GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Mowa Ulissesa - mowa ponadczasowa

24.01.2003
11:53
[1]

Patrokles [ Konsul ]

Mowa Ulissesa - mowa ponadczasowa

Nie znam obecnie obowiązującego programu nauczania w szkołach stąd tez nie wiem czy jakiś reformator nie wyrzucił "Odprawy posłów greckich" z kanonu lektur obowiązkowych.
Utwór ten zawiera m.in. pełną goryczy ale i prawdy ocenę królestwa polskiego w okresie odrodzenia.
Choć mineło ponad 10 lat jak ukończyłem szkołę średnia mowę tę nadal znam na pamięć.
Gdy patrzę na obecna polskie społeczeństwo a szczególnie na elity władzy i przedkładanie interesu prywatnego nad dobro Rzeczypospolitej słowa Ulissesa nabieraja dla mnie jeszcze większej aktualności.

Jak myślicie, czy cenzurka wystawiona Polakom w tym utworze jest ponadczasowa?

Dla mniej obeznanych z literaturą fragment poniżej.


ULISSES

O nierządne królestwo i zginienia bliskie,

Gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość

Ma miejsca, ale wszytko złotem kupić trzeba!

Jeden to marnotrawca umiał spraktykować,

Że jego wszeteczeństwa i łotrowskiej sprawy

Od małych aż do wielkich wszyscy jawnie bronią,

Nizacz prawdy nie mając ani końca patrząc,

Do którego rzeczy przyjść za ich radą muszą.

Nie rozumieją ludzie ani się w tym czują,

Jaki to wrzód szkodliwy w rzeczypospolitej

Młódź wszeteczna: ci cnocie i wstydowi cenę

Ustawili; przed tymi trudno człowiekiem być

Dobrym; ci domy niszczą. ci państwa ubożą,

A rzekę, że i gubią (Troja. poznasz potym!).

A przykładem zaś swoim jako wielką liczbę

Drugich przy sobie psują. Patrz. jakie orszaki

Darmojadów za nimi, którzy ustawicznym

Próżnowaniem a zbytkiem jako wieprze tyją.

Z tego stada, mniemacie, że się który przyda

Do posługi ojczyzny? Jako ten we zbroi

Wytrwa, któremu czasem i w jedwabiu cieżkn?

Jako straż będzie trzymał, a on i w południe

Przesypiać się nauczył'? Jako stos wytrzymać

Ma nieprzyjacielowi, który ustawicznym

Pijaństwem zdrowie stracił? Takimi się czując,

A podobno nie czując, na wojnę wołają

Boże, daj mi z takimi mężmi zawżdy czynić!





25.01.2003
15:17
[2]

Tanatos [ Centurion ]

W czasach, gdy Kochanowski to pisał, mowa Ulissesa była raczej proroctwem, niż opisem stanu rzeczywistego... Ale rację miał, nie da się ukryć. W sumie wystarczy porównać z tym, co o latach napisał Jacek Kaczmarski, moim zdaniem, najwybitniejszy polski poeta...


Według Gombrowicza - narodu obrażanie

Polak - to embrion narodziarski:
Z lepianek począł się, z zaścianków,
Z najazdów ruskich i tatarskich,
Z niemieckich katedr, włoskich zamków.

W genealogii tej określił
Oryginalny naród się by,
Gdyby się uczyć własnej treści
Zamiast przymierzać cudze gęby.

Chrystusem był i Rzymianinem
I w tej sprzeczności żył - i wyżył;
To dźwigał krzyż i czyjąś winę,
To znów na szyi - tylko krzyżyk.

U Żyda pił, batożył Żyda,
A przed żydowską Matką klękał
I czekał łaski malowidła
Najświętsza ratuj go Panienka!

Nie lubi stwarzać się - być chciałby.
Wszak Bóg rzekł: "Niech się stanie Polak",
A szatan w płacz - Das ist umglaublich,
Nieszczęsna w Polsce moja dola.

Słusznie się lęka Pan Ciemności,
Że ciężko będzie miał z Lachami;
W szczegółach przecież diabeł gości,
A Polak gardzi szczegółami!

Nie lubi tworzyć, lecz zdobywać,
Gdy niedostatek mu doskwiera.
Uchodzi więc za bohatera,
Ale nim nie jest, chociaż bywa.

Gdy świat przeszyje myśli błyskiem
I wielką prawdę w lot uchwyci,
To straci na niej zamiast zyskać
I jeszcze będzie się tym szczycił.

Jak dziecko lubi się przebierać
Powtarzać słowa, miny, gesty,
W dziadkowych nosić się orderach
I nigdy mu niczego nie wstyd.

Okrutny bywa lub przylepny,
W swoim pojęciu niekaralny,
Bo uczuciowo nie okrzepły,
Dojrzewający, embrionalny.

W niewoli - za wolnością płacze
Nie wierząc, by ją kiedyś zyskał,
Toteż, gdy wolność swą zobaczy
Święconą wodą na nią pryska.

Bezpiecznie tylko chciał gardłować
I romantycznie o niej marzyć,
A tu się ciałem stały słowa
I Bóg wie, co się może zdarzyć!

Oto wzór dla świata:
Pan się z chamem zbratał.
Nie ma pana, nie ma chama -
Jest bańka mydlana.

Aż się słyszeć grom dał,
Z bańki będzie bomba!
Z bomby błysk czyli blitz -
Znowu nie ma nic.






Elekcja

Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem,
Łacina spieniona na wargach.
Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie,
Przekleństwo, modlitwa lub skarga.
Pod nos podtykane i palce, i pięści,
Na racje, oracji trwa bitwa,
Szablastą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści
Przekleństwo, skarga, modlitwa.

"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"

Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant,
Ów Ruskiej się chwyta sukienki,
A troską każdego szczęśliwa ojczyzna -
Stąd modły, przekleństwa i jęki.
Polityką zwie się ów spór Panów Braci,
W kolokwiach elekta z elektem;
Schlebiają szarakom złociści magnaci
Wśród jęków, modlitw i przekleństw.

"Czas ratować państwo chore...

Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym.
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!"

Co czub i wąsiska - to wróż i historyk,
Niezbite też ma argumenta;
Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych
Dziś każdy inaczej pamięta!
Więc grunt to obyczaj, obyczaj - rzecz święta,
By Rzeczpospolita zakwitła.
Niech rządzi kto bądź - byle wolnych nie pęta,
W przekleństwach, skargach, modlitwach!

"Czas ratować państwo chore...

Pojedziemy do stolicy...

Jest nas patriotów siła,
Żaden nam nie straszny wróg,
A Ojczyzna sercu miła
I łaskawy Bóg.

Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej;
Rzeczpospolita jest wielka
Starczy dla nas jej!"

Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem,
Krew czarna zaschnięta na wargach,
A w oczach otwartych milczenie zdumione
I skarga...

Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej;
Rzeczpospolita jest wielka
Czy
Starczy dla nas jej?



Rejtan, czyli raport ambasadora

Wasze Wieliczestwo, na wstępie spieszę donieść
Akt podpisany i po naszej myśli brzmi
Zgodnie z układem wyłom w Litwie i Koronie
Stał się dziś faktem, czemu nie zaprzeczy nikt

Muszę tu jednak wspomnieć o gorszącej scenie
Której wspomnienie budzi we mnie żal i wstręt
Zwłaszcza, że miała ona miejsce w polskim sejmie
Gdy podpisanie paktów miało odbyć się

Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi
Z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu
I nie chciał wpuścić posłów w uchylone drzwi

Koszulę z piersi zdarł zupełnie jak w teatrze
Polacy - czuły naród - dali nabrać się
Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć
Inni zdobyli się na litościwą łzę

Tyle hałasu, trudno sobie wyobrazić
Wzniesione ręce, z głów powyrywany kłak
Ksiądz Prymas siedział bokiem, nie widziałem twarzy
Evidemment nie było mu to wszystko w smak

Poniński wezwał straż - to łajdak jakich mało
Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go
Banicki twarz przy wszystkich dłońmi zakrył całą
Szczęsny Potocki był zupełnie comme il faut

I tylko jeden szlachcic stary wyszedł z sali
Przewrócił krzesło i rozsypał monet stos
A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali
To też Potocki, ale całkiem autre chose

Tak a propos, jedna z dwu dam mi przydzielonych
Z niesmakiem odwróciła się wołając - fu!
Niech ekscelencja spojrzy jaki owłosiony
Co było zresztą szczerą prawdą entre nous

Wszyscy krzyczeli, nie pojąłem ani słowa
Autorytetu władza nie ma tu za grosz
I bez gwarancji nadal dwór ten finansować
To może znaczyć dla nas zbyt wysoki koszt

Tuż obok loży, gdzie wśród dam zająłem miejsce
Szaleniec jakiś, niezamożny sądząc z szat
Trójbarwną wstążkę w czapce wzniósł i szablę w pięści
Zachodnich myśli wpływu niewątpliwy ślad

Tak przy okazji portret Waszej wysokości
Tam wisi, gdzie powiesić poleciłem go
Lecz z zachowania tam obecnych można wnosić
Że się nie cieszy wcale należytą czcią

Król, przykro mówić, też nie umiał się zachować
Choć nadal jest lojalny, mogę stwierdzić to
Wszystko co mógł, to ręce do kieszeni schować
Kiedy ten lisi mnich Kołłątaj judził go

W tym zamieszaniu spadły pisma i układy
Zdrajcy! - krzyczano, lecz do kogo trudno rzec
Polityk przecież w ogóle nie zna słowa "zdrada"
A politycznych obyczajów trzeba strzec

Skłócony naród, król niepewny, szlachta dzika
Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz
Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka
To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse

Dlatego radzę nim ochłoną ze zdumienia
Tą drogą iść, nie grozi niczym to
Wygrać, co się da wygrać - rzecz nie bez znaczenia
Zanim nastąpi europejskie qui pro quo!

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.