GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Sens pisania matury z matematyki mając wszystko podane...

10.02.2010
23:05
[1]

Royal_Flush [ Generaďż˝ ]

Sens pisania matury z matematyki mając wszystko podane...

Na początku powiem że z matmą problemów nie mam więc pisanie tej matury jest mi obojętne.

Tylko chodzi mi o to że po co każą nam pisać maturę z matematyki, uczyć się tego wszystkiego skoro i tak dają nam wszystkie wzory czarno na białym :/
No nie rozumem tego.
Z próbnych matur miałem powyżej 70% a nadal nie wiem co to sinus, cosinus, nie wiem jak się liczy logarytmy i nie znam połowy wzorów na pola figur i brył.. no bo po co skoro mam książeczkę ze wszystkimi wzorami.

To tak jak by na maturę z chemii dali właściwości wszystkich pierwiastków i związków, na polskim streszczenia lektur, a na angielskim 100 zwrotów :/

No bez sensu.

I ten kalkulator... pod kreską!!

spoiler start

No dobra z kalkulatorem żartowałem ;)
spoiler stop

10.02.2010
23:06
[2]

hopkins [ Zaczarowany ]

Drogi Royal_Flushu nauczysz sie, ze wzory to nie wszystko. Baaa wzory to nic. Umiejetnosc ich zastosowania, przeksztalcenia i wyprowadzenia to juz jest cos.

10.02.2010
23:11
[3]

helias16 [ Konsul ]

Chodzi o to żebyś wiedział jak rozwiązywać zadania matematyczne, a nie żebyś na pamięć wzory wkuwał, jak nie znasz zasad robienia zadania wzory mogą nie pomóc

10.02.2010
23:11
[4]

Macco™ [ Child Of The Damned ]

Co dają wzory skoro tak duża ilość osób nie umie ich w ogóle zastosować do rozwiązywania zadań?

I po co ja się uczyłem durnych życiorysów polskich poetów, ile mieli kochanek i gdzie podróżowali? Na takie pierdoły poświęcano większość lekcji a ja się pytam po co?

10.02.2010
23:13
[5]

Royal_Flush [ Generaďż˝ ]

Macco - to to ja zauważyłem już w I klasie liceum.

Cóż zbieram same jedynki ale za to uczę się tego co najważniejsze :D

W I semestrze miałem 6 jedynek i zagrożenie a zaliczyłem próbną a połowa mojej klasy nie :D
Miałem 53% :D

10.02.2010
23:43
[6]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Fuck the system, panie! :).

10.02.2010
23:48
smile
[7]

karolzzr [ Gunner ]

To prawda... Mając wzory podane na tacy nie świadczy wcale źle o poziomie wymagań... Prawdziwa matematyka opiera się na wykorzystaniu tych wzorów :) I tu już znacznie większy problem :)

10.02.2010
23:51
[8]

settoGOne [ settogo ]

z matmą problemów nie mam
...
nadal nie wiem co to sinus, cosinus, nie wiem jak się liczy logarytmy

lol, sam sobie zaprzeczyles



karolzzr --> Prawdziwa matematyka polega już na badaniu, analizie, a nie wykorzystaniu wzorów.

Na studiach miałem 3 semestry matematyki. Na początku jak zobaczyłem całkę, pomyślałem "fuck the system", ale potem jak pojąłem co to jest i po co, to już nie było to takie trudne. W liceum byłem średnim uczniem - począwszy w 1 klasie od 5tki z majcy skończyłem na 3jce na koniec i 53% z rozszerzonej majcy na maturze.

Na uczelni poznałem coś pięknego - zastosowania tych przeklętych sinusów, cosinusów, logarytmów etc. Sucha wiedza z liceum (z wyjątkami zadań tekstowych) została wzbogacona o różnego rodzaju choćby doświadczenia i zobaczyłem do czego służą funkcje i jak bardzo są przydatne

Co do nauki i sensu uczenia się jak to mówicie bzdur. Szkoła ma rozwijać nas wszechstronnie. Pomyśl sobie co by było jakbyś już w gimnazjum wybrał np. że chcesz zostać chemikiem. Nie uczył byś się j. polskiego, ani geografii. Po paru latach miałbyś już tego wszystkiego dość i jeśli tylko miałbyś głód wiedzy (a raczej to powszechne zjawisko) - jednak chciałbyś wiedzieć kim był Mickiewicz i gdzie leży Australia. Dopiero by wtedy zjadły Cię kompleksy, a nie miałbyś wyjebane na panią od majcy.


Nie wiem jak ludzie mogą oblewać te testy mając wszystko czarno na białym... widocznie nie wszyscy obdarzeni są zdolnością logicznego myślenia. Mogą za to być doskonałymi kierowcami, rodzicami, kucharzami.

10.02.2010
23:54
[9]

Golem6 [ Gorilla The Sixth ]

Ta obowiązkowa matura z matematyki ma raczej sprawdzić, czy uczniowie są w stanie logicznie myśleć i wykorzystywać podane informacje do stworzenia czegoś konkretnego (w tym wypadku: dane zadania + wzory + troche pomyślunku = wynik). Wbrew pozorom w życiu nie jest do końca tak jak uczą nas w szkołach. Bo bardziej od samej informacji liczy się co z nią potrafimy zrobić.

10.02.2010
23:57
[10]

Royal_Flush [ Generaďż˝ ]

No dobra z tymi sinusami i resztą przesadziłem. Umieć umiem po prostu wzorów nie pamiętam ;)

Ale na tej matematyce nie ma żadnych jakiś skomplikowany wyliczeń i nie wiadomo jakich przekształceń :/

Nie wiem jak ludzie mogą oblewać te testy mając wszystko czarno na białym...

11.02.2010
00:01
[11]

wert [ Kondotier ]

settoGOne ---> nie wiem czy teraz do zdania matury wiedza co to jest sin cos czy log jest mu potrzebna.

11.02.2010
00:31
smile
[12]

karolzzr [ Gunner ]

Prawdziwa matematyka polega już na badaniu, analizie, a nie wykorzystaniu wzorów

No więc czy bez wzoru jesteś w stanie obliczyć granicę funkcji albo ciągłość ? Nie, tak więc wszystko opiera się na wykorzystaniu wzorów w mniejszym lub wiekszym stopniu.

11.02.2010
00:55
[13]

hopkins [ Zaczarowany ]

Wert udzielalem korepetycji jednej dziewczynie, ktora pisze mature w tym roku. Mieli trygonometrie ale logarytmow nie chyba :) Wypieprzono calkowicie pochodne, szeregi, granice.

11.02.2010
01:20
[14]

Macco™ [ Child Of The Damned ]

Mieli trygonometrie ale logarytmow nie chyba

Rok temu jeszcze logarytmy były ale nie jako odrębne zadanie a jedynie wykorzystane w którymś zadaniu. Tak mi się przynajmniej wydaje.

11.02.2010
02:00
[15]

Lutz [ Legend ]

ja na maturze nie moglem miec wzorow, ale jakos dalo sie to zdac, nawet byly rzeczy egotyczne, o ktorych pisze hopkins pietro wyzej.
Ale fajnie, ze mlodziez ma samopoczucie, ze potrzeba inteligencji i "umiejetnosci przeksztalcania i stosowania", pewnie w przyszlosci bedzie potrzebna wiedza tajemna z zakresu wstawiania odpowiedzi a/b/c w odpowiednie miejsca.

I wszedzie to smucenie "bo to mi niepotrzebne do niczego", oczywiscie ze nie, ale zeby wiedziec, ze cos jest niepotrzebne, trzeba najpierw to cos poznac. Paradoksalnie sporo moich kumpli nie szlo na "planowane" kierunki i musieli uczyc sie rzeczy teoretycznie niepotrzebnych.
Oczywiscie, teraz kazdy idzie na marketing i zarzadzanie wiec po co mu budowa jednokomorkowcow, badz znajomosc (chocby szczatkowa) tablicy mendelejewa.

Moj dziadek, dla mnie wieczny autorytet zawsze imponowal mi swoja wiedza z geografii, mimo ze byl piekarzem, potrafil pomoc mi z ulamkami, i nawet z angielskim mimo sedziwego wieku. A byl czlowiekiem ktory chodzil do szkoly boso, bo jedyne buty jakie mial byly do kosciola, nie mial internetu (jak rowniez radia i tv), nawet ksiazek nie mial. Czasy mocno sie zmienily, dzieciaki moze potrafia poskladac komputer, nie potrafia ulamka sprowadzic do wspolnego mianownika, ba, nie tylko dzieciaki, ludzie po studiach maja z tym problemy.

11.02.2010
03:08
[16]

Asmodeusz [ Legend ]

@ Royal_Flush

Poniewaz nawet MAJAC podane wzory wiekszosc ludzi jest za glupia aby podstawic do nich kilka liczb i przeliczyc na kalkulatorze. Juz o przeksztalceniu a+b = c --> a = c-b nie mowiac - dla nich to fizyka kwantowa...

@ hopkins

glowe dam ze miala wiekszosc (wszystko?) z tego co piszesz ale wazniejsze w danym momencie bylo to co sie dzieje za oknem lub w ostatniej lawce niz to aby chociaz zanotowac o czym byla mowa.

Rozumiem ze nie bylem ani wzorowym uczniem z matmy (ledwo na 4 mi nauczycielka w 4tej klasie LO podciagnela abym mial swiadectwo z paskiem) ale mimo wszystko dzieki notatkom i w miare logicznemu mysleniu mialem pozniej 5,5 na studiach (polibuda). No i na tychze studiach duzo nie notowalem - tylko zapisywalem "co bylo" i "co jest do nauczenia".

A co do rzeczy niepotrzebnych - niestety takie tez sie zdarzaja...
Powiedz mi szczerze, po co mi filozofia na biotechnologii czy tez mikrobiologia komus kto zajmuje sie chemia nieorganiczna? Moglbym powiedziec tez ze fizyka kwantowa jest mi niepotrzebna (niby powiazania sa, ale de facto to drugi kraniec tej dziedziny)...

A co do "dzieciakow" - sa coraz glupsze. Jak do k%$#% nedzy mozna miec problem z WYSZUKANIEM INFORMACJI w momencie kiedy jest powszechny dostep do internetu i wystarczy wpisac haslo w googlach albo wiki?

11.02.2010
07:44
[17]

zapomnialem_stary_login [ Konsul ]

Bardzo dobrze że wzory są podane. Jaki jest sens ryć wzory na pamięć? Lepiej nauczyć się myślenia i potrafić coś z tych wzorów wykombinować. Powiem więcej- kalkulator powinien być podstawowym wyposażeniem na egzaminie, czy na maturze- jest to przyrząd obecnie tak powszechny, że powinno się ludzi uczyć korzystania z niego, bo jak przyjdzie faktycznie co do czego, to w przyszłej pracy nie będą potrafili go włączyć, a na papierze nikt nie będzie nic liczył, gdyż nie będzie na to czasu.

11.02.2010
13:32
[18]

hopkins [ Zaczarowany ]

Asmodeusz -> Musze Cie zawiesc. Pochodne na 100% sa wycofane z podstawy programowej. Szeregi tez. Co do ciagow to pewien nie jestem. Z tego co wiem to niektorzy nauczyciele na tajnych kompletach staraja sie wpoic ta wiedze garstce ludzi, ktora wie, ze to bardzo dobry start na studiach :)
Przedmioty humanistyczne na polibudzie wygladaja w ten sposob, ze je po prostu odklepujesz. Na studiach wykladowcy przynajmniej wiedza jaka wage ma dla Ciebie dany przedmiot.

11.02.2010
13:49
[19]

Golem6 [ Gorilla The Sixth ]

1. Pochodnych i szeregów w programie liceum nie ma. Nie obejmują nawet matury rozszerzonej. Ciągi są.
2. Ja zarówno pochodne i szeregi w liceum... miałem, mimo że było to już po tych zmianach programu, więc do obecnych studiów miałem jakiś tam, nazwijmy to, wstęp. Aczkolwiek było to tylko raczej jako ciekawostka czego mamy się spodziewać na studiach i było to tylko dzieki dobrej woli mojej nauczycielki.
3. Humany na polibudzie to faktycznie śmiech na sali. Większość ludzi wybiera te, które zalicza się za obecność i które dają jak najwięcej punktów ECTS (co by podreperować konto :)). Ja osobiście w zeszłym semestrze miałem 2 filozofie - jedna była za obecność, druga koło (test wyboru, ale właściwie bez znaczenia; znaczenie miało ostatnie pytanie, które... zdawałeś sobie sam).

11.02.2010
13:56
[20]

frer [ God of Death ]

Z matematyką podstawowym problemem jest brak praktycznego zastosowania przy nauczaniu wielu rzeczy. Na polibudzie matma wygląda tak, że trzeba się uczyć czegoś co później (choć w niepełnym zakresie) będzie potrzebne, ale jeszcze nie wiedząc do czego w chwili uczenia się. W liceum sytuacja często wygląda jeszcze gorzej.
Co do wzorów, to wielu nie ma sensu ryć na pamięć. Podstawowe oczywiście pasuje znać, ale wszystkich zapamiętać się nie da. Obecnie trzeba stawiać na ich zrozumienie. Nawet na studiach technicznych częste są przypadki, że studenci nie potrafią policzyć czegoś co wymaga tylko przekształcenia podanego wzoru. Momentami jest to po prostu żałosne.

hopkins --> Przedmioty humanistyczne na polibudzie to kpina. Daje się je studentom, niby dla wyrobienia w nich tzw. miękkich umiejętności, ale w praktyce jest jak mówisz, po prostu się je odklepuje. Sam miałem parę takich przedmiotów i zupełnie nic z nich nie wyniosłem. Tym bardziej, że zaliczenia były tylko za obecność, bo nawet prowadzący nie podchodzili do tego poważnie.

11.02.2010
19:24
[21]

Royal_Flush [ Generaďż˝ ]

upniemy ten absurd

11.02.2010
19:30
[22]

kubomił [ Legend ]

Jak trza, to trza. Nic pan nie zrobisz. 80 % materiału w szkole jest absolutnie nie przydatna (bez sarkazmu). - na nic się Tobie nie przyda to wszystko :) Również nie rozumiem sensu nauki tego przedmiotu (tak, matma to moja pięta achillesowa :P), ale tak ustanowiono i juch.

Btw, szkoda że nie ma Giertycha, bo ta nowa minister to chyba matematyczka jest i przez nią to wszystko :)

11.02.2010
19:32
[23]

Marcinwin [ Konsul ]

Dlaczego tak trudno zostać lekarzem ? Przecież umiejętności percepcyjne najlepszych chirurgów nie przekraczają możliwości przeciętnego człowieka. Nie od dziś wiadomo że lekarz nie jest synonimem inteligenta - podobnie jak inne zawody.

Ale lekarz aby nim zostać musi za młodu na pamięć pochłonąć ogromną ilość materiałów - anatomia, choroby, objawy, diagnozowanie, leczenie itp. Ale po co, skoro teraz można całą bazę zebrać w komputer i to on może wykonywać te 80% niewymagających myślenia przypadków - na zasadzie dopasowania elementów do układanki.

I chociaż stworzenie takiego systemu już od dawna jest możliwe, to w systemie szkolnictwa nadal nic się nie zmieniło - trzeba się na pamięć uczyć wielu bezsensownych rzeczy. Lekarz to tylko przykład, chociaż fakt faktem, że każdy chce mieć lekarza który wie o czym mówi.

11.02.2010
19:36
smile
[24]

Qverty™ [ Legend ]

Miałem 53% :D

I mówisz że nie masz problemów? To ja z matmy słaby jestem raczej(IMO) ale miałem 70%

11.02.2010
19:59
smile
[25]

Mipari [ Senator ]

Matura z matematyki jest potrzebna, bo to świetny sposób na odsiew kompletnych idiotów. Jeśli ktoś nie potrafi zdać tego banalnego teściku zwanego maturą, to nie powinien iść na studia - i nie ważne czy jest to muzykologia, filologia polska czy coś innego, jeśli nie ma tak podstawowej wiedzy z matematyki to chyba nie powinien posiadać wyższego wykształcenia. Jakoś tak zwane "umysły ścisłe" od zawsze muszą zdawać obowiązkowy polski mimo, że nie jest on im do niczego potrzebny.

Co do pochodnych, szeregów, ciągów, granic i logarytmów to wszystko miałem na lekcjach (jestem w III LO), a na tegorocznej maturze obowiązują tylko ciągi i logarytmy, z czego logarytmy chyba tylko na rozszerzonej.

11.02.2010
20:21
[26]

frer [ God of Death ]

Marcinwin --> To o czym piszesz w przypadku lekarzy wygląda podobnie w przypadku inżynierów. Kiedyś inżynier był synonimem inteligentnego człowieka, dziś może nim zostać praktycznie każdy. Praktycznie wszystko w dzisiejszych czasach robią za nas komputery, a wszystko poza nimi jest zwykle do ogarnięcia przez przeciętnie inteligentnego człowieka, który chwilę w tym posiedzi i zorientuje się co i jak.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że pewnych standardów inteligencji i podstawowej wiedzy nie należy zaprzepaścić. Lekarz musi pamiętać wiele informacji, bo od niego zależy zdrowie i życie człowieka. Poza tym, czy napawałby Cię optymizmem lekarz, który chcąc Cię zdiagnozować musiałby przy Tobie szukać danej choroby, objawów i leków w Wikipedii (albo jakimś jej lekarskim odpowiedniku) ??

11.02.2010
20:25
smile
[27]

karolzzr [ Gunner ]

Mipari ---> Dobrze to ująłeś. :)

11.02.2010
20:46
smile
[28]

Coolabor [ dajta spokój! :) ]

A po co żyć? Każdy ma głowę i musk!

11.02.2010
20:47
[29]

Royal_Flush [ Generaďż˝ ]

Qverty - moja wypowiedź odnosiła się do wypowiedzi macco i chodziło mi o maturę z polskiego. Ja byś zauważył z matmy miałem powyżej 70% :D

11.02.2010
21:58
[30]

KoSmIt [ Like No Other ]

Jeśli same wzory wystarczą do zdania matury, to spróbuj rozszerzoną napisać. Opiera się na tych samych wzorach, a spróbuj je wykorzystać.

Pomijam fakt, że pdst matura z matmy to poziom dawnej 8 klasy pdst...

P.S: Z pdst miałem 96% (cholerne zadanie z trójkątami i głupi klucz karzący napisać, że to była linia środkowa trapezu... Dla kogoś kto zdaje rozszerzoną to było oczywiste.)

P.P.S Z tego co nam nauczycielka mówiła tylko 253 osoby w mazowieckim zrobiło to zadanie na max pkt. xD

11.02.2010
22:57
[31]

DEXiu [ Senator ]

Tak jak już kilka razy tutaj padło - same wzory to nie wszystko. A właściwie - same wzory nie dają NIC! (no chyba, że w zadaniu, które literalnie polega na wzięciu żywcem wskazanego wzoru i wstawieniu wartości ;)
Dobre porównanie rzucił Marcinwin (szkoda tylko, że to pisał chyba na poważnie) - absurdem jest sytuacja, gdzie lekarz miałby w bazie szukać choroby po jakichś objawach, kompletnie nie mając przy tym pomysłu, co to może być.
Rzucę inny przykład: na wielu naszych krajowych olimpiadach przedmiotowych dla uczniów szkół średnich można mieć materiały pomocnicze. Na matematycznej - dowolne tablice matematyczne ze wzorami, na fizycznej - tablice + zeszyt z własnymi odręcznymi notatkami dowolnej treści. Wydawałoby się, że w takim razie taka olimpiada to pikuś. Błąd. Wzory nic nie dadzą, jeśli nie wiesz który i kiedy zastosować. A już na pewno nic nie dadzą, jeśli w ogóle nie wiesz o ich istnieniu!
Niektórym wydaje się, że jak mogą mieć zeszyt/podręcznik/tablice na egzaminie/sprawdzanie to nie muszą się uczyć, bo "jak będzie trzeba to sobie znajdą". Problem w tym, że najpierw trzeba wiedzieć, czego się szuka, a najlepiej dodatkowo orientować się, gdzie to mniej więcej jest. Jeszcze nie widziałem, żeby ktoś w rozsądnym czasie (czytaj: nie przeglądając długo i szczegółowo całego podręcznika/tablic) znalazł rozwiązanie problemu, do którego kompletnie nie wiedział jak się zabrać.
Jeszcze inny przykład: Równania kwadratowe można rozwiązywać metodą wyróżnika (tzw. delty) - każde. Tylko w niektórych przypadkach to jak wyjeżdżanie z armatą na motyla - efekt zamierzony osiągniesz, ale jakich szkód przy okazji narobisz... :] (w podanym przykładzie tą "szkodą" będzie strata czasu)
I nieco bardziej odchodząc od tematu: co z tego, że na dyktandzie możesz korzystać ze słownika ortograficznego, skoro nie będziesz miał wystarczająco dużo czasu, aby znaleźć w nim każdy problematyczny wyraz...

11.02.2010
23:22
[32]

frer [ God of Death ]

Na matematycznej - dowolne tablice matematyczne ze wzorami, na fizycznej - tablice + zeszyt z własnymi odręcznymi notatkami dowolnej treści. Wydawałoby się, że w takim razie taka olimpiada to pikuś. Błąd. Wzory nic nie dadzą, jeśli nie wiesz który i kiedy zastosować. A już na pewno nic nie dadzą, jeśli w ogóle nie wiesz o ich istnieniu!

To mi się przypomniała matematyka na studiach. Po dwóch semestrach dość ciężkiej analizy, gdzie na egzaminie trzeba było znać praktycznie wszystkie twierdzenia z wykładów, przyszedł semestr statystyki. Zagadnienia łatwe nie były, ale na jednych z ostatnich zajęć wykładowca powiedział, że na egzamin można przynieść i korzystać z dowolnych materiałów, a egzamin będzie tylko z zadań i żeby było ciekawiej, wystarczyło podawać same rozwiązania w większości z nich. Można było mieć różnego rodzaju tablice, własne notatki i cokolwiek co kto chciał. Wykładowca nawet tego nie kontrolował. Zabronione na egzaminie było tylko ściąganie od innych i rozmawianie.
Oczywiście sporo ludzi podeszło do tego na luzie, bo co im tam, to nic, że byli tylko na jednym czy dwóch wykładach, pokserowali notatki, część pewnie nawet ich nie przeglądnęła, ale mieli materiały na egzamin. Efekt ? Pierwszy termin oblało 2/3 roku. Zdali tylko ci którzy chodzili na wykłady i się przygotowali, a reszta pomimo posiadania wszystkich materiałów i wzorów nie dała rady, bo po prostu nie rozumieli co i jak mają liczyć.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.