GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Miyamoto Musashi wielki wojownik

11.10.2006
00:13
smile
[1]

michal_priv [ Centurion ]

Miyamoto Musashi wielki wojownik

Shinmem Musashi-no-kami Fujiwara no Genshin, znany pod nazwiskiem Miyamoto Musashi, urodził się w roku 1584 we wsi Miyamoto w prowincji Mimasaka. Przodkowie Musashiego należeli do jednej z gałęzi potężnego klanu Harima z wyspy Kyushu.

W wieku lat siedmiu, Musashi stracił ojca i znalazł się pod opieka wuja, kapłana shinto. U kogo Musashi pobierał pierwsze lekcje walki mieczem - nie wiadomo. Pewne jest, ze w wieku lat trzynastu zabił w walce niejakiego Arima Kihei, samuraja ze szkoły Shinto-ryu, ponoć nieźle władającego mieczem i włócznią. Chłopak powalił go na ziemię, po czym próbującego wstać uderzył kijem w głowę, co spowodowało krwotok i śmierć przeciwnika.

Następną walkę stoczył Musashi w wieku lat szesnastu. Pokonał w niej Tadashima Akiyama. Mniej więcej w tym samym czasie Musashi opuścił rodzinne strony, wyruszając na "pielgrzymkę wojownika", w trakcie której stoczył wiele zwycięskich pojedynków i uczestniczył w sześciu wojnach.

Ten odcinek swego życia spędził Musashi na poszukiwaniu oświecenia na drodze miecza. Żyjąc w dobrowolnej nędzy, wędrował po kraju, zajęty wyłącznie doskonaleniem swych umiejętności walki. Powiadano o nim, ze nigdy się nie kąpał, nie czesał swych włosów i w ogóle nie dbał o swój wygląd.

W wieku lat 21 udał się do Kyoto, gdzie wdał się w zatarg z rodziną Yoshioka. Członkowie klanu Yoshioka byli nauczycielami fechtunku na dworze szogunów Ashikaga. Podobno już ojciec Musashiego - Munisai walczył z trzema członkami rodziny Yoshioka, z czego pokonał dwóch. Być może właśnie to było przyczyną konfliktu Musashiego z rodem z Kyoto.

W pierwszym pojedynku Musashi pokonał głowę klanu - Seijuro. Seijuro walczył ostrym mieczem - Musashi drewnianym. Musashi powalił Seijuro na ziemie, po czym okładał go bokkenem. Seijuro przeżył, ale na znak hańby kazał sobie obciąć węzeł z włosów, będący oznaka przynależności do kasty wojowników.

Następnym z kolei był brat Seijuro - Denshichiro. Musashi spóźnił się na miejsce pojedynku i już w chwile po rozpoczęciu walki powalił przeciwnika potężnym ciosem w głowę. Denshichiro zginął na miejscu.

Po tej klęsce, klan Yoshioka wyzwał Musashiego raz jeszcze . Tym razem przeciwnikiem miał być niespełna trzynastoletni syn Seijuro - Matashichiro. Kontrahenci umówili się przy samotnie stojącej sośnie na skraju pola ryżowego. Musashi przybył na miejsce na długo przed umówionym terminem pojedynku i w ukryciu czekał na przeciwnika.

Matashichiro zjawił się w otoczeniu dobrze uzbrojonej eskorty, zdecydowany za wszelka cenę wykończyć Musashiego. Musashi odczekał jakiś czas, aż ludzie Yioshioki poczęli przypuszczać, ze opuścił Kyoto unikając pojedynku. Nagle Musashi wpadł miedzy nie spodziewających się już niczego i zabił Matashichiro. Następnie dobył drugiego miecza i torując sobie drogę przez gęstwinę przeciwników, zbiegł.

Po tym epizodzie Musashi wędrował po Japonii już za życia będąc legendą. Przed ukończeniem dwudziestego roku życia, stoczył ponad 60 walk i wszystkie wygrał.

W roku 1605, zaraz po walce przeciwko rodzinie Yoshioka, odwiedził świątynię Hozoin w Nara. Walczył tam przeciwko mnichowi Oku Zoin, ekspertowi w posługiwaniu się włócznią, którego pokonał dwa razy używając drewnianego miecza. Musashi pozostał jakiś czas w świątyni, studiując tamtejszą sztukę walki i prowadząc rozmowy z mnichami. Do dziś w świątyni Hozoin praktykowana jest tradycyjna walka włócznią.

Podczas podróży przez prowincje Izumo, Musashi odwiedził księcia Matsudaira, którego poprosił o zezwolenie na walkę z najlepszym szermierzem z jego świty. Walka miała miejsce w ogrodzie należącym do biblioteki księcia. Musashi wygrał pojedynek, po czym ku zdziwieniu zebranych został wyzwany przez samego Matsudaire. Walka zakończyła się w chwili, gdy miecz księcia pękł na dwie części. Książe pokłonił się Musashiemu na znak porażki i poprosił go o pozostanie na jego dworze w roli nauczyciela fechtunku.

Najsłynniejsza walka Musashiego miała miejsce w roku 1612. Jego przeciwnikiem był Sasaki Kojiro, doskonały szermierz ze świty księcia Hosokawa Tadaoki.

Musashi zwrócił się do księcia o pozwolenie walki przeciwko Kojiro. Po uzyskaniu zgody ustalono, ze pojedynek odbędzie się na malej wyspie nieopodal Kokury. W noc poprzedzającą spotkanie, Musashi opuścił miejsce swego dotychczasowego pobytu i udał się do domu swego znajomego. Fakt ten stal się przyczyna pogłoski o ucieczce Musashiego, rzekomo ze strachu przed doskonałą technika Kojiro.

Nastepnego dnia wysłańcy księcia znaleźli go śpiącego smacznie, mimo iż pojedynek powinien się już rozpocząć. W drodze na wyznaczona na miejsce spotkania wyspę, Musashi spokojnie strugał drewniany miecz z zapasowego wiosła. Gdy skończył, położył się aby odpocząć.

Czekający na wyspie dygnitarze i sam Kojiro, zwątpili już, że pojedynek dojdzie do skutku. Tym większe było ich zdziwienie, gdy ujrzeli wyskakującego z lodzi Musashiego, z drewnianym mieczem w dłoni i ruszającego z impetem na przeciwnika.

Kojiro dobył miecza a pochwę odrzucił na ziemie. "Słusznie, już jej nie będziesz potrzebował!", krzyknął Musashi zbliżając się doń w szybkim tempie. Kojiro uniósł miecz do ciosu, ale Musashi wyprzedził go uderzeniem wiosłem w głowę. Gdy trafiony śmiertelnie Kojiro upadł, Musashi pokłonił się zebranym i ruszył pędem z powrotem do swej lodzi.

Po tym wydarzeniu, Musashi uczestniczył jeszcze w trzech wojnach po stronie szoguna Ieyasu Tokugawa. Przez jakiś czas mieszkał na dworze księcia Hosokawa oddając się poezji, malarstwu i kaligrafii oraz nauczaniu szermierki. W roku 1643 wycofał się w zacisze groty Reigendo, gdzie żył jako eremita. Tam tez powstało jego najsłynniejsze dzieło: "Gorin-no-sho" - będące przewodnikiem i źródłem inspiracji dla wielu pokoleń wojennych artystów. Zakończył je na kilka tygodni przed śmiercią w roku 1645.


Biografia jednego z najwspanialszych wojowników...
chciałem aby forumowicze wiedzieli kim był Mushashi:)
jesli znacie innych znakomitych szermierzy wpisujcie sie smiało,głupot prosze nie pisac:p




11.10.2006
00:21
smile
[2]

gofer [ ]

Świstak (Marmota marmota), świstak alpejski

Opis. Długość ciała: 42 - 54 cm, długość ogona 13 - 16 cm, waga ciała: 2,3 - 5,7 kg; samce większe od samic. Barwa zmienna - od żółtawobrązowej do czerwonawej lub szarej. Wierzch głowy zawsze czarny, boki ciała i nogi żółtawoszare.

Występowanie. Zamieszkuje Alpy i niektóre pasma Karpat, sztucznie został wprowadzony w Pirenejach. W Polsce zamieszkuje jedynie wysokie rejony Tatr w niewielkiej liczbie osobników.

Tryb życia. Gatunek wysokogórski. Przebywa w piętrze hal i turni w miejscach trudno dostępnych. Unika okolic ruchliwych szlaków turystycznych. Kopie nory, głębokie na ok. 1m i osiągające długość do 10 m. Służą mu one jako komora lęgowa, do ucieczki w razie zagrożenia, a w zimie spędza w nich sen zimowy. Prowadzi stadny tryb życia. Jest bardzo ostrożny i płochliwy. W czasie żerowania stada zawsze jakiś osobnik stoi na czatach. Zwykle zajmuje wtedy pozycję, z której dobrze widać na wszystkie strony i staje "na słupka". W razie zagrożenia wydaje głośny świst, od którego pochodzi właśnie nazwa gatunku. Tak zaalarmowane stado błyskawicznie kryje się w doskonale sobie znanych wejściach do nor. Świstaki żerują wyłącznie w dzień, szczególnie przy pięknej, słonecznej pogodzie. Żywią się wyłącznie roślinami, zarówno nadziemnymi pędami, jak i bulwami i korzeniami. Szczególnie intensywnie żerują jesienią, przed zapadnięciem w sen zimowy, aby zgromadzić zapasy tłuszczu, niezbędne do przetrwania zimy. Na zimę całe stadko świstaków kryje się głęboko w norach, zatykając wylot nory trawą i korzeniami. Sen zimowy trwa długo; od września do kwietnia.

Rozród . Ciąża trwa 33-34 dni; rodzi się od 1 do 7 młodych. Samica rodzi tylko 1 raz w ciągu roku. Młode są ślepe i niedołężne, otwierają oczy dopiero po ok. 20 dniach. Po ok. 40 dniach zaczynają już wychodzić z nory, ale matka żywi je mlekiem przez 2 miesiące. Dojrzewają płciowo po 4 latach. Długość życia świstaka wynosi 15 - 18 lat.

Ochrona. Świstak w Polsce podlega całkowitej ochronie prawnej. Jeszcze na początku wieku był obiektem zainteresowania kłusowników, którzy sprzedawali "świstacze sadło" jako remedium na wiele dolegliwości.

Zobacz też: przegląd zagadnień z zakresu biologii, fauna Polski, Dzień Świstaka

Opis jednego z najwspanialszych gryzoni...
chciałem aby forumowicze wiedzieli czym jest świstak alpejski :)
jesli znacie inne znakomite gryzonie wpisujcie sie smiało,głupot prosze nie pisac:p

11.10.2006
00:31
[3]

michal_priv [ Centurion ]

gofer---->brak szacunku z twojej strony odbieram spokojnie,gdyz zawsze znajdzie się nedzna istota pośród wielu pieknych.

11.10.2006
00:35
smile
[4]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Wołodyjowski nie takich Azjatów płazował

11.10.2006
00:40
[5]

DevNull [ Konsul ]

michal_priv - wyskakujesz jak filip z konopii, fajnie, dzięki, może kogoś zainteresuje historia pana Musashi. Innych może zainteresuje opis świstaka alpejskiego (dobrze w końcu wiedzieć, kto zawija w te sreberka), albo potraktują to kontrastowe zestawienie jako żart. Albo zignoruj niegodne docinki "istot nędznych wśród wielu pięknych". Pewnie się zaraz tu posypią;).

11.10.2006
00:42
smile
[6]

michal_priv [ Centurion ]

Hmm Michał Wołodyjowski jak najbardziej sie zgadzam wspaniała postać,ale bardzo cieżko było by mu sprostać Mushashiemu,gdyż był on wszechstronnym Roninem,a całe zycie poświecił tylko doskonaleniu się w walce.ale nie ma co gdybać:)

DevNull---> masz racje.

11.10.2006
00:45
smile
[7]

Mr.Borys [ Van Helsing ]

Lancelot z Jeziora (czasem zapisywany też Launcelot), Llwach Wyddel - wódz irlandzki, zabity w bitwie przez króla Artura.

Według legend arturiańskich najznamienitszy z Rycerzy Okrągłego Stołu. Był synem króla Bana z Benoic, a więc księciem z urodzenia. W dzieciństwie został porwany przez czarodziejkę Viven. Wychowała go Pani z Jeziora. Od 18 roku życia przebywał na dworze króla Artura. Przed przybyciem na dwór Artura, gdzie nadano mu imię Lancelota, nazywał się Galahad.

Jego odwzajemniona miłość do żony króla Artura, królowej Ginewry, stała się powodem upadku króla. Ta miłość, jako grzeszna, zamknęła też Lancelotowi możliwość zdobycia Świętego Graala oraz doprowadziła później do wygnania rycerza z Brytanii. Mimo to Lancelot pozostał na tyle prawy, iż zdołał cudownie uleczyć rycerza zwanego Urrey z Węgier, którego mógł uzdrowić tylko największy rycerz świata. Miecz Lancelota nazywał się Arondight.

Lancelot był ojcem Galahada (zdobywcy Graala), którego spłodził na skutek intryg czarodziejki Brisen. Omotała go ona winem z domieszką ziół, tak aby wziął Elaine z Corbenic za Ginewrę. Jego syn był w pewnym sensie ucieleśnieniem najlepszych cech jego charakteru i jedynym rycerzem, któremu udało się Lancelota pokonać.

Po wygnaniu Lancelot został pustelnikiem. Został pochowany w swoim zamku Joyous Gard.

Pierwszym autorem, który wprowadził postać Lancelota (bez wątpienia znaną już wcześniej w tradycji ustnej) do literatury, był Chretien de Troyes. Poświęcony Lancelotowi romans Chretiena nosi tytuł Le Chevalier de la Charrette i powstał w XII wieku (prawdopodobnie w okresie 1177-1179).

11.10.2006
00:52
smile
[8]

Misio-Jedi [ Legend ]

Obi-Wan Kenobi
Uczeń Qui-Gon Jinna, nauczyciel Anakina Skywalkera, przyszłego Dartha Vadera. Zabił Dartha Maula oraz generała Grievousa. Uczestniczył w Wojnach klonów, zasiadał w Radzie Jedi. Kiedy jego padawan, Anakin Skywalker, przeszedł na Ciemną Stronę Mocy, pokonał go w pojedynku na planecie Mustafar, zadając mu niemal śmiertelne rany. Jako jeden z Jedi, którzy przeżyli czystkę rozpoczętą Rozkazem 66, wydanym przez Imperatora Palpatine'a, zabrał do wujostwa na Tatooine Luke'a Skywalkera, syna swojego ucznia (córkę Leię zabrał Bail Organa i wychowywał na Alderaanie).

Zginął na Gwieździe Śmierci w trakcie akcji uwalniania Lei z rąk Imperium, pozwalając się zabić Vaderowi podczas pojedynku. Jednak nie przeszkodziło mu to w dalszej ingerencji w losy młodego Jedi, syna mrocznego lorda.

(Wikipedia)

11.10.2006
00:52
smile
[9]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cóż, jeżeli opis z pierwszego postu jest prawdziwy, to sekret zwyciestw tego hmmm... "wszechstronnego ronina" jest prosty - " Powiadano o nim, ze nigdy się nie kąpał" ...

11.10.2006
00:58
[10]

Deepdelver [ Legend ]

Zatoichi wszystkich Musashich, Sanjurów i innych Shogun Assasinów zjadał na śniadanie.
I miał poczucie humoru.

11.10.2006
00:59
[11]

PanSmok [ Konsul ]

elf -nie do konca sie z toba zgodze - wyobraz sobie jakim koszmarem jest urzadzenie 1osobowej zasadzki jesli wrog wyczuwa cie na paredziesiat metrow..... wechem. a nie zawsze wiatr gra w twojej druzynie :). Pozatym obrosniete syfem pludry znakomicie utrudniaja ruchy co w starciu 1 na 1 nie jest bez znacznia

11.10.2006
00:59
smile
[12]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Lech „Spieprzaj Dziadu” Kaczyński

lub też Lech I z Ro(zro)du Kaczyńskich, brat Prezesa IV eRPe, albo, jak kto woli, Lech II Wielki (ur. 18 czerwca 1949, prawdziwe nazwisko Kalkstein lub Kaczerman Duck) – prezydent oraz samozwańczy król IV Rzeszy Kospolitej. Jeden z braci Kaczyńskich. Jako prezydent wsi Warszawa wchodzi w konflikty z gejami i lesbijkami, co kończy się zamachem na Warszawę z użyciem 13 atrap bomb przeciwkaczkowych w metrze im. Kaczogrodu.

Jego imiona brzmią „Lech” i „Alexander” co wzbudza podejrzenie plagiatu politycznego (Lech Wałęsa i Alexander Kwaśniewski). Przydomek Lecha wziął się z incydentu podczas wiecu, gdy po publicznej rozmowie ze znajomym menelem pożegnał go zwyczajowym pozdrowieniem plemiennym - "Spieprzaj dziadu", co błyskawicznie podchwyciły środki przekazu jako kluczową myśl na trzecie tysiąclecie. Nieliczni historycy spierają się nazwą przydomka ponieważ wzrost karła lub dziecka 9 letniego wyklucza go z odznacznia i nadawania jakichkolwiek tytułów.

Nowy imydż Jego Wysokości

Wódz jeździ na stojąco, bo ma hemoroidy

Dzieciństwo Lecha oraz jego brata obfitowało w niezwykłe wydarzenia, m. in. został on pierwszym człowiekiem, który razem ze wspólnikiem dokonał kradzieży ciała niebieskiego . Marek Kamiński zapowiada powtórzenie tego wyczynu samotnie i zimą, z całą ekipą National Kaczorgraphic która będzie relacjonowała nam wyczyn.

Kaczyński startował w wyborach prezydenckich i w II turze doszło do pojedynku z Donaldem z półTuska (liberalnej miejścowości gdzieś w IV Rzeszy Pospolitej) w wyniku czego doszło do ich scalenia i powstał Superpokemon Kaczor Donald, bohater kreskówek niejakiego Disneya. Prawdopobnie jednak jego prezydentura wkrótce dobiegnie do końca z powodu epidemii kaczej grypy. Kaczyńscy bywają też bardzo wulgarni, co widać na obrazku

Lech Kaczyński jest współautorem Teorematu Kaczyńskiego-Marcinkiewicza.

Prywatnie - Lechu Kaczyński jest mężem M.K.

Ankietowani Narodowego Instytutu Badania Pacjentów Oddziałów Psychiatrycznych, zapytani: co sądzą o Lechu Kaczyńskim, odpowiedzieli:
100% - "Wal się!"
43% - "Spieprzaj dziadu!"
27% - "Kaczor vs Donald, tylko kto jest kto?"
20% - "Przemoc i sex"
11% - "Hedonista"
8% - "Największy kleptoman na świecie"
1% - "Kwak"

10 lutego 2006 roku Lech Kaczyński, obawiając się gejowskich manifestacji po powrocie do Polski z wizyty w USA zmienił u fryzjera na Mantahhanie swój image na groźniejszy i zaczął pakować na siłowni.

11.10.2006
01:00
smile
[13]

michal_priv [ Centurion ]

[8]Misio-Jedi---> chodziło mi raczej o postacie historyczne heh ale Obi-Wan Kenobi zasługuje na miejsce w tym wątku:] choć wolę jego mistrza Yode...

11.10.2006
01:05
[14]

Misio-Jedi [ Legend ]

michal_priv ---> Kochany, jak sie ma ulice to sie na wszystko zasluguje --->

11.10.2006
01:07
[15]

Misio-Jedi [ Legend ]

Yoda

Pierwsze informacje
Yoda urodził się około roku 900 BBY i szkolony był przez mistrzów wychowanych bezpośrednio w tradycji z czasów Nowych wojen Sithów. Przez kilkaset lat zajmował się szkoleniem Rycerzy Jedi, między innymi około roku 200 BBY należał do kadry nauczycieli odpowiedzialnej za statek kosmiczny Chu'unthor - ruchomą akademię Jedi, krążącą po Galaktyce w poszukiwaniu nowych adeptów Mocy. Jednostka ta została utracona na Dathomirze, a próby odzyskania jej spełzły na niczym.

Świątynia Jedi
Od tego czasu Yoda pełnił obowiązki członka Rady Jedi w Świątyni Jedi na Coruscant - tam też szkolił kolejnych padawanów i młodszych adeptów. Większość Jedi okresu końca Starej Republiki na tym czy innym etapie szkolenia przeszła przez jego ręce. Był między innymi mistrzem Ki-Adi-Mundiego i Hrabiego Dooku. W czasach upadku Starej Republiki uważany był za najpotężniejszego znanego Jedi i z reguły to od jego decyzji zależały postanowienia całej Rady; posiadał również decydujący wpływ na kierunek rozwoju Zakonu Jedi.

Wojny klonów
W Ataku klonów Yoda udał się na planetę Kamino, w celu sprawdzenia armii klonów po jej odkryciu przez Obi-Wana. Wraz z nią wspomógł później Jedi walczących na arenie na Geonosis, co dało początek Wojnom klonów. Na Geonosis zmierzył się także z Darthem Tyranusem, znanym jako Hrabia Dooku. Pojedynek nie został jednak rozstrzygnięty, skończył się ucieczką Sitha.

Podczas kilkuletnich zmagań Yoda kilkakrotnie próbował spotkać się z Hrabią Dooku. W końcu, na jego zaproszenie, udał się potajemnie na Vjun. Spotkanie okazało się być pułapką. Yoda mimo wszystko spotkał się z Dooku i niemal udało mu się sprowadzić go z powrotem na Jasną Stronę Mocy - na przeszkodzie stanęły jednak wydarzenia skrupulatnie zaplanowane przez Palpatine'a.

W końcowej fazie Wojen klonów, przedstawionej w Epizodzie III, Yoda udał się wraz z batalionem klonów na ojczystą planetę Wookieech, porośnięty drzewami o ogromnych rozmiarach Kashyyyk, gdzie koordynował odparcie inwazji Separatystów. Uniknął tam śmierci z rąk klonów, wykonujących z polecenia Kanclerza Palpatine'a Rozkaz 66.

Imperium
Po upadku Republiki i przegranej - we własnym rozumieniu - walce z Palpatine'em Yoda ukrył się na bagiennej planecie Dagobah, wykorzystując do zamaskowania swojej tam obecnosci wypełnioną energią Ciemnej Strony Mocy jaskinię będącą pozostałością po pokonanym tam wcześniej przez niego Mrocznym Jedi z Bpfassh. Kontynuował tam zgłębianie tajników Mocy pod kierunkiem "ducha" Qui-Gon Jinna, a także udzielał porad nielicznym ocalałym Jedi, w tym Qu Rahnowi.

W roku 3 ABY duch Obi-Wana Kenobiego przysłał na szkolenie do Yody Luke'a Skywalkera. Yoda kontynuował jego szkolenie aż do swojej śmierci ze starości w roku 4 ABY. Po śmierci zjednoczył się z Mocą i przynajmniej raz ukazał się Luke'owi - scena ta przedstawiona jest w zakończeniu Powrotu Jedi.

11.10.2006
01:15
smile
[16]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Pan Smok

E tam, zasadzka może się spokojnie udać. Wyobraź sobie, przeciwnicy zbliżają się do lasku - jedynego miejsca potencjalnej zasadzki. Są już blisko. Dowódca wydaje rozkaz sprawdzenia zagajnika... jeden z samurajów ostrożnie zbliża się do zaczajonego Musashiego i... łapie sie za brzuch, skręca, wymiotuje... Melduje, że z lasku dochodzi straszliwy odór którego żaden człowiek by nie wytrzymał więc dowódca dochodzi do wniosku, że zasadzki nie ma...

"Pozatym obrosniete syfem pludry znakomicie utrudniaja ruchy co w starciu 1 na 1 nie jest bez znacznia" - i dlatego Japończycy obywali sie bez pludrów :) jako bielizna, służyła im przepaska biodrowa (tazuna, fundoshi), na to ubierali coś w rodzaju kimona czyli shitagi albo krótsze hadagi. I dopiero szły szerokie spodnie kobakama. Dopiero na to, samuraj przywdziewał zbroję. Musashi zbroi nie musiał ubierać - chronił go pancerz smrodu a w przypadku trafienia na mocno zakatarzonego przeciwnika, obrośnięte gruba warstwą brudu odzienie, działało jak zbroja płytowa, zapewniając jednocześnie niesamowitą swobodę ruchu i lekkość :)

11.10.2006
01:24
smile
[17]

michal_priv [ Centurion ]

wasze wypowiedzi oczywiście nie wszystkich skłąniaja mnie do kilku słów



Zato-no tsute-o ushinatta jo.



dobranoc.

11.10.2006
01:28
smile
[18]

Deepdelver [ Legend ]

A ja ci odpowiem:
Koromo bakari-de osho-wa dekinu

Dobranoc

11.10.2006
01:30
smile
[19]

bialy kot [ FLCL ]

Taaak?!

Hara guzuchi o tataku na!

11.10.2006
01:33
smile
[20]

el f [ RONIN-SARMATA ]

to też sobie rzucę przysłowiem :)

Kago-ni noru hito, katsugu hito, sono mata waraji-o tsukuru

tłumaczenie tego jak i michałowego w linku :)

11.10.2006
01:35
smile
[21]

wysiu [ ]

Futsuka yoi-ni-wa mukae-zake

Cwani ci Japonczycy.

11.10.2006
01:35
[22]

gofer [ ]

michal_priv - > podstawą dyskutowania na forum nie jest podawanie suchych informacji bez jakiegokolwiek komentarza lub ze zdawkową i bezbarwną jego ilością. Chcesz podyskutować o japońskim szermierzu? Ok, ale oprócz informacji o nim chcielibyśmy poznać Twoje zdanie na jego temat w ujęciu delikatnie mówiąc szerszym niż "był wspaniałym szermierzem". To jest forum dyskusyjne, a nie informacyjne. I nie jest to brak szacunku, ale specyficzne zwrócenie uwagi na pewien problem. A tak przy okazji - porównanie nędzny-piękny w tym przypadku wyjątkowo niskich lotów :)

Sajonara

11.10.2006
01:37
smile
[23]

michal_priv [ Centurion ]

Biały KOT--> Baka iunayo!!!

Gofer--> może masz rację wybacz.

11.10.2006
02:21
smile
[24]

Lim [ Senator ]

Wszystkim chyba udzieliła się wesołość spowodowana wątkiem Stansona .
Wspomnienie rycerzy Jedi w wątku na temat Musashi Miyamoto nie jest czymś specjalnie dziwnym. G.Lucas czerpał w pewnym stopniu natchnienie również z kultury dalekiego wschodu tworząc Gwiezdną Sagę... Stąd pojawienie się mistrzów Jedi nie powinno nikogo dziwić w pewnym odróżnieniu od niepełnej informacji o świstakach - w której zabrakło ważnej informacji.
Przecież powszechnie wiadomym jest fakt, że najważniejszą czynnością wykonywana przez świstaka, jest zawijanie czekolady w sreberka :)

Pamiętacie serial Miyamoto Musashi wyświetlany jakieś 20 lat temu ?
Chętnie zobaczę go ponownie, może jakaś stacja ograniczy o ułamek procenta ilość papki którą nas raczy i wyemituje go ponownie?
Polecam stronę w budowie od dość dawna, jednak wartą odwiedzenia. Szczególnie ciekawy jest dział linki.

oraz książkę

11.10.2006
06:54
[25]

Halo Snajper [ Pretorianin ]

Jest komiks o MUSHASIM akonkretnie Vagabond

11.10.2006
09:03
[26]

MP-ror [ Generaďż˝ ]

A ja mam mieszane uczucia co do postaci Miyamoto Musachi. Może zbyt mało wiem o tej postaci ale kilka rzeczy mnie razi:

- trzynastolatek zabijający człowieka
- coś on lekceważył tych swoich przeciwników: spóźniał się na walki albo spał w czasie wyznaczonym na pojedynek
- jak na honorowego samuraja to miał czasem jakieś dziwne metody: chował się, wyskakiwał z ukrycia, zabijał i uciekał. To bardziej jak ninja i jakoś mi nie pasuje do wizerunku wielkiego wojownika

11.10.2006
09:48
[27]

Niedzielny Gość [ J.F. Sebastian ]

MP-ror -->

>>trzynastolatek zabijający człowieka

Weź poprawkę na średnią wieku w tamtych czasach. 35-40 lat??

>>coś on lekceważył tych swoich przeciwników: spóźniał się na walki albo spał w czasie wyznaczonym na pojedynek

To on był mistrzem.

>>jak na honorowego samuraja to miał czasem jakieś dziwne metody: chował się, wyskakiwał z >>ukrycia, zabijał i uciekał. To bardziej jak ninja i jakoś mi nie pasuje do wizerunku wielkiego >>wojownika

To że był mistrzem, nie oznacza że był głupi i otwarcie walczył z kilkunastoma wojownikami. Otwarcie to walczą tylko w filmach... i wygrywają :)

11.10.2006
09:59
[28]

MP-ror [ Generaďż˝ ]

Lekceważenie przeciwników nie ma nic wspólnego z honorem. A tym moim zdaniem powinien się cechować prawdziwy mistrz.
A skoro widział, że nie ma szans z tyloma przeciwnikami to po co w ogóle walczył. Wychodzi na to, że nie zależało mu na wygraniu walki tylko na zabiciu tego konkretnego człowieka. A to mi bardziej pasuje do mordercy niż mistrza walki.
Na pewno wspaniale walczył. Ale czy był mistrzem ? Czy to jest wzór do naśladowania. Nie wiem.

11.10.2006
10:15
smile
[29]

DevNull [ Konsul ]

MP-ror: różnica między "mistrzem walki" a "mordercą" bywa czasem trudna do uchwycenia.
Ps. Chyba że mówimy o sportowcach.

11.10.2006
10:16
[30]

Loiosh [ Generaďż˝ ]

Wymiata fragment w ktorym Musashi po drodze struga sobie miecz, a potem zabija nim jakiegos innego superwymiatacza i to jednym ciosem, zanim tamten cokolwiek zdolal zrobic.

Ktos wie czy ta cala jego historia jest na podstawie wiarygodnych zrodel? Bo jak nie to ja tam juz wole Herkulesa;)

11.10.2006
11:29
[31]

Pichtowy [ Generaďż˝ ]

Jubei był lepszy, przynajmniej stał zawze po stronie wygranych czyli Tokugawa.

W dodatku podajesz inne fakty niż są wźródłach jakimi dysponuję, otóz piszesz:

Po tym wydarzeniu, Musashi uczestniczył jeszcze w trzech wojnach po stronie szoguna Ieyasu Tokugawa. Przez jakiś czas mieszkał na dworze księcia Hosokawa oddając się poezji, malarstwu i kaligrafii oraz nauczaniu szermierki.

Podczas gdy ja wiem, że walkę z Sasakim stoczył w 1612. A potem w 1615 walczył przeciwko shogunatowi Tokugawa w 1615, oczywiście znowu przegrana to była walka, miał niby walczyć pod Osaką.
Moje informacje czerpię z Niten-ki.

Zresztą to nieważne, był to człowiek niewart wspomnień a co dopiero stawiania mu ołtarzyków. Kolejny przereklamowany rębajło jakich było setki, historie o nim to już takie bajki że nie można odróżnbić prawdy od zmyśleń. W Japonii zrobili z niego ronina magnetyzującego swoją osobowoscią romantyków jakich tam nie brakuje.


11.10.2006
14:34
smile
[32]

michal_priv [ Centurion ]


Bushido - kodeks honorowy samuraja...

GI

Uczciwość i sprawiedliwość

Bądź zawsze uczciwy w kontaktach z innymi ludźmi. Miej wiarę w sprawiedliwość, ale nie tą którą ustalają inni, lecz w płynącą z Twojego wnętrza. Dla prawdziwego samuraja nie ma żadnych odcieni szarości w kwestii uczciwości i sprawiedliwości. Jest tylko dobro lub zło.

REI

Uprzejma kurtuazja

Samurai nie ma powodu, aby być okrutnym. Nie musi nikomu udowadniać swojej siły. Samuraj potrafi być uprzejmy nawet w stosunku do wroga. Bez okazywania szacunku jesteśmy niczym zwierzęta. Samuraj jest szanowany nie tylko za swoją waleczność, ale także za swój stosunek do innych ludzi. Prawdziwa siła samuraja jest najbardziej widoczna w trudnych chwilach.

YU

Heroiczna odwaga

Wznieś się ponad ludzi, którzy boją się stanąć do walki. Chowając się jak żółw w swojej skorupie, nie żyją naprawdę. Samuraj musi mieć heroiczną odwagę. Często prowadzi go ona do niebezpiecznych sytuacji, ale teżczyni jego życie pełnym i cudownym. Heroiczna odwaga nie jest ślepa, ale inteligentna i wielka.

MEIYO

Honor

Prawdziwy samuraj ma tylko jednego sędziego swojego honoru i jest nim on sam. Decyzje jakie podejmujesz i to, jaki ne mają wpływ na innych, ukazują kim naprawdę jesteś. Nie możesz się ukryć przed samym sobą.

JIN

Współczucie

Poprzez intensywny trening samuraj staje się szybki i silny. Nie jest jak inni ludzie. Rozwija swoją siłę, tak aby mogła ona służyć innym. Potrafi współczuć. Pomaga ludziom przy każdej okazji. Jeżeli okazja się nie pojawia, on sam ją znajduje.

MAKOTO

Szczerość aż do końca

Kiedy samuraj powie, że czegoś dokona, nie spocznie dopóki tego nine skończy. Nic go nie powstrzyma od dokończenia tego, co zaczął. Nie musi nikomu "dawać słowa". Nie musi nikomu "przyrzekać". Mówienie i działanie są dla niego tym samym.

CHU

Służba i lojalność

Gdy samuraj "coś" zrobi lub "coś" powie wie, że jest za "to" odpowiedzialny. Niezależnie od konsekwencji, które ta za sobą pociąga. Samuraj jest ogromnie lojalny wobec tych, za których odpowiada i pozostaje im wierny aż do końca.


osobiście uważam ,że był wiekim mistrzem natomiast to,że zabił w wieku lat 13 oznacza tylko to że juz za młodzika wykazał sie skutecznoscią w walce,nie dziwcie sie ale tak jest wtedy były to inne czasy,natomiast jesli chodzi o walke z ukrycia,popieram jego decyzje ,gdyby od razu wyszedł do otwartej walki zginołby w tej zasadzce:|

11.10.2006
23:48
[33]

Pichtowy [ Generaďż˝ ]

Może i był wielkim mistrzem ale w sztuce która w dzisiejszych czasach stawia go w szeregu reliktów przeszłości niegodnych naśladownictwa. Czy chciałbys porotu sengoku jidai i to w globalnej skali? Bo w takich czasach żył kolo (no dobra połowicznie, bo resza to pod Tokugawą).

Służba i lojalność

Gdy samuraj "coś" zrobi lub "coś" powie wie, że jest za "to" odpowiedzialny. Niezależnie od konsekwencji, które ta za sobą pociąga. Samuraj jest ogromnie lojalny wobec tych, za których odpowiada i pozostaje im wierny aż do końca.


Tak robi się bezmózgich robotów którzy posłuszni zrobią wszystko. Najpierw wymysla się jakiś kodeks a potem powstają fanatyczni ludzie. Jeszcze niedawno coś takiego było i nazywało się SS. Widziałeś co mieli na sztyletach? "Meine Ehre Heist Treue". A setki kamikadze w II wojnie światowej? Fanatyczni i okrytni "rycerze bushido"? Jak myslisz skąd się wzięli - armia ich zrobiła według kodeksu.
Skoro tak lubisz przysłowia to polecam ci tą złotą myśl
Są scieżki którymi nie wolno podązać, armie których nie należy atakować, cytadele których nie wolno oblegać, terytoria o które nie wolno walczyć i rozkazy których nie wolno słuchać.

I jeszcze jedno: wiesz jak wygladął samurai z drugiej strony? No to zważ na słowa jednego z nich: "Żaden samurai nie może nigdy zapomnieć o swojej żonie i dzieciach gdy idzie do bitwy, dlatego że prawdziwy samurai nigdy o nich nie myśli."

12.10.2006
00:30
[34]

Misio-Jedi [ Legend ]

Pancerniki typu Yamato miały być trzonem floty japońskiej. Określane jako "niezatapialne od ognia artyleryjskiego superpancerniki", miały zapewnić przewagę nad amerykańską Flotą Pacyfiku. Zanim zatwierdzono w 1937 roku ostateczny projekt, od 1934 roku przeanalizowano ich aż 24. Planowano wybudować pięć okrętów. Ostatecznie ukończono trzy: Yamato i Musashi jako pancerniki, a Shinano, po stracie czterech lotniskowców pod Midway, jako lotniskowiec. Dwa kolejne okręty nie powstały: budowę czwartego, o roboczej nazwie Nr 111, przerwano w listopadzie 1941 roku przy zaawansowaniu prac ok. 30%, a zamówienie na piąty okręt, Nr 797, anulowano. Zanim rozpoczęto budowę jednostek, przebudowano stocznie by można było wybudować tak duże okręty. Sama budowa okrętów była okryta ścisłą tajemnicą. Nad pochylnią Yamato wybudowano ogromne zadaszenie, a miejsce budowy Musashi było otoczone zasłoną z lin sizalowych. Japończycy przeprowadzili również dużą akcję dezinformacyjną, np. działa kalibru 457 mm określali jako "406 mm typ 94". Działa te strzelały półtoratonowymi pociskami na odległośc 44 km. Pancerz burtowy tych pancerników był w stanie wytrzymać trafienie pociskiem 457 mm z odległości 21-29 km. Wywiad amerykański źle określił te okręty: wyporność szacował na ok. 45 tys. ton, a artylerię główną na działa kalibru 406 mm. Z racji wzrostu znaczenia samolotu w wojnie morskiej, w trakcie wojny powiększono na okrętach artylerię przeciwlotniczą.
Yamato i Musashi były największymi najpotężniejszymi pancernikami jakie kiedykolwiek wybudowano na świecie.



Po oddaniu do służby w sierpniu 1942 roku, Musashi przejął od swojego bliźniaka funkcję okrętu flagowego dowódcy floty adm. Yamamoto. Po jego śmierci, także nowy dowódca floty, adm. Mineichi Koga, podniósł na nim swą flagę. W marcu 1944 roku pancernik został uszkodzony przez amerykański okręt podwodny Tunny. Remont trwał kilka miesięcy. Jedyną wielką operacją, w jakiej okręt miał uczestniczyć, miało być zniszczenie lądujących wojsk amerykańskich na Leyte. W drodze do celu zespół okrętów, w którym znajdowały się oba bliźniaki, został 24 października 1944 roku wykryty i zaatakowany przez amerykańskie samoloty pokładowe z Task Force 38 na Morzu Sibuyan. Musashi stał się głównym celem. Po otrzymaniu ośmiu torped i kilku bomb pancernik odłączył się od zespołu, gdyż nie był wstanie rozwinąć po trafieniach wymaganej prędkości. Stał się przez to łatwiejszym celem. W sumie po otrzymaniu 19 torped i 17 bomb Musashi położył się na burcie i mając trym dziobowy zatonął.

(ze strony Nihonkaigun)

12.10.2006
23:08
[35]

Pichtowy [ Generaďż˝ ]

Wielki offtopic:
Lepiej by kitajce wyszli budujac cztery lotniskowce klasy Zuikakku/Shokakku niz te dwa superpancerniki- nając taka siłe uderzenioiwą pod midway zmiażdzyliby US navy doszczętnie.
Edit - nazwa pancernika nie pochodziła od Gościa tylko od nazwy prowincji, zresztą Fujiwara Genshin też przydomek miał od prowincji w Japonii

13.10.2006
00:14
[36]

Misio-Jedi [ Legend ]

Ale to nie kitajce jeno japonce byli...

13.10.2006
00:16
smile
[37]

Mazio [ Mr Offtopic ]

poza tym gdyby zmiażdżyli pod Midway to i tak chwilę później uśpiony tygrys by ich zjadł. Potencjał gospodarczy obu państw pozwalał Amerykanom na straty. I Musashi dupa, kiedy ludu kupa.

13.10.2006
00:56
smile
[38]

michal_priv [ Centurion ]

jeśli znacie jakieś tytuły fajnych filmów o tematyce Ninja lub związane z samurajami,prosiłbym o podanie czegos w tym samurajskim wątku :) ,widziałem dużo ale normalne ,że nie wszystko.

13.10.2006
01:10
smile
[39]

techi [ Dębowy Przyjaciel Żubra ]

Ostatni Samurai?:P

Jak wy się tutaj przekomarzacie, podając japońskie sformuowania, to ja też dodam coś od siebie!

Bukake!:P


Jeśli nie pomyliłem filmów, to ten powinien Cię usatysfakcjonować:)

13.10.2006
01:13
smile
[40]

michal_priv [ Centurion ]

techi----> nie no ostatniego samuraja widziałem ,z reszta napisałem ze wile filmów o ten tematyce mam za soba,a jeśli jeszcze chodzi o ostatniego samuraja to szczerze 7/10 daje .chodzi mi bardziej o ambitne japońskie kino:)

13.10.2006
11:56
[41]

Pichtowy [ Generaďż˝ ]

kontynuacxja offtopicu:

Wykańczając amerykanów pod midway, pewnie padłyby hawaje a bez tej ważnej bazy amerykanie mieliby odkryty kontynent, w dodatku kitajce mieliby wolną rękę do działań na wodach australijskich. Pewnie i tak by w końcu przegrali alewojna trwałaby parę lat dłużej i byłaby cięższa dla ameryki. Więc bardzo się ciesze że zbudowali te kolosy które na nic się nie przydały.

13.10.2006
12:32
[42]

stanson [ Szeryf ]

michal_priv --> grales w Shoguna? Jesli nie to sie zainteresuj tym tytulem.

Przeczytalem biografie tego caleg Musashi i jednego nie rozumiem: po co on tyle walczył??

13.10.2006
12:53
smile
[43]

michal_priv [ Centurion ]

stanson ---->raczej grałem ,bardzo przypominała Diablo,chyba,że o coś innego chodzi,a jesli chodzi o to po co walczył Hmm.odpowiedz dość prosta,poświęcił całe życie w doskonaleniu sie w walce i to robił,po prostu kochał to co robi.z reszta zwykłemu człowiekowi cieżko w dzisiejszych czasach to zrozumiec ,walka jako taka zanika:(jedynym sposobem sa starcia na dyskotekach,lub np sparingi sportowców(zapasy),(boks).ludzie trenujacy wiedza ze bez starc ,życie jest gorsze.pozdrawiam .pozdr:)

13.10.2006
12:59
[44]

stanson [ Szeryf ]

Shogun to strategia - toczy sie w feudalnej Japonii, nie ma chyba nic wspolnego z Diablo (nie wiem, nie gralem, ale z tego co wiem to kompletnie co innego), toczysz tam walki miedzy klanami. Po prostu klimaty samuraiskie. https://www.gry-online.pl/s016.asp?id=226
Zawalilem nad nia kiedys wieeele nocy, zainetersowalem sie tez ta tematyka i okresem historycznym dzieki tej grze.

I tak BTW: czy Twoj "sposob" na walke to starcia na dyskotekach? Mozna to co napisales dziwnie zrozumiec.

13.10.2006
13:06
[45]

michal_priv [ Centurion ]

Stanson---> odp w sumie brzmi nie ,bo nie robie tego regularnie choć w ostatnim miesiącu miałem 3 walki na 2 dyskotekach ,ledwie wyszedłem z tego, ale jako zwycięzca.i co najwazniejsze nigdy jako pierwszy nikogo nie zaczepiłem a na pojedynki raczej jestem otwarty i nie odmawiam.

[46]Boroova---> faktycznie jest tak jak mówisz ludzie nie maja na nic czasu ciągły bieg za lepszymi zarobkami,kasa kasa .ale nic na to nie poradzimy chory syetem ,chory kraj.co najgorsze zaczynam sie do tego przyzwyczajac ,a jak dalej tak pójdzie to smieje sie czasami ,że wyjade do Japoni heh

13.10.2006
13:06
[46]

Boroova [ Lazy Bastard ]

michal_priv --> walka moze nie tyle zanika, co zmienia swoj charakter. Teraz mamy dziki kapitalizm i wiekszosc ludzi walczy o lepsze stanowiska, wiecej pieniedzy. Idea samurajow jest ciezka do zrozumienia nam, europejczykom. Jest rownie egzotyczna jak Sushi, czy Anime.

13.10.2006
13:19
smile
[47]

stanson [ Szeryf ]

faktycznie jest tak jak mówisz ludzie nie maja na nic czasu ciągły bieg za lepszymi zarobkami,kasa kasa .ale nic na to nie poradzimy chory syetem ,chory kraj.co najgorsze zaczynam sie do tego przyzwyczajac ,a jak dalej tak pójdzie to smieje sie czasami ,że wyjade do Japoni heh

ROTFL :)
no to akurat nie jest zbyt trafny wybor, Japonia "nieco" zmienila sie od czasow Musashiego, obecnie jest tam najwiekszy odsetek samobojstw z powodu przepracowania i ogolnie - cale zycie to tam ciągła, bezustanna praca :)

P.S. gdzie Ty chodzisz na dyskoteki? Ja od dziesieciu lat regularnie zwiedzam wszystkie kluby i dyskoteki w Polsce (od jakiegos czasu lacznie z masowkami typu Sunrise, Wilga itp.) i moze ze dwa razy mialem jakas nieprzyjemna sytuacje...

13.10.2006
13:39
smile
[48]

michal_priv [ Centurion ]

stanson---> "a jak dalej tak pójdzie to smieje sie czasami ,że wyjade do Japoni heh "

i własnie na słowo napisane tłustym drukiem nie zwróciłeś uwagi,pojechałbym tam ale tylko w celach turystycznych :)

co do dyskotek ,zapraszam na zadupie do Wałbrzycha . klub K10 :| lub Fresh nie zawsze ale mozna liczyć na wrażenia.pzdr

14.10.2006
00:15
smile
[49]

Pichtowy [ Generaďż˝ ]

Acha. A więc taki z Ciebie "wojownik". Chyba nie zrozumiałeś co takiego robił ten cały Musashi jak przyszło mu porozrabiać. On kurna potrafił przejść pół kraju tylko dlatego, że usłyszał że ktoś jest dobrym w fechtunku, a potem stoczyć z nim walkę. Ale nie taka jak teraz zdarzają się nierzadko w jakiejś wiejskiej dyskotece dla roznoszonych testosteronem tubylczych półgłówków tylko takiej, w której lała się krew, a przegrany kończył w grobie. Napisz proszę czy to Ci imponuje w takim kolesiu, że potrafił zabić innego człowieka, że uczynił z tego "sztukę" a jednocześnie sens swojego życia? To co że były wtedy takie czasy, teraz sa inne a jak tęsknisz to zbierz innych podobnie Ci myślących i działających, zbudujcie sobie maszynę czasu i spadajcie do jesieni średniowiecza a nie róbcie jej innym.

14.10.2006
10:03
[50]

MP-ror [ Generaďż˝ ]

Mistrzostwo w walce budzi respekt ale szacunek tylko wtedy, gdy stoi za nim honorowy człowiek.
Zachęcony tym wątkiem poczytałem trochę o Musashim i jakoś szacunku do niego nie poczułem.
A respekt to potrafi również dobrze zbudowany wysoki karkodrech wzbudzić w okreslonych okolicznościach :]

14.10.2006
11:11
smile
[51]

Shilka the Red [ Ponury Grzybiarz ]

hmm zabil go wioslem powiadacie, przypomina mi to historie pewnych polamanych wiosel :PPP

michal_priv -> zapisz sie moze na jakis boks karate albo co, bo wiesz takei twoje "walki" to smiech na sali wielki samuraju, albo zacznij wedrowac po polsce po dyskotekach i wyzywaj miejscowych mistrzow sztachety, kto wie moze za 100 lat ktos w neuromatricie zalozy taki watke o tobie

14.10.2006
17:22
smile
[52]

michal_priv [ Centurion ]

Shilka the Red ---.>to ,że zdażyły mi sie pewne walki na które nie miałem wpływu nie oznacza że moje walki bywają smieszne ,jestem jakimś dresem lub cos w tym stylu.zazdrość co niektórych dobija i nie chce mi sie prowadzic dyskusji bezsensownej.co do zapisywania sie na pierdoły które napisałes,z wyjątkiem boksu,nie mam takiej potrzeby ,mam własne plany treningowe ,nie chwaląc sie jestem szybki i mocny zawsze gotów do walki.

"Wznieś się ponad ludzi, którzy boją się stanąć do walki. Chowając się jak żółw w swojej skorupie, nie żyją naprawdę. Samuraj musi mieć heroiczną odwagę. Często prowadzi go ona do niebezpiecznych sytuacji, ale teżczyni jego życie pełnym i cudownym. Heroiczna odwaga nie jest ślepa, ale inteligentna i wielka"

wątek uwazam za zakonczony... pozdrawiam

14.10.2006
23:17
smile
[53]

Shilka the Red [ Ponury Grzybiarz ]

michal_priv -> nie nie, nie znikaj, wlasnie zaczales sie robic zabawny, napisz cos jeszcze o sobie, tak tak jestem zazdrosny haha :DDD, aha no i nie zapomnij dodac czegos madrego na koniec,

czytales ostatnio jakas ksiazke albo obejrzales jakis film ze cie tak wzielo? napisz jaki to tez skorzystam:]

a zeby nie byc chamski:


malo walki, ale chyba nie chodzilo ci o proste filmy z sieczka czyz nie? zauwaz ze tam gdyby nie zbieg okolicznosci glowny bohater nie walczylby w ogole co by mu nie przeszkadzalo dobrze wykonywac swoje powinnosci samuraja, jak ci sie spodoba to polecam tez ame agaru, ale na zapierajace dech w piersiach sceny pojedynkow i bitew bym nie liczyl:]], one oba roznia sie troche od np ostatniego samuraja, ktory dla mnie to ot taki typowy film ktory wiadomo ze sie wszystkim spodoba bo fajnie w nim samurajow pokazali


edit

no to na kendo :PPP


© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.