GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dlaczego gry RPG na PC są coraz gorsze?

13.02.2010
23:04
[1]

trak711 [ Legionista ]

Dlaczego gry RPG na PC są coraz gorsze?

Kiedyś, gdzieś przeczytałem, że Bioware prowadzi warsztaty dla programistów umożliwiające im poznanie mechanizmów prostego i skutecznego multiplikowania zastanych poziomów a także uproszczonego budowania poziomów wyjściowych do gier. Brawo. W takich produkcjach jak Dragon Age, czy Mass Effect doszliście do perfekcji. Blady strach pada na rynek gier PC. To jest realny przełom. Usłużni redaktorzy będą nas przekonywać, że coś interesującego i wartościowego przekazują takie produkcje jak DA, czy ME2, podczas gdy my doskonale wiemy, że to ledwie popłuczyny oryginałów (w przypadku DA mam tu oczywiście na myśli NWN).
Nie wiem jaki jest procentowy wkład poszczególnych elementów w totalną klęskę jakości na przykład gry Mass Effect2. Czy to jest kwestia spodziewanych niskich dochodów z wersji PC, czy to jest efekt "optymalizacji poziomów", (czytaj czasu poświęconego na dopracowanie gry), czy to jest wreszcie i ku temu się skłaniam kompletne lekceważenie opinii graczy, którzy pamiętają lepsze gry. Może nowe pokolenie klientów jest, po prostu, mniej wymagające. Nowe gry Bioware są po prostu żenująco słabe.

13.02.2010
23:10
[2]

Lethos. [ Generaďż˝ ]

A grałeś w ME2?

13.02.2010
23:16
[3]

Bajt [ Ariakan ]

Jak dla mnie to takie "zenujaco slabe" gry moglyby wychodzic co miesiac :)
I tak, gralem w Baldursy, Tormenty itp i uwazam je za dziela sztuki, ale niestety takie gry juz nie wyjda.

A z tym NWNem to pojechales. Pod jakim wzgledem on byl lepszy od DA? Chyba tylko dzieki multiplayerowi i duzej ilosci modulow.

13.02.2010
23:26
[4]

Tal_Rascha [ Undomiel ]

Pewnie, ze DAO nie reprezentuje nawet podobnego poziomu jak Torment, ale nie mozna poiwedziec,z e jest gra slaba, zwlaszcza w porownaniu z dzisiejszymi popluczynami crpg jak te wszystkie obliviony, riseny i inne gothici.

Niestety, ale dzis klient pragnie latwej, szybkiej rozgrywki a nie sleczenia nad wielkimi grami, pelnymi zagadek, ktore wychodzily lata temu. Pamiecia siegam do Isharow i innych gier z tamtych lat, do dzis lubie pograc w baldury i chyba DAO jest jedyna gra od czasow BG2 ktora moge z czystym sumieniem postawic na polce kolo klasykow. Gdzies tam po drodze przewinal sie jeszcze Drakensang, ale czegos temu tytulowi zabraklo, pewnej ikry.

Jedyne co jest pocieszajace to to, ze nikt nam starych gier nie zabiera i mozemy do nich wracac kiedy chcemy, a takiego baldura to mozna i sto razy przechodzic, glownie dzieki rozwinietej scenie moderskiej ;)

13.02.2010
23:34
[5]

Qverty™ [ Legend ]

Ty chyba nie grałeś w Mass Effect 2. Jeżeli to jest słaba gra to tak jak napisał Bajt, chciałbym żeby wychodziły takie co miesiąc....

14.02.2010
07:39
[6]

PC-Maniac [ Ninja! ]

Hmmm ktoś tu chyba nie grał ! Wg mnie i chyba nie tylko Mass Effect 2 jest grą hmm genialnie zajebistą i dużo bardziej mi się podobał od części pierwszej :P Szczególnie misje poboczne są dużo lepsze. Wole mniej misji pobocznych z czego każda na innej nie powtarzalnie planecie i z innymi celami misji niż masa podobnie wyglądających planet i misji traktujących o tym samym właściwie które wyglądają jakby wypluł je jakiś "generator misji pobocznych"...

14.02.2010
10:54
[7]

Tal_Rascha [ Undomiel ]

ME2 to gra akcji z drobnymi elementami rpg a nie czysty crpg

14.02.2010
11:06
[8]

lordpilot [ Generaďż˝ ]

trak711,

Akurat NwN jest najsłabszą grą BioWare, a biorę pod uwagę wszystkie ich gry - we wszystkie zresztą grałem (DA akurat pomału kończę, ME 2 właśnie zacząłem), wieć przykład jak "kula w płot". To raz. Dwa - ME2 nie jest grą RPG (to bardziej gra akcji z elementami "roleplaya"), co nie zmienia faktu, że trudno się od tej produkcji oderwać, także jeśli tak wg. Ciebie wygladają "żenująco słabe produkcje", to ja sobie życzę żeby wszystkie były tak słabe :)

A cały Twój post można podsumować tak:

Kiedyś gry były lepsze - bla, bla, bla. RPG sie skończyło na "Tormencie" - bla, bla, bla, a Metallica na "Kill'em All" - bla, bla, bla. Mam 15 lat - bla, bla, bla, a teraz napisze że dzisiejsze pokolenie graczy jest pozbawione gustu i mało wymagające - bla, bla, bla czym zyskam szacunek starych wyjadaczy - bla, bla, bla i ogólnie wpisze się w modny dziś trend hejtowania wszystkiego dla samego faktu hejtowania - bla, bla, bla.

Jestem starym wyjadaczem (w cRPG i inne gry grałem na długo przed pojawieniem się firmy BioWare na rynku), a Twój post mnie rozśmieszył. Ot - takie jebanie, dla samego jebania. Ani w tym ładu, ani składu, ani sensu.

14.02.2010
11:37
[9]

Adrian Werner [ Konsul ]

Akurat ME2 i DA to jedne z najlepszych gier Bioware. DA może mechanicznie nie dorównuje BG2, ale już jeśli chodzi o same aspekty roleplaying to rozwala Baldury po kontach.
Ja bym powiedział, że żyjemy w złotej erze gier RPG, tak wielu, tak dobrych gier tego typu w tak krótkim czasie nie było od wczesnych lat 90tych

14.02.2010
11:45
[10]

Katane [ Useful_Idiot_ ]

Ostatnio nieustannie przecieram oczy ze zdumienia czytając recenzje ME2 - "ponad 30 h świetniej zabawy", "plusy: długość gry", etc. Od kiedy 30+h to jest zaleta długiej gry?

14.02.2010
20:00
[11]

Lethos. [ Generaďż˝ ]

Ostatnio nieustannie przecieram oczy ze zdumienia czytając recenzje ME2 - "ponad 30 h świetniej zabawy", "plusy: długość gry", etc. Od kiedy 30+h to jest zaleta długiej gry?

A może jest zaletą, bo mało które gry w dzisiejszych czasach starczają na dłużej niż 20h?

14.02.2010
20:03
[12]

Blackthorn [ Generaďż˝ ]

Katane -> "ponad 30 godzin swietnej zabaway" to raczej zaleta, bo i tak wiekszosc "dlugich" gier, w pewnym momencie gry robia sie poprostu przynudnawe i monotomne... Albo sztucznie przedluzane... Po za tym, Mass effect 2 na tyle przyciaga oraz jest grywalny, ze warto zdac gre wiecej niz 1 raz(co w dzisiejszych czasach, az tak czesto sie to nie zdarza). Wiec nie widze problemu zadnego.

15.02.2010
02:54
[13]

PC-Maniac [ Ninja! ]

Można przejść w 17h (kumpel tak poszedł, ale tylko główny wątek), można 27h, a można w 50h więc krótko na pewno nie jest... A i tak przy średniej dzisiejszych gier czyli jakiś 5-8h to jest gites... A poza tym ta gra ma gigantyczny plus: nie ważne czy grasz już 5, 10, 15, 20, 50 h to i tak cholernie wciąga :P. Przechodzę drugi raz i mimo że praktycznie znam każdy dialog na pamięć :P to i tak gra się fajnie :P

15.02.2010
04:43
[14]

strelnikov [ Generaďż˝ ]

Lordpilot -->

no nie wiem czy wypowiedz autora watku glownego to takie jak napisales "jebanie dla jebania" bez skladu i logiki. Akurat autor watku niefortunnie nieco dobral porownania (NWN i ME2 tym bardziej ze zadna z nich nie jest typowym RPG sensu stricte a ME2 nazwalbym przygodowka z elementami akcji, elementy RPG to byly chyba tylko w ME1 - szczatkowe)

Jednak chyba zauwazyles fakt iz na przestrzeni ostatnich 20 lat (lata 1990 -> 2010) rynek cRPG spadl na psy? I nie lap mnie tu za slowka (nie jest moja intencja sie klocic) ze w 1990 to nie bylo cRPG (byly nawet wczesniej - dla przykladu przypomnij sobie protoplaste Fallout'ow-) jednak sam zobacz pierwsza polowe lat 90 nastepnie szczytowy rozwoj tego gatunku w 2 polowie lat 90 i "odchodzenie od formy" w poczatkach wieku poprzez wlasnie serie Baldursow, NWN, Icewind Dale itd. tylko po to aby tak naprawde cRPG usmiercic w roku 2008 wydaniem gry Fallout 3 ktora to niby jest RPG roku ... Sam fakt ze gra taka jak F3 zdobywa tytul cRPG roku jest najlepszym podsumowaniem tego co obecnie w zakresie takich produkcji ma do zaoferowania rynek.

Nie da sie ukryc ze fabula jak i czas oraz zapal przy graniu w takie pozycje jak Fallout 1 czy 2, Torment, Arcanum jest jednym z ciekawszych wspomnien dotyczacych gier komputerowych RPG - nie dziwi to gdyz te tytuly to ukonorowanie cRPG moim zdaniem, malo mozliwe do powtorzenia przy wymaganiach rynku obecnie. Mysle jednak ze tak udane fabuly powstawaly wczesniej zdecydowanie czesciej jak obecnie. W latach 90 byly to gry cRPG typu Arena czy Daggerfall (ES oba) pozniej serie EOTB czy M&M poprzez Betrayal at Krondor aby dojsc do szczytu formy w Fallout 1 i Fallout 2 oraz Torment. Wezmy takze pod uwage przygodowki, ktorych fabula czy raczej jej tresc jakosc i forma przedstawiona w grach 2 polowy lat 90 deklasuje obecne pozycje i mogla byc w wielu przypadkach niedoscignonym wzorem dla pozniejszych cRPG - dla przykladu gry takie jak Rex Nebular and the Cosmic Gender Bender, Beneath a Steel Sky, I Have No Mouth and I Must Scream czy niedoscignione Sanitarium badz bardzo przyjemne Shadow of the Comet lub detyktywistyczna przygoda zamieniajaca sie w horror - Gabriel Knight. Pozostaje jeszcze wydan chyba w koncu zeszlego wieku wspaniala i niedoceniona gra a przypominajaca w rozwiazaniach wspolczesny Mass Effect - mam na mysli Omikron: The Nomad soul. Nie wymieniam tu wszystkcih tytulow ktore mi sie podobale lecz te ktore opowiadaja histore zachowane w mojej swiadomosci do dnia dzisiejszego. W pierwszych 10 latach obecnego wieku bylo/jest juz z fabula w grach zdecydowanie gorzej - urzekly mnie osobiscie jedynie opowiesci takich produkcji jak z przygodowek chyba tylko The Longest Journey i Syberia a wsrod gier RPG ... chmmm ... coz ... poza Arcanum, ktore chyba jest ostatnia gra cRPG starego typu, nie jestem w stanie znalesc nic innego (acz historia opowidziane w Arcanum nie jest specjalnie urzekajaca a jej zakonczenie to banal - natomiast gralo sie bardzo milo). Obecnie zachwyca mnie jedynie historia i swiat przedstawiony w Mass Effect. Owszem wiem swiat ten jest mocno ograniczony i jak sam pisalem nie jest to gra typu RPG, pomimo ze ME1 posiadal elementy RPG w minimalnym stoponiu rozwiniete to zrezygnowano z nich juz nawet w ME2. I nie dzieje sie tak z krzywda dla samej gry - poniewaz tak naprawde rozgrywa sie na ograniczonym bardzo obszarze to jej forma taka a nie inna nadaje sie najlepiej do pokazania wszak wspanialej kosmicznej przygody bazujacej na ciekawej fabule - elementy akcji w niej dodatkowo pobudzaja a nie przeszkadzaja - to samo rozwiazanie co w Omikronie: dobra fabula + akcja (na bank BioWare czerpal przy tworzeniu ME z Omikrona). Teraz jesli zobaczymy RPG w pierwszych 10 latach obecnego wieku to dojdziemy do wniosku - przynajmniej ja doszedlem do takiego - ze owszem jest nieco pozycji ktore w nazwie maja RPG ale tak naprawde ... nim nie sa. Fabula w nich banalna, rozwiazania nijakie (poza wyjatkami) a swiat coraz mniejszy i bardziej ograniczony. Pozan Gothic'ami z wydania na wydanie gorszymi (mowie o fabule) wystarczy porownac Morrowinda i Obliviona - gry tej samej firmy wydane w odstepie chyba 2 lat (nieco wiecej jak 2). Pomimo ze Morrowind odrzucal (mnie) swoja opowiescia to wielu ja "kupilo" i przyjela za "Swoja wlasna". Tak czy inaczej elementy RPG w tej grze pozostaly zmienionymi w stosunku do czasow konca wieku XX lecz nadal funkcjonowaly spojnie i logicznie. Wydany pozniej Oblivion stal sie juz tak uproszczonym RPG ze gdyby nie wspaniale jego mozliwosci modowania, zmian fabuly, ilosc dodatkow i nieoficjalych modyfikacji to dawno by umarl. Osobiscie gram w niego juz ponad 3 lata ciagle ta sama postacia, doszedlem do poziomu 46 i nadal postac rozwijam, mam 400h - ale to wszystko dzieki li tylko modom do gry. Ozywiscie - mozemy dodac to tego premiere roku 2009 - Dragon Age. Szcerze jest to wg. mnie dobra pozycja - jednak po 80h grania zaczyna meczyc nudzic i nie jestem juz nia dalej zainteresowany - a sposob jej dystrybucji i kiepawe DLC (30minut sredniej zabawy za kase) wskazuje na sposob daleszego rozwoju tego typu gier. Zreszta chyba grasz w DA - i sam zauwazasz po kilkudziesieciu godzinach gry ze to hack&slash z elementami RPG - przynajmniej zlosliwy by tak powiedzial-) Jesli chodzi natomiast o fabule to coz ... jakos mnie nawet nie specjalnie cieszy czy interesuje raczej, obecnie to jestem nia zmeczony i braktucznie gra wyczerpala swoje mozliwosci. 80h jak na RPG to bardzo malo - w takiego ME2 dla porowniania gralem prawie 80h ! a w ME ponad 120h !

Innymi slowy - gdy patrze na ostatnie 10 lat wieku XX to widze wiele naprawde wiele udanych fabularnie pozycji - czy to przygodowych czy RPG (acz jedno z drugim tak napawde ma wiele wspolnego) czy w polaczeniu roznych gatunkow (np. HL takze jest wspaniala przygoda tylko pokazana w stylu FPS z FPS ograniczeniami). Gdy porownuje ten okres do pierwszych 10 lat wieku XXI to naprawde moge sie zalamac jesli bym bral wylacznie pod uwage fabule w grach. Obecnie jest nia w wiekszosci trywialna wrecz banalna tresc osadzona w swiecie gdzie trzeba jak najwiecej strzelac. Poziom dialogow czy questow nie mowiac o tresic glownej w grach RPG coraz bardziej spada i nikt nie zadaje sobie nawet trudu aby to zmienic - niby po co - tak jak jest, jest latwiej dla wydawcow i producentow: zero tresci, namiastka przygody, duzo efektow wizualnych i "rozwalki" oraz karabinow w reku - to kreci wspolczesnego masowego klienta, mniej wydanych pieniedzy na produkcje i realizacje, mniej staran o fabule, wreszcie mniej pracy i nakladow a nieprownywalnie wieksze zyski. I czy chcesz czy nie to tak jest... no chyba ze zachwycaja Ciebie wspolczesne RPG typu Fallout 3 ... gdzie watku glownego jest na 4h grania a cala grew wraz ze wszystkimi misjiami pobocznymi mozna przejsc w niespelna 20h ... i to jest RPG???? To jesli tak ma wygladac RPG to juz wole gry typu ME - polaczenie przygody i akcji - lepsza fabula, lepsze dialogi, idealne odtworzenie rol aktorskich, wspaniale dobrane gloscy, dorosle questy i dialogi, etc. Sorry - nie jest to biadolenie - a realnie cRPG dzisiaj juz nie ma - pozostala jego namiastka na tyle na ile do FPS mozna ja zastosowac -) IMO oczywiscie -)

15.02.2010
05:17
[15]

PC-Maniac [ Ninja! ]

A to i tak wszystko przez konsole i pierdolonych niedzielnych graczy :P Maksymalnie upraszczają gry żeby pieprzony konsolowiec grający raz na 2 tygodnie mógł dojść dalej niż połowa tutorialu... Dopóki cRPG były tylko na PC było dobrze wręcz zajebiście, teraz to paździerz i tektura :[

15.02.2010
05:56
smile
[16]

PC-Maniac [ Ninja! ]

Kontynuacja :P upłynął mi czas edycji :P

Co do fabuły i ogólnie produkcji gier :P

10 lat temu rynek gier nie był tak spory jak dzisiaj i nie trzepali na tym takiej kasy jak dziś. I może w tym problem :[ Kiedyś żeby sprzedać grę w jakiejś tam liczbie egzemplarzy musieli pokazać coś nowego, ciekawego, innowacyjnego. I robili te gry chyba z przyjemnością i satysfakcją że robią coś co masie ludzi daje sporo zabawy. I co ważne robili gry dla ludzi, a nie jak dziś niemal w 100% dla kasy. Najlepszy sposób na zarobienie masy kapuchy: postarać się i zrobić jedną porządną grę, a potem wypościć masę syfu w tej samej serii. Koronny przykład MW2. Pierwsze MW było czymś nowym w porównaniu do poprzednich części CoD. Fabuła mimo że sztampowa potrafiła wciągnąć i dało się pograć z przyjemnością. Multi = klasa sama w sobie. A MW2 ?? Kopia ! Singla da się znieść, chodź nic nowego i ciekawego nie wnosi. Multi masakra. IWNet ssie jak nikt... Jak grasz czy czytasz fora to masa ludzi narzeka że ta gra jest do dupy, że chujowa, że zjebali. No i mają racje. Poszli na łatwiznę przy tej grze, ale sprzedali to w kilkunastu milionach egzemplarzy ! I oni są zadowoleni... Gdyby ta gra nie nazywała się Call of Duty: Modern Warfare 2, to nawet połowy z tego by nie sprzedali. Seria Medal of Honor też zeszła na psy :[ W Allied Assault szpilałem z wypiekami na twarzy, a jak ukończyłem misje w Normandii (Omaha Beach) na najwyższym to myślałem że mi rozpierdoli jajca z podniety :P, odpalając MoH: Airborne myślałem że w sklepie się jebli i mi coś innego dali do pudełka... Wygląda jako tako ale po 30 min grania dochodzisz do wniosku że powinno to kosztować 19.99zł. Całą grę przelazłem lecąc na pałę do przodu i napierdalając wszystkim z pieści i rzucając nady ! Coś tu jest nie tegesz. Ale to nic. W grze jest PhysX, super hiper pro fizyka tyle że dziesiątki razy po tym jak przyjebałem kolesiowi czopsa w pysk :P czy trafiłem go ze snipy bo daleko był i się lecieć nie chciało to koleś odlatywał 5m w górę i 20m do tyłu. To ma być fizyka ?? Dopóki producenci gier będą robić gry wyłącznie dla kasy, to już nigdy nie doczekamy się wielkich gier... Chodź jest jeszcze promyk nadziei bo trafiają się perełki typu ME2 w które naprawdę da się pograć z przyjemnością i masą radochy ale niestety trafiają się coraz rzadziej...

17.02.2010
23:29
[17]

Iselor (Łódź) [ Pretorianin ]

Ostatnim wielkim RPG była Świątynia Pierwotnego Zła. Wszystko przez 12 latki, które oczekują gier gothicopodobnych: gra musi być, łatwa, prosta w obsłudze i dosyć krótka. Dzisiaj ludzie się podniecają bo jakiś tam RPG daje zabawę na 30 godzin ! A takie Might & Magic, Wizardry, pierwsze dwa Fallouty czy Baldury dawały rozrywkę (nie łatwą!) na około 120 do 300 godzin. Ja już nie kupuję nowych cRPG bo to bez sensu. Nikt mi dzisiaj nowej Ultimy nie zrobi.:-/

17.02.2010
23:39
[18]

wysiak [ Legend ]

"pierwsze dwa Fallouty czy Baldury dawały rozrywkę (nie łatwą!) na około 120 do 300 godzin"
A wroble to po 2 kilo wazyly!

17.02.2010
23:49
[19]

xMAXIMx [ Rallye driver ]

jestem z RPG'ami od roku 1995. W tym momencie grając w takiego Dragon Age, w pewniej chwili stwierdziłem że to mnie to po prostu nudzi jak flaki z olejem. Skończenie Fallout 2 zajęło mi ponad 250h.... i ani przez chwilę się nie nudziłem. To samo było z Morrowindem. Pół roku w niego grałem bez dodatków!!!! Śmieszą mnie dzisiejsze gry ze względu na mało rozbudowaną, płytką fabułę gdzie nie da się iść więcej niż jednym tropem.

Ludzie weźcie się do papierowego RPG i tyle!

Tam nie ma żadnych ograniczeń, idziesz gdzie chcesz,robisz co chcesz. a przede wszystkim nikt ci nie mówi ani nie sugeruje co i kiedy trzeba robić. Cyberpunk, wampir, warhammer, to jest to.

17.02.2010
23:50
[20]

strelnikov [ Generaďż˝ ]

Lordpilot -->

coz - wrzuciles posta, ktory tylko krytykuje wypowiedz autora watku, poddales w watpliwosc jego twierdzenie i co? Nie masz nawet argumentow aby odpowiedziec? Czy tradycyjnie juz przyszedles, wypowiedziales sie i nawet nie stac Ciebie na komentarz? To dlaczego sie wypowiadasz skoro nawet nie podasz ani jednego przykladu wspanialego wspolczesnego cRPG tylko osadzasz ze autor watku "jebie dla samego jeabania? Jak sie okazuje to robisz to wlasnie Ty - lol-)

PC-Maniac -->

dobrze wiedziec ze moje zdanie nie jest odosobnionym - niestety kazdy doswiadczony w cRPG gracz twierdz to samo - wiec mozemy tylko ubolewac nad obecnym stanem. Nie mam takze nadziei aby to sie zmienilo - konsola uprosicila rozrywke tak ze teraz praktycznie nie ma juz cRPG tylko wydaja takie same gnioty z roznymi tytulami i chwala sie ile to kosztowalo...
Iselor -->

dokladnie tez mam podobne zdanie co do rynku obecnie. W sumie zrobili z tego masowy produkt dla kazdego "gracza" - wiec nie mozna juz liczyc na "specialy i perelki" z epicka fabula -) Dzis to jedno wielkie badziewie - ale zobacz - gnojki sie tym zachwycaja, gry sie dobrze sprzedaja, im glupsza pozycja na konsole tym wiekszy zysk .... czego chciec - klient idiota to ciagnijmy tak najdluzej jak mozemy.

natomiast w watku o Oblivion do dzisiaj pamieta wypowiedz jednego gracza (moze mial z 15 lat acz intelektualnie byl na poziomie 5-7 roku zycia) - powiedzial ze Obilivion jest do bani poniewaz .... jest za duzy i trzeba podrozowac od miasta do miasta .... LOL !!!!!!! wymieklem - gdy to przeczytalem to chyba z kilka miesiecy przestalem forum odwiedzac -) i to wlasnie dla takich produkuja wspolczesne gry - nawet Oblivion kiepski acz z maxymalnym potencjalem wykorzystanym przez tworcow modow w chyba maxymalnym zakresie byl jeszcze o wiele lepsza pozycja jak to z czym mamy do czynienia obecnie. Np. takie Dragon Age - niby fajna gra cczerpiaca wiele z rozwiazan konca XX i poczatku XXI wieku ... ale po 80h gry okazuje sie ze tak naprawde wydales iles kasy na marne dodatki a swiat gry jest tak wyexploatowany ze zaczyna nudzic nawet jesli grasz 3 raz, 3 zupelnie inna postacia. Po 40h gry w DA zaczalem sadzic ze gram w hack&slash z elementami RPG -) Tyle (80h) to ja gralem w liniowa gre typu Mass Effect 1 czy 2 (w 1 gralem 120h) i na koniec gry bylem zalamany ze to juz koniec-))) W zadnym RPG produkowanym po 1999 rokuu nie mialem takiego uczucia... (moze poza Arcanum ale ta miala ta wade ze im glebiej w las, tym mniej ciekawie-)

Wysiak -->

napisal "A wroble to po 2 kilo wazyly"
ktos widzial jakiegos wrobla w Fallout 1 czy 2? Chyba cos sie Tobie pomylilo lub znasz te gry z opisow w internecie.

xMAXIMx -->

dokladnie mam takie samo zdanie. Gralem w Fallout 2 dokladnie miesiac badajac rozne mozliwosci i rozwiazania, wzialem 20 dni urlopu w pracy wtedy aby w nia grac bez najmniejszej przerwy - szczerze przyznam ze do dzisiaj (poza Tormentem) nie przezylem takiej przygody w swiecie cRPG. Zeszta od tego czasu minelo 12 lat prawie (no bez 8 miesiecy-) i nie powstala zadna inna RPG pozniej dla ktorej bylbym w stanie poswieci urlop. Torment nie byl na tyle dlugi co Fallout za to opowiadal niesamowita historie, w sumie to nie wiem czy nie bardziej oryginalna jak w Falloutach - oryginalna nie znaczy ze gra byla lepsza - stawiam ja na rowni z F i F2.

18.02.2010
00:08
[21]

Tal_Rascha [ Undomiel ]

A czemu sie dziwic, skoro dzisiaj dzieci patrza na grafike w grach a nie to co w nich naprawde wazne, producenci ida wiec tym tropem bo to sie lepiej sprzedaje a i myslec wtedy nad produkcja gry wiele nie trzeba... Ludzie wymieniaja gotszity i inne beznadziejne obliviony jako najlepsze crpg a w zyciu an oczy crpg nie widzieli. Fallout 3 gra crpg roku...przeciez to nawet kolo crpg nie stalo; tak to juz niestety wyglada.

A co do Dragon Age... mi sie gra przyjemnie, dosc rozbudowane dialogi miedzy postaciami w druzynie to zaleta ktora niewiele dzis gier posiada, bo albo gramy solo (co to w ogole za pomysl grac w crpg solo?) lub druzyna robi tylko za kukly do bicia. Owszem, DAO ma wady, jest,z e tak to ujme, "silnie ukierunkowany na konkretna fabule", nie mozemy zbytnio pojsc sobie gdzies i porobic czegos tam co by nie wiazalo sie mniej lub bardziej ze zwalczaniem Plagi, rozumiem, ze jest wojna, ale mimo wszystko brakuje pewnej otwartosci (byle nie takiej jak w Oblivione bo tam znowuz przegieli w druga strone co dalo jeszce gorsze skutki) Brakuje poprostu pewnej odskoczni od fabuly, cos jak 3 albo 4 rozdzial w naszym Wiedzminie (rozdzial na wsi), taki odpoczynek od ciaglego zwalczania danego oponenta.

18.02.2010
00:20
smile
[22]

wysiak [ Legend ]

strelnikov --> Nie, nie bede cie posadzal o nieznajomosc tego powiedzenia, i zaloze, ze dobrze wiesz co mialem na mysli:) "120-300" godzin na przejscie Fallouta czy Baldura 1 to mozna okreslic jednym slowem - brednie. Bardzo fajnie, ze chcialo ci sie poswiecic 20 dni urlopu na "badanie roznych mozliwosci i rozwiazan", gdybys tak samo podszedl do chocby Dragon Age'a, to pewnie tez by ci to zajelo 20 dni ciaglej gry. A ze ci sie nie chce? A to juz nie wina gry, ze jestes 12 lat starszy..
TAK, wiem, ze byly to swietne gry, nie ma sensu sie licytowac kto wiecej razy je przechodzil, i kto wiecej czasu im poswiecil (ale moge powiedziec, ze np Fallouta za ktoryms razem przeszedlem majac w druzynie tylko Dogmeata, tak by doprowadzic go zywego do konca gry, a Baldury oba z dodatkami przeszedlem solo wszystkimi klasami - od jedynki, do konca Tronu Bhala - plus iles 'normalnych' przejsc z druzyna). Tak, uwazam je za gry lepsze, od aktualnie wydawanych (choc nie jestem w stanie powiedziec, ile z tej opinii wynika z mojego zestarzenia sie i podswiadomej tesknoty za czasami beztroskiej mlodosci). Co nie znaczy, ze nalezy bezkrytycznie akceptowac wszelkie brednie na ich temat (w stylu "120-300" potrzebnych na normalne przejscie F1 czy BG1), i rowno z ziemia jechac wszystko, co jest robione teraz:)

18.02.2010
00:47
[23]

bajka615 [ Pretorianin ]

Ja bym tylko chciał zaznaczyć że jeśli jako jakość rozumieć zadowolenia klienta, zaspokojenie jego oczekiwań i wymagań (jedna z wielu definicji) to współczesne erpegi na PC, przynajmniej statystycznie, wcale nie są coraz gorsze.

18.02.2010
01:10
[24]

Asmodeusz [ Legend ]

Dzis to jedno wielkie badziewie - ale zobacz - gnojki sie tym zachwycaja, gry sie dobrze sprzedaja, im glupsza pozycja na konsole tym wiekszy zysk .... czego chciec - klient idiota to ciagnijmy tak najdluzej jak mozemy.

To jest doskonale podsumowanie calego watku :) W momencie kiedy klient cieszy sie ze dostaje 30 minut gry za cene 5-10 USD i z radoscia wywala na to kase to mozna sie tylko pociac... Jeszcze gorzej jak widzisz niektorych uradowanych (nawet na GOLu) bo "wraz z premiera gry wydana zostanie do pobrania zbroja dla psa za XYZ usd". Jakis czas temu marny dodatek = brak sprzedazy a dzisiaj kazde gowno sie sprzedaje. No ale gdy dzisiaj ludzie chca tylko "jesc, spac, srac" to nie ma sie czemu dziwic.

18.02.2010
02:13
[25]

qLa [ MPO Medic ]

Smutna prawda taka, ze z rynkiem gier dzieje sie to co z MTV.
Kiedys fajne, elitarne, robione dla fanow, teraz rozowe, krotkie, proste - byle by zysk byl paro milionowy.
Pewnie bedzie coraz gorzej :)

18.02.2010
04:47
[26]

strelnikov [ Generaďż˝ ]

Tal_Rascha -->

a no wlasnie masz 100% racji ! Zobacz jakie smieszne sa dzisiaj dzieci - nie zwracaja uwagi na tresc tylko i wylacznie na to jak wyglada gra - to jest post z watku o ME_2:

"Ej a co takie małe wymagania? :|? Coś podejżane według mnie. Nie grałem zamierzam kupić ale jak to nowa gra i taka se grafika?" post 1496 z watku o Mass Effect 2:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=7551538&PAGE=7&N=1

Co do Dragon Age to owszem - nie krytykuje gry jako gry - jednak po 80h mnie zmeczyla i nawet nie chce do niej wracac juz - tyle samo gralem w przygodowko-strzelanke (zwana nie wiem dlaczego w necie RPG) Mass Effect 2 i jestem zly ze gra sie skonczyla... -)

Wysiu -->

tak tak ... a deszcz do gory padal -) Mozesz mnie posadzac o co chcesz, mozesz tez mowic ze poswiecenie na Fallout 1 i 2 200/300 godzin to brednie. W takim wypadku rozumiem ze ten miesiac przed monitorem spedzilem na czyms innym jak Fallout 2? Pewnie tak - Ty wiesz lepiej w co i jak gralem oraz ile czasu na to poswiecilem - sorry wiec ... -)

A tak powaznie to w Fallout 2 gralem dlatego miesiac poniewaz wciagnela mnie maxymalnie fabula tej gry i mozliwosc "zycia w sztucznie wykreowanym swiecie". Wrecz bylem nia zafascynowany - bylo tak poniewaz autorzy wykreowali wspanialy spojny i podlegajacy niemalej interakcji z graczem swiat. Dragon Age jest niezla opowiescia ale nie jest nawet namiastka takiej przyjemnosci jaka jest Fallout (1 i 2). Dla przykladu powiedzialem ze gralem w Dragon Age 80h i juz nigdy do tej gry nie wroce gdyz wyczerpala swoje mozliwosci na AMEN - DLC nastepne mnie nie interesuja gdyz to odcinanie kuponow ... dla przykladu tez powiedzialem ze w LINIOWA GRE i to nie stricte cRPG gralem 80h + kolejne 20h czy 30h poswiecilem na badanie roznych innych rozwiazan bac misje z innymi czlonkami druzyny, mowa oczywiscie o ME2.

Czyli jednak sa tytuly ktorymi potrafie sie zachwycic (wspolczesnie jest to z gier fabularnych Mass Effect) - i nie zalezy to od mojej li tylko osoby i wieku A GLOWNIE OD AUTOROW I WYDAWCOW WSPOLCZESNYCH PRODUKCJI. Szczerze mozesz oceniac ze Ty i ja sie postarzelismy i ma to wplyw na nasze pojmowanie wspolczesnosci - jednak zachwyt nie od wieku osoby zachwycajacej sie zalezy a od tego czym sie zachwyca i czy w ogole przedmiot/osoba zachwytu jest tego wart/warta.

Nie ma co sie chyba klocic, nie chce tez siac po wszystkim co dzisiaj sie pokazuje - jedynie zauwazam ze rynek cRPG upadl dzisiaj na psy i tyle. Sam wiesz jak jest - owszem nie mozna wszystkiego co sie pokazuje wspolczesnie krytykowac - problem w tym ze akurat jesli chodzi o cRPG to z gry na gre jest coraz gorzej (w pewnym stopniu ale tylko w pewnym sytuacje ratuje Dragon Age - w sumie taka sobie gra - ale w swiecie dzisiejszych produkcji i tak wzbudza respekt-)

Co do czasow gry - mozesz mi wiare dac lub nie ale:
- w F1 gralem ok 14 dni za pierwszym razem (i 5 razy jeszcze gralem innymi postaciami - kazda rozgrywka po ok 7 dni)
- w F2 grale doslownie miesiac za pierwszym razem (i 4 razy jeszcze gralem innymi postaciami - kazda rozgrywka po ok 12 dni)
- w Oblivion gram do dzisiaj (oczywiscie zmodowany odowiednio, inaczej by to nie mialo sensu) a jak wlasnie zobaczylem w save game mam 402H !!! czterysta dwie godziny !!! gry na razie
- w Mass Effect gralem 120h
- w Mass Effect 2 gralem 80h (i nadal sobie gram - juz pewnie ze 100h przekroczylo - podaje tu czas z save game ktory nie zlicza roznych rozwiazan)
co do innych gier:
- w Silent Hunter I gralem 5 lat
- w Silent Hunter III gralem 2 lata
- w Silent Hunter IV gram od czasu premiery do dzisiaj (czyli prawie 3 lata)
- w IL-2 gram o basta juz nie wiem ile - z 8lat
- w Combat Mission (serie) gram 10 lat
- w OF gralem 2 lata
- w ARME gram kilka miesiecy od czasu jej premiery (to juz chyba rok?)

Masz jakies pytania jeszcze co do czasu gry? -)

Bajka615 -->

co masz na mysli piszac o "statycznych" RPG na PC? Masz na mysli cRPG wykonane w grafice 2D bez jej animowania czy wrecz cRPG textowe? Moglbys jakies tytuly wymienic to chetnie zobacze co masz konkretnie na mysli - na razie nie podales ani jednego tytulu tych coraz lepszych RPG...

Asmodeusz -->

a no wlasnie! Liczy sie li tylko zysk za marnie wykonany produkt ktory jedynie ladnie wyglada. Wszak i dawniej gry robiono dla zarobku a nie li tylko dla przyjemnosci - jednak poziom oferowanego produktu w czasie gdy nie byl masowym stal no o wiele wyzszym merytorycznie poziomie jak obecnie - przykre jednak stwierdzenie gdyz w sumie swiadczy to ze wiekszosc graczy ma minimalne wymagania i cieszyc sie bedzie nadal z bubli ktore do reki dostaje ...

qLa -->

niestety ten sam pesymizm i brak widoku na poprawe sytuacji w najblizszej perspektywie mnie takze ogarnal.

18.02.2010
06:24
[27]

rog1234 [ Gold Cobra ]

Drugie najgorsze zjawisko w świecie współczesnych RPG, zaraz za ich (widoczną) "casualizacją" (bo to jest w sumie problem, ale nie aż taki tragiczny) - ludzie którym to jakoś tak wybitnie przeszkadza i wylewają żale "jak to drzewiej bywało". Straszne. RPG w znaczeniu stricte RPG umarło. Pieprzenie na ten temat i próba uświadomienia graczy (a w tym np. mnie), który przy "nowych" RPG (czyli w sumie grach które z "dawnego" RPG mają tylko elementy) bawią się dobrze że są idiotami i żywią się papką jest żenujące.

Chodzi mi tu (przede wszystkim) o post [1], który jest typową tego typu gadaniną bez celu.

18.02.2010
07:15
[28]

kapciu [ kapciem ]

Iselor (Łódź) --> o taaak, Świątynia Pierwotnego Zła, to dopiero była gra. gdyby nie bugi i ogólna hardcorowość rozgrywki.. ehh. Coś co miało dopiero rozpoczynać cały cykl gier z forgotten realms, umarło tuz po narodzinach.

rog1234 - dodałbym i trzecie zjawisko. moralizatorstwo. coraz częściej bywa tak, że historia przedstawiana w grze poprzez oderwane od rzeczywistości wątki "tłumaczy" nam, co jest dobre a co złe.
już w me2 nie uświadczymy wątku miłości homoseksualnej - bo ta przecież jest zła.. jeżeli darujemy życie naukowcowi, który zabił miliony to oczywiście czynimy dobrze - a to że będzie dalej zabijał? no cóż, nie nasza brocha.
szkoda, że nie istnieje już pojęcie mniejszego zła. jak to było np. w wiedźminie.

18.02.2010
09:44
smile
[29]

wysiak [ Legend ]

strelnikov -->
"Mozesz mnie posadzac o co chcesz, mozesz tez mowic ze poswiecenie na Fallout 1 i 2 200/300 godzin to brednie."
Nigdzie nic takiego nie napisalem, i dobrze o tym wiesz...:)
Pisalem o normalnym, pojedynczym przejsciu gry, nie o badaniu wszelkich mozliwosci i wyczerpywaniu wszelkich rozwiazan, bo rzeczywiscie grajac tak by wyczerpac WSZELKIE mozliwosci, to moznaby od premiery do dzisiaj chodzic po Wrotach Baldura, i rozmawiac ze wszystkimi npc w odrobine roznej kolejnosci (bo a nuz cos sie w dialogach zmieni, trzeba byc pewnym);) I twierdzic, ze "przejscie BG2 zajmuje 25tysiecy godzin samej gry, bo tyle (na razie) nam zajelo":) Ma to tyle samo sensu, co twierdzenie, ze "przejscie Fallouta 2 zajmuje 13 minut" (czy ile to tam bylo, nie chce mi sie sprawdzac), bo w tyle ktos go przeszedl na speddrunach. Jedno i drugie nie ma wiele wspolnego ze zwyczajnym graniem, po prostu.

A relacje miedzy czlonkami druzyny, co w Dragon Age co najmniej tak samo rozwiniete i skomplikowane, co w Mass Effekcie 2 (plus np postacie maja swietne dialogi niezalezne miedzy soba, w zaleznosci od ich relacji i postepowania gracza, czego w ME nie uswiadczysz):) To, ze tobie nie chcialo sie tej gry akurat tak zglebiac, i uznales ja za "wyczerpana", to powtarzam, nie jest wina gry:) Mi tez na starosc nie chce sie juz az tak wglebiac w cRPGi, jakos bardziej zaczely podobac mi sie mniej hardcorowe giery:)

PS, tylko 5 razy przeszedles Fallouta 2? Maloooo... :>

18.02.2010
10:01
[30]

bajka615 [ Pretorianin ]

strelnikov

Statystycznie, nie statycznie. Chodziło mi o to że, prawdopodobnie, Torment w pierwszych miesiącach premiery zadowolił podobny procent kupujących co np. F3 współcześnie, a więc nie można mówić o niskiej jakości tego produktu. Czasy się zmieniają, rynek potrzebuje gier które by podobały się większości graczy, nawet kosztem np. infantylizacji, to je od developerów dostaje. To że grupa ludzi (w tym ja) jest z tego powodu niezadowolona to nie jest ważne i narzekanie nic tu nie da. Nie zatrzyma się przemian które cały czas zachodzą. Baldur, Torment i inne jeszcze starsze gry były skrojone pod aktualne potrzeby rynku, były tworzone za pomocą dostępnych narzędzi i to samo można powiedzieć o np. F3. Ta sama gra jeśli była by wydana w tym samym czasie co np. Baldur, moim zdaniem, została by zjechana od góry do dołu w prasie i na forach internetowych.
Oczywiście w grę wchodzą również subiektywne odczucia każdej osoby. Przykładowo, jeśli ktoś grając w erpegi na przestrzeni 20 lat stwierdza że wszystkie mu się podobały to jego sprawa, ta osoba nie uświadczy spadku formy, przekonywanie nie ma sensu i, moim zdaniem, jest nawet obraźliwe.
Osobiście współczesne erpegi podobają mi się umiarkowanie, ale nie będę przekonywał że zachodzi jakaś wielka zmiana jakości gier. Jeśli większość kupujących jest zadowolona to znaczy że produkt jest dobry, jeśli 10% jest niezadowolona to nie oznacza że produkt jest zły.

18.02.2010
10:27
[31]

Tal_Rascha [ Undomiel ]

bajka czyli wg. ciebie, skoro miliony much zre gowno, to znaczy, ze jest ono dobre?

18.02.2010
10:33
[32]

Shrike [ Generaďż˝ ]

Tal_Rascha -> W taki sposób można się cofnąć do czasów takiego Baldura który był bardzo popularny i osoba nie lubiąca tych tytułów mogła z tym samym zdaniem które napisałeś wyskoczyć. Tylko wątpię aby uzyskała twoje zrozumienie

18.02.2010
10:36
smile
[33]

wysiak [ Legend ]

Tal_Rasha, przeciez wiadomo, ze wszyscy sa debilami i nie wiedza co dobre, tylko ty jeden jestes najmadrzejszy, i najlepiej wiesz co jest warte grania, i co sie ludziom powinno podobac. A jak ktos sie z toba nie zgadza, to znaczy, ze jest 'pozbawiona gustu mucha zraca gowno'.
Czy moglbys zaczac oficjalnie publikowac jakis Najlepszy i Ostateczny Ranking Gier, zeby inni mogli czerpac z twojej wiedzy i znajomosci tematu? Bo moze ludzie naprawde chcieliby grac w dobre gry, tylko nie wiedza co jest dobre, co powinno im sie podobac - wesprzyj maluczkich swoja madroscia, o krynico.

18.02.2010
10:45
[34]

Tal_Rascha [ Undomiel ]

wysiak widac, iz nie dorosles, do powaznej dyskusji.

Zeby moc powiedziec, ze dana rzecz jest dobra to trzeba ja do czegos przyrownac tak? Jezeli ktos mowi, ze dany okres w historii gier jest dobry to musi wiedziec, jak wygladaly wczesniejsze okresy. Jezeli ktos pamieta gry z lat 90, gral w nie i uwaza, ze dzisiejsze gry sa dobre-jego sprawa. Ale jezeli ktos o tamtych grach nawet nie slyszal, to w odniesieniu do czego uwaza, ze dzisiejsze gry sa dobre? Do gry ktora wyszla miesiac wczesniej? To o czym mowie doskonale widac w powtarzajacych sie cyklicznie na forum tematach w stylu "Jaki (c)rpg jest najlepszy?" Ktos wyskakuje z gotszitem czy czyms innym, a po zadaniu pytania, czy gral w cos starszego to milknie. Myslisz, ze osoba ktora grala w 1 gre, badz gry z jednego okresu ma wyrobiony gust na tyle, by moc z cala swiadomoscia powiedziec, ze dzisiejsze gry sa lepsze? Niewydaje mi sie

18.02.2010
10:48
[35]

rog1234 [ Gold Cobra ]

Ale jezeli ktos o tamtych grach nawet nie slyszal, to w odniesieniu do czego uwaza, ze dzisiejsze gry sa dobre? Do gry ktora wyszla miesiac wczesniej?

Jeżeli ktoś grał, gra mu się podobała i czerpał przyjemność to ona jest dobra (nawet jeżeli dla tej jednostki, to jest), niezależnie kurde (a inne słowo na usta się ciśnie) od tego jakie gry wychodziły dziesięć lat temu.

Przykład - wspomniany gdzieś wcześniej Mass Effect 2 - gram w niego obecnie. Uważam że jest dobry, świetny, ba, wyśmienity. Nie interesuję się tym, czy jakiś "prawdziwy" gracz grał 10 czy 15 lat temu w "prawdziwego" erpega, i na widok tego co "stało się" z tym gatunkiem dzisiaj (czyli zepchnięcie elementów RPG do dodatkowej mechaniki) myśli że "kiedyś było lepiej". Interesuję się za to tym, że siedzę parę godzin przed kompem i świetnie się bawię przy bardzo dobrej grze.

18.02.2010
10:56
[36]

koobon [ part animal part machine ]

Tal_Rascha -->

"Zeby moc powiedziec, ze dana rzecz jest dobra to trzeba ja do czegos przyrownac tak?"
Otóż nie. Porównujesz wtedy gdy mówisz, że jakiś tytuł jest lepszy, lub gorszy od innego.
Jeśli ktoś napisał, że dana gra jest "dobra" (co jest zawsze stwierdzeniem subiektywnym - o ile w ogóle są inne), nie oznacza, że musi mieć punkt odniesienia. "Dobra" gra to taka, która mu się podoba i tyle.
A już kompletnie nie rozumiem, czemu chcesz zawężać dyskusję do wypowiedzi osób, które grały w cRPG sprzed ery "gotszita".

18.02.2010
10:59
smile
[37]

wysiak [ Legend ]

Tal_Rasha --> A ty niby jestes uprawniony do "powaznej dyskusji o cudzych gustach", bo 'pamietasz gry z lat 90tych'? A co z wczesniejszymi klasykami, gdzie Bard's Tale, Ultimy, Might & Magic, Wizardry? Mam cie nazwac bezgustowym dzieckiem, zapatrzonym tylko na grafike, bo podobaja ci sie Baldury i Fallouty? W odniesieniu do czego niby uwazasz, ze sa dobre, bo grales w pare innych gier, a gdy "prawdziwe klasyki" krolowaly, to nawet nie bylo cie na swiecie?:)

18.02.2010
11:09
smile
[38]

.:Jj:. [ Legend ]

PRAWDZIWE rpg umarły z tekstówkami.

18.02.2010
11:11
smile
[39]

rog1234 [ Gold Cobra ]

.:Jj:.
PRAWDZIWE RPG to umarło z pierwszym komputerem, jak już tak to toczymy.

18.02.2010
12:18
[40]

Asmodeusz [ Legend ]

PRAWDZIWE RPG to umarło z pierwszym komputerem, jak już tak to toczymy.

PBEM ?

18.02.2010
15:45
[41]

Iselor (Łódź) [ Pretorianin ]

Prawdziwe cRPG jeśli idzie o ścisłość, umarło właśnie z pojawieniem się pierwszego Gothic'a. Gierki nastawionej dla casuali, niedzielnych graczy i dzieciarni.

18.02.2010
15:48
[42]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

A to niby dlaczego? Czym to sie rozni Gothic od takiej Ultimy 8 oprocz tego, ze jest w 3d?

18.02.2010
15:53
[43]

Tal_Rascha [ Undomiel ]

Wysiak- ponownie dajesz dowod, iz czytasz co drugie zdanie.Nie lubie cytowac samego siebie no ale: "Pamiecia siegam do Isharow i innych gier z tamtych lat". I jedna rada na przyszlosc, nie nazywaj dzieckiem osoby, ktora najprawdopodobniej jest starsza od Ciebie ;) Wiem, ze rzucanie "dzieckami" w necie jest modne, ale czasem mona sie niezle przejechac.

18.02.2010
15:57
smile
[44]

wysiak [ Legend ]

Tal_Rasha --> Gdzie ja nazwalem kogos dzieckiem, masz jakies klopoty z czytaniem ze zrozumieniem? Nic takiego nie zrobilem, zapytalem tylko czy powinienem to zrobic, skoro TY SAM to robisz, nazywajac dziecmi graczy o odmiennym od twojego guscie (pierwsze zdanie w [21]).

BTW, Ishar to nadal lata 90te, co to ma do rzeczy w swietle wymienionych przeze mnie starszych tytulow?

18.02.2010
16:02
[45]

Tal_Rascha [ Undomiel ]

Ja mowie, abys tego nie robil, a nie,z e zrobiles, jest roznica? I gdzie w 21 poscie napsialem, ze nazywam dziecmi tych co maja odmienne zdanie?

"A czemu sie dziwic, skoro dzisiaj dzieci patrza na grafike w grach" zdanie takie same jak "dzisiaj dzieci siedza przed monitorami zamiast na podworku", czy to znaczy, ze nazywam dziecmi tych co nie sa na podworku, czy tez wskazuje na pewne zjawisko?

"Ishar to nadal lata 90te"

"Pamiecia siegam do Isharow i innych gier z tamtych lat"
czyli co, mam dokladne widelki ustawic o jaki okres mi chodzi z dokladnoscia do dnia?

szukasz dziury tam gdzie jej nie ma

18.02.2010
16:04
smile
[46]

wysiak [ Legend ]

"Ja mowie, abys tego nie robil, a nie,z e zrobiles, jest roznica?"

Tal_Rasha, nie rob z siebie debila.

Mowie, zebys nie robil, a nie, ze robisz.



DarkStar --> Najwyrazniej. Co gorsza, Ishary tez kiedys mialy grafike, na tamte czasy calkiem niezla. Czy to cos oznacza, ze ci co w nie grali, to dzieci? A prawdziwi gracze to tylko uznawali tekstowki?

18.02.2010
16:06
smile
[47]

DarkStar [ magister inzynier ]

Ja tez patrze na grafike, czy to oznacza, ze jestem dzieckiem?

18.02.2010
16:14
[48]

hopkins [ Zaczarowany ]

To chyba normalne, ze sie patrzy na grafike. Jak wyszedl BG2 to tez sie patrzylo na grafike. Nie rozumiem tego czepialstwa z pierwszego postu. NWN nie trawie w ogole. Druga czesc jest troche lepsza ale dalej mnie nie wciagnela. ME lyknalem w pare dni, a od Dragonage zrobilem sobie przerwe, bo mnie wku*wila jedna walka ;) Gry wcale sie nie pieprza tylko wchodza w inna ere. Dalej byscie chcieli, zeby wszystko bylo przedstawiane w rzucie izometrycznym? :)

18.02.2010
16:18
[49]

Asmodeusz [ Legend ]

hopkins - a czemu nie? Dobry izometryk nie jest zly. A w wielu (teraz juz w mniejszym stopniu ale nadal) wypadkach izometryk wygladal lepiej niz pelne 3d bo nie pozwalal na podgladanie niedorobek (juz nie wspomne np. pracy kamery w DAO przy walkach na dziedzincu zamku - tego z demonica). Jakby dobrze ustawiono izometryk nie plakalbym - wazne aby to co sie dzieje na ekranie bylo dla mnie czytelne.

18.02.2010
16:52
[50]

wolkov [ |Drummer| ]

Kurcze, gram w gry mniej więcej od ćwierćwiecza i cieszę się, że nie dopadła mnie taka malkontencka faza jak niektórych tutaj. Gry cRPG, nawet te najnowsze, co to wg. niektórych już nie są cRPGami, nadal dają mi mnóstwo frajdy. W ciągu ostatnich miesięcy jednym tchem zmiotłem Risen, potem DAO (dwukrotnie), a następnie ME. Wszystkie te tytuły są znakomite i kompletne pomimo, że nie ustrzegły się drobnych niedoróbek.
W ostatnich latach jedynie Fallout 3 trochę mnie zawiódł swoją odmianą, ale i tak uważam go za dobrą grę.
Podsumowując: jeżeli rynek cRPG ma nadal lecieć na pysk tak jak w chwili obecnej, to ja jestem za :)

18.02.2010
17:07
smile
[51]

smalczyk [ Senator ]



Co do czasow gry - mozesz mi wiare dac lub nie ale:
- w F1 gralem ok 14 dni za pierwszym razem (i 5 razy jeszcze gralem innymi postaciami - kazda rozgrywka po ok 7 dni)
- w F2 grale doslownie miesiac za pierwszym razem (i 4 razy jeszcze gralem innymi postaciami - kazda rozgrywka po ok 12 dni)
- w Oblivion gram do dzisiaj (oczywiscie zmodowany odowiednio, inaczej by to nie mialo sensu) a jak wlasnie zobaczylem w save game mam 402H !!! czterysta dwie godziny !!! gry na razie
- w Mass Effect gralem 120h
- w Mass Effect 2 gralem 80h (i nadal sobie gram - juz pewnie ze 100h przekroczylo - podaje tu czas z save game ktory nie zlicza roznych rozwiazan)
co do innych gier:
- w Silent Hunter I gralem 5 lat
- w Silent Hunter III gralem 2 lata
- w Silent Hunter IV gram od czasu premiery do dzisiaj (czyli prawie 3 lata)
- w IL-2 gram o basta juz nie wiem ile - z 8lat
- w Combat Mission (serie) gram 10 lat
- w OF gralem 2 lata
- w ARME gram kilka miesiecy od czasu jej premiery (to juz chyba rok?)

Masz jakies pytania jeszcze co do czasu gry? -)


To już nawet z braku życia w realnym świecie można zrobić zaletę??

18.02.2010
17:16
[52]

Ragn'or [ mortificator minoris ]

Kolega trak ma rację.
Taki ME2 jest żenująco słaby, posiada infantylne, stylizowane na dorosłe dialogi, oraz miałką i nieciekawą fabulę, pomijajac fakt, że z niego zaden cRPG tylko banalna strzelanka.
Ja doznalem szoku, kiedy uzmysłowiłem sobie, że ME2 jest gorszy od jedynki.

Gdzie sie podziały hity zprzed lat jak seria Might&Magic, Wizardry (cudne, moje ulubione Wizardry8), Wizards&Warriors, seria Krynn.
Moim zdaniem nawet taki Dungeon Lords- przez wielu krytykowany- jest lepszy od gniota ME2.
Posiada fajną fabułę i arcyciekawe lokacje.

Z nowszych erpegów, najlepszy dla mnie jest Morrowind.

18.02.2010
17:21
[53]

.:Jj:. [ Legend ]

Taki ME2 jest żenująco słaby, posiada infantylne, stylizowane na dorosłe dialogi, oraz miałką i nieciekawą fabulę, pomijajac fakt, że z niego zaden cRPG tylko banalna strzelanka.

Bo to nie rpg a shooter tpp z elementami rpg. I jako taki daje radę- przeszedłem go i mam b. dobre wrażenia.

03.03.2010
16:06
smile
[54]

sajlentbob [ Vetus Fungus ]

"...ME2 jest gorszy od jedynki..."

Dlaczego tak wiele osób utożsamia "dobre RPG" z całą masa zbędnych cyferek, tabelek, klas czy umiejętności?
Wiem że niektórzy strasznie rajcuja się mozliwością zaplanowania rozwoju swojej postaci od życia płodowego po dom starców (i bawi ich poświęcenie najpierw kilku dni na analizowanie możliwych kombinacji klas, podklas i podpodklas) ale moim zdaniem takie osoby już dawno zapomniały o tym, co leżało u podstaw systemów RPG. Cyferki miały służyc grze, wspomagać opowiadanie i wczuwanie się w historię a nie odwrotnie.

Takie systemy jak np. każde kolejne wcielenie AD&D powoli stają się parodią samych siebie. (Przeznacz dwa punkciki na umiejętność "wypasiona siła", żeby na 33 poziomie wybierając klasę "mega wymiatacz" móc wybrać umiejętność "super piard" bo bez tego nie pokonasz Smoka diplodoka.)
Jeśli tęsknicie za takim RPG to może po prostu zajmijcie się księgowością (też dużo zbędnych cyferek i monotonnego przeliczania). Ja wysiadam i postrzelam sobie w ME2 w którym od grzebania w mechanice, ważniejsza jest opowiadana historia, relacje i grywalność.

03.03.2010
16:23
[55]

marcus alex fenix [ Olinek Okraglinek ]

Katane--- wymień mi tytuły gier których przejście zajmuje ponad 30h (oczywiście chodzi mi o tytuły z ostatnich 2 czy 3 lat), i które nie są jakimiś badziewiami.

18.03.2010
07:55
[56]

DiSavill [ Centurion ]

@Sajlentbob
Dobrze prawi, polać mu!

18.03.2010
08:10
[57]

Poohatch [ The Evil Candy ]

sajlentbob
Nareszcie ktoś sensownie gada.

Swoja droga smieszą mnie ludzie, którzy tak narzekają, że prawdziwe erpegi to skonczyły się na...; nie ma juz prawdziwych erpegów; ostatni dobry erpeg wyszedł 39876439845347 lat temu, a te dzisiejsze to jakieś crapy dla dzieciarni.
Czyli ogółem rzecz biorąc posty Iselora z Łodzi i innych jemu podobnych są żałosne. Piszą, że nowe produkcje cRPG są do dupy, a nawet w nie nie zagrają.

18.03.2010
10:37
[58]

smuggler [ Advocatus diaboli ]

SajlentBob

Otoz to :)

Dodajmy jeszcze trywialna sprawe - brak czasu. Jak mialbym poswiecic na przejscie jakiegos RPG z 100 godzin na glownego questa i drugie 100 na poboczne - to podziekowal. Bo powiedzmy moge na to poswiecic godzine dziennie na granie "dla siebie", a to daje 6 miesiecy grania - pod koniec nie bede juz pamietak co bylo na poczatku. :) Lajf is brutal, 30 h to jest w porzadku, gram miesiac i sie dobrze bawie. A ze to raczej tacy jak ja maja kase i placa, to producent robi takie gry jak nam pasuja, a nie ludziom, ktorzy moga siedziec przed kompeme 10 godzin dziennie przez pol roku.

Naturalnie mowiac "ja/my" swiadomie troszke sie tu mijam z prawda, bo ja akurat tez moge tyle siedziec, co wy (o ile gram w celu zrecenzowania gry) ale mowie o tym, ze gry sie casualizuja i upraszczaja, bo coraz wiecej "normalnych" ludzi a nie hardkorow sobie pogrywa i to oni wyznaczaja trendy, bo to oni placa i kupuja wiekszosc legalnych egz.

Czy sie komus podoba, czy nie.

No i jeszcze cos takiego jak ewolucja (albo deewolucja?) - kiedys uwielbialem skomplikowane tycoony ekonomiczne, teraz nie moge na nie patrzec, wole potrzaskac w FPSa jakiegos, czy inna napierdalanke, przy ktorej sie "zresetuje" bez koniecznosci intensywnego myslenia. Jak mialbym teraz spedzic 5 godzin na tworzeniu charakterystyki swej postaci, tobym sie pocial...

18.03.2010
10:43
[59]

Asmodeusz [ Legend ]

patrzcie, archeolodzy sie znalezli

18.03.2010
10:52
[60]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

[54] Dlaczego tak wiele osob utozszamia "przygodowa gre akcji" z cRPG? Zaiste dziwna to systuacja. To juz kazda gra opowiadajaca jakas historie moze byc zaliczona do tej kategorii? A co z "odgrywaniem roli" i wczuciem sie w postac? Jakim cudem potrafisz "odegrac role" nie wiedzac co wydusi z siebie / co zrobi postac po wybraniu danej opcji dialogowej - jak w przypadku me?

18.03.2010
11:01
[61]

Asmodeusz [ Legend ]

ignorujac kopaczy...

Ostatnio (juz nie pamietam w ktorym watku) ktos mi wypomnial ze Torment to nie gra cRPG tylko gra przygodowa bo za duzo gadania bylo i mozna bylo ominac walki wlasnie dzieki dobrze poprowadzonej rozmowie... Ot, nawet znalazlem cytat:

Asmodeusz ->Krondar -> Torment to wielka gra, jedna z moich ulubionych ale nie można nazwać jej cRPG bo tam na dobrą sprawę nie trzeba było walczyć (w sumie bardzo mało exp'a się za to dostawało), to jest gra fabularna czyste RPG :) kwintesencją było prowadzenie dialogów ... ostatni boss był tego przykładem ja sobie z nim pół godzinki pogadałem :) i to wszystko :), acz z drugiej strony wszystko zależało od stylu gry osoby która siedział przed monitorem.

Po prostu noz sie w kieszeni otwiera. Czyli gra cRPG to gra w ktorej rozpieprzamy hordy wrogow i od czasu do czasu dajemy gdzies punkt do statystyk czy mamy 1-2 opcje podczas prowadzenia dialogu?

18.03.2010
11:40
[62]

lordpilot [ Generaďż˝ ]

strelnikov,

Skoro już ktoś odkopał temat to jedna uwaga - ja nie siedzę na tym forum 24h non-stop, wyraziłem swoje zdanie i tyle. Nie zamierzam z nikim polemizować, bo i po co ? I z kim - skoro autor wątku rzucił temat i się zmył ? Jak kogoś dzisiejsze gry nie bawią, to niech w nie nie gra - krótka piłka, po co się męczyć ?

Zgodzę się z jednym - w dzisiejszych cRPG jest coraz mniej matematyki (co mi niekoniecznie przeszkadza) i duży nacisk kładziony jest na akcję. Czy można te gry w takim układzie wciąż jeszcze nazywać cRPG ? Nie wiem, być może już nie - być może to już bardziej hybrydy. Czy są to gry gorsze od tych wydawanych w latach 90-tych ? IMO - absolutnie nie i nigdy się pod tym stwierdzeniem nie podpisze. Są inne. Ale inne nie znaczy gorsze, przynajmniej dla mnie.

Cóż poradzić że kiedyś świetnie bawiłem się przy Falloutach 1 i 2 (gdzie matematyki było od cholery i trochę), a teraz równie świetnie bawie się przy Mass Effectach (gdzie matematyke zredukowano do minimum) :)

BTW - niektórym sentymeny przesłoniły zdrowy rozsądek, nawet godziny wydłużają ;-) Takiego Fallouta (tego pierwszego) da się skończyć w dwa popołudnia robiąc wszystkie questy poboczne, więc bym nie przesadzał z tymi 120 h ;-)

18.03.2010
12:04
[63]

smalczyk [ Senator ]

Asmodeusz ---> tiaa - autor słów zapewne był w pełni świadomy, że 'papierówki' to w 99% gadanie, gadanie i jeszcze raz gadanie. Ale czego wymagac od smyka, który nie ma pojęcia jaka jest geneza komputerowych erpegów? ;)

18.03.2010
12:16
[64]

wysiak [ Legend ]

Akurat Torment to przygodowka/rpg nie ze wzgledu na brak walk, bo jest ich sporo, a ze wzgledu na liniowa (jakby dobra nie byla) fabule i przekombinowane, czysto przygodowkowe rozwiazania problemow (dowiedz sie co potrzebujesz - zdobadz przedmiot - uzyj przedmiot - gra idzie dalej; chcesz dostac sie do Kostnicy - daj sie zabic; itp).. Nie mowie, ze to zle, zrobione jest swietnie i gra sie swietnie, ale duzo blizej idei odgrywania roli sa chocby gry z serii Elder Scrolls - w Tormencie 'odgrywamy' dokladnie zaplanowana postac z gry, a nie wlasna role.

18.03.2010
12:43
[65]

Asmodeusz [ Legend ]

wysiak - gratuluje. Wlasnie scharakteryzowales 99% istniejacych cRPGow.

a ze wzgledu na liniowa (jakby dobra nie byla) fabule

- bo nieliniowych cRPGow jest cale zatrzesienie?

przekombinowane, czysto przygodowkowe rozwiazania problemow (dowiedz sie co potrzebujesz - zdobadz przedmiot - uzyj przedmiot - gra idzie dalej;

- a czy nie jest tak w KAZDYM cRPGu? Questy w stylu przynies-podaj-pozamiataj-zabij 5 szczurow dla ich ogonow?

hcesz dostac sie do Kostnicy - daj sie zabic

- a w tym wypadku dosyc ciekawe (i zabawne) rozwiazanie nazwyasz przekombinowanym? Lepszy bylby labirynt przed kostnica, walka z 2149237429 straznikami kostnicy czy moze podroz przez kanaly (pelne oczywiscie szczurow i żelek)?

w Tormencie 'odgrywamy' dokladnie zaplanowana postac z gry, a nie wlasna role.

- a czy nawet w normalnym papierowym RPGu nie zdarza sie tak? Czesto postac ma sie gdzies dostac aby przygoda wogole sie zaczela i z drogi nie mozesz sejsc - bo MG tego po prostu nie przewiduje (ew. konczy sie "sidequestem" po ktorym tak czy siak ladujesz u celu).

Ogolnie twoje zarzuty sa na wyrost i przy okazji moga dotyczyc kazdego innego cRPG na rynku (podaj tytul, ja ci podam przyklady, ofc jesli gralemw danego cRPGa).

18.03.2010
12:55
smile
[66]

wysiak [ Legend ]

Asmodeusz, doczytaj jeszcze raz, niczego ani nikogo nie atakuje - trzy razy napisalem, ze nie ma nic w tym zlego, i w grze nie przeszkadza. Stwierdzam fakt, Tormenta przechodzi sie 'po sznurku' - granie wojem czy magiem daje tylko tyle, ze walki/rozmowy sa trudniejsze/latwiejsze, ale w opowiedzianej historii w zasadzie nie zmienia nic (no, majac wyzsza madrosc/inteligencje postac wiecej zrozumie z tego, co sie dzieje, i dlaczego - wszystko w ramach przewidzianych przez autorow). Grac kilka razy oczywiscie mozna, ale juz za drugim przejsciem niczym wielkim juz nas gra nie zaskoczy, bo wszystko wiemy, co sie stanie. I powtorze jeszcze raz - nie ma w tym nic zlego, bo miodnosc pierwszego przejscia to wszystko rekompensuje z nawiazka. To swietna gra, tyle, ze nie ma w niej za duzo wolnosci. I fakt, ze tak samo nie ma jej w 'wiekszosc cRPGow' naprawde nic tu nie zmienia:)
Marnujesz tylko miejsce w internecie na takie obrony czegos, co zadnej obrony nie potrzebuje.

18.03.2010
12:55
[67]

mikmac [ Senator ]

chcialem tylko przypomniec, ze gloryfikowane przez nas cRPG z poczatkow lat 90-ych czyli EOtB, BaK, M&M, Ishtar i co tam jeszcze bylo w swielte dzisiejszych gier mialy BEZNADZIEJNA fabule i mechanike. To byly poczatki takich gier i naprawde bylo beznadziejnie - ale nam sie podobalo bo to tez byly NASZE POCZATKI.
W EOtB 2 gralem pol roku - z czego kilka miesiecy robilem mapy do gry, bo inaczej nie moglem sobie poradzic. Wtedy w 91 mialem 12 lat, dzis jak o tym mysle to mi sie plakac chce i nigdy w zyciu bym tego nie powtorzyl.

Mam malo czasu na granie, gra musi byc skondensowana, dobrze wyrezyserowana i wciagajaca. Idealnym maxem jest 20-30h na fabule, akurat 2 tyg grania. W strzelankach kompletnie nie przeszkadza mi 5h podanych, bo mi to i tak zajmuje 2razy wiecej, bo kiepski jestem w strzelankach.

Przelomem w fabule byly dopiero F1 i F2, Torment a pozniej seria BG. Jednak patrzac na dzisiejsze DA czy ME to fabula i dialogi byly tam wyjatkowo nedzne. Mechania tez byla o wiele bardziej toporna i absorbujaca - po prostu to sie zestarzalo, jak filmy z lat 80-ych dzis smiesza a nie interesuja.

18.03.2010
13:04
smile
[68]

tmk13 [ Konsul ]

[64]wysiak
Ale czy na tym wlasnie nie polega odgrywanie roli - Hamlet ma byc Hamletem odgrywanym przez aktora, a nie aktorem ( przykład: Joker ma byc Jokerem, co najwyzej w interpretacji, a nie Jackiem Nicholsonem lub Heathem Ledgerem). Czyli w dobrze poprowadzonej grze, w ktorej odgrywamy role mozemy byc soba, ale w ramach postaci glownego bohatera. I P:T realizuje to znakomicie - odgrywamy swietnie napisana postac, majac przy tym satysfakcjonujaca swobode wlasnego na nia wplywu. Natomiast Morrowind (w pozostale gry z serii nie gralem) umozliwia wieksza swobode w swiecie gry, ale jednoczesnie mniej faktycznego Role Play. Przez to pod koniec w sumie nie wiedzialem kim jest glowny bohater, po co to wszystko, i ogólnie czułem mniej wiezi z postacia, ktora odgrywalem.

18.03.2010
13:04
[69]

Asmodeusz [ Legend ]

wysiak - a ja ponownie napisze to samo: twoj argument dotyczy praktycznie wszystkich cRPGow jakie istnieja. W kazda gra sie po sznurku, jedynie side questy mozna wykonac kiedy ci sie zechce (w sandboxach). A glowny quest nawet w takim Morro czy Lolblivionie byl jeszcze bardziej liniowy niz w Tormencie i miales na niego jeszcze mniejszy wplyw.

mikmac - oczywiscie zdaje sobie z tego sprawe. I dlatego nie gloryfikuje ich i nie stwierdzam ze EOB czy MM jest NAJlepszym cRPGiem jaki powstal. Mimo ze osobiscie wole MM: world of xeen czy EOB2 nad Tormenta to tormentowi zawsze dam tytul najlepszego cRPGa jaki kiedykolwiek powstal. Wlasnie ze wzgledu na to co napisales.

Co zabawniejsze - EOBa 2 przeszedlem ponownie jakies 3 lata temu. Tak, znowu rysowalem mapy - i to jest naprawde niezla zabawa. Jedynie rotatory doprowadzaly mnie do szalu :P No i teleporty. Wiec nawet circa 10-15 lat po wydaniu tej gry potrafi ona bawic jesli przymknie sie oko na jej rozwiazania (ktore byly wtedy standardem).

Co do dlugosci gry - nie przeszkadzaja mi dlugie produkcje. Nadal gram w World of Xeen (od okolo 2 lat), zostala mi koncowka Darkside (Clouds juz zrobilem) + zjednoczenie swiata. Mozna grac 2 lata? Mozna.

Zas jesli chodzi o stawianie dialogow w ME/MW2 nad Tormentem to... lol. Sorki, ale jakosc dialogow w ME (i sposob w jaki sie wybiera opcje dialogowe) jest jak dla przedszkolaka. Gorna odpowiedz - jestem ten dobry, dolna odpowiedz - jestem ten zly. A czesto nawet wypowiedziane przez bohatera kwestie nie maja zadnego sensu. Ot wcisniete na sile aby dostac kolejne punkty paragona/renegade'a.

18.03.2010
13:07
[70]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

[67] Nie obrazaj Betrayal at Krondor. Fabula wcale nie jest w tej grze beznadziejna, a mechanika walki wyprzedzala o kilka lat to co sie pojawilo pozniej.

18.03.2010
13:15
[71]

smalczyk [ Senator ]

Fabuła Fallouta i DIALOGI gorsze od DA bądź ME? Niezły dowcip :))

18.03.2010
13:20
smile
[72]

wysiak [ Legend ]

Asmodeusz --> Jeszcze raz proste pytanie - czy fakt, ze "tak jest w prawie wszystkich cRPGach" sprawia, ze tak nie jest w Tormencie?

Natomiast glowny watek w takich Eldersach to tylko pretekst, nie trzeba go nawet konczyc, mozna grac i grac, w ogole sie nim nie przejmujac (ja np nigdy oblivionowego nie skonczylem, tam po prostu chodzi o to by 'grac', a nie by 'przejsc'). W Tormencie glowny watek to praktycznie cala gra, z kilkoma pseudo pobocznymi misjami z zabijaniem szczurow.

18.03.2010
13:26
[73]

smalczyk [ Senator ]

wysiak ---> w papierówki tez grywałes nie mając żadnego celu przed sobą (innymi słowy - wątku głównego)?
Morków i Oblivionów nie trawię właśnie ze względu na te otwartość - zanudzić się można takim robieniem kilometrów. I nie wydaje mi się, by owa otwartość i 'nieliniowość' były wyznacznikiem erpega.

18.03.2010
13:28
[74]

Asmodeusz [ Legend ]

Jeszcze raz przeczytaj swojego wlasnego posta [64]. Zarzuciles tormentowi ze jest to przygodowka/cRPG bo (i wyliczanka). Jednak twoja wyliczanka pasuje do kazdego innego cRPGa. Czyli zgodnie z twoim tokiem rozumowania kazdy cRPG nie jest cRPG a przygodowka/cRPG.

A roznica? Mor/Ob to wlasnie duza kraina ze zbieranina subquestow - gra przypominajaca dzisiejsze MMO. Torment (i nawet DA) to glowny watek fabularny + kilka sub questow. Z jakiego wiec powodu stawiasz jeden sposob opowiedzenia historii nad innym?

18.03.2010
13:37
smile
[75]

Owen [ ]

wysiak [72]---> I za to właśnie lubię serię ES ;-)

W Oblivion gram już 3 (słownie trzy lata), "przeszedłem" wszstkie gildiowe wątki i główny wraz z dodatkami kilka razy różnymi klasami i rasami postaci. Wcześniej tak miałem z Morrowindem. A to, że w M&M, W czy BaK grało się fajnie? Ano fajnie, ale nie umniejsza to w żaden sposób wartości gier wydawanych obecnie. Jeżeli ktoś ma ochotę "błąkać się" po świecie dla samego błąkania i levelowania (o parddon - rozwijania postaci ;-), chociaż ja tam zwyczajnie czasami levelowałem) - nie ma problemu. Są tytuły na to pozwalające.

Szczerze mówiąc mi kierunek, w którym rozwijają się komputerowe gry z elementami RPG bardzo się podoba. Lubię ładną grafikę, dobrą oprawę dziękową wciskającą w wygodny fotel - pod warunkiem, że jest jeszcze treść która wciąga. A gier oferujących taką mieszankę, nawet jeżeli mechanika i ilość statystyk postaci jest mniejsza, jest jak dla mnie wystarczająco dużo.

Niestety jest to dyskusja o gustach podszyta wspomnieniami idealizującymi to wszystko co było dawniej (ech, te dwukilowe wróble) - dlatego nie ma opcji aby znaleść consensus. Ale chyba nie o to chodzi na forum ;-), a o dyskusję (kulturalną, pozowlę sobioe dodać...).

18.03.2010
13:45
smile
[76]

wysiak [ Legend ]

smalczyk --> Jednych nudzi, innym sie podoba, bez roznorodnosci byloby nudno:) Jedni lubia odegrac postac dokladnie tak, i dokladnie taka, jak im wymyslili tworcy, inni woleliby sobie po prostu grac (a nie odegrac) zlego zlodzieja, lub dobrego maga, i to wszystko w jednej grze.

Amodeusz --> Ale ja nic nad niczym nie stawiam, kolejny raz to powtarzam:) Stwierdzam fakt, ze w Tormenta gra sie tak, a nie inaczej. To ty mi probujesz udowodnic, ze tak naprawde twierdze, ze to zle - a ja nic takiego nie mam na mysli, i nigdzie tego nie napisalem, to ty sie bronisz przed jakimis wyimaginowanymi 'zarzutami':)

18.03.2010
13:52
[77]

Asmodeusz [ Legend ]

[64]. Tak wiec albo trolujesz albo nie potrafisz przelac swoich mysli na papier (well... ekran) tak aby inni je zrozumieli. Jesli dajesz argumenty (ponownie - post [64]) a ja jestem w stanie przypasowac dowolna produkcje do twoich argumentow (i to nawet nie wysilajac sie) znaczy to ze sa one po prostu slabe (a chodzi mi tu o przydzielanie latki przygodowka/cRPG). Jesli zaczynasz jakas mysl to ja dokoncz, albo nie zaczynaj wcale.

18.03.2010
13:56
[78]

NEMROK19 [ Generaďż˝ ]

Gry jedynie są coraz gorszę jeśli chodzi o fabułę , bo wiele pomysłów na dobrą historie jest już wykorzystanych ,i trudno stworzyć coś nowego , przynajmniej jeśli chodź o grafikę , dźwięk w grach cały czas się to rozwija

18.03.2010
14:04
[79]

koobon [ part animal part machine ]

"Gry jedynie są coraz gorszę jeśli chodzi o fabułę , bo wiele pomysłów na dobrą historie jest już wykorzystanych ,i trudno stworzyć coś nowego"

Taaaak... tysiące lat literatury od "Gilgamesza" jakoś pomysłów nie wyczerpało.

18.03.2010
14:21
[80]

wysiak [ Legend ]

Asmodeusz --> Ale wlasnie nie jestes w stanie nic przypasowac, albo to przypasowanie wychodzi ci bardzo marnie. TAK, granie w wiekszosc komputerowych RPGow wlasnie polega na przejsciu od poczatku do konca, choc absolutnie nie wszystkie, chocbys nie wiadomo ile probowal wciskac w to chocby Elder Scrolls, to i tak nie wejdzie. Roznica polega na nacisku polozonym miedzy przechodzeniem glownego watku, a robieniem questow pobocznych, wczuwaniem sie w zycie swiata, zzywanie sie z postacia i swobodne poznawanie otoczenia. Torment to gra od A do B, i to w zasadzie wszystko - swietna i swietnie opowiedziana historia, ale jest to nadal jedna historia, granie przypomina czytanie ksiazki, na fabule ktorej mamy minimalny wplyw, co najwyzej mozemy jakos wplywac na poszczegolne akapity. Porownaj sobie to do chocby Fallouta 2, gdzie mozna bylo calkowicie zastopowac z przechodzeniem watku glownego, i spedzic dluuugie godziny, rozwiazujac na najrozniejsze sposoby problemy w New Reno, i dodatkowo zrobic to znowu z rowna przyjemnoscia grajac drugi raz, bo inna postac (np wygadana kobieta, zamiast silnego faceta) moze miec dla questow zupelnie inne rozwiazania, dajace inne wyniki. W Tormencie nic takiego nie uswiadczysz, masz najwyzej mozliwosc grania postacia z wysoka lub z niska madroscia, i pozmieniaja ci sie troche dialogi. Tyle w tym wolnosci, co w Indiana Jones Fate of Atlantis, gdzie mozna bylo grac 'silowo' albo 'sprytnie'. To tez RPG? W koncu tez "odgrywamy postac" Indiany, jest troche walk, sa rozne rozwiazania zagadek, mozna miec towarzyszke w 'druzynie', ktora moze zginac lub nie, itd..

18.03.2010
14:22
[81]

NEMROK19 [ Generaďż˝ ]

Koobon <---- jeśli chodzi o sam gatunek RPG nie chodzi mi o to że trudno stworzyć fabułę ,bo można stworzyć byle jaką historie która stanie się strasznym badziewiem(przykład Gothic 3 po tej grze oczekiwano tak wiele ,a okazała strasznie cienka ) ,trudno stworzyć taką aby stała się hitem

18.03.2010
14:30
smile
[82]

_agEnt_ [ Tajniak ]

Bo kierowanie są do coraz większych grup ludzi. A od dawno wiadomo, że jedyną uniwersalną cechą, która łączy wszystkich, to głupota.

18.03.2010
14:35
[83]

Asmodeusz [ Legend ]

Prawde mowiac jesli chodzi o zzycie sie z postacia czy poznawanie swiata to w Tormencie doswiadczysz tego znacznie wiecej niz w Oblivionie. Zarowno postaci sa ciekawsze (bo prawde mowiac smierc glownego bohatera w Obku, czy ktoregokolwiek z pobocznych skwitujesz co najwyzej "heh"). Zreszta - ja w takim Tormencie lubilem Ignusa. Domysl sie jakim kopem w jajca byla koncowka jego historii. Fallout jest i dobrym i zlym kontrprzykladem gdyz jest to kolejny z "wielkich" znajdujacy sie bez problemu w top3 najlepszych cRPG wszechczasow. Ot fallout jest przykladem jak powinna wygladac gra ukierunkowana nie cakowicie na glowny watek (Torment) tylko tez na side questy (to co wspomniales). Do trzeciego typu dodalbym jeszcze Morrowinda - gdzie mamy do czynienia ze stylem zblizonym do MMO ale jeszcze posiadajacym jakistam glowny watek fabularny.

Tak wiec stwierdzenie ze jedno jest cRPG gdzie drugie jest przygodowka w momencie kiedy wszystkie 3 gry sa pure cRPG tylko z roznych odnog i roznego podejsca do rozgrywki byloby (i jest) nie fair.

EDIT:
nie przeczytalem swojego posta drugi raz wiec moga byc niescislosci, odpowiem na nie ew. pozniej.

18.03.2010
14:40
[84]

wi3dzmin [ Generaďż˝ ]

A ja czekam na Wiedźmina 2. Mojego osobistego mesjasza współczesnych RPG. Oczywiście to nie Baldur, nie ta skala gry. Ale gra z genialnym klimatem, piękną fabułą i przede wszystkim PASJĄ twórców, którzy kochają to co robią!

A DAO fajny ale niestety w wielu miejscach sprowadzał się do schematu: 3 godziny zabijania, dialog, 2 godziny zabijania, dialog...

18.03.2010
15:04
smile
[85]

wysiak [ Legend ]

Asmodeusz --> Oczywiscie, ze zzyles sie z postacia. Z bohaterami ksiazek i filmow tez idzie sie zzyc, i uronic lezke, gdy ktos bohatersko oddaje zycie w kluczowym, przewidzianym przez fabule momencie. I oczywiscie, ze smierc wlasnej postaci w Obku skwitujesz 'heh' - bo oznacza 'game over'. Dokladnie takim samym 'heh' skwitujesz smierc Bezimiennego, Ignusa, Anny czy kogokolwiek innego, jesli polegnie w momencie nieprzewidzianym fabularnie, np w walce z grupa anonimowych sklonowanych wrogow. Powiesz 'heh' i wybierzesz 'Load game', po 5 minutach nie bedziesz juz pamietal, ze ktos zginal, tak wlasnie sie zzyles i tyle sensu ma porownywanie tego zzycia do Obka.

I kolejny raz. Nie napisalem, ze to przygodowka, napisalem dokladnie "przygodowka/rpg". Taki sam podgatunek, jak np action-rpg. Czy jesli napisze "cRPG z odnogi przygodowkowej", czyli to samo jeszcze raz, tylko uzywajac twojej wlasnej nomenklatury tym razem, to dotrze do ciebie wreszcie to, co probuje przekazac?

18.03.2010
21:34
[86]

kocher [ Generaďż˝ ]

Problem wydawania coraz gorszych gier nie dotyczy tylko gatunku RPG.
Do roku 2000 gra była najczęściej sprzedawana na rynku nam, czyli konsumentom, jako produkt finalny nie wymagająca dodatkowych zabiegów aby można było w nią grać. Stanowiła integralną całość dobrze współpracującą z komputerem. Na tamte czasy nie były tanie, ale gwarantowały dobrą jakość.
Można dyskutować bez końca czy ówczesne fabuły, drzewka rozwoju itp. były lepsze czy gorsze, ale to ślepa uliczka.
Niemniej pozostało z tamtych czasów kilkanaście kultowych tytułów, do których chętnie się wraca.

Niestety dziś, a dotyczy to także i tych udanych gier, aby w pełni rozkoszować się rozgrywką należy poczekać na wydanie patchy, łatek. Następnie zainstalować je , często to wymaga dodatkowych konfiguracji sprzętu. Ostatnio pojawia się moda konieczności podłączania do internetu ???!!!

A gra to nic innego jak produkt konsumencki. Kupno gry można przyrównać przykładowo do kupna samochodu. Ciekaw jestem reakcji społecznej gdyby zaczęto sprzedawać samochody bez kół, albo tylko bez rozrusznika.
Jeśli kogoś razi przyrównanie gry komputerowej do samochodu jako produktu konsumenckiego, to można podać inny przykład: książki. Aby kupioną książkę przeczytać należy jedynie ściągnąć z internetu i wydrukować strony nieparzyste.
Dla mnie jedno jest oczywiste. Rynek gier komputerowych ma już ugruntowaną pozycję i nastawił się na masową i szybką sprzedaż kosztem jakości.
Dla producenta dobra gra to taka która zainteresuje konsumenta jedynie na kilka dni, a nie na kilka miesięcy czy cały rok. Ważne, aby po tygodniu przyszedł kupić kolejną grę. Idealnym rozwiązaniem dla wydawców są gry internetowe, gdzie miesięczny abonament to koszt jednej gry, a w darmowych zakupy w sklepie internetowym danej gry generują o wiele większe zyski niż abonament.

18.03.2010
22:29
[87]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Niestety dziś, a dotyczy to także i tych udanych gier, aby w pełni rozkoszować się rozgrywką należy poczekać na wydanie patchy, łatek.

Tak jest z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze gry są obecnie nieporównywalnie bardziej skomplikowane pod względem kodu niż te 10 lat temu, co wielokrotnie zwiększa ryzyko jakiegoś głupiego zazwyczaj buga. Po drugie ilość możliwych kombinacji sprzętowych również wzrosła do ogromnych rozmiarów i zoptymalizowanie gry pod je wszystkie graniczy z cudem.

Owszem, czasem jest to po prostu niechlujstwo programistów.

18.03.2010
22:56
[88]

kocher [ Generaďż˝ ]

Obecnie wszystkie produkty są bardziej skomplikowane niż w ubiegłem wieku :)

Ale nie demonizujmy rynku wydawniczego gier komputerowych. Inne dziedziny produkcyjne są równie, a nawet bardziej złożone To nie skala trudności przedsięwzięcia jest przyczyną obecnego stanu rzeczy, a zwykłe niechlujstwo wydawcy, na które duży wpływ ma szeroka rzesza nabywców.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.