koorack [ Pretorianin ]
Potrzebny skan książki od polaka - 3 gimnazjum
Witam
Mam pewien następujący problem: potrzebne mi są 3 strony tekstu z książki do j. polskiego, którą to zostawiłem w szkole. Mam nadzieję, że ktoś z takiej korzysta i mi życzliwie podrzuci skany tych stron :) W sumie to dużo od tego zależy, nawet moja końcowa ocena na świadectwie gimnazjalnym.... Także jak ktoś to ma to naprawdę bardzo proszę!!!!
Książka " DO ITAKI " 3 gimnazjum wydawnictwo ZNAK
Fragment "Pamietniki" Jan Chryzostom Pasek
_nyx_ [ !!!!!!!!!!!!!!1111111111 ]
ROK PAŃSKI 1659
zaczęlismy(...)
Delektowalem się wprawdzie spacyjerem na morzu, ale też raz wielkiego nabrałem w się strachu, a to
z tej racyjej: Zachciało mi się morzem jechać na nabożeństwo wielkanocne do Aarhusen, gdzie stał Woje-
woda, bo i bliżej było morzem niżeli lądem, i dlatego też, żeby koni nie turbować. Jechałżem tedy
w sobotę, bo morze igrało, ale od północka ustawszy, puściliśmy się w drogę ufając marynarzom, że nie
zbłądzą. Była bardzo noc ciemna; udali sie k sobie, ku Zelandyjej. Mnie zaraz się to nie podobało, że
bardzo długo jedziemy mil tylko sześć. Spytałem, czy dobrze jedziemy. Powiedzą, że "nam tu nie nowina
w nocy jeździć; pewnie tu nie zbłądziemy". Dopieroż jak już długo jedziemy, poczęli sie trwożyć poznaw-
szy błąd. Poradziwszy się jeden z drugim, chcieli się lepiej naprostować, pojechali gorzej. Jedziemy tedy
do uprzykrzenia, nie widać, tylko niebo a wodę; więc że ja miałem bardzo,wzrok bystry, pierwej niżeli oni
obaczylem jakieś budynki. "Ecce in sinistris apparet forte civitas." Oni tego widzieć nie mogli, mówią:
"Deus avertat, ne nobis a sinistris appareat civitas; a dextris debet esse nostra civitas." Jedziemy bliżej,
aż okręty stoją w porcie Nikoping. Dopiero trwoga okrutna. Uciszyliśmy się, aż zegar począł bić, a wtem
ruszemy się w bok cichusieńko. A już też nas dojrzał szylwach, zawoła: "Werdo?" Nic się nie ozywamy.
Drugi raz: "Werdo?" Ja mówię owemu swemu gubernatorowi: "Dicas, quia sumus piscatores." Takci tedy
odpowiedział. Spytał: "Skąd?" Odpowiedział: "Z tego tu lądu." Kiedy weźmie besztać, źle życzyć:
"A szelmo! dy to już święto, dy to już Wielkanoc!" Kiedy to weźniemy rznąć w sześć pojazd! Udaliśmy
się do lądu, nie na morze, żeby się nie domyślili. A już się też troszkę znaczył świt. A wtem poczęli z armaty
strzelać w tyle nam; dopierom się domyslił, że to już jutrznia, i mówię: "Ecce ibi videtis, quia ibi est Aarhusen,
ubi iaculantur." - "O, per Deum! non Aarhusen, sed Koppenhagen est, circa obsidionem iaculantur".
Ja jem powiedam, że to u nas jest zwyczaj strzelać podczas jutrzniej Resurrectionis Domini.
Dopiero się reflektowali, że właśnie tam jest Aarhusen, i już poznali owe tameczne lądy i port; postrzegli
się już, w którym są miejscu. Dopieroż oddawszy się P. Bogu, kiedy to poczniemy wszyscy robić, aż ziobro
na ziobro zachodziło, już prosto ku owemu strzelaniu. A wtem, nie ujechawszy ledwie z mile od owych
okrętów, skoro oświtło (a na morzu mila tak się to widzi jak na ziemi kilkoro stajań), postrzegli nas:
kiedy to suną za nami sześcią barek, kiedy my też poczniemy chyżego zaciągać! Gonili nas ze dwie mili;
a postrzegłszy, że tak ten szczerze pracuje, co chce ucieć, jako i ten, co chce dogonić, a podobno zrozu-
miawszy coś po morzu, stanęli, potem się i wrócili. Jedziemy dalej, aż mówi ten starszy: "Evasimus de
malnibus unius hostis, alter imminet ferocior, nempe tempestas. Orandum et laborandum est." O! kiedy
się to znowu weźniemy przeginać, kiedy weźniemy pociągać! Już i Aarhusen widziemy dobrze, a morze
też po kąsku ruszać się poczęło. Okrutny strach i szczere nabożeństwo - tak my, jako i lutrzy. Dał
tedy Bóg Wszechmogący, że nie nagle poczęło igrać, ale z wielką zegarową godzinę tak się pierwej ruszać
poczęło; aż tu już przymykamy się coraz to bliżej miasta, już też woda coraz bardziej skacze. To nas
przecie cieszyło, że wiatr był w bok trochę i tak nam przecie pomagał do lądu, nie od lądu, a sternik też
bardzo umiejętnie podawał. Z miasta nas widzą; patrzą, co takiego od nieprzyjacielskiej strony idzie. Do-
pieroż kiedy sie już woda poruszy, dopiero kiedy weźnie ciskać bardzo, przecież jedni robią pojazdami,
drudzy wodę wylewają już i kapeluszami niemieckimi, czym kto miał, bo nie było, tylko jedno naczynie
do wylewania wody. Co przypadnie wał, to i nas, i barkę przykryje; co ten ustąpi, człowiek trochę
ochłodnie, spojrzysz, aż cię taki drugi dogania, to jakoby cię znowu nowy nieprzyjaciel i ostatnia zguba
potykała; ten minie, inszy zaraz następuje. Barka trzeszczy, co ją przełamują wały; wołają lutrzy: "Och,
Her Jesu Christ!" Oni na samego Syna, a katolicy zaś i na Syna, i na Matkę wołają - zgoła weryfikuje
się owa sentencyja: "Qui nescit orare, discedat in mare." Wpadło mi to przecie na myśl, żem musiał
zawołać: "Boże! nie daj nam ginąć; wszak widzisz: taką tu puściliśmy się intencyją, że na chwałę i na
służbę Twoję." Z miasta ludzie biegną z sznurami, co zwyczajnie ciskaja toniącym, wołają na nas, kiwają
rękami: nie słyszemy nic; co też nasi wołają, oni nie słyszą, bo kiedy morze igra, to taki huk uczyni się,
jako z dział bił. A tymczasem jużeśmy też blisko bulwarków. Co nas przyniesie wał do bulwarku, to znowu
nas impet wody odrzuci na morze; znowu inszy wał przybije, znowu odrzuci. Aż ci przecie uchwycili sznur
i dopiero jak też przytarł wał do bulwarku, to tak sie stało [, kiedy] uderzył, że sternik wypadł na bulwark,
a my wszyscy padliśmy na bok w owę barkę, prawie pełną wody, której siła było, choć ją ustawicznie
wylewano. Takci powyłaziwszy na bulwark jako myszy, cośmy mieli trafić na jutrznią, tośmy i mszej nie
słuchali, przed nieszporem przyjechawszy.
koorack [ Pretorianin ]
to niestety nie to :/ www.google.pl - znam tą stronke :]