GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy studiowanie Ekonomii jest bezużyteczne ?

16.06.2009
18:06
[1]

Bozek14 [ Chor��y ]

Czy studiowanie Ekonomii jest bezużyteczne ?

Wczoraj tak się złożyło, że przedstawiłem swoje plany edukacyjne ( licencjat na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, a potem magisterka na SGH ) pewnemu człowiekowi i spotkałem się z opinią twierdzącą, że studiowanie ekonomii jest całkowicie niepraktyczne. Zostałem poinformowany, że po studiach ekonomicznych będę skazany na wypełnianie arkuszy excel'a w banku za psie pieniądze. Osoba, która tę opinie przedstawiła, dodała jeszcze, że wkrótce sam się o tym przekonam i szybko zmienię branże/studia na inne, a ponadto będę żałował, że w ogóle rozpocząłem edukację w tym kierunku.

Na początku zignorowałem ten pogląd, szczególnie, że jestem zainteresowany tematyką rynku kapitałowego i ekonomii, ale niedawno naszła mnie chwila refleksji. Ostatnio w innym wątku przeczytałem, że 2 osoby pomimo wykształcenia ekonomicznego nie mogły znaleźć pracy w branży finansowej/ekonomicznej i musieli się po prostu przekwalifikować. Osobiście również znam ekonomistę, który nie pracuje w swoim zawodzie.

Z mojej perspektywy ( być może błędnej ) sprawy mają się inaczej. Przecież studiując ekonomię nabywamy wiedzę, która jest przydatna w zdaniu egzaminu na :

1) doradcę inwestycyjnego - trudny egzamin, ale ogromne zarobki, na dzień dobry można dostać powyżej 5 tysięcy netto na miesiąc,
2) aktuariusza - również trudny egzamin, ale zarobi sięgające kilkunastu tysięcy złotych na miesiąc,
3) maklera papierów wartościowych - dość łatwo zdać, zarobki jednak nie są oszałamiające, lecz jak najbardziej można godnie i dostatnie żyć

Czy to nie jest tak, że dobry ekonomista z wysokimi kwalifikacjami i dobrą znajomością języka ( angielskiego lub niemieckiego ) bez problemu znajdzie świetnie płatną pracę ? W banku, zakładzie ubezpieczeniowym, funduszu inwestycyjnym lub chociażby dziale finansowym jakiegoś przedsiębiorstwa. Do tego w ramach zwiększania kompetencji można zgłębiać aspekty prawne ( kodeks cywilny, kodeks spółek handlowych, szczególnie prawo podatkowe ) i z taką prawną specjalizacją ekonomista ma szansę pływać w kasie, piastując posadę członka zarządu lub członka rady nadzorczej przedsiębiorstwa. Jak dla mnie perspektywy po studiach ekonomicznych są duże, trzeba tylko nabywać jak najwięcej kwalifikacji i umiejętności w swoim fachu. I myślę, że to głównie osoby po kierunkach typu "Zarządzanie i Psychologia biznesu" w mało renomowanych uczelniach mają kłopoty ze znalezieniem satysfakcjonującej pracy.

Przyszedł czas, aby zadać pytanie - Czy mam rację ? Jak to widzą osoby będące po lub w trakcie studiów ekonomicznych ? Czy rzeczywiście wymieniony przeze mnie rozmówca ma rację i powinienem przestawić się na coś bardziej konkretnego ( Prawo, Inżynieria ).
Z chęcią poznam wasze opinie.

16.06.2009
18:12
[2]

ronn [ moralizator ]

polskie uczelnie są słabe, a polskie uczelnie ekonomiczne (na czele z ue czy sgh) to już w ogóle sto lat za murzynami.

więc jakie będziesz mieć po nich kwalifikacje - żadne

16.06.2009
18:13
[3]

Mr_Baggins [ Consigliere ]

Wiedza teoretyczna to jedno, ale żeby zarabiać pieniądze trzeba mieć praktykę, kontakty, kontakty i kontakty. Np. do rady nadzorczej to żebyś miał nie wiem jakie wykształcenie to nie wejdziesz, jeśli nie masz znajomego akcjonariusza/udziałowca, który cię powoła.

I jeszcze to, co napisał ronn - polskie uczelnie ekonomiczne kształcą takich fachowców, że od lat nie ma kogo powołać na ministra finansów.

16.06.2009
18:14
[4]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

[sprawdza kto to jest aktuariusz]

16.06.2009
18:18
[5]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Nie jest.

ekonomia to nauka która zawsze jest przydatna, przecież takie rzeczy jak handel, giełda, akcje nie znikną z powierzchni ziemi i użycia, musiałby chyba nastąpić koniec świata.

owszem, w polsce jest to zawód mniej opłacalny od np. informatyka ale cóż, mozna spróbowac za granicą. tam lepiej płacą.

16.06.2009
18:22
[6]

Saul Hudson [ Senator ]

polskie uczelnie ekonomiczne kształcą takich fachowców, że od lat nie ma kogo powołać na ministra finansów.

po prostu są wybierani na to stanowisko niekompetentni ludzie

16.06.2009
18:23
smile
[7]

Regis [ ]

W tej branży liczy się przede wszystkim doświadczenie i wiedza nabyta w czasie pracy.

Większośc osób które znam, a które poszły na AE wierzy, że 5 lat studiów sprawi, że będą wielkimi bankowcami i każdy z pocałowaniem ręki da im odpowiedzialną fuchę za grubą kasę. Z kilku absolwentów jakich znam mało który pracuje w zawodzie. Studia ekonomiczne dają solidne podstawy w pewnych dziedzinach, ale same w sobie mają minimalną wartość - dopiero kiedy masz możliwość połączyć je z doświadczeniem, zaczyna mieć to sens. Bez tego możesz najwyżej wciskać ludziom kredyty ;)

Równocześnie mam sąsiada, który jest jakimś tam (sorry, dokładnego stanowiska nie znam) wice-szefem od funduszy inwestycyjnych (rynki wschodnie) w pewnym średniej wielkości banku i nie ma wykształcenia ekonomicznego, tylko jest po PWr (wydział mechaniczny). Egzamin na maklera zdał sam, bo się tym interesował, potem długo zbierał doświadczenie grając na giełdzie i dorabiając sobie w banku na "niższych" szczeblach. Kiedy uznał, że ma go dość, przedstawił swoje kwalifikacje szefom, kiedy Ci ogłosili 'wewnętrzną' rekrutację i poszedł wyżej. Potem "samo" się już wszystko nakręciło - awans daje możliwość zdobycia doświadczenia, a to z kolei przybliża do awansu.


Czy to nie jest tak, że dobry ekonomista z wysokimi kwalifikacjami

Sama prawda. Ale te kwalifikacje, to nie papierek (nawet SGH), tylko doświadczenie. Poza tym w tej branży bardzo ważne są pewne cechy charakteru, a nie każdy je ma.


i z taką prawną specjalizacją ekonomista ma szansę pływać w kasie, piastując posadę członka zarządu lub członka rady nadzorczej przedsiębiorstwa

Chyba masz jakieś błędne mniemanie o tym kto i dlaczego trafia do zarządu i rad nadzorczych ;)


Ale i tak najważniejsze to robić, coś co się lubi - prędzej czy później ktoś się na Tobie pozna, jeśli bedziesz naprawde dobry. Chyba, ze poszedles na ekonomie licząc tylko na kasę, bez najmniejszego zamilowania do tego co chcesz robic - wtedy nie wróżę sukcesu ;)

16.06.2009
18:24
[8]

PitbullHans [ Legend ]

Drugim Balcerowiczem nie będziesz.

16.06.2009
18:25
[9]

Loiosh [ Senator ]

Generalnie zasada jest taka, ze jak jestes w czyms naprawde dobry, to prace powinienes znalezc. Dlatego, jezeli naprawde bedziesz w stanie wytrzymac w swoim postanowieniu ksztalcenia i poszerzania kwalifikacji, zalapiesz sie na kilka praktyk/stazy i bedziesz potrafil efektywnie wykorzystac nabyta wiedze, to prace znajdziesz. Ja akurat chodze na Finanse i Rachunkowosc, czyli w sumie kierunek pokrewny i widze po ludziach, a takze m.in niestety po sobie, ze wiekszosc nie podchodzi do tego na 100%. Np. teraz powinienem sie uczyc, a siedze w necie:) Tylko dopchac sie do szczytu napewno nie jest latwo.

Inna sprawa, to jak juz pare osob zauwazylo, roznica pomiedzy teoria,a praktyka. Stad np.w szkole na rachunkowosci, robimy wszystkie ksiegowania recznie, a w przedsiebiorstwach uzywa sie do tego oczywiscie specjalnych programow, ktorych ja jednak na uczelni na oczy nie widzialem i pewnie nie zobacze.

Niemniej znam kilka osob na roku, ktore naprawde sie przykladajac i powaznie traktujac temat, stopniowo wdrapuja sie po drabince kariery, chociaz zaden jeszcze nie jest prezesem:)

A dosyc zla opinia o ekonomistach wziela sie tez chyba stad, ze jakis czas temu byl boom na ekonomie i marketing/zarzadzenie, co zaowocowalo mnostwem bezuzytecznych absolwentow.

16.06.2009
18:26
[10]

Finthos [ Generaďż˝ ]

Polecam start w olimpiadach ekonomicznych. Mnie błyskawicznie(tzn. po tym jak doszedłem do finałów) wyleczyło ze studiowania ekonomii. Jakby to powiedzieć... "Ekonomia to nauka historyczna, opisuje zjawiska, które już się zdarzyły, a nie te, które się zdarzą". Jakbym chciał mieć jakieś podstawy do robót analitycznych, to bym poszedł na matmę finansową, jakbym chciał robić w menedżmencie, to bym poszedł na prawo albo ew. finanse i rachunkowość (bo to się zawsze przydaje), jakbym chciał mieć własną firmę, to bym się uczył tego, co związane z planowaną działalnością (dlatego idę na politechnikę), a ekonomię zgłębiał hobbystycznie. Dla mnie w tym nie ma materiału na 5 lat studiów.

16.06.2009
18:39
[11]

S1KoR© [ surf or die ! ]

ja powiem ze u nas niestety nie ma co liczyc na fachową wiedze w tym temacie (popartą praktyką) poniewaz jedyne co sie na uczelniach ekonomicznych walkuje to - teoria teoria i jeszcze raz teoria !! setki bezsensownych terminow, pojec, szkol behawioralnych etc...ja np. bedac na 3 roku zarzadzania jak na wykladzie sie dowiedzialem znow na czym polega pkb to mi witki sie wątłe zrobily...kompletny brak pomyslu na przekazanie wiedzy to raz ale najwieksza kula u nogi wg mnie to brak strony praktycznej ! (dla przykladu podam ze osoby np. bedace na wymianach studenckich w innych krajach jak np. holandia musialy robic mase projektow miedzy innymi dla amnesty international w ramach normalnych programow zajec...widzieli jak firma faktycznie funkcjonuje jak sie to wszystko obraca itd) sam teraz zaluje ze poszedlem na te studia bo uwazam je za czas strracony...pamietam ze na 1 roku mialem jeden wyklad z kolesiem, ktoremu naprawde sie chcialo i widac ze facet byl z powolania (inna sprawa ze byl to nie potrzebny wyklad do wyboru z przedmiotu historia gospodarcza, nie mniej byl to jedyny wyklad na ktory chodzilem i byl ciekawy i wiele sie dowiedzialem :) ) takze z mojej strony totalnie odradzam byc kolejna kropla w morzu bezrobotnych po studiach...inna sprawa sa znajomosci..jak masz znajomosci to sie wypniesz w gore - inaczej, bedac zdanym jedynie na siebie i swoj marny dyplom niewiele sie osiagnie ..

16.06.2009
18:56
[12]

_MaZZeo [ Senator ]

Ale przecież można tak powiedzieć o większej ilości kierunków na studia, nie wiem więc dlaczego akurat ekonomia miałaby się pod tym względem wyróżniać.

16.06.2009
19:09
[13]

S1KoR© [ surf or die ! ]

oczywiscie ze mozna...wszystko lezy w kompetencjach prowadzacych zajecia, ale nei tylko bo to takze zaplecze sprzetowe, ktore niestety stanowi czesto 3/4 sukcesu edukacji..

ale np. ja teraz pluje sobie w brode ze na AWF nie poszedlem..widze dla siebie tam wiecej miejsca na prace (ktora bym lubil bo ze sportem od dziecka jestem zwiazany) niz po tych studiach, od ktorych oczekiwalem ze beda ciekawe. ale tak to juz jest, nie spróbujesz, nie przekonasz sie, bo na samych opiniach tez nie ma co żerowac...i kto wie, moze uczelnia do ktorej ty startujesz ma o wiele wiecej do zaoferowania niz moja, nei chce uogulniac.

16.06.2009
19:13
[14]

koniec jest blisko [ Pretorianin ]

Studia ekonomiczne polecam kazdemu. Wg mnie to wiedza w wiekszosci przydatna kazdemu czlowiekowi. Tylko dzieki temu ze tak malo ludzi sie w tych tematach orientuje, to pozostala czesc moze robic niezle pieniadze na ich niewiedzy.

Natomiast ekonomia jako zawod? Bez sensu :)

16.06.2009
19:18
[15]

Dark Templar [ Konsul ]

Sam studiuję na SGHu i nie znam nikogo kto by miał problemy ze znalezieniem pracy po tej uczelni. Wystarczy się zakręcić w organizacjach i SKNach, których jest masa i już podczas studiów zdobywasz pierwsze znajomości i kontakty. Więc się nie przejmuj i idź na eko, sam bym poszedł, ale wolę MSG/SM i do tego hobbistycznie historię i jakoś nie ma czasu.

16.06.2009
19:27
[16]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

ronn - Nie zgodzę się. Np. poziom kształcenia na kierunku Metody statystyczne i ilościowe (SGH) jest dosyć wysoki nawet w porównaniu z uczelniami zachodnimi. Masz może jakieś konkretne przykłady porównujące to i owo, że wydajesz takie sądy? Znam kilka osób z wykształceniem ekonomicznym, które po powyższym kierunku lub po takim Finanse i bankowość kasują z wiedzy osoby po dobrych uczelniach w Niemczech (np. Universitat Maastricht), Francji (np. po MBA - INSEAD), USA, czy Anglii.

Bozek14 - Moim zdaniem masz racje i nie słuchaj się tych, co myślą inaczej :)

16.06.2009
19:35
[17]

Milka^_^ [ Zjem ci chleb ]

Ja Ci powiem tak. Studiuję sobie tę całą ekonomię i wiem, że tą czystą to można sobie o kant dupy potłuc. Grunt to dobra specjalizacja. Np. u mnie są 3 do wyboru po 3 semestrach. EP (ekonomia przedsiębiorstw), Gril - fajna nazwa ^^ (gospodarka regionalna i lokalna) i to na czym jestem dla ludzi z najgorszą średnią EiG ( Europejska integracja gospodarcza). Tak btw jakby ktoś coś sobie o mnie pomyślał - u nas nikogo po średniej nie przydzielili na specjalizację tylko każdego tam gdzie chciał. I co ja mogę robić po takiej ekonomi... nie mam pojęcia? jakoś mam to gdzieś, ambicji nigdy nie miałem uj wie jakich. Mieliśmy parę fajnych przedmiotów o jakości żywności UE (bo jakby nie patrzeć to integracja w 40% opiera się na żywności (ale źródła nie podam, bo musiałbym nagrać dziekana)) A właśnie... i miałem o pracy teraz coś napisać. W robocie i tak Cię wszystkiego nauczą.

A i pamiętaj - polibuda produkuje inżynierów, a Uniwerki bezrobotnych :) - czytałem sobie wywiady z pracodawcami, w których jasno jest napisane, że pracodawcy (na Podkarpaciu) potrzebują ludzi z talentem i po kierunkach technicznych.

16.06.2009
19:39
[18]

Da_Mastah [ Elite ]

Licencje doradców inwestycyjnych mają zarządzający aktywami funduszy inwestycyjnych, którzy za 20 kafli nie wstają z łóżka (a do tego dochodzą premie miesięczne i roczne w zależności od wyników). Maklera wcale nie jest łatwo zdać, bo przejął ogromną ilość prawa od tego, co jest normalnie na doradcy, więc materiałowo wygląda to bardzo podobnie. Dwa, jako makler możesz zarządzać portfelem prywatnych klientów na rachunek biura, albo firmy inwestycyjnej (proprietary trading), więc bądź co bądź, wtedy i za 10 kafli nie wstajesz z łóżka. Robisz, którykolwiek z tych papierów i masz jak w banku notoryczne wrukwianie wszelkiej maści programistów, webmasterów i innych "adminów", którzy żyją wiecznie w przekonaniu, że to oni powinni zarabiać więcej, bo po polibudzie tylko można się nauczyć czegoś praktycznego. Taka prawda.

16.06.2009
19:48
[19]

szuru-buru [ Whose line is it anyway? ]

Ekonomia imo nie jest taka najgorsza, dużo ofert pracy w porównaniu z innymi jest w internecie. Może nie są to jakieś super oferty, ale są. Po Politologii jest lipa. Wiem bo studiuje, ale tylko do końca do końca semestru.

16.06.2009
19:51
[20]

Garbizaur [ Legend ]

Jako student w zasadzie ekonomicznego kierunku, tj. zarządzania spróbuję dorzucić coś od siebie.

Przede wszystkim wydaje mi się, że nadal jest całkiem nieźle jeżeli chodzi o pracę po studiach ekonomicznych, oczywiście pod pewnymi warunkami:

1. Podoba Ci się to, co studiujesz - nie chcesz być "ekonomistą" dla kasy. Nie wiem w jakim jesteś wieku, więc ciężko mi dokładnie powiedzieć jaką drogą powinieneś iść, ale ogólne zainteresowanie ekonomią/giełdą/biznesem/itp. jest bardzo wskazane. Ekonomię musisz czuć, tak samo zresztą jak inne kierunki.

2. Jesteś dobry w tym, co studiujesz. Oceny ocenami, ale liczy się wiedza i umiejętność analitycznego myślenia. Kiedy będziesz sobie szukał np. praktyki na wakacje już na wstępie sprawdzą jakie masz oceny podczas studiów, a jeżeli nie to przy pierwszej rozmowie sprawdzą czy wiesz co studiujesz. Szeroko pojęta branża finansowa lubi wszelkiego rodzaju testy analityczne, predyspozycji, assesment center, itd.

3. Studiujesz na dobrej uczelni. Imho nie ma dużej różnicy pomiędzy poziomem studentów np. wydziału nauk ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, SGH, czy zarządzania u Koźmińskiego. Ważne, żeby była to porządna szkoła, bo będziesz się mógł sporo nauczyć, a jak nie będziesz chciał, to będziesz musiał - inaczej wylecisz. :) Poza tym nadal liczy się kwitek z nazwą uczelni.

I tak na koniec... jeżeli masz ochotę pracować w branży finansowej, to nie masz za dużego wyboru jeżeli chodzi o kierunek studiów. Oczywiście, znam ludzi po polonistyce którzy pracują w bankach, ale poza sprzedażą kredytów i lokat nie osiągną raczej nic więcej. Jeżeli rzeczywiście chcesz robić fajne rzeczy w banku, np. na dealingu czy back office, to wiedzę ekonomiczną musisz mieć.

Pozdr.

Milka ---> studiujesz chyba na jakiejś cienkiej uczelni. :)

szuru-buru ---> raz dwa do jakiejś partii się wkręcaj i robota będzie ;)

16.06.2009
20:44
[21]

Milka^_^ [ Zjem ci chleb ]

Garbizaur => no to ba :) po co mi jakaś dobra uczelnia skoro większość ludzi tutaj piszę, że i tak gówno z tego będę miał :) Doświadczenie robi swoje. Jak się nie ma do tego smykałki to można sobie ten papierek w tyłek wsadzić. Ale jak się nauczyłem to i tak w prawdziwej pracy mnie wszystkiego nauczą. A zwykłym robolem nie zamierzam być. Akurat ambicji na tyle mi jeszcze starczy :) A co za uczelnia? Ostatnia państwowa na Podkarpaciu w rankingu.

16.06.2009
20:46
[22]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Kończyłem uczelnię ekonomiczną i łatwo mi w tym wątku odsiać opinie ludzi, którzy wiedzą co piszą, od tych co takie uczelnie widzieli chyba tylko na obrazku. Szkoda tylko że najbardziej zainteresowani nie są w stanie tego zrobić, bo potem rodzą się mity.

Warto tak w ogóle odrożnić studiowanie ekonomii od studiowania na uczelni ekonomicznej. To pierwsze to wąski kierunek dla naprawdę zainteresowanych tematyką. Wymaga dużych zdolności matematycznych, wiedzy, pracowitości i faktycznych zainteresowań w dziedzinie. Da się po tym znaleźć ciekawe rzeczy, ale one nie będą ciekawe dla każdego.

Sporo z tego, co napisał Garbizaur jest prawdą. Powiem z własnego doświadczenia (plus doświadczeń dobrych znajomych), coś tam się może powtórzyć. To, co się studiuje, nie ma decydującego znaczenia. Liczy się to, co człowieka interesuje (nawet najlepszy student nie odnajdzie się w ścisłych kierunkach, jeśli "cyferki" go nudzą i nawet ktoś z brakami może chęciami i ambicją nadrobić zaległości i wyróżniać się na najcięższych specjalnościach). Wybór pod popularny kierunek czy pod kierunek, który coś da, to najgorsze, co można sobie zrobić.
Liczy się to, jak się sobie te studia ułoży. Samo chodzenie na kierunkowe przedmioty to trochę mało. Może jakieś koło naukowe, może dodatkowe przedmioty, może choć spróbować dodatkowy kierunek (SGH póki co stwarza ku temu najlepsze możliwości). Sprawdzać, co człowieka interesuje, w czym jest dobry, póki można. I wtedy się okazuje, że te wszystkie umiejętności, które pracodawcy cenią, a których wprost na zajęciach nauczyć się nie da, przyszły jakoś same.

Podsumowując - dobrzy studenci (czyli tacy, którzy okresu studiów nie zmarnowali) dobrych uczelni (bo niestety nie każda taka jest) ekonomicznych ze znalezieniem pracy nie będą mieli problemu. Przy odrobinie szczęścia znajdą nawet taką, która będzie im sprawiać autentyczną przyjemność.

16.06.2009
20:48
[23]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Czy studiowanie Ekonomii jest bezużyteczne ?

Samo studiowanie raczej tak. Studiowanie poparte solidną praktyką już raczej nie. Zresztą co tu dużo mówić - przydatność studiowania znakomitej większości kierunków będzie zależała przede wszystkim od Ciebie.

16.06.2009
21:35
[24]

Lukxxx [ Generaďż˝ ]

w Polsce na studiach "ekonomia", to ekonomii specjalnie nie uczą. Główne nurty to połączenie marksizmu z keynesizmem, ja bym, tego ekonomią nie nazwał

16.06.2009
21:40
[25]

COOLek [ Centurion ]

Mi sie ekonomia wydaje taka sztuka dla sztuki. Uczysz sie wielu modeli, ale w sumie na co ci to? Jak wiekszosc z nich ma zastosowanie tylko w pewnych, konkretnych przypadkach.
Slyszalem, ze po ekonomii duzo osob idzie do pracy w NBP i to taka raczej naturalna droga.

16.06.2009
22:00
[26]

frer [ God of Death ]

Milka
A i pamiętaj - polibuda produkuje inżynierów, a Uniwerki bezrobotnych :) - czytałem sobie wywiady z pracodawcami, w których jasno jest napisane, że pracodawcy (na Podkarpaciu) potrzebują ludzi z talentem i po kierunkach technicznych.

Polibuda produkuje też bezrobotnych inżynierów. ;)

Prawda jest taka, że poziom naszych uczelni niejednokrotnie jest żenujący. To nawet nie zależy od charakteru uczelni czy kierunku. Po prostu jest już tak, że spora część kadry nauczającej to leśne dziadki, które obsadziły stołki za komuny, albo już za czasów transformacji, a teraz nie chce im się robić nic to uczą na odwal. Do tego dochodzi fakt ładowania teorii bez jakiś umiejętności praktycznych. Niestety dla pracodawcy liczy się głównie praktyka, to co możemy zrobić, a mało komu chce się przyuczać "świeżaka" do zawodu. To jest stały fakt dla zarówno kierunków technicznych jak i ekonomicznych (bo akurat te dwa rodzaje mają ze sobą trochę wspólnego).

Jak kogoś ekonomia kręci, to ma spore szanse zostać świetnym ekonomistą, a wtedy pracę znajdzie bez problemu. Jedynym warunkiem jest to, żeby nie liczyć wyłącznie na uczelnie. Papierek sam nic nie da. Trzeba podczas studiów robić praktyki, uczyć się praktycznych rzeczy, języków, pracować nad tym co dla potencjalnego pracodawcy za kilka lat będzie najważniejsze.
Ja się do tego nie przykładałem i teraz żałuję. Kończę studia (nie ekonomię) i wiem, że zmarnowałem ten okres, bo teraz pracodawcy nie jestem w stanie zaoferować czegokolwiek poza faktem, że za kilka lat może będę świetnym pracownikiem.

16.06.2009
22:55
[27]

Garbizaur [ Legend ]

@ Lukxxx
dokładnie... na uniwersytetach nauczają raczej HME (historia myśli ekonomicznej) niż ekonomii współczesnej...

17.06.2009
10:39
[28]

Gromb [ P12 ]

Niestety, odsetek ekonomistów z dyplomem robiących po studiach karierę jest znikomy. Ale nie jest tak źle. Garbizaur i sparrhawk napisali wiele mądrego. Od siebie dodam, że ważne jest co chcesz robić, pykać słupki w biurze rozrachunkowym lub wejść w przemysł i księgowość, pracując w Działach Handlowych i rozliczeń lub kontrolingu. A i jeszcze jedna sprawa, znajomość języka nie szkodzi, ale może otworzyć wiele drzwi. Ostatnio mój znajomy (potraktuj to jako anegdotę) był na rozmowie kwalifikacyjnej i przy pytaniu o j. obcy i jego znajomośc powiedział, że zna angielski. Rekruterka ponowiła pytanie i spytała go o "język obcy", nie o angielski. Wszystko przed tobą. A w bankach, czesto pracują ludzie po mat-fiz z polibudy.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.