davhend [ Ghost of Sparta ]
Czytaj juniorom, czyli: Sobota z życia davhenda.
Lato już się kończy, nadchodzi wiosna - przynajmniej jeśli chodzi o wysyp grzybów... yyy tzn juniorów. ;) Doszedłem do wniosku (z nudów), że podzielę się z Wami pewną historyjką związaną z Sobotą, aby jednak rzucić Wam trochę więcej światła na całość, to walnę na początek krótki epilog:
*** EPILOG ***
Last Last Saturday - in the morning.
Sesja już za pasem, jakoś się tym nie przyjmuję tak samo zresztą jak mój kumpel Gregor. Będąc na uczelni, dowiedzieliśmy się, że jest kolos zaliczeniowy z Podstaw Zarządzania (ćw.) i jest on dzisiaj, teraz, zaraz. Na szczęście Michał, nasz poczciwy najlepszy kolega (:D), pracował jeden dzień nad ściągami, które nam pokazał. Uradowani pożyczyliśmy je i ruszyliśmy czym prędzej na ksero, okazało się jednak, że te szkolne jest dzisiaj zamknięte (sic!). "Gregor, ile mamy czasu" - rzekłem. "25 minut" - gregor odparł. Wymyśliłem, że można wskoczyć na centrum do kafejki, tam na pewno jest otwarte i na pewno mają tam ksero. Ciach - prach, szust - brust, obróciliśmy w dwie strony ze ściągami w kieszeni. Hm... co z tego skoro się spóźniliśmy i przypadło nam zaszczytne miejsce w pierwszym rzędzie? ;>
Jakieś 40 minut później siedziałem już z Gregorem zamyślony w bufecie, chciałem piwa, ale jedyne co było w sklepiku to wczorajsza drożdżówka oraz tony słodyczy - nie dla mnie. W końcu zebrała się w okół nas cała zgraja szczęściarzy z grupki, którzy napisali wszystko ładnie ze ściągi, chwaląc się przy tym co nie miara. W zasadzie ja byłem już spokojny, bo wiedziałem, że nie zaliczyłem. Pozbierałem od wszystkich "pomoce" naukowe, a następnie podskoczyłem do znajomego, który wyciągnął pepsi z plecaka.
Po chwili jedna z dziewuch wyskoczyła z tekstem, że idziemy 19 (tj. Sobota) do Spiża. Huraaa powiedziało 20 osób, które zadeklarowały się z góry, że przyjdą na 100%. Wymyśliłem, że skoro nas tyle idzie, to fajniebyłoby wynająć lożę, kosztuje ona 130 zł, ale pieniądze te można potem wykorzystać w środku. Pomysł przeszedł, teraz był potrzebny fraj... tzn skrabnik, co by uzbierał kasę. Zaszczyt kopnął mnie jako, że często tam bywam i mieszkam jako jedyny w pobliżu centrum Katowic (reszta jest porozrzucana po Gliwicach, Zabrzu itd, ale co Wam będę mówić).
Z 20 osób 10 zrezygnowało na starcie, gdy miało dać pieniądze, w ogóle to nagle im coś się przypomniało. No nic 100 zł mam, z 50 dorzucę od siebie, do swojego wykorzystania i będzie.
*** ACTION ***
Rozdział I: Broken promise
W ostatniej chwili (czytaj rozgrzewka przed imprezą, w lasku pod słupem wysokiego napięcia) udało mi się zwerbować na imprezę kumpla. Pojechaliśmy więc w wyznaczone miejsce spotkania (Stawowa, żaba katowiczanie wiedzą OCB), na godzinę 21. Spóźniliśmy się 10 minut, ale nie szkodzi, bo i tak nikogo nie było. W końcu parę minut później doczłapało się parę znajomych twarzy, było ich łącznie 5 i to wszystko, reszta zrezygnowała. No nic, mówiłem że nie ma reklamacji (w myślach miałem już te drinki). Chwilę później staliśmy już w kolejce, sekundę później byłem już w środku, niestety kumpel nie wszedł, "jesteś drunk" - rzekł ochroniarz. Napisałem funflowi, że ma posiedzieć na zew 20 min i wejść jeszcze raz drugą kolejką, a sam udałem się do szatni oddać kurteczkę.
Rozdział II: Men Inside
Reszta ekipy stała w kolejce do szatni albo do lokalu, skorzystałem więc z okazji i powędrowałem jak najszybciej do baru na 50-sione, zamawiając przy okazji parę piw do loży numer 20. Po upływie 5 minut wszyscy (nie licząc, tego co nie wszedł) siedzieliśmy i piwkowaliśmy przy stoliku, na parkiecie jeszcze nikt nie szalał, aby nie stać z tematem kupiłem każdemu po 50-sionie + 2 bonusowe spirty na zapite (nie wiem jak wy możecie psuć tak te procenty ;), tym samym zostało mi na karcie jakieś 100 zł do swojego użytku. Nie będę się zagłębiać w szczegóły, wiadomo jak to jest: parkiet -> bar -> loża -> bar -> parkiet -> bar -> kibel. Koło drugiej w nocy skończyła się kasa, na karcie, a tym samym impreza (jak dla mnie), znalazłem kumpla (później wszedł), a następnie powiedziałem, że na nas już czas. Wyszliśmy po angielsku i pośpieszyliśmy na autobus, który miał zawieźć nas do domu już za niecałe 5 minut. Po drodze napotkaliśmy jednak budkę z hamburgerami, której nie mogliśmy się oprzeć. Głód zaspokoiliśmy, ale autobus uciekł, zwaliłem wszystko na kumpla, a następnie poszliśmy na tramwaj.
Rozdział III: Marian & Andrew
Złą wiadomością był fakt, że najbliższa bana jedzie za 40 min. Gorszą, że jedzie ona tylko do zajezdni i będziemy musieli iść jakieś 3KM z buta. Doszliśmy do wniosku, że klapniemy sobie na ławce i trochę "odpoczniemy", siedzenie nie było jednak puste siedział na nim starszy facet w okularach, który rozmawiał z drugim - ten zaś stał i liczył pieniądze. "Zrelaksowany" człowiek jednak nie ma oporów i klapnęliśmy koło gości. Ten co stał od razu spytał nas o kasę, my powiedzieliśmy jednak, że ostatni grosz wydaliśmy na fast food. Panowie się przedstawili, ten co siedział był Marianem, a ten co stał i pytał o kasę był Andrzejem. Andrew wyruszył w poszukiwaniu ludzi, którzy daliby mu jakiś grosz, aby mógł sobie kupić fajki, a Marian wkręcił się z nami w gadkę:
Marian: chopoki skąd to leziecie, ło ty godzinie?
Kumpel: w Spiżu my byli.
Marian: a co to je?
Davhend: aaa taki klub nocny.
M: ja też byłech jakiś czos temu w nocnym klubie. Tako jedna dziołcha mnie nawet zaczepiła i pedziała, że chce zjeść moja sperma.
K&DH: <hahaha> a co pan na to?
M: ja powiedziałem jej, że nie ma problemu!
Ja się wyłączyłem i nie wiem co się przed ługi czas działo, w końcu kumpel mnie obudził i powiedział, że jedzie tramwaj. Nasza karoca przyjechała i wpełzaliśmy do środka razem z Andrew end Marian.
Andrew: Marian i wierzysz, że żech szukoł ludzi po całym centrum i prawie nikogo nie było, a jak już był, to nie mioł pieniędzy?
Marian: aaa bo Ty nie masz perwer... paren... perar, no nie umisz k*** dobrze godać, a wiela mosz tych pieniędzy?
A: czekej, musza policzyć, bo żech zapomnioł.
M: to licz, licz, a wy chopcy mocie bilety?
K&DH: nie mamy...
M: się nic nie bójcie, bo kanary to są leszcze, jo jednemu roz takie liście wypłacoł, że nie wiedzioł potem jak się nazyoł, jakby tu jaki przyszedł, to zaroz by mu wypłacił latara. I co Andrzej, doliczyłeś się już?
A: ja, 2.50zł momy.
M: a to olej, kupiymy se pół chleba na Szopienicach.
Chwilę potem dojechaliśmy do zajezdni, rozstaliśmy się z M&A i ruszyliśmy w swoją stronę. Większość drogi szło się w miarę dobrze, najpierw po asfalcie, a potem przez polanę. Okazało się jednak, że tunel, którym mieliśmy przejść został zasypany, na pewno ktoś zrobił nam to na złość i musieliśmy przejść górą, czyli przez tory. Stroma nawierzchnia pokryta hałdą była dla nas nie lada wyzwaniem, do tego mieliśmy trochę %% w krwi + padało, więc szału nie było. W końcu pokonaliśmy przeszkodę i znaleźliśmy się po drugiej stronie, to nic że rozwalił mi się but i że byliśmy od tej hałdy cali umorusani. Nie minęło dużo jak znaleźliśmy się na rodzimym osiedlu, tam pożegnałem sie z kumplem, a następnie poszedłem na swoje lokum. End
Morał:
- Nie jedz hamburgera na ostatnią chwilę.
Ćwiczenia do czytanki (odpowiedzi udzielać w spoilerach;):
a) odpowiedz na pytania:
1) Ile pieniędzy uzbierał Andrzej?
2) Dlaczego uciekł nam autobus?
3) Dlaczego ochrona nie chciała z początku wpuścić mojego kumpla?
4) Gdzie miała miejsce rozgrzewka?
5) Jaki był numer naszej loży?
b) napisz na podstawie tekstu ile miałem promili.
c) jakie jest morał tej opowieści?
Regis [ ]
Masz streszczenie? Skapitulowalem po dwoch akapitach.
NyyKo [ Generaďż˝ ]
Nie chce mi się tego czytać za 30 min Pitbull
N|NJA [ Senator ]
Rozumiem, ze epilog na początku historyjki to taka postmodernistyczna zagrywka?
Tomal_P [ BRAK STOPNIA ]
ale ładne opowiadanko napisałeś, ale obiecuję kiedyś napewno to przeczytam...
Kazio5 [ Konsul ]
za 30 min Pitbull
Dzieki za przypomnienie
belhaven [ Centurion ]
Przeczytałem, ale tylko dlatego, że jestem z okolic i znam i Spiż, i problem z tramwajami w kierunki Zawodzia ze Spiżu. Ale nie mogę doszukać się puenty, może wybolduj?
:P
davhend [ Ghost of Sparta ]
Nie ma streszczenia, w poniedziałek Soul będzie Was przepytywać ze szczegółów! ;)
eLJot [ a.k.a. księgowa ]
Przeczytałem - daj jeszcze fotkę, to będę wiedział kogo w Spiżu unikać :P
belhaven - nie starcza Ci, że epilog jest na starcie? :D
davhend - teraz wszystkich bywalców 'klubu nocnego' tu pościągasz :D
Kozi89 [ Senator ]
NyyKo ----> To samo sobie pomyślałem :)
Emill_ver2 [ Pretorianin ]
przeczytalem, z tego samego powodu co belhaven
|LoW|Snajper [ Senator ]
Jestem hardkorowiec przeczytalem cale. Najlepsza akcja byla z marianem i andrzejem biedni mieli 2.50 xD
tomekcz [ Polska ]
Czekałem na jakiś morał na zakończenie a tu dupa ;P
M: ja też byłech jakiś czos temu w nocnym klubie. Tako jedna dziołcha mnie nawet zaczepiła i pedziała, że chce zjeść moja sperma.
K&DH: <hahaha> a co pan na to?
M: ja powiedziałem jej, że nie ma problemu!
<--
techi [ Kami ]
Przeczytałem!
Było!;)))
WolverineX [ Legend ]
mało iteresujace. czytalem po łepku i to bez przekonania.
PS. to bylao jakie Gay Party czy Laski mialy swoj wieczorek Lesbian night.
davhend [ Ghost of Sparta ]
Zadałem Wam zadanie domowe, odpowiedzi macie udzielać w spoilerach. ;)
I pamiętajcie, że za tydzień wywiadówka. ;>
eLJot - why not? Ty też K-ce? :)
WolverineX - co do lesbian night, to chętnie bym poszedł na takie coś, co do gay, to niezbyt mnie to rajcuje. :P Prawdą jest, że w późniejszym stadium zaczął mi się urywać miejscami film.
tomekcz [ Polska ]
Co do pytań:
davhend [ Ghost of Sparta ]
tomekcz - teraz pewnie wszyscy będą kopiować od Ciebie, no ale zobaczymy. :D
BBlacKK102 [ Generaďż˝ ]
Eh az zaczolem tesknic za katowicami :(
Selavie [ Centurion ]
spoiler start
A)
1. 2.50 zł
2. Gdyż, byliście na hambkach
3. Bo był ''drunk'' :)
4. Lasek, pod słupkiem
5. 20
B)około 2 promili
C)Nie jedz hamburgera na ostatnia chwilę :P
spoiler stop