Pvt. Creak [ Criav ]
"Moby Dick" Hermanna Melville'a i epickość
Witam. Dziewczyna poprosiła mnie, bym poszukał jej w internecie czegoś o epickości w książce H. Melville'a "Moby Dick". Ja sam niestety tego nie czytałem, a i w internecie za skarby nie mogę niczego znaleźć więc pytanie do forumowiczów raczej starszego pokolenia, bo nowe raczej wątpię by Moby Dicka przeczytało - czy możecie się jakoś wypowiedzieć na temat epickości w tym utworze?
Serdecznie proszę o jakiekolwiek hinty, bo dziewczyna ma to na piątek i jakoś chcę jej pomóc. Oczywiście 'jakiekolwiek' nie oznacza tego samego co wypowiedzi 'yyy, nie czytałem [+1]'
Chudy The Barbarian [ Legend ]
Zdefiniuj "epickość".
EDIT: Przez te nowe użycie słowa "epicki" nie wiadomo czy chodzi o jakieś wzniosłe momenty czy elementy epiki w utworze :P W każdym razie, 'yyy, nie czytałem', więc nie wiem ;)
Pvt. Creak [ Criav ]
To napisz do jej wykładowcy, niech on zdefiniuje ;)
Ma napisać pracę na temat:
"Epickość w utworze Moby Dick"
erton2 [ Konsul ]
Jesli to jest poziom akademicki to ona sama ma siegnac do literatury, zdefiniowac epickosc, a pozniej znalezc pasujace elementy z ksiazki, raczej na internety bym nie liczyl.
@@@ [ Generaďż˝ ]
I dlatego szkolnictwo wyższe kwiczy. Laski, które powinny być fryzjerkami albo pracować w piekarni rozbijają się po uczelniach przez kilka lat, a później oczywiście dla nikogo nie ma pracy i winnych też cieżko wskazać.
Pvt. Creak [ Criav ]
erton2
Tak, to to ja wiem, ale chodziło mi o jakąkolwiek podstawę do tego, by to napisać. A że ona nie bardzo miała czas, by przeczytać 800-stronicową książkę i jest dopiero na 200-którejś stronie i raczej nie zdąży ze wszystkim,dlatego chciałem znaleźć jakieś dodatkowe info.
@@@
To, że ktoś nie ma czasu na napisanie w tydzień kilkustronicowego referatu dot. 800stronicowej książki nie oznacza, że nie pasuje do kierunku, tym bardziej że zbliża się sesja i są same kolokwia, także od "lasek" i kucharek wyzywaj swoją starą, a nie moją dziewczynę, jełopie. Nie pozwolę, by jakiś obcy idiota wyzywał moją dziewczynę nie wiedząc o niej NIC.
tmk13 [ Konsul ]
Cala ksiazka jest epicka: 530 w 135 rozdziałach, z czego ponad polowa to mniej wiecej wszystko czego nie chciales wiedziec kutrach, statkach, wielorybach i dziewietnastowiecznym wielorybnictwie.
Ale i smaczkow sporo - warto zwrocic uwage na pierwsze zdanie powiesci, imie bohatera/narratora, pelno motywow biblijnych. Maszty jak krzyze? Do tego postaci oficerow, albo Fedallah, i jego zejscie. I koncowka, z trzema dniami poscigu za bialym wielorybem, konczace sie zniknieciem wszystkiego w wirze jak w piratach z karaibow. Jak to nie za ciezko, to niech twoja dziewczyna przeczyta z 5 ostatnich rozdzialow.
Pvt. Creak [ Criav ]
tmk13
Dzięki, na takie wypowiedzi liczyłem, przekaże jej. Może chociaż ze 100 stron uda jej się przeczytać, to polecę jej, by przeczytała coś z końcówki ;)
Pichtowy [ Senator ]
Zmagania z wielkimi oceanami i wielorybami ( kaszalotami ) w XIX wieku to była wielkie Coś, przez duże "C".
Kto nie był nigdy na pełnym morzu w małej skorupce jakim jest żaglowiec albo łodka to musi mieć bardzo dobrą wyobraźnię aby wczuć sie w temat.
Samo polowanie na kaszalota: trafiony harpunem instynktownie nurkuje aby pozbyć się haka. Zwierz ciągnie za sobą linę której koniec maja kolesie siedzący w małej łódce (harpunnik, dowódca łodzi i kilku wioślarzy). Kaszloty moga nurkować na parę minut. Potem nagle sie wynurzają i czasem niszczą łódź z bezbronnymi ludzmi w środku. W porównaniu z innymi wielorybami Kaszaloty sa bardzo brutalne i dzikie, żywią się miesem (kałamanice itp) a nie jakimiś krewetkami i planktonem.
Praca na wielorybniku była bardzo ciężka, jak kazda praca na morzu, nawet dziś. Myślę ze eopickość bierze się z opisów życia na morzu i walki harpunników z kaszalotami bo autor przedstawia to jako walkę, zmaganie o życie, w której często człowiek przegrywa, a nie jakieś polowanko w sobotę.