GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ehhh, czy to sluszne?

22.01.2003
15:38
[1]

rotfl [ Konsul ]

Ehhh, czy to sluszne?

Dzisiaj odbylem rozmowe (a wlasciwie klotnie) z matka. Zaczelo sie od ksiedza chodzacego po koledzie. Wypadlo mi wazne spotkanie i niestety nie moglem uczestniczyc w spotkaniu z ksiedzem. Powiedzialem o tym matce, dodajac, ze i tak jestem ateista. I wtedy zawzalo. Matka powiedziala, ze dokad nie ukoncze 18 lat i nie bede na wlasnym utrzymaniu nie obchodza ja moje poglady. Czy wiec, jesli nie jestem pelnoletni, to nie moge miec wlasnych pogladow religijnych? I chyba co za tym idzie nie moge miec zadnych pogladow??!? ehh gdzie jest do cholery tolerancja?! Odparlem matce, ze gdyby byla tolerancyjna, to zrozumiala by mnie (chociazby dlatego, ze juz kilkakrotnie mowilem jej, ze nie wierze w Boga)... Ale widocznie nic to nie dalo...

Co sadzicie o zachowaniu mojej matki? Bo ja sie chyba troche za nia wstydze...

22.01.2003
15:41
[2]

Xelloss [ Senator ]

Ile masz lat?

22.01.2003
15:43
[3]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Jakbym slyszal moja matke...

22.01.2003
15:43
[4]

Drackula [ Bloody Rider ]

coz............ma Ona chole....... racje. A wstyd za nia no nie wiem, wez sie czlowieku zastanow. A co do religijnosci Twojej matki to raczej nie musi tu chodzic o poglady, moze ona tam znalazla jakies wartosci dla siebie, ktorych ty jeszcze nie odkryles.

22.01.2003
15:45
smile
[5]

ribik [ Konsul ]

Fanatyczka religijna czy jak

22.01.2003
15:46
[6]

LooZ^ [ be free like a bird ]

btw. Mam 18 za 3 miechy ;p

22.01.2003
15:46
[7]

Duke [ Generaďż˝ ]

Do wiary NIE mozna nikogo zmuszac w koncu nie chodzi o to zeby udawac ze sie w cos wierzy bo takie podejscie jest bezsensowne, takie jest moje zdanie

22.01.2003
15:46
[8]

zbuju [ Generaďż˝ ]

rotfl --> gdybys byl tolerancyjny, to zrozumialbys mame, ze jej na tym zalezy. Ty stracisz 20, 30 minut, a Twoja mama caly rok na nastepna wizyte ksiedza.

A ja sie wstydze za Twoje zachowanie.

22.01.2003
15:52
[9]

Arahno [ Senator ]

Rotfl - - > Coz, wspolczuje... Zreszta - po co sie masz nia tak przejmowac ? Poglady swoje mozesz miec, ona nie musi na to pozwalac. Jesli nie jest na tyle tolerancyjna, zeby zaakceptowac to, ze jej syn jest ateista - jej problem.

22.01.2003
15:59
[10]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Rotfl----> Ja tak nieco z innej beczki, choć również problem religijny;))) Kiedyś moi rodzice i dziadkowie niemal przymusem gnali mnie do Kościoła co niedziela. Ja nie widziałem w tym nic ciekawego, nudy, ludziska coś tam śpiewają, ksiądz wali półgodzinne kazanie o moralności, alkoholu i tym podobnych. W związku z tym zawsze opierałem się jak mogłem, przebywanie w kościele traktowałem jak niezasłużoną karę, a opór mojej rodzinki tylko powiększał niechęć do uczestniczenia w nabożeństwie. Widząc to, dali mi wreszcie spokój. W pewnym momencie sam zacząłem decydować o tym czy chodzić, czy też nie. Z początku rzecz jasna nie paliłem się do tych wypraw. Po jakims czasie jednak odczułem wewnętrzną potrzebę czegoś takiego. Nie pojawia się ona zawsze, lecz co jakś czas. Dziś chodze do kościoła, gdy mam taką potrzebę i dlatego że chcę, a nie dlatego że muszę. Nie robię tego regularnie, wręcz przeciwnie (według księzy powinienem być chyba grzesznikiem i to dość ciężkim;))), lecz za to nie ma w tym ani krztyny hipokryzji i czuję się bardziej fair chodząc rzadziej z chęcią, niż częściej z przymusu.

Morał z tego taki, że ani Twoja matka, ani nikt inny cię do niczego nie zmusi. To ty sam zadecydujesz czego chcesz i czego potrzebujesz A reszta pomoże Ci tylko ewentualnie podjąć decyzję. A więc nic na siłę...wszystko młotkiem;)))

22.01.2003
16:00
[11]

martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]

na moje to potrzebny byłby tutaj kompromis. Ty powinieneś zrozumieć, że dla Twojej mamy wizyta duszpasterska to coś szczególnego. A Twoja mama... dobrze by było, gdyby zaakceprowała Cię takim, jakim jesteś [w tym wypadku - ateistą].
O tolerancji mowy tu raczej być nie może, ani Ty, ani Twoja mama nie jesteście do końca tolerancyjni.
Może więc warto pogadać o tym, ale na spokojnie, bez burz, sensownie argumentując?

22.01.2003
16:12
smile
[12]

_RedruM_ [ Centurion ]

Mama cię kocha i chce dobrze dla ciebie . Uwierz , że tak jest . [trust+no+one]

22.01.2003
16:14
[13]

Misio-Jedi [ Legend ]

rotfl ---> Ale by były jaja gdybyś zgodził się być na wizycie księdza i przy księdzu wypalił: "A ja jestem ateistą!" :)

No dobra, a teraz poważnie - twoja mama ma nad tobą tzw. władzę rodzicielską, więc może cię zmuszać do chodzenia do kościoła. Nie może natomiast (ani nie jest w stanie) zmusić cię żebyś wierzył w coś w co wierzyć nie chcesz. Decyzję o tym czy i w co chcesz wierzyć podejmujesz sam, nawet ksiądz ci to powie.

22.01.2003
16:24
[14]

następny [ Rekrut ]

Misio-Jedi-->hehe
rotfl-->a w co ty wierzysz??

22.01.2003
16:42
[15]

Soulcatcher [ Prefekt ]

matki trzeba słuchać i ją szanować, nie musisz się z nią zgadzać ale jak wiesz że jej zależy na takich pojedynczych gestach to możesz się sprężyć i postarać się raz do roku

22.01.2003
16:44
[16]

Drackula [ Bloody Rider ]

brak ojca (chyba ze sie myle ) w domu robi swoje, pasem nie mial kto przylac zamlodu....

22.01.2003
16:49
[17]

Bremen [ The Dude ]

ehh...mam identyczny problem jak ty ale rodzice powoli kapuja ze nie wierze w boga i jestem ateista...juz mi odpuszczaja chodzenie do koscila ale jak ksiadz przychodzi to grzecznie sie modle i nawet przejmuje role tzw. mediatora :P:P...bo podobno umiem rozmawiac z ludzmi.
Zgadzam sie z Soulem...moja mama mnie wychowala karmila dala ubranie i zycie (jak i ojciec ale teraz czepmy sie mamy) wiec chyba cos jej sie odemnie nalezy wiec czemu by nie spedzic kilku minut...

BTW.
Z powodu wizyty ksiedza musialem przelozyc spotkanie z dziewczyna :D...ale co tam :)

22.01.2003
16:50
[18]

Misio-Jedi [ Legend ]

Drackula ---> Ty tak na poważnie czy dla zgrywu ?

22.01.2003
16:51
[19]

Bremen [ The Dude ]

Drackula --> nie zawsze jak jest ojciec to jest i religia...u mnie jest starszy (ostry jak cholera i wymagajacy) i nie raz sie z nim klucilem i powtarzalem ze nie wierze w boga i inne religie i po prawie 4 latach dysputy przekonalem go do moich racji choc byly to dysputy ograszone krzykiem...laniem itp. :(:(...

22.01.2003
16:51
[20]

Drackula [ Bloody Rider ]

Misio---> zalezy o co pytasz?

22.01.2003
16:52
smile
[21]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Dracula-->Z dwojga złego wolałbym rzadkie bicie,lub nie bicie,jak widze jak sie mózg lansuje.

A ja już dawno olałem kompromisy,po prostu sie nie da:)
u mnie jest ,powiedzmy jak we włoskiej rodzinie("Wielki Błekit" i moment ze spagheti;)
każdy chciałby postawić na swoje,ale wszyscy sie kochają...

rotfl-->pojedź do kumpla na 2tygodnie i zostaw rótką informacje z podpisem:uświadomiona intelektualnie samodzielnie myśląca jednostka;)

P.S.Jeżeli chodzi o wizyte ksiedza,to tatko krzyknął do mnie:"zamknij drzwi,bo przeciąg"...no i zamknełem;))wiec nie ma tego problemu:)

22.01.2003
16:53
[22]

Bzyk [ Offensive ]

U mnie przed momentem był ksiądz. Kolęda trwała jakieś 5 minut: 3 minuty na modlitwę, 2 minuty na pytania w stylu "gdzie się młodzieniec uczy? gdzie Pan [mój ojciec] pracuje?".. potem stwierdzenie: "No tak, nie jest dzisiaj łatwo. Życzę powodzenia. Z Bogiem!".

Jestem wierzący. Ale coraz bardziej zrażam się do corocznego odwiedzania przez księży. Po co to wszystko ? Oczywiście jak zawsze chodzi pewnie o $$$.

22.01.2003
16:59
[23]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Bzyk-->Najgorsze jest to,że wtrafiłeś na buraka,nie ksiedza,wiec co on ma do gadania,pewnie jakiś prostak z zaścianku,którgo głebia wiary jest znikoma;)Czasem można pogadać,czasem nie,zależy od człowieka-przez to wlaśnie można sie zrazić do wiary

...a historia kołem sie toczy...

22.01.2003
16:59
[24]

Drackula [ Bloody Rider ]

ja w tym roku bylem na swieta w Polsce i postanowilem jes spedziec ze swoja poowka u moich starych, nadazylo sie sie ze wypadla koleda. ksiadz sie zdziwil ze jestem w domu, odnotowal i jeszcze bardziej sie zdziwil z nowego czlonka rodziny i pyta ( ciekwskie bydle;)) bo mnie zna z dawna z lekcji religii, kto to?
a moja matula od razu ze moja narzeczona i masz gotowe kazanie, ale coz sklamalem kiwnolem glowa i po sprawie. A wyskoczyl mianowicie z pytanie m czy mieszkamy ze soba ( chodzilo mu oczywiscie o to czy sypiamy ale bylo mu troche glupawo przy starych i dzieciakach) odpowiedzialem ze nie , no jakto , ale mysle ze i tak swoje wiem, przeciez w wieku 26 lat glupio to brzmi no nie. Ale tradycje szanuje , mam tez sporo wartosci wyciagnietych z kosciola i napewno nie ucieklbym przed ksiedzem jak diabel przed swiecona woda.

22.01.2003
17:05
[25]

Bzyk [ Offensive ]

dracula >> :-) ..fajnie to opisałeś, tak "od serca" :)

BarD >> myślę że mnie nie zrozumiałeś. Tak się składa, że byłem przez 10 lat ministrantem/lektorem. Chodziłem m.in. po kolędach. Przewinęło się za mojej 'kadencji' (hehehe) mnóstwo księży. Fakt, byli tacy, którzy mineli się z powołaniem, ale można też było znaleźć kilku (na palcach jednej ręki), którzy potrafili doradzić, pomóc itd. Czuć od nich było charyzmę. A sprawa kolend: standardowo trwają 5 - 10 minut, bo w jaki sposób obsłużyć kilkaset rodzin jednego dnia? U mnie kolędy trwają od 15:00 i przeważnie przed 21:00 się kończą. Tzn. o 21:00 jest jakiś posiłek zakończeniowy, kolacja np. :)

22.01.2003
17:13
smile
[26]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Bzyk-->hmm,dziwne...u mnie, mieszkam w bloku,siedzi przynajmniej kwadransik,bynajmniej "nie zlewa",no ale 10 lat praktyki robi swoje:))

P.S.ile tak wyciągasz z jednej "sesji",tzn z jednego roku?

22.01.2003
17:25
[27]

Werter [ 1488 ]

bzyk ->
po co koledy? zeby zebrac o parafianach jak najwiecej informacji, ktore pozniej trafia do kartoteki.
brzmi niewiarygodnie? ale tak jest. kazda rodzina ma w swojej parafii taka teczuszke, jedni wieksza inni mniejsza, ale co roku kazda teczka robi sie grubsza o notatke z ostatniej koledy.
no i zwyczajowo jest to okazja do zarobienia, bo wiadomo, ze o ile podczas mszy uda sie tajniacko wrzucic do koszyczka tylko zlotowke, to skladajacemu wizyte ksiedzu nie przystoi nie wreczyc koperty;)

22.01.2003
17:55
[28]

LooZ^ [ be free like a bird ]

BarD : Moj kumpel byl ministrantem i kosil ok. 300 zlotych

22.01.2003
18:05
[29]

rotfl [ Konsul ]

Drakula napisal:
brak ojca (chyba ze sie myle ) w domu robi swoje, pasem nie mial kto przylac zamlodu....
Wiesz co, daruj sobie takie teksty. To, ze moj ojciec zmarl jak mialem 5 lat nie oznacza, ze jestem rozpieszczony. Mam szacunek do mojej matki, po prostu nie rozumiem jej zachowania w tej sprawie. Nie mam prawa?

Tym, ktorzy mysla, ze jestem gnojkiem robiacym wszystko na przekor i na zlosc, powiem, ze grubo sie myla. Slucham mojej matki i zyje z nia w bardzo dobrych stosunkach, pojawil sie po prostu problem natury moralnej i ciekawy bylem, co mysla o tym osoby postronne, czyli 4'umowicze.

Kazdy ma swoje zdanie i poglady, ktore JA staram sie szanowac. I moze wbrew pozorom, osobiscie czuje sie czlowiekiem tolerancyjnym. Czy moja matka nie potrafi tego zrozumiec? Nie wiem...

I wcale nie chodzi tu o wizyte ksiedza, ze trwa to 5-10 minut. Chodzi tu tez o kwestie uszanowania czyjegos zdania, i czyichs racji.

Misio-Jedi --> Myslalem o tym :)

22.01.2003
19:56
[30]

Bzyk [ Offensive ]

BarD >> kwadrans ??? Ojojoj... tez tak bym chciał :) Nie jestem już od kilku lat ministrantem, więc już nic nie wyciągam. A zdarzały sie dawniej takie sobie kwoty, max 100 pln (nie kradłem... może dlatego tak marnie)

Werter >> to co napisałeś to tylko teoria. Myślisz, że podczas wizyty można się o wszystko spytać i na wszystkie pytania otrzymać odpowiedź ? Oczywiście, że sobie ksiądz zaznaczy, kto z kolendowników był w domu itd. Ale nie potrzeba robić kolend, żeby zbierać takie dane RAZ DO ROKU. Paranoja moim zdaniem.

22.01.2003
20:38
smile
[31]

Chupacabra [ Senator ]

ja tam do kosciola nie chodze, chyba ze ktos znajomy umrze:( Jak ksiadz nawiedzil moj dom by wyssac kase i dac jakis g***niany obrazek to mnie nie bylo. Siedzialem na dworcu w miescie 30km od domu i czekalem na pociag ,a ze byl dopiero za ponad 3 h to zadzwonilem po ojca zeby przyjechal. A mama na to ze nie przyjedzie bo musi czekac na kolede. Zebyscie slyszeli jak na glos wyrazalem swoja opinie o KrK, na dworcu pelnym ludzi:) hehe, na szczescie tata byl bardzo uradowany, ze tez go ominie te mistyczne spotkanie po ok 5zl/min i pojechal po mnie

22.01.2003
22:19
[32]

Bzyk [ Offensive ]

>kto z kolendowników był w

o matko, co ja za głupoty pisze. Nie dość że z błędem, to bez sensu :)

22.01.2003
23:29
[33]

Requiem [ has aides ]

u mnie historia z grubsza przedstawia sie nastepujaco: do kosciola pod przymusem chodzilem do 5 klasy podstawowki, pozniej zaczalem sie buntowac, bo mi tam nie podobalo sie, a w 6 - 8 klasie zaczalem wyrabiac wlasną opinie o kosciele i wogole przestalem chodzic. Na poczatku sluchalem pare kazan, jednak chyba moja matka zrozumiala ze jestem ateistą, i juz nawet nie wspomina o kosciele. A ostatnio u nas ksiadz tez byl i gdy mama poprosila mnie, zebym zostal w domu (rok temu wyszedlem gdzies chyba), to zostałem... wprawdzie robiąc za support, ale zostałem, tak dla swietego spokoju:)
Moim zdaniem, musisz powaznie z matką o tym porozmawiac. Nie rzucac tekstami: "to jest moje zycie!! odwal sie" (pisze to na wszelki wypadek, wcale nie musi tak u Ciebie byc). Myśle, ze jesli Twoja matka ma chociaz ksztynę tolerancji, to powinna Cie zrozumieć.

23.01.2003
12:55
[34]

Werter [ 1488 ]

bzyk ->
zadna teoria tylko fakt
kolenda to jedyna okazja dla ksiedza zeby wlezc ci do mieszkania i poogladac jak rzeczywiscie zyjesz. ("o, jaki ladny kolorowy telewizor, ile to ma cali? ojej to takie duze juz produkuja, chyba bardzo drogi? a co laska na kosciol? koperta, ah, starcza jakies drobne, ale skoro pan daje...")
paranoja? ksieza, przynajmniej ci, ktorzy mnie nawracali za czasow szkoly sredniej nie robili z tego zadnej tajemnicy.

23.01.2003
16:04
[35]

Colonel_CoBrA [ Konsul ]

Ja jestem ateistą - od razu zaznaczam;-)
Kiedy byłem młody matula mnie zmuszała do chodzenia do kościoła, cała indoktrynacja: bozia mówi, módlmy się, kościół, bóg, bóg, bozia itd. spowodowała niezły bałagan w głowie młodego człowieka... wiele lat minęło nim zacząłem sam wyrabiać własne zdanie o bogu, kościele itd.
Moim skromnym zdaniem rzaden rodzic nie powinien zmuszać dziecko do chodzenia do kościoła czy wiary w jakiegokolwiek boga, tak samo kościół i chrzest: tylko dla pełnoletnich, dla ludzi, którzy wiedzą co to oznacza i świadomie chcą przystąpić do jakiejś religii...
Niestety zawsze każdy rodzic katolicki czy inny chce wychować swoje dziecko w duchu jakiejś wiary i w ten sposób nie tylko mu szkodzi, ale równierz w wielu sytuacjach zraża do religii... jakiejkolwiek religii... a do boga? to już jest wybór całkowicie i wyłącznie osobisty, nikt nie może nikomu kazać w co ma wierzyć a w co nie

Pozdrawiam

23.01.2003
17:12
[36]

DKAY [ Generaďż˝ ]

Ja do kościoła od jakichś paru lat nie chodzę. Za ateistę się nie uważam. Mama od czasu do czasu jeszcze wspomina o duchowej potrzebie. Ja jej jednak nie neguję i spokojnie mówię że jak będę czuł potrzebę to pójdę.I jest spokój w tej materii:)

PS w zeszłym roku przespałem kolędę:))) Starzy co prawda mówili że mnie budzili ale... niestety:)
Ja mam w sobotę i będę tylko z ojcem! Ciekawe czy poznamy księdza???

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.