GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" cz.983

31.01.2003
15:28
[1]

Dibbler [ Gardło Sobie Podrzynam ]

Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" cz.983

Witamy w naszych skromnych progach :-)

Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan,Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki, Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze. W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient, ostatnio rozgląda się nerwowo wyczekując na moment kiedy trzeba zmienić numerację i opowiada o EverQuest. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy Tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha natomiast sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poswiecając swoją uwage Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia sie Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobię Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmiennych zapasach...
Z innego wielkiego miasta północy przybywa wielki spec od Half-life`a i Fallout`a imć Lechiander (zwieksza się w ten sposób znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myslał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej wlasnie szafy (należacej nota bene do Holgan) wynurza sie regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy generatorem Generatorem CZasoprzestrzennym przez AQA... :)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza -jesteśmy znani z dyskrecji :-)

W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."

[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]

Poprzednia część:

31.01.2003
15:28
[2]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

31.01.2003
15:28
[3]

Ingham [ Konsul ]

4

31.01.2003
15:28
[4]

Lechiander [ Wardancer ]

Bzzzzz... :-)

31.01.2003
16:07
[5]

Fett [ Avatar ]

jeden wielki stats ;)

31.01.2003
16:12
[6]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Przykampowalem w ostatniej chwili. Zaraz potem wysypal mi sie net, az do teraz :)

31.01.2003
16:13
smile
[7]

Pijus [ Legend ]

Oz ty w zyciu...
zapowiada sie na pierwszy oblany egzamin...
no coz..pewnie nie ostatni:///

31.01.2003
16:21
[8]

Lechiander [ Wardancer ]

Piotrasq ---> U nnie też padło w ostatniej chwili.

Pijus ---> Trzymaj się mocno i nie pękaj! Dasz sobie radę. :-)

OK, pomału szykować się trza do sesyjki. :-)))

31.01.2003
16:25
smile
[9]

Pijus [ Legend ]

Lechu - ja sie trzymam:) Dzis zapije pale i bedzie ok:))

Sesyjka to pewnie rpg, bo chyba na egzaminy za pozno:)

31.01.2003
16:46
smile
[10]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

dziesiaty :o)

31.01.2003
16:57
smile
[11]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

Witam

Gambit -> Hehehe, kawały świetne :-)))
A ten o dwóch rycerzach - :-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

AnankE -> Powinno już być po sprawie...
Chwila, wyjrzę czy ten blok jeszcze stoi, czy już tylko dymiący krater został :-)))

Holgan -> Rozumiem, że Ziomalskie Miasto Poznań już Cię gości :-)
A więc Witaj! :-)))

31.01.2003
17:06
smile
[12]

Lechiander [ Wardancer ]

Witam niewitanych dzisiaj jeszcze! :-)

Pijus ----> A jakże! :-)))

31.01.2003
17:13
smile
[13]

Pijus [ Legend ]

Lechu -to fajnie. Kim bedziesz?? Defaultowo labuzem i lapserdakiem??

31.01.2003
17:15
[14]

Lechiander [ Wardancer ]

Pijus ---> Jakżeby inaczej! :-) Ale za to baaardzolubię zwierzątka różnorakie! ;-PP

31.01.2003
17:18
smile
[15]

Pijus [ Legend ]

a fe Lechu, a fe....

uprawiasz zoo-filstw..eee.....tzn jestes jakims druidem czy innym rangerem??

31.01.2003
17:19
[16]

Lechiander [ Wardancer ]

Pijus ---> Ja Ci dam zoocośtam, urwip[ołciu jeden zły bardzo!!! ;-))
Kimś w ztylu rangera. :-)

31.01.2003
17:22
smile
[17]

Pijus [ Legend ]

Lechu - i tu dochodzimy to rzeczy najistotniejszyej: jakze ty mozesz strzelac lukiem, gdy caly czas lobuzujesz!!

slutecznosc -100;p

31.01.2003
17:27
[18]

Lechiander [ Wardancer ]

Pijus ---> Mogę, ponieważ strzelam z łuku. :-PP
A łobuzuję jeno w miastach, bo nie lubię ciżby tak okrutnej, ;-)) :-D

31.01.2003
17:31
smile
[19]

Pijus [ Legend ]

Lechu - ale wiesz, ze z tym lukiem to jaja jakies:) Nagle doznalem jakiegos strasznego otepienia umyslowego i nie moglem za nic w swiecie sformuowac poprawnego zwiazku:)) Oczywiscie ze z luku...Oj starosc nie radosc:))

31.01.2003
18:43
[20]

Kuzi2 [ akaDoktor ]

Re :)
Mam Kuzi(na) w domu :)
Przyjechal na ferie, wiec nie nie nudze :)
W Colina z nim smigalem wlasnie :)

31.01.2003
19:14
[21]

Kuzi2 [ akaDoktor ]

Mialo byc "sie nie nudze"
hehe zawzieta rywalizacja

31.01.2003
19:53
[22]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Witam ponownie!

Własnie wrócilem z kina. Nieżły film, ale z ksiażka ma coraz mniej wspólneho ;-))

31.01.2003
20:00
[23]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

AnankE-->cieszę sie, bo amochodu nie mam .A jak jeżdzę to ojca autem - a to stoi w garazu ;-))

31.01.2003
20:56
[24]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Chyba mnie dzisiaj unikacie...

W takim razie idę czytać.

01.02.2003
00:50
[25]

Benedict [ Generaďż˝ ]

3 strona ???

01.02.2003
00:58
smile
[26]

Benedict [ Generaďż˝ ]

w sumie to nieważne,

pozdrawiam,
życzę kolorowych snów,
miłego następnego dnia,
udanego sobotniego wieczoru,
spokojnej następnej nocy,
dobrego następnego dnia
itd.

ciepłe, miękkie łóżko może być czasami obiektem niezwykłego pożądania ;-)

01.02.2003
01:35
[27]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

No cóż, to ja ewakuuję się.

I dalej czekam na info od ekipy poznańskiej :-)

Bywajcie!

01.02.2003
02:46
[28]

ZeTkA [ ]

pell --> info od ekipy poznansiej bedziemy jutro tzn dzis rano dzwonic

od zeci cmoko w102 ;)))

01.02.2003
03:36
smile
[29]

Deser [ neurodeser ]

No popatszszsz mój skarbie :) Nie ma nikogo. Wreszcie mój sssssssssskarb jest moj, tylko mój.... Głupi, zły hobbit.... nie chcial po dobroci oddać mojego ssssskarbu :)))))))) Ale jak nikogo nie ma to moj ssssskarb jessst bessspieczny ;)

Zaraz ,zaraz. Jakis ruch ? Ktoś pod lawą się na drugi bok przewraca ?
To nic .... to tylko taki kolejny bezwartościowy artefakt.

01.02.2003
04:59
smile
[30]

KaPuhY [ Bury Osioł ]

Beeeeeeeeeeeee

01.02.2003
05:10
smile
[31]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Quuuuiiiiiqqqqqqqqi :-p

01.02.2003
05:13
smile
[32]

Alvarez [ missing link ]

ooo.. niegrzeczny Kapuszek o tej porze nie spi ;))

do lozeczka myk myk :)

01.02.2003
07:12
smile
[33]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Heloł! Wrocilem z narady wyjazdowj! Hurrrraaaaa! Co tam zlego slychac? :-)))

01.02.2003
09:06
[34]

ZeTkA [ ]

zieffff ale sobie pospalam calepol godziny ;))))
a eraz myk do pracki papa i cmokow102

a podolanom przesylam especial usciski ;)))

01.02.2003
09:15
[35]

Astrea [ Genius Loci ]

Złego...? Chce mi sie jarać... :-///

;))

01.02.2003
09:18
smile
[36]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Astrea--> A bylo juz tak dobrze, prawda? :-)))) To ile to juz tygodni?

01.02.2003
09:19
smile
[37]

Ariana [ ... ]

Hej :-)))))
Ja chce spaććććććć!!!!!!!!!!!!!:-)
Qrcze,jesli dzis nie przespie choc godziny to zasne w kinie:-pp
Zmykam bo mi sie literki przed oczami rozmazuja....
Pozdrowienia dla Ziomali Chaosu:-))))))))))))))))))
A to dla Was:-)--Szaman>>Znowu z twojej piwnicy:P

01.02.2003
09:21
[38]

Astrea [ Genius Loci ]

Rothon ---> Od dwudziestego. Oduczylam sie liczyc. Nie wiem ktory dzis jest. Mam krecka w glowie. Tak, a juz bylo tak dobrze... Chyba znow zaczne palic. Nawet w kiblu sie skupic nie moge :-// Tragedia...

01.02.2003
09:23
smile
[39]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Astrea--> Hahahahahaha. Swoja droga wspolczuje. A ja czasem nie pale 3 - 4 dni. I wcale mi sie nie chce. A jaram od klasy maturalnej. To bedzie, cholera 13 lat :-)))

01.02.2003
09:29
[40]

Astrea [ Genius Loci ]

Rothon ---> Ja 15 :-/ I stwierdzam raz na pol roku, ze to o iles tam lat za duzo i czas z tym skonczyc. Bo ja - widzisz - jak kazda kobieta, umiaru nie znam, wiec jak juz pale, to po 2 paczki dziennie. Nie umiem tak jak Ty lub Nick - kilka sztuk dziennie i juz. Jak mozna tak palic..? To profanacja palenia ;))
I zamiast siedziec z mezem wieczorem i popijac piwko - chodze spac z kurami, bo mi sie jarac chce...
Boooooszz... ile to jeszcze bedzie trwac ??!



Pozdro Zetko i Ariano :-)

01.02.2003
09:32
smile
[41]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Astrea--> Boje sie, ze to moze trawac dlugo. A probowalas tych naklejek nikotynowych? :-)

01.02.2003
09:37
[42]

Astrea [ Genius Loci ]

Heh, Rothon, bez plastra wogole nie dalabym rady - od tego trzeba zaczac.
Tylko, ze ten plaster jest odpowiednikiem 10-ciu wypalanych papierosow. A ja palilam troche wiecej :P
No i Nick mnie ciagle na zlą droge sprowadza, bo co chwila widze gdzies paczke fajek, albo wiem, gdzie leżą... :PPP
Ech... co za los, co za zycie...

I tak jest zawsze. Dochodze do punktu kulminacyjnego, w ktorym juz nikt nie moze ze mna wytrzymac bo trzeszcze na wszystkich, zaczynam sama siebie nie lubic i... zaczynam palic - zło przechodzi jak reką odjął i swiat znow staje sie cudowny... ;)))

01.02.2003
09:40
smile
[43]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tragedia. Oto uzaleznienie. A nie mozesz uzyc 4 plastrow jednoczesnie? :-)))))

01.02.2003
09:42
[44]

Astrea [ Genius Loci ]

Nie moge, bo wtedy robia mi sie krosty :-/

01.02.2003
09:44
smile
[45]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

No to juz kompletnie nie wiem co powiedziec. Moze pij wiecej, wtedy niektorym sie nie chce jarac! :-)))

01.02.2003
09:49
[46]

Astrea [ Genius Loci ]

Rothon, alez ja pije! Tylko, ze najchetniej pilabym trunki wyskokowe (znieczulajace) - a nie moge - z przyczyny chcenia sie wtedy palenia :-/// Wiec w zamian żrę na potęgę... No i puchne... :PP Niedlugo bede wazyc wiecej niz cala rodzinka razem wzieta :-//
I wiesz co? Lepiej zmienmy temat, bo jak tak pisze, ze jak palilam to bylo cudownie, to... arrrggghhh... no nie moge... :PP

Jak bylo na... na czym to byles, co o siodmej pisales? :-))

01.02.2003
09:54
smile
[47]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Bylem an spotkaniu, dwudniowym, z zarzadem jednego z bankow polskich. Ech, do 3:30 sie kolacja przedluzyla hiehiehie, potem rano znowu spotkanie, ledwie sie zwloklem... no, ale bede zyl :-)))
Dobra, jade do centrum akwarystycznego. Maja morskie akwaria 3.600 litrow :-))) Nerka

01.02.2003
09:56
[48]

Astrea [ Genius Loci ]

nerka

Zmykam tyż
Pa

01.02.2003
10:15
[49]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Witam!! Ale ładna pogosda - słońce świeci, pełno snegu ;-))

Rothon-->to nie był do końca buisness lunch chyba ;-)))

01.02.2003
11:03
smile
[50]

Puynny [ Generaďż˝ ]

Dzień dobry :))

Na początek opowiadanie Rolanda Topora:

JAK PIES Z KOTEM

Człowiek na tratwie żył już tylko nadzieją. Pod skóra wychudłej twarzy rysowały się kości. Z drżących ust dobywało się nieustanne rzężenie. Oczy błyszczały gorączką. Już ponad miesiąc kurczowo czepiał się życia na nędznej wiązce desek. Nagle nowy dźwięk dotarł do jego skołatanej głowy. Zapewne zbliżał się obłęd. Ależ nie ! To helikopter powoli nadlatywał nad tratwę. Uratowany ! Był uratowany ! Rozbitek niezdarnie próbował zatańczyć.

Tymczasem z helikoptera spuszczono sznurową drabinkę. Mężczyzna o wychudłej, porosłej krzaczastą brodą twarzy, cały w łachmanach, został brutalnie wypchnięty na stopnie drabinki.

Helikopter oddalił się i zniknął.

Na tratwie było teraz dwóch rozbitków.

01.02.2003
11:40
[51]

Lechiander [ Wardancer ]

Witam!

Pijus ---> Miałem Ci odpisać wtedy, ale GOL mi siadł. :-( A musiałem już się zbierać.
A miałem napisać, iż pewnie umysł masz z lekka przeciążony nauką itp. i stąd taka pomyłka. ;-)) Spoko! :-P :-D

01.02.2003
11:41
[52]

następny [ Rekrut ]

Witam
Puynny-->Niezła opowiastka :-)

01.02.2003
11:50
smile
[53]

Puynny [ Generaďż˝ ]

następny: ano dobre, jak wszystkie opowiadania Topora :)))

01.02.2003
11:50
[54]

Deser [ neurodeser ]

Dzień dobry :)
Impreza i kino odespane :) można zaczynać od nowa :)))

Kanon - to był naprawdę dobry pomysł :) Czekam na Twoją kolejną wizytę w rodzinnych stronach :) Dzięki i pozdrowienia.

Astrea - to ja nawet do rzucania się nie biorę :( 19 lat z papierochami w tym dwuletni sukces bez :) i to nie tak dawno. Niestety wróciłem :( Teraz to juz chyba nie mam sily :( Ale i tak spróbuję... jeszcze kilka dni :)

01.02.2003
11:58
[55]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

Witam

Zetko -> Mam nadzieję, i wciąż jeszcze czekam :-)

A nie bardzo lubię o czymkolwiek dowiadywać się na ostatnią chwilę :-/

01.02.2003
12:07
smile
[56]

Pijus [ Legend ]

Hejka:)

A jednak:) Nie ma na mnie (jak narazie) sposobu:)))) Trzecie egzamin, tez mi sie udal. Na co nie wazne, oby tylko forward:)) Jak wszystko dobrze pojdzie (oby poszlo) to w pon. mam ostatni stres a po nim 2 tyg laby. O Utopio!!

Asterka - trzymaj sie dzielnie!!Po sesji wpadniemy z Ola, to Ci pomozemy w walce:)) Chociaz w sumie to moze i bysmy zaszkodzili...

Puynny - ano ktory dzien jest wolny w grafiku?? Poszlo by sie obaczyc entow...

01.02.2003
12:17
smile
[57]

Puynny [ Generaďż˝ ]

Pijusie: a piątek ten co będzie to pasuje? bo ja mam tylko ten termin wolny :))))))

01.02.2003
12:39
smile
[58]

Astrea [ Genius Loci ]

No wlasnie. Najpierw dwie wieże a potem kuchnia, co?

01.02.2003
12:42
smile
[59]

Pijus [ Legend ]

Asterka,Puynny - mi jak najbardziej pasuje, ale nie wiadomo co na to Ola. Cos tam w czwartek pisze, wiec jezeli sie uda to jak najbardziej. W przeciwnym razie bedziemy musieli poprzestac na wiezach://

Zgon, zgon, zgon traalalala

01.02.2003
12:47
smile
[60]

Puynny [ Generaďż˝ ]

Jezdem za :)))))

A teraz kolejna porcja Topora:

SZNYCEL GÓRSKI

- Moja noga! Wcale jej nie czuję!

Phil znęcał się nad nogą : przez spodnie chwytał ciało w garście i rozdzierał z furią. Szczypał się zapamiętale od uda po kostkę, na koniec walił wściekle pięścią w kolano. Koledzy próbowali go pocieszyć.

- No i co z tego! To normalne! - rzekł Jerzy. - Wszyscy mamy takie samo wrażenie. Patrz!

Jerzy kopnął Henryka w goleń z całej siły, żeby wyglądało to przekonywająco. Henryk nie mógł powstrzymać boleściwego jęku, po którym zrozpaczony Phil zalał się łzami.

- No i sami widzicie! Chcecie mi tylko zamydlić oczy!

Henryk uśmiechnął się krzywo.

- Akurat w tym momencie zabolał mnie żołądek. Kopniaka nawet nie poczułem. Zresztą popatrz na Jerzego. Twoja kolej, Jurek!

Jerzy jęknął, ale zacisnął zęby i udało mu się zdusić okrzyk. Phil odzyskał nadzieję.

- Naprawdę nic cię nie bolało, Jureczku? Spróbuj jeszcze raz, Heniu!

Jerzy podskoczył.

- O nie! Co to to nie! Dosyć tego! Lepiej raz wreszcie powiedzieć mu prawdę! Mam tego dość!

- Phil musisz być dzielny. Nie chcieliśmy ci mówić, ale skoro nalegasz, trudno. Tak odmroziłeś nogę. To straszny cios, wiem, ale nie przejmuj się, nie ma ani śladu gangreny. Jeszcze nie wszystko stracone, wyciągniemy cię stąd. Gdyby nie ta cholerna lina...

Phil jednak nie słuchał. Płakał cicho, obmacując nogę. Henryk odwrócił się z obrzydzeniem.

Nazajutrz noga Phila zsiniała. Poświęcili jeden koc i owinęli ją.

- Gdyby nam się udało dostać na tę półkę, którą tam widać moglibyśmy rozpalić ognisko- rzekł

Jerzy. - Patrzcie, rośnie tam kilka niskopiennych drzew. Zostało nam jeszcze pudełko zapałek.

- Ognisko - jęknął Phil - ognisko, błagam was!

- Zaraz, zaraz rozpalimy ognisko jak się patrzy, a ty...Uwaga! Jerzy!

Za późno. Phil porwał pudełko zapałek, trzymane niedbale przez Jerzego. Chwycił je łapczywie i zanim pozostali zdążyli się ruszyć, zapalił jedną i zbliżył do twarzy z odpychającym wyrazem zwierzęcej radości.

- Ciepło... bardzo ciepło... dobre, dobre ciepło! - bełkotał, śliniąc się.

Drżącymi palcami usiłował zapalić następną, ale nie zdążył. Henryk rozłożył go celnym kopniakiem w brodę i schylił się, by odzyskać cenne pudełeczko. Na twarzy Phila odcisnęły się czerwone ślady gwoździ.

- W drogę!

Unieśli chorego i powędrowali w kierunku skalnego występu. Przy każdym kroku ślizgali się po oblodzonym śniegu, bezwładnie padali, a Phil wymykał im się z rąk jak szmaciana lalka. Żeby nie zjechał na sam dół zbocza, trzeba go było przywiązać, a przy tym, oczywiście, samemu nie dać się ściągnąć. Wreszcie dotarli do półki. Zanadto wyczerpani, by cokolwiek mówić, padli na ściętą mrozem ziemię i leżeli bez ruchu. Alarmujące kłucie w kończynach dolnych dodało im sił. Wstali. W każdym razie Henryk i Jerzy wstali Z trudem ułamali kilka niższych gałęzi. Wkrótce mieli już dość paliwa na małe ognisko. Rozpalenie okazało się trudne, ale możliwe. Kilka chwil później krztusili się od gryzącego dymu z wilgotnego drewna Ale i tak było to niesłychanie przyjemne.

- Trzeba podsycać ogień, żeby nie zgasł.

Doglądanie ogniska zlecono Philowi. Dwaj pozostali poszli tymczasem po drewno. Nadzieja wraca. Niedługo pewnie nadejdzie pomoc. Grunt to wytrzymać.

Dwa dni później ujrzeli helikopter, krążący wysoko na północnym krańcu nieba. Machali rękoma, krzyczeli, biegali. Wszystko na nic. Helikopter krążył całe przedpołudnie i nie zauważył ich. Potem widzieli jeszcze wiele śmigłowców. A nawet, daleko na wschodzie, dostrzegli kolumnę ratowników. Wiał jednak wschodni wiatr. Krzyków trzech ludzi nie dosłyszano. Problemem numer jeden stał się jednak głód. Starali się jak najdłużej zachować kanapki, w które zaopatrzono ich w schronisku. Teraz jednak zostało po nich tylko wspomnienie. Trzeba było znaleźć coś innego.

- Zdechniemy z głodu - rozpaczał Henryk - zdechniemy z głodu jak psy. Nie mamy nawet kości do ogryzania.

Phil miał się trochę lepiej. Nogi nadal nie czuł, ale przynajmniej zachowywał się przyzwoicie.

- Czy nie moglibyście poszukać jagód?- zaproponował bez uśmiechu.

Pozostali nawet nie odpowiedzieli. Po dwóch dniach byli tak osłabieni, że nie mogli się już czołgać do drzew po następną porcję opału. To Henryk wpadł na pomysł. Pewnej nocy zbudził Jerzego i długo szeptał mu na ucho. Jerzy podskoczył.

- Och, nie mówisz tego serio!?

Henryk zapalił się.

- A dlaczego nie? Czemu nie mielibyśmy tak zrobić? Ze względu na zasady moralne? Chcesz może zdechnąć bez walki? Czy zrobimy coś złego? Tak czy owak, nic z niej już nie będzie, wiesz o tym równie dobrze jak ja. Moglibyśmy ciągnąć zapałki, ale skoro on jej nie czuje, bierzmy jego.

- Jednak... A gdyby coś poczuł?

- E tam! Ja to załatwię.

Henryk podczołgał się do śpiącego Phila. Zachowując wszelkie środki ostrożności, odwinął koc i podciągnął nogawkę. Uszczypnął odmrożoną łydkę. Phil nawet nie drgnął. Henryk otworzył harcerski scyzoryk o sześciu ostrzach. Jerzy zamknął oczy. Gdy je znów otworzył, Henryk trzymał gruby plaster łydki w lewej ręce; prawą wytarł nóż, zamknął go i schował do kieszeni. Opuścił nogawkę, narzucił koc i wrócił do Jerzego, ważąc na dłoni kawał mięsa.

- Wcale nie cierpiał. Upieczemy to, będzie całkiem niezłe.

Rozkoszny zapach pieczystego zbudził Phila.

- Hej, chłopaki, co to, sen, czy co? Skąd wytrzasnęliście mięso?

- To Henryk. Zabił jakieś dziwne zwierzątko. Rzucił nożem i udało mu się trafić ostrzem. Wyobrażasz sobie? Smak może być dziwny, ale nie czas teraz na wybrzydzanie, prawda?

Phil zgadzał się w zupełności.

Gdy mięso się upiekło, podzielili je na trzy równe części. Henryk i Jerzy uznali, że pieczeń jest pyszna. Z Philem sprawa miała się inaczej. Już przy pierwszym kęsie - poznał siebie.

- Złodzieje! Parszywi złodzieje!

Chciał ich bić, ale nie starczyło mu sił. Upadł twarzą w śnieg i płakał żałośnie. Jerzemu i Henrykowi zrobiło się strasznie przykro. Próbowali przemówić mu do rozsądku.

- Rzeczywiście, może powinniśmy cię byli uprzedzić, ale to nie powód do robienia tragedii...

- Oczywiście, dla was to żadna tragedia! Takich złodziei jak wy w ogóle nic nie obchodzi!

- Po pierwsze, nie jesteśmy złodziejami! Podzieliliśmy dokładnie na trzy równe części. Dostałeś tyle, co my!

- Ale dla mnie to nie to samo! Żywić się własną nogą! Zresztą nie będę mógł jej nawet tknąć! To nieludzkie!

- Nieludzkie, nieludzkie! Łatwo ci mówić! Zresztą sam przecież masz w zwyczaju obgryzać paznokcie!

Phil dąsał się przez cały dzień, jak niegrzeczny chłopczyk, co nie chce jeść zupki. Porcja leżała przed nim, zimna. Henryk zaproponował, by ją odstąpił, jeśli sam nie je, ale odmówił z oburzeniem. Wreszcie, wieczorem, nie wytrzymał. Przekonany, że go nie widzą, rzucił się na plaster mięsa i pożarł go. Zaraz potem zasnął, pomrukując z sytości. Nazajutrz znów był mięsny posiłek, następnego dnia też. Ogień trzaskał wesoło. Trzej mężczyźni spędzali czas patrząc w niebo, z nadzieją, że ujrzą helikoptery ratowników. Rzeczywiście, wypatrzyli dwa czy trzy, daleko na południu, lecz nie udało się zwrócić ich uwagi. Noga powoli się kończyła. Trzeba było oszczędzać. Ołówkiem wyrysowali na skórze znaki. Dzienną porcję wytyczyli linia przerywaną. Racjonowanie żywności jednak tylko odroczyło zbliżający się koniec. Pewnej nocy (zabiegu dokonywali zawsze podczas snu Phila, by nie nadwerężać jego wrażliwości ), otóż pewnej nocy ból obudził Phila. Odmrożona część nogi została skonsumowana. Po złudnej obfitości nastąpił post, który bliskość pożywienia czyniła jeszcze bardziej okrutnym i nieznośnym. Henryk, większy głodomór, płakał z bólu. A jednak to nie on, lecz właśnie Jerzy pewnego dnia spytał niewinnie :

- A jak się miewa twoja druga noga, stary?

- Jak marzenie. Nic się nie bój. Masuję ją rano i wieczorem. Zostanie mi przynajmniej ta.

Następnej nocy Henryk przyłapał Jerzego na odchylaniu koca, kryjącego jedyną kończynę dolną Phila. Mimo woli nie mógł się powstrzymać, by nie życzyć akcji powodzenia. Nazajutrz, przechodząc, niby przypadkiem potrącił nogę Phila.

- Och, przepraszam! Zabolało?

- Nic nie szkodzi, drobiazg.

Odtąd co noc Jerzy odsłaniał nogę Phila, a co rano Henryk podstępem mierzył stopień jej wrażliwości. Phil raz krzyczał z bólu, to znów nie reagował. Jego dziwne zachowanie zaniepokoiło przyjaciół. Tej nocy postanowili sprawę wyjaśnić. Podwinęli nogawkę. Z piersi wyrwał im się krzyk rozczarowania. Z drugiej nogi zostały już tylko resztki. Ten świntuch Phil zeżarł ją po kryjomu!

01.02.2003
12:48
smile
[61]

Puynny [ Generaďż˝ ]

hehehehe, ale mnie długie wyszło :))))

Ale za to warto przeczytać :)))))

01.02.2003
12:55
smile
[62]

Pijus [ Legend ]

heh dobry ten Topor:)))

oka musze uciekac do snadanka

so long

01.02.2003
15:09
[63]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Pograłem sobie w HoM&M II. Najlepsza cześć cyklu ;-))) Nie to co jakieś tam nowe wymysły.

01.02.2003
15:15
[64]

ZeTkA [ ]

hej hoo zyje tu ktos ?? ;))
po tej stronie kabla zeska i wypoczeta zecia <czytaj. wrocilam od babci i zaraz skonam ;PP ;))>
przesylam wszystkim cmoki 102 i usciskow cala mase ;))

01.02.2003
15:43
smile
[65]

Tofu [ Zrzędołak ]

Dobry wieczór wszystkim :)

01.02.2003
15:47
[66]

ZeTkA [ ]

witaj i cmokow 102 tofu ;)

01.02.2003
15:48
smile
[67]

Puynny [ Generaďż˝ ]

Witaj Tofu :))

Co tam w kraju kwitnącej... porzeczki???

01.02.2003
15:48
[68]

lizard [ Generaďż˝ ]

witam obecnych

01.02.2003
15:52
[69]

ZeTkA [ ]

o widze ze zbiera sie jakas ekipka a juz myslslam ze bede pic sama w tej karczmie

pifko for all --->

01.02.2003
15:53
smile
[70]

Tofu [ Zrzędołak ]

Zetka - ojojojojojoj, takie powitanie, z cmokami i w ogóle... zaraz się zaczerwienię... ;)

Puynny - witaj :) Nie wiem co w tym dzikim kraju słychać bo mam słuchawki na uszach i leczę się francuskimi piosenkami 'D

01.02.2003
15:54
smile
[71]

Puynny [ Generaďż˝ ]

ZeTkA: z "przyjemną ością" się poczęstuję:))

01.02.2003
15:54
smile
[72]

lizard [ Generaďż˝ ]

zetka-> ya pse cos mocniejshego z crackiem :(

01.02.2003
15:55
smile
[73]

Puynny [ Generaďż˝ ]

Tofu: z czego się tymi piosenkami francuskimi leczysz??

01.02.2003
15:59
[74]

ZeTkA [ ]

tofu --> hahah no co ty nie mialam zamiaru ciem zawstydzac ;)) masz na swoja czerwien jeszcze cmokow 102
pell ano smacznego

lizard nie mamy na skladzie ;PP

01.02.2003
16:59
[75]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Na dzisiaj koniec statsowania. Do zonaczenia jutro!

01.02.2003
17:01
smile
[76]

Deser [ neurodeser ]

Dobry wieczór :) a może ranek ? a bo ja wiem :)))
Jest pięknie :))))

lizard - znów się męczysz na posterunku :( Szkoda, że wczoraj nie mogleś z nami, nie szukalbyś czegoś mocniejszego :) Mocne wrażenia były :))) kinowo imprezowe.

01.02.2003
17:02
smile
[77]

lizard [ Generaďż˝ ]

deser-> dzwonilem do ciebie ok 19:00 odebrala kolezanka twoja a mi tu pierdzielishz e mam zalowac?? bylo zaprosic

01.02.2003
17:03
[78]

ZeTkA [ ]

nio nic ja sobie lece dlaje na mojej slicznej miotelce ;))

papa i cmokow 102
3
2
1
fruuuuuu

01.02.2003
17:08
smile
[79]

Deser [ neurodeser ]

ZeTkA - pa pa

lizard - ja wylazłem o 19.15 :) A koleżanka moja nic mi nie mowila, że dzwoniłeś :( ale mam przecież jeszcze kurnik (znaczy buraka) :) A może powiesz, że mialeś okazję wybyć ??? Tak do 03.15 ??? Impreza urodzinowa była na drugim końcu wrocka, było miło ale w pewnym momencie opanowala nas nieodparta ochota udania się do kina :) Co tez zrobiliśmy zawadzając o tawernę. Ot i tyle :)
Wybiorę się do Ciebie w tygodniu to jakoś się pocieszymy ;)

01.02.2003
17:10
smile
[80]

lizard [ Generaďż˝ ]

nie wiem czy bym mogl zorganizowalbym opiekunke do dziecka a w tygodziu nie wierze .... a poza tym eh pogadamy yak sie spotkamy adzwonilem moze bylo po 19:00 nie pamietam

01.02.2003
17:19
smile
[81]

Deser [ neurodeser ]

lizard - jak mowię, ze w tygodniu, to mówię prawdę :) Będę na urlopie i możemy nawet o 9 rano :))) Jeżeli kiedys wstanę tak wcześnie ;)))) Cały tydzien będę sam z facetami, a poza tym to właśnie sobie telefon w moim pokoju założyłem :))) Mozesz dzwonic, ajk odbiorę to bedę to ja :)
A na marginesie. Dzis też jest imprezka :) Ale już beze mnie, obowiązki wzywają.
Usmiechnij się w końcu.

Kanon - jezeli to jeszcze przeczytasz u Skutera albo u siebie w wawie to powiem Ci, że najbardziej utkwiły mi w pamięci Skutera nocne rozmowy z napotkanymi ludźmi :))) Nikomu nie przepuścił :))))))) No i ta winda zapakowana workami :)))

Jak się jeszcze raz usmiechnę to idę walić głowa w ścianę :)))) Chyba mi nie przejdzie :P

01.02.2003
17:24
[82]

Kuzi2 [ akaDoktor ]

Witam w nowym miesiacu :)

01.02.2003
17:26
smile
[83]

lizard [ Generaďż˝ ]

deser-> mi sie shyqje dluuugi urlop wieec bedzie okazyja.....

01.02.2003
17:31
[84]

Deser [ neurodeser ]

lizard - jaki długi urlop ? Do mnie dziś trzeba dwa razy mówić. Kurde.... gdybym wiedział, ze jest szansa Cię wyciągnąć to mozesz byc pewien, że dzwonilbym od 16 do skutku :( A o imprezce było od dawna głośno. Nawet Kanon oglaszał, ze mnie wyciąga na 20.00 w piątek. Cos mnie Twój nastrój martwi.

01.02.2003
18:56
smile
[85]

Puynny [ Generaďż˝ ]

Karczma w górę!!!

Na pożegnanie jeszcze jedno opowiadanie Topora:

ZĘBY WAMPIRA

Wiatr wył w gałęziach cyprysów. Profesor van Gunt, z czarną teczuszką trzymaną dłoni, w prawej bo lewa była zajęta ochranianiem zagrożonego przez burzę cylindra, z trudem posuwał się naprzód Wdali zawył piesi księżyc poczerwieniał.

- Idealna pogoda dla wampirów - mruknął profesor. Ścisnął mocniej rączkę czarnej teczki. Wampiry go nie przerażały. Zlikwidował ich w życiu tyle, że nie zostało już chyba wiele. Nagle wyrosło przed nim wielkie gmaszysko. Można by sądzić, że jest opuszczone, gdyby nie słabe światełko, tlące się w jednym z okien. Van Gunt oderwał na chwilę rękę od nakrycia głowy i zakołatał do drzwi. Po długim oczekiwaniu dał się słyszeć głośny brzęk łańcuchów i drzwi otwarły się z jękiem. Na progu stał bardzo stary człowiek z przerażającą twarzą.

- Czy udzieli pan gościny zbłąkanemu wędrowcowi? - spytał van Gunt.

Staruszek mruknął potakująco. Usunął się na bok, by puścić gościa. Gdy przechodzili przez salon, gdzie płon±ce drwa rzucały tajemnicze blaski, van Gunt zauważył rozłożone na stole katalogi.

- Jest pan filatelistą?

Starzec zadrżał.

- Im mniej się mówi o pewnych sprawach, tym lepiej.

Nie zamienili już ani jednego słowa. Pokój profesora był lodowaty, ale wygodny. Van Gunt wkrótce zasnął. Zbudził go przeraźliwy krzyk. Nie tracąc czasu na ubieranie, zbiegł do salonu. Oświetlony blaskiem dogasającego w kominku ognia, stary człowiek konał, leżąc na podłodze. Van Gunt ze zgrozą stwierdził, że nieszczęśnik stracił prawie całą krew. Dwa ślady na szyi wskazywały, w jaki sposób.

- Wampir - zakrztusił się profesor.

Przyklęknął i podniósł znaczek, który wypadł z otwartego albumu. Spośród ząbków znaczka wystawały dwa monstrualnej wielkości, ostre i zakrwawione kły. Rysunek przedstawiał mężczyznę o twarzy niezdrowej i okrutnej.

- Hrabia Drakula!

Van Gunt poszperał w teczce, którą zabrał na wszelki wypadek. Wyciągnął wykałaczkę i przekłuł znaczek w miejscu, gdzie powinno znajdować się serce. Wizerunek hrabiego Drakuli zmętniał, a po chwili zniknął. Profesor przywłaszczył sobie zbiór znaczków, a przy okazji nie zapomniał też o srebrach...

:)))
Do przeczytania :)))))


01.02.2003
22:33
[86]

Kuzi2 [ akaDoktor ]

UP
No wiecie co, karczma na poczatku 3 strony?

01.02.2003
22:58
[87]

Deser [ neurodeser ]

Dzień dobry :)
Jakaś obsesja z tym witaniem :)))

- Poproszę piwo mocne, sztuk pięć na miejscu :) - coś mnie sushi ;)

lizard - odezwij się.

01.02.2003
23:06
smile
[88]

lizard [ Generaďż˝ ]

deser-> odzywa sie i nie yest mi do smiechu

01.02.2003
23:11
[89]

Deser [ neurodeser ]

lizard - wyslij mi na buraka Twój służbowy to zadzwonię.

02.02.2003
10:30
[90]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Witam!!!

02.02.2003
13:15
smile
[91]

Deser [ neurodeser ]

Dzień dobry :)
Chyba wszyscy urlop wzięli bo coś ta Karczma cichuteńka :)

Jako, że wszyscy (łącznie z mną cieszą się lub smucą filmem) to ja polecę inny :)
Dziś zamiast muzyki propaganda profilmowa :)))

BANANOWY CZUBEK
(USA, 1971) komedia/wojenny

OBSADA
Fielding Mellish: Woody Allen
Bit Part: Danny DeVito
Chuligan w metrze (nie wymieniony w napisach): Sylvester Stallone
Nancy: Louise Lasser
General Emilio M. Vargas: Carlos Montalban
Esposito: Jacobo Morales
Luis: Miguel Ángel Suárez
Sanchez: David Ortiz
Ambassador: Baron DeBeer
Perez: Tigre Perez

"Drugi, reżyserowany przez siebie film - "Bananowy czubek" (1971) zadedykował braciom Marx i ich "Kaczej zupie". Bohaterem jest niezbyt atrakcyjny i stale z siebie niezadowolony Fielding Mellish (Allen), pracujący jako brakarz w fabryce. Jego dziewczyna, aktywistka polityczna, Nancy (Louisse Lasser) stale wypomina, że czegoś mu brakuje. Fielding zupełnie nie interesuje się polityką, ale chcąc zaimponować Nancy trafia do pierwszego szeregu radykalnej manifestacji, zostaje ogłoszony wrogiem publicznym i ląduje w jednej z bananowych południowoamerykańskich republik jako jej dyktator. "

Genialny, przezabawny i w 100% zgodny z książką (no tu już przesadziłem :)

02.02.2003
13:39
smile
[92]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Dzien dobry :o)))

Deser -----> zglos sie ;o)

02.02.2003
15:02
[93]

AnankE [ PZ ]

Dzień doberek. :-)

Meldunek z pola bitwy: Dwie Wieże oglądnięte. W doborowym towarzystwie zresztą. :-))

<zmyk>

02.02.2003
15:04
[94]

AnankE [ PZ ]

shleroza: /

Zeciu---> zguby odnalezione. Obie. :-)

02.02.2003
15:14
[95]

ZeTkA [ ]

ananke yupiiii ale jestem szcesliwa ;))
jak byscie dzis widzieli kapuszka to podajcie mu ;))
a jak nie to postarams ie kiedys je odebrac ;))

i jak tam po nocnych wrazeniach ??

ja dzis pospalam do 14 i wracam do normy i moge dalej brykac ;))

pozdrofka dl awszystkich i wszystkim cmoki 102 ;))

02.02.2003
15:18
[96]

AnankE [ PZ ]

Zeciu---> wstrzeliłaś się w 10! :-))))))))
Z Kapuhym jesteśmy już umówieni, około 19.00 na oddanie zguby. To raz.
A dwa to my też obudziliśmy się około 14.00! :*)))

nic idę pokopać w lodówce. pa

02.02.2003
15:34
[97]

ZeTkA [ ]

ananke enmmmm a na czyim terenie nastapi oddanie zguby ?? ;)))

02.02.2003
15:50
smile
[98]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Witam :)

Ja do kina idę dopiero dzisiaj...

02.02.2003
15:51
[99]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

jest tu ktoś?

A jak nawet nie ma to zgłaszam sie do zakładania ;-))

02.02.2003
15:52
[100]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Skoro jest Piotrasq to zakłdam!!

02.02.2003
15:54
[101]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NOWA KARCZMA:

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.