GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czarna księga (Zwartboek) - polecam

06.09.2007
02:42
[1]

alpha_omega [ Senator ]

Czarna księga (Zwartboek) - polecam

Polecam ten naprawdę niezły thriller. Akcja filmu osadzona jest w realiach drugiej wojny światowej w okupowanej Holandii. Film przeszedł u nas niezauważony, a to kawałek naprawdę dobrego kina na światowym poziomie. Akcja trzyma w napięciu do końca, scenografia jest naprawdę znakomita (widać, że to najdroższy film w historii holenderskiego kina), dobra gra aktorów. Narzeka się na brak dobrych premier, a tu taki film przechodzi koło nosa i człowiek nawet o tym nie wie.

Nie radzę czytać komentarzy na filmwebie, bo wam spojlery zmarnują film.

06.09.2007
03:43
[2]

alpha_omega [ Senator ]

Acha - i nie radzę nastawiać się na dramat, bo to Wam może zepsuć przyjemność. Jest to bardziej thriller kryminalny (z naciskiem na kryminalny, jeśli przez to rozumieć interakcję między dwoma ogniskami sił, połączoną ze szpiegostwem itp.), film z wartką i wciągającą akcją. Może się wydać zbyt lekki, powierzchowny, ale taka już jego natura.

Jako film rozrywkowy - wobec braku jakichś wybitnych alternatyw - z pewnością wart polecenia.

06.09.2007
14:34
[3]

alpha_omega [ Senator ]

UPap

06.09.2007
14:42
[4]

eros [ elektrybałt ]

W lutym lecialo to w UK, akurat zapamietalem tytul.

Jak juz polecac malo znane produkcje: After the Wedding - ciekawy film :)

06.09.2007
23:46
[5]

alpha_omega [ Senator ]

No co jest forumowicze? Nikt kiedy film był w kinach nie oglądał? W sumie ten wątek ma właśnie za zadanie film z grobu wydobyć. Ale może ktoś jednak oglądał i podzieli się opinią - tylko bez spojlerów!

Nie wierzę! Jeden z ciekawszych filmów z wojną w tle ostatnich lat i żadnego zainteresowania :)

06.09.2007
23:51
[6]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

Ech, skoro tak ciśniesz to może rzeczywiście film jest niezły i się na niego skuszę. Jednak Verhoeven mimo wysokiej (tym razem) formy jakoś mnie nie przekonuje.

06.09.2007
23:52
[7]

Fett [ Avatar ]

Gdyby ktoś inny go zarekomendował to bym pewnie olał :) Dzięki! Poszukam. Jest on dostępny w wypożyczalniach ?

07.09.2007
00:04
smile
[8]

Father Michael [ Iscariot Paladin ]

Ogladalem jakis miesiac temu i bardzo mi sie podobal. Rowniez ze swojej strony polecam :).
Tylko ten holenderski w tle mnie denerwowal :D

07.09.2007
00:06
[9]

alpha_omega [ Senator ]

Fett -------------->

Przyznam się, że mam go skądinąd i nie wiem, ale mało prawdopodobne, ażeby go nie było. Nie radzę się jednak nastawiać na arcydzieło, czy film wybitny, bo Czarna Księga nim nie jest - jest po prostu dobrym filmem - chyba można powiedzieć, choć to lekko ryzykowne, nie w pełni prawdziwe - rozrywkowym (choć jest tu i dramat), inspirowanym rzeczywistą historią, w okupacyjnej scenerii, a takich ostatnio nie wyszło zbyt wiele. Jest w dodatku filmem mało w kraju znanym.

W każdym razie nakręcanie się na film nigdy nie jest specjalnie wskazane. Raz jeszcze powtarzam - to nie jest film w stylu Pianisty czy Listy Schindlera, nie pokazuje w sposób przerażający okropieństw wojny, przynajmniej ja byłem bardziej zainteresowany samą akcją, niż pogrążony w jakiejkolwiek zadumie, bo choć mamy tutaj mocne sceny, to jednak nie mają one tej mocy szokowania co w/w filmy - takie mam wrażenia; jednak niektórzy odbierają to inaczej, z tego co czytałem.
W paru miejscach irytuje tylko, że ten dość długi obraz i tak jest zbyt skrócony tzn. mamy kilka sytuacji w których akcja poprzez skrócenie wydaje się być nieco absurdalna - np. za szybko pojawia się jakaś reakcja na zdarzenie. Ale to właściwie jedynie w początkach filmu i trzaba na to przymknąć oko.

Oczywiście sprawdziłem jak podoba się innym, bo to mogło być jakieś moje skrzywienie, chwilowy nastrój, cholera wie co jeszcze. Rodzinie się podobał. Na IMDB ma ocenę 8 przy 8000 głosów (a IMDB zapewnia dobre rozeznanie gustów).

07.09.2007
00:42
smile
[10]

alpha_omega [ Senator ]

niesfiec -----------> Jeśli nie będziesz spodziewał się czegoś w rodzaju pianisty, a bardziej thrillera (oczywiście bez jakichś upadków z krzesła i zawałów serca, ale z wyczuwalnym napięciem), filmu nieco kryminalnego, nieco szpiegowskiego, można powiedzieć, że filmu z - nie wiem czy zamierzoną, a jednak - lekką stylizacją groteskową, to nie powinieneś się zawieść.

Film jak dla mnie wyczuwalnie Hollywoodzki, choć niektórzy chwalą, że wręcz odwrotnie - że europejski i że to właśnie pozwoliło reżyserowi na nakręcenie dobrego filmu; w Hollywood jak wiemy od długiego czasu sobie nie radził. Dla mnie - jak wspominałem - nie jest to również film o szczególnym znamieniu realizmu, ale i tu niektórzy mają odmienne opinie.

Gra aktorska na dobrym poziomie, a w przypadku głownej bohaterki wysokim. Efekty specjalne i scenografia znakomite (widać włożony w to pieniądz). Przede wszystkim film po prostu wciąga i nawet trudno powiedzieć dokładnie dlaczego. W każdym razie warto obejrzeć chociażby po to, ażeby samemu ocenić.

07.09.2007
10:45
[11]

estrella [ rEVOLution ]

eros--> Myślałem, że M. Mikkelsen zagrał życiową rolę w "Jabłkach Adama" ( ), a z opisu filmu, który poleciłeś wynika, że znowu odniósł duży sukces. Dzięki za info.

10.09.2007
21:57
[12]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

Więc dobrze, przysiadłem, obejrzałem i oceniłem:-). Film dokładnie taki jak alpha_omega uprzyjmy był opisać. Nie nastawiałem się na dramat wojenny dziesięciolecia...i bardzo dobrze. "Czarna Księga" to zgrabnie zrealizowany, nieźle zagrany dramat / kryminał z elementami kina szpiegowskiego z wojną w tle (a właściwie na pierwszym planie) :-). Porządne rzemiosło które na szczęście nie stara się przemycać zbyt wielu nachalnych "prawd życiowych", co w tym przypadku mogłoby dać tylko żenujący efekt. Choć jest w nim parę scen nakręconych bez słów które są bardzo rozsądnie zrealizowane (na przykład końcowa scena w kontekście wcześniejszych
przeżyć głównej bohaterki).

Okazało się że Paula Verhoevena stać na coś więcej niż żenującego pawia w stylu "Żołnierze Kosmosu", czy "Showgirls". Gdzie ten drugi film odniósłby zdecydowanie większy sukces gdyby był po prostu filmem...porno:-). Nie mam nic przeciwko okrucieństwu i goliźnie na taśmie celuloidowej, jednak problem w tym że to okrucieństwo i nagość to główne cechy filmów Verhoevena. To niemalże jego znak firmowy:-). W przypadku "Czarnej Księgi" zostałem pozytywnie zaskoczony. Fabuła ma sens (mimo paru wpadek), film jest sprawnie zrealizowany od strony technicznej, a okrucieństwo ma posmak bardziej przemocy psychicznej niż fizycznej (choć tą drugą też tu znajdziemy). Następnym atutem jest główna bohaterka zadziornie zagrana przez ładną Carice van Houten. W tym miejscu panu Verhoevenowi należą się podziękowania i uznanie za gust w kwestii...kobiecych biustów:-). Od lat ten reżyser "promuje" kobiece piękno z lepszym lub gorszym skutkiem. Nie inaczej jest i w tym wypadku, gdzie "walory";-) Pani Van Houten (Rachel), możemy oglądać (o ile się nie pomyliłem) aż czterokrotnie:-).

Skoro tak ładnie jak dotąd wypowiedziałem się o filmie, to teraz czas na parę słów krytyki [Uwaga, będą spoilery, każdy kto nie oglądał "Czarnej Księgi" i nie chce popsuć sobie seansu niech ich nie czyta]:-).

spoiler start

Fabuła niekiedy grzęźnie w nieprawdopodobieństwach:-). Są to drobiazgi, nie psujące za bardzo całości, ale wspomnieć o nich należy. Przede wszystkim szansa przeżycia postrzału w czoło z pistoletu maszynowego (9 -cio milimetrowy MP-40) jest bardzo niewielka. Nie mówiąc już o postrzale z karabinu Mauser, gdzie w takim przypadku z głowy pozostałyby jedynie strzępy. Przeżycie postrzału to jedno, a pomoc medyczna to drugie. Niestety nie zauważyłem żeby główna bohaterka przeszła jakąkolwiek rekonwalescencję (jeżeli się pomyliłem to mnie poprawcie). Trudno też uwierzyć w romans z Rachel z Müntzem by ratować uwięzionych członków ruchu oporu. Można to usprawiedliwić "koniecznością wojenną", ale nadal pozostaje to mało wiarygodne (może ze względu na sympatię do głównej bohaterki). Takich mało wiarygodnych wątków w filmie jest więcej, ale mają one drugorzędne znaczenie. Natomiast reżyser tworząc film na poły sensacyjny "obdarzył" (chcąc nie chcąc) główną bohaterkę życiorysem obfitującym w ciągłe i nieustanne katastrofy i tragedie. Jest ich tak dużo że pewnym momencie zaczynają one śmieszyć. Mój dziadek po upadku Powstania Warszawskiego został wysłany (jako były powstaniec) do obozu koncentracyjnego gdzie spędził prawie rok (to sporo) i nie ma chociażby (z tego co wiem) chociażby w 1/10 tak bohatego życiorysu jak bohaterka "Czarnej Księgi". Niech i tak będzie, takie są prawidła filmu "rozrywkowego" (nawet na wysokim poziomie jak w tym wypadku). Problem polega na tym że Verhoeven lubi znęcać się nad swoimi bohaterami, prawie w każdym jego filmie znajduje on pretekst by poznęcać się nad główną obsadą psychicznie i fizycznie. Ot, taki mały sadyzm:-) nic "strasznego", widocznie taki styl ma "nasz" Holender:-). Na koniec napiszę jeszcze tylko że film chwilami jest zbyt przewidywalny, wykorzystany sprzęt (nie scenografia jako taka) wygląda czasem na zbyt nowoczesny, a poza tym film mógłby być krótszy o conajmniej 1/2h:-).

spoiler stop


Reasumując "Czarna Księga" to bardzo porządny film rozrywkowy w realiach II WŚ. Trudno powiedzieć o fabule by była napisana z koronkową precyzją, jednak pomijając parę wpadek, dzięki umiejętnej realizacji i ciekawej intrygi film ogląda się lekko, przymykając oczy na pewne niedociągnięcia. Najważniejsze że film trzyma w napięciu, główna bohaterka ma wdzięk i seksapil , a pozostała część obsady gra na dość równym poziomie. Trzeba jednak pamiętać że "Czarna Księga" to rozrywkowy film w realiach II WŚ, a nie film wojenny jako taki. Na szczęście snuta opowieść zdaje się być wiarygodna i wcale nie przeszkadza że reżyser jest tylko rzemieślnikiem nie potrafiącym tworzyć filmów z "drugim dnem".

Dziwne, że taki film wzbudził sporo emocji. Widać że po prostu warto obejrzeć:-).

P.S. Jeżeli ktoś z was nadal nie jest przekonany do "Czarnej Księgi", to niech argumentem "za" będzie główna bohaterka;-).

Skoro mówimy już o filmach które nie są jakimiś "arcydziełami", a zrobiły na nas dobre wrażenie, to mam nadzieję że wybaczysz;-) mi alpha_omega, jeżeli wtrącę parę słów o filmie "Wybawca" ("Savior").

"Wybawca" [1998] to dramat wojenny rozgrywający się w realiach wojny domowej w byłej Jugosławii. Reżyserem został niejaki Predrag Antonijevic, a producentem Oliver Stone. Mieszanka wybuchowa, "europejski feeling" w połączeniu amerykańskim pieniądzem i bezkompromisowością (czasami) Stone'a, dały efekt piorunujący i wstrząsający. Fabuła jest prosta, Amerykanin Joshua (Dennis Quaid) po bardzo traumatycznych doświadczeniach (nie będę zdradzać ważnych wątków fabularnych), jest zmuszony do ucieczki ze swojej paryskiej posady urzędnika (CIA, wywiad?). Wyczerpany psychicznie, znudzony, odrętwiały, a zarazem pełny bezsilnej nienawiści trafia w sam środek wojny domowej w byłej Jugosławii. Tam pełni służbę, dając upust swojej ciemnej stronie zaczyna się zatracać. Przypadkowo na jego drodze pojawia się ciężarna kobieta... Tu zaczyna się właściwa akcja filmu, oboje powoli przechodzą coś co można nazwać metamorfozą...

Możliwe że wstęp nie jest zbyt zachęcający, ale zapewniam że fabuła mimo swojej prostoty jest bardzo wiarygodna, a poczynania bohaterów mają logiczne podstawy (chętnie podejmę jakąkolwiek dysputę jeżeli ktoś będzie innego zdania:-)). Chciałbym przy okazji podkreślić że "Wybawca" nie jest filmem sensacyjno - wojennym w stylu "Helikopter w Ogniu". Główny bohater to nie Rambo biegający z M - 60 i rozwalający wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka. Film nie ma zbyt wielu efektownych strzelanin, wybuchów i pościgów. Zrealizowano go w sposób realistyczny. To film smutny, ukazujący wojnę (wiem że to truizm), jako serię potwornych, okrutnych, niekiedy groteskowych, ale zawsze niezwykle przejmujących i nieprzesłodzonych zdarzeń. "Wybawca" opiera się głównie na dialogu i grze aktorskiej, nie na dynamicznej akcji jako takiej. Mimo tego film niesie ogromny wręcz ładunek emocjonalny, część scen jest bardzo intensywna, dramatyczna i na długo zapada w pamięć. Reżyser nie uciekł od pewnego sentymantalizmu, jednak dramatyczny charakter "Wybawcy" powoduje że jest to całkowicie do zaakceptowania. W tym filmie nawet Dennis Quaid ma niewiele z hollywódzkiej gwiazdy co wychodzi całości na dobre. Pierwsze, stosunkowo słabe 15 minut, jest wynagrodzone widzowi w dalszej części...

"Wybawca" to film nieprzekłamany, nienachalny, bezkompromisowy i wstrząsający. To film o...wojnie, słabości, nienawiści, odkupieniu i cenie jaką trzeba za nią zapłacić. Z drugiej strony jak już mówiłem nie jest to jakieś "wiekopomne dzieło", ale przemyca parę nie najgorzej zaserwowanych wartości i trzyma w napięciu jak cholera. Widać że Stone nie stracił wyczucia i nadal filmy wojenne wychodzące spod jego pieczy mają klasę i siłę przekazu. Moim skromnym zdaniem ten film zajmuje drugie miejsce (tuż po świetnej "Ziemi Niczyjej"), w kategorii dzieł poświęconych konfliktowi w byłej Jugosławii. Dobra robota, polecam:-).


11.09.2007
18:19
[13]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

UP.

Nie po to tak się cholera rozpisywałem by nikt nie odpowiedział:-).

05.10.2007
14:37
[14]

alpha_omega [ Senator ]

Jak to mówią - lepiej późno, niż wcale. Cieszę się, że Czarna Księga jako film rozrywkowy się podobała; wątek założyłem nie dlatego, że uważałem ten film za jakieś arcydzieło kina, ale dlatego, że jest filmem zupełnie w Polsce przegapionym, a jako dzieło dość lekkie, acz wciągające, godnym uwagi (szczególnie w zalewie kolejnych klisz filmowych kina akcji jakimi nas ostatnio producenci raczą). Sytuacji nieprawdopodobnych również dopatrzyłem się w nim wiele, ale - o dziwo - jakoś to w tym filmie nie bardzo przeszkadza, wpisuje się w przyjętą konwencję.

'Wybawcy' nie oglądałem, ale udało Ci się mnie skutecznie zachęcić :) Obejrzę na dniach i przedstawię tutaj swoje wrażenia. Właściwie zrobił się tutaj nam wątek o filmach wojennych, ale - ponieważ pisałem przed chwilą o tym w wątku o nowych serialach - skorzystam z okazji i polecę świetny moim zdaniem serial obyczajowy (komediodramat) pt. 'Studio 60 On The Sunset Strip'. Jest tylko jeden sezon tego serialu, bo NBC zdjęła go z anteny na skutek niskiej oglądalności (a więc nie powinien odstraszać tych, którzy np. czują wstręt do taśmowych produkcji). Wkleję z tamtego wątku:

Ze swej strony polecam Studio 60 on the sunset strip. Nie jest to nowy serial (2006), także w Polsce jest nadawany bodajże od kwietnia na HBO, ale jest to chyba najbardziej niedoceniony serial ostatnich lat, o ile nie w całej historii telewizji.

Swoją drogą to, że NBC anulowała ten serial po pierwszym sezonie, bo miał za niską oglądalność, niezbyt dobrze świadczy o społeczeństwie amerykańskim i jest bolesnym przykładem tego, że dzisiaj liczy się tylko doraźny zysk (nie sądzę bowiem, ażeby przy odpowiedniej promocji i w dłuższym nieco dystansie serial nie przyniósł zysków - chociażby poprzez sprzedaż na inne rynki, o mnie umasowionym odbiorcy), a kultura masowa zabija pozycje bardziej ambitne. Jest to również - w związku z tematyką serialu - ciekawa ironia losu; już pierwszy epizod jest wyśmianiem zachowań, jakie zakończyły sam serial.

Jest to w gruncie rzeczy serial obyczajowy, swego rodzaju komediodramat, opowiadający losy fikcyjnego telewizyjnego show komediowego i ekipy, która je tworzy. Siłą filmu jest odejście od fałszywego bożka akcji, a miast tego nastawienie na błyskotliwość dialogów, grę aktorską (na b. wysokim poziomie), ukazanie od środka procesu i klimatu tworzenia takiego programu wraz z specyfiką środowiskową twórców i zarządu stacji, co nadaje Studiu 60 charakter demaskatorski. W tym serialu po prostu nie ma słabych odcinków. Potrafi kiedy trzeba rozśmieszyć, zmusza do myślenia i przede wszystkim wciąga, choć - nie ma co ukrywać - wymaga od widza pewnej cierpliwości i ciągłego skupienia.

Dodatkową zachętą dla niektórych będzie Matthew Perry, znamy wielu forumowiczom z Friendsów, a który tutaj pokazuje prawdziwą klasę wspaniale odgrywając niemal całkowicie odmienny charakter (choć parę elementów ma z Chandlerem wspólnych).

Niestety - jeśli ktoś chciałby się skusić na oglądanie filmu na kompie i z napisami z i-netu, to muszę powiedzieć, że pozostawiają one dość dużo do życzenia. Nie żeby były zupełnie złe, ale czasami irytuje jakiś fragment, który wydaje się niezrozumiały i jak się okazuje po wsłuchaniu się w angielski tekst, wynika to z tłumaczenia.

Szczerze polecam - jeden z najlepszych seriali jakie dane mi było oglądać.


20.10.2007
19:40
[15]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

Mam dziwne wrażenie że wspólne cechy seriali Studio 60 on the sunset strip i Dirt, tyczą się nie tylko głównych bohaterów (Matthew Perry w pierwszym i Courtney Cox w drugim):-). Jak znajdę chwilę to postaram się zapoznać na razie z tym pierwszym.

alpha_omega, daj znać jak obejrzysz "Wybawcę". Zresztą do seansu zapraszam wszystkich zwolenników mocnego kina (dramatu wojennego w szczególności).

20.10.2007
19:46
smile
[16]

CHESTER80 [ old snake ]

No to widzę że mam film do obejrzenia (Wybawca). Dzięki niesfiec za cynk, przejrzałem opinie na sieci i widzę same zachwyty. Co do Black Book to słyszałem o tym filmie dużo złych rzeczy i jakoś mi umknął, ale też obejrzę żeby wyrobić se zdanie.

20.10.2007
19:58
[17]

alpha_omega [ Senator ]

Nie wiem, czy kiedy obejrzę Wybawcę będę tu jeszcze pisał. Coś mi się wydaje, że po paru dniach usunięto nie wiedzieć czemu wątek o aborcji - jest oczywistym, że w dyskusjach na takie tematy padają czasami mocne sformułowania, ale żeby to usuwać? I to po paru dniach? Nie widzę sensu w pisaniu na forum, jeśli po paru dniach moje kilkanaście czy kilkadziesiąt postów może przepaść na rzecz leczenia kalekiego ego jakiegoś admina, tak jak dużo osób nie widzi sensu w oglądaniu seriali na NBC, bo stacja ta ma ciągoty do anulowania ciekawych pozycji.

PS. Co do Studio 60 On The Sunset Strip, to istnieje specjalny wątek:

https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=6933212&N=1

20.10.2007
20:57
[18]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

@CHESTER80

"Czarna Księga" to naprawdę dobre kino hm...rozrywkowe i też potrafi dać w "twarz". Polecam oba, choć są bardzo różne rzecz jasna:-).

20.10.2007
21:59
[19]

eros [ elektrybałt ]

alpha ----> W razie gdybys chcial stad zdezerterowac daj mi swoj namiar. Moj nr gg pokaze sie gdy klikniesz w nick :)

Zeby nie bylo oftop, wlasnie szukam "Wybawcy", rowniez wsrod znajomych, na razie z marnym skutkiem :(

21.10.2007
02:19
[20]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

alpha

A tak dokładnie, to co się stało w wątku aborcyjnym, ze poleciał ?

21.10.2007
02:35
smile
[21]

cioruss [ oko cyklopa ]

co prawda nie ogladalem jeszcze zadnego w w/w filmow, ale nie przeszkodzi to podzielic sie z Wami innym tytulem: Leben der Anderen .

dobre kino, nawet jesli zakonczenie jest w pelni przewidywalne. daje troche do myslenia i zostaje w glownie na dluzej jak 3 minuty.

21.10.2007
13:08
[22]

alpha_omega [ Senator ]

eros --------------> Ok :)

Mr.Kalgan -------------> Nie mam pojęcia. Możliwe, że nic się tam nowego nie wydarzyło, tylko któryś moderator sobie przypomniał o jakimś swoim kompleksie.

08.11.2007
18:06
[23]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

Zupuje trochę wątek:-).

@eros

Z pożyczeniem "Wybawcy" może być ciężko. Nawet moi znajomi (uznający się za średnio przeciętnie zaangażowanych kinomanów) reagują na tytuł tego filmu jak ekspedientka w sklepie na próbę kupienia dwóch kilo ziemniaków po klingońsku:-D. Trza inaczej poszukać (w sklepie lub cuś...).

P.S. Zresztą tak samo reagują na "Czarną Księgę".

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.