GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Kariera sportowa najgorsza z mozliwych?

27.11.2007
19:14
[1]

Azzie [ bonobo ]

Kariera sportowa najgorsza z mozliwych?

Myslalem ostatnio o roznych sposobach osiagania w zyciu sukcesu (zawodowego i finansowego) i wymyslilem ze chyba nie ma gorszej drogi niz bycie sportowcem.

Pomijajac juz wogole warunki do uprawiania zawodowego sportu w Polsce, gdy na jakies przyzwoite granty maja szanse naprawde nieliczni, ale nawet patrzac ogolnoswiatowo.

Aby byc dobrym w jakims sporcie, zaczac trzeba w dziecinstwie i trenowac przez wszystkie mlodziencze lata. Poswiecic temu trzeba zarowno wolny czas, jak i czas na nauke (wiadomo jak wszyscy w szkolach patrza przez palce na wyniki "sportowcow") i zycie towarzyskie. W wiekszosci sportow 25 lat to szczyt kariery, 30tka to juz koniec.

I co taki czlowiek w wieku trzydziestu lat moze robic? W momencie gdy wiekszosc ludzi ma przed soba cale zycie, wiele mozliwosci rozwoju i caly swiat do wziecia, oni zyja ze swiadomoscia ze w tym czemu poswiecili zycie, juz nic wiecej nie osiagna, a niczego innego nie potrafia. To musi byc strasznie deprymujaca swiadomosc.

Ktos moze powiedziec, ze co z tego, jak maja majatki, kupe kasy zarobiona przez te lata. Tak, ale maja tez ogromne wydatki. Dostac kase w wieku 20 kilku lat i nie nauczyc sie zyc na wysokim poziomie wydajac miesiecznie ogromne pieniadze na przyjemnosci? Malo chyba tak twardych sie trafi :)

Koniec kariery = mniejsze pieniadze co miesiac = koniecznosc obnizenia stopy zyciowej. A to boli i to mocno...

Nagle sie okazuje ze nie ma co robic, pieniadze sie koncza, ludzie juz nie pamietaja... zero przyszlosci... I koncza jak Agata Wrobel w Irlandii na segregacji odpadow (nie wiem czy to prawda, tak pisal SE ;)) )...

No bo ile znacie gwiazd sportu ktore az do poznej starosci wioda szczesliwe i bogate zycie... W innych branzach mozna takich wskazac wiele, w sporcie? Nieliczne wyjatki...

I jak taka perspektywa wyglada w porownaniu z milionami mlodych chlopcow wielbiacych pilkarzy i chcacych byc jak oni? Gdyby moj syn chcial byc sportowcem, to szybko dla jego dobra bym mu to wybil z glowy...

A jakie sa Wasze odczucia?

27.11.2007
19:20
[2]

eJay [ Gladiator ]

Wszystko siedzi w głowie. Jeśli masz łeb na karku potrafisz sobie w ciągu 10-15 lat zagwarantować solidny byt na przyszłość. Jest kilka przykładów dobrych jak i złych. Tym złym jest właśnie Wróbel, dobrym np. Koźminski (piłkarz). Facet pograł kilka lat we Włoszech, zaoszczedził kasy, zainwestował w nieruchomości i teraz może pochwalić się kilkumilionową fortuną. Ważne, aby zza młodu nie uderzyła Ci sodówka.

Warto również rozgraniczyć sport na zawodowy, pół-amatorski oraz amatorski. Wątpie, aby ktoś z curlingu wyżył cały rok. Z kolei bokser, nawet cienki jak barszcz dostanie za walkę kilkaset złotych. Obiją mu ryja w 2 rundzie, ale kieszeń pełna. Jak położy się na ringu 3-4 razy w miesiącu to otrzyma sumkę wiekszą niż przeciętny Kowalski.

27.11.2007
19:20
[3]

cfs09 [ Konsul ]

Trochę racji masz, ale mimo tych wszystkich niepozytywnych stron kariery sportowej jakoś nadal znajduje się wielu, którzy chcą tak rozegrać swoje życie. Myślę, że wynika to zazwyczaj z miłości do danej dyscypliny i przyjemności czerpanej z uprawiania jej, ale też z chęci bycia znanym i sławnym choć przez chwilę. Rzecz jasna duże pieniądze też są tu ważne.

27.11.2007
19:23
[4]

Wo_Ja_Ann [ Addicted to Soccer ]

A co skłoniło Cię do takich przemyśleń?
Ja mam 19 lat (konkretnie to skoncze za niecały miesięc:P) i pilka nozna zajmuje sie "na powaznie" od 2 lat, czyli zaczalem majac 17 lat. Mimo tego mam calkiem spore szanse na to, zeby sobie pograc na wyzszym poziomie, pozarabiac troche pieniedzy, poczerpac przyjemnosci z tego, co robie.
Oczywiscie w wiekszosci przypadkow (a w niektorych sportach we wszystkich) trzeba zaczac bardzo wczesnie i skonczyc prawie od razu, ale przeciez nikt nikogo do niczego nie zmusza, ludzie uprawiaja sport nie z przymusu, tylko dlatego, ze uwielbiaja to robic. Mnie osobiscie kazdy pojedynczy trening sprawia olbrzymią przyjemność.
A jesli chodzi o poswiecenie wolnego czasu, zycia towarzyskiego, nauki - w moim przypadku akurat nie mam problemu z laczeniem tych rzeczy, przyjaciol i znajomych mam bardzo duzo, zawsze uczylem sie na bardzo wysokim poziomie, konczylem liceum, bedace w scislej polskiej czolowce biorac udzial zarowno w zawodach sportowych, jak i konkursach przedmiotowych.
Wszystko jest kwestia odpowiedniego dysponowania czasem. Przy odrobinie inicjatywy wszystko mozna połączyć.
Rozumiem, ze wypowiedz sportowca moze wydac sie nieobiektywna i pewnie kazdy, kto to przeczyta - przypnie mi latke charakterystyczna dla kazdego zawodnika - "głupek". Ludzie o nizszym poziomie intelektualnym znajda sie wszedzie.
Ja wiem po sobie, ze mozna polaczyc codzienne intensywne treningi z nauką i pochlanianiem jednej ksiazki za druga, nie narazajac na szwank zycia towarzyskiego. Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.

27.11.2007
19:25
[5]

Azzie [ bonobo ]

eJay: Zgadzam sie ze wszystko zalezy od glowy, ale nie tylko od tego zeby ja miec, ale i co w niej siedzi... A siedziec musi tez wiedza. Zainwestowac kase tak aby z niej zyc nie pomniejszajac to trzeba jednak cos wiedziec... Albo zdac sie na doradcow, ale jak nie rozumiesz co ci radza, to tez szybko mozna wszystko stracic...

Wiec moze latwiej, szybciej i bezpieczniej jednak ten pierwszy milion uzyskac inna metoda...

Dla mnie to byloby straszna mysl, ze byle powazniejsza kontuzja, moze mi zniszczyc cala kariere i zostawic bez srodkow do zycia... Mialem kolege zapalonego pilkarza, juz prawie mial isc na zawodostwo gdy cos mu sie w nodze zrobilo a klub go spuscil w kiblu z woda...

27.11.2007
19:34
[6]

eJay [ Gladiator ]

Azzie---> Niestety, stereotyp sportowca-nieuka jest wciąż aktualny. Wynika to z tego, że w wieku powiedzmy szkolnym stajesz przed wyborem - albo zawodowa kariera, albo nauka. Też kiedyś przed nim stanąłem. I wybrałem naukę, gdyż doskonale znałem swoje możliwości i potencjał. Są sportowcy, którzy udowadniaja, że można połączyć oba kierunki, bo kształcić można się też w inny sposób - zaocznie, wieczorowo. Żaden wstyd, np. Jacek Bednarz piłkarzem był przecietnym, ale ukonczyl prawo, dzis jest dyrekstorem sportowym Wisły. Raczej dobrze mu się wiedzie:)

Dla mnie to byloby straszna mysl, ze byle powazniejsza kontuzja, moze mi zniszczyc cala kariere i zostawic bez srodkow do zycia...

Ale tak też jest w normalnym życiu. Coś źle powiesz, krzywo spojrzysz i smród wlecze się za Tobą i opinia o Tobie przez kilka lat. A zarabiac 800 zł miesiecznie nie jest fajnie. I tak też jest w sporcie - dużo zarabiają tylko Ci zajebiści, prezentujący poziom. A jak jeszcze twój sweter dodaje + 50 do charyzmy to kontrakty reklamowe murowane:)

27.11.2007
19:37
[7]

Azzie [ bonobo ]

Wo_Ja_Ann: to bardzo fajne robic i zarabiac na tym co sie uwielbia, nic dziwnego ze tylu jest chetnych na zarabianie na sporcie. Ale sa to osoby mlode, ktore co jak co, ale raczej nie mysla o tym jak pozniej utrzymaja rodzine, a juz na pewno nie o tym z czego beda zyc na emeryturze :)

27.11.2007
19:44
[8]

mikmac [ Senator ]

Azzie -->
p. Szewinska - mozliwe, ze jedna z najlepszych polskich sportsmenek, dzis zajmuje sie sportem od strony urzedowej.
Korzeniowski - to samo.
Byli pilkarze podobnie.
Kusznierewicz przerzucil sie na biznes

Mozna by wymieniac.

27.11.2007
19:50
smile
[9]

Da_Mastah [ Elite ]

Azzie:

"Myslalem ostatnio o roznych sposobach osiagania w zyciu sukcesu (zawodowego i finansowego) i wymyslilem ze chyba nie ma gorszej drogi niz bycie sportowcem."

Jeszcze zależy jaki sport się uprawia. Może się to wydawać paradoksalne, że taki Schumacher akurat osiągnął i jedno i drugie jeżdżąc w Formule 1, w której koniec kariery niekiedy przytrafiał się w zetknięciu z bandą przy prędkości ponad 200 km/h. Ja bym się raczej przyjrzał temu, jak ci ludzie, którzy osiągnęli sukces w sporcie i jednocześnie w finansach ważyli skutki swoich błędów (czy mam ryzykować przywalenie w bandę przy 300 na godzinę dla jednej wygranej w sezonie przykładowo).

Podobnie ma się sprawa z samym sukcesem finansowym (odchodząc już całkowicie od wszystkiego innego). Najlepsi traderzy czy inwestorzy zarabiali kupę szmalu nie dlatego, że mieli do tego jakąś specjalną żyłkę, albo umieli znaleźć Św. Graala, albo mieli zwyczajnego farta. Oni nie dbali o swoje zyski, bo zyski dbają same o siebie. Oni tylko i wyłącznie zarządzali swoimi stratami (ile są w stanie zaryzykować, żeby zarobić konkretną sumę). I tak samo, myślę, ma się sprawa w sporcie czy każdej innej branży. Trzeba dokładnie oceniać konsekwencje tego, co się robi i szybko się uczyć na zaistniałych sytuacjach, to i można nie skończyć kariery zbyt wcześnie.

27.11.2007
19:55
[10]

matirixos [ BLAUGRANA ]

No ja mam prawie 19 lat i zerwałem wiezadło w kolanie :(

No ale wkurza mnie ten stereotyp że piłkarz to już nie ma szkoły itp.

27.11.2007
19:58
[11]

Wo_Ja_Ann [ Addicted to Soccer ]

No to akurat niestety jest fakt, ze niewielu zdaje sobie sprawe, z tego, ze kiedys kariera sie skonczy i ze nawet to, ze jakis duren wjedzie w nogi, czy po prosty sie zle upadnie - ja zakonczy. Trzeba myslec jednak tez troche przyszlosciowo. Ja tez zakladam, ze wybiore nauke, bo patrzac na moje wyniki sportowe i szkolne - do nauki mam bardzo duze predyspozycje, do sportu spore, ale nadrabiam zacieciem.
Rodzina sie wkurza, ze z miliona olimpiad z roznych biegunow nauki bylem w finalach itp, a kopie pilke. Po prostu to lubie i chce korzystac ile moge... Ja bedzie - zobaczymy. Na pewno nie postawie wszystko na jedna karte - za malo do zyskania, za duzo do stracenia.
Ale pelno jest takich, ktorzy nie kalkuluja, tylko robia swoje, nie patrza na innych... Jak sie uda - moze byc pieknie, a po jednym potknieciu jest dramat...
Takie balansowanie na lini rownowagi.

Jesli chodzi o to, co mowisz matrixos - ja juz mialem wiele takich przypadkow, ze jak mowilem, ze gram w pilke nozna, to napotykalem spojrzenia pelne wspolczucia polaczonego z wyzszoscia... Na poczatku jakos reagowalem i wyskakiwalem z jakims imperatywem kategorycznym czy innymi ciekawostkami, ale po pewnym czasie mi sie to znudzilo. Wystarczy, ze ja jestem swiadomy swojej wartosci.

27.11.2007
19:59
[12]

Vader [ Legend ]

Najgorzej maja przedstwiciele zawodów koncesjonowanych. A sportowiec? nie ma tak źle.

27.11.2007
21:44
[13]

Azzie [ bonobo ]

Oj Vader, stac Cie na wiecej niz "nie ma tak zle"...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.