GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

ONA mi nie ufa.....

14.09.2006
01:54
smile
[1]

Ur-Schak [ Centurion ]

ONA mi nie ufa.....

Witajcie.Czytałem właśnie wątki w tej kategorii i postanowiłem zapytać was o radę.Popełniłem ogromny błąd:

Byłem z dziewczyną ok 4 lata i coś zaczęło sie psuć.Pewnego dnia,postanowiłem przerwać ten związek i tak też zrobiłem.Sprawa jednak nie jest taka prosta,ponieważ moi rodzice się wyprowadzili i ja mieszkałem u W. (czyli u Niej)Kiedy zdecydowałem,że rzucę pracę i wyjadę do rodziców,W. sie rozkleiła prosząc mnie abym został u Niej i zamieszkał w osobnym pokoju (cała sie trzęsła).Nie wiedziałem co mam zrobić.Sytuacja była patowa-z jednej strony, chciałem nie męczyć dziewczyny swoją obecnością (wiem z doświadczenia,że związek nie polega na "zrywaniu" i wracaniu do siebie bez końca) myślałem "szybko zapomni i bedzie wolna"-z drugiej-nie chciałem uciec jak ostatni tchórz (jej stan nie był dobry).Doszło do tego,że zostałem....

Nie będę Was zanudzał-teraz sedno:
Po kilku miesiącach, do W. wprowadziła sie kumpela.Znałem Ją 12lat.Kilka msc. pózniej dostałem mieszkanie i pewnego dnia,po skończeniu remontu,musiałem zostać tam na noc.....i wtedy przyjechała S.(miały się tam spotkać,ale się nie dogadały).....nie wiem jak.....stało się....Zamieszkaliśmy razem.
Cholera,znałem Ją tyle lat,czemu właśnie teraz?!!Zaczęło sie prawdziwe piekło.....
Minęły trzy tygodnie,a mnie coraz bardziej brakowało W.Coraz więcej widziałem różnic,coraz mniej widziałem w S. tego,co kochałem w W. Ciągle myślałem o Jej słowach "do mnie zawsze możesz wrócić".
Postanowiłem wziąć się w garść i naprawić to,co zniszczyłem-teraz W. śpi sobie za moimi plecami.....Jednak nie wszystko naprawiłem.Nigdy Jej nie zdradziłem,ale kiedyś na imprezie rozmawiałem z Jej siostrą,podeszła do nas i po kilku żartach na temat "on i ona" padło:"i tak Ci nie ufam".Nie rozmawialiśmy o tym więcej,ale ja wiem......zawiodłem kogoś,kogo na prawdę kocham....Byłem głupi i naiwny-wiem.
Czy to da się jakoś naprawić? Czas leczy rany,ale ja chcę coś zdziałać.To nie są przeprosiny za spóznienie na randkę-kwiatki i miłe słówka nic nie pomogą.Błagam Was-jeśli mieliście taką sytuację,albo macie jakieś pomysły lub wiedzę na ten temat-napiszcie coś.Minął roka ja ciągle wiem,że sprawa nie jest zamknięta.

14.09.2006
02:13
[2]

Maliniarz [ The Watcher ]

No chlopie, sypiajac do niej plecami, nic nie zdzialasz.
A tak na powaznie? Cholernie trudna sprawa i nie da sie tego zrobic tak hop siup. Co mozesz zrobic, a wlasciwie co mozesz robic: to nie dopuszczac do niej mysli, ze bedzie miala powtorke z rozrywki. Nie wiem, czy te zerwanie bylo z dnia na dzien, czy tez nadchodzilo wielkimi krokami, poprzedzone odpowiednimi sygnalami. Zastanow sie, jakie sygnaly Ty dawales (nawet nieswiadomie) i nie pozowl, zeby mogla sie dopatrzec podobnych w Twoim obecnym zachowaniu. Po 4 latach, taki cios - rana szybko sie nie zagoi. Jesli potrafilbys umiejetnie poprowadzic rozmowe, szczera o tym, co sie stalo - zrob to. Nie pozowl, by musiala domyslac sie, co Ci chodzi po glowie - postaraj sie przekazac jej wszystkie przemyslenia na ten temat. Pokaz, ze naprawde Ci zalezy... A jesli minal rok, a Ci sie wydaje, ze Ci nie ufa - wydaje mi sie, ze taka sytuacja nie jest zdrowa, a nie podjecie akcji, nie doprowadzi do jej szybkiego wyleczenia.

14.09.2006
02:15
[3]

settogo [ Nie zgadzam się ]

Zaproś ją do siebie na noc.
Wypożycz dobry film.
Kup czerwone wino.
Kup dobre gumki. (na serio mowie)
Ogladnijcie razem film, przytul ją.
Wspomnij wszystkie (DOBRE DO CHOLERY) chwile z nia spedzone...na oslodzenie chwili.
Zaoferuj cos slodkiego do jedzenia.
Pojdzie spac razem wtuleni.
Wroc do punktu 4tego, skorzystaj. Sex connect people like nokia...hehe


"nie da sie tego zrobic tak hop siup." ---> Bez takich ze namawiasz do siupy!

14.09.2006
02:20
[4]

Lookash [ Senator ]

Myślę podobnie. Porozmawiaj. Pewnie będzie zaskoczona powodem rozmowy. Wyrzuć jej wszystko, a potem oddziel to wszystko grubą krechą. Nic innego moim zdaniem nie pomoże. Zaufania się nie odzyskuje etapami, zaufać trzeba po prostu na nowo, wciąż i wciąż na nowo.

A settogo chyba nie z tej bajki ;]

14.09.2006
02:23
[5]

settogo [ Nie zgadzam się ]

Lookash ---> Nie chce do niej wracac, to chociaz niech ja puknie.


Z problemami do psychologa...

14.09.2006
02:26
[6]

Lookash [ Senator ]

Na pukaniu świat się nie kończy. Zapewniam cię.

14.09.2006
02:28
[7]

settogo [ Nie zgadzam się ]

Skoro uczucia już nie chce? Skoro laske skrzywdził? Skoro ona go skrzywdziła? Pozostała miłość czysto fizyczna...

14.09.2006
02:33
[8]

Lookash [ Senator ]

Ja bym nie potrafił z kimś kogo nie kocham. Co w ogóle ma miłość fizyczna do takich sytuacji? Skoro wszystko się sprowadza do ruchania? Człowieku.

14.09.2006
02:34
[9]

Ur-Schak [ Centurion ]

Maliniarz====>Teraz siedzę "z wami" tyłem do Niej.Atak serio ,to zerwanie było z dnia na dzień.Rozmowa to pomysł dobry,nawet bardzo,jednak co mogę powiedzieć,staram się aby teraz czuła się bezpieczna.Ona boi się mojego odejścia,a zapewnianie o tym,że NIGDY CIĘ NIE ZOSTAWIĘ, po tym co zrobiłem nie mają znaczenia.Wiem,że sprawa jest poważna,dlatego ten pomysł.Tutaj jest sporo ludzi i może ktoś....

settogo=====>Zaproś ją do siebie na noc.--mieszkamy razem.Problem w tym,że jak już pisałem,to nie są zwykłe przeprosiny.Ona jest "konkretną dziewczyną"-film i wino w tej sytuacji nie pomoże.

Dziękuję Wam za odpisanie!!!

[edit]-settogo====>przeczytaj jeszcze raz.

14.09.2006
04:03
[10]

Maliniarz [ The Watcher ]

settego -> w sumie z ta siupa, to nie do konca taki zly pomysl... :)
Ur-Schak -> chcialbys z ta kobieta spedzic reszte swojego zycia?
Przede wszystkim powiedz jej to, ze masz swiadomosc, ze Ci nie ufa. Powiedz to i wyraz zrozumienie. Znam z doswiadczenia parke, ktora byla z soba 4 lata, z "przerwa" na wakacje. po 3 latach. Dziewczyna go zostawila dla innego, po czym zeszli sie z powrotem jakos na poczatku roku (to byly czasy liceum). Co prawda mlodzi byli, ale z tego co slyszalem, to mieli bardzo powazne plany na przyszlosc. I co sie stalo? Po 4 latach znowu go zostawila, tym raze ma dobre. I jakos mnie to nie zdziwilo szczerze mowiac. Pisze to, by uswiadomic Cie, jak wysoka jest poprzeczka.
Jesli chodzi o rozmowe - to juz naprawde zalezy od tego, jaka jest W. Sam musisz wiedziec, jak ja poprowadzic, by ja przekonac. Wybierz taka pore, by miec zaplecze czasowe. Wazne tez, zeby to ona powiedziala, co tak naprawde lezy jej na sercu. Niech poczuje w Tobie oparcie, otworzy sie, abyscie razem sprobowali o tym dyskutowac. Pozno jest, dochodze do wniosku ze zaczunam pieprzyc glupoty i nawet na pisarza telenowel bym sie nie nadal, wiec moze to wszystko jeszcze sobie przemysle i pozniej jeszcze jakos sie dopisze.

14.09.2006
07:10
[11]

ADEK24 [ KOCHAM MARYSIENIECZKE ]

z takimi problemami lepiej do psychologa a nie na forum bo tu nikt Ci nie pomoze
mimo ze wg mnie powinienes nie rzucac i wracac do swojej dziewczyny ktory znasz 4 lata i byliscie razem..ale wiesz nie sluchaj mnie moge sie mylic :)

psycholog nie jest dla wariatow tylko dla kazdego kto nie ma komu sie zwierzyc !!

14.09.2006
07:55
smile
[12]

stanson [ Szeryf ]

Minęły trzy tygodnie,a mnie coraz bardziej brakowało W.Coraz więcej widziałem różnic,coraz mniej widziałem w S. tego,co kochałem w W.

Ja może troszkę z innej beczki, bo mnie bardzo zaintrygowało to zdanie. I pragnę zauważyć, że tak to po prostu nie można działać. Każda kobieta jest inna. W ogóle nie powinieneś myśleć takimi kategoriami, żeby nawet w myślach porównywać obecną czy przyszłą kobietę ze swoją byłą, z którą spędziłeś kupę czasu - już nigdy nie znajdziesz takiej, która będzie taka jak W. i lepiej, żebyś sobie to szybko uświadomił, bo ryzykujesz wiele miłosnych niepowodzeń, smutków i żalów doszukując się osobowości, przyzwyczajeń czy zachowań W. w innych kobietach.

Swoją drogą, jeśli chciałeś od tej dziewczyny odejśc po 4 latach związku, to według mnie daje to sporo do myślenia. Coś poważnego musiało być nie tak. Ot, tak po prostu się od drugiej osoby nie odchodzi (chociaż od każdej reguły są wyjątki, a jak dodać, że w związkach i miłości w ogóle nie ma reguł to się można już zupełnie zagmatwać :D ). Jako że brzmisz jak raczej dość dojrzały osobnik to powinieneś wziąć pod uwagę, że związki wieloletnie, te tak zwane "na stałe" po coś się tworzy, nie po to na pewno, żeby ot, tak sobie z kobitką jakąś "być aby być", ale z czasem powoli myśli się o przyszłości i człowiek zaczyna wyobrażać sobie tą drugą połówkę w roli partnerki na resztę życia - i jeśli ta wizja nie wydaje się zachęcająca to po prostu chyba nie warto dalej związku ciągnąć.
A przy okazji, jeśli chodzi o związek dla miłości czysto fizycznej - moim zdaniem to żadna pomoc w tej sytuacji; zapewne wizja spotykania się z kobietą bez zobowiązań tylko na sex, wydaje się spełnieniem marzeń dużej części niewyżytych nastolatków, jednak z tego się wyrasta, z czasem myśli innymi kategoriami i inne wartości niż tylko "umoczenie" nabierają w życiu priorytetowego znaczenia. A po 4 latach i roku przerwy to jest to chyba ostatnia rzecz, o której się myśli...

Myślę, że jeśli zdałeś sobie sprawę, że zależy Ci na tej kobiecie, pragniesz z nią być - powinieneś powiedzieć jej wszystko to, co nam tu napisałeś, plus jeszcze o wiele więcej. Niech wie co czujesz. I nic na siłę, bez pośpiechu. Czas to bardzo ważny czynnik w odbudowie partnerstwa, odzyskiwaniu zaufania... i w procesie przyjmowania przeprosin :)
Ja tam wierzę w przeznaczenie, choć myślę, że czasem trzeba mu troszkę pomóc a wtedy będzie ono takie, jakie byśmy chcieli żeby było :)

Powodzonka.

14.09.2006
09:16
[13]

Mink [ Konsul ]

To prawda, że zaufania ot tak się nie odbuduje. Często jest to w ogóle niemożliwe, ale nie chcę Cię przerażac kompletnie. Tak patrząc na całą sytuację ja na miejscu W. też bym prędko nie zaufała tak do końca. Na pewno w pewnym stopniu ufa Ci jednak biorac pod uwagę zaistniałą sytuację na pewno boi sie bardzo, tego, że pewnego dnia, niewiadomo skąd ani dlaczego znów "przestaniesz ją kochac" i pójdziesz sobie w świat. Jak juz stanson wspomniał w miłosci nie ma reguł, co więcej czasami nam się wydaje, że miłosc to jeden wielki chaos uczuciowy, jednak nikt nie przestaje kochac z dnia na dzien. Bo z tego co widzę to jakos tak to wyglądało...

Przede wszystkim musisz rozmawiac. Mówic co Tobie na sercu leży, powiedziec jej co czujesz. Usiądz pewnego dnia przy niej, przytul, pogładz po włosach i mów. Jeśli tego nie zrobisz to ja...nie wiem. Na jej pytania nie odpowiadaj z serii "bo tak", albo "niepamiętam", nie wkurzaj się gdy zacznie płakac bo zacznie na pewno. Związek to wzajemne wsparcie, pomoc w trudnych chwilach..powiedz jej, że jest Ci potrzebna, że pokładasz w niej nadzieje, ze bardzo Ci pomaga - niech czuje, że nie jestes z nią ot tak. Buduj to co rozwaliłes. Związek jest jak domek z kart - jedną kartę nie tak postawisz wszystko się wali. Może uda Ci się te domek przebudowac na murowany:P

Jak mawia ktos dla mnie najważniejszy na świecie: "It is all that is left unsaid upon which tragedies are built."

A tak w ogóle to wypowiedz stansona chyba załatwia wszystko i podoba mi się wielce, więc ja juz sie zamknę.

Powodzenia

14.09.2006
09:51
[14]

Niedzielny Gość [ J.F. Sebastian ]

Może mam inne podejście do tego tematu niż większość osób ale uważam, że dzisiaj zbyt instrumentalnie traktuje się sex.
Sex teraz jest traktowany jako trofeum, zaspokojenie zachcianki, a nie jako przekazywanie uczucia. Tu leży problem. Trzeźwe myślenie przychodzi najczęściej po, a wystarczy pomyśleć przed...
Miałem już sytuacje, gdzie mógłbym zrobić tak zwany 'skok w bok' ale zawsze przed pojawiała się myśl czy warto niszczyć związek dla jakiejść napalonej baby? Ja myślę że nie.
Jeśli wypowiadam się nie do końca w temacie, wybaczcie ale jakoś tak mnie naszło. :)

ps. Jednej kiedyś to powiedziałem, to się śmiertelnie na mnie obraziła. W nosie to mam :)))))

14.09.2006
10:03
smile
[15]

Coy2K [ Veteran ]

... bo przyjaciołom sie UFO ;))

ps. jesteś głupi i naiwny, zupelnie jak napisales... skonczyl sie czas pocieszania etatowych przypałów na forum, dałeś ciała i tyle.

Nie uslyszysz " bedzie dobrze, postaraj sie tym razem", bo chyba jestes na tyle inteligentny ze w bajki nie wierzysz...

<<< thumbs up, tak tylko... zebys sie lepiej poczuł :P

14.09.2006
10:11
smile
[16]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ale nie ufa Ci SIOSTRA(!), a nie Twoje obecna dziewczyna W., prawda?

14.09.2006
11:35
[17]

settogo [ Nie zgadzam się ]

hehehe jaja sobie z tym seksem robilem :]

Stary motasz sie w tym wszystkim...olej to, nie wracajcie juz do siebie..albo.. sam nie wiem ciezka w sumie sprawa


"jednak z tego się wyrasta, z czasem myśli innymi kategoriami i inne wartości niż tylko "umoczenie" nabierają w życiu priorytetowego znaczenia"
Stanson sie zakochal lalalalala! :) I bardzo dobrze. Ciekawe kto przejmie po Tobie krolestwo forumowego Kasanovy?

14.09.2006
11:47
[18]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

dlaczego nie napiszesz po prostu Wiola i Sylwia, tylko jakieś W. S. jak w dzienniku kryminalnym. Myślisz że ją odnajdziemy i powiemy całą prawdę?

14.09.2006
11:48
[19]

settogo [ Nie zgadzam się ]

NewGravedigger --> Bo to sa Weronika i Sabina...

14.09.2006
11:55
[20]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

a widzisz :] trochę się pmyliłem..

14.09.2006
11:59
[21]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Ur -Schak
Wiesz - nie chcę cię nijak urazić, bo w pewnej (choć niewielkiej) części nie jest to twoja wina. Chodzi o to, że teraz jest moda na takie temporalne "związki" i folgowanie swoim instynktom. Podobno to wydobywa to z nas nasze człowieczeństwo (choć to akurat kwestia dyskusyjna). W każdym razie moim zdaniem popełniłeś błąd, którego niczym już nie naprawisz - chyba, że W też w zasadzie szuka partnera na "jedną" noc (to podobno też się zdarza). W każdym razie znacznie trudniej jest zbudować coś na miejscu gruzowiska niż na "czystym" terenie. myślę też, że czas podjąć decyzję, czy ta "W" ma być dla ciebie przedmiotem zaspokajającym twoje potrzeby czy też osobą, którą weźmiesz na poważnie, będziesz ją szanował itp itd. I nie chodzi tu o deklaracje, bo te każdy kretyn może zrobić ale o to czy dojrzałeś już do tego czy nie.
Ja jestem żonaty od ponad 15 lat. I nie jest to kwestia szczęścia czy przypadku, jak niektórzy sugerują. Życie z drugim człowiekiem to nie jest kwestia "przeznaczenia" czy innych mitologicznych bzdur ale umiejętności zapanowania nad własnymi wadami i umiejętności tolerowania ich u partnera (dokładnie w tej kolejności). Chemia czy "wibracje" wystarczają na bardzo krótki czas. Potem przyjdzie rutyna, znudzenia itp. zjawiska, które są normalne w każdym związku (nawet z księciem z bajki dla kobiety i rusałką dla faceta). W końcu nawet posąg Wenus z Klio może się opatrzeć. Największym i najbardziej wytrwałym wrogiem każdego człowieka jest on sam i wrogiem każdego związku jest największy wróg każdego z jego uczestników. Zwalcz w sobie lenistwo, niestabilność, znudzenie, złość, czasem odrazę nawet itp itd a wszystko będzie OK.
Nie wiem, czy tak haniebnie sponiewierana i oszukana W. zechce w ogóle na ciebie spojrzeć (i jeżeli nie zechce, to miej pretensje wyłącznie do siebie - bo to wyłącznie ty jesteś temu winien), ale jeżeli zechce, to pamiętaj że pomimo tego, że nigdy się nie ma pierwszej szansy po raz drugi, to ty jesteś wyjątkiem potwierdzającym tą regułę i nie zmarnuj tego. Nie ulegaj sobie i pomóż jej nie ulegać jej samej.

I co – nie nadaję się do kącika miłosnych zwierzeń w jakimś kolorowym pisemku?:D

14.09.2006
12:19
[22]

Lookash [ Senator ]

Atylla -- Dałbym ci za to trzecią gwiazdkę ;]

Mistrzu, kłaniam się!

*kłania się* :)

14.09.2006
12:30
smile
[23]

ribik [ Generaďż˝ ]

Beznadziejne są takie historyjki, psycholog i seksuolog się kłania

14.09.2006
12:34
smile
[24]

Coy2K [ Veteran ]

Attyla lepiej bym tego nie ujął, ale troche za mało pojechałeś autorowi ;)))

14.09.2006
12:34
[25]

Lookash [ Senator ]

Beznadziejni są ludzie, którzy się wpisują do beznadziejnych wg. nich wątków.

14.09.2006
12:38
[26]

settogo [ Nie zgadzam się ]

Attyla ---> Za historyjke do "Naj" płacą 100 zł. Pisemek takich jest od groma, to miesięcznie mógłbyś wyciągać ze 2 koła za same historyjki hehehe
Ladny ten Twoj post:)

14.09.2006
12:39
[27]

stanson [ Szeryf ]

To ja zapytam, przy okazji, odnośnie:
"Potem przyjdzie rutyna, znudzenia itp. zjawiska, które są normalne w każdym związku (nawet z księciem z bajki dla kobiety i rusałką dla faceta). "

Attyla --> czy należy się tego bać, już teraz zaakceptować, że zjawisko takie nastąpi, czy może wierzyć, że a nóż "zawsze będzie pięknie", czy tez może po prostu o tym nie myśleć?
Krócej - czy należy jakoś przygotować się na monotonnię? Czy żyć po prostu do przodu nie martwiąc się o nic, starać się być dobrym, kochającym, zapewniającym bezpieczeństwo, ciepło domowe... Szczerze - boję się nieuchronnej perspektywy znudzenia za 10 - 15 lat...

14.09.2006
12:54
[28]

Scatterhead [ łapaj dzień ]

Ja tam powiem cos konkretniejszego - rozmawiaj z nia duzo - to wg. mnie naprawde pomaga. Mozesz liczyc na samopoprawe siebie, tak jak napisal Atylla i to ze sprawe naprawia uczucia, ale w tym momencie, jezeli masz takie watpliowsci zastanow sie po rpostu czo czujesz, co myslisz o tym co powiedziala, co chcialbys jej powiedziec i powiedz jej to wszystko. Po prostu to co czujesz.

Jeżeli tak zrobisz, uswiadomisz sobie naprawde co do niej czujesz i co ona do ciebie, kiedy to uslyszy. A pozniej po rozmowie znowu przyjdzie czas na posluchanie samego siebie i dowiesz sie jeszcze wiecej, ile mozesz dla niej poswiecic i czy naprawde tego chcesz.

Bo jezeli chcesz to Ci sie uda.

14.09.2006
14:01
smile
[29]

monixxx [ Konsul ]

Przede wszystki jeżeli czujesz że sprawa jeszcze nie jest zamknięta to porozmawiaj z nią na ten temat. Niektórzy ludzie żeby zostawić coś za sobą muszą to jeszcze raz "przejść". Opowiedzieć każdy szczegół- nawet najboleśniejszy, "wyprać" tą sytuację ze swoich myśli. W trakcie rozmowy musisz pamiętać, żeby nie wyjść na egoistę. Powiedz dziewczynie jak bardzo ją kochasz, i że musisz to jeszcze raz przewałkować, bo potrzebujesz tego żeby odzyskać równowagę i skupić się na budowaniu waszego związku.

A w sprawie zaufania to powiem tak- jeżeli jest z tobą to znaczy że ci wybaczyła i będzie ci ufać ( na początku może nie do końca ale jednak). Gdyby tak naprawdę nie potrafiła ci zaufać to nie byłaby z tobą bo "zrzerałaby" ją własna zazdrość więc związek i tak bardzo szybko by sie rozpadł. Skup sie na waszym związku, dbaj o nią, rozmawiaj o waszych uczuciach i oczekiwaniach, dąż do doskonałości. Jeżeli nie dasz jej innych powodów do podejrzeń i będziesz dla niej dobrzy ( tak, że będzie się czuła kochana i wyjątkowa) to z czasem "zapomni" o tym, że miała ci nie ufać.

Życzę powodzenia

14.09.2006
14:14
[30]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Ha! - wiedziałem, że się wam spodoba:D problem w tym, że za teksty podatkowe płacą więcej a i tak nie chce mi się pisać:D

Stanson - z nudą jest jak z każdym odczuciem człowieka - nie ejst to zjawisko pojawiające się obiektywnie a rodzi się i "siedzi" w muzgu delikwenta. Od ciebie zatem zależy czy się znudzisz czy nie. W każdym razie mimo stosunkowo długiego "stażu" nie przypominam sobie, bym zbyt długo się nudził. Każdy powinien znaleźć sobie metodę na odświerzenie entuzjazmu. W każdym razie nie wolno nam szukać metody na nudę, bo zwykle prowadzi to "rozwiązań" w rodzaju "skok w bok", bo to "rozwiązanie" rodzi tylko nowe problemy, że nie wspomnę o kwestiach etycznych. W każdym razie ja mam to szczęście, że moja żona jest mądrą kobietą, więc nie ma problemu z nudą:) - zawsze się o czymś zagadamy. Co więcej - żadko udaje się przewidzieć z góry tor takiej "dyskusji". W każdym razie nawetHa! - wiedziałem, że się wam spodoba:D problem w tym, że za teksty podatkowe płacą więcej a i tak nie chce mi się pisać:D

Stanson - z nudą jest jak z każdym odczuciem człowieka - nie jest to zjawisko pojawiające się obiektywnie a rodzi się i "siedzi" w mózgu delikwenta. Od ciebie zatem zależy czy się znudzisz czy nie. W każdym razie mimo stosunkowo długiego "stażu" nie przypominam sobie, bym zbyt długo się nudził. Każdy powinien znaleźć sobie metodę na odświeżenie entuzjazmu. W każdym razie nie wolno nam szukać metody na nudę, bo zwykle prowadzi to "rozwiązań" w rodzaju "skok w bok", bo to "rozwiązanie" rodzi tylko nowe problemy, że nie wspomnę o kwestiach etycznych. W każdym razie ja mam to szczęście, że moja żona jest mądrą kobietą, więc nie ma problemu z nudą:) - zawsze się o czymś zagadamy. Co więcej - rzadko udaje się przewidzieć z góry tor takiej "dyskusji". W każdym razie nawet jak się pokłócimy to jest zawsze pretekst do przeprosin:D. jak się pokłucimy to jest zawsze pretekst do przeprosin:D.

14.09.2006
14:40
[31]

Yo5H [ Jackpot! ]

Zaufanie u kobiety to jedna z najbardziejszych kruchych rzeczy, bardzo ciezko jest budowac u niej uczucie zaufania w sytuacji gdy ona swoj poprzedni zwiazek wlasnie przez to zakonczyla - nie mowiac juz nawet o przypadku, gdy to przez Ciebie ona owo zaufanie stracila...

A czytajac posty Attyla mam multi deja-vu ;>

14.09.2006
22:01
[32]

Ur-Schak [ Centurion ]

Attyla-Nie wiem, czy tak haniebnie sponiewierana i oszukana W. zechce w ogóle na ciebie spojrzeć.

Jesteśmy znowu ze sobą- mieszkamy razem już rok.


Dziękuje za szczere i poważne wypowiedzi (niektóre).Jednak, tak ja myślałem.Tu jest potrzebna konkretna rozmowa i muszę to załatwić.Niektóre wasze posty,czytałem kilka razy i pewnie jeszcze kilka razy przeczytam.Chociaż niektórzy z Was,nie zrozumieli do końca problemu-nie zabiegam już o Jej uczucie,bo wiem,że je mam-to i tak bardzo dziekuję za rady i czas.
Przeczytam jeszcze raz i może jeszcze coś odpisze(na pewno).


DZIĘKUJE WAM:

15.09.2006
01:16
[33]

Ur-Schak [ Centurion ]

Czego się było spodziewać? Tutaj tylko szczera rozmowa i oddzielenie wszystkiego "grubą krechą" mogło coś zdziałać- i zdziałało!!! Tak się tego obawiałem, a wyszło świetnie.Wszystko zostało powiedziane, wyrzucone i poskładane na nowo .Weronika stwierdziła,że tamta sytuacja była potrzebna, ponieważ teraz wiemy co Nas "bolało" i jest nam łatwiej.Powiedziała, że teraz nasz związek jest mocniejszy.To był odpoowiedni moment-nie za prędko i nie za pózno.Dziękuje Wam,potwierdziliście moje myśli i tym samym mieliście w tym ogromny udział.

Maliniarz
Lookash
stanson
Mink
Niedzielny Gość==>może trochę nie na temat,jednak masz rację-też nie zdradziłem
Attyla
Scatterhead
monixxx
Yo5H

Jeszcze raz:dzięki-Wasze wypowiedzi odzwierciedlają wasze umysły i bardzo się z tego cieszę,że są tutaj osoby, przez które zostałem potraktowany poważnie.To Wy jesteście sensem tego forum ,to Wy je tworzycie.Nie zapomnę:

Ur-Schak szaman

15.09.2006
09:59
[34]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Bardzo fajnie, ale w końcu mi nie odpowiedziałeś. To siostra W. Ci nie ufa, a nie sama W, prawdA?

15.09.2006
20:55
[35]

Ur-Schak [ Centurion ]

Myślałem,że jaja sobie robisz.To Weronika tak powiedziała,jednak minęło sporo czasu i wczoraj się dowiedziałem,że jednak ten czas też sporo zdziałał.
Pozdrawiam.

15.09.2006
21:15
smile
[36]

sirQwintus [ Generaďż˝ ]

fajna bajka
"kto z mieczem walczy - ten od miecza oberwie"
jak mówi Polskie przysłowie

15.09.2006
21:18
smile
[37]

monixxx [ Konsul ]

Super, że poradziliście sobie RAZEM z tym problemem. Jesteście teraz mądrzejsi o kolejne doświadczenia. Powodzenia na przyszłość ze szczerego serducha!

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.