GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Nadchodza "ciekawe" czasy?

24.04.2008
11:21
[1]

Azzie [ bonobo ]

Nadchodza "ciekawe" czasy?

"Obys zyl w ciekawych czasach" - chinskie przeklenstwo

Czy wlasnie nadchodza ciekawe czasy?

- Kryzys finansowy wisi w powietrzu, stoimy przed zagrozeniem kolapsu swiatowego systemu finansowego. Mysle ze jeszcze dlugo nie poznamy prawdy o tym jak sytuacja jest powazna. Ostatnio pojawily sie glosy ze banki falszuja LIBOR, co mi sie nie miesci w glowie... Podstawowy wskaznik dla globalnego systemu finansowego przestaje byc wiarygodny?
Nawet jesli kryzys z USA nie przyjdzie do nas (w co watpie bo wszystko jest zbyt mocno polaczone) to nie wiadomo czy nie bedziemy mieli wlasnej wersji: rynek nieruchomosci tez balansuje na cienkiej linii, poleca ceny mieszkan to banki zaraz zaczna miec ogromne problemy z kredytami hipotecznymi...

- Rosnace ceny ropy - chyba juz nikt nie ma nadziei na spadek cen ropy. Ropa bedzie coraz drozsza bo rosnie zapotrzebowanie a wydobycie w najlepszym przypadku nie rosnie, a w wielu miejscach wrecz maleje. Wzrastajace koszty transportu podniosa inflacje, stlumia wzrost gospodarczy i znow bedzie wieksze parcie na chwiejacy sie system finansowy ktory opiera sie jedynie na coraz wiekszym zadluzaniu sie wszystkich i generowaniu wirtualnego pieniadza.

- globalne ocieplenie - to ze cos sie dzieje z przyroda chyba tez kazdy zauwaza. Wzrasta liczba ekstremalnych warunkow: susz, powodzi, tornad itp. W tym roku zapowiadaja wyjatkowo burzliwy okres tornad w zatoce meksykanskiej co znowu zagrozi dostawom ropy. Susze powoduja wzrost ceny zywnosci. Rosnaca cena ropy powoduje wzrost produkcji biopaliw ktore znowu powoduja wzrost ceny zywnosci a takze emisji dwutlenku wegla w czasie produkcji i spalania.

- glod na swiecie wzmaga niepokoje w rejonach, wojny o wode, rope i zywnosc wkrotce zaczna wybuchac i moga zagrozic ciaglosci dostaw ropy nafotwej, co tylko zacznie wzmagac przyczyny.

Kazde z tych zjawisk oddzielnie mozna by bagatelizowac i mowic ze jakos to bedzie, ale swiadomosc bardzo mocnego polaczenia ropy naftowej z cenami zywnosci oraz z globalnym systemem finansowym i fakt ze we wszystkich tych czesciach gospodarki wystepuja powazne problemy, jest bardzo niepokojaca.

Powod wg mnie jest jeden: z jednej strony zycie na kredyt (czyli zaciaganie zobowiazan kredytowych splacanych z przyszlych zyskow) a z drugiej przejadanie oszczednosci (energi zmagazynowanej przez miliony lat przez Ziemie, w postaci ropy naftowej).

Caly XX wieczny bum technologiczny, caly rozwoj gospodarki i zamoznosci ludzi, finansowany jest z energii zawartej w ropie naftowej. Finansowanie to dobiega konca a my nie mamy zadnej alternatywy, ktora moglaby zaspokoic takie zapotrzebowanie.

Mysle ze czeka nas bardzo burzliwe kilkadziesiat lat, kiedy to swiat zmieni sie nie do poznania. Obawiam sie ze wiele osob uzna te zmiany za niekorzystne dla siebie:

- skonczy sie jezdzenie samochodami z jedna osoba w srodku, poza moze najbogatszymi. Ale to i pozytywny aspekt bo skoncza sie korki :)
- na jedzenie bedziemy wydawac duzo wieksza czesc pensji, wielu ludzi moze tego nie przezyc.
- skoncza sie tanie rzeczy z chin, ceny wszystkiego pojda w gore, bedzie nas stac na mniej, ale z drugiej strony zacznie znow miec znaczenie wykonywanie pracy na miejscu. Znow moze zaczac sie oplacac szyc ubrania w Polsce
- generalnie globalizacja w obecnej formie, bez taniej ropy, bedzie skonczona. Skonczy sie jezdzenie po calym swiecie na wycieczki, nie bedzie truskawek w srodku zimy. Jedyne co z globalizacji nam zostanie to Internet, ale bez globalnego handlu straci on wiele na znaczeniu
itp itd

Reasumujac wg mnie czekaja nas chude lata, a im szybciej sie do tej mysli przyzwyczaimy, tym latwiej bedzie nam to zniesc. Ale przynajmniej bedzie ciekawie :)

24.04.2008
11:24
[2]

draug_xiii [ Pretorianin ]

Azzie pozwolisz ze zadam ci pytanie.
Powiedz mi w takim badz razie ktore "czasy" w historii ludzkosci uwazasz za wybitnie nieciekawe.

24.04.2008
11:30
[3]

kiowas [ Legend ]

Podsumowując króciutko - jeśli czekają nas chude lata to na pewno nie w najbliższym czasie.
Poza tym - kto potrafi sobie radzić w życiu poradzi sobie i z tym.

24.04.2008
11:32
smile
[4]

massca [ ]

nadchodzą, nadchodzą. 29 kwietnia konkretnie.

24.04.2008
11:35
[5]

adamis [ Stop crying punkass! ]

Dla mnie te ciekawe czasy nadejdą już za 10 dni, dokładnie 5 maja o 9 rano i trzeba będzie zapomnieć o reszcie świata ;)

Zresztą i tak w 2012 roku ma być koniec świata, Ziemia sie odwróci biegunami i wszystko szlag trafi :P

24.04.2008
11:36
[6]

Toolism [ GameDev ]

Azzie -> co do globalnego ocieplenia.. człowiek przyczynia się jedynie w niewielkim procencie do emisji CO2.. (jakieś 3 %, ponad 60% to wulkany, a około 30% to oceany.. ). Znacznie ważniejsze jest "zachowanie słońca" (czy jest na nim dużo czarnych plam itd.. ) . Jeśli cokolwiek globalnego sie stanie to raczej ochłodzenie klimatu. Poszukam później w archiwum link do bardzo ciekawego i otwierającego oczy artykułu . I coś co zapewne pamiętasz z biologii:) Roślinki lubią jak jest dużo CO2.

24.04.2008
11:37
[7]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Cóż teraz optymiści inwestują w złoto, pesymiści w konserwy mięsne ;)))

24.04.2008
11:42
smile
[8]

boskijaro [ Legend ]

To co mówisz ma sens, dlatego ten kto wymyśli jakieś alternatywne źródło energii niż ropa (którego dotąd nie znamy i będzie można go używać równie efektywnie) przejdzie do historii ;)

24.04.2008
11:44
[9]

Fett [ Avatar ]

boskijaro - widziałem w telewizji hummera napędzanego na krowie gówno

24.04.2008
11:44
[10]

kiowas [ Legend ]

boskijaro ---> alternatywne źróła wymyślono juz dawno, ale póki nafciarze trzęsą gospodarką paliwową póty nikt nie poważy się na serio wdrożyć tych pomysłów na skalę globalną

24.04.2008
11:45
[11]

Niedzielny Gość [ J.F. Sebastian ]

Niech przypomnę przekleństwo chińczyków: Obyś żył w ciekawych czasach! :)

24.04.2008
11:46
[12]

Diplo [ Generaďż˝ ]

- Kryzys finansowy - Nie pierwszy i nie ostatni. Przeżyjemy.

- Ceny ropy - W końcu dojadą do takiego poziomu, że albo kraje opec zwiększą wydobycie zmniejszając ceny albo ludzie zaczną jeździć na wodór czy też olej po frytkach.

- globalne ocieplenie - Fajnie, będę miał bliżej do morza i nie będzie zimy :-) No i powrócą duże paprotki, jak za czasów dinozaurów :)

- głód - szansa dla Polski, już raz byliśmy "spichlerzem europy". Strategicznym surowcem stanie się pożywienie i woda zamiast ropy.


Generalnie, jak na mój gust, chyba nie ma czym się za bardzo przejmować.

24.04.2008
11:50
[13]

Azzie [ bonobo ]

draug: Wez byle jaki podrecznik do historii, popatrz na daty i czasy miedzy tymi datami sa malo ciekawe :) Ostatnie 20 lat uwazam za malo ciekawe, zarowno w Polsce jak i na swiecie. Od czasow upadku ZSRR, z wyjatkiem WTC nie bylo wydazen ktore by mialy wplyw na swiatowa historie. Oczywiscie bylo pelno malych wojenek czy wydarzen waznych dla narodow ktore nimi zyja, ale z globalnego punktu widzenia dla mnie nie bylo innych ciekawych wydarzen czy procesow.

Jednokierunkowy i jednostajny rozwoj pomijajac jego ocene, nie jest zbytnio ciekawy :)

kiowas: Co rozumiesz przez najblizszy czas? Wg mnie od max 2010 bedzie juz z gorki.

Toolism: wplyw czlowieka na emisje CO2 jest bardzo dyskusyjny, ale tak naprawde jest to temat wg mnie drugorzedny. I tak emisja CO2 bedzie malec na przestrzeni najblizszych xx lat, bo paliwa kopalne nie sa nieskonczone :) Czy to wina czlowieka czy plam na sloncu, faktem jest ze klimat sie ociepla. Proponuje poogladac zdjecia z poczatku wieku i teraz, tam gdzie sto lat temu byl kilkudziesiecio metrowej grubosci lodowiec, teraz sa piekne jeziorka i lasy. Wzrost sily tornad, ilosci susz czy powodzi, tez jest kwestia porownania danych na przestrzeni czasu.

To ze bedzie ochlodzenie klimatu tez jest dla mnie oczywiste. Sinusoidalnosc procesow na ziemi jest dla mnie czyms naturalnym. To dotyczy niestety tez nas. Po hossie musi byc bessa, po rozwoju musi byc recesja. Nigdy nie osiagamy zbilansowanej sytuacji bo przez punkt rownowagi ciagle przelatujemy raz w rozpedzonym wzroscie, raz w wielkim kryzysie.

Jestesmy jak kroliki na wyspie :) Rozmnazamy sie bez opamietania az zacznie brakowac zarcia, zaczyna sie masowe wymieranie az zostanie ich tak malo, ze nagle okazuje sie ze jest multum zarcia i znow mozna sie zaczac rozmnazac...

Swiadomosc burzliwego rozwoju przez ostatnie 100 lat, przekonuje mnie do teorii ze teraz bedziemy miec bardzo ciezkie lata, proby zlapania rownowagi i zbilansowania wydatkow do efektow.

Diplo: Dla osoby mlodej i zaradnej na pewno nie ma czym sie przejmowac. Szczerze mowiac ja mam nadzieje na kryzysie sie wzbogacic :) Gorzej beda mieli ci co przegapia moment kiedy nalezy sie przystosowac... To jak z ludzmi ktorzy do dzis zyja w PRL...

24.04.2008
11:51
[14]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Co radzisz ? Wypłacać kasę z banku i ładować w skarpety albo do tapczanu ?

24.04.2008
11:53
[15]

Squall [ Pretorianin ]

To wszystko już było. Krach był, klęski żywiołowe były, głód był. Nie jest żadną nowością że koniunktura gospodarcza to w przybliżeniu siunusoida, chude lata na pewno nadejdą pytanie tylko kiedy?? Jak ktoś ma Diesela to brak ropy nie stanowi problemu, ja do spożywczaka mam dwa kroki;P

24.04.2008
11:55
[16]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Oto do czego może doprowadzić kryzysy wieku średniego. Najpierw wątek o uciekającym czasie, teraz o finansowym końcu świata. Troche optymizmu by sie przydało.

Reasumujac wg mnie czekaja nas chude lata, a im szybciej sie do tej mysli przyzwyczaimy, tym latwiej bedzie nam to zniesc

Polacy przodują w narzekaniu na wszystko dookoła, więc większości nie trzeba do tego namawiać. Ja patrze optymistycznie w przyszłość. Te zmiany będa pewnie tak powolne, że nie zrobią na nas większego wrażenia.

24.04.2008
11:58
smile
[17]

Niedzielny Gość [ J.F. Sebastian ]

No i ta mania wielkości, że się żyje u schyłku historii :)))

24.04.2008
12:01
[18]

draug_xiii [ Pretorianin ]

Azzie, wlasnie do tego daze, gorzej jak w zeszlym wieku juz byc nie moze - a jesli juz bedzie to wrocimy na drzewa i nikt sie zasadniczo cenami ropy przejmowal nie bedzie.

24.04.2008
12:03
[19]

graf_0 [ Nożownik ]

yeeah, wreszcie jakiś ciekawy wątek.

Wygląda na to że w najbliższym czasie czeka nas nawarstwienie się kilku kryzysów jednocześnie.
Od kryzysu najbliższego - poważnych zaburzeń w systemie finansowo-gospodarczym po oil-peak, zmiany klimatu, kryzys żywnościowy, po ostateczny problem który nas wkrótce czeka - brak zasobów aby zaspokoić potrzeby wszystkich ludzi.

Nie sądzę aby kryzys paliwowy czy żywnościowy miał jakieś bezpośrednie tragiczne konsekwencje w Europie (zamieszki, głód, wojny itp), lecz możemy spodziewać sie spadku jakości naszego życia(zwiększonych kosztów utrzymania aktualnego poziomu) i problemów z imigracją ludzi z terenów które zostaną poważniej dotknięte kryzysami.

24.04.2008
12:08
[20]

Azzie [ bonobo ]

deTorquemada: patrz post [7]

Sqall: Czemu sadzisz ze olej spozywczy bedzie w tej samej cenie? Myslisz ze tylko Ty masz diesla? Nie ma lekko, cene ropy beda szybko gonily ceny wszystkich substytutow.

Niedzielny Gosc: Schylek historii? A czemu? Po prostu beda zmiany, oczywiscie nadal ludzie rano beda wstawac, jesc sniadanie, isc do pracy, beda rodzic sie dzieci a slonce swiecic.

Smieszne jest dla mnie ze albo ludzie jak mowa o kryzysie to od razu wyobrazaja sobie koniec swiata. Nic dziwnego ze wiekszosc go neguje, bo faktycznie konca swiata nie bedzie :) (odwolalem go pare lat temu ;) ).

Beda zmiany, byc moze bardzo mocne, ten kto zawczasu sie do nich przygotuje ten moze wiele zyskac, wiekszosc pojdzie jak zwykle z tlumem i nie zyska nic, a pozostali jak zwykle obudza sie z reka w nocniku :)


Martiwlbym sie jakbysmy zyli w naprawde biednym kraju, jest wiele krajow ktorych juz po prostu nie stac na rope, ktora cofaja sie w rozwoju do XIX wieku. W wielu krajach ludzie z glodu wzniecaja zamieszki. Polska jednak nalezy do tej bogatszej czesci swiata, wiec u nas te problemy nie beda az tak dotkliwe.

24.04.2008
12:11
[21]

kiowas [ Legend ]

Azzie ---> zmiany zachodzą juz teraz, byłyt i będą, wic nie ma się co nagle budzić z gorączką.
Osobiście nie wierzę by nagle dopadł nas jakiś światowy kryzys - te zmiany postępuja w tempie ewolucyjnym, a więc i my mamy czas by się asymilowac do nowych sytuacji.
Nie przewiduję więc by nagle zdarzyło się coś co zatrzęsie posadami naszego jestestwa (chyba że uważasz za takie ceny produktów :))

24.04.2008
12:12
[22]

r_ADM [ Generaďż˝ ]

Azzie - ale z tym koncem paliw kopalnych to jeszcze poczekamy. Caly czas znajduje sie nowe zloza, a i te stare jeszcze na jakis czas starcza. Nie wspominajac o Alasce, ktora amerykanie poki co oszczedzaja.

A cena ropy rosnie tak bardzo bo dolar jest coraz tanszy.

24.04.2008
12:15
[23]

Niedzielny Gość [ J.F. Sebastian ]

Może nie jestem za bardzo zorientowany w temacie ale czasami wydaje mi się, że kryzysy (też paliwowe) wywołują sami maklerzy i osoby kontrolujące giełdy. Jeśli osoby/instytucje żyją z prowizji to chyba lepiej jak ropa kosztuje 120$ a nie 50$ za baryłkę, może się mylę? :) Popyt zdaje się nie spada na ten surowiec?


Azzie --> Ufff, kamień z serca że nie będzie końca świata... Dobrze że go odwołałeś, na cześć Azziego - hip hip hurrraa!!! ;)))))))

24.04.2008
12:18
[24]

mikmac [ Senator ]

pogoda to pikus - mamy na to zerowy wplyw. No bliski zeru. Stezenie CO2 obecnie jest znacznie nizsze niz... w latach 20 XX wieku - dziwnie nie? A jednak prawdziwe. Czlowiek i jego smieszna cywilizacja to jak pierdniecie dla Matki Ziemi. Nam sie tylko wydaje jak to nia "rzadzimy".
Slonce co kilkanascie lat dostaje czkawki w postaci ciemnych, zimnych plam - to sie odbija na naszej pogodzie w sposob bezposredni. Ponadto szykuje sie przebiegunowanie Ziemi - a to kolejne poletko dla tornad i dziwnych anomalii pogodowych. Tak sie dzialo od zawsze i dziac sie bedzie.

Ropa jest problem chwilowym. 2000 lat zylismy bez niej, 150 lat pojedziemy na ropie a pozniej sie cos wymysli. Generalnie juz sie wymyslilo (energia odnawialna, ogniwa wodorowe, silniki na sprezone powietrze, etc.. pomyslow jest kupa) tylko zostanie to wprowadzone dopiero jak ropa przekorczy jakas cene ALPHA - jaka - nie wiem, ale gospodarka w koncu peknie i powie dosc silom OPEC.

Bardziej doraznym problemem jest ekonomia i gospodarka USA - a tak naprawde jej brak. USiA codziennie zadluza sie na poltora miliarda dolarow... liczac kompletnie lezacy i kwiczacy MEDICARE i MEDICAID maja zadluzenie na poziomie.. 90 BILIONOW (amerykanskich trylionow) dolarow. Rynek nieruchomosci byl przyczynkiem - aktualnie USA galopuje w przepasc finansowa. Do 1990 kredytodawca dla blisko 60 krajow swiata, aktualnie gigantyczny kredytobiorca. Przez najblizsze 10-20 lat moze stamtad wyemigrowac nawet 20 mln amerykancow w poszukiwaniu pracy. Co pietnasty hamerykaniec.
Jak sie ma to do nas, Europy? Tragicznie. Chcial nie chcial ekonomia swiata wciaz opiera sie na potedze USA. Zalamanie sie tamtejszego rynku finansowego pociagnie za soba krach na wszystkich gieldach swiatowych, ktore niestety maja co raz wiekszy wplyw na gospodarke, gdyz juz zdecydowana wiekszosc wielkich firm jest notowana na gieldach.

Tak, ze powtorka '29 jest mozliwa i to dosc szybko, niestety.

24.04.2008
12:21
[25]

=KoMaR= [ Legionista ]

- głód - szansa dla Polski, już raz byliśmy "spichlerzem europy". Strategicznym surowcem stanie się pożywienie i woda zamiast ropy.

No czy ja wiem, jeśli chodzi o zasobność w wodę to jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie...

24.04.2008
12:29
smile
[26]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

No to chyba w konserwy - dłużej przetrwają. Nadal mam nadzieję na jakiegoś Falloucika ;)

24.04.2008
12:32
smile
[27]

VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]

Imperializm gnije od środka

24.04.2008
12:34
[28]

Diplo [ Generaďż˝ ]

=KoMaR= ---> Fakt, zasoby wody słodkiej są dość małe. Ale pod bokiem mamy Bałtyk. Wystarczy odsalać i oczyszczać i już na parę lat powinno wystarczyć :)

Do pełni szczęścia brakuje nam Ukrainy i ich czarnoziemów. Wtedy dopiero zostalibyśmy rolniczą potęgą. :-)

Azzie ---> "
Dla osoby mlodej i zaradnej na pewno nie ma czym sie przejmowac. Szczerze mowiac ja mam nadzieje na kryzysie sie wzbogacic :) Gorzej beda mieli ci co przegapia moment kiedy nalezy sie przystosowac... To jak z ludzmi ktorzy do dzis zyja w PRL... "


No cóż. To się nazywa selekcja naturalna. Brutalne, ale skuteczne.

24.04.2008
12:40
[29]

=KoMaR= [ Legionista ]

Imperializm gnije od środka

Czyżby jakiś zatwardziały komuszek się tu zaplątał? Nie ma jak inteligentny post który wiele wnosi do tematu.

24.04.2008
12:44
[30]

reksio [ Q u e e r ]

kiowas-> Ale jak to nie wierzysz w kryzys - przecież takie kryzysy nawiedzały już świat, nie tylko militarne - były i kulturowe, były i gospodarcze. Rzeczywiście, gdyby nagle cała ropa świata wyparowała to nie byłoby ciekawie. Ważne, że ktoś cokolwiek z tym robi, że szuka się innych źródeł. Nie wiem, skąd ta krytyka - to źle?

24.04.2008
12:45
[31]

ronn [ moralizator ]

Hm, ile procent ludzi coś w ogóle produkuje? Większość zajmuje się usługami, bądź informacją. Fakt, że wszystko jest dziś takie tanie, to głównie rozwój techniki.

Dzięki automatyzacji produkcji, masowym wykorzystaniu maszyn, automatyce i jednocześnie niskim kosztom energii elektrycznej, wszystko stało się tanie, a gro ludzi zarabia na usługach i informacji, bo tego maszyny zrobić nie potrafią, a ludzie muszą zarabiać, żeby kupić te tanie rzeczy :)

Jakiś kryzys faktycznie może nastąpić, pogorszy się jakość życia, ale czy aż tak drastycznie?

Tylko wojna może nas uratować ;-)

24.04.2008
12:47
[32]

graf_0 [ Nożownik ]

mikmac - zgadzam się co do USA - oni aktualnie są najgorętszym ogniskiem kryzysów.
USA aby utrzymać swoją gospodarkę w całości muszą, po prostu MUSZĄ mieć pokrycie dla dolara w ropie, czyli zrobią wszystko, bez względu na cenę aby utrzymać handel ropą w dolarach. W przeciwnym wypadku ich waluta może doznać całkowitej zapaści. Tak więc kolejne interwencje w "bandyckich" krajach nie są wykluczone.

Jeśli zaś chodzi o ropę - to nie jest takie proste że wymienimy ropę na coś lepszego. Bo po prostu nie ma i jeszcze długo nie będzie nic lepszego. Tak samo jak węgiel i maszyna parowa pozwoliła na rewolucję przemysłową (wygodna i tania jak barszcz energia), tak samo ropa pozwoliła na rozwój naszej dzisiejszej cywilizacji.
Oczywiście ropa nigdy nie skończy się "z dnia na dzień" - oil peak będzie miał postać cen ropy rosnących i rosnących, z każdym rokiem podnosząc cenę absolutnie wszystkiego. I to nie jest kwestia OPEC.

Z globalnym ociepleniem nie ma sensu walczyć w taki sposób jako robi to UE - jakieś limity, kwoty CO2 itp. Gospodarka przestawi się na rozwiązania bardziej ekologiczne, z przyczyn czystko ekonomicznych - energia drożeje, więc wszyscy będą przestawiać się na produkcje niskoenergetyczną.

Ale ciągle przed nami stoi najważniejszy problem - globalny deficyt energii i zasobów na świecie.
Powiedzcie mi, czy wyobrażacie sobie że energii i zasobów wystarczy aby 1500 milionów Chińczyków, jakiś 1000 mieszkańców Indii i kolejnych kilkaset milionów innych azjatów/afrykańczyków/poł amerykanów kupiło sobie lodówki, samochody czy klimatyzatory itp - innymi słowy zaczęło korzystać ze zdobyczy cywilizacji które do tej pory nie były dla nich dostępne?

24.04.2008
12:47
[33]

Caine [ Książę Amberu ]



zastanawiam się czasem czy globalne ocieplenie to nie jest ściema wymyślona przez Rosjan, podobnie jak nuklearna zima

Imperializm gnije od środka
Imperializm radziecki niesetety nie gnije, takoż mocarstwowe zapędy Chińczyków. Komar, gdybyś nie wiedział nasz forumowy wielbiciel Che to taka maskotka, na co dzień chadza w mundurze marynarza floty radzieckiej

Nie ma nadziei na spadek cen ropy. dwa miliardy Hindusów i Chińczyków przesiada się na samochody - taki jest urok globalizacji. Na króką metę mogą pomóc paliwa syntetyczne, ale projekty gazyfikacji węgla jakoś wzbudzają zainteresowania oficjeli i naukowców.

24.04.2008
12:48
[34]

twostupiddogs [ Senator ]

Właściwie to całą sytuację można sprowadzić do stwierdzenia, że kapitalizm jako system sprawdza się tylko wtedy gdy 10-20% populacji świata żeruje na reszcie, gdyż jego nieodłączną cechą jest konsumpcjonizm. W momencie gdy każdy Chińczyk chce mieć samochód, system staje się maksymalnie niewydolny. W gruncie rzeczy jest to przecież gra o sumie zerowej.
Do pełnego obrazu sytuacji należy dodać zmieniającą się fazę cyklu koniunkturalnego jako nieodłącznego elementu gospodarki rynkowej i mamy to co mamy.

24.04.2008
12:48
[35]

kiowas [ Legend ]

reksio ---> czy ja krytykowałem poszukiwanie innych źródeł energii? Wręcz przeciwnie - tylko potentatom naftowym 'zawdzięczamy' obecną sytuację.
Nie wierzę w kryzys bo Chiny i Indie ciągna obecnie ten światowy wózek - co na szczęście nie zmieni się szybko. Gdyby nie to, wtedy rzeczywiście amerykański słoń na glinianych nogach mógłby przynieść światu globalny krach.

24.04.2008
12:48
[36]

Trael [ Mr. Overkill ]

draug: Weź byle jaki podręcznik do historii, popatrz na daty i czasy miedzy tymi datami sa malo ciekawe :)

Bo podręczniki z zasady mają za zadanie nakreślić tylko pewien temat. Więc wiele rzeczy traktuje się w nich po macoszemu lub pomija. Wybierz sobie jakiś między "ważnymi" datami i poszukaj literatury z tego tematu. Zdziwisz się jak wiele się działo. Tu zgodzę się z draugiem, że nie było jeszcze w historii nieciekawych czasów.

Ostatnie 20 lat uwazam za malo ciekawe, zarowno w Polsce jak i na swiecie. Od czasow upadku ZSRR, z wyjatkiem WTC nie bylo wydazen ktore by mialy wplyw na swiatowa historie. Oczywiscie bylo pelno malych wojenek czy wydarzen waznych dla narodow ktore nimi zyja, ale z globalnego punktu widzenia dla mnie nie bylo innych ciekawych wydarzen czy procesow.

Koniec wojny w Afganistanie, upadek ZSRR, upadek żelaznej kurtyny, odzyskanie niepodległości przez kraje bloku wschodniego, wojna na bałkanach, wojna w Zatoce Perskiej, rozszerzenie NATO, rozszerzenie UE, wojny domowe w Afryce, wojna w Czeczenii, stałe napięcie na bliskim wschodzie (Izrael), konflikty na pograniczu Pakistanu i Indii, WTC, znów Afganistan, Iraq itd. Oczywiście to tylko wydarzenia powiedzmy z zakresu militarno-politycznego (choć mniej politycznego). Teraz sobie dorzuć jeszcze wydarzenia z dziediny nauki (np. katastrofa promu Columbia), polityki w sensie stricte, kultury i sztuki itp.
Ja rozumiem, że o tych wydarzeniach czytasz tylko w gazetach, necie lub oglądasz w TV. Nie znaczy to jednak, że nie mają one wpływu na to co się dzieje na świecie. Mają i to ogromny bo jakieś tam nawet "lokalne" wojenki powodują mniejsza lub większą rekację w skali globalnej (uchodźcy, handel bronią, interwencje krajów trzecich, ONZ, programy humanitarne). Co za tym idzie mają wpływ zarówno na politykę jak i gospodarkę, w mniejszym lub większym stopniu. Bezpośrednio tego nie odczujesz, ale pośrednio tak.

24.04.2008
12:51
[37]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

ronn

Zauważ drugą strone medalu - rynek usług jest najbardziej narażony na recesję.

Wzrost kosztów paliwa i utrzymania samochodu -> spadek liczby zatrudnionych w usługach z tym związanych -> spadek popytu na inne uslugi itd.

W czasach koniunktury ludzie korzystają z wielu usług, bez których spokojnie mogliby się obejść i one pierwsze pójdą pod nóż w czasie kryzysu.

24.04.2008
12:51
[38]

Caine [ Książę Amberu ]

W gruncie rzeczy jest to przecież gra o sumie zerowej
2sd: synergia. Specjalizacja. Przewagi komparatywne. Nie wiem skąd ten wniosek o sumie zerowej.

W miarę wyczerpywania się zapasów ropy powinniśmy przerzucać się na energię elektryczną. A tej prędko nie zabraknie, jeśli tylko porzucimy szybko uprzedzenia związane z budową elektrowni atomowych.

Reksou: przeczytaj raport pod linkiem, ok?

24.04.2008
12:52
[39]

reksio [ Q u e e r ]

Caine-> Dziwne, ale dlaczego ja w tym roku śnieg widziałem, dosłownie, DWA razy :)

Poza tym, lepiej chyba dmuchać na zimne. Kiedyś rzeczywiście obudzimy się na pustyni. A dzieci naszych dzieci.

24.04.2008
12:53
[40]

elfik [ z wired ]

"Caly XX wieczny bum technologiczny, caly rozwoj gospodarki i zamoznosci ludzi, finansowany jest z energii zawartej w ropie naftowej. Finansowanie to dobiega konca a my nie mamy zadnej alternatywy, ktora moglaby zaspokoic takie zapotrzebowanie."

Nie ma alternatywy tylko i wyłącznie dlatego, że lobby magnatów naftowych na to nie pozwala.

24.04.2008
12:58
[41]

graf_0 [ Nożownik ]

elfik - to podaj alternatywę dla energii która jest bardzo tania w wydobyciu, bezpieczna w transporcie, przetwarzaniu i przechowywaniu przez bardzo długie okresy czasu, wymaga silników o niezbyt złożonej konstrukcji.
A przy okazji jest wykorzystana do produkcji nawozów, leków, wszelkiego rodzaju tworzyw sztucznych i pewnie prawie każdej rzeczy z której korzystamy.
Moim zdaniem ropa(a szerzej tania energia) jest pierwotnym zasobem na którym opiera się nasza cywilizacjia.

24.04.2008
12:59
[42]

Caine [ Książę Amberu ]

Nie ma alternatywy tylko i wyłącznie dlatego, że lobby magnatów naftowych na to nie pozwala.
Coś w tym jest. Chociaż do mnie bardziej przemawia argument, że przy niskich cenach rop nie opłaca się szukac dla niej zamienników. Podnosząc ceny OPEC strzela sobie w stopę ;)

24.04.2008
13:00
[43]

Azzie [ bonobo ]

ronn: Masz calkowita racje! Nikt teraz juz nic nie produkuje, wszystko robia maszyny! I to jest znowu problem bo te maszyny po pierwsze potrzebuja energii (ktorej prawie calosc mamy z kopalin, czy to mowimy o paliwach czy o pradzie), po drugie do ich wytworzenia trzeba jeszcze wiecej energii, po trzecie wiekszosc czesci (np polimery) sa pochodzenia ropnego. Tak wiec 70% udzial uslug w gospodarce moze sie nagle skonczyc... Trzeba sie bedzie po prostu wziac do roboty, bo czlowiek stanie sie tanszy niz maszyna...


Co do alternatywnych zrodel energii, to niestety nie ma szans. Tzn jest ich wiele i beda wdrazane, ale nie ma fizycznej mozliwosci latwego przejscia z jednego zrodla na drugie przy takiej iloscii energii jaka jest obecnie zuzywana na swiecie. Do dzisiejszego uzaleznienia od ropy dochodzilismy przez 100 lat. Od wieku ludzie pracuja nad silnikami, buduja stacje dystrybucyjne, opracowywuja technike i caly know how.

Jesli ktos mysli ze w ciagu nawet 10 lat jestesmy w stanie wprowadzic jakikolwiek zamiennik na takim poziomie w jaki rope wprowadzalismy przez 100 lat to jest po prostu fantasta :)

24.04.2008
13:00
smile
[44]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

Ech. Czytam ten post i czytam, już mam powiedzieć "Attyla, pierwszy raz nie pieprzysz bzdur i się z Tobą zgadzam" a tu patrzę a nie Attyla tylko Azzie mądrze prawi ;)

24.04.2008
13:00
[45]

reksio [ Q u e e r ]

Caine-> No czytam, czytam, tylko nadal nie rozumiem, dlaczego ten artykuł ma być ważniejszy od innych, tych bardziej fatalistycznych wersji. I nie rozumiem, dlaczego akurat w ten mam uwierzyć.

I nadal nie rozumiem, czemu lepiej nie dmuchać na zimne. Bo "obniży się poziom życia Polaków". LOL. Takiego samego argumentu używa PiS i LPR, gdy mówią o refundacji antykoncepcji ;]

24.04.2008
13:02
[46]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

Miałem na myśli głównie surowce. Nie jesteś w stanie wyprodukować samochodu dla każdego Chińczyka, za rozsądną cenę (o ile w ogóle jest to możliwe), nie mówiąc już o zapewnieniu paliwa. Jednocześnie sam system utwierdza wszystkich w przekonaniu, że samochód posiadać należy. Czyli promuje coś, czego nie jest w stanie zapewnić. W tym sensie jest niewydolny. A to tylko przykład samochodów, a każdy Chińczyk czy Hindus chce mieć komórkę, ubranie itd.
Oczywiście można mówić, że dzisiaj też jest niewydolny, bo w Polsce nie każdy ma samochód i nie każdego stać na paliwo, szkopuł leży jednak w proporcjach.

24.04.2008
13:07
[47]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

twostupiddogs

A mówiąc o bardziej prozaicznych rzeczach wystarczy, że Chińczyk nagle zapragnie jeść więcej mięsa i spróbować chleba zamiast ryżu.

24.04.2008
13:08
[48]

Azzie [ bonobo ]

graf_0 ma racje. To co teraz robimy z ropa (tzn spalanie jej) przez nastepne pokolenia bedzie uznawane za zbrodnie przeciwko ludzkosci. Ropa to nie tylko benzyna ale multum innych zastosowan, ktore rowniez beda coraz drozsze wraz ze zmniejszajacymi sie zapasami... Dla paliw alternatywy sa, dla plastikow juz nie bardzo...

24.04.2008
13:10
[49]

twostupiddogs [ Senator ]

Bramkarz

Jakiś czas temu mignęło mi info, że czeka nas powrót wyrobów czekoladopodobnych, bo raptem 300 milionowa klasa średnia w Chinach odkryła smak czekolady. A upraw kakaowca nie da się zwiększyć z uwagi na specyficzne wymagania tej rośliny. Rewelacja.

24.04.2008
13:12
[50]

Caine [ Książę Amberu ]

reksiu: myślałem że arykuł w gazecie o wiadomych poglądach będzie bardziej przekonujący dla euroentuzjastów.

2sd: Jednocześnie sam system utwierdza wszystkich w przekonaniu, że samochód posiadać należy Utwierdzać to sobie może. Kupują ci których stać. W tej chwili wszystkie produkty z napisem "made in China" składają niewolnicy, bądź ludzie którym się płaci kilkanaście centów i miskę ryżu dziennie. We wspomnianej "Polityce" były i artykuły o robotnikach sezonowych z Pekinu, polecam.

24.04.2008
13:14
[51]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Azzie

Plastiki i inne pochodne węglowodorów robi się raczej z gazu ziemnego. Co nie znaczy, że go nie zabraknie.

two

W końcu ilość ziemi pod uprawy będzie się raczej zmniejszać, bez czekolady przeżyjemy ale jeśli Chińczycy rzucą się na pszenicę to nie będzie wesoło.

Caine

Niewolnicy swoją drogą ale znasz jakiś inny kraj z 200-300 mln klasą średnią?
To wyobraź sobie ten rosnący wpływ zmiany ich stylu życia.

24.04.2008
13:19
[52]

Azzie [ bonobo ]

Trael: Oczywiscie, kazdego dnia sie cos dzieje. Na pewno znasz to stwierdzenie o skrzydelkach motyla w amazonii wywolujacych tornado w USA. Kazde wydarzenie ma jakies skutki, ale jedne maja wieksze drugie mniejsze. Upadek ZSRR mial wplyw na caly glob w ogromnym znaczniu. Wojna w Czeczenii na swiat ma wplyw niewielki. Z bliska wszystko moze byc ciekawe, z perspektywy globu, tylko niewiele rzeczy sie naprawde liczy. Ale nie wglebiajmy sie w ten temat bo to zupelny offtopic co jest ciekawe i kiedy.

2sd: Nie wiem czy przypadkiem nie mylisz kapitalizmu z konsumpcjonizmem. Oczywiscie konsumpcjonizm wynika z kapitalizmu ale potepiac powinnismy szalejacy konsumpcjonizm, niekoniecznie kapitalizm. Komunizm byl jeszcze bardziej niszczacym ziemie ustrojem. Zobacz gdzie jest najbardziej zniszczone srodowisko: w europie czy w chinach...

Bramkarz: Ale wystepowanie i wydobywanie gazu ziemnego jest mocno powiazane z wydobyciem ropy...

24.04.2008
13:19
[53]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

I Hindusi to też niewolnicy zapewne. Wspomniana powyżej 300 mln klasa średnia to też niewolnicy. Bez żartów. Spróbuj zapewnić im paliwo do samochodów...

Azzie

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że komunizm jest lepszy? Nie mylę kapitalizmu z konsumpcjonizmem, po prostu ten drugi jest elementem pierwszego. System, w którym można wszystko (prawie) kupić, powoduje takie, a nie inne zachowania. Natomiast myślę, że kapitalizm w tradycyjnym rozumieniu się kończy, bo jak napisałem staje się niewydolny, w sytuacji gdy coraz więcej państw zaczyna brać udział w grze. Co będzie dalej? Nie wiem, ale wątpię, aby w tym wydaniu ten system się utrzymał.

24.04.2008
13:23
[54]

mikmac [ Senator ]

polietyleny i polipropyleny robi sie z ropy naftowej... podobnie jak mase innych produktow chocby skladniki lekow, masci etc.

24.04.2008
13:23
[55]

Caine [ Książę Amberu ]

2sd: o ile wiem, hinduski system kastowy mocno ogranicza możliwości posiadania.
Dlaczego powtarzasz, że mam zapewnić im wszytkim paliwo? To nie wynika z mojego pierwszego postu, a w następnych próbuję tylko powiedzieć że wzbogacanie się będzie rozłożone w czasie* i że na razie bogactwo trafiają głównie do warstw uprzywilejowanych.
Wiesz, chyba Azzie wskazał Twoją pomyłkę

*Chyba że cykle koniunkturalne nie dotyczą Chin i Indii.

Graf) : lista chińskich onwestycji w Afryce pzowala zrozumieć np motywy inwazji USA na Irak.

24.04.2008
13:26
[56]

graf_0 [ Nożownik ]

Jest jeszcze inna kwestia "chińska". Chińczykom będzie brakowało zasobów/surowców a te są do wzięcia w Afryce. A że chińczycy nie słynęli nigdy z poszanowania praw człowieka w zachodnim rozumieniu (choć i my nie mamy się czym chwalić, ale trochę się już na błędach nauczyliśmy) to można się spodziewać kolejnej fali krwawej kolonizacji Afryki.

24.04.2008
13:35
[57]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

Sprawa jest prosta. Ty im nie zapewnisz, zapewni im komunistyczna partia Chin poprzez wieloletnie kontrakty z Iranem, Wenezuelą, Brazylią, tym samym windując ceny ropy do niebotycznych rozmiarów. Co to oznacza dla każdego działu gospodarki, ogromne podwyżki Co to oznacza? Ogromne zubożenie + ogromną inflację, bo będzie nacisk na wzrost płac. Co to oznacza, oznacza, że mniej osób będzie mogło kupić dany produkt. Co to oznacza?, że system przestaje być wydolny i zrównoważony.

A na ropie surowce się nie kończą.

graf_0

Panowie z komunistycznej partii Chin już się zabrali za zapewnianie sobie "przychylności" części przywódców Afrykańskich.

24.04.2008
13:43
[58]

Caine [ Książę Amberu ]

2sd: rozumowanie nie pozbawione logiki. Niemniej ja jestem skłonny uważać, że KPChRL nie będzie się troszczyć o obywateli. Już prędzej o armię i KPChRL. Czas pokaże.
Co to oznacza?, że system przestaje być wydolny i zrównoważony.
No nie, system tak właśnie działa.

24.04.2008
13:44
[59]

graf_0 [ Nożownik ]

2sd - o nich właśnie mówię.

24.04.2008
14:00
[60]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

Ok. Można powiedzieć, że działa tylko, że beneficjenci zamienią się miejscami, choć ja jestem bardziej skłonny wierzyć, że wcześniej był skuteczny też dlatego, że możliwy był interwencjonizm za pomocą, którego USA i Europa mogły korygować różne niepokojące zjawiska, których teraz nie za bardzo da się zastosować na szeroką skalę, choć się stosuje, a niektóre z nich oczywiście są mocno szkodliwe, patrz ratowanie dupy spekulantom w USA, ale to już temat na inny wątek.

24.04.2008
14:05
[61]

Caine [ Książę Amberu ]

2sd: najmniej zliberalizowany jest rynek żywności, nie paliw. Unia dotuje najbardziej, USA i Japonia trochę mniej. żeby zachować status quo pojawiają się tak pop... pomysły jak biopaliwa i żywność modyfikowana genetycznie (licencje!). Jeśli chodzi o ratowanie spekulantów, będę wdzięczny jeśli mi przypomnisz sprawę - coś z zakresu "too big to fall" ?

24.04.2008
14:29
[62]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

Akurat dotowanie żywności ma sens, bo jest to surowiec strategiczny. Żadne państwo nie może sobie pozwolić na to, aby stać się zależne od innego jeśli chodzi o produkcję żywności, a wolny rynek z tonami taniej żywności jakie były w latach 90, stwarzał takie niebezpieczeństwo. Produkcji żywności nie da się przywrócić z dnia na dzień.

Mówiąc o interwencjoniźmie miałem na myśli, działania zapobiegające kryzysom. Duszenie inflacji np. W dzisiejszym zglobalizowanym świecie te same metody nie są już tak skuteczne, co kiedyś.

Co do nazwy - Bear Stearns. FED pokazał, że tak naprawdę każdy duży może wtopić ile chce, a za wszystko zapłaci i tak amerykański podatnik.

24.04.2008
14:42
[63]

graf_0 [ Nożownik ]

Jeśli chodzi o zawirowania kredytowo finansowe, to nie widzę tego w takich czarnych barwach.
Oczywiście będą straty, bankructwa, ludzie będą tracić pieniądze, ale to jest naturalna sprawa w gospodarce i tam gdzie jedni będą tracić, inni zarobią i powstaną nowe fortuny.

24.04.2008
14:45
[64]

Caine [ Książę Amberu ]

Bear Stearns. Hm, Niemcy kilka lat temu ratowali podobnie jeden ze swoich koncernów.

Akurat dotowanie żywności ma sens, bo jest to surowiec strategiczny. Właśnie pochwaliłeś masową zbrodnię. Dotowana żywnośc ruinuje kraje trzeciego świata, bo produkcja jedzenia to jedyna konkurencyjna gałąź ich gospodarki. UE i USA zalewają ich rynki swoim tanim żarciem w ramach "pomocy", pozbawiając pracy lokalnych rolników.
Dotowana żywność jest droższa, bo w ślad za dopłatami do żywności rosną koszty jej wytworzenia. Z pierwszej ręki mam informacje o wycofaniu taniego środka ochrony roślin i zastąpieniu go trzykrotnie droższym, zupełnie bez przyczyny.
Tragedią na pełną skalę będzie wprowadzenie upraw modyfikowanych. Nie chodzi mi tu jednak o zagrożenie biologiczne (chociaż - kto wie) ale o fakt że będą onę opatentowane.

24.04.2008
14:46
[65]

twostupiddogs [ Senator ]

graf_0

Prawdziwy fun to się zacznie jak się przetoczy lawina pozwów o odszkodowania złożonych przeciwko agencjom ratingowym.

Zresztą w zeszłym tygodniu w "Forum" czytałem, że burmistrz Cleveland (miejsce gdzie było najwięcej przejęć nieruchomości) chce wytoczyć procesy największym bankom, chcąc wykazać, że działali z premedytacją. W USA wszystko jest możliwe :)

Caine

Jasne, Niemcy też w ten sposób ratują.

Pochwaliłem sposób myślenia zgodnie, z którym działa cały świat i który jest korzystny dla stosujących go. Równie dobrze można mówić, że jakby ludzie, nie kradli nie potrzeba by policji i armii ochroniarzy, a za ich pensje wykarmilibyśmy głodnych. Piękne to i szlachetne, ale całkowicie nierealnej. Nikt normalny, kogo stać nie zaprzestanie dotowania żywności czy przemysłu obronnego. Nikt. Czy Ci się podoba, czy nie.

24.04.2008
14:49
[66]

Revanisko [ >>>Sith Lord<<< ]

(Otrzymałeś już GOLe w konkursie w tym tygodniu, spróbuj ponownie w przyszłym :))

Pewnie mnie zjedziecie - ale taka moja opinia - zawsze coś jest - jak nie wojna to globalne ocieplenie (skrajne ale...) - nie ma opcji ,żeby coś ludziom nie zagrażało - bo jak im nie zagraża to sami sobie zagrażają - błędne koło

24.04.2008
14:53
[67]

Caine [ Książę Amberu ]

2sd: Nowa Zelandia nie dotuje rolników:) Ale poza tym masz rację. Ja podobną argumentację stosuję w dyskusjach z pacyfistami.

24.04.2008
15:05
[68]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

Jeszcze co do Bear. Nie znam sprawy ratowania przez Niemców, ale dwie uwagi:
1. Niemcy nie wmawiają nikomu, że są najbardziej wolnorynkowym krajem na świecie, prawie rajem.
2. O ile się nie mylę to już kolejna interwencja FED, która wraz z polityką obniżania stóp procentowych spowoduje, że zamiast wielkiego pierdut, wielu zasłużonych bankructw i rocznej recesji, prawdopodobni szykuje się wielka smuta i to długa wielka smuta, na koszt podatnika.

24.04.2008
15:06
smile
[69]

Da_Mastah [ Elite ]

Azzie:

"Kryzys finansowy wisi w powietrzu, stoimy przed zagrozeniem kolapsu swiatowego systemu finansowego. Mysle ze jeszcze dlugo nie poznamy prawdy o tym jak sytuacja jest powazna."

Wisi od marca zeszłego roku, a wszedł w życie w lipcu. Spałeś przez ten czas? :-))
Prawdę, o którą pytasz też poznaliśmy zaraz niedługo po tym, bo w sierpniu, jak banki dodrukowały pieniędzy. Jest bardzo podobnie do '29, z tymże nie tak gwałtownie (ze względu na drukowanie), co spowoduje przedłużenie w czasie niestety...

"Ostatnio pojawily sie glosy ze banki falszuja LIBOR, co mi sie nie miesci w glowie..."

Jak można fałszować LIBOR? Bo mnie to też się nie mieści w głowie :-))

"Podstawowy wskaznik dla globalnego systemu finansowego przestaje byc wiarygodny?"

Jak może rynkowa stopa procentowa nie być wiarygodna? To, że realne stopy były wyższe od nominalnych nie znaczy, że zostały "sfałszowane". A były wyższe, w Japonii nawet dwukrotnie ze względu na zagrożenie wysoką inflacją.

"Nawet jesli kryzys z USA nie przyjdzie do nas"

Chyba faktycznie spałeś :-D Ceny nieruchomości się obsunęły, ale nie tak brutalnie. Główny skutek tego kryzysu, to przede wszystkim rosnące ceny żywności i energii, chyba że tego nie odczułeś na swej kieszeni :-))

24.04.2008
15:37
[70]

Azzie [ bonobo ]

Da_Mastah: Oczywiscie kryzys juz jest, troche sie zle wyrazilem, w powietrzu wisi totalny kolaps :) No i tak naprawde nie wiemy jak sytuacja jest zla. Czy najgorsze juz za nami, czy jeszcze bedzie gorzej, a moze po prostu bedzie jak jest przez wiele miesiecy? Wydarzenia na rynku USA sledze od dawna, tak wiec zdaje sobie sprawe ile to juz trwa i troche mnie dziwi ze na razie jako tako sie to trzyma... Dadza rade sie utrzymac na linie czy troche sie pochwieja i zleca w przepasc :) To jest pytanie ktore mnie nurtuje.

LIBOR. Niestety falszowac mozna. Odsylam do ostatnich doniesien prasowych. LIBOR jest obliczany i ustalany przez agencje w Londynie (nie pomne nazwy) ktora pracuje na podstawie danych dostarczanych przez banki. Otoz ostatnio podniosly sie glosy ze banki tak naprawde placa sobie duzo wiecej za pieniadze, niz to oficjalnie oglaszaja. Co to oznacza? Ze zaufanie miedzy bankami jest krytycznie male i wielu z nich pilnie potrzebuje gotowki. Czyli ze sytuacja jest gorsza niz sie oficjalnie mowi. Co oznacza falszowanie LIBORu dla swiatowej gospodarki chyba nie musze mowic...

Ceny nieruchomosci sie obsunely? Nie zartuj, byly male korekty, ot co. Nie nazwalbym tego zadnym kryzysem. Ot zastoj i korekta.

24.04.2008
15:40
[71]

Azzie [ bonobo ]



Prosze artykul, nastepnym razem zanim zaczniesz wysmiewac doinformuj sie

24.04.2008
16:35
smile
[72]

VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]

Obecna sytuacja w Iraku staje się przyczyną narastającego kryzysu amerykańskiego imperializmu. USA znalazły się w sytuacji analogicznej do tej z czasów wojny wietnamskiej, gdy rozpoczęła się ofensywa Tet w lutym 1968 roku. Momentu, w którym, większość amerykańskiej klasy rządzącej już rozumiała, że prawdopodobieństwo poniesienia klęski w Wietnamie jest bardzo realne, ale nie widziała wyjścia z sytuacji. Całe siedem lat zajęło Stanom Zjednoczonym wycofanie się z Wietnamu. W międzyczasie dwóch prezydentów straciło swój urząd, armia amerykańska poniosła klęskę, a amerykański imperializm przeszedł poważny kryzys, jeśli chodzi o możliwość narzucania swojej woli innym krajom na świecie. Irak sprawił, że obecnie amerykański imperializm staje w obliczu podobnego zagrożenia. Gazety takie jak Financial Times, Washington Post, Economist czy New York Times, które popierały wojnę z Irakiem, teraz piszą o groźnych konsekwencjach, jakie ta wojna niesie. Na przykład Financial Times zatytułował jeden ze swoich artykułów "Irak to katastrofa, lecz przyszłość świata zapowiada się jeszcze gorzej"- jednak czarnowidztwo to dotyczy przyszłości świata kapitalistycznego.
Żeby dobrze pojąć to, co dzieje się obecnie na świecie musimy zrozumieć, na czym polega zjawisko imperializmu, poznać je w sposób bardziej dogłębny niż to się zazwyczaj czyni. Istnieje tendencja by traktować je jako dominację krajów zaawansowanych nad zacofanymi. Jest to bardzo ważny element, ale według teorii rozwiniętej przez Lenina i Bucharina imperializm to połączenie władzy państwowej i wielkich monopoli mające miejsce w państwach wysokorozwiniętych, doprowadzające do przekształcenia się konkurencji między kapitałami w konkurencję między państwami, co prowadzi prosto do konfliktów militarnych. Ogromne monopole w poszczególnych krajach wykorzystują aparat władzy, by rozszerzać swoje wpływy i zwalczać konkurencję wielkich monopoli z innych krajów. Z tej klasycznej teorii wynika więc, że imperializm zawsze prowadzi do wojny, po której następuje okres zbrojnego pokoju przerwany kolejna wojną i tak dalej.
W tym ciągłym cyklu następujących po sobie okresach wojny i pokoju w ostatnich 30 czy 40 latach nastąpiła zmiana. Jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku wielkie kraje kapitalistyczne produkowały głównie na potrzeby wewnętrznych mocno regulowanych rynków. To, czego doświadczyliśmy w ciągu ostatnich 30 lat to narastające wzajemne przenikanie się gospodarek. Jednak to nie likwiduje zagrożenia konfliktami międzypaństwowymi, ponieważ każda międzynarodowa korporacja jest umiejscowiona w jakimś konkretnym kraju. Ludzie, którzy stoją na czele takiej korporacji są zazwyczaj związani z establishmentem tego kraju i traktują władzę państwową jako jedno z narzędzi w konkurencji z innymi korporacjami pochodzącymi z innych krajów.
Jeśli przeanalizować skład rad zarządzających największych firm amerykańskich, to okazuje się, że większość w nich stanowią Amerykanie; Microsoft ma jednego prezesa nie-Amerykanina, Boeing i Exxon - żadnego. Wielkie korporacje mają narodowe podstawy i traktują państwa narodowe jako narzędzie nacisku na konkurencyjne firmy z innych krajów.
Zapanowała teraz modna teoria ludzi takich, jak Antonio Negri mówiąca, że wzajemne przenikanie narodowych kapitałów, ich umiędzynarodowienie prowadzi do powstania abstrakcyjnego "Imperium", nie imperializmu. W rzeczywistości umiędzynarodowienie kapitału, nie tylko nie likwiduje konfliktów między poszczególnymi państwami narodowymi, ono je nawet wywołuje. Obrady WTO są przykładem negocjacji prowadzonych przez delegacje państwowe, ale w interesie narodowych kapitalistów. Wszystko się tu liczy, nie tylko siła ekonomiczna, ale także siła militarna - potencjał umożliwiający zdobycie i utrzymanie hegemonii nad innymi.
Najsilniej wzajemne przenikanie się gospodarek zachodzi miedzy krajami wysoko rozwiniętymi. Chiny są wielkim odbiorcą zagranicznych inwestycji, Brazylia i Meksyk niewielkimi, natomiast większość krajów na świecie nie jest prawie wcale przedmiotem zainteresowania inwestorów. Strumień pieniędzy inwestorów płynie tam gdzie leżą źródła zysku; USA, Europa, Japonia, oprócz tego Chiny, w mniejszym stopniu Brazylia, Meksyk i jeszcze jeden czy dwa kraje. Stany Zjednoczone inwestują w Europie 500 razy więcej niż w Indiach. Europa dla amerykańskich kapitalistów jest ważniejsza, choć w Indiach żyje 3 razy więcej ludzi niż tu.
Walka o władzę
Koncentracja zagranicznych inwestycji w innych krajach wysoko rozwiniętych stwarza komplikacje, jeśli chodzi o wykorzystywanie siły państwa dla zapewnienia sobie przewagi nad rywalami. Amerykańscy kapitaliści nie mają ochoty bombardować swoich fabryk leżących w Europie. Podobnie europejscy biznesmeni, nawet gdyby mieli takie możliwości, nie zrzucaliby bomb na swoje zakłady w USA. Mogą oni jednak wykorzystywać różne konflikty na całym świecie by prowadzić między sobą rywalizację.
I tu pojawia się od razu zagadnienie Bliskiego Wschodu - miejsca gdzie produkuje się surowiec niezbędny dla każdej kapitalistycznej gospodarki świata - ropę naftową. Walka o kontrolę nad złożami ropy naftowej jest walką o kontrolę jednego bloku kapitalistycznego nad innymi blokami kapitalistycznymi.
Większość ropy naftowej używanej w USA pochodzi z zachodniej półkuli - z samych Stanów Zjednoczonych, Kanady, Meksyku i co bardzo znamienne - z Wenezueli. Nie jest to wcale ropa z Bliskiego Wschodu. Jednak duża część tego surowca potrzebnego w gospodarce europejskiej jest sprowadzana właśnie z krajów arabskich, prawie cała ropa dla Japonii pochodzi stamtąd, a Chiny stają się coraz bardziej zależne od ropy bliskowschodniej.
Jaka jest równowaga sił pomiędzy różnymi mocarstwami kapitalistycznymi? Stany Zjednoczone nie są aż tak wszechmocne jak można by sądzić, obecnie ich gospodarka jest podobnych rozmiarów jak gospodarka powiększonej Unii Europejskiej. Są, co prawda, silniejsze gospodarczo niż 10 lat temu, ale w porównaniu z rokiem 1945 dużo słabsze. W owym czasie połowa światowej produkcji miała miejsce w USA, dzisiaj jest to około 22%. Kiedyś poza Związkiem Radzieckim i krajami zdominowanymi przez niego USA kontrolowały właściwie cały świat, teraz rosną rywale Stanów Zjednoczonych. Te zmiany wywołują zaniepokojenie amerykańskich elit rządzących i prowadzą do dyskusji, w jaki sposób można odzyskać utraconą hegemonię.
Jedna z dróg to "racjonalizacja" amerykańskiej gospodarki. Biorąc pod uwagę produkcję wytwarzaną przez każdego zatrudnionego, amerykański przemysł jest bardziej wydajny niż przemysł niemiecki czy francuski, lecz analizując godzinową wydajność pracy to gospodarka francuska jest bardziej efektywna. USA wyprzedzają Francję i Niemcy, ponieważ amerykański robotnik pracuje średnio 400 godzin rocznie więcej
Częścią neoliberalnej ekonomii jest próba narzucenia przez kapitalistów w innych krajach amerykańskich metod pracy, na przykład zwiększenie czasu pracy we Francji z 1400 na 2000 godzin rocznie. Innym przykładem na wzrastający amerykański imperializm jest wyzysk amerykańskich robotników, który próbują naśladować kapitaliści w innych krajach.
Przez ostatnie 15 lat w establishmencie amerykańskim trwa dyskusja jak utrzymać światową dominację USA. Czołowi myśliciele elit rządzących tacy, jak Henry Kissinger czy Zbigniew Brzeziński, zajmują się tym, jak Stany Zjednoczone mogą pozostać na swojej pozycji hegemona w stosunku do innych światowych potęg, z których żadna nie jest tak potężna jak USA, lecz które wspólnie mają większy potencjał ekonomiczny. W obliczu takich zagrożeń rządy USA opracowały dwie strategie.
Pierwsza, jeszcze z czasów Reagana, przed 20 laty polegała na zbudowaniu ogromnej siły militarnej dla zniszczenia przeciwnika (w tym czasie ZSRR), odbyło się to ogromnym kosztem dla gospodarki amerykańskiej. Reagan osiągnął to, o co mu chodziło, stworzył najpotężniejszą armię świata, ale pod koniec lat osiemdziesiątych gospodarki amerykańskiej nie było już stać na tak wysoki poziom wydatków na zbrojenia. Na szczęście dla prezydenta Reagana Rosja zbankrutowała pierwsza.
Potem za rządów Busha seniora i Clintona nastąpił okres, w którym USA polegały na dogadywaniu się z innymi potęgami kapitalistycznymi w celu utrzymania swojej przewagi ekonomicznej. Jednak cały czas pojawiało się pytanie, jak długo da się utrzymać ten stan rzeczy, w którym momencie pojawią się nowe zagrożenia dla amerykańskiego imperializmu.
Gdy Bush junior zasiadł w Białym Domu wraz z nim władzę zyskała grupa polityków i ekonomistów, która już od lat uważała, że USA nie mogą spokojnie patrzeć na to jak inne kraje stają się coraz silniejsze. Argumentowali na przykład, że jeśli Chiny będą się rozwijać w takim tempie jak do tej pory, to w ciągu dwudziestu lat ich gospodarka stanie się silniejsza niż gospodarka USA. Nie jest to zbyt sensowny argument, ponieważ jak wiadomo w ekonomii kapitalistycznej nie ma czegoś takiego jak nieprzerwany wzrost gospodarczy - występują w niej cyklicznie recesje i kryzysy, ale i tak uważano, że nowe rosnące potęgi gospodarcze to problem dla USA. W tej sytuacji twierdzili, że jest tylko jedna droga, by odzyskać utraconą przewagę i umocnić pozycję hegemona światowego na cały XXI wiek.
Wymagało to wejścia w nową fazę zwiększonej produkcji uzbrojenia, by ustanowić na początek bezwzględna przewagę militarną nad światem. Następnie USA musiały stworzyć odpowiednie przykłady, by udowodnić innym swoją siłę. Bardzo dobrym środkiem do tego celu stał się Irak ze swoimi drugimi co do wielkości na świecie zasobami ropy naftowej. Jeśli kontroluje się złoża w Iraku, to będzie się miało kontrolę nad ropą, której potrzebuje Japonia, Chiny i znaczna część Europy. W ten sposób USA zyskałyby większą siłę przebicia w negocjacjach dotyczących handlu, inwestycji i tak dalej To była zasadnicza argumentacja stojąca za "Projektem na Rzecz Nowego Amerykańskiego Stulecia" popieranego przez brata G.W. Busha - Jeba Busha, Paula Wolfowitza, Donalda Rumsfelda i inne czołowe postacie amerykańskiej administracji.
Umocnienie amerykańskiej dominacji nad światem oznaczało możliwość prowadzenia wyzysku na całym świecie, ale głównym celem było uzyskanie przewagi nad Unią Europejską, Rosją, Chinami i Japonią jako najważniejszymi ośrodkami światowej gospodarki.
Całe to przedsięwzięcie oparte było na bardzo ryzykownym założeniu, że wydatki związane z tymi działaniami będą mniejsze niż korzyści, jakie osiągną Stany Zjednoczone. Rzeczywiście poziom wydatków wojskowych w USA jest teraz niższy niż w czasach wojny koreańskiej, jednak możliwości gospodarki amerykańskiej są obecnie o wiele mniejsze niż wtedy. Jeśli tworzy się 50% światowej produkcji można sobie pozwolić na wydanie 20% na zbrojenia jak to było w czasach wojny z Koreą. Jeśli produkuje się tylko 20%-25% nie jest to możliwe. W 1968 roku, w samym środku wojny wietnamskiej USA, nie były w stanie przeznaczyć nawet 8% swojej produkcji na cele militarne i zaczęły ograniczać wydatki w tej dziedzinie.
Można więc powiedzieć, że ludzie Busha decydując się na zaatakowanie Iraku podjęli ryzykowną grę. U podstaw tego leżała doktryna Rumsfelda zakładająca, że USA przy użyciu wysoko rozwiniętej technologii wojskowej i zaangażowaniu niewielkiej ilości oddziałów naziemnych mogą zapewnić sobie zwycięstwo niewielkim kosztem.
Zapomniano przy tym o paru sprawach podstawowych. Po pierwsze, jeśli chce się rozprawić z ruchem oporu w jakimś kraju potrzeba do tego nie tylko dobrego uzbrojenia, konieczne jest też zaangażowanie ogromnej ilości żołnierzy. Gdy Rosjanie wkroczyli na Węgry w 1956 roku użyli tam 500 tysięcy żołnierzy przeciwko dziesięciomilionowemu narodowi. Podobnie w przypadku inwazji Rosji na Czechosłowację w 1968 roku - pół miliona żołnierzy na dziesięć milionów. Natomiast w Iraku próbowano załatwić sprawę przy użyciu 130 tysięcy żołnierzy przeciwko dwudziestomilionowemu narodowi. Po drugie, nie wzięto pod uwagę tego, że społeczeństwa Trzeciego Świata są teraz inne niż 50 czy 60 lat temu. Są to społeczeństwa bardziej nowoczesne z lepszym dostępem do wiedzy, technologii i uzbrojenia. Ludzie Busha zupełnie zapomnieli, dlaczego Francja musiała opuścić Algierię czy Wlk. Brytania - Indie. Wierzyli, że można wygrać przy użyciu bezwzględnej siły.
Już ponad rok temu Socialist Review pisał, że Amerykanie będą musieli zmierzyć się z narastającym oporem w Iraku i będą tam grzęźli coraz bardziej.
Dokładnie tak przedstawia się dzisiejsza sytuacja USA.

Kontrola nad ropą
Stan rzeczy na dzisiaj przedstawia się następująco. USA nie mogą się wycofać z Iraku, ale nie widać też, w jaki sposób mogłyby zniszczyć iracki ruch oporu, by móc kontrolować ten kraj. Jest tylko jedna droga, by w Iraku powstał rząd współpracujący z Amerykanami a zarazem mający akceptację ludności irackiej. Musiałby on otrzymać pełną kontrolę nad złożami ropy naftowej. Oznaczałoby to jednak zrezygnowanie z głównego celu tej wojny i przyznanie się do porażki. Amerykański imperializm znalazł się w sytuacji patowej.
Logicznie rzecz biorąc, trzeba teraz przeznaczyć wiele zasobów na Irak. To stworzy więcej problemów dla Amerykanów i oznaczać będzie większe upokorzenie, gdy w końcu zostaną zmuszeni do wycofania się.
Dlatego kwestia Iraku jest kluczowym strategicznym problemem współczesnego imperializmu i przy tym zagadnieniu inne sprawy schodzą na dalszy plan.
W Ameryce Łacińskiej jest tendencja, bardzo zresztą zrozumiała, by przeceniać siłę imperializmu. Jednak musimy sobie jasno zdawać sprawę z faktu, że USA nie mają obecnie potencjału, by zaatakować kraj gdzie istnieje rzeczywisty, masowy ruch społeczny mogący się przeciwstawić takiej inwazji. Powiodło się Stanom na Haiti, ponieważ prezydent Aristide nie dopuścił do powstania tam jednolitej politycznie masowej opozycji.
Można się spodziewać, że jeśli masowe ruchy społeczne w Wenezueli będą dalej tak się rozrastały, to USA na pewno nie będą tam interweniowały otwarcie. Być może będą próbowały coś przedsięwziąć przy pomocy Kolumbii, ale jedno jest pewne - na bezpośrednią interwencje zbrojną USA nie maja wystarczającej liczby żołnierzy. Musiano nawet wycofać część oddziałów z Południowej Korei, by wysłać je do Iraku.
Obecne osłabienie amerykańskiego imperializmu ma także inne implikacje. Reformistycznie nastawione siły w Ameryce Łacińskiej usprawiedliwiają swoją ugodowość wobec Stanów groźbą amerykańskiej interwencji. Jest to główny argument Evo Moralesa z Boliwii: nie można być zbyt rewolucyjnym, ponieważ to może sprowadzić amerykańskie wojska.
Sytuacja jest całkiem odwrotna: USA są osłabione, najsłabsze od czasów wojny w Wietnamie i teraz jest moment na masową mobilizację i tworzenie oddolnych ruchów społecznych.
W niektórych kręgach lewicowych w Ameryce Łacińskiej uważa się, że za prześladowaniami klasy pracującej przez miejscowych kapitalistów stoją USA. To retoryka używana tradycyjnie przez partie stalinowskie szukające porozumienia z miejscowym kapitałem. Jednak kapitaliści południowoamerykańscy tak, jak i kapitaliści w innych krajach świata, nie muszą uczyć się nienawiści do mas pracujących od USA. Nie potrzebował takich lekcji Pinochet w Chile ani Videla w Argentynie. Stany Zjednoczone udzieliły im wsparcia w postaci doradców, wywiadu, ale to rodzima klasa rządząca i rodzime armie walczyły z klasą pracującą, często wykorzystując przy tym hasła nacjonalistyczne. Podobnie może zdarzyć się dzisiaj i z tego niebezpieczeństwa trzeba sobie zdawać sprawę.
Warto tutaj wskazać na inne jeszcze zjawisko. Dynamika rozwoju rodzimej klasy kapitalistycznej i jej interesy nie zawsze pokrywają się z interesami USA,. Tak było w Wenezueli dwa lata temu, gdy klasa posiadaczy i dowódcy armii próbowali dokonać zamachu stanu, co nie podobało się Departamentowi Stanu USA, ponieważ uważano, że prezydent Chavez da się kontrolować. Nie sadzę by USA chciało pozbawić się dostaw wenezuelskiej ropy w przeddzień wojny z Irakiem.
Musimy zrozumieć, że często cele imperializmu i lokalnych kapitalistów są sprzeczne, co czasem prowadzi do złych posunięć, z których my możemy korzystać. Jednak w tym samym czasie druga strona czyha na błędy lewicy, by się skierować przeciwko nam. Wróćmy do przykładu Wenezueli. Masy poparły tam Chaveza, gdy przeprowadzał szereg reform godzących w klasę posiadaczy, jednak nie doszło tam do rewolucji. Radio, telewizja, prasa są pod kontrolą tych samych ludzi, którzy byli odpowiedzialni za nieudany zamach stanu sprzed dwóch lat. Problemy, jakie amerykański imperializm napotkał w Iraku dają czas Wenezueli, ale konieczne jest tam działanie rewolucyjne, gdyż inaczej może się powtórzyć sytuacja z Chile.
Podsumowując: to, co obecnie możemy zaobserwować, to nie incydentalny kryzys amerykańskiego imperializmu. Znalazł się on w sytuacji, w której rozwój kapitalizmu doprowadził do powstania nowych sił podważających w ten czy inny sposób jego dominację. Odpowiedź na to jest dwojaka: z jednej strony restrukturyzacja, wzrost wyzysku własnej klasy pracującej, z drugiej demonstrowanie swojej przewagi. W "Projekcie Na Rzecz Nowego Amerykańskiego Stulecia" twierdzono, że po rozprawie z Irakiem przyjdzie pora na Syrię potem Iran, Kubę, następnie Wenezuelę a na końcu Chiny. Dzisiaj amerykański imperializm ugrzązł w Iraku.
Nie oznacza to, że ludzie związani z tym projektem są pokonani i odejdą w niebyt. Wydaje mi się, że uderzą w jakimś innym miejscu. Jeśli gdzieś na świecie znajdzie się jakiś słaby punkt spróbują tam swojej interwencji, by udowodnić, że są silni tak, jak to zrobili na Haiti. Warto przypomnieć sytuację z czasów wojny w Wietnamie, gdy było już wiadomo, że nie da się wygrać tego konfliktu, Nixon i Kissinger spowodowali śmierć miliona ludzi w Kambodży.
Nie możemy wykluczyć, że Bush czy Kerry nie powtórzą tego samego.

Walka z amerykańskim imperializmem nie zakończyła się mimo trudnej sytuacji USA w Iraku. Cały czas konieczna jest masowa mobilizacja, by mu się przeciwstawiać.

by Chris Harman przemówienie, które ukazało się w brytyjskim Socialist Review z września 2004 r. Chris jest redaktorem naczelnym International Socialism Journal.

24.04.2008
16:41
[73]

graf_0 [ Nożownik ]

VinEze - Nie możemy wykluczyć, że Bush czy Kerry nie powtórzą tego samego.
Chyba trochę stary ten przedruk, no i wypadałoby zacytować źródło.

24.04.2008
16:46
smile
[74]

Trael [ Mr. Overkill ]

Stary, bzdurny, ale najlepsze jest ostatnie pogrubione zdanie :D

24.04.2008
16:46
smile
[75]

Caine [ Książę Amberu ]

[']
Pamięci ofiar komunistycznej agresji na Republikę Południowego Wietnamu.
ps.

24.04.2008
16:50
smile
[76]

Trael [ Mr. Overkill ]

Caine jakie ofiary? Przecież ci z północy nikogo nie skrzywdzili. To wina imperialistów! Oni mordowali i zabijali, z północy na południe byli wysyłani tylko lekarze oraz medykamenty.

24.04.2008
17:20
smile
[77]

mikmac [ Senator ]

VinEze nie smieszaj sie tym socjalistycznym belkotem...

24.04.2008
17:22
[78]

stanson_ [ Szeryf ]

A co mnie obchodzi co będzie po mojej śmierci? Mam to szczerze mówiąc dość głęboko.

24.04.2008
17:24
smile
[79]

Da_Mastah [ Elite ]

Azzie:

"Czy najgorsze juz za nami, czy jeszcze bedzie gorzej, a moze po prostu bedzie jak jest przez wiele miesiecy?"

Wszystkie złe wiadomości są już w cenie. A jako że drukowanie pieniędzy było grane, to zasadnicze pytanie brzmi: w którym momencie będzie dno (a nie ile będzie wynosić)? Dlatego teraz, jeśli rynki akcji będą się obsuwać, to tylko ze względu na hedge'owanie się przed skutkami inflacji graczy na rynkach towarowych.

"Wydarzenia na rynku USA sledze od dawna, tak wiec zdaje sobie sprawe ile to juz trwa i troche mnie dziwi ze na razie jako tako sie to trzyma... Dadza rade sie utrzymac na linie czy troche sie pochwieja i zleca w przepasc :) To jest pytanie ktore mnie nurtuje."

Skoro musieli drukować, to znaczy, że by się nie utrzymali. W przeciwnym razie prawdopodobnie spotkali byśmy się w kolejce pod którymś bankiem, w celu wycofania pieniędzy :-)) Niestety po doświadczeniach tzw. runów na banki trzeba zawczasu chłodzić psychologię tłumu, z wiadomych powodów. Niestety, jako że Amerykanie przodują gospodarczo i jednocześnie potężnie się zadłużyli, póki co trzeba na nich chuchać i dmuchać, bo prawdopodobnie byle obniżenie ratingu kredytowego dla kraju skończyło by się kolejną taniochą w akcjach i obligacjach.

"LIBOR. Niestety falszowac mozna."

Można manipulować w sprawozdaniach finansowych, ale nie można rynkową stopą procentową, chyba że dysponuje się funduszami w wysokości kilkudziesięciu miliardów (powiedzmy, że rynek nie był by w stanie tyle zaabsorbować, a nie chciałem tu przesadzać podając jakieś setki czy więcej). W tym artykule, który wkleiłeś jest kilka nieścisłości w tłumaczeniu, ponieważ z początku napisane jest o manipulacji samym LIBORem, a następnie w drugiej części jest to wyjaśnione tak jak być powinno, czyli: niektóre banki skłamały informując BBA o faktycznej stopie, po której pożyczyły pieniądze. Jako, że tych wszystkich banków, które się składają na dzienne kwotowanie LIBORu jest mało, bo kilkanaście, to ma to wpływ tylko na publikację, bo banków, które pożyczają po tej stopie jest od groma na całym świecie. Dalsze rozmawianie o tym czemu, jak i ile banków faktycznie ukryło stawki jest czystą spekulacją. Jak mówię, zbyt duży wolumen pieniędzy kreuje faktyczną stopę procentową, żeby można było by dopuścić się jej manipulacji we właściwym tego słowa znaczeniu (podkreślam). Przykład prawdziwej manipulacji, to chociażby słynna środa z 1992 roku. Zresztą Soros podobnie postąpił także z Bahtem zdaje się (nie tylko ze Sterlingiem)... W zasadzie trafną rzeczą zawartą w tym artykule jest tylko to, że powinno się zmienić system kwotowania stawek referencyjnych, bo skoro nie publikuje się danych opartych na faktycznych dziennych (chociażby wziętych z kontraktów forward na stopę procentową) transakcjach zawartych po danej stopie, to nigdy nie będzie można stwierdzić jaka jest jej faktyczna wartość ze względu na liczbę uczestników na tym rynku (plus wolumen jakim dysponują).

"Otoz ostatnio podniosly sie glosy ze banki tak naprawde placa sobie duzo wiecej za pieniadze, niz to oficjalnie oglaszaja."

Dużo mniej. Jak by płacili więcej, to by było wszystko w porządku, bo to by oznaczało, że faktycznie sobie nie ufają (wyższa cena pieniądza). Za to, gdy płacą mniej o te 30 punktów bazowych, to od razu widać, że ukrywają brak płynności. Swoją drogą jak pewnie zauważyłeś, sytuacja jest bardzo ciekawa (i mnie np. dziwi). British Bankers Association przyczepiło się do tego, że niektórzy gracze pożyczają sobie pieniądze taniej niż pozostali, co jest niepokojące, ponieważ (uwaga, tutaj sarkastyczna interpretacja słów tych ludzi i pokreślenie absurdu sytuacji) w obliczu obecnego kryzysu powinny sobie nie ufać i tym samym cena pieniądza powinna być dużo wyższa (co ów kryzys pogłębi). Tak więc publika trzymająca pieniądze w tych bankach stoi i się patrzy jak rosną ceny żywności i energii, co spowoduje recesję, bo niedługo nie będzie ich na te i inne dobra stać (w zasadzie, to już ich nie stać). Tymczasem BBA wraz z jakimiś analitykami (bodajże z Citi) obwieściła wszem i wobec, że tak naprawdę banki nie mają płynności i dlatego kłamią podając stawki, po których pożyczyły pieniądze. Absurdu ciąg dalszy: zbadamy, ujawnimy i ukarzemy wszelkie manipulacje, ponieważ rynkowa cena pieniądza faktycznie powinna być wyższa niż nominalna drogie ludziki, czyli tak naprawdę chcemy pokazać, że banki centralne dodrukowały pieniądze (ryzykując wysoką inflację), rzekomo pod pretekstem ratowania gospodarki (a faktycznie wyciągały spod wody banki itp. instytucje grające na rynkach). Śmiesznie, prawda? :-))

"Co oznacza falszowanie LIBORu dla swiatowej gospodarki chyba nie musze mowic..."

Nie aż tak wiele. Na Wyspach mają fajną giełdę i lubią handlować tam walutami oraz towarami, ale tak naprawdę wszystko zależy od panów z Wall Street. Tam zresztą też jest sytuacja, że rynkowe Fed Funds są wyższe niż te, które ustala Fed.

I nie wyśmiewam, tylko wyraziłem zdziwienie.

Pozdrawiam

P.S.

Stanson:

"A co mnie obchodzi co będzie po mojej śmierci? Mam to szczerze mówiąc dość głęboko."

Czyli dzieci, jak rozumiem też mieć nie będziesz, tak? ;-))

24.04.2008
17:27
smile
[80]

Azzie [ bonobo ]

Stanson! Czy jest cos o czym nie wiemy?! Dlaczego masz umrzec w ciagu paru lat?! :( Nie rob nam tego, powiedz ze to nie prawda!

24.04.2008
17:31
[81]

stanson_ [ Szeryf ]

Spoko. Nic mi nie jest. Mam zamiar żyć jeszcze długo. Może nawet 2.5 raza tyle co do tej pory.

24.04.2008
17:37
[82]

Azzie [ bonobo ]

Mastah: Mam wrazenie ze odwrociles kota ogonem.

Chyba zle zrozumiales o co chodzi. Stawka LIBOR podawana jest X a powinni podawac X+0,3 bo tyle placa. Banki w ankietach klamia zanizajac stawke, to nie znaczy ze placa mniej niz podaja ale ze podaja mniej niz placa.

Problem jest w tym momencie znaczny bo kilka bankow placi realnie tyle ile powinni ale przez to ze jednoczesnie maja wplyw na LIBOR i podaja w nim zanizone stawki, pozostala reszta placi mniej.

24.04.2008
17:46
smile
[83]

Da_Mastah [ Elite ]

Azzie:

"Stawka LIBOR podawana jest X a powinni podawac X+0,3 bo tyle placa."

Faktycznie, pomyliłem się, bo myślałem o rzeczywistej stawce, a pisałem o tej, którą podało te kilka banków ("dużo mniej" od faktycznej stawki referencyjnej, a "dużo więcej" od tych, które podają - rozpędziłem się gdzieś w krzaki). Owszem, płaciły do tej pory prawdopodobnie tyle samo, ale podawały niższe stawki, bo istnieje szansa, że publikacja BBA skłoni innych graczy do pożyczania taniej.

24.04.2008
17:46
[84]

Caine [ Książę Amberu ]

Da mastah: stanson nie będzie się rozmnażać, bo opanowałby całą planetę.

24.04.2008
17:52
[85]

mirencjum [ operator kursora ]

" Racjonowaniem żywności w USA zaniepokoiła się także reszta świata. Niemiecki "Spiegel" na swoich stronach internetowych pisze, że w niektórych supermarketach nie można kupić więcej niż dziewięć kilogramów ryżu. Oznacza to, że Amerykanie musieli kupować to zboże całymi workami."

25.04.2008
01:04
smile
[86]

Caine [ Książę Amberu ]

2sd: znalezione na Salonie24
>autor
Moje podkoszulki są robione w Meksyku, moje buty w Indonezji, sandały w Wietnamie, kubek w Indiach. Nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem dostawców tanich towarów dla mas. Co więcej, często byłoby to taniej. Bodaj rok temu potrzebny był mi pewien element urządzenia. Zadzwoniłem do firmy handlującej tego typu towarem i dostałem odpowiedź że bez problemu, za dwa tygodnie dostawa prosto z Chin. Zdziwiłem się, zapytałem dlaczego nie z Kijowa, gdzie coś takiego robią ? Bo my mamy kontakty w Chinach. Rzeczywiście po dwóch tygodniach dostałem ów element. Oczywiście wyprodukowany na Ukrainie. Droższy o marżę chińskiego pośrednika i fracht. Tylko dlatego że nasz polski handlowiec ma takie same mniemanie o Chinach jak Pan.

2008-04-24 22:31zmęczon


to komentarz do ciekawego IMO artykułu dostępnego pod linkiem

25.04.2008
08:56
[87]

Leilong [ STARSCREAM ]

Pesymista :P

Moim zdaniem jest przede wszystkim za dużo ludzi na świecie.

25.04.2008
09:10
smile
[88]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

I czego niby ten cytat ma dowodzić?

25.04.2008
09:32
[89]

KANTAR1 [ Symulator Interfejsu ]

Przeżyjemy.

głód - szansa dla Polski, już raz byliśmy "spichlerzem europy". Strategicznym surowcem stanie się pożywienie i woda zamiast ropy. Chyba wtedy okoliczne kraje, chciałby zająć nasz kraj, aby mieć lepszy dostęp do pożywienia.

25.04.2008
13:48
[90]

Caine [ Książę Amberu ]

2sd: że spoglądając w stronę Chin nie wolno tracić z oczu szerszego obrazu :)

Kantar1: spichlerzem Europy byliśmy, kiedy należała do nas Ukraina i Litwa. Nastawienie na produkcję rolną spowodowało straszliwą degradację naszego kraju, degrengoladę chłopstwa i niepojawienie się produkcji przemysłowej :|

25.04.2008
13:53
smile
[91]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

Zapominasz tylko o jednym małym szczególe. Problemem nie jest nadciągający brak rąk do pracy, tylko surowców. Te ręce w Wietnamie, Meksyku same bez surowców niczego nie wyprodukują.

25.04.2008
13:54
[92]

Drackula [ Bloody Rider ]

Jak ktos mowi o konczacej sie Ropie naftowej to powinien z laski swojej najpierw sprawdzic wiarygodne zrodla i wszytskich odkrytych zlozach i ich szacowanych pojemnosciach. Kwestia jest tylko koszt wydobycia. W moemencie kiedy barylka przekroczy magiczna bariere to wchodza nowe platoformy wiertnicze i potok czarnego zlota plynie dalej. Tak wiec bez obaw Ropy jest pod dostatkiem na najblizsze 100 lat jak nie na duzo duzo dluzej.

25.04.2008
13:59
[93]

Caine [ Książę Amberu ]

2sd: Ale już mają samochody, przynajmniej na ukrainie i w Meksyku.

Drackula: ale będzie to tak droga ropa że stać na nią będize chyba tylko armie.

25.04.2008
13:59
[94]

Leilong [ STARSCREAM ]

Gdzieś czytałem, że ropa jest tak naprawdę surowcem odnawialnym na naszej planecie i nowe złoża cały czas powstaja gdzieś głęboko pod skorupą ;)

25.04.2008
14:08
smile
[95]

graf_0 [ Nożownik ]

Leilong - taaa :) nieskończona ilość ropy. Węgiel też się odnawia?

25.04.2008
14:12
[96]

twostupiddogs [ Senator ]

Caine

I?

25.04.2008
14:13
[97]

Drackula [ Bloody Rider ]

Caine----> niekoniecznie, poprostu skonczy sie posiadanie 3-4 samochodow w jednym gospodarstwie domowym :)

Leilong---> zamist cos tam czytac wez sie za nauke to nie bedziesz sadzil takich baboli :)

25.04.2008
16:36
[98]

Jamminsession [ Centurion ]

dziwic sie ze jedzenie drozeje 300 milionow chinczykow ma teraz kase zeby wreszcie sie najesc to jedza a problemem jest to co jedza, i jak jedza stac ich na lepszej jakosci owoce, jaka, mleko itd przezywaja proteinowy buum. Przecietny Chinczyk zjada w tej chwili 2.5 raza wiecej miesa niz mialo to miejsce w 1990 roku a i tak nie zblizyl sie nawet do polowy tego co pochlania rocznie przecietny amerykanin (82 kg).
Idac tym tropem przyjmijmy ze Chinczyc w roku 2020 osiagna powiedzmy srednia 50 kg na mieszkanca (sa to moje wlasne niczym nie poarte wyliczenia ) chinczykow jest okolo 1.3 mld to wychodzi ze zjadali by rocznie (przyjmujac ze krowa wazy 500 kg)np 130 mln krów a nalezy rowniez pamietac ze wyprodukowanie 1kg wymaga duzych ilosci paszy ktora produkowana jest z zboz i nie jest to proporcja 1kg miesa jeden kg paszy
A ludzi na calym swiecie stac na coraz wiecej wiec zaczeli konkurowac na rynkach globalnych o zywnosc co oczywiscie zwieksza jej cene. DO tego dochodzi dotowanie upraw zwiazanych z bioplaiwami w samym USA 20 % zbiorów kukurydzy zostało tam w zeszłym roku przeznaczonych na "ekologiczne" paliwko.
W tym upatruje najwieksze zagrozenie naszych "spokojnych" czasow bo zdaje ze matka wszystkich wojen i niepokojow jest jadnak wojna o jedzenie.

25.04.2008
16:45
[99]

Cainleen [ Konsul ]

Leilong---> zamist cos tam czytac wez sie za nauke to nie bedziesz sadzil takich baboli :)
Akurat też to czytałem i był to przekład z "Science", więc nie jakaś teoryjka wujka Cześka z Lipienicy...

25.04.2008
17:15
[100]

VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]

polecam lekturę-->

25.04.2008
18:30
smile
[101]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Pff... Przezlismy komunizm i kartki w latach '80, przezyjemy kolejny brak truskawek w środku zimy, wyroby czekoladopodne i pomarańcze raz do roku. Kiedys był Wedel zamiast Lindta i ludzie nie umierali :-D

25.04.2008
18:37
smile
[102]

Vader [ Legend ]

Ja podejdę do sprawy z zupełnie innej strony - niektórzy mają gigantyczny interes w tym, aby zaszczepić w ludziach paniczny lęk przed zbliżającym się kryzysem.

25.04.2008
18:45
[103]

Jamminsession [ Centurion ]

vader ----> masoni???

26.04.2008
12:07
[104]

Da_Mastah [ Elite ]

Nie. Brutalni kapitaliści, którym trzeba zabrać i rozdać biednym.

30.05.2008
20:48
[105]

Da_Mastah [ Elite ]

Azzie:

30.05.2008
20:55
[106]

Azzie [ bonobo ]

Da_Mastah: No, ale ten artyul dowodzi ze to ja mialem racje czy ze Ty? :)

Chyba na moje :)

The BBA threatened on April 16 to ban any member deliberately understating rates and said it would accelerate its annual review. The cost of borrowing in dollars for three months rose 0.18 percentage point to 2.91 percent in the following two days, the biggest increase since the start of the credit squeeze in August.

Jesli moj inglisz mnie nie zawodzi to rozumiem ze w dwa dni po tym jak zaczeli straszyc ze oszusci beda wyrzuceni z systemu ankiet to mieli najwyzszy wzrost liboru od poczatku kryzysu? Co tylko dowodzi ze faktycznie byly nieprawidlowosci...

30.05.2008
21:00
[107]

Da_Mastah [ Elite ]

Mnie nie chodzi o udowadnianie kto miał rację. Pojawił się news o tym, jaki jest rezultat tego, co się działo, to wkleiłem.

A jeśli już koniecznie chcesz cokolwiek rozstrzygać, to masz ostatni akapit w artykule. Manipulacja dotyczy publikacji, a nie samej stopy. Innymi słowy, tak jak banki centralne stały się w dzisiejszych czasach niepotrzebne do czegokolwiek poza drukowaniem pieniędzy, tak i owa publikacja na podstawie ankiety w niewielkim stopniu będzie się miała do rzeczywistości.

Teraz znowu nie ma płynności na rynkach. Szczególnie w Londynie i w Ameryce. Nikt tam nawet nie pożycza pieniędzy specjalnie, to muszą siorbać u nas. Czyli u nas nie będzie płynności :-))

30.05.2008
21:03
[108]

Azzie [ bonobo ]

Da_mastah: Zaraz zaraz, moze nie masz kredytu hipotecznego w CHFach ale wiele osob tak. I placa oprocentowanie np Libor3M+2%. Jest ogromna ilosc kredytow i bankow ktore sie opieraja na Liborze. Oczywiscie, te najwieksze co wysylaja swoje wartosci w ankietach, moga placic tyle ile placa i ich Libor nie dotyczy, ale miliardy zywej gotowki jest rozliczane wlasnie na jego podstawie.

Aha no i banki nie drukuja pieniedzy ;) Robia jeszcze mniej, dopisuja jedynie zera na kontach w komputerach :) Tylko do tego sa potrzebne...

30.05.2008
21:43
[109]

Da_Mastah [ Elite ]

Azzie:

"Zaraz zaraz, moze nie masz kredytu hipotecznego w CHFach ale wiele osob tak. I placa oprocentowanie np Libor3M+2%. Jest ogromna ilosc kredytow i bankow ktore sie opieraja na Liborze. Oczywiscie, te najwieksze co wysylaja swoje wartosci w ankietach, moga placic tyle ile placa i ich Libor nie dotyczy, ale miliardy zywej gotowki jest rozliczane wlasnie na jego podstawie."

Owszem, teoretycznie tak :-D Realny koszt kredytu swoje, uzgodniona stopa swoje. Do tego banki, które udzielają pożyczek muszą się zabezpieczać forwardami i swapami na stopę procentową, które dodatkowo kreują rynek tej stopy. A skoro muszą na tym zarabiać... Reszta jest self-explainatory.

"Haczyk" był w tym, żeby ktokolwiek się w ogóle dotknął dolara przede wszystkim. Bo nie chciały nawet kantory w Holandii :-)))) (ale to taka mała dygresja). Tylko zobacz jak to dziwnie wygląda. Skoro i tak skrajne kwotowania się odrzuca, to nie wiem czy ktoś był na tyle głupi, żeby zakwotować tak nisko, żeby go wywaliło ze średniej od razu czy spread wewnątrz tych wziętych do kalkulacji był tak śmieszny, że ktoś to w końcu zauważył. Skoro podobno to jednak miało wpływ na wartość LIBORu, to chyba jednak to drugie. A skoro to drugie, to i tak nie ma to sensu, bo realnie pożyczki były droższe, a nie sposób było tego nigdzie opłacalnie ulokować poza Londynem (ze względu na size transakcji, więc po kiego jeszcze sobie zaniżać stopę). Także wracamy do tego, co napisałem na początku. Oprocentowanie pożyczki na LIBORze nominalnym i tak o niczym nie mówi, skoro pieniądze i tak są brane po koszcie realnym. Po cholerę tłumowi wiedza o tym, że banki mają wyczerpane limity pozycji, skoro i tak udzielają kredytów, tylko siorbią zwyczajnie w innych walutach. Zwykłe nadmuchiwanie wartości dla akcjonariuszy... nic więcej. Podwyższamy kapitał, wysypujemy się frajerom po topach i czekamy aż powróci hossa.

"Aha no i banki nie drukuja pieniedzy"

Mówiłem o centralnych :-) Centralne drukują :-) Szczególnie ten za oceanem :-)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.