taki_sobie_gostek [ Pretorianin ]
Ekonomia ...
Wybieram się na studia ekonomiczne i chciałbym w wakacje sobie co nieco poczytać. Jakie pozycje moglibyście polecić dla kogoś kto nie miał nic wspólnego z tymi zagadnieniami? Nie chodzi mi o jakieś poważne naukowe opracowania, tylko podstawy.
.:[ Kocioł ]:. [ Generaďż˝ ]
Choćby to
Fajna książka poruszająca różne ekonomiczne zagadnienia, którą się czyta jak felieton.
Sizalus [ Senator ]
Na studiach zapewne będą wciskać Ci Keynesa więc jako odtrutkę proponuję to
tomekcz [ Polska ]
Może przerazić, ale i tak będziesz musiał przez to przejść :P
taki_sobie_gostek [ Pretorianin ]
[2] to są widzę takie "życiowe" aspekty, a ja bym bardziej chciał jakieś teoretyczne podstawy
[3] podałeś link do całego zbioru książek :]
[4] a to raczej pasuje jako podręcznik :D
.:[ Kocioł ]:. [ Generaďż˝ ]
a to raczej pasuje jako podręcznik :D
Bo to jest podręcznik :P Więc bez sensu go czytać na wakacjach :P Lepiej właśnie coś luźnego dla przyjemności poczytać, co jest jednak związane z tematem, niż regułki w podręczniku (choć w przypadku Begga też się to nieźle czyta, ale jednak dla mnie trochę głupio w tej sytuacji :P)
edit:
Chyba, że Ekonomia dla Bystrzaków :P ale nie czytałem, więc ciężko coś powiedzieć o "jakości" tej książki :P
COOLek [ Konsul ]
"Wstęp do ekonomii" Bogusława Czarnego. To też podręcznik, ale z niczego innego się nie nauczysz.
Sudzione [ The Legacy ]
jeśli chodzi o podstawy podstaw to "Podstawy ekonomii" Kwiatkowskiego, wydawnictwo chyba PWN. W przystępny sposób opisane podstawy mikro i makroekonomi ... A co do studiów to lepiej powtórz sobie matematykę, bo tej będzie zapewne sporo na pierwszym roku ;)
Likfidator [ Generaďż˝ ]
Tak w ogóle, to warto studiować ekonomię? Nudne to, a biorąc pod uwagę ilość prywatnych szkół ekonomicznych trudno po tym dostać pracę, nie mówiąc o "dobrze płatnej" pracy.
Co zdecydowało o tym, że studiujecie/studiowaliście ekonomię, bo ja jako matematyk z wykształcenie nie widzę w tym nic ciekawego...
Loczek [ El Loco Boracho ]
"a biorąc pod uwagę ilość prywatnych szkół ekonomicznych trudno po tym dostać pracę, nie mówiąc o "dobrze płatnej" pracy. "
Jaki ma związek ilości prywatnych szkół z trudnością znalezienia pracy po studiach ekonomicznych?
To tak jakbyś powiedział "sądząc po ilości cosinusów i innych liceów prywatnych nie warto iść do publicznych LO, bo nie dostaniesz sie po nich na studia".
Likfidator [ Generaďż˝ ]
Loczek--> Żeby dostać się na studia potrzebna jest wiedza. Żeby dostać pracę trzeba mieć papierek + doświadczenie zawodowe. Tyle tylko, że studia ekonomicznie nie dają żadnych uprawnień do wykonywania zawodu, to jest po prostu papierek, który ma świadczyć o umiejętnościach, a w rzeczywistości rzadko kiedy o nich świadczy.
Zatem jeśli o jeden etat ubiega się 50-100 osób, to pracodawca może sobie wybierać do woli (i dać niskie zarobki).
Poza tym jest różnica, gdy każdego roku dany kierunek kończy 500-1000 osób w regionie, a powiedzmy 20. Rynek pracy nie jest w stanie wchłonąć takiej ilości osób. Wszystkich ekonomistów, których znam to albo są na bezrobociu, albo pracują za nędzne pieniądze w urzędach/firmach.
Po prostu powiedźcie mi jaka była motywacja, żeby iść na takie studia? Jedyne co rozumiem, to zamiłowanie do ekonomii, bo przed wojskiem już uciekać nie trzeba.