GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ocenicie i mnie? - Opowiadanie

21.11.2008
21:50
[1]

eltexo [ Generaďż˝ ]

Ocenicie i mnie? - Opowiadanie

W powietrzu unosił się słodki zapach napalmu.. Dookoła panowała grobowa, chwilami przytłaczająca, cisza. Stojąc oparty o maskę swojego jeep'a spoglądam na znajdującą się pode mną wioskę. Niegdyś tętniącą życiem, teraz opustoszałą. Pieprzeni Amerykanie, znów spartolili sprawę, jak można się tak pomylić? Z chwili zadumy wyrwał mnie głos mojego kierowcy
- Majorze, musimy jechać.
- Psia mać, co znowu?
- Niekorzystne wieści z frontu
Wyrwany z chwilowego letargu, z zadumy, wsiadłem do tego cholernego jeep'a, czekało 200km drogi. W tym momencie pieprzyłem to, że zza krzaka mogą wybiec jacyś partyzanci, marzyłem tylko o chwili snu, którego tak mi brakowało przez ostatnie 72 godziny.

Na szczęście podróż obyła się bez większych problemów, bo jak nazwać można kule przelatujące tuż nad Twym kevlarowym hełmem? Przecież tutaj to standard. Front, oni to kurwa frontem nazywają? Jeden wielki burdel, już Rumuńska armia jest lepiej zorganizowana. Nikt nie wiedział gdzie ma stać i co ma robić. U.S Army, profesjonaliści - ta, z opowiadań tylko. Ktoś biegł w mą stronę, chciał coś powiedzieć? Nie wiem, jakiś skośnooki poczęstował go kulą, dokładnie między oczy, nieźli są - pomyślałem.
- Johns, kurwa, gdzie jest Johns?
- Panie Majorze, o co chodzi?
- Johns, wytłumacz mi, co to kurwa jest? Armia czy jakiś jebany bazar w Palestynie?
- Dowódca został zamordowany, szyk został przerzedzony, dlatego posłałem po Pana, Majorze.
- Ehh, sami z niczym poradzić sobie nie potraficie.
Cóż pozostało mi robić? Po coś chyba wręczono mi ten pieprzony listek na hełmie, no nie? Myślę, że prędzej wytrenował bym kozę, niż zmusił tych kretynów do współpracy, ale cóż - udało się. Skośnoocy zostali powstrzymani, do czasu..

Mija kolejna godzina, podejrzanie cicho tutaj. Czyżby się wycofali? Przecież takie myślenie podpada pod absurd. Ale cóż, nigdy nie narzekałem na nadmiar spokoju, mogę odpłynąć, oddać się temu, co dla mnie najważniejsze. To już 8 lat, gdy tkwię w tym bagnie. Pomyśleć, że zaciągnięty zostałem tydzień przed narodzinami mojej córeczki. Co z tego, że czasem dotrze do mnie list od żony, zdjęcia nie zastąpią mi uścisku, dotyku jej dłoni. Obiecywali pieniądze, które wtedy były nam tak potrzebne, na budowę domu. Obiecywali, że wojna skończy się szybciej, niż trwały przygotowania do niej. Obiecywali.. Kurwa, co to za krzyk? Wiedziałem, ta cisza trwała nazbyt długo. Wybiegłem ze swego namiotu, jesteśmy otoczeni, co teraz?

Przez 8 lat służby nie zaznałem goryczy porażki. Przecież to nie może się tak skończyć. Doskonale wiedziałem, że skośnoocy nie uznają Konwencji Genewskiej, a ginąć nie zamierzam. Cholera, mam do kogo wracać. Wspomnienie domu podziałało na mnie trzeźwiąco.
- Panowie, do broni!
Niepewnym, drżącym głosem wykrztusiłem z siebie tych marnych kilka słów.
Przewaga wroga była przerażająca, skuteczny opór mogliśmy stawiać przez jedyne dwie godziny.. Co dalej? Chyba nie trudno się domyślić. Czas mijał nieubłaganie, w ciągu godziny ma kieszeń wypełniła się zerwanymi nieśmiertelnikami. Osoby nadal zdolne do walki można było policzyć na palcach obu dłoni. Tymczasem całe wzgórze było po brzegi wypełnione żółtkami. Pięknie, kurwa, pięknie. Nagle nad mą głową przeleciało kilka samolotów typu F-4 Phantom, temperatura podniosła się o kilka stopni - tu, na dole.. Na wzgórzu - o kilkaset. Zdezorientowana Armia Vietcongu przygotowała się do odwrotu, wzgórze opustoszało.. a ja? Pozostałem z pełną kieszenią nieśmiertelników - żegnajcie.

Nie minął kwadrans, gdy wzgórze znów zaczęło się wypełniać. Przyznam, że pierwszy raz.. spanikowałem. Co ja miałem zrobić z ośmioma osobami, brakami w amunicji? Strzelić sobie w łeb? I tak by mnie zamordowali.. nabiłem ostatni magazynek do swojego M16, co ma być to będzie, nie? Palec powoli wędruje na spust, od teraz muszę liczyć każdy wystrzelony nabój, każdy strzał musi być śmiertelny.

"Usłysz mnie, o Panie!
Mówiono mi, że nie istniejesz,
a ja, jak ten idiota, wierzyłem w to.
Ale pewnego wieczoru,
jakby przez dziurę jakiejś starej bomby,
zobaczyłem niebo. "

Zacznę wierzyć w cuda, jeśli przeżyję. Przymierzam.. Panowie! Wstrzymać ogień! To nasi! Amerykańska Armia prowadząca setki jeńców w stronę naszej bazy. Przecieram oczy, nadal nie mogąc uwierz w to, co widzę.. To fikcja.. śnię na jawie? Krzyk radości ośmiu osób, pozostałych przy życiu pozbawił mnie złudzeń. Udało się! Nie chcę nawet myśleć co by się stało, gdyby nasi chłopcy dotarli tutaj później.
Tylko co my zrobimy z tymi setkami jeńców..?

Mija już drugi tydzień.. cisza wokół, łaskawy rząd postanowił przysłać tutaj kilku młodych chłopaków. Na cholerę mi oni? Za dużo w nich brawury, a za mało rozsądku, ale cóż - za dwa tygodnie nie będzie to już moim zmartwieniem. Dlaczego? Jeszcze mi brakowało.. bym zapeszył. Dotarł do mnie wreszcie list od żony - tym razem, pieprzeni skośnoocy nie zestrzelili helikoptera.. - a w nim oprócz kilku kartek, które do tego czasu zdążyłem przeczytać już dziesiątki razy.. piękne zdjęcie, mojej małej córeczki.. Małej.. tak, przecież ona ma już osiem lat! Dobrze, że nie musi przeżywać tego piekła. Otrzymując list mam mieszane uczucia - cieszę się, ale czasem ten fakt potrafi człowieka załamać. Myślisz wtedy o domu, o bliskich i o tym kiedy ta pieprzona wojna się skończy, a jak na razie brakuje nam jakichkolwiek przesłanek na to, by sądzić, że nastąpi to niedługo.


Cóż, fakty historyczne mogą się nie pokrywać - nie pisałem na ich podstawie, jednak - jest to opowiadanie, proszę o wyrozumiałość na tej płaszczyźnie.

Dlaczego umieszczam to tutaj? Dałem do przeczytania kilku znajomym, a teraz chcę się dowiedzieć, co GOLowicze sądzą na ten temat (:

Długie? Wybaczcie, starałem się nie przynudzać - nie wiem jak wyszło ;p
Pozdrawiam (:

//Edytka
Mam nadzieję, że "ostry język" Was nie odstraszy, chciałem nim oddać sytuację panującą "w opowiadaniu", w tematyce, której zostało ono napisane..

21.11.2008
21:55
[2]

hctkko. [ The Prodigy ]

długie? za krótkie raczej ;) te przekleństwa są trochę na siłę. poza tym za dużo chaosu. niemniej, przeczytałem całe, co już jest sukcesem :) w oczy rzucały się też powtórzenia.
ogólnie może być, ale ostro popracuj jeszcze nad stylem.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.