GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Wiersz - kluczem do istoty bytu?

22.01.2003
16:27
[1]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

Wiersz - kluczem do istoty bytu?

W życiu każdego przeciętnie funkcjonującego człowieka przychodzi chwila, gdy emocje i uczucia stają się tak silne, że usuwają wszelkie racjonalne myśli gdzieś daleko poza granicę świadomości. To, co czujemy staje się niemożliwe do wypowiedzenia zwykłym, potocznym językiem. Czasami jest on zbyt prymitywny, czasami zbyt mało komunikatywny. Trudno jest bowiem momentami wyrazić to, co dzieje się gdzieś w zakamarkach naszych dusz nie używając tysięcy słów i setek powtórzeń, nie wspominając o partykułach wzmacniających typu "och!", czy "ech!" A tymczasem emocje gotują się w nas i kipią niczym wulkan, grożąc rozsadzeniem na kawałki nawet jeśli nie naszych ciał, to z pewnością jaźni.
Dobra poezja ma w sobie coś z geniuszu. Za pomocą pojedyńczych słów potrafi wyrazić tak wiele, że czasami wydaje się to niemożliwe, zupełnie abstrakcyjne, oderwane od rzeczywistości i składane jest na karb "magii chwili", czy impresji. Mimo to jedno trafnie dobrane słowo, zwrot,a nawet - niech będzie - cały wiersz potrafi nas ugodzić, rozbijając w gruzy nasz światopogląd, wiarę, a czasem wręcz przeciwnie - wzmocnić je, lub stać się ich fundamentem. Potrafi też dać siłę wtedy, gdy ma się zgubne poczucie bezsensu istnienia, gdy demony smutku i beznadziejności wychylają swe rozpromienione ohydnym i szyderczym uśmiechem łby, czując smak zwycięstwa nad wszystkim, czym starałeś, bądź starałaś się być przez całe swoje świadome życie, gdy ognie piekieł wypalają Twoją duszę ze wszelkich pozytywnych wartości, pozostawiając tylko pustą skorupę osmaloną sadzą egoizmu i nasiąkniętą jadem samotności...
Poezja ma też swoją drugą stronę, odwołującą się do najpiękniejszych chwil naszego życia, momentów, gdy nawet ona staje się niemal zbędna, bo wystarczy wymienic spojrzenie, dotyk, czy pocałunek by świat przestał istnieć, przestał nas obchodzić, by stał się jakimś dziwnym, niedoskonałym bytem oddalonym od nas o miliony lat świetlnych... Jednak to uczucie nie trwa niestety wiecznie - każde spojrzenie, dotyk, pocałunek, bliskość drugiej osoby kiedyś się kończą, pozostawiając dziwne, nieokreślone poczucie krótkotrwałej wizyty u bram raju, pobytu w świecie platońskiej doskonałej idei, której rozum nie jest w stanie ogarnąć, a słowa nie potrafią przekazać. Wszelka próba zapisu takiej chwili, zapisu fizycznego, poza naszą pamięcią, która i tak jest ulotna, kończy się swoistym niepowodzeniem. Zapis taki nie stanowi bowiem bytu samego w sobie, samowystarczalnego, ostatecznego, bo gdy próbujemy wytłumaczyć co działo się w owej magicznej chwili komuś, kto w niej, lub podobnej nigdy nie uczestniczył, sprowadzamy się do roli osoby próbującej wytłumaczyć ślepcowi, czym jest kolor. Co więcej, wraz z upływem czasu wspomnienie to wygasa także w nas, zaczynamy się zastanawiać, czemu tak naprawdę czułem się lepszy i doskonalszy w tym momencie?... Ale na to pytanie nie potrafimy odpowiedzieć, przynajmniej do momentu, gdy znowu wpadniemy w sidła własnych uczuć, znowu poczujemy na swojej skórze i wargach dotyk drugiej osoby, osoby którą kochamy. A wtedy świat znowu zanika...
Mimo to poezja, genialny wytwór genialnych umysłów, ma w sobie magię, która pozwala na nowo doświadczyć tych wspaniałych chwil, nawet w przypadku, gdy tej drugiej osoby już przy nas nie ma. Pozwala sięgnąć granic owego fantastycznego, mistycznego bytu wiecznej szczęśliwości, wywołując na twarzy uśmiech, powodując, że pięknym staje się taniec pająka tkającego swoją sieć...

Szczerze mówiąc nie potrafię określić celu, w jakim tworzę ten wątek. Być może szukam nowych podstaw swojego istnienia, być może moja podświadomość domaga się nowych wrażeń koniecznych do rozwoju?... Nie wiem, ale jedno jest pewne - na forum tym znajduje się mnóstwo ludzi o ponadprzeciętnej inteligencji, którzy są w stanie zaoferować bardzo wiele innym ludziom. Niech pomoc ta ma charakter nieco mistyczny. Prosiłbym Was, drodzy forumowicze, żeby każdy, kto ma na to ochotę, zamieścił tu jeden, i tylko jeden wiersz, który najbardziej utrwalił mu się w pamięci, do którego ma zwyczaj powracać w trudnych, bądź radosnych chwilach, który stał się nierozerwalną cząstką jego istoty. A więc de facto proszę Was o odsłonięcie przynajmniej rąbka Waszych dusz i doświadczeń, które spowodowało taki, a nie inny wybór...


Charles Boudelaire
Opętanie


Puszcze leśne, jak katedr straszne wasze łona
Wyjecie jak organy, a w serc waszych toni,
W tych przybytkach żałoby, gdzie łkanie nie kona,
Echo waszych ponurych De Profundis dzwoni.

Nienawistneś mi, morze! Twych fal łoskot dziki
Odnajduję w mej duszy. Ten pełen goryczy
śmiech zwyciężonych, łkania, bluźnierstwa i krzyki
Słyszę, gdy morze śmiechem swym bezbrzeżnym ryczy.

Ja bym cię kochał, Nocy! bez twych gwiazd miliona,
Bo ich światło to mowa stokroć powtórzona!
A próżni, mroku szuka moja dusza smutna!

Lecz, niestety, ciemności nawet są jak płótna,
Gdzie tysiączne postacie odtwarza me oko
Osób znikłych, lecz tkwiących w pamięci głęboko.

tłum. Stanisław Korab-Brzozowski

22.01.2003
16:48
[2]

martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]

Ezrael --> dlaczego tylko jeden wiersz? Trudno mi wskazać jeden konkretny. Mam mnóstwo ulubionych wierszy, w wielu z nich zawarta jest cząstka mnie. Ale skoro mam wybrać jeden, to wybieram. Nie wiem, dlaczego akurat ten. Może dlatego, że spędziłam godziny myśląc nad jego treścią. Może dlatego, że jest 'trudny', niejasny, mistyczny... Może dlatego, że jest to pierwszy wiersz mojego ulubionego poety, który przeczytałam [później rozmiłowałam się w całej twórczości Broniewskiego].

Władysław Broniewski
Nocny gość

Dlaczego pukasz do okien
nocą, gdy zasnąć nie mogę?
Dlaczego ciężkim, powolnym krokiem
budzisz skrzypiącą opdłogę?
A potem stajesz koło mnie,
a potem siadasz przy mnie -
oczy masz białe, ślepe i ogromne,
ręce masz zimne.
Pokazujesz mi plamę wilgotną,
ten ciemny ślad na koszuli,
i każesz mi ręką dotknąć,
i każesz do ust przytulić...
I znowu, i znowu, i znowu
stąpasz przez puste mieszkanie,
szalone, czerwone słowa
krwią wypisujesz na ścianie.
Ach, w oczach mi coraz ciemniej,
ach, coraz boleśniej w piersi -
odejdź, odejdź ode mnie,
nie pisz na ścianie tych wierszy!
Ja je znam, ja je dobrze pamiętam,
jak dziecię umarłe, pieszczę
wiersze okrutne, wiersze przeklęte,
słowa trumienne, złowieszcze.
Nie umiałeś ich zgubić, zapomnieć,
poszukać jaśniejszych, milszych -
a teraz nocą przychodzisz do mnie
i patrzysz na mnie, i milczysz...
A kiedy odejdziesz nad ranem
oczy bezsenne będą bardzo boleć,
wtedy zobaczę zdjęty sznur od firanek
i otwartą brzytwę na stole.

22.01.2003
16:55
smile
[3]

ciemek [ Senator ]

Kazimierz Przerwa-Tetmajer
"Koniec Wieku XIX"
Przekleństwo?...Tylko dziki, kiedy się skaleczy,
złożeczy swemu bogu, skrytemu w przestworze.
Ironia?...lecz największe z szyderstw czyż nie może
równać się z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy?
~~~~~Wzgarda...Lecz tylko głupiec gardzi tym ciężarem,
~~~~~którego wziąć na słabe nie zdoła ramiona.
~~~~~Rozpacz?...Więc za przykładem trzeba iść skorpiona,
~~~~~co się zabija, kiedy otoczą go żarem?
Walka?...ale czyż mrówka wrzucona na szyny
może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie?

Rezygnajca?...Czyż przez to mniej się cierpieć będzie,
gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?
~~~~~Byt przyszły?...Gwiazd tajniki któż z ludzi ogląda,
~~~~~kto zliczy zgasłe słońca i kres światu zgadnie?
~~~~~Uzcie?...Ależ w duszy jest zawsze cośna dnie,
~~~~~co wśród użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda.
Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,
dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza,
człowiecze z końca wieku?...Głowę zwiesił niemy.


Sam wiersz trafia do mnie najbardziej. Dekadentyzm w swoich założeniach nie bardzo.

22.01.2003
17:05
[4]

pawkaz [ Konsul ]

Eh, takich wierszy jest sporo. Jednak ten dał mi dużo do myślenia.

Andrzej Poniedzielski "Życie"

Życie – stary sposób na zbieranie zdziwień
Kończy się dość jednak nieszczęśliwie- bowiem śmiercią.

I choć tyle miewa znaczeń...
Nie słyszałem, by skończyło się inaczej.

Żyj
Jakiś sens przy tym miej
Bowiem żyć, samo żyć – nie wystarczy za sens.

Miej nadzieję na szczęście
Powiedzmy od września...

Miej nadzieję....................................................i na tym poprzestań.

22.01.2003
17:19
[5]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

martusi_a ---> umiejętność dokonywania wyborów jest trudną sztuką, a sam wybór też o czymś świadczy

22.01.2003
19:18
[6]

Tanatos [ Centurion ]

Komentarza nie będzie. Dowcipów i poezji tłumaczyć nie należy.

Jacek Kaczmarski
Stalker

Kogóż to z nas tonący nie wiózł wrak,
Któż z nas zaprzeczyć może - że ułomny?
Kogóż nie łudził oślepiony ptak?
Kogóż w bezludzie nie wiódł pies bezdomny?

A przecież wciąż przyciąga strefa ogrodzona
I ogrodzona - nie bez celu - chcemy wierzyć;
To nie my w Zonie - to nam odebrana Zona
Nam ją niepewnym, ale własnym krokiem mierzyć
Póki nadziei gorycz wreszcie nie pokona.

Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono;
Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice
Byleby jeszcze raz gorączką tąsknot płonąć
Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice

Droga okrężna może być - i oszukańcza,
Może nas wiedzie szalbierz chciwy paru groszy,
Lecz lepsze to, niż śmierć na wapniejących szańcach
U progu granic niewidzialnych i aproszy,
Gdzie ziewa żołnierz - tak podobny do skazańca.

Po zatopionych dawno droga to - dolinach;
Pod płytką wodą - nieczytelne czasu grypsy:
Szlak po ikonach, rękopisach, karabinach,
Nad którym wiosło kreśli plusk Apokalipsy;
Nie po nas płacz - i nie po przodkach - płacz po synach.

Więc prawda, którą znaleźć mam - to pusty pokój
Gdzie nagle dzwonią wyłączone telefony?
Serdeczna krew snująca w martwym się potoku,
Bezsilny gniew na obojętność Nieboskłonu
I magia słów, co chronić ma od złych uroków?

Więc prawda, którą znaleźć mam - to stół z kamienia,
Z którego przedmiot modłów spadł - nietknięty dłonią?
W stukocie kół transportu - Aria Beethovena?
Bezdenna toń - a nad bezdenną tonią
Twarz własna - co przegląda się w przestrzeniach?

Z tonących - komu los nie zesłał tratw?
Z ułomnych - zdrowia nie przywrócił - komu?
Gdy oślepiony ptak odnalazł ślad
I pies bezdomny siadł - na progu domu...

22.01.2003
20:10
[7]

sarenka [ Senator ]

„Wiersze to jeszcze jeden sposób mówienia do drugiego człowieka i samego siebie” - Jan Twardowski. Poezja może być na pozór nielogiczna i trafna jednocześnie, rodzi się bowiem z naszej wyobraźni, potrafi od razu objąć całość sprawy. Wydaje się, że jest zapomniana, a jednak nadal są osoby, które ją czytają. Wszyscy poszukują rozwiązania tajemnicy życia. W wierszach są zawarte odpowiedzi na ludzkie lęki, wynikające z poczucia samotności i trwogi wobec spraw ostatecznych. Czytając poezje zastanawiamy się często nad własnym postępowaniem, nad tym, kim jesteśmy i nad tym, czy na pewno takimi chcemy być. Wiersz niesie za sobą przesłanie, które trafiała w sam środek naszego świata. Wiersze tworzą pewną przestrzeń, w której każdy może się odnaleźć. Wnoszą ład i harmonię, pozwalają ,oddalić się’ od rzeczywistości, która często tak bardzo nas przytłacza. Uczą nazywać przeżycia i uczucia po imieniu; obserwować świat.

Ja nie mogę się zdecydować na jeden wiersz, jest ich za wiele.

23.01.2003
06:03
[8]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Spojrzenie

Nic nie powróci. Oto czasy
już zapomniane; tylko w lustrach
zasiada się ciemność w moje własne
odbicia - jakże zła i pusta.

O znam, na pamięć znam i nie chcę
powtórzyć, naprzód znać nie mogę
moich postaci. Tak umieram
z półobjawionym w ustach Bogiem.

I teraz znów siedzimy kołem,
i planet dudni deszcz - o mury,
i ciężki wzrok jak sznur nad stołem,
i stoją ciszy chmury.

I jeden z nas - to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem prosty.

A drugi z nas - to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu.

A trzeci z nas - to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność.

I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie.

23.01.2003
12:12
[9]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Leopold Staff:
"Bezlistny jeszcze... "


'Bezlistny jeszcze drzemie las żałosny,
Pola śpią nagie w drętwoty uwięzi.
Wtem ptak zakwilił jeden wśród gałęzi
I nagle cały świat pełen jest wiosny!

Ziemia ta, padół zawiści i złości,
Duszom więzieniem jest, a snom mogiłą,
Wtem jedno serce me głośniej zabiło
I nagle cały świat - pełen miłości.'




23.01.2003
12:59
[10]

Atreus [ Senator ]

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeź się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź

"Przesłanie Pana Cogito" Zbigniew Herbert

23.01.2003
13:12
[11]

Colonel_CoBrA [ Konsul ]

A ja się wybijem i podam mój własny wiersz (stary... pierwszy);-P

Nie krzyzujcie tylko... wiem, że słaby;-P

Wojna to piekło,
piekło które otacza,
przenika i niszczy,
duszę ciało umysł,
człowieczeństwo,
życie w śmierci,
cierpieniu poniżeniu,
morderstwa grabierze,
gwałty płomienie,
spalają wątłą słabą,
otoczkę cywilizacji,
bestia diabeł,
anioł ciemności,
uwalnia się z duszy,
udręczonej przebitej,
cierniem Wojny,
naszej matki,
matki rodzicielki,
Dzieci Apokalipsy.

23.01.2003
13:19
smile
[12]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Colonel_CoBrA--> To mi raczej pasuje jako tekst piosenki death metalowej :-)

23.01.2003
13:38
[13]

trustno1 [ Born Again ]

polecam archiwalne numery bruLionu, gdzie poezja siega istoty (od)bytu
p

23.01.2003
13:46
[14]

Colonel_CoBrA [ Konsul ]

rothon -> sorki, że twoim zdaniem nie sięga niewiadomo czego:-P
Ps takiej muzyki jak ty podajesz raczej nie słucham... wolę już klasykę...

23.01.2003
13:51
smile
[15]

tygrysek [ behemot ]

tylko jeden ... to tylko jeden ...

ten który urodził się w największej chorobie emocjonalnej
nie jest wierszem, ale ma w sobie emocje


nigdy nie miał tytułu i chyba nigdy nie będzie miał



Przyszła. Po prostu się pojawiła. Bezgłośnie. Przestraszyłem się Jej oddechu na mym karku ... ciężkiego jak topór kata. Powiedziała, że mnie stąd zabierze ... że pokaże mi Krainę Wiecznej Szczęśliwości ... że będę wolny od wszystkich ludzkich ścieżek. Obiecała dać mi przyjaciela ... poszedłem. Szliśmy tak wiele dni i nocy, i nic się nie działo. Wiatr dął nam w twarz, jakby się z nas śmiał. "Patrzcie, szaleńcy się kłaniają". I wiał, i dął, i gwizdał, i próbował nas zawrócić. A my szliśmy. Uparcie ... i spotkaliśmy Deszcz. A on wkradał nam się do oczu, uszu ... pod koszulę ... wielkie Łzy Anioła. I walczył ... mocno. A my szliśmy. Pewnej nocy zatrzymała się, nagle. Tak po prostu. Usiadła. Popatrzyła na mnie. "Tyle ci obiecałam ... obiecałam ci Krainę Wiecznej Szczęśliwości ... przepraszam ... zawiodłam ciebie ... nie potrafię ... jestem słaba ... nie mam już sił". I patrzyliśmy na siebie i oboje wiedzieliśmy, że trafiliśmy do Nikąd. "Stąd nie ma Wyjścia, bo nie ma i Wejścia" - powiedziała. A ja ciągle patrzyłem w te jej piękne oczy i nie widziałem w nich żalu, chociaż były pełne łez, a ona płakała. Położyła się na ziemi i ucałowała ją i odeszła. Zostałem sam. W środku Niczego, nie wiedząc dokąd mam pójść. Nawet nie wiedziałem gdzie jest Północ, gdzie Południe, gdzie Zachód a gdzie Wschód. Poszedłem więc w lewo. Szedłem i szedłem i szedłem. Przed mną stanęła Góra. Wielka ... nie do pokonania. Zawróciłem i dotarłem do miejsca gdzie leżała Ona. Martwa? Nie ... wstała, otrzepała ubranie, wzięła mnie za rękę i powiedziała "Chodźmy". Przez chwilę patrzyliśmy na siebie ... i zobaczyłem żal w jej oczach. A ona uśmiechnęła się do mnie. Nagle nieopisana i niezmierzona Światłość opanowała świat. To ona rozwinęła swoje złocisto-czerwone skrzydła. Przytuliła mnie do siebie i unieśliśmy się do Nieba. Lecieliśmy tak wiele dni i nocy i ... "Patrz, przed nami Kraina Wiecznej Szczęśliwości ... dolecimy tam razem ... ty i ja". I przytuliła mnie mocniej i zapłakała ... i puściła. Rozwarła ramiona ... a ja spadałem. Spadałem i spadałem ... i nagle rozwinąłem skrzydła. Musiałem uderzyć o ziemię i odejść ... przecież tylko Anioły mają skrzydła. I wzniosłem się z powrotem w górę i tam była Ona. Zawieszona w nicości czekała na mnie. "Musiałam to zrobić ... tylko martwi mogą wejść do Krainy Wiecznej Szczęśliwości". I weszliśmy ... i tam był mój Przyjaciel ... i wyparł się mnie.

23.01.2003
13:51
[16]

Colonel_CoBrA [ Konsul ]

Ps2. Tu macie kolejny:-P

Mroczna dusza na gruzach świata,
Mroczne serce na stosach trupów,
Mroczny uśmiech na twarzy szaleńca,
Żołnierza apokalipsy,
Żołnierza zagłady,
Człowieka-żołnierza bez litości, sumienia,
Żołnierza z miłością do zniszczenia.

23.01.2003
13:54
smile
[17]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Tygrysek------->Ja jestem pod wrażeniem...napisałam kiedyś coś w podobnym stylu, w przypływie wielkiej chandry, ale nie umieściłabym tego tutaj...pisząc to miałeś wrażenie jakby Twoja dusza przejęła pióro/klawiaturę i sama pisała? Ja takie właśnie miałam...

23.01.2003
13:56
[18]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Colonel_CoBrA--> Unosisz sie, a ja to powiedzialem zupelnie sympatycznie. Tekst do piosenki death metalowej tez trzeba umiec napisac.

23.01.2003
14:03
[19]

Colonel_CoBrA [ Konsul ]

rothon -> ja się nie uniosłem, to była żartobliwa ironia;-) A co do ps`a to stwierdzenie faktu, aby mnie ktoś o "natchnienie" tą muzyką nie podejrzewał, on po prostu był pierwszy więc rymy itd. to nie jest idealne, jeśli ma nie razić mocno po oczach to po przeczytaniu każdej linijki trzeba zrobić sekundę, dwie przerwy;-)

Nie pisuję za często (od kiedy dysk się sfajczył i pierwszy rozdział książki poszedł w nicość). Od tego czasu całkiem przestałem pisać...

23.01.2003
18:55
smile
[20]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

Colonel, tygrysek ---> naprawdę niezłe, jestem pod wrażeniem, jak widzę nie tylko ja próbuję czasami odnaleźć się w sobie...

23.01.2003
19:46
smile
[21]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

*usmiecha sie* Sluchajcie, byl kiedys taki zespol heavy metalowy, w latach osiemdziesiatych, ktory spiewal tak:
[...] ty wiesz Armagedon, o katuszach
ogniem, siarką!
Widziłeś bój i bitwy kres,
strącenie z tronu Szatana,
Bestia i jej armia,
przywódcy piekielnej konnicy,
wiedzieli, ze mało jest czasu
czciciele Bestii i jej obrazu.
:-DDD

I teraz zastanowmy sie, czy wiersze pisane na jednym odechu nie a do tego podobne? :-)))
A gdyby pomyslec nad stopami, sredniowka, akcentem wreszcie? Rozumiem, ze preferujecie kawalki bez dystychow, strof roznowersowych, tercyn, sekstyn, ble, ble, ble...
Popatrzcie jak wyglada stonowany kawalek z dobrym akcentem (to drobny fragment z mojego, opublikowanego zbioru)

okno na świat
zawsze jst zbyt małe
by wypaść przez nie
i chłonąć
odmęt blasku życia

a przecież nikt zły
wiem o tym
natury nie pokalał
złożeniem swoich skrzydeł
starych
wśrd tajemnic
nieskończoności


Oczywiscie kawalek moze zawierac w sobie elmenty tragiczne, jak to lubi Colonel_CoBrA. Moga byc diably, zolnierze, ogien, smierc. Wszystko. Ale nie za duzo. Trzeba raczej budowac klimat. Ot, chocby:

ty posłuchaj ziemio
smutku i mowo
człowieka
co umiera
swoim targany i obcym
obcością

co umiera
tego posłuchaj


Rozgadalem sie, um sory :-) Pozdrawiam drwali!

Tygrysie--> Dobre! Czytales Borgesa kiedys? Jorge Luis Borges, Argentynczyk.

23.01.2003
19:57
[22]

tygrysek [ behemot ]

piszę wtedy kiedy coś czuję

tylko i wyłącznie
ten tekst jest pusty bez znajomości moich uczuć ... a może się mylę ... tego do końca nie wiem


Magda --> w ręku trzymałem całe swoje życie wtedy

rothon --> nie czytałem, ale rozglądnę się przy najbliższej wizycie w księgarni

23.01.2003
20:02
[23]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tygrysie--> Zerknij tu:

23.01.2003
20:08
[24]

tygrysek [ behemot ]

rothon --> naprawdę dobre ... gdzie znajdę więcej ??

23.01.2003
20:12
[25]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tygrysie--> Chyba tylko u mnie. Ale poszukaj w ksiegarniach internetowych, ja znalazlem kilka rzeczy, miedzy innymi genialna "Pamiec Szekspira". W zadnej ksiegarni realnej nigdy nic nie spotkalem. Jak cos odnajde, dam namiar.

23.01.2003
20:16
[26]

tygrysek [ behemot ]

rothon --> jeżeli masz cokolwiek w elektronicznej formie, to możesz bez pytania na mail'a mi wysyłać

dziękuję

23.01.2003
20:18
[27]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tygrysie--> Zrobie tak: krotkie formy przepisze i posle. I tak chcialem je zawsze miec na kompie. Teraz bede mial motywacje :-)

23.01.2003
20:25
[28]

tygrysek [ behemot ]

najważniejsza jest motywacja :)

23.01.2003
20:29
smile
[29]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Dokladnie! jak w tym wierszu:
z oczami wpatrzonymi
w kogoś innego
żebrzę
o jeszcze jedną cierpliwość

Panie nie pozwól abym
przestał wierzyć
w siebie samego
i żeby pacierz
zmieniał skórę
za każdym razem
gdy wstaję z kolan

23.01.2003
20:34
[30]

tygrysek [ behemot ]

Adam Asnyk
Nie mów

Nie mów, chociażbyś miał ginąć z pragnienia,
Że wszystkie źródła wyschły już bijące! -
Tyś gonił pustyń piaszczystych złudzenia,
A minął strumień na zielonej łące.

Nie mów, chociażbyś umierał z tęsknoty,
Że nie ma czystej miłości na ziemi! -
Tyś pewnie w drodze blask jej rzucił złoty,
Za ognikami zdążając błędnemi.

Nie mów, że wszystko, czegoś ty nie umiał
Odnaleźć w życiu - marą jest zwodniczą!
Zdrój czystych uciech będzie innym szumiał
I inne serce poił swą słodyczą.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.