GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Warszawiacy biegają z wiadrami do studni.

30.01.2010
18:08
smile
[1]

kakakakaboom! [ Konsul ]

Warszawiacy biegają z wiadrami do studni.

Żyłem w Londynie, żyłem w Berlinie, żyłem w Budapeszcie, Oslo i Kopenhadze.

Ale tylko na wsi i w Warszawie widziałem ludzi biegających z baniakami na wodę, bo w kranówce mogą najwyżej umyć nogi.

Nie chcę się zgrywać czy coś, ale jak można tak żyć? Ktoś to w ogóle kalkulował? Grubo ponad milion ludzi traci po kilkanaście godzin w skali miesiąca na "zdobywanie wody"? To XXI wiek? W moim małym mieście (Polska, 200 tys.) była podobna akcja, gdy pękła rura do jednego z osiedli. Ludzie latali z baniakami przez 2 dni a potem taka kurw$a ich strzeliła, że zorganizowali strajk (firma wodociągowa się ociągała z naprawą) i zrobili tymczasowego fixa na 2 dni a w tym czasie naprawiali usterkę.

Drodzy Warszawiacy, jak to jest wrócić do czasów wiader i studni? Dlaczego się nie postawicie? Cały świat się z nas śmieje.

30.01.2010
18:09
smile
[2]

czekers [ Legend ]

W Krakowie takich problemów nie ma.

30.01.2010
18:10
[3]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Pewnie ze nie ma, bo sie nie myja a pija tylko alkohol...

30.01.2010
18:13
[4]

r_ADM [ Senator ]

ale o co chodzi?

30.01.2010
18:15
[5]

Kozi89 [ Legend ]

Pewnie ze nie ma, bo sie nie myja a pija tylko alkohol...

Kraków to nie tylko studenci.

30.01.2010
18:15
smile
[6]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Eeee... W sumie ja też nie bardzo wiem, coś się stało? :P

30.01.2010
18:18
[7]

Beret z antenką [ Konsul ]

Ja tam nigdy nie potrafiłem zrozumieć warszawiaków, dziwni są

30.01.2010
18:19
[8]

Laios [ Lajon ]

Nie rozumiem :)

30.01.2010
18:20
[9]

Minas Morgul [ Adenosine triphosphate ]

Dla tych, którzy nie do końca zrozumieli - gość pisze o niskiej jakości kranówki w Warszawie, w porównaniu do jego kranówki.
Niby głupie i śmieszne, ale trochę w tym prawdy jest. Studiuję już kilka lat w Warszawie i zdecydowanie jestem w stanie odróżnić smak kranówki z mojego miasta i z Warszawy. Przez pewien czas po przeprowadzce miałem również problemy ze skórą - przesuszona itd. W każdym razie, ja do twardej wody przywykłem. A co do skóry, to od czegoś w końcu są kosmetyki.

Przywykłem też do picia wody z baniaków, źródeł oligoceńskich - a w pobliżu takie są.
Kranówka nie jest tu za dobra, ale z drugiej strony znajdźcie mi jakieś miejsce w Polszcze, gdzie woda z kranu byłaby choć w połowie tak dobra, jak w Skandynawii, gdzie wodę mineralną można dostać jako rarytas, gdyż każdy żłopie właśnie wodę z kranu.
Moim zdaniem rwetes o nic. Nie widzę też specjalnie możliwości na poprawę tego stanu rzeczy, przy stanie czystości rzek itd.
Wszędzie pijemy destylat z ludzkich odchodów, więc w czym problem ;]

30.01.2010
18:20
[10]

Shafa [ Pretorianin ]

Obstawiam czerpanie wody ze studni oligoceńskich, ale autor tak bystro wszystko opisał, że ciężko zgadnąć, o co mu chodzi...

30.01.2010
18:21
smile
[11]

kakakakaboom! [ Konsul ]

I udają, że nie ma problemu.

A pił ktoś herbatę z kranówy w Warszawie? Bo ja raz spróbowałem i mam lepszą u siebie w sedesie.

Chodzi mi o to, że Warszawiacy, żeby sobie zrobić herbatę, wiozą widłakiem paletę Cisowianki na miesiąc, ale zdecydowana większość, głównie studenci, emeryci i inni mają swoje ch-wie-ilu-litrowe baniaki i wylegają na ulice pokonując czasami imponujące dystanse w celu nabrania wody, z której można np. zrobić herbatę. Bo kranowej, to nawet psu szkoda dawać. Co cwańsi ładują się z tymi baniakami do autobusów, co jest widokiem rodem z PRL-u. Wpada 10 babć, które ledwo chodzą, w jednej łapie 5 litrów, w drugiej 5 litrów, broda przy ziemi, garb wyżej niż du... Obcokrajowcy pytają "co to", dzieci krzyczą, matki wrzeszczą, świat się śmieje a Warszawiacy - ja ich rozumiem, bo za każdym razem, jak odwiedzam stolicę, to mnie wkur.. łapie. A to autobus się zepsuł, a to korek na 5 godzin.

A potem człowiek autobusem spóźnionym o 2 godziny dojeżdża do domu, żona wręcza mu baniaki i dawaj dymać do studni, po wodę. Tylko upraw pod balkonami brakuje i mamy prawdziwą agroturystykę.

Ludzie mało zamożni mają gaz w butlach, prąd na żetony, ale nie spotkałem się jeszcze w Europie z tym, żeby biegali do studni po wodę. Chyba, że u mojej cioci na wsi.

30.01.2010
18:23
smile
[12]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Aaaaa... Czyli jednak tak jak pisałem przed editem - oligocen.

Ja tam nie wiem, czerpiemy wodę z takiego ujęcia odkąd pamiętam, więc dla mnie to zupełnie normalne.

Fakt, jakość kranówy jest tragiczna, ale cóż... Jakoś trzeba sobie radzić.

30.01.2010
18:24
[13]

Irracjonalny Amisz [ Generaďż˝ ]

Bo w warszawie same wsiury mieszkaja

30.01.2010
18:24
[14]

Zax_Na_Max [ Bo Emeryt Znał Karate ]

Ostatnio nie nosze, bo zanim doniosę do chałupy na śródmieściu to mi już w wiadrze zamarza! ...

Więc myje stopy w tej z kranu i kurde swędzą ciągle. Paznokcie mi już odlazły.

30.01.2010
18:25
smile
[15]

Kozi89 [ Legend ]

ale z drugiej strony znajdźcie mi jakieś miejsce w Polszcze, gdzie kranówka byłaby choć w połowie tak dobra, jak w Skandynawii, gdzie wodę mineralną można dostać jako rarytas, gdyż każdy żłopie właśnie wodę z kranu.

Pewnie Cię zaskoczę, ale na moim osiedlu (odmiennie od całego miasta) z kranu leci woda, która jest butelkowa i sprzedawana jako "Szydłowiecka".

30.01.2010
18:25
[16]

Minas Morgul [ Adenosine triphosphate ]

Zaskoczyłeś mnie.
EDIT - ogólnie, jak byłem w Skandynawii, to szukałem przez długi czas zwykłej wody mineralnej i w końcu udało mi się nabyć jakąś cholernie drogą, uzyskaną z lodowca.
Okazało się, że to taki miejscowy rarytas. Woda z kranu jest tam zdatna do picia bez przegotowania, więc nikt sobie głowy nie zawraca butelkowaną, są jedynie takie "dla smakoszy". Zwykłą 'mineralkę' w większej ilości udało mi się znaleźć tylko w ichszym supermarkecie.

30.01.2010
18:26
[17]

kakakakaboom! [ Konsul ]

Paudyn, nie chcę urazić, czy coś, ale do ciężkiej ku#7 nędzy.

Wy nie macie w stolicy WODY w kranie. Macie jakiś szajs.

Wybaczcie ludzie, ale to jest cofnięcie się o kilkaset lat wstecz. Dlaczego nikt o tym nie mówi? Dlaczego nie ma problemu? Może naprawdę zakręćmy gaz od ruskich, niech wszystko będzie zabutlowane, 20 lat i się ludzie przyzwyczają, że jak chcą zrobić naleśniki, to trzeba lecieć butlę nabić.

Masz w domu zmywarkę, plazmę, wszystko co sobie wymarzysz, leżysz w łóżku, pilotem zmieniasz kanał, gasisz światło, w internecie masz niemal wszystko na wyciągnięcie ręki, pełen komfort życia a jak chcesz zrobić herbatę, to za wiadro i dawaj do studni.

Najbardziej przeraża to, że to dla Was NORMALNE :D

30.01.2010
18:28
[18]

fresherty [ Jimi Hendrix Rules! ]

kakakakaboom! -> I? Większość większych miast ma w kranie g... zamiast wody. Chociażby Bydgoszcz - tam po tygodniu kamień osadza się na szklankach w których robisz herbatę.

30.01.2010
18:30
smile
[19]

kakakakaboom! [ Konsul ]

fresherty, zrozum, nie po to kupiłeś MacBooka i kupisz iPada, żeby Ci mógł przyjechać Krakowianin i powiedzieć "i co z tego, biedaku, jak po wodę latasz w gumiakach z wiadrem". Steve jest zawiedziony.

Na tej samej zasadzie mogę powiedzieć, że większość miast w Polsce nie ma metra.

30.01.2010
18:30
[20]

Shafa [ Pretorianin ]

Woda w kranach jest rygorystycznie badana i absolutnie nadaje się do celów spożywczych. Możesz sobie z tego zupę zrobić, ugotować kluski, względnie zrobić herbatę. Możesz też się w niej bez ryzyka kąpać, myć zęby. A że nie jest to woda z górskiego potoku? Co poradzić, mamy zbudować wodociąg spod Zakopanego? Woda oligoceńska jest lepsza niż kranówa, więc jak ktoś ma ochotę ją pić, to zasuwa z baniakami. Ktoś woli kranówkę? Po przegotowaniu można ją spokojnie pić.

Wątpię, żeby w Skandynawii czy wszędzie na Zachodzie mieli w kranach Mazowszankę albo Cisowiankę...

30.01.2010
18:31
[21]

fresherty [ Jimi Hendrix Rules! ]

Ja tam nigdzie w gumiakach nie biegam, bo się po prostu przeprowadziłem. W Łodzi woda nie jest może idealna, ale o kilka klas lepsza jak najbardziej.

30.01.2010
18:37
smile
[22]

kakakakaboom! [ Konsul ]

Shafa, tak, u Arabów też można pić. I przeżyć. Mogliby Ci wypluć 99% substancji z tego kranu i wszystkie byłyby dobre, co celów spożywczych. W Skandynawii żyłem 3 lata i jest świetna. Jednie w Szwecji nie mieszkałem, ale z tego co czytam, to możliwe, że tam w ogóle mają najlepszą na świecie. Nie chce mi się czytać, ale może z lodowcami kombinowali? Nie wiem.

Jak to jest, że 4x większe miasta i wyżej da się zaopatrzyć w dobrą wodę? Jak dowiedziałem się o w/w procederze, to myślałem, że to przejściowe, że jakaś awaria sieci wodociągowej. A znajomy mi mówi "nie, my latamy z wiadrami po wodę, co w tym dziwnego"? Nic, racja, garnitur, Volvo i baniaki w bagażniku.

30.01.2010
18:40
[23]

Dark Templar [ Konsul ]

A ja piję herbatę z kranowy i jakoś z tym żyje... Może mam jakieś zwalone kubki smakowe, ale kompletnie zwisa mi i powiewa czy do herbaty używam kranówy czy oligoceńskiej.

Nie porównuj wód skandynawskich do polskich. To tak jakby narzekać na Bałtyk, bo przecież Śródziemne jest cieplejsze...

30.01.2010
18:42
[24]

Shafa [ Pretorianin ]

Przecież to kwestia budowy hydrologicznej - jeśli gdzieś jest dobra woda, to fajnie. Ale jak nie ma? Powiedziałem, budowa rurociągu z gór się mało opłaca. Zresztą bardzo dobra woda jest potwornie droga, więc na kij puszczać ją w kranach, żeby ludzie tym toalety spłukiwali? Kto chce mieć świetną wodę, to ją sobie kupi w sklepie albo przyniesie w baniaku. Komu wystarczy kranówa, to korzysta z niej. Co tu się podniecać? W Warszawie jest taka woda a nie inna, a jakoś masowych zatruć czy zgonów nie ma...

30.01.2010
18:46
smile
[25]

yo dawg [ 1979 ]

No przecież tyle ludzi śmieje się z Warszawiaków, że wsioki, buroki i wielka kuffa jego mać 'szlachta' przeplatana z chamtswem.

30.01.2010
18:46
[26]

bialy kot [ Generaďż˝ ]

Jak narazie zrozumiałem, że powinienem sprzedać swoje garnitury i Volvo i zrobić zrzutę na akwedukt do Skandynawii.

Tak poza tym, to mocne 6/10.

30.01.2010
18:46
smile
[27]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

kakakakaboom - Ale co chcesz tym wątkiem nam uświadomić? Ok, zrozumieliśmy, w Warszawie biegają po wodę.

No ale co z tego : )?

30.01.2010
18:49
[28]

Sky Angel [ Semper Paratus ]

Też nie rozumiem jaki jest cel tego wątku. Woda to problem danego miasta, jeżeli mieszkańcy się z tym godzą, to ich sprawa.

Cały świat się z nas śmieje.

Bez przesady, cały świat to ma to w dupie. Tak jak ja mam w dupie co pije Warszawa a co Oslo. U nas nie ma takich warunków (ekonomicznych i naturalnych) żeby każde miasto mogło sobie pozwolić na mineralną z kranu.

30.01.2010
18:55
[29]

r_ADM [ Senator ]

Autor watku - opisujesz sytuacje sprzed jakis 10 lat - przynajmniej ja to tak widze. Kiedys, owszem, ganialo sie po oligocen, ale w tej chwili woda w kranie jest duzo duzo lepsza. Obecnie z baniakami widuje tylko emerytow, ktorzy w tym zrodle upatruja chyba lekarstwa - a i to rzadko. Tak przynajmniej jest na Ursynowie, moze w innych dzielnicach ktos jeszcze nosi :)

30.01.2010
19:06
[30]

rvc [ MORO ]

Irracjonalny Amisz>>> same może nie , ale fakt nazjeżdżało sie chamstwa.

ps. Jak będziecie wyjeżdżać oddajcie kapcie

30.01.2010
19:08
smile
[31]

Windows XP 16 [ Senator ]

-2/10
<--

Tak przynajmniej jest na Ursynowie, moze w innych dzielnicach ktos jeszcze nosi :)
Mieszkam w Wesołej. Woda z kranu czyściutka. O baniak pierwszy raz słyszę.

Windows XP 16 --> Tośmy sąsiady. :-)
Miło :) Wawer czy Rembertów?

Stara Miłosna.
Zielona :)

A spróbuj powiedzieć, że to część Wesołej, to poleje się krew... ;-)
...;D

30.01.2010
19:09
smile
[32]

Pan P. [ 022 ]

Pierwsze słyszę, by był to w tym mieście problem. Mam znajomych rozsianych po całej Warszawie i nikt nie biega po wodę pitną do źródełka. Woda z kranu faktycznie do picia nie jest najlepsza, choć znam i takich, co chłepczą ją od urodzenia. Sam mam prosty dzbanek z filtrem, a woda z niego idzie i tak do zagotowania pod herbatę. Do reszty zastosowań butelkowana minerałka.

Autor wątku wypisuje jakieś kompletne bzdury.

edit:
O właśnie, r_ADM dobrze zauważył. Po oligocen biegało się jakieś dziesięć, czy piętnaście lat temu, a i to w sumie robili nieliczni. Reszta łykała kranówę, jak młode pelikany, jakoś nic się nikomu nie stało i nikt nie narzekał.

Windows XP 16 --> Tośmy sąsiady. :-) Stara Miłosna. A spróbuj powiedzieć, że to część Wesołej, to poleje się krew... ;-)

30.01.2010
19:17
smile
[33]

Erard [ Konsul ]

Bo Warszawa to jest Polska A czyli to niemożliwe?

30.01.2010
19:20
[34]

mirencjum [ operator kursora ]

Biegają z baniakami do źródełek nie tylko w Warszawie. Ludzie to tłumaczą, że woda ze studni lepsza, zdrowsza, bez chloru. Prawda w wielu wypadkach jest banalna. W innych krajach nie biegają z wiadrami, bo mają normalne ceny, normalne zarobki i normalne przedsiębiorstwa wodociągowe. Ludzi w wielu przypadkach nie stać na częste odkręcanie kranu.
Są miasta gdzie biorą 35 zł za metr sześcienny wody i ścieków.

30.01.2010
19:21
[35]

Awerik [ Backpacker ]

To czemu jeszcze nie wyprowadziłeś się do tych "wielu innych krajów" w których są normalne ceny, zarobki itd? Wytłumacz mi to proszę, bo już nie sztymuję.

30.01.2010
19:25
smile
[36]

Old Devil [ Pretorianin ]

Nie znam nikogo kto tak robi. Mieszkam w Warszawie od urodzenia.

30.01.2010
19:34
[37]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Kilka moich opinii:
1. Ludzie w Warszawie w zdecydowanej większości nie biegają po wodę z baniakami.
2. Do wyboru mają takie opcje:
- kranówka (z filtrem, bez)
- woda mineralna ze sklepu
- oligocen do baniaka
- woda na zamówienie pod wskazany adres
3. Porównanie jakości wody w Berlinie i w Warszawie może dać ciekawe wyniki:


Chociaż i tak się nic nie przetłumaczy :)

30.01.2010
19:35
[38]

koobon [ part animal part machine ]

Przepraszam, a czy to wina mieszkańców W-wy, że mają syf w rurach?
Ja oligoceńskiej nie biorę, wolę kupić 5l Żywca.

Old Devil -->

Nie wiem jak to możliwe, że nie znasz, ale nawet jeśli to prawda to na pewno ludzi z baniakami drałujących do i/lub z ujęć widziałeś.

30.01.2010
19:45
[39]

r_ADM [ Senator ]

koobon - ja w warszawie ludzi dralujacych po wode oligocenska nie widzialem juz dobre pare lat; nigdy nie widzialem takich ludzi w autobusach. Moze autor watku mial na mysli prage, albo lomianki, ale warszawe? ;>

30.01.2010
19:57
[40]

Old Devil [ Pretorianin ]

kaboon - Widziałem ostatnio na osiedlu niedaleko mojego jakieś 6-7 lat temu. Potem to wykasowali i od tej pory nie spotkałem się z czymś takim.

30.01.2010
20:32
[41]

COOLek [ Konsul ]

Watek spozniony o 10 lat, kiedys tak bylo bo oligocen nie dosc ze za darmo, to lepszy/czystszy/zdrowszy, wiec ludzie spacerkiem chodzili. Teraz juz prawie nikt tak nie robi a studne stoja odlogiem.
Z drugiej strony troche smutno zyc w jakims miescie i mowic o jego mieszkancach per "oni".

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.