Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
Opowieści z Trasy 7 - PL, A, SLO
Czesc Golasy wakacje zbliżają się ku końcowi a ja dostałem kolejna trase – tym razem Austria i Słowenia
Poniedziałek
Kolo 15 przyjechalem na baze pobrałem potrzebne dokumenty spakowałem graty itp. itd. Autko było już załadowane a ja miałem info ze rozładunek w okolicach Grazu w Austri – środa. Czyli mam duuuzo czasu. Z firmy wytoczyłem się koło 16 i obrałem kierunek Kraków. Od rana dzwoniłem do kolegi który od 2 w nocy stał w na tej trasie bo był wypadek TIRa z autobusem i niestety były ofiary. Droga przebiegała strasznie był wielki korek który powstał z niczego i ciągnął się do samej autostrady. Pogoda też mi nie dopisywała bo rozpętała się całkiem sporych rozmiarów burza z piorunami.. i to nie byle jaka - dawno nie widziałem takiej dyskoteki.
Dojechałem w konwoju do autostrady i byłem już senny od tego ślimaczenia wiec zjechałem na parking zrobić 45min. pauze. Zjadłem kanapeczke i poszedłem pod prysznic o dziwo nie było „strażnika texasu” pobierającego opłate w postaci browarka mimo ze prysznic darmowy. Tak to już jest jeśli powiesz że prysznic jest za free to on powie że jest „nieczynny, zepsuty czy też rozkradziony… ” w najlepszym wypadku będziesz miał zimną wode. Dlatego na takie okazje zawsze jestem wyposażony w „sikacze” z biedronki czy też tesco za magiczną sume grubo poniżej 2zł ;) lepiej dać „piwo” niż płacić 5zl. Ehm każdy tylko daj daj a kierowcy to nikt nie da bo on jeździ po Europie to zaraobia… porażka. Pauza minęła szybko i wyruszyłem w strone zakopianki.. kierunek Chyżne. Droga wiadomo kręta i górzysta ja naszczęście miałem załadowane tylko 4tony wiec szedłem jak burza. Koło 20 pojawiłem się na granicy PL/SK zabrałem czytnik z szyby poszedłem doładować konto do słowackiego urządzenia do pobierania opłat dla TIR. Zasiliłem „słowacki telewizor” – strasznie duży czytnik zrobili dranie i wykręciłem kolejna 45min pauze. Miedzyczasie pytałem na radiu kto jedzie w kierunku Bratysławy bo dawno nie byłem jest noc a w grupie raźniej.
Odezwał się góral z busa który gonił do austri z borówkami poczekał na mnie 10 minut aż skończę pauze i pogoniliśmy razem. Na słowacji ciągle zakazy dziury i radary wiec wiele się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty. W kilku miejscach z gór obsunęła się ziemia i zasypała część drogi. Policja kierowała ruchem i zaczeły się tworzyć małe koreczki. Niektóre miejscowości były podtopione i niezbyt różowo to wszystko wyglądało. Koło 24 dojechaliśmy do autostrady kolega jako że był busem to pognił szybciej a ja już jechałem sam na Bratysławe. Jako że miałem sporo czasu to stwierdziłem ze zjade na pierwszy wolny parking i się prześpie. Niestety przez pierwsze 3 stojanki nie znalazłem miejsca. Po godzinie dojechałem do stacji cpn na autostradzie i poszedłem kimać do 10.
Spało się dobrze przebudziłem się koło 8 odpaliłem laptopa i obejrzałem film słoneczko powoli dobijało się do mnie przez firanki wiec pora wstawać i ogarnąć się na stacji. Poranna toaleta kawa i jedziemy.. Na słowackiej autostradzie panuje totalny zakaz wyprzedzania przez Tiry i jest to bardzo przestrzegane i karane ;] cóż pozostawię to bez komentarza. Ruch był niewielki ustawiłem wiec tempomat na 85km/h i Dafik sobie jechał a ja podziwiałem słowackie widoki. Dobrze się nie nacieszyłem oglądaniem pagórków i zameczków a już byłem w Bratysławie. Jak na stolice kraju przystało panował w niech spory ruch było wiele „dziwacznych” budynków pełno zjazdów i uliczek jednak droga była dobrze oznaczona i bez problemu dotarłem do granicy z Austria. W austri także ciężarówki musza płacić za przejazd i chyba jest to opłata najdroższa w Europie (mogę się mylic) jednak austryjacki czytnik „gobox” nie musi być zasilany bo bierze sobie pieniążki bezpośrednio z konta firmy oznajmiając to krótkim piknięciem. Niewiele firm decyduje się na przejazd przez Austrie zazwyczaj się omija „kasztanów” jednak widoki są zajebiste i chyba jest to mój jak na razie ulubiony kraj. Czas biegł nieubłaganie wiec po minięciu Wiednia zatrzymałem się na stacji paliw wykręcić kolejna 45min. pauze.
Poszedłem do toalety zobaczyłem co ciekawego maja na stacji i wróciłem do auta gotować zupe. Miedzyczasie do stojącego na parkingu Romka podjechał nieoznakowany bus z którego wysiadło 2ch gości z napisem Zoll na plecach i z giwerami przy dupie. Zabrali mu papiery do kontroli otworzyli naczepę a ja wpieprzajac miche obserwowałęm ich z kabiny. Nie minęło 2 minuty a panowie zapukali do mnie i przeprowadzili taka sama operacje jak z Rumunem. I tu jest taka ciekawostka ze nie mieli prawa tego zrobić.. moglem pokazać im o której kończy się mi pauza i o której mogą przyjechać jednak lepiej nie szopkować i nie szukać problemu. Niemic NIGDY by tak nie zrobił poczekałby aż zakończy się pauza (rzecz świeta) i wtedy zabrał się za robote. Pewnie gdybym powiedział żeby wpadli za godzine to do tego czasu nurkowali by pod moim autem szukając usterek i po pauzie by mi dojebali.. z wladza nie wygrasz. Otworzyłem naczepę dałem papiery i pojawił się problem – nigdzie nie było telefonu do firmy w której mam rozładunek. Cóż dla mnie normlanka przecież nie będę tam dzwonił wiec po cholerę mi nr. Kasztanowy dupek stwierdził ze mam naruchać magiczne cyferki i wtedy mi odda papiery. Wiec telefonik do firmy i numerek przyszedł w sms. Frajer w tym czasie siedział w internecie i nie wpadł na pomysł żeby sam sobie znaleźć namiary na firme. Nieważne .. zadzwonił zapytał czy się mnie spodziewają poczym oddał mi dokumenty i pojechał. Ehm dziwne to pierwsze spotkanie z austryjackimi szeryfami.. Dokonczyłem zimną zupe pozmywałem i jedziemy dalej.
Rozładunek był w okolicach Grazu nigdy nie byłem w tej wiosce wiec zatrzymałem się 20km przed celem na autostradzie na dzikim parkingu i wykręciłem dobowa pauze. Standardowo laptopik filmik sprzątanie kabiny międzyczasie burza a pod wieczór zajechalły 3 auta Polaków. Wieczór spędziliśmy na parkingowych ławeczkach na pogawędkach. Wstałem koło 8 wypiłem kawe i ruszyłem na rozładunek. Standardowo na zjeździe z autostrady stał znak z zakazem ciężarówek i coś pisało pod spodem – a ja jako że poliglotą nie jestem olałem to i dawaj w miasto… . No nazywając tą dziure „miastem” może troche przesadziłem tak po naszemu to kościół 2 domy i remiza.. wiec szału nie było.. aaa i najważniejsze MAAAASA kukurydzy co jak co ale popcornu to im nie brakowało.. Zatrzymałem się na wąskiej drodze blokując jeden pas i pobiegłem do babiczki zapytać gdzie to może być bo moja nawigacja prowadziła mnie w pola.. dosłownie. Babka coś kreciła.. w każdym razie stwierdziła że źle jade i musze nawrócić. Wszystko ok no ale jak zwykle nawrtoka takim składem wymaga trochę miejsca którego jak zwykle nie ma.. Jechałem powoli za mną zrobił się niezły sznureczek aut wiec włączyłem awaryjne papiery w łapy i do pierwszego lepszego autka z zapytaniem. Niemiec naświetlił mi sytuacjie nawet coś mi namazał na karteczce i okazało się że moja nawigacja dobrze mnie prowadziła.. kawałek dalej znalazłem odrobine miejca i obróciłem mojego tupolewa ;)
Dojechałem wedle rysunku i nawigacji do wskazanego „zółtego budynku” i dałem w lewo. Nie chce was okłamywać ale tak wąsko to chyba na egzaminie na prawko nie miałem. Droga biegła miedzy domami drzewami była cholernie wąska i jeszcze pod góre. Zatrzymałem auto na awaryjnych bo to wydawało się mi nierealne że tu kiedykolwiek Tira widzieli bałem się że jak pojade dalej to się zaklinuje nie nawróce bo niby jak… firma będzie musiała sobie zamówić helikopter do nawracania auta. Z okien wystawało już kilka głow i wcale mnie to nie dziwiło… zapytałem z grubsza czy droga jest wporządku i pojechałem dalej.. Po kilku zakrętach domki się skończyły i pojawiła się wszechobecna kukurydza. I rozejście dróg w lewo pod góre i w prawo. Otoczony kukurydza nie miałem już kogo zapytać o droge więc wybrałem ścieżke w lewo. Dróżka była bardzo stroma a ja dziękowałem że mam załadowane tylko 4 tony.. . Z kukurydzy wypatrzyłem 3 dachy wyjechałem z za zakrętu i co…. Qrwa droga się skończyła ;/ Zatrzymałem się koło chatki z domku wybiegły dzieci a mi rece opadły.. Babka na szybko wytłumaczyła mi że wszystko ok tylko że… drogi już nie ma a w kukurydzy powinienem dać w prawo a nie lewo ;/ .. spoko w pore wszystko się dowiedziałem.. co to robic ni tu cofac ni tu jechać.. Babeczka powiedziała ze jej sąsiad jeździ autobusem i na jego podwórko może będę mógł nakręcić.. ;/ w tak wielkim bagnie to jeszcze nie byłem. Trudno się mówi.. poszedłem do sąsiada zapytałem czy zrobi mi miejsce na podwórku bo musze jakoś nakręcić. Naszczeście gość był wyrozumiały twierdził ze nie jestem tu już pierwszy.. i odjechał swoim cackiem robiąc mi troszkę miejsca…
Jego dom nie był ogrodzony bo niby po cholerę grodzić coś jak się mieszka na wzgórzu w kukurydzy i jeszcze ma się skarpe na podwórzu. Balem się że nie uda się mi wyłamać i że naczepa spadnie ze skarpy jednak po dobrych 30 minutach zawróciłem. Miałem dość.. Zjeżdzałem powoli z górki dojechałem do rozejścia dróg i miałem zamiar skręcić w lewo.. niestety droga jest dla osobówek wiec TIR nie ma możliwości skrecenia w lewo bo jest fosa znak i drzewo.. no szqrde cale zycie pod góre.. zjechałęm na dół do wioski pojechałem na wcześniejsze miejsce zawrotki i dawaj od nowa w domki pod góre w kukurydze.. i tym razem udało się mi skręcić w prawo.. zobaczyłem niebieski dom który okazał się moim miejscem docelowym… Ja pierd..&#$ wszyscy we wsi zajeli się uprawą kukurydzy a ten jeden bizmesmen firme sobie w domu otworzył… by go tam coś trafiło.. Rozładunek odbył się ręcznie trwało to może 2 godziny ja w tym czasie przyrządziłem obiad i posprzątałem w kabinie. Koło 12 naczepa była pusta a ja nie miałem dyspozycji co robić dalej. Austryjak zaproponował ze pożyczy mi rower górala (w tej dziedzinie się obracał) i pojechałem pojeździć wśród kukurydzy i gór. Malo kiedy mam szanse jeździć na rowerze więc miałem niezła frajde tymbardziej że byłem w górach i było pięknie. Naprawde nie jestem jakimś fanem pagórków wole morze ale w austri się mi podoba.. cóż alpy maja swój urok – kto wie może w tym roku wybiorę się wkońcu pierwszy raz na narty czy snowbord. Wiadomo wszystko co dobre szybko się kończy dlatego moja spedycja się zbudziła i przysłała sms z adresem firmy.. – cel Słowenia rozładunek Polska.
Oddałem rower, odpaliłem tupolewa i pora jechać . Oczywiście wyjazd od gościa odbył się inna drogą bo o zawrotce nie było mowy. Pogoda mi dopisywała było cieplutko góry wyglądały jeszcze piękniej do granicy A – SLO dotarłem bez problemu. Pierwsze co mnie przywitało na Słoweni to autostrada i opłata za przejazd płatna karta DKV. Tym razem to osobówki miały winiety a ciężarówki kasa. Slowenia też jest fajnym krajem widać ze się rozwija większe miasta z autostrady wyglądają ciekawie.. nowoczesne budynki, tunele itp. itd. jednym słowem biedy tam nie widać. Bliżej 16 zbliżałem się do celu – ze znalezieniem zakładu nie miałem problemu gdyż ładowałem się tam gdy pracowałem w poprzedniej firmie 2 lata temu i opisywałem to – chyba . Byłem zadowolony z trasy gdyż jechałem tylko 4 godziny załadunek miał być ręczny więc wyliczyłem że do wieczora mnie załąduja i rano rusze z pełnym czasem. Oczywiście wizyta w biurze naświetliła mi sytuacje i okazało się że załadunek jest ale o 6 rano. Troszke mnie to niepokoiło bo załadunek całej naczepy opon w Polsce zajmuje koło 6 godzin wiec bez komentarza. Obok firmy jest spory parking stało kilku polaczków.. zaparkowałem i kolacje czas zacząć. Po kolacji poszedłem pogadać i okazało się ze oprócz kilku Niemców to już nikogo na parkingu nie ma.. każdy się zmył. Trudno..
Poszedłem pod prysznic - naszczęście teraz inne czasy i większość firm patrzy pod kątem że kierowca też człowiek i organizuje takie dobrocie jak troszkę wody i nie trzeba jeździć po stacjach benzynowych i szukać gdzie tu moża się wykąpać. Po powrocie do auta parking znów był pełny okazało się że wpadli na rozładunek chłopaki z Rzeszowa wiec już było ok. Cały wieczór z pianka w ręku pieprzyliśmy głupoty jak to zwykle na parkingu bywa.. było ok pośmialiśy i koło 24 zawineliśmy się spać. Wstałem przed 6 zaliczyłem poranna toalete i poszedłem się rejstrować. Babka powiedziała aby wjeżdżać na zakład i ktoś po mnie przyjdzie. Wszyscy inni dostali taką sama odpowiedź i poparkowaliśmy na zakładzie. Przez noc dojechało jeszcze kilku Polaków wiec zmontowaliśmy kawe i od nowa pogaduchy przy autach.
Okazało się że od dziś jest zakaz dla Tirów na Węgrzech co mnie troszkę ucieszyło bo będę musiał wracać ta sama droga co przyjechałem czyli przez Austrie. Po 30 minutach przyszedł gość i kazał mi podjeżdżać pod rampe jako pierwszemu. Byłem zdziwiony bo zazwyczaj tyle szczęścia nie mam tymbardziej że osłuchałem się od chłopaków że zazwyczaj pierwsze są rozładunki. Autko zadokowało pod rampa a ja wróciłem do pogaduszek. Dowiedziałem się ze chłopaki na magazynie maja płacone od tony wiec załadunek będzie szybciej niż u nas w Polsce. Jakie było moje zdziwienie gdy cała naczepa naczep była gotowa po 55minutach – roboty nie ludzie  no ale wielkie dzięki. Uradowany o 8 wyjechałem z firmy kierunek Graz Wieden Bratysława. Droga przez Słowenie i Austrie przebiegała płynnie było sporo wzniesień, tuneli i wiaduktów ale mój Dafik radził sobie nieźle gdyż miałem załadowane tylko 10t. Po 4 godzinach zatrzymałem się na pauze przed Wiedniem. Była prawie 12 a ja jeszcze nie jadłem śniadania.. zrobiłem sobie jajecznice zerkając przy okazji na film w laptopie.
Pauza dobiegła końca wiec w droge.. Bliżej wiednia jest lotnisko wojskowe.. z autostrady widziałem desant żołnierzy skoczków spadochronowych i patrzyłem z zazdrością jak sobie lataja.. w glowie już planowałem kiedy ja się wybiorę poskakać do warszawki.. naprawdę jest to piękny sport i każdemu polecam żeby choć raz w życiu spróbował.. Po kilku km dojechałem do Wiedeńskiego lotniska pasażerskiego widoki samolotów zawsze mnie fascynowały wiec byłem w 7 niebie ;) co kilka sekund start i lądowanie i wszystko obywało się nad autostrada.. cos pięknego. Po kilku minutach zszedłem na ziemie i wdarłem się moim tupolewem na Slowackie ziemie. Dojechalem do Bratyslawy która wygląda calkiem inaczej niż przedstawiona w filmie Eurotrip. Jak przystało na stolice zatłoczone miasto.. autostrada przedzierająca się obok przeszklonych biurowców wyglądało to całkiem całkiem. Bratysława szybko zniknęła w lusterku a ja powoli rozglądałem się za kolejnym parkingiem na pauze.
Zatrzymałem się na godzine na stacji paliw kupiłem Zlotego Bażanta i stwierdziłem ze podciągnę jeszcze godzine w strone polski. Od kierowców dowiedziałem się gdzie będzie jakiś oświetlony w miare bezpieczny parking pod koniec autostrady – nie chciałem ryzykować że opony same się mi wyturlaja z naczepy czy też ubędzie mi w nocy paliwa. Słuchając się rad szoferów po godzinie zaparkowałem na parkingu naprzeciwko restauracji pod sama latarnia. Miejscówke miałem dobrą wiec otworzyłem złotego bażanta i standardowo filmik oraz kima do 3 w nocy.
Dobrze się nie położyłem a już musiałem wstawać jakby nie było już piątek i pora się zawijać od słowaków weekend się zbliża. Zrobiłem sobie kawe odpaliłem maszyne i w droge. Na radiu rozmawiałem z chłopakami którzy jechali w strone czech i na Cieszyn – ja z kolei na Chyżne ale chwile pojechaliśmy razem. Bliżej granicy nasze drogi się rozeszły i pozostałem sam.. droga przez landówki nie była zła ruch był zerowy i aż głupio było mi jechać jak znaki nakazują - jedyne co mnie trzymało to to że nie miałem za wiele euro w portfelu. Takim ślimaczym krokiem dotarłem do granicy. Myślałem ze kupie sobie jakiś alkohol do domu ale o dziwo sklep na terminalu był otwarty dopiero od 6 więc darowałem sobie.. Przejazd przez zakopiankę przeszedł sprawnie wiec po dojechaniu do a4 zameldowałem się na pierwszy parking w celu zjedzenia śniadanka. Wykreciłem 45min przymusowego odpoczynku i dostałem sms że mogę jechać na baze bo rozładuje się dopiero w pn gdyż będę miał w tym samym miejscu rozładunek i załadunek.
Była to dobra wiadomość pozostała część drogi mijała mi szybko wpadłem na baze zatankowałem tupolewa odpaliłem bryczke i do domciu!  zrobiłem ponad 2400km tydzień minał całkiem całkiem.. a ja rozpocząłem weekend w domu starając się nie myśleć ze w pn mam już kierunek Niemcy Francja..
sorry za stylistyke i błedy zaufałem wordowi ;) zdjęc nie mam zbytnio tylko z kom wiec bez rewelacji.. w przyszłym miesiącu wezme lustrzanke wiec temat fotek napewno sie nadrobi
Opowieści z trasy 6 – wracamy na szlak.. Niemcy
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=10555387&N=1
Opowiesci z Trasy "5" - PL, SK, H, SLO,A,CZ
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8778327
Opowiesci z Trasy 4 - Pl,D,NL,B,E
forumarchiwum.gry-onlineplS043archiwum.asp?ID=8719312&N=1
Opowiesci z Trasy 3 - PL,D,FR,L ,E
forumarchiwum.gry-onlineplS043archiwum.asp?ID=8618716&N=1
Opowiesci z Trasy 2 - PL, SK
forumarchiwum.gry-onlineplS043archiwum.asp?ID=8427780&N=1
Opowiesci z Trasy 1 - PL,D,FR
forumarchiwum.gry-onlineplS043archiwum.asp?ID=8420155
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
kilka fotek z telefonu..
Jeremy Clarkson [ Prezenter ]
To wrzuc jako album na imageshack. Zabieram sie za czytanie.
Sizalus [ Senator ]
Fajnie, że napisałeś kolejną relację.
Z tego co piszesz, to często dostajesz zadanie dojechania na jakieś zadupie wąskimi ścieżkami - tak jak w tej kukurydzy w Austrii. Aż przypomniał mi się twój wyjazd do Hiszpanii i kluczenie między zabudowaniami :)
W każdym bądź razie dobrze, że się udało dojechać po paru perturbacjach :)
Czekam na następne relacje.
Bercik K. [ Konsul ]
Tak z ciekawosci - jakie filmy oglądasz? :D
antrax44 [ Legionista ]
ustawiłem wiec tempomat na 85km/h i Dafik sobie jechał
coś jak automatyczny pilot w samolocie?
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
Sizalus niestety nie wszystkie miejsca dostawy sa w sasiedztwie autostrady.. :) i nie przypominaj mi hiszpani... :)
ps. to zdjecie z kukurydza to nie jest ta droga pod ktora jechalem to jest poporstu GLOWNA droga we wiosce ;) tej waskiej nie mam fotki... troche wyploszony bylem zeby bawic sie w fotki ;)
Bercik K. --> praktycznie wszystko.. horrory, komedie, sensacje.. mam przenosny hdd wiec materialu do ogladania nigdy mi nie brakuje
antax44 -- > hmm myslalem ze tempomat w dzisiejszych czasach to jest juz znane urzadzenie ? badz co badz ja w osbowce juz mam a w Tirach jest kilkanascie lat..
ustawiasz predkosc z jaka chcesz jechac przyciskasz wajche taka jak od wycieraczek i auto zapamietuje predkosc i jedzie samo bez naciskania na gaz - utzrzymuje predkosc.. wszelki kontakt z ktoryms pedalem wylancza tempomat
Sizalus [ Senator ]
Ano tempomat przydatna zabawka, zwłaszcza na drogach dwupasmowych.
Co do tego zakazu na Słowacji to jakiś absurd. Jak trafia się na jakiegoś starego Kamaza kulającego się 60 km/h trzeba przecież wyprzedzić.
jajko w imadle [ Generaďż˝ ]
jak zwykle jaram sie Twoimi opowiesciami :) sam w ciagu ostatniego roku zrobilem 100k km busikiem, wiec wiem jak to jest w drodze... szerokosci i przyczepnosci zycze.
czekam na nastepne relacje z trasy
QrKo [ Legend ]
Fajnie sie czytalo :)
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
Sizalus --> wlasnie jeden kierowca z ktorym stalem w sloweni dostal mandat i slowak nie chcial mu przepuscic mimo ze gosc sie ciagnal 70 policjant stwierdzil ze wyprzedzic i tak go nie mogl tylko co najwyzej zadzwonic na policje i oni by z nim porzadek zrobili ?!??!! mandat zaplacic musial w euro boli bardizej niz u nas ;)
Dryf Wiatrów Zachodnich [ Konsul ]
"ustawiasz predkosc z jaka chcesz jechac przyciskasz wajche taka jak od wycieraczek i auto zapamietuje predkosc i jedzie samo bez naciskania na gaz - utzrzymuje predkosc.. wszelki kontakt z ktoryms pedalem wylancza tempomat"
A co przy bardzo stromym zjezdzie, automatycznie przyhamowuje?
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
retarder :)
kong123 [ Legend ]
Bardzo fajnie się czyta - zdjęcia też ciekawe. Okazuje się, że to wcale nie taki nudny zawód kierowca ciężarówki. Jakbyś kiedyś w stronę Ukrainy jechał to ja się piszę jako pasażer dodatkowy :P
mirencjum [ operator kursora ]
Dobrze, że nie było problemów ze sprzętem.
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
kong123 -- > wierz mi ze ja predko sie tam nie wybiore... w bardziej cywilizowanych krajach czlowiek ma problemy a co dopiero w kraju lapowek i kretactwa.. choc chcialbym kiedys zobaczyc jak tam jest... zapewne przereklamowany przez kierowcow kraj jednak az tak mnie to nie ciekawi aby predko sie przekonac....
mirek --> wiesz co w trasie najwazniejsze ;) naszczescie dafik juz jest sprawny.. i nawet go polubilem.. ah to 92/h ;)
Dryf Wiatrów Zachodnich [ Konsul ]
Morbus - a ten retarder wlacza sie automatycznie z tempomatem czy trzeba oddzielnie?
Bo to ze mozna go odpalic niezaleznie od tempomatu to chyba oczywiste? :)
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
Dryf Wiatrów Zachodnich tempomat uruchamiasz wajcha jak od wycieraczek a retarder zazwyczaj jest na tej samej dzwigni i albo go przelanczasz albo przesowasz itp itd zalezy od marki auta..
tempomat uruchamiasz i przy dotknieciu jakiegos pedala ;) wylancza sie i auto poprostu zwalnia jak na odcieciu gazu...
niektore auta maja ustawiona predkosc i auto samo ja utrzymuje (moj byly mercedes) i samo zaczyna zwalniac retarderem w razie potrzeby... to wszystko jest zalezne od modelu :)
moj byly mercedes mial miedzyinnymi retarder, tempomat, odleglosciowke, kamere na pasy, i inne bajery teraz swiat idzie do przodu i jest wiele nowych przydatnych nowinek
Sizalus [ Senator ]
Morbus
Masz automatyczną skrzynię w swojej ciężarówce? Pewnie dużo wygodniej się jeździ, zwłaszcza na trasach gdzie trzeba dużo zwalniać i przyspieszać.
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
Sizalus --> niestety obecnie jezdze na "manualu" jakkolwiek by to nie brzmialo ;) :D
automat fajna sprawa niestety gorek on nie widzi i nalezy pomagac w wyborze biegu.. - ogolnie wolalbym automat kiedys mialem... polautomat a pozniej calkowity automat wygoda poprostu :)
|kszaq| [ Legend ]
Jak zawsze świetnie się czytało, fajne zdjęcia !
novi.. [ Senator ]
Fajnie, że wróciłeś do opisywania swoich tras, zawsze chętnie je czytałem.
miczek2008 [ Generaďż˝ ]
Jak zawsze przyjemnie się czyta.
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
pozdrowienia golasy z mojej najdluzszej trasy w ktorej aktualnie jestem... oficjalnie mam zostac zagranica do 16 ;) wiec dopiero tydzien zamna a jeszcze 2.. jestem wlasnie na rozladunku ale firma zamknieta a udalo sie mi zlapac troszke wifi wiec nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo... zrzucam sie o 6:30 i zobaczymy co dalej...
znajac zycie opisze co sie dzialo... choc mojej pauzy weekendowej wolalbym nie pamietac ;) ;)
Od wyjazdu zamna juz D,B,H,NL.FR
w obecnej chwili jestem tutaj
dzis bylo 28stopni wiec marznijcie przed monitorami ;) a za oknem juz czuc ocean atlantycki ;)
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
pozdrowienia golasy z mojej najdluzszej trasy w ktorej aktualnie jestem... oficjalnie mam zostac zagranica do 16 ;) wiec dopiero tydzien zamna a jeszcze 2.. jestem wlasnie na rozladunku ale firma zamknieta a udalo sie mi zlapac troszke wifi wiec nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo... zrzucam sie o 6:30 i zobaczymy co dalej...
znajac zycie opisze co sie dzialo... choc mojej pauzy weekendowej wolalbym nie pamietac ;) ;)
Od wyjazdu zamna juz D,B,H,NL.FR
w obecnej chwili jestem tutaj
dzis bylo 28stopni wiec marznijcie przed monitorami ;) a za oknem juz czuc ocean atlantycki ;)
mirencjum [ operator kursora ]
Kawał drogi!
EspenLund [ Senator ]
Szerokiej drogi!
Jeremy Clarkson [ Prezenter ]
To szykuje się długie opowiadanie!
kali93 [ Isildur ]
Czekamy na opowieść z trasy. Szerokości!:)
kamykWRC [ Pretorianin ]
Szerokości :) Fajnie się te opisy czyta :)
tygrysek [ behemot ]
wyśmienite
Lysack [ Przyjaciel ]
Morbus -> jak będziesz miał dostęp do neta, to rzuć okiem na GG :)
BEER Share [ Konsul ]
Szerokości ;)
Kerth [ Forumowy Pirat ]
Twoje opowieści z trasy to jeden z tych wątków, które zawsze czyta mi się przyjemnie i z zaciekawieniem, co się stanie za chwilę :D (to jak dobry film bądź książka) Czekam na kolejną relację i życzę powodzenia na drodze :)
Dycu [ zbanowany QQuel ]
Twoje opowieści z trasy to jeden z tych wątków, które zawsze czyta mi się przyjemnie i z zaciekawieniem, co się stanie za chwilę :D
Aye, jak utknąłeś w tym polu, to już myślałem że nie wyjedziesz, to były emocje : )
Posępny Brodacz Monarchijski [ Chor��y ]
Kierowców ciężarówek nie darzę sympatią samemu kierowcą osobowego automobilu będąc, azaliż opowieści Twe czytam niepomiernie z ciekawością, nie bacząc na niedoróbki natury warsztatowej. Pozdrawiam, cierpliwie oczekując na przyszłe historie.
The LasT Child [ MPO GoorkA ]
Dzięki za kolejną historię.
Ta ziemia co się osunęła na Słowacji to zapewne pomiędzy Martinem i Żiliną. Często się tam zdarza. Nie jedną godzinę spędziłem tam w korku, zwłaszcza, że na Cieszyn ciężko jest o dobry dojazd (ewentualnie na północ od tej trasy biegnie jedna od Żiliny i wychodzi za Kralovanami, ale w zimie nawet osobówką ciężko było przejechać).
Foks!k [ SunShine ]
Genialne !
Tomcio_666 [ Knight of Cydonia ]
Wątki Morbusa są jedyne w swoim rodzaju, tu nikt nie napisze "dobra, streść to i napisz jeszcze raz"
Sizalus [ Senator ]
Przez tyle dni powinno wydarzyć się coś ciekawego.
pecet007 [ Fallout NV ]
Dobry tekst, poprzednich chyba nie czytałem, ale ten mi się podobał :)
Foks!k [ SunShine ]
Kiedy następne opowiadanie ? :D
Jeremy Clarkson [ Prezenter ]
Podbije pytanie z [42]
niewirnik [ Pretorianin ]
Dajcie mu do domu dojechać!
novi.. [ Senator ]
Wchodząc myślałem, że to już nowe opowiadanie :(
Morbus [ TIR DRIVER_ SKYDIVE ]
panowie i Panie musze was zasmucic... moje ostantie 3tygodniowe opowiadanie zniklo.. tzn wkradl sie wirus i niestety komp sie juz nie uruchomil i nie bede tego komentowal bo jest masakra.. troszke sie opisalem i taki zonk... powiem wam tylko ze minal was wystrzal opony kursu F - D Atlantyk ;) Kurs do Muzeum na Wawelu ktory w ostatecznej wersji nie doszedl do skutku... naprawde zaluje ze tak sie zakonczyla ostatnia trasa.. biore teraz ze soba lustrzanke wliec fotki powinny byc przyzoite...
po tym 3 tygodniowym kursie zrobilem jeszcze szybka austrie w tamtym tygodniu jest kilka fotek wiec moze postaram sie jutro cos napisac bo dzis to jestem bo bilardzie i kilku piankach... wstepnie wybieram sie do Koloni we wtorek a co dalej zobaczymy.. ale obiecuje ze to juz opisze.. no i moze ta wyzej wspomniana austrie jak narazie to auto jest na serwisie do wtorku..
a tak wygladal tartak w Austri Alpy strumyk i w zgodzie z natura tartak a za pagurkami stoki narciarskie (czynne w zimie)
Dycu [ zbanowany QQuel ]
Damn : (
tygrysek [ behemot ]
to zdjęcie wygląda jak z jakiejś mrocznej gry
Morbus -> używaj papieru!