Aen [ MatiZ ]
Najsłabsza książka jaką ostatnio przeczytaliście?
Wczoraj wieczorem skończyłem "Maga Niegrzesznego" Eugeniusza Dębskiego - Nie mogę się wprost nadziwić, cóż to za popis grafomanii i bełkotu zafundował pan Gienio. Pozbawione ładu, składu, słabiutkie, pisane na siłę dialogi i tak poplątana akcja że nie dało się czytać sprawiły, że do czytania trzeba się było wręcz zmuszać.
Kolejną pozycją są dwie pierwsze książki z cyklu "Oko Jelenia" Andrzeja Pilipiuka - Z przykrością stwierdzam że ten niezły dotychczas pisarz wydał chłam. Po prostu chłam.
A Wy? Która z ostatnich lektur sprawiła, że z trudem przewracaliście kartki i męczyliście się do końca, mając nadzieję na chociażby lekką poprawę w epilogu? :)
provos [ Clandestino ]
A Wy? Która z ostatnich lektur sprawiła, że z trudem przewracaliście kartki i męczyliście się do końca, mając nadzieję na chociażby lekką poprawę w epilogu? :)
Nie ma tak, jak coś mi się nie podoba, to nie czytam do końca. Największym gniotem, jaki zacząłem czytać, były "Wrota Baldura". Co do Dębskiego to nie wiem, czasem pisze fajne opowiadania. Pilipiuka nie uważam za niezłego pisarza, to jest bardzo pracowity gość, produkujący niesamowitą (jak na nasze warunki) ilość książek, ale poziom jest raczej średni i średnio-słaby. Takie czytadła do pociągu, w większej dawce niestrawne. Opowiadania o Wędrowyczu można przeczytać dwa, trzy. Ale jak w czwartym i piątym jest pędzenie bimbru i truskawkowa pryta, to robi się niedobrze.
Orl@ndo [ Blade Runner ]
Nie czytam tego co mi sie nie podoba.
Behemoth [ i want to believe ]
Hm. Może podręcznik do Prawa Administracyjnego? Twarda lektura.
Z książek po które sięgnąłem z własnej woli nie przypominam sobie by coś byłoby wyjątkowo nieudanego, a czytam wiele.
Aen [ MatiZ ]
provos - Pilipiuka pierwsze Wędrowycze i zbiory opowiadań są bardzo dobre, potem równia pochyła
Orlando - A widzisz - Ja mam tak, że jak zacznę to muszę skończyć, bo liczę że dalej będzie lepiej. I co kurwa z tego mam? :( ;]
Volk [ Legend ]
F. Forsyth 'Negocjator' - wymeczylem jakies 60% i dalem sobie spokoj a to rzadko sie zdarza
provos [ Clandestino ]
Aen - ja nie mówię, że złe, bo czytałem i nieźle się przy tym bawiłem, ale one są wszystkie na jedno kopyto i większych dawkach niestrawne.
Mazio [ Mr Offtopic ]
Orlando - Prosze pana, ja jestem umysl scisly, mnie sie podobaja melodie, ktore juz raz
slyszalem... poprostu. No, to porzez, no, reminiscencje. No jakze mi sie moze
podobac piosenka, ktora pierwszy raz slysze.
reksio [ Q u e e r ]
Maciek Miller, Pozytywni, ha!art, Kraków 2005.
Okropne. Po prostu... ledwo przebrnąłem. Przemyślenia na poziomie forumowiczów piszących "ktury" oraz "terz". :) Nurt niby to gejowski, a wyszło strasznie homofobicznie. Z daleko obchodzić.
Didier z Rivii [ life 4 sound ]
"Cień Poego" Matthew Pearla.
Po doskonałym Klubie Dantego liczyłem na coś równie fascynującego i wciągającego, no ale to co dostaliśmy w książce sympatycznego amerykanina tylko i wyłącznie nuży. Jezyk stylizowany na XIX wieczny bardziej męczy niz pozwala sie wczuć w klimat, a poza tym przez prawie 500stgron tej powieści całkowicie brakuje akcji, co było jak dla mnie totalnym gwoździem do trumny dla tej książki.
www222 [ Public Enemy Number One ]
Przgody małpki fiki miki.
Przerabiałem wiele razy i postanowiłem wrócić...
Mysza [ ]
Paweł Kempczyński "Requiem dla Europy" - najbardziej głupia wizja niedalekiej przyszłości, z jaką się spotkałem. Książka mogłaby za to zainteresować mistrza Freuda i jego następców; na jej podstawie bez problemu doktorat można zrobić. Leczenia kompleksów i uprzedzeń na taką skalę w żadnej książce nie widziałem... ;)
Derrvin [ Pretorianin ]
Książkowa wersja Splinter Cella (po naszemu - wg wydawcy - "Kolekcjonera").
Straszliwy gniot. 0 klimatu, nudne dialogi, niemrawa akcja.
quaku [ Konsul ]
Za to w Kolekcjonerze podobał mi się realizm broni, nazwy, opisy itp.
Orl@ndo [ Blade Runner ]
Mazio - hmmm... moze sie zle wyrazilem. Oczywiscie czytam rozne ksiazki, eksperymentuje, jestem otwarty, a nie "scisly". :-P Poprostu jesli na poczatku mi sie nie podoba to rezygnuje. :-)
A cytat dobry, z czegoz to? :-)
Cypher. [ a piece of strange ]
lol. zle przeczytalem %-)
xanat0s [ Wind of Change ]
Orlando --> Lepiej szybko edytuj posta. Bo nie wiedzieć z czego to cytat to WSTYD :P
Didier --> Ciężko się nie zgodzić - "Cień Poego" jest faktycznie mało porywający, ale trzeba oddać autorowi honor, że udało mu się (prawdopodobnie) rozwikłać tajemnicę śmierci Poego, co wcale łatwe nie było.
Orl@ndo [ Blade Runner ]
Za pozno... REJS! Stupid me! ;-(
===Schejkimenn=== [ VI LO Spunky Guy ]
Mnie po prostu nie podpasował King "Komórka.
Jakiś pseudo-zombiakowy temat,początkowe rozdziały to jakaś kpina w żywe oczy.
A z innych:
Snicket "Seria Niefortunnych Zdarzeń",niby dla dzieci,a swój klimat ma.
Ostatni tom najsłabszy.
Rezor [ broken_thoughts ]
Historyk Elizabeth Kostovy okazał się książką pisaną pod holywoodzkich rezyserów, którzy skłonni są nakręcić coś w stylu 'supermana'.
Sama książka na początku wciąga, ale z upływem kartek mija to wyczekiwanie "co sie dalej stanie".
Postacie są idealne wykształcone, wszystko wiedzą i oczywiście zawsze jedzenie było "przepyszne".
Mniej więcej od połowy czytałem bo czytałem. Byłem ciekaw coż to za banalne zakończenie mnie spotka. No i sie nie zawiodłem. 3/4 książki jest mega szczegółowa, opisana każda rzecz, nawet mina, a końcówka to cos a'la: i żyli długo i szczęśliwie. Kompletna beznadzieja.
Piotrek2474 [ Pretorianin ]
Telefoniczna
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Jest dużo prawdy w stwierdzeniu, że nie czyta się książek, które się nam nie podobają. Życie jest zbyt krótkie, żeby czytać szmelc. Im więcej się czyta, tym łatwiej jest rozróżnić, co nim jest, a co nie. Nie trzeba przebrnąć przez 500 stron książki, żeby stwierdzić, że się popełniło błąd.
Po pierwsze selekcja pozytywna, czyli czytanie książek tych autorów, których lubimy, z serii wydawniczych, które cenimy, poświęconych tematyce, którą się interesujemy, to pozwala wyławiać bardzo dużo pozycji, co do których można mieć prawie pewność, że nie trafimy na humbug.
Po drugie selekcja negatywna, tutaj to samo - autorzy, których znamy, bo czytaliśmy ich durną czy nudną książkę albo po prostu słyszeliśmy ich durną wypowiedź. Plus wszelki szmelc, który odpada w przedbiegach z racji infantylności itp. Np. nigdy nie wziąłbym do ręki książki, która zalicza się do przytoczonej przez reksia "literatury gejowskiej" - przecież nie trzeba tego czytać, żeby było wiadomo, że to syf.
Nie pamiętam, jaką czytałem ostatnio książkę, o której bym powiedział, że mi się nie podoba. Staram się czytać książki, które podobają mi się mniej lub bardziej, ale o których nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobały - lepiej poświęcić trochę czasu na rozeznanie (znajomi, recenzje, internet) niż tracić czas na czytanie byle czego. A jeśli już się takie coś zdarzy, wolę przerwać na 20 czy 50 stronie, gdy już sobie uświadomię, że albo autor jest durniem albo robi durnia ze mnie.
Didier z Rivii [ life 4 sound ]
xanat0s --> osobiście słyszałem z ust Pearla, ze trochę tam nazmyślał ;)