
Patrokles [ Konsul ]
Czy tego można uniknąć
Znalazłem to dzisiaj w skrzynce.
Przeczytałem uśmiechnąłem się i pomyślałem czy tak musi być. Czy w miarę upływu stażu małżeńskiego to co było dawniej piękne i wzniosłe między kochającymi się osobami spowszednieje i da się pokryć patyną niesioną przez szarość kolejnych przeżytych dni.
Co zrobić by się temu nie poddać?
Patrokles [ Konsul ]
Trochę się zagalopowałem i przegapiłem to co najważniejsze.
Poniżej właściwy tekst.
ONA: Co tak siedzisz?
ON: Jak siedzę?
ONA: Taki znudzony. Dawniej się ze mną nie nudziłeś.
ON: Nie jestem znudzony. Czytam gazetę.
ONA: Dawniej w moim towarzystwie nie czytałeś gazety.
ON: Od czasu jak jesteśmy małżeństwem, stale jestem w twoim towarzystwie,
a kiedyś przecież muszę przeczytać gazetę.
ONA: Już ci się nie podoba, że jesteśmy małżeństwem? Dawniej byłeś szczęśliwy z tego powodu.
ON: Zlituj się, wcale nie powiedziałem, że mi się nie podoba.
ONA: Dawniej nie miałeś zwyczaju zarzucać mi kłamstwa.
ON: Nie zarzucam ci kłamstwa. Czego ty chcesz ode mnie?
ONA: Nic nie chcę od ciebie. Chcę tylko, żeby mnie traktował jak dawniej.
ON: Dobrze, postaram się.
ONA: Dawniej nie musiałeś się starać.
ON: Moja droga, daj mi spokój.
ONA: Mogę ci dać spokój. Tylko ciekawa jestem, czy dawniej też byś się tak do mnie odezwał.
ON: milczy.
ONA: Już nawet nie raczysz odpowiedzieć. Dawniej sprawiała Ci przyjemność każda rozmowa ze mną. Może nie? No, powiedz, nie?
ON: Tak.
ONA: Ach, więc przyznajesz się nareszcie!
ON: Do czego się przyznaję, na miłość boską?
ONA: Do czego? Żeś się zmienił w stosunku do mnie.
ON: O czym ty mówisz?
ONA: Na szczęście sam się przyznałeś, tylko dlaczego? Powiedz mi szczerze, dlaczego jesteś inny niż dawniej?
ON: Przestań się mnie czepiać. Czego ty chcesz ode mnie?
ONA: Tylko tego, żebyś był taki jak dawniej, (chwila ciszy) Ach, więc nie możesz już być dla mnie taki jak dawniej? Dobrze. Tylko żeby później nie było na mnie. Ty sam tego chciałeś.
ON: Czego chciałem? Co ty wygadujesz?
ONA: No sam przed chwilą powiedziałeś, że mnie już nie kochasz. Bardzo się cieszę, że sam zacząłeś tę rozmowę. Przy-najmniej będę wiedziała. Już nie będę się łudzić, że kiedykolwiek będziesz znów taki jak dawniej.
ON: Słuchaj, gadasz takie głupstwa, że aż mnie trzęsie. Przestań bajdurzyć,
bo mnie szlag trafi, i daj mi przeczytać gazetę, do wszystkich diabłów!
ONA: A kochasz mnie jeszcze? Tak jak dawniej? I jesteś dla mnie znów taki jak dawniej? I przepraszasz mnie za wszystko, coś powiedział bez zastanowienia? Biedny! Przykro ci, żeś doprowadził do tego, żebym pomyślała, że już nie jesteś taki jak dawniej... No, to dobrze. Już się nie gniewam. Co tak siedzisz?
ON: Jak siedzę?
ONA: Taki znudzony. Dawniej się ze mną nie nudziłeś...
electra [ Konsul ]
troche to pokrecone, ale bardzo smutne....
ine chcialabym za kilka lat stanac z taka sytuacja oko w oko.. :((
pioteraseK [ Pretorianin ]
Spoko! Nie martwcie się na zapas, wszystko zależy od was, od jednostek. To był tylko humorystyczny przykład. Moim zdaniem nie ma się czym absolutnie przejmować.
electra [ Konsul ]
tyle tylko, ze tak czesto bywa...
choc nie od dzis wiadamo, ze jesli w malzenstwie chce sie utrzymac ta iskre miedzy partnerami, to trzeba sie niezle napracowac...
mikmac, mam nadzieje, ze nigdy sie soba nie znudzimy...
griz636 [ Jimmi ]
biedny gość, chciał tylko poczytać gazete...
Zajkos [ Generaďż˝ ]
zaryzykuję stwierdzenie, że w 90% przypadków tak albo gorzej się kończy
pioteraseK [ Pretorianin ]
Jasne że można się sobą znudzić, dlatego trzeba walczyć z rutyną i ciągle sobie życie urozmaicać i nie myślę tu tylko o seksie, jeśli uda się to też w innych dziedzinach życia to związek będzie wyśmienity.
Patrokles [ Konsul ]
A jakie by było gadanie gdyby gość grał na komputerze i nie zważał na cały świat w tym żonę.

wysiu [ ]
;)
Jake [ R.I.P. ]
Jak tak ma wyglądać młżeństwo to sie nie zenie ;-)
griz636 [ Jimmi ]
jak to mówią " małżenstwo jest jak oblegana twierdza, ci co już są w srodku chcą sie wydostać a ci na zewnątrz chcą się dostać do środka"

Jake [ R.I.P. ]
"Miłośćęśświatłem życia,małżeństwo rachunkiem za światło";-)
trustno1 [ Born Again ]
i o to chodzi, ale przez 11 lat mozna nie tylko sie przyzwyczaic, ale i wypracowac postawy obronne o taktyki unikania starc bezposrednich, czyli stalej agresji werbalnej, ktora ONE uwielbiaja
p
Jake [ R.I.P. ]
Zamotałem się.
SER-JONES [ Generaďż˝ ]
Najważniejsze to mieć czas i kase. Oczywiście w dzisiejszych czasach trudno o to. Niestety każdy mój dzień wygląda podobnie, jestem żonaty już 6 lat i niestety robi się nudno. Na początku małżeństwa nie było jeszcze dziecka więc jeszce się imprezowało, była kasa i czas, teraz niestety to tylko wspomnienia. Przychodze z pracy, ide do kibla, potem coś zjem, pobawie się z dzieciakiem, koło 19 trzeba go wykąpać, przygotowywuję kąpiel małemu (ma 1,5 roku), teraz kąpie go żona, kiedyś ja, potem żona go nakarmi i spać. Wtedy dopiero mam czas dla siebie, ale jestem już na tyle zmęczony że o seksie raczej nie myśle. Wole włączyć kompa i pare godzin pogibać w Morrowinda. Mojej żonie oczywiście to się nie podoba, woli jak ze sobą rozmawiamy, jak ją przytulam, oglądamy razem jakiś film. Jeśli się doczekamy to któreś z nas robi kolacją i te 10 minut jesteśmy razem. Seks to już zupełna rutyna, raz może dwa razy w tygodniu nie dłużej niż przez 1 h. Imprezy to raczej też osobno, ona do koleżanek czasem wyskoczy tak na pare godzin, ja natomiast do baru niedaleko tak raz w tygodniu na 3 h. Imprezy u nas w domu to raczej rzadko się odbywają bo nie ma kasy, czasu, a poza tym to z małym dzieckiem trzeba uważać. Więcej czasu spędzamy ze sobą jak mamy urlop. Czasem uda się wtedy dziecko podrzucić dziadkom i można wtedy trochę razem zaszaleć.
Chciałem dać do zrozumienia jak wygląda życie w małżeństwie, przynajmniej w moim ale myśle że wielu ma podobnie.
Jednym słowem nie przelewa sie, ale żyć jakoś trzeba.
electra [ Konsul ]
SER_JONES ---> ja mam tylko jedno pytanie... kochacie sie jeszcze???
SER-JONES [ Generaďż˝ ]
Mimo wszystko, myśle że się jeszcze kochamy, raczej tak.
electra [ Konsul ]
to cale szczescie, ale tak to mowisz jakbys sie nad tym zastanawial...
pielegnujcie milosc mimo takiego stanu rzeczy.. zamiast do kompa to staraj sie moze wieczorem jednak usiasc z zona i porozmawiac, przytulic....
trustno1 [ Born Again ]
electra -----> a co to ma do rzeczy - SER_JONES wyjal to, co mi przez gardlo nie przeszlo. idealny opis tego, co i ja mam. z ta roznica, ze mam trzech synkow, 11, 6 lat i 16 miesiecy. seks, imprezy (jakie imprezy ????), ) itd. itp. - jest jak opisal JONES. ale z drugiej strony - mimo tego, ze czasami, przez wiele tygodni czujemy ogromne zmeczenie tym wszystkim, jestesmy i tak gotowi skoczyc za siebie w ogien. nikt nie musi udowadniac, ze kocha druga osobe. gdybym jej nie kochal, albo gdyby JONES nie kochal swojej zony - odeszlibysmy od nich. proste. chrzanic konsekwencje - nie ma uczucia- nie ma rodziny. poswiecenia to dobre w pozytywistycznych lekturkach. zycie daje w dupe i najwazniejsza oznaka milosci jest to, ze wspolnie potrafimy sie mu przeciwstawic. przez 10 lat skopalo nas zycie poteznie - i kiedy zaczelo sie robic dobrze, pojawila sie jakas kasa, jakies perspektywy, na widnokregu realne spelnienie jakichs tam fajnych planow sprzed lat - najpierw bylismy przerazeni, ze tak ladnie sie uklada. to, ze jest niezle, to nagroda za 10 lat kopania, ignorowania naszych planow, zamierzen, zawisci itd.
najzabawniejsze z tego wszystkiego, ze sposrod naszych groma znajomych ze studiow (na poczatku lat. 90. przez wydzial dziennikarstwa uw przewalila sie ogromna fala slubow miedzy ludzmi z roznych rocznikow), tylko my jeszcze jestesmy malzenstwem.
inny temat to dzieci - ale dzieci to religia - o dzieciach nie mowi sie w takim watku
p
trustno1 [ Born Again ]
electra2 -----> zamiast do kompa, przytulic, porozmawiac... czasami nie da rady. nie jest tak, ze tluke dzien w dzien w klawisze, czasami na komputer nie moge juz patrzec. ale MUSZE miec cos dla siebie, kiedy po 22.00 wszystkie dzieci spia, psy sa nakarmione. niekiedy wydaje mi sie, ze komp to jedyna przyjemnosc, jaka mi jeszcze zostala.
p
pioteraseK [ Pretorianin ]
Przede wszystkim to trzeba chcieć coś zmieniać i urozmaicać,na to nie potrzeba pieniędzy, trzeba poświęcenia i chęci sprawienia przyjemności partnerowi. Samo niestety nic się nie zrobi, tzn. może się si e zrobić ale nigdy na lepsze. Nad lepszym trzeba popracować.
Atreus [ Senator ]
Ja właśnie takich sytuacji się boję. Dlatego nie miałem i nie mam dziewczyny. Albo ona mnie porzuci albo ja ją porzucę po jakimś czasie. Coraz mniej wierzę w to, że zakocham się w którejś kobiecie z wzajemnością, ożenię się z nią i będziemy szczęśliwym małżeństwem do końca życia. Na razie dobrze mi jest być kawalerem, ale prędzej czy później pewnie będę miał dość tego :).
trustno1 [ Born Again ]
Atreus ----> egoizm szybko sie nudzi...
p
electra [ Konsul ]
pioteraseK --> zgadzam sie, zeby przygotowac kolacje, czy pojsc z psiakiem razem na spacer nie trzeba pieniedzy - a to zbliza. tylko Panowie sie skarza na zmeczenie, brak czasu dla siebie..
rozumiem, ze potrzebujecie czasu dla siebie, ale czy czas spedzony z osoba, ktora kochacie, nie bedzie dla Was odpoczynkiem??

Curgan [ Chor��y ]
da sie tego uniknac, jesli dzieci wyjezdzaja na weekend do babci (juz w piatek wieczorem), a ten czas spedza sie razem - kino itp.,pub,dyskoteka,spacery,gory :-))
ale kobiety maja jeden problem - za bardzo koncentruja sie na dzieciach
pioteraseK [ Pretorianin ]
electra--> Ale to powinno działać w obydwie strony, chyba nic by Ci się nie stało gdybyś od czsu do czasu posiedziała z mężem przy komputerze albo poszła na mecz. Aby brać trzeba dawać :)
SER-JONES [ Generaďż˝ ]
Na kulturę nie ma za bardzo czasu, książki czytam w kiblu, a do kina chodzimy raz w roku, ostatnio na LoTR 1, teraz planujemy iść na cz. 2. Dziecko jest jeszcze za małe na weekend u babci bez rodziców, z resztą dziadki nie są zbyt chętni do współpracy. Cały problem w tym, że albo nie mam z kim dziecka zostawić, albo nie mam kasy, jak już wspominałem jak nie było dziecka to się imprezowało. Nie dziwię się zatem tym co się na dziecko nie decydują i czekają jak najdłużej na lepsze czasy lub na znudzenie hulaszczym trybem życia. Ja niestety nie mogłem dłużej czekać, aż się czegoś dorobimy, poza tym własny dom to nie takie byle co, moja żona ma już 3 z przodu więc nie chaciałem ryzykować i wolałem dziecko od jakiegoś np. samochodu. Na pewno nie jestem bez winy, ale i ja i moja żona pracujemy za grosze (budzetówka) i nie stać nas na np. góry. Za czasów bezdzietnych w górach byłem co miesiąc, a na piwo jeździłem maluchem do Krakowa bo taki mieliśmy kaprys. Był czas i kapucha, a teraz to tylko wspomnienia i to wcale nie z powodu zmniejszenia uczucia po prostu jest kasa jest zabawa, a na dyskoteki to jesteśmy już chyba za starzy poza tym to my niestety nie te klimaty.
reds23 [ redsov ]
:) hi hi
pioteraseK [ Pretorianin ]
SER-JONES---> obawiam się że główny twój problem to przekonanie że na każdą przyjemność potrzeba pieniędzy, to nie prawda. Potrzeba chęci. Domyślam się że byliście imprezową i rozrywkową parą i teraz bardzo wam tego brakuje, pomyśl więc nad innymi sposobami urozmaicenia sobie życia, małżeństwo to nie obowiązek i nie kara, może być fajne i ciekawe.
trustno1 [ Born Again ]
all ----> marzeniem bylby drugi komp dla zony, mala domowa siec i qIII lub ut po sieci z zona - pogadac mozna na chacie:))))))
marzenia....
p

Curgan [ Chor��y ]
SER-JONES ---> nie wszystkie rozrywki kosztuja, a jak jestescie za starzy na dyskoteke, to moze warto chociaz pojsc w piatek do klubu karaoke :-))))), wstep powinien byc za darmo, przeboje te starsze, a piwka nie musicie pic
a dzieci zawsze sa za male - bo to albo trzeba przewijac, albo maja trudny okres bo dorastaja, ale to tylko wymowka - moze wiec chociaz warto przywiezc babcie w piatek i niech posiedzi z dziecmi pol nocy, a Wy w miasto...(zobacz jak to malo, to tylko 4 wieczory z 31, a jak moze pomoc...)
inne ciekawe darmowe rozrywki, to spacery, ale takie bez dzieci (takie z dziecmi tez fajne, ale powinien byc czas na takie i na takie)...
niestety zeby pielegnowac milosc trzeba byc twardym...
najgorszy problem to jednak kobieta - wezmie sie taka do kina, a ona 50 razy w czasie seansu zastanawia sie czy z dziecmi OK, ale tu trzeba troszke cierpliwosci do niej i wychowania jej...;))
SER-JONES [ Generaďż˝ ]
pioteraseK ---> to niestety nie jest takie proste, może brak mi polotu. Tak w ogóle to ja nie narzekam, napisałem tylko jak jest, niestety się starzejemy
trustno1 ---> pomysł ciekawy, w sumie mam LANa ale nie z żoną, z kumplem (dom obok). Moja żona jest tylko maniakiem Herosów, ale i tak jak jest czas to ja siedze przy kompie.
Mamret [ Centurion ]
A ja ilekroc mysle o malzenstwie dochodze do wniosku, ze im pozniej, tym lepiej. Jak dwoje ludzi pobierze sie powiedzmy w wieku 20 lat, to maja ze soba do przezycia gdzies mniej wiecej 40 nastepnych razem. W ciagu tego czasu, nie ma sily, zeby sie soba nie znudzic i wtedy bliska droga do karykatury cytowanej na poczatku. Przemawia za tym tez drugi fakt: dziecko to bardzo kosztowna sprawa i dopoki nie osiagnie wieku ok. 26 lat to bedzie sie na nie caly czas wykladac kase i to znacznie wiecej niz pochlaniaja imprezki, bo imprezowac przez caly miesiac mozna za 1000 zl miesiecznie, a rodziny z tego utrzymac nie sposob. Oczywiscie w druga strone przesadzac tez nie mozna. Mysle, ze optymalny wiek na zakladanie rodziny to mniej wiecej 35-40 lat.
electra [ Konsul ]
Mamret --> wiesz, 35-40 lat to juz zbyt dojrzaly wiek dla kobiety na urodzenia dziecka... wogole po 30-stce dziecko, ktore ona urodzi moze byc wiele slabsze niz urodzone kiedy jego matka ma np 26 lat.. a to dodatkowy problem. dziecko jest chorowite, pieniadze na leki i niepotrzebny klopot. poza tym ok 40-stki jest juz to niebezpieczne dla samej kobiety..
to zdecydowanie za pozno!!!!
rodzice 10-letniego dziecka majacy 50 lat :(( buuu.
electra [ Konsul ]
znam taki przypadek, ze dziecko na zebranie do szkoly wolalo wziac starsza siostre, glupio bylo mu przyjsc z takimi starymi rodzicami.. to przykre dla rodzicow rowniez, wiec Mamret, wez to pod uwazge decydujac sie na pozne dziecko.. :)))
Mamret [ Centurion ]
Znam takie przypadki. moj qmpel ma 26 lat i wujka dwa lata mlodszego od siebie (rodzonego brata swojego ojca z tych samych rodzicow).
Pisalem z calkowicie meskiego punktu widzenia. Fakt ze wzgledow zdrowotnych obnizam wiek malzenski dla kobiety do 30-ki.
Tym bardziej, ze kobiety przewaznie juz po 25 maja powazna szajbe na punkcie zakladania rodziny (bo na dzieci to znacznie wczesniej) ;)
Mamret [ Centurion ]
Moj przypadek jest osobny bo mam 24 lata, a malo kto daje mi wiecej niz 18.
A ile razy musze pokazywac dowod jak chce kupic piwo. :))

ribik [ Konsul ]
Mógłbym powiedzieć że to mnie dotyczy, ale ja.................... nie mam żony
Karl_o [ APOCALYPSE ]
heh...mam nadzieje, ze ja sie nie "znudze" zona tak jak ten pan wyżej;)
hopkins [ Wieczny Optymista ]
Moze jestem jeszcze maly i nie mialem okazji spotkac sie z takim czyms ale przeczytajac ta rozmowe wspulczuje wszystkim, ktorzy sie z tym spotkali