GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ruch na rzecz JOW

15.04.2004
15:40
smile
[1]

Eliash [ Generaďż˝ ]

Ruch na rzecz JOW

Czyli Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, wydaje mi się że to bardzo pozyteczna inicjatywa i warto ją wesprzeć. Mają proste ale bardzo ciekawe postulaty:

1. kraj podzielony jest na 460 okręgów wyborczych

2. w każdym okręgu wybiera się tylko jednego posła - tego, który uzyska największą ilość głosów

3. wybory odbywają się w jednej turze, a w przypadku uzyskania równej ilości głosów przez kilku kandydatów o wyniku rozstrzyga losowanie między nimi

4. kandydować może każdy obywatel posiadający pełnię praw obywatelskich, którego kandydaturę poparła niewielka grupa obywateli z danego okręgu (np. 15 osób)

5. kandydat wpłaca niewielką kaucję, która jest zwracana jeśli uzyska w wyborach przynajmniej 3% głosów poparcia

6. wyborcy z danego okręgu mają prawo odwołać swojego przedstawiciela, gdy nie są zadowoleni ze sposobu sprawowania przez niego mandatu poselskiego.


Na stronę trafiłem przypadkiem, a zaciekawiła mnie bo idea ciekawa a bardzo mało o takich słychać.
Myślę że politykierzy sami tego nie wprowadzą, ale można ich do tego zmusić za pomocą referendum.

15.04.2004
15:43
smile
[2]

minius [ Generaďż˝ ]

i mamy 460 posłów z 460 partii.
I nigdy Polska nie będzie miała rządu, bo te 460 półgłównków nigdy się nie dogada, kto ma go utworzyć, by miał większość parlamentarną.

15.04.2004
15:50
[3]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

minius ----> wcale nie koniecznie, bo kandydaci należący do partii będą zawsze mieli przewagę, nad niezrzeszonymi. Taki system (jednomandatowych okręgów wyborczych) funkcjonuje w stanach zjednoczonych i jakoś nie ma tam 460 partii tylko ... dwie : ) System JOW jest moim zdaniem znacznie lepszy niż obecny działając w polsce. teraz głosujesz na swojego kandydata a w sejmie i tak zasiada jakis stary partyiny grzybek. Wiesz chociarz kto jest posłem z twojego okręgu ?? ja się niedawno dowiedziałem że z mojego okręgu jest 15 posłów w sejmie (z Warszawy) a ja znam nazwiska może 3. System JOW jest bardziej klarowny bo wiadomo kogo masz rozliczać za konkretne działania i następnym razem takiego grzybka nie wybierzesz więc się poslowie pilnują : )

15.04.2004
15:52
[4]

Eliash [ Generaďż˝ ]

minius -> 90% dzisiejszych posłów nie znalazło by sięw sejmie wybieranym za pomocą JOW, średni iloraz inteligencji w ławach sejmowych wzrósł by znacznie.
Jednomandatowy okrąg wyborczy z powodzeniem sprawdza sie w Stanach, Austrii, Kanadzie i innych państwach, i bez problemu tworzone są tam rządy na podstawie większości parlamentarnej.

15.04.2004
15:54
smile
[5]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]


minius - nie zastanawiałem sie jeszcze nad tym głebiej, ale właściwie - dlaczego miałoby tak być?
myślisz, ze nasi politycy odpuścili by ?
partie by spokojnie zostały, ale nie było by "kumoterstwa", każdy mialby szansę dostać się do rządu. Nwet uczciwi ludzie.
Przynależność do jakiejś partii dawałaby ci pewne bonusy, np. "o ten gośc jest z UPR, zagłosuje na niego bo znam program tej partii i skoro on jest jej członkiem to pewnie ma podobną wizję państwa i mnie to odpowiada!"
:)
a jak 40 milionów podzielisz na 460 to i tak nie masz tylu znajomych i rodziny żeby cię przeforsowali :)
dla mnie bardzo ciekawy system..
chyba, ze ma jakieś ukryte wady, których nie zauwazyłem

15.04.2004
16:24
[6]

minius [ Generaďż˝ ]

mi5aser (cyt.) "...funkcjonuje w stanach zjednoczonych i jakoś nie ma tam 460 partii tylko ... dwie : ) "
Bo może nawet nie wiesz, ale w Stanach są 2 partie, a nie 30 jak w Polsce.
Jeśli zaś wprowaziloby się opisywany wyzej stystem wyborów, to nic nie staloby na przeszkodzie, by jakiś biznesmen lokalny, za pomocą festynów, zakąsek i wódy na mich, nie załatwilby sobie miejsca w sejmie. Takie sytuacje już w tym kraju od jakiegoś czasu się zdarzają. Ale na symboliczną skalę i tacy niezrzeszeni wchodzą do palamentu.

Tyle, że jak Panowie zauważyli na pewno, nie są oni zainteresowani niczym innym, jak utrzymywaniem status quo i ciągnięciem kadencji sejmu na maxa. Najlepszy przykład obecnego sejmu, gdzie właśnie tacy pojedynczy poslowie zawsze opowiadają się za rządzącymi, choćby rządzący mieli zaledwie 5% poparcia w społeczeństwie.

W takim przypadku właśnie prywata stałaby się podstawą, bo dietki poselskie jednak są kuszące.

Co moze pojedynczy poseł????? NIC

Co może partia wchodząca do sejmu blokiem? Zdecydowanie więcej niż pojedyncze pionki.

Przemyślcie to sami, bo warto

15.04.2004
16:33
[7]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

no właśnie mówię że są dwie a ty mi mówisz że są dwie ; )) a dlaczego są dwie ? bo promocja zrobiona przez jednego człowieka nigdy nie dorówna promocji zrobionej przez partję. Numer z wyżerką i muzyką pewnie przeszedł by w jakiejś wiosce ale w życiu nie przeszedł by w Warszawie albo innym dużym mieście. Sam piszesz że obecny system sie nie sprawdza owszem tak właśnie jest poseł wchodzi do sejmu z ramienia partii, więc partia wkłąda kogo chce na stołki jeśli ty byś wybierał i miał prawo odwołać posła w trakcie kadencji to myślę że trochę bardziej by się pilnował.

Wydaje mi się że fakt że lokalny biznesmen wejdzie do sejmu wcale nie jest zły. Jeżeli faceta na to stać i ma kupe wolnego czasu to niech idzie a jak sie nie sprawdzi to więcej tam nie pójdzie.

To jest własnie kwestia odpowiedzialności za swoje decyzje. W tej chwili partyjniaki mają głęboko w tyłku jak ich widzą ludzie. Jak by co zmieią nazwę partii i ludzie widząc inne twarze w telewizii zaglosują i grzybki się wślizną tylnymi drzwiami. A w systemie JOW poprostu więcej do sejmu nie wejdą.

15.04.2004
16:35
[8]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

Kwestia jest jeszcze tego że ja wolę naprzykład glosować na faceta z nazwiskiem, którego potem będę obserwował i jak mi sie nie spodoba jego postępowanie to pójde i mu napluje w talerz. Anonimowość partii daje dużo więcej swobody na malwersacje i przekręty.

15.04.2004
16:50
[9]

minius [ Generaďż˝ ]

mi5aser ---> W USA właśnie nie ma czegoś takiego, że pierwszy lepszy (nawet ulubieniec tłumów) może kandydować. Najpierw musi się ubiegać w danej partii o możliwość kandydowania z jej ramienia. Weź za przykład nawet wybory na prezydenta USA. To dana partia z konkretnego stanu najpierw przegłosowuje w swoich szeregach, czy dany gość będzie mógł ją reprezentować w wyborach, więc o propozycji polskiego wydania JOW nie ma tam nawet mowy. Nie jesteś członkiem partii, nic nie możesz.

Piszesz, że " Numer z wyżerką i muzyką pewnie przeszedł by w jakiejś wiosce ale w życiu nie przeszedł by w Warszawie" - Kraków do wioski trudno zaliczyć, tym bardziej Poznań, a właśnie z tych miast dostali się niezrzeszeni poslowie na poprzednią kadencję sejmu, właśnie robiąc festyny z zakrapianą wyżerą. Tyle, ze jak już się dostali, to byli jedynie klakierami rządzących, czyli wtedy AWS, bo nie mieli zamiaru skracać kadencji sejmu, by nie utracić posadek, jak również rozgłosu, bo jednak po powrocie do biznesu, chwalenie się, że było się posłem na sejm jest również kuszącą autoreklamą. A byli to bardzo znani biznesmeni. Tyle, że gó***o zrobili dla Polski.

I tyle samo zrobią niezrzeszeni lub partie typu UPR. Czemu? Ponieważ demokracja tak ustawia sytuację, że mały nic nie może, jak duży się nie zgodzi.
Weź przykład nawet obecny, mniejszości niemieckiej. Czy oni cokolwiek robią dla tej mniejszości, którą reprezentują?
Owszem, mogą sobie pogadać z mównicy (takie ich prawo), ale kiedy dochodzi do przedstawiania ustaw, czy tm bardziej do głosowania nad nimi, to wolałbym w tym sejmie 2-4 partie, które prędzej czy później się oczyszczą z cwaniaczków i oszołomów, albo znikną ze sceny politycznej jak UW, AWS, ZCHN, niż 460 pojedynczych pyskaczy, którzy nic więcej nie będą mogli jak jedynie sobie pobiadolić 10 minut z mównicy.

Tacy pojedynczy poslowie choćby krystalicznie uczciwi geniusze, niczego nie będą mogli przeforsować, bo w Polsce panuje niepisana zasada, że jeśli nie jest to moja ustawa, to na pewno jest do dupy, zanim jeszcze ją przeczytam.
Mialem we władzach miasta kolegę, który był idealnym tego przykladem. Spóźniał się na zebrania, nie interesowalo go nawet nad czym głosuje, ważne, że jak głosował nad wnioskiem nie swojej partii, to zawsze głosował na NIE.

15.04.2004
17:03
smile
[10]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]


minius - "o w Polsce panuje niepisana zasada, że jeśli nie jest to moja ustawa, to na pewno jest do dupy, zanim jeszcze ją przeczytam."
hahaha dobre, a jakie prawdziwe :D

a przy okazji - podzieliłem 35 milionów na 460 przy pomocy kalkulatora.
wychodzi 76 tys z hakiem.
masz kase na tyle wódy? :)
albno przynajmniej 30% kasy której potrzebujesz by napoić każdego mieszkańca ?
30% ci wstarczy.
magiczny kalkulator startuje:
musisz posilić 23 tysiące ludzi.
odliczając "kobiety" i inne dzieci, które jak wiadomo głosu nie mają, szacuję że zostanie może z 15 tys.
ale nie musimy przecież karmić ich wszystkich!
masz 1000 znajomych ?
masz! zagłosują na ciebie!



ile jest osób w kraju które zrobią festyn dla 14 tys osób uprawnionych do głosowania ?
tyle trzeba by dostać 30% (a więc być jednym z pewniejszych kandydatów)
myslę, że nawet na 20% mało kogo stać.
strategia festyników wali się jak płonąca remiza jeśli obszary będą dośc duże.

15.04.2004
17:20
[11]

minius [ Generaďż˝ ]

BIGos ---> Z tymi festynami nie pisałem, że będzie to standard, ale również nie pisałem, ze to nie możliwe, PONIEWAŻ JUŻ TAKIE NUMERY w Polsce miały miejsce.

Jeśli goście potrafią wywalić 500 tys. zł na złote serducho z WOŚP, to spoko mogą wywalić taką kasę na promocje siebie.
Druga sprawa, że Ty oceniasz sytuację z pozycji wlasnej. Ja byłem kierownikiem hurtowni, która zarabiala 200 tys. PLN (czystego zysku) miesięcznie na 2 właścicieli i zaledwie 2 pracowników. Czy uważasz, że za 500 tys PLN nie prawisz bankietu dla 25 tys osób? Sprawisz, jak jasna cholera, bo wszystko to co na niego potrzebujesz kupisz hurtowo, za dużo niższe pieniądze niż widzisz za te towary w sklepach. Mało tego, jeszcze te koszta sobie odpiszesz jako preprezentacyjne w swojej firmie.

Więc taką kampanię może sobie fundnąć nie 460 ludzi w kraju, a może nawet 460 tys. I nie gra tutaj roli wielkość okręgu lecz dobry plan.

Bo jak np. w Łodzi wystartuje 10 kandydatów i będą walczyć ze sobą, to ich głosy się podzielą, a Pan X pojedzie sobie do Piotrkowa, Zgierza, Pabianic i zrobi fetę jeszcze w kilku wiochach - I ON (nikomu nie znany Pan X) wygra z "frajerami" którzy skupili sie na "metropolii".

Dla Ciebie 500 tys to kupa kasy, dla Pana posła G., który tak właśnie z Poznania się dostał do Sejmu na własną rękę, to była zaledwie 1/10 tego co wydal na kampanię.

15.04.2004
17:22
[12]

minius [ Generaďż˝ ]

(cyt.) "... tyle trzeba by dostać 30% (a więc być jednym z pewniejszych kandydatów)
myslę, że nawet na 20% mało kogo stać. "

To źle sądzisz. (czysta matematyka) W przypadku kandydowania 10 kanydatów, mniej więcej potrzebujesz, 10%, mając 15-20% jesteś pewniakiem do drugiej tury.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.