GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pytanie do prawników :)

14.02.2010
20:31
[1]

Indoctrine [ Her Miserable Servant ]

Pytanie do prawników :)

Mam pytanie, czy ktoś może się orientuje:

Nie dotyczy to mnie, ale w pierwszej osobie łatwiej się pisze.
Czy jeśli posiadam ziemię, mam akt własności itp, ale daleka rodzina postanawia założyć sprawę sądową o przejęcie ziemi. Tło: ojciec nieuleczalnie chory, zbliża się koniec jego dni:(, przekazał mi ziemię kilka lat temu, kilka hektarów. Ziemię dostał od swojego ojca, tylko on z rodzeństwa. Teraz jego siostra i jej dzieci, widząc, że niedługi jego czas na tym świecie, chcą część ziemi odzyskać.

Wydaje mi się, że raczej ich szanse są niewielkie. Ale, moje plany wobec ziemi były takie, by ją szybko (w tym roku jeszcze) sprzedać. Czy założenie sprawy cywilnej, spowoduje, że nie będę mógł tą ziemią obracać?

14.02.2010
20:35
[2]

Mr_Baggins [ Legend ]

ale daleka rodzina postanawia założyć sprawę sądową o przejęcie ziemi.

Na jakiej podstawie? Co najwyżej mogliby próbować kwestionować prawidłowość darowizny - np. podnosząc, że ojciec podpisując akt notarialny nie wiedział, co czyni.

Czy założenie sprawy cywilnej, spowoduje, że nie będę mógł tą ziemią obracać?

Mogą zabezpieczyć roszczenie przez żądanie zakazu zbycia - wpisane do księgi wieczystej. Albo przynajmniej żądać wpisu do KW, że toczy się postępowanie - wtedy to nie uniemożliwia obrotu nieruchomością, ale może utrudnić.

14.02.2010
20:40
[3]

Indoctrine [ Her Miserable Servant ]

Na jakiej podstawie? Co najwyżej mogliby próbować kwestionować prawidłowość darowizny - np. podnosząc, że ojciec podpisując akt notarialny nie wiedział, co czyni.


Jeszcze nie wiem na jakiej podstawie, w ciągu paru dni sprawę założą dopiero :/
Ale to i tak za mało by zdążyć sprzedać w takim tempie i mieć z głowy ;)
Duża jest szansa na zakwestionowanie darowizny? Siostra ojca i jej dzieci nie utrzymywały kontaktu, ja mieszkałem wraz z ojcem i dokładałem się do gospodarstwa, płaciłem podatki itp.

Mogą zabezpieczyć roszczenie przez żądanie zakazu zbycia - wpisane do księgi wieczystej. Albo przynajmniej żądać wpisu do KW, że toczy się postępowanie - wtedy to nie uniemożliwia obrotu nieruchomością, ale może utrudnić.

Czy takie żądanie zakazu zbycia w tych okolicznościach jest realne?
I jak wygląda sprawa z tym wpisem w KW? Rozumiem, że kontrahenci nagle znikną, nie chcąc ryzykować, prawda? :/ A sprawy tego typu mogą toczyć się latami...

14.02.2010
20:54
[4]

Deepdelver [ Legend ]

Kto jest ujawniony w księdze wieczystej jako właściciel?
Ojciec dostał to od dziadka w darowiźnie czy w spadku?
Jeśli w darowiźnie, to czy dochowano formy aktu notarialnego? Kiedy zmarł dziadek i czy przeprowadzono po nim postępowanie spadkowe? Możliwe że chcą zaliczyć darowiznę przy obliczaniu zachowku po dziadku.
Jeśli w testamencie, to jaka była jego treść i czy przeprowadzono postępowanie spadkowe?

14.02.2010
21:07
smile
[5]

mirencjum [ operator kursora ]

Czy założenie sprawy cywilnej, spowoduje, że...

Tak. Trzeba będzie sprzedać ziemie by opłacić mecenasów i apelacje w sądach....

14.02.2010
21:08
[6]

Indoctrine [ Her Miserable Servant ]

1. Właścicielem jestem ja.
2. Dziadek dał to jako darowiznę.
3. Forma notarialna była zachowana, dziadek zmarł 17 lat temu.
4. Nie było żadnego postępowania spadkowego.

14.02.2010
21:09
[7]

Mr_Baggins [ Legend ]

Odezwał się ten, co ma największe pojęcie o wszystkim. Mirencjum, dyskutuj lepiej o szoferowaniu, o tym może masz jakieś pojęcie (chociaż, pamiętając jak wjechałeś złośliwie w inny samochód, to też nie za bardzo). Ale rozmowy na poważne tematy zostaw ludziom w garniturach.


Duża jest szansa na zakwestionowanie darowizny? Siostra ojca i jej dzieci nie utrzymywały kontaktu, ja mieszkałem wraz z ojcem i dokładałem się do gospodarstwa, płaciłem podatki itp

Trudno powiedzieć, nie znając sprawy. Trzeba było wykazać, że darczyńca był niespełna rozumu, albo wprowadziłeś go w błąd. Ale to jest trudne.

Tak na pierwszy rzut oka to niewiele mogą zrobić. Chyba, że znalazł się cudownie jakiś testament po dziadku.

14.02.2010
21:25
[8]

Shafa [ Pretorianin ]

Tyle co wyniosłem z zajęć z prawa na studiach, to jeśli jesteś właścicielem wpisanym do księgi wieczystej, masz na to papiery itd. i dziadek przekazał ci to notarialnie w formie darowizny, to mogą cię pocałować w pompkę. Nawet osobie, która komuś dała darowiznę, bardzo trudno jest ją cofnąć. A rodzina zmarłego jest praktycznie bez szans. Musieliby udowodnić, że akt darowizny był lewy, albo byłeś rażąco niewdzięczny wobec dziadka, ale to wyjątkowe przypadki - musieliby udowodnić, że np. pobiłeś dziadka, coś mu ukradłeś, całkowicie się na niego wypiąłeś w jego chorobie itd. - w grę wchodzą w zasadzie przestępstwa przeciwko niemu. Jeśli tak nie było, to ich sprawa nie ma szans.

Gdyby im się jednak jakimś cudem udało udowodnić, że np. akt notarialny był sporządzony niewłaściwie (a nikt o tym nie wiedział), to ew. w grę może wchodzić zasiedzenie w dobrej wierze, więc i tak mógłbyś utrzymać własność. Na to trzeba zajmować teren przez bodaj 20 lat, więc tobie brakowałoby 3, ale to i tak mało prawdopodobny scenariusz.

Inna sprawa, że faktycznie sprawa przed sądem może utrudnić zbycie, ale to naprawdę skrajny przypadek.

14.02.2010
21:26
[9]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

Też nie wyobrażam sobie co oni mogą zrobić w tej sprawie..

A mirencjum pierdoli


Ale czemu założenie sprawy ma utrudnić życie? Nie jest obowiązkowe zatrudnienie profesjonalisty. dostajesz odpi pozwu i wtedy decydujesz, czy jest w nim coś zasadnego i warto przejśc się do kancelarii, czy też rodzina ma debilne wąty i nawet nie trzeba będzie się tym przejmować.

14.02.2010
21:28
[10]

Deepdelver [ Legend ]

Ja w świetle tego, co napisałeś nie widzę wielkich zagrożeń. Zachowek po dziadku odpada, zasiedzenie z tego co piszesz też, notarialna forma umowy darowizny uprawdopodabnia w wysokim stopniu poczytalność strony. Natomiast na pazerność ludzką lekarstwa nie ma, więc utrudnić Ci życie mogą choćby składając nieuzasadnione wnioski do księgi wieczystej, które przez kilka miesięcy mogą być nie rozpatrzone, ale już wzmiankowane, co może wystraszyć niektórych klientów.

mirencjum --> jakieś dzieci nie potrzebują w tej chwili twojej pomocy w grach?

14.02.2010
21:29
[11]

Mr_Baggins [ Legend ]

Dziadek dał darowiznę ojcu a nie wnukowi. Swoją drogą dziwne, że siostra ojca niczego nie zrobiła zaraz po śmierci dziadka - powinna przeprowadzić postępowanie spadkowe i wystąpić o zachowek. Po 17 latach od darowizny praktycznie nie ma szans jej zakwestionowania. Jeżeli nagle się obudzili, bo ojciec jest umierający i przypomnieli sobie o tej ziemi, to są dwie opcje - wyczytali jakieś bzdury, wiedzą, że dzwoni ale nie wiedzą w której parafii albo znaleźli testament dziadka. Ale nawet jeśli tak jest, i powiedzmy, że ten testament byłby ważny to i tak najwyżej mogą wystąpić o zachowek ale wtedy sensowniejszym zabezpieczeniem byłaby hipoteka przymusowa, a nie zakaz zbycia. Hipoteka w zbyciu nie przeszkadza.

14.02.2010
21:30
[12]

Indoctrine [ Her Miserable Servant ]

Dziękuję za informacje, trochę daje mi to otuchy :)

Obaczymy jak sprawy się potoczą.

Swoją drogą, co to za ludzie, którzy nie interesują się rodziną całe lata, ale jak ktoś zbliża się kresu swoich dni, to wygrzebują się z ziemi by coś odgryźć dla siebie :/

14.02.2010
21:31
[13]

mirencjum [ operator kursora ]

Deepdelver --> jakieś dzieci nie potrzebują w tej chwili twojej pomocy w grach?

Chwilowo nie. Teraz dzieci udają prawników.

14.02.2010
21:32
[14]

Mr_Baggins [ Legend ]

Aaa, może im się wydaje, że są uprawnieni do spadku po ojcu. Ale jak jest syn, to siostra ojca niczego nie dostanie.

Chwilowo nie. Teraz dzieci udają prawników.

Już lepiej jak dziecko udaje prawnika niż szofer.

14.02.2010
21:38
[15]

Mati176 [ King Klick ]

mirencjum nie wiem po co Ty sie wtrącasz i wstrzynasz flame'a? Jestes jakis masochistą czy jak? Podnieca Cię to w jakiś sposób?

14.02.2010
21:39
[16]

Mr_Baggins [ Legend ]

mirencjum ma kompleksy proletariusza. Uważa, że uczciwi są tylko ci, co do pracy chodzą w drelichu, gumofilcach i berecie z antenką.

14.02.2010
21:40
[17]

Mati176 [ King Klick ]

Ja nie wiem co dolega mirencjum, ale to juz kolejny wątek gdzie zaczyna walkę, a później zgrywa pokrzywdzonego przez system sądownictwa i szubrawców w garniturach. Powoli staje się to już nudne.

14.02.2010
21:44
smile
[18]

mirencjum [ operator kursora ]

Mati176 --> Jesteś następnym prawnikiem?

14.02.2010
21:47
[19]

Mati176 [ King Klick ]

A nawet jeśli, to co?

14.02.2010
21:48
smile
[20]

mirencjum [ operator kursora ]

A nawet jeśli, to co?

To muszę pilnować portfel.

14.02.2010
21:49
[21]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

Nie bądź żałosny

14.02.2010
21:51
[22]

Mati176 [ King Klick ]

Nie wiem za co masz te gwiazdki tutaj, bo z tego co widzę to jesteś niezłym trollem.

14.02.2010
21:52
[23]

Mr_Baggins [ Legend ]

Było się uczyć mirencjum, nie musiałbyś zasuwać do roboty na 6:00 rano za psie pieniądze. Może byś mniej żółci wylewał.

14.02.2010
21:53
[24]

Tomus665 [ Legend ]

Mirek -> Daruj sobie.

Mr_Baggins -> Mam pytanie, prośbę, proszę o poradę. Można tutaj?

14.02.2010
21:54
[25]

Mr_Baggins [ Legend ]

Można. Tu wszystko można.

14.02.2010
22:01
[26]

Tomus665 [ Legend ]

Mr_Baggins ->

Powiedz mi proszę czy pracodawca(właściciel sklepu spożywczego) ma prawo odciągać z wypłaty swoim pracownikom za tzw. "przeterminy"? Mimo, że nie jest to z ich winy, tylko z winy kierowniczki, która zamawia niebotyczne ilości towaru, który później się terminuje.

Kierowniczka za te przeterminy nie płaci ani 1zł, tylko wszystko jest dzielone między pracowników.

Powiedz mi proszę, czy ten pracodawca może wpisywać sobie te "przeterminy" w straty firmy, by móc to dalej rozliczyć z księgowością i tak naprawdę wtedy przecież nie ponosi żadnych strat?

Jak to wygląda od strony prawnej?

14.02.2010
22:03
[27]

Fryszcz [ Legionista ]

praca jest świadczona na rzecz pracodawcy i jako tako to on ponosi ryzyko związane z tą wykonywaniem pracy chyba że szkoda powstała z przyczyn zależnych i powstałych na skutek działań pracownika

Mirencjum

Serdecznie pozdrawiam i ulgowy do Wrocławia

14.02.2010
22:05
[28]

Mr_Baggins [ Legend ]

Tomus665 - nie, kierowniczka nie ma prawa tego robić. Pracownik nie ponosi ryzyka gospodarczego działalności pracodawcy. Poza tym, na potrącenie kwot z tego tytułu (nawet, gdyby uznać, że może) pracownik musiałby zgodzić się na piśmie.

Przeterminowany towar to nie jest szkoda wyrządzona przez pracownika, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek odpowiedzialności materialnej.

Najprościej zawiadomić o tym Państwową Inspekcję Pracy.

14.02.2010
22:12
[29]

Tomus665 [ Legend ]

W umowie zawarty jest punkt, o tym że każdy z pracowników pokrywa 17% strat powstałych w wyniku zaniedbania pracownika (nie sprawdzanie terminów). Terminy są sprawdzane, z kierowniczką jest umowa, że jak się zbliża termin to towar jest dawany na promocję (przecenę) i wtedy za to nie płacimy. Jednak w poprzednim miesiącu strat było naprawdę mało a oni odciągnęli pracownikom po 200zł (w sumie dało to 1200zł na cały personel). Moim zdaniem strat było na góra 800zł.

Tak jak już wcześniej wspomniałem kierowniczka zamawia/kupuje za dużo, lub przywozi z magazynu zewnętrznego z krótkim terminem przydatności aby się ich pozbyć.

Kolejna sprawa, to od 3 miesięcy był składowany towar po terminie (na wymianę w hurtowni), jednak kierowniczka postanowiła zakończyć współpracę z tą hurtownią, kiedy ta upomniała się o swoje płatności. Powiadomiła nas o tym, że to My (personel) musimy zapłacić za te przeterminy, choć wcześniej kazała Nam to odkładać do koszy, tego towaru będzie na ok 2000zł.

Czy pracodawca ma prawo żądać od pracowników opłaty za to?

14.02.2010
22:16
[30]

Mr_Baggins [ Legend ]

W umowie zawarty jest punkt, o tym że każdy z pracowników pokrywa 17% strat powstałych w wyniku zaniedbania pracownika (nie sprawdzanie terminów). Terminy są sprawdzane, z kierowniczką jest umowa, że jak się zbliża termin to towar jest dawany na promocję (przecenę) i wtedy za to nie płacimy. Jednak w poprzednim miesiącu strat było naprawdę mało a oni odciągnęli pracownikom po 200zł (w sumie dało to 1200zł na cały personel). Moim zdaniem strat było na góra 800zł.

Czyli formalnie - mają prawo jakieś kwoty potrącać. Czy to faktycznie wynika z zaniedbania, gdyby przyszło do sprawy w sądzie, trzeba wykazać.

Czy pracodawca ma prawo żądać od pracowników opłaty za to?

Moim zdaniem nie. Ale to znowu jest kwestia dowodowa.

W praktyce problem sprowadza się do tego, że personel boi się podskoczyć kierowniczce z uwagi na groźbę utraty pracy albo innych szykan.

14.02.2010
22:21
[31]

Tomus665 [ Legend ]

Kolejna sprawa (jest ich bardzo dużo ;) ) , to sprawa pracy na umowę o pracę w czasie świąt. Odbywa się to w ten sposób, że kierowniczka każe pisać oświadczenie:

"Ja xxx oświadczam, ze przyszłam do pracy dnia yyy z własnej nieprzymuszonej woli, bez wiedzy kierowniczki i pracodawcy"

Kolejna i chyba najciekawsza sprawa, to fałszerstwo ewidencji czasu pracy. Odbywa się to w ten sposób, że na sklepie jest lista obecności, która jest codziennie podpisywana a na koniec miesiąca zupełnie inna lista (stworzona przez kierowniczkę) przesyłana jest do kadr. Na podstawie której jest obliczana pensja a różnica godzin jest wypisywana na KW jako nadgodziny. (Płatne jak z normalną godzinę)

14.02.2010
22:26
[32]

Deepdelver [ Legend ]

W umowie zawarty jest punkt, o tym że każdy z pracowników pokrywa 17% strat powstałych w wyniku zaniedbania pracownika (nie sprawdzanie terminów).

Moim zdaniem taki ramowy zapis w umowie o pracę jest prawnie bezskuteczny. Pracownik może dobrowolnie zgodzić się na pokrycie straty, ale zgoda ta musi być pisemna, uprzednia i dotyczyć konkretnego przypadku niedoboru, a nie wszystkich na przyszłość.

14.02.2010
22:26
[33]

Mr_Baggins [ Legend ]

No dobrze, ale co ja mam ci powiedzieć? Jest oczywiste, że kierownictwo narusza prawo pracy. Możesz złożyć zawiadomienie do PIP-y. PIP-a przyjdzie, zrobi kontrolę, nałoży mandat - jeżeli faktycznie znajdą dowody na te naruszenia, a ty będziesz mieć w pracy przerąbane. Nie da się zrobić tak, żeby nasłać PIP-ę, a potem żeby wszystko wróciło do normalności - chyba, że to jakaś większa firma. Ale jeśli zatrudniają kilka osób to donosiciel ma przerąbane. Pracodawca ma naprawdę sporo możliwości na uprzykrzenie życia, i nawet zgodnie z prawem.


W umowie zawarty jest punkt, o tym że każdy z pracowników pokrywa 17% strat powstałych w wyniku zaniedbania pracownika (nie sprawdzanie terminów).

Moim zdaniem taki ramowy zapis w umowie o pracę jest prawnie bezskuteczny. Pracownik może dobrowolnie zgodzić się na pokrycie straty, ale zgoda ta musi być pisemna, uprzednia i dotyczyć konkretnego przypadku niedoboru, a nie wszystkich na przyszłość
.

Pewnie są jeszcze inne zapisy o odpowiedzialności materialnej.

14.02.2010
22:27
[34]

Tomus665 [ Legend ]

Następna sprawa, to temperatura w miejscu pracy.

Dziewczyny przy kasach mają ok 12 stopni, sklep nie posiada żadnego ogrzewania, na prośbę skierowaną do kierowniczki o zakup farelki/grzejnika, odpowiedziała że musimy się cieplej ubierać i szybciej pracować, zeby było nam cieplej.

Powiedz mi czy tą całą historią zainteresuje się Państwowa Inspekcja Pracy, jeżeli zostanie to zgłoszone po moim odejściu z pracy?


Ale jeśli zatrudniają kilka osób to donosiciel ma przerąbane. Pracodawca ma naprawdę sporo możliwości na uprzykrzenie życia, i nawet zgodnie z prawem.


Pracodawca jest właścicielem około 6 sklepów, więc nie jest to jakaś mała liczba pracowników.

14.02.2010
22:29
[35]

Fryszcz [ Legionista ]

Tomus

Na to pytanie chyba ci odpowiadałem że dla pracowników biurowych temperatura musi być minimum 17 stopni C według BHP.

Wycofuje pytanie ... 6 sklepów. Pewnie z liczbą pracowników będzie problem

14.02.2010
22:30
[36]

Tomus665 [ Legend ]

Fryszcz -> W sklepie narzeczonej (bo to jej sprawa dotyczy) zatrudnionych jest w sumie 5 osób. Ogólnie pracodawca w swoich sklepach zatrudnia około 25-30 osób.

14.02.2010
22:30
[37]

Mr_Baggins [ Legend ]

Dziewczyny przy kasach mają ok 12 stopni, sklep nie posiada żadnego ogrzewania, na prośbę skierowaną do kierowniczki o zakup farelki/grzejnika, odpowiedziała że musimy się cieplej ubierać i szybciej pracować, zeby było nam cieplej.

Zgodnie z prawem - moglibyście do pracy nie przychodzić. Pracodawca ma obowiązek zapewnienia odpowiedniej temperatury 17 czy 18 stopni.

Powiedz mi czy tą całą historią zainteresuje się Państwowa Inspekcja Pracy, jeżeli zostanie to zgłoszone po moim odejściu z pracy?

Tak.

14.02.2010
22:33
[38]

Łyczek [ Legend ]

Tomus665 ---> Pozdrów narzeczoną. Ciebie nie pozdrawiam :>

Mały offtop, ale zrozumie o co chodzi.

14.02.2010
22:34
[39]

Tomus665 [ Legend ]

Dziękuję za odpowiedzi w swoim jak i w imieniu narzeczonej.

Czas w końcu otworzyć pracodawcy oczy na to jak postępuje z pracownikami, a ja się odważę opowiedzieć o tym wszystkim instytucjom, by polepszyć warunki pracy koleżankom, które tam zostaną.

Łyku -> też Cię kocham ;>

14.02.2010
22:48
[40]

azarothen [ wierdo ]

Moze skorzystam z tego watku, mam nadzieje, ze Indoctrine nie bedzie mial nic przeciwko :)

Czy za takie watki jak ten https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9998128&N=1
w ktorym autor zbiera pieniadze na jakis falszywy cel moga grozic mu jakies realne konsekwencje?

Oczywiscie to jedynie 3zl ktore chce wyludzic jakis (zapewne) dzieciak, ale mimo to jestem ciekaw, czy jest szansa na chociazby wizyte pana policjanta i rozmowe z rodzicami? ;)


Mr_Baggins, Fryszcz - przepraszam, ze tak nieladnie pod wzgledem netykiety odpisuje nad waszymi postami, ale nie chce tworzyc kolejnego posta

ale czy niska szkodliwosc spoleczna oznacza, ze ewentualna sprawa zostanie umozona automatycznie? Czy mimo to ktos jednak musi sie tym zajac? (wiem, ze policja zajmuje sie sprawami "kradziezy" przedmiotow PONIZEJ 250zl - ktore niby powinno byc jakas tam granica wagi przewinienia)

14.02.2010
22:49
[41]

wata_PL [ Ogniomistrz ]

To widzę ,że sporo ludzi się zna to i ja zapytam o coś jestem w posiadaniu Testamentu w którym babcia przepisała na mnie swoja cześć ziemi i domu i teraz moje pytanie testament był napisany w 1997roku jest 2010 czy dalej jest aktualny ma tylko 1 podpis świadka i babci czy jest on prawomocny i czy należy mi się spadek?
P.S Czy ziemia jest teraz w cenie?i Czy ziemia na której znajduje się las jest więcej warta od tej normalnej ?
edit

[43]Mr_Baggins--->Babcia pisała w całości ręcznie ktoś przeciwny na sprawie w sadzie powiedział ,że babcia go nie napisała to Sąd kazał mu wynająć grafologa w urzędzie miasta są podpisy babci wiec wyjdzie ,że to ona go napisała tylko właśnie nie wiem czy 13lat to nie za długi okres czasu i właśnie po babci nie było sprawy w sądzie dziedziczyć powinny 2 osoby ja i jeszcze ktoś ale ja mam testament wiec w sumie chyba należy się mi.

14.02.2010
22:50
smile
[42]

Fryszcz [ Legionista ]

[40]

Znikomy stopien spolecznej szkodliwosci czynu ... i wszystko jasne


Wata

Generalnie z ziemią to jest tak, że ziemia przeznaczona dla zarolnienia/zalesienia ( tudziez aktualnie w takim stanie ) jest mniej warta anizeli ziemia pod budowlanke. W razie przemianowania takiej ziemi ( przy uwzglednieniu planow zagospodarowania przestrzennego ) masz obowiazek zwrotu kwoty zdaje sie do 30 % roznicy jesli ziemia zostaje przekwalifikowana. W razie gdy to ty ponosisz strate - gmina ma obowiazek zwrotu calosci roznicy.

14.02.2010
22:52
[43]

Mr_Baggins [ Legend ]

wata_PL - a testament został w całości napisany ręcznie przez babcię? Czy na maszynie a babcia tylko podpisała?
Jeżeli nie został napisany własnoręcznie przez babcię a tylko podpisała babcia i jeden świadek, to dokument taki nie jest zgodny z przewidzianymi w prawie formami testamentu.

Upływ czasu nie ma znaczenia, jeżeli testament jest ważny. Zastanawiam się tylko, po co podpis świadka, skoro testament jest własnoręczny.

[40] teoretycznie powinien wystąpić o zgodę na zbiórkę publiczną. Konsekwencją braku zezwolenia jest odpowiedzialność za wykroczenie i ewentualny przepadek kasy. Z tym, że w tym przypadku to faktycznie znikoma szkodliwość społeczna.

16.02.2010
14:20
[44]

wata_PL [ Ogniomistrz ]

Mam jeszcze jedno pytanko czy koszty biegłego sądowego muszą być zapłacone czy mogę się od tego odwołać ponieważ dostałem list ,że muszę zapłacić za koszty bo inaczej sprawa zostanie przerwana 500zł to sporo pieniędzy dla studenta

12.11.2010
23:52
[45]

jordzu [ Junior ]

moze ktoś z prawników mi pomoze .
witam moja zona chce rozwodu , mamy małe dziecko 3 letnie.
Pytanie mam zwiazane z majatkiem prawie wszystko jest zarejestrowane na zony mame ( Tesciową ) czyli lokal uzytkowy oraz mieszkanie własnosciowe też jest zarejestrowane na tesciową teraz po rozwodzie czy ja mogę coś z tego mieć skoro zesmy to zarejestrowali wszystko na rodziców zony? jestem zameldowany na szczęscie na tym mieszkanie ale co z tego co mi doradzicie w tej sytułacji?

13.11.2010
00:17
[46]

SULIK [ olewam zasady ]

//edit to poniżej dotyczy pierwszego posta, który jak widać jest pewnie od dawana nieaktualny
cóż, nie popatrzyłem na datę i dałem się wrobić w archeologię :(

Z tego co pamiętam - prawo do zachowku obowiązuje 10 lat, i w tym czasie trzeba podjąć działania - więc kwestię dziadka można pominąć - co prawda, można sprawę mogą oczywiście wytoczyć, licząc na Twoją niewiedzę - ale wtedy wystarczy stwierdzić, że już za późno - minęło więcej niż 10 lat od śmierci dziadka więc gitara.

Darowizna od ojca:
- pierwsza sprawa, ile lat minęło od podarowania ? 5 lat i więcej ? nie masz się wtedy co martwić, bo jeśli darowizna nastąpiła 5 lub więcej przed śmiercią darczyńcy, to jest to twoje i nie obejmuje zachowku oraz kwestii spadkowych
- druga, jeśli nie minęło 5 lat od darowizny do czasu śmierci darczyńcy - to trudno, będzie trzeba płacić zachowek osobą które się upomną i mają do tego prawo
- trzecia kwestia - opłaty skarbowe i podatki opłacone z powodu darowizny? pytam, bo jak byś o tym zapomniał, to możesz mieć więcej nieprzyjemności :(

pozd. i powodzenia

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.