GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Atomowa ruletka: recenzja Fallout New Vegas

12.11.2010
13:24
[1]

Lukensess [ Legionista ]

Atomowa ruletka: recenzja Fallout New Vegas

To wspomnienie wraca w snach: zapach rozkopanej ziemi, odór śmierci i własnego potu. I krew. Mnóstwo krwi. Otwórz oczy. Spokojne, to tylko sen. Nadal jesteś na pustkowiach.
Czy New Vegas to stary dobry Fallout? Czy wreszcie spodoba się hardkorowym fanom?
Czy New Vegas to stary dobry Fallout? Czy wreszcie spodoba się hardkorowym fanom?
Fallout jest jak dobre wino. Choćbym próbował jakiegokolwiek rodzaju z szerokiego gatunkowego spektrum i tak nie znajdzie się nic o tak intensywnym i sugestywnym smaku. Smaku brudu, ludzkiego cierpienia, brutalnego świata, w którym jedynym prawem jest bezprawie, a jedynym relaksem śmierć. Zacząłem dość epicko i wzniośle, ale czy nie taki jest właśnie Fallout? To on tchnął życie w zrujnowane pustkowia i jednocześnie wlał nadzieje w serca oczekujących na RPG graczy.


Pierwsza styczność ze zdewastowanym światem miała miejsce w 1997 roku, druga rok po niej. Dziesięć lat później pojawiła się część trzecia stworzona i wydana przez Bethesdę. Beton jednogłośnie stwierdził, że to już nie to. Bo trzeci wymiar, bo bohater ma inny numerek na niebieskim uniformie, bo brakuje gekonów, a sama gra nie działa w turach. Zapewne po tej recenzji zostanę na stałe wpisany na czarną listę grupy skupionej wokół No Mutants Allowed, ale cóż – taka rola innowiercy. Najnowsza część gry zatytułowana Fallout New Vegas, zrobiona jest przez Obsidian Entertainment. Studio to wsławiło się głównie dzięki produkcji takich jak Star Wars Knights of the Old Republic II, Neverwinter Nights 2 czy Alpha Protocol. Można więc powiedzieć, że doświadczenie zebrane wcześniej zaowocuje. Udało to się połowicznie.
Stary, ale masz kaloryfer!
Stary, ale masz kaloryfer!

Wstęp do artykułu nie jest przypadkowy. Tak właśnie można opisać przeżycia głównego bohatera. Na myśl przychodzi mi tylko porównanie z tymi, jakich doświadczył Jed Cooper w filmie Heng’em High z Clintem Eastwoodem w roli głównej. Słowem: zabili go i uciekł. A potem szukał zemsty.
Tak jest i tym razem. Nasz uroczy watażka popełnia największy błąd swojego życia: zatrudnia się w roli kuriera. Paczka, którą przewoził musiała być bardzo ważna skoro parę godzin później dziarsko przerzucał ziemię kopiąc sobie grób. Swoją drogą kto przejmowałby się zakopaniem zwłok w zniszczonym wojną atomową świecie, gdzie prawo praktycznie nie istnieje? Szybko okazuje się, że kula w głowie nie może przeszkodzić żadnemu kurierowi w dostarczeniu przesyłki! Robot z pobliskiej wioski zanosi ciało do lekarza, który szybko składa rannego w jedną całość.

Właśnie tutaj ustawiamy parametry początkowe naszej postaci: na początku imię i wygląd za pomocą rzeczy, która przypomina lusterko. Następnie podchodzimy do maszyny, gdzie wybieramy atrybuty w znanym z trzeciej części systemie S.P.E.C.I.A.L. Wszystko przypomina więc model kreowania bohatera znany nam z trzeciej części gry. Jedyną zmianą jest rezygnacja z testu G.O.A.T, który nie miałby sensu ze względu na fabułę. Zastąpiono go testem Rorschacha, który polega na skojarzeniach plam atramentu z różnymi rzeczami bądź wydarzeniami. W ten sposób rozdzielamy umiejętności czy przedzielamy perki. Trzeba przyznać, że taki początek bardziej przypadł mi do gustu, gdyż jeżeli chcemy rozpocząć grę od nowa, nie musimy przechodzić po raz kolejny znanych nam już etapów.

Kiedy doktorek zaopatrzy nas już w początkowy ekwipunek i PipBoy’a, czeka na nas nowy, wspaniały świat. Jeżeli chodzi o wielkość, mapa jest porównywalna do tej, którą mieliśmy okazję zobaczyć w „trójce”. Różnica polega na jej zagęszczeniu. Pustynia Mojave nie ucierpiała w wielkiej wojnie tak, jak to miało miejsce w przypadku innych dużych miast. W związku z tym co i rusz natrafiamy na jakąś faktorię, placówkę czy wioskę. Z największą troską twórcy potraktowali tytułowe Las Vegas. Klejnot hazardu nadal błyszczy na pustyni, zasilane wciąż działającą elektrownią. Miasto to tętni życiem. Po ulicach przechadzają się pijani przechodnie, potykający się o krawężniki, w kasynach ludzie grają w jednorękich bandytów, w ruletkę czy karty. Co więcej – tak, jak to miało miejsce w starej, dobrej dwójce – sami możemy spróbować swoich sił. Twórcy wymyślili też sposób na zniechęcenie graczy do ciągłego zapisywania i wczytywania gry w celu pozyskania gotówki. Oszust będzie musiał odczekać ponad minutę na ponowne „uruchomienie” stołu.

12.11.2010
13:41
[2]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Chciałeś się pochwalić opanowaniem skrótów klawiszowych Ctrl+C i Ctrl+V?

12.11.2010
13:53
[3]

HETRIX22 [ PLEBS ]

Jeśli to recenzja to gdzie ocena końcowa?

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.