GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Śmieszne 1800 złotych na miesiąc

03.08.2004
10:29
smile
[1]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Śmieszne 1800 złotych na miesiąc

Na onecie jest artykuł o jakimś bezrobotnym samorządowcu, mniejsza z nim... W każdym razie wypowiedział on się, że proponowano mu "śmieszną pensję w wysokości 1800 złotych na miesiąc". Jak uważacie, czy 1.800 to dużo czy mało? Śmiesznie, czy nie bardzo?
Ile, według was, powinniście zarabiać za swoją pracę, żeby nie było śmieszne?

03.08.2004
10:36
[2]

Asadx [ Junior ]

Dla mnie ,osoby która skończyła studia, 1800 netto to pensja która sprawiła by mi radość

03.08.2004
10:36
smile
[3]

TAILEREKK [ Senator ]

1800 zł to duuużo !
ale 10.000 $ to moja mam nadzieje przyszła pensja miesięczna :D hehe

03.08.2004
10:39
[4]

oksza [ Senator ]

To nie jest śmieszne, bez przesady, ale jest poniżej średniego miesięcznego (chyba teraz 2200? 2400? nie pamiętam..). Jak na samorządowca to mało, nie żebym bronił ich apanaży, ale tyle to dostają często ekspedientki bez kwalifikacji a nie prawodawcy. Pomijam kwalifikacje, bo to osobna dyskusja.

Trzeba też pamiętać że to jest pełen etat.

03.08.2004
10:41
[5]

kajojo [ MU Online ]

Dla naszych (p)osłów i samorządowców na pewno ta pensja jest śmieszna i nie ma się co dziwić. Tylko pomyśleć ilu biednym choć połowa tej pensji uratowałaby życie. W moim domu łączny dochód wynosi ok. 1200zł i na mnie i mojego ojca w zupełności wystarcza.

03.08.2004
10:41
[6]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

oksza - on tego nie dostawał jako samorządowiec, tylko jak go odstawiono od koryta, to taką pensję miał dostać w prywatnej firmie.

03.08.2004
10:43
smile
[7]

tomirek [ ]

w cz\asie kilku rozmow kwalifikacyjnych pozwolilem sobie na mala zabawe. Gdy padalo sakramentalne pytanie:
- ile chcialby pan zarabiac?
ze spokojem i niewzruszona mina, patrzac rozmowcy w oczy mowilem:
- mysle, ze 100 tysiecy zlotych miesiecznie by mnie zadowolilo...

Osoba przeprowadzajaca rozmowe czerwieniala, robila wielkie oczy i pytala:
- ILE?????

A ja na to z usmiechem na ustach:
- Pytal pan, ile chcialbym zarabiac, wiec mowie, ze chcialbym zarabiac 100tys PLN miesiecznie. Kazdy ma pewne cele i marzenia. Czy pan nie chcialby zarabiac 100 tys zlotych na miesiac?

03.08.2004
10:44
[8]

Soulcatcher [ Prefekt ]

Tego nie da się powiedzieć ogólnie. Dla jednego dużo dla drugiego nie. Ale zasada jest prosta, jak uda ci się zarobić 1800 pln miesięcznie to poznasz wartość tych pieniędzy :)

tomirek ---> czy dalej szukasz pracy? Bo ja bym ci po takim tekście odpowiedział „To fantastycznie że ma Pan takie aspiracje, szkoda że nie jesteśmy w stanie im sprostać.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 10:46:19]

03.08.2004
10:44
[9]

massca [ ]

myśle ze fajnie jest obiektywnie wtedy, kiedy po zapłaceniu wszystkiego co TRZEBA zapłacić miesięcznie na przeżycie na godnym poziomie zostaje jeszcze drugie tyle.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 10:47:08]

03.08.2004
10:55
[10]

hilander [ ]

kasa kasa kasa ...

wiadomym jest że apetyt rośnie w miarę jedzenia i sam przekonałemc się (dość boleśnie w US) ale cóż świetnie się przepijało VAT i dochodówkę

1800 jak dla mnie (nie chce żeby zabrzmiało to nieskromnie) to niewiele

03.08.2004
10:55
[11]

M-Hunter [ The Jester Race ]

Ja mam 20 zł na miesiąc i jakoś żyję :P

03.08.2004
10:57
smile
[12]

*...:::JaRo:::...* [ stara beka dobrze kisi ]

1800 zł jak dla mnie byłoby sporo. Nie wiem czgo ten gościu oczekuje.

03.08.2004
11:08
[13]

massca [ ]

1800 to dla mnie kwota za którą miałbym spore kłopoty z przeżyciem miesiąca, a w sumie to bym chyba nie dał rady jak podlicze wydatki. jesli facet do tego ma rodzine to nie wiem jak daje rade.

duza roznica to kwestia mieszkania, jesli ma sie wlasne, "spłacone" albo po rodzinie to troche luzuje napięcie w budżecie ale tak czy siak 1800 zlotych na rodzine to bardzo mało.

03.08.2004
11:10
smile
[14]

Filevandrel [ Dyżurny Filet Kraju ]

Wiecie ja znam osobe ktra prauje w jedne firmie od 20 lat i ciagle zarabia podstawowa polska pensje... A 1800 zl jest i tak lepsze od nic nie rpbienia i kuroniówki...

03.08.2004
11:12
[15]

r.ADM [ Pretorianin ]

massca -> ludzie 'zyja' za 500 zl wiec za 1800 da sie bez problemu.

03.08.2004
11:13
smile
[16]

el f [ RONIN-SARMATA ]

massca - "kiedy po zapłaceniu wszystkiego co TRZEBA zapłacić miesięcznie na przeżycie na godnym poziomie zostaje jeszcze drugie tyle." - tyle że proporcjonalnie do wzrostu dochodu, rośnie też standard "godnego poziomu" ;-)

Czym innym będzie "godny poziom" dla mnie a czym innym dla jakiegos Billa Gatesa :-)

03.08.2004
11:14
[17]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

Za 1800 zł to ja bym skakał z radości. Po 6 miesiącach pracy za zasiłek udało mi się wytargować 1000 zł na umowę zlecenie i to na miesiąc. Nie musze dodawać, że mam wyższe na jednej z lepszych uczelni w tym kraju, a z językami też nie stoję najgorzej.

03.08.2004
11:14
smile
[18]

Filevandrel [ Dyżurny Filet Kraju ]

r.ADM- zgadzam sie z Toba- chcialbym tu przypomniec przypadek kiedy w polsce dwoch poslow probowalo wyzyc za 500 zl miesiecznie- mieli lepsza sytuacje bo nie musieli plaicc rachunkow i utrzymywali tylko siebie z tego co wiem i tak im sie nie udalo:(

03.08.2004
11:15
[19]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

r.ADM - za 500 złotych to nie jest życie. Za 1800 złotych w Warszawie na osobę byłoby BARDZO ciężko przeżyć... tak na granicy wegetacji.

Wystarczy podliczyć wydatki stałe:
czynsz
rata za samochód
telefon
internet

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 11:18:42]

03.08.2004
11:17
[20]

EwUnIa_kR [ Legend ]

gladius---> w krakowie podobnie..

03.08.2004
11:18
smile
[21]

niv0let [ Pretorianin ]

podstawowe pytanie czy to jest brutto czy netto ;)

03.08.2004
11:19
[22]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

gladius
Chyba przy założeniu wynajmowania całego mieszkania. Jeśli wynajmujesz pokój to już całkiem całkiem. Znam kogoś kto przeżył za 800, wynajmując pokój. A myślę, że spokojnie da się za mniej. Wierz mi, że są w tym mieście ludzie co przyjeżdżają ze wsi ze ściany wschodniej i pracują za Macdonaldowe pensje i właśnie wegetują. Bynajmniej nie za 1800zł. 1800 zł to jest twój SUBIEKTYWNY próg wegetacji.

03.08.2004
11:20
smile
[23]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

gladius
sorry, nie przeczytałem do końca posta - rozumiem, że dla ciebie życie bez samochodu to wegatacja :)))))

03.08.2004
11:23
[24]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Szalony_Pelikan - życie w wynajmowanym pokoju to może być dobre na studiach.

A bez samochodu to jest wegetacja - nawet bym nie mógł żadnych zakupów zrobić, nie mówiąc o niemożliwości załatwienia różnych spraw. Poza tym jazda latem w śmierdzącym autobusie jest uwłaczająca godności.

03.08.2004
11:26
smile
[25]

tomirek [ ]

Soulcatcher --->>> hehehe. osoby przeprowadzajace rozmowe wykazywaly sie poczuciem humoru i obracalismy to w zart. Dalej rozmowa schodzila na ziemie i zaczynalismy rozmowe o realnych stawkach.

03.08.2004
11:27
[26]

r.ADM [ Pretorianin ]

ja nie powiedzialem ze byloby latwo, ale za 1800 na pewno bym 'przezyl'.

03.08.2004
11:31
[27]

ksips [ Generaďż˝ ]

Wedlug mnie 1800zł to dużo!

03.08.2004
11:32
smile
[28]

ribik [ Konsul ]

Dla wielu ludzi takie zarobki pewnie nigdy nie będą osiągalne

03.08.2004
11:33
[29]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

gladius
to wyobraź sobie zatem, że bez żadnego ryzyka można stwierdzić, że ponad połowa warszawiaków zgodnie z twoją definicją wegetuje i żyje w stopniu uwłaczającym godności. Zresztą to już kwestia na inny temat, ale poruszamy się w zaklętym kręgu. Standard komunikacji publicznej się obniża, bo coraz mniej osób korzysta i przesiada się na samochody. To z kolei powoduje korki, a zatem punktualność komunikacji publicvznej też coraz częściej zawodzi. I tak w kółko Macieju. W każdym razie polityka dobudowywania kolejnego pasa ruchu jest bez sensu.

03.08.2004
11:36
[30]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Szalony_Pelikan - ależ ja nie mówię, że WSZYSCY mają zarabiać. Odnoszę tę sytuację do SIEBIE i swoich potrzeb. To, że ponad połowa jeździ autobusem jest najzupełniej normalne i prawidłowe i wcale tego nie kwestionuję.

03.08.2004
11:47
[31]

mar_tusia [ Chor��y ]

Właśnie widzę , jak trudno jest znaleźdź prace (jakąkolwiek)...

1800 zł - nieźle (chyba, że ktoś ma na utrzymaniu spora rodzinkę i wszystko co ma w domu wziąła na raty)

Osobiście byłabym badzo zadowolona z takiej pesji :)

03.08.2004
11:48
[32]

oksza [ Senator ]

-->> gladius
aha. wiesz, zależy od jego kwalifikacji. jak zarabiał wcześniej jako samorzadowiec 600 albo jako prezes spółki 8000 no to potem cięzko zejść do 1800.

03.08.2004
11:53
[33]

massca [ ]

nie rozśmieszajcie mnie gadką o wynajmowaniu pokoju, to jest dobre na studiach ale mowimy chyba o sytaucji kiedy sie pracuje, jest dorosłym czlowiekiem i jakoś chce unormować sobie życie.

wynajcie mieszkania w warszawie to minimum 1000 zlotych za najmniejsza nawet kawalerke.

dlatego mysle ze 1800 to bardzo mało na przeżycie samemu. co innego jak koszty stałe sie rozkładają na dwie osoby, jesli każda zarabia po 1800 i razem mieszkaja to juz troche inaczej to wyglada.


elf - mowiac o "godnym poziomie" mam na mysli standardowe w miare mieszkanie, jedzenie, prad, kablowka, internet, paliwo do samochodu to góra. tyle. jak to wszystko popłace i mam jeszcze podobną kwote na inne wydatki (sport, kultura, ksiazki, gry, ciuchy, wakacje, inne zainteresowania) to mysle ze mozna przestac narzekac.

03.08.2004
11:56
[34]

Artur20 [ Generaďż˝ ]

Dla jednych to bardzo dużo, dla innych już nie tak wiele. Wiem że moja rodzina by nie przeżyła miesiąca za 1800, ale na miejscu tego samorządowca, nie mówiłbym że są to śmieszne pieniądze. Pewnie jak bym mieszkał sam, w mieszkaniu, to byłaby to kwota wystarczajaca.

03.08.2004
12:33
[35]

kato [ Konsul ]

powiem tak...apetyt rośnie w miare "jedzenia".....i Ci wszyscy co mówią że im by te 1800 stykło i byli by szczęscili czy choćby tylko zadowoleni....pytam sie jak długo.......co??? nie ma takiej kasy której by sie nie chciało dostać, zarabiać itd itp......a teraz taki mały dygresik ;) są conajmniej 3 rzeczy kórych nie można tak do końca.....
1.kobiety - sexualnie zdominować (nie mówie tu o dewjacjach)
2.praca - nie da sie przerobić
3 pieniądze - nie sposób ich miec w nadmiarze(patrz > apetyt....)


pozdrowionka

03.08.2004
12:38
[36]

zbuju [ Generaďż˝ ]

1800 zl to nie jest "smieszna pensja" jak ten L. Konieczny napisal. S P O K O J N I E da sie za to przezyc.

Smieszne natomiast jest 700 zl na miesiac. Do tych 700 dorzuccie teraz komorne, zarcie, ubranie i L E K A R S T W A bez ktorych nie przezyjesz danego miesiaca ...

Wiec jak ktos mi wypada z gadka, ze 1800 to malo, to mu proponuje zaczac od 700 zl miesiecznie, a pozniej niech dostanie za pol roku 1800 zl. Zobaczy wtedy ze to masa pieniedzy.

03.08.2004
12:41
smile
[37]

kato [ Konsul ]

zbuju >>> masa to był taki gostek co za 1800 zł nie chciałby nawet ręke podnieśc do góry....

03.08.2004
12:46
[38]

Milka^_^ [ Potępieniec ]

Wyobraż sobie, że masz 1000zł miesięcznie i z tego masz wyżyć przez miesiąc, Opłacić rachunki itp. Ludzi wyżywają za mniej kasy. Taka sumka / miesiąc może się okazać śmieszna, ale dla drugiego może to być majątek.

03.08.2004
12:49
[39]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Tu nie chodzi żeby "wyżyć" tylko żeby żyć... Można wyżyć i bez grosza żebrząc na Centralnym, ale nie o to chodzi...

03.08.2004
12:56
[40]

mikmac [ Senator ]

malo, bardzo malo. Nie przezylbym nawet miesiaca na dzien dzisiejszy. Moje wydatki sztywne, ktore nawet nie mam jak ugryzc to okolo 2K... a co dopiero zarcie, ciuchy, inne wydatki?

03.08.2004
13:04
smile
[41]

oksza [ Senator ]

-->>massca
wynajcie mieszkania w warszawie to minimum 1000 zlotych za najmniejsza nawet kawalerke.

bez przesady, tyle to się płaci za wynajem pokoju w tym wiezowcu-blokowcu za domami centrum (wiem bo ostatnio znajoma wynajmowała za tyle). można spokojnie wynająć jeden pokój za 500 albo jednopokojowe mieszkanie za 600-700, nie przesadzajmy...

03.08.2004
13:08
[42]

el f [ RONIN-SARMATA ]

massca - ja to doskonale rozumiem :-)
Mieszkanie które dla mnie będzie "standardowe" , dla jakiegoś Gatesa będzie norą uwłaczająca ludzkiej godności... to samo tyczy się jedzenia, to co dla mnie jest normą dla innych moze być luksusem a dla jeszcze innych czymś co się nadaje może dla psa... ale Twoja zasada nie jest zła i myślę że gdyby była normą to żylibyśmy w szczęśliwym kraju :-)

A nasz miły pan samorządowiec, jeżeli dostawał ponad 1,5 tysiąca diety na rękę plus dodatki za posiedzenia, komisje etc pewnie i jakieś łapówy ale powiedzmy że był uczciwy i nie brał, to i tak uzbiera mu sie pewnie niezła kasa... a teraz każą mu 8 godzin pracować za 1800... to się i chłopina oburza.

03.08.2004
13:09
[43]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

oksza - można też mieszkać na Karolkowej w schronisku na sali 12 osób... Mieszkałeś kiedyś przez dłuższy czas w jednym pokoju?

A mieszkanie za 600-700 złotych to nie wiem, jaki ma standard... albo jest w jakiejś "egzotycznej" dzielnicy Warszawy.

03.08.2004
13:11
smile
[44]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

kato
jest jeszcze coś takiego jak komfort życia. Jakbym miał do wyboru 3000 zł i 8 h regularnie pracy, a 6000 zł i np 10-11 to wybrałbym zecydowanie to pierwsze. Mówimy oczywiście o netto.Kasa to nie wszystko. Po co ci kasa jak nie masz czasu, aby ją wydać, po przyjściu do domu, nie masz ochoty na nic, a w łóżku z nadmiaru pracy nie staje, a żona z tego powodu cię zdradza z innym?

03.08.2004
13:12
smile
[45]

easy1965 [ Pretorianin ]

a ja sobie żyłem za 1000 na ścianie wschodniej z neo jaką jedyną ekstrawagancją, ale właśnie zwolnili mnie z pracy po 18 latach ,służba zdrowia rulez, teraz sprawdzę za ile da się przeżyć
a w mojej okolicy ekspedientki bez kwalifikacji to zarabiają po 480 zł tak

03.08.2004
13:22
[46]

Maevius [ Czarownik Budyniowy ]

Zastanawia mnie ktory z panow panow narzekajacych tutaj na swoje dochody tuz po studiach na "lepszych uczelniach" konczylo w wynikiem dobrym lub bardzo - studia scisle techniczne. Znam dosc sporo ludzi tuz po informatyce, automatyce czy fizyce komputerowej ktorzy od razu po obronie dostaja znakomite kontrakty, siegajace wyzszych sum niz wspomniane 1800 zl. Warunek ? Studiujac trzeba sie przylozyc i robic cos wiecej niz tylko smecic na wyklady i zdawac egzaminy na 3.0. Nie bede moralizowal, ale kazdy z was wie, ze nauka dla nauki przychodzi z czasem a i czesto jest juzpo prostu za pozno. Uczelnia nie potrafi nauczyc niczego, uczelnia nigdy nie da pracy. Ale gdy student wezmie sie w garsc i zacznie uczyc sie dla siebie - wszystko idzie lepiej..

Wspomnialem o studiach scislych - ofkoz, z bardzo prostego powodu. Wydaje mi sie ze w kraju jest juz za duzo gadajacych glow i potrzeba kogos, kto zasieje fundamenty rozwoju :)

03.08.2004
14:08
[47]

Drackula [ Bloody Rider ]

A ja sobie studiowalem przez 6 latek za 350-550 PLN na miesiac (zaleznosci os stypy) i jakos mi sie udalo. Nie powiem, lekko nie bylo i raczej krzywo bym patrzyl na pensje 1000PLN na miesiac, nie majac swojego mieszkania. Narazie troszku mi sie ustabilizowalo. Bedac na wyspach nie mam kokosow ale przynajmniej stac mnie na mieszkaniee i inne pierdoly. Szkoda ze takiej kasy w Polsce nie mam sznasy nigdzie dostac :(

03.08.2004
14:09
smile
[48]

CHESTER80 [ no legend ]

Tu gdzie mieszkam , taka kwota to szczyt marzeń ! Gdybym tyle zarabiał , byłbym bardzo szczęśliwy i dziękowałbym panu Bogu za taki dar. Mówię serio. Zwykli ludzie zarabiają często po 500zł na rękę , i nawet to jest dla nich mimo wszystko zadowalające i dziękóją Bogu że wogóle mają pracę.....

03.08.2004
14:23
[49]

massca [ ]

mikmac [ Senator ]

malo, bardzo malo. Nie przezylbym nawet miesiaca na dzien dzisiejszy. Moje wydatki sztywne, ktore nawet nie mam jak ugryzc to okolo 2K... a co dopiero zarcie, ciuchy, inne wydatki?


mam to samo. kredyt mieszkaniowy, czynsz, prąd, internet&kablówka, benzyna, ubezpieczenia - nie ma bata żeby coś z tego coś odpuścić. ostatnio nawet zainwestowałem w sieciówke, bo szkoda mi paliwo w korkach tracić ale czasami trzeba po prostu skorzystać z samochodu.

co do cen mieszkania - pewnie ze mozna znalezc pokoj albo jakaś suterene na zadupiu za 700 zlotych, tylko trzeba jeszcze troche wtedy wyłożyc grosza na dojazdy albo wstawać o piątej rano żeby po 10 przesiadkach na ósmą do pracy dojechać.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 14:25:06]

03.08.2004
14:30
smile
[50]

hola' [ koniczynka ]

ja nie chcialbym nic mowic i wiem ze to nie ejst rozsadne ale ja wyaje 1000zł miesiecznie które dostaje od rodziców!!!!!!1czasem ajkies 200 odloze ale nastepnym razem jzu je np wydam na góry!!!!!!!!!3majcie sie
ale potrafie oszczedzac

03.08.2004
14:58
[51]

kato [ Konsul ]

Szalony_Pelikan >>> to Ty jestes ten zadowolony....i jestes pewien że nei skusiłbys sie na wiecej....mówisz 3000 i regóralny kieracik albo 6000 i jazda w niewiadome......mówisz pieniądze to nie wszystko >>> racja...ale wszystko bez pieniedzy to ch*j.....mówisz kiedy je wydawac.....6000 czy nawet ich wielokrotnośc to nie są kwoty których nie można wydac albo brakuje czasu na ich wydanie....jak nie bedziesz miał ochoty , zapału do ich wydawania ....spokojnie masz (bedziesz miał ) jeszcze żone która z pewnością i z przyjemnością zrobi to za Ciebie.....mówisz nie staje.....nie wiem ..ja nie mam takich problemów...;) W mojej wcześniejszej wypowiedzi nie pisałem że w zyciu najwazniejsza jest KASA..ale odniosłem sie do 1800 zł i do perspektywy zycia ....wiem że można (czasm trzeba ,bo nie ma innych mozliwości) zyc za znacznieznaczniemniejsze pieniądze.....ale jak sie ma juz te 1800 to jest szansa że bedzie sie chciało wiecej....jak sie ma nawet te Twoje uszczęsliwiające 3000 to zakładam że zmieni Cisie standard życia i kiedyś zapragniesz mec 6000 a póxniej znówmoże wiecej.....nie zakładaj że nie bedziesz chciał do tego dązyć....

03.08.2004
15:08
[52]

WSWH Dibhala [ Generaďż˝ ]

CHESTER80 [ Konsul ]

Tu gdzie mieszkam , taka kwota to szczyt marzeń ! Gdybym tyle zarabiał , byłbym bardzo szczęśliwy i dziękowałbym panu Bogu za taki dar. Mówię serio. Zwykli ludzie zarabiają często po 500zł na rękę , i nawet to jest dla nich mimo wszystko zadowalające i dziękóją Bogu że wogóle mają pracę.....


I pisze to osoba która chwali się w różnych topicach, że kupiła karte graficzną za 2500zł...
Albo jesteś kłamcą ("Gdybym tyle zarabiał , byłbym bardzo szczęśliwy") albo masz takie podejście do pieniedzy, ze nawet zarabiając 6 tys. zł wydał byś wszystko na bzdety i głodował reszte miesiąca w sypiącym się mieszkaniu (ale za to z nowa kartą graficzną, telewizorem plazmowym i pozłacanymi klamkami w drzwiach...).

03.08.2004
15:12
[53]

QbaX [ Baron Vladimir Harkonnen ]

w kraju jest taka recejsja ze po studiach czesto czlowiek musi zadowwolic sie kwota 800zł, a za 2 lata bedzie to 600zł
w ciagu ostanich 4 lat sytuacja gwaltownie sie pogorszyla i leci na pysk....

03.08.2004
15:16
smile
[54]

Hellraiser [ Born To Raise Hell ]

ja sie jeszcze ucze, ale chcialbym teraz zarabiac 1,800 zl miesiecznie(teraz, w przyszlosci wiecej ;P)... a jakby mi placili za nauke to bylbym kujonkiem :-)

03.08.2004
15:24
[55]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

kato
To jest raczej kwestia priorytetów. Mnie naprawdę dużo do szczęścia nie potrzeba. Potrafię spokojnie się realizować w inny sposób - oczywiście całkowicie bez pieniędzy się nie da. Naprawdę 3000 zł to jest dużo. Spokojnie można za to utrzymać dwie osoby na całkiem przyzwoitym standardzie, nie żałując sobie za wiele. No chyba, że ktoś jest wielbicielem wind-surfingu lub innego tzw. modnego hobby, które jest usilnie" przemycane" do świadomości do poniektórych przez speców od marketingu... Mnie wystarczą plebejskie rozrywki typu piłka nożna czy rower. Tak jak napisałem wcześniej dużo mi do sczzęścia nei potrzeba :)

Mała prośba na koniec. W j. polskim występują znaki interpunkcyjne kończące zdania :P. Nie trzeba wszystkiego pisać w jednym zdaniu.

03.08.2004
15:54
[56]

massca [ ]

Naprawdę 3000 zł to jest dużo. Spokojnie można za to utrzymać dwie osoby na całkiem przyzwoitym standardzie, nie żałując sobie za wiele.

tu bym mocno polemizował. chyba ze przyjmiesz założenie:
obie osoby mają wspolne mieszkanie, w nowym budownictwie z licznikami i niskim czynszem, dobrze położone komunikacyjnie, samochód od rodziców z zainstalowanym LPG, ah, mieszkanie oczywiście już wykończone tiptop, z kazdym potrzebnym sprzetem (DVD, telewizor, wieża, zmywarka, odkurzacz, itd itp), z dotowaną przez firmę stołówka, z hipermarketem pod nosem, z ojcem lekarzem i teściową dentystą z własnym gabinetem stomatologicznym.

aha, i żona nie pracuje, dzieki czemu moze poświecić pół dnia na gotowanie, sprzatanie, pranie i prasowanie ...

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 15:55:44]

03.08.2004
15:58
[57]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Ja pracuje wlasnie jako stazysta w "administracji panstwowej" po 8h dziennie i dostaje cale 450zl i 10 groszy ;)

03.08.2004
16:11
[58]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

tak czytam i mi sie wlos na glowie jezy...massca, mikmac, gladius...swieta racja. jak to czytam to ciesze sie ze jestem jeszcze w takim wieku ze nie wstyd mieszkac ze staruszkami...przynajmniej nakarmia a te grosze co zarobie wydaje na siebie (chyba ze trza cos pomoc rodzicom)...

03.08.2004
16:18
[59]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

Looz
ja właśnie po 6 miesiącach takowy kończę :)

Massca
No widzisz. Tak jak mówiłem. Kwestia priorytetów. Ja nie muszę mieć samochodu. Nie muszę mieć DVD, ani ładnego telewizora, bo w TV leci sam shit. Nie musze mieć zmywarki, ani nawet mikrofalówki i mi całkiem dobrze z tym. Wolę książki, a wbrew pozorom w biblotekach one są, bo w końcu ile osób czyta w tym kraju? Do pracy mogę jeździć na rowerze(w W-wie). Garnitur w pracy leży w szafie. I można być szczęśliwym, naprawdę. Dzięki jeździe na rowerze nie muszę chodzić na jakiś fitness za kolejne 150 zł tak zwanym profesjonalnym trenerem.
I powiem więcej. Kiedyś się zastanawiałem co bym zrobił gdybym wygrał kumulację w totka. Mocno się zastanawiałem, chyba z 30 min i doszedłem do wniosku, że właściwie to nic mi nie potrzeba za specjalnie. Prawdopodobnie bym pojechał do Am. Płd. ALe to jest osiągalne przy dochodach 3000 zł po jakimś tam czasie. A resztę kasy władował w jakieś piłkarskie szkołki dla dzieciaków w okresie letnim etc.

Rozumiem, że dla niektórych konsumpcjonizm to jedyna szansa na radość na tym świecie. Na szczęście tylko dla niektórych.

03.08.2004
16:22
[60]

massca [ ]

Szalony Pelikan - ale ja ciebie dobrze rozumiem. ale to nie do konca jest tak. nie wnikajac na razie w szczegoly, pozwol ze zadam pytanie: czy masz dziewczyne ? :)

03.08.2004
16:24
[61]

Zajcef [ Konsul ]

Moze Was rozsmiesze, ale mi sie udaje przezyc w 2 osoby za 1500 zl, wraz z komorka internetem i takimi pierdolami. Do tego wszystkie oplaty licznikowe plus czynsz za mieszkanie.
Smiesza mnie naprawde takie rozmowy w ktorych mowicie ze 1800 zl to malo..
Polecam przyjazd do Lublina i rozejrzenie sie za praca ..

03.08.2004
16:27
[62]

massca [ ]

Zajcef - już pisalem - jak masz swoje mieszkanie i nie spłacasz za nie kredytu i twoje miasto zamieszkania nie nazywa sie warszawa to moze i przeżyjesz. w stolicy jest lekki hardkor jesli chodzi o ceny.

03.08.2004
16:27
[63]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>massca
Wyrazam podobny poglad jak Szalony_Pelikan. Od razu odpowiem - nie mam dziewczyny :-) Rozumiem, ze zycie w zwiazku obliguje do dodatkowych wydatkow, ale przeciez ona tez moze isc do pracy. Na tym polega partnerstwo. Chyba ze mowimy o utrzymance - ale to nie na kieszen przecietnego Kowalskiego.

Ja bym byl wzniebowziety zarabiajac 3000 do lapy. 1800 to juz uczciwa pensja, ale faktycznie moze brakowac na powazniejsze wydatki, zwlaszcza w wawie. Ale jak ktos powiedzial - apetyt rosnie w miare jedzenia

03.08.2004
16:30
[64]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

dokladnie...w pewnym wieku trzeba zaczac juz myslec o zalozeniu rodziny...moze male podsumowanie??kto sie podejmie rozpisania podstawowych wydatkow miesiecznych...zakladamy ze pracuja dwie osoby...maja mieszkanie (rata lub wynajem), samochod (rata+paliwo+ubezpieczenie), telefon (stacjonarny+dwie komorki- nie szalejmy z abonamentami:))kablowka, internet...+ opcjonalnie basen, kino (na razie to mi przychodzi do lba...czekam na propozycje)...no i to co chyba najwazniejsze...trzeba cos jesc...ubior trzeba podzielic na kwartaly bo w jednym miesiacu kupisz sobie sterte ciuchow a nastepne 2 sobie odpuscidsz...wiec tu tez niema regularnego wydatku

acha...wszelkie elektrychnosci, gazy skladki w wspolnoty mieszkaniowe (czy jak tam sie to u was nazywa)trzeba chyba wrzucic razem z oplata za mieszkanie...

03.08.2004
16:31
[65]

Zajcef [ Konsul ]

mascca => owszem mam mieszkanie i mieszkam w Lublinie, ale nie sadze, zeby ceny zywnosci w hiper/supermarkecie byly AZ tak rozne od tego co tam macie. Z drugiej strony, przeciez nikt Ci nie kazal brac kredytow, pozyczek i zyc w pseudoluksusie. Takie moje zdanie. Kazdy zyje na tyle na ile go stac. Jesli mnie na cos nie stac to nie biore, a potem nie narzekam publicznie ze 1,8k to malo.
Pzdr

03.08.2004
16:34
smile
[66]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Ilek

czynsz + opłaty - 500 PLN
komórka - 200 PLN (stacjonarnego brak)
internet, TV kablowa - 200 PLN
samochód rata - 2.700 PLN

03.08.2004
16:34
[67]

Zajcef [ Konsul ]

Ilek bardzo chetnie, jako, ze jestem na biezaco.
Mieszkanie 65m^2 = miesiecznie 400 zl
telefon w jedna strone 30 zl
internet 40 zl
kablowka 40 zl
telefon na karte 40zl
abonament rtv jakies 18 zl z tego co pamietam (moge sie mylic)
prad jakies 60-70 zl na miech, liczac to, ze placisz co dwa miechy.
do tego u mnie dochodzi jeszcze kot - jakies 50- 60 zl
cos trzeba zjesc i sie jakos ubrac, co pochlania reszte.

03.08.2004
16:35
[68]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

gladius----->rozumiem ze wziales S-klase na 4 lata w raty:))))) miszekanie wlasnie wiec juz odpada te 800-1000 zlotych...

03.08.2004
16:36
[69]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

ILEK - nie... to by wyszło duuużo drożej.

03.08.2004
16:38
[70]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

Zajcef---->mieszkanie duzo tansze nicz w wawie...ja za internet i balowke place 160 zlotych wiec juz widac roznice...

03.08.2004
16:39
[71]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

co ja pisze...

Zajcef---->mieszkanie duzo tansze niz w wawie...ja za internet i kablowke place 160 zlotych wiec juz widac roznice...

03.08.2004
16:39
[72]

Zajcef [ Konsul ]

Ilek => kablowka jesli mowisz o UPC czy cos w tym rodzaju w podobnej cenie. Wiesz, internet to jest na kilka osob wziety dsl, nie musze miec 512kbit dla siebie. Pewnie stad ta cena. Jesli mowimy o neo badz cos podobnego i do tego 40 zl za kablowke, cena jest taka sama.

03.08.2004
16:39
[73]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Ha ha... w stosunku do Zajcefa oszczędzam na abonamencie RTV :)

03.08.2004
16:43
[74]

massca [ ]

przeciez nikt Ci nie kazal brac kredytow, pozyczek i zyc w pseudoluksusie

hehehe. proste, przeciez mogłem spać na dworcu, nie?

powiem ci tak - przez dwa lata wynajmowalem dwupokojowe mieszkanie na ursynowie od znajomego, kosztowało mnie to miesiecznie 1500 pln. przez jakis czas mieszkal ze mna ziomek wiec bylo taniej. ale generalnie lubie mieszkac sam, bo studenckie czasy mam za sobą.

teraz mam mniejsze ale wlasne, zajebiste mieszkanie z duzym tarasem, place miesiecznie kolo 700-800 kredytu i 300 czynszu.

jak sadzisz, co bys zrobil w mojej sytuacji ? ładował komus do kieszeni czy płacił za swoje dwa razy mniej?

aha, zeby nie bylo watpliwosci - mialem juz swoje mieszkanie, ale musialem sie przeniesc do wawy i je sprzedac. to co dostalem ledwo starczylo na samochod i wykonczenie tego nowego.


wiec tak jak pisze - kwestia mieszkania jest zasadnicza, szczegolnie w wawie - jakby na to nie patrzec to jest tysiac w te albo we wte.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 16:44:33]

03.08.2004
16:47
[75]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

Mi chodzi o pakiet Astera...wiec faktycznie to bedzie jakies 50 zl kabel + 100 - 110 internet...

u mnie jest tak za samochod chociazby (dobrze ze to nie ja place:))

rata: 850 zl (zalezy jak stoi frank szwajcarski)
ubezpieczenie (jestem zorientowany bo tydzien temu bralismy nowy pakiet romocyjny w PZU):1800zl / 12 - 150 zl
paliwo (niestety rodzic edbaja o samochod wiec leja pb 98 a ostatnio nawet v-power...srednio 3.90 z litra...1000 km miesiecznie...auto pali srednio jakies 8-8,5 litra - okolo 320 zl.

1320 zl za samo auto...boje sie doliczyc do tego sredniej oplaty za przeglady, wymiany opon, reszte plynow...lub nie daj Boze jak cos padnie:))

03.08.2004
16:49
[76]

Zajcef [ Konsul ]

hehehe. proste, przeciez mogłem spać na dworcu, nie?

Jasne z jednej w skrajnosci w druga, taka juz nasza natura.
Co do reszty wypowiedzi - pewnie, ze dobrze zrobiles biorac to "nowe" mieszkanie.

03.08.2004
16:49
[77]

massca [ ]

peeyack [ Weekend Warrior ]
==>massca
Wyrazam podobny poglad jak Szalony_Pelikan. Od razu odpowiem - nie mam dziewczyny :-) Rozumiem, ze zycie w zwiazku obliguje do dodatkowych wydatkow, ale przeciez ona tez moze isc do pracy. Na tym polega partnerstwo.


wiesz, to nie chodzi o to ze musisz wydawac kase na kobiete, bo partnerstwo polega na tym - wg mnie - ze obie strony pracuja, zarabiaja i pomagaja sobie, ale chodzi o to ze jako facet - przy zalozeniu ze chcesz miec kobiete na poziomie - musisz sie (nie)stety bardziej w zyciu starac.

wiem dobrze co to znaczy byc singlem z wyboru, wiem ze mozna wtedy przezyc po minimalnych kosztach bo sie nigdzie nie wychodzi, mozna caly czas siedziec przed kompem, jesc pizze i popijac tanim browarem, nie "inwestowac" w ciuchy, kosmetyki, imprezy, kwiatki, teatry, kina, kolacje itd - a to jest niezbedne do podtrzymania zwiazku z kobieta, no chyba ze sie zwiazesz z taka sama luzarą i oboje bedziecie nygusować cale zycie - ale takich lasek chyba nie ma.

poza tym pozostaje kwestia twoich ambicji zyciowych, ale to inny temat

03.08.2004
16:51
[78]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

massca---->przez takich ludzi jak ty musze sie pozbyc mieszkania:))...nie oplaca sie wynajem czemu sie nie dziwie...ludzie niechca placic 1000-1200 zl +oplaty za mieszkanie w 50 letnim rozsypujacym sie bloku w centrum...wola kupic nowe na obrzezach (choc juz nie koniecznie) i faktycznie taniej to wychodzi...

03.08.2004
17:28
[79]

massca [ ]

ILEK - pewnie ze tak ,ale zawsze bedzie "nowa krew" ktora musi okrzepnac na rynku pracy zeby sie zdecydowac na kredyt i na wlasne - do tego czasu beda szukac czegos na wynajem.

03.08.2004
17:40
smile
[80]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Ilek
Planowanie rodziny w dzisiejszych czasach polega na tym, ze najpierw sie robi dziecko, a potem sie martwi, jak to bedzie :-) I tak jest chyba najzdrowiej, bo od samych wyliczanek glowa zaczyna bolec

==>massca

wiesz, to nie chodzi o to ze musisz wydawac kase na kobiete, bo partnerstwo polega na tym - wg mnie - ze obie strony pracuja, zarabiaja i pomagaja sobie, ale chodzi o to ze jako facet - przy zalozeniu ze chcesz miec kobiete na poziomie - musisz sie (nie)stety bardziej w zyciu starac.

Zgadzam sie w 100%

Co do drugiego akapitu, przeklejac nie bede, bo dlugi, wiec od razu odpowiem. Wiadomo, ze musi byc element rozrywek w kazdym zwiazku, zeby sie nie pozabijac siedzac kolejny wieczor przed TV. Ale poziom wydatkow na rozrywki ksztaltuje niejako standard zycia i wysokosc zarobkow. Poza tym mozna dobrze bawic sie nie na wakacjach w Mauritiusie, ale na wypadzie w Bieszczady, ilosc wydanych pieniedzy w tej kwestii niekoniecznie przeklada sie na lepsza zabawe.

Co mnie zastanawia, ze niektorzy zamiast kupic samochod uzywany od reki za jakies powiedzmy 8-9 tys. to zaciagaja kredyty na mercedesy. Fakt, ze sa ludzie w stylu zastaw sie, a postaw sie, ale ja sie godze z tym, ze wyżej wała nie podskocze i chyba to jest zdrowe podejscie.
Pozdrawiam

03.08.2004
19:39
[81]

Elbub [ Pretorianin ]

Dla mnie te 1800 zl to faktycznie smieszne pieniadze. Aktualnie studiuje i zarabiam mniej wiecej tyle albo i wiecej.

A koszty mam takie:

500 zl - wynajem mieszkania
400 zl - rata za samochod
50 zl - stacjonarny
50 zl - prad
200 zl - paliwo do samochodu (LPG)

zostaje 600 zl na jedzenie i przyjemnosci. To nie jest duzo. Jakbym mial mieszkac sam dochodziloby jeszcze 500 zl czynszu i 50 zl za internet. Czyli wychodzilbym praktycznie na zero... Ergo za tyle samemu w mojej sytuacji nie daloby sie utrzymac...

03.08.2004
23:08
[82]

Chmielek [ Warrior of the World ]

1800 zł to duzo
ja bym chciał nic nie orbic i zarabiac tyle co ci w sejmie
:))))))))

03.08.2004
23:38
smile
[83]

CHESTER80 [ no legend ]

[03.08.2004] 15:08

WSWH Dibhala [ Legionista ] https://Wnętrzności Sobie Wypruwam Honorowo

CHESTER80 [ Konsul ]

Tu gdzie mieszkam , taka kwota to szczyt marzeń ! Gdybym tyle zarabiał , byłbym bardzo szczęśliwy i dziękowałbym panu Bogu za taki dar. Mówię serio. Zwykli ludzie zarabiają często po 500zł na rękę , i nawet to jest dla nich mimo wszystko zadowalające i dziękóją Bogu że wogóle mają pracę.....

I pisze to osoba która chwali się w różnych topicach, że kupiła karte graficzną za 2500zł...
Albo jesteś kłamcą ("Gdybym tyle zarabiał , byłbym bardzo szczęśliwy") albo masz takie podejście do pieniedzy, ze nawet zarabiając 6 tys. zł wydał byś wszystko na bzdety i głodował reszte miesiąca w sypiącym się mieszkaniu (ale za to z nowa kartą graficzną, telewizorem plazmowym i pozłacanymi klamkami w drzwiach...).

Stuletnie jaja! Jaja! Kupujcie póki smaczne i wiekowe!

***********************

No ręce opadają ! Po pierwsze moja karta graficzna to wiekowy GeForce4Ti4200 wart jakieś 350zł. Po drugie trzeba uważnie czytać a nie co dwa zdania ! Nigdy się nie chwaliłem kartą za takie pieniądze bo jej po prostu nie mam !!! Owszem , są na tym forum posiadacze takich kart , ale to nie moja sprawa , ja takiej karty nie mam i już ! A od mojego podejścia do pieniędzy to wara !

04.08.2004
00:39
[84]

Soldamn [ krówka!! z wymionami ]



WSWH --- > patrz pod postami chestera ma konfiguracje kompa.

co do mnie. tu gdzie mieszkam 1800 by starczyło (40 minut drogi pociągiem od gdyni)mysle ze w samej gdyni lub gdansku tez by starczyło. internet mamy tani, kablówke też, samochód nie jest mi potrzebny (powioli przywyczajam sie do autobusów, chyba juz nawet przyzwyczaiłem ewentualnie w jakis skuterek bym zainwestował) nie wiem jak sie ma sprawa z mieszkaniem ale myśle że dało by sie jakąś kawalerke za 500 wynająć. wiec w 3miescie imo da sie przeżyć (ale moge się mylić :P)

04.08.2004
00:51
[85]

Tobias [ Pretorianin ]


Cóż za 1800zł da się przeżyć...

04.08.2004
00:54
[86]

Elbub [ Pretorianin ]

Nie oszukujmy sie... Za 1800 da sie przezyc... Tak samo jak i za 1000, 100 mln albo i, co wielu udowadnia, takze da sie przezyc za 500 zl... Ale rozni ludzie i rozne potrzeby definiuja to slowo "przezyc"

04.08.2004
00:54
[87]

Alick [ Konsul ]

1800 (netto) to żadne pieniądze... ale właśnie takie zarabiałem w Wawie.
I żyło mi się całkiem nieźle. Wynajmowałem pokój w dosyć nowym blokowisku z "ochroną" przy Zamoyskiego. W drugim mieszkały studentki, które wyjeżdżały w piątek rano do domu (Siedlce) i wracały w poniedziałek, wtorek. W wakacje wcale ich nie było (lipiec-wrzesień, połowa października). Praktycznie mieszkanie całe dla mojej dyspozycji. Płaciłem 175$ za pokój, 100 PLN internet, 50 PLN świało, czasem za wodę przychodziło sporo, ale płaciło się kwartalnie. Do tego dodać bilet miesięczny (chyba 66 PLN). Tyle kosztów stałych. Wystarczyło ubrać się, wyskoczyć do kina, wyżywić się... Na utrzymaniu miałem równiez dziewczynę :) Ale ją mozna potraktować jako podatek od luksusu :)

04.08.2004
00:55
[88]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Cóż sprawa względna. Za taką kwotę to opłaciłbym 2/3 miesięcznych kosztów czyli jak dla mnie śmieszna ale znam sporo takich co upiliby się z radości na wieść o podwyżce do 1800,-PLN netto.

04.08.2004
00:59
smile
[89]

massca [ ]

widzacy - dokladnie. stad konkluzja tej dyskusji : da sie przeżyć, nie da sie życ :)

04.08.2004
01:01
smile
[90]

Widzący [ Generaďż˝ ]

massca -->> ta sama ilość ale w € to dolna granica żeby jako tako żyć

04.08.2004
01:04
smile
[91]

massca [ ]

taaa, w tych granicach. PO podatkach oczywiscie :)

04.08.2004
01:06
smile
[92]

Widzący [ Generaďż˝ ]

massca-->> netto, netto a jakże by inaczej

04.08.2004
01:23
[93]

Zeus [ Pretorianin ]

Massca - da się żyć, 2 osoby za taką kaskę na głowę spokojnie mogą nieźle sobie radzić, nawet w Wawce, oczywiście przy spełnieniu obu warunków: 1) spłacone mieszkanie 2) samochód na LPG. Wtedy koszty stałe + samochód zamykaja się w 1000 zł i zostaje 2600 zł na jedzenie + ciuchy + przyjemności.

Dla mnie to abstrakcja, bo za same raty mieszkanie + samochód + kasa mieszkaniowa płacę ponad 3 tys. Do tego oczywiście trzeba płacić czynsze, ubezpieczenia, paliwo, coś jeść, ubrać się, poimprezować, wyjść do kina. Dlatego nikt nie musi mnie motywować do ciężkiej pracy - 10 godzin dziennie to norma i jakoś nie zaobserwowałem problemów z potencją, mój mały synek jest tego najlepszym dowodem ;) Potrafię też znaleźć czas na Internet w domu i granie.

04.08.2004
01:44
[94]

WSWH Dibhala [ Generaďż˝ ]

Chester80, Soldamn -Chester w wątku "Jaka karta pod Doom-a III ?" napisał ' Przymierzam się do zakupu tego "potwora" 'w odniesieniu do GF 6800 GT.
W innym wątku pisał o tym, że już zamówił karte, na raty. A w jeszcze (chyba)chwalił się, że będzie miał karte za 2500zł.

Skończmy już ten offtopic bo jeszcze ktoś pomyśli, że śledze wydatki niewinnych forumowiczów :D
Po prostu rzuciły mi się w oczy tamte wypowiedz Chestera, a jego wypowiedź w tym wątku bardzo kontrastuje z tamtymi dotyczacymi zakupu kart...
(myślałem, że trzeba nieźle zarabiać by sobie pozwolić na taki sprzęcik...).

04.08.2004
02:04
[95]

CHESTER80 [ no legend ]

WSWH Dibhala ---> he he , mieć a chcieć mieć - to dwie różne sprawy :) Generalnie przymierzam się istotnie do kupna na raty takiej karty. Owszem , moje zarobki są bardzo małe i naprawdę dla mnie 1800zł było by szczytem marzeń , ale moim największym hobby jest komputer i nawet z małym budżetem potrafię dokonać jego modernizacji. Jestem taki że wolę nie zjeść a mieć nową kartę , he he , dokładnie jak to opisałeś w poprzednim poście. Jak chodzi o kartę to jeszcze jej niezamówiłem , cały czas zastanawiam się i przeliczam różne warianty.

04.08.2004
10:41
[96]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

massca
sorry, że nie odp. wcześniej, ale obowiązki wezwały. Mam dziewczynę, ale tak jak napisał peeyack "ilosc wydanych pieniedzy w tej kwestii niekoniecznie przeklada sie na lepsza zabawe". Jest kupa miejsc w W-wie gdzie naprawdę można się bawić dobrze za małe pieniądze.Można chodzić w piątki do Zachęty (teraz chyba czwartki). Jest mnówstwo darmowych wystaw i pokazów - trzeba tylko trochę cierpliwości. Ja nie potrzebuję chodzić do loży w Silber Sznycie za nie wiem ile, bo mnei takie filmy nie interesują, wolę iść do Iluzjonu lub Labu i obejrzeć coś z polskiej lub światowej klasyki za 10 zł. Wyjątkiem jest Muranów, gdzie grają wartościowe filmy za 20 zł, ale one są nowe i stąd taka cena. Mam jeszcze zawsze ten luksus, że nikt obok mnie nie chrumka jakimś świńskim żarciem typu popcorn i siorbie colą z tektury.
Poza tym dziewczyna też pracuje i żyje nam się dobrze i szczęśliwie :)

A niestety w większości wypadków potwierdza się teza, że Polacy to idoci. O ile jestem sobie w stanie wyobrazić raty na mieszkanie(tak jak w twoim przypadku), bo to po prostu oszczędność - za jakiś czas się zwróci o tyle raty na samochód w wys. 2000 to czysty bezsens. Bez samochodu da się żyć. I potem są alarmujące apele NBP, że stopa oszczędności jest bardzoi mała - nic dziwnego skoro prawie cała Polska jedzie na kredytach. Wyznaję zasadę - jeśli mnie na coś nie stać, nie kupuję, no chyba, że przyniesie to oszczędności w przyszłości.

04.08.2004
10:50
[97]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

Pelikan( odnosze wrazenie ze sie znamy:))---->moze byc tez tak (dot. samochodu) ze ktos bedzie go potrzebowal zeby zarobic te 1800 zl...:))

04.08.2004
10:51
smile
[98]

massca [ ]

Zeus : zostaje 2600 zł na jedzenie + ciuchy + przyjemności.

no na dwie osoby to tych przyjemnosci i ciuchow za duzo nie bedzie.
mysle ze 1000 zl na jedzenie miesiecznie to minimum - na osobe w wawie przy moim trybie zycia.

moje koszty stale, skoro juz podliczamy:

700-800 (zalezy od kursu $) - kredyt mieszkaniowy
300 - czynsz (zaplacilem raz na razie od pol roku :))
150 - kabel+internet z astera
50 - prąd - to tak na razie na oko, mam duzo na prad urzadzen wiec zobaczymy
100 - komorka
300 - splata pozyczki "rodzinnej", ktora z czasem zamieniła sie w pomoc fin. mamie

wiec na razie wychodzi 1600 kosztow stalych miesiecznych

do tego dochodza oplaty ktore musze zrobic raz na jakis czas,
ale miesiecznie rozbijaja sie mniej wiecej tak:

80 - OC samochod
70 - trzeci filar
50 - szkła kontaktowe

wiec juz mam te 1800

do tego paliwo - trzeba liczyc jakies 300 miesiecznie
wiec spokojnie w kwocie 2000 na oplaty stale miesiecznie musze sie zamykac.
a teraz jedzenie - ponizej 1000 chyba nie moge zejsc miesiecznie
no wiec trzeba zalozyc ze 3000 to jest minimum na przeżycie w warszawie
w mojej sytuacji.

nie policzylem takich luksusow jak kawa, alkohole, uzywki inne, imprezy, ksiazki, gry, kino, sport, kosmetyki, ubrania

:))

04.08.2004
11:01
smile
[99]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

Ilek
Dziwne, nie? :PPPPPPPPP
A co do samochodu to oczywiste, że jeśli jest on środkiem służącym do uzyskania dochodu to jak najbardziej, ale zazwyczaj jednak tak nie jest...

04.08.2004
11:10
[100]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Samochód jest niezbędny:

- skraca czas dojazdu - nawet mimo korków
- umożliwia wyjścia na zakupy. Nie wyobrażam sobie zapieprzania z carrefoura z kilkunastoma siatami ani chodzenia x razy z jedną siatką
- pozwala pojechać do kina i wrócić wieczorem nie stykając się z hołotą w autobusach np. nocnych (nie uważam bynajmniej, że autobusami jeździ tylko hołota! ale jest jej sporo) Wracałem kiedyś z Tarchomina na Ochotę, co samochodem zajmuje mi w nocy 10-15 minut a autobusem nocnym chyba ze 2 godziny, włączając przesiadkę na centralnym... nie, dziękuję.
- pozwala na niezależność - nie muszę czekać na autobus/pociąg itd, zawsze mam miejsce siedzące i nikt mi nie śmierdzi w środku

Co do rat i ceny paliwa
- gazu nie założę, bo... byłby obciach :)
- kwestia prestiżowa - do niektórych klientów nie wypada podjechać na spotkanie Lanosem

04.08.2004
11:40
[101]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

gladius
sorry, ale jesteś typowym przykładem Polaczka. "gazu nie założę, bo... byłby obciach :) " LOL Na zachodzie jakoś nikt nie boi się pokazać, że oszczędza i jest to wręcz bardzo dobrze odbierane. U nas - całkiem odwrotnie życie ponad stan to jest to, tylko potem traci się pracę (trzeba się przyzwyczaić do cyklów koniunktury w gospodarce rynkowej) i jest płacz i zgrzytanie zębami, że kredyty zaciągnięte, że boli.
A co do zakupów w supermarkecie - kiedyś nawet z ciekawośći liczyłem i wyszło mi, że za cenę OC w W-wie(dla zwykłego samochodu, a nie jakieś wypasione bryki - wtedy to był chyba fiat uno) i paliwa spokojnie można nawet 3-4 razy w miesiącu jechać do supermarketu taksówką i jeszcze sporo, sporo zostaje, ale wiem, wiem taksówka po schodach nie wjedzie :)))))))))))))))))))))))))

04.08.2004
11:46
[102]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Szalony_Pelikan - a ty jesteś typowym przykładem Polaczka-nieudacznika, któremu w życiu nie poszło i zazdrości tym, którzy coś mają.

Zaręczam ci też, że do pewnych modeli aut nawet na Zachodzie nikt nie montuje gazu...

Jeśli zaś chodzi o moją pracę, to raczej jej nie stracę, w każdym razie nie na zasadzie, że ktoś mnie zwolni.

04.08.2004
11:49
[103]

massca [ ]

no akurat dyskusja czy samochod jest potrzebny czy nie jest moim zdaniem bez sensu, bo wiadomo ze jest niezastapiony jako srodek niezaleznej komunikacji i nie ma sie nawet co licytowac.

pewnie ze sie da zyc bez auta, wiele ludzi tak zyje, ale ja bylbym za bardzo ograniczony zeby nie miec takiego wehikułu. nawet jak tracilem w zyciu prace i mialem przejsciowo mniej kasy to kupowalem za 1000 zlotych starego malucha zeby miec jakis srodek lokomocji - nie myslalem w kategoriach obciach nie obciach bo na razie nie mam takich pieniedzy zeby zadawać szyku autem - to samo dotyczy gazu.

mysle ze jak bede mial minimum 150-200 kawalkow do wydania na auto to wtedy zaczne sie zastanawiac w jakim byloby mi do twarzy na swiatlach i jakie wybrac zeby zrobic wrazenie na innych. bo ponizej tej kwoty to raczej sie nie kupi samochodu na ktory by specjalnie inni zwracali uwage , wiec kwestia czy mam gaz czy nie ma albo co to jest za auto jest drugorzedna. oczywiscie sa marki, ktorych bym nigdy nie kupil ale to inna sprawa. w chwilach kryzysowych takie dylematy moralne ida czasami na bok.

osobiscie stoje na stanowisku ze obecnie auto to dosyc kosztowny srodek lokomocji w warszawie (duze odleglosci, duzo stania w korkach - wysokie spalanie), wiec na wiosne na bank kupuje skuter, ktory w 80% przypadkow znakomicie, o ile nie duzo lepiej zastąpi mi samochod.
a na krotsze dystanse wybieram ostatnio rowerek.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-04 11:51:01]

04.08.2004
11:51
smile
[104]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

massca - a nie boisz się skuterkiem po warszawie? Kruche toto, blachy nie ma...

04.08.2004
11:55
smile
[105]

massca [ ]

gladius - a czego tu sie bac ? przeciez samochody stoja w miejscu :)

04.08.2004
11:57
[106]

Elbub [ Pretorianin ]

Ja w ciagu pol roku od kupna samochodu zrobilem 15000 km i teraz moge powiedziec ze juz nie wyobrazam sobie zycia bez samochodu :)

Oczywiscie mozna kupic uzywany samochod za okolo 10 000 zl ale bedzie on najmarniej 4-5 letni (Tico) lub okolo 10 letni (cos porzadniejszego). A ja potrzebuje miec samochod ktory mnie nie zawiedzie w trasie a nawet jesli to sie stanie to bede mogl bez kosztow to naprawic (teraz mam AC, Assistance, gwarancje...). Wczesniej jezdzilem 15 letnia Fiesta i juz mialem dosc uzywanych samochodow :)

Ale tez nie kupowalem nie wiadomo jakiego samochodu: kupilem nowa Pande i zalozylem gaz. Jestem bardzo zadowolony a wysokosc raty nie jest na tyle duza zebym to bardzo odczuwal...

Stary samochod rowniez nie jest tani w utrzymaniu: ciagle naprawy moga wyniesc tyle co i mala rata...

04.08.2004
11:58
[107]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

LOL massca - jeśli nie jeździsz przelotówkami, to masz rację :)

Chociaż szczerze mówiąc mnie się też parę razy zdarzyło myśleć, że stoję w miejscu... ale tamten koleś jechał 911-tką :)

04.08.2004
11:58
[108]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

gladius
Po I jestem jeszcze za młody, aby stwierdzić czy mi poszło czy nie. Po II ja się czuję szczęśliwy z tym co mam, o czym zresztą napisałem. Nie mam potrzeby otaczania się martwymi przedmiotami. Sorry, ale nie jest mi to potrzebne. Nie mam potrzeby jeżdżenia wspaniałą furą i szpanowania laskom - mam przy tym pewność, że moja dziewczyna leci na mnie, a nie na mój bieżący stan życia. Więc raczej nie zazdroszczę...

Nie czytasz tego co piszę. Nie musi cię nikt zwalniać. Jak zmieni koniunktura to decyzje o twoim losie zapadną parenaście tysięcy km stąd. Ani ja, ani ty nie masz na nie żadnego wpływu - chyba, że jesteś jasnowidzem.
A co do montowania gazu to ogólnie na Zachodzie się nie montuje gazu, bo te społ. są bogatsze i je stać na benzynę. My jesteśmy wciąż krajem na dorobku i stąd popularność gazu u nas. Jednak ogólna mentalność jest taka, że się oszczędza i to na potęgę.

04.08.2004
12:06
smile
[109]

Piechacz [ Chor��y ]


1800 no zawsze lepij niz nic nie ale mi by stykło na miesiąc

04.08.2004
12:13
[110]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Szalony_Pelikan - ja też jestem szczęśliwy z tego co mam. Moja dziewczyna poleciała na mnie, jak jeszcze nie miałem. Zresztą ona też ma, więc nie musi patrzeć na zewnętrzne oznaki.

Koniunktura - jakby się nie zmieniła - nie spowoduje, że stracę pracę. Również te decyzje nie zapadają kilkanaście tysięcy kilometrów stąd... Widzisz, ludzie zawsze będą się rozwodzić, kupować/sprzedawać, popełniać przestępstwa, żądać odszkodowań - niezależnie od koniunktury. Teraz tak naprawdę wbrew temu co mówią towarzysze z sld - koniunktury nie ma, a ja i tak nie mam powodu do narzekania.

04.08.2004
12:36
[111]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

gladius
Wiesz co to globalizacja???? To chyba jednak zapadają. Powiązania pomiędzy firmami są już tak duże, że właściwie jedna decycja uruchamia domino. Wcale nie musisz być zatrudniony w jakieś firmie. Wystarczy, że świadczysz usługi na rzce podwykonawcy dla któreś tam córki-spółki jednej z takich firm. A to tylko jeden z możliwych wariantów, których naprawdę można mnożyć.

04.08.2004
12:50
[112]

lutus [ Konsul ]

Za 1800zl ... to zawsze zalezy od tego: gdzie sie mieszka, ile sie w danej chwili zarabia i ile sie kiedys zarabialo. Za 1800zl ni wyobrazam sobie zycia w wawie na poziomie pozwalajacym powiedziec, ze sie ma cos z zycia. Przykro mi , ale taka jest prawda.

04.08.2004
12:59
smile
[113]

awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]

Warszawa - 1800 to niewiele - ledwo starczy zeby związać koniec z końcem - jeżeli wynajmujesz mieszkanie
a tak poza ..... ja ze swoich zarobków jestem zadowolony

04.08.2004
13:00
[114]

Game Over [ Generaďż˝ ]

Wszyscy pochodzą z Warszawy? A ja myślałem że oprócz Warszawy jest jeszcze pare innych miast w Polsce.

04.08.2004
13:05
[115]

lutus [ Konsul ]

Game Over - Problem w tym, ze ta nielubiana Warszawa to w tej chwili jakies 2,5mln ludzi, czyli jakies 15% Polskich mieszkancow. Do tego jezeli wezmiesz, ze jakies 20% ludzi w Polsce ma mozliwosc podlaczenia internetu - wychodzi ze jakies 50% to Warszawiacy. Nad tym tez mozna ubolewac, tak samo jak nad srednia pensja...

04.08.2004
13:07
[116]

Game Over [ Generaďż˝ ]

Z tego co wiem Polska liczy 40mln mieszkańców czyli Warszawa to 5%

04.08.2004
13:20
[117]

lutus [ Konsul ]

wczesnie jest, przepraszam za pomylke w rachowaniu... procenty z nocy mi sie dodaly do ogolnego wyniku. Masz racje

04.08.2004
13:25
[118]

Immacolata2 [ Centurion ]

ale ten biedny samorzadowiec - bo glownie o nim w tym watku jest mowa to chyba nie z Warszawy jest a z Łodzi
wiec koszty utrzymania ma raczej nizsze ;)

ech... daliby mnie te prace... moj zasilek wychowawczy wynosi 400 zltych - to dopiero sa smieszne pieniadze

04.08.2004
13:45
[119]

Vader [ Senator ]

Warszawa to inny świat. Skok w wysokości średnich zarobków jest na tyle znaczny, by bardzo ostrożnie podchodzić do wszelakich porównań. Całkiem inne warunki, inny tyb życia, niż w "biedniejszych i spokojniejszych" regionach naszego pożal sie boże narodu.

Rachunek ten można uprościc do zależności:

Ilość pieniędzy potrzebna do przeżycia w Warszawie: - x
Ilość pieniędzy potrzebna do przeżycia w biedniejszych regionach: (x/2) - y
gdzie: y - wspolczynnik oczekiwań (ambicji ? ).

04.08.2004
14:31
[120]

kato [ Konsul ]

sorry za opóznienie..ale obowiazki wezwały mnie na służbe...;)
Szalony_Pelikan >>> to Ty jestes ten zadowolony....i jestes pewien że nei skusiłbys sie na wiecej....mówisz 3000 i regóralny kieracik albo 6000 i jazda w niewiadome......mówisz pieniądze to nie wszystko >>> racja...ale wszystko bez pieniedzy to ch*j.....mówisz kiedy je wydawac.....6000 czy nawet ich wielokrotnośc to nie są kwoty których nie można wydac albo brakuje czasu na ich wydanie....jak nie bedziesz miał ochoty , zapału do ich wydawania ....spokojnie masz (bedziesz miał ) jeszcze żone która z pewnością i z przyjemnością zrobi to za Ciebie.....mówisz nie staje.....nie wiem ..ja nie mam takich problemów...;) W mojej wcześniejszej wypowiedzi nie pisałem że w zyciu najwazniejsza jest KASA..ale odniosłem sie do 1800 zł i do perspektywy zycia ....wiem że można (czasm trzeba ,bo nie ma innych mozliwości) zyc za znacznieznaczniemniejsze pieniądze.....ale jak sie ma juz te 1800 to jest szansa że bedzie sie chciało wiecej....jak sie ma nawet te Twoje uszczęsliwiające 3000 to zakładam że zmieni Cisie standard życia i kiedyś zapragniesz mec 6000 a póxniej znówmoże wiecej.....nie zakładaj że nie bedziesz chciał do tego dązyć....

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.