stacjakultura [ Junior ]
Klawiatury na sztandarach, czyli bój to jest wasz ostatni
Piszę ten felieton z pozycji gracza z ponad dwudziestoletnim stażem. Człowieka, który kiedyś długie godziny spędzał przed zielonym monitorem Timexa 2048, później urzekła go szamańska magia ładowania gier na szarym magnetofonie Atari ("wstrzymujemy oddech na pół godziny, bo głowica nie może nawet drgnąć"), miał też przelotny romans z Amigą, aby w końcu wylądować na PC w połowie lat dziewięćdziesiątych. Tak – jestem graczem przez znakomitą większość mojego życia. Grałem na wszystkim co tylko wpadło mi w ręce – miałem kiedyś nawet elektroniczny zegarek marki Nintendo, na którym można było zagrać w prostą platformówkę z Mario w roli głównej. A dziś gram tylko na konsolach.
Wszyscy znamy to stare jak Playstation pytanie: co lepsze, konsola czy pecet? Ostatnimi czasy miałem okazję się spierać na ten temat na pewnym forum. Kilka dni temu trafiłem również na Onecie na artykuł dowodzący wyższości PC-gamingu nad konsolowym – wokół którego rozpętała się zacięta dyskusja (by nie powiedzieć "pyskówka"). Poniżej ustosunkowuję się do argumentów, które pecetowi gracze przytaczają na poparcie swoich tez.
Argument koronny, który przewija się we wszystkich polemikach (jeśli zdecydujemy się tak eufemistycznie je określić) – konsole są drogie. Cóż na to mogę odpowiedzieć? Ależ oczywiście – są, ale do PC się nie umywają. Za cenę przyzwoitego PC do gier można nabyć cztery konsole Microsoftu – ewentualnie zestaw PS3 plus duży telewizor. A na tekst: "wydam dużo kasy, ale mój komputer będzie mi służył przez parę lat" odpowiem tylko anegdotką: otóż mój kolega po premierze Crysisa, aby w niego komfortowo zagrać musiał wysupłać półtora tysiąca złotych na nową kartę graficzną – przy czym posiadany przez niego sprzęt do archaicznych nie należał. Komentarz sobie daruję.
Kolejny powracający jak bumerang temat: ceny gier konsolowych. Tutaj nie mam zamiaru na siłę twierdzić, że wcale nie wygląda to tak źle (chociaż mógłbym, wyciągając argumenty o platynowych seriach, rynku wtórnym i importach z zachodu) – prawda jest brutalna: w Empiku ta sama gra na PC kosztuje 80 PLN, a w wersji na X360 – powyżej dwóch stówek. Matematyki pan nie oszukasz i nie bądź pan głąb. Problem w tym, że nie wszystkie wartości są matematycznie mierzalne, o czym zapominają wszyscy wojownicy spod znaku myszek i klawiatur. Ja widzę to następująco: płacimy za pewien komfort. Komfort, który można streścić w trzech słowach: kompatybilność, jakość, wygoda. Kompatybilność – a więc gwarancja, że na moim sprzęcie gra się uruchomi i nie będzie działać inaczej niż u kolegi. Jakość – bo doznania płynące z obcowania z tym tytułem na czterdziestocalowym ekranie, siedząc sobie wygodnie na kanapie są nieporównywalne z garbieniem się nad klawiaturą i wlepianiem wzroku w dwudziestokilkucalowy monitorek, jakkolwiek kosmicznej rozdzielczości by rzeczony monitorek nie miał. I wreszcie wygoda – co rozumiem jako brak pieprzenia się ze sterownikami, wyłączaniem procesów w tle, szukania w sieci rozwiązań problemów sprzętowych. Gra po prostu działa – płynnie, na dużym ekranie, w wysokiej rozdzielczości.
Niezmiennie bawi mnie też przytaczany przez zwolenników PC-gamingu argument: "ale ja na moim komputerze mogę zrobić wiele więcej – teksty pisać, muzykę tworzyć, grafikę robić, filmy montować". Cóż mogę powiedzieć – to się chwali, ze próbujesz. Ale z własnego doświadczenia wiem, że jeśli się w ten sposób zacznie zarabiać na życie, to jakoś nagle komputer przestaje być traktowany jako maszynka do gier, a staje się tym, czym w istocie jest – narzędziem pracy. Spytajcie dowolnego grafika / muzyka / programistę czy walczy ze swoim sprzętem o klatki animacji w Modern Warfare – na pewno nieźle się ubawi. Do gier służą konsole – jakkolwiek strasznie to zabrzmi – i doskonale o tym wiedziałem w momencie, gdy kupowałem każdą z maszynek stojących pod moim telewizorem.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że w pewnym momencie tej pyskówki, o której pisałem na początku tego felietonu pojawiło się zdanie: "bo wy to tylko potraficie płytę włożyć do napędu, a żeby grać na PC to trzeba mieć pojęcie jak to wszystko działa". Ach. Odebrało mi mowę. Bo widzicie, drogie dziatki, gimnazjaliści kochani – można wiedzieć dokładnie jak działa PC (i to na poziomie, o którym większość z was może tylko pomarzyć), a mimo to – a nawet właśnie dlatego – wybrać konsolę. Parafrazując klasykę: "widziałem rzeczy, w które wy, pokolenie Windows, nigdy byście nie uwierzyli. Gasnący powoli zielony piksel w rozdzielczości 320x240 jako rezultat dwugodzinnych zmagań z Pascalem i Asemblerem. 3DStudio w wersji DOS, które zajmowało jedenaście dyskietek. Komputery bez myszek i napędów optycznych, za to ze stacjami dysków 5,25 cala... Wszystkie te chwile przepadną w czasie jak łzy w deszczu".
Ale żarty na bok – zmierzam do tego, że o tej właśnie prostocie obsługi jaką oferują konsole marzyłem skrycie podczas zmagań z przydzielaniem pamięci w pliku config.sys, żeby wreszcie uruchomić pierwszego Mortal Kombat. Ten komfort – wkładam płytę i gotowe – był wręcz nie do pomyślenia, kiedy w czasach "przedustawowych" trzeba było umieć odpalić ARJ z linii komend i znać dokładny adres i przerwanie karty dźwiękowej, żeby zagrać w najprostszą piracką grę przyniesioną z giełdy. Dlatego właśnie dla ludzi takich jak ja konsola była niedoścignionym ideałem, z którego istnienia często nie zdawaliśmy sobie nawet sprawy. Ale żeby to zrozumieć, trzeba przerobić z komputerem coś więcej niż instalacja najnowszych sterowników pod Windows.
Oddzielną sprawą jest fakt, że choćby miliard gimnazjalistów tupał nogami i tłukł głowami o ścianę – konsole obecnie rządzą rynkiem. Nie oszukujmy się: one nie są już przyszłością elektronicznej rozrywki, tylko jej teraźniejszością. W tej chwili na palcach jednej ręki pracownika tartaku można policzyć developerów (i mówię tu o developerach z prawdziwego zdarzenia, a nie firmach krzak, których produkty można kupić tuż po premierze za 19,99 PLN), którzy nie biorą pod uwagę konsol jako platformy docelowej. Tych, którzy wypuszczają gry wyłącznie na PC jest jeszcze mniej. Jeśli ktoś tego nie dostrzega, to znaczy, że przesiedział ostatnie pięć lat pod jakimś kamieniem, ewentualnie jest ślepy, głuchy i do jego osady nie dotarła jeszcze elektryczność. Zastanawia mnie tylko – jakim cudem bez elektryczności jeden z drugim potrafi wysłać komentarz na portal Onetu? Medżik.
Obserwuję branżę elektronicznej rozrywki przez pół mojego życia i widzę, że takiej sytuacji jak dziś jeszcze nie było – oto na naszych oczach zdycha rynek gier na PC. Jeszcze kilka lat i zostaną na nim tylko najbardziej betonowi developerzy, robiący gry "by nerds, for nerds". Tu właśnie dopatruję się przyczyny tych desperackich zrywów na forach internetowych, w których PC-gamerzy mieszają konsolowców z błotem, bojąc się przyznać przed samymi sobą, że oto idzie nowe. Trochę ich rozumiem – mam świadomość, że trudno jest się pożegnać z platformą, która dała światu tyle dobrych tytułów. Mam tylko nadzieję, że w końcu przyjmą do wiadomości fakt, że tego świata nie da się już uratować i nie będzie pomników dla tych, którzy padli ostatni.
Gdy skończę pisać ten tekst, wyślę go na stronę. Sprawdzę jeszcze pocztę, poczytam parę blogów. A potem wyłączę peceta – bo czas pracy się skończył – wezmę pada, wyciągnę z półki płytę z grą, włożę do napędu, włączę telewizor... I już. To takie proste. I takie piękne.
Artykuł pochodzi z serwisu [ link zabroniony przez regulamin forum ] :
SysOp [ Generaďż˝ ]
Zieefff... Kolejna fanbojska wypowiedź... Konsole rulez bla... bla... bla... Też jestem graczem z bardzo długim stażem, pamiętam początki gier. Gram zarówno na mocnym PC, ale gram także na konsolach na dużym ekranie, a nawet na handheldach czy komórce ;) Nie ma dla mnie jakiejś wyższości jednej platformy nad drugą, każda jest inna, wszystko ma swoje plusy i minusy.
poltar [ Generaďż˝ ]
Jak na gracza ktory mial stycznosc z Amigą i potem pisze "Ten komfort – wkładam płytę i gotowe – był wręcz nie do pomyślenia" slabo wypada. Oczywiscie w przypadku Amigi wkladalo sie dyskietkę, ale komfort ten sam. No plyte tez, jak sie mialo AmigeCD32 :)
Owen [ ]
Ciekawe. Z rzadka, ale jednak czasami wpadam na forum. Od jakiegoś czasu jednak da się zauważyć ciekawą tendencję – „jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza fanboyem jest i basta” Pozycja zgoła bardzo komfortowa – dyskredytujemy rozmówcę, przy okazji dodając sobie animuszu i podnosząc wartość własną.
Czy warto prowadzić dyskusję o wyższości jednej platformy nad drugą? – pewnie nie, ale wydaje mi się, że początkowy post, mini-felietonik, nie stanowi takiej dyskusji. Ja to odebrałem jak otwarcie na rozważania o zmianach jakie zachodzą na rynku gier i w zasadzie widzę to dokładnie tak samo jak stacjakultura.
Zamiast docenić, że nowy użytkownik forum zamiast trolować pisze coś rozsądnego i rzeczowego, łatwiej jest ziewnąć i pokazać jakim jest się cool zawodnikiem…
No offence …
niesfiec [ Koyaanisqatsi ]
Być może przerzuciłbym się na konsole gdyby nie bardzo prosty argument: większość gier w które gram nie są na ten sprzęt wydawane. To z mojej strony kończy w tej kwestii jakąkolwiek dyskusję.
SysOp [ Generaďż˝ ]
Owen -> Ale ja nie widzę w tym felietonie nic nowego, widzę kolejną próbę zdyskredytowania PC'ta używając oklepanych argumentów. Zmiany na rynku gier owszem zachodzą i zachodziły cały czas, co będzie dalej przekonamy się, ja w każdym bądź razie cały czas gram i będę grał, jak nie na tej platformie to na innej... btw. Nie muszę dodawać sobie animuszu i podnosić sobie wartości na głupim forum. ;) Mówię po prostu co myślę na temat tego tekstu.
Ksionim [ Generaďż˝ ]
Chcesz grac na PC, robisz to. Chcesz grac na konsoli, robisz to. Nawet na cholernej Amidze jak masz ochotę. Więc po co się rozpisywać. Nie każdy chce grać na konsoli, bo po prostu woli PC. Działa to też w drugą stronę jak byś nie zauważył. Wszystko zależy od własnych upodobań.
.:Jj:. [ Legend ]
Skoro są takie dobre to po co je jeszcze bardziej reklamować i wywoływać kolejne kłótnie?
Jezu ale to żałosne.
Zamiast docenić, że nowy użytkownik forum zamiast trolować pisze coś rozsądnego i rzeczowego
Chyba kopiować. Przecież na dolne napisane jest skąd pochodzi ten tekst.
Ed: a sam tekst fatalny. Nawet nie chce mi się fragmentami komentować, choć zwykle mam ochotę.
raziel88ck [ Legend ]
stacjakultura - a mnie dlonie bola gdy gram na padzie i poca sie bardzo. Co ty na to? Skoki Narciarskie 2002: Polskie Złoto tez sa niezle.
Emil22 [ Generaďż˝ ]
Przez takich jak Ty coraz więcej ludzi uważą, że konsole są dla debili...