Halo Snajper [ Pretorianin ]
Jesteś gotowy na śmierć?
Jesteś gotowy na śmierć? Umiesz sprostać myśli, że kiedyś nie zostanie z ciebie nic? Że pewnego dni wszystkie twoje marzenia, wspomnienia i dokonania obrócą się w nic nie warty proch?
Pytanie raczej do ateistów...
Loon [ Panicz ]
nie
Gromfacer [ Chor��y ]
nie wiem, mlody jestem...
Elektroniczny-Misiek [ Legionista ]
Jestem. Często myślę o śmierci. Często myślę o samobójstwie...
Lysack [ Latino Lover ]
hmm... mi to wisi:)
bardziej powiedziałbym, że nie jestem gotowy na wypadek losowy typu długi pobyt w szpitalu czy też ogólnie poza domem:)
po śmierci wali mi to co znajdą w moim komputerze, w moim pokoju itp, gorzej tak jak wspomniałem przy wypadku - wtedy gdy nie byłoby mnie w domu przez dłuższy czas to ciężko byłoby utrzymać nieruszane biurko przez ten czas:) mam tutaj na myśli jakieś lewe zwolnienia, gumki, listy... itp
na śmierć gotów jestem zawsze
na wypadek - nigdy
Grungowiec [ LENIWIEC ]
tylko nie "nic nie warty proch", wypraszam sobie, moje prochy będą cenniejsze od relikwi!!
Mazio [ Mr Offtopic ]
a kiedy umrę w końcu, nareszcie
będę miał wszystko dokładnie w dupie
nikt ze mnie długów nie będzie ściągał
nikomu nic już w gwiazdkę nie kupię
przestaną boleć wtedy organy
nawet te dawno nieużywane
będzie mi wisieć wreszcie kto wygrał
nowe wybory w mordę kopane
a kiedy umrę to nie poczuję
żalu, sromoty, zakłopotania
skończy się wreszcie życiowy kierat
nie będę słyszał lamentowania
i tylko szkoda świtów różowych
piękna zachodów, krągłości ciała
odejdę cicho, bez zbędnych krzyków
życia zaznałem mnóstwo bezmała
wszystko się skończyć kiedyś zamierza
gwiazdy i wszechświat, pucharek lodów
nie martw się bracie, żyj właśnie teraz
korzystaj z piękna jutrzejszych wschodów...
Anduril [ Generaďż˝ ]
mam cos jeszcze do zrobienia ...
Ancient_Druid [ Konsul ]
Że pewnego dni wszystkie twoje (...) dokonania obrócą się w nic nie warty proch?
Błędne założenie, przecież życie polega na tym, żeby właśnie coś po sobie na tym świecie zostawić. Wiadomo, że nie każdy zostanie zapamiętany przez historię, ale za to każdy może mieć dzieci, wnuki, to jest pewien ślad Twojej obecności na Ziemi, to oraz to co im przekażesz, swoje doświadczenia życiowe, wychowanie.
Karrde [ Visual Effects Artist ]
Mogę umrzeć nawet w nastepnej sekundzie i nawet powieka mi nie zadrży.
Żyję - ok (trudno), nie żyję - ok, bez różnicy.
I tak, mam marzenia i plany na życie - ale jak nie dożyję ich spełnienia, nie zasmuci mnie to jakoś szczególnie.
Ach - smierć kogoś innego też mnie za bardzo nie przejmuje (śmiesznie jest być jedynym usmiechniętym na pogrzebach...). Zył, ok, fajnie, zmarł - trudno.
davis [ ]
Pewnie, że nie. Jak będę miał z 80 lat to wtedy zacznę się psychicznie nastawiać do śmierci. Teraz nie myślę o tym. Bo po co?
Vaisefoder [ Konsul ]
Nie umiem sprostać takiej myśli, bo nigdy do czegoś takiego nie dojdzie. Urodzę się na nowo, w nowym wcieleniu. :)
Elektroniczny-Misiek [ Legionista ]
IMO samobójstwo to najpiękniejsza śmierć. Umierasz wtedy gdy chcesz, a nie np. zaskoczony podczas wypadku or somethin'
Army of One [ Centurion ]
Gdy to się stanie, raczej o tym myśleć nie będę :)
Steryd147 [ Centurion ]
Narazie nie myśle o byciu trupem bo po co? Za młody jestem.
Zielona Żabka [ Let's rock! ]
Nie można się przygotować do śmierci, przychodzi ona niespodziewanie i odbiera najcenniejszą rzecz, jaką posiadamy. Lepiej o tym po prostu nie myśleć, żyć pełnią życia, tak jakby miało ono się zaraz skończyć i jednocześnie tak, jakby miało trwać wiecznie. Tylko idioci w trakcie imprezy przejmują się tym, że niedługo dobiegnie ona końca.
hohner111 [ TransAm ]
a ja mniejwiecej tak jak lysack...
inna sprawa ze po smierci malo bedzie mnie obochodzilo co sie bedzie dzialo na swiecie itd. w sumie nicosc...w sumie nawet nie, nie bedzie nicosci, nie bedzie pustki, nic nie bedzie, a i to za duzo ;)
ale jesli mialbym miec wypadek czy jakies chorobsko co by mnie wykanczalo powoli to nie dziekuje postoje na to nie jestem gotowy...ale jesli nage mialbym sie nie obudzic to pewnie by mi to wisiało ;)
PatriciusG. [ Legend ]
nigdy sie nie jest w pelni gotowym
pewnie jak mam umierac to i tak bede zalowac ze czegos nie zrobilem
Vaisefoder [ Konsul ]
Elektroniczny-Misiek ==> To na co czekasz?
Elektroniczny-Misiek [ Legionista ]
Vaisefoder - zabić się można w każdej chwili ;-)
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Coś mi to przypomina :)
You have to realize that someday you will die
Until you know that, you are useless
paściak [ carpe diem ]
Zal mi bedzie zostawiac caly ten swiat. Te wszystkie wydarzenia o ktorych nigdy sie nie dowiem, rzeczy ktorych nie doswiadcze, ludzie ktorych zostawilem - jednym slowem zal mi tylko ze dla mnie to juz definitywny koniec, a swiat jedzie dalej ze tak powiem...
Ciezki jest zywot ateisty...
UltRafaga [ Jehuty Reborn ]
Raczej nie, za dużo marzeń do spełnienia, poza tym chciałbym być nieśmiertelny, więc odpowiedź jest oczywista. Chyba że po śmierci jest coś i być może to coś wygląda jak w filmie "Między niebem a piekłem", wtedy jakoś bym przeżył swoją śmierć :P
mrEdDi [ Sygnatariusz ]
ogólnie to mi to zwisa xD póki żyje nie obchodzi mnie życie po śmierci, a jak umre to będzie mi zwisać życie na ziemi ^^ proste :P
simon_mowi [ Legionista ]
Ja myślę, że wszyscy Ci co twierdzą, że są pogodzeni ze śmiercią nie wiedzą co mówią.
Każdy z nas się boi śmierci. Każdy. Tylko, że jeden da po sobie to poznać a inny nie.
Wyznaję wiarę chrześcijańską, ale bardziej pod kątem kulturowym (bliźni powienien kochać bliźniego).
W Boga nie wierzę. Niestety, bardzo bym chciał, ale nie wierze..
Już prędzej w jakieś siły dobra, które sprawują pieczę nad wszechświatem, ale jak patrze na to co się dzieję na Ziemii - prawo dżungli, ofiary i drapieżcy to coraz mniej mam tej wiary..
Dodatkowo naszą tragedią jest to, że za kilkaset? lat ludzie pewnie już będą nieśmiertelni i będą się cieszyć życiem bez końca - ale z drugiej strony, znając niszczycielską naturę człowieka - ludzie nie doczekają tej chwili bo się przedtem pozabijają. A może już są jacyś nieśmiertelni, tylko "zwykły" człowiek nigdy o tym nie będzie wiedział.. ? Teorii spiskowych na ten temat jest z pewnością bardzo dużo.
Ale jeśli urodziliśmy się w Świecie, gdzie wszystko ma swój koniec - powinniśmy przyjąć z pokorą.
P.S. Dobry wątek, w końcu w 2012 koniec Świata, więc trzeba się zacząć przygotowywać mentalnie :)
Pozdro all
gromusek [ Street View ]
zyje to zyje... umre to umre nic na to nie poradze nigdy nie mozna byc na to 100% gotowym
darek_dragon [ 42 ]
Ja jestem gotowy na śmierć. Mam świadomość, że w każdej sekundzie życia istnieje skończone prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak. Shit happens, trzeba jakoś z tym żyć :)
MartiniBianco [ dobry Bajer ]
ja byłem już kilka razy bliski śmierci,bo szybko jeżdżę samochodem,a jak myślę o śmierci to tylko, żeby pamiętać by nie zostawić po sobie żadnych długów,a reszta to i tak by była niestotna skoro byłbym martwy
simon_mowi [ Legionista ]
MartiniBianco >> myślę, że będąc martwym długami też byś się nie przejmował... :)
Vidos [ Senator ]
Na razie nie mam czasu na śmierć,mam jeszcze tu dużo do zrobienia.
PAINEKILER [ Pretorianin ]
Życie jest chorobą, a śmierć zaczyna się już w chwili urodzenia. Każde odetchnięcie, każde uderzenie serca jest odrobiną śmierci. Krokiem ku unicestwieniu.
— Erich Maria Remarque (Paul Remarque)
( Oczywiście na śmierć nikt nie jest przygotowany, ja też nie.)
Quicky [
Tak, co tydzien daje na skladke wiec nie musze bac sie smierci.
;-)
olivierpack [ Generaďż˝ ]
Nie uznaję takiej opcji.
Garbol [ Pretorianin ]
dam znać za jakieś 80lat ;)
Yoghurt [ Legend ]
Prawdziwy ninja jest zawsze gotów na śmierć.
ProteZ [ (= Suofnik Miszcz =) ]
Chyba nie :P
|LoW|Snajper [ Generaďż˝ ]
Ja jestem gotowy na smierc, tylko sie boje ze moze nic nie bedzie po smierci
Azzie [ bonobo ]
Umre wtedy gdy Bog bedzie tego chcial. Ani chwili wczesniej i ani chwili pozniej. Nie mozna tego zmienic, wiec gdy bede wiedzial ze to wlasnie ta chwila, bede z nia pogodzony i radosny.
Tylko dla tych ktorzy sa bardziej przywiazani do dobr doczesnych niz do Boga, smierc moze byc straszna. Dla mnie to bedzie podroz do nowego domu...
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Pytanie raczej do ateistów...
Jasne, wierzących śmierć, proch i pył nie dotyczą :o))))
PS. Tak.
Hawkman [ Konsul ]
Ta, życie ateisty jest ciężkie ;) W sumie nie jestem jakimś 100% wierzącym, ale jakąś cząstką siebie wierze w to że Bóg istnieje. W moim życiu zdarzyło się kilka rzeczy które nie mogły być przypadadkiem albo zbiegiem okoliczności.
Nikodinho21 [ Pretorianin ]
Jesteś gotowy na śmierć?
nie a po co ?
kocher [ Konsul ]
Zastanawiam się czy istnieją prawdziwi ateiści?
Czy może jest podobnie jak z ruchami ekologicznymi. Dopóki sobie nie kupi prawdziwej skóry bo już się dorobił, to biega za dziewczynami w futrach i oblewa je farbą.
DjPeja10 [ Konsul ]
Yoghurt<--- XD XD XD XD
nie nie jestem poukładam se w życiu :D
Andrzej Lepparkour [ Konsul ]
Do piszących "tak": JESTEŚCIE BANDĄ GŁUPKÓW :-)
I nawet ja mogę odpowiedzieć za Was - NIE, NIE JESTEŚCIE GOTOWI.
Określmy najpierw czym jest dla was JA? Co jest w Was gotowe? Ciało? Nie. Możecie siedzieć, pisać na tym forum, widzieć, oddychać, ruszać się - więc chyba jest w porządku?
A może Wasz umysł jest gotowy na śmierć? Pewnie zaraz wielu stwierdzi, że ich ciało nie jest na to gotowe, ale umysł, byt, świadomość - jak najbardziej. Tym wszystkim proponuję wstrzymanie oddechu i czekanie na śmierć. Jeszcze nikt zdrowy tak nie zginął (chyba, że pod wodą) bo NICZYJA podświadomość nie jest na śmierć gotowa i NIGDY nie będzie. Gdy będziecie zbliżać się powoli do stanu agonii organizm zacznie ratować sam siebie i bez Waszej wiedzy otworzy Wam usta i zacznie sam pobierać tlen.
To co jest w Was gotowe? Chyba tylko chora wyobraźnia, nad którą większą władzę ma Wasza podświadomość niż Wy sami. Kiedy zaczniecie umierać Wasz mózg zacznie pompować do Waszych komórek endorfiny, podniesie Wam poziom adrenaliny udoparniając na ból i będzie powtarzał "walcz, uciekaj, walcz"! Większość z nas tak umrze, reszta, Ci, których życie potraktuje brutalniej - nie będzie miała takiej okazji, ale oni tym bardziej nie są na śmierć przygotowani, bo co to za śmierć zginąć w wypadku? Na wypadek tym bardziej nie można się przygotować, bo wypadki się zdarzają, a śmierć - śmierć jest pewna.
Przez 6 lat pracowałem jako wolonatriusz, widziałem umierających ludzi, widziałem ich śmierć i nawet Ci chorzy na przewlekłe choroby np. białaczkę walczyli do końca. ŻADEN z nich nie był na to naprawdę gotów. Mieli tego świadomość, ale przysłaniała ją chęć istnienia, bo życie nawet w najlepszej klinice to nie jest życie. Oni chcieli się stamtąd wyrwać, wielkorotnie było tak, że Ci, którzy mieli lada chwila umrzeć mieli umówiony wyjazd gdzieś na następny dzień, ale nie doczekiwali... Nawet starsi ludzie odchodząc - płakali, albo robili to przez cały czas. To były straszne widoki, szczególnie gdy umierał ktoś w wieku kilkunastu lat, ale nauczyły mnie życia.
Widział ktoś z Was kiedyś umierającego człowieka i jego reakcję? Ktokolwiek z Was poczuł kiedyś zimno lufy na karku? Ktoś dostał kosę w brzuch? Paradokslanie w takich przypadkach, zwiększa się jeszcze chęć przeżycia, więc jak można być gotowym na śmierć, skoro nawet ekstremalne sytuacje nas od niej odciągają?!
W niemieckich obozach zagłady zrozpaczeni ludzie rzucali się na ogrodzenia czekając aż spopieli ich prąd albo zastrzeli SS-man. Jednak i tak zdecydowana większość walczyła o życie każdego dnia walcząc z pchłami i brodząc po pas w ekstrementach.
Więc miejcie, kurwa, trochę szacunku dla ludzkiego życia, bo większość z Was zarabia więcej niż średnia krajowa, siedzi w ciepłych kapciach przed monitorem i mówi "tak jestem gotów".
Mam nadzieję, że po tym poście kilka osób uświadomi sobie pewne fakty, a jeśli nie - proszę bardzo, Karrde, nikt Cię nie powstrzymuje. A skoro nic jak twierdzisz Cię tutaj nie trzyma - to jazda, nie ciekawi Cię co jest po drugiej stronie? Wstrzymaj oddech, zobaczymy czy "nawet nie mrugniesz". Gwarantuję, że przy odpowiedniej dozie cierpliwości zanim zaczniesz znów oddychać możesz się nawet obsrać, pozerze :-)
Pl@ski [ Forever Confused ]
Czy ja wiem, w sumie to nie przejmuje się tym... Carpe diem, jak to mówią. :)
[[The 2nd personality]] Co? Ty prymitywny i ograniczony śmiertelniku! Śmierć jest dopiero początkiem! Nie mogę się doczekać aż uwolnię się z okowów tego ciała aby móc w pełni delektować się wolnością!
Azzie [ bonobo ]
Ja umieralem. Topilem sie, ocknalem sie na brzegu jak mnie ktos wyciagnal. Nie bylo tak zle, oczywiscie na poczatku czlowiek walczy, ale potem jest taki spokoj ze czasami w trudnych chwilach za nim tesknilem.
Mysle ze z punktu widzenia ciala i jego swiadomosci to nic wiecej bym nie doswiadczyl, nie wiem jak z punktu widzenia duszy, bo w koncu nie umarlem :)
Ogolnie to nic strasznego, chociaz na pewno smierc bolesna jest duzo trudniejsza.
Belm [ Konsul ]
Na pewno nie przed majowym weekendem...
wielebny_666 [ Konsul ]
hmm muszę najpierw odchować moje dzieciaki, jakoś je zabezpieczyć a potem niech się dzieje co chce!
ribik [ Generaďż˝ ]
Niech mnie dopadnie w łóżku ... z cudzą żoną
Pl@ski [ Forever Confused ]
[[The 2nd personality]] Azzie -> Ha, to było inspirujące i fascynujące! Doznać uczucia przed śmiertelnego spokoju... Musze to wypróbować z ciałem śmiertelnika, którego umysł opanowałem, muszę jedynie poczekać aż stanę się na tyle silny by zawładnąć jego ciałem... :->