GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Polska mentalność?

30.07.2010
22:20
smile
[1]

Devilyn [ Storm Detonation ]

Polska mentalność?

Witam!

Wątek ten nie powiem, zakładam trochę pod wpływem emocji. Mianowicie sprawa wygląda tak - oddałem samochód do serwisu. Wydawało mi się że serwis naprawdę solidny, wcześniej naprawiali mi samochód w jeden dzień, i w miarę przystępnych cenach. Tym razem było troche inaczej, trzymali go dziwnie długo a po tygodniu odebrania go z serwisu (cena też była nie mała, a pokryłem ją w zasadzie za większość pieniędzy które zarobiłem przez wakacje) zaczął chodzić jeszcze gorzej. Teraz stoi w garażu ponieważ chwilowo nie mam pieniędzy na naprawy i jeżdżę pożyczonym samochodem. Znajomy mechanik wrócił ze wczasów i poprosiłem go żeby mi zajrzał pod maskę, i co się okazało byłem w szoku, niektóre części podmienione na jakieś stare, fuszera totalna. Szok. Zresztą zaczął mi opowiadać jakich złodziejstw się nie dokonuje w warsztatach to się złapałem za głowę. Równie dobrze mogła mi sama buda zostać a wymienili wszystko na stare zjechane części. Co ja im udowodnię po miesiącu od naprawy? Nic. Najwyżej naślą na mnie osiedlowych gangsterów.

I teraz naprawdę, zawsze kiedy siedzimy w towarzystwie zawsze zaznaczam że jestem szczęśliwy w tym kraju, nie chce nigdzie wyjeżdżać dopóty dopóki sytuacja finansowa mnie do tego nie zmusi. Tutaj jest moja ojczyzna i chce robić wszystko by choćby w małym stopniu polepszyć sytuację naszego kraju. Wkurza mnie narzekanie rodaków na wszystko. Ale do cholery jasnej, takie sytuacje powodują że naprawdę zaczynam wątpić. Im "głębiej" wchodzę w samodzielne życie tym bardziej widzę że w tym kraju niektórzy (a w zasadzie bardzo dużo osób które znam) uważają że jak się nie nakradną to inaczej sie nie da. Po co pracować uczciwie skoro można wziąć części z samochodu, narzędzia przez kumpla rąbnąć z castoramy a sprzęt kupić za połowe ceny od pasera. Do roboty legalnej nie pójdzie bo po co, skoro można iść na czarno a poźniej okradać obywateli biorąc zasiłki. Narzeka na drogi i sytuacje ale podatków nie płaci i robi wszystko by je ominąć. Wg mnie głęboko szukać korzeni takiego stanu nie trzeba. Dla mnie sprawa jest oczywista. Lata zarazy zwanej PRLem sukcesywnie wpajało ludziom że "wszystko należy do każdego i wszystko jest wspólne" a jak wszystko jest wszystkich to wszystko jest niczyje. Więc po co robić skoro można pójść i sobie to wziąć. Najgorzej jest ze społeczeństwami post PGRowskimi, ludzie są totalnie wyzuci z poczucia jakiejkolwiek własności i żerowanie na socjalu i kradzieży staje się sposobem na życie. Inna sprawa to zawiść. Znajomy jakieś parę lat temu wpadł na pomysł żeby chodować i sprzedawać niemcom strzechę (czy jak to się tam nazywa) (tak u nich moda na karczmy też podobno powstała) którą suszył na swojej działce. Na początku wszyscy go wyśmlai a po roku interes zaczął się krecić, wieści się rozeszły po wiosce. Po tygodniu interes się zakończył bo nieroby z pod monopolowego nie mogły zdzierżyć myśli że jak się chce to można zarobić, i puscili mu z dymem całe składowisko o wartości około 4 tys euro.

Czy naprawdę ludzie w tym kraju myślą że uczciwością nic się nie da osiągnąć? Wiadomo że spuścizna komuny będzie jeszcze troche trwała. Dlatego mam do Was pytanie, jestem stosunkowo młody bo mam dopiero 20 lat więc porównania nie mam żadnego jak to wyglądało lata temu Jest lepiej niż np w latach 90? Może ja mam pecha albo popadam w paranoje że takich ludzi spotykam coraz częściej, nie wiem. Dlatego z chęcią poczytam co Wy o tym myślicie.

PS. Mam nadzieję że z kategorią nie chybiłem, ale nic innego bardziej nie pasowało.

30.07.2010
22:22
[2]

Zenedon [ Burak cukrowy ]

Polecam zapoznać się z rodowodem panów zajmujących się serwisowaniem samochodów w Polsce i wysnuć odpowiednie wnioski.

30.07.2010
22:24
[3]

fAST FEFES [ Pretorianin ]

Jak masz jakiś japoński samochód to mogą być czasami problemy z nowymi częściami. Ja tak mam z nissanem almerą. W ogóle to co widzę po serwisach to japońców nie umieją naprawiać.

30.07.2010
22:25
[4]

Jerryzzz [ Legend ]

Ale że tak zapytam - what's the point? Bo nawet nie wiem na co tak naprawdę narzekasz... Jeśli chodzi o samochód - trzeba mieć "swojego" mechaniora, który powie Ci co jest do zrobienia, sam sobie kupisz części, on zrobi Ci to "na oczach" i tyle, a nie tłuc się po "serwisach"... Dałeś się wyruchać, niech to będzie gorzka nauka na przyszłość...

Jak masz jakiś japoński samochód to mogą być czasami problemy z nowymi częściami. Ja tak mam z nissanem almerą.

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale od miesiąca jeżdżę używanym japońcem i wiadomo, że w takiej sytuacji trzeba naprawić na starcie mnóstwo rzeczy - pojechałem do jednego sklepu, który specjalizuje się tylko w częściach do dżapsów i dostałem wszystko, czego potrzebowałem od ręki i to w świetnych cenach...

30.07.2010
22:26
[5]

Devilyn [ Storm Detonation ]

Niemiecki samochód, VW... Nie ma chyba marki która ma bardziej dostępne części.

Zenedon - tyle że to nie dotyczy mechaników, ludzi z każdej dziedziny. Wykształconych, niewykształconych. Ta sytuacja to kropla która przelała czarę goryczy.

[4] Tak dałem się wyruchać to nie podlega wątpliwościom. A na co narzekam zawarłem w ostatnim pytaniu.

30.07.2010
22:28
[6]

AIDIDPl [ PC-towiec ]

No cóż...Życie...


Jedni mają wszystko w dupie, drudzy próbują coś naprawić....

30.07.2010
22:29
smile
[7]

fAST FEFES [ Pretorianin ]

Czy naprawdę ludzie w tym kraju myślą że uczciwością nic się nie da osiągnąć?
A to się da?
Devilyn--> też myślę, że by przydał się dyktator.

30.07.2010
22:36
[8]

Devilyn [ Storm Detonation ]

Czasem myślę że przydał by się nam jakiś dyktator który by chwycił za mordę społeczeństwo. Patrząc na bilans osiągnięć II RP pod rządami sanacji, to nasze 20 lecie się nie umywa.

31.07.2010
16:15
[9]

mirencjum [ operator kursora ]

Dziki kraj.

31.07.2010
17:10
[10]

Dessloch [ Legend ]

czyli co... nie pojdziesz do nich bo to oszusci i sie ich boisz?
Skoro tacy sa to po co do nich szedles?

pojdz do nich i powiedz im, co ci lezy na sercu...
miesiac od naprawy? a co za roznica ile? boisz sie?

a to ze twoj znajomy ci naopowiadal historyjek to tylko wspolczuje, bo skoro on takie zdanie ma to pewnie i sam to robi lub taka ma mentalnosc.

31.07.2010
21:26
[11]

Lutz [ Legend ]

Moj znajomy znaczyl sobie czesci przed oddaniem samochodu do naprawy, byc moze dlatego ze kiedys zajmowal sie sprzedaza samochodow.
Tajemnica poliszynela, i praktycznie nie do udowodnienia.

31.07.2010
21:33
[12]

mirencjum [ operator kursora ]

Wynika z tego, że przed oddaniem do naprawy trzeba robić dokumentację fotograficzną.

31.07.2010
21:47
[13]

Lt.Matts [ Epitaph ]

To nie wina kraju, jedynie ludzi. Ale wiesz, narzeka się na polską mentalność, ale zasadniczo nie ma pewności, czy w jakimkolwiek innym kraju też tak nie jest? No bo skąd może być jakakolwiek pewność? Media nic nie mówią i nie powiedzą.
Nie da się naprawić większości społeczeństwa, kto myśli wyłącznie o sobie będzie zawsze cwaniakował. Tu nie skasujemy biletu, tutaj ominiemy jakiś przepis, tu damy w łapę, tutaj ponarzekamy na rząd/polityków/innych ludzi. Itp. Nic nie zrobisz.
Ci co chcą zarobić to się pchają do koryta polityki, Ci co mogliby coś zmienić z tego koryta się śmieją i nie zniżają się do poziomu jaki panuje. Niestety

31.07.2010
22:03
smile
[14]

sebu9 [ O_o ]

[9] - Trza zaorać i zrobić pole golfowe ;)

Co do wątku. Z jednej strony twoje oburzenie jest zrozumiałe, ale w życiu jak na drodze - trzeba czasem stosować zasadę ograniczonego zaufania. Nie zgodzę się z uogólnieniami. Sam mam "znajomy" warsztat gdzie robimy przeglądy wszystkich samochodów, wymiany oleju, naprawy itd. Czasem nawet zdarzało się coś poważniejszego (wymiana całego bloku silnika itd.) i nigdy nic nie ginęło.
Może zleciłeś naprawę jakiemuś "specowi". Ja na twoim miejscu bym do niego poszedł i najzwyczajniej zapytał co tak naprawdę zrobił. Przynajmniej zobaczysz jak się będzie tłumaczył.

Co do polskiej "złodziejskiej" mentalności to jest w tym trochę prawdy (branża budowlana jest tu świetnym przykładem - kto miał styczność ten wie o czym mowa) ale jest też wiele porządnych firm usługowych które zarabiają budując swoją pozycję w oparciu o zadowolonego klienta (który jest najlepszą reklamą). Uważam, że jest coraz lepiej w tej materii.

31.07.2010
22:29
smile
[15]

bisfhcrew [ Bis ]

U mnie w rodzinie to się robi tak.
Bierzesz kilku większych znajomych w czarnych skórach i jakimś lepszym dużym (byle nie jakimś rodzinnym) czarnym aucie.
Stawiasz pod domem takiego typa i nie ukrywając się, chamsko mu się trzeba przyglądać.

Jak on was zauważy zacznie się bać. 2/3 dni po tym jak on was zobaczy czekacie na to by w nocy on wyszedł z domu.
Wtedy go dopadacie i mówicie komu ma co zrobić (w tym przypadku miał oddać kasę).
I tam trochę wspomnieć, że wiesz gdzie on pracuje, albo wiesz na co są śmiertelnie uczulone jego dzieci itp.
Ale bez takich gróźb typu "jak nie dasz kasy to zakopiemy cie w lesie"
Tylko "Wiesz, okradłeś mojego przyjaciela. Podmieniłeś mu części w samochodzie na stare" .. chwila ciszy, ten większy patrzy mu się w oczy. I mówi "ładnie to tak?". Złodziej jest zmieszany, chce przeprosić ale nie może z siebie nic wydusić bo dwóch goryli ciśnie go pod płotem w ciemnym miejscu.

Później np mówi "to czerwone daewoo co opieprzyłeś miesiąc temu jutro dostaniesz. Masz wszystko wymienić na nowe części, auto ma śmigać idealnie."

Podnosisz go za koszulę, lub udajesz że to robisz i mówisz "Rozumiesz ?"
On potwierdza, a ty mówisz "Jak coś spierdolisz, to wiedz że wiem gdzie chodzą twoje dzieci do szkoły."
Lub jak mówisz, że on taki lokalny gangsta. "Jeżeli chcesz tu dalej działać to wiesz.." i go rzucasz, odchodząc spokojnym krokiem do swojego super czarnego autka xd.

Pamiętaj, czarny garnitur. najlepiej jeszcze 2/3 osoby o jakiejś masywniejszej budowie i nie ma rzeczy nie możliwych.

Mam rodzinną firmę (tzn rodzinną nie moją, ja jestem za młody), i zawsze jak np moja matka ma problemy w urzędzie. Ktoś każe czekać niesamowitą ilość miesięcy, lub po prostu utrudnia bo się czepia o nic.
To bierze się kogoś znajomego i odwala się teatrzyk. Wtedy wszyscy w urzędzie latają roztrzęsieni by załatwić twoją sprawę.

Ludzie boją się bogatych ludzi bo:
1. mogą być wysoko postawieni
2. mogą mieć kasę z nieczystych biznesów.

Na drodze prawnej nic nie zdziałasz, najzwyczajniej odwal szopkę.


spoiler start
Ostatnio mi wychodzi koloryzowanie opowieści, muszę napisać jakąś książkę dla dzieci xd
ale żeby nie było, zawszę oparte na prawdziwej historii
spoiler stop

31.07.2010
22:38
smile
[16]

Lt.Matts [ Epitaph ]

W pewnym sensie metoda to nie jest i podpina się pod inną grupę mentalności tzw "polaków" :)

31.07.2010
23:13
[17]

Marciszz [ Centurion ]

niezrobiles nic z tym ze tak potraktowali twoje auto ? federacja konsumentow ? policja lub pospolity wpierdol ?

01.08.2010
05:40
[18]

Belert [ Legend ]

Jest troche lepiej.
Ale komuna nauczyla ludzi cwaniactwa i czegos co ja nazywam wyryp frajera.
Masz nuaczke na przyszlosc, niestety. :(
Co do bajki z gangsterami to daj sobie spokoj.
Ale na policje mozesz sie przejsc.I zlozyc skarge na nich.Wczesniej zagladnij do Federacji konsumentow i zobacz jak to trzeba rozgrywac.

01.08.2010
12:18
[19]

Lutz [ Legend ]

kwestia "dorosniecia", ostatnio mimo dosc dlugiego juz pobytu w uk, i raczej brania dosc normalnie mozliwosci wymiany sprzetu/ ubrania itp. i tak mialem zagwozdke, kiedy oddawalem ekspress do kawy gaggia, ktory po porstu mi nie podcszedl (pompa spieniajaca byla jakas lewa). Przynioslem pudlo do sklepu mowie kolesiowi ze chcialbym zwrocic (nalezy dodac ze wykupilem jeszcze pakiet z opcja natychmiastowej wymiany na wypadek uszkodzenia), calos zajela 2 minuty, koles dal mi pieniadze, na moje pytanie "nie sprawdza pan czy wszystko jest ok" (paczki nawet nie rozpakowal), gosc odpowiedzial "wierze panu".

I tyle. Zadnego kombinowania, gadania, sprawdzania. Dziwny kraj :)

01.08.2010
12:20
smile
[20]

spamer [ Never Register ]

A może to znajomy mechanik podmienił części?

01.08.2010
12:34
smile
[21]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

A zabawne jest to że tyle ludzi pierdoli że jak się człowiek nie nakradnie, to się żyć nie da, a większość nie ma pojęcia jak się do tego "kradnięcia" zabrać ; )

01.08.2010
12:54
[22]

Flyby [ Outsider ]

.. "Może ja mam pecha albo popadam w paranoje że takich ludzi spotykam coraz częściej, nie wiem."
.."Tacy ludzie" byli i będą, Devilyn ..rzecz w tym aby było ich jak najmniej, aby to nie oni nadawali "styl" społeczeństwu między jednym piwem a drugim w ramach "swoiście" pojętej "zaradności" ..Zauważ (czytając posty) że jedno "zło" rodzi drugie ..Metody na "cwaniaków", czy po prostu "złodziei", tworzą szybko równie "nienormalny" status "zachowań" jak "przecwaniaczyć cwaniaków" ..Najczęściej na granicy prawa ..I tak to leci

..Twój wątek znakomicie koresponduje z wątkiem mirencjum:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=10510529&N=1

..jak gdyby "uzupełnia się" ;) w podanym przez niego artykule jest też część odpowiedzi (przyczyn) na Twoje "żale" ;)

09.08.2010
12:05
[23]

olivierpack [ Senator ]

Wczoraj w nocy jakiś typek zahaczył mi samochód, pęknięty reflektor, rąbnięty błotnik, oczywiście nie spodziewałem się, że zostawi chociaż kartkę za wycieraczką, co jest typowe za zachodnią granicą. Nie płaczę, nie rozpaczam, ot żyjesz w dżungli jest pięknie i ładnie - ale męczy cię robactwo, żyjesz w Polsce która swoich uroków ma wiele - męczy cię Polactwo, trzeba z tym żyć.

09.08.2010
14:44
[24]

zapomnialem_stary_login [ Konsul ]

Spotkałem się z tym że podmieniają części na stare, albo montują stare kasując pieniądze jak za nowe. Ze swoim samochodem w warsztacie na jakieś wymiany bywam rzadko, od nowości 2 razy, czyli przez 7 lat, ale zepsutą część zabieram zawsze do domu. W przeciwnym razie trafi ona do kogoś innego jako regenerowana, albo pójdzie na allegro jako w pełni sprawna.

Tak z innej beczki, to ostatnio jak były takie powodzie, zakupiłem pompę do studzienki deszczowej w Liroj & Merlin. Nie przyszło mi do głowy żeby sprawdzić czy wszystko jest w środku. Okazało się że cały osprzęt został rozkradziony w sklepie, żadnych rurek, kolanek itp. :)

bisfhcrew--> Ty się chyba chłopie za dużo filmów naoglądałeś.

09.08.2010
15:12
smile
[25]

pablo397 [ sport addicted ]

ano dziki kraj - pociesze cie, ze w innych branzach tez jest podobnie i jak nie bedziesz kombinowal i kręcił to cie konkurencja wygryzie bez mrugniecia okiem - smutna prawda, ale uczciwemu przedsieborcy konkurencja smieje sie w twarz, a klienta obchodzi glownie cena...

i zeby nie bylo, ze tylko przedsiebiorcy ru*ą w pupę naiwnych klientów to historyjki *przedsieborcow* z zycia wziete:

znajomy znajomego kladl kafelki *po znajomosci* u bogatego lekarza - pare dni sie narobil, pytal codziennie czy wszystko w porzadku - w porzadku. przyszlo do placenia - klient gowno zaplacil i pogonil i postraszyl sadem, ze mu sprawe zalozy za zniszczenie czegos tam

sąsiad, ktory ma firme budowlana - remontowal dach dla klienta. klient zażądał drogich i solidnych materiałów - wedle zyczenia, na materialy wzial zaliczke, faktury pokazal, klient koszta mniej wiecej znal - nakupywal materialow za swoje pieniadze, ze swoimi chlopakami ze dwa tygodnie ten dach robili - przyszlo do placenia - klient powiedzial, ze nie zaplaci, bo materialy zle i on ma to w dupie. a ze przedsieborca placil na materialy ze swojej kieszeni, ze pracownikom trzeba zaplacic, bo tez musza miec na zycie? who cares, spieprzaj pan. sprawa toczy sie w sadzie od roku i konca nie widac.

znajomy z firma sprzątającą - podpisal umowę na sprzątanie tesco - na kredyt wzial pare maszyn i ruszyl sprzątać - tesco nie placilo faktur - kredyt do splacenia? pracownicy chca pieniadze? urzad skarbowy domaga sie vat-u od uslugi? kogo obchodzi, ze pieniedzy nie dostales od klienta za zlecenie, urzad skarbowy daje ci trzy miesiace odroczki i kombinuj kasiore. firma zbankrutowala, wyprzedawal maszyny za pol darmo, byle cos uciulac i komornik nie wszedl...

radosne prowadzenie biznesu w polsce :D

09.08.2010
15:52
smile
[26]

pablo397 [ sport addicted ]

i żeby ponarzekać tez na biznesmenów

polacy nie nadaja sie do robienia interesow. pare przykładów

- jestem w małym miasteczko, zaszedlem do knajpki cos przekąsic - przychodzi klient i objasnia sprzedawczyni - szef firmy budowlanej, cos tam sobie remontuja niedaleko i potrzebuje na tydzien czasu obiadku dla swoich chlopakow i chcialby uzgodnic co i jak, jakie jedzonko ile to bedzie kosztowalo i zeby dostarczyc na budowe, bo nie bedzie chlopakow ciagal - oczywiscie zaplaci za dodatkowa fatyge - sprzedawczyni zawołała szefowa - ta wysluchala co i jak i zaczela narzekac, ze ona nie dostarcza, ze nie bedzie ludzi wysylala i w ogole ona sie nie zgadza - jak to uslyszalem to oniemialem - zamiast dziekowac, ze bedzie miala przez tydzien staly zarobek, i za to, ze pracownik z reklamowka raz dziennie przejdzie sie 10 minut na miasto i bedzie mozna ekstra kase skombinowac to stwierdzila, ze ona nie bedzie tu cudaczyla. i to jeszcze wyjatkowo opryskliwym tonem...

- siostra wychodzi za mąż - przegladala oferty hoteli i restauracji organizujacych wesela - wszedzie problemy. to zeby zmienic menu - nie da rady, to zeby jakiegos swiniaczka po swojsku upichcic - my nie potrafimy, to zeby przystroic jakos lepiej czy cos - nie zrobimy, gdzie jest w ogole jakas oferta menu i szczegoly - a gdzies tam sobie lezy, poprzednia para mloda zostawila, prosze se poszukac - na srodku stoi ladny grill, rozpalic i upiec - my nie wiemy jak to dziala, on ma tylko wygladac. no ludzie, to oni łaske robia, ze zechcemy wesele u nich urzadzic? w koncu wybrala tego organizatora, ktory raz - byl uprzejmy i mily, dwa - powiedzial, ze wszystko sprobujemy zalatwic, wykombinujemy, postaramy sie.

znajomi ktorzy tez robia slub, zmuszeni sa robic poprawiny w domu, bo organizator wesela odmowil - za duzo ludzi. brak slow.

- znowu gastronomia. moja mama pracowala pare ladnych lat za granica w restauracji - i tam ja nauczyli podejscia do klienta. zle sie czujesz, nie masz humoru? to zamiast za lada marsz do kuchni, klient nie moze widziec, ze masz jakies fochy czy cos - zawsze masz byc usmiechnieta i miła dla klienta. klientowi cos nie smakowalo? przepros i wytlumacz. klient powiedzial, ze nie swieze/nie dopieczone/przypalone? wymieniasz i przepraszasz. i to nie byla jakas luksusowa restauracja tylko zwykla malo-miasteczkowa knajpka. a w polsce? zajechalem z mamą do jakiejs przydroznej knajpki i dostalismy nieswieza salatke - zanioslem do obslugi, ze to wyrazne zepsute jedzenie - obsluga wzruszyla ramionami. i tyle. zadnych przeprosin, zadnego wymienienia na swieze jedzenie.

- sam prowadze biznes, potrzebuje np. cen materialow do wyceny dla klienta - jade do makro spisac sobie ceny i co? jestem traktowany jak najgorszy wrog, co dla konkurencji robi.

ogolnie zatrwazajaco czesto spotykam sie z podejsciem typu klient - wróg :/

8:00 minuta, aktualne jak nigdy. i nic nie zapowiada, zeby sie zmienilo...



Polska mentalność? - pablo397
09.08.2010
20:47
[27]

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]

Bo kapitalizm jest dla bogartych, a przez to znajacych swoja wartosć i umiejacych łócić się o swoje klientów oraz ludzi świadomych swoich praw, spisujacych dobrze umowy a ewentualne spory da sie rozwiazac w panstwie z szybko działajacym sadownictwem. a zę u nas wszystko na czarno, na lewo, bez umowy i faktury to tym bardziej sie "rok ciagnie"

14.08.2010
20:33
[28]

Imak [ Generaďż˝ ]

Zły tytuł, powinien być "Mentalność człowieka", bo na całym świecie są złodzieje, mordercy, oszuści, nie ma tak, że to tylko w Polsce, jak wielu kretynów mówi.

14.08.2010
21:29
smile
[29]

Hellmaker [ Legend ]

Imak ---> Ale w normalnym kraju jak Ty masz 10 krów a sąsiad 20, to weźmiesz kredyt, będziesz ciężko pracował, żeby mu dorównać. A w Polsce będziesz się modlił, żeby mu te jego krowy wyzdychały.
I to jest właśnie nazywane naszą mentalnością :)
:P

14.08.2010
22:56
[30]

Lucky_ [ god ]

Devilyn - Po pierwsze skąd wiesz, że za granicą nie jest tak samo w tej kwestii? Mnie rozśmieszają ludzie którzy psioczą na Polske, a nawet ani razu za granicą nie byli (to nie o Tobie).

14.08.2010
23:22
[31]

mich83 [ Pretorianin ]

bisfhcrew ręce opadają jak sie Ciebie czyta. Myślisz że ktoś bedzie ryzykować żeby jeko koledze wymienili częsci w samochodzie ? Za grożby tego typu że wie sie gdzie mieszkają jego dzieci na co są uczulone itp można mieć spore problemy z prawem . Bo np gościu nic sobie z tego niezrobi a jak przyjdą następnym razem ktoś zrobi im zdjęci albo policja zlapie na gorącym uczynku. Pozatym często warsztaty samochodowe są opłacane "ochronie " i to oni mogli by zrobic krzywde takim grożacym ludkom.

[26]pablo397 takie zachowanie to pozosałości po komunizmie jeszcze gdzie to sprzedawca robił łaske klientowi. Sam sie spotkałem tez z takim zachowaniem szczegulnie u starych ludzi co jeszcze niezorientowali sie że czasy sie zmieniły he he


A wracając do podmienianych częsci w samochodzie. W niekturych warsztatach tak robią sam już pare razy o tym słyszałem. A robią tak z prostej przyczyny. Bardzo im trudno potem to udowodnić.

14.08.2010
23:51
smile
[32]

gandalf2007 [ Generaďż˝ ]

Ja cię cie podpuszczam ale nie spalisz im zakładu....

Hell<<<<

Zapomniałeś dodać że ci jeszcze sąsiad pomoże bo twoje szczęście to też jego szczęście. Dlatego polaków taki szok spotyka jak pojadą do Skandynawii. Osobiście byłem świadkiem jak sąsiad sąsiadowi w norwegi biegł przykryć drewno folią bo zaczynało podać. Jak się potem zapytałem czy się na to umawiali, to popatrzył na mnie jakbym z dziczy uciekł i powiedział " To już żeby komuś normalnie pomóc trzeba się umówić ? " Gościu ściął mnie tym tekstem na parę dni.

15.08.2010
00:41
[33]

Devilyn [ Storm Detonation ]

Witam ponownie, jestem zaskoczony że mój wątek jeszcze żyje ;). Sorry nie odpiszę teraz na Wasze posty bo mam 12h godzin za kierownicą jazdy (wróciłem z 2 tyg wakacji) i jestem z lekka wyebany. Może później ;)

Napiszę krótko - byłem w miejscu gdzie 70% populacji turystów to niemcy. I lekko mnie to uspokoiło, jeśli chodzi o prostackie zachowanie i ogólną hołotę to nie są od nas lepsi ani trochę :P

16.08.2010
00:25
[34]

Dzikouak [ Konsul ]

A co to ma wspólnego z polską mentalnością? W każdym kraju są ludzie, którym się chce i ludzie, którzy mają wszystko w nosie (chociaż wszędzie, gdzie byłem, sprawdza się zasada, że w mniejszych miejscowościach ludzie są ogólnie przyjaźniejsi i ufniejsi). Dotyczy to też konsumentów - jednym chce się pochodzić i poszukać solidnych usługdawców, a inni zatrzymują się na pierwszym dostępnym, a potem narzekają.

Zasada jest prosta - przy dużej porażce zapomina się o gościach, przy małej można stosować metodę jednej/dwóch żółtych kartek (bo każdy może mieć po prostu zły dzień). Jasne, czasami trzeba się nakombinować, ale nie ma nic za darmo. Ostatnio pomagałem znajomym zorganizować wesele i mimo że mieszkamy w dużym mieście, to coś sensownego i wolnego znaleźliśmy dopiero 30 km od miasta. Ale było warto.

@mich83 - Święte słowa. Dlatego właśnie starzy rzemieślnicy którzy całe życie przeżyli na własny rachunek w zgodnie z mottem "nie zyskasz klienta - nie zarobisz" czasami można znaleźć takie cuda, że głowa mała. Pewnie, co bystrzejsi cenią się nieźle, ale nie strzelają fochów, jak ci, którzy za komuny nauczyli się traktować klienta jak petenta w urzędzie.

16.08.2010
00:48
[35]

graf_0 [ Nożownik ]

@pablo - 100% racji.
W Polsce bardzo rzadko spotyka się ludzi którzy nie znają słowa "nie da się".
A to jest podstawa w biznesie - wszystko się da, wszystko mogę zorganizować, tylko klient musi za to uczciwie zapłacić.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.