ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]
Stargate: SG1, Stargate: Atlantis i Stargate: Universe - #2
Pozwolę sobie założyć kolejną cześć wątku o uniwersum Stargate. Niedawno miała premiere nowego serialu Stargate: Universe ( ).
Tym razem serial zamiast "kopiować" Sg-1 czerpie z innych produkcji: BSG, Star Trek, Lost ( sic ? ).
Jak w waszych oczach prezentują się przygody nowej załogi "Destiny" ?
Mephistopheles [ Hellseeker ]
Leniwie się prezentują. Drużyna SG-1 w pół odcinka wyrobiłaby się z tym wszystkim, co ekipie z Destiny zajęło pięć epizodów. W sumie ogląda się to bez większych bólów (spodziewałem się czegoś dużo, dużo gorszego), ale przez to wolne tempo naprawdę ciężko stwierdzić, w jakim kierunku zmierza serial. Atlantis miał w zamierzeniu odejść od przygodowego s-f na rzecz czegoś... yyy... Doroślejszego? Mroczniejszego? Jak wyszło - wiadomo. Universe niby aspiruje do tego samego i póki co jeszcze im to jakoś wychodzi.
ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]
Tylko my oglądamy? Myślałem, że Stranger będzie zainteresowany.
Szkoda, że wszystko to takie schematyczne - nowy problem, rozwiązujemy go cały odcinek a na koniec happy-end i mimo zmiany otoczenia dalej odcinki robione są jak stare SG.
A spokojnie można by wprowadzić mroczniejszy klimat ( niczym z " Event Horizon" ), "poważniejsze" spory o władzę ( chociaż grupa rozbitków jest znacznie mniejsza ).
Chloe wygląda jak Megan Fox
-_-
Dessloch [ Legend ]
mephisto--> w stargateach wiele planet bylo lesnych.. co masz na mysli, ze kiedy spotkamy pierwsza "lesna"?
w universe chodzi ci? najpierw ma byc wstep... ponoc 6 odcinkow universe ma byc jedynie wprowadzeniem.
i w sumei dobrze...
chociaz mckaya mocno brakuje, a ten szczeniak jest bez polotu... mlody geniusz grubas.
pewnie stworzona postac po to, zeby spasione amerykanskie nerdy mialy jakis wzor :)
M'q [ Schattenjäger ]
Pewnie nie tylko Wy, ale np. ja poki co ja zatrzymalem sie na poczatku sezonu 6 SG-1, wiec o nowych serialach poki co nie jestem w stanie dyskutowac. Wszystko kiedys nadrobie, bo to jeden z najlepszych seriali jakie ogladalem, ale narazie nie ma na to za bardzo czasu :)
W kazdym razie watek podwieszam i jezeli bedzie sie rozwijal, to bede na biezaco sledzil.
bezlerg66 [ Senator ]
Czy legalne jest ściąganie odcinków Universe z amerykańskiej telewizji?
Bo mam kilka :P
yasiu [ Legend ]
zgredek - ja z żoną oglądam. po oglądnięciu sg-1 więcej niż raz, ciężko znaleźć coś, co by doścignęło ten serial. atlantisa oglądałem półtora sezonu, ale z przyczyn obiektywnych musiałem przestać. na razie nie wróciłem.
universe oglądamy... praca kamery bardzo przypomina mi BSG. a cała akcja jest nieco za wolna moim zdaniem... no ale oglądamy, zobaczymy co dalej. na razie nawet nie wyklarowały się jakieś ciekawe postacie.
Mephistopheles [ Hellseeker ]
Dessloch ---> Właśnie to miałem na myśli, że połowa planet w universum SG to klony Endora, których cała populacja składa się z mieszkańców wioski/miasta w pobliżu Wrót. Pozostałe światy to klony Tatooine, Hoth, Degobah, Kamino itd. Jeśli serial ma iść w kierunku bardziej "twardego" s-f, to mogliby w końcu tknąć odrobinę realizmu choćby w kreowanie nowych światów. Póki co odwiedziliśmy już jedną planetę pustynną i słyszeliśmy o trzech innych: lodowej, "zbyt gorącej" i "skamieniałej". Takie podejście nie przeszkadzało mi w SG-1, które od zawsze traktowałem w kategorii "Drużyna A w kosmosie". W Atlantisie stawało się to już irytujące ze względu na (ponoć) poważniejsze podejście do sprawy, choć w rezultacie przez większość serialu cała ta "powaga" sprowadzała się do tego, że główni bohaterowie parę razy zachowali się jak gnoje, a główni przeciwnicy ubierali się jak Cenobici. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby Universe poszło w kierunku przygodowego s-f z głupiutkim modelem światów na modłę SG-1, ale skoro już aspirują do czegoś niby ambitniejszego, to niech wysilą się chociaż minimalnie i przestaną tworzyć monoekosystemowe planety, których istnienie we wszechświecie w takiej ilości jest jeszcze mniej prawdopodobne niż wężopodobne stwory podające się za bogów ludzi rozproszonych po całej galaktyce i biegle władających językiem angielskim.
frer [ God of Death ]
Mephistopheles --> Biegłego władania językiem angielskim nie ma się co czepiać. To po prostu chwyt scenarzystów, żeby nie zanudzić widza. Na początku bawili się, że niby w rozmowach z "obcymi" muszą się bawić w tłumaczenie, ale gdyby robili tak za każdym razem, to w końcu ludzie mieliby tego i tak dość.
Madril [ I Want To Believe ]
Mi się dobrze Universe ogląda, ale na razie zbyt wiele więcej powiedzieć nie mogę. :P Zobaczymy w okolicach połowy sezonu.
Richard Dean Anderson się spasł strasznie, w pierwszej scenie z jego udziałem dopiero po chwili załapałem, że to on. ;/
Mephistopheles [ Hellseeker ]
Ależ ja się nie czepiam - rozumiem, że taka jest koncepcja i tyle. Gdyby było inaczej, widzów już po połowie sezonu by szlag trafił. Po prostu zestawiłem to z innym absurdem, którego tym razem można się już bez przeszkód pozbyć. Przedstawienie graficzne lub opisowe planety składającej się z czegoś więcej niż tylko lasu / pustyni / wody / lawy na pewno by negatywnego wpływu na odbiór serialu nie miało. Zwłaszcza teraz, kiedy załoga Destiny jest w stanie dowiedzieć się wszystkiego o ekosystemie danej planety, będąc jeszcze w przestrzeni, podczas gdy SG-1 czy ekipa z Atlantis nie miała tego luksusu i nawet po podróży przez Wrota nie byli w stanie tego całościowo stwierdzić. Skoro bawimy się w zmianę - nomen omen - klimatu, to róbmy to porządnie. Inaczej wyjdzie z tego kolejny SG:A, który po jakimś czasie stał się nawet całkiem oglądalny, ale pod względem realizmu (nawet takiego mocno nagiętego) plasował się mniej więcej na tym samym poziomie, co Red Dwarf.
Piotrek.K [ ... broken ... ]
1x6
Stranger. [ Spookhouse ]
"Tylko my oglądamy? Myślałem, że Stranger będzie zainteresowany."
Oglądałbym gdybym nie miał Xboksa, który kradnie mi serialowe godziny. ;) Niestety serial nie załapał się do mojej watchlisty głównie z uwagi na wszechogarniającą nudę, słabych aktorów i nachalne próby kopiowania klimatu BSG. ;) Zrezygnowałem już po pilocie.
Narmo [ nikt ]
Widzieliście, jaki Richard Dean Anderson zrobił się... puszysty?
Madril [ I Want To Believe ]
Narmo --> Pisałem to już w [10]. :P
Na razie serial nie jest zły, ma lepsze i gorsze momenty, ale aktualnie bardziej mnie wciąga nowe Smallville, a już prawie spisałem go na straty. :D
Narmo [ nikt ]
W sobotę na AXN Sci-fi ma być maraton pierwszego sezonu Stargate SG1.
ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]
Eh ostatni odcinek odpoczywa na dysku, jakoś nie ciągnie mnie by obejżeć. nie ma w tym serialu tego czegoś co było wciągało jak SG-1 czy Atlantis
Mephistopheles [ Hellseeker ]
ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]
Coś działo się ciekawszego po hmm 8 odcinku ? dałem sobie spokój z serialem od kiedy ten płk na ziemi wlazł do "łóżka" tego kolesia ze statku :P
Mephistopheles [ Hellseeker ]
Szczerze? W 1x10 i 1x11 wszystko zaczęło się naprawdę rozkręcać. Chyba zobaczyli, że serial idzie naprzód z prędkością dryfującego kontynentu i w końcu dodali gazu. 1x11 to chyba najlepszy z dotychczasowych odcinków. W końcu jakaś większa akcja i wiadomo przynajmniej, do czego mniej więcej mają zamiar zmierzać twórcy. Póki co uważam, że Universe i tak radzi sobie lepiej niż pierwszy sezon Atlantis, przez który przebrnąłem w bólach, czekając tylko na teksty McKaya.
Swoją drogą, pierwszy sezon SG-1, nie licząc odcinków związanych z Goa'uld, też zbyt zachwycający nie był.
Infectious Drakon [ Time to feast! ]
Pewnie bym oglądał... Gdybym skończył oglądać SG-1, Atlantis i te 2 filmy pod Atlantisa.
igor8472 [ Supreme Commander ]
Ja się ciągle zbieram żeby Universe i filmy obejrzeć ale coś brakuje chęci, może se SG-1 całe zaliczę jeszcze raz :-). Atlantis od SG-1 poziomem był trochę gorszy co nie znaczy że mi się nie podobał, ot zamiast 5/5 wystawiłbym mu 4/5 :-). Zawsze byłem zatwardziałym trekkies ale SG-1 mnie chyba nawet bardziej przekonało.
Madril [ I Want To Believe ]
Infectious Drakon --> Te filmy były pod SG-1, a nie Atlantis. :P
1x11 mi się podobał. :)
Infectious Drakon [ Time to feast! ]
heh dzięki że mi powiedziałeś.
A teraz takie pytanie:
Mephistopheles [ Hellseeker ]
Pierwszy sezon Universe za nami. Albo za mną, bo trudno stwierdzić, czy ktoś stąd wciąż ogląda.
To, co dotychczas pokazano, mogę podsumować tak - jeśli ktoś kupi taką wizję serialu w universum StarGate, to większych powodów do narzekania mieć nie powinien. Ogólny wydźwięk jest dużo poważniejszy niż w przypadku SG-1 i Atlantis, w większej mierze skupia się na postaciach, ich stanach emocjonalnych, konfliktach, bla, bla, bla... Wszyscy wiedzieliśmy o tym od początku. Plus dla twórców, że przynajmniej od razu jasno pokazali, na czym stoimy i nie szczuli nas obietnicami o powtórce z poprzednich seriali. Sęk w tym, że większość widzów na tę właśnie powtórkę liczyła...
Universe w swojej własnej kategorii nie wypada źle, ale nijak tego nie da się porównać do wcześniejszych odsłon marki i to jest największa bolączka. Nowo przyjętą konwencją serial niebezpiecznie zbliżył się do przypięcia mu łatki "dla nikogo", ale uważam, że dzięki paru odcinkom (w tym również dwóm finałowym) wyszedł z tego jakoś obronną ręką.
Największy zawód - brak Protossów w finale sezonu. :(