Mathiuss1 [ Legionista ]
Cztery wiersze
Witam,
chciałbym przedstawić Wam cztery wiersze. Jako, że nie lubię żadnej poezji, ogólnie wszystkie utwory tego typu mnie męczą i nie widzę w nich jakiegokolwiek sensu postanowiłem napisać jeden, a jak się później okazało, aż cztery wiersze.
Głównym moim założeniem było wykorzystanie dużej ilości metafor, tak, aby nikt nie wiedział o co chodzi : ). Pisząc to, chciałem sobie udowodnić, że też potrafię wykonać pracę na wysokim poziomie, mimo, że mam umysł ścisły, jakoś nie ciągnie mnie specjalnie do przedmiotów humanistycznych. Dlatego też z góry założyłem, że nic wyjdzie z tego nic fajnego.
Dziękuję mojej koleżance, która poniekąd sprowokowała mnie do napisania tego czegoś :).
Interpretacja wierszy dowolna. Oczywiście jakieś większe założenie jest, ale tak jak wspomniałem wcześniej zna je tylko autor :).
Jako, że są to moje pierwsze wiersze i NIE BĘDZIE kolejnych, możecie je wyśmiewać i krytykować dowoli. Są one smutne… przynajmniej takie miały być (takie lekkie odwzorowanie tego, co czuje autor – taa….).
Więcej nie będę nudził. Proszę tylko czytać je chronologicznie. Oto one:
FALUJĄCE MYŚLI
Na dalekiej łące,
Wśród drzew gąszczu pospolitych,
Idzie brzydko kroczące,
Ziarno nadziei wyśmienitych.
Zaciesz przesłania trędowatą chmurę rozpaczy,
A wśród pokoju, miliony ludzi – pożeraczy
Śpiewają, hałasują, milczą.
Cisza przesłania hałas niewydobyty,
On bezbronny chce zobaczyć stwórców,
Nikt mu nie może pomóc,
Jego nie ma i jego nie będzie...
Morze, pustka, susza,
Szczęściarz…,
Nie, aktor wyborny,
Serca ból ukrywa samotność,
A tak niewiele potrzeba…
Świat zmienić, nie siebie,
Najważniejsi ludzie jednak są w niebie,
Inni zatruwają nadzieje,
Aż wszystko powoli zwulgarnieje…
Spokój…
Pożądanie!
Przyszłość?
Dwa ciała fizyczne,
Klasyczne i Dynamiczne
Masa zwątpienia,
Tyle możliwości,
Prawo ciążenia,
A wystarczy, trochę czułości…
W końcu, nawet ja tracę nadzieję,
Z głodu.
MYŚLI NAD FALAMI
… głód.
Trudno powiedzieć, czy obiekt stracił nadzieję,
Czy nie była to tylko kolejna „gra”,
Kłamstwo na kłamstwie,
Miliony myśli, a tylko jedna dająca satysfakcję.
Pozorna radość z sukcesów małych,
Oddalanie problemów w czasie,
Twarzą w twarz z rzeczywistością,
Brak przemieszczenia.
Trzy osoby, a jedna wiara,
Trzy problemy, jedno rozwiązanie,
Trzy noce nieprzespane,
Trzy sny nieschwytane,
Trzy dni ciszy, a hałas niesłychany,
Trzy dni smutku, zero radości.
Zamknięta granica, bariera,
Chęć uszczęśliwienia,
Brak siły? Nie, nie niemoc,
Brak natchnienia? Tak, chociaż… nie,
Brak miłości? Tak, tzn. nie… to skomplikowane…
Chciałbym powiedzieć, że wiara rodzi nadzieję, ale czy to nie kłamstwo?
Pewność siebie, a brak wiary,
Niesienie pomocy, a brak zrozumienia,
Zrozumienie kosztem niesienia pomocy,
Zrozumienie, a pomoc niepotrzebna,
Mówisz tak, myślisz nie…
Wielka pajęczyna…
Bezradność jednego ciała, względem drugiego,
Wzajemne wymijanie, zaprzeczanie,
Utrudnianie, niezdemaskowanie,
Spoglądanie, niezasymilowanie,
W końcu kapitulowanie…
Nie jest problemem, że nie mam nadziei,
Ja nie mam wiary…
FALA MYŚLI
Patrzeć na ten smutny świat,
Widzieć błąd na błędzie,
Wszędzie…
Mnie to męczy,
Ta… przewidywalność…
To… pragnienie,
Te… próby,
Wszystko mnie męczy.
Mnogość aktorów,
…niedoskonałych, zabawnych,
Marne próby… gry?
Każdy ze mną przegra.
Bo to Ja jestem najlepszy!
Tak naprawdę, jestem tylko Ja,
Reszta to iluzja.
A Ty…to Ja.
Każdy jest taki sam.
Zero indywidualności,
Jesteś graczem, a ja manipulantem,
I nic nie zrobisz.
Krzyczysz…
Płaczesz…
Prosisz o przebaczenie…
A ja nie mogę, nie mam takiej władzy,
Niosę tylko zło, wszystko, co najgorsze.
Teraz zaczniesz wierzyć,
Będziesz miał nadzieję.
Powrócisz do rzeczywistości,
Rzeczywistej rzeczywistości,
Rzeczywistej oczywistości?
Bez moralności?
Brak doskonałości?
Brak dbałości?
Koniec… młodości?
Szalony świat…
Świat pełen nieregularności…
Niepewności,
Bladości?
Rasistowości!
A ja chce tylko wskazać punkt widzenia,
Twój nowy punkt zaczepienia.
FALISTOŚĆ MYŚLI
Koniec.
No, prawie…
W sumie to początek końca,
Ludziom czasem odbija…
Tak, mnie też.
A miało być o miłości…
Nie lubię,
Nie podoba mi się,
Nigdy nie wiadomo, kiedy przestać.
To od początku nie miało sensu,
Nadzieja, wiara, – czy ktoś w to wierzy?
Miłość…
Nie ma miłości,
Są tylko puste przekonania,
Próby stworzenia,
Prowadzące do cierpienia…
A może tylko ja jej nie przeżyłem?
Ludzie kłamią.
A co jeśli wszystko to jest kłamstwem?
Co się stanie, gdy zmienisz punkt widzenia?
Przecież wiem, że tego nie zrobiłeś…
Uwierzyłeś mi, a ja Tobą pogrywam.
To wszystko miało jakiś cel.
Zawsze ma…
Nawet z niczego stworzyłem coś!
Znowu jestem najlepszy!
A co jeśli to ma wartość tylko dla mnie?
Chciałem być mądry, wyszedłem na głupca?
Zdradziłeś mnie…
Ale ja to doceniam!
Teraz wiem, czego tak naprawdę chciałem,
Widzę więcej, więcej niż przedtem
Widziałem wady…
Nie, nie widzę zalet,
Widzę… prawdę.
A przecież to prawda jest najważniejsza.
Niestety, prawda jest tylko moja.
Zostanę tym, kim byłem,
Niby ulga, a jednak niedosyt.
Wielki krok naprzód, a brak zmian,
Nic…
A Ty?
Ja Cię bardzo lubię!
Nawet nie wiesz jak bardzo…
Ty nie potrzebujesz szczęścia,
Ty jesteś szczęśliwy!
Dziel się tym z innymi,
Bo to jest dar,
Jeden na milion…
Nie pytaj się:
Czy mogę być lepszy?
Jesteś ideałem!
W moich oczach…
Czas się wyłączyć,
To już mój koniec,
Może kiedyś wrócę.
Powiem tylko jedną rzecz:
Też nie lubię tytułów.
Dobranoc! Miłych snów!