Insect [ Pretorianin ]
Access Point - wieczna batalia. Krew mnie zalewa, help!
Witam, mam następujący problem: po małym remoncie w domu zmieniłem pokój urzędowania i jedynym sposobem na pociągnięcie tam netu było zrobienie sobie małej sieci bezprzewodowej, a właściwie kwestia jednego ap przy kablu sieciowym od dostawcy i drugiego u mnie w pokoju przy kompie. Modele podałem AP'ków w podtytule (DWL-G700AP i DWL-2000AP+). Problem jest taki, że co jakiś nieokreślony czas bez powodu APki tracą połączenie. Muszę się bawić w restarty, co dodatkowo, czasam powoduje zawias jednego z nich (ciężko się do niego połączyć po lanie), ale jak już się odwiesi to wszystko śmiga. Sieć śmiga na wpa-psk. Wszystko konfigurowałem po 5 razy i nic się nie zmienia. Większość ustawień na defaultowa (poza wpa, ssid i kanałem ofc). W czym może być problem? Dodam, że po drodze nie ma jakichś zbrojeń w ścianie, czy zakłóceń w postaci radia/czegokolwiek. Jak już się połączą to śmigają aż miło, ale codziennie coś się wysypie. sad.gif
Z góry dzięki za pomoc.
PS: Między APkami jest może 8m w linii prostej no i sygnał ma do pokonania 2 ściany.
diuk [ Generaďż˝ ]
Insect --> czasem i te dwie ściany to może być za dużo :-)
Sprawdź, czy nie ma to związku z np. przechodzeniem kogoś przez pokój, stanięciem w drzwiach itp. Sprawdź siłę sygnału poruszając "zakłócacza" pomiedzy pokojami. Czy aby na pewno nic w pobliżu nie zakłóca sygnału (winda, krótkofalowiec, inne łacza radiowe itp.)?
No i czy nie da się ustawić automatycznego nawiązywania połączenia w przypadku zerwania?