GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy banki muszą robić prezenty studentom?

24.10.2006
19:48
[1]

mirencjum [ operator kursora ]

Czy banki muszą robić prezenty studentom?

Nie rozumiem o co im chodzi w tym proteście? Przecież jak student wykaże odpowiednie stałe dochody to kredyt mu dadzą bez problemów. Oczekują od banków prezentu?

"Kilkadziesiąt młodych ludzi manifestowało w Warszawie przed siedzibą Szkoły Głównej Handlowej (SGH), domagając się możliwości zaciągania kredytów mieszkaniowych przez studentów.
...Studenci protestowali przeciwko "bierności polityków we wprowadzaniu kredytów mieszkaniowych dla studentów", bankom, które nie chcą "uwzględniać dorywczych dochodów osiąganych przez studentów"

24.10.2006
19:58
[2]

nagytow [ Firestarter ]

Nie wiem. Ja kredytu tez bym nie dal. Jaka jest gwarancja, ze student studia skonczy? A jak skonczy, to ze splaci kredyt? Ja studiowalem i pracowalem, nie bylo problemu.

24.10.2006
20:05
[3]

Azzie [ bonobo ]

Chodzi o to ze nie majac dobrej stalej pracy nie mozna wziac kredytu. A studenci nie sa zatrudniani w dobrych stalych pracach, co nie znaczy ze nie bede mieli za co placic.

Zreszta to ich problem, a nie bankow, w koncu zabezpieczeniem kredytu jest hipoteka.

Nie ma tu mowy o zadnych prezentach.

Kolejna bzdura jest odmawianie kredytowania mezczyznom z nieuregulowana sluzba wojskowa [czyli wiekszosci studentow]. To juz zakrawa na szykanowanie...

24.10.2006
20:38
[4]

Artur20 [ Generaďż˝ ]

Jesli banki by uznaly ze im sie oplaci wprowadzac kredyty specjalnie dla studentow, to takie kredyty by juz dawno temu powstaly.

Nie wiem co maja politycy do tego, bo nie podejma decyzji za bank, ani nie zmusza bankow do niczego. Politycy moga wplynac jedynie na to, zeby panstwo pomagalo w splacie takich kredytow, a to juz bedzie absurdalne.

Kredyty hipoteczne istnieja, mozna sobie isc, wykazac sie dochodami i kredyt zaciagnac. Wymaganie jest takie, ze musi byc stala praca, czyli udokumentowane stale zrodlo dochodow. Nie ma pewnie znaczenia czy to student, czy nie student. Student jesli nawet ma prace, to zwykle nie na umowe o prace, czyli nie jest pewny dla banku. Moze oczywiscie miec pieniadze od babci, wujka, rodzicow, z pracy na czarno itd., ale dla banku to nie wystarczy ze on powie ze dostaje co miesiac 2000. Musi do udowodnic, bo w przeciwnym razie by stanowil zbyt duze ryzyko.

Azzie--> owszem, zabezpieczeniem kredytu jest hipoteka, ale banki nie zajmuja sie obrotem nieruchomosciami, tylko udzielaniem kredytow. Bank woli miec gotowke ktora moze obracac, niz mieszkanie na ktore potem trzeba bedzie szukac klienta przez niewiadomo jaki czas. Zabezpieczenie owszem jest konkretne, ale mimo to widocznie nie oplaca im sie udzielac kredytow osobom niepewnym.

Jesli chodzi o sluzbe wojskowa, to mysle ze dlatego wymagaja uregulowanego stosunku, ze mlodego faceta moze wziac wojsko, nie bedzie mial kto splacac kredytu i zaczna sie problemy.

24.10.2006
20:59
[5]

Azzie [ bonobo ]

Zacznijmy od tego ze bankom generalnie nie oplaca sie pozyczac pieniedzy ludziom ktorzy ich potrzebuja. Jesli ktos potrzebuje pieniedzy to znaczy ze ich nie ma, a jesli nie ma ich teraz, to zawsze istnieje ryzyko ze nie bedzie mial ich rowniez pozniej.
Dlatego kazdy bank najbardziej sie cieszy jak wcisnie wielki kredyt wielkiej firmie, ktora gotowki ma w brod, albo karte kredytowa osobie ktora ma 20 000 zl na koncie.

To bardzo dobrze widac w procedurach bankowych: ja majac stale wplywy w wysokosci kilku tysiecy zl miesiecznie, musialem przyniesc prawie 10 roznych dokumentow, aby dostac kredyt ktory potrzebowalem, mniejszy niz moje miesieczne srednie wplywy. Gdy tymczasem moja przyszla zona :) na prawie taka sama kwote dostala karte kredytowa bez wystepowania po nia - po prostu sami z siebie przyslali umowe do podpisania, gdy wplywy miala duzo mniejsze i bardzo nieregularne. W tym samym banku [mbank].

I to jest sedno strategii bankow: wciskac produkty ludziom ktorzy ich nie chca [nie wyrazili checi ich posiadania], robic jak najwieksze problemy ludziom ktorzy sami sie zglaszaja po pieniadze. Wystarczy sie przyjzec dzialalnosci bardzo wielu bankow: czesto czlowiek z ulicy ma lepsza oferte niz ktos kto ma stale wplywy do konta w tym banku.


W dzisiejszych czasach kredyt nie jest przywilejem ale prawem kazdego czlowieka. W czasach w ktorych Nobla przyznano za kredyty dla Afrykanow bez pracy na rozkrecenie biznesu, jak wogole mozna odmawiac komus kredytowania ze wzgledu na nieuregulowany stosunek do sluzby wojskowej?? Przeciez sluzba wojskowa jest obowiazkiem nakladanym przez panstwo a nie czyjas fantazja? W momencie zaciagania zolnierza do wojska splata kredytu powinna byc zawieszana a panstwo powinno splacac odsetki przez ten okres!

Wieksze ryzyko kredytowe u studentow mozna rekompensowac wyzszymi odsetkami ktore pokryja niesciagalne kredyty, albo wystarczy wprowadzic minimalny poziom wkladu wlasnego. To naprawde nie jest trudne, wystarczy chciec. Przy minimalnym wkladzie 30% wartosci nieruchomosci i odsetkach o punkt czy dwa wiekszych niz nominalne, nie ma szans zeby na takim kredycie stracic. Banki nie musza zajmowac sie handlem nieruchomosciami, wystarczy przekazac nieruchomosc zewnetrznej firmie, ktora sie tym zajmuje.

Co ma do tego panstwo? Bardzo wiele, w koncu rzad obiecywal mieszkania dla mlodych, milionow tanich mieszkan jak nie ma tak nie ma, to przynajmniej moze wprowadzic ulatwienia kredytowe dla studentow. To rowniez mozna na wiele sposobow przeprowadzic, np przez gwarancje kredytowe, czy chociazby wlasnie splacanie odsetek poborowych.

Bank ma prawo oceniac swoje ryzyko i odpowiednio do tego ustalac swoje warunki, ale niech do cholery daja mozliwosc wziecia kredytu, nawet na warunkach duzo bardziej niekorzystnych niz normalne. Kazdy powinien moc sam ocenic czy bedzie w stanie splacac kredyt bo to on bierze na siebie odpowiedzialnosc i konsekwencje swoich decyzji...

24.10.2006
21:03
[6]

mirencjum [ operator kursora ]

Taki kredyt "przywiąże" młodego człowieka do jednego miejsca. To chyba nie zbyt dobre.

24.10.2006
21:05
[7]

Azzie [ bonobo ]

W jaki sposob przywiaze? Paszport mu zabiora? Moze powinni :>

24.10.2006
21:07
[8]

mirencjum [ operator kursora ]

Właściwie to nie wiem jak to jest, ale jak kupi mieszkanie we Wrocławiu, to może spłacając kredyt sprzedać je i przenieść się do Katowic? Przecież mając dwadzieścia parę lat, nie będzie się na całe życie wiązać z jednym miastem i firmą.

24.10.2006
21:10
[9]

frer [ Freelancer ]

Ja sam jestem studentem, ale uważam, że kredyty mieszkaniowe dla studentów są bezsensowne pod względem ekonomicznym dla banków jak i praktycznym.
Po pierwsze: Wiem jak to jest na studiach, połowa osób podchodzi do tego przynajmniej w miarę poważnie, połowa sobie zlewa, albo uważa, że "student" to już zawód.
Po drugie: Jaka jest gwarancja, że od razu po studiach ktoś nie zwieje za granicę i bank może szukać wiatru w polu.
Po trzecie: Studenci tak naprawdę nie mają aż tak wielkich dochodów nawet jeśli pracują. Większość i tak zarobioną kasę przepija i na pewno nie byłoby ich stać na spłacanie kredytu po 1000 pln miesięcznie. :P

24.10.2006
21:13
[10]

Azzie [ bonobo ]

Nie moze sprzedac.

Ale skoro mowimy o studentach, w domysle osobach nie majacych zadnego mieszkania to w tych Katowicach i tak by wynajmowal mieszkanie, tak?

No to rownie dobrze moze wynajmowac mieszkanie w Katowicach, tak jakby nie mial zadnego kredytu, a jednoczesnie wynajmowac komus swoje mieszkanie we Wroclawiu, a pieniadze z tego pozyskane przeznaczac na raty kredytowe. W czym problem? To ostatnio bardzo popularna metoda na "samosplacanie" sie nieruchomosci [zwykle trzeba troche doplacac do pieniedzy uzyskanych z wynajmu ale to duzo zalezy od sytuacji na rynku, wkladu wlasnego czy warunkow kredytowych]

frer:
Po drugie: Jaka jest gwarancja, że od razu po studiach ktoś nie zwieje za granicę i bank może szukać wiatru w polu.

Masz racje, jest calkiem spore ryzyko ze student zwieje za granice, a nieruchomosc [pochodzenie slowa od "nie ruszac sie" to tylko zmylka] wywiezie po kawalku w plecaku. :>
A co do reszty: kazdy ocenia ludzi wg swojej miarki. Widac jaki z Ciebie jest student...

Jak ktos ma stala prace i 5 tys dochodu miesiecznie to jakos nikt nie sprawdza czy nie jest nalogowym hazardzista z 500 000 dlugu u mafii, albo czy nie jest najbardziej znanym klientem wszystkich agencji towarzyskich zostawiajacym tam co miesiac 3/4 swojej pensji...

24.10.2006
21:17
[11]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Frer - gorzej, nawet jak taki student zwieje za granicę to kredyt, albo już nie daj boże postępowanie komornika pewnie przechodzi na ich rodziców...

24.10.2006
21:20
[12]

frer [ Freelancer ]

Azzie --> Mi akurat z tym chodziło o ogólnie kredyty studenckie. Zresztą jeśli chodzi o mieszkanie to przecież nie ma problemu gdzieś wynająć jakieś czy mieszkać w akademiku. Nie wiem po co wygłupiają się z żądaniem jakiś kredytów mieszkaniowych, bo w rzeczywistości skorzystałoby z tego może 1% studentów max.

24.10.2006
21:22
[13]

Azzie [ bonobo ]

Jest jeden wg mnie bardzo powazny problem ktory powstrzymuje banki przed liberalizacja procedur kredytowych i jest to powod w 100% zalezny od politykow.

Chodzi oczywiscie o bezsensowne przepisy o eksmisji. Eksmisja obecnie to fikcja, a co za tym idzie wartosc praktyczna zabezpieczenia w hipotece jest watpliwa.

Co z tego ze bank staje sie wlascicielem mieszkania wartego 300 000 zl jesli nie moze z niego usunac nieplacacych lokatorow?
A przepisy sa bezsensowne bo kreuja patologie. Chroni sie nieuczciwych, nie placacych lokatorow, a uczciwi bez wlasnego lokum sa przez to szykanowani...

frer: bankowe produkty dla studentow ostatnio przezywaja rozkwit, poczawszy od ror-ow specjalnie dla studentow do pozyczek studenckich na niewielkie kwoty. Widac sie oplaca, bo akcja marketingowa na ten rynek jest duza.

I to juz nie chodzi o to ile studentow wezmie taki kredyt. Nawet niech wezmie to 1% studentow, to biorac pod uwage ze mamy z kilkaset tysiecy studentow w Polsce, to zawsze jest to kilka tysiecy rodzin ktore maja szanse na wlasny kat.

24.10.2006
21:36
[14]

frer [ Freelancer ]

Azzie --> Tu się też pojawia inna kwestia. Za mało mieszkań jest w ogóle budowanych. Nie wnikajmy już w politykę, że zamiast obiecanych 3 mln jest ledwie 100k ponoć, ale tych które są już nie starcza dla zwykłych ludzi, którzy chcą sobie założyć rodziny i wziąć kredyt na mieszkanie. Jedyny przypadek kiedy przyznałbym rację dla kredytów mieszkaniowych dla studentów to gdy student i studentka są małżeństwem, a jeszcze lepiej jeśli spodziewają się dziecka lub już je mają.

Btw przypomniało mi się jak w jakiś wiadomościach o tym mówili i wypowiadał się jakiś studencina, że on właśnie po to studiuje, żeby później znaleźć dobrą pracę i dużo zarabiać, dlatego powinien dostać kredyt.
To mnie nieźle rozśmieszyło, bo obecnie w Polsce mamy taką sytuację, że praca po studiach nie jest taka pewna, a z roku na rok bezrobocie wśród absolwentów rośnie. Oczywiście w ogóle wyższe wykształcenie nie jest już tym co kiedyś, teraz tak naprawdę liczą się absolwenci renomowanych uczelni.

24.10.2006
21:45
[15]

Azzie [ bonobo ]

frer: Kredyty hipoteczne bierze sie na kilkanascie/kilkadziesiat lat. Przez 20 lat moze mnie rozjechac samochod na pasach, moge dostac zawalu od wpieprzania hamburgerow, moge stracic prace 100 razy, udusic sie beltajac "na wielorybka", polska gospodarka moze zaliczyc zgon i setki innych powodow dla ktorych nie bede w stanie dokonczyc splacania kredytu...

Ale to sa moje problemy, a nie banku. Problemem banku jest odpowiednio zabezpieczyc dlug i wkalkulowac ryzyko kredytowe w odsetki. Finito. Teraz do kredytow dolaczane jest ubezpieczenie od utraty pracy, a ze ubezpieczyc mozna wszystko, mozna ubezpieczyc takze studenta od braku pracy po studiach. Wystarczy skalkulowac ryzyko i wyliczyc skladke. Ze jest to np 20 000 zl? Trudno, wolna wola, kredytu brac student nie musi. Ale wg mnie musi miec prawo do jego wziecia.

24.10.2006
21:49
[16]

Vein [ Sannin ]

frer - a wyobraz sobie ze nei liczy sie jaką uczelnie skonczyles, ale jaką wiedze posiadasz. Znam to z autopsji, do firmy w której pracuje mój kumpel (juz drugi rok, ma 20 lat, zaczal tuż po maturze) przyszeld typek "coby się zatrudnić", skonczona jakaś renomowana uczelnia, świstki, gwizdki itepe ;) został posadzony przed komputerem, dostal zadanie do wykonania... nie wiedzial nawet od czego zaczac, a to byla jednna z najprostrzych prac serwisowych, które z pewnonscia sam bym wykonal...

Ale co do pewności pracy po studiiach to masz racje.. niestety :/

kolejna sprawa, to ilość mieszkań, u mnie w mieście w przeciągu ostatnich lat wyrosly ze 4 nowe osiedla, ciagle buduje sie nowe bloki itp. ale ceny mieszkan są zaporowe, i ciągle rosną. Być może zwolni się troche mieszkań, bo wielu ludzi przenosi się na wieś, tak jak ja to robie, oczywiście wiem, że wiąże sie to z problemami z dojazdem (codziennie 25km w jedną strone i 25 w drugą) ale wygoda mieszkania jest nieporównywalnnie wieksza niż w bloku.

24.10.2006
21:52
[17]

Azzie [ bonobo ]

Vein: prosze, nie mow mi o zaporowych cenach mieszkan w Bialymstoku... Ile u Was kosztuje teraz metr mieszkania?

W Warszawie srednio to 8000 zl za metr [Ursynow], rekord byl 32 000 zl za metr[Belwederska], a na lepszych osiedlach cena powyzej 10-15 tys zl to normalka [Wilanow]... W miejscowosciach pod Warszawa mieszkania przekroczyly juz cene 5 000 zl za metr [Piaseczno]...

To jest po prostu tragedia dla chcacych kupic mieszkanie :(

Oczywiscie ceny nowych mieszkan od developerow...

24.10.2006
21:54
[18]

frer [ Freelancer ]

Azzie --> W idealnym świecie każdy powinien mieć szansę na "ustawienie się" w życiu, między innymi dzięki kredytom. Problem w tym, że nawet na zachodzie np. w Irlandii chyba większość banków wymaga wpłaty części pieniędzy na zakup mieszkania (chyba 10%) jeśli zarabia się mniej niż chyba 50000 euro rocznie. Wątpię, żeby w Polsce wyglądało to inaczej w razie czego, a ile osób byłoby stać będąc na studiach na wpłatę np. 10 000 zł z ryzykiem, że jeśli się nie spłaci jakiejś składki to bank przejmuje mieszkanie i kasa idzie w pizdu ??

24.10.2006
21:59
[19]

Azzie [ bonobo ]

frer: 10 000 zl to bardzo mala kwota. I faktycznie jesli ktos nie potrafi jej zgromadzic to nie powinien brac kredytu. Ale wlasnie do tego zmierzam! U nas mozesz wplacic nawet 50 000 zl [50% wartosci] a i tak bank nie da Ci kredytu na reszte jesli jestes studentem i nie potrafisz w odpowiedni sposob udokumentowac zarobkow! Chocbys wplacil 90% wartosci i zostalo Ci te marne 10 000 zl do splaty, to zapomniej o kredycie: brak zdolnosci kredytowej, nieuregulowany stosunek do sluzby wojskowej, wynos sie studencie z banku bo wezwe ochrone... :>

24.10.2006
22:03
[20]

frer [ Freelancer ]

Vein --> Wiem jak to jest, po prostu są tacy co prześlizgują się przez studia praktycznie nie zdobywając żadnej wiedzy. Jak ktoś jest obrotny to ściąga, kupuje projekty, wypracowania, podpina się pod pracę innych itp. Potem gówno umie, a papierek ma.
Ja mieszkam w Krakowie i tutaj z mieszkaniami jest po prostu masakrycznie. Niby coś tam budują ciągle, ale i tak za mało, a do tego ceny są jednymi z najwyższych w kraju (droższe są tylko mieszkania w Warszawie chyba).

Azzie --> Takie mamy zajebiste (lol ten wyraz jest w słowniku firefox'a 2 dla języka polskiego) banki.

24.10.2006
22:15
[21]

Vein [ Sannin ]

Azzie - za 50 metrowe mieszkanie 180 tyś. zł na ulicy wesołej (szare stare bloki, widzialem uklad mieszkania, syf :/)
- tutaj wiecej

to jest troche drogo 3600 zł/metr w starym budownictwie, taniej wychodzi WYBUDOWAĆ DOM niż zamieszkać w takim mieszkaniu...bo za 100tyś. (bez działki) można wybudowac dom o pow. około 80 metrów kw. do zamieszkanina... tylko trzeba wiedzieć jak co i gdzie kupowac, załatwiać itp. na 100% nie zlecać wykonania calego domu dla jakiejs firmy...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.