GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Oceńcie moje wypociny

05.02.2003
21:58
[1]

Orrin [ Najemnik ]

Oceńcie moje wypociny

Prosze o ocenienie tego co mi sie udalo ostatnio napisac


Poranek był ciepły, słońce wynurzało się zza horyzontu ogrzewając drzewa w elfickim lesie. Cała drużyna wstała wypoczęta i gotowa do dalszej wędrówki. Przed podróżnymi był najtrudniejszy etap podróży – Las pradawnych Elfów, którzy odcięli się od świata wiele setek lat temu. Jeśli ktoś kiedykolwiek zapuścił się w ten dziewiczy las słuch o nim ginął na zawsze. Ludzie mówią, że Elfy oddają cześć pradawnym bogom , które żądają krwawej ofiary z elfich wrogów.
Drużyna po sytym śniadaniu załadowała towary na jucznego konia i dosiadła swych wierzchowców. Na czele jechał pół elf o złotych, długich włosach, zaraz za nim podążało dwóch ludzi, niezwykle do siebie podobnych. Pochód zamykał krasnolud o długiej ciemnej brodzie i orlim nosie, który miał najmniej zaufania – o ile można tu mówić o zaufaniu – do tej puszczy zła jak ją w duchu nazywał , dlatego dzierżył w słoni swój bojowy topór gotowy w każdej chwili do błyskawicznego ataku.
Nikt nie śmiał rozpocząć rozmowy ze strachu, ze ktoś mógłby ich usłyszeć i wnet zza liściastych zasłon poszybują strzały w kierunku wojowników .Tylko złocisto włosy Moromir wiedział, że są cały czas obserwowani, nie mówił o tym swym przyjaciołom gdyż mogło to się źle skończyć biorąc pod uwagę charakter porywczego Orna krasnoluda z gór Fharnu.

Stary Trakt wydawał się coraz węższy, a las gęstniał z każdą chwilą.
Pierwsza strzała wyleciała ze świstem zza pleców podróżnych mijając o włos głowę krasnoluda.
- Zasadzka! Wykrzyknął Orn zeskakując z kucyka
- Dobyć broni1 rozkazał Rold, jeden z bliźniaczych braci.
- Nie – zaprotestował stanowczo Moromir i zsiadłszy z konia zaczął śpiewać jakąś dziwną pieśń w nieznanym języku.
- Co on do cholery wyprawia zaraz nas wystrzelają jak te kaczki, a on sobie śpiewa w najlepsze! Musimy się natychmiast schować! – wrzeszczał rozzłoszczony krasnolud. Rold i Orn już się kierowali w stronę gęstwin gdy Dlor, drugi z braci bliźniaków zatrzymał ich wołając – Zatrzymajcie się, w lesie nie macie żadnych szans z elfickimi łucznikami – ggy mówił ostanie słowa dwie strzały wyleciały z brzękiem przecinając powietrze w kierunku dwóch uciekinierów. Pierwsza strzałę Rold odbił mieczem, a przed drugą Orn zasłonił się swym potężnym toporem bojowym co spowodowało odbicie. Przez cały ten czas Moromir śpiewał swą pieśń, która teraz dobiegła końca.
Nastała przytłaczająca cisza, wszyscy patrzeli pytająco na pół elfa, on jednak stał niewzruszenie wpatrując się w głąb lasu gdzie po chwili dobiegł do nich ledwo słyszalny szelest. Z lasu zaczęły wyłaniać się sylwetki łuczników. Byli wysocy ubrani w ciemnozielone opończe, które świetnie wtapiały swych właścicieli w otoczenie lasu. Nikt nie wątpił, że byli elfami.
- Bądźcie pozdrowieni pierworodni tego świata! – przywitał się Moromir
- Witaj i ty, a teraz co robisz w lesie Frion, czyżbyś nie wiedział , że jest on niedostępny dla wszystkich poza jego mieszkańcami? – zapytał ostro przywódca elfich łuczników.
- Wybacz panie ale nie mieliśmy wyboru., podróżujemy od bardzo dawna, a cel naszej wędrówki znajduje się już za wzgórzami Rost. Nie mięliśmy złych zamiarów z związku z krainą Frion, zależy nam tylko na jak najszybszym przekroczeniu pasma wzgórz.
- Dobrze wiec podążymy dalej starym Traktem do naszego obozu gdzie wszystko wyjaśnicie naszemu władcy.
- Chwileczkę – wtrącił się Orn – dlaczego naraz do nas strzelacie , a potem zapraszacie do swojego obozu? Chyba wam się to nie zdarza za często? – Zapytał podejrzliwie.
- Nie – odpowiedział sucho przywódca oddziału – W waszym towarzyszu wyczuwam krew mych braci i tylko dzięki temu nie zostaliście przeszyci strzałami zaraz po przekroczeniu granicy lasu.



czy warto to kontynuowac ?

05.02.2003
22:02
smile
[2]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Jako CO? Jako sesję RPG jak najbardziej.

05.02.2003
22:18
[3]

Kaeddar [ Pretorianin ]

Dobra, przygotuj się na ostrzejsze słowa. I przyjmił tę krytykę z honorem.

1.W imionach za bardzo czuć tolkienem.
2. Strzały NIE przecinają "z brzękiem" powietrza. Najwyżej ze świstem albo czymś takim...
3. "Co on do cholery wyprawia zaraz nas wystrzelają jak te kaczki, a on sobie śpiewa w najlepsze! Musimy się natychmiast schować!" Wydaje mi się, że Orn nie popisał się tutaj bystrością... A poza tym jest to zbyt spokojne jak na zaistaniałą sytuację
4. To nie Matrix, strzał nie da się odbić mieczem ani toporem. A już w szczególności elfich strzał.
5. Ogólnie mówiąc, to myślisz logicznie. Zdania klecisz nie najgorzej, a i jakimś przemyśleniem nas od czasu do czasu uraczysz.
6. Przydałby Ci się jakis osobisty konsultant w czasie pisania. Ja takiego mam... Bez obrazy Mathmi! Np. próbowałem wprowadzić do użytku zbroję "pół-paradną"... Konsultant skutecznie mi to wybił z głowy...
7. Pisz dużo, ale narazie nie do ludzi.

05.02.2003
22:27
[4]

xywex [ mlask mlask! ]

zasłonił się swym potężnym toporem bojowym co spowodowało odbicie - jakoś dziwnie brzmi to "spowodowanie odbicia"
Kaeddar --> Jak to niemożliwe? Wiedźmina nie czytałeś :)?

05.02.2003
22:31
[5]

Kaeddar [ Pretorianin ]

xywex -----> tylko, jakby Orrin spróbował tam dodać coś o Czarnej Mewie, to nic dobrego by z tego nie wyszło...

05.02.2003
22:33
[6]

eeve [ Patrycjószka ]

Orrin ---> no niestety na razie wypociny... strasznie traci Tolkienem i zdania takie troszku miejscami kulawe... ale jak troche pozwiczysz to kto wie... mawiaja ze trening czyni mistrza:)

05.02.2003
22:35
[7]

Kaeddar [ Pretorianin ]

eeve ----> chyba przesadziłaś nazywając to wypocinami. Miałaś wcześniej okazję czytać amatorów? Bo jak na amatora, to nie są to wypociny.

05.02.2003
22:43
[8]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Ogólnie słabo. Nie wypowiadam się tutaj o historii, bo za mało napisałeś, ale z klecenia zdań. Najbardziej mnie razi to:

" - Witaj i ty, a teraz co robisz w lesie Frion, czyżbyś nie wiedział , że jest on niedostępny dla wszystkich poza jego mieszkańcami? "

Nie lepiej:

- Witaj... Co robisz w lesie Frion ? Czyżbyś nie wiedział, że jest on niedostępny dla wszystkich poza jego mieszkańcami ?

Strasznie nie lubie też, jak autorzy okraszają KAŻDĄ wypowiedź postaci przypisami w stylu:
odpowiedział sucho, zapytał podejrzliwie, wykrzyknął zeskakując z kucyka, itp...

05.02.2003
22:45
smile
[9]

Marcio [ Muchożerny Ścianołaz ]

zbyt "jadzie" Tolkienem.
a pozaytm to tak słabo :(

05.02.2003
22:54
[10]

Kaeddar [ Pretorianin ]

A ja znowu będę bronił Orrina. Piotrasq & Marcio -----> absolutnie nie macie racji! Jak na początek to jest DOBRE a może i lepiej.

05.02.2003
23:01
[11]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Kaeddar ------> co znaczy nie macie racji ? To, że tobie się podoba, to i mnie musi ? I chyba nie napisałem "synu - daj sobie z tym spokój" ?

05.02.2003
23:02
smile
[12]

massca [ ]

czy za chwile z knieji wyłoni sie wspaniale zbudowany, muskularny heros z magicznym mieczem zwisajacym mu z plecow, ktorego koncowka odbijala sie rytmicznie od jego jędrnych pośladków ....???

05.02.2003
23:11
smile
[13]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

massca, ty chyba nie lubisz fantastyki...

05.02.2003
23:12
[14]

Kaeddar [ Pretorianin ]

Piotrasq ----> nie macie racji bo piszecie, że to wypociny. I nie chodzi o to czy się podoba czy nie, tylko o to czy jest dobre, tzn. jakiej jakości. A to do gustów nic nie ma.

05.02.2003
23:17
[15]

Annihilator [ ]

Massca -> Przez Ciebie prawie sobie nasmarkałem do szklanki ze śmiechu...

tak btw. to pamiętam wątek w którym gość chciał pomyśl na opowiadanie czy coś takiego...

06.02.2003
00:28
smile
[16]

Kicab [ ]

Ja powiem tak nieczytam zbyt duzo ksiazek (i mój bład ale sie to zmienia bo zaczłem czytac Sapkowskiego i mnie coraz bardziej to wciaga) moim zdaiem jak na poczatek jest dobrze, przyjemnie sie to czyta i oglnie fabuła jest fajna elfy, krasnale wszystko jak narazie jest spoko

06.02.2003
00:35
smile
[17]

tramer [ ]

Orn zasłonił się swym wielkim, potężnym, gargantulicznym, przeolbrzymim toporem bojowym co spowodowało pierdnięcie z przedźwigania :D

trzeba jeszcze "trochę" popracować nad stylem :]

06.02.2003
11:55
[18]

Orrin [ Najemnik ]

Kaeddar ------ mowisz ze mam pisac duzo ale nie dla ludzi wybacz ale to bezsensu bede pisal caly czas tak jak teraz i uwazal ze jest na wysokiem poziomie a tak przynajmniej wiem co robie zle

wielu zwas twierdzi ze wszystko jest takie Tolkienowe ale wszystko co jest zawarte w ttym fragmecie sam wymysliłem poczawszy od imion i nazw do wydarzen (jedynie imie Moromir zaczerpnołem z jezyka Starosłowiańskiego obceni brzmi Sławomir)

no i prosze was o jakies rady na przyszłośc

06.02.2003
12:02
[19]

massca [ ]

"...Heros odgarnął z czoła długie włosy koloru dojrzałej pszenicy i przeszył lodowatym spojrzeniem błękitnych oczu elfa. Przez ułamek sekundy zastanowił się jaki byłby z niego pożytek w łożu, ale niewydepilowane łydki elfa przeważyły.

- Jestem na "nie" - rzekł Heros i błyskawicznym ruchem dobył miecza, zaciskając jeszcze mocniej pośladki.... "

06.02.2003
12:13
smile
[20]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Orrin ---> powyzej masz przyklad, jak sie powinno pisac :DDD

06.02.2003
12:20
smile
[21]

Paszczak [ Oaza Spokoju ]

massca----->marnujesz się pisząc do Top Secretu....

Zgadnijcie kto dostanie Zajadla 2003...:PPP

06.02.2003
13:05
[22]

Przemodar [ Konsul ]

Orrin => Chciałeś kilka słów oceny, więc proszę:

>> słońce wynurzało się zza horyzontu ogrzewając drzewa w elfickim lesie.
Wschodzące dopiero słońce raczej oświetla lub różowi korony drzew. Ogrzewać je może dopiero jak wzejdzie wysoko.

>> Przed podróżnymi był najtrudniejszy etap podróży...
Wiadomo, że podróżni podróżują. Lepiej napisać "Przed podróżnymi był najtrudniejszy etap wędrówki".

>> Elfy oddają cześć pradawnym bogom , które żądają krwawej ofiary...
...Bogom, którzy żądają...

>> krwawej ofiary z elfich wrogów.
Wcześniej było o elfickim lesie. Dlaczego teraz piszesz o elfich wrogach (zamiast elfickich)?

>> Drużyna po sytym śniadaniu załadowała towary na jucznego konia...
Biedny pojedyńczy juczny koń, na którego aż cała drużyna musiała ładować różnorakie towary.

>> pół elf o złotych, długich włosach, zaraz za nim podążało dwóch ludzi,
>> niezwykle do siebie podobnych.
Niespójny opis. Piszesz o anatomii elfa, a pomijasz ludzi. Chwilę później znów piszesz o brodzie i nosie krasnoluda.

>> Pochód zamykał krasnolud o długiej [...], który miał [...] - do tej puszczy zła jak ją [...], dlatego dzierżył w słoni [...], w każdej chwili do błyskawicznego ataku.
Pociąłem, ale zbudowałeś straszliwie długie zdanie, w sumie 44 słowa. Potnij je kropkami na strawniejsze kawałki, bo nie jest możliwe jego przeczytanie na jednym tchu, nie mówiąc o zrozumieniu.

>> wnet zza liściastych zasłon poszybują strzały w kierunku wojowników...
Strzały raczej ze świstem mordują, niż lekko sobie szybują. To nie są niewinne latawce.

>> Stary Trakt wydawał się coraz węższy...
Jak to wydawał się? To był węższy czy się rozszerzał? W końcu oni jadą tym traktem i wiedzą co widzą. Nie pozostawiaj czytelnika w niepewnym otoczeniu.

>> - Dobyć broni - rozkazał Rold, jeden z bliźniaczych braci.
W chwili zaskoczenia padają krótkie rozkazy typu "do broni", "uwaga", "na ziemię". Rozkaz "Dobyć broni" brzmi zbyt paradnie.

>> zaczął śpiewać jakąś dziwną pieśń...
Znów niepotrzebne niedookreślenie. Wystarczy "zaczął śpiewać dziwną pieśń".

>> zaraz nas wystrzelają jak te kaczki...
Po prostu jak kaczki. "Te" wskazuje na jakieś konkretne kaczki. I już czytelnik myśli - gdzie są te cholerne kaczki?


>> Musimy się natychmiast schować! – wrzeszczał rozzłoszczony krasnolud.
Słowo "wrzeszczał" odnosi się do powtarzalnej czynności. Tu raczej użyj "wrzasnął". Poza tym znów za długo jak na krasnala chyżo pomykającego pomiędzy końskimi kopytami.

>> Rold i Orn już się kierowali w stronę gęstwin...
Kolejne zdanie złożone z 44 słów, opisujące 4 sceny (uciekinierzy, las, lecące strzały, okrzyk).

>> strzały wyleciały z brzękiem...
Brzęczą kółka kolczugi lub sprzączki. Strzały świszczą lub gwiżdżą.

>> przecinając powietrze w kierunku dwóch uciekinierów.
Przecinając w kierunku to raczej prostopadle. A te strzały powinny podążać za nimi.

>> Pierwsza strzałę Rold odbił mieczem, a przed drugą.
Ty piszesz fantasy czy manga heroic lub space opera? ;-)

>> Orn zasłonił się swym potężnym toporem bojowym co spowodowało odbicie...
Po prostu odbił ją. Nie musisz tłumaczyć, co się dzieje ze strzałą, która trafi na twardą przeszkodę. Nie kazdy czytelnik jest idiotą.

>> Przez cały ten czas Moromir śpiewał swą pieśń, która teraz dobiegła końca.
Za dużo biegania. Pieśń kończy się lub Moromir ją skończył. Tym bardziej, że za chwilę piszesz znów o szeleście, który dobiega z lasu...

>> wpatrując się w głąb lasu gdzie po chwili dobiegł do nich...
Raczej "skąd po chwili dobiegł ich...".

>> Z lasu zaczęły wyłaniać się sylwetki łuczników...
No i tak zaczęły się wyłaniać, ale wciąż nie wiem, czy któraś z sylwetek wyłoniła się do końca. Staraj się uprościć język. Napisz "wyłoniły się pierwsze sylwetki" lub "pokazali się strzelcy".

>> Nikt nie wątpił, że byli elfami.
Niepotrzebna sugestia. Wszak wędrowcy weszli w elfi(-cki) las, w którym straszy. Kogóż mogą się tam spodziewać, zwłaszcza że Moromir śpiewał coś po elficku, a nie charczał po orkowemu?

>> – przywitał się Moromir.
Raczej "przywitał ich". Czyżby sam sobie rękę podał?

>> - Witaj i ty, a teraz co robisz w lesie Frion, czyżbyś nie wiedział...
Kompletnie położony dialog. Sam siebie zapytaj, czy ty w ten sposób mówiłbyś do obcych w progu swojego domu. Lepiej brzmi: "Witaj. Co cię do nas sprowadza? I niech to będzie ważne, bo obcych tu nie lubimy.". Krócej, ozięblej, bez lania wody.

>> – zapytał ostro przywódca elfich łuczników.
Skąd czytelnik ma wiedzieć, że to przywódca się odezwał? Nic nie napisałeś, że się czymś wyróżnia. Może to tylko posłaniec, a dowódca czai się w krzakach?
Poza tym już sama forma tekstu mówi Czytelnikowi, że to były ostre słowa. Gdy to dodasz (owo "zapytał ostro"), wymuszasz rozumienie słów, niekoniecznie zgodne z odczuciem czytelnika.

>> - Wybacz panie ale nie mieliśmy wyboru., podróżujemy od bardzo dawna,
>> a cel naszej wędrówki znajduje się już za wzgórzami Rost...
Słuchający tego rozumie tak: idą skądś, dokądś, od kiedyś i nie wiadomo po co. Za takie tłumaczenia strzała bez ostrzeżenia w lewe oko się należy.

>> Nie mięliśmy złych zamiarów z związku z krainą Frion,
>> zależy nam tylko na jak najszybszym przekroczeniu pasma wzgórz...
Błąd w "mieliśmy". I mała ta kraina, skoro całość polega na przeskoczeniu kilku pagórków. Skąd więc ta groza bijąca od pradawnego lasu?

>> - Dobrze wiec podążymy dalej starym Traktem do naszego obozu...
Czy wyszkolony strażnik może sobie pozwolić na powiedzenie obcym, że "właśnie ten oto Stary Trakt prowadzi prosto do ich władcy"? A gdzie uwięzienie, loch, przesłuchanie, gdzie kolejne szczeble hierarchii? Wybacz, ale niewiele to ma wspólnego z podtrzymywaniem potęgi legendy, tajemnicy i z zachowaniem elementarnych zasad bezpieczeństwa.

>> - Nie – odpowiedział sucho przywódca oddziału – W waszym towarzyszu wyczuwam...
Coś za długa to wypowiedź zdefiniowana jako "sucha odpowiedź".

>> tylko dzięki temu nie zostaliście przeszyci strzałami
>> zaraz po przekroczeniu granicy lasu...
Rozumiem, że krasnolud nie pachniał elfem, zatem dlatego miał pójść pod nóż, ale elfi łucznik nie trafił?

>> czy warto to kontynuowac?
Według mnie nie jest tragicznie, ale długa droga przed Tobą.

06.02.2003
13:21
smile
[23]

massca [ ]

tylko na to czekalem kiedy przemodar sie odezwie :))))))

06.02.2003
13:27
[24]

Hebron [ _)V(_CaRboN ]

Przemodar--> Chcialbys moze uczyc polskiego w mojej szkole ?! :] Moj polonista jest beznadziejny a w twojej wypowiedzi trąci mi profesjonalizmem :]
Orrin --> praca z błedami. Mimo to , czyta sie ją przyjemnie

06.02.2003
13:35
smile
[25]

eeve [ Patrycjószka ]

Kaeddar   [Knight of Pandion]   Gadu-Gadu: 3308565   
eeve ----> chyba przesadziłaś nazywając to wypocinami. Miałaś wcześniej okazję czytać amatorów? Bo jak na amatora, to nie są to wypociny.

----> Mialam wczesniej okazje czytac bardzo wiele amatorskich prac, i gorszych i lepszych. Sama tez kiedys mialam swoje 'pisarskie' poczatki i obrywalam za kazde niedociagniecie, co mi tylko na dobre wyszlo. I wiem, ze jezeli w przypadku amatora napisze sie "fajne, tylko troszke niedopracowane" to on (ona) odbierze to jako komplement. A jak dostanie kilka kopniakow i ostra krytyke, to przysiadzie na tylku i postara sie bardziej... Ja napisalam "NA RAZIE wypociny" i wydaje mi sie ze jak Orrin troche pocwiczy, to beda z niego ludzie, ale jeszcze troszke zapisanych "wypocinami" kartek uplynie zanim tak sie stanie...

06.02.2003
13:43
smile
[26]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

A tak w ogole, to sam autor tego watku nazwal to "wypocinami", czyli ma zdrowe podejscie do tematu, nie ?

06.02.2003
13:49
[27]

eeve [ Patrycjószka ]

Orrin   [Wiedźmin]   Gadu-Gadu: 4432477   
(...)
wielu zwas twierdzi ze wszystko jest takie Tolkienowe ale wszystko co jest zawarte w ttym fragmecie sam wymysliłem poczawszy od imion i nazw do wydarzen (jedynie imie Moromir zaczerpnołem z jezyka Starosłowiańskiego obceni brzmi Sławomir)

----> ale skoro wiele osob tak twierdzi, to cos w tym musi byc; czasami jestesmy pod wrazeniem jakiejs ksiazki, opowiadania, etc i podswiadomie piszemy podobnie, pomimo ze nie mamy takiego zamiaru... Boromir, Faramir, Moromir... jak na moj gust tez Tolkienowato Ci sie to imie wymsklo :)

06.02.2003
13:57
[28]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

12:02

massca [ ] Gadu-Gadu: 1391545 https://www.massca.com

"...Heros odgarnął z czoła długie włosy koloru dojrzałej pszenicy i przeszył lodowatym spojrzeniem błękitnych oczu elfa. Przez ułamek sekundy zastanowił się jaki byłby z niego pożytek w łożu, ale niewydepilowane łydki elfa przeważyły.

- Jestem na "nie" - rzekł Heros i błyskawicznym ruchem dobył miecza, zaciskając jeszcze mocniej pośladki.... "

... Po krótkiej, acz brutalnej, chwili walka dobiegła końca. Wojownik, beznamiętnie już, popatrzył na leżące w kałuży krwi zwłoki elfa. Z rozciętego brzucha pokonanego wylewały się malowniczo trzewia. Część umysłu wojownika odpowiedzialna za odbiór bodźców estetycznych, zarejestrowała nową, interesującą kompozycję kolorów. Całość psuła jedynie przykra woń dobywająca się spod powalonego ciała. Woń ta zwabiła pierwsze muchy, które nadleciały w nadziei na posiłek. Wojownik westchnął, odkaszlnął i splunął gęstą flegmą na zwłoki.
A mogło być tak miło, pomyślał. Odwrócił się na pięcie i ruszył w dalszą drogę...

06.02.2003
14:21
smile
[29]

massca [ ]

gladius - znakomicie, troche w klimatach S/M, ale zapomniales o podtekstach homoseksualnych :)))))))

06.02.2003
14:23
[30]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

massca, alez skad. Przeciez ruszyl w dalsza droge :) cos sie wymysli, tylko na razie musze sie zajac sprawa mienia zaburzanskiego, lol. Mam pewien pomysl, sprobuje Cie zlapac wieczorem na gg, OK?

06.02.2003
14:30
[31]

Przemodar [ Konsul ]

massca => zawsze możesz na mnie liczyć ;-) Ciekawe tylko, kiedy Orrin się odezwie. Mam nadzieję, że nie przejął się niewłasciwie krytyką...
A ja również dołączam do głosów, że sie marnujesz w pomniejszych pisemkach. Nie myślałeś czasem o wydaniu jakiejś obrazoburczej wersji "Wieśmina"?

06.02.2003
15:00
[32]

massca [ ]

gladius - no dobra, ruszyl w dalszą drogę, ale przeciez konwecja fantazy wymaga aby przed wyruszeniem w droge "...poprawił w kroku skórzane spodnie ciasno opinające jego muskularne uda, splótł w jedną kitę gęste włosy i przewiązał rzemykiem..."

przemodar - musialbym najpierw przeczytac oryginal :))

06.02.2003
15:01
[33]

Paul12 [ Buja ]

Panowie, piszecie świetne teksty :D

06.02.2003
15:13
[34]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

massca, no faktycznie...

...Wedrowal caly dzien, co jakis czas przystajac by zerwac polny kwiat i przez chwile rozkoszowac sie jego zapachem. Zatrzymal sie tez przy niewielkim oczku wodnym, by poprawic zlociste loki. Krytycznie przyjrzal sie swojemu odbiciu i postanowil, ze przy pierwszej nadarzajacej sie okazji odwiedzi cyrulika i kaze utrefic wlosy. Tkniety nagla mysla zerwal stokrotke i zawadiacko zatknal ja sobie za ucho. Nagle jego uwage przykul polyskujacy na dnie stawu przedmiot. To na pewno pierscionek, pomyslal. Pochylil sie i wyciagnal dlon, by pochwycic skarb. Woda okazala sie jednak glebsza niz myslal. Nachylil sie bardziej, wypinajac posladki. Nagle uslyszal szelest. Gwaltownie obrocil sie, zapominajac o lezacej na dnie bizuterii. Z krzakow wychynelo trzech muskularnych, zielonych orkow. Jeden z nich, wygladajacy na przywodce, gardlowo powiedzial cos do kompanow. Ci odpowiedzieli lubieznym rechotem i zaczeli zblizac sie do wciaz kleczocego wojownika. Dowodca oblizal dlugim jezykiem swe wargi, a jego dlonie powoli zaczely rozpinac nabijany cwiekami pas...

06.02.2003
15:24
[35]

Paul12 [ Buja ]

gladius - Lepiej tego nie kończ :) Zaczyna się robić niesmaczne i moderatorzy mogą coś do Ciebie mieć ;)

06.02.2003
15:37
[36]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

...Wojownik rozejrzal sie szybko. Jego szanse nie wygladaly najlepiej, ci trzej to nie to samo, co cherlawy elf. Chyba najlepiej bedzie nie stawiac oporu. Wezma, co chca, i sobie pojda, pomyslal. Mysl ta wbrew potorom, spodobala mu sie. Bez oporu pozwolil dwom orkom podniesc sie i przytrzymac za rece. Orczy przywodca powoli zblizyl sie. Szedl niezgrabnie, przeszkadzaly mu rozpiete juz spodnie. Wojownik zmarszczyl nos, poczuwszy nieswiezy oddech orka. Moze to nie byl najlepszy pomysl, pomyslal. Nagle uslyszal swist. Szef orkow zatrzymal sie wpol kroku, wybaluszl oczy i osunal sie na kolana. Chwile zatrzymal sie w tej pozycji po czym runal pyskiem w trawe. Z plecow sterczala mu czarnopiora strzala. Mimo powaznych okolicznosci widok ten rozbawil wojownika, nasuwajac niedwuznaczne skojarzenia. Zgrabnym piruetem wyrwal sie z uscisku zaskoczonych orkow...

06.02.2003
15:38
smile
[37]

massca [ ]

gladius - hahahahah !!!!!

robisz z twardego zawodnika jakąś zniewieściałą ciote :))) ale mi sie podoba :))
uważaj na moderatorów :))

PS. ja bym dodal ze ten pierscionek to na pewno jakis Pierścień Mocy Księcia Ahgdmodsafircfahriefghdhuiana, a ten, który go odnajdzie, nałoży i doniesie do królestwa Mofhadfshjdfsiradasorghoth, uratuje cały Wszechświat.

No bo to, że po drodze musi pokonać całą hordę groźnych potworów używając miecza i czarodziejskich zaklęć to przecież każdy juz wie :)

06.02.2003
15:45
[38]

Annihilator [ ]

...i uratować parę księżniczek w zapyziałych królestwach od wiecznego dziewictwa...

Kiedy mamy oczekiwać pełnego wydania? :)

06.02.2003
15:47
smile
[39]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Ja poprosze wersje autorska z autografem.

06.02.2003
15:49
[40]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

massca, pierscien odegra swoja role :) A wojownik jest twardy, ale nie w kazdych okolicznosciach :)

No, wracajac do opowiadania


...W ulamku sekundy w dloni wojownika pojawil sie miecz. Orkowie jakby posmutnieli, jeden z nich niechetnie siegnal po krzywa szable, drugi rozejrzal sie szukajac tajemniczego lucznika. Wojownik zamaszystym cieciem przecial egzystencjalne problemy orka z szabla, drugi widzac tak rychly koniec towarzysza wrzasnal w przerazeniu, obrocil sie na piecie i rzucil do ucieczki. Zapomnial jednak, ze tuz za nim znajduje sie staw. Zamachal rozpaczliwie rekami i wpadl do wody jak, nie przymierzajac, wor kartofli. Blyskawicznie zaczal isc na dno. Wojownik przygladal sie temu z msciwym wyrazem twarzy. Nagle przypomnial sobie o tajemniczym wybawcy. Przestal zwracac uwage na szamoczacego sie w stawie orka i z wniesionym mieczem ruszyl w kierunku pobliskich krzakow, skad wystrzelono strzale. Opuscil miecz, gdy zdal sobie sprawe z glupoty takiego postepowania. Tajemniczy lucznik, gdyby chcial, juz dawno naszpikowalby go szypami. przelknal sline i krzyknal, odrobine zbyt wysokim glosem:
- Wyjdz i pokaz sie! Radbym poznac mojego wybawce.
Krzaki zaszelescily, wylonila sie z nich postac w zielonoburym plaszczu. Wojownik zdziwil sie, gdy zobaczyl przed soba kobiete.
- Samiec - wycedzila z pogarda... - A juz mialam nadzieje...

06.02.2003
15:55
smile
[41]

massca [ ]

no teraz pytanie : czy Heros jest bi czy ni :)))

06.02.2003
16:01
[42]

Paul12 [ Buja ]

Gladius - Chcemy jeszcze :) "Samiec", hehe :) Świetnie piszesz.

06.02.2003
16:01
smile
[43]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

...ale przynajmniej wiemy, ze wybawczyni nie jest bi :))

06.02.2003
16:04
[44]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

... Heros ze zdumienia otworzyl usta. Pierwszy raz zdazylo sie, aby niewiasta zareagowala na niego w ten sposob. Pierwszy raz zapomnial jezyka w gebie. Patrzyl w milczeniu, jak nieznajoma podchodzi do zastrzelonego orka, noga przewraca zielone cielsko. W dloni jej blysnal noz o szerokim ostrzu, zupelnie taki sam, jakich uzywaja rzeznicy - pomyslal. Kobieta pochylila sie nad martwym przeciwnikiem i zaczela manipulowac nozem w okolicy jego krocza. Wstala z usmiechem, trzymajac w reku makabryczne trofeum.
- Oto jak koncza samce wchodzace mi w droge! - rozesmiala sie.
- Ja... tego... chcialem ci podziekowac. Ocalilas moja... skore...
- Pomylilam cie z kims - uciela - A teraz zmiataj, bo spotka cie to co tamtego!
Wojownik pomyslal, ze to chyba najlepsze rozwiazanie. Z drugiej strony przygoda z orkami spowodowala nagromadzenie sie u niego pewnej energii. Energii, ktora rozpaczliwie domagala sie ujscia. Zmierzyl luczniczke wzrokiem. Dlaczego by nie sprobowac, pomyslal. Chyba nie zdazy siegnac po luk...
Nagle rozwazania te przerwalo cos dziwnego. Woda w stawie zaczela bulgotac i syczec. Zrobilo sie dziwnie zimno, a ciemna chmura przeslonila slonce...

06.02.2003
16:24
[45]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

... Nagle zapadla zupelna ciemnosc, oblepiajac bohaterow jak wilgotny kompres.
- Nawet o tym nie mysl - wojownik uslyszal przy uchu jadowity szept.
Staw rozjarzyl sie blekitna poswiata, para wodna przestala syczec, drobne kropelki zawisly w powietrzu tworzac migotliwa zaslone. Z mgly zaczal powoli materializowac sie jakis ksztalt. Wlasciwie nie byl to nawet ksztalt, raczej bezksztaltna masa, z ktorej raz po raz zaczely wylaniac sie konczyny, glowy i jakies blizej nieokreslone przedmioty. Calosc przypomniala wojownikowi pewna upojna noc, spedzona w przybytku "Pod elfka" w dalekim miescie Shigsh. Usmiechnal sie do wspomnien.
- Kim lub czym jestes? - spytala lucznicka.
Wojownik z zadowoleniem zauwazyl, ze jej glos nieco sie zalamal...

06.02.2003
16:24
smile
[46]

Owen [ ]

Gladius ---> Nie wiedziałem, że na forum mamy tak zacnych beletrystów :-) He, he, czekam na ciąg dalszy :-)

06.02.2003
16:27
[47]

Orrin [ Najemnik ]

Przemodar----- spoko jeszcze sie nie zalamałem nie oczekiwalem zbyt wiele wkoncu zaczynam dopiero w tej brazny i wszystko przedemna

massca----- czekamy na dalszy ciąg :)

06.02.2003
16:35
[48]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

...Uslyszeli glos dobywajacy sie z mgly. Gleboki, dudniacy, przejmujacy chlodem do szpiku kosci.
- Jam jest demon Isfadril aev Danachen, sluga Wszechpoteznego Ulhsdubnagara Veam Toedd Bulganghm, co w tajemnym jezyku zapomnianego kultu Maedvinn oznacza "Tego, ktory zaspokaja sie sam"!!! Wysluchajcie mnie, smiertelnicy, albowiem od was zalezy teraz los Wszechswiata.
Przybyliscie tu na me wezwanie...
-Ale... - zaprotestowala luczniczka.
- Milcz, smiertelniczko! To ja sprawilem, ze znalezliscie sie tu o tej wlasnie porze!!!. Demon nie uznal za stosowne ujawnic, ze wlasciwie powinna ich tu byc czworka. A nawet piatka, i ze mieli nadejsc juz wczoraj przed poludniem
- To ja wybralem was do Zadania, zamilknij wiec i sluchaj!...

06.02.2003
16:36
smile
[49]

Mysza [ ]

...Przygarbiony staruszek ubrany w łachmany zbierał właśnie chrust, kiedy nagle usłyszał całkiem niedaleko odgłosy walki. Nasłuchiwał przez chwilę, po czym przyzwyczajony do dziwnych rzeczy dziejących się w zamieszkałym przez szpiczastouchych lesie schylił sie po kolejną gałązkę. Podnósł ją i dorzucił do leżącej obok, sporawej już wiązki chrustu. "Całkiem nieźle dzisiaj poszło" pomyslał "Może nawet stara nie bedzie dziś pruła ryja przy kolacji". Burczenie w brzuchu przypomniału mu o czekającym w chałupie ciepłym posiłku. Ponaglony wizją zbliżającej się kolacji raźniej zabrał się do zbierania opału. Nagle zamarł w bezruchu. Cisza. Dookoła panowała cisza. Walka musiała dobiec końca. "Szybko dzisiaj" przemknęło mu przez głowę. Dorzucił do stosu jeszcze kilka suchych gałęzi i już miał zbierać się do domu. Ciekawość jednak zwyciężyła. "Tylko zerknę" próbował się usprawiedliwiać przed samym sobą. Ruszył ostroznie w stronę polany, na której toczyła się walka. Po chwili dotarł na jej skraj. Delikatnie rozsunął gałęzie. Jego oczom ukazał sie makabryczny widok; niemalże na środku polanki leżał brocząc krwią martwy elf. Z jego trzewi na porosniętą mchem i trawą ziemię wylawały się z rozprutego brzucha wnętrzności. Staruszek, rozglądając się czujnie dookoła, podszedł powoli do ciała. Przyjrzał się zabitemu. Poraziła do nieziemska wręcz uroda stworzenia, którą dotychczas dane mu było oglądać tylko z daleka. Jego wzrok przebiegł po ciele istoty. Zatrzymał się na wąskich, jędrnych pośladkach. Jego dłoń delikatnie dotknęła dłoni martwego elfa. "Jeszcze ciepły" pomyślał. Jego twarz powoli wykrzywiła się w perwersyjnym uśmiechu...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.