Rares [ Melancholik ]
Pi czy Requiem for a Dream
Nie wiem co dzisiaj obejrzeć, a słyszałem, że oba filmy są niezłe.
boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]
Pi jest bardziej ciężkim, lekko psychodelicznym ale bardzo mocnym filmem. Daje do myślenia, ponieważ porusza dość ciężkie tematy (istnienie Boga m.in).
A Requiem zobaczyć niewątpliwie warto, ale jest to bardziej straszak dla młodzieży przed sięgnięciem po narkotyki (u mnie spełnił tę rolę, od czasu obejrzenia tego filmu w wieku ~14 lat, gęsia skórka mnie przechodzi gdy pomyślę o dragach). Jeżeli nie widziałeś to mimo wszystko powinieneś nadrobić.
No i PI ma niesamowity soundtrack, potęgujący niepokój podczas oglądania :
k42a_ [ The Blues ]
Oba filmy rewelacyjne, choć większe wrażenie zrobiła na mnie liczba Pi.
A najlepiej będzie jak zobaczysz ten i ten. :)
Azerath [ Generaďż˝ ]
Requiem for a Dream jest mocno przereklamowaną produkcją, która zdobyła "uznanie" tylko dzięki temu, że porusza pewne "tematy". No, a że jeszcze jest trochę dziwnie kręcony, to od razu zrobiono z niego film dla intelektualisty i dorosłego widza dojrzałego emocjonalnie. Nie polecam. Z Pi sprawa wygląda całkowicie inaczej. Film jest po prostu genialny i w przeciwieństwie Requiem for a Dream (ten sam reżyser) pozytywnie pokręcony. Pi trzyma w napięciu do samego końca, choć nie serwuje nam genialnej fabuły. Powiem więcej, fabuła jest czasami wręcz absurdalna, ale w kinie nie chodzi o to, by przedstawić wiarygodną fabułę, ale o to, by bawić. I ten film to robi, chociaż nie jest czymś tak lekkostrawnym jak np. filmy Michaela Bay'a i trzeba być dość skupionym podczas seansu. Bo zmusza także do myślenia. Polecam.
EDIT: boskijaro - dokładnie muzyka jest w Pi genialna, zresztą chyba jak w każdym filmie Afronskego ten element stoi na nieprzyzwoicie wysokim poziomie. Polecam też inny film tego reżysera, którego nazwa o ile sienie mylę to Źródło. Podobne do tych dwóch filmów, choć trochę gorsze. Ale i tak polecam.
Kleryk 85 [ Pretorianin ]
Ja radziłbym obejrzeć oba filmy, są tak samo wspaniałe i wartościowe.
Co do Pi to owszem, niezła psychodela, warto obejrzeć minimum raz, ale raczej nie jest to produkcja, do której się wraca kilka razy.
Co do Requiem, to moim zdaniem jest często niedoceniane, niesłusznie. To nie jest wcale tylko przestroga przed dragami. Ja radzę zwrócić w tym filmie uwagę na wątek matki - opuszczonej, bezradnej i pogrążonej w depresji osoby, u której pod wpływem psychostymulantów wywlekają się na wierzch rozmaite niespełnione ambicje, mające swoje źródło w samotności... Niespełnione marzenia, by znaleźć się w centrum uwagi, by wystąpić, zasłynąć, poszukiwanie uznania i docenienia... Piękny film, jeden z moich ulubionych. Jeśli miałbym wybierać między tymi dwoma, wybrałbym Requiem.
Edit:
"Requiem for a Dream jest mocno przereklamowaną produkcją, która zdobyła "uznanie" tylko dzięki temu, że porusza pewne "tematy". No, a że jeszcze jest trochę dziwnie kręcony, to od razu zrobiono z niego film dla intelektualisty i dorosłego widza dojrzałego emocjonalnie."
Azerath - Moim zdaniem bardzo się mylisz. Nie dostrzegłeś tak naprawdę głównego wątku, takie mam wrażenie. Wniknij głębiej choćby w wątek matki, odkrywającej swoją prawdziwą tożsamość i na inne motywy, jak to, co dzieje się w związku młodych ludzi i z wszelkimi innymi "przyjaźniami".
Poza tym, Requiem ma chyba najlepszy soundtrack w dziejach filmów... No, jeden z lepszych na pewno.
Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]
Pi nie widziałem, pod postem wyżej odnośnie Reguiem mogę się tylko podpisać obiema ręcami :-)