mos_def [ Senator ]
Studia - polonistyka CZY historia
Pytanko w zwiazku z waznym wyborem kierunku studiow bliskiej mi osoby: ktory z tych dwoch bedzie lepszy pod katem przyszłej mozliwosci pracy/ rozwoju/ kariery ?
Z gory mowie ze oba kierunki sa dla tej osoby rownie interesujace, wiec nie chodzi o to ktory bardziej jej pasuje, tylko ktory daja wieksza mozliwosc znalezienia lepszej pracy (aby nie skonczyc jako bidny nauczyciel, hehe)
Nie znam sie na tych uniwersyteckich kierunkach, wiec prosze o zdanie osob zorientowanych. thx
Ashaard [ enjoy the silence ]
Jak to kiedyś powiedział Sapkowski " Po studiach humanistycznych można zostać tylko nauczycielem albo urzędowym gryzipiórkiem, czyli kimś, kogo skrót rozszyfrowuje się jako Dobry Urzędnik Państwowej Administracji." I mimo że to trochę przesadzone, to ma sporo racji.
Nieważne, który z tych kierunków wybierze, ważne, żeby umiała tę wiedzę (czy też podstawy wiedzy) umieć należycie wykorzystać. Bo co z tego, że pójdzie - dajmy na to - na dziennikarstwo, skoro nie będzie umiała sklecić zdania po polsku (a takich przypadków, niestety, jest sporo). I pracy nie znajdzie.
Wg mnie Twoja znajoma powinna poważnie się zastanowić, co NAJBARDZIEJ ją interesuję i, oprócz studiów, sama powinna się kształcić w tym kierunku. Bo niestety studia humanistyczne w PL dają bardzo małe pole do popisu, jeśli ktoś nie chce się rozwijać ponad wiedzę z uniwerku.
IMHO po historii może co najwyżej pisać artykuły na ten temat, polonistyka daje nieco większe możliwości. Tyle tylko, że znów - jeśli np. chciałaby zostać korektorką lub redaktorką w wydawnictwie, albo chociażby dziennikarką - to papierek za wiele jej nie pomoże, liczą się jej faktyczne umiejętności.
Slasher11 [ Senator ]
Studia (przynajmniej na polskich uczelniach) za dużo nie nauczą - i tak trzeba kształcić się samemu.
LooZ^ [ intermarum ]
Mac czy KFC?
Taven [ Generaďż˝ ]
Robić - jak po każdych studiach - można prawie wszystko (minus odsetek zawodów, do których uprawiania potrzebny koniecznie jest ten dyplom). Jeśli zaś chodzi o pracę ściśle związaną z kierunkiem studiów to w obu przypadkach sytuacja jest prawie beznadziejna, bo zostaje właściwie tylko kariera nauczycielska bądź naukowa.
mos_def [ Senator ]
Ashaard
Dzieki za wywazona opinie, juz poszła do adresata
Swoja droga skad wiedziales ze to dziewczyna? nie pisałem nic o płci :)
jest jednak takie skojarzenie ze jak polonistyka to musi byc baba co? hehe, tez tak mam.
LooZ, Taven
hehe, no nie przypominajcie mi o tym bo ze sytuacja dla tej osoby juz na starcie jest beznadziejna to ja bardzo dobrze wiem. Niestety teraz nie da sie juz nic zrobic jak pomoc wybrac jej "mniejsze zło"..
LooZ^ [ intermarum ]
mos_def: A tak na powazniej, tylko i wylacznie nauczycielka, chyba ze sie "przebranzowi" na prace biurowa, ona sama musi wiedziec, czy ma pomysl na sama siebie. No a nauczyciele nie zarabiaja juz tak zle, jak to bywalo.
Slasher11 [ Senator ]
[7] Jak nie? 2k na rękę to nie tak źle?
kakakakaboom! [ Konsul ]
Na polonistykach jest bardzo wiele specjalizacji, np. medialna, redaktorska także nie pozostaje tylko praca nauczyciela :>
LooZ^ [ intermarum ]
[9]: Teoria teoria..
[8]: Znam dwoje nauczycieli, oboje na reke maja ok 3/3,5k w panstwowych szkolach.
kakakakaboom! [ Konsul ]
LooZ^, tzn.?
COOLek [ Konsul ]
Slasher11
Za 15 godzin pracy w tygodniu to jak dla mnie bardzo dobre zarobki. Mozna jeszcze zatrudnic sie w drugiej szkole, zrobic kursy przygotowawcze dla gimnazjalistow i 5 tysiecy spokojnie z reka w nosie.
Gdyby ktos jeszcze chcial dorzucic komentarz o pracy w domu - taka praca moze potrwac przez pierwsze 2-3 lata, gdy to trzeba zrobic plan lekcji. Potem juz co roku powtarza sie praktycznie to samo, totez watpie by jakikolwiek nauczyciel poswiecal nawet chwile na przygotowania. Sprawdzian to tez 5 minut sprawdzania na jeden. A sprawdzian taki organizuje sie raz na miesic, 2.
LooZ^ [ intermarum ]
[11]: Tzn ze po tym nie ma pracy ;)
Slasher11 [ Senator ]
[12] Tak, tylko że nie widzisz tego co nauczyciele robią poza szkołą. No i 15h? Po 3 dziennie? To chyba tylko jak się uczy plastyki. Poza tym, uczenie w takich podstawówkach, gimnazjach i słabych liceach to męka, a nie praca.
[8] Jak są już dyplomowani, biorą zastępstwa i udzielają korepetycji to pewnie tak :)
LooZ^ [ intermarum ]
Slasher: dyplomoawni czy tam mianowani, nei wiem jak to sie nazywa ;) Korepetycji nie udzielaja bo maja male dzieci, a wiem ze bywaja miesiace kiedy maja po 4k i wiecej. Z drugiej strony sa nauczycielami jezykow obcych, moze maja przez to troche lepiej niz np nauczyciele polskiego.
Rod [ Niereformowalny Sceptyk ]
Jestem na profilu humanistycznym w liceum, ale nie mam zamiaru skończyć w szkole czy urzędzie (to robota dla bab). Poza studiami, trzeba też mieć pomysł na siebie. Co bliska Ci osoba zrobi gdy dostanie już tego licencjata czy magistra? Pójdzie szukać pracy czy zacznie realizować swój plan (o ile go ma)?
COOLek [ Konsul ]
[14] No, co robia poza szkola? Lekcje maja przygotowane, od paru lat te same, pewnie znaja je tak dobrze, ze nawet przygotowac sie nie trzeba. Sprawdzenie pracy dla wprawionego nauczyciela to chwila. Totez nie wiem, co to za lwia praca w domu.
No i moga pracowac wiecej niz 15 godzin, ale wtedy z pewnoscia dostaja wiecej niz 2 tysiace.
Wielka_Wieśniara [ Konsul ]
O pracę po humanistycznych studiach jest BARDZO trudno. Nawet ze znajomościami.
Taven [ Generaďż˝ ]
mos_def
hehe, no nie przypominajcie mi o tym bo ze sytuacja dla tej osoby juz na starcie jest beznadziejna to ja bardzo dobrze wiem.
Nie wiem, skąd wyciągnąłeś taki wniosek, sytuacja jest kiepska tylko jeśli ta osoba koniecznie chce pracować w branży związanej z kierunkiem studiów (co, jak wiadomo, wśród absolwentów studiów humanistycznych jest nieczęste). Jeśli nie - może zajmować się czymkolwiek, trzeba tylko trochę inicjatywy i szczęścia, mam wymieniać przykłady np. pisarzy (wyżej wspomniany Sapkowski), którzy robili karierę po kończeniu kierunków ścisłych, albo filozofów zakładających firmy?
mos_def [ Senator ]
Taven bez komentarza :)
wieczorny up, moze ktos jeszcze dopowie cos co pomoze wybrac.
mirencjum [ operator kursora ]
Powoli staje się normą, że uczelnie to fabryki bezrobotnych.