GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

od pucybuta do milionera

13.10.2010
12:29
[1]

Loon' [ Generaďż˝ ]

od pucybuta do milionera

Dzwonili do mnie wlasnie z Forbes i poinformowali, ze lista najbogatszych Polakow nie bedzie czekac wiecznie ;)

Musze zalozyc firme. Odrobilem prace domowa, przeczytalem stosowne ustawy, co lepsze kawalki znam nawet na pamiec (wiwat polski system edukacji), ale dalej nic nie wiem. Tradycyjnie pora zapytac praktykow (pod tym pojeciem rozumiem raczej Azziego niz Taikuna).

Do mirencjum: juz googlowalem

Chodzi mi o to, zeby bylo w miare najtaniej. Moj typ to poki co jednoosobowa dzialalnosc gospodarcza. Jak to jest z zusem na poczatku (jestem studentem). Czy w takiej sytuacji moge zawierac z podwykonawcami umowe o dzielo, samemu bedac podwykonawca (np. orlen zleca mi remont, ja zlecam go malarzowi, murarzowi i dekoratorce wnetrz samemu nadzorujac ich prace).

A moze jednak jakas spolka?

13.10.2010
12:50
smile
[2]

bartek [ Legend ]

I tak oto doczekaliśmy czasów, kiedy studenci prawa pytają na forum o grach jak założyć firmę.

I żeby nie było - to pochwała całego systemu edukacji (coś w stylu jakzyc w czterech akapitach ;)) i zajebiście przejrzystego prawa...

Uprzedzając pytania - Loon nie chodzi "w garniturach", podobno ma jeden który ubiera do fotek z cygarem.

Swoją drogą sam miałem ostatnio otwierać firmę, ale jak sobie policzyłem jak na tym wszystkim wyjdę, to podpiąłem się pod działalność ojca.

13.10.2010
13:03
[3]

Loon' [ Generaďż˝ ]

Tez rozwazam ten ostatni wariant, ale to przeciez na dluzsza mete nie ma sensu.

Odlozylem sporo gotowki, ale to dla mnie chore ze zeby zalozyc firme, ktora MA zarabiac, trzeba placic. Firma musi od pierwszego dnia zarabiac sama na siebie, a nie opierac sie na zewnetrznych dotacjach jej wlasciciela. W przeciwnym wypadku spotykamy sie z xhora sytuacja.

Jak juz napisalem - znam teorie, ale teoria nie ma nic wspolnego z praktyka. Mnie interesuja opinie doswiadczonych praktykow. Mieszkam teraz ze studentami dziennikarstwa i bawi mnie, ze na trzecim roku nie pisali jeszcze ani jednego artykulu. Przy okazji pozwala mi to dostrzec jak ch**ym "prawnikiem" musze byc z boku oczami jakiegos praktyka prawa. Dlatego juz od listopada twardo praktyki przynajmniej trzy razy w tygodniu ;)

13.10.2010
13:09
[4]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

bartek: Nie chwal sie tak tym na lewo i prawo, bo za prowadzenie dzialalnosci gospodarczej pod czyims szyldem jest paragraf. Z ojcem jest o tyle dobrze ze zawsze mozesz powiedziec ze pomagasz mu jako bliskiemu czlonkowi rodziny, ale jakbys sie "podpial" pod kogos obcego, na zasadzie ze on wystawia za Ciebie faktury jak ktos poprosi, to niestety tak nie mozna :)

Loon: Spolki kapitalowe sa drogie w zalozeniu i utrzymaniu (ksiegowosc, ciagle krs cos chce zeby placic itp itd). Plusem jest to ze potem latwo je sprzedac, co jest niemozliwe w przypadku dzialalnosci. Ja wlasnie jestem na etapie sprzedawania 50% udzialow w mojej spolce.

ZUS masz obnizony przez 2 lata.

Mozesz zawierac kolejne umowy zlecenie pod warunkiem ze Twoja umowa zlecenie na to zezwala. Domyslnie jesli nie ma zastrzezenia ze nie mozesz, to chyba mozesz (kto tu studiuje prawo? zobacz kodeks cywilny).

Jesli chcesz prowadzic dzialalnosc to niestety ale musisz zaczac sam wgryzac sie w odpowiednie dokumenty i strony (np zusu), albo zaczac komus placic zeby to robil za Ciebie. Na doradztwie forumowym daleko nie zajedziesz, pamietaj ze za wszelkie bledy Ty bedziesz placil a nie ja czy ktokolwiek inny.

Zadna firma nie zarabia od pierwszego dnia, byloby milo ale to bzdura. :) Na tym wlasnie polega roznica miedzy posiadaniem firmy a pracowaniem w niej:
- pracownik - nie wklada swojego kapitalu, nie ryzykuje - zarabia niewiele
- wlasciciel - wklada swoj kapital, ryzykuje - moze zarobic wiele, albo stracic

Wiekszy zysk jest nagroda za wieksze ryzyko. Jakie to byloby ryzyko gdybys niczym nie ryzykowal? :)

System edukacji ma ksztalcic neo-niewolnikow, bo takich jest potrzeba najwiecej. Nikt nie ma zadnego interesu w tym aby ksztalcic wlascicieli firm, co najwyzej osoby samo zatrudnione, ale to tez tylko w ostatecznosci :) Tak jest na calym swiecie, nawet w kolebce przedsiebiorczosci czyli USA, system edukacji jest ustawiony tak aby produkowac wspolczesnych niewolnikow.

13.10.2010
13:18
[5]

bartek [ Legend ]

Azzie jest blisko, e, nie ma problemu w moim przypadku, bo tak naprawdę pracuję dla niego (nie na papierze a naprawdę pomagam :)), oczywiście jego firma ma w zakresie działalności "moją branżę".

BTW jak już jest temat, to może od razu ktoś powie jak wygląda freelancerka poza Polską? Bo właśnie pracuję nad kilkoma projektami, które będą sprzedawane m.in. w Australii i USA i zastanawiam się jak się z tego rozliczać? Może w ogóle olać? Nie ukrywam, że liczę na w miarę konkretne zyski (1000 zł, za kilka lat być może i 10-20x tyle miesięcznie).

13.10.2010
13:23
[6]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Jesli zaplate beda przysylac w gotowce w listach i nie beda chcieli zadnych faktur, to spokojnie mozesz olac.

Ale chyba tak nie bedzie, prawda? :)

13.10.2010
13:25
smile
[7]

wysiak [ Legend ]

koniec, bartek --> Ja tak wlasnie pracuje od lat - oficjalnie jestem pracownikiem firmy, ktorej jedynym zadaniem jest wystawiac w moim imieniu faktury za to, co przepracuje dla kogos innego. Nikogo z tej firmy nigdy nawet na oczy nie widzialem.. Inni kontraktorzy czesto zakladaja wlasne dzialalnosci, ale dzieki temu ukladowi odpadaja mi dokladnie wszystkie zabawy z papierkami - jedyne co musze, to raz na miesiac wyslac emaila ile dni roboczych przepracowalem..:)

13.10.2010
13:25
[8]

bartek [ Legend ]

W sumie to wszystko się zgadza, oprócz tych listów (obawiam się, że będą to przelewy/PayPal) :)

wysiu, kojarzę, do tego ta Twoja firma jest w jakimś małym wyspiarskim raju podatkowym? ;) Z ciekawości - ile procent miesięcznie na tym zyskujesz (w stosunku do tego, co byś płacił regularnie rządowi UK?)? :)

Pewnie w Polsce też by przeszło :)

13.10.2010
13:27
[9]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

wysiak: Podejrzewam ze ktos juz za Ciebie sprawdzil legalnosc takiego rozwiazania, natomiast cala sprawa jest opisana tutaj:



bartek: No to niestety, po historii rachunku bankowego nieujawnione przychody zostana w razie kontroli ujawnione :) Wiec lepiej sie rozliczac. I najlepiej zeby nadzor nad tym mialo biuro rachunkowe, bo najwiekszy problem jest zawsze z VATem: kiedy naliczac, kiedy nie. Jesli bezpodstawnie nie odprowadzisz VATu, to potem sie moze nazbierac taka kwota ze Cie "zabije" jak przyjdzie do zaplaty. VAT to czule miejsce US, lepiej ich tam nie dotykac :) Tak zalatwili np Optimusa...

13.10.2010
13:29
smile
[10]

Loon' [ Generaďż˝ ]

A Ty bartek jestes jakims grafikiem, programista?

To co ja chce zalozyc to agencja pr-prasowa: obsluga prasowa, pr, webdesign, tlumaczenia + wydawanie serwisow internetowych (poki co serwisu). Nie ma sie z czym kryc, bo zlecen juz od dawna mam mase (stad w ogole pomysl), a i nie kazdy jest w stanie to zrobic. Pr i obsluga prasowa to akurat sprawa dla mnkee prosta, a przez lata aktywnosci w sieci zaprzyjaznilem sie z wieloma zdolnymi grafikami i programistami. Sa bardzo utalentowani, brak im jednak mojego talentu - wiem czego potrzebuja ludzie i umiem znajdowac prace.

Teraz prowadze kampanie po znajomosci dwom plockim radnym w mysl zasady "robicie dokladnie co mowie, jak wygracie to dzieki mnie, jak przegracie... ale nie przegracie" i jesli wygram to za rok juz za kase chcialbym wyslac pare osob z Plocka do parlamentu. Naprawde zlecen jest chmara, martwie sie tylko o czas i organizacje prawno-formalna tego. W kazdym razie jeszcze przez kilka lat moglbym (niezle) zarabiac na tym co mnie naprawde interesuje i w czym jestem dobry :).

13.10.2010
13:34
[11]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

"zarabiac na tym co mnie naprawde interesuje i w czym jestem dobry"

To podstawa udanego biznesu :) Robic przyjemne rzeczy na ktorych czlowiek sie zna :) Gorzej jak pod ta definicje podpada jedynie picie piwa i lezenie przed telewizorem ;)

13.10.2010
13:44
[12]

wysiak [ Legend ]

koniec --> Obawiam sie, ze polski kodeks karny skarbowy w Wielkiej Brytanii nie obowiazuje, a brytyjski taxman nie ma o to zadnych pretensji - pracuje tak od dobrych trzech lat, nie dalej jak w zeszlym tygodniu specjalnie dzwonilem do Her Majesty Revenue & Customs by sie upewnic, ze nie maja do mnie zadnych pretensji i wszystko jest ok. Powiedzieli, ze nie musze nawet robic zadnych self assessment - nie mam nawet przydzielonego Unique Tax Reference, ktore daja ludziom, ktorych w jakikolwiek sposob wyznaczaja do kontroli, czy tez samo-skontrolowania sie. Jedyne czego nie lubia, to taka praca przez firmy zagraniczne (Malta itp), bo im pieniadze uciekaja z Krolestwa - moja firma jest na Wyspie Man, ktore jest czescia UK (ale za to ma podatek od firm w wysokosci 0%).


bartek --> Firma bierze 15% od faktury, placi z tego wszystkie nalezne podatki, pokrywa wszelkie koszty, ubezpieczenia, zapewnia rowniez pomoc prawna i ubezpieczenie na wypadek, gdyby jednak kiedys HMRC sie zaczal czepiac - tak, tym tak czy owak nie musze sie martwic - co im zostanie, jest ich zyskiem. Pracujac normalnie tracilbym pewnie 35-40% (zaczynalem tu ze zwykla umbrella company, ktora tak samo zatrudnia by wystawiac faktury - tyle, ze zarejestrowana w Londynie - schodzilo mi ponad 40%), majac wlasna dzialalnosc i zdolnego ksiegowego (wynajeta firme) mozna sie zmiescic w ok 15-20% kosztow, z tego co inni opowiadaja.

13.10.2010
13:45
[13]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

wysiak: A tak z ciekawosci, daj linka do tej firmy. Chetnie zobacze ich oferte :)

13.10.2010
14:05
[14]

zapomnialem_stary_login [ Konsul ]

kjb-->

Plusem jest to ze potem latwo je sprzedac, co jest niemozliwe w przypadku dzialalnosci.

Prowadząc działalność gospodarczą również możesz "ją" sprzedać jako "zorganizowane przedsiębiorstwo", może to być np. sklep, stacja benzynowa, jakiś zakład itd. Nie ma z tym najmniejszego problemu.

13.10.2010
14:44
[15]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Tak? A jak to sie odbywa w przypadku umow podpisanych z dostawcami, odbiorcami itp ktorzy z roznych powodow moga nie zgodzic sie na scedowanie umowy na innego przedsiebiorce. A co z zatrudnionymi pracownikami?

Teraz tak mialem, jedna z umow zamiast na spolke byla podpisana na moja dzialalnosc. Przepisanie jej nie tylko zajelo mi 3 miesiace, ale takze rodzilo bardzo wiele problemow roznego typu.

W przypadku spolki gdzie zmienia sie zarzad czy tez wspolwlasciele, te problemy nie wystepuja. Oczywiscie jest to do przeprowadzenia, ale jesli ktos zaklada z gory taka mozliwosc, to chyba lepiej od poczatku zainwestowac w spolke kapitalowa.

Nigdy nie interesowalem sie jak wyglada sprzedaz dzialalnosci gospodarczej, moze to jest inaczej niz sobie wyobrazam? Jak to wyglada w praktyce, bo w necie jest pelno informacji ale z punktu widzenia podatkowego. Sprzedac zaklad z wyposazeniem to nie wydaje mi sie byc zadnym problemem, ale jak sprzedac dzialajace umowy?

13.10.2010
15:11
smile
[16]

Loon' [ Generaďż˝ ]

Podbijam i zapraszam do

13.10.2010
15:13
[17]

zapomnialem_stary_login [ Konsul ]

kjb--> To już zależy od konkretnego przypadku. W tych które znam z rodzinnej firmy (zarówno zoo, jak i dg), zawsze bez problemu umowy się przepisywało, bo każdemu zależy na tym żeby wszystko funkcjonowało po staremu. Tak samo z lokalem. Kiedyś ok 40 pracowników z dnia na dzień przejęła firma która od nas kupowała klinikę okulistyczną (to akurat ze sp. zoo na zoo, ale bez sprzedawania udziałów, samo konkretne przedsięwzięcie). Nie było z tym żadnych problemów. Jak jesteś zainteresowany, to w chwili obecnej potrzebny jest ktoś na 50% udziału w 3 sklepach w galeriach w Krakowie, przyszłościowy interes a nic przy tym nie trzeba robić.

13.10.2010
15:18
[18]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

zsl: No tak, ja akurat mialem problem z umowa z bankiem: raz ze dluga i drobiazgowa weryfikacja nowej dg, dwa ze wiele potrzebnych dokumentow, trzy ze dwie pierwsze osoby zostaly odrzucone :)

Ale juz teraz wyobrazam sobie ze faktycznie mozna to przeprowadzic :)

Natomiast za zakup udzialow podziekuje, nie wchodze w branze na ktorych sie nie znam :) a sklep detaliczny to dla mnie czarna magia (za co jakis dzieciak juz mnie tutaj kiedys wysmial hehe)

13.10.2010
15:21
[19]

tomazzi [ Flash YD ]

Loon - może założysz firmę w jakimś inkubatorze? AIP dla przykładu.

13.10.2010
15:28
[20]

bartek [ Legend ]

Loon, front-end dev tak w dużym skrócie i uproszczeniu.

Azzie, ha :) Swoją drogą ostatnio zarobiłem grubszy szmal na etacie (nie w Polsce), zadzwoniłem do US i baba przekonywała, żeby to zgłosić, bo ustawa o podwójnym opodatkowaniu i wliczy mi się tylko do podstawy podatkowej. Ciekawe co by było, jakbym nie zgłosił? Skoro już opodatkowane, to chyba nie byłoby problemu :)

Dlatego dziwię się, bo moje przychody też pewnie inne kraje opodatkują i weź się jeszcze tym dziel w Polsce. Pośrednik - 40-50%, koszt "przerzucenia" kasy (prowizja PayPal), podatek w USA, i jeszcze na to pewnie z 40% podatku w Polsce. Dobre sobie :) :) :) Chyba czas lecieć do UK i walić systemem wysia (za którego wytłumaczenie stokrotnie dziękuję). Wolę wydawać 2x więcej, na życie, niż nadwyżkę kasy pakować do kieszeni urzędasów.

tomazzi właśnie, o inkubatorach też myślałem, ale nie do końca rozumiem ich ideę.

Mam iść i się dzielić "przełomowym" pomysłem z obcymi ludźmi? Szczególnie w przypadku jakiegoś startapu dziwna sprawa. Pomijam fakt, że większość inkubatorów które znam promuje tak nędzne WWW, że wszystko wydaje mi się ustawione jak dotacje na WWW i te puste template'y Wordpressa, za które ktoś skasował 300 tys. zł.

No, może przesadziłem, poziom WWW inkubatorów jest nieco wyższy, ale zwykle tylko na pierwszy rzut oka a w praktyce większość z nich nie generuje żadnego ruchu.

Oczywiście nie wiem, jak to jest z "normalnymi" firmami :)

13.10.2010
15:34
[21]

tomazzi [ Flash YD ]

Z tego co się interesowałem, to AIP pobiera od Ciebie opłatę 300zł miesięcznie ale opłaca wszystkie składki. Dodatkowo masz salę konferencyjną i zaplecze prawnicze. Minusem jest to że nie możesz starać o jakiekolwiek dotacje. A z tego co mówił mi dyrektor białostockiego AIP to jak jakaś firma zaczyna dużo zarabiać to oni wolą żeby taka firma od nich odeszła.

13.10.2010
15:44
[22]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

bartek: Z dotacjami nie jest tak prosto. Oczywiscie w roznych przypadkach to roznie moglo bywac, ale np teraz trzeba sie wykazac odpowiednimi wskaznikami i realizacja zalozen. Zrobienie byle jakiej strony WWW za 300 000 zl to moze byc pierwszy krok do tego aby niezle wpupic :) bo potem trzeba zwracac z odsetkami.

13.10.2010
18:50
[23]

Loon' [ Generaďż˝ ]

A jak to wyglada z tymi unijnymi dotacjami? Jakie to sa kwoty, na co mozna je przeznaczyc, na czym polegaja ogolne warunki udzielania?

13.10.2010
20:21
smile
[24]

Regis [ ]

Z Urzędu Pracy na start możesz dostać do 20 tys. (bez kilkudziesięciu złotych chyba) i to najprostsza do uzyskania dotacja. Przy czym nie możesz wcześniej pracować na etacie itp. Szczegóły w google ;)

Z programu "Kapitał Ludzki", numer 6.2, 'sponsorowanego' przez UE można zgarnąć do 40 tys., ale trzeba pochodzić na szkolenia, napisać biznesplan itp. To także PRZED założeniem działalki. Ponownie zapraszam do google.

Z UE można jeszcze dostać kasę na działania 8.1 ("Innowacyjna Gospodarka") - tu jest juz masa formalności i nie jest łatwo, ale też się da. Max. do 1 mln zł, ale chyba 20% wkładu własnego.

Tyle ja znam, bo były bliskie mojej branży ;)

13.10.2010
20:59
[25]

pablo397 [ sport addicted ]

od poczatku:

zus - przez dwa lata przysluguje Ci tak zwany *mały zus* czyli podstawa wymiaru składki wynosi 30% minimalnego wynagrodzenia w 2010r, czyli konkretnie 395,10 zł. od tej podstawy składki na zus wynosza (z chorobowym):

117,1+233,32 = 350,42 zł (nie płacisz na fundusz pracy)

jedyny haczyk to w ciagu ostatnich 60 miesiecy nie mozesz prowadzic zarejestrowanej dzialalnosci gospodarczej.
to na dzień dobry.

podatek dochodowy - mozesz sobie wybrac troche kombinacji: ryczałt, kartę podatkową, skale podatkowa (18% i 32%) lub liniowy (19%). co wybrac? wiekszosc na dzien dobry uzywa uproszczonej ksiegi przychodow i rozchodow. ktora skale podatkowa? oszacuj sobie dochody i jesli nie przekrocza tych 85 528 zeta to pisz sie na skalowalny. jeden punkt procentowy mniej a do tego masz roczna ulge w postaci 556,02 zeta, niby nic ale zawsze to w ciagu roku pol tysiaca do przodu. plus pare tam pierdol jak wspolne rozliczanie sie z malzonkiem i takie tam duperele.

do tego dochodzi jak sie chcesz rozliczac - czy miesiecznie czy kwartalnie, osobiscie polecam miesiecznie.

VAT - bedziesz platnikiem? jesli tak to witamy w wesolym swiecie hurtowni i cen netto :)

ogolnie jesli nie czujesz sie pewnie w dziedzinie vatów, pitów i innych dupereli to prowadzenie ksiegie przychodow i rozchodow zlec jakiemus biuru rachunkowemu - cena za miesiac wahają się od 180 do 300~400 zeta. zalezy jakie miasto i renoma firmy. zazwyczaj prowadza tez kadry, co jest duzym ulatwieniem, bo z kadrami i pracownikami tez jest duuuzo zabawy.

osobiscie polecam Ci skorzystanie z takiego biura, a samemu skupic sie na dzialalnosci firmy czyli zdobywaniu kientow. a wieczorkami pomalutku, powolotku zaglebial sie w przepisy rachunkowo-kadrowe.

nad tym rozwiazaniem zastanow sie odpowiednio wczesniej, bo rejestrujac firme bedziesz musial zglosic, gdzie bedzie trzymana finansowa dokumentacja firmy.

zeby byc na czasie wykup sobie prenumerate informatora prawno-podatkowego - kapitalne zrodlo wiedzy w dynamicznie zmieniajacych sie przepisach. do tego zapisz sie na rssy na tych stronach: i

cos od siebie? jesli mierzysz wysoko, to nastaw sie tak na 5 lat ciezkiej pracy, po ktorej zaczna sie zyski. jak przez te 5 lat bedziesz wychodzil na zero to mozesz nazwac sie dobrym biznesmenem.

druga sprawa - organizacja. nic hop siup - wszystko sobie dokladnie rozplanuj, napisz te biznes plany, zrob te analizy swot (czy czego tam ucza w szkolach) - to wszystko wbrew pozorm sie przydaje. wyznacz sobie cele, na jutro, do konca miesiaca, do konca roku, za piec lat.

pozniej jeszcze cos popisze, bo mnie kobieta goni, pamietaj, Henry Ford dwa razy bankrutowal zanim zostal milionerem :P

13.10.2010
21:26
[26]

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]

Te dwa-trzy artykuły z ustawy o podatku dochodowym nie bolą, serio. Zapłacony za granicą podatek odliczą ci od podatku należnego w Polsce, stracisz na tym o tyle, o ile stawka w Polsce jest wyższa... a zakladam, ze jest :D

13.10.2010
21:38
[27]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

pablo397: Ze wszystkim sie zgadzam, ale nie z tymi 5 latami :) Rozumiem ze mowisz o momencie zwrotu zainwestowanego kapitalu, a nie o break-even. Ale 5 lat przy malych dzialalnosciach to kosmos. 70% firm pada w ciagu 5 lat od zalozenia, 30% w pierwszym roku :) (dane GUS za lata 2003-2008 i 2007-2008 a wiec okres prosperity, teraz pewnie jest jeszcze gorzej).

5 lat to moze sie zwracac inwestycja kilkudziesieciu mln zl w jakis zaklad produkcyjny, jak tyle czasy by zakladac przy dzialalnosci gospodarczej z kapitalem poczatkowym ponizej 100 tys zl, to znaczy ze to kiepski interes i lepiej poszukac czegos innego...

13.10.2010
21:44
[28]

Loon' [ Generaďż˝ ]

Dzieki za wyczerpujacy i sporo wyjasniajacy post :)

Co do tych 5 lat, to jestem przerazony. Skoro teraz jako osoba fizyczna jestem w stanie zarabiac i miec same plusy, to czemu mialoby sie to zmienic po otwarciu dg ;)?

13.10.2010
21:50
[29]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Loon: Wszystko zalezy ile wykladasz na poczatek. Mozna otworzyc dzialalnosc i zarabiac od pierwszego miesiaca z kapitalem startowym kilkaset zlotych. Ja tak zrobilem swoj pierwszy interes :)

Ale kazdy interes jest inny i ciezko porownywac. W jednym biznesie 5 lat to bardzo szybko, w innym rok to bardzo dlugo.

Ale podziele sie z Toba dwiema madrosciami ktore kosztowaly mnie w zyciu najwiecej pieniedzy i czasu :)

spoiler start

- Jesli uwazasz ze cos jest latwe, to albo robiles to wiele razy, albo nie masz o tym zielonego pojecia.
- Dobry interes jest zawsze dobrym interesem, tylko nie zawsze dla tego kto tak uwaza.

spoiler stop

13.10.2010
22:46
[30]

Garbizaur [ Legend ]

[29] Azzie możesz rozwinąć swoją drugą myśl?

13.10.2010
23:05
[31]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Bardzo prosze :)

Czesto spotykam sie z ludzmi, ktorzy mowia "to jest bardzo dobry interes" i namawiaja mnie do zrobienia czegos. Zawsze wtedy zastanawiam sie dla kogo to jest dobry interes :) Zwykle nie dla mnie, a dla osoby ktora probuje mi to wmowic, ale czesto ani dla mnie ani dla niej, a dobry interes robi ktos trzeci.

Zyjemy na rynku bardzo konkurencyjnym. Wolne rynki charakteryzuja sie tym, ze zysk nadzwyczajny jest krotkotrwaly.Wiec jesli cos jest dobrym interesem to:
a) ktos nie wie o czym mowi
b) ktos specjalnie wprowadza w blad
c) to juz nie jest dobry interes
d) to zaraz przestanie byc dobrym interesem

Oczywiscie zdarzaja sie fajne pomysly, ktore trafia na swietne wykonanie i sprzyjajace okolicznosci - ale to wyjatki. Ja preferuje ostroznosc :)

Dobrym interesem wydawaly sie niedawno dopalacze. Kto zainwestowal duze pieniadze w lokal, towar, itp a dwa tygodnie pozniej mial kontrole sanepidu, ten chyba nie uwaza zeby to byl dobry interes :) Ale np dla krola dopalaczy juz tak :) Aha, moze nie zaglebiajmy sie w ten przyklad bo zaraz bedzie kasacja watku, kont, cale forum zostanie zamkniete ;)

Stad tez wynika zasada nie wchodzenia w biznes ktorego sie nie zna, nie rozumie.

Dla przykladu kiedys zostalem namowiony na otworzenie zakladu wymiany opon i wulkanizacji, przez bylego pracownika takiego zakladu. Ah jaki to swietny interes, maszyny sie w jeden sezon zwracaja, super sprawa. Mysle sobie, no dobra, czemu nie. Nie mam o tym zielonego pojecia ale on w koncu tam pracowal to chyba wie co mowi :) Kupilismy maszyny, montaz, przystosowanie lokalu, nowy pracownik, reklama...

Czy musze mowic ze to nie byl taki swietny interes? Co dodatkowo udowadnia ze fakt wykonywania jakiejs pracy jako pracownik, nie jest wystarczajaca kwalifikacja aby poprowadzic taki biznes.

13.10.2010
23:17
[32]

blood [ Killing Is My Business ]

Regis - można otrzymać jednocześnie dotację z UP i z "Kapitału Ludzkiego"?

13.10.2010
23:42
[33]

Bozek14 [ Centurion ]

[31] "Mozna otworzyc dzialalnosc i zarabiac od pierwszego miesiaca z kapitalem startowym kilkaset zlotych. Ja tak zrobilem swoj pierwszy interes :)"

Czy mógłbyś zdradzić jakiego rodzaju była to działalność ? I ogólnie bardziej szczegółowo opisać wątek pt. "Perypetie młodego przedsiębiorcy z pustym portfelem" ? Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Twojego zdroworozsądkowego podejścia i ogólnie tym całym doświadczeniem opartym zarówna na porażkach jak i sukcesach biznesowych. Wydaje się, że jesteś osobą od której warto się uczyć, a że chętnie dzielisz się wiedzą, nie mogę nie skorzystać z okazji :)

14.10.2010
00:00
[34]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Bozek14: Jesli uwazasz ze moje doswiadczenie moze Ci sie przydac, to bardzo chetnie sie podziele :)

Była to działalność handlowa, nie wnikajmy juz jaki asortyment, kto wie ten wie ;)

Oczywiscie bylo w tym wiecej przypadku, niz wrodzonego geniuszu przedsiebiorczosci (choc wolalbym wierzyc w ten geniusz ;) ), ot zbieglo sie wiele roznych rzeczy tworzac okazje, a ja z niej po prostu skorzystalem. Wierze ze kazdemu raz na jakis czas trafiaja sie rozne okazje, ale wiekszosc osob ich nie zauwaza, nie potrafi wykorzystac lub ma za malo odwagi aby to zrobic.

U mnie przypadek polegal na trafieniu na osobe ktora zajmowala sie sprzedaza w Polsce artykulow kolekcjonerskich, wykonywanych w Polsce w bardzo dobrej jakosci, sprzedawanych jako produkt niszowy tradycyjnym lancuchem dystrybucji. Ja znalem angielski, znalem sie troche na WWW, polaczylem to wszystko w jedno, zrobilem sklep internetowy po angielsku, zaczalem go promowac i tyle :)

Towar mialem w komis, wiec nie kosztowal mnie ani zlotowki, grafike zrobil mi jeden z golowiczow (pamietam, do dzis jestem wdzieczny), sklep postawilem na darmowym oscommerce. Placilem tylko obnizony ZUS, grosze za serwer i domene.

Okazalo sie strzalem w dziesiatke, pracujac kilkanascie godzin tygodniowo zarabialem naprawde bardzo dobrze. Zrezygnowalem bo chcialem cos bardziej ambitnego, rozwojowego. No i od zawsze mam awersje do pracy :) a to zaczelo byc praca: kompletowanie zamowien, pakowanie, na poczte... bleee nudy. Nigdy nie pracuje, jak czuje ze zaczynam pracowac to szukam kogos kto bedzie pracowal za mnie ;)

Jesli ktos oczekuje przepisu na biznes bez pieniedzy, to takiego przepisu nie ma. To tak jak z systemami do lotto: jakby byl to by go nikt nie sprzedawal :) Natomiast zawsze warto miec otwarta glowe i odwage zeby korzystac z tego co sie trafia.

Aktualnie mam zamiar w najblizszym czasie otworzyc nowa firme, ktora bedzie ukoronowaniem mojego 10 letniego doswiadczenia, zbierajaca pomysly ktore przez ten czas mialem, a z roznych przyczyn nie wykorzystalem. Z jednej strony oczywiscie sie boje ze pokladam zbyt wiele nadziei i sie rozczaruje, a z drugiej juz przebieram nogami z niecierpliwosci :) Poczatki sa najprzyjemniejsze :)

14.10.2010
00:33
[35]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Na drugi biznes wylozylem z kolega po 10 000 zl z kredytu. Dzialalismy w branzy finansowej, break even po okolo 5-6 miesiacach: po 5 miesiacach byla tragedia, bo skonczyla sie kasa z kredytu, z czegos zyc trzeba bylo, na szczescie wreszcie w ostatniej chwili zaczelo isc.

Niestety 3 miesiace pozniej gruchnal kryzys bankowy i po kolejnych 3 miesiacach znow bylo zle :)

Zaczelismy wiec szukac czegos nowego, pomysl wpadl mi do glowy doslownie chodzac po miescie. Zobaczylem mala firme z ciekawym pomyslem i szok "alez pomysl, alez z tego kase mozna kosic, ale wymyslili!". Stwierdzilismy ze pomysl skopiujemy. Kilka miesiecy pozniej ta mala firma zbankrutowala ;) okazalo sie ze myslelismy ze zrobili zupelnie inaczej niz naprawde bylo. W efekcie mielismy o wiele lepsza oferte, tak ze klienci byli wlasciwie bez reklamy, a srednia dochodowosc z klienta 5 razy lepsza niz tamci.

Ale to wszystko wynikalo z wczesniejszych doswiadczen i wiedzy. Pomysly i realizacje musza miec pozywke na ktorej wyrastaja. Jesli nic sie nie robi, to tez nie ma wiele pomyslow. Czym wiecej dzialasz i robisz cos tworczego, tym wiecej pojawia sie pomyslow, wiecej widac okazji.

Wracajac do pieniedzy: one sa problemem tylko na poczatku. Jesli udowodnisz sobie/systemowi bankowemu/znajomym ze jestes w stanie pomnazac pieniadze, ze jestes wiarygodny, to pozniej finansowanie na setki tysiecy zl jest w zasiegu reki, bez proszenia sie, zabezpieczen itp.

14.10.2010
01:04
[36]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Kiedys uwazalem ze kazdy moze/powinien prowadzic przynajmniej wlasna dzialalnosc gospodarcza. Teraz juz tak nie uwazam :) Kiedys wynikalo to z przekonania ze skoro ja sobie daje rade, to kazdy tez moze.

Zmiana opinii nie wynika jednakze z wzrostu mojego ego i przekonania o wlasnej supremacji :) Ale widze ze trzeba miec pewne cechy charakteru, ktore nie sa powszechne. Sa ludzie ktorzy po prostu sie do tego nie nadaja. Nadaja sie do innych rzeczy, do ktorych ja bym sie nie nadawal :)

Chetnie korzystam z taoizmu: kazdy powinien isc swoja Droga. Idac Droga osiagasz najlepsze efekty i dazysz do szczescia. Jesli nie akceptujesz swojej Drogi, starasz sie isc w bok, nie dosc ze efekty sa mizerne, to i unieszczesliwiasz sam siebie. Idac Droga czujesz ze idziesz tam gdzie powinienes.

Moja Droga jest biznes, sprawia mi ogromna satysfakcje, a pieniadze sa tylko dodatkiem.

Gdy medrzec slyszy o tao,
Praktykuje je sumiennie.
Gdy czlek przecietnej madrosci slyszy o tao,
Waha sie pomiedzy wiara a niedowierzaniem.
Gdy czlek pozbawiony madrosci slyszy o tao,
Glosno sie z niego smieje.
Lecz gdyby tacy jak on nie smiali sie z tao,
Nie byloby ono tym czym jest!

Starzy medrcy zaprawde powiadali:
Droga oswiecenia zdaje sie ciemna.
Droga postepu zdaje sie cofac.
Rowna droga zdaje sie wyboista.
Gleboka cnota zdaje sie otchlania.
Czysta biel zdaje sie splamiona.
Niezmierzona cnota zdaje sie niedoskonala.
Najwyzsza cnota zdaje sie nikczemnoscia.
Niewzruszona cnota zdaje sie chwiejna.
Wielka uczciwosc nie ma granic.
Wielkie talenty dojrzewaja pozno.
Wielki dzwiek jest cisza.
Wielka forma pozbawiona jest ksztaltu.

Tao jest ukryte i bezimienne,
A mimo to wie jak niesc pomoc i sprzyjac spelnieniu.

Czego wszystkim na dobranoc zycze :)

14.10.2010
01:11
smile
[37]

wysiak [ Legend ]

Azzie --> Z ta cala taoistyczna madroscia, pamietasz jeszce jak ci trzeba bylo pozyczyc 100 zl, zebys mogl przyjechac na zjazd do Poznania...?:)

14.10.2010
02:54
smile
[38]

Loon' [ Generaďż˝ ]

W Warszawie jest jeden pomysl na biznes. Wykupic Hamiego, otworzyc siec i dodac opcje dowozu. Serio!

14.10.2010
09:32
smile
[39]

pablo397 [ sport addicted ]

Azzie --> skąd wziałem te 5 lat na zwrot biznesu? ano z doswiadczen z innymi biznesmenami. z rozmow i wymian doswiadczen tak wynikalo - wiekszosc miala przez te 5 lat chude lata, tyle trwalo wyrabianie marki i zbieranie klientow. dopiero potem zaczynalo to profitowac.

ogolnie mowie tu o jakis wiekszych inwestowanych pieniazkach, bo np. ciezko mi jest sobie wyobrazic rozkrecanie duzego biznesu za 20k zl z kredytu. sa oczywiscie geniusze biznesu,ktorzy z kilkuset zlotymi w kieszeni sa w stanie zarobic miliony, np. znajoma po studiach (a jakis ekonomicznych bodajze), tak sie potrafila ustawic w kontaktach z bankami, ze zostala brokerem i wygrala konkurs na dofinansowanie - teraz sobie w centrum miasta otworzyla eleganckie biuro, zatrudnila pracownikow i liczy kasiore, i to dosyc szybko, bodajze po pol roku. fakt, ze wygadana i wyszczekana to jest, a poza tym ma ambicje i haruje od nocy do nocy na swoja marke.

pozostali z ktorymi wymienialem doswiadczenia, to zeby rozkrecac biznes np. sprzedawali okazale domy i samochody i przeprowadzali sie do jakis mieszkanek, byle miec kapital na rozruch, np duzej hurtownii. i teraz wpadajac do ich nowego wiezowca moge przegladac gabloty na podjazdach i tablice krajowych eventow, ktore sponsoruja. a zaczynali jako mala spolka znajomych ze szkoly.

czy tez powazny kontrahent z niemiec - porsche, mercedesy, willa w eleganckiej dzielnicy - a przez pierwsze pare lat z zona rozklekotanym 10 letnim VW sie po autobanah tułali (znałem ich juz wtedy). ale solidnie sie wzieli do roboty, po nocach nie spali tylko klientow szukali - i sie oplacilo.

reasumujac - zimny prysznic dla tych wszystkich co mają pare tysiacy odlozonych na zmywaku w UK - jesli chcecie powazny biznes za takie pieniadze rozkrecac to zycze szczescia - bedzie go duuzo potrzebowali. moze wam sie uda i traficie w rynek i malym nakladem finansowym bedzie trzepac kasiore az milo. ale bardziej realistycznie myslac to potraktujcie taki pierwszy biznes jako pole doswiadczalne przez naprawde duzymi wyzwaniami w przyszlosci :) i nie bojcie sie zamknac nie rentownego biznesu - kazda firma kiedys konczy dzialalnosci, jedna szybko, inna troche pozniej, ale na kazdego kiedys przyjdzie czas :)

z drugiej strony - wlasny biznes to ciezka harowka. duzo osob z ktorymi sie spotkalem zazdroscilo mi *przeciez pracujesz na swoje, nie musisz użerać sie z szefem* itp. czasami wolalbym sie uzerac z szefem niz z niewyplacalnymi klientami, a do drzwi juz skarbowka po VAT puoka - pare znajomych firm poleglo na tym wrecz wzorcowo - duzy klient sie trafil, slynny na cala polske, bah - bierzemy kredyt na maszyny, zatrudniamy pracownikow - złote jajko jak nic. a potem sie okazalo, ze opoznienia w platnosci, potem klient przestaje wrecz placic - pracownicy domagaja sie pieniedzy, bank domaga sie pieniedzy, urzad skarbowy chce vatu (to dopiero paranoja! placisz vat od wystawionej faktury, a ze nie dostalesz pieniazkow za ta fakture? who cares, wystawiles, znaczy zarobiles - oddawaj VAT! niby jest tam jakies odroczenie, ale to na krotka mete tylko pomaga). i co dalej? konczymy biznes, maszyny za pol darmo oddajemy, byle tylko kredyt splacic...

znana firma ode mnie z miasta - zarzuty w prasie, ze w zamowieniach publicznych daja niska cene - pewnie po znajomosci cos, jak nic! i odpowiedzieli, ze w ciezkich poczatkach zaprzegli cala rodzine do pracy, byle jak najnizszy koszt, byle jak najwiecej pieniazkow w kieszeni zostalo. i teraz z bogatym doswiadczeniem, marka i renoma, pelnym parkiem maszynowym moga sobie dyktowac niskie ceny - na wszystko zapracowali wlasnym potem.

dlatego tak sie dziwie Azziemu, ktory mowi, ze chce robic biznesy samemu nie pracujac - ja tam sie nie wstydze zakasac rekawow, przebrac sie w pracownicze ciuchy i obok szeregowych pracownikow odpalic maszyny i upier...ić sie jak cholera - potem klient zdziwiony, ze pytajac o kontkakt z szefem pokazują palcem na jednego z nich. w domu po nocach dokumenty i papierzyska, a za dnia gdy trzeba samemu sie idzie do roboty :)

dlatego, jesli ktos chce sie bawic w biznesy, to moze najpierw niech przemysli czy nie lepiej poszukac gdzies dobrej roboty na etat i martwic sie praca a nie tym czy skarbówka dobierze sie jemu do dupy, bo na fakturze brakuje pieczatki, czy nip-u, pracownicy zastrajkuja zadajac podwyzki, klient przestaje placic a w zamowieniach publicznych konkurencja strzela ceny z kosmosu :)

ale jesli ktos ma zaciecie i jak krol dopalaczy od 16 roku zycia kombinowal i ciułał grosiki - zapraszamy do wesołego świata biznesu :)

Loon --> jak chcesz podstawy w pigułce, od założenia firmy, przez prowadzenie ksiegi rozchodow i przychodow, rozliczanie wydatkow, faktury VAT, deklaracje VAT i inne ewidencje polecam Ci ta ksiazeczke takie podstawy w pigulce - mysle, ze wiele by Ci pomogly, na dzien dobry. a zakup książki na doedukowanie zawsze mozez wliczyc w koszta :P

14.10.2010
10:11
[40]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

wysiak: A pamietam, oczywiscie ze pamietam. Tylko dzieki Tobie wtedy przyjechalem. A warto bylo bo zabawa byla swietna.

Ale musze sie po latach przyznac do malego klamstwa:

spoiler start

Nie tyle chodzilo o brak kasy, ale... tuz przed spotkaniem stwierdzilem ze mi sie po prostu nie chce jechac. Trzeba bylo wymyslec jakas wymowke, wpadla mi do glowy taka ze nie mam kasy na bilet. :)

Myslalem ze to rozwiaze problem dobrej wymowki, pojawiles sie Ty z oferta pozyczki, stwierdzilem ze na pewno nie przelejesz i wtedy dopiero bede mial dobra wymowke, czemu nie przyjechalem.

No a jak zobaczylem kase na koncie to zrobilo mi sie glupio i nie mialem juz wyboru, tylko przyjechac :)

Dziekuje raz jeszcze :)

spoiler stop


pablo397: No widzisz, ja mam troche inne podejscie :)

W pierwsze biznesy duzej kasy bym nie polecal wkladac, bo bez doswiadczenia to faktycznie mozna liczyc tylko na ogromne szczescie. Z perspektywy czasu widze wiele swoich bledow i mylnych zalozen, za pare lat pewnie bede widzial bledy popelniane dzis :)

Dlatego tez 5 letni okres zwrotu kapitalu jest dla mnie kosmosem. Zbyt duze ryzyko jak dla mnie. Wole jednak pewne rzeczy, ktore maja szanse po kilku miesiacach wychodzic na plus, tak zeby po roku dwoch miec zwrot kapitalu. Ale tak jak pisalem: sa rozne biznesy.

W pelni popieram apel o szybkie zamykanie nie rodzacych nadziei biznesow, czym szybciej tym lepiej. Trzeba spojrzec prawdzie w oczy i szybko sie przestawiac na cos innego.

Natomiast co do mojej filozofii aby nie pracowac :) Nie oznacza to ze nie brudze rak czy tez caly dzien drzemie w fotelu :) Zdazylo mi sie odsniezac czy wyrywac chwasty na placu i klienci na pytanie gdzie jest szef mijali mnie i szukali dalej ;)

To o czym mowisz, czyli pracowanie do pozna w nocy itp to wg mnie pulapka samozatrudnienia. Generalnie temat jest dobrze opisany w literaturze: problem z delegowaniem zadan, utrata pelnej kontroli, pogodzenie sie z gorsza jakoscia wykonanej pracy, podzial odpowiedzialnosci. Tacy szefowie uwazaja ze oni zrobia wszystko najlepiej, ze inni sie nie znaja, ze na pewno cos spieprza, trzeba bedzie po nich poprawiac itp. W efekcie wszystko chca robic sami, zapieprzaja po 20 h na dobe, a firma bez nich nic by nie zrobila.

Na szczescie moje wrodzone lenistwo chroni mnie przed tym. :)

Moja definicja pracy jest kazda czynnosc spelniajaca ponizsze kryteria:
- nie sprawia mi przyjemnosci - unikam robienia rzeczy ktore nie sprawiaja mi przyjemnosci, od mojego samopoczucia zalezy jakosc podejmowanych przeze mnie decyzji. A od jakosci decyzji zalezy los firmy. Nie moze tak byc ze bede chodzil zdolowany, nieszczesliwy itp bo to pierwszy krok do porazki calego biznesu: pracownicy przejma to nastawienie, spadnie wydajnosci pracy, motywacja, klienci to zauwaza itp itd.
- jest powtarzalna - a wiec latwa do nauczenia kogos innego.
- jest mozliwa do delegacji - wiadomo, pewnych rzeczy nie powinno sie delegowac szeregowym pracownikom.

Pracownik jest od pracowania, szef jest od szefowania :) Czasami szef moze pomoc pracownikom, ale jesli wchodzi mu to w nawyk, i czesciej pracuje zamiast szefowac to firma nagle zaczyna miec szefa na pol etatu.

Taka jest moja opinia na ten temat, szanuje inne opinie ale pozostane przy swojej ;)

14.10.2010
10:14
smile
[41]

wysiak [ Legend ]

Hahahaha.

14.10.2010
10:34
[42]

pablo397 [ sport addicted ]

Azzie --> nie twierdze, zeby od razu w pierwszy biznes wkladac grube miliony - po prostu uwazam, ze istnieje taka zasada - mały wkład -> mały biznes -> mały stres -> małe zyski i odwrotnie dla dużego wkładu :)

faktycznie lokowanie oszczednosci calego zycia w swoj pierwszy biznes, gdy sie nie wiec co z czym je ani gdzie posmarowac aby sprawy przybraly sensowny obrót ( :P ) to nie za madre posuniecie. po prostu chciałbym uswiadomic niektorych marzycieli, ze bez duzego wkladu (czy to z kredytu czy oszczednosci) trzeba miec duzo szczescia albo i geniuszu przedsiobrczosci, zeby dochrapać sie powaznego biznesu. ale jak ktos chce maly biznesik rozkrecac to prosze bardzo :) pieniazki moga sie szybko zwrocic i nie trzeba bedzie czekac tych 5 strasznych lat, ale moga po prostu zwrocic sie z malutka nawiązką, ale dla kogos juz to moze byc satysfakcjonujace :)

co do szefowania i pracowania osobiscie - tak jak to mowia, to, ze ktos jest dobrym specjalista w swoich fachu nie znaczy ze bedzie dobrym biznesmenem. i tak bylo w moim przypadku - moja rodzicielka dobrze sobie radzila w swojej pracy, dobry kontakt miala z klientami w imieniu swojego pracodawcy, zdobyla koneksje w srodowisku i ktos jej w koncu powiedzial 'po co pani pracuje dla xxx, nie lepiej samemu otworzyc biznes i pracowac na swoj rachunek?'. i tak zrobila. i wyszlo, ze byc dobrym pracownikiem nie znaczy byc dobrym szefem. wszystkie formalnosci, coraz wieksze zamowienia, niuanse prawne, twarda konkurencja, problemy z tym wszystkim zwiazane ja po prostu przerosly. i w ktoryms momencie pojawilem sie ja i faktycznie przejelem firme - bo w odroznieniu od mojej rodzicielki srednio sobie radze w kontaktach z klientem (nie wiem, chyba brak mi charyzmy :P), za to prowadzenie biura, dokumenty, niuanse prawne, pity, city, szmity to moj zywioł. od malego chcialem miec swoje biuro czy pracowac jako sekretarka (a taki fetysz) i obracac sie w papierzyskach. i teraz sie realizuje, a ze do tego mam jakies tam wyksztalcenie informatyczne to zaprzeglem do pracy komputer i bazy danych.

i teraz komputer mi wszystko generuje - od faktur, przez kosztorysy, cenniki, reklamy, dokumentacje przetargowa, podsumowania, rozliczenia, wyciągi, listy plac i inne takie. i to jest moj swiat - tabelki, wzorki, wykresy, procenty - ah, jakie to interesujace, obserwowac jak z miesiaca na miesiac zmieniaja sie wskazniki, gdzie mozna szukac oszczednosci, a gdzie przeznaczyc dodatkowe fundusze, ktore uslugi zamknac, a ktore doinwestowac i rozwinac :) ale gdy trzeba i pracownikow brak (a znowu chorobowe ktory wzial) to i sam jade harować, co srednio sie pracownikom podoba, bo nic tak nie wkurza, jak szef pracujacy obok i kontrolujacy co i jak :P

edit: odnosnie szef vs pracownicy -> ze tak powiem jak JK - 'to oczywista oczywistosc', ze pracownik wykona dana prace gorzej, niz gdybym to ja mial osobiscie zrobic. ale z drugiej strony, ja lubie miec kontrole nad wszystkim i jesli chodzi o sprawy biurowo-formalnosciowe, to sam wszystko wykonuje, a pracownicy tylko czynnosci mechaniczno-powtarzalne. ciezko mi jest jeszcze powierzyc przygotowanie dokumentacji do przetargu opiewajacej na pare ladnych zer i odpasc tylko dlatego, ze w ofercie popelniono blad formalny (a wbrew pozorom zdarza sie to nawet powaznym firmom - wpisanie ceny netto/brutto gdy wymagano innej, zle policzenie ceny za m2 i takie tam duperele - nie jeden duzy gracz sie na takiej prostej rzeczy wylozył (oczywiscie ku mojej uciesze))

14.10.2010
13:15
[43]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

pablo397: Pytanie jeszcze co rozumiesz przez maly zysk? Ktory zysk lepszy:

- 10 000 zl zysku z 10 000 zl kapitalu w rok
- 100 000 zl zysku z 500 000 zl kapitalu w dwa lata?

Zyski mozna rozpatrywac na tyle sposobow, stop zwrotu, kwota netto, poziom ryzyka, koszt alternatywny itp. takze tutaj nie ocenialbym czy maly biznes jest gorszy od duzego czy lepszy

Natomiast co do tej oczywistej oczywistosci to ja sie z nia nie zgadzam :)

Jesli szef uwaza ze dana rzecz zrobilby lepiej niz pracownik to popelnia/popelnil jeden z bledow:
- ma nieprawidlowy osad, co odbije sie negatywnie na sprawiedliwosci systemu motywacyjnego a wiec i na motywacji pracownika. Taka samosprawdzajaca sie przepowiednia: szef uwaza ze pracownik do niczego sie nie nadaje, a wiec on pracuje coraz gorzej.
- popelniono blad w rekrutacji. Nie zostal zatrudniony pracownik o wystarczajacych kwalifikacjach.

Ja najczesciej osobiscie mam doczynienia z drugim przypadkiem :)

Nie mozna zakladac ze pracownik zawsze robi gorzej, bo w takim razie po co go zatrudniac? Czy zatrudniajac informatyka lub ksiegowa, zakladasz ze sam bys zrobil lepiej? Nie mozna sie znac na wszystkim

23.10.2010
13:26
smile
[44]

mackie majcher [ Konsul ]

Już dawno nie czytałem tak ciekawego wątku. Lepsze niż niejedna książka.
Niestety sam niewiele wniosę do dyskusji. Być może za kilka lat otworzę jakąś firemkę robiącą strony internetowe, ale żeby tak wymiatać w pewnych dziedzinach jak Azzie, czy Pablo mogę zapomnieć.

Otwarcie pierwszego biznesu widzę tak, że na początku pracowałbym na czarno. Gdy przychody zaczęły by być na tyle duże, że urząd mógłby się zainteresować otworzyłbym działalność. Poza tym jeszcze jakiś casz temu miałem tysiąc pomysłów na jakiś konkretny serwis internetowy. Teraz pomysłów nie mam żadnych, a na te co miałem szkoda mi czasu. Wolę zostać "niewolnikiem" i pracować dla kogoś ;]

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.