GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: Związki z kobietami a Combat Mission –jak to godzicie?

16.11.2004
11:52
[1]

van der Rob [ Konsul ]

Forum CM: Związki z kobietami a Combat Mission –jak to godzicie?

Panowie,

Mam pytanie jak sobie radzicie z pogodzeniem długich rozgrywek w CM a oczekiwaniami (i niezadowoleniem) swoich kobiet? Czy Wasze "lepsze" połowy są wyrozumiałe? Czy też opracowaliście jakiś system kompromisów np. grę późnymi nocami o wcześniej wspólnie spędzonym wieczorze?

BTW: do tego wątku sprowokował mnie komentarz JOY-a pod śmiesznym art na JoyMonster:

https://www.joemonster.org/article.php?sid=4000&mode=&order=0
(tekst o Diablo)

16.11.2004
12:33
[2]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

Ja widze, że niejaki PER sobie świetnie radzi:))
Niejaka Iwona prowadzi za niego politykę CMBB MP jak go nie ma:))))

16.11.2004
12:53
[3]

ToXiN [ Centurion ]

Mi idzie z tym bardzo kiepsko, mam fajną żonę ale kobiety generalnie pewnych spraw nie rozumieją.

16.11.2004
12:54
smile
[4]

GenArieL [ Konsul ]

van den Rob nie radze sobie prowadze inteligentą kampanie. Nie gram w domu :) albo jak kobity nie ma gram tylko w pracy :). Moja kobita nie lubi CM i juz nie raz miałęm u niej przez to p..... :P Niestety Dlatego panuje pełna konspiracja:)

16.11.2004
13:04
[5]

Drackula [ Bloody Rider ]


CM to zbytnie uproszczenie. Ja jak tylko zblizam sie do kompa to w mieszkania atmosfera zmienia sie na burzowa:) Zeby bylo smieszniej to lampic w TV sie moge nawet jakby tam tylko obraz kontrolny pokazywali :p

16.11.2004
13:06
[6]

swans [ Legionista ]

izabelin --> ach... bo ja jestem wyjatkowa... :-)
pracuje jako dziennikarz i mi PER tez pomaga w pracy, tj. redaguje i poprawia moje teksty... nie lubie byc dluzna, wiec...

16.11.2004
13:13
[7]

Cruz8 [ Centurion ]

Tego się nie da pogodzić. Albo związki taktyczne albo związki uczuciowe. Dlatego pewnie przyjdzie porzucic CM albo wlec w ukryciu jednocześnie góra dwie bitwy w prawdziwie partyzanckich warunkach...

16.11.2004
13:19
[8]

swans [ Legionista ]

Cruz --> zagraj ze swoja kobieta w CM, a moze zmieni zdanie :)

16.11.2004
13:47
smile
[9]

BamSey [ Generaďż˝ ]

Nie godzimy niestety:/

16.11.2004
14:19
smile
[10]

Anoneem [ Melodramatic Fool ]

Prosta recepta: rezygnacja z kobiet - niepotrzebnie komplikują tylko życie i są za drogie w utrzymaniu :)

16.11.2004
14:40
smile
[11]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

ech to robi sie tak:
instalujesz kobiecie grę która może ja zaciekawić - u mnie jest to Baldurs - ale ponoć skutkują też simsy, heroes of might & magick, Syberia w ostateczności pasjans

ta metoda nie sprawdza sie gdy nie mamy 2 kompów
oraz zawiera zagrożenie ze kobieta najpierw sie nagra w swoja gre a pozniej i tak bedzie problem

16.11.2004
14:44
smile
[12]

GenLee [ Konsul ]

U mnie wygląda to tak, że jakakolwiek gra zaczyna przeszkadzać po godzinie, więc na tcp ma mniej i mniej czasu ;/. Ale za to moje kochanie potrafi przesiedzieć przy Saperze albo Pasjansie albo jeszcze tam czymś 4 bite godziny ciurkiem :).

16.11.2004
14:51
[13]

Mortar [ Chor��y ]

W moim przypadku związki z kobietami, wróć: z żoną oczywiście, nie muszą już być tak intensywne i częste ; ) Niemniej po kilku godzinach przy kompie atmosfera gęstnieje i słychać sugestie, że mozna iść do kina, na spacer albo porozmawiać z dziećmi. Jedyne wyjście: ograniczenie gier do minimum

16.11.2004
14:58
smile
[14]

neXus [ Fallen Angel ]

Na całe szcęście moja połówka jest wyrozumiała w tym względzie, aczkolwiek też od czasu do czasu daje mi znać bym już szedł spać...
Mam na tyle szczęście, że ona raczej lubi wcześnie iść spać więc póżne wieczory mam dla siebie :D

16.11.2004
15:27
[15]

swans [ Legionista ]

swietlo --> z tym Baldursem to idealnie trafiles. uwielbiam ta gre (ze wszystkimi dodatkami).
jesli chodzi o reszte - to dochodze do wniosku, ze chyba nie rozumiem innych kobiet :-)) Przeciez kazdy ma jakies pasje, ktorym poswieca swoj wolny czas: i kobieta i mezczyzna. Skoro moja facet gra w CM, a ja w Baldursa to znajdziemy zawsze "zloty srodek". To sie chyba nazywa tolerancja. Bez niej prawdziwy zwiazek chyba nie istnieje.
Do tego wydaje mi sie, ze ludzie czesto kojarza sie w pary na podstawie podobnych upodoban i zainteresowan. Inaczej nie ma o czym ze soba rozmawiac. Przynajmniej ja to tak widze.
kobieta czy tez facet, ktorzy tego nie rozumieja sa chyba malo dojrzalymi ludzmi :)))
Pozdrawiam Panow...

16.11.2004
16:13
smile
[16]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

z Baldursem to było wielkie odkrycie - wcześniej ma mila nie korzystala w zasadzie z kompa do gier;)

ja tam BG nie lubie nijak sie to ma do prawdziwych RPG;)

16.11.2004
16:17
[17]

mgk [ Generał - Pacyfista ]

Ja godze wyśmienicie za pomocą kombinacji alt+Tab - Jest kobieta - pracuje - nie ma kobiety - można zagrać ;-)))
Żartują ;-) Żona grała w 3 gry - Theme hospital - tydzień bez przerwy , Cywilizacja - aż do momentu gdy trzebabyło robić wojnę i Sims - 2 godziny i na tym chyba koniec ;-) Ale że oboje mamy wolne zawody i oboje pracujemu w domu i nie oglądamy TV więc specjalnie nie reaguja jak odpowiadam na PBEM-a ale gry parogodzinnej sobie nie wyobrażam ;-)) (zresztą ja teżna to czasu i ochoty nie mam - starość napada;-)

16.11.2004
16:40
smile
[18]

BamSey [ Generaďż˝ ]

swans----> Baldura przeszłem (całego z dodatkami) polecam ci jeszcze Planetscape Torment i jesli lubisz też ciut Hack&Slash to ostatnio wciągneła mnie Dundeon Siege. Ale i tak wszystko na głowę bije Neverwinter Nights (oczywista po sieci) :)

16.11.2004
16:42
smile
[19]

el f [ RONIN-SARMATA ]

heh... ---------------------------->

16.11.2004
17:09
smile
[20]

sprezynka [ Pretorianin ]

Idealny związek tworzymy ja i zajcef -- spotykamy się o świcie, na łonie natury, przy pięknym wschodzącym słońcu i śpiewających ptaszkach .. aby rozegrać QB w BB :D

16.11.2004
17:11
smile
[21]

JOY [ Generaďż˝ ]

Fajnie że ktoś czyta joe ;)

tak kobiety to ciężki problem ja swoją czasami uspakajam Simsami zresztą dzięki temu nakłoniłem ją na zmiane kompa na lepszy bo Simsy cieły :D a tak za chiny by sie nie zgodziło bo po co "przecież chodzi", a w jej wcześnijszym rozumowaniu komp = telewizor nic nie trzeba zmieniać :-D

Teraz grasuje przy kompie po nocy i trochę w pracy ale za noc dostaje po nosie :P bo przecież można by z nią spać ehh nie rozumie moich potrzeb :)

Najlepsze rozwiązanie to by było takie Ja gram w CM, żona na dole delektuje się hmmm no wiecie czym :P i wszyscy są zadowoleni :PPPP

16.11.2004
17:44
[22]

Pan_B [ Legionista ]

Morał z tego taki ze trzeba żonie kochanka poszukać i będzie można grać dowol i ...
Proponuje założyć dział z ogłoszeniami gdzie bedziemy mogli wyszukać odpowiednią partię dla naszych żon ;-D

16.11.2004
17:55
[23]

tarky [ Chor��y ]

u mnie tez ciezko z tym graniem, na drodze dyplomatycznej udalo mi sie usankcjonowac maksymalnie 2 wieczory w tygodniu tcp (z czego i tak nie korzystam), przy jednoczesnym warunku ze klade sie nie pozniej niz o 1-szej nad ranem., a najlepiej razem ze swoja kobieta...:). w zwiazku z wykonywanymi wolnymi zawodami, na komputery jestesmy skazani wieczorami obydwoje i na cale szczescie mamy oddzielne sprzety. ostatnio zaczalem grac pebeemy, jest to jakies rozwiazanie - ustawienie kilku walk i odeslanie ich do przeciwnikow wymaga w moim przypadku 30-45 minut i nie zabiera calej nocy, jak w przypadku tcp/ip.
ale i tak nie zmienia to faktu iz moja partnerka uwaza granie za absolutna strate czasu i co najmniej raz w tygodniu musze tej opinii wysluchac...:)



16.11.2004
18:18
smile
[24]

jiser [ generał-major Zajcef ]

sprezynka ~~>
Bez szczegółów, proszę :/

16.11.2004
18:20
smile
[25]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

jiser --> ty tyranie czego dziewczyne ograniczasz!!!

Spręzynka - dawak dalej zaczlo sie robic ciekawie ]:->

16.11.2004
18:55
smile
[26]

oskarm [ Future Combat System ]

Drakula --> Z kobietami to jest tak, że się wściekają gdy widzą obiekt lepszy od siebie, bo może stanowić zagrorzenie. Widocznie twoja kobieta uznała że telewizor to nie zagrożenie (bo takie głupoty tam są), no ale gra CM to już rywalka z prawdziwego zdarzenia. (Wściekłość kobiet w obecności obiektu lepszego od siebie została juz kilkakrotnie przetestowana w rzeczywistości)

Moja kobieta jest na tyle wspaniała, że CM jej nigdy nie przeszkadzało a co za tym idzie ona mi nie przeszkadzała. Moim problemem jest Polibóóóóóda, to ona mi przeszkadza w graniu :-(

16.11.2004
19:22
smile
[27]

Sir_PiFko [ Centurion ]

ja raczej nie mam kłopotów z żonką, grunt to nie przeginać. A pozatym dzisiaj ma urodzinki więc STO LAT SKARBIE:):)

16.11.2004
20:12
smile
[28]

mgk [ Generał - Pacyfista ]

Sir PiFko - i to się nazywan właściwe podejście - trochę przykadzić może jeszcze jakiś kwiatek i poświęcić częśc wieczoru ( no bo nie cały CM ma swoje wymagania ;-) i wszystko da sie pogodzić ;-)

16.11.2004
20:23
smile
[29]

JagerKielce [ Konsul ]

A ja to rozwiązałem radykalnie .... a może to ona? Przy piwie opowiem jak załatwia siętakie sprawy.Wtajemniczeni wiedzą o co biega:)

16.11.2004
21:16
smile
[30]

sprezynka [ Pretorianin ]

jiser, swietlo ~~>

Przecie ja o walce mówiłam, o wale w CMBB!

16.11.2004
21:25
smile
[31]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Sprężynka - o jakim "wale" ? ;-)

16.11.2004
21:34
smile
[32]

sprezynka [ Pretorianin ]

o walce ;)

16.11.2004
21:46
[33]

gro_oby [ Generaďż˝ ]


moze toczyla z nim walki na wale pomorskim:P

16.11.2004
21:47
[34]

gro_oby [ Generaďż˝ ]


geeez zaczolem czytac to tego posta sprezynki nie bylo;) dlatego glupio wyglada moj post;P

16.11.2004
23:49
smile
[35]

JagerKielce [ Konsul ]

wybrałem CM - nie walę:))

17.11.2004
00:48
smile
[36]

strelnikov [ Pretorianin ]

Ech ... van der Rob - jak sie ma jedna kobiete to spoko, musi zrozumiec ze komp to swieta rzecz;) latwo wtedy pogodzic przyjemne z przyjemniejszym, sam dobrze wiesz ;) natomiast ze jak juz sie ma dwie kobiety w roznym wieku i z roznymi zainteresowaniami to wtedy najzwyczajniej w swiecie zaczyna brakowac czasu... no poza wolnym czasem na sex;))) Wlasnie sam wracam z 5 tygodniowego odwyku od CM a zaczynaja sie mistrzostwa... mysle ze najlepiej to znalesc taka co nie zwraca na to uwagi i potrzebuje faceta w takim samym celu w jakim facet dziewczyny ;) a nie tam
jakies love pierdoly;)

17.11.2004
00:56
smile
[37]

jiser [ generał-major Zajcef ]

sprężynka ~~>
LOL
Ty o tym "potykamy się o świcie, na łonie natury, przy pięknym wschodzącym słońcu i śpiewających ptaszkach .. aby rozegrać QB w BB :D"
ja o tym "Idealny związek tworzymy ja i zajcef"

PS. głodnemu chleb na myśli ;p

17.11.2004
09:07
smile
[38]

Darvin [ Pretorianin ]

To nie mężczyzna powinien coś z czymś godzić, to zadanie kobiety. Jeśli sobie nie pogram kiedy mam na to naprawdę ochotę (a nie dla zabicia czasu) to mam podły humor. Podłu humor u mnie to podły humor u partnerki. Partnerka nie lubi mieć podłego humoru....Więc musi podjąć decyzję czy dać mi spokojnie pograć, trochę poczekać ale wszystko jest ok lub przeszkadzać i najbilższy czas spędzić w smętnej atmosferze.
Wiem że to podejście jest trochę dziecinne i naiwne...ale kto powiedział że planuje kiedykolwiek z tego wyrosnąć ;-)

PS. Czyż to nie kobiety powiedziały że mężczyźni to wieczne dzieci (tylo trochę większe).

17.11.2004
09:10
[39]

Ketonur [ Pretorianin ]

Ehhhh... Kobiety rzadza swiatem... Ja uzywam starej, wyprobowanej metody alt-tab. Dziewczyna tylko troche sie dziwila dlaczego podczas przeprowadzki uparlem sie aby monitor stal tylem do lozka i biurka :))

17.11.2004
09:41
smile
[40]

adam [ Generaďż˝ ]

a co ja mam powiedzieć?? tylko się mogę cieszyć :)
troszkę marudzenia czasem jednak mam żeby nie było zaróżowo :))

17.11.2004
11:46
smile
[41]

mac bac [ Pretorianin ]

a co to są te.. no jak im tam.. aaa kobiety???

17.11.2004
11:46
[42]

JOY [ Generaďż˝ ]

Darvin ----> dobre, dobre :) LOL to samo mam ja ale jakoś na to nie wpadłem :)

Ketonur ---> dobra taktyka, ale wymaga stosowania słuchawek :) niestety kiedy mi sie urodzi potome będe musiał sie wynieść ze swojego uroczego pokoiku do sypialni i będzie tak jak ty piszesz :(


a tłumaczyłem że tak bym przynajmniej z dzieckiem czas spędził :)

17.11.2004
12:22
[43]

radykal [ Konsul ]

Czytam wasze wypowiedzi i przypominam sobie jak to było u mnie ... moje boje z kobieta o czas "zmarnowany" przy komputerze z CM i nie tylko to pikus ...
Przekonanie kobiety ze lubie i chce grac nie jest proste ale udało mi sie -
Jej wypowiedzi typu .. nie masz dla mnie czasu , tylko tam siedzisz ciągle , nudze sie ...
Ustaliłem ze 2-3 razy w tygodniu bede mial czas dla Siebie i jakoś to przeszło ...
Ale to juz historia ...i tak naprawde te boje z nią wspominam miło ale to juz przeszłosć ...

Nie rozwiodłem sie o nie ...

Poprostu pojawił sie następca i o ile przekonanie żony ze chce pograc to pikuś w porównaiu z dzieckiem
kilkumiesięcznemu dziecku nie wytłumacze ze teraz chce pograc ... poporstu nie da sie ...
Nie moge pewnych spraw zrobic jutro , za godzine ... bo teraz bede grał
Przy dziecku wszystko trzeba zrobic tu i teraz ...( i to jest prawdziwa rewolucja w życiu , wczesniejsze fochy kobiety na mój czas spędzony przed kompem to błachostka wporównaniu z tym co jest teraz )
Niestety ja przy dziecku na początku ograniczyłem swój czas dla CM do 1 % tego co przed dzieckiem ( czyli w praktyce przez pare miesiećy nie gralem wcale )i dziekuje za wyrozmiałosc ze strony graczy z którymi mialem rozpoczęte gry :)
Bo nawet jak wieczorem dzieciak zasnął to ja juz nie mialem siły właczac kompa tylko robilem najbardziej pragmatyczna rzecz w zyciu i szedłem spac ...
Teraz głownie wieczorami ( po 22 ) staram sie zrobic PBEMy i powoli wracam do gry
Z TCP jest gorzej ale moze z czasem uda sie wygospodarowc 1-2 wieczorki w miesiacu i pograc ale przy dziecku trudno jest umawiac sie konkretnie na godzine i date i na dzis jeszcze TCP nie próbowałem ale bede sie straał i to kwestia czasu jak znowu wróce i do TCP ( choc w mocno ograniczonej formie )

Reasumując zona ( dziewczyna ) ogranicza nasz czas spędzony przed CM ale to nic w porównaniu z pojawieniem sie dziecka .. moze kiedys zobaczycie i zrozumiecie ze temat poruszony w watku to nic w porównaiu z pozniejszymi ograniczeniami ( a jak ktoś ma juz starsze pociechy to zna z autposji )

Moja rada dla wszytskich .. masz kobiete ( żone ) to wiadomo ze nie mozna całego wolnego czasu spędzac z komputerem tylko trzeba częśc czasu poswięcić jej a częsc zostaje dla Siebie i kompa ...
A jak kobieta kocha to powinna zrozumieć ze Ty tez masz swoje pasje i bierze Ciebie z całym dobrodziejstwem inwentarza i AKCEPTUJE TWOJE PASJE i czas jaki na to poswięcasz ...
jezeli nie akceptuje teraz to musi zaakceptowac pozniej lub nie warto by była Twoja kobietą ...
Z drugiej strony wiadomo ze bycie razem nie polega na tym ze mamy ten sam adres zamieszkania i jedno łozko ale czas przed snem ZAWSZE spędzamy tak jak kazdy lubi ( ona robi coś tam a ja siedzie całe dnie i noce przed kompem )
Bycie razem to spędzanie czasu razem ( z marginesem na osobiste pasje ) a nie zycie obok siebie pod jednym adresem ...
Trzeba powiedziec jej ze chcesz byc z nia i jej posiwięcac czas ( i tak w praktyce robic ) oraz wynegocjowac cząsteke czasu dla kompa i CM ( i to egzekwowac zgodnie z umową )

Moze sobie pozrzedzilem ... ale jestem juz dosc wiekowym graczem i takie sa moje doswiadczenia
wiem ze nie bede mial tyle czasu dla swoich pasji jak wtedy kiedy byłem sam ( to juz nie wróci ) a teraz gdy jest następca wiem ze nie bedzie juz nawet tak jak wtedy kiedy byłem tylko z zona
takie jest smutne zycie dorosłego faceta z rodziną ...
Pozdrawiam

17.11.2004
12:31
[44]

adam [ Generaďż˝ ]

Darvin - zamów sobie koszulkę CM :)) masz jeszcze szanse :) pasuje idealnie do Twojego podejscia
wygląd tu
https://www.gry-online.pl/cm/cm_s043.asp?ID=2597744
kasa tu
https://www.gry-online.pl/cm/cm_s043.asp?ID=2921899&N=1

17.11.2004
12:48
[45]

van der Rob [ Konsul ]

Radykał ----> Przyznam że bardzo dobrze to opisałeś. Z większością tekstów o koniecznosci spędzania wspólnego czasu razem i ew. negocjacjach w sprawie czasu poświęcanego na pasje w pełni się z Tobą zgadzam.
Pisząc ten wątek chodziło mi też o to że "kobieta zmienną jest" i czasami zmienia zdanie co do wynegocjowanych zasad.

Ja uważam że mam cudowną i wyrozumiała kobietę. Rzadko która dziewczyna nie byłaby zazdrosna o moje drugie hobby - fotografię (min. akty modelek). Na co dzień także z CM nie ma kłopotów. Może jest to więc kwestia gorszego nastroju w danym dniu -sprawdze :-)

Tak sobie myślę że wątek jest szczególnie na czasie teraz kiedy z jednej strony zbliżają się święta (wspólne zakupy prezentów, odwiedziny rodziny itp.) oraz zapełnia się terminarz rozgrywek (Turniej Pancerny z Blitzem, Mistrzostwa Polski w BB, Wielka Quick Bitwa). Pewnie nie raz bedę stawał przed tym samym problemem :-)

17.11.2004
13:43
[46]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

van der Rob --> o te modelki to ja sie nie dziwie ze jest zazdrosna. Ja sie dziwie ze przy modelkach wogole CM jest problemem

17.11.2004
13:59
[47]

van der Rob [ Konsul ]

swietlo -----> Właśnie o modelki NIE jest zazdrosna. Tylko z CM-em mam problem. Potrafisz to zrozumieć?

Choć moim zdaniem trzeba to chyba rozpatrywać w kategorii "logiki rozmytej" -to tak jak ze strachem kobiet przed myszami --- ktoś potrafi to logicznie wyjaśnić?

17.11.2004
14:05
smile
[48]

Attyla [ Legend ]

Niby stratedzy wszystko, a nie dostrzegają najprosrzych metod:D

Nie wiecie, że najlepszą metodą, stosowaną bardzo szeroko przez Bizantyńczyków jest przekupstwo? Wystarczy jeśli bądziecie pamiętali o tym, żeby raz na jakiś czas kupować swoim najsłodszym kwiatuszki, jakieś pachnidła, kremy i inne sprawiające im wieeeeeeeeeeeeelką przyjemność duperele. Skutek gwarantowany:D

17.11.2004
14:05
[49]

Attyla [ Legend ]

Niby stratedzy wszystko, a nie dostrzegają najprosrzych metod:D

Nie wiecie, że najlepszą metodą, stosowaną bardzo szeroko przez Bizantyńczyków jest przekupstwo? Wystarczy jeśli bądziecie pamiętali o tym, żeby raz na jakiś czas kupować swoim najsłodszym kwiatuszki, jakieś pachnidła, kremy i inne sprawiające im wieeeeeeeeeeeeelką przyjemność duperele. Skutek gwarantowany:D

17.11.2004
14:47
smile
[50]

Dogon [ Generaďż˝ ]

Samo granie czy spedzanie czasu przy kompie to betka ...dopiero jest problem gdy w komputerze trzeba coś wymienic na cos ...a to nie kosztuje 200 zł tylko o wiele więcej -wtedy jest zgrzyt ;))

17.11.2004
15:41
[51]

radykal [ Konsul ]

Do Attyla

Gdybym ja wczesniej ( w złotym okresie kiedy dopiero zinstalowałem stałe łacze i korzystałem z tego do bólu i nie było potomka ) za każdym razem jak chciałem pograc kupował zonie jakies kosmetyki i kwiaty to bym mieszkał w kwiaciarni a w łazience mial drogerie .... ( troche przerysowane to ale coś w tym jest )
nie wspominam juz o kosztach ..moja pasja byłaby dośc kosztowna ...

A tak naprawde staram sie swojej pani czasami kupowac bukiecik kwiatów bez okazji .. to dziala lepiej niz próba przekupienia jej czymś za coś ...
To jest moja strategia i jej geniusz .... kwiaty dlatego ze jest a nie dlatego ze czegoś chce ...

Dla mojej pani najgorsze jak siadałem do CM było nie to ze tyle to trwa i trace czas ... ale fakt ze nie ma ze mną kontaktu ( mówienie do mnie jak do sciany , fakt ze siedzie ciągiem bez przerw .. w końcu to TCP ... )

17.11.2004
16:04
smile
[52]

Attyla [ Legend ]

radykal - źle mnie zrozumiałeś. Tu nie idzie o to, że wyskakujesz do niej z tekstem "daję ci to a ty mi daj spokój", bo to by miało skutek odwrotny od zamieżonego. Dar polepsza nastrój ogólny wybranki, co zwiększa jej na nasze ekstrawagancje tolerację:D. Inna sprawa to specyfika gry. Ja grywam na zabawkach z serii total war, więc w każdej chwili mogę przerwać, podejść, objąć, szepnąć 2-3 słodkie słówka i... biegiem do komputra!!!:D

17.11.2004
16:33
smile
[53]

JOY [ Generaďż˝ ]

radykal po twoim opisie odkłądam na czas wszelkich turniejów chęć zrobienia potomka :P

Ja tak nie chce, ja tak nie mogę, bez kompa? ZA CO!!!!!!

17.11.2004
16:53
[54]

radykal [ Konsul ]

Joy
robienie to najprzyjemniejsza cześc ...
Potem ciąza tez nie jest zła - kobieta więcej spi i mozna pograc ...
Po urodzeniu
pierwsze 2 tygodnie tez nie sa zle - karmi kobieta ( to oczywiste ) dzieciak głownie je i spi
A potem to juz sobie nie pograsz tyle co kiedyś
Jak dzieciak ma kilka miesięcy jest cięzko i czas na granie jest bardzo ograniczony a Ty mozesz być bardzo zmęczony i nie miec ochoty na kompa ...
A potem nie wiem ....
Jak zrobisz to czas do dokończenia turniejów , przygotowania sie do nowej roli bedzie ... spoko

Ale z drugiej strony jak bedzie syn to jaka przyjemnosc uczyc go grania w CM ...
I pomyslec ze moze kiedyś bedzie drugie pokolenie CM ... kontynowac tradycje ojców
np Syn Wigginsa kontra moj potomek ....

17.11.2004
17:19
smile
[55]

JOY [ Generaďż˝ ]

No tak robienie to na pewno przyjemność :) no i przez najbliższe 9 miechów nie zajdzie żona znów w ciąże :P

No tak ale jak pfu pfu odpukać nie daj boże urodzi mi sie córka :( z kim ja wtedy pogram? Co najwyżej będzie miała chłopaka z którym w to pogram (kumacie mieć takiego współtowarzyszza :) ) Może to by był syn Wigginsa hehehe :)

17.11.2004
23:50
[56]

Llordus [ Generaďż˝ ]

JOY - ja mam corke :) troche ponad 1,5 roku ma w tej chwili. juz stanowi konkurencje w dostepie do kompa :) jak czasem w ciagu dnia usiade przy kompie, a pozniej na chwile wstane (np. chce wziac herbate z kuchni) to moje dziecko wspina sie na fotel, dopada klawiatury i myszy i za nic nie chce zejsc :D mysle ze wyrosnie z niej dobra bojowniczka cm :D

22.11.2004
16:22
[57]

JOY [ Generaďż˝ ]

Dostałem te oto prawa powiedzcie wi ilu % sie zgadzacie

1. Kobiety ustalają zasady.

2. Zasady mogą być zmieniane przez kobiety bez uprzedzenia.

3. Żaden mężczyzna nie może znać wszystkich zasad. Próby zapisania zasad są niedozwolone.

4. Jeśli kobieta podejrzewa, że mężczyzna poznał kilka lub wszystkie zasady, musi natychmiast zmienić kilka lub wszystkie zasady.

5. Kobieta nigdy się nie myli.

6. Jeśli kobieta się myli, to z powodu straszliwego nieporozumienia, które jest skutkiem tego co mężczyzna zrobił, powiedział, nie zrobił lub nie powiedział.

7. Jeśli mamy do czynienia z zasadą 6 to mężczyzna musi natychmiast
przeprosić za to, że był przyczyną nieporozumienia, bez żadnych wyjaśnień ze strony kobiety, co zrobił, że spowodował nieporozumienie. Patrz zasada 13.

8. Kobieta może zmienić zdanie w każdej chwili i z każdego powodu lub w ogóle bez powodu.

9. Meżczyzna nigdy nie może zmieniać zdania nawet pod wpływem okoliczności bez wyraźnego pisemnego pozwolenia kobiety, które jest wydawane tylko w przypadku gdy kobieta chce, aby mężczyzna zmienił zdanie, ale nie daje żadnych oznak takiego życzenia. Patrz zasady 6,7,12,13.

10. Kobieta ma prawo być zła i wyprowadzona z równowagi z każdego powodu, prawdziwego lub wymyślonego, o każdej porze i w każdych okolicznościach jakie, w swej jedynie słusznej ocenie uzna za stosowne. Mężczyzna nie może dostać żadnych wskazówek dlaczego kobieta jest zła, lub co ją wyprowadziło z równowagi. Kobieta może jednak podawać fałszywe lub mylne powody, aby sprawdzić czy mężczyzna słucha jej uważnie. Patrz zasada 13.

11. Mężczyzna musi być spokojny przez cały czas, chyba że kobieta chce aby był zły albo zdenerwowany.

12. Kobieta może bez powodu dać znak lub wskazówkę dlaczego chce, aby on był zły lub zdenerwowany.

13. Mężczyzna powinien przez cały czas czytać w myślach kobiety.
Niespełnienie tego powoduje karę i sankcje nałożone według jedynie słusznego uznania kobiety.

14.Kobieta może w każdej chwili i z każdego powodu, przywołać każde wydarzenie z przeszłości bez względu na czasowy i przestrzenny dystans, zmodyfikować je, wyolbrzymić, upiększyć, albo całkowicie przerobić, aby pokazać mężczyźnie, że jest albo był: nieczuły, uparty, tępy, oszukańczy, że się mylił lub/i jest niedorozwiniętym umysłowo idiotą.

15. Kobieta może użyć swej interpretacji wszystkich minionych wydarzeń, aby zademonstrować sposób w jaki mężczyzna zawiódł w okazywaniu jej uwagi, szacunku, poświecenia albo w zaspokajaniu jej potrzeb materialnych, mężczyzna poświęcał cala uwagę innym kobietom, zwierzętom domowym, zwierzętom gospodarskim, drużynom sportowym, samochodom, motorom, łodziom, samolotom lub współpracownikom. Takie przedstawienie sprawy jest nie do obalenia.

16. Jeśli kobieta jest w trakcie okresu, przed lub po, może zachowywać się jak tylko zechce, bez względu na logikę lub normy społeczne.

17. Każdy czyn, działanie, słowo, wyrażenie, wypowiedź, wydanie głosu, myśl, opinia, wiara mężczyzny podlega jedynie słusznej, obiektywnej interpretacji kobiety. Inne zewnętrzne czynniki nie są brane pod uwagę. Alibi, wymówki, wyjaśnienia, obrony, powody, usprawiedliwienia lub próby racjonalnego wyjaśnienia nie są mile widziane. Nędzne prośby o litość i przebaczenie są akceptowane w pewnych okolicznościach, zwłaszcza w połączeniu z namacalnym dowodem skruchy.

22.11.2004
16:53
smile
[58]

radykal [ Konsul ]

Joy
współczuje musiales trafiac na jakies niezłe zołzy i hetery ...
poszukaj wokół siebie jakies normalnej kobiety ... a nie bedziesz pisać takich bzdur i zobaczysz ze zycie moze wyglądac bardziej normalnie

22.11.2004
17:14
smile
[59]

GenArieL [ Konsul ]

ech radykal chyba sie na zartach nie znasz albo za wszelką cene chcesz sobie postów nabić

22.11.2004
17:15
[60]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

brakuje mu juz tylko 444 postów do pułkowinika, i będzie mógł dac sobie sygnaturkę, to napewno to:)

22.11.2004
17:30
smile
[61]

GenArieL [ Konsul ]

to ja juz teraz wiem ile mi brakuje do pułkownika :P

22.11.2004
19:19
[62]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

naszczescie nie mam jeszcze problemow :) bo i zony nie mam ;D

ale za to 2 siostrzyczki na glowie czasem potrafia skutecznie utrudnic wszelkie domowe zajecia poczawszy od nauki po granie :P

23.11.2004
14:55
smile
[63]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

ZgReDeK --> Z siotrami to się dopiero zaczyna Jeszcze nie grają na komputeże. :) Problem się zaczyna gdy rodzeństwo naraz wraca ze szkoły i naraz chce grać :D Wiem jak to mam z Filipem. On krzyczy że teraz chce grać, ja że mam większe prawo bo on dłużej ode mnie na tym świecie żyje więc się juz kompem nacieszył... itp. Wrezscie dochodzi do rękoczynów, lub wyzwisk i na koniec on mnie siłą wywala z pokoju. Jeżeli jestem szczegulnie zdenerwowana to wyłanczam korki i brat nie ma prądu w pokoju :) on potem krzyczy że akurat grał w multiplayera z kimś w cm , i zaczyna się awantura. Potem obydwojgu nam zabraniają grać na komputeże przez resztę dnia. :D Genialne rozwiązanie no nie? Idealna zgoda z braciszkiem. Więc ciesz się ze są jeszcze małe.

23.11.2004
16:51
smile
[64]

JOY [ Generaďż˝ ]

Widziałem kiedyś takie komputerki dla młodszego rodzeństwa w jakimś makro kosztowały coś koło 100 zł i miały taką fajną kolorowa klawiaturę :P

23.11.2004
17:08
[65]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

No właśnie, taki komp jest dobry póki siostra nie gra w ił-2; CM; saper'a:P

23.11.2004
17:13
smile
[66]

GenArieL [ Konsul ]

uuu leonadro ale twoja siostra ma zabujcze spojrzenie :P

23.11.2004
17:43
[67]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

Alstar--->jak mi jeszcze raz dokopiesz w BO to bedziesz mial z nia bliskie spotkanie :P

Cora-->najstarsza siostre (14lat chyba ma :P) jak siedzi na gg to wyganiam i tyle-przychodze do pokoju i mowie ze ma konczyc :( mimo iz mam dwa kompy tylko na ejdnym jest net

23.11.2004
19:44
smile
[68]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

Filip --> Ja grywam w ił -2 kiedy dostaję pały z kartkówek,( wtedy wyobrażam sobie że nauczyciel to pilot wrogigo samolotu :)) W cm gram kiedy mam czas ( a żadko go mam..:( , , a w sapera kiedy wpadam w depresję (najczęszczy przypadek)
A pozostały czas spędzam bawiąc się w blenderze i próbując zbudować w nim muj najważniejszy projekt 3D , nad którym pracuje już od 2 i pół lat.. :( ,szczytny cel który mam zamiar niedługo skończyć i opublikować na stronie blendera (twórcy Blendera już się zgodzili)

Więc nie nażekaj, więcej grasz na komputeże niż ja, pozatym ty już niedługo kończysz szkołę a mnie jeszcze kilka lat zostało :( tragedia.

23.11.2004
20:13
[69]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

ZgReDeK --> A ja mam 5 komputerów :) ale tylko na jednym gramy choć na wszystkich jest dotęp do internetu. Tylko na reszcie jest linux gdzie nie ma dd (chyba jest jakaś wersja kadu-kadu czy jakoś tak )

23.11.2004
20:45
[70]

gro_oby [ Generaďż˝ ]


cora >> mozna wiecej ifnromacji?:D ciekawi mnie twoj projekt:D

23.11.2004
21:08
smile
[71]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

Gro -oby --> Tajemnica ściśle strzeżona, Filip ty też im nie mów :)

23.11.2004
21:12
[72]

lt von Scheisse [ Centurion ]

Cora--->
U mnie jest podobnie. Robiłem tak szczególnie po lekcjach z panem R. - żywym :( nauczycielem-Niemcem nie umiejącym po polsku. (sgt Luke wie o czym piszę) Siadałem wtedy na jakimś samolocie made in USSR i wyżywałem się za cały stres na lekcji języka niemieckiego. Nawet pomagało.

Co do rodzeństwa u mnie także jest analogicznie do sytuacji Filipa i Cory. Mam młodszego brata i najczęściej wracam do domu później od niego :(. Oczywiście zastaję go siedzacego przy kompie :(. Próby wyperswadowania mu gry kończą sie najczęściej szlabanem na kompa DLA MNIE.

23.11.2004
21:28
[73]

lt von Scheisse [ Centurion ]

...a mam tylko jednego kompa i on nie gra ani w CMa ani w Sturmovika :(

24.11.2004
10:15
[74]

radykal [ Konsul ]

Z perspektywy duzego dorosłego faceta .. czas kiedy byłem w szkole to były beztroskie lata , mialo sioe duzo czasu i było fajnie .. potem jak sie idzie na studia nie jest zle ale jak sie dodatkowo pracuje i potem tylko pracuje jest znacznie gorzej ....
Potem jeszcze rodzina i juz prawie nie ma czasu dla Sibie ( w porównaniu tego co było jak sie chodziło do szkoły )
Takze nie narzekajcie

24.11.2004
11:19
[75]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

kiedy ty byłeś w szkole... :) a kiedy to było? 20 lat temu? kto ma dużo czasu, to zależy od osoby i od szkoły :) A kiedy sie pracuje to zazwyczaj robi się to co się lubi, a nie uczysz się wszystkich dennych przedmiotów których nienawidzisz i i tak ci się nigdy nie przydadzą (np. ortografia, muzyka) więc jest duśa rużnica. Po drugie płacą ci za pracę więc masz motywację a w szkole nie :( .

24.11.2004
11:39
[76]

adam [ Generaďż˝ ]

Cora... dziecko.. jak ja bym chciał chodzić do szkoły....

ortografia to już widać żeby ci się przydała....
a reszta ?? przecież sama nie wiesz co się w życiu przyda... masz szanse na studiach polubić najbardziej znienawidzony dzisiaj przedmiot :))

to co mi się teraz podoba a czego bym nie mógł mieć w dzieciństwie to mój syn, Bartek

24.11.2004
11:42
[77]

adam [ Generaďż˝ ]

może nie tyle w dzieciństwie co nazwimy to w wieku młodziezowym przedmaturalnym :))

24.11.2004
12:57
smile
[78]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

adam --> ortografi nigdy się nie nauczę :) mam dyslekcję co całkowicie mnie zwalnia ze wszelkich prób poprawnego pisania :) Po drugie nigdy mi się ortografia nie pżyda, jak piszę coś ważnego to sprawdzam spellczekiem a jak jest mało ważne to i tak każdy mnie zrozumie :) Po tżecie ja większość przedmiotów lubię, ale wprost nienawidzę muzyki i ortografi. A oprucz tego jest duża rużnica pomiędzy lubieniem i chęcią uczenia się a uczyniem się . np. Ja nie ubię się uczyć matematyki w szkole (choć od czasu do czasu lubię rozwiązać sobie jakieś trudne zadanie) ale mam zdolności (tak przynajmiej twierdzą) więc oczywiście biorę udział w różnych olimpiadch matematycznych (z całkiem zadawalającym jak na razie skutkiem) i konkursach . Więc nie można myić jednego z drugim.

24.11.2004
13:21
[79]

adam [ Generaďż˝ ]

jak ja byłem w szkole to nie było dysortografii, co najwyżej była dwója na dyktandzie
przez 20 lat nauki spotkałem jednego ucznia który rzeczywiscie miał papier. I było mu WSTYD z tego powodu.
Reszta włącznie ze mną była się w stanie nauczyć ortografii na tróję na szynach.
Dla mnie to zwykłe LENISTWO. proszę tylko bez urazy ...
i po moim trupie jak swojemu dziecku załatwię taki papier...

muzyka:) to był odjazd jak fałszowałem :) też trója - czyli chyba współczesna dwója

24.11.2004
13:49
smile
[80]

Qiuntus [ Pretorianin ]

Cora--> Jako ze jestem cholernie upierdliwy i zlosliwy w tym temacie, wiec mam pytanie: manowicie co to jest DYSLEKCJA?? Co do przydatnosci ortografii to Cie zaskocze bo czasami nie da sie takich tekstow zrozumiec:) A ortografia zawsze sie przydaje, przede wszystkim do kontaktow z innymi. No nie wiem czym tu sie chwalic, ze sie po Polsku nie umie pisac:/?

Adam--> Teraz to jest taka moda na takie papiery. Zreszta jak widzisz niektorzy nie wiedza na co maja papiery skoro pisza dyslekca zamiast prawidlowo dysleksja. Poprostu latwiej takie cos zalatwic niz przysiasc i sie nauczyc.

24.11.2004
14:01
[81]

Buczo. [ Bradypus variegatus ]

Cora --> Chyba jednak przydałoby Ci sie trochę nauki. Dysleksja to problemy z nauką czytania, natomiast problemy z ortografią to dysortografia. Zresztą też nie wierze że to nieuleczalna choroba. Najlepszym przykładem jest mój kumpel, który w podstawówce pobijał rekordy na dyktandach (48 błędów, gdy jedynka była od 10) i oczywiscie jako pierwszy w klasie wyrobił sobie papiery, jednak z czasem dużo czytał, sam chciał się tego wyzbyć i teraz niemal nie popełnia błędów.

24.11.2004
14:51
smile
[82]

JOY [ Generaďż˝ ]

NIEEEE tylko nie zaczynajcie z dyslekcją bo już kiedyś był o tym wątek który miał chyba z 300 wpisów prosze popatrzeć w archiwa :)

Cora ja proponuję następującą rzecz pisz najpierw w WORDzie tam pisze gdzie masz byki a później to wklejaj tu, przynajmniej nie będe musiał czytać niektórych "tfoich bykóf" i sam się edukować w sposób odwrotny.

24.11.2004
16:49
[83]

radykal [ Konsul ]

Ta ja to chodzilem do szkoły ze 20 lat temu ... i wtedy było inaczej i pewnie sie nie liczy , bo wtedy lekcje były krótsze , prace domowe łatwiejsze , program prostszy a nauczyciele mniej sfrustrowani ... :)
tylko jakoś dys ... nie było i wielu innych udogodnień ... ( ksero , internet , bryki , gotowce )
czytało sie lektury a nie ich streszczenia ( tzw "bryki" ) a braki sie uzupełniało przepisując a nie kserując ...

W pracy nie zawsze robi sie to co sie lubi , czasami robie sie rzeczy mniej lubiane ...
czasmi robisz coś co komus ( przełozony ) bedzie potrzebne na 5 minut a ja siedze nad tym 2 dni
To taka analogia do uczenia sie niepotrzebnych przedmiotów
generalnie robi sie to co wymagaja - zeby tylko dobrze płacili

A sokoro chcesz być osobą ogólnie wykształconą to uczysz sie wszystkiego po trochu a nie tego lco lubisz ....
A osoby która pracowałaby w tym co naprawde lubi i zarabiała duze pieniądze nie znam ( wsród swoich kolegów , przyjaciół i dalszych znajomych )
przeważnie jest kompromis alebo robie to co lubie zamarne pieniądze albo coś mniej ciekawego za większe ...
większość pracuje tam gdzie ma stabilizacje i dobrą płace , a ideały soamorealizacji i spełnienie marzeń z dzieciństwa przeważnie pozostają ideałami
Dla mnie jak wstaje rano i nieprzeszkadza mi ze znowu musze isc do pracy to jest sukces , nie ide ze spiewem na ustach i szczęsliwy ale wystarczy ze nie jestem nieszczesliwy ze ide znowu do tej konkretnej pracy
Pozyjesz to zrozumiesz ...
Poprostu zycie nie jest takie proste jak sie niektórym nastolatkom wydaje
doceniaj to co masz , dorosłe zycie przed Tobą bedzie niosło moc większych wyzwań ....

Adam w intencji swojej wypowiedzi doskonalne rozumie co chcialem napisac ale on tez chodzil do szkoły jakis czas temu i na zycie patrzy z perspektywy dorosłego faceta ...

24.11.2004
17:43
[84]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Adam -> całkowicie popieram, nie ma takiej choroby, jest coś co nazywa się ładnie paragrafią (dysgrafią), ale łatwo odróżnić doświadczonych tą przypadłością od reszty leniuszków - ci pierwsi mają trudności z napisaniem poprawnie każdego wyrazu a nie tylko tych z 'ch' i 'rz' :D

Ale co do papierów to się zastanów, my swojej latorośli nie załatwialiśmy i teraz wychodzi na to, że testy kończące podstawówkę jako jedyna (sic!) w klasie będzie pisała w normalnym czasie... reszta ma papiery na różen dys... i pisze o połowę dłużej ;)

no i mały słowniczek dla powołujących się na te przypadłości, żeby na dzień dobry nie wychodzili na symulantów:

dysleksja
(przez 's' jak slusznie zauważył Qiuntus, pojęcie dyslekcja nie istnieje, chyba że chodzi o nieprzepartą ochotę uciekania z lekcji ;) )
(dys- + łc. legere ‘czytać’ od gr. légein ‘mówić, recytować to, co zapisane’, które tylko w złożeniach w znaczeniu ‘czytać’ np. epilélein) med., psych. zaburzenie umiejętności czytania nawet prostych zdań, spowodowane zmianami w ośrodkowym układzie nerwowym; czasem towarzyszy jej zobacz dysgrafia; aleksja wzrokowa.

dysgrafia
(dys- + gr. gráphein ‘pisać’) med., psych. zaburzenie zdolności poprawnego pisania powstałe wskutek zmian organicznych w ośrodkowym układzie nerwowym.

24.11.2004
18:09
smile
[85]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

buczo --> dysortografia jest zaliczana do papierów na dyslekcję. Wiem bo przechodziłam ileś tam testów na to czy mam dysleksję. Mam DYSLEKSJĘ i DYSORTOGRAFIĘ. Dysleksja - problemy z czytaniem, myleniem wyrazów, przekształcaniem słów itp.
Dysortografia - błędy ortograficzne Nie wiem kim był twój kolega (co do błędów to nieomal go doganiam :) jeszcze chyba mi się nie udało jeszcze dostać nigdy dwóji z dyktanda, zawsze jest poniżej , choć teraz naszczęście już ich nie mamy ) ale wiem ze można ćwiczyć aby zmniejszyć ilość błędów ale dysleksja jest nie uleczalna albowiem to nie choroba! Nie jest to chorobą!!!

adam --> mnie można dużo zażucić, lenistwo przedewszystkim :) , (według ideji "lenistwo motorem postępu" ) llecz w szkole to mi niezbyt przeszkadza, na razie oceny z innych przedmiotów mam jak najlepsze (nie lubię sie chwalić ale zażucanie mi nie uczenia się naprawdę mnie denerwuje, więc dla twojej informacji powiem ci że miałam w tamtym roku średnią 5.8 , 5 miejsce w konkursie matematycznym na 92 osoby z 30 szkół w warszawie więc nie nażekaj) Po drugie papiry na dysleksję nie służą po to aby wszyscy zaczeli się zwalniać i mieć wszystko w nosie, lecz aby pomuc osobą które naprawdę mają problemy.
Qiuntus --> to typowy muj błąd związany z dysortografią :) ja piszę jak to słyszę a nie według tego jak się to pisze.

=Dexter= --> nie pouczaj mnie, :) wiem na czym polegają moje problemy. Po dugie powtażam że DYSLEKSJA I DYSORTOGRAFIA to nie choroby. NIE MOŻNA WIĘC SIĘ Z NICH LECZYĆ!!!!! Można ćwiczyć swoją pamięć i popełniać mniej błędów ale nie można tego wyleczyć.

24.11.2004
18:27
[86]

lt von Scheisse [ Centurion ]

Coś wątek troszkę odbiegł od tematu :]
Co do dysfunkcji to nie chcę się zbytnio wypowiadać bo sam żadnej nie mam :]. Mimo to wiem, że ostatnio dużo osób "załatwia sobie" tzw żółte papiery, dzięki którym otrzymują przywileje. Różni ludzie różnie mówią. Jedni, że takie coś jak dysfunkcja w ogóle nie istnieje, inni że to choroba itd. Ja znam nauczycieli, którzy w ogóle nie wierzą w coś takiego.

24.11.2004
18:45
[87]

Buczo. [ Bradypus variegatus ]

Cora --> Jak każde kalectwo można je leczyć poprzez rehabilitację :P Czyli jak sama powiedziałaś ćwicz i ćwicz żeby zmiejszyć skutki dysleksji, bo niezależnie od tego jakie masz papiery na studiach wielu wykładowców lubi za to tępić i nic na to nie poradzisz.

24.11.2004
18:46
smile
[88]

GenArieL [ Konsul ]

Cora von Izabelin dowal im Cora !!!!!!!!! ja tez mam dyslkekcje i co oni wiedzą :)

24.11.2004
18:55
[89]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

Akurat twierdze że u Cory jest dysgrafia, ale racja, po co stworzono SpellChecka??:)
(jak widze jak ona 3 czy 7 pisze odwrotnie, to wierze ze coś jest nie tak, to nie lenistwo, pisanie rz i ż, to jest wyraźny problem.)
(oczywiście na kompie, nie da się napisać 3 czy 7 odwrotnie :))

24.11.2004
19:01
[90]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Cora -> :) nie pouczam Cię, spotkałem się po prostu po raz kolejny z nieprawidłową pisownią tego wyrazu (dysleksja) a znamienne wg. mnie jest to, że w tym wypadku 'chorzy' regularnie popełnieją ten sam błąd ;)

a słowniczek był po to, żeby ktoś kto wali byki powoływał się na dysgrafię a nie na dysleksję (patrz wytłuszczenia)

Dysleksja jest chorobą - 'zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym' - przyczyny mogą być różne i może nie da się tego leczyć ale choroba toto jest

24.11.2004
23:08
[91]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Tak dysgrafia jak i dysleksja jest zaburzeniem funkcjonowania organizmu, a nie chorobą. Ani jednego ani drugiego się nie leczy -- nie jest to nabyta cecha organizmu. Natomiast prowadzi się rehabilitację, której zadaniem jest wyrobienie silnej kontroli świadomości nad czynnościami, którymi u "normalnego człowieka" zajmowałyby się części mózgu, odpowiedzialne za pamięć proceduralną.

Dysleksja, wbrew temu co się powszechnie sądzi, nie jest jedynie przypadłością czytania ale, ogólnie, procesów kojarzenia między wyobraźnią wzrokową a wyobraźnią abstrakcyjną. Sprawia trudności przy kojarzeniu kształtów liter z ich abstrakcyjnymi odpowiednikami, ale także przy wyobrażaniu sobie obrazu będącego jakąś symetrią tego co dyslektyk widzi (np nie jest oczywisty związek obrazów dwóch strzałek takiego samego wzoru ale skierowanych w różne strony), przy pracy z wyobraźnią przestrzenną, a nawet przy przekształceniach równań algebraicznych. Wszystko to spowodowane jest faktem, że za dużą część naszych zdolności odpowiedzialna jest wyobraźnia wzrokowa.

Każdy z problemów wynikających z dysleksji można przełamać, lecz wynika to dużego wkładu pracy. Znam człowieka, który będąc dyslektykiem, miał poza nauką czytania spore problemy z wykonywaniem prostych działań na liczbach (dodawanie, mnożenie). W dzieciństwie przeszedł dwumiesięczną "terapię" polegającą na blisko 10 godzinnym rozwiązywaniu słupków. W pewnym momencie problem zanikł -- inne części mózgu przejeły ten rodzaj funkcjonalności. Dla niezorientowanych -- naogół to nie świadomość odpowiada za wykonywanie prostych działań, jeno pamięć automatyczna -- w dużym stopniu związana z wyobraźnią wzrokową.

Dla pocieszenia powiem, że tenże sam człowiek ma jednocześnie słuch absolutny (bezwzględną rozróżnialność częstotliwości dźwięków), świetną pamięć słuchową i niezłą koordynację ucho-ręka. Kupił swojej córeczce na 7. urodziny keyboard i szukał dla niej nauczyciela ... po czym w dwa tygodnie nauczył się grać na klawiszach materiału na dwa lata. Jak to mówią -- każda cecha naszego organizmu ma jakieś diabły i jakieś anioły :) Hmm, tyle że jego syn odziedziczył po nim dysleksję.

Jeszcze tylko krótko napiszę -- medycynie nie jest znane takie schorzenie jak dysortografia. Jest dysgrafia, związana z wyobraźnią wzrokową i koordynacją ręka-oko, ale ta objawia się trudnością do pisania wogóle.

Cholera, niech się jakiś lekarz wypowie na ten temat.

25.11.2004
10:24
[92]

adam [ Generaďż˝ ]

jak ktos udowodni że ten niesamowity w ciagu 20 lat wzrost ilości ludzi nieumiejacych pisać poprawnie jest jakąś epidemią czy jest to też powodowane np zatruciem środowiska to się zamknę a nawet będe się bił w piersi i odszczekiwał swoje wypowiedzi
cora - ludzkim problemem nie jest robienie tego co nam wychodzi, problemem jest zmuszenie swojego ciała czy umysłu do robienia tego co nam nie wychodzi, a ty się po prostu poddałaś...
zupełenie by było inne podejscie takich jak ja jakbyś napisała ze robisz 50% mniej błedów niż rok temu i cały czas próbujesz cos z tym zrobić, byśmy ci klaskali za walkę z wałsną niedoskonałośią :))

koniec trucia "starego piernika" :)) dziś będziemy znowu ćwiczyć potwornie bazgrzącą rękę mojego potomka - to też jest objaw jakiejś tam dys coś tam coś tam :))

25.11.2004
11:05
[93]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

adam - cos w tym jest.
Ja o dysleksji/dysgrafii (jak to tam zwal) dowiedzialem sie na 2 tyg przed matura, a wychodzilo ze lapie sie na ta "chorobe". Niestety zeby zdobyc ten papier na mature bylo za juz poznio, a potem jakos nie widzialem sensu... Ale mature napisalem bezblednie (pewnie dzieki zalozeniu, ze im krotszy tekst tym mniej bledow, oraz 3totnemu czytaniu przed oddaniem) i pomimo ze chyba byl to najkrotszy tekst, zdalem i to nie tak najgorzej.
A dzis widze ze im wiecej pisze tym mniej robie bledow i na odwrot :/
Ale staram sie ich nie robic (niestey z roznym skutkiem), nie zawsze jest Word pod reka, ale wystarczy troche sie przylozyc, przeczytac to co sie napisze, poprawic zauwazone bledy, by nie swiecic oczami przed ludzmi i nie sprawiac wrazenia ze sie ich olewa.

Kiedys w Fantastyce drukowali powiesc, pisana czesciowo fonetycznie, zatepujac np sylaby cyframi itp (takie zalozenie autora) i wierzcie mi czytalo sie to tragiczne.

25.11.2004
11:32
smile
[94]

propor [ Pretorianin ]

Rah - mamy podobne przygody :) Mi od podstawówki nauczyciele mówili idź zrób sobie te papiery bo masz te dyslekcje czy dysgrafię, mi się specjalnie nie chciało, potem przed maturą mignęła mi myśl że może jednak :) Lecz było za późno i też zdałem bez problemów.
Trzeba dużo czytać a pisząc trzeba myśleć nie tylko o tym co napisać lecz także jak. Cała tajemnica - Dlatego też uważam, iż ta całą gadka o chorobach to wymysł leniwców, którym się po prostu nie chce skoncentrować na tekście.
Niestety drogie Panie i Panowie trzeba nad sobą pracować.

Rah też czytam fantastykę :) I też czytałem tę powieść - mi jednak czytało się ją dobrze - oczywiśćie z początku miałem problemy ale potem się "przestawiłem" i już poszło z górki :))) Może mam jeszcze młodzieżowy umysł??? Teraz młodzież pisze podobnie teksty że czasem trudno to rozczytać :))

25.11.2004
11:40
[95]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

Propor - fakt, w tym opowiadaniu, jak sie juz wczytalo to jakos szlo. Ale tam gosc konsekwentnie stosowal te same zapisy slow.
A teraz jak ludzie pisza to trzeba sie czasami ostro nagimastykowac by to odczytac ;p

25.11.2004
15:08
smile
[96]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Rah ~~>
Czytałem to opowiadanie :] I trochę mimo wszystko się namęczyłem .... ale mam wrażenie, że mechanizmy, które zastosował autor, pojawiają się coraz częściej wokół nas. Cze ziom wporzo ..... cholera, w końcu nie jestem jakiś specjalnie stary .......

BTW. Rah, pliczek !!!

25.11.2004
15:18
[97]

adam [ Generaďż˝ ]

bo to trzeba miec słownik ortograficzny w formie książkowej koło siebie, a wordowy należy wykasować
nagle okaże się że coś się poprawia ....
miało byc koniec trucia..:((

25.11.2004
15:20
[98]

van der Rob [ Konsul ]

Ja tym razem nie w sprawie dysortografi (której lekką formą sam mam – owocuje to min kłopotami w banku (nie mam 2 identycznych podpisów), lecz w sprawie głównego wątku Postu.


Przypomniał mi się taki dowcip, który dziwnym trafem pasuje do mojego kumpla.

Dwóch gości się sprzecza kto jest lepszy –żona czy kochanka. Pierwszy mówi: żona . Przychodzisz po pracy, wszystko jest gotowe: porządek w domu, jedzonko na stole, piwko w lodówce, pranie uprasowane w szafie. Jak masz ochotę to wieczorem seks, jak nie to żona nie marudzi. No po prostu –czego chcieć więcej od życia.

Drugi z gości oponuje: Ja uważam że nie ma to jak kochanka. Z żoną to codzienna rutyna, nawet seks już nie bawi. Z kochanka za to dopiero jest jazda. Ciągle zaskakuje czymś nowym, wspólne wyjazdy, sex w najdziwniejszych miejscach i pozycjach. To jest dopiero życie. Nic temu nie dorówna.

Kłocą się tak i nie mogą dojść do porozumienia. W końcu wpadli na pomysł żeby zapytać trzeciego – starszego, poważnego jegomościa. Przepraszamy profesorze, może Pan jako osoba doświadczona i wykształcona powie co jest lepsze: żona czy kochanka.
Profesor na to. Wiecie Panowie –najlepiej mieć i żonę i kochankę. Żona mysli że jestem u kochanki, kochanka że jestem u żony… a ja sobie tup,tup do biblioteki.


Jak słuchałem relacji mojego kumpla co przeżywa ostatnio grając w Mistrzostwach Polski to po prostu nie mogłem się powstrzymać :-) ….a on sobie klic, klic w Combat Mission :-)

25.11.2004
15:21
[99]

adam [ Generaďż˝ ]

- i teraz też wyłazi moje lenistwo, sam robię co chwilę literówki i jest mi wstyd :((
mi się nie chce po prostu czytać tego co już napiszę ..
biję się i szczekam na siebie :))

25.11.2004
15:34
smile
[100]

jp2 [ Generaďż˝ ]

gneeralnie to perzciz te ltirwóki nie są tkaie starszne.
tko ze mną gadda na gg ten dborze wie, ze mam zwasze popusta kalwaiture ;)-

a oc do fatnastki nkauowo-leskykalnej to ploecam menchaiczną pomraańcze

25.11.2004
15:42
[101]

-=Dexter=- [ Konsul ]

jiser -> choroba - proces objawiający się zaburzeniami w prawidłowym funkcjonowaniu części lub całości organizmu (Popularny Słownik Języka Polskiego) to tylko tak dla ustalenia znaczenia pojęć ;)

adam -> sprawa 'epidemii' jest prosta do rozwiązania - trzeba znieść ułatwienia w egzaminach i zamienić je na dodatkowe lekcje ortografii dla 'chorych' - w ciągu jednego sezonu epidemia zaniknie ;)

25.11.2004
18:12
[102]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Dexter ~~>
Słownik Jezyka Polskiego PWN '98
<< choroba -- proces patologiczny objawiający się zaburzeniem czynności organizmu >>
tylko przenośnie oznacza << stan nienormalny, odchylenie od normy; wada, bolączka >>
Nie każde zaburzenie czynności organizmu jest chorobą. Spora część medycyny traktuje o zaburzeniach tymczasowych i nieskupionych dookoła jednej przyczyny lub typowo wrodzonych w cechy organizmu, aby można było mówić o czynniku patologicznym. To tylko tak dla ustalenia znaczenia pojęć ;)

Jedna godzina ortografii nie wystarczy, bo zaburzenie sięga głębiej niż tylko do kwestii mylenia 'ch' i 'h' w niecenzuralnych wyrazach ;) A ułatwień na egzaminach nie powinno się znosić, chociażby dlatego że państwo jak dotąd zupełnie nie pomaga w terapii dyslektyków i dysgrafików. A że może to sprawiać duże problemy w dzisiejszym świecie, podał przykład van der Rob. Dysgrafikowi naprawdę dużą trudność sprawia powtórzenie podpisu w ten sam sposób - a w banku, warunkiem zarejestrowania klienta czy otrzymania karty płatniczej jest posiadanie jednej wersji podpisu.

van der Rob ~~>
<lol>
W oryginale, kawał jest o matematyku :]
Był jeszcze jeden .. niech no tylko sobie przypomnę :)

25.11.2004
18:22
[103]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

-=Dexter= --> Co do twojego pomysłu zwalczania dysleksji to piękny pomysł. Naprawdę. Lecz nasz kolega miał lepszy : dyslektyków i dysortografów pod ścianę i rozstżelać, również ażeby było po sprawie można tak samo potraktować osoby miejące dyskalkulje :) (na naszczęście nie mam dyskalkuli) . Co do choroby : NIE JEST TO CHOROBA. Jak tylko znajdę gdzieś na półce specjalistyczną książkę o muzgu(pamiątka z tego jak mama pracowała w NIH (national institut of health) jako biolog, specialista od badania muzgu ludzi po wylewie) to zacytuję wam fragment o dysleksji .

25.11.2004
19:27
smile
[104]

lt von Scheisse [ Centurion ]

--->Cora
Pomysł ciekawy, ale gdyby był stosowany to problem przeludnienia na świecie byłby rozwiązany (bardziej humanitarnym sposobem byłaby chyba komora gazowa i Cyklon B :)). A tak na poważnie słyszałem, że w niektórych klasach osoby deklarujące się, że mają jakąś jakąś tam dysfunkcje, są dość dużym w nich procentem. (nie cierpię takich zdań złożonych ;)

25.11.2004
19:36
smile
[105]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - ale jak sie przyłożysz to... potrafisz ;-)
jedynie "muzg" Ci nie wyszedł w ostatnim poście :-)D


W mojej szkole jak ktos robił byki to musiał w domciu pisać xx razy dany wyraz a potem układać z nim zdania. Terapia bardzo skuteczna :-)

25.11.2004
21:43
smile
[106]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

elf --> terapia według ciebie skuteczna ma swoje wady:
miejąc 40 ( na około 50 słów) błędów to porawianie każdwgo razy 20 =800 słów przepisywania. A u mnie w jednej rozprawce jest od 40 do 100 blędów. przecież nie mogę tylko siedzieć i poprawiać błędy. Całe życie bym na tym spędziła. a ewidętnie nie uważam to za swoje powołanie ;)

po drugie co do przeludnienia dyslektyków to się z tym nie zgadzam. U nas w szkole na 1000 osób uczących się 11 ma papiery i jest prawnie uznawanych za dyslektyków.

it von Scheisse --> Wiesz może odrazu nas wysłać do oświęcimia? kłopot byłby zgłowy co? A może jeszcze jkieś pomysły na zeleminowanie nas? Naprawdę piękny pomysł :D Ogłaszam konkurs!!! Kto wymyśli najlepszy sposób wyeleminowania dyslektyków !!! Wspaniała, unikatowa nagroda!! Jedyna okazja!!!! Pomysły proszę pisać tu.

A teraz sorry ale dalej nie widzę szansy na prowadzenie tej rozmowy , albowiem prawdopodobnie znikam na parę dni (złamałam wczoraj rękę:( i niezbyt mogę pisać na komputeże, chyba ż jedną reką jak teraz to robię.

25.11.2004
22:17
smile
[107]

Qiuntus [ Pretorianin ]

Cora--> Jak konkurs to sie zglaszam:))) Ja bym nabijal ich na pal i ustawial na poboczu przy glownych drogach komunikacyjnych(tak zeby wszyscy widzieli:). Wtedy zdecydowanie i drastycznie spadlaby liczba dyslektykow:))) To byloby lepsze niz pisanie xx razy tego samego wyrazu, ba nawet slownikow by ludzie nie uzywali bo ortografie to by znali na wylot!!!:)))

25.11.2004
22:20
smile
[108]

Darvin [ Pretorianin ]

Hehe, przez chwilę myślałem że pomyliłem wątek....ale... nie, to nadal - "Związki z kobietami a Combat Mission - jak to godzicie?". Podziwiam Was oooostry off topic :-)

25.11.2004
22:56
smile
[109]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - nie całe życie... zaręczam Ci że jakbyś 50 razy napisała "mózg" to przez dłuuugi czas nie pisałabyś "muzg" :-)
Chociaż... to co działało xx lat temu nie musi działać dziś.
Fakt, faktem "za moich czasów" nie istniały żadne dys- , uczniowie nie bili nauczycieli natomiast na odwrót zdarzało sie dość często, nie było kalkulatorów, bryków , że o innych internetach nie wspomnę...
"złamałam wczoraj rękę:(" - czyżby Close Combat z braciszkiem ? ;-)

25.11.2004
23:06
smile
[110]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - zajrzyj do tego wątku... nie jest to dobra wiadomość... ;-)

25.11.2004
23:06
[111]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Ups... zapomniałem lnki

26.11.2004
12:25
[112]

-=Dexter=- [ Konsul ]

jiser, Cora -> no to już wiemy co kto rozumie pod pojęciem choroba ;)

A co do proponowanej przeze mnie 'terapii' - trochę to zbyt symbolicznie ująłem ale chodziło mi dokładnie o to o czym piszesz, osobom z dysleksją/dysgrafią potrzebny jest dodatkowy czas, terapia, lekcje czy jak to nazwiemy, aby pomóc im uniknąć np. takich sytuacji o których wspomniał van der Rob, natomiast obecny system 'ułatwień' prowadzi jedynie do tego, że wszyscy załatwiają sobie papiery po to tylko żeby z tych ułatwień korzystać, co raczej nie przynosi żadnego pożytku dyslektykom/dysgrafom a na pewno stworzyło patologię, w której skwapliwie biorą udział poradnie wystawiające przeróżne zaświadczenia i generujące coraz to nowsze przypadłości (moim zdaniem dlatego, że im się to po prostu opłaca)
no i stawiam brylanty przeciw orzechom, że wszyscy symulanci doznają cudownego ozdrowienia na wieść o tym , że przedstawienie przedmiotowego papierka łączy się z koniecznością pozostawania w szkole dwie godziny dziennie dłużej, a żadnego przedłużania czasu na egzaminach nie będzie ;)

nie twierdzę, że zjawisko nie istnieje (czy nazwiemy je chorobą czy nie to kwestia drugorzędna), nie podoba mi sie po prostu podejście do tego tak ze względu instytucji państwowych (MEN, szkoły, poradnie itd.), które poszły drogą najprostszą - zaświadczenie + dodatkowy czas na egzaminach i taryfa ulgowa z ortografii w szkołach, a także samych uczniów - 'robię błędy bo mam dysortografię, o, tu jest zaświadczenie, i pocałujcie mnie wszyscy w dupę'

idąc ta drogą niedługo pojawią się:
dysskoczność - zaburzenia przy podskakiwaniu w górę - zaświadczenie... i taborecik przy skoku przez kozła
dysszybkość - zaburzenia przy rozwijaniu większych prędkości - zaświadczenie... i w biegu na 60 m. liczymy czas z ostatnich 40 m.
dysmuzyczność - zwane do tej pory 'słoń nadepnął mu na ucho' - zaświadczenie... i możliwość śpiewania z playbacku na lekcjach muzyki
dyshistoryczność - zaburzenia w nauce historii - zaświadczenie... i nie trzeba już pamiętać kiedy była bitwa pod Grunwaldem i kto wygrał
no i na naszym podwórku:
dystaktyka/dysstrategia - zaświadczenie uprawniajace do handicapu w bitwach ligowych ;)

może to jest bardzo uproszczone myślenie, ale skoro oceniamy poprawność pisowni to wszyscy powinni mieć takie same warunki, albo ktoś potrafi pisać poprawnie albo nie, więc albo oceniamy wszystkich tak samo albo w ogóle wyrzucamy to z kryterium ocen

26.11.2004
15:56
[113]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

ELF --> oto muj komentaż do tam tego linku: Dajcie spokuj. Przepraszam wy jestście dyslektykami? Bo ja mam pytanie co was obchodzą problemy innych? Najłatwiej jest krytykować innych i mieć do nich pretensje. A gdybyście to wy mieli dysleksję? Sądzicie że miejąc problemy takie jakie mają dyslektycy dalej uważalibyście ich za kretynów, oszustów i leniui? Wybaczcie ale uważam że nie macie racjii. To że uważa się że mniejszość (osoby z dyslesją) powinno się eleminować i dawać im dodatkowe kary za to że mają wady ? Czy wy macie równo w głowie? A może odtąd wszyscy co nie będą wstanie pracować 23 godzin dzienie będzie się też karało? Ciekawe ile z was wtedy byśmy musieli ukarać? 99%? A wszystkich uczniuw ze średnią poniżej 4.5 powinno się wysyłać do oświęcimia? Co wy na to? Albo wszystkich wieżących w inne religie? Czy może wymyślicie jeszcze jakiś pdział? Bo ja bym go zaczeła od dzielenia tych co mają coś w głowie i tych co mają pustkę :D Sama jestem dyslektyczką i chodząc normalnie do szkoły nie mam problemów. lecz jestem przeciwko rasistowski podziałą na :dobrych i złych z ortografi.

Dexter--> wiesz może i dobrym pomysłem byłoby wybranie kilku przedmiotów z jakich chciało by się być ocenianym oczywiście z głównych przedmiotów a nie z muzyki i plastyki. A te twoje pojęcia nie będą mogły zaistnieć z dwóch powodów:
gimnastyka nie ma dyss... z gimnastyki można się zwolnić miejąc wady budowy i tak dalej..
historia, biologia itd. to przedmioty składane z wielu umiejętności, czy nazwiesz je tak czy inaczej dysleksja może tylko spowodować zmienianie nazw historycznych i przestawianie dat.
dys taktyka i strategia... hmm na to jest tylko chyba jedno rozwiązanie - przestać grać w cm.
po drugie głównym kłopotem jest dysleksja w szkole, albowiem jeżeli pracuje się to można używać spellchecka lub słownika, atomiast na lekcji nie można. po drugie zazwyczaj starasz się wybrać pracę w której dysleksja nie przeszkadza ci.

sorry za prawie całkowite ominięcie dużych liter lecz gips na ręce nie pozwala mi na przytżymanie shifta. elf --> nie to nie braciszek , lecz dwie godziny jazdy na łyżwach i kiedy schodziłam z lodowiska ktoś DUŻO dużo większy nie wychamował i łyżwami przejechał po moich i wylądowałam na lodzie :) i do szpitala i w gips.

26.11.2004
16:15
[114]

lt von Scheisse [ Centurion ]

--->Cora
Nie myślałem o przedsiewzięciu na aż tak wielką skalę :). A tak szczerze to ja do dyslektyków i do osób z innymi dysfunkcjami nic nie mam. Mój ostatni post wynikał z żartu a nie z rasistowskich przekonań.

26.11.2004
16:21
[115]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

dexter --> Co do oceniania wszystkich tak samo :) Weźmy np. osobę bez nogi i każmy jej startować w olimpiadzie :) niech biegnie maraton i jeszcze jak nie zwycięży to nabić tę osobę na pal (według pomysłu Qiuntusa ) . To będzie przykładna kara. Wiesz mamy pewną nauczycielkę w szkole która jest wybitną komunistką (stara pani, lat ze 70, wszyscy jej nie lubią, ona o tym doskonale we i chociaż dawno już powinna być na emerytuże dalej nie chce opdejść albowiem uważa to za swoje powołanie zrobienie ze wszystkich Homo Sowietikus (jak muj brat muwi) zamiast ludzi myślących - ludzi sowieckich :) Może powinnieneś z nią pogadać? ona przedewszystkim jest za "odpowiedzialnością zbiorową"

26.11.2004
17:10
[116]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - głosu tam nie zabierałem a co do " Przepraszam wy jestście dyslektykami? Bo ja mam pytanie co was obchodzą problemy innych? Najłatwiej jest krytykować innych i mieć do nich pretensje. A gdybyście to wy mieli dysleksję? Sądzicie że miejąc problemy takie jakie mają dyslektycy dalej uważalibyście ich za kretynów, oszustów i leniui?" to odpowiem tak...

Otóż będąc dzieckiem pisałem po kilkadziesiąt razy wyrazy w których robiłem byki, z wypracowań dostawałem słabe tróje bo zawsze jakieś byki przemknęły się przez sita selekcji ale jakoś sie nauczyłem w miarę poprawnie pisać. Oczywiście było to kosztem wiszenia na trzepaku, strzelania z procy i produkcji karbidowych granatów niemniej uważam że wyszło mi to na dobre...
Dziękuję Opatrzności, że w moich szkolnych czasach nikt nie wpadł na pomysł wydawania zaświadczeń o prawie do nieuczenia się ortografii.

Nie sądzę by mojego obecnego pracodawcę interesowały zaświadczenia o dyscośtam... i nie sądzę by przyszłych pracodawców takowe "papiery" interesowały. No, chyba że ktoś chce machać łopatą a nie długopisem ;-)

26.11.2004
17:41
[117]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

tia zdaje sie ze Napoleon nie potrafil napisac listu bez byka - ale to był leń jakich mało

a na serio to nie wiem na ile ma ses tak dyskutowac - zawsze jest czesc osob ktore w zyciu nie uwierzą że mozna nie potrafić pisać ortograficznie bez względu na liczbę ćwiczeń (

26.11.2004
19:02
[118]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Cora ->
1. Całkowicie się z Toba zgadzam jeśli chodzi o niemożność zaistnienia moich propozycji nowych 'chorób', są one tak samo absurdalne jak dysortografia, która nie istnieje tak samo jak dyshistoria i dysbiologia.

2. Przedłużanie czasu egzaminacyjnego dla dyslektyków jest niesprawiedliwe wobec reszty, moim zdaniem powinni oni zdawać po prostu specjalne dla nich stworzone egzaminy, które oceniałyby ich osiągnięcia w szkole z pominięciem tych elementów, z którymi poradzić sobie nie mogą z przyczyn od nich niezależnych.

3. Twój przykład z olimpiadą jest moim zdaniem nietrafny, nawiazując do niego: ja nie każę osobom bez nogi startować w maratonie, nie uważam natomiast za sprawiedliwą sytuacji, w której 'zdrowa' część stawki biegnie z mozołem cały dystans, 'beznodzy' wypuszczani są z połowy dystansu na wózkach, a na mecie wszyscy udają, że startowali w tej samej konkurencji i dostają te same medale.

4. O co chodzi z tą panią-komunistką-której-nikt-nie-lubi? Nie zrozumiałem aluzji. Dlaczego mam z nią gadać? Bo ja też jestem komunistą? :)

26.11.2004
19:08
[119]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

Dexter--.Tez uważam przedłużanie czasu na egamiznie za niesprawiedliwe, stanowoczo lepiej by było, jakby przedłużali czas tylko do wypracowań pisemnnych, a reszta taka jaka jest, bo gdzie się dyslektyk pomyli w tescie:)

26.11.2004
19:11
smile
[120]

faloxxx [ Generaďż˝ ]

daj dzieciom klawiaturę i masz ..... babo placek :]

26.11.2004
20:22
smile
[121]

talex [ Legionista ]

Taka wiedza , takie mozliwości a finałem sprawy ucieczka od tematu zasadniczego

26.11.2004
20:41
smile
[122]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

ElF --> na tym forum co gadają o dysleksji zadałam zagdkę: cegła waży cegłę i pół cegły. Ile waży cegła?

Jak na teraz twierdzą że to niemożliwe. Lecz istnieje odpowiedź. Może ktoś z was zgadnie? To o wiele rozzsądniejsze niż bezkońcowe o tym czy przestępstwem jest bycie dyslektykiem :P

Tak więc zadaję moją zagadkę.

26.11.2004
21:09
[123]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - ależ odpowiedź jest banalnie prosta -> cegłe i pół cegły oczywiście.
Nigdzie nie napisałem tez że to przestępstwo, uważam jedynie że tymi "papierami" wyrządza się krzywdę dzieciom które potem, jako osoby dorosłe nie będą miały żadnej szansy na sensowną pracę.

26.11.2004
21:13
[124]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

x + 1/2x =x według ciebie 3/2x =x ? czym w takim razie jest x? i na to istnieje rozwiązanie

26.11.2004
21:41
[125]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

elf --> zastanów się nad zagadką bo 3/2x =x . X może naprawdę istnieć. Potrafię to matematycznie udowodnić. Lecz najpierw niech "geniusze" i wrogowie dysleksji się nad nią zastanowią. Wkońcu co tam jakiś upośledzony, chory umysłowo i oszust może tam wymyśleć. Jeżeli ja mogę to dlaczego nie upośledzeni, nie choży umysowo i nadzwyczaj uczciwi ludzie mają tego nie rozwiązać?
"<< choroba -- proces patologiczny objawiający się zaburzeniem czynności organizmu >>
tylko przenośnie oznacza << stan nienormalny, odchylenie od normy; wada, bolączka >> " Dexter"

"no i stawiam brylanty przeciw orzechom, że wszyscy symulanci doznają cudownego ozdrowienia na wieść o tym , że przedstawienie przedmiotowego papierka łączy się z koniecznością pozostawania w szkole dwie godziny dziennie dłużej, a żadnego przedłużania czasu na egzaminach nie będzie ;) " Dexter
Cora : A ja stawiam swoją głowę przeciwko temu albowiem przepisywanie dla mnie czegokolwiek bardzo jest męczące i wprost wykańczające psychicznie. Traktować nas tak , kiedy właśnie mamy z tym kłopoty?? Wiesz nie mam problemów z mamą lecz awet przed zwykłą klasówką mam zwyczaj cały dzień leniuchować aby muzg odpoczął. I efekty są tego zadziwiające. Zamiast 3 mam 6. :)

adam: - "i teraz też wyłazi moje lenistwo, sam robię co chwilę literówki i jest mi wstyd :((
mi się nie chce po prostu czytać tego co już napiszę ..
biję się i szczekam na siebie :)) "
Cora: piękny pomysł, Lecz czy zastaniawiałeś się nad tym czy jesteś masohistą?

adam: "bo to trzeba miec słownik ortograficzny w formie książkowej koło siebie, a wordowy należy wykasować
nagle okaże się że coś się poprawia .... miało byc koniec trucia..:(("

Cora: zastanawiałeś się nad sprawdzaniem pisowni do 1000 słów? bo tyle ma około krótka rozprawka z polskiego. I jeszcze do tego wchodzi w rachubę czas. Kiedy? W czasie trwającej 45 minut lekcji? Zdążysz znaleźć 1000 słów w słowniku? I jeszcze do tego napisać sensownie rozprawkę? A w domu? po 7-8 lekcjach w szkole sądzisz że ma się siłę jeszcze sprawdzać w słowniku ortografę? Wstając o 6.00 nad ranem, wracając ze szkoły o 15.25 i jeszcze odrabiając lekcje kóre nam zadają? Nic innego bym nie robiła tylko się uczyła. A i tak bardzo dużo czasu na to poświęcam.


Może część z tych wybitnych osó jakich zacytowałam zastanowi się nad tę prostą zagdką? Życzę powodzenia.

26.11.2004
21:49
[126]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

sory w tym ostatnim powinno być osób nie osó

26.11.2004
21:53
smile
[127]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - są rzeczy na niebie i ziemi o których się filozofom nie śniło :-)

A co do wesołej cegły to... pytanie zawiera odpowiedź więc odpowiedziałem, możemy też sobie pogadać w jakich warunkach jest to prawdą a znalezienie przykładu nie powinno nastręczać trudności ;-)

26.11.2004
21:58
smile
[128]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

Elf --> Już za późno. Wreszcie ktoś wpadł na odpowiedź. A mianowicie : 0 Cegła waży 0. 0= 0+ 1/2 x 0 proste no nie? poltar zgadł.

26.11.2004
22:05
smile
[129]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - pokażesz mi taka cegłę ?

26.11.2004
22:15
[130]

Cora von Izabelin [ Konsul ]

ależ ja nie twierdzę że mam taką cegłę :P

26.11.2004
22:48
[131]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Cora ~~>
1) Skoro pytasz co to "nas" obchodzi: nie tylko dyslektyków obchodzi ich dysleksja, ale także osoby, które np. uczą dyslektyków. To takie dziwne ?
2) Ta zagadka specjalnie trudna nie jest ALE w sposób fałszywy odwołuje się do intuicji fizycznej. Tego rodzaju przykłady są klasyfikowane jako nieedukacyjne.
3) fragment "<< choroba -- proces patologiczny objawiający się zaburzeniem czynności organizmu >>, tylko przenośnie oznacza << stan nienormalny, odchylenie od normy; wada, bolączka >>" był podany przeze mnie, jedynie zacytowany przez Dextera

Dexter, Cora ~~>
4) wydłużenie czasu dla dyslektyków nie jest (IMO) wprowadzeniem nierówności traktowania uczniów, natomiast złagodzenie kryteriów oceny (standardowych, a nie tych wymyślonych sobie przez przesadnie wymagających nauczycieli) - już tak. Idea, przyświecająca systemowi państwowości polskiej, ma gwarantować równość szans startu w życie, a nie równość dla wszystkich. Dlatego niewłaściwym jest brak fakultatywnych zajęć, wprowadzających terapię bądź zajęcia korekcyjne.
5) pisałaś o olimpiadzie - chwila moment .. nie ma obowiązku chodzić do szoły ponadpodstawowej. Obowiązek nauczania obejmuje 6 klas. Wspięcie się o każdy poziom wyżej po drabinie systemu edukacyjnego ma być i jest dobrowolną inwestycją w samego siebie. Takie podejście do sprawy MOŻNA wytłumaczyć szóstostoklasiście, a POWINNO być można wytłumaczyć to KAŻDEMU szóstoklasiście. Jeżeli ktoś ma problemy natury zdrowotnej - w porządku, można pomóc, ale nie można robić czegoś ZA ucznia.

26.11.2004
23:05
smile
[132]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cora - wiem, ale pokaż że taka cegła istnieje. Skoro zadanie dotyczy rzeczy konkretnej, w tym wypadku cegły, to taka cegła musi istnieć. Inaczej zadanie pozbawione jest sensu.

Zabawa z zerem jest fajna na x-ach czy y-kach ale już nie na cegle jeżeli... nie potrafi sie podać przykładu owej cegły to zadanie jest fałszywe...
I co, wymyslisz cegłę która będzie pasować do zadania ? ;-)

27.11.2004
09:50
[133]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Ta zagadka to zdaje się było że cegła waży kilo i pół cegły . Ile waży cegła?
Rozwiązuje się równanie X=1Kg +1/2x i wychodzi przy tych danych że cegła waży 2 kg.
Dla takiego zadania jakie napisała Cora rozwiązaniem byłaby tylko cegła ważąca 0kg bo tylko to pasuje do równania X+1/2X=X. Ewantualnie odnosząc się do wagi jako efektu działanbia grawitacji musiałaby to być cegła o dowolnej masie ale w stanie nieważkości:)

27.11.2004
14:19
smile
[134]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Lt Ursus - heh, ciekaw byłem czy Cora wpadnie na pomysł z grawitacją. Tu są dwa warianty zabawy jeden który wymieniłeś a drugi przy takim zwiekszeniu siły na jednej szalce by ważyła 1+1/2 drugiej ;-)

27.11.2004
15:23
smile
[135]

Scypio [ Pretorianin ]

Skoro dyskusja dalej oscyluje wokół szeroko pojętej "dysleksji" to ja chciałem zadać pytanie: a jak jest z nauką języków obcych u dyslektyków?

27.11.2004
19:00
smile
[136]

Michael_wittmann [ Konsul ]

NO HU**** Przynajmniej u mnie:).. Tu się "cała zasad" tej dyslekcji?.. otwiera....
w "naszym " sposobie nauki języka obcego: wykucie słówek itd.. występuje podobny problem jak z ortografią: często wypadają z pamięci.., NEI MÓWIĘ nawet o drobnych literówkach wwyrazach obcej pisowni..
Podsumowując Ogólnieeee BARDZO CIĘŻKO IDZIE MI NAUKA JĘZYKÓW:(
ACHA DYSLEKTYK NIE MA PRAWA NIE ZNAĆ ZASAD ORTOGRAFI I POPEŁNIAĆ "TAKICH BŁĘDÓW". Które wynikają z tych zasad.. Jeśli takowe popełnia JEST PO PROSTU LENIEM a nie dyslektykiem.. no i dlatego "w badaniach dyslekcji" przechodzi się wiele testów na znajomość ortografi..
Czyl dyslekcja jak gdyby dotyczy "Wyjątków". no i wyrazów których pisownia "nie jest racjonalnie ilogocznie uzasadniona"??:)

27.11.2004
19:29
[137]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Scypio ~~>
Często - trudno. O dyslektyku, z którym obecnie mam styczność przez udzielanie lekcji, nie można powiedzieć aby nie był pracowity. Jego nauczyciel języka niemieckiego jest załamany - chłopak wkłada w sumie sporo wysiłku w naukę słówek ... ale pamięta je tylko przez kilka godzin od ostatniego powtórzenia. Nie można powiedzieć, żeby nie robił postępów, ale idzie mu opornie. A w sumie nie zasługuje na to - jest dużo, dużo bardziej pracowity niż jego rówieśnicy.

Ale czy w tym stopniu jest u wszystkich, trudno mi powiedzieć.

27.11.2004
19:39
smile
[138]

Holmes__ [ Konsul ]

To ja z innej beczki, bo widzę, że matematycy się udzielają. Czy ktoś mógłby mi pomóc i rozwiązać 4 zadania z matematyki dla mojego zdolnego kuzyna :o) Poziom - gdzieś okolice gimnazjum/liceum. A są to równania i nierówności kwadratowe.

Byłbym dozgonnie wdzięczny za pomoc :o)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.