GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Kolejna porcja moich prób literackich. Proszę Was o ocenę.

25.09.2002
21:34
smile
[1]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

Kolejna porcja moich prób literackich. Proszę Was o ocenę.


Tym razem tekst troszkę krótszy. Chciałbym, abyście skupili się głównie na stylistyce. Zależy mi na tym, aby na bierząco eliminować powtarzające się w moich tekstach błędy. Jak zwykle za wszelkie uwagi będę Wam niezmiernie wdzięczny!

=== === ===

Już nie pamiętam, skąd się tam wziąłem.
Szedłem radosnym, tętniącym życiem bulwarem, samemu coraz bardziej zanurzając się w tych wszystkich nieszczęściach, które na mnie spadły. Które sam na siebie zrzuciłem? Nieważne. Nie to frapowało mój umysł najbardziej. Chciałem dojść do domu – zamknąć się w czterech ścianach, by w zionącej z każdej z nich samotności próbować znaleźć wytłumaczenie dla swego bólu.
Ludzie nieświadomi tego, co dzieje się obok nich, niczym żywe trupy sunęli po bulwarze, zlewając się w mych oczach w jedną, płynącą do nikąd masę.
„Z czego się śmiejecie? Czemu się cieszycie? O czym możecie dyskutować w takim momencie?” – wzdrygnął mną dreszcz, a pierwsze łzy mimowolnie pociekły z oczu.
Dłużej nie mogłem.
Ostatkiem zdrowego rozsądku wyszukałem znajdującą się nieopodal ławkę. Usiadłem na niej i przyłożywszy ręce do twarzy zacząłem szlochać.

Pamiętam, gdy w dzieciństwie ojciec opowiedział mi pewną historię. Był marynarzem, więc jedyne, co z niego w tym czasie miałem, to te kilka historyjek, które posłyszał pewnie w jednym, czy drugim burdelu od obracanych przez siebie panienek. Wtedy jednak nie miałem do niego żalu. Wiedziałem, że w każdej chwili może stracić pracę, a wtedy wraz z matką wylecimy na bruk. Ona też to wiedziała, dlatego każdej nocy modliliśmy się za niego.
Opowieść mówiła o dziewczynce. Małej hindusce, która dniami i nocami pracowała w polu za swych przybranych rodziców, znosząc wszystkie niedogodności losu. Starzy hindusi z pogardą patrzyli na dziecko, traktując je, jak zwierzę. Mała, nie znając innego życia, zgadzała się ze swoim losem. Tylko od czasu do czasu, gdy rzucano jej pod nogi chleb, po główce przechodziły szaleńcze myśli, jakoby robiono to z miłości do niej...
Co było dalej? Te hinduskie opowiastki zawsze kończyły się tym samym. Albo główny bohater wszystko tracił, albo umierał. Cały sęk tkwił jednak w tym, że śmierć okazywała się tu początkiem. Początkiem nowej drogi, którą po reinkarnacji obierało kolejne wcielenie bohatera, aby w efekcie ponownie polec na polu bitwy. Na polu życia...

Siedziałem na ławce. Łkałem. Moją głowę dodatkowo nachodziły te dziwne wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętny z tamtych czasów strach przed upokorzeniami dotykającymi bohaterów i nadchodzącym po nich rezultacie, w tym momencie odrodził się w moim umyśle jako pragnienie. Zapragnąłem śmierci, przynoszącej kres własnym słabościom. Zapragnąłem zapomnieć... Tak bardzo! Bardziej, niż czegokolwiek w ciągu całego życia! Gwar wydawany przez przechodniów zdawał się zaraz eksplodować w mej głowie...
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale... ale obserwuję Cię od dłuższego czasu i... – Ten głos, choć zdawał się dochodzić z zaświatów, podziałał jak kubeł wody. Ocknąłem się.
- ...i troszkę się zasmuciłam. Może chciałbyś porozmawiać? - Naprzeciwko mnie, na tle blasku oślepiającego słońca stała dziewczyna. Najpiękniejsza, jaką kiedykolwiek widziałem!


...

25.09.2002
21:45
smile
[2]

Lander1 [ Konsul ]

nie najgożej, ale ostatnimi dwoma zdaniami spieprzyłeś całe opowiadanie. (powiastkę?)

25.09.2002
22:04
smile
[3]

Fuzzy [ Pretorianin ]

nie jest zle Lander1 -----> jestes zawymagajacy ;)

25.09.2002
22:14
smile
[4]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

Lander1 ---> To nie patrz na całość przez pryzmat ostatnich dwóch zdań. Taki prosty koniec wymuszony został jedynie przez "testowy" charakter tekstu. (aby był bardziej zaskakujący, a jednocześnie nie sprawiał wrażenia "spłycania" tematu, historia z pewnością musiałaby mieć dużo większą objętość) Powiedzmy, ze wersja dla tych, którym nie podoba się końcówka, znajduje sie ponizej: === === Już nie pamiętam, skąd się tam wziąłem. Szedłem radosnym, tętniącym życiem bulwarem, samemu coraz bardziej zanurzając się w tych wszystkich nieszczęściach, które na mnie spadły. Które sam na siebie zrzuciłem? Nieważne. Nie to frapowało mój umysł najbardziej. Chciałem dojść do domu – zamknąć się w czterech ścianach, by w zionącej z każdej z nich samotności próbować znaleźć wytłumaczenie dla swego bólu. Ludzie nieświadomi tego, co dzieje się obok nich, niczym żywe trupy sunęli po bulwarze, zlewając się w mych oczach w jedną, płynącą do nikąd masę. „Z czego się śmiejecie? Czemu się cieszycie? O czym możecie dyskutować w takim momencie?” – wzdrygnął mną dreszcz, a pierwsze łzy mimowolnie pociekły z oczu. Dłużej nie mogłem. Ostatkiem zdrowego rozsądku wyszukałem znajdującą się nieopodal ławkę. Usiadłem na niej i przyłożywszy ręce do twarzy zacząłem szlochać. Pamiętam, gdy w dzieciństwie ojciec opowiedział mi pewną historię. Był marynarzem, więc jedyne, co z niego w tym czasie miałem, to te kilka historyjek, które posłyszał pewnie w jednym, czy drugim burdelu od obracanych przez siebie panienek. Wtedy jednak nie miałem do niego żalu. Wiedziałem, że w każdej chwili może stracić pracę, a wtedy wraz z matką wylecimy na bruk. Ona też to wiedziała, dlatego każdej nocy modliliśmy się za niego. Opowieść mówiła o dziewczynce. Małej hindusce, która dniami i nocami pracowała w polu za swych przybranych rodziców, znosząc wszystkie niedogodności losu. Starzy hindusi z pogardą patrzyli na dziecko, traktując je, jak zwierzę. Mała, nie znając innego życia, zgadzała się ze swoim losem. Tylko od czasu do czasu, gdy rzucano jej pod nogi chleb, po główce przechodziły szaleńcze myśli, jakoby robiono to z miłości do niej... Co było dalej? Te hinduskie opowiastki zawsze kończyły się tym samym. Albo główny bohater wszystko tracił, albo umierał. Cały sęk tkwił jednak w tym, że śmierć okazywała się tu początkiem. Początkiem nowej drogi, którą po reinkarnacji obierało kolejne wcielenie bohatera, aby w efekcie ponownie polec na polu bitwy. Na polu życia... Siedziałem na ławce. Łkałem. Moją głowę dodatkowo nachodziły te dziwne wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętny z tamtych czasów strach przed upokorzeniami dotykającymi bohaterów i nadchodzącym po nich rezultacie, w tym momencie odrodził się w moim umyśle jako pragnienie. Zapragnąłem śmierci, przynoszącej kres własnym słabościom. Zapragnąłem zapomnieć... Tak bardzo! Bardziej, niż czegokolwiek w ciągu całego życia! Gwar wydawany przez przechodniów zdawał się zaraz eksplodować w mej głowie... (...)

25.09.2002
22:18
[5]

Curgan [ Chor��y ]

je tez tu kiedys cos napisalem, ale w smietniczku wyladowalo :-(

25.09.2002
23:24
smile
[6]

massca [ ]

mam łzy w oczach... limitowana edycja z paczka żyletek na okładce - tak bym to widział w księgarniach. czy ktos nie moze jakiegos wesołego kawałka wypuścić spod palców ????

26.09.2002
00:54
[7]

zulu [ Konsul ]

Jesteście okrutni!!!! :) Pisarz prosił o rady tyczące się stylu a wy co? "Nie to frapowało mój umysł najbardziej." Jakoś razi mnie to zdanie ( z powodu "nie to" i potem końcówka - ało i jeszcze "najbardziej" smętnie się z całą resztą komponuje). Myślę ze lepiej abyś zmienił na coś w tym stylu "jednakże inne powody bombardowały mój umysł frasunkiem". Wiem że nędzne ale uczeń czasem musi strofować mistrza :) Naprawdę niezle pisarz! Możesz coś zdradzić na temat tego tekstu? Będzie to opowiadanie obyczajowe, low story, przygodówka?

26.09.2002
01:35
[8]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

Zulu ---> Dzieki za uwagi. Czekam na kolejne :-) massca ---> LOL Tak juz wyglada zycie, moj drogi ;-) Wszyscy ---> proszę Was o konstruktywne katusze! :-)

26.09.2002
09:12
[9]

Przemodar [ Konsul ]

No to lecimy z uwagami, skoro Początkujący Pisarz sam się o to prosił... > Już nie pamiętam, skąd się tam wziąłem. # Raczej "nie pamiętam już, skąd..." > Szedłem radosnym, tętniącym życiem bulwarem... # Brak punktu zaczepienia tej radości. Czy to impreza, czy widać ludzi? A może to przez megafony lecą dowcipy? Bulwar wisi w próżni. Razem z Czytelnikiem. > w tych wszystkich nieszczęściach, które na mnie spadły. > Które sam na siebie zrzuciłem? Nieważne. # Otóż nie! To bardzo ważne! Skoro autor poświęcił trzy kolejne zdania, by przybliżyć Czytelnikowi ów stan, to jest ważne, by powiedział o tego stanu przyczynach. Nie można tych zdań i Czytelnika zbyć jednym słowem. > Nie to frapowało mój umysł najbardziej. # Błąd składniowy. Raczej "Lecz nie to frapowało mnie najbardziej" lub "To nie frapowało najbardziej mojego umysłu." > zamknąć się w czterech ścianach, by w zionącej > z każdej z nich samotności... # Błąd logiczny. Jak można zamknąć się w czymś, co wszystkimi czterema stronami zionie czymś? Skoro zionie, to jest otwarte, a nie zamknięte. > próbować znaleźć wytłumaczenie dla swego bólu. # Błąd. Znajdujesz wytłumaczenie swojego bólu, a nie dla niego. Czy Bohater temu bólowi będzie się tłumaczył albo z nim rozmawiał? > Ludzie nieświadomi tego, co dzieje się obok nich, > niczym żywe trupy sunęli po bulwarze... # To proszę mi napisać jak się zachowują RADOSNE żywe trupy? Czytałem przed chwilą, że bulwar tętnił życiem i radością. Bzdet! > płynącą do nikąd masę. # Pisze się "donikąd". Co to znaczy "nikąd"? Odmień to... > wzdrygnął mną dreszcz, a pierwsze łzy mimowolnie > pociekły z oczu. Dłużej nie mogłem... # Bohater nie mógł czego? Płakać i drżeć? > Ostatkiem zdrowego rozsądku wyszukałem znajdującą się > nieopodal ławkę... # Błąd logiczny. Ostatkiem sił szuka się przedmiotów martwych, materialnych, ostatkiem rozsądku szuka się celu działań, wyjaśnień lub rozwiązań. > przyłożywszy ręce do twarzy zacząłem szlochać. # A więc jednak coś bohater mógł (cokolwiek wcześniej sugerował, że nie może)! > Pamiętam, gdy w dzieciństwie ojciec opowiedział mi [...] > które posłyszał pewnie w jednym, czy drugim burdelu > od obracanych przez siebie panienek... # No, po prostu pogratulować dojrzałości w dzieciństwie, skoro dzieciak rozumie co to burdel i "obracanie panienek". Ewidentny błąd niedojrzałego i niespójnego pisania. > Wtedy jednak nie miałem do niego żalu... # O proszę, oto potwierdzenie powyższej uwagi - dzieciak nawet żalu o to nie miał. Co za wychowanie, co za słodkie dzieciństwo, pełne dorosłej rozwagi... > a wtedy wraz z matką wylecimy na bruk. # Błąd frazeologiczny. Pisze się "wylecimy z pracy" lub "pójdziemy na bruk" czy "znajdziemy się na bruku". > Ona też to wiedziała, dlatego każdej nocy modliliśmy się za niego. # Błąd metodyczny. Ostatnie zdanie o "ojcu" było sześć zdań wyżej. Zbyt duża odległość, tematy, kwestie i rzeczy się przewinęły, by Czytelnik zapamiętał, że mowa tu o ojcu. Trzeba było przypomnieć o celu tych dywagacji - "modliliśmy się za ojca". > Małej hindusce [...] Starzy hindusi z pogardą... # Niepotrzebne powtórzenie. Wiadomo, że nie eskimosi (poza tym powinno być z dużej litery). Raczej "starzy ludzie" lub "mieszkańcy wioski" lub "krewni". Nie dość, że powtórzenie, to obraz wisi w próżni - Czytelnik nie wie gdzie to się dzieje. > gdy rzucano jej pod nogi chleb, po główce przechodziły szaleńcze myśli... # To znaczy myśli przechodziły po główce chleba? Błąd składniowy. > Te hinduskie opowiastki... # Błąd logiczny. Przez cały czas byłem pewien, że chodzi o opowiastkę, a nie o liczne opowiastki. Brak konsekwencji. > Moją głowę dodatkowo nachodziły te dziwne wspomnienia... # Błąd. "Nachodziły mnie wspomnienia", albo "miałem głowę pełną wspomnień". Na Boga! Żywe trupy i nachodzące głowy wspomnienia... > Pamiętny z tamtych czasów strach [...] odrodził się > w moim umyśle jako pragnienie... # Zdanie zbyt skomplikowane. Strach przed czymś odradza się, przemienia, staje się pragnieniem... Dziwactwo stylistyczne. > Zapragnąłem śmierci, przynoszącej kres własnym słabościom. > Zapragnąłem zapomnieć... # Błąd składniowy. Powinno być "zapragnąłem śmierci, przynoszącej kres MOIM słabościom. A poza tym bohater chce umrzeć czy zapomnieć? Niech się zdecyduje. > Ten głos, choć zdawał się dochodzić z zaświatów [...] na tle blasku > oślepiającego słońca stała dziewczyna. Najpiękniejsza, jaką > kiedykolwiek widziałem! # Błąd logiczny. Spróbuj siedzieć z twarzą ukrytą w dłoniach, szlochaj nad swym nędznym losem, myśl o śmierci. A potem spójrz prosto pod ostre słońce opuchniętymi i zapłakanymi oczami i dojrzyj "najpiękniejszą dziewczynę"... * * * Ufff! Początkujący Pisarz rzeczywiście jest wg mnie początkującym. Wiele pracy przed nim. Zważ Pisarzu, że słowem nie wspomniałem o merytorycznej stronie tego tekstu, tylko opisałem składnię, logikę i spójność gramatyczną tekstu, jak prosiłeś. Widzę, że dyskusja nad tekstem toczyła się w godzinach nocnych, może ten kawałek również wtedy powstał. Liczę, że po przebudzeniu dzisiaj zajrzysz do tego wątku i poczytasz moje uwagi. To wystarczy, chyba że poprosisz jeszcze o uwagi tyczące się warstwy literackiej tekstu...

26.09.2002
11:30
smile
[10]

gereg [ zajebisty stopień ]

bardzo dobre uwagi... zasluguja na upa

26.09.2002
12:24
[11]

themon [ Pretorianin ]

oto link do poradnika dla "początkujących grafomanów" napisanego przez Andrzeja Pilipiuka, który jest odkryciem w polskiej literaturze ostatnich (lat? miesięcy? dni? minut?- w zależności od preferencji). polecam całą stronę tegoż pana do przejżenia. i dawaj dalej, dalej, więcej i mocniej. MOCNIEJ. p.s. życie wcale nie jest TAKIE. jest takie jakie sobie je wykreujesz, kolego. VIVA ESKAPIZM!!!

26.09.2002
12:28
[12]

Grająca dziewczyna [ Centurion ]

Przemodar - abstrahując od trafności niektórych twoich uwag - kim ty u diabła jesteś? :-) Normalnemu człowiekowi (i to bardzo tolerancyjnie normalność pojmując) za tak wnikliwą analizę tekstu trzeba by zapłacić... Ulżyj mojej ciekawości i przyznaj się, czy ćwiczysz się na profesóra, czy po prostu masz pijacki humor. :-)

26.09.2002
13:29
smile
[13]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

Przemodar ---> O ile tylko - co zasugerowala Grajaca dziewczyna - nie wystawisz mi za to rachunku :) - baaaaardzo chetnie wyslucham wszelkich uwag co do tekstu. Dzieki wielkie!

26.09.2002
19:06
[14]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

...

26.09.2002
20:20
smile
[15]

PIL [ Konsul ]

Jeśłi mógłbym coś dodać do uwag Przemodara to: > wzdrygnął mną dreszcz, ... Lepiej zabrzmiałoby: Wzdrygnąłem się LUB przeszedł mnie dreszcz LUB wstrzasnął mną dreszcz. Poza tym za dużo przecinków. Piękne, wielokrotnie złożone zdania, które niosą ze sobą mniej treści, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Dziś chyba nikt już tak nie pisze. Widać, że pióro nie ciąży Ci zbytnio, więc trening może uczynić mistrza.

26.09.2002
20:41
smile
[16]

Gangsta Man [ Konsul ]

no nieźle nieźle!

28.09.2002
15:39
smile
[17]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

Przemodarze ---> Gdzie jestes? :-( Inni ---> Moze cos od siebie? :) Prosze :)

28.09.2002
15:47
[18]

spoxmaster [ główny kozak ]

Początkujący pisarz --> a niechciałbyś pisać tekstów dla sccave? Prosze o kontakt na GG bo Ty maila masz zastrzeżonego (3430080)

28.09.2002
15:51
smile
[19]

Bzyk [ Offensive ]

Początkujący Pisarz >> można wiedzieć ile masz lat ? Z ciekawości pytam. Opowiadanie spox.

28.09.2002
15:54
[20]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Początkujący Pisarz--------->Ja również zamierzam zostać pisarką;) a text super:) bardzo ciekawie się go czytało, jakie masz plany związane z pisaniem?Powieść?

28.09.2002
16:53
[21]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

spoxmaster ---> A dokladnie? O co chodzi? :) Bzyk ---> Pisac kazdy moze. Wiek nie gra roli :) FoXXMagda ---> Jakie plany? Najpierw muszę się nauczyć pisać! :)))))))

28.09.2002
20:59
smile
[22]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Początkujący Pisarz------->Ja się przymierzam do swojej powieści, ale ona musi we mnie dojrzeć, wiesz o co mi chodzi;)) polecam Ci książkę Stephena Kinga :"Jak pisać? Pamiętnik Rzemieślnika" - naprawdę może sporo nauczyć:)

08.10.2002
17:06
smile
[23]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

Hmm, moze ktos jeszcze zechcialby cos dodac? :) Przemodarze ---> Cierpliwie czekam :)

08.10.2002
17:15
smile
[24]

massca [ ]

tak jak pisalem (być może nie załapałeś) - tekst nienaturalnie pretensjonalny, na siłe, probujacy zrobic jakies wrażenie na czytelniku, bladzacy po omacku. bez sensownego poczatku i konca, bez mocnej puenty. nie wiadomo o co w nim chodzi tak naprawde. jesli chcesz cos napisac to pomysl o tym CO chcesz napisac a nie CO mają ludzie o tym powiedziec.

08.10.2002
17:32
[25]

Początkujący Pisarz [ Legionista ]

massca ---> :-*) Dobra, juz nie bede ciagnął (Przemodarze...echm:-( ) - mam nadzieje, ze nastepne, co skrobne spodoba sie Wam bardziej :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.