żabcia14 [ Legionista ]
jak ustawić telefony w 8 rozdziale najdłuższej podróży??
jak ustawić tel. w 8 rozdziale najdłuższej podróży??
proszę o dokładny opis(bardzo dokładny najlepiej jaki znak na jakim posągo jaki u góry a jaki na dole)
hugo [ v4 ]
Telefony?? Jakie telefony?? Nie pamiętam żadnych telefonów... A! Już wiem! te posągi na wyspie! Trzeba było tak od razu! No więc: niepamiętam... :)
żabcia14 [ Legionista ]
naprawdę czy nie pamiętasz?? ]męczę się nad tym juz 3 miesiace
żabcia14 [ Legionista ]
proszę niech ktoś mi pomorze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
To moja ukochana gra, ale tego dokladnie nie pamietam...:) to nie telefony ale "slupy komunikacyjne" na tej wyspie:P poszukaj solucji na stronie CD-Projektu-ja z niej korzystalam.
Haru [ Pretorianin ]
Bardzo prosta sprawa :) Na kazdym slupie sa dwa znaki. Jeden sluzy do odbierania sygnalow, drugi przekazuje te sygnaly dalej. Musisz ustawic je tak, aby przekazywaly sobie te wiadomosci i powstalo echo. Zaczac musisz od slupa, ktory stoi przy tych malych kolesiach (nie pamietam jak sie nazywali :)). Ten slup jest wyposazony w ucho, do ktorego mowisz. Ostatnim slupem w kolejce musi byc ten w jaskini. I to wszystko. Jak bedziesz miala jeszcze jakies problemy, to daj znac.
alexej [ Piwny Mędrzec ]
TLJ to moja ulubiona gra. Ehh... pamietam, ze tez sie z tym trudzilem, ale poradzilem sobie sam. Naprawde warto. Pozniej odczuwasz taka radosc gdy glos dociera do olbrzyma. Nipowiem Ci jednak jak to ulozyc, gdyz grakem w TLJ 2 lata temu (chyba)
Haru [ Pretorianin ]
Aha. Przypomnialo mi sie jeszcze (o ile dobrze pamietam), to drugim slupem powinien byc ten stojacy na klifie.
dinozaurzyca [ Pretorianin ]
Kocham tą grę, lecz za każdym razem jak ją przechodzę mam ten sam problem..... Poszukej gdzieś w internecie, tam zawsze znajdowałam jak je ustawić (i nigdy nie zapisywałam ) ;)
Haru [ Pretorianin ]
I jeszcze raz ja. Skleroza nie boli. W jaskini ustaw lunete tak aby patrzec na olbrzyma (chyba tak to bylo).
Arttrue [ Konsul ]
a jam Ci linka do Solucji. Powinnaś znaleźć wszysttkie odpowiedzi.
Ines [ Ines ]
Prosze - oto kawalek solucji! I prosze - nie tworz nowych watkow z tym samym pytaniem - wystarczy sie dopisac w juz istniejacym. Ponownie cofnęłam się na plażę i ruszyłam w dżunglę, kierując się w stronę wulkanu. Kiedy tam dotarłam, zatrzymałam się przy przeogromnej głowie. Postanowiłam zajrzeć do środka. Znalazłam coś w rodzaju otworu na klucz, a kiedy włożyłam tam ten znaleziony w podwodnej grocie i przekręcałam go, zaczęły pojawiać się symbole. Kiedy patrzyłam jednocześnie w teleskop, zauważyłam, że każdemu symbolowi odpowiada inny. Odrysowałam je sobie, bo przeczuwałam, że będą mi do czegoś potrzebne. Ruszyłam w dalszą wędrówkę w głąb dżungli. Po chwili dotarłam do ogromnego drzewa, przy którym spotkałam trzech Gałęziaków: Wierzbiaka, Sęczaka i Drzewiaka. Kiedy porozmawiałam z tymi cudakami, opowiedzieli mi co nieco o samej wyspie, a zwłaszcza o skrzydlatych mieszkańcach wygasłego wulkanu oraz o dziwnym chrapaniu, które uniemożliwia im dokończenie prac nad pewnym epokowym wynalazkiem. Musiałam obudzić tego Q’mana. Musiałam w tym celu użyć olbrzymich posągów rozstawionych w czterech punktach wyspy: przy drzewie, na urwisku, przy ruinach oraz znanej mi już gigantycznej głowy. Wiedziałam już, iż każdemu posągowi odpowiada przypisany symbol i ustawia się go za pomocą ruchomych obręczy znajdujących się na obudowie, przesuwanych po włożeniu kamiennego klucza. Zabawę czas więc zacząć. Biegając od słupa do słupa, za każdym razem wkładając i zabierając ze sobą klucz, ustawiłam je w mniej więcej taki sposób: § Posąg przy drzewie: górny krąg – symbol urwiska, dolny – symbol drzewa, § Posąg na urwisku: górny krąg – symbol ruin, dolny – symbol drzewa, § Posąg przy ruinach: górny krąg – symbol głowy, dolny – symbol urwiska. Wróciłam do Matki Drzewa i krzyknęłam w ucho posągu. Dźwięk rozszedł się po wyspie, od posągu do posągu, co obudziło Q’mana. Przekonałam go o przyjaznych zamiarach, a następnie udałam się, by odwiedzić go osobiście. Porozmawiałam z nim, a kiedy wspomniał coś o kłopotach z krabami, przypomniał mi się wielki krab, przewrócony do góry nogami na plaży. Zaprowadziłam tam wielkoluda, a ten pomógł skorupiakowi. Został następnie przyjęty do krabiej społeczności i wzruszony wyruszył na urwisko na połów ryb. Ale ponieważ myślenie nie było jego najmocniejszą stroną, nie zabrał ze sobą żadnej przynęty. W odruchu serca dałam mu kolorowy papierek po cukierkach.