GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Problem pedału przyspieszenia w Toyotach - c.d.

21.07.2010
10:23
smile
[1]

jasonxxx [ Szeryf ]

Problem pedału przyspieszenia w Toyotach - c.d.

Polecam poczytać wszystkim sceptycznie nastawionym do tejże marki po ostatniej tak zwanej "wpadce". Z niecierpliwością czekam na ostateczne wyjasnienie :)

The Wall Street Journal Europe - tłumaczenie poniżej.

Dochodzenie w USA nie wykryło usterek elektroniki – niektórzy kierowcy mogli wciskać gaz zamiast hamulca

Mike Ramsey, Kate Linebaugh



Departament Transportu USA przeanalizował dziesiątki rejestratorów danych z pojazdów Toyota Motor Corp., które uległy wypadkom prawdopodobnie w efekcie nagłego przyspieszenia i wykryło, że w chwili zderzenia ich przepustnice były szeroko otwarte, zaś hamulce nie zostały uruchomione – twierdzą osoby związane ze śledztwem.

Wyniki świadczą o tym, że niektórzy kierowcy, którzy twierdzą, iż ich Toyoty i Lexusy wymknęły się spod kontroli, omyłkowo z całej siły wciskali pedał przyspieszenia zamiast hamulca. Jednak fakty te nie zwalniają producenta z odpowiedzialności za dwie znane usterki, mogące powodować niekontrolowane przyspieszanie pojazdów – zacieranie się pedału przyspieszenia i jego możliwe blokowanie w pozycji wciśniętej przez dywaniki.

Ustalenia NHTSA (National Highway Traffic Safety Administration – Narodowy Urząd Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego) dotyczą zgłoszeń wypadków, w których kierowcy samochodów firmy Toyota twierdzą, że mimo wciśnięcia pedału, hamulce nie zdołały zatrzymać pojazdu, co doprowadziło do zderzenia.

Rejestratory do analiz zostały wybrane nie przez Toyotę, a przez NHTSA, w oparciu o złożone w urzędzie skargi kierowców.

Wstępne wyniki dochodzenia są zbieżne z wynikami badań zleconych przez rząd w roku 1989, dotyczących serii przypadków nagłego przyspieszania samochodów Audi 5000.

Nieoficjalne wyniki badań potwierdzają stanowisko Toyoty, że zdarzenia nagłego przyspieszania produkowanych przez firmę samochodów nie były spowodowane usterkami elektroniki w komputerowym systemie sterowania przepustnicą, jak utrzymują niektórzy orędownicy bezpieczeństwa i prawnicy skarżących. W związku z wypadkami rzekomo spowodowanymi usterkami elektroniki pozwy przeciwko producentowi złożyło ponad 100 osób.

Według marcowego raportu NHTSA, do urzędu wpłynęło ponad 3000 skarg dotyczących przypadków nagłego przyspieszania samochodów Toyota, w tym również zdarzeń z początku minionej dekady. W 75 wypadkach były ofiary śmiertelne – łącznie 93 zabitych. Z analiz NHTSA przekazanych Narodowej Akademii Nauk wynika jednak, że tylko jeden z owych wypadków śmiertelnych spowodowany był przyczyną techniczną – w wyniku zablokowania pedału gazu przez dywanik 28 sierpnia ubiegłego roku śmierć poniósł policjant z kalifornijskiej drogówki i trzy osoby w Lexusie.

Od tamtej pory Toyota wezwała do warsztatów właścicieli ponad ośmiu milionów pojazdów w celu usunięcia w nich usterek związanych z dywanikami i zacinającymi się pedałami przyspieszenia.

Rzeczniczka prasowa NHTSA odmówiła potwierdzenia wyników analiz informacji z rejestratorów danych mówiąc, że urząd wciąż bada przedmiotowe wypadki i pełnej informacji nie należy się spodziewać przed zakończeniem szeroko zakrojonych badań prowadzonych wspólnie z NASA, co potrwa kilka miesięcy.

Urzędnicy Departamentu Transportu przyznają jednak publicznie, że do tej pory nie wykryto żadnych problemów z elektroniką w samochodach Toyota.

Specjaliści NHTSA rozpoczęli odczytywanie samochodowych „czarnych skrzynek” w końcu marca, po udostępnieniu urzędowi przez Toyotę 10 specjalnych czytników i od tej pory analizują wypadki będące efektem nagłego przyspieszenia, w których kierowca utrzymuje, że naciskał hamulec.

Aby odczytać dane z rejestratora, prowadzący dochodzenie potrzebują pozwolenia właściciela samochodu bądź wymiaru sprawiedliwości. Ponieważ rejestratory danych mogą utracić zawartą w nich informację w przypadku odłączenia lub rozładowania akumulatora samochodu – co może nastąpić po wypadku – urząd koncentruje się na wypadkach, które wydarzyły się niedawno.

Daniel Smith z NHTSA poinformował w ubiegłym miesiącu zespół Narodowej Akademii Nauk, że dochodzenie w sprawie przypadków nagłego przyspieszania nie ujawniło do tej pory żadnych usterek oprócz wykrytych przez producenta – blokowania pedału przez dywaniki i zacierania się jego mechanizmu, powodującego powolne powracanie do pozycji biegu jałowego.

– „Pomimo przeprowadzonego dochodzenia, nie udało nam się znaleźć defektu [w elektronicznym układzie sterowania przepustnicą]” – powiedział Daniel Smith członkom zespołu szukającego potencjalnych przyczyn nagłego przyspieszania.

Niektórzy przedstawiciele Toyoty przyznają, że w nieformalny sposób dowiedzieli się o wynikach analiz NHTSA. Jak mówi Mike Michels, rzecznik prasowy Toyota Motor Sales, potwierdzają one wyniki własnych testów Toyoty. Dane odczytane przez specjalistów firmy z rejestratorów świadczą zarówno o przypadkach zacierania się mechanizmu pedału i blokowania pedału przez dywaniki, jak i o błędach kierowców, czego dowodzi niewciśnięcie pedału hamulca w chwili zderzenia.

Prezes Toyoty Akio Toyoda powiedział jednak, że w działaniach PR stanowiących odpowiedź na owe problemy firma nie będzie obwiniać za nie klientów.

Adwokat reprezentujący czterech klientów, skarżących Toyotę w związku z nagłym przyspieszaniem powiedział, że ustalenia NHTSA nie mają wielkiego znaczenia dla sprawy. – „Toyota podtrzymywała stanowisko, że elektroniczny rejestrator danych nie jest wiarygodnym systemem” – mówi Tab Turner, prawnik z Little Rock w stanie Arkansas.

Toyota wciąż stara się naprawić swą reputację, która ucierpiała zarówno na skutek ukrywania znanych jej problemów z bezpieczeństwem pojazdów, jak i samych informacji o nagłym przyspieszaniu.

Na początku roku NHTSA nałożył na Toyotę karę w wysokości 16,6 mln USD za zwłokę w powiadomieniu urzędu o problemie zacierania się pedałów przyspieszenia. Podejście Toyoty do licznych skarg dotyczących bezpieczeństwa wyższych modeli, takich jak hybrydowa Toyota Prius, skłoniły Kongres do rozważenia daleko idących zmian w amerykańskich przepisach bezpieczeństwa pojazdów.

W ubiegłym tygodniu Toyota poinformowała o podjęciu działań mających na celu podniesienie jakości pojazdów, m. in. oddelegowaniu 1000 inżynierów do nowego zespołu, którego zadaniem będzie analizowanie problemów.


Więcej:




BTW; w Ameryce to jednak wszystko jest możliwe!! :))))) Polecam poniższy link dla poprawy humoru :)))


a w szczególności fragment:

"Starałam się zmieniać biegi w samochodzie na wszelkie możliwe sposoby - w tym także na bieg neutralny. W pewnym momencie wrzuciłam wsteczny jednak samochód ciągle przyspieszał osiągając prędkość ponad 160 kilometrów na godzinę. Wciskałam hamulec obiema nogami, włączyłam także hamulec ręczny jednak to też nie pomogło. [...] Po 6 milach zainterweniował Bóg. Samochód zaczął powoli zwalniać, zjechałam na bok i zatrzymałam się."

21.07.2010
10:51
[2]

kastore [ Troll Slayer ]

Ja dalej nie rozumiem o co w tej sprawie chodzi poza wycyckaniem kasy z Toyoty przez amerykański rząd.

Poza tym
1. Skoro nie było żadnej usterki, błędu konstrukcyjnego, po co Toyota serwisowała przymusowo tyle samochodów?
2. Skoro urządzenie rejestracyjne nie jest miarodajne, to po co je instalowac, albo czemu go nie poprawic?
3. Gratuluję Toyocie wciśnięcia amerykanom najwiekszej blagi i chwytu marketingowego, że Toyota Prius, hybrydowa, jest ekologicznym i ekonomicznym pojazdem :D

21.07.2010
11:04
[3]

jasonxxx [ Szeryf ]

1. Coś musiała zrobić, aby uciszyć szum i wyjść na przeciw oczekiwaniu klientów, aby nie zostać zjedzonym przez media i stracić na wizerunku jeszcze bardziej.
2. ?
3. Z tym akurat zgadzam sie w 100%, wszelkie wynalazki typu greenline, blue efficiency, hybrydy i inne tego typy wybryki to w końcowym rozrachunku wielki cios dla ekologii, a oszczędności dla użytkowników tylko pozorne. Trzeba nie mieć pojęcia o motoryzacji, lub mieć nie pokolei w głowie, żeby kupować samochody tego typu i w ten sposób reklamowane.

21.07.2010
11:08
[4]

kastore [ Troll Slayer ]

W artykule

Adwokat reprezentujący czterech klientów, skarżących Toyotę w związku z nagłym przyspieszaniem powiedział, że ustalenia NHTSA nie mają wielkiego znaczenia dla sprawy. – „Toyota podtrzymywała stanowisko, że elektroniczny rejestrator danych nie jest wiarygodnym
systemem”


Dlatego sie zapytalem po co to, chyba że to także procesowa ściema, dla obrony własnych interesów.

21.07.2010
11:19
smile
[5]

hctkko [ Key of Awesome ]

kolejny argument za posiadaniem manualnej skrzyni biegów :)

21.07.2010
11:22
[6]

grish_em_all [ Legend ]

1. Musieli ratować skórę, reputacja tak czy inaczej dostała po dupie, a gdyby okazało się że w obliczu rzekomej usterki siedzą i nic nie robią - krucho by z nimi było.
2. A cholera wie o co im do końca chodzi.
3. Amen panowie. Taki niby proekologiczny samochód, a ile zanieczyszczeń jest wytwarzanych w procesie produkcji akumulatorów, nie mówiąc już o tym, że te się zużywają i trzeba je później jakoś utylizować. Farsa, kpina itp.

Ale zwycięzcą odcinka jest kobieta twierdząca że jej samochód na wstecznym rozpędził się do 160km/h jadąc przodem :D

21.07.2010
11:24
[7]

Grzesiek [ www eRepublik com PL ]

Jednego tylko nie rozumiem - jeśli samochód przyspieszał, to czemu nikt nie przekręcił kluczyka na "0"? Ewentualnie wyjąć i włożyć, co by się kierownica nie zblokowała.

21.07.2010
11:25
[8]

_MyszooR_ [ Senator ]

I tak nie kupie toyoty.

21.07.2010
11:45
[9]

smalczyk [ Senator ]

jason ---> kurde, musza naprawdę nieźle ci płacic skoro taki PR robisz pracodawcy :))

21.07.2010
11:59
smile
[10]

hctkko [ Key of Awesome ]

wtrącę się jeszcze w sprawę jazdy na wstecznym.

tutaj są skutki wbicia wstecznego w automacie:
jak widać, nic strasznego się nie dzieje, skrzynia nie eksploduje, samochód zatrzymuje się bardzo daleko od miejsca wrzucenia biegu wstecznego (pedał gazu nie był wciśnięty, przy zablokowanym pedale jak to miało miejsce u kobiety auto prawdopodobnie jechałoby dalej).

w 4:09 mamy tekst który wszystko wyjaśnia:
"turns out the automatic has a safety device, making it impossible to engage reverse on driving forward"

21.07.2010
12:01
[11]

gacek [ FISHKI dot NET ]

[7] Grzesiek >>> Może akurat nie w temacie ale np. w Mazdzie 6 z silnikiem diesla i filtrem DPF (czastek stałych) wystepuje problem z tzw "rozbujaniem silnika" . W związku z przybywającym olejem silnikowym, który jak osiągnie krytyczna wartośc zaczyna sie spalać co prowadzi do wkrecenia się silnika na max obroty i uwierz mi wyjęcie kluczyka ze stacyjki nic nie pomaga :)

Jedynym rozwiązanim jest wrzucenie 5 biegu i zduszenie silnika poprzez puszczenie sprzęgła - dobrze że nie robią w tym modelu automatu.

21.07.2010
12:01
[12]

mirencjum [ operator kursora ]

Znane i cenione marki zabili pazerni kapitaliści. Cięcie kosztów, tańsze i gorsze materiały wykorzystywane do produkcji samochodu. Montowanie gdzieś na krańcach świata przez tanich azjatyckich lub polskich niewolników. To wszystko odbija się na jakości produktu finalnego.

Większość tych "wypasionych cudów" pod względem niezawodności i jakości wykonania przegrywa z samochodami produkowanymi "normalnie" w latach 60- 70-tych ubiegłego wieku.

Szybciej, więcej, byle jak. To myśl przewodnia producentów. Tak zamotać klienta, by ten związał się z serwisem na długie lata. Spalona żarówka, kontrolka lub inna zbędna pierdółka i już jazda z kasą do serwisu.
Auta są tak faszerowane zbędną elektroniką, że czasami uniemożliwia to normalną jazdę.

"Dla porównaniu weźmy Mercedesa W126 (stara S - klasa) produkowanego w latach 1979 - 1991 oraz aktualnenie produkowanego Fiata Bravo. Nie śmiej się, czytelniku, nie chę porównywać Mercedesa i Fiata w taki sposób, jaki sobie prawdopodobnie wyobraziłeś... Konstruowanie tego pierwszego zajęło bite 7 lat. Testy, poligony, dopracowywanie elementów, które podczas projektowania nie były wystarczająco trwałe. Od 1972 roku przygotowywano pojazd, który mimo, iż był zaawansowany technicznie (jako pierwszy na świecie posiadał nawet 2 poduszki i ABS), okazał się pojazdem tak perfekcyjnie wykonanym, że nawet dziś można spotkać egzemplarze w wieku 25 i więcej lat nadal służące w codziennej eksploatacji. Nadmienić trzeba, że wypuszczając ów model Mercedes o mało nie doprowadził się do ruiny - auta autentycznie się nie psuły, serwisy nie miały za dużo roboty a i rynek części zamiennych nie generował spodziewanych zysków. Dziś W126 to synonim dawnej bezkompromisowej jakości, trwałości i dopracowania w najdrobniejszych detalach. Wiem, bo sam mam W126 :). Fiata Bravo konstruowano... 8 miesięcy. Presja rynku powoduje, że producentom bardziej opłaca się organizować masowe akcje naprawcze eliminujące usterki nie wychwycone w fazie projektowania, niż rzetelnie przyłożyć się do stworzenia konkretnego modelu (via ostatnia wpadka Toyoty z zacinającym się pedałem gazu). Oszczędności szuka się dosłownie wszędzie - współczesny samochód, zawieszenie - aluminiowy wahacz z gumami średnicy małej szklanki. Stary W126 - żeliwny wahacz z gumami 3 razy większymi. I tak ze wszystkim - grubość blach, elementy wnętrza, materiały wykończeniowe... Producenci poszli po rozum do głowy i po ,,wpadkach" typu W126 i wielu innych autach (np. Audi 80, starsze A4, A6...) przestali produkować samochody zdolne jeździć 25 lat i więcej..."

Wiecej:


21.07.2010
14:35
[13]

Drackula [ Bloody Rider ]

mirencjum jednym slowem - bredzisz.

to sie nazywa postep. Prosukuje sie lzejsze i wytrzymalsze konstrukcje czesto zmiejszajac gabaryty. Po co komu blacha 2 milimetrowa kiedy rownie dobrze moze byc 1 mm po odpowiedniej obrobce antykorozyjnej.
Kiedys 2 litrowy diesel mial moc 50 kucy, teraz ma 150 a to dzieki lepszym materialom, dodanej elektronice.
Owszem psuja sie auta ale prosze nie cisnij kitow ze kiedys to to bylo inaczej.
Nie che mi sie rospisywac tym bardziej ze jako zawodowy kierowca powinienes troche lepiej sie orientowac a ty siedzisz w swoim swiecie sprzed 25 lat z klapkami na oczach na to co jest obecnie i jak to dziala.

Najlepiej jakbysmy furmakami jezdzili, toz toto to i 100 lat bez naprawy pojezdzi tylko kunia trzeba wymienic od czasu do czasu i dac mu zrec.

21.07.2010
14:41
[14]

smalczyk [ Senator ]

Drackula ---> niestety mirencjum ma rację - w zasadzie żądne obecne auto pod względem wytrzymałości podzespołów nie może się równać ze starymi modelami. Obecnie produkuje się po to by klient za czas niedługi musiał owe podzespoły wymieniać - co jest sensowne bo nabija producentowi kabzę.
Znajomemu ostatnio mechanik wymieniał sprzęgło w starej Toyocie i poza pękniętą blaszką będącą przyczyną awarii wyglądało jak nowe - a miało ponad 15 lat bo od nowości go nie wymieniano. ów mechanik stwierdził, że w takim stanie nie widział sprzęgła w żadnym z naprawianych aut z rocznika powyżej 2000.

Oczywiście, ze duża część awarii wynika ze zwykłego użytkowania aut i owego postępu o jakim mówisz - który musi wplywac na wytrzymałość. Ale jest tez tak, ze producenci zarabiają na częściach, i to grubą kasę - nie będą więc wymyślać czegoś co zużyje się po 10 latach, tylko po 3.

21.07.2010
14:54
[15]

graf_0 [ Nożownik ]

Ok, kiedyś robiono auta 5 razy lepsze niż dziś. Lepsza jakość, lepsze wykończenie, lepsze materiały itp.
Ale za to teraz samochody są 10 razy tańsze. i tyle.

21.07.2010
14:57
[16]

smalczyk [ Senator ]

graf ---> tyż prowda :)

21.07.2010
15:20
[17]

Drackula [ Bloody Rider ]

smalczyk o czym ty wogole piszesz? Kiedys elementy typu klocki mialy wytrzymywac 20 tys dzis wytrzymuja 60. A ty uwazasz ze jakosc i wytrzymalosc podzespolow jest gorsza?
Przez 20 lat nastapil olbrzymi skok w jakosci i wytrzymalosc. Zarazem znaczaco zwiekszyla sie liczba elementow w aucie. Dlatego ze mamy wiecej elementow mozna odniesc wrazenie ze jest wiecej awarii teraz.
Owszem mozna sobie dyskutowac ze jakosc Volvo spadla ale w tym samym czasie poprawila sie ogolna awaryjnosc Forda ktory to Volvo przejal. Jakby na to nie patrzec odsetek usterek w nowych autach na dzien dzisiejszy jest znacznie nizszy niz bylo to kiedys.
Ale tak zaraz mi mirencjum ze 126 wyjedzie tak jakby to byl wyznacznik calego przemyslu motoryzacyjnego.

Poza tym auta dzis wcale nie sa tansze niz byly kiedys.

21.07.2010
15:24
[18]

smalczyk [ Senator ]

Drackula ---> jak to o czym, podałem ci konkretny przykłąd - sprzęgło w zmiankowanej Toyocie wytrzymało ponad 300tys. - uważasz, ze obecne wytzymuja więcej?
Tezę co do wytrzymałości podzespołów potwierdził ów znajomy mechanik, naprawde przedni fachura - a ma do czynienia z autami wszelkiego rodzaju, od 30-letnich jednostek po najnowsze bryki.

21.07.2010
15:47
[19]

Drackula [ Bloody Rider ]

smalczyk to wez idz sie tego swojego fachury spytaj ile SREDNIO kiedys klocki (tudziez jakikolwiek inny element) wytrzymywaly a ile teraz :)
Wiesz w moim aucie sprzeglo tez juz ma 170tys wiec jest dobra szansa na 300 tys :). No ale nie ma to jak podpierac sie jakimis wyjatkowymi przykladami a skoro jest przyklad to mozna zakrzywic czasoprzestrzen :)

21.07.2010
15:55
[20]

mirencjum [ operator kursora ]

Drackula --> to sie nazywa postep.

Jaki tam postęp? Celowe działanie, by wyciągnąć maksymalną kasę. Jeżeli rozmontowanie przodu samochodu, by wymienić żarówkę nazywasz postępem to gratuluję pomyślunku inżynierom od postępu.

Przeczytaj o celowych działaniach producentów by wyciągnąć kasę z tego "postępu":




jako zawodowy kierowca powinienes troche lepiej sie orientowac a ty siedzisz w swoim swiecie sprzed 25 lat z klapkami na oczach na to co jest obecnie i jak to dziala.

Właśnie dlatego, że jeździłem i starymi i najnowszymi pojazdami wiem jak to wygląda w praktyce. Prezesi firm przewozowych z utęsknieniem spoglądają na stare, tanie konstrukcje. Nowe auta wpędzają firmy w ogromne koszty. Auta wypchane po brzegi elektroniką dziwnie reagują, w Warszawie np zapalają się. Taka tam moda. Np. w mojej firmie kupiono drogie autobusy Volvo. Zaraz po zakończeniu gwarancji w czasie jazdy samoczynnie wyłączały się silniki. Jedynym sposobem naprawy była wymiana komputera sterującego pracą silnika. Koszt jednego w serwisie we Wrocławiu 22 tys, a trzeba było wymienić 11. Postęp?

21.07.2010
15:55
[21]

Sizalus [ Senator ]

Producentom nigdy nie opłacało się produkować bezawaryjnych i długowiecznych samochodów. Boleśnie przekonał się o tym budżet Mercedesa za czasów produkcji niezniszczalnych modeli W123 i W124.
Główne przychody koncernów samochodowych nie są uzyskiwane z tytułu sprzedaży aut, a z produkcji części zamiennych i prowadzenia oficjalnych serwisów zdzierających ciężkie pieniądze z właścicieli aut chcących zachować gwarancję.

21.07.2010
15:56
[22]

smalczyk [ Senator ]

Drackula ---> jakimi wyjątkowymi? Podpieram się przykładami ludzi znających się na rzecezy - przecież nie mówię o jednym samochodzi i jednym podzespole

.tudziez jakikolwiek inny element
polecam czytanie ze zrozumieniem - napisałem, ze z jego praktyki niezbicie wynika przewaga starcyh produkcji w stosunku do nowych


Sizalus krótko opisal w czym rzecz - zwyczajnie producentom nie opłaca się produkowac żywotnych podzespołów. To samo jest w każdej innej branży, czy to agd czy rtv choćby.

21.07.2010
16:12
[23]

bartek [ Legend ]

stanson, możesz rozwinąć:

Z tym akurat zgadzam sie w 100%, wszelkie wynalazki typu greenline, blue efficiency, hybrydy i inne tego typy wybryki to w końcowym rozrachunku wielki cios dla ekologii, a oszczędności dla użytkowników tylko pozorne. Trzeba nie mieć pojęcia o motoryzacji, lub mieć nie pokolei w głowie, żeby kupować samochody tego typu i w ten sposób reklamowane.

?

Nie znam się zupełnie na motoryzacji a wiem, że Ty siedzisz mocno/zawodowo w Toyotach i po prostu jestem ciekaw czym różni się taki Prius od normalnego auta z podobnej półki i dlaczego jest dla ekologii gorszy? (tak, mogę sobie to wygooglować, ale miło byłoby uszłyszeć zdanie kogoś z branży)

Dzięki :)

21.07.2010
16:16
[24]

smalczyk [ Senator ]

Prius jak Prius ---> ale czym rózni się jedno auto od drugiego na niekorzyść zważywszy na to, ze poza mniejszym (przynajmniej na papierze) spalaniem CO2 ma takie same albo nawet lepsze osiągi? Mowię o znaczku blue efficiency.
Nota bene wiele pism branżowych w takiim właśnei rozwiązaniu widzi pogodzenie ekologicznych zapędów z czysto motoryzacyjnymi - bo i wilki syty i owca cała.

21.07.2010
16:31
[25]

jasonxxx [ Szeryf ]

jason ---> kurde, musza naprawdę nieźle ci płacic skoro taki PR robisz pracodawcy :))

smalczyk --> zakładam, że to żart i nie komentuję :)


Co do trwałości współczesnych aut to jest to sprawa dyskusyjna - owszem, są modele, które produkuje się po maksymalnej taniości z użyciem gorszych komponentów, ale też nie wszystkie. Poza tym, obecne auta ze względu na wymogi bezpieczeństwa i dostosowanie się do rynku (wymagania klientów w zakresie komfortu) są o niebo bardziej zaawansowane technologiczne - sprawa jest prosta: jest więcej rzeczy do popsucia. A że muszą być przystępne cenowo, razem z tymi wszystkimi bajerami - oszczędza się przy produkcji. Proste jak budowa cepa, ale wg mirencjuma to oczywiście wszystko wina panów w krawatach nastawionych na wysępienie ostatniej złotówki od biednych, ciężko pracujących ludzików w ciuchach roboczych.

bartek --> Jeśli chodzi o Priusa to koszt i sposób wytworzenia baterii, transport materiałów, późniejsza utylizacja niewspółmniernie zanieczyszcza środowisko w stosunku do ilości zanieczyszczeń, które powoduje eksploatacja tego samochodu. Bardzo tani chwyt Toyoty.

P.S. za to smalczyku też mi płacą! :)))

Inny przykład: taka np. Skoda Fabia Greenline - "eko auto" - czym różni się od "zwykłej Fabii"? Otóż zastosowano dłuższe przełożenia, zamiast koła zapasowego jest zestaw naprawczy (mniejsza masa), obniżono zawieszenie (mniejszy opór powietrza), dodano spoiler (lepsza aerodynamika) i zamontowano opony o niższym oporem toczenia oraz o wyższym ciśnieniu optymalnym (można pogubić plomby, ale opór toczenia zmniejszony). Średnie spalanie wg producenta jestdzięki temu niższe o 0,6 litra na 100 km. Dopłata to takiej wersji wynosi ponad 4000zł, łatwo więc policzyć, że kwota ta zwróci się po przejechaniu 150-200 tysięcy kilometrów. Do tego zamontowano filtr cząstek stałych w wersji Greenline, który teoretycznie powinien sprzyjać ekologii a w praktyce okazuje się, że jest zupełnie odwrotnie. Ponadto nie wytrzyma on 200 tysięcy a koszt jego wymiany to kilka tys. zł. Gdzie tu zatem opłacalność? I gdzie ekologia? Kiedy trzeba dodatkowo zamontować spoiler (z tworzyw sztucznych nie sprzyjających środowisku) czy wyprodukować trwalsze opony, które też kiedyś trzeba oddać do utylizacji? Śmiech na sali.

29.07.2010
19:50
[26]

mirencjum [ operator kursora ]

Ale buble klepią. Nie ma już samurajów, prezes nie słyszał o sepuku?

"Japoński koncern naprawi w USA i Japonii prawie 430 tys. aut, które mogą mieć defekt układu kierowniczego."



29.07.2010
20:21
[27]

Fett [ Avatar ]

Ktoś mógłby przybliżyc na czym polega fakt, że "wszelkie wynalazki typu greenline, blue efficiency, hybrydy i inne tego typy wybryki" to ściema? :) Nie miałem o tym pojęcia i zainteresował mnie ta sprawa

30.07.2010
08:37
[28]

jasonxxx [ Szeryf ]

Fett --> 2 posty wyżej :)

Ponadto:

30.07.2010
08:45
[29]

albz74 [ Legend ]

Fett- totalną ściemą to nie jest, to na dzień dzisiejszy raczej kierunek zmian niż konkretne osiągnięcie.

Dla przykładu - samochód elektryczny w ogóle spalin nie generuje, ale ilość bardzo szkodliwych zanieczyszczeń, jakie powstają przy produkcji ogni elektrycznych dla niego przekracza dzisiaj to, co zwykły spalinowy silnik wypuści do atmosfery przez całe życie pojazdu.

Ale kiedyś ten bilans na pewno się poprawi. Wg mnie kierunek jest dobry.

30.07.2010
08:58
[30]

Vader [ Legend ]

Jak słyszę ekologia, hybryda, czy jakieś "filtry cząstek stałych" to dostaje drgawek. Auto ma być ładne, ma mieć duży silnik, dużo palić, zostawiać za sobą chmurę dymu i mieć kopa. Wtedy jest bezpieczne, eksploatacja przyjemna, konstrukcja silnika prostsza.

27.08.2010
13:50
[31]

mirencjum [ operator kursora ]

Gdzie oni robią te samochody? W barakach w Malezji?

"Problemy silnikami zmusiły japońską Toyotę do ogłoszenia kolejnej akcji przywoławczej. Tym razem jest ona spowodowana możliwymi defektami silników, które same gasły w 1,3 mln aut sprzedanych w USA i ponad 200 tys. w Kanadzie.

Jest to 15 akcja przywoławcza Toyoty w tym roku, co powoduje, że od stycznia Toyota była zmuszona dokonać przeglądów i napraw w ponad 6 mln pojazdów, zaś w ciągu ostatnich 12 miesięcy ta liczba przekroczyła 10 mln."

27.08.2010
14:20
smile
[32]

jasonxxx [ Szeryf ]

Odpowiadając na pytanie - samochody Toyoty produkowane są w fabrykach w Turcji, Japonii, Francji i Wielkiej Brytanii.

Pozostali producenci nadal pozostają bezbłędni.

Niemiecki koncern samochodowy Volkswagen ogłosił w czwartek, że w produkowanych w Brazylii samochodach wykryto usterkę w tylnych kołach i wezwał do serwisu ponad 193 tys. aut. Korzystanie z pojazdu w tej sytuacji może wywoływać hałas i może doprowadzić do zablokowania kół. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do ich odpadnięcia.

Około dwa tygodnie temu Honda ogłosiła akcję serwisową dla 646 tys. samochodów, która związana była z wadliwie działającym przełącznikiem elektrycznego otwierania szyb w modelach Jazz. W niektórych przypadkach usterka prowadziła do pożaru samochodu, co w Południowej Afryce było przyczyną śmierci dziecka.

Chrysler już drugi raz w tym roku ogłosił, że minivany jego produkcji muszą odwiedzić serwisy
Tym razem problem jest poważniejszy. System przesuwanych drzwi może spowodować przetarcie instalacji elektrycznej, co może doprowadzić do pożaru. Właśnie ogłoszona akcja serwisowa dotyczy tych samych modeli, ale wyprodukowanych w 2007 roku. Do amerykańskich serwisów powinno się stawić 285 tys. minivanów.

NHTSA ogłosiła akcje serwisową wszystkich Subaru Legacy i Subaru Outback wyposażonych w skrzynię bezstopniową CVT Lineatronic. Problem polega na ryzyku pęknięcia przewodu i wycieku czynnika chłodzącego skrzynię bezstopniową CVT. Może to doprowadzić do uszkodzenia skrzyni biegów, a w wyjątkowych sytuacjach do wypadku.

Porsche - przyczyną ogłoszenia akcji serwisowej są przednie pasy bezpieczeństwa. Usterka może się pojawić, gdy przedni fotel jest przesunięty maksymalnie do przodu i ma związek z mocowaniem pasów. Jak dotąd nie usterka nie spowodowała żadnych urazów, jednak Porsche dmucha na zimne. Do serwisu trafią wszystkie wyprodukowane dotąd Panamery. W sumie jest to 11 324 aut

27.08.2010
14:30
smile
[33]

Awerik [ Backpacker ]

Dostajesz za to jakąś dodatkową kasę, czy robisz to ku chwale korporacji w której pracujesz?

27.08.2010
14:40
smile
[34]

jasonxxx [ Szeryf ]

Tak się składa, że w ostatnim dłuższym czasie kasę trzepię głównie dzięki Skodzie i Fordowi, więc ani jedno ani drugie :)

Tak więc możesz mój post [32] traktować jako tzw. obiektywną opinię ;)

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.