GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Rozważanie Ewangelii cz. 1

18.11.2009
13:19
smile
[1]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Rozważanie Ewangelii cz. 1

Chciałem poinformować, że dzięki wam powstał ten wątek i mam nadzieję, ze dalej będzie on trwał.

Regulamin:

1.Nie naśmiewamy się, nie obrażamy i nie kłócimy się.
2.Szanujemy swoje poglądy, zdanie.
3.Interpretujemy i rozważamy fragment Ewangelii podany przez prowadzącego wątek.
4.Nie stosujemy ripost, których korzenie idą w kierunku kłótni, sprzeczki, udowodnienia racji z powodów ideologicznych.
5.Pomagamy sobie we wzajemnym rozważaniu Słowa Bożego tj. Ewangelii.
6.Dzielmy się proszę własnymi doświadczeniami z życia, które dotyczą konkretnego fragmentu z Pisma.
7.Nie robimy z danego fragmentu Ewangelii katechezy. Nie kierujemy katechezy do innych osób.
8.Po pierwsze kerygmat tj. Jezus. Kerygmat można i trzeba kierować do innych osób.
9.Dzielmy się indywidualnym rozważaniem Ewangelii.
10.Słuchajmy tj. czytajmy siebie nawzajem ze zrozumieniem.

Regulamin może ulec zmianie w czasie.

W pierwszej części tego wątku rozważamy fragment z Ewangelii Łukasza: [Łk 5,4-11]

o to teks z Pisma Świętego:

"Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!». 5 A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». 6 Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. 7 Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. 8 Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny». 9 I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; 10 jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». 11 I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim. "

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

moje rozważanie:

Odpowiedz Piotra na wezwanie Jezusa «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci» mówi o tym, że Piotr nie miał nadziei na połów ryb a co dopiero na tak obfity połów. Myślę, że ja też mogę utożsamić się z Piotrem. Wiele razy tracę nadzieję i choć wykonuję pewne czynności wiele razy a te nie przynoszą mi korzyści bądź dobra to wydaje mi się ze Jezus nie karze nam odkładać tych spraw ale ciągle i wytrwale próbować, zwłaszcza, że On nam towarzyszy i nam błogosławi.
Tą sytuację mogę odnaleźć w moim życiu. Szukam od dłuższego czasu pracy lecz mimo moich starań i obaw nie znajduję jej. Pracowałem w firmie kolportażowej, sortowałem gazety na okres próbny, wdrożeniowy do pracy na stałe. Chciałem na pół etatu, ponieważ studiuje dziennie. Praca jest ciężka, bo trzeba robić od 19.00 do 2.00-3.00. polega to na tym, że sortuje się gazety do odpowiednich półek a następnie te gazety paczkuje się i lecą one rano do różnych kiosków w regionie. Pierwsze dwie nocki byłem sam z kierowniczką , która oczywiście obserwowała, oceniała ona moją sprawność w pracy. Po paru nockach mówię do kierowniczki, ze mam kolegę który też chciałby pracować na pół etatu i może przyjść do roboty ze mną. Ona zgodziła się. Po paru dniach dostaje informacje sms od kierowniczki ze to mój kolega, któremu zalatwiłem pracę dostał ją a mi grzecznie podziękowała za współpracę. Bylem zaskoczony ta informacja. Mojemu koledze oczywiscie bylo głupio przede mną. Mozna powiedziec, ze wygryzł mnie z pracy.
Po tym zdarzeniu natknąłem się na ten fragment Pisma i uznałem, że nie ma co żałować. W ten czwartek tj. jutro mam rozmowę ws. Następnej pracy. Myślę, że będzie dobrze ;)

Dalej lecąc w tej odpowiedzi Piotra "Mistrzu..Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci».." wypływa posłuszeństwo człwowieka wobec stwórcy wobec zamierzeń i oczekiwań Jezusa w Twoim i moim życiu. Trzeba ufać Jezusowi i choćby po ludzku sytuacja jak ta z Ewangelii była przeznaczona na porażkę i klęskę to po Bożemu tak nie jest. Bóg nie zostawia człowieka samego. Bóg kocha człowieka i zawsze ma dla niego lepszy plan niż człowiek dla siebie.
Dalej czytając ten fragment okazuje się, że obawy Piotra co do połowu były zbędne. Złowili tak dużo ryb, ze druga łódź musiała pomagać pierwszej w wyłowieniu ryb.
Kiedy człowiek zaufa Bogu to tak jak Piotr zobaczy, że jego obawy były nieuzasadnione. Wręcz będzie chciał tylko tego aby to Jezus był Panem i Zbawicielem jego życia.
Ostatni cytat Jezusa, w którym mówi "«Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił»" jest wezwaniem do tego aby po pierwsze nie bać się zaufać Bogu. Po drugie Jezus powołuję Piotra do posługi apostolskiej mówiąc "...ludzi będziesz łowił". Wydaje mi się, że to właśnie mówi Pan. Zobacz jaki jestem wielki i potężny zaufałeś mi a Cię nie zawiodłem, bałeś się a Cię pocieszyłem. Idź i bądź rybakiem ludzi. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.




18.11.2009
15:45
[2]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

up :)

18.11.2009
16:42
[3]

Boroova [ Gwiazdka ]

Cale przeslanie tego tesktu jest dosc proste w interpretacji, aczkolwiek zastanawia mnie jeden fragment:

8 Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny».

Czemu nagle Szymon Piotr zaczal sie kajac? Czy byl grzeszny, bo nie chcial po calej nocy pracy pracowac jeszcze dluzej? A moze pomyslal "Nigdy mi sie nie udawal polow, to pewnie mam cos na sumieniu"?

18.11.2009
17:45
[4]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Boroova-> Piotr skruszył się widząc cud jaki uczynił Jezus wobec nich wszystkich. Po pierwsze Piotr wątpił w to, że cokolwiek uda się złowić. Gdy ujrzał jak wiele ryb udało się złowić, padł na kolana, gdyż zauważył jak wielki jest jego nauczyciel.

Nie wiem czy ten fragment jest prosty w interpretacji? pamiętajcie, że z pozoru "proste" fragmenty mają w sobie dużo głębi, która należy wydobyć.
Nie chodzi o to aby udawać teologa i zastanawiać się nad symboliką np. apokalipsy. Rozważamy Słowo po swojemu dla innych i z innymi.

18.11.2009
17:49
smile
[5]

Mipari [ Senator ]


Rozważanie Ewangelii cz. 1 - Mipari
18.11.2009
19:05
[6]

Attyla [ Legend ]

RHS
mówi o tym, że Piotr nie miał nadziei na połów ryb a co dopiero na tak obfity połów.
Nie tak bym odczytywał to zdanie. Zresztą nigdy tego tak nie robiłem.
Ja to widzę tak:
Szymon zobaczył wchodzącego do swej łodzi człowieka, który prowadzi za sobą wielu ludzi. Uznał go zatem za kogoś ważnego. Stąd poddał się jego żądaniu wypłynięcia. Poddał się jego autorytetowi ziemskiemu, charyzmie, która wpłynęła na tak wielu ludzi. Nadal widział go jednak wyłącznie jako człowieka. Człowieka mądrego, potrafiącego wpływać na ludzi ale tylko człowieka. Dlatego z jednej strony przyjął go na swoją łódź i dlatego poddał się jego żądaniu. Dopiero osobiste doświadczenie cudu sprawiło, że zrozumiał/dowiedział się (i to stanowi mój przedmiot wątpliwości - o czym za chwilę), że Chrystus jest kimś więcej. Z tekstu nie wynika, czy Szymon uznał Chrystusa za Boga/Zbawcę, ale poznał w Nim kogoś innego. Stąd jego pokora.

Jakie mam wątpliwości? Ano moja wątpliwość dotyczy właśnie tego czy Szymon uwierzył w boską naturę Chrystusa, czy poznał ją po sprawionym przezeń cudzie. Czym w takim razie postawa Szymona różni się od postawy Tomasza? Czy tylko tym, że Szymon Uznał Chrystusa "od razu"? Tylko czy aby? Przecie Szymon mógł go uznać za kolejnego proroka tylko!
Ale z drugiej strony, Tomasz też najprawdopodobniej z tego powodu przystał do Chrystusa. Dlatego uznałem, że Chrystus nie żądał uznania od wszystkich z miejsca i bezapelacyjnie. Pozostawił im czas na zebranie doświadczeń i przetrawienie ich. W końcu nie tak łatwo uwierzyć, że ten facet obok to syn boży!
Zmartwychwstanie to punkt ostateczny. Pytanie jednak pozostaje otwarte: czy oni uwierzyli w boską naturę Chrystusy, czy "dowiedzieli się" o niej? A jeżeli "dowiedzieli się" a nie uwierzyli to czy to dobrze czy źle? W Końcu po ziemi kręci się setki charyzmatycznych ludzi. Czy właśnie "dowiedzenie się" nie jest dowodem na to, że uczniowie byli tacy jacy uczniowie powinni by - tzn wystarczająco sceptyczni by odrzucić fałszywych proroków i wystarczająco otwarci, by uznać tego właściwego?
Zawsze zastanawiałem jak ja bym zareagował na Chrystusa? Nigdy nie potrafiłem sobie na to pytanie odpowiedzieć.
A wy?

18.11.2009
19:19
[7]

zarith [ ]

ciekawą implikacją tego co piszesz jest to, że w takim razie wiara apostołów jest w pewnym sensie mniejsza od wiary zwykłych ludzi - mieli, było nie było, o wiele łatwiej...

nie wiem jak ja zareagowałbym na chrystusa - z natury jestem strasznym sceptykiem, bardzo możliwe że poszedłbym drogą tomasza:) chociaż, z drugiej strony, pewnym rzeczom nie da się zaprzeczyć...

18.11.2009
19:38
[8]

Attyla [ Legend ]

Zarith
Nie bierzesz pod uwagę jednego: kwestii kulturowych i tradycji.
Uczniowie Chrystusa przystawali do niego wbrew tym dwom ważnym elementom. Wszak zbawiciel żydowski to nie Chrystus! Zbawiciel żydowski to ktoś na kształt Mahometa - tj. władcy politycznego, który poprowadzi naród wybrany na podbój świata! Jak teraz do takiego wyobrażenia porównywać można Chrystusa?
Nie dość, że nie przywiódł ze sobą armii, która pokonałaby Rzymian, to na dodatek był biedny a nie opływał w złotogłowia i prowadził ludzi a nie porywał tłumy. Już bardziej na żydowskiego zbawiciela pasowałby Hitler!

Teraz rozważ te dwie rzeczy w odniesieniu do obecnych ludzi. Dla nas wiara to przede wszystkim możliwość samookreślenia i identyfikacji z innymi. To życie nie tylko obok tych co są obecnie ale także z tymi, co odeszli i z tymi, co przyjdą jeszcze! Sądzę że w większości przypadków religia pełni rolę bardziej socjologiczną niż mistyczną. Dlatego gdyby pojawił się Chrystus ponownie i gdyby zaczął robić to samo, co robił w "pierwszej odsłonie", to śmiem twierdzić, że tłum ponownie krzyczałby "ukrzyżuj go!"

I pytaniem, które zadaję sam sobie jest to, czy przypadkiem nie byłbym w tym tłumie?

18.11.2009
23:04
[9]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

[6]Zawsze zastanawiałem jak ja bym zareagował na Chrystusa? Nigdy nie potrafiłem sobie na to pytanie odpowiedzieć.
A wy?


Ja wyobrażałem sobie tylko tyle, że idę do Niego i z nim zostaję już na zawsze.
Jedno jest pewne kiedyś to nastąpi. Mam nadzieję.

[8] I pytaniem, które zadaję sam sobie jest to, czy przypadkiem nie byłbym w tym tłumie?
Też kiedyś nad tym myślałem.

18.11.2009
23:10
[10]

Maziomir [ Generaďż˝ ]

Byłem małym widzem gdy Papież przyjechał po raz pierwszy do Polski. Dreptałem z Babcią przez most Poniatowskiego, obok mnie dreptały wielkie, obce stopy. Potem stałem na trawnikach okalających nieistniejący już Stadion Dziesięciolecia. To wszystko wywarło na mnie wrażenie, ale dużo lepiej byłoby gdybym był po prostu blisko. Niewiara, nieumienie czuć na dystans to moje drugie imię. Zazdroszczę wam... U mnie, w Krakowie, na Brackiej pada deszcz. Nie moglibyście wierzyć po cichu?

Polećcie mi prosze tytuły i autorow:
interesują mnie książki o Imperium Rzymskim. Historyczne, pisane wspołcześnie. Coś w rodzaju "Upadku Cesarstwa Rzymskiego" Petera Heathera. Poza tym historia Chrześcijaństwa i Papieży - przy czym jak najbardziej historyczna, najlepiej by nie była pisana przez duchownych. Szczegolnie interesują mnie początki.

18.11.2009
23:12
[11]

mannan [ Legend ]

Ano moja wątpliwość dotyczy właśnie tego czy Szymon uwierzył w boską naturę Chrystusa, czy poznał ją po sprawionym przezeń cudzie.
Według mnie na to żeby uwierzył w boską naturę Chrystusa potrzebował trochę więcej czasu.

18.11.2009
23:32
smile
[12]

Salado. [ Generaďż˝ ]

Mazio - "Quo Vadis", marna szansa, że nie czytałeś, ale może akurat... czyta się znakomicie, jak zresztą prawie wszystko Sienkiewicza

18.11.2009
23:41
[13]

Maziomir [ Generaďż˝ ]

nie chodzi o beletrystykę, ale dziękuję

19.11.2009
09:43
[14]

Attyla [ Legend ]

To przeczytaj sobie Początki chrześcijaństwa Welburna.

Nie moglibyście wierzyć po cichu?
Z księżyca spadłeś? Wiara łączy ludzi, Daje im definicję ich egzystencji i nadzieję na przyszłość. "Wierzyć po cichu" to zerwać wszelkie kontakty z innymi, a zatem i rezygnacja z możliwości doznania Jego obecności, bo "tam, gdzie dwóch, lub trzech zbierze się w moim imieniu, tam Ja jestem między nimi". Co więcej, to odseparowanie się jest całkowicie sprzeczne z zasadną niesienia miłości. I nie chodzi tu o prostacką dobroczynność. Tu chodzi o bliski i ciepły kontakt z bliźnim. Posłuchaj sobie trochę modlitw prowadzonych dla ludzi przez RM albo Radio Józef. Ludzie dzwonią, modlą się wraz z innymi, płaczą, dziękują, proszą. Znajdziesz tam cały wachlarz pozytywnych ludzkich postaw i emocji.

Ty tego nie rozumiesz (lub, jak sam mówisz "nieumienie czuć na dystans to moje drugie imię."), ale nie dlatego, że przekracza to twoją zdolność: Ty nie rozumiesz, bo nie chcesz rozumieć. Bo jesteś skrzywiony - okaleczony idiotycznym przekonaniem, że jedynie sam, w sobie i dla siebie. Nie jest błędem brak czasownika. Uczynienie z bycia fetysza - miary i ratio - prowadzi do autoubóstwienia. Narcyzm to podstawowa cecha współczesnego człowieka. Człowieka, który jednocześnie sam siebie uważa za siódmy cud świata i modli się do ludzi, którzy przebierają się w kolorowe fatałaszki i robią wokół siebie mnóstwo hałasu.
To człowiek, który razem woła głośno, że "religia to polityka" a "wiara to opium dla ludu" i jednocześnie mocno wierzy w wizyty obcych, którzy "stworzyli ludzką cywilizację" czy nieśmiertelność/zmartwychwstanie różnych Plereslayów czy Jacksonów.

Razem to żałosny strzępek istoty ludzkiej przypominający bardziej jakiegoś dzikusa z buszu niż człowieka.

A wszystko to skutek "sam, w sobie i dla siebie", które to hasło niesie jako swój sztandar neoliberalizm.

19.11.2009
17:02
[15]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

wspólnota, która nie jet kółkiem wzajemnej adoracji jest czymś wspaniałym. Oczywiście centrum każdej chrześcijańskiej wspólnoty jest Chrystus.

19.11.2009
19:51
smile
[16]

Attyla [ Legend ]

hmmm. Na czym kładziesz akcent? Na wspólnocie czy na Chrystusie? Bo jeżeli na Chrystusie, to okaże się, że nie każda wspólnota określająca się jako chrześcijańska jest chrześcijańska. Gdy zaś akcentujesz wspólnotę, to wyjdzie nam bardzo wielu Chrystusów.

19.11.2009
21:51
[17]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Jeśli chodzi o wspólnoty chrześcijańskie to centrum tych wspólnot zawsze stanowi Jezus Chrystus. Wspólnoty chrześcijańskie zawsze odwołują się do nauk Kościoła katolickiego a jak powszechnie wiadomo ośrodek tych nauk stanowi Jezus.

Każda wspólnota chrześcijańska jest nie idealna i każda z nich stara się dążyć ku doskonałości, patrząc oczywiście na oblicze Chrystusa. Sam Jezus chciał aby ludzie gromadzili się wspólnie i tworzyli wspólnoty i aby w tych wspólnotach panowała jedność i wzajemne zrozumienie.
Nawet patrząc na ten fragment, który umieściłem w [1] poście widzimy oblicze wspólnoty. Razem łowili ryby, gdy zaś ryb było tak dużo, że sami nie zdołali ich wyłowić to z pomocą przypłynęli następni rybacy.

20.11.2009
08:14
[18]

Attyla [ Legend ]

Może przesadziłem, ale szło mi o wspólnoty "chrześcijańskie" tego typu, co to w dużej ilości występują w Szwecji czy W Brytanii, a które z entuzjazmem realizują projekt przebudowy języka pod dyktat ideologii pokolenia '68. To oni coraz częściej twierdzą, że Biblia nie może być źródłem.

22.11.2009
20:44
[19]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Pierwszy wątek jako organizacyjny cieszył się większym waszym zachwytem jako dobry pomysł niż ten już oficjalny. Teraz zaś do rozważania nikt się nie garnie..dajmy zadziałać Duchowi

23.11.2009
13:14
[20]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

czy jest sens aby cokolwiek tu zdziałać? Caine chyba, niestety miałeś rację.
[Mt 10 ,14-15]
Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.

23.11.2009
14:17
smile
[21]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

można pogadc z tymi ludzmi ale tylko na tematy budzące sensację np. ksiadz pedał, pedofil ile zarabia duchowny dlaczego kosciol katolicki jest be i fu. zreszta czego ja oczekiwalem?

bardziej liczylem na was chrzescijan, ze poakzecie jak nalezy sie jednoczyc i jak nalezy rozwazac Pismo. na was tez sie zawiodlem sa wyjatki ale co z tego?


spoiler start
to pewnei wyglada jak monolog
spoiler stop

23.11.2009
14:20
[22]

smalczyk [ Senator ]

Rafael ---> nie wiem jak tam u ciebie we wspólnocie to wygląda, ale u nas podobne kontemplacje przeprowadza się zazwyczaj w kościele, w gronie zainteresowanych.

Naprawde nie wiem jak można skupić się na tak poważnym temacie w przerwie na kawę czy inne oderwanie od pracy - to jest dopiero spłycanie tematu...

23.11.2009
19:31
[23]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

największym błędem chrześcijan a zarazem największym ich egoizmem, jest chowanie Jezusa w swoich wspólnotach. Ukryj Jezusa, schowaj Go dla siebie, nie pokaż nikomu. Czy to jest wołanie Ewangelii, które rozważacie we wspólnotach? czy to jest wołanie Chrystusa? Nie.

Pije kawę jem kanapkę i zagryzam jabłko czy teraz już znieważyłem twoje dobre imię? przecież piszę do ciebie jedząc i sącząc kawę, pewnie to właśnie zrobiłem.

Samo przeczytanie fragmentu Ewangelii przez grzesznika więcej znaczy niż medytacja nad Pismem we wspólnocie.

Nie umniejszam tu roli wspólnot, bo ta jest bez cenna ale chcę dać do myślenia.

spłycanie następuje kiedy ktoś nawołuje, że forum to niegodne miejsce do rozważania Ewangelii.

24.11.2009
09:48
[24]

Attyla [ Legend ]

RHS
Samo przeczytanie fragmentu Ewangelii przez grzesznika więcej znaczy niż medytacja nad Pismem we wspólnocie.
Tak ale tylko pod tym warunkiem, że grzesznik
1. ma świadomość tego, że jest grzesznikiem i
2. nie tłumi w sobie tej świadomości i
3. wykonuje tą czynność (czytanie Biblii) przynajmniej obojętnie.

Największym problemem jest jednak to, że ów "grzesznik" dokonuje zwykle czynności odczytywania ustępów Biblii wyłącznie w tym celu, by umocnić się w przekonaniu, że że jest to ................... (tu wpisać można to, co ślina na język przyniesie. Innymi słowy należy rozróżnić akt czytania Biblii przez grzesznika i przez ateistę.
Ten pierwszy dokonuje tej czynności z tą nadzieją, że na kartach Pisma Świętego znajdzie ukojenie czy przepis na ukojenie.
Wykonywanie tej czynności przez ateistę jest najczęściej świętokradztwem. Czymś, co porównać można jedynie z użyciem kielicha mszalnego do "oddania moczu" - zrytualizowanego aktu wrogości - apostazji.

Chrześcijanie nie zamykają się z Chrystusem z samolubnej chęci zatrzymania Go dla siebie. Oni zwyczajnie nie pamiętają tego ustępu z kazania na górze:
Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć będą, i prześladować was, i mówić wszystko złe przeciwko wam, kłamając dla mnie.
Nie pamiętają, lub wolą dzisiaj uniknąć nieprzyjemności niż otrzymać nagrodę w życiu przyszłym. Trudno im nawet mieć to za złe: podstawowym zadaniem "oświecenia" było zasianie przynajmniej wątpliwości i zadanie to zostało wykonane.

24.11.2009
09:54
[25]

smalczyk [ Senator ]

Rafael ---> odróznij mój drogi 'chowanie Jezusa' od odpowieniego do poawgi sytuacji nastroju i czasu - w przeriwe na kanapke i kawę nie jest moim zdaniem stosowne, bo wychodzi taki 'pocket Jesus' - i to jest własnie spłycanie tematu bo wrzucasz go do jednego wora z rozwazaniami nastolatków o masturbacji bądx goleniu pach.
Może dla ciebie taka 'masówka' jest ok - dla mnie nie.

24.11.2009
10:28
[26]

lubie kaczki [ Legionista ]

Ukryj Jezusa, schowaj Go dla siebie, nie pokaż nikomu.

Rafael Hurin Suarez - a co jesli Jezusa nigdy nie było? Jak wtedy będzie wygladac Twoje zycie? Czy jestes w stanie odpowiedziec sobie na to pytanie?

24.11.2009
13:51
[27]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

smalczyk -> człowiek, który nie zna Jezusa nie jest w stanie rozważać Ewangelii w taki sposób o jakim ty piszesz tj. w pełnym klimacie, tajemnicy i dialogu z Bogiem. Ja próbuję zachęcić tych co w cieniu i mroku śmierci mieszkają aby spojrzeli na Ewangelię w sposób niepłytkiej relacji do siebie, ludzi i Boga. Może właśnie takie metody są potrzebne aby człowiek mógł dalej szukać źródła?

Zawsze metody Ewangelizacyjne idą w parze z cywilizacją. To co Szatan stworzył dla zguby świata tj. telewizję, radio, internet my jako apostołowie nowego wieku musimy wykorzystać te środki do nowej Ewangelizacji.

Zresztą kto każe rozważać Słowo [Łk 5,4-11] przy komputerze i kawie? Komputer można wyłączyć, usiąść na fotelu i otworzyć Pismo Św.

lubie kaczki -> nie ma takiej opcji. Jezus dał mi się poznać w historii mojego życia, która ciągle trwa. Wiem na 100% że On jest.




Chciałbym aby tu rozmawiali chrześcijanie z ludźmi, którzy są głodni Boga choć nawet o tym nie wiedzą i swoim przykładem dawali świadectwo wiary i obecności Boga Żywego wśród nas.

24.11.2009
16:57
[28]

Danger [ Generaďż˝ ]

Rafael Hurin Suarez
To co Szatan stworzył dla zguby świata tj. telewizję, radio, internet my jako apostołowie nowego wieku musimy wykorzystać te środki do nowej Ewangelizacji.

Ta Szatan stworzył internet, radio, telewizje dla zguby świata, powtarzajcie sobie tak dalej aż może sami w to uwierzycie. Zresztą jest to charakterystyczne dla wszystkich religii co jest niezgodne z ich pojmowaniem świata stanowi automatyczne zagrożenie.

Jezus dał mi się poznać w historii mojego życia, która ciągle trwa. Wiem na 100% że On jest.

Widać wiesz znacznie więcej niż ja, bo ja nie wiem tego na 100%. Można wiedzieć skąd masz taką pewność? Bo jeżeli z ewangelii to także czytałem i niestety nadal nie jestem tego tak pewien jak Ty.


Chciałbym aby tu rozmawiali chrześcijanie z ludźmi, którzy są głodni Boga choć nawet o tym nie wiedzą i swoim przykładem dawali świadectwo wiary i obecności Boga Żywego wśród nas.


Czyli z twojego rozumowania jak osoba wierząca zrobi coś dobrego to jest to automatycznie świadectwo obecności Boga, a jak niewierzący uczyni to samo to jest to świadectwo czego?

24.11.2009
17:57
[29]

Salado. [ Generaďż˝ ]

Ja chciałem poruszyć te dwa fragmenty:

1. Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. (Mt 10,32-33)

2. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. (Mt, 6, 5)


Przykładowa sytuacja: przechodzą z grupką kolegów/koleżanek/lub nieznajomych zupełnie osób koło kapliczki. Normalnie jakbym z nikim nie szedł to pochyliłbym lekko głowę i szedł dalej. Czy jak zrobię to teraz to będę przypominał obłudników wspomnianych w drugim fragmencie, czy wprost odwrotnie będę człowiekiem, który zawstydził się swojej wiary?

Czy to zależy od tego jak mówi mi sumienie? jak czuję, że okazanie swojej wiary byłoby wstydliwe to ma zastosowanie fragment 1, a jak sumienie mówi mi, że zrobiłbym to w celu 'popisania się' swoją wiarą, to nie powinienem w ten sposób postępować.

Co sądzicie na ten temat?

24.11.2009
18:08
[30]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Danger
Czyli z twojego rozumowania jak osoba wierząca zrobi coś dobrego to jest to automatycznie świadectwo obecności Boga, a jak niewierzący uczyni to samo to jest to świadectwo czego?
-nie to nie jest moje rozumowanie i nie wiem czemu tak myślisz?

Widać wiesz znacznie więcej niż ja, bo ja nie wiem tego na 100%. Można wiedzieć skąd masz taką pewność? Bo jeżeli z ewangelii to także czytałem i niestety nadal nie jestem tego tak pewien jak Ty.

- Pewności tej nie znajdziesz ani w mojej odpowiedzi ani w odpowiedzi innych osób. Ja tą odpowiedz otrzymałem po czasie, gdy z własnej woli chciałem poznawać Boga. To była odpowiedz od Boga.

24.11.2009
18:09
[31]

Jaluk [ Pretorianin ]

Salado: To zależy od twoich intencji. Jeśli zwykle się kłaniasz to zrób to, ale jeśli w ten sposób chcesz się popisać przed kolegami, to lepiej tego nie rób, bo wtedy będzie się to odnosić do 2 cytatu.

24.11.2009
18:19
[32]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Salado.->
Przykładowa sytuacja: przechodzą z grupką kolegów/koleżanek/lub nieznajomych zupełnie osób koło kapliczki. Normalnie jakbym z nikim nie szedł to pochyliłbym lekko głowę i szedł dalej. Czy jak zrobię to teraz to będę przypominał obłudników wspomnianych w drugim fragmencie, czy wprost odwrotnie będę człowiekiem, który zawstydził się swojej wiary?

bedziesz człowiekiem, który zawstydził się swojej wiary.

też mam podobnie, niestety. Każdy popełnia błędy.

Czy to zależy od tego jak mówi mi sumienie? jak czuję, że okazanie swojej wiary byłoby wstydliwe to ma zastosowanie fragment 1, a jak sumienie mówi mi, że zrobiłbym to w celu 'popisania się' swoją wiarą, to nie powinienem w ten sposób postępować.

masz rację w obu przypadkach coś tu nie gra i w obu przypadkach należałoby sie inaczej zachować.

Pamiętaj natomiast, że jeszcze istnieje coś takiego jak świadectwo. Idąc z kolegami/koleżankami mozesz przeżegnac się przed krzyżem/kapliczką aby im właśnie świadczyć o obecności Jezusa i szacunku jaki należy mu oddawać akurat w ten sposób.

24.11.2009
20:17
[33]

olivierpack [ Senator ]

lubie kaczki> Jezus zapewne był, to znaczy człowiek o tym imieniu, tak jak inne postacie historyczne przed nim i po nim, o których mówią niezależne źródła. Nie był Bogiem, ale człowiekiem z krwi i kości, zrodzonym z kobiety, podobno za sprawą inną niż ludzką, ale śmiem wątpić, jak dotąd nauka nie poznała drugiego takiego przypadku, poza tym była zamężna. Na pewno był niezwykłym człowiekiem, przez to co głosił, jak głosił, jakim był. A nie był ani pierwszym ani ostatnim prorokiem, których mniej lub bardziej nawiedzonych nie brakowało od zawsze, aż do dziś. Sam fakt siły i składni religii, której dał podwaliny świadczy dobitnie, że był jednostką wybitną.

25.11.2009
14:10
[34]

lubie kaczki [ Legionista ]

Rafael Hurin Suarez
nie ma takiej opcji.

No i wyszło szydło z worka. Bardzo szybko pokazałeś swoją prawdziwą twarz. Jesli nie jestes w stanie odpowiedziec sobie na to pytanie, stawia Cie to w szeregu fanatykow religijnych.


olivierpack

Nie ma żadnych niezależnych zródeł potwierdzających istnienie Jezusa. Tak samo jak treść Biblii to tylko skrawki tekstów, które pojawiły się wiele lat później. Postaciami historycznymi mogą być Aleksander Wielki, Ramzes II czy Kleopatra. Dowodami na ich istnienie są rzeczy materialne z okresów w ktorych zyli - portrety, rzeźby, freski itd. Znalezienie jakiś dla Jezusa to prawie jak udowodnienie istnienia Yeti.

I dobry cytat konczący polemikę a dajacy do myslenia "Kto pamiętałby o Jezusie gdyby nikt nie napisał Ewangelii?"


25.11.2009
15:36
[35]

Salado. [ Generaďż˝ ]

"Kto pamiętałby o Jezusie gdyby nikt nie napisał Ewangelii?"

Bóg już o to się postarał, żeby pamięć o Chrystusie i Jego słowach została zachowana, z tego powodu natchnął pewnych ludzi do spisania Ewangelii.
Oprócz Ewangelii są listy apostolskie, poza historia Europy to w dużej mierze historia chrześcijaństwa. Tak jak nie zapomina się o bitwie pod Kartaginą tak i nie zapomina się o chrystianizacji imperium rzymskiego i reszty krajów Europy i coś się do tego przyczyniło. Dodatkowo kiedyś nie było takiego dostępu do książek jak teraz, informacje można przekazywać w inny sposób. Już o to się nie bój, wielkie rzeczy zostają zapamiętane, a tym bardziej gdy Bóg ma w tym swój interes.

25.11.2009
17:05
[36]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

No i wyszło szydło z worka. Bardzo szybko pokazałeś swoją prawdziwą twarz. Jesli nie jestes w stanie odpowiedziec sobie na to pytanie, stawia Cie to w szeregu fanatykow religijnych.


ja na to pytanie potrafię sobie odpowiedzieć ale nie będę tego robił dla ciebie, ponieważ wystawiasz mnie na płytką próbę.

Jeśli uważasz mnie za fanatyka dlatego, że wierzę w Chrystusa, uważam Go za Pana i Zbawiciela mojego życia oraz wiem, że On to istniejąc w postaci Bożej nie skorzystał ze sposobności aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgieło się każde kolano istot niebieski i ziemskich i podziemnych. I aby każdy język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM ku chwale Boga Ojca, to tak masz rację jestem wg. ciebie fanatykiem ale nie religijnym ale fanatykiem Jezusa Chrystusa, który za ciebie i za mnie i za wszystkich ludzi urodzonych od początku istnienia ziemi do jej konca, oddał swoje życie i zbawił nas od śmierci i potępienia, bo tak nas kocha, że nie mógł postąpić inaczej.

Nie ma żadnych niezależnych zródeł potwierdzających istnienie Jezusa. Tak samo jak treść Biblii to tylko skrawki tekstów, które pojawiły się wiele lat później. Postaciami historycznymi mogą być Aleksander Wielki, Ramzes II czy Kleopatra. Dowodami na ich istnienie są rzeczy materialne z okresów w ktorych zyli - portrety, rzeźby, freski itd. Znalezienie jakiś dla Jezusa to prawie jak udowodnienie istnienia Yeti.

pocztyaj o całunie turynskim, chuście weroniki, cudach eucharystyycznych, o o. Pio o egzrocyzmach o objawieniach i przeczytaj co najważniejsze Ewangelię to mam nadziej, ze otrzyamsz dar wiary. Dar wiary nie ma nic wspolnego z rozume. Wiara, piękna sprawa.


I dobry cytat konczący polemikę a dajacy do myslenia "Kto pamiętałby o Jezusie gdyby nikt nie napisał Ewangelii?"

nie mogło dojść do czegoś innego jak napisanie Ewangelii. Sam Jezus prosił aby tą Dobrą Nowinę ogłaszać wszędzie.

25.11.2009
22:17
[37]

lubie kaczki [ Legionista ]

Rafael Hurin Suarez

Uważam Cie za fanatyka bo bredzisz jak fanatyk. Ten tekst o telewizji i Internecie jako wynalazku diabła jest tego dowodem. Gdybyś urodził się w średniowieczu, to byś z pewnością stał zasmarkany na rozstaju dróg i nawoływał "Zabicie niewiernego nie jest morderstwem. To przepustka do raju".

Nie ma żadnych fizycznych dowodów na istnienie Jezusa. Nie ma i trzeba z tym żyć. Wielka szkoda, bo zycie byloby latwiejsze. Niestety, dowód dostanie każdy z nas dopiero po śmierci.

Ty zaś wymieniles tylko głupawe relikwie, które z czasem stały się wyznacznikiem wiary. Od historycznej autentyczności całunu turyńskiego odcina sie nawet Watykan więc co to za dowód, mój drogi chłopcze? Reszty bzdur szkoda czasu komentować.

Gdy ktoś kiedyś odkopie świątynie datowaną na ten historyczny okres i znajdziemy tam cokolwiek co przedstawia Jezusa, od posągu do fresku na ścianie, to wtedy bedziemy mogli go nazwac postacia historyczną.

W innym wypadku jest jak Yeti, potwór z Loch Ness czy peruwianski Pistaco wysysający tłuszcz z nieprzytomnych ludzi.


Moj cytat o ewangelii kierowałem do Oliwiera ale oczywiscie jak przystało na gorliwego fanatyka musiales zabrac glos. Naturalnie nic z niego nie rozumiales. Pozostaje mi tylko czekac na opinie Oliverpacka.


A Ty najlepiej przestan już prowokować.

25.11.2009
22:27
[38]

Belert [ Legend ]

lubie kaczki:--> zal mi Ciebie z ta niewiara musisz zyc.

25.11.2009
22:36
smile
[39]

Caine [ Legend ]

Rafael, gratuluję zapału i nie zwieszaj głowy. Wiesz z czym masz do czynienia na co dzień na GOL. To jest taki typ ludzi... jakby to określić. O, może anegdotką:

Malinowski z wizytą u mechanika:
- Panie majstrze, coś mi szwankuje indyferencjał
- Chyba... dyferencjał?
- A, bo ja jestem agnostykiem!

25.11.2009
22:46
[40]

ppaatt1 [ Trekker ]

To co Szatan stworzył dla zguby świata tj. telewizję, radio, internet my jako apostołowie nowego wieku musimy wykorzystać te środki do nowej Ewangelizacji.

Błąd. Przynajmniej ja tak uważam. Wierzysz również w to że Szatan stworzył nóż? Wierzysz, że Szatan stworzył papier? Szatan nie stworzył nic namacalnego. Fakt może wykorzystywać ludzi do szerzenia zła, ale sam wynalazek internetu czegokolwiek innego jest rzeczą całkowicie neutralną. Tak samo z nożem, pozwala on przetrwać, ukroić coś, przeciąć, troszeczkę ułatwić życie, ale można nim również zadać rany i nieść cierpienie. To działa w dwie strony. Tak samo jak z Kościołem. Sam w sobie jest neutralny, bo to tylko puste słowo/rzecz. Dopiero ludzie niosą do niego dobro lub zło. Widzimy w nim ludzi dobrych, ale także znajdują się oznaki zła (np. pedofilia, oczywiście to skrajne przypadki, ale bądź co bądź istnieją i nie oznaczają że Kościół jest zły).


lubie kaczki --> Dowody nie są potrzebne. Tutaj nie chodzi o fakt. Gdyby były dowody, to każdy byłby katolikiem i wszystko byłby ok, istne niebo. A tak nie ma. Możesz tylko wierzyć. A i tak poznasz prawdę tylko i wyłącznie na końcu życia. Na tym to się wszystko opiera. Każdy wątpi, bez wyjątku, nawet papież. Niewierny Tomasz nie jest postacią złą, jest odzwierciedleniem wszystkich ludzi. Pokazuje jak każdy człowiek wierzy. Zawsze powątpiewa. No bo kto z ręką na sercu może przyznać że nigdy nie wątpił? (tyczy to się wierzących jak i niewierzących). Ja dalej trwam w wierze, ale wątpliwości zawsze są.


Mam apel do niektórych. Odjedźcie parę kroków w dal i dopiero spójrzcie na problem. Nie mówię tutaj o porzucaniu przekonań, ale o spojrzeniu na sprawę z kilku punktów widzenia. Spróbujcie się postawić jako ateista, czy głęboko wierzący i spojrzeć jego oczami. Nie bójcie się, nic was nie zje przez te parę chwil, można przez to otrzymać lepsze rozeznanie w danej sprawie, zrozumieć problem kogoś innego. Jeśli nie zrobicie tego to dalsze rozmowy będą totalnie dziecinne w stylu "Bóg jest!", "Boga nie ma!", "A ja wierzę w energię!", "A kysz Szatanie!", "Same katole-fanatycy", "Ateista się znalazł" itd...


I błagam, bez wojny...

25.11.2009
23:30
[41]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

jeśli chodzi o internet jako dzieło Szatan to miałem na myśli, że Szatan może wykorzystywać internet, tv oraz radio do swoich złych celów.
Tak jak skalpel w ręku lekarza czyni dobro tak w ręku świra i zabójcy czyni zło.

Dzięki Caine za pociechę.

lubie kaczki ->

a co myślisz o zakładzie Pascala?

Człowiek może wierzyć lub nie wierzyć w istnienie Boga. Jeśli wierzy, to traci życie doczesne (na rzecz modlitw i czynienia dobra) i otrzymuje życie wieczne, ale tylko w pierwszym przypadku. Jeśli nie wierzy, to zatrzymuje życie doczesne i traci życie wieczne. Pascal wywnioskował, że wiara bardziej się opłaca, ponieważ ryzykujemy tylko czas życia, który jest zazwyczaj krótki (człowiek żyje średnio około 70 lat), a nagrodą może być życie wieczne[1].

25.11.2009
23:36
[42]

Regis [ ]

a co myślisz o zakładzie Pascala?

Dowód bezgranicznej "interesowności" człowieka, nawet w sprawach duchowych, i jego tchórzostwa wobec wydumanego, nierealnego ryzyka.

25.11.2009
23:55
smile
[43]

Attyla [ Legend ]

Rafael Hurin Suarez (RHS)
Jeśli uważasz mnie za fanatyka dlatego, że wierzę w Chrystusa, uważam Go za Pana i Zbawiciela mojego życia oraz wiem, że On to istniejąc w postaci Bożej nie skorzystał ze sposobności aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi.
O nie. To, co "reprezentuje" lubię kaczki jesz znacznie bardziej prostackie niż przypuszczasz. Z jednej strony jest to aroganckie i prostackie zaprzeczanie dla samego zaprzeczania a z drugiej jest to zaprzeczanie Prawdzie. Lubię kaczki to ukształtowany przez neoliberalne media przedstawiciel bardzo młodego pokolenia, który wyznaje tylko jedną prawdę - że nie ma żadnej prawdy. Ty, ja i setki milionów ludzi, którzy co niedzielę odmawiają w kościele credo nicejskie jesteśmy w jego prostackim mniemaniu fanatykami, tylko dlatego, że przyjmujemy świat takim jakim jest, to jest przyjmujemy go za coś rzeczywistego - prawdziwego i w swej prawdzie niepodważalnego. My jesteśmy fanatykami, gdy mówimy "deszcz pada" i jesteśmy fanatykami, gdy mówimy, "Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych...
"jego" wyznanie ogranicza się do bezmyślnego klepania formuł neoliberalnej nowomowy, z których jedną z najważniejszych jest zasada, by każdą wypowiedź zaczynać od "moim zdaniem", "według mnie" albo od pytania podważającego prawdziwość jakiegokolwiek wypowiedzianego przez kogoś innego twierdzenia.
Zresztą wystarczy go zapytać - nie wiem - o sodomitów. Jak ci się wydaje? Nazwie ich sodomitą, co wskazuje na to, że to jeden z tego rodzaju ludzi, którzy w Sodomie oddawali się swoim zboczeniom, za co słuszną karą było Sodomy zniszczenie? Czy użyje on określenia medycznego - pederasta/pedał? też nie, bo przez lata oba pojęcia obrosły (i słusznie) negatywnymi konotacjami. On użyje pojęcia "homoseksualista", co oznacza, że sodomita jest człowiekiem - takim jak każdy inny człowiek, skoro słowo w pierwszej połowie posiada trzon "homo", co znaczy "człowieczy", "ludzki" czy po prostu "człowiek". Słowo to jest bardzo świeżej daty, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę, że powstało tuż po słynnym raporcie kinseya, w którym autor wprowadził min nowe znaczenie pojęcia "normalności". Jego zdaniem normalne jest każde zachowanie seksualne, które da się fizycznie wykonać.
Oczywiście sodomia jest wykonalna. Tak jak pedofilia, zoofilia czy nekrofilia. Oznacza to, że wszystkie te dewiacje nie są już "dewiacjami" czy "zboczeniami". One są już "normalne".
Dlatego jeżeli nazwiesz sodomitę pedałem albo sodomitą, to jesteś - kolejny termin nowomowy - "homofobem". "Homo" - jak już powiedziałem oznacza człowieka. "Fobia" to z grecka - nieodparty, irracjonalny strach. Ergo - nazywając sodomitę tradycyjnie, lub używając nieudanej "niestety" próby zmiany konotacji negatywnej na przynajmniej neutralną - poprzez wprowadzenie pojęcia "pederasta" - jesteś "homofobem", co oznacza, że odczuwasz nieprzeparty i - co najważniejsze - irracjonalny strach. Przed kim? Przed pedałem? Ależ nic bardziej mylnego! Przed "normalnym" "człowiekiem"!

Mógłby opisać jeszcze bardzo wiele terminów neoliberalnej nowomowy (co zresztą czyniłem w innych wątkach), ale szkoda mi czasu.

Krótko - obecnie fanatykiem jest każdy, kto jakiemukolwiek twierdzeniu nadaje rangę prawdy, czym wyłącza to twierdzenie z modnej manii kwestionowania wszystkiego za wyjątkiem samej manii kwestionowania, co - jak już napisałem - jest niepodważalną prawdą, której nie ma:D

Dlatego nie ma się czym przejmować. Zwłaszcza aroganckimi odzywkami młodocianego fundamentalisty laicyzmu potrafiącego jedynie powtarzać schematy myślowe wytworzone lub zaakceptowane przez brudnych rewolucjonistów pokolenia '68

26.11.2009
01:01
[44]

Kharman [ ]

Attyla --> a nie postało ci w wyedukowanej makówce że homo i heteroseksualizm wzięły się z pojęć homogeniczności i heterogeniczności? Nieee.... bo po cholerę, prościej sobie wydumać z dupy wzięta definicję i ukuć z niej oręż na pedała.

26.11.2009
07:57
smile
[45]

Caine [ Legend ]

Attyla: trzymajcie się wątku Ewangelii, proszę. To ciekawsza lektura niż streszczenie znanego artykułu z periodyku na F.

26.11.2009
09:13
smile
[46]

Attyla [ Legend ]

Kharman
Gdybyś znał znaczenie słowa "homogeniczny" prawdopodobnie wiedziałbyś także, że tym "argumentem" zwiększasz tylko trafność tego co napisałem. Piszę "prawdopodobnie", bo w odniesieniu do ludzi korzystających z jakiejkolwiek nowomowy równie możliwe jest wszystko. Nawet prawdopodobieństwo pojęcia/nie_pojęcia oczywistego:p
Homogeniczny znaczy tyle co jednorodny a jednorodny to
1. pochodzący z jednego źródła,
2. składający się z takich samych części,
3. jednakowy.
Co jest częścią wspólną sodomity i człowieka normalnego? To, że obaj są ludźmi. I tu wracamy do tego, co napisałem. Chcieli podkreślić jednakowość sodomity i mężczyzny, więc dali sodomicie oreślenie zaczynające się od słowa "homo".

Caine
Myślę, że znacznie produktywniej strawiłbyś czas pomagając RHS, który popełnia błąd próbując podjąć z tupeciarzami dyskusję inaczej niż za pomocą jeszcze większego tupetu. Stosowanie normalnego języka wobec nienormalnych ludzi nie ma sensu. Normalny język nakręca ich tylko do kontynuowania agresji. Tu jedyną metodą jest wykazanie bezmózgowia tym, którzy fetyszyzują "własny" rozumek, czyniąc go tym samym narzędziem użytecznym jedynie w zakresie, w jakim przydaje się papudze.

Co do rzekomego streszczenia, to nie wiem o co ci chodzi. Do podjęcia dyskusji w ten sposób zachęciła mnie książka francuskiego marksisty pt. neoliberalna nowomowa. Spodobało mi się to zbicie odniesienia do "nowości" w dwóch słowach - składnikach jednego terminu, co czyni go wręcz komicznym. Nie wiem czy to wierne tłumaczenie francuskiego tytułu (którego nie znam a nawet gdybym znał - prawdopodobnie bym nie zrozumiał:)), ale skutek spodobał mi się. Dlatego min. zarzuciłem komuliberalizm na rzecz neoliberalizmu:D

26.11.2009
09:30
[47]

Kharman [ ]

Attyla --> jak widzę terminu heterogenicznosc nie sprawdziles, może by wtedy coś zaskOczylo pod betonem, ze homo i hetero odnośnie seksualnosci odnosi się do preferencji w zakresie płci? Bo zgodnie z twoja zdupna logika heteroseksualisci ludźmi nie są, o wiem zrób z tego zoofilie, w końcu bo hetero oznacza roznorodny, wiec nieludzki, a jak nieludzki to mus ze traktuje o zwierzetach.

26.11.2009
09:59
smile
[48]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Attyla
którzy w Sodomie oddawali się swoim zboczeniom, za co słuszną karą było Sodomy zniszczenie?

Uściślijmy może - zniszczenie terenów w okolicach mitycznej Sodomy nie było dziełem jakiegoś wydumanego boga. Tak jak dzisiaj nie czcimy Heliosa zasuwającego rydwanem po niebie tylko wiemy, że planeta Ziemia krąży wokół gwiazdy zwanej przez nas Słońcem (i jest jedną li tylko z miliarda podobnych kombinacji we wszechświecie) tak dzisiaj możemy logicznie wyjaśnić coś, co ówcześni ludzie w związku z dużo mniejszą zdolnością poznawczą nazywali "gniewem bożym". Teorie są dwie: jedna mówi o fragmentach kosmicznych skał (meteorów, bądź nawet kawałka komety) spadających w okolicach Sodomy - mogą to potwierdzać znalezione w ziemi kratery. Druga opcja mówi o tym, że biedni Sodomici stworzyli swoje miasto na terenach roponośnych, a ogromne i bardzo niebezpieczne pożary na takich terenach nie są niczym nadzwyczajnym nawet dzisiaj. Tak czy inaczej, mityczna żona Leta zamieniła się raczej w soczyście wypieczony kawałek ludzkiego kotleta, ale oczywiście bardziej dramatycznie brzmi "słup soli".

26.11.2009
10:26
[49]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Karrde -> i właśnie na tym polega logika laickiego świata, że każde wydarzenie historyczne powiązane z kataklizmem, które dotyka i niszczy świat ludzki jest uważane za zwykły przypadek i tłumaczone w sposób naukowy. Tak nauka ma tu wytłumaczenie ale gdyby nie Boży ruch w te geologiczne masy itp. to nawet jeden kamień ani jeden gram lawy, magmy nie dotknąłby ziemi.
To samo zdarzenie a ludzie widzą co innego. Dlaczego? Odpowiedz jest prosta, jedni patrzą oczami wiary, a drudzy oczami nauki.

Myślisz, że wiara to głupota i naiwność. Nie potrafię wytłumaczyć ci, dlaczego dla mnie wiara to priorytet do poznania Boga. Nie przekonam cie niczym, wiem o tym. Choć mam nadzieję, że się mylę.

................................................................................................................................................................

Jeśli ktoś chciałby zastanowić się nad jakim fragmentem z Ewangelii to proszę cytować i pytać, odpowiemy na pewno.

26.11.2009
11:14
[50]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

RHS
Nie uważam ludzi wierzących za głupich czy naiwnych. Religia pomaga im wyjaśnić niektóre sprawy i czuć się pewniej. Ja jestem inny, nie potrzebuje tego. Inny nie znaczy lepszy czy gorszy. Mam takie a nie inne przekonania i będę je "głosił" a to czy ktoś się z nimi zgodzi czy nie nie jest moja sprawa. Natomiast ani ja, ani żadna religia nie ma patentu na nieomylnosc i jedyna słuszna prawdę.

26.11.2009
11:34
[51]

Caine [ Legend ]

Attyla: Nic nie poradzę że lepiej mi się czyta dyskusję nt. Św. Pawła niż na temat garstki zboczuchów.

RHS: Polecam Grease Monkey i skrypt do ukrywania niechcianych userów. Zaoszczędza mnóstwo nerwów. Nawet w tym wątku wyłapał mi dwa posty zadymiarzy.

26.11.2009
12:36
smile
[52]

Attyla [ Legend ]

Kharman
1. Znana jest mi taktyka czepiania się kwestii drugorzędnych i trzeciorzędnych po to tylko, by oddalić temat/zarzut podstawowy. Zarzutem podstawowym jest stosowanie prostackich schematów wytworzonych w ramach nowomowy neoliberalnej i jest to zarzut silny niezależnie od twojego czepiania się.
2. Pisałem o sodomitach a nie o ludziach normalnych.
3. heterogeniczność to inaczej różnorodność a różnorodny to tyle, co złożony z rzeczy, osób itp. różnego rodzaju. Można by się nad tym absurdem zastanawiać w odniesieniu do seksualności, gdyby zdanie brzmiało, "Człowiek jest heteroseksualny". Tymczasem zdanie w wydaniu nowomowy brzmi "człowiek homoseksualny jest różny wobec człowieka heteroseksualnego". Wcale nie zamierzam z tym dyskutować. Nie zamierzam też dyskutować na temat oczywistości celu, w jakim zestawia się ludzi normalnych ze zboczeńcami nie w kategoriach normy i dewiacji a w kategoriach "różnorodności". Zwłaszcza, że "różnorodność" jest kolejnym fetyszem w nowomowie neoliberalnej.
Innymi słowy pomysł by uzasadniać stosowanie jednego schematu nowomowy stosowaniem innego schematu tej samej nowomowy jest tak samo przekonujący jak każdy inny rodzaj argumentowania ignotum per ignotum.
Jedynym, co pozwala wam "wygrywać" jest terror wspomagający wprowadzanie przemocą systemu normatywnego całkowicie różnego wobec systemu zastanego. Źle. Nie - wróć - nie "całkowicie różnego", bo to sugerowałoby równość obydwu systemów. Systemu stanowiącego proste zaprzeczenie systemu zastanego. Innymi słowy system normatywny chcecie zastąpić nie_systemem normatywnym. Z tą tylko różnicą, że system jest naturalny i stosowany przez ludzi a antysystem jest narzucany z zewnątrz przez paplaninę mediów i tą paplaniną wymuszane jest dostosowanie się do antystandardów.

karrde
Uściślijmy może - zniszczenie terenów w okolicach mitycznej Sodomy nie było dziełem jakiegoś wydumanego boga.
OK. Przyjąwszy "twój" rodzaj "argumentacji", zgodnie z zasadą, że ten, kto wywodzi skutki z głoszonej tezy powinien ją udowodnić, udowodnij (oczywiście w kategoriach "naukowych" angelizmu kartezjańskiego, przy czym obojętne jest mi czy będzie to zrobione na modłę pozytywizmu czy popperyzmu), że
1. Sodoma jest tylko mitem;
2. zniszczeniu uległy "tereny w okolicach Sodomy" a nie Sodoma;
3. zniszczenie nie było spowodowane słusznym gniewem Boga;
4. Bóg jest wyłącznie bytem językowym, nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością (daruj sobie bełkot derridy o tym, jakoby słowo nie musi mieć swego desygnatu w rzeczywistości. jest to tyleż modne co absurdalne. Chociażby z tego powodu, że w sytuacji, gdyby słowa zgodnie z pomysłami Levinasa były wytworem samotnych jednostek pozbawionych jakichkolwiek doświadczeń kontaktu z innymi - nie w kategoriach epistemologicznych a ontologicznych - nie mogłoby dojść do procesu komunikacji jedynego z innymi, jako, że nie ma innych ontologicznie choć są epistemologicznie, co z kolei ma sens jedynie przy przyjęciu tezy o tym, że rzeczywistość nie tyle odbiciem na ścianie platonowskiej jaskini ile jest ona jedynie złudzeniem zmysłów wprowadzających "innych" do absolutnego świata ego, co usuwa kategorię relacji rzeczywistych zastępując je relacjami urojonymi).

Aha. Kiedy już skończysz się wymałpiać, wybierz się w inne miejsce raczyć ludzi swoimi "objawieniami".

Ja jestem inny, nie potrzebuje tego.
No proszę. Prawdziwa pokora wobec świata przebija z tych słów. Ciekawym efektu przebicia aż tak rozdętego ego.
Co to może być? Dekapitacja koleją? Powieszenie? Prochy? A może coś mniej "oklepanego"?

Inny nie znaczy lepszy czy gorszy.
Takie prostactwo? No to już nawet nie jest odwołanie się do metafizyki Levinasa, która stanowi fundament dla ideologii indywidualizmu. To jest zredukowanie jej do poziomu budki z piwem - albo jeszcze gorzej - do poziomu teleturnieju.
Marzy mi się, by trafić tu na kogoś, kto nie dość, że ma pogląd, że nie należy mieć poglądów, to jeszcze zna jego filodoksyjną podstawę i potrafi jej bronić. Nie wiem jednak czy to marzenie jest osiągalne na forum, na którym miernota umysłowa jest najwyższym prawem.

26.11.2009
12:56
[53]

olivierpack [ Senator ]

lubie kaczki> O ile wiem, ewangelie szacuję się na kilkadziesiąt, sto kilkadziesiąt lat po Jezusie. Żaden z autorów raczej nie spotkał więc Jezusa, ale spotkał się z opowieściami na jego temat, także nie od świadków, ale od powielaczy opowieści. Można wymyślić wszystko i zawsze, ale nie człowieka, bo po cóż wymyślać człowieka? Szczególnie wówczas gdy Jezus był mało znaczącą regionalnie postacią, a sekcizm był prędzej ryzykowaniem życia niż jakąkolwiek nobilitacją. Nie ewangelie dały początek Jezusowi, najpierw była zbiorowość głosząca o nim, która dała początek ewangeliom. A o zbiorowościach głoszących to imię wspominają liczne rzymskie źródła, już kilkadziesiąt lat po jego szacunkowej śmierci. Nijak udowodnić wiarygodności ewangelii się nie da, zbyt są piękne, kompletne i poukładane jak na okoliczności w jakich powstały, wysoce prawdopodobne jest jednak to, że jej główny bohater z imienia istniał naprawdę. Dlaczego akurat on, a nie inni? Na pewno nie z przypadku, może był dobrym mówcą, urodzonym przywódcą, błyskotliwym teologiem, sprytnym socjologiem, głębokim filozofem, chorym paranoikiem, zręcznym manipulatorem, wszystkim lub nikim, któż to wie?

26.11.2009
13:16
[54]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Attyla
Po pierwsze, pisz proszę moją ksywkę z wielkiej litery, tak jak i ja piszę twoją. Taka małostkowość w obrażaniu rozmówcy źle wpływa na twój wizerunek który próbujesz tutaj budować.

Po drugie, mogę pisać swoje poglądy gdzie tylko chcę i nie możesz mi tego zabronić tylko dlatego, że ci się nie podobają, bądź są sprzeczne z twoimi.

Po trzecie nie wiem skąd wziąłeś wniosek jakobym głosił pogląd o tym, że nie należy mieć poglądów. Wręcz przeciwnie, mam swoje mocno umotywowane poglądy, ale szanuję poglądy innych ludzi, nawet diametralnie inne od moich - pod warunkiem, że mi nie zagrażają. Chyba, że ty uważasz że jedyne poglądy jakie można mieć to wiara w boga, a reszta poglądami być nie może.

Teraz co do punktów:
1. Słowa "mityczna" użyłem nie w celu zakwestionowania jej istnienia, o czym na pewno dobrze wiesz tylko czepiasz się słówek. "Mityczny" w języku potocznym ma też bardziej "luźne" znaczenia - fakt, mogłem użyć słowa "legendarna" i pewnie bardziej by ci to pasowało. Uważam, że Sodoma faktycznie mogła istnieć i zostać zmieciona z powierzchni ziemi przez kataklizm - czy to pożar czy spadające meteory.
2. Czytaj uważnie - zniszczeniu uległa Sodoma *I* tereny wokół. Prowadzone były badania w bodajże dwóch możliwych lokalizacjach Sodomy i w jednym znaleziono ruiny i ogromny krater zalany wodą. Ocena zniszczeń pozwoliła oszacować wielkość ewentualnego kataklizmu. Oczywiście niekoniecznie tam musiała się owa Sodoma znajdować, bowiem drugim prawdopodobnym miejscem są obecnie zalane Morzem Martwym tereny.
3. Wiesz dobrze, że tego nie da się udowodnić. :) Ty wierzysz, że zrobił to bóg - ja wierzę, że to zwykły naturalny kataklizm. Tak, dobrze przeczytałeś - wierzę. Mimo ciągłego rozwoju nauki wiele pytań pozostaje otwartych. Ja jednak wolę wierzyć w naukę, która metodycznie odpowiada na kolejne pytania, niż we "wszechmogącego boga".
4. Bóg (dla mnie) jest bytem wyłączenie językowym, stworzonym na doraźne potrzeby kontrolowania ludzi. Jezus, jeśli istniał, był "zwykłym" człowiekiem, choć wyjątkowo wybitnym i charyzmatycznym na tyle, by pociągnąć za sobą rzesze. Obecnie również pojawiają się tacy ludzie którzy tworzą sekty i potrafią ciągnąć za sobą ludzi. Pomijając religie tacy ludzie jak Hitler również potrafią ciągnąć za sobą miliony ludzi. Nie porównuję tu oczywiście Hitlera do Jezusa tylko wykazuję analogie.

Notabene Jezus miał doskonały pomysł - jedyne co obiecał, to wieczne życie w niebie. Obietnica zupełnie nieweryfikowalna do momentu śmierci, kiedy jest już za późno. Genialność PR w swej prostocie.

Ciekawym efektu przebicia aż tak rozdętego ego.
Sugerowałbym ostrożniejsze wypowiadanie się o czyimś ego, bo w obecnej chwili najbardziej "rozdęte" posiadasz ty. :)
Ja mogę się mylić i jestem tego świadom - ty nie przyjmujesz możliwości własnej pomyłki. Kto tu jest bardziej pyszny, hm?

26.11.2009
14:12
[55]

Attyla [ Legend ]

olivierpack
zapominasz o tym, że Bibla pisana była pod natchnieniem Ducha Świętego, więc wasze metody jej "weryfikacji" są tak adekwatne jak adekwatne jest zdefiniowanie romantyzmu za pomocą trygonometrii.

Karrde
Taka małostkowość w obrażaniu rozmówcy źle wpływa na twój wizerunek który próbujesz tutaj budować.
To nie jest małostkowość. To błąd. Literówka. Normalni ludzie zaś wiedzą, że errare humanum est (humanum nie pochodzi od heterogeniczności:D)

Po drugie, mogę pisać swoje poglądy gdzie tylko chcę i nie możesz mi tego zabronić tylko dlatego, że ci się nie podobają, bądź są sprzeczne z twoimi.
Arogancja i tupet wręcz kosmiczne. Dla twojej wiadomości. Ten wątek przeznaczony jest objawieniu Chrystusa nie twojemu. Jeżeli chcesz rozważać swoje słowa, to załóż sobie inny wątek. Np pod tytułem "rozważanie objawienia boskiego Karrde":D Miejsce będzie odpowiednie dla twoich objawień a ty będziesz mógł spokojnie mnie stamtąd wyprosić jeżeli okażę się tak bezczelny, jeżeli podważać będę prawdziwość twoich proroctw.
Nawet jeżeli będą sporządzone w oparciu o genialny PR zaprzeczania obietnicy przyszłego życia.


Po trzecie nie wiem skąd wziąłeś wniosek jakobym głosił pogląd o tym, że nie należy mieć poglądów.
To są twoje słowa: Bóg (dla mnie) jest bytem wyłączenie językowym?
jeżeli tak, to jest to schemat nowomowy, o którym pisałem w odniesieniu do lubiącego kaczki. Schemat nowomowy zakładający brak prawdy a zatem i brak tez, które można wygłaszać stanowczo i ich bronić, co zwykło nazywać się poglądami. Ergo, skoro słowa nie posiadają swoich desygnatów w rzeczywistości i są bytami jedynie językowymi, to ich wartość ograniczona jest jedynie do rojeń gigaego samotnego jedynego. Ergo ich wartość komunikacyjna jest zerowa a zatem i przekazywanie "poglądów" niemożliwe. Stąd jeden maleńki krok do tezy, której nieudolnie się wypierasz.

Chyba, że ty uważasz że jedyne poglądy jakie można mieć to wiara w boga, a reszta poglądami być nie może.
Wiara nie jest poglądem. Wiara jest wiarą. Postawą na klęczkach wobec Najwyższego. Postawą pokory wobec niewytłumaczalnego.
I tak. Tylko taka postawa jest słuszna. Choćby dlatego, że tylko człowiek na klęczkach nie jest w stanie zrobić tego, co zrobili naziści, komuniści i co robią neoliberałowie.

1. OK wykazałeś niezasadność mojego pytania.
2. Skąd pewność, że to co poczytuje się za ruiny Sodomy są ruinami Sodomy? Skąd pewność, że miejsce na wybrzeżach Azji mniejszej jest mityczną Troją?
Jaka by nie była twoja odpowiedź, to nie możesz się powoływać na znaleziska, o których jedynym co możesz powiedzieć jest to, że są i że nie wiesz z czym są związane. Innymi słowy brak dowodu nie jest dowodem.
3. Mimo ciągłego rozwoju nauki wiele pytań pozostaje otwartych. Ja jednak wolę wierzyć w naukę, która metodycznie odpowiada na kolejne pytania, niż we "wszechmogącego boga".
Cóż. jeżeli pytanie dotyczy najlepszego oleju do silnika diesla czy tego czy ziemia jest okrągła a bramki są dwie:D, to i ja odwołuję się do nauki. W przeciwieństwie jednak do ciebie nauki nie mianowałem fetyszem maskującym pychę autoubóstwienia. Są dziedziny, w których ta twoja "nauka" (tak - w kwestiach pytań metafizycznych twoja "nauka" staje się karykaturą samej siebie) jest bezradna jak dziecko. Dotyczy to wyjaśnienia a nie opisania świata. Świadomość tego, że samochód ma 4 koła i zielony lakier nie wpływa na tezę o tym, że nie powstał on w wyniku huraganu a jest efektem starannie zaplanowanego i przeprowadzonego procesu produkcyjnego.
4. Bóg (dla mnie) jest bytem wyłączenie językowym
Nowomowa indywidualizmu stanowiącego fundament ideologii neoliberalnej. Chodzi oczywiście o to "dla mnie", które należy tłumaczyć "Jestem, który jestem", czyli bycie samemu, samemu w sobie i dla siebie.
Ego wywindowane do pozycji bóstwa.
Zresztą tymi słowy Bóg "przedstawił się" Abrahamowi. Tyle, że On ma do tego podstawy.

stworzonym na doraźne potrzeby kontrolowania ludzi.
Mógłbyś się raz postarać i nie powtarzać oklepanych formułek, których jedyną zaletą jest to, że są i że są niefalsyfikowalne...

Sugerowałbym ostrożniejsze wypowiadanie się o czyimś ego, bo w obecnej chwili najbardziej "rozdęte" posiadasz ty. :)
Ja mogę się mylić i jestem tego świadom - ty nie przyjmujesz możliwości własnej pomyłki. Kto tu jest bardziej pyszny, hm?

bardzo to "błyskotliwe".
Zwłaszcza, że nie_twierdząc mylić_się_nie_mogę. Choćby dlatego, że w całości przyjmuję objawienie Chrystusa a nie swoje rojenia.
Tylko jak wytłumaczyć to komuś, kto nie jest w stanie wyjść poza ciasne ramy własnego ego i nie jest w stanie przypisać innej perspektywy innym osobom? To chyba niewykonalne. Tak jak niewykonalne jest wytłumaczenie po łacinie Buszmenowi zasad funkcjonowania i budowy silnika rakietowego

26.11.2009
14:40
smile
[56]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Attyla
Dla twojej wiadomości. Ten wątek przeznaczony jest objawieniu Chrystusa nie twojemu. Jeżeli chcesz rozważać swoje słowa, to załóż sobie inny wątek.

Ten wątek już jakiś czas temu stracił nadany mu przez tytuł sens. Mniej więcej w momencie, kiedy zacząłeś obrażać każdego wokół. :)
Ale dobrze, znaj me chamskie serce - nie będę tu już więcej pisał. :)

26.11.2009
14:53
[57]

ppaatt1 [ Trekker ]

Pominąłem parę ostatnich postów, bo zazwyczaj teksty Attyli ciężko mi się czyta :) (a bo dużo, i zbyt skomplikowanie, potrzebuję odpowiedniego nastroju do czytania takich rzeczy :) ) Za to przestawię swój pogląd nt. Sodomy.

Otóż dlaczego istnienie wytłumaczalnego zjawiska musi od razu niszczyć teorię o Bogu? Jeśli Bóg stworzył wszechświat i wszystkie zasady nim rządzące, to dlaczego musi On łamać swoje własne zasady niszcząc Sodomę jakimś nadnaturalnym czynnikiem? Dlaczego nie może się posłużyć zwykłym obiegiem wszystkich rzeczy, taką jaką stworzył? Po co wyciągnąć coś z wielkiej harmonii? Po co to niszczyć? To że Sodoma zniknęła dzięki naturalnemu czynnikowi nie oznacza tego że Bóg nie miał z tym nic do czynienia. Kolejne zagadki Biblii są rozwiązywane i wielcy naukowcy się chwalą jak to oni rozwalają wszystkie "mity". A co jeśli i oni mają rację i Biblia? Wiara nie bez powodu musiała być nam dana. Po co mamy wierzyć, jeśli istnieją "cuda" potwierdzające nadnaturalne zdolności Boga? Po co? Przecież to właśnie Bóg nie chce aby ludzie wiedzieli, a wybierali pod wpływem wiary. Możliwe że wszystkie "cuda" można wyjaśnić naukowym sposobem, co jednak nie oznacza że Bóg nie istnieje.

Po za tym chyba "charakter" karczmy się trochę schował. Zamiast "rozważań nad Ewangelią" wyszedł "Front ateiści - katolicy".

26.11.2009
14:55
smile
[58]

Attyla [ Legend ]

Ale dobrze, znaj me chamskie serce - nie będę tu już więcej pisał. :)
Chamstwa ci nie zarzucam. Raczej kosmiczny tupet i arogancję nosiciela "prawdy" o braku Prawdy:)

Nie zmienia to jednak faktu, że dyskusja rozwijała się interesująco, w związku z czym oczekiwałbym odpowiedzi na poprzedniego posta np. w wątku o prześladowaniach chrześcijan.

ppaatt1
Słuszna uwaga. Bóg stworzył świat wraz z jego zasadami, regułami i wszystkim, co tyczy się jego istnienia i funkcjonowania. Nie ma zatem "cudów" osobno i "praw natury" osobno. Same "prawa natury" są "cudami". Są prawami boskimi ustanowionymi w procesie tworzenia wszechświata, więc nie ma Boga od "cudów" i "boga" - natury od zjawisk poddających się badaniom i opisowi. jest jeden Bóg, który zaprojektował i "stworzył" wszechświat (użyłem cudzysłowu, ponieważ tworzenie "jest" - jak sam Bóg - pozaczasowe albo - przeciwnie do Boga - jest procesem, który może trwać jeszcze. jest to prawdopodobne o tyle, że bytu nie da się odróżnić od nie_bytu, co sugeruje, że "stworzenie" jest procesem, którego ostatecznym zakończeniem będzie koniec świata - powrót do bytu samego w sobie i dla siebie.
Pozostaje tu tylko rozważenie kwestii pułapki panteizmu względnie tezy o tym, że po śmierci zachowujemy świadomość, która ma "przebywać" "obok" Boga, co niewiele różniłoby się od stworzenia przez Boga także klasy "podbogów", którzy różnić się od Boga będą tylko tym, że przyczyną ich bytu jest sam Bóg a Bóg jest sam w sobie bytem i przyczyną jednocześnie.
Strasznie to powyższe jest prostackie, ale nie mam obecnie czasu ani ochoty (zamilknę o swej wątpliwej zdolności do dokonania czegoś takiego), by napisać coś na miarę Fenomenologii ducha czy Sein und Zeit :D

26.11.2009
15:28
[59]

Salado. [ Generaďż˝ ]

olivierpack:
O ile wiem, ewangelie szacuję się na kilkadziesiąt, sto kilkadziesiąt lat po Jezusie. Żaden z autorów raczej nie spotkał więc Jezusa, ale spotkał się z opowieściami na jego temat, także nie od świadków, ale od powielaczy opowieści.

ojej, bardzo słabo jesteś zorientowany:
ewangelia św. Jana: uczeń Jezusa, jeden z dwunastu apostołów, stał pod krzyżem
ewangelia św. Mateusza: jw. jeden z dwunastu apostołów
Marek i Łukasz odbywali podróże ze św. Piotrem i Pawłem

ppaatt:
Otóż dlaczego istnienie wytłumaczalnego zjawiska musi od razu niszczyć teorię o Bogu? Jeśli Bóg stworzył wszechświat i wszystkie zasady nim rządzące, to dlaczego musi On łamać swoje własne zasady niszcząc Sodomę jakimś nadnaturalnym czynnikiem? Dlaczego nie może się posłużyć zwykłym obiegiem wszystkich rzeczy, taką jaką stworzył? Po co wyciągnąć coś z wielkiej harmonii? Po co to niszczyć? To że Sodoma zniknęła dzięki naturalnemu czynnikowi nie oznacza tego że Bóg nie miał z tym nic do czynienia.

mam dokładnie to samo zdanie.
choć są cuda, których nie da się naukowo wyjaśnić (np. rozmnożenie chleba), czasami Bóg musi złamać prawa natury inaczej nie da się osiągnąć zamierzonego efektu

26.11.2009
15:31
[60]

olivierpack [ Senator ]

Attyla> Pisane pod natchnieniem Ducha Świętego, ale kto tak twierdzi? Czy aby nie Duch Święty ręką człowieka, czyli człowiek? A gdybym teraz napisał, że te moje słowa są pisane pod natchnieniem Ducha Świętego, to czy aby mógłbyś to miarodajnie ocenić, racjonalnie odrzucić albo podtrzymać? Teraz czym miałby być ten Duch Święty i jaką istotą, kto go może scharakteryzować jak nie człowiek, i jaką miarą stwierdzić, że zrobi to trafnie, nie zbaczając gdzieś na boki własnej fantazji albo fałszywych intencji?
Racjonalnie bo wiara nie musi być irracjonalna, żeby być wiarą, nie powinna też krążyć ślepo jedynie z góry wyznaczonymi ścieżkami, które bardziej prowadzą na manowce niż do Boga, nawet tego wykreowanego przez człowieka. Dziwne, że zawsze zza boskości, choćby nie wiem jak się prężył i zasłaniał, wystaje człowiek. Chociażby boskość Jezusa, uznał ją Sobór jakiś tam, więc to jednak człowiek decyduje czy Bóg?
O wiele bardziej możliwe jednak, że człowiek - jakkolwiek ma na imię - rodząc się jest jednak tylko człowiekiem, niż zesłańcem z niebios realizującym jakiś boski plan, może oryginalny, ale o zwyczajnie ludzkich przypadłościach. A jeżeli już to wszyscy jesteśmy boskimi istotami, co chyba bliskie jest nawet chrześcijaństwu (Bóg ojciec), dlaczego więc tylko Jezus? Tak samo o wiele bardziej prawdopodobne, że człowiek o nim piszący, mając jedynie szczątkowe informacje, bardziej popada we własną fantazję niż trzyma się prawdziwych faktów. Nawet jeśli są to często idee piękne i godne, to jednak pisane ręką człowieka i czytane dość wybiórczo, niebezpiecznie często służące złu czynionemu przez człowieka, niż dobru dla Boga.

Salado.> Czyżby? Chyba musisz pogłębić wiedzę w tym temacie. "Henryk V" przykładowo napisał Henryk V, czy niejaki William S., angielski dramaturg, choć są wątpliwości co do autorstwa niektórych jego dzieł, a to ledwie cztery wieki temu było.

26.11.2009
16:27
[61]

Danger [ Generaďż˝ ]

Salado

ojej, bardzo słabo jesteś zorientowany:
ewangelia św. Jana: uczeń Jezusa, jeden z dwunastu apostołów, stał pod krzyżem
ewangelia św. Mateusza: jw. jeden z dwunastu apostołów
Marek i Łukasz odbywali podróże ze św. Piotrem i Pawłem


Nie do końca bo najwcześniejsze znalezione zapiski ewangelii są datowane na długo po śmierci Jezusa nie pamięta już ile, z tego wynika iż raczej apostołowie tego nie napisali. Do tego były to przekazy przekazów i także ile w tym jest oparte na jakichkolwiek autentycznych wydarzeniach nie wiadomo.

choć są cuda, których nie da się naukowo wyjaśnić (np. rozmnożenie chleba), czasami Bóg musi złamać prawa natury inaczej nie da się osiągnąć zamierzonego efektu

Szkoda tylko że to był jednorazowy cud, bo mógłby rozwiązać problem głodu na świecie.

26.11.2009
17:54
[62]

Salado. [ Generaďż˝ ]

Danger:
Nie do końca bo najwcześniejsze znalezione zapiski ewangelii są datowane na długo po śmierci Jezusa nie pamięta już ile, z tego wynika iż raczej apostołowie tego nie napisali. Do tego były to przekazy przekazów i także ile w tym jest oparte na jakichkolwiek autentycznych wydarzeniach nie wiadomo.

zajrzałem na Wikipedię (marne źródło to prawda) żeby zweryfikować twoje słowa i czego się dowiedziałem: pierwsze- nie ma zgody miedzy uczonymi i nie ustalono dokładnie żadnych dat, drugie: jak byk stoją i daty z I wieku n.e., więc wszystko by się zgadzało, stąd słowa na długo po śmierci Jezusa i raczej apostołowie tego nie napisali wydają się nieuzasadnione

Do tego były to przekazy przekazów
na taki sam, tylko inaczej sformułowany argument właśnie odpowiadałem, podając, że Ewangelie zostały sporządzone albo przez apostołów, albo przez osoby, które miały z nimi bliską styczność

także ile w tym jest oparte na jakichkolwiek autentycznych wydarzeniach nie wiadomo

nie wiadomo to prawda, w tym momencie mamy do czynienia z wiarą

26.11.2009
18:05
[63]

Salado. [ Generaďż˝ ]

olivierpack - - > a Władcę Pierścieni nie napisał Tolkien tylko jego przyjaciel z wojska

26.11.2009
18:15
[64]

Danger [ Generaďż˝ ]

Salado.
nie wiadomo to prawda, w tym momencie mamy do czynienia z wiarą

No właśnie za dużo tu niewiadomych, nie wiadomo czy napisali to apostołowie, nie wiadomo ile w tym prawdy, czy to się w ogóle wydarzyło, czy naprawdę powiedział to Jezus, czy on naprawdę żył i tak dalej w nieskończoność. Trudno opierać swój światopogląd i przekonywać innych do jego słuszności opierając się na tak dużej ilości niewiadomych. A tymczasem ludzie mimo tego uważają to dosłownie za prawdę, autentyczne zdarzenia i do tego starają się innym wmówić obrażając ich przy tym i wyzywając (jest co najmniej jedna taka osoba na forum, nie mówię tu o Tobie oczywiście). Zawsze jak staramy się kogoś do czegoś przekonać powinny stać za nami dowody inaczej trudno jest wymagać by ta osoba wierzyła Ci na samo słowo. Jeżeli ktoś Ci powie że Jesteś zdradzany przez dziewczynę nie uwierzysz mu od razu tylko zapytasz skąd to wie, jak powie że widział to masz już wtedy jakieś podstawy by mu wierzyć, ale i to często jest to za mało chciałbyś się przekonać na własną rękę, a co jeśli taka osoba mówi że wie o tym bo jej się to przyśniło? Jesteś jak najbardziej uzasadniony by podchodzić do tego sceptycznie.

26.11.2009
19:01
[65]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

różnica polega na tym aby oddzielić doczesność od wieczności

"Błogosławieni, którzy uwierzyli, a nie widzieli" - Jezus Chrystus [J 20, 29b]

«Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» - Jezus Chrystus [Mk 1,12-15]

26.11.2009
20:18
[66]

Danger [ Generaďż˝ ]

Rafael Hurin Suarez
Może i piękne to cytaty ale zawarte są w księdze której autentyczności i prawdziwości zawartych tam treści nie jesteśmy po prostu pewni. Trudno więc by zacytowane przez Ciebie jej fragmenty automatycznie potwierdzały ich prawdziwość.
Jeżeli twój sąsiad twierdził by że wierzy iż na jego posiadłości jest zakopany skarb, nie mając żadnych dowodów na poparcie tego twierdzenia, kopie co dzień w jego poszukiwaniu, a w soboty cała rodzina się do niego przyłącza. Twierdzi że to nadaje mu sens życia i nie chce żyć w świecie gdzie nie było by zakopanego skarbu w jego ogródku. Co byś o nim pomyślał?
Zastanawia mnie dlaczego racjonalność, przedstawianie dowodów na poparcie swoich twierdzeń, samodzielne myślenie jest w życiu cenione i raczej zachęca się ludzi do tego. Natomiast w przypadku religii wręcz przeciwnie. Nie wolno wątpić, żądać dowodów. Masz przyjąć wszystko na wiarę, bezdyskusyjnie i to jest oczywiście cenione wtedy, o czym świadczy nawet podany przez Ciebie cytat "Błogosławieni, którzy uwierzyli, a nie widzieli".
Jest wiele religii każda z nich twierdzi że jest tą prawdziwą, wykluczają i zaprzeczają sobie nawzajem i każda z nich uważa iż zbawiania możesz dostąpić tylko poprzez jej wyznawanie. Z czego wynika że zdecydowana większość ludzie wierzących nie doczeka się zbawienia, gdyż z 3 głównych religii chrześcijańskiej, żydowskiej czy muzułmańskiej tylko jedna może mieć racje, jeżeli jakakolwiek ma. Nie wiem co daje ludzi taką pewność że to właśnie ta ich jest prawdziwa, a każdy wyznawców tych religii zdaje się być tego pewien.

Salado.
zajrzałem na Wikipedię (marne źródło to prawda)
Co wy macie z tą Wikipedią już nie pierwsza osoba z którą próbuje dyskutować najpierw wspomina o niewiarygodności Wikipedii a potem się do niej odwołuje. Są bardziej wiarygodne źródła niż ona, nawet w internecie. Nie pierwsza osoba która próbuje dyskredytować moje argumenty Wikipedią, a jednocześnie sama z tego korzysta, tymczasem nie jest to dla mnie podstawowe źródło informacji.

26.11.2009
23:09
[67]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Może i piękne to cytaty ale zawarte są w księdze której autentyczności i prawdziwości zawartych tam treści nie jesteśmy po prostu pewni

zacznij mówić za siebie


Masz prawo wątpić i mieć zastrzeżenia, nikt ci tego nie zabierze. Jeśli będziesz chciał to poznasz Prawdę ja do niczego nie zmuszam i nigdy nie zmuszałem.

27.11.2009
00:01
[68]

Danger [ Generaďż˝ ]

Rafael Hurin Suarez

Jeżeli znasz jakieś fakty potwierdzające bez krzty wątpliwości autentyczność ewangelii i tego co tam się wydarzyło nowy i stary testament bardzo chętnie o tym posłucham. Chodzi mi o to że tego ani Ty ani ja nie wiemy. Dlatego używam słowa my=ludzie. Co więcej są one napisane przez ludzi dlatego zawierają typowo ludzkie błędy, świat w nich jest widziany z perspektywy tamtych czasów kiedy były pisane. Podając cytaty z Ewangelii musisz sobie z tego zdawać sprawę. Jeżeli były pisane przez ludzi skąd mam wiedzieć że jest tam zawarty jakikolwiek Boski przekaz? Dlatego że one same tak piszą?
Nie mówię że mnie do czegoś zmuszasz ale mówię że w samej ewangelii są zawarte fragmenty zabraniające powątpiewania. To że obecna interpretacja różni się od tej z przeszłości i pewnie w przyszłości będzie ich wiele oznacza tylko tyle że to my ludzie czynimy progres w takiej interpretacji by odpowiadała ona naszej moralności. Wątpię by ktokolwiek miał przywilej rozmowy z Bogiem czy czytaniu jego myśli, stąd wnioskuje że to my ludzie jesteśmy motorem zmian w dzisiejszym świecie nasza moralność ulega ciągłemu progresowi gdyż tego wymaga życie w dzisiejszym społeczeństwie. Nie zaszli byśmy tak daleko gdybyśmy się okradali czy zabijali nawzajem.

27.11.2009
12:59
[69]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

wiele myślałem jak ci odpisać ale, gdy zaczynałem pisać coraz to nowsze zdania to musiałem je po prostu usunąć. Nic one nie dawały, zresztą po co się sprzeczać to nie jest istotą ani tego wątku ani ewangelizacji.

spytam tak:

czy chciałbyś doświadczyć Bożej miłości i analogicznie Bożej obecności?

[wiem brzmi naiwnie i dziecinnie ale wbrew pozorom to bardzo poważne pytanie]

27.11.2009
13:56
smile
[70]

Attyla [ Legend ]

RHS
czy chciałbyś doświadczyć Bożej miłości i analogicznie Bożej obecności?
Jedynym czego on pragnie jest to, byś ty utracił doświadczenie Bożej miłości i analogicznie Bożej obecności a takie jak ja - półkaleki - by utraciły wolę ich doświadczenia. I to - niestety - też jest śmiertelnie poważne...

27.11.2009
16:22
[71]

lubie kaczki [ Legionista ]

czy chciałbyś doświadczyć Bożej miłości i analogicznie Bożej obecności?

O to byłby dobry test dla attyli. Co by zrobił, gdyby bóg w porywie zazdrosci nakazał mu, przykładem Abrahama, zabić swoje dziecko. Takkk, to byłby dobry sprawdzian

27.11.2009
17:32
[72]

Danger [ Generaďż˝ ]

Attyla
Widzę że teraz bierzemy się za czytanie w myślach. Twoje zamiłowanie do usilnego wmawiania ludziom czegoś, czego w ogóle nigdy nie powiedzieli jest co najmniej niesmaczne.

27.11.2009
17:44
[73]

lubie kaczki [ Legionista ]

Rafael Hurin Suarez
a co myślisz o zakładzie Pascala?

są dwie odpowiedzi:

1. wg wiary chrześcijańskiej - A czy to czasem nawrócony grzesznik nie jest wart więcej niż 100 wierzących?
2. wg podejścia realistycznego - A co jeśli nie ma życia wiecznego?


ppaatt1
Gdyby były dowody, to każdy byłby katolikiem i wszystko byłby ok, istne niebo

A czy o to właśnie nie ma chodzić bogu?:) I pamiętaj - wątpią tylko ludzie wierzący.



Attyla
To, co "reprezentuje" lubię kaczki jesz znacznie bardziej prostackie niż przypuszczas

tyle się napisałeś a wystarczyło zapytac wprost. Dla mnie sodomita to zboczeniec, którego należy zamknąć aż sam się nie wyleczy. Co ciekawe, w tej samej celi umieściłbym ciebie. To byłoby pasjonujące obserwować czyja wiara zwycięży. Jego w przyjemność czekoladowego oczka, czy twoja w życie wieczne.


olivierpack
może był dobrym mówcą, urodzonym przywódcą, błyskotliwym teologiem, sprytnym socjologiem
wiesz, że idealnie opisałeś Charlesa Mansona? Ma te same zalety co Jezus. Też chciał zmieniać świat i ludzi. Jego wyznawcy, podobnie jak wcześni chrześcijanie po zdobyciu władzy, mordowali w imię jego ideałów. A później z uśmiechem i śpiewem na ustach szli na kare śmierci, dokładnie jak chrześcijanie zaganiani na areny z lwami. Może ktoś za 1000 lat napisze o nim ewangelie? No właśnie... absurd wszelakich sekt i religii.

27.11.2009
19:50
[74]

Caine [ Legend ]

otwarłem dzisiaj na chybił trafił trzeci tom Archipelagu Gułag i natrafiłem na wpiszeka, wołającego z ciemności piekieł zgotowanych przez radzieckich bezbożników, lecz wciąż aktualny

Nie wstydzimy się wiary w Boga, gdy jest nam źle. Wstydzimy się jej, gdy jest nam dobrze.


edit: RHS. Tak działają trole. Ten użyszkodnik niniejszym ląduje w moim prywatnym forumowym kuble na śmieci. Mogę dać Ci linka wraz z instrukcją obsługi.

27.11.2009
19:52
smile
[75]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

lubie kaczki -> brak słów. Po prostu no coment...

jak mzona prownywać Mansona z Jezusaem i jego grono zwolennikow z wczesnym chrzescijanstwem?

po prostu absurd

27.11.2009
20:09
[76]

Danger [ Generaďż˝ ]

Caine

Tak bo najłatwiej jest ignorować jak coś staje się niewygodne. Wyłączyć za naciśnięciem przycisku i z głowy. Bo przecież co z oczu to i z serca. Z takim podejściem w dyskusji raczej nie zabłyśniesz.

27.11.2009
20:14
[77]

Shrike [ Generaďż˝ ]

lubie kaczki --> Takie bzdury piszesz. W Historyczność Jezusa nauka nie wątpi, oczywiście, że od czasu do czasu pojawiają się dziwne książki, a to o grzybach halucynogennych jakich mieli się najeść jego uczniowie, czy o uprawianiu przez pierwszych chrześcijan tak naprawdę kultu słońca. Ale nauka kpi z takich opracowań, a niektórzy ateiści wykorzystują te książki do udowodnienia, że właśnie na tym opierało się chrześcijaństwo. Czy oni nie dostrzegają, że narażają się na śmieszność. Oni wpadli w jakiś obłęd i z tego co ja widzę i ty również (porównywać Jezusa z Mansonem?).

27.11.2009
20:19
[78]

Caine [ Legend ]

Danger:, odpowiedź wrzucę w spoiler aby nie brudzić wątku

spoiler start
W internetowej "dyskusji" pierwszym, fundamentalnym założeniem jest że oponent to złośliwy, rozwydrzony smarkacz z dysfunkcją osobowości. Dopiero w praniu wychodzi, czy taki osobnik ma coś do powiedzenia. Ponieważ "lubie kaczki" nie ma do napisania nic więcej poza bełkotem jaki wylewa się od lat z 4chanu czy joemonstera - trafia niniejszym do kubła. Możesz sobie uważać jego poglądy za godne rozpatrzenia, ale nic Ci do tego czy ja mam ochotę wąchać ten syf. Comprende, hombre?
spoiler stop

27.11.2009
20:35
[79]

Danger [ Generaďż˝ ]

Caine

spoiler start

Jak można zakładać coś z góry nic o danej osobie nie wiedząc?
W internetowej "dyskusji" pierwszym, fundamentalnym założeniem jest że oponent to złośliwy, rozwydrzony smarkacz z dysfunkcją osobowości.
Jeżeli tak to nie będziesz miał problemu ze zbyciem jego argumentów. Nadal nie widzę potrzeby blokowania jego postów. Jak nie chcesz nie musisz czytać. A metoda z blokowaniem jest moim zdaniem bezzasadna.
Możesz sobie uważać jego poglądy za godne rozpatrzenia, ale nic Ci do tego czy ja mam ochotę wąchać ten syf. Comprende, hombre? Syf powiadasz? Rozumiem można skomentować czyjeś argumenty jako nieprawdzie, czy błędne. Ale nazywając czyjeś poglądy syfem sam nie propagujesz kulturalnej dyskusji, tylko zjeżdżasz po linii pochyłej właśnie do poziomu dyskusji takiego dzieciaka, którym tak gardzisz. Zawsze nerwy puszczają tym którym brakuje solidnych argumentów w dyskusji.
PS. Nie zamierzam się o to kłócić chce tylko zaznaczyć swoje zniesmaczenie takim postępowaniem.
spoiler stop

27.11.2009
20:55
smile
[80]

Caine [ Legend ]

Danger:

spoiler start
Za długo jestem w Internecie, żeby mi nerwy puszczały. Zwróć uwagę: trolowi chodzi o to, żeby mi nerwy puszczały. Żebym zwrócił na niego uwagę i zapewnił mu chwilę rozrywki kiedy stukając jedną ręką w klawiaturę wklepuje kolejne farmazony. Niechaj więc zwiędnie bez odpowiedzi.

spoiler stop

27.11.2009
22:58
[81]

Attyla [ Legend ]

Caine
mógłbym prosić o linkę?

27.11.2009
23:07
[82]

Caine [ Legend ]

A: najpierw instalujesz wtyczkę do Firefoxa o nazwie Greasemonkey. Potem ściągasz skrypt autorstwa nieocenionego użytkownika pecet007

i edytujesz jak pokazano w wątku
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8029220
np. var blocked = new Array("provos", "massca", "Roko", "smalczyk", "lubie kaczki");

28.11.2009
01:05
[83]

Kharman [ ]

Attyla --> tylko widzisz chodzi o kwestię pierwszorzędną, mianowicie o gwałt jakiego dokonujesz na języku i logice. Z prostego określenia służącemu li tylko wskazaniu preferencji seksualnych, robisz jakieś narzędzie zagłady ludzkości używane przez (jakże by inaczej) "onych". Dodatkowo ignorujesz kompletnie że funkcjonuje ono w połączeniu z dwoma innymi, mianowicie "bi" i "hetero", wyrywasz "homo" z tego układu i robisz z tego autonomiczny termin. Ja rozumiem, każdemu się może zdarzyć nadinterpretacja, ale ty to robisz z pełną premedytacja, wnosząc po zajadłej obronie tego potworka językowego.

28.11.2009
10:11
smile
[84]

Caine [ Legend ]

Kharman:

spoiler start
nie rozumiem czemu tak strasznie alergicznie reagujesz na prosty wywód Attyli pokazujący czarno na białym mechanizmy oswajania zboczenia? No chyba że dla Ciebie proces zamiany jednoznacznie pejoratywngo słowa "sodomita" na user friendly i trendy słówko "gej" jest bezrefleksyjnie akceptowalny.
spoiler stop

28.11.2009
12:40
[85]

Kharman [ ]


Caine --> zaczynam podejrzewac że masz jakieś problemy z koncentracja, gdyby Attyla się czepial "geja" to nie byłoby problemu, bo to określenie szersze niż himoseksualista. Podobno macie wszyscy konserwatyści wyostrzony zmysł krytyki tekstu, weź przeczytaj post od którego się moja wymiana korespondencji z Attyla zaczęła i go użyj chociaż tym razem.

28.11.2009
20:06
[86]

Caine [ Legend ]

Kharman:

spoiler start
też bym się czepiał, ale akurat nie w tym wątku.
spoiler stop

30.11.2009
10:18
smile
[87]

Tofu [ Zrzędołak ]

Ja tylko na chwilę, w sprawie gwałtu na języku i logice. Trudno mi uwierzyć, że Attyla tego nie wie, ale "homo" w "homo sapiens" pochodzi z łaciny i oznacza "człowiek", "homo" w "homoseksualizm", "homofon", "homogenizowany" i "homologacja" wywodzi się zaś z greckiego "homos" oznaczającego "jednakowy, taki sam, podobny".

Niewiedza (żenująca u osoby tak oczytanej), czy celowa manipulacja? Nie wiem, ale przy najbliższej okazji zacznę chyba dla zabawy udowadniać, że "dogmat" to słowo oznaczające matę dla psa, podstępnie przywłaszczone i splugawione przez tą czy inną religię - przecież każdy widzi, że "dog" to pies, a "mat" to mata, prawda?

30.11.2009
22:27
[88]

Maziomir [ Generaďż˝ ]

up

01.12.2009
01:25
[89]

Kharman [ ]

Caine --> ehhh... widzę że jednak poległeś... chyba że takie frywolne podejście do etymologii wpisuje się w poszanowanie tradycji i kultury...

Nie wspominając o przypisaniu pedałowi legitymacji medycznej, czy rozszerzeniu pederastii na całość homoseksualizmu, no ale to drobnostki w końcu słuszny cel przyświeca, więc kto by się sensem przejmował.

Co lepsze, 5 minut googlowania i co się okazuje: homoseksualista nie jest specjalnie popularny w środowisku bo ma kliniczny wydźwięk, preferowany jest gej.

01.12.2009
17:48
[90]

Attyla [ Legend ]

Tofu
Hmmmm. pamiętam taką scenę z Rejsu. Turniej. Pytanie o odgłos konia. Pamiętasz puentę? "Pytanie jest tendencyjne"?:D
mam w głębokim poważaniu pomysły słowotwórcze współczesnych skretyniałych rewolucjonistów. Istotny jest cel, w którym słowa te są tworzone. A cel ten byłby równie mocno realizowany zarówno wtedy, gdyby pierwszy człon homosia pochodził z łaciny (co by się ładnie kojarzyło z równie łacińskim członem drugim), jak i gdyby człon ten pochodził - co sugerujesz - z greki.
Wystarczy pomyśleć (to nie boli zbytnio:D) zajrzeć do postu nr. 52, gdzie podobny wybieg zastosował Kharman. Nie chce mi się pisać od nowa, więc zrobię copy&paste + małe uaktualnienie:
1. Znana jest mi taktyka czepiania się kwestii drugorzędnych i trzeciorzędnych po to tylko, by oddalić temat/zarzut podstawowy. Zarzutem podstawowym jest stosowanie prostackich schematów wytworzonych w ramach nowomowy neoliberalnej i jest to zarzut silny niezależnie od twojego czepiania się.
2. Pisałem o sodomitach a nie o ludziach normalnych.
3. homos to znaczy jednakowy, taki sam, podobny. Wcale nie zamierzam z tym dyskutować. Zwisa mi to kalafiorem z jakiego języka zaczerpnięto pierwszy człon tego słowa. Nie zamierzam też dyskutować na temat oczywistości celu, w jakim zestawia się ludzi normalnych ze zboczeńcami nie w kategoriach normy i dewiacji a w kategoriach "podobieństwa". Ponieważ mężczyzna i sodomita wyglądają z grubsza tak samo, to są jednakowi. Nie są jednakowi. Tak jak nie jest jednakowa sprzedajna dziwka portowa ew. "kobieta wyzwolona" i normalna kobieta.
Innymi słowy pomysł by uzasadniać stosowanie jednego schematu nowomowy stosowaniem innego schematu tej samej nowomowy jest tak samo przekonujący jak każdy inny rodzaj argumentowania ignotum per ignotum.
Autonomizowanie pewnych kategorii ludzi wobec etyki jest stałym waszym zabiegiem. Korzystanie z fizycznych podobieństw niczego nie zmienia. Owszem. Sodomita jest człowiekiem. Ale jest też odrażającym grzesznikiem i chodzącym plugastwem. Zwłaszcza, jeżeli się ze swoim zboczeniem afiszuje.
I to jest istotne a nie powierzchowne fizyczne podobieństwo. Mam znajomego, który jest łudząco podobny do Hitlera. Jeżeli by przyjąć tą waszą "logikę" ocen, należałoby go zlinczować. Nikt normalny jednak do tego nie dąży. Nie dąży, bo w przeciwieństwie do Hitlera człowiek ten ma czyste sumienie.

Niewiedza, czy celowa manipulacja?

Odpowiedź jest oczywista.

Kzarman
To powyżej jest i do ciebie.

Nie mam nadziei, byście chcieli zrozumieć swój błąd. Nie mam nadziei, byście wykazali choć ułamek procenta uczciwości intelektualnej, jaką powinien wykazać każdy normalny człowiek. Nie mam, bo występując w obronie różnego rodzaju eksperymentom pojęciowym i społecznym - zwłaszcza, jeżeli dokonywane są w skali masowej i pod hasłem cywilizacyjnego postępu - gwałcicie zdrowy rozsądek i pozbawiacie siebie i usiłujecie pozbawić innych - higieny umysłowej. Do XVIII w. człowiek śmierdział moczem, potem i innymi ekstrementami. Dzisiaj tacy jak wy wylewają sobie na łby tony pachnideł ale nadal śmierdzi.

01.12.2009
18:31
[91]

Kharman [ ]

Attyla --> nie pieprz waść o uczciwości intelektualnej broniąc swej poronionej idei, którą notabene z zaskakującą łatwością dostosowałeś do nowych faktów jak ci wyjaśniono że bredzisz w zakresie etymologii. Niemniej nadal idziesz w zaparte, forsując kolejną papkę jakoby miał wykazać podobieństwo między homo i hetero. To żeś sobie wymniemał takie znaczenie dowodzi tylko jednego, żeś ignorant...

2. Jak piszesz o homoseksualistach to piszesz też o hetero, bo to system pojęć stosowany do określenia preferencji seksualnych. Jak uprawiasz wolną amerykankę w stosunku do jednego to dotyczy to pozostałych.

01.12.2009
18:43
[92]

Attyla [ Legend ]

Nie chłopcze. Sodomia nie preferencja a
zboczenie,
dewiacja
i odrażające świństwo.

01.12.2009
19:25
[93]

Kharman [ ]

Któraż to twoja opinia dziadku nie zmienia znaczenia słowa homoseksualizm i jego przeznaczenia niezależnie od twojej chcicy w tym zakresie.

01.12.2009
19:47
smile
[94]

Caine [ Legend ]

[89]

spoiler start
Kharman, przecież piszesz to samo co ja. Tyle że po swojemu. Poległeś więc? Leżymy razem, ale na szczęście osobno:D
Bo kto by nie chciał być gay, czyli - wesołkiem, szczęściarzem. Tak dokonuje się pranie mózgów. Tak niewielka dobrze zorganizowana wspólnota zboczuchów zawłaszcza kolejne pojęcia.
spoiler stop

01.12.2009
21:32
[95]

Kharman [ ]

Caine --> przeczytałeś [43]?

01.12.2009
23:44
[96]

Tofu [ Zrzędołak ]

Attyla:

> mam w głębokim poważaniu pomysły słowotwórcze współczesnych skretyniałych rewolucjonistów. Istotny jest cel, w którym słowa te są tworzone.
Przykro mi, ale w tym wątku jedynym skretyniałym rewolucjonistą z pomysłami słowotwórczymi jesteś niestety Ty. Ja nie "sugeruję" niczego, ja jeno głoszę Prawdę objawioną mi przez słowniki - moje święte księgi. I to mnie nie interesuje cel, w jakim swoje pomysły słowotwórcze uskuteczniasz, mnie interesuje jedynie Prawda, albo i PRAWDA nawet...
Więcej - nie interesuje mnie również wybieg Kharmana - nie rozmawiam z nim, tylko z Tobą.

> Znana jest mi taktyka czepiania się kwestii drugorzędnych i trzeciorzędnych po to tylko, by oddalić temat/zarzut podstawowy. Zarzutem podstawowym jest stosowanie prostackich schematów wytworzonych w ramach nowomowy neoliberalnej i jest to zarzut silny niezależnie od twojego czepiania się.
Nie wiem co dla Ciebie jest zarzutem podstawowym, mnie interesuje tylko Twój gwałt na języku i logice (tak, podoba mi się to określenie) i to skomentowałem. I mam nadzieję, że nie próbujesz tymi słowy przekazać, że tak naprawdę cel uświęca środki - nie ważne jakie metody stosujesz, ważne jakie masz "zarzuty podstawowe". Próbujesz?

Resztę punktów skomentuję w skrócie (poza punktem drugim, który pozostawię bez komentarza).

Powtarzam, nie obchodzi mnie, co myślisz o dowolnej grupie społecznej, orientacji seksualnej, o dowolnym zawodzie, kolorze czy daniu. Obchodzi mnie to, że próbujesz udowodnić swoją tezę po prostu kłamiąc. Ty piszesz, "(...) sodomita jest człowiekiem - takim jak każdy inny człowiek, skoro słowo w pierwszej połowie posiada trzon "homo", co znaczy "człowieczy", "ludzki" czy po prostu "człowiek".", ja natomiast odpowiadam, że w tym akurat słowie człon "homo" człowieka NIE oznacza. Ba, gdybym naprawdę się czepiał, napomknąłbym również, że pierwsze odnotowane użycie słowa "homoseksualista" miało miejsce zanim pan Kinsey nawet się urodził, nie mówiąc o pisaniu raportów. Karl-Maria Kertbeny, człowiek, któremu przypisuje się stworzenie tego słowa, zmarł w 1882 roku, Alfred Kinsey urodził się zaś w 1894.

No, rozpisałem się trochę ale niestety trzeba iść do pracy, więc krótkie podsumowanie: Twoje poglądy są Twoimi poglądami i nie mam zamiaru ich więcej komentować. Jeśli jednak próbujesz posługiwać się informacjami do ich udowadniania czy tłumaczenia, proszę Cię bardzo - sprawdź czy informacje te są zgodne z rzeczywistością zanim je opublikujesz na forum. Tyle.

02.12.2009
04:36
[97]

Belert [ Legend ]

2. Jak piszesz o homoseksualistach to piszesz też o hetero, bo to system pojęć stosowany do określenia preferencji seksualnych. Jak uprawiasz wolną amerykankę w stosunku do jednego to dotyczy to pozostałych.

Kharman --> na ten temat najlepiej sie wypowiedzial juz P.Bóg a propos Sodomy I Gomory.W Bibli.Tak pokochał te wspaniałe slowniki ze wypalił je dogołej ziemi.Z ludzmi , chałupami etc.
Oczywscie wiem ze sie zagolopowałes ale moj Boze jakie to uderzajace u pewnych ludzi zacietrzewienie az do granic ekhm rozsadku.
Chcesz powiedziec ze jak sie kochasz z swoja dziewczyna to mówiąc o tym używasz słownika takiego samego jak opisujac ekhm... akt homoseksualny?
jesli tak gratuluje.I współczuje :)

02.12.2009
09:24
[98]

Kharman [ ]

Belert --> jeslibys był łaskawie wyjaśnić jaki jest sens tego co napisałeś w odniesieniu do fantazjowania Attyli na temat etymologii i przeznaczenia słowa homoseksualizm byłbym niezmiernie wdzięczny.

02.12.2009
23:16
[99]

Attyla [ Legend ]

Tofu
Nie wiem co dla Ciebie jest zarzutem podstawowym, mnie interesuje tylko Twój gwałt na języku i logice (tak, podoba mi się to określenie) i to skomentowałem
1. nie jestem już idiotą bezmyślnie powtarzającym schematy neoliberalnej nowomowy, bym miał podniecać się frazą "dla mnie". Ty najwyraźniej nie potrafisz wyjść poza ciasną perspektywę totalnego relatywizmu. Jednym z jego dogmatów jest także i to by innych nie mierzyć własną miarą. jestem tym Innym i jako inny mówię ci, że interesuje mnie rzeczywistość a nie rojenia chorego na relatywizm rozumku. Zresztą powinieneś zdawać sobie sprawę z niezliczonych aporii, jakie rodzi relatywizm, co czyni go najbardziej mętną ideologią spośród wszystkich postnowoczesnych ideologii.
2. waszego języka nie da się zgwałcić. Jest on tak łatwy i tak elastyczny jak najgorsza/najlepsza/najbardziej "wyrobiona" dziwka portowa. Jedynym, co robię jest odkrywanie jego prawdziwej natury. Natury kłamstwa, oszustwa i kosmicznej głupoty. Ten język jest w stanie zadowolić tylko kogoś, kto ma duszę niewolnika. Kogoś, kto porzucając wszystkie reguły niezależne od polityki staje się tej polityki bezwolnym narzędziem. Tresowanym pieskiem, który zna tylko komendy i właściwe na te komendy reakcje.

Powtarzam, nie obchodzi mnie, co myślisz o dowolnej grupie społecznej, orientacji seksualnej, o dowolnym zawodzie, kolorze czy daniu.
Aha. wszystko jasne. Wynika z tego, że jesteś tożsamy z sodomitami i jedynym, co powstrzymuje cię przed dawaniem d*** takiemu zwyrodnialcowi jest inny gust. W zasadnie nie powinienem się dziwić, w końcu to tkwi w ideologii totalnego indywidualizmu. Ideologii stworzonej przez idiotów opanowanych fobią przed Tym_samym. ideologii odrzucającej tożsamość dlatego tylko, że jej autor nie jest w stanie pojąć nawet tak prostej rzeczy jak choć by to, że żeby się różnić trzeba być takim_samym. ostatnim, który był w stanie to pojąć był Levinas. Szkoda tylko, że był opanowany fobią przed tożsamością i że fobią tą zaraził znacznie głupszych od siebie samego.
Najgorsze jednak jest to, że głupcy ci nie chcą rozumieć tego, że odrzucając to_samo odrzucają inność a kolebanie się od skrajności totalnego uspołecznienia rodem z nazizmu i komunizmu do równie totalnego indywidualizmu neoliberalnego jest tak mądre jak leczenie poparzenia odmrożeniami.

Ba, gdybym naprawdę się czepiał, napomknąłbym również, że pierwsze odnotowane użycie słowa "homoseksualista" miało miejsce zanim pan Kinsey nawet się urodził, nie mówiąc o pisaniu raportów.
Ba, gdybym ja się czepiał, to bym napisał, że o kinseyu wspominałem odnośnie redefinicji terminu "dewiacja" a nie nowych określeń dla sodomitów.

Twoje poglądy są Twoimi poglądami i nie mam zamiaru ich więcej komentować
Ależ ja nie mam "moich" "poglądów". Gdybym je miał, to z konieczności musiałbym iść z tobą o lepsze w wypisywaniu bredni. Nie tylko o sodomitach.

Kharman
Póki co, z nas dwóch,to ty masz problemy z odróżnieniem rzeczywistości i komuliberalnej bajdy, więc daruj sobie określenia w rodzaju "bajanie". W odniesieniu do oczywistych faktów używanie tego słowa może zadziałać tylko na zasadzie propagandy goebelsowskiej, której podstawową regułą jest powtarzanie kłamstwa tak często, aż zacznie ono być przyjmowane za prawdę.
Żyłem w czasach, które wpoiły mi do tego wstręt. Ty najwyraźniej nie potrafisz odróżnić dobra od zła i prawdy od kłamstwa i dlatego powtarzasz kłamstwa by zło rosło w siłę i by rosły szeregi idiotów, którzy nie chcą się dać zniewolić pętami politycznej poprawności, której najistotniejszym łańcuchem jest nowomowa.
W Ontologii socjalizmu Staniszkis stwierdziła, że Polacy uchronili się od przyjęcia schematów nowomowy komunistycznej, bo kojarzyła się ona tylko z wrogiem. Ta nowomowa nie kojarzy się z wrogiem (przynajmniej nie wprost), więc mamy całe tabuny takich, co to potrafią posługiwać się wyłącznie nowomową i uważają to za coś, co nobilituje. Wystarczy, że doznałem ostatnio szoku, gdy usłyszałem kilka słów wypowiedzianych przez Młynarskiego. Człowieka, który tropił i ujawniał absurdy komunizmu (czym zyskał mój wielki szacunek) a który tak ochoczo zrezygnował z trzeźwości osądu natychmiast, gdy nowy absurd przyszedł do nas z drugiej strony (dzięki czemu szacunek ów natychmiast utracił).

02.12.2009
23:33
smile
[100]

Hellmaker [ Legend ]

"Żyłem w czasach, które wpoiły mi do tego wstręt."
A zarazem zaszczepiły na stałe wszystkie ich najgorsze cechy :)
Począwszy od dzielenia świata na "ja" i "oni".
Słoneczko Karpat znowu wspina na się na wyżyny nienawiści, niezrozumienia i braku jakiegokolwiek szacunku dla każdego kto nie jest Attylą.
Tak trzymać - im więcej takich bzdur pieprzysz, tym więcej ludzi zniechęcasz do religii.
Tylko się cieszyć, że tacy "katolicy" istnieją.

03.12.2009
01:58
[101]

Kharman [ ]

Attyla --> krótko bo czasu nie mam, szerzej napisze gdzieś za tydzień.

Widzę ze czerpiesz z najtezszych umysłów współczesnej Polski, który to mysliciel wypalił ze dziwki nie da się zgwalcic, nie bystrzak Lepper czasem, ot wzorce Attylowego bajdurzenia.

03.12.2009
08:29
smile
[102]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Offtop

A teraz, krótka lekcja poglądowa dotycząca tego, jak szczegółowe i "konkretne" są wypowiedzi tow UberKato


oryginał:

waszego języka nie da się zgwałcić. Jest on tak łatwy i tak elastyczny jak najgorsza/najlepsza/najbardziej "wyrobiona" dziwka portowa. Jedynym, co robię jest odkrywanie jego prawdziwej natury. Natury kłamstwa, oszustwa i kosmicznej głupoty. Ten język jest w stanie zadowolić tylko kogoś, kto ma duszę niewolnika. Kogoś, kto porzucając wszystkie reguły niezależne od polityki staje się tej polityki bezwolnym narzędziem. Tresowanym pieskiem, który zna tylko komendy i właściwe na te komendy reakcje.


A co by było gdyby zastąpić słowo "polityka" innym? :

waszego języka nie da się zgwałcić. Jest on tak łatwy i tak elastyczny jak najgorsza/najlepsza/najbardziej "wyrobiona" dziwka portowa. Jedynym, co robię jest odkrywanie jego prawdziwej natury. Natury kłamstwa, oszustwa i kosmicznej głupoty. Ten język jest w stanie zadowolić tylko kogoś, kto ma duszę niewolnika. Kogoś, kto porzucając wszystkie reguły niezależne od religii staje się tej religii bezwolnym narzędziem. Tresowanym pieskiem, który zna tylko komendy i właściwe na te komendy reakcje.


Jeszcze jakieś uwagi co do języka wyrobionego jak dziwka? Zero konkretów, zero szczegółów - jeno zwykła pusta retoryka.

03.12.2009
09:57
[103]

Salado. [ Generaďż˝ ]

dziecinna argumentacja w stylu: Kaczyński jest głupi, podmień na: Tusk jest głupi
też nie popisałeś się

03.12.2009
10:57
smile
[104]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Salado->

Gdybyś uważniej przyjrzał się owym akapitom - zobaczyłbyś, że są one trochę bardziej złożone niźli "tusk jest gupji" i "kaczyński jest gupji".

Nie popisałeś się.

03.12.2009
12:08
[105]

smalczyk [ Senator ]

Hell ---> to wcale nie jest śmieszne gdy spojrzysz na sprawe z perspektywy katolika - nie 'katolika a'la Attyla'. Występując w imieniu tych pierwszych robi nam najbardziej z możliwych krecią robotę.
I potem nie ma jak wpasowac się w forumowy podział bo albo 'katolicy' attylowi, albo ateusze nie-attylowi.

03.12.2009
12:33
smile
[106]

Tofu [ Zrzędołak ]

No, praca na dziś skończona, herbatka wieczorna się parzy, mogę popisać chwilę o dyrdymałach :)

Attylo,

> jestem tym Innym i jako inny mówię ci, że interesuje mnie rzeczywistość a nie rojenia chorego na relatywizm rozumku.
To się wspaniale składa, bo mnie również interesuje jedynie rzeczywistość a nie chore rojenia. Podałeś definicję słowa, która pokrycia w owej tak interesującej Cię rzeczywistości nie ma. Ja zwróciłem na to uwagę. Nie wiem w jaki sposób połączyłeś komentarz na temat Twojego języka z relatywizmem. Ja mówiłem i mówię o rzeczywistości - słowo "homoseksualista" NIE pochodzi od łacińskiego "homo". Taka jest rzeczywistość. To, że Tobie pasuje definicja inna niż prawdziwa jest Twoim problemem, nie moim.

Spróbuję wytłumaczyć moje podejście inaczej, żeby uniknąć dalszych nieporozumień. Gdybyś na ten przykład opublikował na forum tyradę na temat Twojej nienawiści do brukselki i w tejże tyradzie stwierdził, że 2+2=7, to ja, nawet jeśli również nienawidziłbym z całego serca brukselki, zwróciłbym Ci uwagę, że z Twoją matematyką jest coś nie w porządku. Jeszcze prościej - niezależnie od tego, co sądzisz o homoseksualistach, podana przez Ciebie etymologia tego słowa jest błędna. I w tym momencie interesuje mnie jedynie ta właśnie etymologia, nic więcej.

> 2. waszego języka nie da się zgwałcić.
Mylisz pojęcia. Ja nie piszę i nigdy nie pisałem o języku jakiejś grupy społecznej (jak sądzę Ty pisząc "wasz" masz na myśli relatywistów. Popraw mnie, jeśli się mylę.). Ja pisałem o łacinie, grece i języku polskim. Bazując na informacjach o tych trzech językach ewidentne jest, że popełniłeś błąd wywodząc "homoseksualistę" od łacińskiego "homo". Nie wiem skąd u Ciebie to zacietrzewienie i wyraźna niechęć do przyznania się do błędu. Mam wrażenie, że mylnie uważasz, że jesteś nieomylny i udowodnienie Ci choćby jednego błędu całkowicie unieważni całą resztę Twoich wywodów. Ja natomiast czepiam się jedynie błędu w definicji, którą podałeś. Nie kwestionuję poglądów przedstawionych przez Ciebie, niezależnie od tego czy są Twoje, czy nie.

> Aha. wszystko jasne. Wynika z tego, że jesteś tożsamy z sodomitami (...)
To już jakiś totalny bełkot. W jaki sposób z mojego Twierdzenia, że nie interesuje mnie co sądzisz o tym czy innym, wywodzisz, że jestem tożsamy z sodomitami? Trochę przypomina mi to ten stary kawał o dedukcji: "Masz akwarium? Nie? To jesteś pedał!". Piszesz, że interesuje Cię rzeczywistość, ale ja tu widzę jedynie jakieś rojenia...

A swoją drogą tak, jestem do pewnego stopnia tożsamy z sodomitami - tak jak Ty i każdy inny człowiek. Należymy do tego samego gatunku, ba, mamy nawet tą samą płeć! Paru sodomitów ma pewnie taki sam kolor oczu jak Twój, paru taki jak mój. Jest kilku sodomitów mieszkających w tym samym mieście co Ty, jest kilku i w moim mieście. Jeśli dobrze się zastanowić, to taki sodomita ma z Tobą (i ze mną) więcej cech wspólnych niż różnic. To jak Attylo, różnisz się od tych wrednych sodomitów, czy jesteś taki sam?

> Ba, gdybym ja się czepiał, to bym napisał, że o kinseyu wspominałem odnośnie redefinicji terminu "dewiacja" a nie nowych określeń dla sodomitów.

Pozwól, że skopiuję Twoją wypowiedź: On użyje pojęcia "homoseksualista", co oznacza, że sodomita jest człowiekiem - takim jak każdy inny człowiek, skoro słowo w pierwszej połowie posiada trzon "homo", co znaczy "człowieczy", "ludzki" czy po prostu "człowiek". Słowo to jest bardzo świeżej daty, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę, że powstało tuż po słynnym raporcie kinseya (...). Czy potrafisz wyjaśnić w jaki sposób Twoje "słowo to" NIE wskazuje na "homoseksualistę" ze zdania poprzedniego? Być może to znowu jakieś Twoje urojenia lingwistyczne, ale wolę się upewnić.



> Ależ ja nie mam "moich" "poglądów". Gdybym je miał, to z konieczności musiałbym iść z tobą o lepsze w wypisywaniu bredni. Nie tylko o sodomitach.

Tak jest, a kangury skaczą z konieczności, muszą skakać bo niezapominajki są niebieskie. Czy jesteś w stanie wykazać jakikolwiek związek pomiędzy posiadaniem poglądów a koniecznością chodzenia o lepsze w czymkolwiek z kimkolwiek? Tym bardziej, że napisałem wyraźnie, że Twoje poglądy mnie nie interesują - mnie interesuje rzeczywistość, mnie interesują fakty i informacje.

Tyle na teraz, idę dopić herbatkę i z wypiekami na twarzy czekam na odpowiedź (o, sodomici też dostają pewnie wypieków na twarzy! Kolejne podobieństwo!).

03.12.2009
13:10
smile
[107]

Hellmaker [ Legend ]

smalczyk ---> Jest jeszcze "misjonarz na siłę" - Rafael Hurin Suarez. Ma dobre chęci, próbuje prowadzić normalne dyskusje nt. wiary, ale ... to jest forum publiczne i - tak naprawdę dla szarego użytkownika - anonimowe, więc napotyka na niechęć, zbaczanie z tematu, a w przypadkach skrajnych Attylę, który swoimi bredniami o komuliberałach potrafi spieprzyć każdy wątek - nawet dotyczący Mass Effecta ;) Jak dla mnie przesadza ze swoją gorliwością, ale dopóki nie pojawia się Attyla, to staram się nie wtrącać w jego wątki. Chociaż czytam je czasem z ciekawością :)

Jest też kilku rozsądnych katolików. Starają się w normalny, stonowany sposób dyskutować, przedstawiać swój punkt widzenia nie uciekając się do wyzwisk i pseudofilozoficznego bełkotu mającego za zadanie udowodnić innym, że są ścierwami czy dziwkami.

Są też tacy, co podzielają debilizmy Attyli i delikatnie go popierają, ale mają wrażenie że trochę przesadza i wolą nie przegiąć z tym poparciem żeby, Boże broń, nikt ich z nim nie utożsamił :)

Są też ludzie wierzący, ale wychodzący ze słusznego założenia, że to forum o grach i mają gdzieś dyskusje o wierze :) Wiara jest sprawą prywatną i dyskutowanie tego na forum publicznym jest bez sensu :)

03.12.2009
17:41
[108]

Attyla [ Legend ]

Tofu
Pisałem żebyś dał już sobie spokój z tymi żałosnymi wybiegami, bo na mnie nie robią one żadnego wrażenia. Naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia czy pierwszy człon słowa pochodzi z łaciny czy z greki. istotne jest jedynie to, że został wprowadzony do języka w tym celu, by zastąpić termin sodomita od zawsze uzupełniony odpowiednią oceną etyczną.

Gdybyś na ten przykład opublikował na forum tyradę na temat Twojej nienawiści do brukselki
Kolejny schemat neoliberalnej ofensywy językowej. Można kochać albo nienawidzić. Nie można tolerować w tradycyjnym tego słowa znaczeniu (które też zostało przedefiniowane). Mam nadzieję, że tym razem chyba nie zaprzeczysz, że słowo tolerancja pochodzi od łacińskiego tolerare - wytrzymywać, znosić, co w najmniejszym stopniu nie skłania do wniosku, że jest to afirmacja?

Naucz się zatem wreszcie, że nie nie patrzeć sodomicie w ślepia w oczekiwaniu na jego życzenia to nie to samo co go nienawidzić.

To już jakiś totalny bełkot.
Nie. To wniosek wyciągnięty z twoich własnych słów. Piszesz o sodomitach jako o dowolnej grupie społecznej, orientacji seksualnej, o dowolnym zawodzie, kolorze czy daniu. Oznacza to, że
1. twierdzisz, że sodomici są grupą (co jest totalnym absurdem chociażby z tego względu, że sodomia to zerwanie wszelkich więzi społecznych.
2. twierdzisz, że jako "grupa" nie różnią się niczym od - dajmy na to - piekarzy. Są zatem tożsami. Tożsami ze wszystkimi. Znaczy to, że są tożsami ze mną, i znaczy to, że są tożsami z tobą.Skoro są tożsami, to jedynym, co różni ciebie od sodomity jest kwestia gustu, smaku, kaprysu, ochoty itp itd.

Należymy do tego samego gatunku, ba, mamy nawet tą samą płeć!
Być może ty i oni należycie do tego samego gatunku. Z tym nie zamierzam dyskutować. Ja jednak ani należę do jakiegoś "gatunku" a już z całą pewnością nie do tego co wy. Jestem człowiekiem nie psem i nie mierzę siebie miarą właściwą dla psa.

Poza tym jako modernista powinieneś uważać na to co piszesz. Nie możesz pisać, że sodomita to nie inna płeć, bo wtedy przeczyłbyś modernistycznemu poglądowi jakoby płeć jest kwestią ukształtowania społecznego a nie fizycznych konieczności, w związku z czym możesz "wybierać" (kolejne istotne dla nowomowy słowo w zmodernizowanym znaczeniu) i być kobietą, mężczyzną, obojnakiem ("bi"), "kobietą"/"mężczyzną" chirurgicznym czy właśnie sodomitą. W myśl zatem modernistycznej doktryny sodomia to płeć a nie "orientacja" - coś na kształt "transwestyty" bez przyszytych cycków (tak swoją drogą to ciekaw jestem dlaczego "trans" nie kastrują się? aż takie znaczenie przywiązują do rozmiarów?:D)

Pozwól, że skopiuję Twoją wypowiedź:
No ta. Mam dwa z sodomiologii. I wcale się tego nie wstydzę.
Aha. Z tego, co wkleiłeś nie wynika, by kinsey miał byś tfurcą tego słowa.

Czy jesteś w stanie wykazać jakikolwiek związek pomiędzy posiadaniem poglądów a koniecznością chodzenia o lepsze w czymkolwiek z kimkolwiek?
To akurat proste. jak konstrukcja cepa. Człowiek odrzucający Boga jako centrum normatywności obiera samego siebie ("moim zdaniem", według mnie" itp itd). Ponieważ ten z własnego mianowania "bóg" posiada ontyczne doświadczenie o istnieniu innych, podobnych mu "bogów", z konieczności musi iść z nimi o lepszymi. Boskość jest zazdrosna i nie ścierpi w swojej obecności innych uzurpatorów.

Tym bardziej, że napisałem wyraźnie, że Twoje poglądy mnie nie interesują - mnie interesuje rzeczywistość, mnie interesują fakty i informacje.
Jasssssne. A ja interesuję się metalurgią a nie metafizyką.

Nie bądź śmieszny. Twoja "rzeczywistość" tyle akurat ma wspólnego z rzeczywistością ile ma z nią myszka Mikey i reszta mniemań, mitów i bajek

03.12.2009
18:35
[109]

Hellmaker [ Legend ]

"Ja jednak ani należę do jakiegoś "gatunku" a już z całą pewnością nie do tego co wy"

I to podsumowuje całą "chrześcijańskość" i "miłość bliźniego" w wydaniu Attyli.
On jest Prawicą Boga i Człowiekiem, a my wszyscy jesteśmy pedałami i komuliberałami.
Zrozumiałeś już Tofu, że z kimś tak ograniczonym jak Neofita Attyla się nie dyskutuje?
Można tylko się cieszyć, że nie urodził się w Iranie, czy innym Afganistanie, bo już dawno "w imię miłości Bożej" wysadziłby jakiś autobus z sodomitami, albo innymi niewiernymi zboczeńcami.
A tak to może sobie tylko popluć na forum internetowym.

04.12.2009
10:20
[110]

smalczyk [ Senator ]

Hell ---> ale to byłby jego pierwszy i ostatni wybuch, pamietaj o tym :))

Abstrahując od wszystkiego to poza ignorancją w zakresie chemii, wykazaną mu osotatnio przez HS, dokładamy do tego głupote w zakresie biologii - az strach pomyslec co ta biedna dziewczyna wysłuchuje gdy przychodzi do ojca po pomoc przy zadaniach domowych ;))

04.12.2009
13:37
smile
[111]

Attyla [ Legend ]

o! widzę, drugiego kundla do sfory! A poszczekujcie sobie na zdrowie!

04.12.2009
13:57
[112]

smalczyk [ Senator ]

Przekopałem się przez ostatniego posta.
Powinieneś zostać politykiem. Jest tego... Dużo. Przy czym treści żadnej. W zasadzie tylko silenie się na ozdobną przemowę ubarwioną permanentną drwiną (uczysz się od niesiołowskiego?).
Nie ma się tam do czego odnieść.
Dlatego zaprzestałem czytania tego twojego wodolejstwa.
Jedynym jego ratio może być tylko rozdęte ego nie mogące znieść w swojej obecności innego, który ma coś do powiedzenia.
Żenada.

04.12.2009
13:57
smile
[113]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Smalczyk->

Źle zrozumiałeś Czerwonego Cara. Tu nie chodzi o biologie - on jest Uberwszystko po prostu :D
żenua...

EDIT

pwned! :D

04.12.2009
14:13
smile
[114]

yo dawg [ 1979 ]

Attylo, gdzie w Tobie szacunek do bliźniego który tak usilnie starasz się zakorzenić w ludziach?

04.12.2009
15:26
[115]

Hellmaker [ Legend ]

Jedynym bliźnim Attyli jest Attyla. Reszta to zło tego świata, które próbuje zwieść Attylę z drogi prowadzącej ku zbawieniu.

05.12.2009
02:26
smile
[116]

Tofu [ Zrzędołak ]

No dobra, ostatni post na podsumowanie, bo widzę, że niestety ja i Attyla nie interpretujemy języka polskiego w ten sam sposób, a jako tłumacz z zawodu dobrze wiem jak kończą się dyskusje pomiędzy ludźmi nie rozumiejącymi swoich języków.

Attylo:

> Naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia czy pierwszy człon słowa pochodzi z łaciny czy z greki.
Aha, czyli tak jak się obawiałem, cel jednak uświęca środki. Nie ma znaczenia rzeczywistość, ma znaczenie jedynie to, co Ty sądzisz o rzeczywistości (bo jak mniemam nie masz żadnych dowodów na to, w jakim celu słowo "homoseksualista" zostało do leksykonu wprowadzone).

> Kolejny schemat neoliberalnej ofensywy językowej.
Ktoś tu mówił o taktyce czepiania się drugo- i trzeciorzędnych detali w celu ucieczki od głownego tematu i mam wrażenie, że byłeś to Ty. Wyobraź sobie, że "nienawiść do brukselki" była po prostu losowo wybraną analogią, nie mającego żadnego związku z tym, co chciałem powiedzieć. Jeśli chciałbyś wiedzieć jak doszedłem do brukselki, mogę wytłumaczyć: myślałem o Tobie, że zachowujesz się jak dziecko strzelające focha i skojarzyło mi się to z samym sobą - jako dziecko nie znosiłem brukselki i takież fochy strzelałem mamie, zawsze kiedy ją serwowała. I tyle - neoliberalnej ofensywy językowej jest w tej analogii mniej więcej tyle samo, co agresywnej promocji wegetarianizmu oraz podstępnej agitacji przeciwko Unii Europejskiej (bo przecież od brukselki niedaleko do Brukseli).

> Mam nadzieję, że tym razem chyba nie zaprzeczysz, że słowo tolerancja pochodzi od łacińskiego tolerare - wytrzymywać, znosić (...)
Oczywiście, że nie zaprzeczę, ponieważ tym razem podajesz informację prawdziwą i masz całkowitą rację. Dalszej części zdania już celowo nie przytaczam, bo skłanianie do wniosków to już przesiadka z faktów na opinie, a jak wiele razy napisałem opinie mnie akurat w tej chwili nie interesują.

> Naucz się zatem wreszcie, że nie nie patrzeć sodomicie w ślepia w oczekiwaniu na jego życzenia to nie to samo co go nienawidzić.
Zadziwiające, cała ta wielka interpretacja wyciągnięta na siłę z jednego słowa... Chylę czoła, naprawdę. W życiu nie wpadłbym, pisząc mojego poprzedniego posta, że ktoś tak mógłby go zinterpretować i skupić się na tym jednym wyrazie. Aż strach pomyśleć jakie wnioski wyciągnąłbyś na przykład z mojej interpunkcji, gdybym zamiast nienawiści do brukselki wymyślił jakiś inny przykład...

> Piszesz o sodomitach jako o dowolnej grupie społecznej, orientacji seksualnej, o dowolnym zawodzie, kolorze czy daniu.
I znowu problem z inną interpretacją języka u mnie i u Ciebie. Ja nie pisałem o sodomitach jako o czymkolwiek. Ja pisałem, że Twoje opinie na temat sodomitów nie interesują mnie, podobnie jak Twoje opinie na temat dowolnej grupy społecznej, orientacji seksualnej itede itepe. Reszta Twojego wywodu bazuje na tej błędnej interpretacji moich słów, więc nie będę go komentował.

> Ja jednak ani należę do jakiegoś "gatunku" a już z całą pewnością nie do tego co wy. Jestem człowiekiem nie psem (...)
Tu Cię zasmucę - "człowiek" i "pies" to niestety nazwy gatunkowe (odpowiednio dla gatunków Homo Sapiens i Canis Familiaris. Wszystkie żywe istoty należą do jakiegoś gatunku - od maleńkich bakterii, po wielkich i wstrętnych sodomitów. I tak się niestety składa, że ci wielcy wstrętni sodomici należą do tego samego gatunku, co Ty.

> Poza tym jako modernista powinieneś uważać na to co piszesz.
Modernistą jestem niestety tylko u Ciebie w głowie - ja nigdy się tak nie nazwałem, a więc i nakazy i zakazy, których według Ciebie miałbym przestrzegać nie mają dla mnie znaczenia. Pomijam już fakt, że kompletnie mylisz pojęcie biologiczne płci i rolę płci w społeczeństwie. Mylisz również hermafrodytyzm (obojniactwo - posiadanie narządów płciowych obu płci) z biseksualizmem (odczuwaniem popędu seksualnego do osobników obu płci). Nie wiem też która dokładnie doktryna nazywa sodomię/homoseksualizm płcią - nigdy się z taką nie spotkałem, mimo tego, że mam paru homoseksualnych znajomych. Jak mniemam nie ma nawet sensu proszenie Cię o podanie jakiegoś linka czy tytułu książki, w której homoseksualizm nazywany jest płcią?

> Z tego, co wkleiłeś nie wynika, by kinsey miał byś tfurcą tego słowa.
Nie wynika, bo nie miało wynikać - w końcu udało nam się zinterpretować moje słowa tak samo. Z tego co napisałem miało wynikać natomiast, że słowo to nie mogło być stworzone, jak napisałeś, po raporcie Kinseya, gdyż jego prawdziwy twórca zmarł zanim ów Kinsey nawet się urodził. P.S. Dwa należy się nie tylko z sodomiologii, ale również z ortografii.

Reszty Twojego posta już nie będę komentował, bo nie widzę w tym najmniejszego sensu. Znów wtłaczasz mnie w schematy egzystujące jedynie w Twoim umyśle i na tej podstawie próbujesz decydować o tym, co i jak powinienem myśleć i robić. Równie dobrze ja mógłbym napisać, że Ty jako murzyńska kobieta z plemienia Hausa bez legalnego prawa pobytu w Polsce nie masz prawa tutaj pisać. Potem mógłbym jeszcze napisać, że tak naprawdę to plemię zabrania kontaktu z maszynami elektronicznymi, więc powinieneś również uważać, bo jeśli Twój szaman się o tym dowie, obedrze Cię żywcem ze skóry. I miałoby to dokładnie taki sam sensa jak Twoje nazywanie mnie modernistą, komuliberałem i mówienie mi, co człowiek odrzucający boga myśli i dlaczego.

Z sodomickim pozdrowieniem "darz bór!" udaję się wymienić z innym osobnikiem mojego gatunku kilka skrawków kolorowego papieru i parę metalowych krążków na jedzenie i może nawet coś do picia. Bez odbioru.

05.12.2009
02:45
smile
[117]

Aen [ Anesthetize ]

Dobrze że odseparowałeś się od gatunku ludzkiego. Statystyczna jakość genowa znacząco się poprawi.

Tfu, ach ten mój pełen jadu, komuliberalny język.

05.12.2009
09:25
smile
[118]

London Leatherboy [ Pretorianin ]

Tofu, szacunek za to, ze Ci sie chcialo. Ale niestety jak sam sie domyslasz zmarnowales tylko swoj czas. Dawno temu atylla wymyslil sobie na przyklad, ze slowo ciezarna pochodzi od ciezaru i kazdy, kto nazywa tak kobiete ciezarna jest (tu wpisz jego zwyczajowe oszczerstwa wzgledem bliznich). Oczywiscie naublizal tez tym, ktorzy usilowali mu wytlumaczyc, ze slowo ciezarna pochodzi od ciazy. Najlepiej go po prostu ignorowac i pozwolic dalej przesladowac chrzescijan. Chrzescijanie jakos to przezyja.

Rafael Hurin Suarez na pewno tez jest mu bardzo wdzieczny za zniszczenie jego watku majacego sluzyc lepszym celom.

07.12.2009
10:11
[119]

Attyla [ Legend ]

Tofu
Mimo, że bez odbioru odpowiem jednak.
Właściwie nie odpowiem a powiem coś.
Owszem, gdyby wątek i temat dotyczyły językoznawstwa, twoje wypowiedzi i byłyby i na temat i i sensowne. Niestety, tak nieszczęśliwie się dla twoich zainteresowań lingwistycznych złożyło, że nie o korzeniach nowych terminów, zastępujących te tradycyjne w tym wątku chodziło.
Powiem ci o co w tym wątku chodziło. Pojawiła się osoba, która zapragnęła założenia wątku, którego celem byłoby rozważanie Słowa Bożego - Prawdy objawionej.
Tymczasem - jak zwykle - miast takiej rozmowy zleciał się tu śmieć z całego tego forum, którego jedynym celem jest zakwestionować człowieczeństwo. I tych "przeklętych" i "ciemnych" chrześcijan - i własne - choć do tego żaden z nich się nie przyzna. Albo też każdy z nich jest zbyt głupi, by pojąć tą prostą prawdę, którą niniejszym postaram się pokrótce wyłożyć.
I to postaram się opisać nie w formie właściwej, której - jako żywo - żaden z nich nie jest w stanie pojąć swym zapiekłym od nienawiści rozumku - ale w formie, która stanowi fundament tej postawy, którą wszyscy oni bezmyślnie reprodukują, w formie zaproponowanej przez , jak wyraził się Woland, "staruszka Immanuela".

Otóż Kant w zasadzie całość wyłożył całkiem trafnie - poza tym, że - najprawdopodobniej nieopatrznie - w jego filozofii niewykluczonym jest to, że centrum normatywności może znaleźć w sobie człowiek. Słynne powiedzenie "niebo gwiaździste nade mną a prawo oralne we mnie" zakłada bowiem wniosek iście deistyczny: Bóg stworzył świat i Bóg Światem się nie interesuje. Jest On zatem obecnością nieobecną i aktywnością bierną.
Co ostatecznie można przyjąć przy zaakcentowaniu podstawowego założenia, że wola może być prawdziwie wolną wtedy tylko, gdy realizuje Dobro.
Kant zatem wiedział, że odróżnienie Dobra i zła (bytu i nicości) nie może znajdować swego źródła w byciu (stawaniu się) - chwilowych wyborach, preferencjach, kaprysach itp. - słowem odróżnienia dobra i zła nie można utożsamiać z przyjemnością i przykrością czy zabawą i nudą - ale w tym, co być_powinno. Innymi słowy Odróżnienie powinnoś odwoływać się do powołanych przez Boga w dziele Stworzenia - imponderabiliów - wartości uniwersalnych. Nawet, jeżeli zdajemy sobie sprawę z tego, że są one trudne do wyodrębnienia, poznania, wyróżnienia. I że zawsze owe wyodrębnienia, wyróżnienia i poznania budzić mogą wątpliwości.

Etyka zatem w żadnym razie nie może być budowana na fundamencie zabobonów takich jak psychologia, antropologia, socjologia, które wszystkie odnoszą się do człowieka jako istoty wrzuconej w bycie i pozbawione kontaktu z Bytem.
Przeciwnie. Aby wszystkie one nie stały się zabobonami - konieczne jest, by etyka była fundamentem dla tych dziedzin aktywności intelektualnej.
Nade wszystko - nie wolno zapominać o tym, że - użyję słów piosenki z Kabaretu starczych panów - "prócz ciała jest jeszcze i dusza". Albo - używając języka mniej poetycznego - w szale bycia nie wolno zapominać o tym, że własne Ja (czy "sobość" - jak pisze o tym Barbara Skarga) daje nam ontyczne doświadczenie transcendentnego Bytu. Doświadczenie, które z definicji jest nieokreślone i niejasne ale JEST.

I tu należy odwołać się do intuicyjnej prawdy, że zredukowanie człowieka - istoty cielesnej posiadającej duszę - do poziomu małpy wąskonosej - co usilnie próbuje uczynić śmieć, o którym pisałem - pozbawia człowieka możności szacunku do siebie, która to możność jest fundamentem dla szanowania Innych. Odczuwanie zaś szacunku blokuje możliwość zredukowania istoty ludzkiej do rzeczy, narzędzia, przedmiotu, "zasobu" itd.
Przedstawienie człowieka jako rzeczy to przyjęcie wobec niego perspektywy właściwej przy postrzeganiu rzeczy. Przedmioty pozbawione wolnej woli i możliwości podejmowania rozumnych decyzji. Człowiek traci prócz tego także i to, co może uznać za istotne dla siebie - to, co jest najbardziej "jego" właśnie.

Gwałt zadany człowieczeństwu niszczy człowieka. A może być on zadany i własną ręką, gdy wynika ze skłonności, którym ulegam bezrozumnie - instynktownie (a może i pokrewnie do instynktu). Istota ludzka występująca jako ludzka - a więc istota rozumna, posiadająca wolną wolę - ma poczucie winy, sumienia i odpowiedzialności.

Gwałt ten można zadać także Innemu. Gdy odbiera się (kwestionuje) wszystko to, co w Nim człowiecze (a co czyni człowiekiem - opisałem wyżej).

Uznam to ta pointę tego wywodu, choć wiem, że dla dużej części z czytelników tego wątku jest to "bełkot" - tu wypowiedź całkowicie poza zdolnością rozumowego ogarnięcia. Uznam to za pointę, choć może ona nie zaistnieć w świadomości każdego czytelnika. Nie mam jednak ani chęci ani siły na ponowne odgrywanie skeczu o studencie Awasie z kabaretu Pod egidą.

07.12.2009
16:44
smile
[120]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Właściwie nie odpowiem a powiem coś

Kwintesencja UberKatolickiego podejścia do dyskusji - czyli
"co prawda nie umiem się odnieść do Twych argumentów z powodów braków "we wykształceniu" - ale i tak powiem COŚ! Bo mam racje! Bo nie może być tak żeby ktoś był mądrzejszy ode mnie! Nie dlatego zapisałem się na Forum poświęcone grom, żeby jakiś łyk był w stanie ze mną prowadzić dysputy naukowe!" Innymi słowy - nihil novi sub sole;)


Tofu->

Taka prośba - nie przestawaj punktować bredni, niezależnie od tego czym w Ciebie "rzuci" UberKato. Bowiem ignorowanie go to niedźwiedzia przysługa dla trochę mniej oczytanych.

pozdro!

07.12.2009
22:14
[121]

lubie kaczki [ Legionista ]

Rafael Hurin Suarez

Masz bardzo niemiłą tendencje do odpowiadania na pytanie, które nie były kierowane do Ciebie.

Można. Manson miał te same cechy, jakie identyfikują Jezusa, a które wymienił Olivierpack. Wystarczy troche poczytać. Obaj panowie tak mocno zawładneli umysłami swoich wyznawców, że ci byli w stanie poświęcać swoje życie i życie innych w imieniu jakis bajek. Wcześni chrześcijanie śpiewali z uśmiechem idąc na lwy, tylko dlatego, że ktoś im wmówił raj po męczeńskiej śmierci. Z wyznawcami Mansona było identycznie - ci ludzie byli tak otumanieni, że na wyroki dożywocia reagowali śmiechem i spiewaniem piosenek Beatlesow

Przykładem otumanionego dziwaka mógłby być nasz Caine. Nie zamieniłem z nim ani jednego słowa a zobacz jak w nim narastała pogarda i złość.

Każdy człowiek oczytany w starożytności wie, że po ustanowieniu "Edyktu o prawowierności" przez biskupa Teodozjusz chrześcijanie zarzynali każdego kto był inny/ nie wierzył w słowa Jezusa. Z zwolennikami Mansona było podobnie.

Dając takie banalne porównania wskazałem absurdy rządzące wiarą w religijnych guru. Jezus-człowiek, jeśli istniał, wcale się nie różnił od innych uwielbianych dziwaków, ktorzy mieli się za wysłanników boga. Manson miał na skinienie stado dziewek - Jezus przy boku nierządnice Marie Magdalene. Kto uwierzy, ze zdrowy chłop bedzie miał czyste mysli przy takiej kobiecie? Przykładów znalazłoby się pewnie więcej gdyby cale człowieczeństwo Jezusa nie zostało zamazane przez ludzi, ktorzy mieli w tym cel.

Skoro nadal nie poddałeś żadnego dowodu na historyczne istnienie Jezusa to uważam rozmowę za zakonczoną.

08.12.2009
10:02
smile
[122]

smalczyk [ Senator ]

HS ---> a niby czemu zamiast GŁOSIĆ miałby ODPOWIADAĆ skoro naokoło sam śmieć?
Czy ty gadałbyś do smiecia albo do inszego psiesa?
No postaw się ja ciebie prosze w sytuacji (choć wznieść na wyżyny nie jest się łatwo) takiego A. i pomyśl - odpoweidziałbyś takiemu czemuś??

10.12.2009
17:09
[123]

Kharman [ ]

Attyla --> Póki co, z nas dwóch,to ty masz problemy z odróżnieniem rzeczywistości ... itd

Póki co z nas dwóch ty z uporem maniaka powtarzasz kłamstwo któreś sobie dla potłuczonej teoryjki sprokurował. Widzę że gotowy jesteś osiągnąć cel po trupach, oczywiście nie literalnych, ale gwałt i mord na swej drodze szerzysz niezaprzeczalnie.

10.12.2009
18:12
[124]

Caine [ Legend ]

Kharman:

spoiler start
kiedy w poście [43] nie jest napisane nic, czego już nie wiedziałem. Jak sobie przypomnę, napiszę w którym numerze Frondy można było się zapoznać z technikami używanymi przez rzeczone lobby dla pokazanych już celów.

spoiler stop


Aha, i to nie Attyla zruinował wątek tylko kółko ścigających go łowców czarownic, którzy nie mają za grosz tolerancji dla odmiennych poglądów :p

10.12.2009
21:46
[125]

Kharman [ ]

Caine -->
1. Widzę ze forumowa prawica lyknie jak mlody pelikan wszystko co Attyla popełni, niezalezniej jaki idiotyzm to będzie, vide bezkrytyczne przyjecie attylowej etymologii.

2. Pomijajac meritum watku do ktorego nic nie mam, to co Attyla prezentuje to nie poglady to wyssane z palca brednie.

11.12.2009
11:13
[126]

Attyla [ Legend ]

Kharman
Nie wiem jak ty, ale "prawactwo" pochodzi z kręgu kultury łacińskiej i niezależnie od wyjaśnienia etymologii jakiegokolwiek terminu człowiek z kręgu kultury łacińskiej poszukiwać będzie znaczenia słowa w pierwszej kolejności we własnym języku (za pomocą np. słownika języka polskiego), w drugiej będzie sięgał do języków nowożytnych (w naszym przypadku będzie to niemiecki, rosyjski, francuski i angielski. W trzeciej kolejności sięgnie do łaciny. Dopiero, gdy wszystkie te źródła zawiodą sięgnie do greki klasycznej czy aramejskiego.
W każdym razie "homo" znaczy "człowiek" i każdy człowiek z kręgu kultury łacińskiej (a ze względu na rozpowszechnienie łaciny w medycynie czy antropologii na całym świecie) Homo zrozumie jako człowiek. Niezależnie od podobieństw ze słowami w innych językach (chociaż źródło zarówno greckiego pojęcia homoios jak i homo jest jedno i odnosi się do istoty ludzkiej) i ich ewentualnego znaczenia Homo będzie odczytywane w sposób podany przeze mnie i będzie to odczytanie poprawne.

11.12.2009
15:32
[127]

Kharman [ ]

Attyla --> buahahahaha... tyle się chłopina upisał przez lata o tradycji, kulturze, kontynuacji a tu proszę szast prast i wypieprzył tradycję na śmietnik bo mu to teoryjki nie pasowała. Tak niestosownie zapytam, jak waść myśli skąd się waści słowniki wzięły? Z powietrza może? Twierdzisz waść że skoro ignorant jak waść stwierdzi że pasuje mu tak a nie inaczej rozumieć słowo to zamierzone przez twórców znaczenie przestaje obowiązywać?

Ale dobrze weźmy twoje potłuczone odczytywanie za poprawne, co zatem uzyskamy usiłując wyjaśnić zestaw dwóch słów homo i heteroseksualizm, tak wiem że byś chciał je rozdzielić ale niestety się nie da. To system pojęć.

Zatem homoseksualizm z "homo" wziętym z łaciny; co my tu mamy? Homo wskazuje na człowieka, ale waść zapomniał jakoś o drugim członie słowa mianowicie seksualizm. Czyli miłość fizyczna. Więc całość znaczenia wychodzi "uprawiający seks z ludźmi" jakby nie patrzeć.

Ale pozostaje ten nieszczęsny heteroseksualizm, "hetero" już w łacinie umocowania nie ma więc trzeba sięgnąć do greki, i wychodzi uprawiający seks z innymi, tylko jakimi innymi skoro na ludzi wskazuje homoseksualizm, może w takim razie zwierzęta?

Ooo... albo weźmy się za potłuczone tłumaczenie innych słów, na przykład serek homogenizowany, homo znaczy człowiek, reszta jak w mordę strzelił pochodzi od genesis, więc razem wychodzi serek stworzony z człowieka, bleeee... i oni takie świństwo w biały dzień na półki wykładają.

Człowiek z kręgu kultury łacińskiej będzie szukał tłumaczenia we własnym słowniku tyle że człowiek z kręgu kultury łacińskiej będzie wiedział skąd się hasła w jego słowniku wzięły. Ignorant z kręgu kultury łacińskiej zrobi to co ty, spłodzi potworka logicznego a potem będzie go z zapałem bronił.

Masz w ramach dobrej woli, cobyś się na przyszłość douczył...


Jeszcze jakbyś mi mógł wyjaśnić dlaczego od nowa piszesz greckie słowniki, twierdząc że homoios odnosi się do człowieka byłbym niezmiernie wdzięczny. Sprawdziłem i cholibka wszędzie podają że to oznacza podobny, taki sam.

11.12.2009
15:45
[128]

Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]

Skoro nadal nie poddałeś żadnego dowodu na historyczne istnienie Jezusa to uważam rozmowę za zakonczoną.

idz na telogię to poznasz masę dowodów histroycznych, nie wierny człowieku.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.