GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Malzenstwo

01.04.2009
06:04
[1]

delstar [ Generaďż˝ ]

Malzenstwo

Nie nie ja, jeszcze nie :p



czytalem sobie to z ciekawosci ale nie o tym chce pisac. Przegladalem odpowiedzi i natknelem sie na interesujacy material

W sumie nic nowego. Pozniej przejzalem jesczze kilka i bardzo sie zdziwilem jak w tych odpowiedziach ludzie traktuja malzenstwo - ostatnio i wogole jestem w szoku bo jak pamietam w Polsce malzenstwo zawsze bylo czyms bardzo . . . . . nie wiem ja kto okreslic ale chyba wiecie co mam na mysli.
Jeden pisze o tym, ze kochal 10lat mezatke, inna, ze za tydzien ma slub i nie wie co zrobic o nagle sobie uswiadomila, ze kocha innego. niby tez nic takiego ale w szoku bylem jak zobaczylem odpowiedzo na te posty.
Wszyscy a przynajmniej wieksza czesc odpisywala zeby odpwolala slub, zeby powiedzial o tym tej mezatej itp.

Gdzie sie podziala ta swietosc malzenstwa? O wlasnie swietosc!!

Co sie dzieje z tymi ludzmi ?


01.04.2009
06:15
smile
[2]

Sorcerer [ Konsul ]

Nie wiem gdzie, ale tak to jest, żyjemy w świecie, gdzie wmawia nam się, że facet z facetem tego to jest normalne, za 20 lat będą nam mówić, że jak facet z babą tego to choroba, więc z przerażeniem obserwuję te wszystkie trendy idące z zachodu. Bez wątpienia instytucja małżeństwa straciła na znaczeniu w ostatnich latach, mówi się trudno. Ameryki tu nie odkrywasz. Bardziej trzeba się zastanawiać czemu niektórzy tak bardzo na siłę się w to małżeństwo próbują ładować, skoro robią to z nastawieniem, że to tymczasowy stan rzeczy.

Myślę, że ludzie tak bardzo się nie zmieniają, to raczej zmienia się tolerancja społeczeństwa na pewne zjawiska. Jeszcze kilkanaście lat temu rozwodnik/rozwódka był pewnego rodzaju wyrzutkiem społeczeństwa, dziś mieć na koncie przynajmniej jeden rozwód to symbol powodzenia społecznego i lans na mieście, więc naprawdę trudno jest jakoś zdefiniować głupotę ludzi :).

01.04.2009
06:20
smile
[3]

slavo_cc [ ]

No coż teraz bardzo duzy wpływ ma na pewno prawo popytu i podaży. I mozliwości jakie dają pieniadze/uroda.

Kobiety bardziej niż zakochują sie inwestują uczucia

01.04.2009
06:31
smile
[4]

delstar [ Generaďż˝ ]

Hmm to juz dochodzi do tego samego co sie dzieje za wielka woda. Tutaj powoli zanika uczucie, prawdziwa milosc . To zaczyna byc biznesem.

Wiem, ze wszystko przechodzi z usa ale nigdy nie pomyslalem, ze i to przejdzie :(

A to wszystko przez te glupie cipy

01.04.2009
06:59
smile
[5]

wysiak [ Legend ]

Ktore glupie cipy?

01.04.2009
08:13
[6]

Mastah Pederastah [ Legionista ]

To zaczyna byc biznesem.

Było od zawsze, związki są bilansem zysków i strat od czasów, gdy kobiety miały jeszcze włosy na plecach, a mężczyźni sypiali na derce z mamuta.


01.04.2009
08:20
[7]

Zultab [ Konsul ]

Life is brutal
Po za tym ludzie nie patrza sie na zycie tylko ogladaja poj**** filmy z zachodu i innego rodzaju telenowele :P

A tak na poważnie to pewnie dlatego ze teraz ludzie kierują się żądzą pieniądza
Kraj religijny owszem 93 % wierzacych
30-40 % praktykujacych
2-5 % prawdziwych chrześcijan (nie wiem czy to nawet nie za duzo, ale mysle ze to przez nadal żyjące starsze społeczeństwo z tradycją)

01.04.2009
09:56
smile
[8]

Lilus [ Feline da Housecat ]

Bo pieniądze rozwiązują wiele problemów z utrzymaniem potomstwa, a samica chce zapewnić latorośli godny byt materialny. Właściwe wychowanie niekoniecznie musi iść w parze, niestety. Eksperyment z Porshe rozbraja, jednak nietrudno uwierzyć w jego prawdziwość.

Poglądy społeczeństwa dot. małżeństwa zmieniły się wraz ze zmianą dzisiejszego stylu życia - kariera, równouprawnienie, laicyzacja. Wzory zachodu? Taa, ale nie powiedziałabym, że z filmów. Tak potoczyła się kolej rzeczy. Tradycyjna instytucja małżeństwa nie wygląda na praktyczną w rzeczywistości, w której liczy się praktyczność, ot co.
Poza tym artykuł mi uświadomił, że czas się ochajtać, póki jeszcze mam talię i samiec mnie chce, inaczej zostanę starą panną i umrę w parku podczas partii kanasty z innymi starymi pannami, och dammit ;)

Ostatnio prowadziłam z kolegą rozmowę na temat sensu małżeństwa. On chciałby małżeństwa, żeby kobieta od niego nie uciekła, gdyby jej się odwidziało. Wg mnie doskonały przepis na toksyczny związek, ale co kto chce i czuje.

01.04.2009
10:02
[9]

Belert [ Legend ]

doswiadczenie z porsche calkowicie nieprawdziwe. Wymyslone przez autora.
Aż za tym ida spostrzeżenia dosc prawdziwe to juz inna sprawa.Ale nie ma co sie dziwic ,posiadac meza ktory zarabia 1500 zeta i nie ma wlasnego mieszkania to dla dziewczyny raczej meczaca sprawa .

01.04.2009
10:03
[10]

Morbus [ TIR DRIVER ]

malzenstwo napewno wiele stracilo ze swojego znaczenia przez ostatnie lata.. jednak zauwazylem zwiekszona liczbe par ktore nie wpadly z dzieckiem a sie chajtaja tak jak Bog przykazal ;) tzn sami sobie strzelaja samobója a nie z "przymusu" (dziecko)

01.04.2009
10:08
smile
[11]

sinbad78 [ Calm like a bomb ]

Ja mam to ogromne szczęście, że trafiłem na osobę która podchodzi do małżeństwa jak do czegoś "świętego" (cudzysłów tu nie pasuje ale nie wiedziałem jak to wyrazić). Wiemy, że będziemy ze sobą zawsze.
Oboje z żoną kiedy się poznaliśmy nie mieliśmy praktycznie nic (i dalej nic nie mamy :) ). Liczyła się osobowość. Pojawiają się problemy - walczymy z nimi nie z sobą. 5 miesięcy temu dowiedziałem się, że będę tatą ... a w poniedziałek poznaliśmy pleć naszego dziecka. To jeszcze bardziej nas zbliża. Małżeństwo to coś cudownego. Wielka szkoda, że dla większości ludzi nie jest ono tym, czym powinno być.
Polecam zamążpójście lub ożenek ale tylko z tą właściwą osobą.

01.04.2009
10:15
[12]

Caine [ Książę Amberu ]

Nigdy nie myślałem że to napiszę, ale za komuny było łatwiej. Można było zaimponować fajnej kobiecie ciekawą osobowością, inteligencją, oczywiście - wyglądem, pracowitością; poglądami.... Dzisiaj, jeśli nie powyższe nie przekłada się na pieniądze trudno znaleźć kogoś kto powie "w biedzie i w dostatku" z pełną świadomością tych słów.

01.04.2009
11:01
[13]

Lookash [ Senator ]

sinbad -- To jesteście na razie na początku drogi, a droga bardzo kręta i wyboista. Polecać to ty na razie możesz małżeństwo do momentu 5 miesiąca ciąży. Poza tym ciąży nie wyklucza brak małżeństwa, wzbudzonych uczuć ojcowskich też nie wyklucza. I na koniec, brak małżeństwa nie wyklucza także tego, że para będzie ze sobą do końca i na dobre i na złe.

Ja bym się czuł okropnie, gdyby kobieta była ze mną dlatego, że kiedyś tam wzięliśmy ślub i wypadałoby obietnicy dotrzymać, a do tego się to chyba sprowadza. Nie powiem, zajebiste uczucie... Ale co kto lubi.

01.04.2009
11:03
[14]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

jednak zauwazylem zwiekszona liczbe par ktore nie wpadly z dzieckiem a sie chajtaja tak jak Bog przykazal ;) tzn sami sobie strzelaja samobója a nie z "przymusu" (dziecko)

Polska mentalność, trzeba wziąć ślub w obawie przed tym, żeby sąsiedzi nie gadali.

01.04.2009
11:03
smile
[15]

sinbad78 [ Calm like a bomb ]

Lookash jestem już prawie 7 lat po ślubie a z moją małżonką chodziłem przed ślubem ok 5 lat .. a na 100% dziecko to nowy początek :)

01.04.2009
11:07
smile
[16]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Polska mentalność, trzeba wziąć ślub w obawie przed tym, żeby sąsiedzi nie gadali.

A jaką mentalnością trzeba się wykazać w takim przypadku? Amerykańską, czy może francuską?

01.04.2009
11:07
[17]

Lookash [ Senator ]

A potrafisz postawić się w sytuacji identycznej oprócz tego, że nie ma ślubu? Byłbym zdziwiony, gdybyś nie mógł. I wszystko wyglądałoby równie fajnie, bo wygląda na to że masz szczęśliwy ZWIĄZEK, w którym ślub to tylko wisienka na torcie, może być, ale niekoniecznie.

01.04.2009
11:10
[18]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

A jaką mentalnością trzeba się wykazać w takim przypadku? Amerykańską, czy może francuską?

Ślub bierze się z miłości, a nie dlatego, że na dożynkach w remizie obróciło się jakąś Grażynę i miało się pecha. Ożenek w takiej sytuacji jest wymuszony, często przez rodzinę by ludzie nie gadali. Jeśli dla Ciebie to normalna kolej rzeczy to przykro mi, ale się nie zrozumiemy.

01.04.2009
11:14
[19]

sinbad78 [ Calm like a bomb ]

Lookash - szczerze nie jestem w stanie - kwestia wychowania, poglądów. Ale to tylko ja.
Pamiętaj nie jestem tu po to alby się z Tobą spierać - masz rację, że to okropna sytuacja w której trwają nieszczęśliwe, wręcz martwe małżeństwa dla dobra dzieci .. dla dobrej opinii...ze strachu...
Ja mam to szczęście, że jestem pewien tego co mam .. i tego co myśli moja żona

01.04.2009
11:39
[20]

Morbus [ TIR DRIVER ]

Bullzeye_NEO piszac moj post [10] chodzilo mi o to ze mlodzi biora slub z milosci a nie z powodu "co inni powiedza musi byc slub"

01.04.2009
11:42
[21]

Lilus [ Feline da Housecat ]

Bullzeye - dodaj jeszcze do tego powody społeczne, kulturowe, polityczne. Miłość sama w sobie nie potrzebuje instytucji. Poza tym, weźmy choćby Anne Nicole Smith, mało kto wierzy, że poślubiła starego milionera z miłości. Legenda Wandy, co Niemca nie chciała, nie jest pochwałą sloganu "nie ma ślubu bez miłości", a służyła pochwale polskości i propagandzie antyniemieckiej oraz miala utwierdzać przekonanie, że kobieta może zasiadać na tronie. Z resztą, mało to było w historii ślubów planowanych przez rodziców państwa młodych, czy to z powodów politycznych, ekonomicznych, czy też związanych z pozycją społeczną? Co ciekawe, ponoć planowane małżeństwa okazywały się trwalsze, niż śluby z miłości.

To, czy ślub jest wisienką na torcie, czymś koniecznym lub nie, też jest kwestią wychowania i osobistego podejścia. W tym zawiera się również "żeby ludzie nie gadali". Nie, to nie jest utopia, ale tak było, jest i będzie, w końcu "to tylko małżeństwo" (ale też "aż, żeby nie było, że je krytykuję, bo nie :) , a i tak konsekwentnie będzie się razem, skoro dzieciak już jest, a ponadto "tak wypada/bo jestem katolikiem/ bo babcia by chciała, to nie będę jej robić przykrości/bo to zapewni mi stabilizację".

01.04.2009
11:44
[22]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Ślub bierze się z miłości, a nie dlatego, że na dożynkach w remizie obróciło się jakąś Grażynę i miało się pecha.

A czy miłość to jedyny przyczynek do małżeństwa? Bo znam przynajmniej kilka innych. Między innymi jest tam wspomniany 'pech' i konieczność życia w danej społeczności/rodzinie.

Ożenek w takiej sytuacji jest wymuszony, często przez rodzinę by ludzie nie gadali. Jeśli dla Ciebie to normalna kolej rzeczy to przykro mi, ale się nie zrozumiemy.

A dlaczego od razu wymuszony? Przecież jak ktoś chce stanąć okoniem, to może w zaparte pójść i zrezygnować z ożenku. Ostatecznie może też odciąć się od rodziny czy ludzi z otoczenia i zmienić środowisko. W każdym razie wybór ma. A przed owym 'ciupcianiem' też wiedział, jakie mogą być tego konsekwencje. Nie żył przecież w odosobnieniu na Marsie.

Najlepsi są jednak mądrale, co to najlepiej wiedzą jak inni powinni żyć i wg jakich norm postępować.

01.04.2009
11:46
smile
[23]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

[21] A co to ma do rzeczy? Ja tylko napisałem, że uważam zawieranie małżeństw ze strachu przed opinią wioskowych truwerów za bezsensowne.

A tak w ogóle:

01.04.2009
11:50
smile
[24]

Lilus [ Feline da Housecat ]

Nie, napisałeś, że "ślub bierze się z miłości", a nie "ja brałbym ślub z miłości".
(ale beznadziejny jutub :P)

01.04.2009
11:55
smile
[25]

Boroova [ Gwiazdka ]

Jestem ciekaw ile osob z tego watku jest ozenionych? Masa ekspertow "od wszystkiego"...

01.04.2009
12:03
[26]

sinbad78 [ Calm like a bomb ]

Boroova - Nie wiem jaki jest Twój status ale z tego co pamiętam to miałeś szanse wyrwać samą królową.

01.04.2009
12:06
smile
[27]

Caine [ Książę Amberu ]

Boroova:

To, ze sobie nie kupie kurtki ze znaczkiem BMW za 500zl nie znaczy, ze nie moge sie wypowiadac na ten temat. Pomysl sobie tak - nie stac cie na najnowsze BMW 7, to tez nie powinienes zabierac glosu o tym aucie? Raczej nie, wiec argument nie trafiony.

01.04.2009
12:09
smile
[28]

Boroova [ Gwiazdka ]

Sindbad --> jestem zonaty od poltorej roku. A krolowa zbyt stara jak dla mnie. No i za malo rozrywkowa.

Caine --> DOBRE! You got me! Aczkowliek moge powiedziec tak: zona=bmw7, malzenstwo=PRZEJAZDZKA bmw7.

01.04.2009
12:09
smile
[29]

sinbad78 [ Calm like a bomb ]

Good 4 U
Ale co królowa to królowa

01.04.2009
12:11
[30]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

[24]

Jeśli chodzi o ślub kościelny to uczucie jest ważne - "(...) ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską (...)", w innym wypadku podczas wypowiadania tych słów jest to zwykła ściema. :>

01.04.2009
18:13
[31]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

sorcerer ------ racja całkowita.

Bullzeye ------ nie prawda.

wg. mnie nie powinno byc małżenstw to tylko ogranicza prawdziwą naturę samca.....mozna twierdzić inaczej ale i tak wiadomo że mam rację.

zamiast rodzin powinny byc komuny.

01.04.2009
18:37
smile
[32]

Caine [ Książę Amberu ]

wg. mnie nie powinno byc małżenstw to tylko ogranicza prawdziwą naturę samca.....mozna twierdzić inaczej ale i tak wiadomo że mam rację.

zamiast rodzin powinny byc komuny.

według mnie, starzy powinni cię odseparować od komputera, ofiaro awuesowskiej reformy szkolnictwa

01.04.2009
18:49
smile
[33]

szarzasty [ Mork ]

Bullzeye ------ nie prawda.

"Nie" z rzeczownikami piszemy łącznie.

02.04.2009
02:36
[34]

delstar [ Generaďż˝ ]

Ja na szczescie wiem co mam. Poznalismy sie podobnie jak ktos wyzej, nic nie majac i nadal nic nie ammy :) Ona nie dba o to kto zaplaci za restauracje, zakupy ale musze przyznac, ze duzo wieksza czesc ona placila tak dla sprostowania i nie widziala w tym nic zlego. Potrafi na siebie zarobic i odlozyc.

Ma ze soba male problemy ale ja na szczescie jestem taki, ze tych problemow oduczam ja i ucze, ze jedeynym problemem to jestesmy my sami bo my to wlasnie stwarzamy te problemy.

Pamietam jedna sytuacje, ze w koncu ona zalapala o co chodzi.

Rozmawialismy o jakiejs tram osobie bardzo nam bliskiej w srednim wieku, ze ma dziwne zachowania i czy mu kiedys bedziemy mieli tak samo. Ona rzucila temat, ze ja juz mam tak. No to potoczyla sie rozmowa.

Ze co mam?
Np jak wczoraj zachowanie w kuchni, ze otwierasz szafki i nie zamukasz drzwiczek, rzucasz papiery do kosza i nie zawsze sie po nie schylisz jak nie trafisz . .

( nie, nie wyobrazajcie sobie, ze jakies papiery leza wokol mojego kosza, po prostu malutki kawaleczek, ze na carepecie trudno go znalzc spad i go nie podnioslem, czasami bywaly i weksze kawalki ale podnosilem nie od razu lecz przy okazji, a ze kosza mam przy nodze jak siedze przy kompie to chyba sie domyslacie jak szybko mogloby by byc przy okazji) .. .

Odpowiedzialem jej no i co takiego sie stalo skarbie, ze sie denerwujesz tym? To sa tak nieistotne sprawy, ze wogole nie powinno sprawiac jakiegos problemu.

Na drobnostkach swiat stoi - i rozmawiaja z taka :p ja rozmawiam:) narzyczona moja.

Gdzie to wyczytalas? na onecie? Pozniej specjalnie zaczelem rzucac te papierki kolo kosza i czerkalem na jej reakcje. Nie czekalem za dlugo.

No i powedz co sie stalo takiego. Zabije mnie ktos? Do wiezienia pojde? Za pol godziny nie bedziesz wogole pamietala, ze byla taka sytuacja wiec po co sie denerwowac i zdrowie tracic? Leze teraz wygodnie na luzku z toba papierek lezy i co sie dzieje? Zaraz podejde do kompa to go wrzuce do kosza i co? Gdybys nie widziala to nawet bys nie wiedziala.
Zaczelem jej tlumaczyc, ze wlsanie te problemy my sami stwarzamy, ze nikt nas nie zabije czy nie pojdziemy do wiezienia.
Wzielem pozniej ksiazke https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8789127 przeczytalem jej akapity, ktory w ten sam dzien czytalem. Mniej wiecej cos takiego"

Pewien chopak kiedys bardzi sie wszystkim przejmowal, marwil sie o wszystko, o swoj wyglad, o to czy znajdzie zone itp( troche skroce). Postanowi wyjechac gdzies na urlop i odpoczac. Przed wylotem ojciec dal mu list, ktorego nie mogl otworzyc przed dotarciem na FGloryde-bo tam wlasnie zmierzal.
No to dojechal ale i tam nie czul sie dobrze, myslal o wszystkim itp. Otworzyl koperte ojca.Bylo tam napisane " No i widzisz synu. Jestes teraz setki kilometrow od domu, chciales uciec przed klopotami ale nadal ci zle prawda? Wiedzialem, ze wyjazd ci nie pomoze bo zabrales przyczyne swoich klopotow,zmartwien - siebie samego.
Kiedy juz wyzdrowiejesz to wracaj do domu.
Chlopak jesczze bardziej sie rozzloscil bo oczekiwal jakis slow wspolczucia, pocieszenia a tu ojciec go naucza.
Szedl pozniej ulica kolo kosciola a ,ze nie mial nic do roboty to wszedl. Akurat byl temat o problemach stwarzane przez siebie samego. Nie dluygo pozniej wyzdrowial i wroci do domu.

Jak czytalem ten fragment to az milo bylo popatrzec jak moja narzeczina slucha i przyjmuje do wiadomosci.W koncu pomyslalem, w koncu probuje zrozumiec, ze ten papierek nie jest wart nerwow i ze tak naprawde nic sie nie stanie jesli polezy sobie przez 10 min dluzej. Tamte drzwiczki od szafek tez nie zmienia niczego w naszym zyciu na zle jesli beda przez moment otwarte a tym bardziej nie sa wart tego zeby sie o to zloscic.

Od tamtego momentu widze po0p-rawe w naszym zwiazku bo WALCZYMY Z PROBLEMAMI A NIE ZE SOBA jak powiedzial to ktos madrze wyzej.


02.04.2009
04:05
[35]

Yo5H [ ziefff ]

tak bardzo mi sie nie chce spac ze az przeczytalem calego Twojego posta delstar. fajnie ze walczysz ze swoja kobieta o takie rzeczy!

02.04.2009
08:12
[36]

Belert [ Legend ]

delstar -po pewnym czasie wszystko wroci do normy tzn znowu zacznie swoja stara spiewke.

02.04.2009
08:35
[37]

LuBeK [ Generaďż˝ ]

delstar ---> Jak dla mnie to Ty jakoś dziwnie podchodzisz do sprawy. Czemu mowisz swojej kobiecie by ona przestala zwracac na to uwage? Moim zdaniem to Ty powinienes sie nauczyć, zamykac te cholerne drzwiczki, i Ty powinienes sie nauczyc trafiać tym papierkiem do kosza, to chyba nie jest trudne. Gdybyś tak robił to w ogóle nie było by problemów i tematu, a i w domu byście mieli czysto, i nikt by w drzwiczki głową nie uderzył, nie tłumaczył byś się na forum z tego:) To tak samo jak byś zapszeproszeniem nasrał na środku dywanu i powiedział swojej kobiecie: "Kochanie, nie przejmuj się, wyschnie, przestanie śmierdzieć, po co się stresować". Z twojego pierwszego zdania wywnioskowałem, ze to Ty dostosowywujesz swoją kobiete do śiebie "oduczam ja i ucze", a przedewszystkim to trzeba patrzeć na siebie.

02.04.2009
08:38
[38]

sinbad78 [ Calm like a bomb ]

LuBeK - myślę że tu obie strony muszą pracować .. a jak słusznie napisał delstar ..trzeba walczyć z problemem nie ze sobą

02.04.2009
08:53
[39]

LuBeK [ Generaďż˝ ]

sinbad78 ---> Ok, spoko, macie racje ale w poście moim chodziło Mi o to, że po co stwarzać problemy, a póżniej z nimi walczyć? Łatwiej chyba jest popracować nad sobą by tych problemów w ogóle nie było?

02.04.2009
08:54
smile
[40]

sinbad78 [ Calm like a bomb ]

wiem wiem o co ci chodziło.. i w sumie oboje macie rację :)

02.04.2009
08:59
[41]

albz74 [ Legend ]

Nigdy nie myślałem że to napiszę, ale za komuny było łatwiej. Można było zaimponować fajnej kobiecie ciekawą osobowością, inteligencją, oczywiście - wyglądem, pracowitością; poglądami.... Dzisiaj, jeśli nie powyższe nie przekłada się na pieniądze trudno znaleźć kogoś kto powie "w biedzie i w dostatku" z pełną świadomością tych słów.

Oj, nie jest aż tak źle Caine :) Dalej są pokłady całe niedocenionych ale bardzo wartościowych kobiet, które nie patrzą na portfel czy brykę. Może nie wyglądają jak Carmen Electra, ale przecież nie o to chodzi :)

A jak obserwuję moje biurowe koleżanki i ich koleżanki, to z wiekiem liczba nie zwracających uwagi na kwestie materialne jakby rosła. Jest cała masa nieszczęśliwych dziewczyn, które wzięłyby każdego, byle nie ćpał, nie bił, nie kradł tylko był dobrym towarzyszem życia nawet, jeżeli nie ma chaty w Eko-Parku ... Wystarczy, że one mają ;)

03.04.2009
00:21
[42]

delstar [ Generaďż˝ ]

Mialem na mysli to, ze nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem.

Na wykladzie grupa weszla do sali i zobaczyli wykladowce z butelka mleka. Wszyscy sie zastanawiali po co przyniosl butelke mleka? Wszyscy usiedli, nastapila cisza, wykladowaca rzucil butelke do zlewu, ta sie rozbila i krzyknal NIGDY NIE PLACZCIE NAD ROZLANYM MLEKIEM !!
Chce zebyscie zapamietali to raz na cale zycie. Mleka juz nie ma, w tym momencie plynie w rurach i nic nie jest w stanie tego odwrocic. Ani wyrywanie sobie wlosow z glowy, strzepienie paznokci na skorze, dolowanie sie, zalamania itp. nie sa w stanie odwrocic tego co sie stalo.
Pogodzcie sie z tym co sie stalo, probujcie to zrozumiec, pogodzic sie z tym, przemyslec wszstkie za i przeciw i uratowac wszystko co sie da.

Powracajac do tego papierka to probuje ja nauczyc wlasnie tego. Nie zeby zaakceptowala to, ze ja cos robie zle. Zeby nie plakala nad rozlanym mlekiem bo ani wyrywanie wlosow ani zaden cud nie jest w stanie odwrocic tego, ze ten papierek tam lezy czy lezal przez moment.

Tak racja. Moge sie od razu wstac i wrzucic do kosza i bede to robil jesli tylko ona do konca zrozumie, ze nie ma problemu, ze to my stwarzamy problem. Takich bzdur jak ten papierek jest dziesiatki w ciagu jednego dnia i takie rzeczy na prawde moga wyprowadzac z rownowagi. Moga ale tylko wtedy jesli jest sie nieuswiadomionym, ze to nie jest zaden problem.

Dla mnie problemy nie istnieja bo ich nie stwarzam. Sa jakies sprawy do zalatwienia, niektorzy nazwaliby to wlasnie problemem a ja sprawami do zalatwienia bo problem dla mnie nie istnieje. Nie przejmuje sie o cos co sie jeszcze nie stalo a jesli cos sie stalo to staram sie to zrozumiec, pogodzic sie z tym i uratowac wszystko co sie da bo nic nie jest w stanie odwrocic tego co sie stalo a jesli przemyslimy dana sprawe, rozwazymy wszystkie za i przeciw, wybieramy najrozsadniejsza droge wyjscia ratujac co sie da, okazuje sie, ze wszystko samo sie rozwiazuje.

Dla tego problemy nie istnieja

03.04.2009
17:09
[43]

marcin101 [ Centurion ]

za komuny było lepiej nie było dresów i chamstwa w szkołach.

04.04.2009
16:03
[44]

delstar [ Generaďż˝ ]

Up :p

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.