GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Darmowa edukacja

15.07.2010
00:18
smile
[1]

Ogon. [ półtoraken fechten ]

Darmowa edukacja

4,9 mld na przedszkola / 919 tyś dzieci = 5332 zł
15,3 mld na podstawówki / 2,268 mln dzieci= 6745 zł
8 mld na gimnazja / 1,35 mln dzieci = 5926 zł
3,5 mld na zawodówki (i technika) / 807 tyś dzieci=4337 zł
3,6 mld na licea / 760,5 tyś dzieci = 4734 zł

Wynik końcowy to oczywiście kwota w zł wydana przez rok nauki na jedno dziecko.
Tyle kosztuje darmowa edukacja w wydaniu państwowym :)

Dane za rok 2008:


Pozdrawiam wszystkich zwolenników socjalizmu :)

15.07.2010
00:21
smile
[2]

XineX [ nacosiegupkupatrzysz!? ]

Zastanawiam się skąd moi rodzice brali tyle pieniędzy!? Wiedziałem, że o czymś mi nie mówili ;(. Idę płakać.

15.07.2010
01:15
smile
[3]

ProTyp [ For the Horde! ]

8 mld na gimnazja / 1,35 mln dzieci = 5926 zł

Tzn. na co? Książki powiedzmy 800zł przez 3 lata, a reszta? Kanapki?

spoiler start
nie chce mi się ściągać tego pdf'u, ide spać ;]
spoiler stop

15.07.2010
01:19
smile
[4]

Montera [ Michael Jackson zyje ]

ProTyp - Wiesz, ile kosztują książki do gimnazjum? Same do j. angielskiego na jeden rok to koszt 130 zł (co w ciągu trzech lat daje nam 390 zł + 40 zł repetytorium w 3 klasie), nie licząc innych 12 przedmiotów (odjąć wf i plastykę) i nie mnożąc tego przez 3 lata.

15.07.2010
01:40
[5]

Kharman [ ]

A tyle kosztuje prywatna edukacja...

CZESNE W I PRYWATNYM LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCYM

KLASY: OA,OB,AI,AII,AIII
ROCZNE CZESNE - 11.260,00 zł

SYSTEM 10 RAT - 1.126,00 zł
SYSTEM 12 RAT - 938,00 zł W TYM:
- ZA MC LIPIEC - W GRUDNIU
- ZA MC SIERPIEŃ - W KWIETNIU
KLASY IB( MATURA MIĘDZYNARODOWA)
ROCZNE CZESNE - 11.500,00 zł
SYSTEM 10 RAT - 1.150,00 zł
SYSTEM 12 RAT - 958,00 zł W TYM:
- ZA MC LIPIEC - W LISTOPADZIE
- ZA MC SIERPIEŃ - W MARCU
Opłata administracyjna (wpisowe)
Rodzice decydujący się na podpisanie umowy wstępnej proszeni będą o uiszczenie jednorazowej, bezzwrotnej opłaty administracyjnej w wysokości 1.000,00 zł PLN.
CZESNE W ANGLOJĘZYCZNYM GIMNAZJUM PRYWATNYM (AGP)

ROCZNE CZESNE - 9.640,00 zł
SYSTEM 10 RAT - 964,00 zł
SYSTEM 12 RAT - 803,00 zł W TYM:
- ZA MC LIPIEC - W GRUDNIU
- ZA MC SIERPIEŃ - W KWIETNIU
Opłata administracyjna (wpisowe)
Rodzice decydujący się na podpisanie umowy wstępnej proszeni będą o uiszczenie jednorazowej, bezzwrotnej opłaty administracyjnej w wysokości 800,00 zł PLN.
Datą uiszczenia czesnego jest data wpłaty na konto lub do kasy szkoły. Za zwłokę w płatności czesnego nalicza się odsetki umowne w wysokości 0,5% za każdy dzień zwłoki.


15.07.2010
01:42
[6]

bartek [ Legend ]

Ogon. - nie od dziś wiadomo, że edukacja powinna być płatna i to od najniższego szczebla, wiele krajów tak robi i bardzo dobrze na tym wychodzą - wymień pięć, w naszej galaktyce ;)

Co do przedszkoli, to można uznać, że już teraz są płatne - wielu znajomych ma dzieci i wepchnięcie ich do państwówki graniczy z cudem, szczególnie w większych miastach. Tylko, że to nie koszt 5332 zł rocznie a, w stolicy, przynajmniej 2-3x tyle...

Natomiast prywatne LO w moim Olsztynie to koszt 2000-5000 zł rocznie (czesne) i różnica między takim tworem a państwówką jest wręcz kolosalna (inne podejście do ucznia, ale niestety poziom nauczania często żałosny).

ProTyp, przecież książki kupujesz SAM, więc co mają one do tematu?

Kanapki? A może pensje dziesiątek nauczycieli, którzy Cię przez te wszystkie lata uczyli? Może ich wyszkolenie (setki lat studiów ogółem)? Może utrzymanie kucharek, woźnych, monitoringu, ochrony, zakup pomocy szkolnych, komputerów, rzutników, ławek, remonty czy wreszcie utrzymanie, ogrzanie i konserwacja całych budynków i ziemi, na których się znajdują? Budowa boisk, sal gimnastycznych, tworzenie stron interentowych, zakup oprogramowania dla takich placówek (plany lekcji, wirtualne dzienniki, całe strony www)? Dotacje i stypendia dla najbiedniejszych/najzdolniejszych?

Chyba, że masz 12 lat i wyobrażasz sobie, że to wszystko charytatywnie...

Kharman, woot, to ładnie, mój brat skończył prywatne LO w Olsztynie i czesne to 150 zł miesięcznie (do 2008) a obecnie 200. Dziwna rozbieżność... Może wynika z tego, że to szkoła anglojęzyczna? Ale jaki jest sens porównywanie tego, do szkół polskojęzycznych (państwowych)?

15.07.2010
01:48
[7]

Kharman [ ]

bartek --> widać rodzice poskąpili i nie posłali do certyfikowanego... a poważnie, kwestią jest jakie dotacje wyciąga owo liceum od państwa, a że wyciąga to niemal pewne bo nie da się prowadzić szkoły za 200 złociszy od głowy.

15.07.2010
01:54
[8]

LooZ^ [ intermarum ]

Moim zdaniem najlepszy system edukacyjny to polaczenie prywatnych szkol z przymusowa edukacja i bonem edukacyjnym.

15.07.2010
02:08
[9]

bartek [ Legend ]

Kharman, właściciel jest prezesem miejscowego Business Centre Club, także podejrzewam, że nie tylko wyciąga a wręcz rwie na maksa...

Ale słuszna uwaga, szkoła niby płatna a jednak dotowana przez państwo.

15.07.2010
02:29
[10]

Kharman [ ]



Stawka dotacji na bachora w liceum na rok 2010 to 381,72 miesięcznie co daje rocznie 4580.64 na łeb... darmocha.

Dorzućmy czesne, na przykład Katolickie Liceum im Piotra Skargi winszuje sobie 550 złociszy miesięcznie i 500 wpisowego i robi się z tego 7100 z kieszeni rodzica i voila, roczny koszt utrzymania bachora w placówce okazuje się wynosić 11680...

Zapomniałem dać adres

No ale może też być oferta budżetowa, załóżmy 200 złociszy miesięcznie czesnego plus dotacje i wychodzi skromne 6980 rocznie.

15.07.2010
05:52
[11]

wysiak [ Legend ]

Rzeczywiscie cholernie drogie te prywatne szkoly, Kharman - jak ma na nie byc rodzicow stac? Szczegolnie, ze musza pod przymusem utrzymywac rowniez szkoly panstwowe, do ktorych ich dzieci nie chodza..

15.07.2010
09:26
[12]

Attyla [ Legend ]

Interesujący pomysł to państwo bez państwa:)
Swego czasu Benjamin napisał książkę kapitalizm jako religia (Kapitalismus als Religion), którą opublikowano zresztą już po jego śmierci.
Stwierdził on tam, że kapitalizm (jak zresztą pozorna jego antynomia - komunizm) jest w istocie nową (wtedy:)) ateistyczną religią, rozwijającą się na gruncie heretyckiej - protestanckiej tradycji.
Religia ta według Benjamina konstytuuje się przez trzy podstawowe jej cechy:
1. jest to religia obrzędowa, przy czym obrządek jej jest obrządkiem totalnym - obejmującym całość przestrzeni publicznej i prywatnej (reklama, handel, wiadomości, ideologia wymagająca poświęcania wszystkiego na rzecz zwiększenia produktywności dla produktywności samej itp itd)
2. jest to kult pemanentny, gdzie trwa nieprzerwane święto a świętem jest sama praca jako rodzaj celebrowania kultu
3. obrządek skupia się nie na zbawieniu i nadziei a na niemożliwej do odkupienia winie/długu (gdzie widać wyraźny związek z teorią podwójnej predystynacji), przy czym wina ta przeradza się w kult nie po to, by się oczyścić ale by winę upowszechnić (globalizacja).

Ja dodaję do tego czwartą jeszcze cechę (być może nie eksponowaną tak nachalnie za czasów Bejnamina): nieustanne żądanie ofiar (w przypadku tego wątku przyjętej przez państwo funkcji organizowania edukacji).Chociaż, łatwo z tej pretensji zrezygnuję, jako, że można ją bez wielkiego trudu zmieścić w cesze nr 3.

Być może jest to nadinterpretacja. Być może. Jednak tym, co podtrzymuje ten pomysł jest - być może pozorny albo upragniony związek z rzeczywistością, przez co staje się to forma wszechwyjaśniająca i niefalsyfikowalna a przez to mało wiarygodna w pozytywistycznym sensie. Ale ja pozytywistą nie jestem, więc gotów jestem uznać także to, co nie poddaje się przymusowi empiryzmu:). Dlatego pomysłu nie odrzucam. Co więcej, jego potwierdzenie widzę w całych watahach fundamentalistów kapitalistycznych, którzy zdominowali wszystkie instytucje życia publicznego, a których wpływ stał się na tyle przemożny, że nie istnieją obecnie żadne sprawy "istotne" poza "gospodarką", "długiem publicznym" itp a ich postrzeganie spłaszczone jest do postrzegania albo przez pryzmat kapitalizmu (dobra samego w sobie i dla siebie) i socjalizmu (zło absolutne).
Tym samym usztywnia to niesłychanie dyskurs. nie ma się zresztą czemu dziwić. W końcu dogmaty są dogmatami dlatego właśnie, że dyskusji nie podlegają.

15.07.2010
10:54
[13]

Kharman [ ]

wysiak --> kluczem jest tu słowo dotacja, wiesz, kiedy państwo dokłada ci do interesu? Kiedy podatki rodziców pod przymusem płacących na szkoły trafiają do niepublicznej szkoły do której ich pociecha uczęszcza? Świta?

Jeszcze jedno koszty szkół publicznych rozkładają się na wszystkich podatników, równierz tych nie posiadających dzieci, a także na firmy, likwidujesz te przebrzydłe skanseny komunizmu i co ci zostaje, każdy rodzic dostaje rachuneczek na circa about 5-6K rocznie za sztukę, a najprawdopodobniej więcej, jeśli chce aby jego dziecko przynajmniej umiało czytać i pisać (koszt podstawówki z pierwszego posta, śmiem wątpić aby dało się to taniej zrobić). Wszyscy są przeszczęśliwi bo płacą tylko za to z czego korzystają, podatki są dalej, tylko wydawane na co innego (armia, policja, drogi) ale na szkoły nie płacimy...

16.07.2010
15:31
[14]

Ogon. [ półtoraken fechten ]

Ja niczego nie proponowałem - tak tylko chciałem uświadomić niektórych, że nie ma czegoś takiego jak darmowa edukacja.

A jeśli teraz szkoły państwowe przy nieuczciwej konkurencji oraz masie przepisów i licencji potrafią prowadzić szkołę za 5-6 tyś rocznie to logicznym będzie zmniejszenie tej ceny kiedy monopol zlikwidować.

Pomysł Looz'a też jest ciekawy i do wprowadzenia bez żadnych specjalnych rewolucji.

29.07.2010
23:55
[15]

Kharman [ ]

Ogon. -->Ja niczego nie proponowałem - tak tylko chciałem uświadomić niektórych, że nie ma czegoś takiego jak darmowa edukacja.

Ameryki nie odkryłeś, teraz wypadałoby iść za ciosem i zdemaskować prawdę o "darmowych" minutach w abonamentach sieci komórkowych...

A jeśli teraz szkoły państwowe przy nieuczciwej konkurencji oraz masie przepisów i licencji potrafią prowadzić szkołę za 5-6 tyś rocznie to logicznym będzie zmniejszenie tej ceny kiedy monopol zlikwidować.

Chyba nie do końca rozumiesz jak funkcjonują finanse szkół publicznych, nikt nie dyktuje cen, dostają budżet i się mają za to opędzić z płacami, remontami, rachunkami za media itd, itp. Poza tym jaka nieuczciwa konkurencja, szkoły niepubliczne w dotacjach wyciągają pi razy drzwi tyle samo co publiczne wydają na ucznia, czesne to ekstra kasa potrzebna na funkcjonowanie szkoły i wypracowanie zysku (chyba nie wierzysz że prywatna szkoła będzie funkcjonować w imię idei po kosztach?).

Co do przepisów i licencji jak widzę nie miałbys problemu aby twoje dzieci uczono że ziemia jest płaska jeżeli cena byłaby atrakcyjna?

30.07.2010
00:35
[16]

irenicus [ Mareczek ]

Ogon --> miłe, że zwróciłeś uwagę na "oczywistą oczywistość" :)
Chociaż boję się tego czytać, przed egzaminem z Polityki Społecznej, gdzie edukacja jest jednym z zagadnień, a psor na słowo "prywatny" dostaje drgawek ^^

Atylla --> mam dziwne wrażenie, że pomyliłeś wątki... ni jak nie mogę dopasować twojej wypowiedzi do którejkolwiek innej :)
Bardzo cię proszę, rozwiń myśl "komunizmu, pozornej antymonii kapitalizmu".

I nie bardzo rozumiem też czemu w prawie każdej twojej wypowiedzi musisz komuś wbić szpilę w dupę... Co ci złego zrobili protestanci? Kościół prowadzi z nimi całkiem udany dialog, ich korzenie są, z jakby nie patrzeć, słusznej krytyki ówczesnego Kościoła Lutra i nie widzę powodu, żeby nazywać ich heretykami...

Co do tych punktów
1. Ciekawe... przenosząc to na inny grunt... czyli jak rano i wieczorem myję zęby to, przechodzi to w pewną formę obrządku, niemal religijnego?
2. Praca z tego co pamiętam pochwalana jest przez Kościół... a nieróbstwo karcone
3. To chyba jest kompletnie oderwane od rzeczywistości... dowolnej rzeczywistości... Bardzo chętnie poczytam jak mi objaśniasz ten punkt :) Najlepiej z wielkimi, tłustymi przykładami.

30.07.2010
10:27
[17]

Attyla [ Legend ]

Irenicus
mam dziwne wrażenie, że pomyliłeś wątki... ni jak nie mogę dopasować twojej wypowiedzi do którejkolwiek innej :)
Wątek ten jest poświęcony budowie wrażenia pozornej konieczności "sprywatyzowania". I nie chodzi tu o system "edukacji". Chodzi tu w ogóle o "prywatyzację, która jest neoliberalnym fetyszem odpowiedzialnym za budowę doskonałego świata, w którym wszyscy mają być piękni, młodzi i bogaci.
Czym jest "prywatyzacja"? Ano drogą dojścia do ideału "państwa minimum", tj. państwa, którego jedyną funkcją jest konserwowanie istniejących stosunków majątkowych i społecznych, przy czym słowo "istniejące" oznacza powrót do stosunków z początku XIX w., tj. stosunków, w których majątek był wartością nienaruszalną i rzeczywiście "prywatną" (tzn. nie istniały lub prawie nie istniały instytucje kanalizujące rozporządzanie majątkiem) a państwo zajmowało się sobą a nie swoim "inwentarzem żywym". Innymi słowy państwo ma zajmować się ochroną interesów właścicieli środków pracy i w najmniejszym stopniu nie "wchodzić im w paradę" (tu wchodzi kolejny fetysz - "wolny rynek").

Bardzo cię proszę, rozwiń myśl "komunizmu, pozornej antymonii kapitalizmu".
Rozwinąłem wyżej. Zarówno komunizm jak i kapitalizm są całościowymi ideologiami mesjanistycznymi, dążące do budowy "raju na ziemi" w oparciu o ateistyczny system "wartości", w ramach którego człowiek jest tylko bydłem, którym należy sterować. Jedyną różnicą między tymi utopiami jest preferowany rodzaj sterowania tym "bydłem" i przyjęte metody budowy tego "nowego, wspaniałego świata", przy czym w obydwu układach człowiek jest istotą absolutnie zniewoloną. Przez państwo lub przez "rynek" - czyli państwo nazywane inaczej. W komunizmie łatwo jest odnaleźć suwerena, bo jest nim aparat państwa. W kapitalizmie też nie trzeba się spocić, by go znaleźć. Jest nim bezosobowy "kapitał", który się usamodzielnił w ramach neoliberalizmu napędzanego neoklasyczną ekonomią Hayeków, Friedmanów itd.
Innymi słowy zarówno w komunizmie jak i w kapitalizmie człowiek jest niewolnikiem państwa, chociaż w kapitalizmie jest jest to niewola jawna, przy czym w obydwu przypadkach priorytetem jest tworzenie "nowego człowieka" i kontrola jego myśli.

I nie bardzo rozumiem też czemu w prawie każdej twojej wypowiedzi musisz komuś wbić szpilę w dupę... Co ci złego zrobili protestanci?
Oni są źródłem tych wszystkich mesjanistycznych ideologii, które kosztowały i kosztować jeszcze będą niezliczone ofiary. jeżeli nie wiesz o czym mówię, to przeczytaj sobie książeczkę Maritaina Trzej reformatorzy. Warto też przeczytać książkę Konserwatyzm - między Atenami a Jerozolimą (wyleciał mi z głowy autor). Te dwie pozycje chyba najlepiej ci to objaśnią, choć nie są to prace poświęcone krytyce protestanckiego zboczenia. Tu przydałoby się przestudiowanie książki Kołakowskiego pt. Świadomość religijna i więź kościelna. tematem tej książki też nie jest krytyka protestantyzmu ale za to świetnie opisuje mentalność tych ludzi.

nie widzę powodu, żeby nazywać ich heretykami...
To twój problem. Ale może warto by było zapoznać się ze znaczeniem tego słowa zanim się zacznie zastanawiać nad jego stosowaniem:)

1. Ciekawe... przenosząc to na inny grunt... czyli jak rano i wieczorem myję zęby to, przechodzi to w pewną formę obrządku, niemal religijnego?
Nie "niemal". Dokonujesz rytualnego "oczyszczenia". Nie mogąc oczyszczać nie skomercjonalizowanej duszy - oczyszczasz skomercjalizowane (a zatem w kategoriach kapitalizmu - "uświęcone") ciało. Dokonując tego zużywasz zasoby - więc tworzysz potrzeby, które popychają cię do ich uzupełniania. Budujesz zatem dług wobec swojej cielesności. Dług, którego nie można spłacić.

2. Praca z tego co pamiętam pochwalana jest przez Kościół... a nieróbstwo karcone
Praca owszem. Ale praca, której celem jest doskonalenie danych przez Boga habitusów. Co więcej - praca, która nie jest świętością lecz możliwą ku świętości drogą. Praca która jest służbą i drogą a nie celem samym w sobie i dla siebie.

3. To chyba jest kompletnie oderwane od rzeczywistości...
powody?

30.07.2010
11:49
[18]

irenicus [ Mareczek ]

Powody?... żyję w opisywanej przez ciebie rzeczywistości już jakiś czas i nie czuję się ani nikomu winny ani nikomu dłużny...

"oznacza powrót do stosunków z początku XIX w."
Zobaczmy... 200 lat liberlizmu gospodarczego w USA (z mniejszymi lub większymi odchyłami...) i jakoś nie widzę, żeby wrócili do niemal niewolniczego kapitalizmu z XIX wieku...
No to powiedz mi w jakim systemie człowiek byłby szczęśliwy, traktowany sprawiedliwie i tak dalej, skoro tak krytykujesz oba systemy wyżej. A, i wskaż mi "mesjanistyczną ideologię" która nie kosztowała milionów ofiar... może nawet nie być mesjanistyczna.

"Nie "niemal". Dokonujesz rytualnego "oczyszczenia". Nie mogąc oczyszczać nie skomercjonalizowanej duszy - oczyszczasz skomercjalizowane (a zatem w kategoriach kapitalizmu - "uświęcone") ciało. Dokonując tego zużywasz zasoby - więc tworzysz potrzeby, które popychają cię do ich uzupełniania. Budujesz zatem dług wobec swojej cielesności. Dług, którego nie można spłacić."

Ah tak... "nieograniczone potrzeby i ograniczoność zasobów..." W każdym razie to jak przedstawiasz sprawę nasuwa myśl, że każdej czynności, która się od czasu do czasu powtarza można nadać cechy religijnego obrzędu... nigdy nie myślałem o oddychaniu jako o rytuale...



30.07.2010
12:07
smile
[19]

Flyby [ Outsider ]

..irenicus ..hinduscy asceci czyli popularnie mówiąc "fakirzy", zrytualizowali nie tylko oddychanie ..Ich wyczyny na tym polu wciąż zadziwiają lekarzy ..Stąd owe możliwości "pogrzebania żywcem", zadziwiających "głodówek" i tym podobne..
..To efekty "rytuału na maksa" względem swojego ciała

30.07.2010
12:08
[20]

micmur13 [ Generaďż˝ ]

jak ja lubie te kłótnie dzieciaków....

30.07.2010
13:50
[21]

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]

No tak, dochodzimy do sedna. Państwowe szkoly tyle kosztuja, muszą je utrzymywać także ci, którzy dzieci nei mają! Kiedy szkoly będą prywatne, będzie lepiej, bo konkurencja sprawi, ze koszty spadna o 90% i tak jak teraz każdy pójdzie do podstawówki, tylko zę zaplaci za to tylko ten, komu to potrzebne!

A ze dziś się nawet na ceny podręczników narzeka? Eee... Też spadną, czesne i podręczmiki będą kosztować mneij niz teraz same książki...

No, to juz mamy rozpracowane. Zajmijmy się czym innym. Stadiony. Ja ich nie potzrzebuje. Nie oglądami nigdy Euro, nie chodzę na polskie mecze ligowe i koncerty, a państwo z moich podatkow buduje cos, co jest mi zupełnie niepotrzebne! Protestuję! I prywaciaz zrobi to an pewno taniej!

30.07.2010
13:56
[22]

Asmodeusz [ Legend ]

[19]

Sugerujesz aby zakopac Attyle zywcem?

30.07.2010
14:09
smile
[23]

Flyby [ Outsider ]

..mam dwie wersje Asmodeuszu ..już dawno sam się zakopał ..albo ..jak będzie trzeba sam się zakopie

31.07.2010
11:32
[24]

Attyla [ Legend ]

Irenicus
żyję w opisywanej przez ciebie rzeczywistości już jakiś czas i nie czuję się ani nikomu winny ani nikomu dłużny...
Kłopot w tym, że odnosisz się nie do rzeczywistości ale do swoich o niej mniemań. A te u wiernego religii kapitalistycznej blokują jakiekolwiek próby racjonalnego jej zdiagnozowania.

Zobaczmy... 200 lat liberlizmu gospodarczego w USA (z mniejszymi lub większymi odchyłami...) i jakoś nie widzę, żeby wrócili do niemal niewolniczego kapitalizmu z XIX wieku...
"Wracają" nie znaczy to samo, co "wrócili".
Pisząc o "wracaniu" odnoszę się do ideału a ideałem tym jest państwo XIX w. Państwo, do którego powrotu wierny wyznawca kapitalistycznej religii pragnie całym swoim jestestwem (choć żaden z nich do tego explicite się nie przyzna).
W tym znaczeniu kapitalizm jest także odmianą konserwatyzmu transcendentnego, który ze swej natury dąży do form religijnych.

No to powiedz mi w jakim systemie człowiek byłby szczęśliwy, traktowany sprawiedliwie i tak dalej, skoro tak krytykujesz oba systemy wyżej.
Szczęście (cokolwiek to znaczy) ma swoją siedzibę w Bogu a nie w systemie. Oznacza to, że człowiek może być szczęśliwy chociażby w systemie najbardziej opresywnym i pusty i wiecznie niezadowolony w systemie choćby najbardziej anarchistycznym.
To jest jedna z oznak prostestanckiego zboczenia: człowiek pragnie szczęścia, którego źródeł poszukuje ZAWSZE poza sobą, co implikuje żądanie go od innych - w tym od państwa.

Ah tak... "nieograniczone potrzeby i ograniczoność zasobów..."
Ah nie. To nie ma nic wspólnego z ograniczeniami. To ma związek ze skończonością ludzkiego życia. Innymi słowy nie ma możliwości by zaspokojenie fizyczne przekroczyło życie.

W każdym razie to jak przedstawiasz sprawę nasuwa myśl, że każdej czynności, która się od czasu do czasu powtarza można nadać cechy religijnego obrzędu
Obrzędu tak. Religijnego niekoniecznie. Do religijności obrządku konieczne jest jeszcze nadawanie mu mistycznego znaczenia lub zabobonnego przekonania o skuteczności.

31.07.2010
12:07
smile
[25]

irenicus [ Mareczek ]

Ah no tak... Tylko jak ty do tego dochodzisz, że z góry o każdym wszystko wiesz, możesz go bez problemu zaszufladkować i zazwyczaj, w większości dyskusji z tobą, pojawia się zdanie w stylu "Ty nie masz prawa mieć racji" bo, w tym przypadku, żyjesz w iluzji...

Nikt nie przyznaje, ale ty z góry wiesz, że do tego dążą :) To tak jak ja bym powiedział teraz, że dążysz do przejęcia władzy nad światem ale nie przyznasz tego otwarcie. Zaprzeczając potwierdzasz, nie zaprzeczając.. również potwierdzasz.


A znajdujesz jakiś rodzaj szczęścia w sobie, którego nie mógłbyś poszukać poza sobą?.. Cokolwiek miało to twoje piękne, filozoficzne zdanie znaczyć.

Jeśli potraktować długość życia jako zasób to pasuje jak ulał :) Zresztą to był tylko marginalny komentarz...

No ale przecież Ty nadajesz kapitalizmowi jakieś mistyczne znaczenie...

01.08.2010
20:13
[26]

Attyla [ Legend ]

ano żyjesz w tej iluzji:) Na tym w końcu polega uległość ideologiom. Polega ona też na tym, że osoba poddana ich działaniu jest całkowicie odporna na jakąkolwiek argumentację. Żeby było śmieszniej, to w ideologii, której ty uległeś w razie jakichkolwiek problemów, podstawowym "argumentem", do którego delikwent się odwołuje jest relatywizm/brak pewności. To taki znak rozpoznawczy a ty go właśnie dałeś:) "Argument" ten wprost pochodzi od historyzmu heglowskiego i jest wspólny wszystkim chyba ideologiom postnowoczesnym.
Oczywiście "argument" ten w przekonaniu jego użytkownika działa wyłącznie na argumenty obce ideologii nim bronionej:D

Nikt nie przyznaje, ale ty z góry wiesz, że do tego dążą :)
Podobnie jak z tropieniem zwierzyny. Zwierz nie przyzna (bo i jak?:D), że zmierza tu lub tam a tropiciel dowie się tego po śladach pozostawionych przez tropioną zwierzynę:)

To tak jak ja bym powiedział teraz, że dążysz do przejęcia władzy nad światem ale nie przyznasz tego otwarcie. Zaprzeczając potwierdzasz, nie zaprzeczając.. również potwierdzasz.
A po cóż mam temu zaprzeczać? Nawet gdybym miał takie myśli, to ich realizacja znajduje się poza moimi możliwościami, więc nawet, gdybym rzeczywiście miał takie zamiary, to z braku środków do ich realizacji są one marzeniami tylko.
A marzenia spełnione mogą być kanwą bajek najwyżej:) Jeżeli lubisz bajki to je sobie snuj. Mi to nie przeszkadza.

A znajdujesz jakiś rodzaj szczęścia w sobie, którego nie mógłbyś poszukać poza sobą?.. Cokolwiek miało to twoje piękne, filozoficzne zdanie znaczyć.
Gdybym miał zacząć poszukiwać szczęścia poza sobą, to oznaczałoby to, że szukałbym go w fenomenach. W fenomenach natomiast można znaleźć chwilowe zaspokojenie swoich cielesnych pragnień ale z całą pewnością nie znajdziesz tam szczęścia, które - jako się rzekło - tylko w Bogu odnaleźć można.
Jedynym w miarę spójnym w sensie logicznym sposobem poszukiwania szczęścia w rzeczywistości fenomentów był pomysł bodaj Benjamina, który twierdził, że szczęście osiągnąć można jedynie dzięki cudowi. Cuda przekraczają rzeczywistość fenomenów, więc ma to jakiś sens.

No ale przecież Ty nadajesz kapitalizmowi jakieś mistyczne znaczenie...
Ja? Tracisz już - jak widzę - zdolność autookreślenia:)
Nie ja twierdzę, że "rynek" czy podobny fetysz uczyni ze wszystkich ludzi pięknych, młodych i bogatych:)

01.08.2010
22:33
[27]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Attyla
Ty natomiast jesteś uległy ideologii chrześcijańskiej (ups, przepraszam - religii), gdzie argumentem ostatecznym i często używanym jest "Bóg tak chciał", a całość opiera się na dogmatach których nie masz prawa podważać, a jedynie ślepo wykonywać.

Ciekawi mnie, czy Ty tego naprawdę nie zauważasz, pisząc innym jak to są ulegli ideologiom?

01.08.2010
22:55
smile
[28]

irenicus [ Mareczek ]

A jakiej to ja ideologii uległem? Bo chyba coś mnie ominęło...

Jak już bawisz się w obrazowe metafory to przynajmniej byś je przemyślał :) Tropiciel po śladach może stwierdzić gdzie zwierzyna już była, ewentualnie jak ją dogoni to gdzie jest... po samych śladach raczej ciężko jest stwierdzić jaki jest cel wędrówki :P

"Gdybym miał zacząć poszukiwać szczęścia poza sobą(...) tylko w Bogu odnaleźć można. "
A skoro Bóg stworzył świat - czyli tą rzeczywistość i jest wszechobecny... No to mamy niepodważalny dowód, że nie tylko twoje wnętrzności mogą być źródłem szczęścia :)
Masz bardzo egocentryczny pogląd na życie ^^

"Ja? Tracisz już - jak widzę - zdolność autookreślenia:)
Nie ja twierdzę, że "rynek" czy podobny fetysz uczyni ze wszystkich ludzi pięknych, młodych i bogatych:)"
Znajdź jakiś fragment, w którym twierdzę coś takiego... może ja straciłem zdolność autookreślania, jednak ty tracisz kontakt z rzeczywistością, albo po prostu wciskasz mi w usta co ci wygodne... albo raczej w klawiature. :)
Ty nazywasz kapitalizm religią, Ty mówisz obrządkach i Ty mówisz o mistycznych długach do spłacenia.

01.08.2010
23:12
[29]

Kharman [ ]

Attyla --> Gdybym miał zacząć poszukiwać szczęścia poza sobą, to oznaczałoby to, że szukałbym go w fenomenach. W fenomenach natomiast można znaleźć chwilowe zaspokojenie swoich cielesnych pragnień ale z całą pewnością nie znajdziesz tam szczęścia, które - jako się rzekło - tylko w Bogu odnaleźć można.

Szczęście można znależć tylko w Bogu, a ty szczęścia szukasz w sobie? Czyli masz się za Boga? No tak, to klaruje wiele twoich wypowiedzi...

02.08.2010
10:30
[30]

Attyla [ Legend ]

karrde
Zrównując ideologie ateistyczne z religią przyznajesz mi rację.
Tyle, że przy okazji obrażasz mnie, jako, że dokonujesz tej redukcji bez uwzględnienia sacrum.
Nie usprawiedliwia cię to ale to jest typowe dla ateistycznych fanatyków.

Irenicus
A jakiej to ja ideologii uległem? Bo chyba coś mnie ominęło...
A jakiej bronisz?

po samych śladach raczej ciężko jest stwierdzić jaki jest cel wędrówki :P
Wychodzi na to, że cała praca archeologów, paleontologów czy innych ewolucjonistów jest nic niewarta.
Chciałbym zaznaczyć tylko, że o ile zarzuty Russela wobec indukcji nie są pozbawione absolutnej prawomocności, to absolutyzowanie tych zarzutów na całokształt ludzkiej działalności intelektualnej, unieważnia tą działalność.

Masz bardzo egocentryczny pogląd na życie ^^
żart bardzo nie na miejscu.

Ty nazywasz kapitalizm religią, Ty mówisz obrządkach i Ty mówisz o mistycznych długach do spłacenia.
A ty twierdzisz, że nie jest to prawdą odwołując się do braku postrzegania fenomenów, które skłoniły Benjamina do wyciągnięcia takiego a nie innego wniosku.
Musisz zdawać sobie sprawę, że kwestionowanie cudzych obserwacji stwierdzeniem "ja nic takiego nie widzę" nie znaczy, że te obserwacje są iluzją ale to, że przez zupełnie inny filtr dane przepuszczasz.
Stąd już bardzo krótka droga powzięcia wniosków, których prawomocność kwestionujesz. Cały czas swoje słowo stawiając przeciw słowu mojemu.

Kharman
Nie staraj się doszukiwać niespójności tam, gdzie jej nie ma.
Jeżeli chcę uzyskać kontakt z Bogiem, to będzie to WYŁĄCZNIE kontakt czysto osobisty - pozostający poza fenomenami.
Jeżeli chcę uczynić coś DLA Boga, to mogę to zrobić to WYŁĄCZNIE za pośrednictwem innego.

02.08.2010
11:06
[31]

Kharman [ ]

Attyla --> ale kto mówi o niespójnościach? W świetle twoich dotychczasowych wypowiedzi jest to wyjątkowo sensowne stwierdzenie.

02.08.2010
15:23
smile
[32]

irenicus [ Mareczek ]

"A jakiej bronisz? "
Odpowiadając na to pytanie, zepsułbym sobie trochę zabawę, więc na razie przemilczę :)
Zresztą, bronienie praw czarnoskórych, kobiet, mniejszości seksualnych itd. nie czyni cie przecież jednym z nich...

"Wychodzi na to, że cała praca archeologów, paleontologów czy innych ewolucjonistów jest nic niewarta. "
No jest warta... jak "przejdą całą drogę po śladach". Jak na razie, z tego co wiem, wiele teorii jest w ślepym zaułku, dopóki nie wykopią kilku brakujących ogniw :)
Chociaż z tego co pamiętam to ty nie zgadzasz się z teorią ewolucji... ale mogę się mylić.

"Chciałbym zaznaczyć tylko, że o ile zarzuty Russela wobec indukcji nie są pozbawione absolutnej prawomocności, to absolutyzowanie tych zarzutów na całokształt ludzkiej działalności intelektualnej, unieważnia tą działalność. "
Ale to nie ja generalizowuję, tylko ty, ja tylko wytknąłem ci, że twoja metafora ma pewne luki :)

"żart bardzo nie na miejscu."
A jednak to ty mnie do tego żartu sprowokowałeś. :)
Mówią, że prawda boli najbardziej... trzymając się Chrześcijaństwa... Wzywa ono do pokory, a twoje zasoby dumy są... przynajmniej niewyczerpane. W każdej dyskusji na forum starasz się wystąpić jako sędzia innych, osoba "najbardziej oświecona" i bronisz swoich racji, nie przebierając w środkach, ocierasz się o fanatyzm :)

"A ty twierdzisz, że nie jest to prawdą odwołując się do braku postrzegania fenomenów, które skłoniły Benjamina do wyciągnięcia takiego a nie innego wniosku.
Musisz zdawać sobie sprawę, że kwestionowanie cudzych obserwacji stwierdzeniem "ja nic takiego nie widzę" nie znaczy, że te obserwacje są iluzją ale to, że przez zupełnie inny filtr dane przepuszczasz."
No to zdecyduj się, czy przepuszczam obserwacje przez inny filtr, czy też ich nie widzę...
Chociaż wyręczę cie, prawdopodobnie widzę to samo, albo podobnie jak twój Benjamin, tylko jestem daleko od nazwania tego religią...

"Jeżeli chcę uczynić coś DLA Boga, to mogę to zrobić to WYŁĄCZNIE za pośrednictwem innego."
A cóż ty, i nie tylko ty, mógłbyś dla Boga uczynić? Skoro jest Bogiem, to wszelkie, dla Niego uczynki, nie mają żadnej wartości, może poza symboliczną... No ale przecież jest Bogiem, więc te symboliczne uczynki też mu są nie potrzebne, bo i tak wie jakim ktoś jest człowiekiem, i nie potrzeba mu niczego udowadniać swoim postępowaniem

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.