GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Co gorsze: kradziony oryginal czy pirat?

18.06.2006
18:54
[1]

Azzie [ bonobo ]

Co gorsze: kradziony oryginal czy pirat?

Ciekaw jestem Waszych opinii, co jest bardziej naganne: uzywanie pirata sciagnietego z netu czy przegranego od kolegi, czy tez uzywanie oryginalu ktory "wypadl z Tira"?

Wg mnie chyba lepiej na piracie...

18.06.2006
18:55
[2]

master53 [ Czarnobyl 86 ]

Moim zdaniem kradziony orginał jest gorszym przewinieniem.

18.06.2006
18:56
[3]

Hitmanio [ Legend ]

Kradziony oryg. jest gorszym przewinieniem...

18.06.2006
18:58
[4]

Flet [ Fletomen ]

Dla mnie to jedna i ta sama kradzież. Tylko przy piracie ludzie maja jakies takie przekonanie, ze nie zrobili nic złego.

18.06.2006
18:59
smile
[5]

Bloohder [ Elven Fighter ]

Kradzież oryginału jest większym przestępstwem.

18.06.2006
19:02
smile
[6]

stanson [ Szeryf ]

Jeden ch..j :)

18.06.2006
19:03
smile
[7]

Ellanel [ Astral Traveler ]

Logicznie rzecz biorąc można powiedzieć tak:
Kradnąc oryginał np. koledze okradasz kolegę ale "jakby" nie okradasz twórcy bo kolega zapłacił za oryginał natomiast sciągając iso i wypalając na CD pirata okradasz twórcę ale nie kolegę. W takiej sytuacjii trzeba się zastanowić kto poczuje się bardzij dotknięty kradzieżą :P
Wniosek:
Obie kradzieże są złe.

P.S A jeżeli kradniesz ze sklepu to jest tak jak mówi Laiosh

18.06.2006
19:04
[8]

Loiosh [ Generaďż˝ ]

Z dwojga zlego to kradziez oryginalu gorsza. Jak ukradniesz gre ze sklepu narazasz go na konkretne straty, jak sciagniesz z netu pirata sa to "tylko" straty potencjalne. Poza tym przy piratach z netu jest szansa, ze jak komus sie spodoba to kupi oryginal, zeby wspomoc w ten sposob tworcow.

18.06.2006
19:05
smile
[9]

ejpi [ Shit Happens ]

Pirat
Kradzież oryginału rzadko się zdarza. A piractwo...

18.06.2006
19:07
[10]

_nyx_ [ !!!!!!!!!!!!!!1111111111 ]

Loiosh@
A jak kupi kradziony oryginał?
90% gier konsolowych na allegro czy w sklepach typu robson,madgames,swiatgier to jumane szpile z francuskich czy skandynawskich marketów.

Przykład: graw na x360 we Francji = 58euro na allegro juz od 130-140zl nowki w folii - francuska okladka included.:-)

18.06.2006
19:12
[11]

kamyk_samuraj [ Generaďż˝ ]

stanson [ Człowiek z Kanapy ]

Jeden ch..j :)


dokladnie - bo to i to kradziez - czy to wlasnosci intelektualnej, czy prywatnej...

18.06.2006
19:14
[12]

.Jacek 99. [ Senator ]

nie doczytalem dokladnie posta, co za tym idzia moja wypowiedz byla niezbyt na temat

18.06.2006
19:17
smile
[13]

Loon [ Perfekt ]

Obydwa złe, ale jak ukradzniesz oryginał to chociaż nie finansujesz złodzieja, wiec wiesz...

18.06.2006
19:18
smile
[14]

Ace_2005 [ The Summer ]

Azzie [ bonobo ]

(...)co jest bardziej naganne: uzywanie pirata sciagnietego z netu czy przegranego od kolegi, czy tez uzywanie oryginalu ktory "wypadl z Tira"?

To jest dokładnie to samo.

18.06.2006
19:22
[15]

Bury Pies [ Konsul ]

Gorsza będzie kradzież oryginału. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z faktycznym zaborem cudzego materialnego mienia. Poza tym, że nam przybywa, komuś ubywa i to nie tylko niewynagrodzonemu twórcy. Plus wyższa wartość skradzionego oryginału, bo cena sklepowa (i składniki: pudełko, płyty etc.) to znacznie większa kwota, niż ta, której pozbawiamy twórcę ściągając pirata. Co nie zmienia faktu, że jedno i drugie jest bardzo zbliżone i równie naganne.

18.06.2006
19:23
[16]

Loiosh [ Generaďż˝ ]

A jak kupi kradziony oryginał?

Nie takie bylo pytanie. Ale to chyba jeszcze gorsze niz wlasnoreczna kradziez, bo nie dosc, ze sprzedawca poniosl konkretne straty, to klient jeszcze "nakreca" pasera, ktory czerpie z tego materialne korzysci.

18.06.2006
19:27
[17]

Lutz [ Generaďż˝ ]

Co wy mowicie, na kradzionym oryginale mozna grac legalnie, a na piracie nie wolno, wiec na pierwszy rzut oka widac co lepsze. Poza tym jak ukradziony oryginal to juz pewnie zaplacone wytworni, a jak nie zaplacone to transport pewnie byl ubezpieczony.

18.06.2006
19:27
[18]

Ace_2005 [ The Summer ]

Bury Pies [ Pretorianin ]

Gorsza będzie kradzież oryginału. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z faktycznym zaborem cudzego materialnego mienia.

Okradając producenta również mamy do czynienia z faktycznym zaborem cudzego materialnego mienia.

18.06.2006
19:32
[19]

kamyk_samuraj [ Generaďż˝ ]

Ech - no to jeszcze raz
Zalozenie: soft, ktory chcemy miec dystrybutor wycenil na 100 zl
"znajdujemy go"
mamy w kieszeni soft + kase, ani dystrybutor, ani wydawca czy producent nie dostaja nic
sciagamy z netu
mamy w kieszeni soft + kase, ani dystrybutor, ani wydawca czy producent nie dostaja nic

Jakas roznica? Chyba tylko dla Giertycha (w koncu on widzi nawet wyraznie podzial miedzy historia mniej wazna i wazniejsza)

18.06.2006
19:36
[20]

Golem6 [ z rzędu Naczelnych ]

Kup oryginał = brak problemów i dylematów egzystencjalnych tego typu...

18.06.2006
19:41
[21]

Minas Morgul [ Senator ]

Dla mnie to to samo, choć zapewne dlatego to nazywa się PIRACTWEM, a nie kradzieżą, bo gdy masz płytkę, która wypadła z tira, możesz ją sprzedać za tyle, ile jest warta.
Posiadając pirata, zaoszczędziłeś co prawda pieniądze, ale nie ma możliwości, byś jakimś cudem wszedł w posiadanie pieniędzy, które jest wart oryginał, sprzedając go (pomijam wszelkie fałszerstwa, okładki, hologramy itd).

Ale poza tym jednym szczegółem, to jedno i to samo... (a już na pewno dla firm).

18.06.2006
19:51
[22]

erton [ Fink ]

Oczywiscie, ze bardziej niemoralna jest kradziez oryginalu. Piracac nie dajesz komus pieniedzy ktore moglby potencjalnie na tobie zarobic. Na pudelko z gra ktos musial juz wylozyc te pieniadze, jak je ukradniesz to ten ktos poniesie realna strate. Jak ktos jeszcze nie rozumie bo czytanie cd action zrobilo mu mielonke z mozgu to proponuje zastanowic sie co by byloby gorsze dla dystrybutora/sklepu z grami - zeby ktos ukradl mu 10tys pudelek z gra, czy zeby 10tys kopii zostalo sciagnietych z internetu.

18.06.2006
19:53
[23]

Erynia [ Pretorianin ]

co za roznica? nikomu nie robi zadnej.. ale dla wiekszosci pirat to nic takiego.. :)

18.06.2006
19:59
[24]

Regis [ ]

Toz to jedno i to samo... :\

18.06.2006
20:06
[25]

Taven [ Konsul ]

Kradzież oryginała ze sklepu.

Czemu? Praktycznie rzecz biorąc kradniesz w obu przypadkach tą samą wartość intelektualną, tyle że zwijając oryginał "wzbogacasz" się również o pudełko, nośnik itp. Zawsze to coś warte :)

Radaar <--- w licencji wyraźnie pisze, że backupy można robić WYŁĄCZNIE na użytek własny.

18.06.2006
20:06
[26]

Radaar [ Skazany na Shawshank ]

mnie zawsze interesowalo jak zdefiniowac stworzenie backup'a gry kupionej w sklepie a nastepnie sprzedaz oryginalu przy zachowaniu backup'a. za gre zaplacilismy, producent/wydawca zarobil.

18.06.2006
20:09
[27]

MaZZeo [ LoL AttAcK ]

Skradziony oryginał, bo narażasz na straty twórców nie tylko od strony samej gry, ale też okładki, atramentu, wypaleniu gry.

18.06.2006
20:12
[28]

Radaar [ Skazany na Shawshank ]

MaZZeo--> czemu sa narazeni na straty, skoro otrzymali pieniadze za produkt?

18.06.2006
20:31
[29]

Lord of Crusaders [ Legionista ]

Według mnie kradzież ze sklepu.

18.06.2006
20:43
[30]

anen [ Clone Gaming Studios ]

:) +1

18.06.2006
20:43
[31]

toolish [ Kill 'Em All ]

A co za różnica?

Gdyby już się skłaniać ku jakiejś odpowiedzi to myślę, że zależy to od sytuacji, bo gdy np. oryginał wypadnie z tira i szczęśliwym trafem my go akurat znajdziemy to ok, to się nazywa fart :) Co innego iść do sklepu i zaj...ać grę z premedytacją. Wtedy stawiam to na równi z piractwem.

18.06.2006
20:47
[32]

riddickM5 [ Alfa Romeo Driver ]

to forum mnie nigdy chyba nie przestanie zaskakiwac...

18.06.2006
20:49
[33]

Strodus [ Różowy Druczek ]

Co gorsze? Kradziony oryginał.

18.06.2006
20:51
smile
[34]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

" Wtedy stawiam to na równi z piractwem."

18.06.2006
20:54
[35]

eJay [ Gladiator ]

Pytanie z cyklu "Kogo kochasz bardziej? Mamusie czy tatusia?":)

To po prostu kradziez, z tym, ze jedno polega na zajumaniu egzemplarza gry ze sklepu a drugie na podstawowej znajomosci obslugi torrenta.

18.06.2006
20:56
smile
[36]

toolish [ Kill 'Em All ]

Nie rozumiem o co Ci Bigos chodzi?

18.06.2006
20:57
smile
[37]

robert461 [ Konsul ]

jak ukradniesz oryginal to napewno ktos to zgłosi na policje a jak sobie porzegrasz i nikt niewiem no to popełniłeś wykroczenie ale nikt o tym niewie

18.06.2006
21:00
[38]

General E'qunix [ Nobody likes me ]

Kradziony oryginał chyba jednak gorszy :P Chociaż zależy kogo okradasz...

18.06.2006
21:01
[39]

albz74 [ Generaďż˝ ]

_nyx_

A jak kupi kradziony oryginał?
90% gier konsolowych na allegro czy w sklepach typu robson,madgames,swiatgier to jumane szpile z francuskich czy skandynawskich marketów.

Przykład: graw na x360 we Francji = 58euro na allegro juz od 130-140zl nowki w folii - francuska okladka included.:-)


Bardzo poważne oskarżenie - potrafisz je udowodnić? Wątpię... Dodatkowo - wiesz jaka jest marża detalisty - czyli skąd się wzięło 58 EUR ?

18.06.2006
21:19
[40]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Jasne, że gorsze jest kupno kradzionej gry.

18.06.2006
21:23
smile
[41]

^quqoch^ [ Patryk ]

Pirat to kradziony oryginał, więc to to samo.

18.06.2006
21:26
smile
[42]

erton [ Fink ]

Mysle, ze juz onetowcy udzieliliby bardziej rozsadnych odpowiedzi niz wy.

18.06.2006
21:31
[43]

kamyk_samuraj [ Generaďż˝ ]

Bramkarz ->

Jasne, że gorsze jest kupno kradzionej gry.

nie zalamuj ludzi, ktorzy uwazaja, ze piractwo jest cacy.. wlasnie w obawie o ich stan i obawe, ze bedzie w watku potok glupich argumentow i watek poleci pominalem element paserstwa ...

erton -> ze jak sie ukradnie to sie ma pudelko, instrukcje itp? przeciez dysstrybutor i tak je drukuje i wydaje pieniadze na to - wiec jesli nie dostanie kasy za to poprzez sprzedanie towaru to i tak jest na minusie - jakkolwiek potencjalny nabywca zaopatrzyl sie w produkt

18.06.2006
21:32
smile
[44]

^quqoch^ [ Patryk ]

erton> To co tu robisz? Siedź na onecie.

18.06.2006
21:34
[45]

BBC BB [ massive attack ]

Kradziony oryginał gorszy - ze sklepu nigdy nic bym nie ukradł.

18.06.2006
21:36
[46]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

kamyk_samuraj

A bez metafor?

18.06.2006
21:46
[47]

kamyk_samuraj [ Generaďż˝ ]

Bramkarz ->

dla mnie nabywanie stuffu np na gieldzie, to
- kradziez wlasnosci intelektualnej, nad ktora ktos siedzial i chcialby odzyskac kase za czas ktory temu poswiecil (i nie mowic ze juz dostal od wydawcy - bo on tez musi mamone brac)
- paserstwo - czyli handel mieniem, ktory zdobylo sie z naruszeniem prawa

18.06.2006
21:50
[48]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Ja pisałem o kupnie kradzionego oryginału uznając go za gorsze niż korzystanie pirata. Zwróć uwagę że Azzie pisał o używaniu.

18.06.2006
21:53
smile
[49]

erton [ Fink ]

^quqoch^ --> Na onecie nikt nie odpowiada na moje zlosliwe komentarze.

18.06.2006
21:54
[50]

^Piotrek^ [ Siła tkwi w cieście ]

Ciekawe czy kiedykolwiek dystrybutorzy wrzucą na pudełka tekst który pojawił się całkiem niedawno na okładce pewnej płyty audio:
"Jak masz ukraść z internetu, lepiej zajeb to ze sklepu" :-)

18.06.2006
21:57
smile
[51]

ronn [ moralizator ]

Przecież to nie ulega wątpliwości, że moralnie gorsza jest kradzież ze sklepu. Jak można twierdzić, że bezposrednia ingerencja w czyjas wlasnosc w jakiejkolwiek postaci, jest rownie szkodliwa, co hipotetyczna strata kogoś-tam.

18.06.2006
22:02
smile
[52]

Ace_2005 [ The Summer ]

Ludzie! Macie problemy...

Widać od razu , że bez potrzeby rozróżniacie pojęcia, po co?

Pytanie brzmi:

Co jest bardziej naganne: uzywanie pirata sciagnietego z netu czy przegranego od kolegi, czy tez uzywanie oryginalu ktory "wypadl z Tira"?

We wszystkich przypadkach mówimy o kradzieży, a nie o szczęśliwym trafie (w przypadku tira).

Nie możecie rozróżniać tego, które jest gorsze.

Weźmy taki o to przykład: zamordowano dziecko i dorosłego. Która śmierć jest gorsza? Obie, ponieważ mord to mord. Nie można rozróżniać przypadku, że dziecko było młodsze od dorosłego i miało przed sobą więcej życia i dlatego też jego śmierć jest gorsza. To jedno i to samo! Tyle, że jedno może być określone jako mord, a drugi mord ze szczególnym okrucieństwem. To stoi praktycznie na równi.

Tak samo jest z przypadkiem, o który pyta autor wątku. We wszystkich przypadkach okrada się producenta, we wszystkich przypadkach jest to kradzież i we wszystkich przypadkach to przestępstwo.

Jeżeli tego na prawdę nie rozumiecie to coś musi być z Wami nie tak, jak być powinno.

18.06.2006
22:04
[53]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Ace_2005

Specjalnie dla ciebie - podstaw sobie inny przykład może zrozumiesz:

Różni się dla ciebie skserowanie książki z biblioteki a kradzież książki z księgarni/biblioteki?

18.06.2006
22:13
smile
[54]

draczeek [ Kjerofca Bąbofca ]

Wg mnie to dokładnie to samo! I to kradzież i to kradzież. Korzystanie z własności bez odprowadzenia wynagrodzenia autorowi/wydawcy. Przeczytajcie licencję.

Zadam inne pytanie: za co można dostać większy wyrok, grzywnę, itp?

18.06.2006
22:21
smile
[55]

Ace_2005 [ The Summer ]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Ace_2005

Specjalnie dla ciebie - podstaw sobie inny przykład może zrozumiesz:

Różni się dla ciebie skserowanie książki z biblioteki a kradzież książki z księgarni/biblioteki?


Książki, tak jak i programy komputerowe, np. gry, posiadają prawa autorskie. Robiąc ksero książki, czy kopiując grę naruszasz prawa autorskie. Robienie ksero książki lub kopiowanie gry bez zgody jej autora to kradzież.

18.06.2006
22:21
[56]

Kharman [ ]

Ace_2005 --> Nie do końca się z toba zgodzę, ponieważ ściągniecie gry z neta nie wprowadza w obieg pieniędzy, no chyba ze policzymy abonament, natomiast gra która "wypadła z tira" nie trafia do potencjalnego odbiorcy za friko. Więc masz tu utratę "potencjanych zysków" bo nie wiadomo czy osoba ściągająca z sieci kupiłaby tą grę oraz realną stratę już nie twórcy czy producenta, bo oni swoje pieniądze dostaną, w końcu faktura wystawiona, towar wysłany a co się z nim stanie po drodze to juz problem odbiorcy. Więc na takim oryginale z przyczepy traci dystrybutor, czy sklep do którego towar należał i to realna zapłaconą juz kasę. Oba przypadki to przestępstwo, niemniej jest między nimi róznica i to spora.

To że chcecie widzieć świat w czerni i bieli nie znaczy że odcienie szarości znikają.

18.06.2006
22:27
[57]

eJay [ Gladiator ]

Nie do końca się z toba zgodzę, ponieważ ściągniecie gry z neta nie wprowadza w obieg pieniędzy

Proponuje czytac licencje przy instalacji. Przeciez za licencje na uzytkowanie programu sie placi, natomiast przy sciagnieciu z neta to juz jest kradziez.

18.06.2006
22:28
[58]

albz74 [ Generaďż˝ ]

Kharman - a jak ktoś wsiada do cudzego samochodu i mówi potem policji że chciał się tylko przejechać i zobaczyć czy czasami nie kupić sobie takiego samochodu - to jest postępek w szarym odcieniu ?

18.06.2006
22:28
smile
[59]

Ace_2005 [ The Summer ]

Kharman [ ]

Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi. Zrozumiałem ostatnią linijkę:D

Jasne, że różnica jest. Tyle, że koledzy rozróżniają kradzież, że się tak wyrażę na "pośrednią" i "bezpośrednią".

Niezależnie od tego, jaka by ona nie była, to tak jak napisałeś, jest to kradzież.

18.06.2006
22:28
[60]

ronn [ moralizator ]

Proponuje czytac licencje przy instalacji. Przeciez za licencje na uzytkowanie programu sie placi, natomiast przy sciagnieciu z neta to juz jest kradziez.

Gdzie tu masz obieg pieniedzy? oO

Ace_2005 -->

Jasne, że różnica jest. Tyle, że koledzy rozróżniają kradzież, że się tak wyrażę na "pośrednią" i "bezpośrednią".

Niezależnie od tego, jaka by ona nie była, to tak jak napisałeś, jest to kradzież.


Rozróżniamy 2 typy złamań. Otwarte i zamknięte. Mimo, że oba to złamania, to jednak wołalbyś cierpieć od tego drugiego, nie? :-)

18.06.2006
22:41
[61]

Kharman [ ]

Ace_2005 --> Chodzi o to że ściągniecie z sieci jest kradzieżą dość enigmatycznej własności intelektualnej i powtórzę: potencjalnych zysków, dalej używając sieciowego pirata na ogół mozesz zapomnieć o wsparciu technicznym ze strony twórców czy o rozgrywce sieciowej, uzywając kradzionego oryginała narażasz
raz: dystrybutora, na wymierne straty materialne
dwa: twórców, ze względu na udzielanie ci nienależnej pomocy technicznej, to też wymierne pieniądze
Tak więc kradziony oryginał jest "kradzieżą bardziej", sorry za tą konstrukcję ale na poczekaniu nie mogłem nic lepszego znaleźć.

albz74 --> zdaje się że nawet jest już nawet termin na coś takiego: czasowy zabór mienia. Ale nich ktoś oblatany w prawie się wypowie.

18.06.2006
22:44
[62]

albz74 [ Generaďż˝ ]

dość enigmatycznej własności intelektualnej ? Życzę ci żebyś kiedyś coś wymyślił, napracował się a potem patrzył jak wszyscy to kradną. No chyba że jesteś Linus Torvalds - i oddasz to za darmo.

18.06.2006
22:50
[63]

Kharman [ ]

albz74 --> możesz pomacać własność intelektualną? Nie sądzę, natomiast pudełko z grą już jak najbardziej, a określenia "enigmatycznej" użyłem w celu podkreślenia róznicy między tymi dwoma rodzajami kradzieży.

18.06.2006
22:55
[64]

Gaara [ Senator ]

i pirat i kradziony oryginał nie są żadnymi przewinieniami... dopóki Cię nie złapią:)

18.06.2006
22:55
[65]

albz74 [ Generaďż˝ ]

A jakie ma znaczenie materia? Pudełko i książeczka stanowią ułamek kosztów- tylko 'ucieleśniają' własność intelektualną. I nie mają znaczenia dla faktu kradzieży.

18.06.2006
23:02
[66]

Kharman [ ]

albz74 --> nie wiem czy zauważyłes (może żadko je widujesz :> )ale te książeczki bardzo często miewają z tyłu takie długie kody które wpisujesz podczas instalacji i które dają ci pełne prawa do uzytkowania danego produktu, dla przykładu w Joint Ops bez legalnego kodu nie pograsz dłużej niż bodajże 6 dni, więc kradziony oryginał daje ci dostęp do uzytkowania serwerów producenta. Widać już o co chodzi?

18.06.2006
23:04
[67]

ronn [ moralizator ]

albz74 --> Energia eletryczna, wynajem hali, pensje dla pracownikow sklepu, koszty transportu. Razem z pudelkiem kradniesz to wszystko, a sciagajac z internetu omijasz te koszty.

18.06.2006
23:05
[68]

Kompo [ by AI ]

Gaara - > jak zabijesz 40 rodzin to też jesteś niewinny, dopóki cię nie złapią?

18.06.2006
23:10
[69]

albz74 [ Generaďż˝ ]

Wow- no to rzeczywiście trzeba namawiać wszystkich żeby kradli z netu - oszczędzą tyle drzew w Amazonii co na te książeczki się wycina, i prądu nie będziemy tyle zużywali - jedyny minus to większe bezrobocie.

To jest zwykła kradzież i nie ma sensu jej umniejszać

18.06.2006
23:13
smile
[70]

Ace_2005 [ The Summer ]

Kharman [ ]

Inaczej. Jeśli będzie obok Ciebie przejeżdżać dostawa gry do sklepu i wypadnie jakaś sztuka z tego transportu, a Ty ją znajdziesz to nazywa się fart, który dla pośrednika i producenta jest stratą finansową. Jest to rodzaj kradzieży, ponieważ przywłaszczasz sobię nie swoją własność. To zostawmy na boku.

Teraz:

1. Ściągasz grę z Internetu. Narażasz pośrednika i producenta na straty finansowe.

2. Kradniesz oryginalną grę ze sklepu. Narażasz pośrednika i producenta na straty finansowe.

3. Kopiujesz oryginał. Narażasz pośrednika i producenta na straty finansowe.

We wszystkich trzech przypadkach narażasz pośrednika i producenta na straty finansowe, tym samym, łamiąc prawa autorskie. Łamiesz, ponieważ w żadnym z tych przypadków nie płacisz za grę, a jeśli nie płacisz to producent takowych praw Ci nie udziela.

To oznacza kradzież, która we wszystkich trzech przypadkach stoi na równi.

(...) zdaje się że nawet jest już nawet termin na coś takiego: czasowy zabór mienia.

To się nazywa kradzież, bo jak to nazwiesz? Pożyczka?


ronn [ moralizator ]

Rozróżniamy 2 typy złamań. Otwarte i zamknięte. Mimo, że oba to złamania, to jednak wołalbyś cierpieć od tego drugiego, nie? :-)

Ten argument do mnie nie przemawia.


18.06.2006
23:13
smile
[71]

ronn [ moralizator ]

albz74 --> Czytaj ze zrozumieniem

Ace_2005 --> Mijasz sie troche z interpretacja czesci osob. Nikt nie twierdzi, ze sciaganie gier z internetu to nie kradziez, bo to jest kradziez. Azzie pytal sie "co jest gorsze". Na to pytanie mozna odpowiedziec obiektywnie.

PS. Na kazdy argument mozna odpowiedziec : "nie przemawia do mnie ta argumentacja".

18.06.2006
23:16
[72]

Kharman [ ]

albz74 --> czy tematem wątku jest "Skąd jumać, z netu czy z tira?"? Dla ciebie nie ma różnicy, ale są ludzie którzy ją widzą, co bynajmniej nie znaczy że pochwalają ściąganie.

18.06.2006
23:19
[73]

albz74 [ Generaďż˝ ]

ronn - nie obrażaj mnie.

A tak przy okazji autor wątka pyta co gorsze a potem stwierdza że chyba lepiej na piracie :)))))

18.06.2006
23:24
smile
[74]

Ace_2005 [ The Summer ]

ronn [ moralizator ]

Rozumiem pytanie autora wątku.

Wyżej specjalnie rozdzieliłem przypadki kradzieży, aby pokazać, że chodzi w tym praktycznie o to samo. Tutaj nie ma pojęcia "ta kradzież jest gorsza".

Gorsza, byłaby wtedy, gdybyś, np. w sklepie przy kradzieży, kogoś zranił. To wtedy jak najbardziej "ta kradzież jest gorsza, bo ktoś przy tym ucierpiał odnosząc ranę".

A tak cierpi pośrednik i producent, w każdym wypadku.

Twój argument ze złamaną nogą nie bardzo pasuje mi do tematu kradzieży...

18.06.2006
23:27
smile
[75]

ronn [ moralizator ]

albz74 -->

Wow- no to rzeczywiście trzeba namawiać wszystkich żeby kradli z netu - oszczędzą tyle drzew w Amazonii co na te książeczki się wycina, i prądu nie będziemy tyle zużywali - jedyny minus to większe bezrobocie.

To jest zwykła kradzież i nie ma sensu jej umniejszać


Nie obrazam Cie. Stwierdzam fakt, po przeczytaniu tej wypowiedzi. Przeciez nie chodzilo o oszczedzanie drzew i energii elektrycznej, ale o roznice miedzy kradzieza ze sklepu, a sciaganiem gry z internetu. Napisalem jaka wedlug mnie jest ta roznica. Fakt, iz na cene pudelka z gra nie wplywa jedynie pensja dla peogramisty, ale szereg innych czynnikow, ktore kradnac "internetem" omijasz.

Ace --> Byc moze. Jednak mialem na mysli to, ze dla mnie te 2 rodzaje kradziezy sie roznia i nie mozna do nich przykladac jednakowej miary. Ty uwazasz inaczej. Mysle, ze i tak nie dojdziemy do porozumienia :-)

18.06.2006
23:29
[76]

Gaara [ Senator ]

Kompo -> no teoretycznie tak;) ale skoro nikt o tym nie wie to poco masz se tym du... głowę zawracać:)

18.06.2006
23:29
[77]

erton [ Fink ]

Ace_2005 --> Ja nie wiem co w tym jest takiego trudnego do zrozumienia. Wyobraz sobie, ze wymyslasz jakis samochod o super rozwiazaniach technicznych. Wymyslales go przez 2 lata i wlozyles w to duzo wysilku. Budujesz go pol roku w pocie czola wydajac na to pieniadze. Pozniej jedziesz nim na targi, pokazujesz ludziom, mowisz, ze mozesz im sprzedac licencje na projekt itd. Jednemu gosciowi samochod bardzo sie podoba i teraz:
a) Potajemnie kseruje caly projekt i sobie buduje taki sam samochod. Jest Ci przykro, czujesz sie oszukany bo dlugo pracowales nad projektem, a on ma go za darmo
b) Gosc kradnie Ci samochod sprzed domu

Jest roznica?

18.06.2006
23:33
smile
[78]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

a co jesli pojde do kumpla i pozycze od niego org. Przechodze cala gre i oddaje po miesiacu.....?


wiec co za roznica czy sciagne torrenta czy pojde do kupla :))


18.06.2006
23:36
[79]

albz74 [ Generaďż˝ ]

ZgReDeK - o ile się nie mylę, licencje precyzują również tę kwestię - ładnie rozwiązano to w Half-Life 2 :)
Choć w tym przypadku myślę że można być odrobinę wyrozumiałym :)

18.06.2006
23:36
smile
[80]

Ace_2005 [ The Summer ]

erton [ Konsul ]

Ace_2005 --> Ja nie wiem co w tym jest takiego trudnego do zrozumienia. Wyobraz sobie, ze wymyslasz jakis samochod o super rozwiazaniach technicznych. Wymyslales go przez 2 lata i wlozyles w to duzo wysilku. Budujesz go pol roku w pocie czola wydajac na to pieniadze. Pozniej jedziesz nim na targi, pokazujesz ludziom, mowisz, ze mozesz im sprzedac licencje na projekt itd. Jednemu gosciowi samochod bardzo sie podoba i teraz:
a) Potajemnie kseruje caly projekt i sobie buduje taki sam samochod. Jest Ci przykro, czujesz sie oszukany bo dlugo pracowales nad projektem, a on ma go za darmo
b) Gosc kradnie Ci samochod sprzed domu

Jest roznica?


Tobie chodzi o to, że nie ma różnicy. Mnie też!

Cały czas chcę to wytłumaczyć, ale jakoś nikt tego nie rozumie...

18.06.2006
23:36
[81]

Kharman [ ]

Ace_2005

1. Narażam w zasadzie wyłączie producenta, bo pozyskuję jego własność intelektualną, a i nie mam do niej pełnych praw użytkowania tak jak osoba która kupi to w sklepie.
2. Owszem obaj sa narażeni na straty finansowe, ale posiadając instrukcję i co ważniejsze oryginalną kopię mogę korzystać z produktu tak jak każdy kto nabył je na drodze legalnego kupna. Co więcej płacę za grę tylko że złodziejowi, bo sam nie będę ryzykował.
3. Nie rózni się to specjalnie od ściągnięcia z sieci, bo nadal muszę użyć innego oprogramowania aby grę uruchomić i znowuż nie mogę korzystać z niej jak ktoś kto za nia zapłacił w sklepie.

To się nazywa kradzież, bo jak to nazwiesz? Pożyczka?


Czasowy zabór mienia, tak jak kradzież batonika to czyn o niskiej szkodliwości społecznej a przekręt na grube miliony na paliwie rolniczym to tzw afera, tudzież ośmiornica paliwowa. Oba to kradzież nieprawdaż?

18.06.2006
23:38
[82]

Sephion [ One Winged Angel ]

Sciagajac dane z sieci autorzy sa mniej narazeni na straty. Przede wszyskim trzeba sobie zadac pytanie czy kazdy kto nie sciagnalby danej gry, pobieglby do sklepu i by ja kupil. Mysle, ze duza czesc osob w przypadku braku danego pliku w sieci po prostu odpuscilaby sobie dana gre. Dla tego mniejszym zlem jest sciagniecie gry z sieci, bo to nie zawsze musi oznaczac realna strate pieniedzy. Natomiast gdy ktos ukradnie oryginal, to firma na pewno bedzie biedniejsza conajlniej o koszt produkcji egzemplarza.

18.06.2006
23:40
smile
[83]

erton [ Fink ]

Ace_2005 <<<
Nie, mnie wlasnie chodzi o to, ze JEST roznica

18.06.2006
23:44
[84]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Skomentuje to słowami z postu nr 37...

"popełniłeś wykroczenie ale nikt o tym niewie"
To najlepiej świadczy o świadomości dotyczącej nabywania przez internet nielegalnych kopii gry.


A jeśli chodzi o piractwo... Tak w ogóle... Zauważcie jak to się "słodko" nazywa...
Prawnie sprawa wygląda tak samo - to jest równoznaczne...
Wszyscy którzy piszą o różnicy ze względu na pudełko, książeczkę etc. poinformuję ich że czyste koszta produkcji: płyta + pudełko oraz karton i kilkustronnicowa instrukcja to wszystko poniżej 1 zł. A nawet jeśli mamy kilka płyt, instrukcje, plakaty, extra cd etc. to i tak zamyka się to w 2-3 zł.
Płacąc za grę płacimy przede wszystkim za produkt.

18.06.2006
23:49
[85]

erton [ Fink ]

Psycho_Mantis --> 2-3zl to jak dla mnie cena nierealna, ale nie to jest sednem sprawy, patrzycie na to ze zlej perspektywy. Chodzi o to ile kosztuje taka gra dla wlasciciela sklepu bo to on traci na kradziezy jej.

18.06.2006
23:50
[86]

Kharman [ ]

Psycho_Mantis --> przeczytaj post [66], nie chodzi o to ile to kosztuje, a co umozliwia.

18.06.2006
23:51
smile
[87]

Ace_2005 [ The Summer ]

erton [ Konsul ]

Co ja się dzisiaj mam...

Dałeś dwa przykłady:

a) Potajemnie kseruje caly projekt i sobie buduje taki sam samochod. Jest Ci przykro, czujesz sie oszukany bo dlugo pracowales nad projektem, a on ma go za darmo
b) Gosc kradnie Ci samochod sprzed domu


Jak tutaj można rozdzielać kradzież? W pierwszym i drugim wypadku tracisz w rzeczy samej auto (choć w pierwszym przypadku nie fizycznie).


Kharman [ ]

Ace_2005

1. Narażam w zasadzie wyłączie producenta, bo pozyskuję jego własność intelektualną, a i nie mam do niej pełnych praw użytkowania tak jak osoba która kupi to w sklepie.


Zgadza się.

2. Owszem obaj sa narażeni na straty finansowe, ale posiadając instrukcję i co ważniejsze oryginalną kopię mogę korzystać z produktu tak jak każdy kto nabył je na drodze legalnego kupna.

Tak, ale to nie zmienia faktu, że ją ukradłeś.

Co więcej płacę za grę tylko że złodziejowi, bo sam nie będę ryzykował.

W tym przypadku ryzykujesz tak samo jak złodziej. To samo tyczy się w polskim prawie łapówek. Osoba biorąca łapówkę jest tak samo winna, jak osoba ją dająca. W obu przypadkach to przestępstwo.

18.06.2006
23:57
[88]

Ancient_Druid [ Pretorianin ]

Ace_2005 ---> Nie chodzi o kwalifikację prawną czynu. Pytanie odnosi się bardziej do tego, w którym przypadku ktoś więcej traci i przykład ertona ładnie to ilustruje.

Edit: Prawo z założenia jest obiektywne, ale Tobie jako potencjalnej ofierze kradzieży robi różnicę czy ukradną ci kosiarkę czy samochód.

18.06.2006
23:58
[89]

Kharman [ ]

Ace_2005

Tak, ale to nie zmienia faktu, że ją ukradłeś.

Czy gdziekolwiek napisałem ze to nie jest kradzież?

19.06.2006
00:07
smile
[90]

Ace_2005 [ The Summer ]

Kharman [ ]

Ace_2005

Tak, ale to nie zmienia faktu, że ją ukradłeś.

Czy gdziekolwiek napisałem ze to nie jest kradzież?


Nie, nie napisałeś. Faktycznie rozpędziłem się i tego fragmentu nie powinno być.


Ancient_Druid [ Pretorianin ]

Ace_2005 ---> Nie chodzi o kwalifikację prawną czynu. Pytanie odnosi się bardziej do tego, w którym przypadku ktoś więcej traci i przykład ertona ładnie to ilustruje.

Co takiego przykład ertona ilustruje?

Przeczytajcie sobie post nr 84. Zwłaszcza poniższy fragment:

A jeśli chodzi o piractwo... Tak w ogóle... Zauważcie jak to się "słodko" nazywa...
Prawnie sprawa wygląda tak samo - to jest równoznaczne...
Wszyscy którzy piszą o różnicy ze względu na pudełko, książeczkę etc. poinformuję ich że czyste koszta produkcji: płyta + pudełko oraz karton i kilkustronnicowa instrukcja to wszystko poniżej 1 zł. A nawet jeśli mamy kilka płyt, instrukcje, plakaty, extra cd etc. to i tak zamyka się to w 2-3 zł.
Płacąc za grę płacimy przede wszystkim za produkt.


Psycho_Mantis napisał to o co mi chodzi.

19.06.2006
00:10
[91]

ronn [ moralizator ]

Psycho_Mantis --> Przeciez pensje dla pracownikow sklepow, kierowcow, energia elektryczna, wynajem lokalu, koszt transportu, to duza czesc ceny gry. Nie chodzi jedynie o koszt materialow potrzebnych na wykonanie instrukcji.

Prawnie sprawa wygląda tak samo - to jest równoznaczne...

Dla przykladu za pobicie i gwalt ktos moze dostac po 10 lat. To nie znaczy, ze to jest to samo. Poza tym, wedlug prawa to jednak jest co innego. Moge sie myslic, ale przeciez nasze prawo nie traktuje tych czynow na rownie.. ale niech sie Azzie wypowie :-)

19.06.2006
00:11
smile
[92]

kowalskam [ Senator ]

kradzież to kradzież
to wszystko...

albo okradasz twórce, albo sprzedawce...

19.06.2006
00:15
[93]

TeadyBeeR [ Legend ]

ronn --> "Przeciez pensje dla pracownikow sklepow, kierowcow, energia elektryczna, wynajem lokalu, koszt transportu, to duza czesc ceny gry."

Mysle, ze sie mylisz. Chyba, ze znasz jakies sklepy, ktore powstaly tylko aby sprzedac jeden egzemplarz jednej gry. Sklepy sprzedaja tysiace gier/programow/dupereli w tysiacach egzeplarzy. Tak wiec te wszystkie koszta rozkladaja sie na tyle sztuk, ze tego sie nie czuje. Myslisz, ze gry w seriach za 19.90 na siebie nie zarabiaja? Wieksza czesc ceny to jednak kasa dla ludzi, ktorzy poswiecili swoj czas na napisanie tego programu/gry.

19.06.2006
00:17
[94]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Gorzej jest ukraść oryginał z ciężarówki, bo wtedy ktoś fizycznie na tym traci.

19.06.2006
00:22
[95]

TeadyBeeR [ Legend ]

Tylko, ze koszt tego pudelka i plyty to jest nic. Mozna go pominac przy cenie produktu umieszczonego na plycie. Chyba, ze chodzilo o to, ze gorzej = trudniej i z wiekszym ryzykiem. :)

19.06.2006
00:23
[96]

BigKluch [ Pretorianin ]

Dobre pytanie. Można też się zastanawiać kiedy jest się mniejszym gwałcicielem: podczas gwałtu chłopaka czy dziewczyny?

19.06.2006
00:25
smile
[97]

TeadyBeeR [ Legend ]

Hehehe.

<-- BigKluch

19.06.2006
00:25
[98]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

TeadyBeeR ---> Jak ukradniesz zaopatrzenie dla sieci Media Markt, to może i się nikt nie przejmie, ale wg mnie i tak jest to większa strata, niż skopiowany pirat.

19.06.2006
00:26
[99]

Ancient_Druid [ Pretorianin ]

Ace_2005 ---> Mam wrażenie, że ne bardzo zwracasz uwagę na argumenty dyskutujących. Napisałem, że nie chodzi o podejście prawne a ty boldujesz w wypowiedzi Psycho_Mantisa zdanie Prawnie sprawa wygląda tak samo - to jest równoznaczne...

Co do przykładu ertona ten "ktoś" najpierw ma pomysł i projekt, później buduje prototyp za powiedzmy 100tys zł. W przypadku a) kradną mu pomysł i potencjalne zyski z jego sprzedaży, w przypadku b) kradną to samo plus prototyp. W obu wypadkach jest to kradzież, można powiedzieć, że teoretycznie taka sama, ale dla ofiary bardziej szkodliwy jest przypadek b) ponieważ ponosi ona większe straty (poza pomysłem i zyskami również 100tys zł wydane na prototyp)

19.06.2006
00:29
smile
[100]

Ace_2005 [ The Summer ]

ronn [ moralizator ]

Dla przykladu za pobicie i gwalt ktos moze dostac po 10 lat. To nie znaczy, ze to jest to samo. Poza tym, wedlug prawa to jednak jest co innego. Moge sie myslic, ale przeciez nasze prawo nie traktuje tych czynow na rownie.. ale niech sie Azzie wypowie :-)

Gwałt i pobicie to zupełnie dwie inne bajki.

Gdybyś napisał kradzież i pobicie to też są dwie inne rzeczy.

Tutaj rozpatrujemy sam fak kradzieży. Kradzież jest kradzieżą i basta.



Cainoor [ Mów mi wuju ]

Gorzej jest ukraść oryginał z ciężarówki, bo wtedy ktoś fizycznie na tym traci.

Jak skopiujesz oryginał lub też ściągniesz go z Internetu to producent traci również fizycznie, ale nie produkt, a pieniądze (wynagrodzenie za jego ciężką pracę).

19.06.2006
00:50
smile
[101]

Azzie [ bonobo ]

/me wyciaga patyk z mrowiska i chichocze zlosliwe ;)

19.06.2006
00:54
[102]

Łysack [ Mr. Loverman ]

jak ktoś przez miesiąc odkłada na grę i mu ją ktoś ukradnie no to z lekka zonk, a taki wielki producent to nie tyle nie zauważy co nie uszczupli to znacząco jego portfela. procentowo w stosunku do zarobków to przedstawia się dość mizernie...

19.06.2006
00:56
smile
[103]

kowalskam [ Senator ]

Łysack-> O czym ty pierdolisz?!

19.06.2006
00:56
[104]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Azzie

A co myślałeś, że tematy w stylu AMD vs Intel już nie chwytają?

19.06.2006
01:04
smile
[105]

KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]

Co gorsze: kradziony pirat czy spiracony oryginal?

19.06.2006
01:13
[106]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ace_2005 napisał:
"Jak skopiujesz oryginał lub też ściągniesz go z Internetu to producent traci również fizycznie, ale nie produkt, a pieniądze (wynagrodzenie za jego ciężką pracę)."

- O czym Ty mówisz? Jakie wynagordzenie? On już dostał swoje wynagrodzenie zapewne, a osoba kopiująca pirata prawdopodobnie nigdy by go nie kupiła. Więc można mówić jedynie o stracie w postaci potencjalnych zysków, co się ma do fizycznych pieniążków jak piernik do wiatraka.

btw. Dopiero teraz się wczytałem, że Azzie pisał o używaniu. Dla mnie bez różnicy. Chyba, że używanie pirata wiąże się z koniecznością odłączania od netu lub innych dupereli. Wtedy skradziony oryginał wygrywa w przebiegach.

19.06.2006
01:17
[107]

Łysack [ Mr. Loverman ]

kowalskam -> a ja już sam nie wiem. w wątku jest pytanie co gosrze to ja mowie co gorsze, ale i jedno i drugie je ZŁO!! ZŁO!! ZŁO!!

a ja nie gram i mi z tym dobrze;] kasy nie trace i nie pirace (taki tym na dobranoc)

19.06.2006
01:22
[108]

Artur20 [ Generaďż˝ ]

Gorszy kradziony oryginał. W tym przypadku producent faktycznie i namacalnie coś traci. Jeżeli mowa o piracie, to aby producent cos stracil, musialby miec pewnego klienta na ten towar. A nie da sie powiedziec w 100%, ze ktos kto nie kupi pirata za 5 zl, pojdzie i kupi oryginal za 50 czy 100. Przez to w jednym przypadku strata producenta jest pewna, w drugim jest to jedynie mozliwoscią (nie wiem jak prawdopodobna). Stad wniosek ze gorszy kradziony oryginal.

19.06.2006
01:27
[109]

Indoctrine [ Her Miserable Servant ]

ZgReDeK--> Licencja opisuje to co możesz zrobić z orginałem. W wielu przypadkach nie masz prawa znajomememu pożyczyć gry. Czasami możesz, ale nie masz prawa wtedy grać ( co i tak raczej się nie uda, bo większość orginałów wymaga płyty a stosowanie wszelkich no-cd jest niezgodne z licencją).

Dodam jeszcze jako ciekawostkę (przytaczaną tu wiele miechów temu), że w USA powstał pomysł by zakazać całkowicie obrotu używanymi grami i filmami. Sprzedaż gry co Ci się znudziła na ebayu byłaby przestępstwem. W sumie to w pełni rozumiem. Wydawca gry na tym nie zarabia NIC, zupełnie jakby ten kto kupił używany orginał, grę ściągnął z netu.

19.06.2006
01:28
smile
[110]

Ace_2005 [ The Summer ]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Pisałeś:

Gorzej jest ukraść oryginał z ciężarówki, bo wtedy ktoś fizycznie na tym traci.

Napisałem:

Jak skopiujesz oryginał lub też ściągniesz go z Internetu to producent traci również fizycznie, ale nie produkt, a pieniądze (wynagrodzenie za jego ciężką pracę).

- O czym Ty mówisz? Jakie wynagordzenie? On już dostał swoje wynagrodzenie zapewne, a osoba kopiująca pirata prawdopodobnie nigdy by go nie kupiła. Więc można mówić jedynie o stracie w postaci potencjalnych zysków, co się ma do fizycznych pieniążków jak piernik do wiatraka.

Obojetne jest, czy kradniesz towar z ciężarówki, czy też kupujesz u pirata, a i tak za każdym razem traci producent.

On już dostał swoje wynagrodzenie zapewne,(...)

Nie, nie dostał, bo nie sprzedał, a tylko ktoś mu za kosił.

(...)osoba kopiująca pirata prawdopodobnie nigdy by go nie kupiła.

Owszem. Ale z każdą robioną kopią przez pirata producent traci kasę, bo za każdą utraconą kopię nie płacisz jemu, a złodziejowi, który z faktycznym zrobieniem gry nie miał nic wspólnego, nie był jej autorem.

Więc można mówić jedynie o stracie w postaci potencjalnych zysków, co się ma do fizycznych pieniążków jak piernik do wiatraka.

Pieniądze, które traci producent są fizyczne. Nie traci wirtualnych pieniędzy, a prawdziwe.

19.06.2006
01:33
[111]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ace_2005 ---> Chyba nie rozumiesz o czym piszesz. Powiedz mi komu płace ściągając piracką gre z eMula i ile w takim wypadku traci z tych fizycznych pieniędzy producent, skoro oryginała i tak bym nie kupił. lol
Naucz się rozróżniać kopiowanie, od fizycznej kradzieży. Wtedy łatwiej to zrozumieć.

ps. Mówisz chyba o dystrybutorze, a nie o producencie?

19.06.2006
01:40
[112]

Squall [ Centurion ]

Wiekszosc tak broni oryginalow i jedzie po piratach, a ciekawe co sami maja w szafkach...

Indoctrine -> to niech zakaza odsprzedawania czegokolwiek. Odsprzedajac samochod traci prodeucent tak samo jak producent gry czy filmu... szkoda ze niektorzy ludzie maja az tak pusto we lbie i wpadaja na tak genialne pomysly. I co jakby zakazali wtornej sprzedazy to by im zyski wzrosly?? Nie bo kto nie ma kupic oryginalu/nowki i tak tego nie zrobi.

Niech mi ktos powie czemu Windows zawdziecza swa popularnosc?? No napewno nie oryginalom, a jego powszechnosc to zasluga tej drugiej sciezki. Tak samojest z filmami, grami itd.

19.06.2006
01:43
smile
[113]

Ace_2005 [ The Summer ]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

To nie ja mam problemy ze zrozumieniem tego co piszę.

Powiedz mi komu płace ściągając piracką gre z eMula i ile w takim wypadku traci z tych fizycznych pieniędzy producent, skoro oryginała i tak bym nie kupił. lol

Jeśli ściągasz grę z eMula to nie płacisz nikomu. Jeśli kupujesz grę u pirata płacisz jemu samemu.

(...)ile w takim wypadku traci z tych fizycznych pieniędzy producent,(...)

Za każdym razem tracu tyle samo. Przykładowo, NfS Most Wanted kosztuje 150 zł. Z każdą pobraną przez Ciebię kopią, z każdą skopiowaną z oryginału grą przez Ciebię czy też przez pirata producent traci 150 zł.

19.06.2006
01:46
[114]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ace_2005 ---> Haha. Nie rozśmieszaj mnie. W jaki sposób producent (nadal nie dystrybutor?) może tracić fizyczne pieniądze na tym, że czegoś nie kupie? Rozumiem, że nie zyskuje, ale że traci?? Możesz mi to wytłumaczyć? Zakładając, że i tak nie kupiłbym oryginała, czyli nie wydałbym 150 zł, to w jaki sposób on na mnie traci?

19.06.2006
02:03
[115]

MasterDD [ :-D ]

Oczywiscie, ze duzo gorsza strata jest kradziez pudelka z gra niz zassac gre z netu.
Rownie dobrze mozna to porownac do edycja kolekcjonerskiej.
Zassasz z netu tylko dane, gre, filmy, dokumenty itp.
W pudelku natomiast dostajesz opakowanie, DVD/CD, dodatkowe CD/DVD, moze jakis plakat, kubek - cokolwiek, a tego raczej nie kradniesz sciagajac gry z netu.

Ace_2005 -> lol :D

19.06.2006
02:24
smile
[116]

Ace_2005 [ The Summer ]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Jak już tak bardzo się czepiasz to traci dystrybutor i producent.

Jeżeli Ty, robisz grę i sprzedajesz ją za 150 zł i nikt jej nie kupuje to wtedy nic nie zyskujesz.

Jeżeli ja, kradnę Ci grę i robię jej kopię, którą następnie sprzedaję to zarabiam tylko ja. Ty nie zyskujesz kompletnie nic, ale i tracisz.

Jeżeli robię kopię Twojej gry x 20 i sprzedaje jedną za 15 zł to Ty jesteś w plecy 20 kopii x 150 zł, które mógłbyś zarobić.

Dlaczego wciąż w tv mówi się o tym, że autorzy, np. płyt z muzyką chcą ustawy, która zabraniałaby kopiowania legelnie sprzedawanych przez nich produktów? Bo są do cholery w plecy!

Zamiast zarabiać na sprzedaży czegoś, co sami zrobili, zarabia ktoś zupełnie inny. Zarabia złodziej. I jak nie tracą, kiedy wywalili pieniądze na wytłoczenie płyt, zrobienie okładek, kupno pudełek? Przecież za to też trzeba zapłacić!

Najpierw producent wkłada pieniądze w stworzenie czegoś, potem chce ich zwrotu i zarobienia na tym, opłaceniu kampanii reklamowych, opłaceniu wszystkich dystrybutorów.

Nie walcie mi tutaj żadnych lol-ów, bo widzę, że poprostu nie rozumiecie.

Jeśli chcecie bardzo udowodnić mi, że się mylę to zapraszam najpierw do przeczytania jakiś książek z dziedziny ekonomii i sprawdzenia tego, na czym opiera się marketing, w jaki sposób wprowadza się produkt na rynek, kogo trzeba opłacić i jak na tym zarobić, a dopiero się wymądżać.

19.06.2006
02:44
[117]

MasterDD [ :-D ]

"... które mógłbyś zarobić."

A rozumiesz slowo moglbys?
Nie pisz glupot, ze cos czytales na ten temat. A jak czytales, to widocznie nie ze zrozumieniem.
Chwytaj ksiazke jeszcze raz i potem nam cos napisz.
Generalnie w zyciu wyglada to zupelnie innaczej.
Jezeli jakies statystyki sobie wymysla, ze gre z torrentow sciagnieto 20 tys razy.
Czyli co? Firma od razu traci 20 000 x 150 zl ?! :D
Zauwaz, ze zaledwie 10-15% kupiloby ta gra, gdyby nie byla dostepna w necie. Taka jest prawda.
Chociaz polemizowalbym jeszcze z tymi procentami... max 10%.

19.06.2006
03:02
[118]

Kharman [ ]

Zeszliście z tematu.

Ace_2005 --> I błąd, jeżeli zrobię grę i zacznę ją sprzedawać po 150 złotych i nikt nie będzie jej kupował to wtedy tracę bo nie mam zwrotu zainwestowanych pieniędzy.
Jeżeli ty ukradniesz i bedziesz to sobie rozpowszechniał to ja bedę tracił ale tylko przy załozeniu że nikt tej gry nie kupi legalnie, robiąc 20 kopii nie pozbawiasz mnie 3000 bo ludzie którzy od ciebie kupia raczej nie są bywalcami sklepów z oryginałami i dlatego w moja cena jest oparta na badaniu rynku i ocenie ilu ludzi może kupić oryginał danej gry i z dużym prawdopodobieństwem obliczona na przynajmniej zwrot kosztów przy minimalnej sprzedaży.
Oczywiście cały twój wywód jest słuszny ale jedynie przy założeniu że pies z kulawą nogą nie zainteresuje się produktem,

19.06.2006
07:28
[119]

Tiamat [ Konsul ]

ZgReDeK-->dobrze napisał, co za różnica czy sciągne grę od innego klienta czy pożyczę od kolegi. Skoro uważacie to za piractwo to po co pożyczcie gry od znajomych, kupcie własne. A może ja ściagam przez net od kolegi - i to też jest piractwo?Bo on mi ją dał np przez torenta a nie do ręki:-/

19.06.2006
09:50
smile
[120]

Ace_2005 [ The Summer ]

Kharman [ ]

Jeżeli ty ukradniesz i bedziesz to sobie rozpowszechniał to ja bedę tracił ale tylko przy załozeniu że nikt tej gry nie kupi legalnie,(...)

Będziesz stratny z każdą sprzedaną przeze mnie kopią gry, ponieważ pieniądze, które należą się tylko Tobie zabieram ja (chociaż znacznie mniej). Mimo tego, że ludzie kupują Twoją oryginalną grę.

Sprzedajesz przykładowo 20 000 egzemplarzy, za które kroisz pieniądze, czyli 20 000 x 150 zł.

Ja kradne Ci tylko 20 kopii, które Ty powinieneś sobie doliczyć do sprzedanych 20 000.

Jasne jest, że przy sprzedanych 20 000 egzemplarzach gry odrabiasz straty, jakie poniosłeś ładując pieniądze w produkcję programu, ale skoro ukradzione przeze mnie 20 kopii należą do Ciebie to dlaczego masz nie zarobić na ich sprzedaży?

(...)robiąc 20 kopii nie pozbawiasz mnie 3000(...)

Pozbawiam. Powtarzam: to są Twoje 3000, których nie dostaniesz! Chcesz, czy nie, jesteś stratny te 3000.



MasterDD [ :-D ]

Jezeli jakies statystyki sobie wymysla, ze gre z torrentow sciagnieto 20 tys razy.
Czyli co? Firma od razu traci 20 000 x 150 zl ?! :D


Tak! Do cholery, tak!

Znowu się powtórzę. Po co producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy walczą z piractwem?

A no po to, abyś za każdy egzemplarz gry płacił im samym!

Kupując grę u pirata płacisz złodziejowi. Nie płacisz ludziom, którzy grę stworzyli!

Kupując u pirata coraz więcej ludzi ma dany program, a producent nie zarabia na jego sprzedaży, ani grosza. To jak ma nie odnosić strat?

19.06.2006
10:23
[121]

Kharman [ ]

Ace_2005 --> Możesz mi wyjaśnić jak mozna stracić pieniadze których nie ma? Oczywiście część ludzi którzy kupia od ciebie pirata stać na oryginał, ale część z całą pewnością robi to bo nie ma. Załóżmy że rozkład jest 50/50, moja gra jest tak świetna że każdy chce ja mieć, a twoja działalność została zlikwidowana. Teraz połowa którą stać kupi moją grę, natomiast druga której nie stać cóż... nie mój problem.

Teraz wyjaśnij mi jak tracę pieniądze których druga połowa nie wydała bo ich nie miała? Bo zgodnie z twoim rozumowaniem jak kupia u ciebie to tracę pełna kwotę więc jeżei zlikwidujemy piractwo a oni nadal oryginału nie kupia to ja w dalszym ciągu jestem stratny, czyż nie?

19.06.2006
10:29
[122]

azarothen [ wierdo ]

Kharma - zgodnie z tym co pisze Ace_2005 to dokladnie tak :) Wiec (idac dalej ;) ) Mercedes traci miliardy na polskim rynku, poniewaz wielu ludzi nie ma pieniedzy by sobie jakiegos kupic (nie ma zyskow - wiec sa straty ;) )

19.06.2006
10:31
[123]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Kharman ---> Boże... Straciłeś te pieniądze bo nie dostałeś ich pomimo tego że ktoś używał Twojego produktu. Producent wykonuje grę i dostaje pieniadze za to ze ktoś z tego korzystał. Jak korzystał a nie zapłacił - nie ma zysku który powinien być. Można to porównać do wizyty u fryzjera, od któego po usłudze się wychodzi i nie płaci.
Producent kilka miesięcy tworzy grę aby potem za od każdej osoby która się nia bawi zgarnąc kase. Fryzjer zgarnia kase co godzine. A jedyna rownica polega na tym ze aby dostac gre da sie to obejsc i ja sciagnac nie placac. Piracenia u fryzjera nie zrobisz...

19.06.2006
10:33
smile
[124]

ronn [ moralizator ]

Ktos wczesniej pisal, ze oba przestepstwa, to z punktu wiedzenia prawa to samo. Mam wrazenie, ze jednak to nieprawda. Sa na to rozne paragrafy, prawda? :>

Dlaczego nie podnosi sie takiego larum w sprawie kserowania ksiazek? Na polibudzie jest dzien-w-dzien taki przemial ksiazek 9gr/strone, ze wydawcy powinni juz torby pakowac :>

Tymczasem tak samo jak wydawcy gier maja swoj zysk w kazdym nosniku (cd/dvd), ktory kupilismy, tak samo maja wydawcy ksiazek z kazdek skserowanej strony.

Niech mi oddadza za dvd, na ktore nagralem zwyczajne dane! Zlodzieje :D

19.06.2006
10:35
[125]

azarothen [ wierdo ]

Psycho_Mantis -> ale czy wszyscy korzystali by z tej gry gdyby ich jedyna mozliwoscia bylo kupno oryginalu? To teoretycznie nie ma znaczenia - uzywa, piraci, nie placi, wiec sa straty, ale to tylko teoria, bo w praktyce wiekszosc by nie kupila tej gry, sa tez tacy ktorzy pograja w nia 2 dni i wykasuja.

19.06.2006
10:47
[126]

Kharman [ ]

Psycho_Mantis --> czyli są to straty wirtualne które ja tworzę aby postraszyc ludzi zatrważającymi statystykami strat ponoszonych z tytułu piractwa.

19.06.2006
10:56
[127]

kowalskam [ Senator ]

producent dostaje kasę za to, że ktoś używa ich produktu a jak ktoś nie płaci za używanie to poprostu kradnie

19.06.2006
11:12
smile
[128]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

hmmm czyli Jezus tez byl piratem. Cudownie rozmnożył chleb - zamiast kupowania go u piekarze ?

19.06.2006
11:30
[129]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ace_2005 napisał:
"Jeśli chcecie bardzo udowodnić mi, że się mylę to zapraszam najpierw do przeczytania jakiś książek z dziedziny ekonomii i sprawdzenia tego, na czym opiera się marketing, w jaki sposób wprowadza się produkt na rynek, kogo trzeba opłacić i jak na tym zarobić, a dopiero się wymądRZać. "

- Jakie to książki byś nam tu polecił? lol Nie rozróżniasz podstawowych pojęć w ekonomii, a każesz nam się dokształcać. Bardzo nieładnie :)

"Jeżeli robię kopię Twojej gry x 20 i sprzedaje jedną za 15 zł to Ty jesteś w plecy 20 kopii x 150 zł, które mógłbyś zarobić."

- Tak nie jest. Przyjmujesz, że 100% osób ściągających piraty z netu kupiłoby oryginał. Skąd takie założenie? Po drugie: gdzie tu fizyczna strata? To, że mógłbym coś zarobić, nie oznacza, że to zarobie i będę miał z tego pieniążki. Na akcjach też mógłbym zarobić ;)

"Zamiast zarabiać na sprzedaży czegoś, co sami zrobili, zarabia ktoś zupełnie inny. Zarabia złodziej. I jak nie tracą, kiedy wywalili pieniądze na wytłoczenie płyt, zrobienie okładek, kupno pudełek? Przecież za to też trzeba zapłacić!"

- Złodziej to zarabia, gdy sprzedaje płytki na stadionie. Gdy ściąga się z netu, to nikt nie zarabia. I wyobraź sobie, że każdy producent, czy tam dystrybutor, ma wrzucone w koszty skutki piractwa. Traci jedynie na papierze, bo tak naprawdę tych pieniędzy nigdy by nie zobaczył.

Można to porównać do pirackiej odzieży :) Myślisz, że każdy kto kupi buty za 20 zł, gdyby nie miał takiej możliwości, to wydały 200 na podobne? Ty zakładasz, że tak, że 100% ludzi kupiłoby oryginalne. Pytam się jeszcze raz: skąd takie założenie?

19.06.2006
11:37
[130]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Kharman ---> Kwestia taka, czy uznajemy to wyjście od fryzjera bez zapłaty tak samo jak granie na nielegalnej kopii.

Cainoor ---> Nieważne czy by kupili czy nie. W tej sytuacji korzystają z usługi za którą nie płacą. Strata jest taka, że korzystają z produktu za który nie płacili. Problem polega na tym, że u nas świadomość dotycząca dobra intelektualnego jest traktowana jak baton w markecie. Jest to inna forma ale wartość ta sama - wartość kradzieży również.

19.06.2006
11:43
[131]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Psycho_Mantis ---> Niestety, to nie jest to samo. Strata fizycznie uciułanego grosza, a potencjalnego zysku inwestycji to dwie różne rzeczy. Kupując oryginał płacisz za możliwość korzystania z niego. Osoba, która korzysta, a nie zapłaciła - wcale nie musi powodować straty przedsiębiorstwa. A już na pewno nie materialne.

Kupując oryginał w pudełku płacimy nie tylko za możliwość korzystania z produktu. Płacimy również za samo pudełko, płytki, instrukcje i cały łancuch logistyczny. Przy kradzieży pudełka z oryginałem pieniądze tracą również Ci, którzy z samą grą nie mieli dużo współnego. Dlatego uważam, że jest to "gorsze".

19.06.2006
11:51
smile
[132]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Cainoor ---> A załóżmy, że wszyscy zamiast kupować będą piracic... Nadal uważasz że nie ma straty...?
Przy okazji dodam, że po sieci chodziła anegdota, że Mafia 2 nie wyjdzie po w Mafie wszyscy grali na piratach...

O kosztach pudełka, instrukcji etc. już się wypowiadałem. Jeśli mówimy o kradzieży jednego egzemplarza to rzeczywiście jest to "gorsze" po wytwórca tych fizycznych rzeczy traci 2-3 zł.
Ok, spoko.

Swoją drogą część osób powód piracenia podała chęć wypróbowania gry przed zakupem. ---> https://www.gry-online.pl/S018.asp?ID=315&STR=2
Nie dziwie im się. Należy pamiętać, że jest zawsze grupka gier do których demo się nie ukazuje. Bywa również tak, że demo prezentuje dobry wysoki poziom (gdyż jest to początek gry), a potem jakość rozrywki spada - ileż było takich gier :)
Trailerów, które mogą zawierac same najlepsze sceny (swoją drogą offtopicowo podam trailery Matrixa, w któych były zawarte wszystkie najlepsze sceny). Screeny... Proszę Cę... Nie jestem napalonym na grafe gimnazjalistą... :P

19.06.2006
11:56
[133]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Psycho_Mantis ---> Gdyby przyjąć takie założenie, to strata by była i to znaczna. Jednak jest to kompletnie nierealne. Przedsiębiorca (w tym wypadku np. producent) zakłada sobie określoną rentowność swojego przedsięwzięcia. Np. po odliczeniu kosztów artystów, programistów, reklamy itp ma się sprzedać 100 tyś. egzemplarzy, by wyjść na 0. I on jest pewny, że to 0 osiągnie. I teraz każda nadwyżka powyżej tego 100 tyś. to jest jego zysk. Jednak wie, że nie sprzeda 1 mln pudełek. Bo musi uwzględnić różne czynniki, w tym także piractwo. Zakłada sobie, że max sprzeda np. 700 tyś. Ale to jest tylko potencjalnie, bo ile sprzeda tego już nie przewidzi. Tak więc fizycznie pieniądze będą do niego spływać dopiero po wypuszczeniu produktu na rynek. Gdy sprzeda 500 tyś, to wcale nie oznacza, że producent stracił pieniądze. Oznacza to tylko, że osiągnął niższy zysk niż zamierzony. To jest różnica.

19.06.2006
12:06
smile
[134]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Cainoor ---> Jasne :D Tylko, że mamy drugą stronę medalu, czyli kradzież.
Korzystanie z nielegalnych kopii jest korzystaniem z usługi bez zapłaty.
Problem polega tylko na dostępie. Do fryzjera wejdziesz, skorzystasz z usługi i zapłacisz bo nie masz wyjścia. Zastanów się natomiast gdyby pojawił się sposób na skorzystanie z takiej usługi i możliwość niezapłacenia. Część by stwierdziła że mnie nie stać więc nie korzystam, inna część by zrobiła przekręt i to nasze ulubione słowo "piractwo" i by skorzystała z usługi nie płacąc.
Podobnie jest z grami. Część osób piracących kupiłaby i tak oryginał, ale ta część która nie chce (szkoda jej na to kasy, albo na to kasy nie ma) niemiałaby jak to zrobić. Straty by tutaj nie było bo nikt nie korzystałby bez zapłaty z produktu.
Rozpatruje tutaj sytuacje idealne (w jedną i drugą stronę).

Wracają do sprawy pudełka... Już pojawiają się sytuacje kupna gry przez sieć - płacisz i ściągasz legalną kopię gry. Nie ma boxa, nie ma tych Twoich 3 zł :D I co wtedy. Jeśli ktoś zapłaci przez sieć i ściągnie oryginał to jest "gorszy" od tego który kupił boxa :D Nie :) Rozpatrywanie to pod pojęciem tego pudełka jest błędne - nie to jest wartością a sama treść, zawartość CD.
Podobnie jak z książka. Wyżej wspominaliśćie o xero. Nikt nie myśli o druku, papierze etc. - wszyscy myślą o treści tych książek :)

19.06.2006
12:10
[135]

blood [ Killing Is My Business ]

Sciagniecie z netu traktuje sie jak wyniesienie softu ze sklepu ... ale co z kluczem ? przeciez nie bede mial po sciagnieciu a ... zreszta kazdy mysli ze jak nie sciagne, to kupie w sklepie oryginal, a w tym miejscu sie bardzo myli.

19.06.2006
12:18
smile
[136]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

blood ---> Jak doskonale wiesz klucz to żaden problem. Tak samo możemy dyskutować o "ciastkach" :|
Chodzi tutaj o stratę. Jeśli Ty zagrasz na nielegalnej kopii producent nie zarobi, chociaż powinien. Jeśli nie byłoby możliwości piracenia to jeślibyś kupił to zagrałbyś a producent dostałby kasę
Jeślibyś nie kupił producent nie dosłałby kasy, ale Ty byś nie zagrał. Straty nie ma :)

Czy osoba która teraz piraci gdyby nie miała takiej możliwości by grę kupiła czy też nie (i by nie zagrała)... Czy to ważne... Wtedy wszystko jest na czysto.

19.06.2006
12:26
smile
[137]

kowalskam [ Senator ]

u nas świadomość dotycząca dobra intelektualnego jest traktowana jak baton w markecie

całkowicie popieram

19.06.2006
12:27
[138]

Kharman [ ]

Psycho_Mantis --> Obawiam się że porównujesz dwie znacząco rózne kwestie, fizyczną usługę jaką jest wizyta u fryzjera i sprzedaż produktu w przypadku gry.
A jak już tak sie upierasz to jest sposób na wizytę u fryzjera bez zapłaty i to w renomowanym salonie w centrum Londynu. Dzwonisz, umawiasz się, przychodzisz, strzyżenie, uścisk ręki i wychodzisz, zero pieniędzy. Jedyna róznica jest taka że strzyże cię uczeń, no i jest pewne ryzyko że mu nie wyjdzie.


Tak poza tym przeczytałeś wogóle co Cainoor napisał?

Poza tym jak to nie ma straty przecież blood by chciał zagrać, jest potencjalnym kupujący, więc skoro nie kupił to strata jest, wszedł do sklepu pomacał pudełko, slimił się nad nim i nie kupił, - 150 od przychodu.

19.06.2006
12:34
[139]

J.K.Tank [ Centurion ]

Oczywiście, że gorsze jest spiracenie, bo przed kradzieżą ktoś się może ubezpieczyć,a przed spiraceniem gry to raczej się nie da.

19.06.2006
12:35
smile
[140]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

Psycho--> to co w takim razie z Jezusem i cudownie rozmnozonym chlebem - czyzby Jezus popelnil grzech ? :O

19.06.2006
12:39
[141]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Kharman ---> No i to jest problem :D Tak sak napisałem, u nas dobro intelektualne NIE traktuje się na równi z rzeczą. NIE są to różne kwestie.
I to jest główny problem. Nasza kochana mentalność... oraz etyka usprawiedliwień.

A strata o której piszesz.
Strata dotyczy tego, że ktoś korzysta z usługi bez zapłaty. I mówimy tutaj o wszystkim...


Pozatym wracając bezpośrednio do tematu wątku: możemy to porównywać jedynie w kwestiach etycznych.
Bo jeśli kryterium rozwikłania tego problemu będzie skala obu zjawisk bezsprzecznie gorsze jest piracenie bo powoduje większe straty niż (porównując) incydentalne kradzieże rzeczowe oryginalnych kopii.


ZgReDeK ---> Pilnuj się, bo zaraz ktoś przyleci i stwierdzi że obrażasz jego uczucia religijne... :P :P :P

19.06.2006
12:42
smile
[142]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

Bo jeśli kryterium rozwikłania tego problemu będzie skala obu zjawisk bezsprzecznie gorsze jest piracenie bo powoduje większe straty niż (porównując) incydentalne kradzieże rzeczowe oryginalnych kopii.

Ale kika osob zdaje sie obalilo teorie ze uzywanie kopii z p2p powoduje straty -


No i to jest problem :D Tak sak napisałem, u nas dobro intelektualne NIE traktuje się na równi z rzeczą. NIE są to różne kwestie.
I to jest główny problem. Nasza kochana mentalność... oraz etyka usprawiedliwień.


a USA? gdzie ludzie maja pieniadze a jednak tam wystepuje piractwo. Nie zwalaj wiec winy na mentalnosc polakow


----------
No, <sam wiesz kto> wiec musial byc pierwszym piratem :P

19.06.2006
12:50
[143]

Raziel [ Action Boy ]

Azzie sie wypalił:D nadal potrafi stworzyć wątek na maxa prosty, a ludzie się rozpisują i licznik skacze na okolo 100 postów:D

co lepsze: wódka czy piwo?

19.06.2006
12:51
smile
[144]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

ZgReDeK: "Ale kika osob zdaje sie obalilo teorie ze uzywanie kopii z p2p powoduje straty" ---> No właśnie nie wydaje mi się... Przypomnę: co będzie jeśli wszyscy zaczną piracić... Też nie będzie strat? No a skoro wtedy będą to gdzie jest granica gdy starty się już zaczynają... Pozatym skala na jaką funkcjonuje piractwo powoduje straty...
Zapytam tylko jeszcze: Czy jest do dla Ciebie kradzież?

Niestety mentalność ma tutaj duże znaczenie... Dotyczy to wszystkich aspektów życia... Nie dawaj przykładu USA bo jak sam wiesz narodowość amerykańska nie istnieje - USA to zlepek wszystkiego co tylko istnieje na świecie.

Raziel ---> Wątek jest dobry :) Podejmuje kolejną płaszczyznę związaną z przedstępstwem używania nielegalnych kopii gier.




Ciekawi mnie ile osób uważa, że piractwo kradzieżą nie jest... W który słupek wpasuje siebie każda z wypowiadających się osób :) https://www.gry-online.pl/S018.asp?ID=315&STR=4

19.06.2006
12:56
[145]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ] https://gorky.gry-online.pl

ZgReDeK: "Ale kika osob zdaje sie obalilo teorie ze uzywanie kopii z p2p powoduje straty" ---> No właśnie nie wydaje mi się... Przypomnę: co będzie jeśli wszyscy zaczną piracić... Też nie będzie strat? No a skoro wtedy będą to gdzie jest granica gdy starty się już zaczynają... Pozatym skala na jaką funkcjonuje piractwo powoduje straty...
Zapytam tylko jeszcze: Czy jest do dla Ciebie kradzież?


hmm zapominasz ze co raz wiecej gier wymaga org. (cd, abonament etc)
No i skoro wszelakie firmy dalej tworza gry to chyba jednak jest to oplacalne.

Czy jest do dla Ciebie kradzież?

spoiler start
wiesz w przyrodzie nic nie ginie tylko zmienia własciciela
spoiler stop

ale wtedy tez kradzieza bylobu pozyczenie gry od znajomego....



Raziel --> my tylko pomagamy dobic do 5 000 000-ego posta :)

19.06.2006
12:58
[146]

Kharman [ ]

Psycho-Mantis --> widzisz, jakby ci to napisać, porównując gry do fryzjera w moich oczach umniejszasz wartość pracy tych wszystkich ludzi którzy nad nia pracowali.

Czy zgodzisz się zamienić straty na potencjalne przychody? Bo głównie o to tu sie chyba wszystko rozbija. Ale jakoś nie widzę tu mozliwości porozumieni, więc zostań przy piractwie które wyciąga pieniądze z konta producentów i dystrybutorów, a ja dalej będę tkwił w moim błędzie uznawania tega za zmniejszanie potencjalnych przychodów.

Tak jeszcze słówko, nie ma sytuacji idealnych, gdzie wszyscy kupują oryginały albo wszyscy piracą, niektórzy twórcy juz to zdaje sie zrozumieli, vide wydanie jakiś czas temu gry bez zabezpieczeń i okazało się że mozliwość bezproblemowego kopiowania nie wpłyneła specjalnie na spadek sprzedaży. Był o tym wątek nawet.

19.06.2006
13:09
smile
[147]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Kharman ---> Przykład z fryzjerem oczywiście był tylko dla unaocznienia sprawy... Nie ma tutaj żadnego porównania efektywności z pracy :)
Co do przychodów... Tak, to pomniejszenie przychodów. Jednak z drugiej strony jest to ich zmniejszenie gdyż ktoś korzysta nielegalnie za to za co powinien zapłacić. Przypuśćmy że połowa ludzi piracących przestałaby grać w daną grę, a druga połowa by kupiła :)
Nie traktuj mnie jednak jak przedstawiciela producentów :) Oni też swięci nie są jeślic hdozi o manipulacje w screenach, rasowanie trailerów etc. by sprzedać. Nie umniejsza to jednak grzeszków graczy :D



ZgReDeK ---> No odp. na pytanie...
Czy uważasz nielegalne ściąganie gier z Sieci za kradzież?
* zdecydowanie tak
* raczej tak
* ani tak, ani nie
* raczej nie
* zdecydowanie nie

Pożyczenie gry kradzieżą nie jest. Swoją drogą ocenia się że jeden egzemplarz gazety jest czytany przez 4-5 osób. Pożyczenie gry o ile kolega wtedy z niej nie korzysta kradzieżą nie jest. Podobnie jest z książka, gazetą, płytą CD etc.


Do 5 mln postu zostało już tylko 5,5 tys :D

19.06.2006
13:13
[148]

MasterDD [ :-D ]

Psycho_Mantis -> Sorry, ale Twoje dywagacje nie maja nic wspolnego z rzeczywistoscia.
Wiesz co to jest usluga? Gry to nie sa zadne uslugi i nie masz nawet prawa porownywac tego do fryzjera. Tu nie ma nic wspolnego.

My tu rozmawiamy o realiach, wiec nie mozesz podawac idealnych przypadkow, typu ze jezeli 20 tys osob sciagnie gre, to jesli nie byloby jej w necie to by ja kupili.
Jest naprawde wiele osob, ktorzy sciagaja dla : siebie, z przyzwyczajenia, dla rodzenstwa, z braku kasy, dla rozrywki, aby pograc, aby sprawdzic gre i milion innych przypadkow.

Jeszcze raz sie powtorze. Jezeli piractwo by zginelo, to producenci zarabialiby maxymalnie 20% wiecej.

19.06.2006
13:19
[149]

Tofu [ Zrzędołak ]

MasterDD - śmiem twierdzić, że gdyby piractwo zniknęło całkowicie, to producenci nie tylko nie zarabialiby dużo więcej, ale mogliby nawet tracić. Ile osób wymieniłoby system operacyjny na nowszy bez zmiany komputera? (wersje OEM jeszcze są do przełknięcia - a ile będzie kosztowała pudełkowa Vista?). Nowe gry wymagają nowego sprzętu, a tu zagwozdka - kupić nową kartę graficzną/więcej RAMu/nowy dysk, czy Windowsa?

Oczywiście nie staram się tu (za bardzo) gloryfikować piractwa, ale na problem należy spojrzeć też i od tej strony...

19.06.2006
13:21
[150]

J.K.Tank [ Centurion ]

MasterDD

>>>>Powiedz mi łaskawie na jakiej podstawie to obliczyłeś. Najlepiej daj jakieś źródło danych, których użyłeś do obliczenia tych 20%. Powiem ci coś. Mam kolegów, z któryxh jeden kupił sobie Playa (kosztuje chyba ok.10zł) z Gothiciem. Reszta sobie od niego przegrała, a każdego kto sobie tego playa legalnie kupił uznawali za frajera. Kolega mnie wyśmiał, że kupuje CD-Action (15zł), bo on zna strony z których może je ściągnąć. Dla ludzi kupienie gier z serii po 20zł to za drogo. Piractwo to nie tylko straty dla producenta, ale także rozwój cholernego cwaniactwa. I dalej twierdzę, że kradzież gry ze sklepu jest lepsza, bo kiedy ktoś ukradnie grę to się do tego nie przyznaje i nei wywzywa od frajerów tych, którzy kupili.

19.06.2006
13:22
smile
[151]

MasterDD [ :-D ]

Tofu -> W sumie masz racje. Bo jezeli nie stac mnie na gry, to po co mi nowy sprzet/system.
Faktycznie mozna stwierdzic, ze piractwo napedza rozwoj/sprzedaz nowego sprzetu

Dobre to jest :D Nigdy nie myslalem o tym w tej kategorii :)

19.06.2006
13:22
smile
[152]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

MasterDD ---> Ale chodzi o wartość... O docenianie dobra intelektualnego tak samo jak dobra fizycznego czy usługi. Tutaj jest problem i widzimy to na wszystkich poziomach (muzyka, filmy, gry, programy, książki...).

Nie będę krytykował ludzi, którzy piracą. Sam również nietoleruje argumentu w stylu "jak nie masz za co nie musisz grać". Jest on dla mnie zbyt brutalny (swoją drogą dodam, że TUTAJ bardzo często pada porównanie do rzeczy fizycznej czyli np. "jeśli nie stać Cię na BMW to go nie kradniesz, a grę kradniesz...".

Porównanie z fryzjerem posłużyło do unaocznienia zjawiska. Nie można tego porównać do batona w spożywczym bo sam wiesz jaki do przynosi skutek...



Tofu: "Oczywiście nie staram się tu (za bardzo) gloryfikować piractwa, ale na problem należy spojrzeć też i od tej strony..." ---> Swoją drogą to śmieszne, że to właśnie piractwo przyczyniło się do obniżki cen gier :) Najpierw zrozumieli to dystrybutorzy muzyki, potem gier, teraz czekamy na filmy (chociaż jak wiemy Ci na razie starają się walczyć z serwisami z napisami...).

19.06.2006
13:22
[153]

Kharman [ ]

Piractwo było, jest i będzie, należy je poępiać i starać zminimalizować, ale i tak się go nie zlikwiduje.
Z resztą, mam wrażenie że piractwo to kwestia wieku, jak sie zaczyna zycie zawodowe w połaczeniu z rodzinnym to nie ma czassu na siedzenie przez weekend przed kompem i granie, nagle okazuje sie że wystarcza jeden tytuł na kilka miesięcy. W chwili obecnej mam na kompie Obliviona, Joint Ops i Trackmania Nations i w zasadzie muszę wybierać w co by zagrać bo nie mam najzwyczjniej w świecie czasu na więcej tytułów.

19.06.2006
13:24
[154]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Wystarczy samo życie zawodowe. Już wtedy zmienia się podejście do pewnych kwestii :o)

19.06.2006
13:33
smile
[155]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Kharman ---> Osoby, które uważąją, że piractwo jest kradzieżą ściągają rzadziej. Tylko pytanie co z czego wynika...
to jest kradzież => rzadsze ściąganie
rzadsze ściąganie (czętsze kupowanie) = to kradzież :)

Co do wieku - to też racja. Im starszy tym rzadziej ściąga :)

(Dla mnie teraz eot :)

19.06.2006
13:34
smile
[156]

Ace_2005 [ The Summer ]

Kharman [ ]

Widać, że nie łapiesz, o co chodzi. Jedyną osobą, która zrozumiała jest Psycho_Mantis, który pięknie wyjaśnił:

Kharman ---> Boże... Straciłeś te pieniądze bo nie dostałeś ich pomimo tego że ktoś używał Twojego produktu. Producent wykonuje grę i dostaje pieniadze za to ze ktoś z tego korzystał. Jak korzystał a nie zapłacił - nie ma zysku który powinien być. Można to porównać do wizyty u fryzjera, od któego po usłudze się wychodzi i nie płaci.
Producent kilka miesięcy tworzy grę aby potem za od każdej osoby która się nia bawi zgarnąc kase. Fryzjer zgarnia kase co godzine. A jedyna rownica polega na tym ze aby dostac gre da sie to obejsc i ja sciagnac nie placac. Piracenia u fryzjera nie zrobisz...




Cainoor [ Mów mi wuju ]

lol Nie rozróżniasz podstawowych pojęć w ekonomii, a każesz nam się dokształcać. Bardzo nieładnie :)

He, he... Tak się składa, że ekonomia to jeden z przedmiotów, których się uczę i tę kwestię doskonale rozumiem.

Mój cytat:

Jeżeli robię kopię Twojej gry x 20 i sprzedaje jedną za 15 zł to Ty jesteś w plecy 20 kopii x 150 zł, które mógłbyś zarobić.

Twój cytat:

- Tak nie jest. Przyjmujesz, że 100% osób ściągających piraty z netu kupiłoby oryginał. Skąd takie założenie?

Po czym to wywnioskowałeś?! Wg Ciebie 20 kopii z poprzedniego przykładu, gdzie mowa była o 20 000 egzemplarzy stanowi dla Ciebie 100%?! Kolego, matematyka się kłania!

I wyobraź sobie, że każdy producent, czy tam dystrybutor, ma wrzucone w koszty skutki piractwa.

Gdyby było tak, jak Ty to napisałeś to producentowi wogóle nie zależałoby na ograniczeniu piractwa. Wogóle nikomu by nie zależało! Nie byłoby żadnych strat.

Cóż, widać, że sporo ludzi uważa, że piractwo nie stanowi dla producenta żadnych strat i (w domyśle) jest dobre...

Nikogo nie mam zamiaru obrażać, ale jak dla mnie to myślenie dziecka...

19.06.2006
13:38
[157]

Kharman [ ]

Ace_2005 --> chodzi tu o drobną różnicę między stratą a zmniejszeniem potencjalnych przychodów, to ze producenci liczą sobie piractwo jako stratę nie znaczy że mam ich slepo słuchać.

19.06.2006
13:44
smile
[158]

Psycho_Mantis [ MGS Fan ]

Ace_2005 ---> Oni to rozumieją... Inna kwestia to przyswojenie tej wiedzy :)
To kwestia uznania, że korzystanie czegoś bez zapłaty to strata... Przecież dotyczy to wszystkiego: oglądania na lewo filmu w kinie, gier, cukierka w spożywczym etc. :)

19.06.2006
14:00
[159]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ace_2005 ---> Eh, nadal nie załapałeś.

"Jeżeli robię kopię Twojej gry x 20 i sprzedaje jedną za 15 zł to Ty jesteś w plecy 20 kopii x 150 zł, które mógłbyś zarobić."

- Zakładasz, że jeśli ja sprzedam 20x15 to na pewno producent też sprzedałby 20x150, co imo jest założeniem błędnym. Stąd to 100%. Post nr 116. Nie odnosiłem się do tamtych 20 tys., bo o tym wspomniałeś w innym poście.

Jeżeli naprawdę uczysz się ekonomii, to zapoznaj się z takimi pojęciami jak: dochód, przychód, zysk, strata, rentowność. Tak na początek. Zdajesz się kompletnie nie rozróżniać niektórych pojęć, a inny mylnie definiować.

"Ja: I wyobraź sobie, że każdy producent, czy tam dystrybutor, ma wrzucone w koszty skutki piractwa.
Ty: Gdyby było tak, jak Ty to napisałeś to producentowi wogóle nie zależałoby na ograniczeniu piractwa. Wogóle nikomu by nie zależało! Nie byłoby żadnych strat.
"

- Nie 'gdyby', tylko po prostu tak jest. Jeżeli dystrybutor na danym rynku nie będzie brał pod uwagę piractwa, to nigdy mu się nie zamknie bilans. Pokaż mi rachunek kosztów działań, w którym się coś takiego dopuszcza :)

Nie chciało mi się długo szukać, więc taka mini-definicja z Wikipedii:
Strata - w rachunkowości jest to ujemny wynik finansowy przedsiębiorstwa lub określonej inwestycji albo pożyczki. Jego przeciwieństwem jest zysk.

Można mieć mniejszy zysk i jednocześnie nie mieć straty. Ot, zwykła rzeczywistość.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.