GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

ZSRE a kwestie wyznaniowe

09.12.2004
11:14
[1]

Attyla [ Legend ]

ZSRE a kwestie wyznaniowe

Już widzę te pełne oburzenia posty: Attyla znowu wykazuje swoje lęki, strachy i bezrozumne przywiązanie do tradycji. Zanim jednak się one pojawią, to maleńkie wyjaśnienie. Ci, którzy takie zarzuty stawiają nie pamiętają poprostu tego co pamiętam ja. A ja pamiętam całkiem nieźle PRL i, na Boga, nie mam ochoty wracać do tego. Tymczasem kroczek po kroczku cały ten burdel zwany UE zbliża się do tego "ideału" i pod względem ekonomicznym (sukcesywne i konsekwentne likwidowanie wolności gospodarowania i wolnego rynku) i pod względem społecznym (zwalczanie wszelkich tradycyjnych wartości, których nośnikiem w dużej mierze jest wiara katolicka).
Do rzeczy.
Otóż w dniu wczorajczym towarzyszka minister do spraw równego statusu itp itd wygłosiła złotą myśl, którą można by zredukować do stwierdzenia, że KK w Polsce utrwala agresję wobec kobiet. Naturalnie ta nadwiślańska feministka wywiodła ten, jakże błyskotliwy wniosek z patriarchalnego charakteru polskiego sołeczeństwa utrwalany przez męsko-szowinistyczne wyznanie, w którym jedyną istotną rolę mężczyzna pełnić może. Abstrahując już od ewidentnych głupot wynikających najwyraźniej z nieznajomości tematu (tzn. chrześcijaństwo - a zwłaszcza jego polską odmianę - towarzyszka ta zna najwyraźniej wyłącznie z opowieści snutych podczas długisch zimowych wieczorów przez współtowarzyszy), to wystąpienie to przypomina mi czasy, kiedy óródłem całego zła był kler, szeżony przezeń "zabobon" i podatną na ten lep polską ciemnotę. Zresztą wogóle widzę, że w ramach UE zwalczanie Boga chrześcijan jako konkurencyjnego do boga komuniscijan:D jest wyjątkowo dobrze woidziane i, poprostu trendy (co da się zauważyć i na tym forum)

09.12.2004
11:15
smile
[2]

ronn [ moralizator ]

Najprawdziwsza prawda. Przeciez Bog byl szowinista, po co wybral akurat kobiety do rodzenia dzieci? :)))

09.12.2004
11:16
smile
[3]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Myślę, że należy dać upust jej frustracji i spalić wiedźmę na stosie. Niech chociaż ma satysfakcję, że się nie myliła. A pod inną towarzyszkę - Jarugę - osobiście podłożyłbym płonącą żagiew.

09.12.2004
11:29
[4]

massca [ ]

attyla - chodziles na tzw. nauki przedmałżeńskie ? ja nie, ale slyszalem niezle opowiesci o tym czego tam "uczą".

moze ktos bardziej doświadczony sie wypowie, ocenimy i pogadamy.

09.12.2004
11:34
[5]

oksza [ Senator ]

-->> Attyla
Słyszałeś pełną wypowiedź pani minister? Bo ja czytałem tylko notatkę w Gazecie rano.

Teraz jest pasztet bo Środa zaprzecza że to powiedziała. Może reproter Reuters znowu coś przekręcił...


09.12.2004
11:34
[6]

garrett [ realny nie realny ]

ja chodziłem, nie słyszałem zadnych głupot, zadnych opowiesci ze antykoncepcja jest zła, ze kobieta ma rodzic tylko dzieci, ze kalendarzyk to swietosc, zadnych rewelacji na miare wypowiedzi pani minister lub ze trzeba gasic swiatlo podczas seksu :) i etc....zadnych historii w stylu tych które potem krążą po ludziach i są wyolbrzymiane ponad miare

09.12.2004
11:35
[7]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Na naukach przedmałżeńskich opowiadają pierdoły, zwłaszcza w jakiejś poradni. I co z tego? Każdy ma prawo w tym kraju pieprzyć głupoty. Podobne bzdury (a nawet bardziej szkodliwe, bo o podatkach) wygaduje Jaruga Nowacki. Jakubowska pierdzieli z kolei o niewinności swojego administracyjnego itp. Skoro im wolno pieprzyć bzdury, to czemu naskakuje się na bzdury wygłaszane na naukach przedmałżeńskich?
Poza tym te nauki nie są obowiązkowe, a Jarugę puszczają w TV publicznej i trudniej jej uniknąć.

09.12.2004
11:49
[8]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Attyla -> mógłbyś mi wyjaśnić dlaczego wiążesz to z UE?
To, że takie, a nie inne poglądy czy sposób patrzenia na KK, Boga zyskuje w Europie popularność nie ma bezpośredniego związku z instytucją/organizacją jaką jest UE.

Tak, wykazujesz swoje lęki, bo nie ma w UE (i nie będzie, bo nie może być) żadnego zwalczania wszelkich tradycyjnych wartości, których nośnikiem w dużej mierze jest wiara katolicka.

Nie rozumiem również hasła o sukcesywnym i konsekwentnym likwidowaniu wolności gospodarowania i wolnego rynku mimo zajmowania się przeze mnie europeistyką.

Czy likwidowanie barier w handlu na terenie wspólnoty jest takim likwidowaniem wolności? IMHO wręcz przeciwnie.
Wspólna polityka rolna? No cóż - może nie wiesz, ale to nie w UE są najwyższe dopłaty. A sama UE od pewnego czasu zmierza w stronę zmiejszania udziału wydatków WPR w budżecie UE.

Wolnego rynku nie ma w żadnym cywilizowanym kraju, bo każdy cywilizowany kraj rozwinął mechanizmy ochrony jednostek (pracowników), każde państwo (w mniejszym lub większym stopnu) miesza się do gospodarki. A to jest przecież ograniczanie wolnego rynku.

Bardzo chwytliwie wygląda (chyba Twój ulubiony) akronim w tytule, ale nie widzę powodów wiązania złotych myśli minister z działaniem UE.

[edit]
Zdradźcie, w którym to jest miejscu w Gazecie, bo nie mogę się doszukać...

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-12-09 11:52:28]

09.12.2004
11:49
smile
[9]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

massca

Zalecałbym powstrzymywanie się od dyskusji. Chłopaki tym się żywią, że mogą się przynajmniej tutaj choć trochę wyładować :)))))) Takto jak nikt się nie będzie rzucał i każdy będzie wierzył w jeden słuszny pogląd to poklepią się trochę po pleckach i im przejdzie :)

09.12.2004
11:50
[10]

Attyla [ Legend ]

Massca - chodziłem, ale nie przypominam sobie jakichś strasznych rzeczy. Owszem, było bardzo dużo na temat rodzicielstwa. Było też trochę na temat metod antykoncepcji naturalnej itp. Powiem jedno: wtedy (tj. ponad 15 lat temu) byłem jeszcze "młody gniewny" i dosyć alergicznie reagowałem na zagrywki ideologiczne lub quasiideologiczne. O tych zaś naukach można powiedzieć wszystko prócz tego, że były zajmujące:D

Oksza - żydownika nie czytuję (jak i gazet wogóle) ale dzisiaj rano Środa (chociaż przecie czwartek:D) dosyć długo gawożyła w Tok FM. To co napisałem, jest oczywiście znacznym zredukowaniem jej wywodów, co nadaje mu bardzo napastliwy charakter. W rzeczywistości esencję tą należy rozpuścić w około 30 000 słów:D, co nieco "stępia" moc wypowiedzi ale nie zmienia przekazu. Sądzę że ten reporter z Reutera też poprostu pozwolił sobie na zredukowanie jej gadaniny do rozmiarów akceptowalnych przez prasę i dlatego Środa wygaduje coś o przekręceniach itp. Ot poprostu dała plamę i tyle. Teraz zaś próbuje zachować twarz bez użycia zbyt dzżej iloścu kremu:D

Gladius - myślę, że przydała by się jej taka kuracja:D Nareszcie wrogowie mieliby coś rzeczywistego do zarzucania.D

09.12.2004
11:54
[11]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Ja chodziłem. Nauki są obowiązkowe. Jakkolwiek obchodzono się ze mną dość oględnie (brałem ślub po przekroczeniu 40) to jednak nieco mniej oględnie traktowano moją przyszłą żonę (parę lat młodszą). Opowiadano brednie z których skrupulatnie odpytywano młodsze małżeństwa (nauki są dla 2-3 a nawet i więcej par).
Faktem jest, że jest to ceremoniał pusty, z nauk nawet najgłupsi robili sobie żarciki, ale przejść przez to nieudolne pranie mózgu było TRZEBA.

09.12.2004
11:55
[12]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Mr.Kalgan - nie trzeba. jesteś niewierzący, to nie chodzisz a ślub bierzesz administracyjny. Nikt cię przymusem do kościoła nie zaciąga.

09.12.2004
11:57
smile
[13]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

gladius
Poza kobietą, która też nie wierzy, ale musi choć raz w życiu się pokazać i być księżniczką... Niestety, choć to zabrzmi szowinistycznie to taka mentalność już płci żeńskiej... choć są oczywiście chlubne wyjątki.

09.12.2004
11:57
[14]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

a.i.n. - Na europeistyce o tym nie uczą.
Likwidowanie barier (choć wciąż są z tym wielkie problemy) to jedna z zalet UE, niestety w ogólnym rozrachunku nie jest ich tak wiele.

Nie wiem, gdzie są najwyższe dopłaty, ale rolnictwo to najbardziej chory sektor Unii. Porównaj je sobie z amerykańskim, to zobaczysz, że ten dział gospodarki może być opłacalny. UE nie zmierza, a zapowiada, że zmierza w stronę zmniejszania udziału WPR w budżecie. W tej sprawie dużo do powiedzenia mają rolnicy francuscy, którzy nigdy nie pozwolą na zmniejszenie im dopłat. Poza tym, przecież to nie kwestie religijne decydują o niechęci dla Turcji, a m.in właśnie Wspólna Polityka Rolna, która by się rozleciała po przyjęciu Turcji do UE.

Wolnego rynku w rozumieniu klasycznego liberalizmu nie ma nigdzie, ale Unia się pod względem ograniczeń bardzo wyróżnia. Weź sobie choćby za przykład powstawanie rad zakładowych. Żaden normalny kapitalistyczny kraj by sobie na to nie pozwolił. Unia ze swoimi socjalistycznymi wzorami - jak najbardziej.

09.12.2004
12:01
[15]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

gladius ---->>> Trzeba, jeśli jesteś wierzący. A chyba tylko w takim gronie da się o tym problemie dyskutować, bo niewierzącym nic do tego.

09.12.2004
12:04
smile
[16]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

sparrhawk

Nie wiem co studiujesz lub studiowałeś, ale wkopałeś się równo, bo to w USA są wyższe dotacje dla rolnictwa niż w UE :))))

A co do Turcji to poważnym hamulcem jest co innego. Po I tania i liczna siła robocza, przy której to Polak jest drogi... Przewidywane jest, że Turcja będzie całkowcie wyłączona z przepływu siły roboczej. II kwestia to taka, że Turcja stałaby się największym krajem UE pod względem populacji... co to oznacza po odrzuceniu Nicei każdy chyba wie. WPR można patrząc przez pryzmat tych dwóch czynników szybko zmienić.

09.12.2004
12:07
[17]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

USA najwieksze dotacje daje rolnikom za to, żeby nie obsiewali pól. Dla mnie to istotna różnica.

09.12.2004
12:08
smile
[18]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

sparrhawk

A jeszcze jedno, bo rozumiem, że we "Wprost" o takich niewygodnych faktach nie wspominają. Jakieś 2-3 miesiące temu GW (wiem, wiem żydokomuna i rzecznik UE) podała, że UE jest gotowa w WTO do rozmów z USA w sprawie obniżenia bądź całkowitej likwidacji dotacji dla rolnictwa. I co? I brak odezwu...

09.12.2004
12:09
[19]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Na co rolnicy francuscy odpowiedzieli: "Non" i Unia już tematu nie podnosi.

09.12.2004
12:10
smile
[20]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

sparrhawk

No to znowu się wkopałeś, bo w UE przecież też się daje kasę za odłogowanie:))))))))))))

09.12.2004
12:14
[21]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Pelikan - proporcje, proporcje, proporcje. W UE większość idzie na podtrzymanie upraw, mniejszość na odłogowanie. W Stanach odwrotnie.

09.12.2004
12:14
[22]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

sparrhawk -> otóż w USA, Japonii dopłaty dla rolników są większe niż w UE. Żeby było śmieszniej, największe są w tak wynoszonej (przez przeciwników akcesji) pod niebiosa za niewchodzenie do UE Norwegii.

Owszem, na europeistyce uczą, uczą :)

W USA rolnictwo wcale nie jest takie opłacalne.
A "wyłaczanie gruntów rolnych z produkcji rolniczej" (pozostawianie ich w stałym lub wymiennym odłogu, zalesianie i przeznaczanie na cele nierolnicze) to jeden z instrumentów WPR :)

Nie wiem czemu zastrzegłeś go tylko dla USA.

09.12.2004
12:16
[23]

Attyla [ Legend ]

a.i.n..
"mógłbyś mi wyjaśnić dlaczego wiążesz to z UE? "
Nie ma sprawy. UE to w Europie podstawowy głosiciel tzw. "politycznej poprawności". Nie muszę chyba zaś przekonywać, że "tradycyjne wartości" niewiele mają wspólnego z "polityczną poprawnością". Zwłaszcza, że poltyczna poprawność to zbiorek ideologicznych farmazonów ograniczających wolność słowa w sposób bardzo szczególny, bo nie cenzurą administracyjną, ale o wiele bardziej skuteczną cenzurą quasietyczną (zarzuty niemal nigdy nie odnoszą się do materii a do formy zwalczanej wypowiedzi i poglądów). Co więcej ta quasietyka bazuje na wewnętrznie sprzecznym poglądzie, wedle którego wolność jest wartością samą w sobie i dla siebie. Ideą najwyższą i niepodważalną. Przy okazji przedstawia się budowlę tradycyjnych wartości jako wrogą tej wyimaginowanej wolności i naruszającą podstawowe "prawa" człowieka. Taka w każdym razie jest otoczna ideologczna i nastrój.

"bo nie ma w UE (i nie będzie, bo nie może być) żadnego zwalczania wszelkich tradycyjnych wartości,"
Oczywiście, że nie są na tyle prostaccy i głupi by robić to wprost. Oni zwalczają wartości tradycyjne promując nową świecką tradycję sprzeczną tradycyjnie tradycyjną:D

"Nie rozumiem również hasła o sukcesywnym i konsekwentnym likwidowaniu wolności gospodarowania i wolnego rynku mimo zajmowania się przeze mnie europeistyką. "
To może powinieneś się zająć ekonomią lub prawem. A chodzi poprostu o to, że wyżej stawia się socjalistyczne bezpieczeństwo nad wolnością stosunków gospodarczych (ot, chociażby kwestie kontyngentów, dopłat, wymogów, certyfikatów i całej masy bego biurokratycznego brudu). Możesz mi wierzyć lub nie, ale polska ustawa o VAT była straszna przed akcesją. Teraz to jest prawdziwy koszmar.

"Czy likwidowanie barier w handlu na terenie wspólnoty jest takim likwidowaniem wolności?"
likwiduje się wyłącznie bariery celne w zamian ustanawiając zupełnie inne. Dokładnie to samo co przy zwalczaniu wartości. Nie ograniczają wprost, ale opłotkami.

"A sama UE od pewnego czasu zmierza w stronę zmiejszania udziału wydatków WPR w budżecie UE. "
ależ naturalnie. Dlatego cieszyłem się z wejścia Polski do ZSRE, że w unii brak pieniędzy jest jeszcze w stanie wymusić zmianę polityki. W Polsce nie.

"Wolnego rynku nie ma w żadnym cywilizowanym kraju"
To jeszcze zależy od definicji tego "wolnego rynku". Potoczne rozumienie tego terminu wymusza zupełny brak jakichkolwiek regulacji a to zupełna bzdura. Tak naprawdę to wolny rynek jest rynkiem bazującym przede wszystkim na wolnościach a nie zakazach i nakazach. Unijne zaś prawo to gigagąszcz przepisów zajmującycj się, regulujących, zalecających, zakazujących i nakazujących, które następnie implementuje się do krajowych systemów prawa.

Na zaończenie mogę powiedzie tylko tyle, że z zawodu jestem doradcą podatkowym i muszę się przez ten gąszcz (który jest szczególnie ścisły w przypadkuprawa podatkowego i gospodarczego) przegryzać i na codzień widzę to co niekoniecznie widoczne z perspektywy globalnej.

09.12.2004
12:17
[24]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

sparrhawk -> tak chyba było przed reformowaniem WPR. W najgorszych latach na WPR szło nawet 60% budżetu Wspólnoty, ale to przeszłość...

09.12.2004
12:18
[25]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

a.i.n. - Zastrzegłem? W którym miejscu?

W USA rolnictwo wcale nie jest takie opłacalne. - w przypadku części upraw, zgoda.
A co do Norwegii, to dla mnie jest nieporozumieniem dawanie przykładu tego kraju, bo może on sobie pozwolić ( z uwagi na korzystną sytuację budżetową) na wiele więcej niż inne. Może sobie stosować korzystną politykę socjalną, dopłaty itd.

09.12.2004
12:24
[26]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

sparrhawk

Precyzja, precyzja, precyzja. Parę razy złapałem cię, że nie masz zbytnio pojęcia o czym mówisz...
Podpowiem ci co byś się nie miotał za bardzo... rolnictwo podobnie jak przemysł wojskowy musi być sybsydiowany, bo jest to kluczowe dla przetrwania państwa. Oczywiście, że można tak jak kopalnie zamknąć wszystkie farmy i wszystko importować. Może nawet będzie taniej, ale jest to niebezpieczne dla państwa. I kuniec i kropka, ale nie wyjeżdżaj mi proszę z tekstami typu UE złe, USA dobre w przypadku rolnictwa, bo po prostu nie wiesz za bardzo co mówisz. Widać, zresztą to po jakiś zawołaniach typu, że to źli farmerzy francuscy storpedowli rozmowy w WTO... Skąd to wiesz? Masz patent na wszechwiedzenie?

09.12.2004
12:33
[27]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

sparrhawk -> "zastrzegłeś" jest złym słowem - przyznaję. Chodzi mi o to, że USA nie są tu wyjątkiem i UE robi bardzo podobnie (lub USA robi bardzo podobnie jak UE).

Dlaczego dawanie przykładu Norwegii jest nieporozumieniem?
Widać urzędnicy unijni uznali, że UE także stać na taką politykę :)

I w UE, i w Norwegii jest duża grupa polityków i urzędników niezgadzająca się z takimi poglądami.


Attyla -> IMHO"tłumaczenie" tego działaniem UE jest błędem.
IMHO zmiana systemu wartości, jeśli następuje, to jest zmianą mentalnościową samych Europejczyków. Ludzi z jednego obszaru kulturowego o podobnej historii itd.
Ewolucją (czy dla niektórych "cofaniem się") pogladów.

Nie wynika to z działania UE, ale odwrotnie.
Jeśli widzisz takie "zagrożenia" w UE, to dlatego, że mieszkają w niej tacy a nie inni ludzie.

Co do kwestii wolności gospodarczej - dalej uważam, że demonizuje się unijną biurokrację i jej prosocjalne nastawienie. Sama UE "widzi", że w ten sposób nie wytrzyma konkurencji z USA i swoje polityki reformuje.

09.12.2004
12:34
[28]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Rolnictwo musi być subsydiowane, ale troszkę z innego powodu. Każdy kraj UE (z paroma wyjątkami typu Luksemburga) byłby w stanie wyżywić pół kontynentu. Ale to by oznaczało, że w niektórych rejonach rolnictwo rozkwitnie, a w niektórych upadnie. Chyba żaden polityk nie powiedziałby w swoim kraju: "Słuchajcie od tej pory rolnicy nie są nam potrzebni, kupujemy wszystko od Danii", bo by go zlinczowali. A więc każdy kraj chce mieć własne rolnictwo. Same się ono jednak nie utrzyma (bo inni dopłacają, więc zalały by nas produkty z tych krajów). A więc trzeba dopłacać.
Swoją drogą "niebezpieczne dla państwa" to raczej taki slogan, niż prawda, ale rzeczywiście wiele krajów tak się usprawiedliwia. Bardziej to niebezpieczne dla rolników. Nie mówię, że USA jest dobre, bo właściwie nie jest.
Co do rolników to nie storpedowali rozmów, tylko zaprotestowali po nich. Jak zresztą za każdym razem, kiedy jest poruszany temat ograniczenia dopłat. Wystarczy poczytać prasę francuską.

09.12.2004
12:41
smile
[29]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

A "wyłaczanie gruntów rolnych z produkcji rolniczej" (pozostawianie ich w stałym lub wymiennym odłogu, zalesianie i przeznaczanie na cele nierolnicze) to jeden z instrumentów WPR :)
Nierolnicze, tudzież po prostu niespożywcze, gdyż owe nakazy można łatwo ominąć i to całkowicie legalnie, przeznaczając (swoją drogą, wciąż minimalny odsetek gruntów, które trzeba odłogować, stanowi 10%?) odłogowany grunt na zasiew roślin w celach przemysłowych. Przykładowo, jesli posadzę tam rzepak, który nastepnie wykorzysta się do produkji biopaliw, nie stracę dotacji do odłogowanego areału, a na dodatek sypną mi jeszcze groszem za sprzedaną roślinkę :o)))

No chyba, że coś zmieniło się przez ostatnie 2 lata, ale nie słyszałem, by zniesiono tą możliość.

09.12.2004
12:44
[30]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Paudyn -> AFAIK to za produkcję niespożywczą można dostać nawet jakieś premie.
Ale to raczej osobny instrument (osobny od odłogowania).

09.12.2004
13:04
[31]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

a.i.n. - Uznać to sobie mogli uznać, tyle że nie mają do tego podstaw. O ile mi wiadomo, to kraje UE jeszcze ropy ani gazu nie eksportują.. :)

09.12.2004
13:45
[32]

Attyla [ Legend ]

a.i.n..

"IMHO zmiana systemu wartości, jeśli następuje, to jest zmianą mentalnościową samych Europejczyków. Ludzi z jednego obszaru kulturowego o podobnej historii itd."
I masz tu rację i nie masz. masz, bo formalnie nie istnieją instrumenty wymuszania zmian mentalnościowych w ludności. Nie masz, bo forma to nie wszystko. Pozostaje jeszcze coś takiego jak "ogólny nastrój" i stały nacisk na zmiany społeczne,. Wystąpienia publiczne wyglłaszane przez utytułowanych "wolnomyślicieli" (znaczy wolno im myśleć, że myślą:D) są następnie podchwytywane przez miejscową "postępową" prasę i mamy pasztet gotowy. Prosta sprawa. O ile jeszcze niedawno nikt przy zdrowych zmysłach nie proponował żadnych zmian w zakresie rozumienia terminu "rodzina" itp. to teraz towarzysze sypią pomysłami jak z rękawa. Jeszcze trochę takiej kanonady i jedynymi "normalnymi" ludźmi będą pedały i feministki a biały hetero z żoną i dziećmi będzie postrzegany jako ciemny wróg publiczny nr. 1.

To nie jest ewolucja. Zmiany nie idą "z dołu" ale z góry".

"Ewolucją (czy dla niektórych "cofaniem się") pogladów."
Nie, tu nie można mówić o cofaniu się. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie było. Nie ma więc do czego się cofać. To poprostu element zmian rewolucyjnych. Aby zbudować człowieka socjalistycznego konieczne jest wyburzenie wszystkich pozostałości "burżuazyjnej moralności", jej kultury, zawłaszczenie sztuki itp itd. To pogląd komunistów od zarania istnienia tej zarazy.

"Co do kwestii wolności gospodarczej - dalej uważam, że demonizuje się unijną biurokrację i jej prosocjalne nastawienie. Sama UE "widzi", że w ten sposób nie wytrzyma konkurencji z USA i swoje polityki reformuje."
To ciekawa "sama unia widzi". Rzecz w tym, że unia to nie biurokracja z Bruxeli ale sfederowane państwa. Jeżeli te sfederowane państwa nie chcą odejść od socjaliznu, to unia nie chce odejść od socjalizmu. Gdyby Unia chciała osiągnąć taki efekt, to nie powstałby projekt konstytucji, powielający wszystkie i dodający jeszcze kilka nowych postulatów z Maniferstu Komunistycznego.

09.12.2004
14:10
smile
[33]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

No to przyszedł weekend dla Środy.

09.12.2004
14:13
smile
[34]

Mortan [ ]

no to jeszcze z wiedźm na stanowiskach ministerialncyh tylko Jaruga zostala do odwolania :)

09.12.2004
14:15
[35]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Nie. Jarugę należy najpierw pławić, a następnie spalić. Odwołanie nic nie da.

09.12.2004
14:18
smile
[36]

Attyla [ Legend ]

dopiero wtedy zacznie się szum o polowaniu na czarownice:D (a tak swoją drogą, to te feministki mogłyby wybierać spomiędzy siebie te mniej odrażające:D)

09.12.2004
14:19
[37]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Attyla - nie ma "mniej odrażających". Po prostu niektóre czasem golą nogi.

09.12.2004
14:25
smile
[38]

Mortan [ ]

faktycznie Sroda wyglada bardziej jak hipopotam niz kobieta :)

( teraz mi sie dostanie za obrazanie kobiet )

09.12.2004
15:03
[39]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Attyla -> Pozostaje jeszcze coś takiego jak "ogólny nastrój" i stały nacisk na zmiany społeczne,. Wystąpienia publiczne wyglłaszane przez utytułowanych "wolnomyślicieli" (znaczy wolno im myśleć, że myślą:D) są następnie podchwytywane przez miejscową "postępową" prasę i mamy pasztet gotowy.

Przecież ten ogólny nastrój skądś się bierze. Odrzucasz możliwość, że po prostu większosć społeczeństwa chce takich zmian, dojrzało do zmiany myślenia na pewne tematy?

Nie rozumiem co jest złego w społecznej dyskusji, w publicznym wygłaszaniu swoich poglądów i przekonywaniu do nich ludzi.
Przecież w ten sposób następują takie zmiany.
Tyle, że dziś nie trzeba przybijać swoich tez do żadnych drzwi ;)

Nie wiem czemu w ten sposób piszesz: np. "postępowa prasa". Deprecjonujesz, ośmieszasz jakoś to, że pewien sposób widzenia zostaje dobrze przyjęty?
A co jest po drugiej stronie? "Wstecznictwo"? Ja tak wcale nie uważam i nie nazywam niczego "wsteczniactwem".

I dalej: To nie jest ewolucja. Zmiany nie idą "z dołu" ale z góry".

A dlaczego nie są to zmiany oddolne?
Idą z góry? Zaraz dojdziemy do jakiegoś ogólnoświatowego spisku żydokomuny (patrząc na to jak nazywasz GW) :P

Uważasz, że za tymi zmianami stoi UE i jej macki???

IMHO to właśnie zachodnie społeczeństwa oddolnie dochodzą do pewnych wnioskow i uznają prawa mniejszości.
A instytucje czy media są tworzone i kierowane przez tych samych ludzi.
To jest ewolucja.

Jeszcze trochę takiej kanonady i jedynymi "normalnymi" ludźmi będą pedały i feministki a biały hetero z żoną i dziećmi będzie postrzegany jako ciemny wróg publiczny nr. 1.

To jakiś syndrom oblężonej twierdzy :P
Przecież przyznanie pewnych praw "pedałom" nie oznacza umniejszania praw heteroseksualnej większości!
Nie wiem skąd pogląd o białym hetero z rodziną jako wrogu publicznym?!?
Sam sobie to dośpiewałeś :)

Nie rozumiem tego.

Ja, jako biały hetero chcę mieć rodzinę, ale równocześnie jestem za takimi zmianami by "pedały" mogły np. rejestrować swoje związki.

Widzisz tu sprzeczność?

Nie widzę też niczego złego w feministkach.

Jeśli odrzucić ośmieszany stereotyp wąsatego babochłopa z owłosionymi nogami i spojrzeć racjonalnie na ich poglądy okaże się, że mają sporo racji.

Widzę demokrację jako władzę większości przy zachowaniu praw mniejszości.

Rzecz w tym, że unia to nie biurokracja z Bruxeli ale sfederowane państwa. Jeżeli te sfederowane państwa nie chcą odejść od socjaliznu, to unia nie chce odejść od socjalizmu

Czyżbyś widział UE jako Francję i Niemcy?
A WB czy Irlandia?
Przecież w UE ścieraja się różne poglądy i wizje Wspólnej Europy.
Teraz, z nami w Unii, jest szansa, że francusko-niemiecka lokomotywa ustąpi spojrzeniu wyspiarsko-liberalnemu (mowię o liberaliźmie gospodarczym).

09.12.2004
17:00
[40]

Attyla [ Legend ]

a.i.n..
"Odrzucasz możliwość, że po prostu większosć społeczeństwa chce takich zmian, dojrzało do zmiany myślenia na pewne tematy?"
Ty naprawdę wierzysz w to co mówisz? Wierzysz, że "większosć społeczeństwa dojrzało do zmiany myślenia na pewne tematy"? Jakoś nie bardzo mi się chce wierzyć, że ktoś może być aż tak naiwny. Społeczeństwo do nieczego nie dojżało. Choćby dlatego, że nie istnieje żadne społeczeństwo tylko Kowalscy i inni Shuemacherowie. Akceptują pewne zmiany, bo stan po zmianach jest bardziej wygodny niż stan przed zmianami. To wszystko. Wystarczy naprawdę niewiele, żeby wszystko wróciło do normy (np. kryzys gospodarczy i drastyczne obniżenie poziomu życia). Co wtedy? Stosy? Znowu?

"Tyle, że dziś nie trzeba przybijać swoich tez do żadnych drzwi ;) "
Zapominasz o tym jakie wtedy były efekty tego obrazoburstwa.

"Nie wiem czemu w ten sposób piszesz: np. "postępowa prasa". Deprecjonujesz, ośmieszasz jakoś to, że pewien sposób widzenia zostaje dobrze przyjęty?"
Nie deprecjonuję. Używam cudzysłowiu, bo postępowa to ta prasa jest tylko we własnym mniemaniu.

"Zaraz dojdziemy do jakiegoś ogólnoświatowego spisku żydokomuny (patrząc na to jak nazywasz GW) :P "
Spisku? jakiego spisku? Nie są to zmiany oddolne jak oddolną nie była rewolucja październikowa. I tu i tam robią to przede wszystkim sfanatyzowani intelektualiści. To tak jak z ruchem komunistycznym. Manifest Komunistyczny podpisał tylko jeden facio pochodzenia robotniczego. Cała reszta to pobabrani "intelektualiści". "Burżuje" z dziada, pradziada. To nie spisek. To ciężka choroba umysłowa. W skutkach nawet gorsza niż wszystkie epidemie Średniowiecza razem wzięte.

"To jakiś syndrom oblężonej twierdzy :P "
coś w tym jest.

"Przecież przyznanie pewnych praw "pedałom" nie oznacza umniejszania praw heteroseksualnej większości!"
tu nie chodzi o prawa. Tu chodzi o pewien porządek społeczny, w którym dzieci są wychowywane w rodzinach.
"Nie wiem skąd pogląd o białym hetero z rodziną jako wrogu publicznym?!? "
To nie moje. Mój koleś na stałe mieszkający w USA twierdzi, że jeśli jesteś białym hetero i nie daj Boże z dziećmi, to nie masz co marzyć o dobrej posadzie. Te, co do zasady zachowywane są dla "dyskryminowanych" mniejszości. Zresztą pomysł z większą ilością szaletów publicznych dla kobiet w centrum NY, bo one dłużej z nich kożystają, więc powstają kolejki. świetnie to ilustruje. Zresztą nie tylko to. Jedyne wolne miejsca na parkingach przed marketami to miejsca dla niepełnosprawnych. Jeśli staniesz i masz pecha, to cię sholują za łamanie prawa "równającego" prawa.

"Nie widzę też niczego złego w feministkach. "
Ja też. Dopóki nie zaczną głosić tych swoich chorych poglądów. A tak wogóle to znam parę feministek wartych grzechu:D. I gdyby nie to, że jestem married.... hohoho:D

"Jeśli odrzucić ośmieszany stereotyp wąsatego babochłopa z owłosionymi nogami i spojrzeć racjonalnie na ich poglądy okaże się, że mają sporo racji."
Z kilkoma niechlubnymi wyjątkami (niestety, na eksponowanych stanowiskach) nie znam owłosionych babochłopów wśród feministek. Przy których poglądach i co oznacza to "sporo"? "Sporo" to znaczy ile? Mało? Trochę więcej niż mało?, Stochę mniej niż dużo? A może coś jeszcze innego?

"Widzę demokrację jako władzę większości przy zachowaniu praw mniejszości. "
ciekawy pogląd. ciekawym co zrobisz jak swoje "prawa" wywalczą np. pedofile a jednemu z nich przyjdzie chętka na twoją córkę. też bądziesz taki wyrozumiały? A jak się mają "prawa" mniejszości złodziejskiej do prawa własności? Można to zresztą mnożyć wnieskończoność. Żyjemy w świecie, że jedynym co oficjalnie nie jest tolerowane to brak tolerancji do czegokolwiek (trochę przesadzam, ale celowo i niewiele).
Tak się składa, że obydwa postulaty (tj. władza większości i prawa mniejszości) są zwykle wzajemnie sprzeczne.

"Przecież w UE ścieraja się różne poglądy i wizje Wspólnej Europy."
Jakoś nie widzę tego w przepisach.

"Teraz, z nami w Unii, jest szansa, że francusko-niemiecka lokomotywa ustąpi spojrzeniu wyspiarsko-liberalnemu (mowię o liberaliźmie gospodarczym)."
Czyżbyś ryzykował tezę o liberaliźmie gospodarczym Polaków? Ciekawe.

09.12.2004
17:13
[41]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Niestety muszę wyjść, ale wieczorem odpowiem.
[edit]

Jutro (piątek) się ustosunkuję. Nie piszę od siebie, na internet mam tylko chwilę.
Ale rano wracam do domu :)

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-12-09 23:34:36]

10.12.2004
10:03
smile
[42]

Dagger [ Legend ]

Taaak zmiany narzucane z góry

To tak jak z przyjęciem chrześcijaństwa jako religii państwowej przez Rzym - pozwoliło na rozprzestrzenienie tego światopoglądu w Europie - dzięki czemu Attyla może go teraz bronić jako odwiecznego porządku :P

10.12.2004
10:57
[43]

Attyla [ Legend ]

Dagger: dla świata chrześcijaństwo jest rzeczywiście sprawą stosunkowo niedawną. Jednakże dla nas Polaków jest to porządek naprawdę odwieczny. Chodzi o to, że stał się naszym zanim jeszcze wyodrębniliśmy się ze słowiańskiej masy.

10.12.2004
17:02
[44]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Jestem :)

Attyla ->
Choćby dlatego, że nie istnieje żadne społeczeństwo tylko Kowalscy i inni Shuemacherowie. Akceptują pewne zmiany, bo stan po zmianach jest bardziej wygodny niż stan przed zmianami. To wszystko. Wystarczy naprawdę niewiele, żeby wszystko wróciło do normy (np. kryzys gospodarczy i drastyczne obniżenie poziomu życia).

Oczywiście, że istnieje społeczeństwo - składa się właśnie z Kowalskich.
I to tacy Kowalscy rozmawiając ze sobą w domu dochodzą do pewnych wniosków, przemyśleń.
Np. do takich, że nie mają (lub mają) nic przeciwko formalnym zwiazkom homo :)

Nie bardzo wiem co rozumiesz przez "normę". Przecież "norma" nie jest stała w czasie.

"Tyle, że dziś nie trzeba przybijać swoich tez do żadnych drzwi ;) "
Zapominasz o tym jakie wtedy były efekty tego obrazoburstwa.


Reformy :) Chyba nie sądzisz, że dziś, w Europie, wybuchną wojny z powodu różnic poglądów.

"Przecież przyznanie pewnych praw "pedałom" nie oznacza umniejszania praw heteroseksualnej większości!"
tu nie chodzi o prawa. Tu chodzi o pewien porządek społeczny, w którym dzieci są wychowywane w rodzinach.

Oczywiście, że chodzi o prawa. I nikt przecież nie zamierza wychowywać dzieci poza rodziną. Tręd jest przecież odwrotny - rodziny zastępcze zamist domów dziecka.

Nikt też nie definiuje rodziny na nowo.

Mój koleś na stałe mieszkający w USA [...]
:) Trzeba bylo zatytułować wątek "USA a kwestie... wyznaniowe".
No, ale ZSRE pewnie lepiej brzmi ;)

"Nie widzę też niczego złego w feministkach. "
Ja też. Dopóki nie zaczną głosić tych swoich chorych poglądów. A tak wogóle to znam parę feministek wartych grzechu:D. I gdyby nie to, że jestem married.... hohoho:D


Mam na myśli poglady feministyczne.

"Jeśli odrzucić ośmieszany stereotyp wąsatego babochłopa z owłosionymi nogami i spojrzeć racjonalnie na ich poglądy okaże się, że mają sporo racji."
Z kilkoma niechlubnymi wyjątkami (niestety, na eksponowanych stanowiskach) nie znam owłosionych babochłopów wśród feministek. Przy których poglądach i co oznacza to "sporo"? "Sporo" to znaczy ile? Mało? Trochę więcej niż mało?, Stochę mniej niż dużo? A może coś jeszcze innego?

Ja też nie znam. Ale wystarczy poczytać, choćby na GOLu, niektóre wypowiedzi. Jasno z nich wynika, że jak feministka, to pewnie gruba baba, która chłopa nie może znaleźć. Albo lesbijka.
Taki stereotyp funkcjonuje w naszym jakże tolerancyjnym społeczenstwie.

A sporo = prawie wszystkie.

"Widzę demokrację jako władzę większości przy zachowaniu praw mniejszości. "
ciekawy pogląd. ciekawym co zrobisz jak swoje "prawa" wywalczą np. pedofile a jednemu z nich przyjdzie chętka na twoją córkę. też bądziesz taki wyrozumiały?


Mniejszości, które nie krzywdzą bliźniego. "Pedały" są ze sobą, bo obie strony tego chcą. To wybory dorosłych ludzi. Pedofilia to wykorzystywanie niewinnych dzieci i wątpię by kiedykolwiek było na takie praktyki jakiekolwiek przyzwolenie. Na pewno nie moje.
Przykładu złodziejstwa - pozwolisz - nie skomentuję :)

Tak się składa, że obydwa postulaty (tj. władza większości i prawa mniejszości) są zwykle wzajemnie sprzeczne.
Dlaczego sprzeczne - większość może rządzić nie ograniczając praw mniejszości.
I dzieje się tak w cywilizowanych krajach. Czy chodzi o mniejszości narodowe/etniczne, wyznaniowe, seksualne...

"Przecież w UE ścieraja się różne poglądy i wizje Wspólnej Europy."
Jakoś nie widzę tego w przepisach

I nie zobaczysz - przepisy są wynikiem dyskusji. To "ścieranie" się widać raczej na etapie ich uchwalania...

"Teraz, z nami w Unii, jest szansa, że francusko-niemiecka lokomotywa ustąpi spojrzeniu wyspiarsko-liberalnemu (mowię o liberaliźmie gospodarczym)."
Czyżbyś ryzykował tezę o liberaliźmie gospodarczym Polaków? Ciekawe.


Mam taką nadzieję. Akurat w sferze gospodarki Niemcy i Francuzi mają w stosunku do nas zarzuty o zbyt niskie podatki, podobne zarzuty mają w stosunku do Iralndczyków.
Tak, na tle niemiecko-francuskiego aliansu w Polsce mamy najwyraźniej liberalizm gospodarczy ;)


Nie wiem kiedy będę miał czas na przeczytanie odpowiedzi, ale postaram się to zrobić i ustosunkować się jeszcze w weekend.

10.12.2004
17:31
smile
[45]

lo0ol [ Jónior ]

strasznie dlugie posty w tym watku :d

13.12.2004
12:13
[46]

Attyla [ Legend ]

moja kolej:D czyli riposta:D

"Oczywiście, że istnieje społeczeństwo - składa się właśnie z Kowalskich."
Ależ oczywiście, że się składa, rzecz w tym, że o ile można powiedzieć, że istnieje rodzina, o tyle powiedzieć to samo o społeczeństwie to totalna bujda. Społeczeństwo to twór papierowy, wytworzony przez romantyków, socjalistów z XIX w. Idealnym tego przykładem jest mowa Malenkiewicz (czy jak mu tam było. Chodzi o studenciaka z Lalki) o tym, że nie będzie płacił czynszu, bo skoro "społeczeństwo" nie płaci mu wystarczająco, to on nie czuje się niczym zobowiązany wobec tego społeczeństwa. Dziwne o ty, że nie był dłużnikiem jakiegoś społeczeństwa tylko Wokulskiego. Możesz oczywiście używać tych socjalistycznych tworów nie mających z rzeczywistością nic wspólnego. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to pusta nazwa, czyli nazwanie czegoś co nie istnieje i tym samym wprowadzenie w życie oszustwa polegającego na tym, że jeżeli człowiek nadał czemuś nazwę to to coś istnieje.

"Np. do takich, że nie mają (lub mają) nic przeciwko formalnym zwiazkom homo :)"
Oczywiście. Swego czasu tacy Szumacherowie nie mieli nic przeciwko eksterminacji "podludzi", a "klasa robotnicza" wycinaniu w pień tego co pozostało po wojnie z polskiej elity społecznej i intelektualnej. Zresztą przykładów takich "światłych" przekonań społecznych jest cała masa. Tymczasem to nie społeczeństwa je miały, ale wąska grupa rządzących metodami socjotechniki kierowała emocjami z pomocą świadomością procesów zachodzących w tłumie.

"Nie bardzo wiem co rozumiesz przez "normę". Przecież "norma" nie jest stała w czasie."

Oczywiście. Zatem nie masz nic przeciwko działalności Lenina, Stalina, Hitlera, Mao itp itd, bo to było wtedy w "normie". I rzeczywiście. Jeżeli za normę uznać to, co akceptowane jest przez motłoch. Obecnie w normie i w modzie jest systemowe okradanie.

"Reformy :) Chyba nie sądzisz, że dziś, w Europie, wybuchną wojny z powodu różnic poglądów."
Wojny nie wybuchają z powodu różnic w poglądach. Wojny są wynikiem 2 zjawisk:
1. niedoboru dóbr materialnych
2. żądzy władzy

"Oczywiście, że chodzi o prawa. I nikt przecież nie zamierza wychowywać dzieci poza rodziną. Tręd jest przecież odwrotny - rodziny zastępcze zamist domów dziecka."
Nie wiem czy zauważyłeś, ale w słowie zastępcze tkwi sens tego stwierdzenia. Te "rodziny zastępcze" to poprostu domy dziecka o mniejszych rozmiarach, bo od dawna wiadomo, że łatwiej dotrzeć do 5 niż do 50. W każdym razie z jednej strony mamy tręd tworzenia tych "rodzin" zastępczych, a z drugiej lewackie rządania uznania za małżeństwo związków pedalskich itp. "normalnych" zjawisk. Tręd tyleż w pewnych kręgach popularny, co całkowicie sprzeczny z naturalną funkcją rodziny, czyli posiadaniem i wychowaniem dzieci. Tyle, że teraz nawet głośnie mówienie o dzieciach jako celu istnienia rodziny nie jest "politycznie poprawne". Teraz "policznie poprawny" jest hedonizm i masowe zdziecinnienie. Skoro zatem wszyscy są dziećmi, to nie są "dodatkowe" dzieci potrzebne w rodzinach.

"Nikt też nie definiuje rodziny na nowo. "
Nie. Naturalnie. Nie definiuje na nowo, ale zmienia zakres pojęciowy wchodzący w jej zakres. Tylko czy to nie to samo?

"Trzeba bylo zatytułować wątek "USA a kwestie... wyznaniowe". No, ale ZSRE pewnie lepiej brzmi ;) "
Nie. Tam to jest poprostu nieco bardziej wyraźne. W Europie nie ma (przynajmniej oficjalnie) problemu segregaci rasowej. W Ameryce jest na odwrót. Problem jest (przynajmniej oficjalnie) i stąd histeryczne zachowania władz, chcących za wszelką cenę wykazać własną niezbędność.

"Mam na myśli poglady feministyczne. "
Wszystkie? Parytety też ci się podobają? A żądanie administracyjnej kontroli wynagrodzeń pracowników bez względu na takie "drobiazgi" jak rachunek ekonomiczny czy sytuację na rynku pracy? Jeżeli tak, to nie mamy o czym rozmawiać. Zastępowanie ekonimii jakimiś socjalistycznymi bajkami ćwiczyliśmy przez jakieś 50 lat. Z wiadomym skutkiem.

"Taki stereotyp funkcjonuje w naszym jakże tolerancyjnym społeczenstwie. "
A co stereotypy mają do tolerancji. Jedno i drugie może współgrać ale nie musi. I tak właśnie jest. Chyba, że wprowdziż nakaz administracyjny miłego wyrażania się do wszystkich pedałów, lesbijek itp. Powinieneś jednak do tego stworzyć też "jedynie słuszny słownik". Dopiero wtedy będziemy żyli w na prawdę "wolnym kraju".

"Pedofilia to wykorzystywanie niewinnych dzieci i wątpię by kiedykolwiek było na takie praktyki jakiekolwiek przyzwolenie."
Tak jak pedalstwo to wykorzystywanie niewinnych facetów:D. Poza tym musiałbyś jeszcze jakoś zdefiniować to wykorzystywanie. Bo tu różnice są, delikatnie rzecz ujmując, zatarte i niejasne. Nie chciałbym na przykład procesu o molestowanie mojej córki, ponieważ trzymam ją za rączkę podczas spaceru, albo całuję na przywitanie. Dla niektórych idiotów jestem zwyczajnym zboczeńcem. Poza tym jest pewna róśnica pomiędzy gwałtem na nieletnich a kontaktami (nawet intymnymi) dobrowolnymi. Nie wspomnę już o tym, że granica pomiędzy dzieckiem a dorosłym jest czysto administracyjna i nie mająca niewielkie przełożenie na rzeczywistość.

"Przykładu złodziejstwa - pozwolisz - nie skomentuję :) "
Dlaczego? Chodzi ci o to, że państwo musi zachować monopol na okradanie?

"Dlaczego sprzeczne - większość może rządzić nie ograniczając praw mniejszości. "
Sprzeczne, bo prawa dla mniejszości to przywileje. Przywileje to nierówność wobec prawa, a nierówność wobec prawa to władza dla uprzywilejowanych. Niekoniecznie administracyjna. Chociażnby w kwestii dostępu do dóbr deficytowych (jakby były inne). Np. pracy. Wprowadzając przepis o równych wynagrodzeniach dla kobiet musiałbyś szybciutko powołać przepis o minimalnym zatrudnieniu procentowym kobiet. A wtedy nie miałoby już znaczenia który kandydat jest lepszy dla pracodawcy a który jest lepszy dla władzy.

"I dzieje się tak w cywilizowanych krajach. Czy chodzi o mniejszości narodowe/etniczne, wyznaniowe, seksualne..."

Powiedzmy, że mam inny pogląd na temat takich "cywilizacji".

"I nie zobaczysz - przepisy są wynikiem dyskusji. To "ścieranie" się widać raczej na etapie ich uchwalania... "
Naprawdę? No patrzcie. A ja sądziłem, że to wynik posiedzenia Towarzystwa Wzajemnej Adoracji. Widocznie nie znam życia...

"Mam taką nadzieję. Akurat w sferze gospodarki Niemcy i Francuzi mają w stosunku do nas zarzuty o zbyt niskie podatki, podobne zarzuty mają w stosunku do Iralndczyków. "

Akurat nawet w stosunku do Niemców i Francuzów jesteśmy jeszcze bardziej etatystyczni i skomunizowani. Np. nikt u nich nie słyczał o skupach interwencyjnych, których jedynym skutkiem (i to całkiem naturalnym) jest wzrost produkcji niesprzedawalnych towarów (np. wieprzowiny).

15.12.2004
19:03
[47]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Odpowiadam. Choć... nie, to nie będzie odpowiedź.
Nie w sensie cytowania i odpisywania na konkretne akapity.

Attyla, przyznaję, że nie wiem o co Ci chodzi. Nie potrafię z Tobą dyskutować.

Może pomogłoby, gdybyś np. ujawnił jaki ustrój Ci się podoba, może gdybyś ujawnił swoje preferencje polityczne (wprost - na kogo oddałbyś głos w wyborach parlamentarnych), etc.
Istnieje jakiś kraj, w którym Ci się podoba (w którym podoba Ci się system ekonomiczny, prawny, wartości jakimi kieruje się społeczeństwo)?

Bo z tego co piszesz, to wykluwa się obraz jakiejś... prawicowej utopii :)
Choć nie wiem czy "prawicowej" jest dobrym określeniem.

Nie mogę zrozumieć jak z uporem maniaka przyrównujesz homoseksualizm z pedofilią, jak wszędzie widzisz komuchów i ich spisek.
Dziwi mnie jak przyznanie prawa mniejszości nazywasz przywilejem (a to prawo nie stawiałoby przecież tej mniejszości w lepszej sytuacji niż sytuacja większości).

Jak potrafię zrozumieć niechęć do wszelkich parytetów dla mniejszości - bo to są de facto przywileje (i sam jestem im przeciwny), tak przyznanie dorosłym ludziom prawa do "zalegalizowanego" bycia ze sobą nie jest żadnym przywilejem. Jest ich prawem.

W sumie trochę Ci wspołczuję - bo to, co się dzieje na świecie (i u nas) doprowadza Cię pewnie do ... frustracji?

Dla Ciebie jestem pewnie komuchem, libertynem, etc, bo mam inne (niż Twoje) poglądy i jestem za przyznawaniem np. związkom homoseksualnym prawa do ich rejestrowania.

Może nawet wyda Ci się to dziwne, ale mam takie poglądy mimo bycia białym hetero ;) i mimo tego, że chcę założyć rodzinę.
I mimo, że jako celu jej istnienia nie widzę posiadania i wychowania dzieci, to dzieci też chciałbym kiedyś mieć.

Nie wiem do czego ma prowadzić ta dyskusja. Może przydałoby się z Twojej strony trochę empatii w stosunku do pewnych mniejszości, ale nawet taka sugestia wydaje mi się tu bezcelowa.

pod rozwagę:
A mind is like a parachute - it does not work unless it is open

PS.
Wiesz, że w Polsce osoby homoseksualne właściwie mają prawo do adoptowania dzieci?
Oczywiście nie jest to napisane wprost, ale w ustawie nie ma nic o wykluczeniu takiej możliwości, ani o tym, że rodzice adopcyjni mają być hetero.
Wszystko zależy od decyzji urzędnika.
Nie traktuj tego jako złośliwości - raczej jako ciekawostkę.

Pozdrawiam.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.