GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Balcerowicz. Naczelny sprzedawca.

21.07.2010
16:28
[1]

mirencjum [ operator kursora ]

Balcerowicz. Naczelny sprzedawca.

Jakoś straciłem wiarę w wypowiedzi autorytetu ekonomii.

"Doświadczenie i badania naukowe są jednoznaczne. Im większy jest udział własności państwowej, czyli polityki w bankach, tym większe ryzyko kryzysu" - powiedział profesor. Jego zdaniem największy odsetek banków, które wpadały w tarapaty, to banki państwowe."

21.07.2010
16:30
[2]

zarith [ ]

nie chciało mi się klikac w link, ale zacytowane przez ciebie zdanie jest w 100% prawdziwe.

21.07.2010
16:33
[3]

mirencjum [ operator kursora ]

zarith --> To banki państwowe grały główną rolę przy powstawaniu kryzysu? To banki państwowe dostawały olbrzymią pomoc? Na pewno?

21.07.2010
16:33
smile
[4]

ronn [ Legend ]

balcerowicz jak prawie zawsze ma rację

21.07.2010
16:35
[5]

smalczyk [ Senator ]

Im większy jest udział własności państwowej, czyli polityki w bankach, tym większe ryzyko kryzysu

przecież to oczywiste co pokazały ostatnie przykłady choćby ze Stanów.
Nawet nei ma czego komentować.

mirencjum ---> wyraźne chyba powiedział - polityka w bankach. A owa polityka to wyrzucone w błoto pieniądze publiczne w prywatne banki.

21.07.2010
16:35
[6]

grattz [ Generaďż˝ ]

Ja tam sie na ekonomi nie znam, ale jak Balcerowicz coś mówi...to mówi.

21.07.2010
16:37
[7]

zarith [ ]

mirencjum - kryzys o którym zapewne myslisz powstał z tego, ze rząd amerykanski udzielał bankom gwarancji na dawanie pożyczek ludziom którzy ich nie powinni dostac. czyli, przyczyną kryzysu była jak zawsze niepotrzebna ingerencja rządowa w sektor prywatny.

21.07.2010
16:38
[8]

Mortan [ ]

mirenjum --> banki teoretycznie byly prywatne, ale poprzez system gwarnacji rzadowych i półbankowe panstwowe twory jak fannie mae i fredie mac czuly sie jak panstwowe, bo mialy wszedzie gwarancje rzadzowe p wiec dawały kredyty jak leci

21.07.2010
16:40
smile
[9]

mirencjum [ operator kursora ]

No może i tak jest, ale ja i tak mu nie wierzę! Źle mu z oczu patrzy.

21.07.2010
16:42
smile
[10]

Mati176 [ King Klick ]

No może i tak jest, ale ja i tak mu nie wierzę! Źle mu z oczu patrzy.

A nie z krawata i garnituru? :)

21.07.2010
16:43
[11]

.:Jj:. [ Legend ]

Źle mu z oczu patrzy

I jak on jeszcze się nosi przed kamerami! Krawaty i koszule!

21.07.2010
16:46
[12]

olivierpack [ Senator ]

A więc tak, gdyby nie wcześniejsze otrzeźwienie w sprzedaży wszystkiego co państwowe czyli gdyby postępowano według Balcerowicza, nie byłoby dziś tego rodzaju zakusów na szybką gotówkę, bo nie byłoby dziś udziałów Skarbu Państwa w opasłych przez lata rodzynkach: Lotosie, PGE, PGNiG, Orlenie, PKO BP, KGHM, ani PZU. Byłyby dawno przejedzone grosze z ich sprzedaży i największe koncerny zagraniczne dostosowujące ceny energii do cen zachodniej Europy, ale powiększone o polską specyfikę kosztów, gdzie prąd jest droższy w produkcji niż na zachodzie (brak energii atomowej), a petrochemia mało wydajna.

21.07.2010
16:47
smile
[13]

Belert [ Legend ]

kolejny pisowiec ktory nie ma pojecia o co biega ale na pewno jest przeciw :)
Poniewaz cos tam liznałem to powiem tak:Balcerowicz ma racje .

21.07.2010
16:51
smile
[14]

eJay [ Quaritch ]

O boshe, kolejny wątek mirencjuma pt. "Viva la socyalizm, viva la democracy!". Nic tylko się pociąć...

[8] Wreszcie ktoś z jajami obalił bajkę o złowrogim kapitalizmie współczesnym.

21.07.2010
16:54
smile
[15]

mirencjum [ operator kursora ]

eJay --> Nic tylko się pociąć...

E tam! Tylko obiecujesz!

21.07.2010
16:58
smile
[16]

eJay [ Quaritch ]

Nie potnę się, już gorszych soc-demokratów przerabiałem na forum:)

21.07.2010
16:59
[17]

Belert [ Legend ]

mirencjum co bys nie powiedzial to i tak wonskiego i atylle i manolita nie przebijesz:)

21.07.2010
17:04
smile
[18]

mirencjum [ operator kursora ]

Belert --> mirencjum co bys nie powiedzial to i tak wonskiego i atylle i manolita nie przebijesz:)

A jak założę na GOL związek zawodowy?

21.07.2010
17:06
[19]

eJay [ Quaritch ]

I o co co będziesz prosić? O wyższy level, czy darmowe +5 GOLi? Ustawisz sobie w avatarze ryj Śniadka i znaczek Solidarności?

21.07.2010
17:08
smile
[20]

mirencjum [ operator kursora ]

eJay --> I o co co będziesz prosić?

Widać, że nie jesteś w temacie. Prawdziwy związkowiec nie prosi tylko żąda!

21.07.2010
17:10
[21]

kamyk_samuraj [ Legend ]

[18] -> Ale jako prezes związku bedziesz musiał chodzić w garniturze...

21.07.2010
17:11
[22]

eJay [ Quaritch ]

On może żądać co najwyżej stryczka lub kamieniołomu.

21.07.2010
17:14
[23]

mirencjum [ operator kursora ]

eJay --> On może żądać co najwyżej stryczka lub kamieniołomu.

Zwyczajny faszyzm!


kamyk_samuraj --> Ale jako prezes związku będziesz musiał chodzić w garniturze...

Przecież będę prezesem on line. To mogę prezesować nawet w kalesonach.

21.07.2010
17:18
[24]

eJay [ Quaritch ]

Najpierw naucz się definicji faszyzmu (a potem korporacjonizmu), później porozmawiamy ;)

21.07.2010
17:23
smile
[25]

mirencjum [ operator kursora ]

eJay --> Najpierw naucz się definicji faszyzmu (a potem korporacjonizmu), później porozmawiamy ;)

Tak, ciekawa rozmowa na szubienicy lub kamieniołomach.

21.07.2010
17:23
[26]

Awerik [ Backpacker ]

mirencjum. Naczelny troll.

21.07.2010
17:25
[27]

eJay [ Quaritch ]

Na takie kary skazuje się przestępców działających na szkodę obywateli i ich portfeli, czyż nie? A co robią związki? Wymuszają zabranie innym pieniędzy na rzecz podwyżek pensji w sektorze państwowym. Dalej wierzysz, że banknoty rosną na drzewach, a monety wysypują się z kranu jak odkręcisz ciepłą wodę?

21.07.2010
17:29
[28]

mirencjum [ operator kursora ]

eJay --> A co robią związki?

Czyli uważasz, że pracodawcy dobrowolnie godzą się na to byś pracował osiem godzin dziennie i miał wolne weekendy? To załatwiły Ci związki zawodowe!

Awerik --> mirencjum. Naczelny troll.

Termin "troll" bywa nadużywany na dyskusyjnych forach internetowych. Niektóre osoby mianem tym określają dyskutanta, który przedstawia zagadnienia dla kogoś niewygodne lub za trudne do merytorycznego, szerszego omówienia. Nie każda bowiem kontrowersyjna, poruszająca trudne zagadnienia i mogąca kogoś bulwersować wypowiedź jest zaraz formą trollingu.

21.07.2010
17:32
[29]

mxsjeee [ Chor��y ]

Związki zawodowe, które kiedyś działały realnie w oparciu o problemy pracownikow dzisiaj (w większości, są oczywiście wyjątki) są tylko siedliskiem pijawek, którym się nie chce pracować a jedynie co umieją robić w życiu to strajkować, pikietować, blokować ulice i występować w telewizji. Sad but true.

21.07.2010
17:36
[30]

eJay [ Quaritch ]

Czyli uważasz, że pracodawcy dobrowolnie godzą się na to byś pracował osiem godzin dziennie i miał wolne weekendy? To załatwiły Ci związki zawodowe!


Ty jeżdżąc w autobusie masz wolne weekendy? Jak nie, to załóż związek zawodowy, zobaczysz efekty jego działań.

Abstrahując od tego, że dzięki związkom zawodowym prywatyzacja zadłużonych przedsiębiorstw państwowych idzie jak krew z nosa to nie znam lepszych rezultatów akcji tych zadymiarzy reklamujących się jako Solidarność 80 Śniadek Company.

21.07.2010
17:37
smile
[31]

Belert [ Legend ]

mirencjum :-->akurat teraz zwiazki zawodowe to g... nic nie warte.MOze w duzych firmach gdzie maja jak to oni mowia reprezentantywna grupe zwiazkowcow cos moga i moze cos im sie chce.W mojej firmie kazdy szef zwiazku zawodowego dostaje 300 zl do podstawy i nie zawraca dyrektorowi głowy.
Jak sie do nich zwraca z byle pierdołą to mowią: coz ja moge :)

21.07.2010
17:38
[32]

kamyk_samuraj [ Legend ]

Jeszcze raz zamieszczę ten link


Taki związek chcesz założyć, mirencjum?

21.07.2010
17:45
smile
[33]

.:[ Kocioł ]:. [ Generaďż˝ ]

Nie lubię Balcerowicza, choć często gada mądrze. No ale dziwnym trafem tylko wtedy, kiedy nie jest akurat ministrem finansów lub prezesem nbp...

21.07.2010
17:53
[34]

mirencjum [ operator kursora ]

eJay --> Ty jeżdżąc w autobusie masz wolne weekendy?

Pracuję w systemie zmianowym i jego specyfika jest inna. Co pięć dni mam wolne. Ale mam przynajmniej pewność, że nikt nie zmusi mnie do pracy ponad dopuszczalną liczbę godzin.

Moi koledzy pracujący w małych "firemkach" transportowych (nie mają związków), tyrają za kierownicą po 14-16 godzin. Kolega mi opowiadał, że jak jechał busem z ludźmi, to wrzucił lewy kierunek, bo wyprzedzał skuter. Jak wóz skoczył na poboczu to się obudził, ten skuter to był sen ze zmęczenia. Takim prywatnym chcesz podróżować z rodziną? By ukryć te nadużycia trzykrotnie w ciągu dnia zmieniają pojazdy.

kamyk_samuraj --> Wszędzie są złodzieje. Nie wrzucajmy do jednego wora.

21.07.2010
17:58
[35]

eJay [ Quaritch ]

tyrają za kierownicą po 14-16 godzin.

Za darmo?

takim prywatnym chcesz podróżować z rodziną?

Takim prywatnym nie, ale prywatnym lepszym i renomowanym już tak, bardziej niż państwowym.

21.07.2010
17:59
[36]

Loczek [ El Loco Boracho ]

mirencjum: nie bardzo rozumiem, czemu do ustalenia warunków pracy z pracodawcą miałbym potrzebować pośrednika/mediatora.

"Ale mam przynajmniej pewność, że nikt nie zmusi mnie do pracy ponad dopuszczalną liczbę godzin. "
Bo gdyby nie związki, to by Cie zmusili? Przykuli kajdanami do kierownicy? Mechanizmy rynkowe działają w obie strony.

21.07.2010
18:00
[37]

mirencjum [ operator kursora ]

eJay --> Daj jakiś przykład państwowego przewoźnika.

Loczek --> mirencjum: nie bardzo rozumiem, czemu do ustalenia warunków pracy z pracodawcą miałbym potrzebować pośrednika/mediatora.

Czy pojedynczy pracownik w dużej firmie jest w stanie wywalczyć korzystny układ zbiorowy płac? Nie, bo by coś wywalczyć potrzebna jest jednak pewna siła przebicia w mediacjach. To rola związków.

22.07.2010
07:27
smile
[38]

Attyla [ Legend ]

eJay
Poziom nowomowy, jaki tu uskutecznisz jest rażący.

Sztandarowym może być pytanie retoryczne:
Za darmo?
Odpowiedzią na to może być tylko stwierdzenie, że Chińczycy także nie pracują za darmo. I Polacy przed komuliberalnym przewrotem także.
Stąd wynika wniosek, że jakiekolwiek wystąpienia osób sprzedających pracę są co najmniej nieuprawnione a w ramach komuliberalnej retoryki "zbrodnicze".

22.07.2010
07:56
[39]

Soulcatcher [ end of winter ]

[1]mirencjum ---> moim zdaniem Balcerowicz ma rację, podobnie jak w większości innych swoich wypowiedzi.

22.07.2010
08:20
[40]

mirencjum [ operator kursora ]

Soulcatcher --> moim zdaniem Balcerowicz ma rację, podobnie jak w większości innych swoich wypowiedzi.

Masz prawo do swojego zdania i szanuję je, choć nie muszę się z nim zgadzać, bo ja również mam prawo do własnego zdania. Tego właśnie niektórzy dyskutanci nie rozumieją.

22.07.2010
08:25
[41]

Attyla [ Legend ]

Soul
Nie wiem, czy B ma rację, czy nie, ale nadawanie stwierdzeniu: "banki państwowe gorzej znoszą warunki kryzysu" wartości normatywnej jest całkowicie bezprawne. Opiera się bowiem wyłącznie na założeniu, że "prywatne dobre, państwowe złe".
Akurat w odniesieniu do ekonomii, to nie ma przekonujących argumentów ani za doktryną Keynesa ani za doktryną ekonomii klasycznej. W obu przypadkach argumenty mają charakter tautologii i jako takie zbliżają się raczej do dyskusji doktrynalnej niż empirycznej, choć obie z oczywistych względów starają się nadać swoim doktrynalnym tezom charakter empiryczny - "naukowy". Coś jak marksizm.

22.07.2010
08:26
[42]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Loczek

Bo gdyby nie związki, to by Cie zmusili? Przykuli kajdanami do kierownicy? Mechanizmy rynkowe działają w obie strony.
Może i działają w obie strony ale strona pracodawcy jest znacznie silniejsza niż pojedynczego pracownika. Myślisz że ludzie płacą składki związkowe z rozrzutności? Nie. Kalkulują co im się bardziej opłaca i sądząc z kondycji związków, te swoją rolę spełniają dobrze. I jeszcze jedno - nie są to państwowe związki zawodowe...


A co do bezmyślnej prywatyzacji wszystkiego co się da, to... hmmm... jak można określić kogoś, kto wyzbywa się za wszelką cenę całego swojego majątku?
Ciekaw jestem, czy pan Balcerowicz "sprywatyzował" swój majątek czy też woli zarządzać nim sam...
A już najzabawniejsze jest to, że główny piewca zła wszystkiego co państwowe, cały czas utrzymuje się z... państwowych pieniędzy! Proponuję, by prywatyzację zaczął od siebie...

22.07.2010
09:09
smile
[43]

pablo397 [ sport addicted ]

co wy chcecie od prywatnych transportowcow - ostatnio jechalem prywatnym autobusem do wawy, nie dosc, ze zaplacilem polowe tego co pksem, autobus zasuwal jak wsciekly (pewnie dlatego, ze nie zajezdzal do kazdej pipidowy po drodze), do tego wygodnie bo klimatyzacja, nowoczesna maszyna a w drodze puscili filma.

i jakos mozna jechac taniej, szybciej i wygodniej od panstwowego molocha z doplatami ;)

el f -->

A co do bezmyślnej prywatyzacji wszystkiego co się da, to... hmmm... jak można określić kogoś, kto wyzbywa się za wszelką cenę całego swojego majątku?
Ciekaw jestem, czy pan Balcerowicz "sprywatyzował" swój majątek czy też woli zarządzać nim sam..


pracowales w jakiejs wiekszej spolce, w ktorej udzial ma panstwo? bo ja z racji prywatnego biznesu czesto mam kontakty z sektorem panstwowym i juz w jednym watku opisywalem swoje wrazenia z tego co tam zobaczylem :) zeby sie nie wdawac w szczegoly - nepotyzm, rozrost biurokracji, ogromne marnotrawstwo rzadowych pieniedzy - czasami po prostu recej opadaja jak sie widzi co w takiej rzadowej spolce sie dzieje :)

22.07.2010
09:12
smile
[44]

mirencjum [ operator kursora ]

A już nic. Napiszę później.

22.07.2010
09:25
[45]

pablo397 [ sport addicted ]

micencjum --> prosze bardzo z wlasnego podworka:



przez panstwowego molocha rozumialem spolke z dominujacym udzialem ktoregokolwiek organa administracyjnego naszego kraju (w tym konkretnym przypadku gminy miasta olsztyn)

szybki przyklad zarzadzania *samorzadowego* - zakup autobusow, w ktorych nie ma mozliwosci uchylenia zadnego okna gdyz klima by nie dzialala. no i oczywiscie nie wlaczanie tej klimy, bo autobus spali wiecej paliwa i kierowca dostanie opierdol od kierownika (czy kto tam monitoruje zuzycie paliwa). jaki prywatny przedsiebiorca pozwoli swoim klientom gotowac sie w 45 stopniach w autobusie? jak bym sie takim przejechal to juz wiedzialbym gdzie nigdzie nie wsiadac i porozglaszal znajomy a najpewniej zadzwonil do lokalnej gazety, ktora to gazeta z braku tematow z checia podyskutuje z moimi żalami na łamach :)

a w miejskim autobusie? rok do roku ta sama sytuacja, dziennikarze jak wsciekli robia foty termometra ktorym koncza sie skale w autobusie, ale sytuacja sie nie zmienia, bo przeciez nie ma kasy...

22.07.2010
09:34
[46]

el f [ RONIN-SARMATA ]

pablo397

pracowales w jakiejs wiekszej spolce, w ktorej udzial ma panstwo? bo ja z racji prywatnego biznesu czesto mam kontakty z sektorem panstwowym
Pytasz się mnie czy pracowałem choć sam przyznajesz, ze... nie pracowałeś w takiej spółce. Mocne...
Ale ok, owszem - pracowałem w państwowym urzędzie, trzech państwowych przedsiębiorstwach (dwa duże i jedno średnie) i w państwowej spółce. Teraz pracuję w prywatnej firmie.

nepotyzm, rozrost biurokracji, ogromne marnotrawstwo rzadowych pieniedzy - ech, takiego nepotyzmu jak w prywatnej firmie to w państwowych nawet ciężko by było wprowadzić. Np zatrudnianie stada rodziny co powoduje wielkie koszty płacowe a jednocześnie nic do firmy nie wnosi, bo... rodzinka (na szczęście) w firmie się nie pojawia, generowanie kosztów przewyższających dochód, tak by ciągle była mała strata i nie trzeba było płacić podatków i... szefa takiej firmy nie bardzo ma kto rozliczyć. W państwowej jest jakiś nadzór (przynajmniej teoretycznie może i powinien być) i dyrektora który przynosi straty można wywalić.
Czyli jest marnotrawienie potencjalnego dochodu Państwa.
I na koniec - wszystkie państwowe firmy w których pracowałem, bardzo dobrze sobie radziły dopóki... nie zostały "sprywatyzowane". Niestety tego zabiegu nie przeżyły bo i nie mogły. Tym którzy je kupili nie zależało by firmy działały tylko by nie stanowiły konkurencji lub by przejąć atrakcyjne grunty. A to że przy okazji sporo ludzi poszło na bruk, to... kto by się tym przejmował, zwykłymi robolami... przecież nie pan Balcerowicz który wykończył sporo państwowych firm popiwkiem i praktycznie z dnia na dzień zlikwidował PGRy nie dając pracownikom żadnych osłon socjalnych i tworząc obszary patologicznej biedy i bezrobocia na obszarach, gdzie PGRy dominowały jako często jedyny pracodawca.

22.07.2010
09:36
[47]

eJay [ Quaritch ]

Atyllo drogi, zbrodnicze to są działania państwa skupiające w sobie plan ograniczania dochodów społeczeństwa, a obywatel ma prawo do wyboru - czy chce pracować 14h dziennie czy 8h dziennie. Mirencjum podaje przykład swoich kolegów pracujących 14h w małych firmach. Nikt ich tam nie trzyma, mogą ponadto złożyć pozew do sądu pracy o złe warunki i nieregulowaną liczbę godzin (no chyba, że podpisując umowę o pracę zgodzili się na nie).

Odpowiedzią na to może być tylko stwierdzenie, że Chińczycy także nie pracują za darmo.

A u was murzynów biją!

I Polacy przed komuliberalnym przewrotem także.

Zostawmy same "komu", bo liberalnym jak najbardziej nie.

Stąd wynika wniosek, że jakiekolwiek wystąpienia osób sprzedających pracę są co najmniej nieuprawnione a w ramach komuliberalnej retoryki "zbrodnicze".

Związki zawodowe w spółkach państwowych są związkami zbrodniczymi - żądają czegoś co nazywa się fachowo kradzieżą pospolitą, czyli zabraniu komuś jeszcze większej ilości szmalu na rzecz podwyżek w innym sektorze. W firmach prywatnych - ok - można powalczyć z prywatnym przedsiębiorcą, chociaż to też działanie wbrew sobie, bo wycyckasz gościa, który zmuszony zostanie zamknąć firmę i zwolnić później Ciebie.

I nie chrzań mi tu o nowomowie - piszę o tym co myślę, bez miękkich ucieczek w tematy poboczne. Nie muszę jak Ty pisać postów złożonych z 30 akapitów, których nawet nie chce mi się czytać, bo jedynie 10% treści nadaje się do polemiki.

22.07.2010
09:43
[48]

mirencjum [ operator kursora ]

pablo397 --> Nie będę już dyskutował o wyższości jednych przewoźników nad innymi, bo to nie ma sensu. Pamiętaj tylko, że przewoźnik jak ty go nazywasz państwowy musi jeździć na liniach nie rentownych, gdzie ma same straty. Czy wyobrażasz sobie prywatnego przewoźnika dopłacającego do interesu? Jakość transportu miejskiego zależy od zasobności np miasta lub gminy. Z biletów nikt się nie utrzyma, nie mówiąc o nowym taborze.

Nie dyskutuję więcej w tym wątku o transporcie.

22.07.2010
09:51
[49]

micmur13 [ Generaďż˝ ]

tak, tak po chce sprzedać polskę niemcom a balcerowicz im pomaga...

pisowskie skręty....

22.07.2010
10:13
smile
[50]

pablo397 [ sport addicted ]

el f -->

nie, nie pracowalem, ale z racji prowadzenia wlasnej firmy, ktora wykonuje *zlecenia* dla sporej ilosci panstwowych spolek mam duze rozezenanie w temacie. i to zarowno od strony administracyjno-prawnej danej spolki jak i *szczerych* rozmow czy to z prezesami czy to pracownikami wszystkich szczebli.

ech, takiego nepotyzmu jak w prywatnej firmie to w państwowych nawet ciężko by było wprowadzić. Np zatrudnianie stada rodziny co powoduje wielkie koszty płacowe a jednocześnie nic do firmy nie wnosi, bo... rodzinka (na szczęście) w firmie się nie pojawia, generowanie kosztów przewyższających dochód, tak by ciągle była mała strata i nie trzeba było płacić podatków

nepotyzm w prywatnym przedsieborstwie? niewiedzialem, ze cos takiego moze istniec :D sam zatrudniam rowniez polowe mojej rodziny, gdyz ustawowo mam zagwarantowane nizsze koszty poprzez ich zatrudnianie :)

szefa takiej firmy nie bardzo ma kto rozliczyc

zapraszam do bycia obserwatorem podczas kontroli urzedu skarbowego - mam siegac po przyklady z historii gdy dobrze prosperujace firmy upadaly w wyniku blednej interpratacji przepisow przez skarbowke? :) ogolnie rozchodzi sie o to, ze przepisy swoje a skarbowka swoje. mialem nieprzyjemnosc bycia przy takiej kontroli i nie zycze nikomu. czlowiek czuje sie jak przed wyrokiem sądowym, bo nuz widelec gdzies na jakiejs fakturce podpisu brakuje... a kary sa drakonskie

W państwowej jest jakiś nadzór (przynajmniej teoretycznie może i powinien być) i dyrektora który przynosi straty można wywalić.

dobre ;)

I na koniec - wszystkie państwowe firmy w których pracowałem, bardzo dobrze sobie radziły dopóki... nie zostały "sprywatyzowane". Niestety tego zabiegu nie przeżyły bo i nie mogły. Tym którzy je kupili nie zależało by firmy działały tylko by nie stanowiły konkurencji lub by przejąć atrakcyjne grunty. A to że przy okazji sporo ludzi poszło na bruk, to... kto by się tym przejmował, zwykłymi robolami... przecież nie pan Balcerowicz który wykończył sporo państwowych firm popiwkiem i praktycznie z dnia na dzień zlikwidował PGRy nie dając pracownikom żadnych osłon socjalnych i tworząc obszary patologicznej biedy i bezrobocia na obszarach, gdzie PGRy dominowały jako często jedyny pracodawca.

nie dziwie sie. wiekszosc panstwowych przedsiebiorstw dla ktorych mialem te przyjemnosc wykonywac zlecenia mialy przerost dwoch sektorow kadrowych rodem z prlu - wyzszego i nizszego. nieproporcjonalna ilosc stanowisk prezesowych i kierowniczych wraz z cala armia doradcow i sekretarek, ktorych kompetencje czesto sie pokrywaly i jak przychodzilo co do czego to bez doradcy nie potrafili znalezc w dokumencie miejsca do podpisu. oraz przerost najnizszego miejsca w hierarchii czyli jak to nazywasz zwyklych *roboli*. czesto obserwowawalem gdy polowa czasu pracy na zmianie pracownicy grali np w karty z szefem zmiany, bo nie bylo co robic. jest to wynikiem smutnego stylu rodem z prlu, gdzie pracowac musial kazdy, nawet na sile. i wiekszosc przedsiebiorstw samorzadowych przejela te zwyczaje i nie ma sily i ochoty dokonac przegladu stanu kadr i zrobic restrukturyzacji na tym polu (czyli mowiac po ludzku wyrzucic czesc ludzi na bruk). w nieprodukcyjnych zakladach koszty zwiazane z placami to czesto 85% kosztow dzialalnosci takiego zakladu, wiec rachunek wydaje sie prosty.

ale kto z rzadzacych chce ryzykowac zatargu z pracownikami? lepiej dalej pakowac pieniadze w nierentowne przedsiebiorstwa.

najgorzej ma sredni zaktor zatrudnienia, ktory de facto wykonuje cala prace zakladu (pomijajac czesc produkcyjna) - tu wiecznie spotykam sie z narzekaniem - za malo ludzi, za duzo pracy. i tu najlatwiej jest ciac koszta, bo jest to malo zorganizowany sektor - widzial ktos strajk administratorow czy pracownikow biurowych? :P

jesli chodzi o same jednostki administracji samorzadowej (bo z rzadowa jeszcze nie mialem kontaktu, dzialam na szczeblu lokalnym) - kiedys myslalem, ze czasy zatrudniania ludzi podlog tego czy ktos jest w partii czy nie odeszly wraz z prlem - gorzko sie zawiodlem. sygnaly i informacje, ktore otrzymywalem o ludziach zatrudnianych bo *jest w partii rzadzacej* byly zaskakujaco czeste - moglbym to zebrac i ladny, prawie gotowy material dla prasy zrobic, ale dzieki temu, ze trzymam informacje (zreszta podpisuje klauzule) tylko dla siebie to i moge liczyc na wieksza szczerosc pracownikow i lepszy wglad do papierkow. jesli chodzi o nepotyzm to wszystko administracyjne co ma 'rolna' w nazwie - nie trzeba tlumaczyc kto tam rzadzi i w jakim stylu, bo media glosno o tym informuja - niestety w wiekszosci to smtuna prawda.

dla odmiany powiem, ze bylem pod wrazeniem transparetnosci dzialan i zarzadania w takich np. prokuraturach, ktore to dwa razy liczyly kazda zlotowke ktora wydawaly :) zazwyczaj kierownicy poszczegolnych dzialow z ktorymi mialem kontakt to byli porzadni fachowcy, dla ktorych strony tabelek i cyferek to chleb powszedni :) co ciekawe tu z kolei zaobserwowalem 'syndrom swietej krowy' u szeregowych pracownikow czyli prokuratorow. w mysl zasady 'jestem prokuratorem, dzi...o' i przykro sie robilo, gdy widzialem jak traktowali podleglych pracownikow czyli asystentki czy sekretartki, ktore gros pracy za nich robily. i zawsze gdy byla jakas draka (np. akta zaginely, bo prokurator wzial do domku poczytac, czego mu nie wolno. bardzo bardzo nie wolno) to zawsze wina byla tych szeregowych, bo kto ma wieksza sile przebicia? :|

podsumowujac ten moj przydlugi wywod - nie trzeba kontroli NIK-u, zeby sie zorientowac, ze z panstwowym zarzadzaniem jest zle. pewnie punkty jasnieja czystoscia i fachowoscia na tej wielkiej plamie bylejactwa i kolesiostwa jakim jest sektor przedsiebiorstw panstwowych. i nawet jesli jakis zaklad przynosi zyski to zazwyczaj jest to wyspecjalizowany zaklad produkcyjny, ktory korzysta z proserity na danym kawalku rynku.

Ciesze sie drogi kolego, ze dane Ci bylo pracowac w trzech przedsiebiorstwach i miales dobre rozeznanie w wynikach finansowych i polityce kadrowo-administracyjnej danej firmy - nie twierdze przeciez, ze 100% zarzadzanych spolek to istne bizancja. tak samo jak rowniez nie twierdze, ze wszystkie prywatne firmy to oazy mlekiem i miodem plynace, bo sam znam wielu skur...i, co ladnym autkiem i w ladnym gajerku i krawaciku sie bujaja a do sumiennych pracownikow z tekstem 'kiepski miesiac byl, poczekacie z wyplatami?'. i tu by sie przydaly wlasnie te drakonskie kary ze skarbowki - gdzie za jakas niejasnosc z faktura moga dosolic takie pieniadze, ze zyc sie odechciewa a gdzie za machinacje z placami czy wrecz nieplacenie pracownikom inspektorzy daja groszowe kary... :/

ale twierdze, ze przez proporcje ciezko porownywac te przypadki.

22.07.2010
10:17
smile
[51]

pablo397 [ sport addicted ]

mirencjum --> rozumiem kwestie zagadnien 'uzytecznosci publicznej', gdzie polityka spoleczna (czy jak by to zwal) jest przed rentownoscia, ale czasami po prostu brakuje logiki w dzialaniu. po jakiego grzyba kupuje sie nowoczesne, fajne autobusy z klima (na pewno drogie w zakupie, nie wiem jak w eksploatacji) jesli nie ma szans na dzialanie tej klimy? nie mow mi, ze tylko takie autobusy byly na rynku, bo moj lokalny zarzadca tez odkupil od niemcow ich uzywane autobusiki, nie znam sie za bardzo na specyfikacjach, ale na pierwszy rzut oka wygladaja sprawnie i tak jezdza. ze nie maja klimy zamontowanej? ano nie maja, dlatego maja duze ladne okna do otworzenia co skutecznie chlodzi podczas jazdy w takie upaly :)

22.07.2010
11:27
[52]

Lukxxx [ Generaďż˝ ]

Balcer jak zwykle, dobry w teorii i gębie, a jak przyjdzie co do czego to położy po sobie uszy i zrobi co każą

22.07.2010
12:07
[53]

el f [ RONIN-SARMATA ]

pablo397

No widzisz, Ty wiesz z rozmów a ja z własnego doświadczenia. Z rozmów, to od trzech lat mieliśmy żyć w pełnym cudów raju...

nepotyzm w prywatnym przedsieborstwie? niewiedzialem, ze cos takiego moze istniec :D sam zatrudniam rowniez polowe mojej rodziny,

Nie wiedziałeś? No widzisz, zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć... przy okazji - znaczenie słowa "nepotyzm" -> "Nepotyzm (łac. nepos wnuk, bratanek) – faworyzowanie członków rodziny przy obsadzaniu stanowisk i przydzielaniu godności."

zapraszam do bycia obserwatorem podczas kontroli urzedu skarbowego - przeżyłem kilka i jedyne co mogę powiedzieć, to ze mamy złe prawo i że kolejny rząd ma to głęboko w nosie.

sygnaly i informacje, ktore otrzymywalem o ludziach zatrudnianych bo *jest w partii rzadzacej* byly zaskakujaco czeste
To prawda. A miało być tak pięknie... miał powstać apolityczny korpus urzędników, gdzie liczyłaby się wiedza i kompetencje i chyba nawet takie "cuś" jak "Korpus Służby Cywilnej" istnieje... tylko, co z tego skoro na partyjną prywatę nie ma żadnego bata?

ale twierdze, ze przez proporcje ciezko porownywac te przypadki. - a jakie są te proporcje? Masz jakieś wyniki wiarygodnych badań statystycznych? Podejrzewam że nie i opierasz się jedynie na wewnętrznym przekonaniu a nie na jakichkolwiek weryfikowalnych danych.

Swoją drogą polecam w jednym z ostatnich Newsweeków, wywiad z profesorem Kofmanem na temat patriotyzmu gospodarczego, ze szczególnym uwzględnieniem ewolucji poglądów Jana Krzysztofa Bieleckiego.

Moje zdanie wbrew pozorom nie tak daleko odbiega od Twojego. Uważam, że prywatny właściciel lepiej zarządza małą firmą niż człowiek obcy, chociaż już przy średniej wielkości firmie często wynajmuje kogoś, kto robi to za niego... natomiast to co jest korzystne dla właściciela firmy, często nie jest korzystne dla Państwa i pracowników (transfer zysków zagranicę, sztuczne koszty, oszustwa na funduszu socjalnym etc) i dlatego jestem zwolennikiem gospodarki z mieszaną własnością - tzn że powinny istnieć i takie firmy i takie. Szczególnie w sektorach nazwijmy to "użyteczności publicznej" jestem zdecydowanym przeciwnikiem prywatyzacji (ale nie zwolennikiem zabraniania zakładania nowych firm o tym profilu) a w niektórych przypadkach nawet monopolu państwowego.

22.07.2010
13:23
[54]

Attyla [ Legend ]

eJay
Atyllo drogi, zbrodnicze to są działania państwa skupiające w sobie plan ograniczania dochodów społeczeństwa, a obywatel ma prawo do wyboru - czy chce pracować 14h dziennie czy 8h dziennie.
1. Nie jestem taki drogi - inni biorą więcej:D
2. Jeżeli zbrodnią jest pobieranie podatków, to zbrodnią jest państwo samo. Mam dla ciebie biedny "kapitalisto" złą wiadomość: bez tego obrzydłego państwa nie ma czegoś takiego jak rynek jak i nie ma żadnych regulacji ten rynek stabilizujących. Straszne prawda? Rynek stanowiący sacrum religii kapitalistycznej nie jest sam z siebie i dla siebie ale jest wyprzedzany przez to okropne profanum - państwo:D
3. No i widzę, że bezkrytycznie przyjmujesz dogmat wolnego (tj. nie ograniczanego żadnymi koniecznościami) wyboru osoby najemnej? I zapewne dogmat ten równie bezkrytycznie wyprowadzasz z dogmatu równości pracodawcy i pracobiorcy? I - żeby było jeszcze śmieszniej - oba dogmaty podpierasz twardą tezą o "samodzielności myślenia" (kolejny dogmat zalegający u fundamentu ideologii liberalnej). Dodam tylko, że żaden z twórców wymienionych dogmatów nie traktował ich tak bezrefleksyjnie jak ty to czynisz.
4. Prawdę miał Benjamin, kiedy pisał, że wyznawcy religii kapitalistycznej wyróżniają się odpornością na jakąkolwiek argumentację.

Mirencjum podaje przykład swoich kolegów pracujących 14h w małych firmach. Nikt ich tam nie trzyma, mogą ponadto złożyć pozew do sądu pracy o złe warunki i nieregulowaną liczbę godzin (no chyba, że podpisując umowę o pracę zgodzili się na nie).
Nikt poza np.żoną i nic koniecznościami życiowymi:D To rzeczywiście nic takiego, na co warto by zwracać uwagę jeżeli redukuje się człowieka do bezwymiarowego punktu - niezależnie od tego czy będzie to "czysty rozum" Kanta, czy "prawdziwe/czyste ja" tow. Rawlsa.

A u was murzynów biją!
Zauważyłem, że to bardzo modny od pewnego czasu "argument". Zapewne wynika z bezmyślnego redukowania wszystkich oponentów czystej utopii kapitalistycznej do jednorodnego fetysza "komunisty":D Innymi słowy dla fanatyka religii kapitalistycznej każdy nie_fanatyk kapitalistyczny z definicji jest komunistą, w związku z czym każdy tego rodzaju "zarzut" staje się czystą i pustą tautologią:)

Zostawmy same "komu", bo liberalnym jak najbardziej nie.
Ty możesz sobie zostawiać, co ci się żywnie podoba. Ja jednak wolę odróżniać liberalizm kantów od liberalizmu rawlsów. Obie ideologie wychodzą z podobnych założeń ale obie ideologie idą w nieco odmiennych kierunkach, przy czym ideologię Rawlsa trudno w odniesieniu do wniosków praktycznych odróżnić od marksizmu.

Związki zawodowe w spółkach państwowych są związkami zbrodniczymi - żądają czegoś co nazywa się fachowo kradzieżą pospolitą, czyli zabraniu komuś jeszcze większej ilości szmalu na rzecz podwyżek w innym sektorze. W firmach prywatnych - ok - można powalczyć z prywatnym przedsiębiorcą, chociaż to też działanie wbrew sobie, bo wycyckasz gościa, który zmuszony zostanie zamknąć firmę i zwolnić później Ciebie.
1. Nie jestem zatrudniony przez firmę państwową. prawdę mówiąc, to w ogóle nie jestem zatrudniony, jako, że wykonuję w praktyce ideał neoliberalnej nowomowy: "elastyczność", która jest najbardziej "elastyczna" w ramach samodzielnej aktywności gosp.:D
2. Wychodzi mi z tego, że uznajesz brak prawa osób zatrudnionych przez państwo lub przez podmioty kontrolowane przez państwo (bo tego w ramach religii kapitalistycznej też się nie odróżnia) do obrony własnych interesów pracowniczych? Czy aby nie ze względu na kolejny dogmat religii kapitalistycznej, w ramach którego każdy podmiot "państwowy" zajmuje się przede wszystkim zaspokajaniem nieograniczonych postulatów pracowniczych?
Mam dla ciebie tym razem "dobrą" wiadomość - to nie jest prawda. Ani "państwowym" lepiej płacą ani "państwowi" są wyraźnie skłonni do nieuzasadnionych żądań.

I nie chrzań mi tu o nowomowie - piszę o tym co myślę, bez miękkich ucieczek w tematy poboczne. Nie muszę jak Ty pisać postów złożonych z 30 akapitów, których nawet nie chce mi się czytać, bo jedynie 10% treści nadaje się do polemiki.
No to widzę, że nie dość, że jestem "komunistą", to z konieczności jestem "idiotą", "wodolejcą" itp?
Zmartwię cię, ale niczego innego się po tobie nie spodziewałem.

22.07.2010
13:30
[55]

Belert [ Legend ]

4. Prawdę pisał Benjamin, kiedy pisał, że wyznawcy religii kapitalistycznej wyróżniają się odpornością na jakąkolwiek argumentację.
Najwieksza odpornoscia na argumentacje posiadali przedstawiciele mysli socjalistycznej .Wkoncu wymordowano kilkadziesiat milionow ludzi po to zeby wprowadzic ten poroniony eksperyment .
To g... zatrzymalo nas w rozwoju na kilkadziesiat lat.I pamietam calkiem dobrze w kolo maceju powtarzany bełkot o jasnej przyszłości socjalistycznje panstwa poslkiego razem z bratem ruskim ofc.

Wychodzi mi z tego, że uznajesz brak prawa osób zatrudnionych przez państwo lub przez podmioty kontrolowane przez państwo (bo tego w ramach religii kapitalistycznej też się nie odróżnia) do obrony własnych interesów pracowniczych?


moj drogi attylo tylko ze w polsce jak to w polsce wszystko sie wynaturzylo.Zwiazki bronia teraz przede wszystkim tego by sie nic na gorsze nie zmenilo a los firmy ich nie interesuje bo sie najwyzej pojedzie do warzsawy i rozp. paru policjantowi juz znjadzie sie kasa na dotowanie w kolo macieju darmozjadow.
A tam gdzie by sie mogly wykazac ( hipermarkety ,prywatne firmy gdzie sie pomiata ludzmi za 900 zl miesiecznie) to maja to w d....

a co do tego ze jestes wodolejca .To TAK JESTES WODOLEJCA :)

22.07.2010
13:39
[56]

Attyla [ Legend ]

Belert
Najwieksza odpornoscia na argumentacje posiadali przedstawiciele mysli socjalistycznej
Nie widzę sprzeczności z tym, co napisałem. Nie budował tu hierarchii "mniejsze" czy "większej" odporności ale wskazywałem na odporność na racjonalne argumenty osób, które skądinąd mienią się rozumu wyznawcami:)
Pomiędzy obydwoma tymi ideologiami jest jeszcze jedna zgodność, o której już wspomniałem: obie starają się swoje tezy opierać na zestawie tez dogmatycznych, które nazywają razem "naukowymi".

To g... zatrzymalo nas w rozwoju na kilkadziesiat lat
Ojojojojojjjj....
"Rozwój".... "Zatrzymało".... Szkoda, że nie dorzuciłeś explicite jeszcze jakiegoś "ducha czasu" i płynących z niego "konieczności". Bo implicite jedno i drugie w tym zdaniu się znajduje...
pozostaje tylko zadać pytanie czy jesteś młodoheglistą,c czy wręcz przeciwnie, choć według mnie na jedno wychodzi:)

22.07.2010
13:43
[57]

Belert [ Legend ]

Attylo widze ze tobie trzeba tak jak uczniom.
Wiesz powiedz babci i dziadkowi zeby sobie pojechali do hotelu w sopocie na dwa tygodnie i tam sobie odpoczywali z swojej "zabojczej"emerytury.
Bo jak bylem we wloszech pełno tam było staruszkow siedzacych sobie w hotelu z full wypasem przez dwa tygodnie.

Mam nadzieje ofc ze dziadek nie byl w resorcie , bo ich zawsze stac :)

22.07.2010
14:11
[58]

eJay [ Quaritch ]

Atylla--->

1. Nie jestem taki drogi - inni biorą więcej:D


To świetnie, kamień spadł mi z serca.


Jeżeli zbrodnią jest pobieranie podatków, to zbrodnią jest państwo samo.

Państwo nie jest zbrodnią, tak samo jak nie jest nią rodzina, przyjaźń czy małżeństwo. Zbrodnią jest zabieranie pod przymusem czegoś co do państwa nie należy i rozdysponowanie tego wśród innych obywateli.

Mam dla ciebie biedny "kapitalisto" złą wiadomość: bez tego obrzydłego państwa nie ma czegoś takiego jak rynek jak i nie ma żadnych regulacji ten rynek stabilizujących. Straszne prawda?

Dlatego wszelkie rynki regulowane przez państwo nie rozwijają się tzn. nie są rynkami wolnymi. Socjalizm tworzy problemy tam gdzie ich w rzeczywistości nie ma, prowokuje korupcję i oszustwa. Co więcej, jedyna odpowiedź państwa na problemy rynku to tworzenie nowych urzędów - udzielających koncesje, zezwolenia, robiące kontrole itd, czyli de facto zwiększenie i tak ogromnego balastu targanego przez portfele ludzi. W tym kraju jako startujący przedsiębiorca z pomysłem dostajesz z automatu kopniaka. Rozmawiałem ostatnio ze znajomym, który założył własną firmę. Stwierdził, że dopiero wtedy zrozumiał dlaczego istnieją machloje i inne wały w zeznaniach podatkowych - bo żyjący w zgodzie z fiskusem przedsiębiorca staje się w rękach państwa zwykłą wyżymaczką pieniędzy. A po kieszeni dostają konsumenci. Więc te okrutne państwo o którym piszesz pełni rolę typowego złodzieja, albo lepiej - wampira, który stale wyssysa krew i uzależnia Cię. Jak się nie rozwijasz to się zwijasz, got it?

Rynek stanowiący sacrum religii kapitalistycznej nie jest sam z siebie i dla siebie ale jest wyprzedzany przez to okropne profanum - państwo:D

Nie wiem czemu Ci jest do śmiechu. Jako człowiek zarabiający niezłe pieniądze powinieneś spojrzeć choćby na fakt ile tracisz przez taki podatek dochodowy - to jest koszt twojej inteligencji, sprytu i zaradności. Państwo, póki prawo i konstytucja pozwala, może sobie z rynkiem robić co chce, ale kiedy rypnie to wszystko to nagle do głosu dojdą eksperci od ekonomicznej wolności. Zobaczysz, a wtedy na drzewach zamiast liści będą wisieć socjaliści parafrazując słowa pewnej pieśni :) No i polecam poczytać -

4. Prawdę miał Benjamin, kiedy pisał, że wyznawcy religii kapitalistycznej wyróżniają się odpornością na jakąkolwiek argumentację.


Kapitalizm i jego mechanizmy powstały na skutek obserwacji i analiz działań społeczeństwa - ludzie sprzedawali towary po cenach jakie im pasowały, wymieniali się dobrami (nie tylko namacalnymi), wiedzą, dzięki temu społeczeństwo się wzbogacało, a bogate społeczeństwo to bogate państwo. Socjalizm powstał... właściwie tylko po to aby lud kontrolować i ograniczać w działaniach. Nie ma on żadnego racjonalnego uzasadnienia. Nie mam nic więcej do dodania, no może oprócz tego że nie życzę sobie cytowania marksistowskich bzdur.

Nikt poza np.żoną i nic koniecznościami życiowymi:D To rzeczywiście nic takiego, na co warto by zwracać uwagę jeżeli redukuje się człowieka do bezwymiarowego punktu - niezależnie od tego czy będzie to "czysty rozum" Kanta, czy "prawdziwe/czyste ja" tow. Rawlsa.

Gdyby Polska była normalnym państwem z normalnym systemem gospodarczym to kolega mirencjuma pracowałby 8h, miał lepsza pensję i zadowoloną żonę, a jego pracodawca byłby w stanie zagwarantować mu jeszcze lepsze warunki pracy i wczasy pod gruszą. A do bezwymiarowego punktu redukuje człowieka socjalizm, a nie kapitalizm. To właśnie kapitalizm docenia indywidualizm i aktywność.

Zauważyłem, że to bardzo modny od pewnego czasu "argument".

Przede wszystkim jak już podajesz przykłady to chociaż rób to dobrze. Chiny to żaden kapitalizm, tylko protekcjonizm gospodarczy. Chiński rząd kontroluje większość inwestycji zagranicznych, ponadto własność prywatna tam jest wciąż słabo chroniona. Ale rozumiem, że tobie dalej chodzi o te słynne obrazki z dziećmi robiącymi podróby adidasów?

2. Wychodzi mi z tego, że uznajesz brak prawa osób zatrudnionych przez państwo lub przez podmioty kontrolowane przez państwo (bo tego w ramach religii kapitalistycznej też się nie odróżnia) do obrony własnych interesów pracowniczych?

Nie czytasz mnie dokładnie. Pisałem o obronie interesów. Ale to wynika z czegoś innego - nie uznaję własności państwowej. A państwowa firma to oksymoron na miarę "czarnej bieli". Jeżeli coś jest państwowego to dopłacamy do tego wszyscy, a jeżeli związki walczą o podwyżki to płacimy jeszcze więcej...i jeszcze. To co dzieje się w prywatnej firmie średnio mnie obchodzi. Jak pracownik dogada się z pracodawcą to niech pracuje nawet i 18h. Jeżeli jednak ten drugi łamie prawo to pierwszy powinien walczyć o swoje, bo mu się należy.

22.07.2010
23:42
[59]

Attyla [ Legend ]

Belert
Chyba rzeczywiście trzeba mi jak uczniom, bo nie wiem o co ci szło w ostatniej wypowiedzi:) Zwłaszcza nie widzę związku z empirycznie stwierdzalną odpornością wyznawców złotego cielca na argumentację racjonalistyczną a wysokością świadczeń emerytalnych:)
No chyba, że chcesz zbudować kolejną wizję "szczęśliwego świata", gdzie "gdyby babcia miała wąsy, to wszyscy byliby piękni, młodzi i bogaci":D

aJay
Państwo nie jest zbrodnią, tak samo jak nie jest nią rodzina, przyjaźń czy małżeństwo. Zbrodnią jest zabieranie pod przymusem czegoś co do państwa nie należy i rozdysponowanie tego wśród innych obywateli.
A niektórzy twierdzą, że język unieważnia dwa wzajemnie sobie sprzeczne zdania:) jak widać, nie wszyscy to dostrzegają:)
Nie od dziś przecie wiadomo, że podstawowym (jeżeli nie głównym) narzędziem wykonywania zdań przez państwo są podatki. Podatki to świadczenia BEZZWROTNE, PRZYMUSOWE i NIEEKWIWALENTNE. Jeżeli odbieranie (czyli pobieranie bez tytułu w postaci zapłaty za świadczenie co do zasady równoważne) jest czynnością odbierania czegoś, co się w myśl zasady zapłaty nie należy, jest czynnością przymusową i jest czynnością , w zamian za dokonanie której nie możemy zgłaszać wobec państwa żadnych roszczeń i jeżeli czynność ta wykonywana jest dla realizacji celów społeczności całej (przy czym społeczności nie da się traktować jako prostej sumy egoizmów jednostek), nie zaś dla realizacji egoistycznych celów jednostki, to wypisz, wymaluj mamy tu do czynienia z tym złem absolutnym, którego z niewiadomych powodów za zło absolutne nie chcesz zadekretować:)
Tym samym działalność tego podmiotu (państwa) jest działalnością "zbrodniczą".
Swoją drogą interesujące jest jakiemu przewartościowaniu ulegają więzi społeczne pod wpływem wszechogarniającego wyznania złotego cielca.
Jeżeli do niedawna jeszcze wartością cenną, którą należało wśród ludzi "promować" było auto ofiarowanie (w końcu Chrystus oddał SWOJE życie zna odkupienie NASZYCH win), to obecnie "wartością" promowaną jest czysty egoizm. Co więcej, nie ofiarowanie siebie bliźniemu ma nam przynieść zbawienie ale czysty egoizm promowany jest na stanowisko zbawiciela. I to egoizm ma być tym czymś, co "zbawi" ludzkość umieszczając ją w klatce gadżetów.

Dlatego wszelkie rynki regulowane przez państwo nie rozwijają się tzn. nie są rynkami wolnymi.
Jeszcze raz zatem. Teraz powoli:)
Prawo, wymiar sprawiedliwości, pieniądz, bezpieczeństwo, gwarancje własności (mimo wielkich trudności interpretacyjnych skłaniających do wniosku, że własność jest złudzeniem tylko) itp itd - TO WSZYSTKO SĄ PRODUKTY PAŃSTWA.
Bez państwa rynków NIE MA.
ANI "WOLNYCH" ANI "NIEWOLNYCH".
Ty odnosisz się zaś nie do czegoś realnego i osiągalnego ale do bajki dla wiecznie niedojrzałych dzieci.

Nie staraj się temu nawet zaprzeczać, bo znacznie większe umysłowości mierzyły się z tym problemem - i zawsze z tym samym skutkiem.
Wiem, że NIE ISTNIEJĄ argumenty racjonalne, które mogłyby wyrwać cię z tego mitologicznego ogłupienia. Nie istnieją, bo ty NIE CHCESZ zrozumieć, co nie jest dziwnym, skoro ty NIE CHCESZ nawet myśleć, czyli używać_rozumu.

Ale dla eksperymentu zdefiniuj ten swój mityczny "wolny rynek" a jeżeli nie będziesz w stanie go zdefiniować (co nikogo nie zdziwi, jako, że jest to zadanie nieosiągalne) to opisz go. Następnie zatrzymaj się, przeczytaj to, co tam nabazgrałeś a dowiesz się, że "wolny rynek" to tylko nazwa dla twoich życzeń i kaprysów, z którymi nie można dyskutować, bo ani są one spójne, ani logiczne, a przede wszystkim nie są racjonalne.

Typowe rojenia anarchistycznych dzieciaków, którym wydaje się, że do świetlanej "przyszłości" - raju na ziemi - jest tylko jeden krok - komisja palikota:D

Jako człowiek zarabiający niezłe pieniądze powinieneś spojrzeć choćby na fakt ile tracisz przez taki podatek dochodowy
Kiedyś patrzyłem ale od tego czasu dorosłem:) i zrozumiałem, że nie świat jest dla mnie ale ja jestem dla mojego świata. Przestałem narzekać, że nie potrafię latać jak supermen i czarować jak jakiś gandalf lub postać z innej bajeczki:)
Okazało, się wtedy, że jestem człowiekiem z krwi i kości i jak każde stworzenie podlegam koniecznościom:), które znikną tylko wtedy, gdy odejdę z tego świata.

Kapitalizm i jego mechanizmy powstały na skutek obserwacji i analiz działań społeczeństwa
B z d u r a
Kapitalizm jest doktryną ideologiczną jak marksizm, faszyzm, liberalizm itp itd. Tak jak te ideologie jest to ideologia ateistyczna i całościowa, co oznacza, że dysponuje własnym systemem "wartości". Ponieważ jest to doktryna z gruntu pozytywistyczna, to "wartości" te są redukowalne do jednej wartości podstawowej - pieniądza, który tym samym staje się nowym bożkiem. Dokładnie tak, jak było z Żydami, gdy uciekali z Egiptu. też zrobili sobie złotego cielca, którego czcili.
Co więcej, jest to doktryna mesjanistyczna i jak każda doktryna mesjanistyczna zamienia świat ja "raj na ziemi", który z czasem coraz bardziej przypomina Auschwitz.

Socjalizm powstał... właściwie tylko po to aby lud kontrolować i ograniczać w działaniach.
Czyli dokładnie tak jak napisałem: dualistyczna "rzeczywistość" "dobra" - kapitalizmu i "zła" - socjalizmu, która wyczerpuje wszelkie możliwe konfiguracje.
Żyjesz w świecie tolkienowskim, gdzie przebywając w Gondorze możesz tylko dostrzegać jego antytezę - Mordor. Światłość i Ciemność. "Dobro" i Zło.

Twój stan można już nazwać chyba tylko czystym fanatyzmem, czyli stanem, w którym nie jesteś zdolny tolerować niczego, co choćby na jotę odbiega od wyśnionego ideału "wolnego rynku" (cokolwiek miałoby to oznaczać).
Czyli dokładnie tak, jak opisał to Benjamin. I nie jesteś sam w tym opętaniu. Jest was całe mnóstwo. Nawet wyrobiliście sobie własny ruch quasimonastyczny - yapies

Też miałem takiego świra ale wyzdrowiałem:)

Gdyby Polska była normalnym państwem z normalnym systemem gospodarczym to kolega mirencjuma pracowałby 8h, miał lepsza pensję i zadowoloną żonę, a jego pracodawca byłby w stanie zagwarantować mu jeszcze lepsze warunki pracy i wczasy pod gruszą.
HAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHA:D
Obśmiałem się jak norka:D
Co to jest NORMALNY SYSTEM GOSPODARCZY? Proszę podać szczegółowe kryteria tej "normalności".

Mam dziwne wrażenie, że rozbicie ich w pył średnio rozgarniętemu człowiekowi nie sfanatyzowanemu kapitalistyczną utopią zajęłoby chwilę tylko:D

Chiny to żaden kapitalizm, tylko protekcjonizm gospodarczy.
No proszę. MONDRZY ludzie:D Wydaje im się, że wystarczy czemuś nadać nową nazwę a znikają wszystkie wątpliwości:D
Zatem wskaż no mi kapitalistyczny eden, o którego urzeczywistnienie modlisz się w każdej chwili swego bezcelowego życia:D

Nie wskażesz go, bo go nie ma i być go NIE MOŻE. Głównie dlatego, że jest wewnętrznie sprzeczny i jako taki całkowicie IRRACJONALNY. Pod tym względem utopia kapitalistyczna nie różni się od utopii socjalistycznych.

Wystarczy wziąć to twoje zdanie o "cudownym świecie", w którym mirencjum znalazłby wreszcie ukojenie i porównać z fantazmatami Fouriera. To jest dokładnie TEN SAM JĘZYK i TA SAMA "logika":D

Tkwisz głęboko w XIX w. Kiedyś myślałem, że okres ideologicznego amoku Europa ma już za sobą (znowu ten idiotyczny heglizm). teraz wiem, że nie ma żadnego "postępu" i żadnych "konieczności dziejowych" w tym "postępie" się ujawniających. teraz już wiem, że obecni ludzie są równie zabobonni i głupi jak ludzie sprzed - dajmy na to - 3000 lat. Tyle tylko, że wierzą nie w duchy zagajników i inne takie pierdoły ale w "konieczności dziejowe", "postępy" i "rozwoje".
Jedynym, co się rzeczywiście rozwija to upuszczona rolka papieru toaletowego:D Kłopot tylko w tym, że gdy już się rozwinie nie ma rolki ale za to jest błoto popapierowe:)

Jeżeli coś jest państwowego to dopłacamy do tego wszyscy, a jeżeli związki walczą o podwyżki to płacimy jeszcze więcej...i jeszcze. itp itd
Nie chcę cię martwić, ale to, co tu wypisujesz to stek ideologicznych hasełek. Pustych tautologii, które dają się wyjaśniać tylko przez siebie same.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.