peterkarel [ DX ARMY ]

The Changeling ( )---------> John Russell, kompozytor i profesor muzyki, traci w wypadku samochodowym żonę i córkę. W poszukiwaniu zapomnienia i spokoju przenosi się do starego, opuszczonego od dwudziestu lat domu na odludziu gdzie zamierza komponować i zebrać się po stracie rodziny. Szybko jednak okazuje się że dom kryje w sobie przerażające sekrety poprzednich mieszkańców. Odkrycie makabrycznej prawdy nie pozwala Johnowi pozostawić jej samej sobie... To klasyczny horror utrzymany w gotyckiej konwencji, precyzyjnie kreujący atmosferę tajemnicy i budujący strach na półcieniach, przenikającej muzyce i mrocznych wnętrzach starego domu. Świetna rola G.C.Scotta w filmie podobno opartym na autentycznych wydarzeniach..

Film bardzo dobry. Polecam ludziom, którzy lubia horror/thriller, w którym niema hektolitrów krwi i psychopatycznych morderców, tylko ciekawa, trzymająca w napięciu historia oraz dobra muzyka . .8/10.

24.01.2011
08:04
[141]

Belert [ Legend ]

[2007] Volkodav iz roda Serykh Psov nie przesadzajamy film bardzo przyzwoity trzymajacy sie gatunku no i w porownaniu z np. Wiedzminem to prawie hollywoood , warto dodac ze to film rosyjski.
Hachiko: A Dog's Story. przeiwydywalna az do bolu ale wzroszajaca historyjka z R.Gere .

24.01.2011
17:34
[142]

przeciw_trybunalom [ Centurion ]

Jeszcze raz dziękuje za polecenie Jodorowskiego. Od razu gość stał się jednym z moich ulubionych reżyserów

Proszę bardzo, cieszę się, że choć nieliczni doceniają takie kino.

Żeby nie zaśmiecać wątku mało istotnym spamem dodam coś od siebie n/t obejrzanych ostatnio filmów. Większość z nich to starocie, które już wielokrotnie gościłem na ekranie swojego monitora. Ale raczej nie pozostaje nic innego w sytuacji, kiedy o nowe i dobre kino ciężko.
Wspomniana wcześniej Incepcja to niestety jeden z filmów, które ukradły mi kilkadziesiąt minut życia nie dając nic w zamian. Ot taka szmira, z którą nie wiedzieć czemu zdecydowałem się zapoznać. Oczywiście co niektórzy mogą poczuć nie lada oburzenie czy niezrozumienie mojego podejścia do tego tytułu, lecz film nie zrobił na mnie najmniejszego wrażenia. Ok mamy akcję, mamy jakąś tam "interesującą" fabułę, nawet lekki "suspens" lecz to nie jest to czego spodziewam się po filmach. Di Caprio mnie załamał zwyczajnie, choć ceniąc go za jedną rolę w filmie Agnieszki Holland to każdy kolejny film z jego udziałem, to w moim przypadku strata czasu.
Jeśli miałbym oceniać to powiedzmy mocne pięć, raczej nie więcej.

Ze starych kotletów odświeżyłem sobie kilka rewelacyjnych tytułów.
Jak, że lubuję się w filmach z mocno zarysowanym klimatem pokazywanym przy pomocy pastelowych barw, po raz kolejny polizałem Nosferatu Herzoga. Ponadczasowe i wysoce ekspresyjne ujęcia, poruszająca i bardzo niepokojąca muzyka w otoczce mrożącego krew w żyłach braku standardowej "akcji". Rewelacja jednym słowem. To jest horror, a nie te wszytskie, ociekające krwią wymieszaną z kałem szmiry.

"Diabeł" Żuławskiego to kolejna moja żelazna pozycja. Samym argumentem przemawiającym za obejrzeniem filmu jest fakt, iż Polska premiera miała miejsce w 1988 roku szesnaście lat po nakręceniu arcydzieła. Lubicie filmy niejednoznaczne, obrzydliwe a zarazem głębokie? To jest taki właśnie obraz.

==>kadr z filmu "Diabeł"



Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - przeciw_trybunalom
24.01.2011
17:46
[143]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Źródło/ The Fountain [2006] - Z filmów Aronofsky'ego oglądałem na razie tylko "Requiem dla snu", więc w najbliższym czasie zamierzam nadrobić te zaległości. Tym czasem zabrałem się za jeden z jego nowszych filmów - "Źródło".

"Źródło" pokazuje nam 3 historie z 3 odległych dla siebie okresów. Pierwsza to historia hiszpańskiego konkwistadora, który a polecenie królowej zamierza odnaleźć drzewo wiecznego życia ukryte przez Majów. Druga to historia naukowca Tommy'ego, który stara się uratować ciężko chorą żonę. Ostatnia to opowieść astronauty z przyszłości, poszukujący odnaleźć możliwość na wieczne życie wraz z ukochaną.

Zacznę może od końca, czyli strony technicznej, gdyż to ona wzbudza najwięcej dyskusji. Pierwsze co się rzuca w oczy to całe piękno użyte do stworzenia "Źródła". Film jest naprawdę śliczny, kolory są cudowne, ujęcia kamer świetnie podkreślają tę tęczę barw. Na dodatek do tego pięknego obrazu muzykę skomponował Clint Mansell, dobrze znany kompozytor muzyki filmowej, znany między innymi za jeden z najsłynniejszych motywów filmowych, a dokładnie ten z "Requiem dla snu". Tak naprawdę cała ta otoczka piękna jest największą bolączką tegoż filmu. Reżyser stworzył dzieło znakomite pod względem technicznym, jednak dla niektórych jest to film zbyt przejrzysty lub za bardzo pomieszany w swej budowie. Może jeżeli film nie byłby tak dopracowany technicznie, recenzenci patrzyli by troszkę inaczej na niego troszkę inaczej. Ja nie staję po żadnej ze stron, gdyż mi film się bardzo podobał od obu strony technicznej jak i fabularnej, jednak nie dziwię się osobom, które uważają "Źródło" za przerost formy nad treścią.

Pomijając aspekt techniczny przejdę do tego co najważniejsze, czyli historii. Od razu mówię, że opiszę go tak, jak zrozumiałem go ja. Film pokazuje nam, iż przed śmiercią nie ma ucieczki. Przedstawia historię ludzi, dążących do uzyskania odpowiedzi na temat nieśmiertelności, jednak żadne z nich jej nie zdobywa. Śmierć jest nieunikniona i każdy prędzej czy później się jej doczeka. Kolejnym ważnym punktem jest przedstawienie miłości jako wartości nieśmiertelnej w życiu człowieka, czegoś, do czego każdy dąży zaś gdy to otrzyma, to pozostaje z nim na całe życie. Właściwie to miłość w "Źródle" można uznać za wartość nieśmiertelności, której tak poszukują bohaterowie. Do przedstawienia tej historii Aronofsky miesza wierzenia Majów, Stary Testament oraz naukę. Każdy z elementów dodaje od siebie coś, co tworzy z tego filmu skarbnicę metafor, można zrozumieć na wiele sposobów.

Do ról pierwszoplanowych zatrudniono dwójkę świetnych aktorów - Rachel Weisz i Hugh Jackmana. Cieszy fakt, iż mimo małych (jak na ich standardy czeków) zagrali oni w filmie tak "innym" i oryginalnym. Każde z nich zagrało kilka postaci, każde wywiązało się z zadania bardzo dobrze, przedstawiając kolejnych bohaterów inaczej a jednocześnie podobnie. Grają oni bardzo wiarygodnie, przez co historia miłości granych przez nich postaci nie nuży ani nie powoduje zażenowania. Nie dostajemy od nich melodramatu, ale opowieść z przesłaniem. Podsumowując stworzyli oni aprawdę dobry duet, mam nadzieję, że zagrają jeszcze kiedyś razem.

Aronofsky stworzył prześliczne dzieło audio-wizualne, które przedstawia życie, śmierć i miłość w nietuzinkowej formie. Nie jest może to tak dobry film jak magnetyczne "Requiem dla snu", ale i tak jest to dzieło bardzo dobre. Ode mnie dostaje 8+ (plus za piękny wygląd). Teraz pora zabrać się za "Pi" :)


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
24.01.2011
17:48
[144]

dzony600 [ Generaďż˝ ]

k42a_
Bez przesady, Repo Men nie jest aż tak zły. Ja się na nim nie nudziłem ani trochę. Solidna siódemka się należy. W sumie to możesz rozwinąć? Bo wymieniłeś więcej plusów niż minusów. Ja mogę dodać ciekawe zakończenie.

24.01.2011
18:01
[145]

j.a.c.k [ tdcc ]

[144] +1
IMO Repo Men był nawet bardzo dobry.

A przykładem całkowitej klapy jest Takers. Początek filmu może i jest obiecujący, ale po kilkunastu minutach oglądania zaczyna się zjazd po równi pochyłej. Bezbarwni i wkurwiający aktorzy, bezsensowna fabuła... potrafili nawet spieprzyć sceny akcji - tak bezpłciowej strzelaniny nigdy nie widziałem. Czy wspomniałem już o zupełnym braku zainteresowania fabułą? Jest tak mdła, że pod koniec zacząłem przewijać tego gniota.
Myślałem, że nie da się zrobić złego filmu o napadach, a tu proszę. Doskonały przykład typowego, amerykańskiego gniota - 2/10.
Jeśli ktoś chce dobrego filmu o podobnej tematyce to The Town jest stukrotnie lepszy.

Aha, znalazłem jeszcze taką okładkę - nie wiem czy się śmiać czy płakać.

24.01.2011
18:51
[146]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Pomyłka

24.01.2011
18:57
smile
[147]

ppaatt1 [ Trekker ]

White Collar oczywiście.

O Sons of Anarchy słyszałem dużo dobrego, choć sam nie widziałem. (tematyka mnie specjalnie nie kręci). Reszty albo nie kojarzę, albo nic ciekawszego.

24.01.2011
19:08
[148]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Dzięki. To dobrze się składa, bo serial dopiero się zaczyna. puszczają pierwszy czy drugi odcinek. A samo pytanie o seriale przeniosłem do wątku o serialach.

24.01.2011
20:26
[149]

U-boot [ Karl Dönitz ]

The Burning Plain,
polski tytul jak czesto sie zdarza zupelnie inny- tzn. Granice miłości

film warto zobaczyc chocby tylko dla samej Charlize Theron, moze nie tak urzekajaco piekna jak potrafi - jednak jak zawsze grajacej na najwyzszym poziomie.

a coz nam prezentuje sam film ?
kilka historii na pozor nie powiazanych ze soba, kilka retrospekcji i final, moze nie dokonca zaskakujacy ale nie tak oczywisty.

na wieczor dla dwojga (zamiast jakies komedii romantycznej) jak znalazl

Pozdrawiam


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - U-boot
24.01.2011
21:41
[150]

Rares [ Melancholik ]

Odgłosy / Suspiria (1977)

Krótko:

Fabuła - nie jest zbyt oryginalna, ale mi się podobała - 7/10
Aktorstwo - średnie, sztuczna gra niektórych aktorów (w tym głównej bohaterki), najlepiej zagrał taksówkarz :D - 5/10
Warstwa wizualna - wybija się ponad innymi filmami, chociaż było tego trochę za mało - 8/10
Muzyka - to najlepszy punkt filmu - Goblin odwaliło świetną robotę. Klimatyczne, nie nudzące dźwięki, doskonale podnosiły napięcie w niektórych momentach, chociaż przydałoby się trochę zróżnicowania - 9/10
Zakończenie - słabe. Napięcie można było poczuć tylko przed końcówką filmu, a potem już marnie, nudno i szybko - 3/10

Średnia: 6,4

Zaokrąglam do 7, bo film jest warty zobaczenia, choć nie jest to coś oryginalnego, po prostu dobre kino.

7+/10


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Rares
24.01.2011
21:42
smile
[151]

zoloman [ Legend ]

weź idź, nie znasz się

24.01.2011
21:52
[152]

Rares [ Melancholik ]

Ja? xD

Oglądałeś pozostałe części trylogii? Lepsze są?

Właściwie mogę dać nawet 7+ za genialną muzykę.

Idę oglądać Czarnego łabędzia. Jutro coś o nim napiszę.

24.01.2011
21:55
[153]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Requiem dla snu (2000)
Ble... Tyle się naczytałem, jaki to wzruszający, jaki głęboki, jaki piękny. Na pewno do obejrzenia zachęcił mnie też pierwszy, IMO arcymistrzowski, film Aronofsky'ego, czyli "Pi".
Film opowiada o grupie ludzi (ćpunów), którzy wraz z rozwojem filmu, coraz bardziej popadają w uzależnienia.
Krótko mówiąc, film był bardzo, ale to bardzo przereklamowany. Większość motywów była za bardzo przesadzona (a pierwsze miejsce zajmuje... scena kiedy jeden z bohaterów ładuje dragi w zakażone miejsce), gra aktorów słaba, a i cała fabuła mogła być poprowadzona o niebo lepiej. Muszę jednak pogratulować za na prawdę miażdżącą ścieżkę dźwiękową, bo co jak co, ale Clint Mansell, to klasa sama w sobie ;) 5/10

24.01.2011
21:59
[154]

zoloman [ Legend ]

Rares--> Niestety zarówno Inferno jak i La Terza Madre dość wyraźnie odstają poziomem od Suspirii. Polecam za to Profondo Rosso tego samego reżysera, imo lepszy od Suspirii (i w ogóle najlepszy film Argento).

24.01.2011
22:00
[155]

Rares [ Melancholik ]

Z początku Requiem oceniłem 10 na FW, ale ostatnio oglądam wszystkie filmy jakie oceniłem jeszcze raz, tylko, że teraz będę bardziej krytyczny wobec wszystkich aspektów filmu. No i oceniałem też film, które oglądałem dawno temu. Pewnie i Requiem na tym straci, bo zaczynam zauważać wady tego filmu.

EDIT: Mam do obejrzenia kilka filmów Argento - m.in. Inferno, Profondo Rosso (czyli Głęboka czerwień), Demony, Demony 2. A potem jadę z Kieślowskim.

24.01.2011
23:15
[156]

k42a_ [ The Blues ]

dzony 600 --> z plusów jak już wcześniej pisałem dobre efekty specjalne i w miarę ciekawy i co najważniejsze oryginalny scenariusz. Co do reszty - film bardzo nudzi, do tego te wstawki niby-komediowe budziły co najwyżej zażenowanie. Do tego dochodzi Forest Whitaker, którego naprawdę, bardzo nie lubię. W mojej opinii facet w każdym filmie gra jednym i ciągle tym samym wyrazem twarzy. :)

Poohatch -->

Krótko mówiąc, film był bardzo, ale to bardzo przereklamowany.
Może i teraz jest przereklamowany, bo cała masa internetowych znafców kina wypisuje różne rzeczy na temat tego filmu - ambitny dla gimnazjalistów itp. Ale wtedy gdy miał premierę, czyli kilka dobrych lat wstecz robił wrażenie, a sam temat narkotyków (i uzależnień w ogóle) był pewnie rzadko poruszany. A tu od razu z grubiej rury reżyser pokazuje wszystko czarno na białym.

Większość motywów była za bardzo przesadzona (a pierwsze miejsce zajmuje... scena kiedy jeden z bohaterów ładuje dragi w zakażone miejsce)
Kompletnie nie rozumiem co w tym miejscu jest przesadzone? To, że autor pokazuje jak bardzo narkotyki potrafią stoczyć człowieka na samo dno? Zresztą, i tak film jest dosyć ugrzeczniony, a ta scena z gnijącą ręką to chyba jedyny motyw, który w pełni oddaje 'możliwości' narkotyków.

gra aktorów słaba, a i cała fabuła mogła być poprowadzona o niebo lepiej.
Chyba mamy bardzo różne gusta... Aktorzy wywiązali się ze swoich ról świetnie i byli bardzo przekonywujący (zwłaszcza Ellen Burstyn), a fabuła również bez zarzutów...


W sieci kłamstw --> kino z zapędami politycznymi w reżyserii Ridleya Scotta. W roli głównej Leo DiCaprio, a na drugim planie Russel Crowe. Film naprawdę dobry, zrealizowany wprost perfekcyjnie. Świetny montaż, dźwięk i efekty specjalne. Może i jest trochę przegadany, ale sam temat tego wymagał. Oczywiście bardzo dobra rola DiCaprio, Crowe również wypadł nieźle, ale on nie miał za bardzo czego grać - pojawiał się na minutę lub dwie w czasie rozmów telefonicznych z Leo. 7/10.


BTW, czytałem trochę opinii o Ładunku 200 i muszę przyznać, że dopiero teraz chociaż w jakimś stopniu trochę go zrozumiałem. Reżyser bardzo dobitnie pokazał to wszystko co miał do powiedzenia, ale udało mu się to w stu procentach.

24.01.2011
23:39
[157]

ppaatt1 [ Trekker ]

Rares --> Siłą Suspirii nie jest fabuła. Siłą Suspirii jest klimat. I to jest najważniejszy plus tego filmu. Mało warstwy wizualnej? Przecia ten film aż kipił od świetnych ujęć i scen. :) Aktorstwo mnie nie raziło, ba nawet pasowało do lekko "chorego" klimatu. Zresztą nigdy specjalnie nie zwracałem uwagi w filmach na aktorstwo. Zgodzę się za to co do zakończenia... no ale taki urok tego filmu. :) Argento mógł sobie odpuścić.

Nie chcę krytykować sposobu oceniania, no bo co mi do tego. Ale pragnę zaznaczyć, że wyciąganie średniej to jeden z najgorszych możliwych sposobów. Po prostu są filmy w których pewne rzeczy są istotniejsze od innych i nie znaczy to wcale tego, że film nie może być genialny.

Polecam za to Profondo Rosso tego samego reżysera
Ja tam trochę gorzej oceniam Profondo. Fakt, wciąż genialny film, ale to Suspiria mnie uderzyła mocniej. :) Po za tym Profondo to bardziej taki kryminał (czy tam giallo, jeśli się posługiwać filmową terminologią. :) ), a Suspiria to horror.

czytałem trochę opinii o Ładunku 200 i muszę przyznać, że dopiero teraz chociaż w jakimś stopniu trochę go zrozumiałem.
O czym dokładnie mówisz?

24.01.2011
23:41
[158]

k42a_ [ The Blues ]

ppaatt1 --> o tą całą alegorię, co miała symbolizować dziewczyna, co matka generała itp. Oczywiście nie myśl, że po obejrzeniu uważałem ten film za bardzo dobry tylko przez kilka ostrzejszych scen. :) Ale teraz już trochę bardziej to ogarniam.

25.01.2011
00:25
[159]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Moim zdaniem "Reuqiem dla snu" to film znakomity, genialnie pokazana historia grupki ludzi z różnych środowisk społecznych i z różnych przedziałów wiekowych, którzy wszyscy marnują swoje życie przez narkotyki. Film przeraża (no może trochę przesadzam z tym przerażaniem) bardziej niż wszelkie wykłady dotyczące ćpania. Aktorzy wg mnie zagrali fenomenalnie, naprawdę dobrze zebrany zespół, nawet Marlon Wayans, który zwykle pojawia się w żałosnych produkcjach grając żałosne role pokazał się jako całkiem niezły aktor. Do tego dochodzi genialna ścieżka dźwiękowa oraz znakomita wizualizacja filmu (każdorazowe przyjmowanie kolejnych dawek narkotyków czy bieg na molo) i dostajemy świetnie stworzony film. Jak dla mnie film przereklamowany bynajmniej nie był

25.01.2011
03:11
[160]

zoloman [ Legend ]

United Trash (1996)
Holy Shit! Chyba najbardziej poryty film jaki w życiu widziałem, żadne surrealistyczne dziwactwa nie przywoływały mi na myśl takiego WTF? jak ten mało znany film. Jest to dzieło niemieckiego reżysera Christopha Schlingensiefa, który optócz tego tytułu ma na swoim koncie m.in. German Chainsaw Massacre, a w swoim kraju ma opinie skrajnego obrazoburcy (słusznie). W United Trash szydzi on niemalże z wszystkiego z czego się da: obrywają murzyni, ameryka, geje, dzieci, niepełnosprawni, no i religia.
Fabuła tego dzieła to po prostu odjazd nie do opisania, to trzeba zobaczyć samemu. Mamy tu choćby afrykańskie państewko wysyłające rakiety V2 na Biały Dom, czy murzyńskiego zdeformowanego karła okrzykniętego nowym mesjaszem (na skutek operacji prowadzonej przez lokalnego lekarza - ucznia doktora Mengele - dzieciak ma na czole wielką waginę, z której tryska żółtą mazią i przez którą pije Grants'a. Serio!).
Film jedyny w swoim rodzaju, ode mnie dostaje pełne 10/10.

OGLĄDAĆ!!!

25.01.2011
07:15
[161]

Rares [ Melancholik ]

ppaatt1 -> Sposób ze średnią stosuję prawie przy każdym ocenianym filmie. Jak na moje sprawdza się znakomicie, bo biorę pod uwagę wszystkie najistotniejsze czynniki filmu. Ocena Suspirii z tego wyliczona, czyli 7 jest IMO najodpowiedniejsza. Nie dałbym temu filmowi ani żadnej gorszej oceny, bo na taką nie zasługuje, a żadna wyższa też mi nie pasuje, gdyż tak bardzo mi się Odgłosy nie podobały.

Zresztą stawiam teraz podświadomie wysoką poprzeczkę wszystkim horrorom, a to za sprawą obejrzenia takich filmów jak Lśnienie, Dziecko Rosemary, Coś, a nawet Paranormal Activity (w kolejności od najlepszego do najgorszego). Te pierwsze trzy to dla mnie klasyki i arcydzieła gatunku.

25.01.2011
08:29
smile
[162]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Kompletnie nie rozumiem co w tym miejscu jest przesadzone? To, że autor pokazuje jak bardzo narkotyki potrafią stoczyć człowieka na samo dno?

Nie. No kurde, facet miał tyle innych miejsc, żeby wbić igłę, ale wybrał akurat tę zajebiście zaropiałą ranę. W ogóle kim trzeba być, że cokolwiek wstrzykiwać więcej niż raz w to samo miejsce? Rozumiem, że Aronofsky chciał dosadnie pokazać, do czego zdolny jest narkoman, ale na pewno mógł wymyślić coś lepszego, a przede wszystkim bardziej realistycznego.

Chyba mamy bardzo różne gusta... Aktorzy wywiązali się ze swoich ról świetnie i byli bardzo przekonywujący (zwłaszcza Ellen Burstyn), a fabuła również bez zarzutów...

No ok, Ellen Burstyn dawała radę, ale Jared Leto i Jennifer Connelly strasznie mnie irytowali.

<- Mamy tu choćby afrykańskie państewko wysyłające rakiety V2 na Biały Dom
O kurwa :D Chyba zaraz sobie skołuje ten film :P

25.01.2011
10:34
[163]

Rares [ Melancholik ]

Czarny łabędź / Black Swan (2010)

Aronofsky potrafi wykrzesać z pozornie zwykłego, a może nawet nudzącego tematu jakim jest w tym przypadku balet coś, co przyciągnie widza na kilkadziesiąt minut i bez znużenia opowie swoją historię. Tak samo jak tutaj biały łabędź zamienia się w czarnego łabędzia ten film kiełkuje z każdą minutą z ziarna w piękny owoc.

Film opowiada o ambitnej baletnicy, która musi ujawnić swoją ciemną stronę. Pragnie być doskonała i mimo, iż jest piękna, jest zimna i niedostępna. Dostając główną rolę w "Jeziorze łabędzim" staje jednocześnie przed koniecznością zagrania dwóch ról: białego łabędzia, jakiego bardzo przypomina w życiu oraz czarnego łabędzia - jej przeciwnej strony. Później poznaje inną baletnicę - Lily, która ma całkowicie odmienny charakter, wprost idealny do zagrania drugiej roli. Obserwuje ją, z czasem rozmawia, ale jednak nie potrafi przemóc się do końca. Przełom następuje w chwili, gdy Nina - główna bohaterka - wychodzi razem z Lily z domu, sprzeciwiając się swojej nadopiekuńczej matce. Pije drinka z "dodatkiem". W końcu wraca do domu. Nazajutrz wielki dzień - dzień przedstawienia...

Ten dramat podsycony elementami psychologicznymi radzi sobie całkiem sprawnie. Fabularnie rewelacyjnie, podobnie z obsadą. Muzyka skomponowana przez Mansella - kompozytora muzyki do takich filmów Aronofskiego jak "Pi" czy "Requiem dla snu" w tym obrazie zwraca na siebie mniejszą uwagę. O wiele lepiej jest pod tym względem w "Requiem".

Początkowo trochę nudny film na koniec okazuje się bardzo dobrym, ciekawym filmem. Oscary gwarantowane.

8/10


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Rares
25.01.2011
15:00
[164]

ppaatt1 [ Trekker ]

zoloman --> Ty to ludzi potrafisz zachęcić. Zaraz idę na poszukiwania. :)

25.01.2011
16:08
[165]

zoloman [ Legend ]

ppaatt--> Jakbyś miał problem ze znalezieniem, to jest oczywiście na CG ;) A film ci się spodoba, takiego pokręconego absurdu to ze świecą szukać.

25.01.2011
16:30
[166]

Rares [ Melancholik ]

A ja oglądam teraz Świętą Górę. Jak dotąd obejrzałem pół godziny, potem zjadłem obiad. Teraz wracam do oglądania. Na razie zapowiada się ciekawie i dziwnie zarazem.

25.01.2011
18:58
[167]

ppaatt1 [ Trekker ]

zoloman --> CG było pierwszym miejscem w jakim szukałem. :) Jest jeden problem. Masz może do tego dzieła napisy? Przynajmniej angielskie? Bo ja znalazłem tyko szwedzkie, a jak przejrzałem chwilę film to gadają po dojczlandzku - z czym jest duży problem.

25.01.2011
19:34
[168]

zoloman [ Legend ]

Właśnie napisów chyba nie ma. Ja niemiecki w miarę ogarniam, więc nawet specjalnie nie szukałem. Myślę, że możesz zaryzykować oglądanie, bo język jest tam mieszany - sporo jest po angielsku.

edit: cytat z opisu: language is german/english mix but it doesnt really matter

25.01.2011
20:05
[169]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Może spróbuj z napiprojekt?

25.01.2011
20:43
[170]

Rares [ Melancholik ]

Ja też zamierzam obejrzeć United Trash. Jutro powinienem już mieć, bo jest tego 12 części. A co do napisów, to również szukam. Jak na razie znalazłem szwedzkie, duńskie i finlandzkie. Trzeba zaryzykować, oglądać i liczyć na to, że więcej tam angielskiego niż niemieckiego.

25.01.2011
20:51
[171]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ja tam sobie odpuściłem i tylko urywkami oglądnąłem. Dużo niemieckiego (i chyba istotnego, przynajmniej dużo na początku po niemiecku), a z samego angielskiego nie za dużo wyciągnąłem.

Napisów raczej nie ma. Jak na CG nikt nie ma to znaczy, że nie ma. :)

Poohatch --> Napi to podstawa, ale United Trash to film niszowy, jak już szukać napisów to co najwyżej po angielsku. :)

25.01.2011
23:26
[172]

HUtH [ pr0crastinator ]

Trzeba się wziąć za oglądanie nominacji oskarowych :P

25.01.2011
23:43
smile
[173]

kobe47 [ essaywhuman ]

taaa... ale póki co ciężka z tym sprawa, bo albo nie ma w kinach, albo nie ma brripów.

26.01.2011
15:26
smile
[174]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

No właśnie dzisiaj się zabieram. Na początek Toy Story 3 :)

26.01.2011
16:20
[175]

Rares [ Melancholik ]

Święta góra / The Holy Mountain (1973)

Święta góra to jeden z tych filmów, które zapamiętam do końca życia. Oryginalny, pozwalający na wolną rękę w interpretacji, surrealistyczny obraz, którego gatunek trudno określić.

Film opowiada historię złodzieja z Meksyku, który wraz ze swoim towarzyszem karłem podróżując, spotykając różnych ludzi i będąc w wielu miejscach tworzy wraz z widzem swój pogląd dotyczący zepsutego świata, w jakim przebywa główny bohater. Z racji swojego wyglądu przypominającego Chrystusa zostaje nawet niebawem okrzyknięty mesjaszem. Niedługo potem dostaje szansę spotkania się z tajemniczym alchemikiem, w którego rolę wcielił się sam reżyser filmu. Złodziej wraz z nowo spotkanym mędrcem i siedmioma najpotężniejszymi ludźmi na świecie wyrusza w wyprawę, dzięki której mają oni wejść w posiadanie nieśmiertelności.

Podobnie jak w przypadku Kreta, ten film aż kipi symboliką. Nawiązuje do chrześcijaństwa, okultyzmu, kultury dalekiego wschodu, wierzeń starożytnych. Jak dla mnie, inaczej niż w przypadku poprzedniego filmu, łatwiej interpretuje się te symbole. Oczywiście nie wszystkie.

Święta góra jest bardzo podobna do Kreta, lecz na warsztat bierze większy temat, dzięki czemu jest bardziej uniwersalna. Muzyka, aktorstwo są raczej nieważne, pomimo tego, że są zadowalające nie zwraca się na te rzeczy takiej uwagi jak na sam przekaz filmu.

Film kultowy, przypominający przytaczane już tutaj inne dzieło Jodorowskiego, czyli Kreta. Świetne dialogi, genialne sceny - na wspomnienie zasługuje wizyta dziewiątki w barze "Panteon" i przedstawienie historii siedmiu najpotężniejszych, jeszcze w Wieży. Gdybym miał porównać oba filmy, to moim zdaniem ten jest o wiele lepszy.

8+/10

Czas zmierzyć się z Fando i Lis.

BTW. Polskie okładki do filmów Jodorowskiego, a właściwie do 3 - Kreta, Świętej góry oraz Fando i Lis są genialne. Takie proste, ale piękne.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Rares
26.01.2011
16:59
[176]

Rares [ Melancholik ]

"Idź i patrz" 4 lutego, o 20:10 na TVP Kultura! Polecam.

26.01.2011
21:03
smile
[177]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Magia uczuć (2006)
Mała Alexandria, ze względu na złamaną rękę, musi zostać jakiś czas w szpitalu. Pewnego razu spotyka młodego aktora-kaskadera, który również jest pacjentem. Opowiada Alexandrii niesamowitą baśń, którą dziewczynka, przychodzi słuchać każdego dnia.
Film bardzo podobny Labiryntu fauna, jednak zdecydowanie mniej brutalny, a bardziej bajkowy. Podobny do Labiryntu fauna, bo dzieje się jakby na dwóch płaszczyznach, czyli rzeczywistość i wyobraźnia naszej bohaterki, a obie płaszczyzny w pewien sposób na siebie oddziałują. Baśń, która jest nam opowiedziana, jest pięknie zrealizowana, jest kolorowo, jest ładnie, tutaj reżyser miał totalną samowolkę, nawet fabuła tej bajki jest nieco absurdalna ;D Dam bardzo mocne 8/10.

Poleci ktoś podobne filmy? Nie obrażę się, a nawet będzie bardzo dobrze, jeśli to będzie czyste fantasy, bez żadnej rzeczywistości. Ważne, żeby miało genialny klimat i nie było zrobione typowo dla dzieci. Na razie znalazłem "W krainie traw", jutro sobie obejrzę.

Edit: Rares, czemu zniknęły ci wszystkie oceny filmów? Sam usunąłeś, czy to jakiś błąd? O_O

27.01.2011
07:20
smile
[178]

Rares [ Melancholik ]

Poohatch - oglądałeś Dużą rybę Burtona? To jest dobry film fantasy. Zobacz sobie opis na FW, może Ci się spodoba.

A co do ocen filmów, to sam usunąłem. Mam na tym punkcie małe zboczenie. I tak oglądam teraz wszystkie filmy jakie mam od nowa. Tamte oceny były wystawiane nawet kilka lat po obejrzeniu filmu, kiedy oglądałem je jako dzieciak, więc nic sensownego o nich powiedzieć nie mogę, a i ocena jest nieadekwatna.

27.01.2011
22:50
smile
[179]

Łyczek [ Legend ]

Czarny łabędź

Podwyższę ocenę Raresa i uznam, że film według mnie zasługuje na ocenę 9/10. Film w każdej minucie jest dopracowany. Świetna rola Portman, która powinna dostać bez wątpienia Oscara za główną rolę kobiecą.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Łyczek
28.01.2011
21:16
[180]

HUtH [ pr0crastinator ]

Tożsamość (Identity) - Film z typu z knutą przez cały film intrygą, dziwnymi, niewytłumaczalnymi zdarzeniami, zagubionymi bohaterami i w dodatku odciętymi od reszty świata. Na koniec oczywiście wszystko się wyjaśnia. Ciekawie nakręcony, z lekka jak w Silent Hillu klimatem(ale bez potworów :P) i świetną obsadą. Jak dla mnie trochę za szybko jest prowadzona akcja i intryga nadspodziewanie prędko się wyjaśnia. Przez pierwszą połowę jest gęsto i mrocznie, ale potem jakoś traci tą atmosferę, a może to widz się przyzwyczaja, a napięcie nie wzrasta. Siłą rzeczy muszę porównać go do Shutter Island i w sumie niewiele odbiega od niego, choć zakończenie jest według mnie o wiele gorsze, jak z jakiegoś średniego horroru. I tu kolejna kwestia się nasuwa, nie do końca można powiedzieć czy to horror czy thriller, może gdyby reżyser poszedł wprost w stronę horroru film byłby lepszy.
Ogólnie nie przepadam za filmami, w których się wszystko na końcu wywraca, nie powiem dokładnie o co mi chodzi, bo bez spoilera nie bardzo potrafię. Takie 8/10 w mojej skali(mam skłonność do zawyżania ocen :P).

28.01.2011
21:30
[181]

Yakeem [ Konsul ]

Czarny Łabędź

Całkiem niezły film jak na Arronofsky'ego, lepszy od słabego Fountain i średniego Requiem for a Dream, a chyba na poziomie Pi i Wrestlera. Jak dla mnie 8/10. Jak na tego reżysera jest przesadzona drama, trochę pseudo-realizmu pod koniec, ale oglądało się fajnie. Na duży plus ogólnie całe aktorstwo.

28.01.2011
23:46
[182]

zoloman [ Legend ]

Black Swan
Tak czytam te opinie i zastanawiam się czy aby na pewno oglądałem ten sam film. Za Arronofskym jakoś specjalnie nie przepadam, ale szczerze nie wierzyłem, że Łabędź będzie gorszy od Requiem, ba liczyłem wręcz na w miarę dobre kino. Niestety się przeliczyłem. O ile film o ćpunach nie był zbyt wysokich lotów i momentami wiało żenadą, to był chociaż dość zabawny. Black Swan jest za to tylko żenujący.
Fabuła to historyjka o baletnicy, która dążąc do doskonałości popada w obłęd. Spoko szkoda tylko, że jest to kopiowanie pomysłów z Persony Bergmana czy Wstrętu Polańskiego wymieszane z Shutter Island czy Fight Clubem. Inwencją się tu Darren nie popisał, a to co dodał od siebie (wątek lesbijski, masturbacyjny czy motyw przemiany w łabędzia) woła o pomstę do nieba. Ktoś tu pisał, że jest gęsto i mrocznie. lulz? Klimatu tu tyle co w polskich telenowelach i w sumie z takim samym zaangażowaniem to oglądałem. Co do "intrygi", to już niemalże od początku (czy od pierwszych zwidów) wiadomo co jest grane (dobra, głowy bym nie dał sobie uciąć, ale spodziewałem się takiego rozwiązania). Zachwycacie się aktorstwem, ja nie mogłem patrzeć na Portman z tą jej wieczną mordą zbitego psa (za to Cassel jak zwykle na poziomie). Dialogi też słabiutkie, silenie się na jakiś pompatyczny ton przynosi tu raczej efekt odwrotny do zamierzonego. Do tego jeszcze to epatowanie seksem i brutalnością (w końcu czymś ludzi trzeba do kina przyciągnąc i jakoś zamaskować niedoskonałości. Przecież większość ludzi nie zapamięta płytkiej fabuły tylko Portmanównę strzelającą sobie z palca albo Kunisową - "mistrzynię patelni"), szkoda tylko że film nie ma praktycznie nic więcej do zaoferowania.
Daje 3/10 za scenę z rubasznym dziadkiem w pociągu. Szczerze nie polecam.

Ładunek 200
Ten za to film dosłownie mnie zmiażdżył. Spodziewałem się dobrego kina, ale nie aż tak dobrego, prawdziwy niszczyciel, a do tego chyba najbardziej przygnębiający i pesymistyczny film jaki dane mi było zobaczyć. Dosyć prosta, ale doskonale zazębiająca się i łącząca w jedną całość kilka wątków fabuła. Doskonale nakreślone postacie, z których części po prostu nie da się lubić (z "głównym złym" na czele), wszechobecna znieczulica, przemoc, wódka, syf i beznadzieja tworzą kapitalny obraz czasów końca sowieckiej Rosji. A wszystko kręci się wokół ślicznej i niewinnej córki sekretarza partii, dla której z dnia na dzień życie zamienia się w piekło na ziemi.
Mocny, brutalny, ale jednocześnie prawdziwy i na swój sposób przerażający (gdy uświadomimy sobie, że taka historia mogła naprawdę mieć miejsce. Z resztą film jest na faktach, ale nie wiem na ile jest to wiernie przedstawione, a na ile jedynie inspirowane). Raczej nie dla osób, które lubią ckliwe opowiastki i happyendy, pozostałym gorąco polecam. Ten film naprawdę jest jak mocny kop w mordę.
10/10 (sam się zdziwiłem, ale po prostu nie widziałem innej opcji jak dać max)

29.01.2011
14:01
smile
[183]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Oscary 2010

W końcu obejrzałem wszystkie nominacje oscarowe. Nawet nie wiedziałem, iż w tym roku zostało stworzonych tyle znakomitych filmów. Oto moja kolejność nominacji, od miejsca ostatniego do pierwszego:

10. Wszystko w porządku/The Kids Are All Right

Zdecydowanie najgorszy spośród nominowanych filmów. Opowieść o zawiłej rodzinie dwóch lesbijek jest niewzykle nużąca i sztampowa. Tak naprawdę zadziwiająca jest sama nominacja dla tego filmu. Jedyne co jako tako ratuje to "dzieło" to znakomita rola Annette Bening. Reszta to kiepska obyczajowa papka.

9. Do szpiku kości/Winter's Bone

Bardzo dobra historia o zbyt wczesnym dojrzewaniu a na dodatek wpleciona w to znakomita opowieść kryminalna. Z początku nużący film jest inny od pozostałych nominacji. Spokojny, stonowany, ze świetnym aktorstwem "Do szpiku kości" jest zadziwiająco dobrym filmem, nawet mimo faktu, iż zakończenie jest wytłumaczone już mniej więcej w połowie seansu.

8. Prawdziwe męsto/True Grit

Zdecydowanie największe rozczarowanie z mojej strony. Film reklamowany jako najlepszy western od czasów "Bez przebaczenia", oraz wyreżyserowany przez genialnych braci Coen nie mógł się nie udać, a jednak... Bracia troszkę za bardzo mieszali akcje ze spokojną opowieścią oraz pijańskim humorem Jeff'a Bridges'a przez co wyszedł im niedopracowany twór, momentami bardzo dobry, momentami żenujący. Ogółem nie jest źle, ale spodziewałem się czegoś znacznie lepszego.

7. The Social Network

David Fincher, twórca genialnych thrillerów oraz słynnący z perfekcji reżyser częstuje nas opowieścią o twórcy facebooka, która z pozornie nudnego scenariusza okazuje się opowieścią dobrą. Nie pojmuje zachwytów nad tym filmem, aktorzy nie spisali się zbyt dobrze (no może poza Jessem Eisenbergem, który wyszedł fenomalnie), zaś wielce zachwalana muzyka nie była jakaś szczególnie wyjątkowa. Ogółem nowy film Finchera jest dobry, ale na nagrodę nie zasługuje.

6. Jak zostać królem/The King's Speech

Świetna opowieść o królu Anglii, która nie skupia się na jego panowaniu czy samym życiu, lecz nad tematem wyjątkowym a dokładnie wadzie wymowy. Król zapisuje się do kolejnych logopedów, którym raz za razem nie udaje się pomóc królowi. W końcu trafia do kontrowersyjnego dr. Logue'a, który nie dość, że pokonuje jąkanie się przyszłego następcy tronu, to na dodatek zostaje jego przyjacielem. Colin Firth, znany przede wszystkim ze średnich komedii romantycznych, pokazuje, że jest aktorem pierwszo-ligowym, zaś partnerujący mu Geoffrey Rush po raz kolejny spisał się znakomicie. Od strony technicznej dostajemy świetne zdjęcia oraz bardzo dobrze dobraną muzykę, które w połączeniu ze sobą są nie mniej zabójcze niż duet Firth-Rush.

5. Toy Story 3

Od dawien dawna nie oglądałem tak dobrej animacji. Chudy, Buzz i reszta zabawek zabierają nas do najsmutniejszej części świetnej serii. Andy, ich właściciel, niedługo wyjeżdża na studia, przez co zostaną oddani komuś innemu. Przerażeni swoim losem próbują za wszelką cenę siebie ratować, jednak trafiają do przedszkola rządzonego przez złe zabawki. "Toy story 3" to jedna z najlepszych bajek jakie oglądałem w życiu i to nie tylko animacji komputerowych robionych teraz masowo a la Shrek, ale bajek ogółem. Po jego obejrzeniu zrobiło mi się autentycznie smutno. Pewnie nie jednej osobie po seansie przypomni się okres dzieciństwa, w którym my sami bawiliśmy się zabawkami. Nie obyło się bez minusów oraz typowego dla takich bajek gdzie niegdzie głupawego humoru (Buzz mówiący po hiszpańsku był żenujący), jednak pomijam to, gdyż jako całość najnowsze "Toy story" prezentuje się świetnie. No i na dodatek genialnie podłożony dubbing, który jest klasą samą w sobie.

4. 127 godzin/127 Hours

Największe pozytywne zaskoczenie w tym roku. Na pierwszy rzut oka film nie ma prawa niczym zaskoczyć, jeden bohater, jedno miejsce akcji, nic ciekawego, ale jest to wielka pomyłka. Historia jest przedstawiona genialnie(niech ktoś mi powie, że to Fincher stworzył najbardziej zaskakujący scenariusz w tym roku, to chyba podejdę do tej osoby i walnę w łeb) a James Franco wcielający się w główną postać to zdecydowanie najlepsza główna rola męska w tym roku. Przyznaję, że Firth i Bridges to mocna konkurencja, ale Franco z jednoosobowego filmu stworzył obraz nad wyraz interesujący. Jego samotne zmagania z samym sobą są świetnie przedstawione, zaś po wszystkim zakończenie wywołuje wielki uśmiech na twarzy. Jeszcze raz, Wielkie zaskoczenie.

3. Czarny łabędź/Black Swan

Twórca "Requiem dla snu" i "Pi" wydał swój kolejny dramat okraszony psychologią. Baletnica Nina dostaje główną rolę w "Jeziorze łabędzim". W tym samym czasie, do baletu dołącza nowa dziewczyna, Lily, zupełne przeciwieństwo Niny. Nina popada w dziwną przyjaźń z Lily, która łączy fascynację z nienawiścią. W końcu dziewczyna popada w obłęd. Aronofsky po raz kolejny pokazuje swoją wielkość, stworzył zawiły a jednocześnie przystępny film ukazujący życie człowieka zbyt znerwicowanego, zbyt nakręconego chęcią osiągnięcia wielkiego sukcesu. Historia jest przedstawiona tak, jak samo "Jezioro łabędzie", czyli z początku spokojna opowieść z czasem staje się coraz szybsza, energiczna, dramatyczna (za co odpowiada znakomicie przygotowany montaż zdjęć). Bardzo dobrze wypadła Natalie Portman, która jest moją kandydatką do oscara, jednak zaskakuje mnie brak nominacji dla Cassela i Kunis, którzy de facto wypadli również bardzo dobrze. Na wzmiankę zasługuje również po raz kolejny znakomity Clint Mansell, któremu chyba spodobało się tworzenie/dostawanie czeków od pana Darrena. Krótko - Aronofsky w formie, plus dla niego, że potrafi stworzyć film, po którym ludzie będą się cieszyć "Haha, a ja zrozumiałem/am ten jakże zagmatwany film", niech dalej szerzy tę radość ;)

2. Incepcja/Inception

Nolan niczym Aronofsky, serwuje lekko pogmatwaną historie, która okazuje się finalnie bardzo dobrym filmem akcji z nietuzinkową fabułą. Nie jest to może ta sama klasa co "Memento" czy "Prestiż", ale nadal jest to świetne kino. Nolan poszedł pod bardzo szeroką publiczność, dzięki czemu film trafi zarówno do fanów kina akcji jak i do osób, które chcą dostać od filmu czegoś więcej. Nie trzeba ukrywać, że reżyser wpompował rzekę kasy w swój twór, przez co całość jest niezwykle dynamiczna i efektowna. Hans Zimmer świetnie sobie poradził, jego muzyka jak zawsze na najwyższym poziomie, budująca niezwykły klimat. No i obsada, która poradziła sobie fenomenalnie a przede wszystkim DiCaprio, który przestał już grać beznadziejne role w filmach pokroju "Titanic". To był mój numer 2, zaś moim kandydatem do oscara w kategorii najlepszego filmu roku jest...

1. The Fighter

Najlepszy, najciekawszy, z najlepszą ścieżką dźwiękową i obłędną rolą Bale'a - tak po krótce mogę opisać ten film. Nieznany mi wcześniej obraz jest moim zdaniem najlepszym z nominowanych filmów do oscara i przy okazji najlepszym filmem ubiegłego roku. Historia boksera Mickeya Warda jest świetnie przygotowana, wielowątkowa i odpowiednio zbalansowana pomiędzy spokojną opowieścią o losach jego i jego rodziny oraz samych walk boksera. Mark Wahlberg wcielający się w główną rolę w końcu gra przyzwoicie, chociaż nie ukrywając, jego rolę mógłby zagrać jakikolwiek inny aktor z trochę bardziej rozbudowaną tkanką mięśniową. Prawdziwe laury uznania należą się Christian'owi Bale'owi, który w końcu odbił się od swoich kiepskich ostatnimi czasy ról. Niewiarygodnie wychudzony, ćpający i odrzucony przez społeczeństwo przyrodni brat Mickeya to coś niezwykłego. Gdyby Bale zagrał z taką klasą co tutaj w "Dark Knightcie" to nie wiem, czy to Joker Ledgera byłby najbardziej wychwalaną rolą z poprzedniego filmu Nolana. Bez cienia wątpliwości - najlepszy film bokserski obok "Wściekłego byka"

Podsumowanie

Rok 2010 przyniósł kilka bardzo dobrych filmów. W końcu dostaliśmy świetną bajkę, która może konkurować z klasycznymi, starszymi kolegami. Pokazano nam, iż filmy, w które wpakowano wielką ilość gotówki nie muszą być kierowane typowo do 13 letniego odbiorcy, który za arcydzieło uważa "Transformers" oraz "Szybkich i wściekłych". David Fincher, który popularność zdobył dzięki budowaniu genialnego klimatu, definitywnie przeszedł na kino typowo hollywoodzkie. Bracia Coen po najlepszym filmie ubiegłej dekady, który wyszedł spod ich utalentowanych rąk, stworzyli przereklamowany obraz z dobrą obsadą, jednak to trochę za mało jak na ich poziom. Filmy bez hucznej kampanii reklamowej w Polsce okazały się znakomitymi obrazami, w tym szczególnie "Fighter", ale jego premiera jeszcze przed nami. Najciekawsze jest jednak, iż dostaliśmy tak wiele wspaniałych ról, jednak niestety tylko niektóre zostaną zapamiętane i to te, które na tą pamięć nie zasługują tak jak inne. Kończąc, rok 2010 był bardzo dobrym rokiem dla filmów i trzymam kciuki za "Fightera" :)


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
29.01.2011
14:41
[184]

pizol87 [ Pretorianin ]

dresX94-->
co do the fightera się zgodzę, genialny film, ostatnio też wziąłem się za oscarowe filmy, przede mną the kids are all right ale po Twoim komentarzu sobie chyba go odpuszczę :) True Grifta też, nie lubię westernów i braci Coen. Zachęciłeś mnie bardzo za to do obejrzenia The King' Speech. Ostatnia piątka to filmy z najwyższej półki tamtego roku i również mocno polecam :) i dorzucam z 2 filmy od siebie:
Armadillo-- świetny dokument przedstawiający misję duńskich żołnierzy do afganistanu, parę naprawdę mocnych scen gdy kamerzysta udaję się na akcje z wojskowymi.

Primer-- równie dobry film, pokazujący użycie wehikułu czasu i jego konsekwencje w bardziej poważny sposób.

The Buried-- film swoją budową przypominający nieco 127 hours. Jeden bohater, jedno miejsce, tzrymająca w napięciu akcja, polecam.

29.01.2011
16:24
[185]

Rares [ Melancholik ]

Noc żywych trupów / Night of the Living Dead (1968)

Klasyk gatunku z roku 1968, w reżyserii George'a Romero. To obraz, który na pewno nie zapoczątkował tworzenia filmów, w którym głównym tematem byłaby zagłada świata przez zombie, ale znacząco je spopularyzował.

"Noc żywych trupów" opowiada historię kilku ludzi, którzy muszą połączyć siły i stawić czoła hordzie zombie nacierającej na dom, w którym się ukryli. Ich odmienne charaktery niestety nie pozwolą im na to. Uprzedzenia rasowe, niepokojące wieści z radia i telewizji spowodują, że niedługo potem podzielą się na dwa obozy. Jedna grupa będzie przebywać w pozornie bezpiecznej piwnicy, druga zostanie na górze. Jak każde rozwiązanie, te również ma swoje zalety, ale i wady...

Pomimo słabego aktorstwa i reżyserii, której dużo brakuje do ideału ten film ogląda się z ciekawością. Obydwie wyżej wymienione rzeczy, które mogą wydawać się wadami, dla mnie są zaletami - tworzy się wtedy kicz charakterystyczny dla starych filmów dodający im uroku i, który osobiście lubię. Wiem, że istnieją dwie wersje "Nocy..." - czarno-biała i koloryzowana. Ja oglądałem tę pierwszą wersję i wydaje mi się, że odcienie tylko dwóch kolorów nadają temu filmowi ciekawszego charakteru. Film oprócz dobrej fabuły, która rozkręca się w pierwszych kilku minutach i trwa do końca, posiada świetną muzykę. Ta jest może i prosta, ale skutecznie buduje napięcie. Do zalet należy też zaliczyć zaskakujące zakończenie, które mogę nawet uznać za jedno z najlepszych w historii kina. Nie jest to bynajmniej happy-end, za którym zresztą nie przepadam.

8/10


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Rares
29.01.2011
17:03
[186]

Rares [ Melancholik ]

Pamiętnik z Kisangani / Kisangany Diary (1997)

Nie wiem co o tym filmie napisać. Z jednej strony reżyser potrafił oddać okrucieństwo ludobójstwa uchodźców z Rwandy, ale z drugiej strony - technicznej film nie jest najwyższych lotów.

Kilkumiesięczne dziecko porzucone w dżungli przez uciekających rodziców, widok wycieńczonych ludzi, którzy ledwo trzymają się przy życiu, dzieci patrzące tak, jakby wiedziały, że i tak czeka je śmierć - te sceny pozostają w pamięci. Nie jest to jeden z najlepszych dokumentów, ale warto obejrzeć, chociażby po to, żeby przekonać się jak wyglądało i nadal wygląda życie w krajach trzeciego świata, a także wiedzieć coś o tym konflikcie, na który świat był wtedy obojętny.

6/10

29.01.2011
17:05
[187]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Kraina traw (2005)
Bardzo ciekawy i oryginalny, ale IMO odstaje trochę podobnym mu filmom (Magia uczuć, Labirynt fauna). Opis skopiowany z filmwebu, bo chyba sam nie potrafiłbym jakoś ładnie tego ująć :P "Jeliza-Rose jest małą dziewczynką. Mimo swojego wieku musi stawić czoła wielu przeciwnościom losu. Kiedy umiera jej matka wskutek przedawkowania narkotyków, mała Jeliza wyrusza z ojcem do domu gdzie mieszkała jej babcia. Gdy przybywa na miejsce spotyka dwoje ludzi - Dell, kobietę mumifikującą ciała zmarłych a także Dickensa, chorego umysłowo brata Dell który postawił sobie za zadanie zabicie wielkiego rekina (zniszczenie pociągu osobowego)."
Niemal na każdym kroku film był "dziwny", to jakieś dziwne sceny, to dziwne postacie, to dziwne zachowania bohaterów, ale miało to swój urok ;) Gra aktorska była dobra, ale nie jakaś wybitna, choć Jeff Bridges w roli ojca wypadł znakomicie. Fabułą była bardzo oryginalna, więc dawała spore pole do popisu i niestety tutaj muszę się przyczepić do realizacji. Zła nie była, ale zabrakło mi takiej magii, która wręcz emanowała w "Magii uczuć". 7/10

29.01.2011
23:11
[188]

Łyczek [ Legend ]

Jak zostać królem - bardzo dobre kino, lecz spodziewałem się czegoś więcej. Świetna rola dwóch aktorów: Colina Firtha i Geoffrey'a Rush'a którzy nadali odpowiedni rytm temu filmowi. Recenzent ze mnie beznadziejny, zatem napiszę tylko tylko że "Czarny łabędź" bardziej mi się podobał. Moja ocena dla filmu Toma Hoopera to 8/10.

Nie jestem typem gdzie doszukuje się szczegółów ale

spoiler start
źle dobrali aktora grającego starszego brata Bertiego, króla Król Edward VIII ... Na pierwszy rzut oka widać, że jest o wiele młodszy. Teraz patrzę na wiek aktorów i widać różnicę 7 lat między Firthem a Pearce ... Tutaj duży minus dla twórców.
spoiler stop


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - Łyczek
30.01.2011
01:22
[189]

olivierpack [ Senator ]

Gran Torino (2008)

Jakoś nie widzę, żeby ktoś ostatnio wspominał ten tytuł, a warto. Są dla mnie dwa aktorskie pomniki, pierwszy to Al Pacino, a drugi nie kto inny jak Clint Eastwood. Podobno to ostatni film gdzie występuje po obu stronach kamery, to już najmniej jeden powód do obejrzenia tego filmu. Po części jest to ironia na wieloetniczną Amerykę, ironia która w wielu momentach autentycznie śmieszy. Główny bohater to zaawansowana wiekiem najtwardsza z twardych amerykańska konserwa (z domieszką polskiej krwi), który wszelaką poprawność ma w głębokim poważaniu bardziej niż Dr. House, tyle że używa daleko mniej wyszukanego słownictwa. Ponieważ w swoim sąsiedztwie jest już ostatnim "Amerykaninem", chcąc nie chcąc zmierzy się z rasową odmiennością w różnych postaciach. Będzie to zderzenie, które go przewartościuje, ale na szczęście dość subtelnie bez walenia sztachetą widza po łbie. Poza satyrą film niesie kilka ważnych życiowych prawd i wartości ogranych na ekranie, a tutaj pokazanych w lekki, oryginalny sposób. Obraz nieduży, ale szybuje bardzo wysoko.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - olivierpack
30.01.2011
01:48
[190]

zoloman [ Legend ]

Mr. Nobody
Dość ciekawy film, na pewno wart obejrzenia. Sam pomysł na film nietuzinkowy i interesujący, a wykonanie nie gorsze. Z jednej strony to taka nostalgiczna, romantyczna opowiastka, z drugiej zaś poruszająca poważną tematykę i ciekawe zagadnienia. Mi osobiście się podobało i 2,5 godziny (co może trochę odstraszać) minęło w miarę szybko. Ogólnie polecam, bardzo sympatyczny, przyjemny i "ładny" film.
No i Diane Kruger <3 Niech mi ktoś jeszcze powie, że Niemki są brzydkie.

7/10

30.01.2011
11:40
smile
[191]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

zoloman wszędzie znajdą się wyjątki, nawet w Niemczech ;)

30.01.2011
14:14
[192]

SutiL [ Generaďż˝ ]

Avatar
Byłem pesymistycznie nastawiony, na poczatku nie podobał mnie się, ale im dalej tym lepiej, nawet wzruszający film, co do efektów to się nie wypowiadam bo oglądałem na kompie nie w kinie w jakiś efektach. Film fajnie się ogladało od pewnego momentu, nie jest to dla mnie jakieś wybitne dzieło, ale na bardzo dobrym poziomie
8/10

30.01.2011
22:56
[193]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Klopsiki i inne zjawiska pogodowe (2009)
Powiem szczerze, że bardzo się zaskoczyłem :) Nie byłem nastawiony na wielkie widowisko, a bajka mnie wciągnęła, jak cholera.
Młody wynalazca konstruuje maszynę, która pozwoli mu manipulować pogodą w dość nietypowy sposób, otóż może ona sprawić, że zamiast deszczy spadną na nas hamburgery, czy inne produkty żywnościowe.
Każdy, czy to dorosły, czy dziecko znajdzie tu coś dla siebie. Dzieciakom spodobają się na pewno masa słodyczy i "zabawni" bohaterowie, zaś nieco starsi widzowie dostrzegą to "coś" w humorystycznych scenach, wyjętych wręcz z życia sytuacji (no choćby "pierwsza randka" naszego naukowca, gdzie nic nie idzie po jego myśli, a sam okazuje się nie być ekspertem od spraw sercowych ;)). Niestety w oczy razi niezbyt ładna oprawa wizualna, widać że zrobiona nieco na odwal. Podsumowując, mamy lekką, głupkowatą komedyjkę, w sam raz do obejrzenia z rodzinką. Mocne 6/10 ;)

30.01.2011
23:06
[194]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Machine Girl

Od czasu do czasu lubie kino azjatyckie, tym razem wybór padł na Japonie i jeden z ostatnich filmow "gore". Po projekcji mam nieodprate wrazenie, ze nigdy nie zrozumiem Japonczykow.

Jest to typowy azjatycki mix: akcja, horror, komedia, dramat i wszystko oblane hektolitrami krwistoczerwonej posoki. Kilka zabawnych momentow bylo, ale ogolnie rzecz biorac film po prostu zly. Nie wspominajac juz nawet o tym, iz jest obrzydliwy (bo taki byl zamysl tworcow), scenariusz jest beznadziejny, gra aktorska na poziomie szkolnego przedstawienia, choreografia walk nie istnieje, a sami kaskaderzy nie maja sie czym poszczycic (jak to zwykle bywa w tego typu produkcjach). Nie moge znalezc zadnego pozytywnego aspektu tego "dziela", moze mimo kilku usmiechow na mej twarzy dzieki wyrafinowanym, sadystycznym pomyslom ekterminacji, ktore zostaly wymyslone przez skosnookich. Nie polecam nikomu, z czterech osob, ktore rozpoczely seans, tylko ja dotrwalem do konca w mysl mej zasady, iz nawet najwiekszy crap nalezy obejrzec do napisow koncowych :P

2/10

31.01.2011
15:15
[195]

olivierpack [ Senator ]

Dwunastu gniewnych ludzi (1957)

Jak świetnie móc obejrzeć takie piękne klasyki po raz pierwszy. Fabuła jak i realizacja genialna w swej prostocie. Oto ława przysięgłych ma jednomyślnie zdecydować o losie oskarżonego, któremu grozi kara śmierci. Zdecydować pozornie bowiem zdaje się, że nic bardziej nie łączy dwunastu diametralnie różnych ludzi niż przekonanie o winie oskarżonego...
W dzisiejszych czasach zamknięcie w ciasnym pokoiku dwunastu spoconych mężczyzn i zrobienie z tego filmu to raczej ryzykowne przedsięwzięcie, a tu właściwie ciężko się oderwać. Po tylu kryminałach pewno akcja już dziś nie zaskakuje, natomiast sama sytuacja i bohaterowie dają wiele powodów do zastanowienia. Nade wszystko film jest tak samo aktualny dzisiaj co i wtedy, czasy się zmieniają ale ludzie w gruncie rzeczy pozostają tacy sami, a bohaterowie filmu mają swoich odpowiedników (czy aby nawet nie gorszych?) tak samo we współczesnych USA co i Polsce.


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - olivierpack
31.01.2011
23:35
[196]

k42a_ [ The Blues ]

Święty interes --> polska komedia, na całe szczęście nieromantyczna. Taka jakby satyra na polskie społeczeństwo, pokazana w prosty ale ciekawy sposób. Kilka dobrych dialogów i śmiesznych scen oraz dobra obsada, której przewodzą Piotr Adamczyk i Adam Woronowicz. Jednak jako komedia film nie do końca się sprawdza - jak już pisałem jest trochę śmiechu, ale zdecydowanie za mało. Moim zdaniem film udany w połowie, twórców zabrakło pomysłów. 5/10.


Poważny człowiek --> kino braci Coen nigdy do mnie nie trafiało i po seansie Poważnego człowieka raczej moje podejście do nich się nie zmieni. Film wydawał mi się kompletnie bez sensu, bardzo przesadzony i dziwny, na dodatek bardzo nużący. Nie wiem, może po prostu za młody jest aby zrozumieć ich dzieła. Jedyne co zwróciło moją uwagę to genialna rola Michaela Stuhlbarga. 3,5/10.


The Social Network --> na pierwszy rzut oka film o tworzeniu Facebooka może wydawać się dosyć dziwnym, ale kiedy bierze się za takie przedsięwzięcie David Fincher zmienia to postać rzeczy. :) Bardzo dobra rola główna Jesse'ego Eisenberga (jednak na Oscara trochę za mało, patrząc na konkurencję), rewelacyjna muzyka i świetny, mroczny klimat, który udało się stworzyć reżyserowi. Film raczej bez zarzutów. 8/10.


Czarny łabędź --> z kolei twórczość Darrena Aronofsky'ego od zawsze mi się podobała. Reżyser w sposób prosty, ale bardzo wyrazisty przedstawiał trudne tematy. Czarny łabędź nie różni się specjalnie od innych jego filmów - mamy obłęd, uzależnienie i rozterki psychologiczne bohaterów. Jednak w tym przypadku zostało to podane w dosyć ciężkiej postaci - dużo dialogów, mało konkretów. Chociaż chcąc nie chcąc reżyser stworzył piękny, mądry, poważny film i naprawdę nie ma mu czego zarzucić. Oscarowa rola Natalie Portman, po raz kolejny świetna muzyka Clinta Mansella, bardzo dobre zdjęcia i scenariusz. 8/10.


Jak zostać królem --> jeden z głównych pretendentów do Oscara, chyba najpewniejszy. Ale nie bez powodu. Tak jak filmowi wyżej, i temu nie można nic zarzucić. Od strony technicznej rewelacja - kostiumy, scenografia oraz świetne ujęcia. Aktorstwo na najwyższym poziomie - Colin Firth RE-WE-LA-CJA, chociaż chwilami mógł odegrać swoją postać lepiej oraz Geoffrey Rush, który Oscara za rolę drugoplanową ma chyba pewnego. 8,5/10.


Za garść dolarów --> pierwsza część kultowej trylogii Sergio Leone. Chyba najgorsza z wszystkich trzech, co nie znaczy, że sam film jest słaby. Jak zwykle zabójczy Clint Eastwood, genialna muzyka Ennio Moricone i zdjęcia. Jednak jakby nie patrzeć na ten film jest on typowym westernem - owszem, świetnie zrealizowanym, ale nie jest on mega genialny. 7/10.


Za kilka dolarów więcej --> druga część trylogii, lepsza od poprzedniczki. Duet Eastwood - Van Cleef GENIUSZ. Dwójka bohaterów przyćmiła praktycznie cały film. Do tego dochodzi to wszystko co w poprzedniczce czyli muzyka, zdjęcia, reżyseria. 8/10.


Dobry, zły i brzydki --> zakończenie trylogii, zakończenie godne mistrza. Do duetu Eastwood - Van Cleef dochodzi Wallach. I po raz stworzyli naprawdę niezapomniane kreacje. Van Cleef, chociaż gra postać drugoplanową, pojawiając się na ekranie przyćmiewa wszystkich i wszystko. Dość długi wstęp oraz kilka dłużyzn (chociaż to sprawa subiektywna) w najmniejszym stopniu nie przeszkadzają w odbiorze filmu. Ostatnie minuty na cmentarzu po prostu brak słów, a moment w którym Tuco biegnie między grobami, a w tle leci Ecstasy of gold to chyba jedna z lepszych scen w historii kina. POLECAM . 9/10.

02.02.2011
18:24
[197]

U-boot [ Karl Dönitz ]

Seppuku, 1962r (pol. tyytul Harakiri)

stare dobre kino, bez efektow specjalnych, bez 3D ale za to z opowiescia i to nie jedna !!
samuraj bez pana, przychodzi do moznowladcy i prosi o mozliwosc popelnienia seppuku, ten sie zgadza ale ......

Pozdrawiam


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - U-boot
03.02.2011
01:34
[198]

olivierpack [ Senator ]

Fighter (2010)

Nominacje, nominacje, to i człowiek ogląda. Nie powiem, film bokserki z chyba najciekawszą fabułą w tym gatunku, a może i obsadą też:) Najlepszy film to to jednak nie jest, ani bardzo dobry też nie, może gdyby wyciąć ten cały boks i zastąpić go czymś innym:) Obstawiam, że to Bale dostanie Oscara, rola w sam raz pod tą nagrodę, zresztą nie twierdzę że nie zasłużenie.

Prawdziwe męstwo (2010)

Nie ukrywam, że nazwisko Coen nie robi na mnie większego wrażenia, na pewno nie będę szukał w filmie z powodu tego nazwiska czegoś ponad to co widzę. Bardzo delikatnie mówiąc, niewiele zobaczyłem ciekawego ponad początek, a na westernach to ja jednak zęby zjadłem.

Jak zostać królem (2010)

Jako film biograficzny, historyczny to niestety wielkie rozczarowanie. Jako zgrabna historyjka luźno oparta na faktach maksymalnie skrojona pod widza i nagrody, sprawnie nakręcona i dobrze zagrana, to jak najbardziej. Ogląda się bardzo dobrze, ale entuzjazm opada zaraz po seansie. Miarą znakomitego filmu jest to czy chciałoby się do niego kiedyś wrócić, tu jak się zastanawiam to nasuwają się tylko dwa słowa: po co?

Dzień próby (2001)

W ramach nadrabiania zaległości. Kryminał/sensacja to nie jest mój ulubiony gatunek, tak tutaj chylę czoła. Kapitalna obsada odwalająca kapitalne role w mądrym nieprzegiętym scenariuszu, po czarnych i portorykańskich dzielnicach to może ja się nie poruszam, ale wieje z tego filmu jakimś kwaśno-gorzkim realizmem.

04.02.2011
00:51
smile
[199]

tomazzi [ Flash YD ]

V for Vendetta - super film. Niesamowity klimat. Aż dziwne, że nie dostał żadnego Oskara. W najbliższych dniach pewnie obejrzę drugi raz. 9/10


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - tomazzi
04.02.2011
15:23
[200]

olivierpack [ Senator ]

Czarny łabędź (2010)

Szkoda w sumie się powtarzać, kto widział ten widział, a kto nie widział i tak pewno zobaczy. Chyba najlepszy film tamtego roku sądząc przynajmniej po nominacjach według amerykańskiej miary, nie licząc oczywiście "kina ambitnego" w drugim obiegu z widownią 5 tys. widzów, siłą rzeczy nie mogłem uświadczyć więc twierdzę jak wyżej:)) Przejmująco ukazany świat o zupełnie innej estetyce, taki baletowy mikrokosmos jako tło dla psychologicznych zawiłości głównej bohaterki. Portman cóż za rola. Aronofsky zszedł w końcu bardziej do ludzi, odrzucając z warsztatu to co zbędne.

06.02.2011
11:27
[201]

dresX94 [ Happy Bóbr ]

Predators [2010] - Film pomyłka. Ktoś sobie pomyślał, że za nową część dobrze znanego bohatera dostanie się górę dolarów, może i to się sprawdziło, ale sam (po)twór, który powstał prosi o pomstę do nieba. Fabuła to na szybko sklecona beznadziejna historia, mieszanina "Cube'a", "Pitch Black" no i oczywiście pierwszego "Predatora". Kilka nieznanych sobie osób trafia w nieznane sobie miejsce, jest wśród nich najemnik, członek specnazu oraz morderca. Z początku nie wiedzący co się wydarzyło, zdają sobie sprawę, że stali się oni zwierzyną dla nieznanego łowcy. Dalej fabuła jest tak niewiarygodnie schematyczna i przewidywalna, że zakończenie zna się po pierwszych 5-10min filmu. Twórcy zrobili mały twist pod koniec, ale bardziej on wprawia w zażenowanie niż powoduje uczucie "Wow, tego się nie spodziewałem". Reżyser zebrał "świetnych" aktorów, na dodatek przydzielił im bezpłciowe i niewiarygodnie stereotypowe role (jeżeli jest czarny - ma kiepski akcent, japończyk - walczy kataną, przywódca grupy - największy mada faka z całej grupy). Jednak i tak najlepiej wypadł Adrien Brody. Facet, który nigdy nie był aktorem dobrym, teraz przekracza szczyt wszystkiego. Jego ciężki, trochę zachrypiały głos a la Clint Eastwood wywołuje salwy śmiechu. Osoba, która wybrała go do tej roli, musi być prawdziwym geniuszem. Podsumowując film był beznadziejny, jedyne co mi się w nim podobało to fakt, iż w kilku momentach nieudolność reżysera i bohaterów była wyjątkowo zabawna. Ode mnie film dostaje 3/10, bo mimo wszystko człowiek potrafi stworzyć jeszcze gorsze "dzieła".


Co ostatnio oglądaliście? [ 8 ] Leslie Nielsen R.I.P. - dresX94
07.02.2011
09:34
[202]

SutiL [ Generaďż˝ ]

Jabłka Adama
Hmm film o tym że Neonazista , alkoholik, i arab przestepca siedzą razem na resocjalizacji u księdza zaciekawił bardzo po opisie, film o zawracaniu, oglądało się przyjemnie i miło, myślałem że będzie większy jakiś dramat, może być film na 7/10

07.02.2011
22:10
smile
[203]

Poohatch [ The Evil Candy ]

Wrota do piekieł (2009)
Twór prosto z... tartaku Gepetta. W Gepetta wcielił się Sam Raimi (Martwe zło, Spider-Man), który raczy nas fabułą ciosaną siekierą, drewnianymi dialogami i (jak na horror) zajebiście śmiesznymi scenami. Wrota do piekieł to film o babci, której duch nęka pewną kobietę. Już nawet nie pamiętam dlaczego, bo byłem bardziej zajęty podśmiewaniem z takich smaczków, jak opętany kozioł, opętana chusteczka(!), czy babcia rzygająca... kotem. Daję 2/10, bo mimo wszystko śmiałem się, jak nigdy dotąd.

07.02.2011
23:14
smile
[204]

peterkarel [ DX ARMY ]

nie duch babci tylko Lamia , demon :|

08.02.2011
15:12
smile
[205]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

NOWA CZĘŚĆ https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=11061390&N=1

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.