--> Archiwum Forum
Marder [ Konsul ]
Half-Life 2 i moje przemyślenia
No i skończyłem. Fajna gierka była. Jednak jeśli miałbym być szczery takich uniesień i doznań jak po zaliczeniu pierwszej części H-L już nie miałem. Zawsze co by nie zrobili to już będzie wtórność. Bardziej podobała mi się rola anonimowego doktorka wkręconego w tajemniczą intrygę i walkę o przetrwanie w Black Messa z obcymi i żołnierzami niż bycie ogólnie znaną postacią, która staje na czele rebeli będąc niemal bohaterem narodowym. Dobrze, że tajemniczy G-man pozostał do końca tajemniczy.
Nie wiem czy słyszeliście tą teorię że G-man to sam Gordon Freeman tylko z przyszłości, który stara się zrobić porządek na ziemi z Obcymi, ewentualnie działa z innych nie dokońca jasnych pobudek. A może to wszystko to tylko majaczenia gorączkowe Gordona po tym jak nastąpiła niekontrolowana awaria w Black Messa i w "trójce" na zakończenie ockniemy się w ramionach kolegi doktorka. Kto to wie...