GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ale przed chwila bym skasowal Merca :)

22.06.2003
19:08
[1]

Azzie [ Senator ]

Ale przed chwila bym skasowal Merca :)

Prawko mam od dwoch tygodni, wczoraj kupilem sobie samochod i wczoraj tez po raz pierwszy usiadlem sam za kierownica (bez instruktora). Jak widac doswiadczenie mam zerowe :)

Jade sobie dzis z Geanta do domu, niezbyt szybko: gdzies moze z 60-70 km/h. Odwrocilem sie na chwile do kolezanki z tylu i nie zauwazylem ze Mercedes przede mna (srebrny, nowy model nie zauwazylem jaki) wlaczyl kierunek i dal po hamulcach zeby zawrocic. Kumpel obok mnie zdazyl tylko krzyknac "Uwazaj!" a ja instynktownie dalem po hamulcach...
Droga byla mokra bo caly dzien dzis pada i oczywiscie wpadlem w poslizg. O ABSie chyba nie slyszeli nawet jak robili mojego wymiatacza...
Oczywiscie stracilem calkiem kontrole nad samochodem i mimo ze krecilem kierownica ab ominac tego merca to przejechalem jeszcze z 10 m dokladnie w niego... Na szczescie zdazyl zawrocic i schowal sie.. Jakby dluzej tam postal to bym w niego wjechal jak nic...

To moja pierwsza powazniejsza sytuacja na drodze wiec sie niezle zdenerwowalem... Ale teraz juz wiem ze na sliskiej nawierzchni nie mozna mocno hamowac a przeszkode lepiej ominac niz probowac zatrzymac sie przed nia... Dobrze ze nic nie rozwalilem aby sie tego nauczyc :)

Jak mieliscie podobne przypadki to zapraszam do opisow. Moze tacy zieloni kierowcy jak ja sie czegos naucza :)

22.06.2003
19:16
[2]

Banita_bb [ bo był za miły ]

hehe to chyba kazdy musi przejsc taka sytuacje zeby sie czegos nauczyl.
Ja jak 1 raz pojechalem na miasto to oczywiscie dawalem ile sie da na kazdym biegu- i bylo okej .Przejechalem jakis kilometr, zrobilem dwa zakrety w prawo, oczywiscie na pelnym gazie, ale wreszcie stanalem na skrzyzowaniu bo chcialem skrecic w lewo-no i jak zawsze - gaz do dechy i skrecam- tylko ze mi tak kierownica skrecila ze znalazlem sie na lewym pasie- jakby cos wtedy jechalo z naprzeciwka- to by bylo po ptakach.
Wniosek z tego jesttaki- ze pierwsza jazda samochodem ma w sobie cos z kamikadze...

22.06.2003
19:20
[3]

donzoolo [ Senator ]

ja bede ci tak pisal za rok, wtedy to mam nadzieje bede mial prawko:)

22.06.2003
19:21
[4]

Azzie [ Senator ]

No ja kiedys po pijaku na rowerze tez o maly wlos bym nie wpadl na zaparkowany samochod :) W ostatniej chwili zmienilem trajektorie luku jakim sie poruszalem :) Od razu oczywiscie wszedlem w nastepnym luk a pozniej nastepny ;)))
Tak to sie wlasnie jezdzi po pijaku na rowerze :)

22.06.2003
19:42
smile
[5]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Azzie => oprócz tego, że zamiast hamować czaserm lepiej ominąć zapamiętaj, żeby w czasie jazdy nie odwracać się do tyłu :P
Od tego masz lusterko :P

Miałem dwie tego typu sytuacje i szczęśliwie dwa razy ominąłem przeszkody:
raz na wisłostradzie na wysokości biblioteki uniwersyteckiej - nawet nie pamiętam już jak do tego doszło - mało co nie zrobiłem garażu z dupy seicento, na szczęście zaczynał się pas do skrętu w lewo, więc odpuściłem hamulec i odbiłem na ten pas :)

Za drugim razem mogło się naprawdę źle skończyć - zasuwam Ostrobramską "na wschód" tuż przed skrzyżowaniem z Fieldorfa/Zamieniecką - ja jadę lewym pasem na wprost - po lewej stoi kolejka na długim pasie do skrętu w lewo - ja oczywiście jak zawsze daje po garach, żeby zdążyć na zielonym a tu nagle z tej kolejki stojącej po lewej wytacza się jakiś zdezelowany poldek, bo nagle postawnowił jechać na wprost.
Miałem może z 10 metrów do niego i z 80 na budziku.
nie zdążyłbym przy tej prędkości nawet przełożyć nogi na hamulec, więc zostało mi tylko wyminięcie :P
A obok na prawym pasie jechała "lodziarnia na kółkach" - wiecie, taki IVECO dostawczy.
Do dziś nie wiem jak się zmieściłwem, ale prztuliłem się do IVECO na milimetry i to przy takim gwałtownym odbiciu w prawo :D

Po prostu szok i przerażenie w oczach, musiałem na chwilę zjechać do Shella, żeby się uspokoić - ufff!

PS. Raz wpadłem w poślizg na oblodzonej drodze osiedlowej - nie mam ABSu więc zacząłem "pompować" pulsacyjnie - inaczej wjechałbym do biblioteki osiedlowej - na szczęście nikt nie jechał z przeciwka, bo w zakręt wchodziłęm już "pod prąd" :)
Starsza i jej koleżanka, które wiozłęm z tyłu nic nie zauważyły, a ja byłem mokrusieńki :P

Ci młodzi kierowcy!

22.06.2003
19:45
[6]

Tchibo [ Centurion ]

To miałeś wielkie szczęście. Ja jeszcze musze poczekać na swoje prawko :)

22.06.2003
19:52
[7]

LaSiu [ Konsul ]

eee tam.. napisalm bym tu duzo ale po co .... ja nie mam prawka posiadam jednak doswiadczenie z jazdy jako pasażer z COY2k :)))

narazie chyba jestem jedyny ktory po wejsciu do jego auta i przejechaniu sie ,bez stresu moze znow do niego wsiasc i jechac :)))

WYJASNIENIA:

krótko mowiąc ... COY2k ... Kamilek nie wie co to ograniczenie prędkości i czasem zdarza mu sie przekroczyc predkosc 3 krotnie .. ale.. co tam :))) agreso na maxa i wio......

nawet nie wyobrazacie sobie jak fajnie mozna jechac 120 miedzy ulicami dzielnicy takim fajnym sprzecikiem jakim jest IBIZA :)

hehehhe wogole gdyby ktos nie rozumiał on sam na Siebie lubi mówic ------------> Colin McCoy Really :))))) hehehe chlopak ma poczucie humoru :P

22.06.2003
19:53
smile
[8]

wysiu [ ]

Azzie --> Auto kupiles i sie nie pochwaliles???:) Co tam masz? Tego Garbusa, czy moze cos innego wybrales?:)

22.06.2003
19:55
smile
[9]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

LaSiu => dlatego mam nadziję, że młodzi kierowcy po zmianie przepisów będą przez rok "na cenzurowanym"...

22.06.2003
19:58
smile
[10]

iNkogNitO [ Pretorianin ]

uuu... własnie takich sytuacji nie lubie .... mnie "wychodzenie z poslizgu" spotkało w pierwszym dniu kiedy odebrałam samochód i pierwszy raz sama postanowiłam jechac :-/
wracałam ze szkoły z kumpela , wjechałam na droge szybkiego ruchu i jako że byłam świerzo upieczonym kierowca nie pomyslałam że na zakretach nie powinno się hamować zbyt ostro ( nie pisałam że było to w zime) , samochód zaczął mi dziwnie jechac po czym krecic sie , tyle dobrze że przygladałam sie jeździe mojego staruszka , spusciłam nogi w wszystkich pedałów i zaczęłam machac kierownica jak opętana.... wkońcu sie zatrzymał :-]]]]....ale to nic , jak tylko sie zatrzymał w tym momencie sznurkiem zaczęły jechac samochody ...yhyhyhyhy.... jednak głupi ma szcęście .....
dzieki temu jednak , jeżdze teraz pewniej i wiem jak sie zachowac w trakcie poślizgu :-)))

22.06.2003
20:01
[11]

LaSiu [ Konsul ]

Straszliwy Pedro -> heh nie za doslowny jestes ?:)) ... uwarzaj Kamil to moze czytac a wypadki chodza po ludziach hehe .. nie no zartuje oczywiscie .. ale spoko wyluzuj on jest dobrym kierowca :)

a.i.n -> tez mam taka nadzieje :)) za miecha pojde na prawko i chce sobie spokojnie jezdzic ulicami :))

22.06.2003
20:02
[12]

LaSiu [ Konsul ]

*uważaj oczywiscie :)

22.06.2003
20:03
[13]

LaSiu [ Konsul ]

haha.. kto mieszka w KONINIE ... BEWARE of BLACK IBIZA :)

22.06.2003
20:04
[14]

Azzie [ Senator ]

wysiu: Nie mialem czasu sie chwalic. Caly czas jezdzilem :)

Kupilem ostatecznie Forda Fieste rocznik 87 :) Bardzo jestem zadowolony z zakupu. Jak za te pieniadze to wiele lepiej nie dalo sie trafic...

22.06.2003
20:05
smile
[15]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

LaSiu => co do tego Kamila, to może zdefiniuj co wg. Ciebie znaczy "dobry kierowca"?

nawet najlepszy może tylko zamknąć oczy jeśli jadąc 120 dzielnicowymi uliczkami nagle spomiędzy zaparkowanych samochodów wyjedzie mu przed nosem szkrab na rowerku...
Dobry kierowca NIE JEŻDZI 120 po takich ulicach...

22.06.2003
20:05
smile
[16]

wysiu [ ]

Chwal sie, chwal:) Jaki silnik, jaki przebieg, ile dałeś?:)

22.06.2003
20:08
[17]

LaSiu [ Konsul ]

a.i.n -> mu to pwoeidz.. ej ej wyjdzie na to ze skarże :))

22.06.2003
20:09
[18]

Coy2K [ Veteran ]

ale czy panowie nie przesadzacie za bardzo ? fakt jeżdże troche dynamicznie ale nie rozbijam się o samochody.
Straszliwy Pedro >>> jak będziesz stał przed tym murem to bardzo chętnie
a.i.n >>> Jak już pisałem jeżdże dobrze i nie mówie tego ja tylko pasażerowie, jeszcze wszyscy cali dojechali, a że szybciej niż zwykle to dodatkowy plus ;))

22.06.2003
20:13
[19]

LaSiu [ Konsul ]

hahahahhahaha o ku*** ... lol

22.06.2003
20:14
[20]

mikmac [ Senator ]

Ja jezdze samochodem duzo...nawet bardzo duzo a prawko mam juz chyba 7 lat... W tym roku zrobilem juz grubo ponad 40 tys km. Obtarc to nawet nie zlicze :-) Stluczek kilka ;) chyba 3 z czego dwa razy wjechali we mnie - pajace. Wypadkow jeszcze nie mialem. A jezdze szybko.
Ciekawa sytuacja?
Kilka lat temu jade jakims rzechem z kumplami na mazury. Samochod stary, wiec jedziemy wolno 100-120 bo wiecej sie nie da. Pelno luda w aucie wiec generalnie wesoly autobus, a ja jako kierowca biore udzial w zyciu towarzyskim auta :-)
Nagle przede mna wyrasta wieelka ciezarowa, ktora stanela prawie w miejscu i zamierza skrecac w lewo. O wyhamowaniu nie ma mowy (ten koles z ciezarowy sie zakapil przed zjazdem i hamowal na zablokowanych kolach). Sam tez troche spoznilem z hamowaniem i lece prosto w naczepe. Katem oka, w lusterku wstecznym zauwazylem przerazenie w bialkach oczu kierowcy auta za mna. Koles jechal szybciej ode mnie (chyba chcial mnie wyprzedzac).
W jakims odruchu przy predkosci 60-70 (tyle wyhamowalem) zjechalem na pobocze. Jak przejezdzalem kolo ciezarowy slysze wielki huk. To samochod, ktory byl za mna przywalil w ta ciezarowe. I to przywalil tak, ze go straz pozarna wyciagala, a karetka zabrala - wezwalilismy.
Gdybym nie odbil na ten piasek na poboczu to z naszej piatki zostalaby mokra plama. Na mazury dojechal juz kumpel - ja nie mialem ochoty wiecej kierowac na ten dzien...

22.06.2003
20:17
smile
[21]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Coy2K => nie znam faceta, który by mówił, że nie jeździ dobrze :P
Po prostu 120 na takich ulicach to głupota albo/i brawura.

W liceum znałem kolesia - też tak jeździł (był ze stycznia i pierwszy w klasie miał prawko), ale do czasu - on skasował na osiedlu kota. Musiał go dobić kluczem francuskim, żeby się zwierzak nie męczył.
Mam nadzieję, że Ty trafisz najwyżej kota, a nie jakiegoś dzieciaka :/

22.06.2003
20:17
[22]

Rakes [ Generaďż˝ ]

LaSiu --> Ja mieszkam w Koninie :-) tzn ostatnio tak jakby bardziej w Poznaniu, ale za 1,5 tyg sciagam do konina do domciu :-))
A co do szalenczej jazdy gdzie jest ograniczenie do 40 to imo to jest glupota ...moze samemu Ci sie nic nie stanie ...ale co zrobisz jak ktos Ci nagle wyskoczy na jezdnie ???

Co do spiec za kulkiem, to mialem ich kilka... narazie obylo sie bez najmniejszych kolizji. Choc musze powiedziec ze nigdy nie bylem inicjatorem takich spiec.

22.06.2003
20:18
[23]

LaSiu [ Konsul ]

Straszliwy Pedro -> pamietaj ze to nie ja jestem kierowcą :)) bo widze ześ sie spienił :) hehe ojej dobra raz mu sie to zdarzyło... bo naprawde nam sie spieszyło .. moglo sie stac cos niedobrego na szczescie sie nic nie stało.. ;]

KAMIL SLYSZYSZ ! ........ pomysl o tym ze Kaska by Cie zajeb***a gdyby cos mi sie stało :))

22.06.2003
20:18
[24]

Azzie [ Senator ]

No dobra :) Zaczynam sie chwalic :)

Ford Fiesta 3-drzwiowy.
Rocznik 1987
Kolor czerwony
Silnik 1.1 + gaz (do wrzesnia na gwarancji)
Przebieg okolo 170 000 km
Stan bardzo dobry: progi byly niedawno zrobione, w paru innych miejscach tez. Zabezpieczony od rdzy. Ogolnie nadwozie prima sort.
Silnik chodzi ladnie, choc troche trzeba w nim poprawic: przeczyscic gaznik bo czasami gasnie przy niskich obrotach i wymienic dwie uszczelki bo troche oleju gubi.
Dalem 3300 zl

22.06.2003
20:18
[25]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

PS. Oczywiście kumpel po tym doświadczeniu zaczął jeździć rozważniej...

22.06.2003
20:22
smile
[26]

wysiu [ ]

Coy --> Ciesz się, ciesz. Dopoki nie dostaniesz mandatu, to się bedziesz cieszył. Za przekroczenie o 50 km/h na terenie zabudowanym jest juz najwyzszy taryfikator - 500 pln i 10 punktow. Za przekroczenie predkosci powyżej 100% mogą na miejscu zabrać prawko. A na drogach osiedlowych dopuszczalne predkosci sa zwykle smiesznie małe - i nie bez przyczyny. Nieważne jak dobrze jezdzisz, czy tez raczej - za jakiego kierowce sie uwazasz. Nawet kierowcy F1 dostaja mandaty i rozbijaja auta. Zyczę Ci, zebys szybko nabral troche wyobrazni.

Ja mam prawko jakos pod czwarty rok, przejechanych km nie licze, ale jest tego dużo. I jezdze szybko, o czym mogą poswiadczyc Tygrysek i Alvarez chocby, na ostatnim zjezdzie w Poznaniu ze mna jechali. Ale jezdze szybko tylko i wylacznie wtedy, gdy jestem NA 100 PROCENT pewny, ze jest bezpiecznie. Nigdy nie mialem najmniejszej stłuczki, pierwszy mandat dostalem tydzien temu - speeding oczywiscie, ale gliniarze rozlozyli sie złośliwie na końcu obwodnicy,
zaraz za tabliczką "obszar zabudowany":) Ale nie mam do nich zadnych pretensji, potraktowali mnie bardzo fair, stargowałem z 500 pln, 10 pkt (112 km/h na terenie zabudowanym) do 50 pln, 0 pkt:)

22.06.2003
20:22
[27]

Rakes [ Generaďż˝ ]

jaki zonk ..oczywiscie "kółko" ..wybaczcie jutro egzamin :-(

22.06.2003
20:23
smile
[28]

PrEd4ToR [ ››SuperNatural‹‹ ]

Azzie...wow ale przezycie....opowiedz nam cos jeszcze !

22.06.2003
20:25
smile
[29]

wysiu [ ]

Azzie --> 1.1 to nie samochod, to hulajnoga:P ;)) Ale za ta cenę to chyba całkiem nieźle, Fordy sa dosc wytrzymałe, a nawet jakby sie psuł (co przy tym roczniku i przebiegu moze sie zdarzyc), to czesci jest mnostwo, i sa tanie. Do jezdzenia po miescie na pewno lepsze od jakiegos malucha czy innego cinquecento:)

22.06.2003
20:28
[30]

Azzie [ Senator ]

wysiu: Wiem ze silniczek od kosiarki... Ale na kasie nie spie a w Warszawie stawki podstawowe za oc sa koszmarne: za poldka z silnikiem 1.6 zaplacilbym prawie 2300 zl OC za rok... Przy tej fiescie to "jedynie" 1255 zl... Takze to byl czynnik decydujacy... A wolalem stara fieste niz malucha czy innego malego fiacika. I wyglada lepiej i wykonanie lepsze..

Na dlugie trasy sie nie wybieram, potrzebuje autko miastowe :) i zeby raz na rok wyskoczyc gdzies na wakacje :)

Predator: Za 6 lat jak juz bedziesz mogl miec prawko i moze rodzice kupia Ci maluszka na urodziny to pogadamy. :>

22.06.2003
20:47
[31]

mos_def [ Generaďż˝ ]

to ja powiem cos od siebie ;P jak dostalem prawko to odrazu na gleboka wode sie rzucilem bo jezdze po centrum Lodzi do szkoly, dodam jeszcze ze lubie deptac i preferuje predka jazde ;P wiec na poczatku to tak srednio raz na tydzien jakas ekstremalna sytuacja sie zdarzala, po kilku miechach juz zadko kiedy a teraz to juz nie pamietam kiedy ostatni raz mialem jakis problem na drodze....moze jak mi sie sprezyna od gazu urwala i non stop mialem po 4000obr/min ;PP tak wiec trening czyni mistrza ;P

22.06.2003
20:50
smile
[32]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Prawko mam od lat 4 i jak na razie nie miałem jeszcze stłuczki :) Owszem, parę razy bywało gorąco, z wszelakich opresji udało się się jednak wyjśc obronną ręką :) Jeżdzę stosunkowo szybko i dynamicznie, ale jedyne dwa mandaty otrzymałem za.. złe parkowanie :P :))

Natomiast miałem parę razy szczęście, jeśli chodzi o przekrocznie prędkości :)

1) Rozpędziłem się na Wisłostradzie i nie zauważyłem, że za przystankime zaczaił się smurf z radarem :) Na szczęście tuż przede mną na prawym pasie wyrosła ciężarówka, więc czym prędzej schowałem się za nią na lewym pasie, dzięki czemu radar złapał jej 60, a nie moje 120 km/h :)

2)Jechałem sobie Obozową na egzamin z prawa :) Aż tu dzowni kumpela i mówi, że się kolejka przesunęła, a jak kogoś nie ma, to facet stawia niedostateczną ocenę :) No więc daję do dechy, aż dojeżdzam do wiaduktu, przy którym remontowano pobocze. Ograniczenie do 40, a ja jadę około 130 km/h, ale myślę sobie, co tam. Oczywiście za filarem zaczaił się gliniarz. Miałem jednak szczęście, bo stał sobie oparty o maskę i jadł jakąś zupkę :) Zerknąłem tylko w tylne lusterko, czy będzie mnie gonił, czy też nie. On się tylko spojrzał, po czym.. wrócił do konsumpcji ;) Najsmieszniejsze jest to. że po chwili dostaję do kumpeli telefon z wiadomością, iż facet zdecydował się skończyć na dzisiaj i dopytać resztę jutro... sam nie wiedziałem, czy się smiać, czy płakać :))

Mhmmm, trzykrotne przekroczenie prędkości? Zdarzyło mi się tylko raz, gdy po odebraniu wózka z warsztatu chciałem sprawdzić osiągi 10 letniego autka i udało mi się je rozpędzić do 200 km/h, z tym że był już wieczór, więc i ruch nieduży, a że była to Toruńska...;))

Coy2k:::::>Zapraszam do Wawy, tu szybko się oduczysz trzykrotnego przekraczania dozwolonej prędkości... o ile się wcześniej nie zabijesz...

22.06.2003
21:07
smile
[33]

Qba19 [ Junior WRC ]

hmmm ja prawka nie mam ale moge napisać co zrobiła moja siorka :)
więc byliśmy u rodzinki na wsi... wiadomo... piwko te sprawy... wujcio z moim starszym wysłali siostre do sklepu malczakiem ona przyzwyczajona do lekkiego zamykania drzwi nie domkła ich do końca w pewnym momencie drzwi się otworzyły a maluszek wylądował w rowie... było to 1 dzień po odebraniu prawa jazdy przez siostre i do tej pory to była jej jedyna kolizja a prawko ma coś ok. 3 lat ;)

22.06.2003
21:21
[34]

Johnn [ Ghoul ]

Tez mialem nie jdna niebezpieczna sytuacje, jednak w pore opanowalem samochod, opowiem wam tylko dwie.
1. 2 lata temu zdawalem razem z kumplem na studia w Katowicach, wymeczeni po tym calym egzaminie ubrani w garnaiki wsielismy do mojego poltka (tak naprawde to samochod jest starego), a ze bardzo nam sie spieszylo wiec dalem noge na gaz. Droga byla dwu pasmowa z przodu swiatla, samochody ustawily sie do skretu w lewo na lewym pasie, a ja pruje 90km/h na prawym, gdy zorientowalem sie ze my tez mamy skrecic w prawo kolumna bylo juz obok nas, w pewnym momencie zobaczylem ze w miejscu gdzie zaczynaja stac samochody na prawym pasie, nauka jazdy na lewym nie umie zapalic samochodu i zrobila sie szpara ze bede se mogl przemknac z lewego na prawy :) Gdy bylem juz chyba z 10-20 motrow niestety, ale nauka jazdy wkoncu odpalila i ruszyla, przy mojej predksci nie mialem szans wychamowac na prawym pasie wiec tylko dadalem gazu i zastanawialem sie czy sie przecisne pomiedzy tymi samochodami to chyba na milimetry lusterka boczne znajdowaly sie nad tamtymi samochodami, gdy znalazlem sie na lewym pasie od razu po chamulcach szczesliwie wyrobilem sie przed nastepnym. Ale z kumplem mielismy cykora, instruktor z tej nauki jazdy, az wyszedl z samochodu mnie opieprzyc :) i nalezalo mi sie.
2. Wracamy do miasta z kumplami i straszny korek sie zrobil, wiec pytam sie ich czy wyprzedzamy, a oni na to ze jasne, wiec ja na lewy pas i cisne, mijamy pierwszy zakret drugi i trzeci ( pomiedzy drzewami widzialem ze nic nie jedzie) zblizamy sie tez do czwartego i juz do konca korka ktory spowodowal ciagnik, pytam sie kumpli czy dalej prubujemy, a oni na to ze tak :) na to ja im odpowiadam ze juz swoj szczescie dzis wykorzstalismy i chyba 5 samochodow przed ciagnikiem wjechalem w kolumne samochodow, gdy z naprzeciwka z za zakretu inny wariat wyjechal chyba ze 150km/h nawet nie zobaczylem jaki to samochod. Takie cos daje do myslenia, na szczescie teraz juz jezdze duzo ostrozniej.
Nie wiem czy ktos to przeczyta, pewnie nie bo strasznie przynudzam :(

22.06.2003
21:26
[35]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Prawko mam już pare latek i muszę powiedzieć, że tak jak na początku ostro szalałem - tak teraz jeżdżę bardzo spokojnie. Moja dziewczyna, która ma prawko od paru miesiecy ostro katuje swój samochód. Też chyba musi zrozumieć, że to jest BARDZO NIEBEZPIECZNE.
Mam pare mandatów, wypadek z dachowaniem, stłuczek kilka - ja wiem, że jazda samochodem może źle się skończyć.

Kierowca nigdy nie może powiedzieć: "Ja jestem doświadczony to mi się nic nie stanie". Oki, może Ty jesteś - ale ten co w Ciebie przypierzył nie był... (oby nie:/)

Azzie ---> Gratuluje szczęścia. Ucz się chłopie, ucz :-)

Zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Mianowicie Ci co nie mają dobrych samochodów to po prostu nie szaleją. Nie mają czym. Tak jak jade swoim Oplem Corsa 1.2 po miescie to max 60~80 tak gdy przesiadam sie do Astry to średnia jest juz 80~100. A gdybym jechał Subaru Imprezką ? ehh...

22.06.2003
21:29
[36]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Johnn => ja przeczytałem, ale z pierwszego nie skumałem - sprawdź czy dobrze to opisałeś, bo ja nie moge pokapowac na którym w końcu pasie jechałeś i na który zjechałeś :)
raz piszesz, że na prawym, a potem, że z lewego na prawy :P


PS. rób czasem akapity, łatwiej się wtedy czyta dłuższe teksty.

22.06.2003
21:30
[37]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Johnn ---> Wniosek z tego taki, by osoba zaraz po zdaniu prawka nie jeździła z kolegami ! :-)

22.06.2003
21:32
smile
[38]

Johnn [ Ghoul ]

errata:
siodma linija od gory:
jest:"przemknac z lewego na prawy" a powinno byc: "przemknac z prawego na lewy"

22.06.2003
21:34
smile
[39]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Johnn => czyli skręcać mieliście w lewo? :)

22.06.2003
21:37
[40]

Annihilator [ ]

1. Jadę sobie rowerem spokojnie po osiedlu (po chodniku). Przejeżdżam przez inną osiedlową uliczkę i nagle słysze narastający ryk silnika... oczywiście wyjście proste, przyśpieszenie i modlitwa oby się dobrze skończyło... chyba o milimetry udało mi się zjechać z drogi tego bałwana.
2. Przejeżdżam przez ulicę po ścieżce rowerowej, mam zielone światło, jadę baaardzo wolno i nagle jakiś palant skręca z prędkością... dużą. Na szczęście miał sprawne hamulce.

Rok temu jeździłem bez kasku. W tym roku - już z kaskiem. Ale czytając wasze "popisy" nie wiem czy coś takiego (zdjęcie) mnie uchroni chociażby przez zmasakrowaniem twarzy (na uratowanie życia nawet nie liczę).

22.06.2003
21:39
[41]

Azzie [ Senator ]

Cainoor: Tez to zauwazylem. Moja Fiesta kochana rozpedza sie do max 110 (przy 3 osobach na pokladzie) wiec ja jezdze maksymalnie do 90 km/h po miescie. A i tak dla mnie to juz prawie druga predkosc kosmiczna :)

A kolesiom w super brykach jezdzacych po 150-200 tylko krzyzyk na droge. I oby to nie na mnie sie zabili.

22.06.2003
21:40
smile
[42]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Anni => przejeżdżałeś przez tę uliczkę po przejściu dla pieszych?

22.06.2003
21:43
[43]

Johnn [ Ghoul ]

a.i.n... ----> Tak :)
Errata2:
piata linijka od gory:
jest: "skrecic w prawo" a ma byc: "skrecic w lewo"
Sorki wszystkich za brak akapitow, bledy i zawily sposob wypowiedzi, ale zadko sie tak rozpisuje :) Zreszta udzielilo mi sie zdenerwowanie tamtej sytuacji gdy se to wszystko przypomnialem i mi sie troche poplatalo :)

22.06.2003
21:44
[44]

Annihilator [ ]

Ain -> jeżeli chodzi o punkt 2. to nie, była to ścieżka rowerowa, oznakowana z własnymi światłami.

22.06.2003
21:48
[45]

Johnn [ Ghoul ]

Z tymi predkosciami to niestety tak jest, ze w lepszych samochodach nie czuje sie predkosci. Ostatnio gdy wracalem z kumplami rozpedzilem na pustej przelotowce lekko w dol do predkosci 140km/h moim poltkiem, to az wszystko sie trzeslo, a kumpel ktory w domu ma Honde siedzial obok mnie i mowi: "Czuje sie jak bysmy jechali ponad 200km/h"

22.06.2003
21:49
[46]

Azzie [ Senator ]

Oj ja strasznie nie lubie rowerzystow na przejsciach... Sam jak bylem rowerzysta to uwazalem ze skoro mam zielone swiatlo na przejezdzie rowerowym to jestem panem swiata i moge jechac z pelna predkoscia :)

Ale jak jezdze teraz samochodem i skrecam na strzalce warunkowej: patrze pusto. Wrzucam bieg, ruszam, a tu przed maska laduje mi rowerzysta na pelnej predkosci... Hmmm sam tak robilem :> to teraz mam...

22.06.2003
21:50
[47]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Anni => nic nie poradzisz na palantów, którzy nawet nie wiedzą, że przed zieloną strzałką do skrętu warunkowego też trzeba się zatrzymać...

Co do rowerzystów na drodze i motocyklistów w korkach ulicznych, ja z nimi żyję bardzo dobrze :)
No, oprócz tych nieoświetlonych bicykli po zmroku na wiejskich drogach - horror!

22.06.2003
21:52
[48]

Annihilator [ ]

Azzie -> najgorsze jest to, że on miał mnie "przed maską" czyli widział mnie doskonale.

22.06.2003
21:53
[49]

Azzie [ Senator ]

a.i.n: zatrzymujesz sie przed strzalka? :)))) Nie zartuj. Mnie na kursie nauczyli aby sie przed nia zatrzymywac ale kto to robi?? Nikt :) Sam przestalem tak robic. Zwalniam i rozgladam sie czy ktos nie idzie albo jedzie i przejezdzam...

22.06.2003
21:57
smile
[50]

wysiu [ ]

Azzie --> Eee, krzyzyk mi na droge?:) Swoim escortem wycisnalem (na niemieckim autobahnie) 205 km/h, w Polsce jechalem 190 - wracajac ze zjazdu w Poznaniu, tego, na ktorym byles:) Moja standardowa predkosc podrozna u nas to jakies 130-140 km/h. Teraz juz escortem jezdzi moj ojciec, ja mam Accorda 2.0 tdi. I mam wrazenie, że moje 140 na normalnej drodze, z abs'ami, oponami 205 mm, w aucie ktorego rozstaw osi jest większy niz cała długośc tej fiesty, itp, jest jednak bezpieczniejsze, niż Twoje 100 czy 110, ja wyhamuję i opanuję auto dużo szybciej niż Ty, i raczej lepiej wiem, czego się spodziewać na drodze:) Sama predkość nie decyduje o bezpieczeństwie, jedyne niebezpieczeństwo to przecenianie swoich umiejętności.

22.06.2003
22:02
smile
[51]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Azzie => to jak ze znakiem STOP - oczywiście, że bardzo często nie zatrzymuję się, tylko "toczę".
Ale wiem o tym przepisie i zawsze conajmniej zwalniam do prędkości, przy której zatrzymanie się jest kwestią mniej niż poł metra.
A czasem naprawdę się zatrzymuję :)

Aha - w korku nigdy nie wjeżdżam i nie stoję na przejściach dla pieszych, to tak trochę a propos :)

22.06.2003
22:03
[52]

Azzie [ Senator ]

wysiu: predkosc na drogach szybkiego ruchu to jedno a na ulicach miast drugie.

Fajny ten escort z rozstawem osi ponad 3 m? :> Nie wiem czy wiesz ale Ford Fiesta II jest tylko kilka centmetrow krotszy od Escorta.

22.06.2003
22:07
[53]

wysiu [ ]

Azzie --> Doczytaj - teraz jezdze Hondą Accord, ta starszą, długość całkowita 4,72 m:) I rzeczywiście, w mieście zwykle jeżdze tak jakoś 80 (a nie 60), ale swoje miasto znam dobrze..:)

22.06.2003
22:08
[54]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Te ograniczenia 60km/h na warszawskich przelotówkach to jakaś mrzonka i paranoja :/

22.06.2003
22:11
[55]

Johnn [ Ghoul ]

Mi sie nie podoba, ze w Polsce znaki ustawiaja jakies debile, czasami kaza za wolno jechac gdy mozna szybciej, czasami nie ma ograniczenia gdy jest potrzebne. Tak samo jest ze znakami STOP stawiaja je a w takich miejscach ze z odleglosci 100m widac czy cos jedzie, a czasami nie ma znaku tam gdzie nawet jak podjade pod sama krzyzowke nic nie widac i dopiero wyszczubienie nosa samochodu cos daje.

22.06.2003
22:15
[56]

Azzie [ Senator ]

A mnie wkurzaja znaki zarosniete drzewami czy innymi zaroslami. A bywa tak dosc czesto na mniejszych uliczkach osiedlowych... Ktos z gminy (o ile to na nich spoczywa odpowiedzialnosc aby to wyciac) powinien niezle za to beknac...

22.06.2003
22:15
[57]

mikmac [ Senator ]

wysiu -->
polecam Chrysler Grand Voyager. Ostatnio sporo nim latalem po Polsce. Samochod znacznie szerszy i dluzszy od przecietnych. Przy 180 czuje sie jak 120 w Astrze.
I az ciezko sie tam zdejmuje noge z gazu :) Na Katowickiej okolo 150-160, na autostradach 200-220... Tyle ze tam siedzi 3,5 litrowy turbodiesel.
Przy tych predkosciach masz wrazenie, ze jedziesz bezpiecznie - powaznie. To sprawa wlasnie gabarytow (m. in. olbrzymiej przedniej szyby). Oczywiscie jest to zludzenie, ale tak jest.

22.06.2003
22:19
smile
[58]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

BTW - właśnie oglądam sobie "Drogówkę" na TV4 :)
Polecam też Naukę Jazdy - dają powtórki na TVNsiedem :)

22.06.2003
22:21
[59]

Logan [ Bad Medicine ]

Oj Azzie, takich sytuacji na drodze będziesz miał jeszcze dużo :) Mówi Ci to ..... posiadacz czerwonego forda fiesty 1.1, rocznik 95, hehe :)

A co do sytuacji to miałem pdodbną ale bardziej nieprzyjemną. Hamowąłem przy padającym deszczu i jadąc z górki (!) Akurat było to przed przejsciem dla pieszych, swiatlo sie zmienilo, a ta grupa baranów wlazła na pasy. Oczywicie nie wyhamowałem i nie ominąłem, przelizgnąłem się między jedną grupą pieszych a drugą. Gdyby się nie "podzielili" skasowałbym ok. 5 osób.

22.06.2003
22:25
[60]

wysiu [ ]

mikmac --> Amerykanskie auta jakos do mnie nie przemawiaja.. Tym bardziej takie pseudo-terenowki, dostosowane do ruchu ulicznego.. Samemu jedzie sie takim czymś owszem - bezpiecznie, ale bez sensu maja umieszczony zderzak, za wysoko - wbija się dokładnie w kabinę auta osobowego, a w razie czołówki taki chrysler po prostu nad osobówką "przefrunie" - ścinając kabinę... Jechałem za to nówką BMW 530d - miodzio po prostu... 230 wyciągneła na autobahnie bez żadnego wysiłku, wrażenia w środku jak w Polsce przy 120..:)

ain --> Też oglądam:)

22.06.2003
22:30
smile
[61]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

wysiu - to AFAIK jest minivan :)

Teraz polecam włączyć TVP1 - jest "Goło i wesoło" :)

22.06.2003
22:32
[62]

mikmac [ Senator ]

wysiu -->
to jest van nie jeep. To takie duze auto rodzinne na 7 osob.
Na autobanach dociaga do 240 i diesel zaczyna sie grzac, wiec przestalem klikac na guzik "accel"

22.06.2003
22:33
[63]

Azzie [ Senator ]

wysiu: widze ze mamy podobne zdanie na temat SUVow czyli tych pseudo terenowek. Uwazam ze to gowno jakich malo: nie dosc ze drogie tak ze nikt tym nie wyjedzie w teren w obawie przed zniszczeniem, to jeszcze nadaje sie do jazdy po miescie jak... no nie wiem jak co :> Same brzydkie porownania mi sie nasuwaja :)

A poza tym wypadki z takimi samochodami koncza sie bardzo zle: dla obu stron: SUV nie dosc ze wyrzadza koszmarne zniszczenia jak polciezarowka to jeszcze bardzo czesto przy byle wypadku zaczyna koziolkowac z powodu wysoko polozonego srodka ciezkosci...

Jednym slowem: snobistyczne gowno.

22.06.2003
22:35
[64]

wysiu [ ]

ain, mikmac --> Racja, racja, pomylił mi sie z jakimś innym amerykańcem, chyba Cherokee?

22.06.2003
22:42
[65]

mikmac [ Senator ]

Azzie -->
no drogie to to faktycznie, ale przyjemnosc z jazdy ogromna. W ostatnim rzedzie jest kanapa - i to jedyna kanapa jaka znam na 3 osoby. Bo wszystkie europejskie autka maja na 2. Chyba ze durni francuzi w aucie Picasso zrobie z tylu 3 malutkie foteliki.
Manewrowac w miescie, po krotkim treningu, mozna bez najmniejszego problemu. Troszke gorzej z parkowaniem (to jest na prawde dlugie).
A jesli chodzi o wywrotki - to nie wysoki jeep, tylko van (a SUV to chyba polaczenie kombi z jeepem, a nie Van). To jest samochod trosze wyzszy, ale za to znaacznie szerszy.
Faktem jest, ze w wypadku "druga strona" jest mocno poszkodowana.

22.06.2003
22:46
[66]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

E tam - nowoczesne samochody są i muszą być tak konstruowane, żeby być bezpieczne również dla "drugiej strony", wliczając w to pieszych

22.06.2003
22:47
[67]

Azzie [ Senator ]

mikmac: Juz nie mowie tutaj akurat o grand voyager ale np o mercach serii ML.... 520tka kosztuje ponad 500 000 zl. Przeciez to jest calkowite zaprzeczenie auta terenowego! Auto terenowe ma byc proste, trwale, wytrzymale a nie miec klime, 100 poduszek powietrznych i nie wiadomo co jeszcze... A i tak chyba zaden wlasciciel takiej ML 520 nie wyjechal nia nigdy w teren bo naprawa po jednej takiej wyprawie by kosztowala z 10 000 zl...

22.06.2003
22:50
[68]

PrEd4ToR [ ››SuperNatural‹‹ ]

"Za 6 lat jak juz bedziesz mogl miec prawko i moze rodzice kupia Ci maluszka na urodziny to pogadamy. :>"

Tobie juz kupili ? :›

pozatym trzeba miec troche praktyki zanim sie siada za kolko panie wszystko wiedzacy Azzie.

22.06.2003
22:54
[69]

Azzie [ Senator ]

Zwalilem sprawe :) Nie ma ML 520. Chodzilo mi o 550.

ain: Taaak? Wiesz ja wole zeby we mnie wjechal maluch z predkoscia 50 km/h niz taki gowniany SUV ze 100 km/h. A to ze Tobie sie wydaje ze sa "bezpieczne dla pieszych" ahahahah :))) Sory ale jakos poduszki powietrzne montuje sie tylko z jednej strony ;) Tak samo jak i wszystkie inne zabezpieczenia: ani strefa kontrolowanego zgniotu ani poduszki ani nic innego nie chroni pieszego. Jedyne co daje szanse pieszemu to mniejsza predkosc i masa pojazdu.

Zreszta wystarczy spojrzec na to co sie dzieje w USA: tam SUVy sa bardzo popularne i teraz nowobogackie kmiotki kupuja takie bryki myslac ze szpanuja... Tymczasem tam juz od dluzszego czasu narasta nacisk na wlascicieli SUVow aby przestali nimi jezdzic. Czemu? Dlatego ze wskaznik smiertelnosci w wypadkach samochodowych z nimi w roli glownej jest duzo duzo wiekszy niz w przypadku innych samochodow osobowych.
W SUVach zarowno bezpieczenstwo jak i oszczednosc czy ekologia nie sa na pierwszym planie. Do czego przyznaja sie takze producenci...

22.06.2003
22:55
smile
[70]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

PrEd4ToR => LOL, a gdzie ma tę praktykę odbyć? grając w Colina?

Azzie -> ale SUVy nigdy nie miały być samochodami stricte terenowymi. To samochody, którymi się wygodniej jeździ piaszczystymi gruntówkami czy po górskich zasnieżonych kurortach w Alpach :)

22.06.2003
22:56
[71]

mikmac [ Senator ]

a.i.n. -->
no z tym to roznie bywa. Z dwoma kuzynami jezdzimy dwoma takim voyagerami, i kazdy z nich byl juz obity - jeden to z kazdej strony :-)
I zawsze baardzo cierpiala ta druga strona, a nam sie jeszcze w nich nic nie stalo - nawet zadrapania. Dopiero autobus jak wjechal w dupe to wynik byl mniej wiecej po rowno: my wgnieciona klapa z tylu, autobus pogiety zderzak, zbite lampy i pogieta kratownica.
A z tymi wypadkami to tak, ze moj brat to wariat. Co prawda jest naprawde dobrym kierowca, ale szaleje i ryzykuje. Czasem strach z nim jechac :-) I to po przejechaniu ponad miliona km dalej wariuje, wiec sa wyjatki od teorii Cainoora

22.06.2003
22:58
smile
[72]

Azzie [ Senator ]

O predator zsiadl z hulajnogi i nas znowu zaszczycil.
Bardzo ciekawe masz opinie: trzeba miec praktyke zanim sie usiadzie za kolkiem :) Ty juz masz praktyke bo Need for Speed wykrecasz wszystkie rekordy? :) A nie wiem czy wiesz ale zanim usiadziesz do komputera to musisz tez miec praktyke: nie mozna do kompa siadac bez praktyki: odbywa sie ona na narysowanej kartce papieru.

Idz juz chloptasiu bo sil mi brak :)

22.06.2003
22:59
[73]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

mikmac ---> Moja teoria nie mówi o wariatach :-) a tak poważnie - mam nadzieje, że z czasem się uspokoji.

Ja panowie, właśnie kupiłem motor - Kawasaki ZZR 600. 98 koni, 240 max speed i takie tam. I weź tu teraz jeździj spokojnie :)

22.06.2003
23:00
[74]

Azzie [ Senator ]

ain: Przyznaje ze po prostu do SUVow mam awersje osobista :) I moj osąd nie jest obiektywny :)

Po prostu ich nie toleruje :)

22.06.2003
23:00
[75]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Azzie => no nie piszę, że są absolutnie bezpieczne, ale dziś np. nie można już stosowac takich ozdobników jak chromowane czuby na maskach samochodów z lat 50tych, bo to dodatkowe zagrożenie dla potencjalnie potrąconego człowieka...
tak samo jest z dużymi ciężarówami - porównaj STARa z lat 70tych z dziesiejszymi ciężarówami - zobacz jak wysoko STAR ma zderzak - taka jeżdżąca gilotyna dla osobówek.

Co do Twojego porównania - to ja wolę, żeby wjechał we mnie SUV niż TIR :)
Są samochody duże i małe i każdy ma prawo kupić to, na co ma ochotę i kasę
(jeżdżę naszą rodzinną meganką, żeby nie było :)

22.06.2003
23:02
[76]

Azzie [ Senator ]

Cainoor: UUUU :D ja kiedys chcialem miec motor ale stwierdzilem ze na pewno nie dzieciola (to od pozycji w jakiej kierowca wbija sie w drzewo, jakby ktos nie wiedzial ;) ). Chcialem choppera kupic, ewentualnie super moto (ideal na polskie drogi ;) ), ale akurat tak sie trafilo ze dwoch dalszych znajomych sie zabilo na motorach i jakos chetka mi minela :)

Motory to jednak nie na polske: za duzo deszczowych dni (ale to to jeszcze pryszcz), gorzej ze stanem drog: jak jade samochodem to czasami wpadajac w dziure zastanawiam sie co bym zrobil na motorku przy 100 km/h... Brrrr

22.06.2003
23:04
[77]

Azzie [ Senator ]

ain: A ja wole TIRa od spadajacego Boeinga 747 :)))

Dobra... Ide spac bo padam po calym dniu za kolkiem :)

22.06.2003
23:06
[78]

mikmac [ Senator ]

Cainoor -->
nie doczytales dokladnie :-) On jezdzi juz kilkanascie lat i ma grubo ponad MILION kilometrow na zegarze... Ja nie wiem po jakim "czasie" mu przejdzie. Wypadkow mial mase, a farciarz ani razu nie mial nawet zlamania.. swoja droga zawsze jezdzi duzymi, bezpiecznymi autami.

22.06.2003
23:09
[79]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

mikmac ---> Mój ojciec po 30 latach powiedział: "Już nigdy nie bede prowadził samochodu". Wariat ? Może - ale od paru lat nie prowadzi samochodu praktycznie w ogóle - boi się. a jeździł normalnie i też sporo przejechał.
Wiec licze, że Twój brat jednak z czasem zrozumie, że szybka jazda na granicy ryzyka jest fajna, ale niebezpieczna :) jednak jedni mogą sobie na nią pozwolić inni nie. widocznie on moze :)

22.06.2003
23:09
smile
[80]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Dobranoc :)

BTW - podobno najniebezpieczniejśi są nastoletni kierowcy, ale nie tyle świeżo upieczeni, co po mniej-więcej pół roku jazdy, kiedy czują się już pewnie. Zbyt pewnie :)

22.06.2003
23:30
smile
[81]

Atreus [ Senator ]

Nie tylko młodzi, ale i pijani kierowcy są niebezpieczni, to każdy wie. Zresztą najniebezpieczniejszy kierowca to ten, który za szybko jedzie. I tu żadne umiejętności mogą nie pomóc. Na drodze wszystko jest możliwe. Chwilka nieuwagi i śmierć własna lub kogoś innego...

23.06.2003
01:21
[82]

Michmax [ ------ ]

W Krakowie przy nowym moście na Wiśle, jest beznadziejne skrzyżowanie ze światłami, na którym do szosy idącej z mostu dołącza się dodatkowy pas drogi. Wygląda to jak litera Y. Następnie, po 50 metrach połączona droga trafia do kolejnego skrzyżowania z kształcie +, z tym że oba pasy które tam dochodzą są przedzielone ciągłą linią, więc przez skrzyżowanie + każdy musi przejechać swoim pasem. Ja stałem na prawym pasie czekając na kolejnych światłach do skrzyżowania +, przede mną było kilka samochodów, a wyprzedziło mnie jakieś Seicento przejeżdżająć przez ciągłą linię i wjechało na pusty lewy pas. Bardzo nie spodobało mi się to że ktoś mnie nie przepisowo omija, i po przejechaniu skrzyżowania zapragnąłem mu pokazać kto ma lepsze auto. Zjechałem na lewy pas, a nastepnie na odchodzący z lewego pasa, pas do skrętu w lewo na stację benzynową, który zaraz się kończył. Była zima i trochę śniegu leżało na asfalcie. Widząc że pas się zaraz kończy, a ja nie chcę się rozwalić na metalowej barierce wcisnąłem maksymalnie gaz i będąc na równi z Fiatem znalazłem się na rozwodnionym śniegu. Żeby ominąć barierę odbiłem w prawo na tego Fiata, ale jechałem prosto na niego, więc żeby w niego nie wjechać musiałem skręcić kierownicą w lewo. Byłem już przed Fiatem kiedy koła skręcone w lewo złapały suchy asfalt wyrzucajac mnie na przeciwny pas, na którym jechało jakieś stare BMW. Gdyby gość nie zjechał na pobocze byłaby mega kraksa przy prędkości ok. 100km/h. Najlepsze jest to że wiozłem mamę z pracy! Zwyzywała mnie od idiotów i powiedziała że nie będę więcej jeździł samochodem. Na szczęście słowa nie dotrzymała.

23.06.2003
01:39
[83]

PrEd4ToR [ ››SuperNatural‹‹ ]

azzie dobrze wiesz o co mi chodzi nie rob z siebie durnia prosze...

"Idz juz chloptasiu bo sil mi brak :)"

Nie kozacz...warszawiaku... :›

23.06.2003
01:43
smile
[84]

grzesiek16 [ Feluś ]

Czasem jezdze sobie na taka wies (wsi spokojna, wsi wesola) i tam kumple zrobili mala przerobke "maluchowi". mianowicie cala karoseria poprostu zdjecil, zostawili tylko na silniczku. z osiek (przednich i tylnych) poprowadzili dwie rury do gory ktore powodowaly,ze autko nie powinno sie zlamac w pol. wszystko wyjeli, zostawili tylko silni i "uklad sterowania". nawet fajnie sie nim jezdzilo do pewnego dnia. 2 kumpli jechalo sobie tymze maluszkiem na dol, a tutaj "ups!" Policja. jakos ich wymineli, ale dalej czekala ich kolejna przeszkoda....autobus. szosa na wsi nie jest zbyt szeroka no ale jakos sie zmiescili, za ten czas policja zdazyla nawrocic, lecz oni na dosc ostrym zakrecie (jakies 150stopni) nie wyrobil i wpadli do rowu. jedno akumulator walnal w leb i stracil przytomnosc, drugi pitnal w krzaki. matka jednego z nich jakos sie postarala zeby nie mieli przerypane, nie wiem jakim cudem, ale upieklo im sie niezle. kabriolet stoi natomiast za domem i jakos nikt nie chce sie wziasc do dalszej renowacji ;))

23.06.2003
04:28
smile
[85]

wysiu [ ]

Atreus --> "Zresztą najniebezpieczniejszy kierowca to ten, który za szybko jedzie." - Powiedz, jeździsz w kapeluszu?:)

23.06.2003
09:45
smile
[86]

Atreus [ Senator ]

wysiu --> mam prawo jazdy od prawie 5 lat i... nie jeżdżę od 4 lat :). Żadna przyjemność, tylko stres i mogę być niebezpieczny, gdyż nie lubię jak ktoś mnie wyprzedza :). Trochę mnie irytowały te Twoje posty, w których popisałeś się jak szybko jedziesz i jaki super w ogóle jesteś kierowca :). Stąd te powiedzonko: "Zresztą najniebezpieczniejszy kierowca to ten, który za szybko jedzie." Chcę Cię przekonać, że na drodze wszystko możliwe, nawet na autostradzie :)

23.06.2003
10:05
smile
[87]

griz636 [ Jimmi ]

A ja wyjeździlem juz ok 400 000 km. Jeżdze spokojnie bo mam taki silnik, że jak wcisne mocniej gaz to mi tylną ścianke baku zassysa w przewody paliwowe. Potem musze sprzatac stacje benzynową jak zatankuje. Albo sprzedać organ.
Nie lubie cwaniaków co szybko jadą i specjalnie nie ustępuje im z lewego pasa. I niech mi skoczą!

Azzie --> Marna fieścina? Skasowałbyś mercowi chyba reflektor.

23.06.2003
10:17
smile
[88]

Michmax [ ------ ]

griz636--> Zazdrościsz że oni mogą szybciej jechac a Ty nie? Jak mi ktoś nie zjeżdża to świece długimi po lusterkach, a jak to nie pomaga to wyprzedzam prawym pasem i zajeżdżam gościowi drogę. Potem na światłach zdaża się że czekam na pomarańczowe i dopiero wtedy ruszam, a frajer zostaje na czerwonym. Najbardziej denerwują mnie tacy upośledzeńcy w jakiś syfiastych lanosach, czy fiatach którzy jadą 60 lewym pasem.

Stary mojego kolegi gdy jechał z przyczepą miał kiedyś taką sytuację i wyprzedzając z prawej zajechał drogę palantowi jadącemu powoli lewym pasem i zachaczył go tą przyczepą :-)))

23.06.2003
10:45
[89]

griz636 [ Jimmi ]

AAaa więc to ty mi tak mrugasz po lusterku :)

23.06.2003
10:59
[90]

Michmax [ ------ ]

Teraz już mi się nie za bardzo chce mrugać, raczej odrazu zajeżdżam drogę jak widzę że nie zjedzie. Dziwne że zazwyczaj po takim manewrze jadą jeszcze wolniej, ale już prawym pasem.

23.06.2003
11:37
smile
[91]

neXus [ Fallen Angel ]

Azzie, Annihilator -> Sytuacja z zeszlego roku - Wawa, skrzyzowanie trasy Torunsniej z Obozowa (wiadukt + zjazd na Obozowa). Dojezdzam do przejazdu rowerowego przez Obozowa, czerwone swiatlo. Zatrzymuje sie i czekam na zielome swiatlo. Swiatlo zapala sie, w tym momencie mija mnie jakas kobieta i przejezdza przez przjazd a ja powolutku ruszam za nia (nigdzie mi sie nie spieszylo, jechalem na obiad do starszych). Kobieta przejechala juz na druga strone, ja wlasnie zblizam sie do drugiej jezdni (caly czas jade spokojnie, badz co badz to przejazd przez ulice). Katem oka zauwazylem samochod zjezdzajacy z trasy i skrecajacy w lewo (chcac przejechac przez to miejsce przez ktore i ja mam przejechac). Ja mam caly czas zielone, dla kierowcow w ramach przypomnienia miga zolte przed przejsciem. Zaczynam wjezdzac na ulice a klient zamiast zachamowac i mnie przepuscic dodaje gazu i pruje na mnie. Szczescie ze wolno jechalem - wyhamowalem i dzwiaknelem go na poziomie przedniego kola (co i tak nie przeszkodzilo przeleciec po masce i spasc z rowerem na druga strone ). Gdyby nie to ze wolno jechalem by po prostu wmeldowal sie we mnie a ja znalazbym sie pod kolami... Potem powiedzial ze mnie nie zauwazyl... To do ciemnego gwinta z jaka predkoscia mam jechac przez taki przejazd?! Chyba jeszcze powinienem miec czlowieka z czerwona choragiewka z przodu (ale to wtedy by jego rozjezdzali... ;))) Po tym spotkaniu mam sliczna 3 centymetrowa blizne centymetr od oka - jeszcze troche a bym byl jak pirat...
W tym roku juz bylem swiadkiem z czterech sytuacji jak kierowcy skrecajac w lewo prawie przejezdali po pieszych i rowerzystach (w tym jeden pierwotniak znow by we mnie wjechal - i znow startowalem bardzo powoli z racji na tego zawszonego kierowce a i tak prawie we mnie wjechal). A najgorsze jest to ze sa przekonani ze to oni maja racje i cala droga nalezy do nich - a piesi i rowezysci powinni chylkiem przemykac gdzies z boku (moja starsza po takiej akcji - gdy jeszcze kierowca cos tam mocno niecenzuralnego pokazywal - rozchlapala mu niesiony w rece jogutt na cala maske).
Wiekszosc rowerzystow traktuje wszystkich kierowcow jako potencjalnych mordercow. Fakt ze jest sporo oszolomow co powinno im sie zakazac rowerami wyjezdzac na ulice, co nie umniejsza faktu ze jeszcze wiecej jest takich kierowcow samochodow.
Prawo jazdy posiadam i mimo iz nie posiadam autka to nawet w miare czesto prowadze jakies pojazdy. Tak wiec jestem wstanie ocenic to z obu stron...

23.06.2003
11:37
[92]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Jako, że nie mam dobrej fury, staram sie jezdzic prawym pasem.
Jako, że nie mam dobrej fury, staram się nie wpuszczać żadnych buraków co mi sięwpychają :) Hehe, oni boją sie o samochód a ja nie - mam ich gdzies !

23.06.2003
11:47
smile
[93]

Coy2K [ Veteran ]

Jako że miałem wczoraj problemy z Golem i chyba nie tylko ja, pozwólcie że coś sprostuję...kolega trochę przesadził, nie przekraczam "trzykrotnie" prędkości, a tym bardziej nie na wąskich ulicach. Faktem jest że na dwupasmówce z ograniczeniem do 70 nie będę jechał taką prędkością tylko 30 km więcej gdy nic przede mną nie jedzie. Nie uważam że jeżdże brawurowo i nie ciesze się z tego powodu (to do wysia;)
No to by było na tyle...jeśli nadal mi nie wierzycie to zapraszam do Konina, przejazd po mieście w charakterze pasażera zapewniony :)

23.06.2003
11:49
[94]

massca [ ]

pare rad dla poczatkujacych:

1. patrz TYLKO i wylacznie na droge przed siebie !!!!!!!!!!!!
kiedy jade z "duszą towarzystwa" za kierownica - kolesiem ktory cala uwage skupia na konwersacji i utrzymaniu kontaktu wzrokowego z pasazerami to mam od razu ochote wysiasc na najblizszych swiatlach. to jest NIEDOZWOLONE !

2. myśl za innych !!!
nieważne ze TY masz pierwszenstwo przejazdu albo zielone swiatło. zawsze patrz na dojezdzajace z boku do drogi glownej pojazdy, w ten sposob uniknalem w zyciu wielu wypadkow - okazuje sie czasami ze nie kazdy ma swoj dzien albo przestrzega przepisow.


3. kieruj z wyobraznia !!
nie prowadz auta "biernie". obserwuj droge i to co sie dzieje, przewiduj co sie moze wydarzyc na biezaco, prognozuj !!! obserwuj nie tylko 50-100 metrow przed soba, ale rowniez dalej i po bokach, zwracaj uwagi na znaki drogowe i sygnalizowane manewry innych.


4. nie udawaj, ze nie jestes zmeczony
sen za kierownica dopadnie predzej czy pozniej KAŻDEGO. nie ma bata. pierwsze objawy usypiania za kierownica to tzw. "dlugie mruganie", abstrakcyjne myslenie, opadanie glowy na sekunde, zwidy na drodze. rozwiazanie: policzek w twarz, obie szyby na maksa w dol, zjazd na pobocze albo parkin, rozprostowanie kosci, chwila spaceru, przysiady, przewietrzenie auta, kawa, ostatecznie krotka drzemka.


5. patrz w lusterka i sprawdzaj "martwa strefe"
wielu swiezo upieczonych kierowcow zwraca uwage tylko na to co sie dzieje przed nimi. BŁĄD !! nonstop kontrolujemy akcje za nami. przy zmianie pasa sprawdzamy kto jedzie za nami nie tylko w lusterkach ale rowniez na ulamek sekundy spogladamy przez ramie w "martwa strefe" czyli obszar w okolicy naszego tylnego kola, ktorego nie obejmuja lusterka boczne.


no to tak na poczatek.
a w ogole - nie szalec, jezdzic ostroznie na poczatku, zanim nie wyrobia sie w nas odruchy kierowcy.
ja osobiscie wyceniam taka umiejetnosc na jakies pierwsze 100.000 przejechanych km.
mysle ze dopiero po takim bezwypadkowym dystansie mozna o sobie powiedziec ze jest sie dobrym kierowca.

23.06.2003
11:54
smile
[95]

massca [ ]

aha, co do rowerzystow - kazdy idiota ktory wjedzie na przejscie dla pierwszych rowerem i wpakuje sie pod maske samochodu skrecajacego w prawo na zielonej strzalce jest dla mnie KRETYNEM WINNYM SAMEMU SOBIE !

23.06.2003
12:01
smile
[96]

slot5 [ Generaďż˝ ]

"Ale teraz juz wiem ze na sliskiej nawierzchni nie mozna mocno hamowac" - to co ty , na rowrze nie jeździłeś ?? :)))

23.06.2003
12:01
smile
[97]

massca [ ]

a tak skoro jestesmy przy temacie - jesli sadzicie ze jestescie naprawde dobrymi kierowcami , zapraszam do udzialu w konkursie As Bezpiecznej Jazdy na łamach tygodnika Auto Świat. mozna wygrac samochod albo inne nagrody. kupony i szczegoly w tym numerze ktory jest teraz w kioskach i w nastepny, ktory bedzie w srode.

chetnie odpowiem na wszystkie pytania !

:)

23.06.2003
12:20
smile
[98]

neXus [ Fallen Angel ]

massca -> I kretynami sa wszyscy piesi ktozy maja to szczescie ze jakis radosny kierowca ma zielona strzalke i nic go nie obchodzi ze ktos inny ma wtedy zielone swiatlo. I takich radosnych ludzi jak ty bardzo przyjemnie traktuje policja wlepiajac im maxa w punktacji i mandacie. Jesli piszesz takie bzdury to znaczy ze wogole nie znasz kodeksu drogowego a to cie dyskfalifikuje jako kierowce !!! Zycze ci takiego slicznego mandaciku ! Moze to cie cos nauczy...

23.06.2003
12:37
[99]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

neXus ---> Z tego co przeczytałem massca napisał o ROWERZYWSTACH jeżdżących po przejściach dla pieszych !! To jest niezgodne z przepisami. Chyba nie doczytałeś...

23.06.2003
12:43
[100]

neXus [ Fallen Angel ]

Cainoor -> no chyba ze tak, po przejciu dla pieszych nie wolno jezdzic rowerem - i tu masz racje. Ale i tak - kierowca skrecajac w lewo ma obowiazek przepuscic kazdego wiec w wypadku gdy wmelduje sie w rowerzyste to obaj dostana po lapach. Ot co... A o ile mi wiadomo to wmeldowanie sie w kogokolwiek na pasach (chyba ze jest czerwone swiatlo dla tych z pasow) jest zawsze punktowane na maxa

23.06.2003
12:45
[101]

Annihilator [ ]

Massca -> a jak nazwać kierowcę, który mnie rozjedzie jak byłem na ścieżce rowerowej (po takiej można jechać przez ulicę) i jechałem z 10 km/h? Jak go nazwać, skoro gdyby nie na mnie to wpakowałby się na pieszych?

Ja sam przejeżdżam przez ulicę na przejściu. Wolno, ale jadę. Dlaczego? Bo gdybym zszedł to to i tak nic by nei zmieniło - ciągle jest obiekt na pasach.

23.06.2003
12:48
[102]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

neXus ---> Rower to pojazd poruszający się po jezdni na prawie takich samych prawach jak samochód. Jeżeli kierowca samochodu zastosował sie do wszystkich przepisow zwiazanych ze strzalka (STOP i dopiero ruszyl) to gdy wpieprzy sie na niego rowerzysta - to on bedzie winny i on dostanie mandat.

23.06.2003
12:50
[103]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

chodzi mi o przejscie dla pieszych, nie sciezke rowerowa.

Anni ---> Taki typ to skurczybyk i tyle.

23.06.2003
12:57
smile
[104]

neXus [ Fallen Angel ]

Cainoor -> z drugiej strony na porzadku dziennym w Warszawie sa sytuacje kiedy skrecajacy w lewo (a czasami nawet w prawo) kierowca ma gdzies wszystkich pieszych i gdyby ne refleks to wielu ludzi by mialo bliskie spotkania z samochdami (mn. ja pare razy). A tym bardziej wkurzajace jest to, ze kazdy z nich jest przekonany o swojej krzywdzie przez to ze jakis smiec wlazi mu pod kola gdy on sie akurat gdzies spieszy. Dlatego tez tak zareagowalem na wypowiedz massca.
Co do rowerzystow to tak jak w wypadku kierowcow - sa tacy co jezdza normalnie a sa tacy co sa niepelnosprawni umyslowo. Ale zeby podchodzic do tego ze kazdy rowerzysta tylko czeka by biednemu kierowcy wskoczyc na pasach pod kola to tk samo jakby mowic ze kazdy kierowca czeka na to by przejechac pieszego na pasach.
I tak na prawde jest wiecej zle jezdzacych kierowcow niz rowerzystow (tym bardziej ze 90% tak jezdzacych rowerzystow to dzieciaki ktore jak wiadomo rozumem nie grzesza).
A to jak kierowcy podchodza do innych uzytkownikow drog (szczegolnie tych co poruszaja sie o wiele lzejszymi pojazdami) swiadczy fakt, ze 70% wypadkow z udzialem rowerzystow to wypadki z winy kierowcow samochodow... Jemu to wisi, najwyzej troche wyklepie blacjarke i zmyje krew z szyby...

23.06.2003
13:05
[105]

massca [ ]

nexus - bzdury to ty piszesz, kolego. przejscie dla pieszych jest przejsciem dla pieszych i rowerzysta jest zobowiazany zejsc z roweru i przeprowadzic go przez pasy. zawsze kiedy skrecam w prawo na zielonej rozgladam sie uwaznie i zwalniam, ale jak jakis debil wjedzie na full speedzie na przejscie w momencie kiedy ja juz dodaje gazu i wychodze z zakretu , to sorry - ale nie ma szansy zebym go zobaczyl.

zastanow sie co piszesz, albo czytaj uwaznie co ja pisze.

23.06.2003
13:06
[106]

neXus [ Fallen Angel ]

Cainoor -> nie wiem gdzie mieszkasz ale w Wawie 90% kierowcow zapomina wlasnie o tym STOP podczas skretu w prawo. I w lewo tez. I ty tez prawdopodobnie popiszesz tu na forum, po czym wsiadziesz w autko by pojechac do domu czy gdzie indziej i zrobisz to samo...
Ja przez tamten przejazd jezzdze rowerem do pracy i z powrotem. Akcje pt. wmeldowywanie sie w rowerystow dzieja sie tam dosyc czesto. I nie powiedz mi ze 50 letnia pani na skladaku znienacka wyskoczyla kierowcy grzecznie usilujacemu, oczywiscie wg przepisow, skrecoc w lewo....

23.06.2003
13:09
[107]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

neXus ---> Jestem z Wawy. I tak samo olewam zieloną strzałkę gdy widze, że moge. Staram sie czasem przecisnąć miedzy pieszymi. Ogólnie jezdze spokojnie, ale po prostu człowiekowi sie spieszy. I takie sytuacje sa najgorsze.

23.06.2003
13:13
smile
[108]

bialy kot [ Konsul ]

Z moich skromnych doświadczeń rowerzysty wynika, że przejeżdżanie przez przejście dla pieszych jest jedynym sensownym sposobem przemieszczenia sie na druga stronę ulicy. Przechodząc z rowerem zaliczyłem już 2 maski samochodu (sic!), przejeżdzając - ani jednej. I tylko dlatego, że w krytycznym momencie mogłem przyspieszyć i uciec kretynowi spod kół...

biały

23.06.2003
13:14
[109]

neXus [ Fallen Angel ]

massca -> oczywiscie, jesli jakis ograniczony umyslowo samobojca na rowerze wyskoczy ci pod kola na przejsciu to tak. Jego wina. Ale zielona strzalka nie jest pelnym prawem do skretu w lewo, to warunkowe dopuszczenie. I o ile mi wiedomo to nie tylko musisz zwolnuc (np z tych 120 do 50) ale i zatrzymac sie. Oprocz tego to masz racje. Jeszcze, z drugiej strony, wytlumacz to panu w niebieskim mundurze po fakcie...

23.06.2003
13:16
[110]

massca [ ]

najgorszy jest skret w lewo ze skrzyzowania, bo czesto samochody skrecajace sie "czają" i jak jest moment wolny z naprzeciwka to kierowcy deptają ostro po gazie zeby przeskoczyć przez przeciwlegle jezdnie, ale zapominaja ze piesi tez maja zielone - i to jest faktycznie niebezpieczny moment !

23.06.2003
13:20
[111]

neXus [ Fallen Angel ]

Cainoor -> No wlasnie... Choc punkt widzenia zupelnie cu sie zmienia jesli wlazisz na pasy na zielonym po czym jakis fajfus przejezdza ci po stopach... Przynajmniej dopoki znow nie wsiadziesz do samochodu...
Kiedys byl taki filmik Disneya z Gufim w roli glownej o tym jak zmienia sie czlowiek po zasiasciu za kierownica :))))

massca -> tak na prawde normalnie porozmawiamy, kiedy sam pojezdzisz rowerem i napotkasz paru takich kierowcow ktorym sie spieszy...

23.06.2003
13:24
[112]

neXus [ Fallen Angel ]

massca -> i ja w ten sposob zarobilem blizne na gebie. Tyle ze nic mu nie przeszkadzalo skrecic a po skrecie mial przed soba dluga ulice niknaca na horyzoncie, z tym ze jakos tak przypadkiem po drodze znajdowala sie sciezka i pasy...

23.06.2003
13:40
smile
[113]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Tak czytam te posty, również moje ;) i zastanawia mnie jedna rzecz...
Dlaczego jeżdżąc po Warszawie kierowcy mają w zasadzie tak wrogie nastawienie do innych uczestników ruchu?
czytam tu o specjalnym nie wpuszczaniu przed siebie, albo o blokowaniu lewego pasa i nie rozumiem...

Może to nie jst kwestia "rozumienia" ale "zobaczenia" tej dziwnej złośliwości...
Sam często się na tym łapię, że zaczynam jechać jakbym w czymś konkurował z innymi kierowcami po Wawie...

Czy to sprawa naszej mentalności?
Przez pewien czas, niedługo, ale wystarczająco długo by zmienić nastawienie za kółkiem jeździłem samochodem po Austrii i nie mam tu na myśli przejechania przez ten kraj autostradami.
Jeździłem normalnie w ruchu miejskim (i wiejskim ;), głównie po Salzburgu. I niesamowite - odkryłem, że jazda po mieście może być bezstresowa - więcej - może być przyjemna :D

Ograniczenie do 50km/h przestrzegane - działa świetnie. Wiem, że mają tam ringi-obwodnice, więc w mieście mogą jeździć wolniej, ale przecież Warszawa to nie tylko zatłoczone przelotówki!
Ścieżki rowerowe wytyczane są na ulicach (na asfalcie), a nie gdzieś przy chodnikach i to również świetnie działa...

Mieszkałem w kamienicy, z podwórka której wyjeżdzałem przez mega-wąską bramę na bardzo ruchliwą ulicę, pełną samochodów i autobusów i nigdy nie miałem problemów, żeby z niej szybko (bez 10 min. oczekiwania) wyjechać czy wjechać, mimo, że potrzebowałem do tego połowy szerokości jezdni (żeby ustawić się prostopadle do bramy (inaczej bym nie wjechał)...

Jeszcze raz - nie wiem czy to sprawa mentalności i jeździmy bardziej jak powiedzmy... Włosi ;) czy po prostu cywilizacyjnie nie dorośliśmy do takiego natężenia ruchu...

Może ktoś, kto naprawdę długo jeździł na tzw. "zachodzie" potwierdzi lub zaprzeczy temu co napisałem, ale takie mam właśnie odczucia :)

23.06.2003
14:09
[114]

Hakerss [ Beeznon's Attack! ]

lol

23.06.2003
14:19
[115]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

a.i.n... ---> Tu chodzi o zazdrość. Koleś ma lepszą fure niż ja, wiecej szczescia w życiu, to czemu mam go jeszcze wpuszczac !? :) a do tego wpycha się jak ham... ostatnio jednak zauważyłem u mnie pełne odstresowanie. jadę sobie 60 km/h i wpuszczam kogo popadnie - strasznie tym wkurzam innych, ale mam to gdzies. jednak tak jest tylko i wylacznie gdy jade slabszym samochodem. gdy przesiadam sie do lepszego to ja zamieniam sie w tego co sie wpycha :) jestem tylko człowiekiem :P

w Warszawie jazda jest dosyc stresujaca dla "nowych", gdyz kazdu tu sie gdzies spieszy, kazdy chce sie pokazac itp. gdyby wszyscy mieli identyczne samochody moze nie byloby czegos takiego.
sam widzialem, jak tatus z dwojka malych dzieci scigal sie z jakims dresikiem :) ot, Polska !

23.06.2003
14:23
[116]

Requiem [ has aides ]

Jeżeli już wywiązała się dyskusja o rowerzystach i kierowcach "większych" pojazdów, to z punktu widzenia rowerzysty powiem co mnie denerwuje...
Jadę sobie normalnie ulicą i nagle jakiś gość mnie wyprzedza... zamiast zachować metr bezpiecznej odległości ode mnie, to jedzie na styk z moją kierownicą... jego lusterko prawie ociera się o moja kierownice, a przynajmniej takie mam wrażenie... Podobna sytuacja zachodzi, jak taki gostek wyprzedza mnie, gdy z naprzeciwka jedzie inny samochod - prawie o mnie i o tamtego się ocierając, zamiast poczekać aż będzie wolne miejsce do wyprzedzenia...
Heh jeszcze inną sytuacje miałem, gdy jadąć ulicą, gosc skręcał parkować... jestem przed nim pare metrów, a ten myśli, że i tak zdąży no i skręca... a ja ostro po hamulcach :/ (pomijajac raz taki fakt, że linka mi się oberwała z powodu za ostrego zahamowania i na taki samochód wpadłem... na szczęście nic sie nie stało)
Oczywiście nie wszyscy kierowcy są zaraz maniakalnymi zabójcami i tymi, co nie znają przepisów. Takie niebezpieczne sytuacje miałem bardzo rzadko na szczęście.

23.06.2003
14:26
[117]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Cainoor => nie wiem czy to kwestia "gorszego" samochodu - właściciele kaszlaków też bywają złośliwi - vide zajmowanie lewego pasa :)

Faktycznie można zauwazyć pewne polepszenie się sytuacji - np. coraz częściej ludzie wpuszczają autobusy z przystanków nawet jeśli muszą się przy tym zatrzymać :)

mimo wszystko, ja staram się być uprzejy, że tak to nazwę, ale zdażało mi się kilka razy jako młodemu kierowcy mijać kolejkę do skrętu w lewo i skręcać z prawego pasa itd...
Do dziś wykorzystuję wiele cwaniackich manewrów, bo bez nich ciężko jeździć po wawce (przecież zmiana pasa dla przyjezdnych to podobno koszmar, nam nie sprawia problemów :)

23.06.2003
14:32
smile
[118]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

a.i.n... ---> Dokładnie tak :) Gdy np jadę sobie po Marszałkowskiej, rozmawiam z kobietą, która siedzi na miejscu pasażera, i zmieniam pas z prawego na maxymalny lewy - zero stresu, chwila moment :) Gdy jechałem z kumplem co to w Wawie raz pierwszy był - pełen stres :)

Moja rada jest taka - nie polegać tak bardzo na lusterkach ! :) Moja głowa lata dosłownie dookoła samochodu, a nie tylko skupia się na tym co przedemną....

a mówiąc tak między nami: najbardziej mnie właśnie wkurzają tacy co z prawego skrecaja w lewo ! :) jezdze do siebie na WAT i czesto jest tak, ze ten koles co to niby ma sobie skrecic z prawego w lewo blokuje mi droge ! :)
co innego oczywiscie, jak ja to robie ;)

23.06.2003
14:47
[119]

mikmac [ Senator ]

a.i.n. -->
cos w tym jest, ale zauwazylem, ze jest spora roznica jak jade prywatnie a sluzbowo po Wawie.
Jak jade firmowym autem, pracujac to jade spokojnie, wpuszczeam wszystkich, ktorzy chca wjechac, zawsze na zoltym wyhamuje. Co najwyzej strabie kolesia, ktory ewidentnie lamie przepisy lub na chama sie przede mnie wciska lamiac czesto przepisy - takich to nawet czasem przycieram w bok - i tak jego wina a ja mam nowy zderzak lub reflektor.

Natomiast jak jade prywatnie, to nagle zaczynam sie spieszyc. I na pewno nie jest to sprawa klasy samochodu, bo prywatny mam gorszy, a chyba tego, ze licze wlasny czas i mi go po prostu szkoda. Najsmieszniejsze jest to, iz w Wawie nawet "rajdujac" zaoszczedzisz najwyzej 5 minut :-)

23.06.2003
15:07
[120]

mikmac [ Senator ]

Cainoor -->
oj ty to morderca szos jestes :-)
Ja polecam tylko jeden manewr, ktory stosuje wielokrotnie kazdego dnia. Gdy chcemy sie wcisnac na ktorys pas zakorkowany (zazwyczaj sa to pasy do skretu lewo lub prawo) to odczekajmy tak dlugo, az samochody zaczna na nim ruszac. Wtedy robia sie luki, ktore sie powiekszaja a nie zmniejszaja. Takie wciskanie jest bezpieczne.
Natomiast baaardzo niebezpieczne jest wciskanie sie na pas, ktory "wyhamowuje".Kierowca, przed ktorego sie wciskamy, ma wyliczona droge hamowania, i jak mu ja skrocimy o nasza dlugosc + odstep to moze nie wyhamowac. A co smieszniejsza jak wezwie policje i ma dobre gadane lub co gorsze swiadka, to bedzie nasza wina, nawet jak nam sie wpasowal centralnie w dupe.

23.06.2003
15:09
smile
[121]

Vasago [ spamer ]

Prawo jazdy od czterech lat,ostatnio mam okazje spedzac pol dnia w aucie. I krew mnie zalewa jak czytam takie posty jak ten Michmaxa.
Człowieku,uważasz ze jest sie czym chwalic? Jezeli faktycznie tak robisz,to znaczy ze na drodze zachowujesz sie jak skonczony debil. W zwiazku z tym proponuje zebys tak przyhamowal przed jakas polciezarowka,ktora niedostatecznie szykbko uciekla przed toba z lewego pasa. Moze ci wjedzie w dupe i (chocby na czas remontu twojej super-mega-fury) spowoduje, ze po polskich drogach bedzie jezdzic mniej idiotow.

23.06.2003
15:12
smile
[122]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

mikmac => hehe, fakt z tym rajdowaniem :)

Mi się odechciewa rajdowania przez bardzo prosty chwyt - w sznurze samochodów upatruje sobie jakiś charakterystyczny - np. stary poldek or sth... nieważne - który jedzie spokojnie swoim pasem - jeśli ja rajduje, co chwile zmieniam pas, przeciskam się na styk, a po 3 skrzyżowaniach odległość od upatrzonego "spokojnego" samochodu zwiększyła się raptem o o 3 odległości, to sobie odpuszczam rajdowanie - szkoda paliwa.

największy zysk czasowy daje (mi) znajomość danego skrzyżowania i tego jak się na nim rozkłada ruch - jeśli wiem, że na taki-a-takim skrzyżowaniu ten pas jest zawsze zablokowany, a ten szybko się zwalnia bo coś tam, i mam tak obcykaną całą drogę dojazdową, to nawet jadąc spokojnie mogę zyskać i 10 minut :)

Np. na Marsa w stronę Rembertowa - zaraz za skrzyżowaniem z Grochowską prawy pas jest bardzo szybki, ale po 100-200 metrach wszyscy tam stoją, więc trzymam się pozornie wolniejszego lewego, wiem jak długo mogę nim jechać, żeby zjeżdżając z wiaduktu wskoczyć na prawy, no ale chyba każdy ma tak obcykane "swoje" skrzyżowania" :)

23.06.2003
15:14
smile
[123]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

mikmac => z tą zmianą pasa, widzę, że masz taką samą metodę jak ja :)
A jeśli na pasie, na który chcę wjechać rusza ciężarówka albo autobus, to już nie może być lepiej :) One mają tak słabe przyśpieszenie, że robi się dziura na trzy samochody :)

23.06.2003
15:17
[124]

mikmac [ Senator ]

a.i.n. -->
jezdzisz dokladnie jak ja :-) tez skrzyzowania robie na pamiec. wiem np jak jechac przez lotnikow "od wisly" o 9 rano, 2 p.m. czy 6 p.m. etc...
A jesli chodzi o Marsa - blisko stamtad mieszkam - Anin.

23.06.2003
15:24
smile
[125]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

mikmac => Ja mieszkam w Rembertowie - z okna widzę lasek, za moim blokiem kończy się praktycznie Warszawa ;)
Dojazd na Saską Kępę mam tak opracowany, że w szczycie spokojnie dojeżdzam w 15 minut ;D

Ok, spadam póki co, bo muszę odebrać kuzyna ze "Wschodniej" a do garażu mamy kawałek przez osiedle :)

23.06.2003
15:37
smile
[126]

massca [ ]

najlepszym rozwiazaniem na takich co fikają i zajezdzaja droge albo kozacza na swiatlach jest taki samochod jak na zdjeciu :))))

ciasny w srodku jak cholera, ale raczej nikt nie wyskoczy >>> w weekend mialem przyjemnosc testowac ten i pare innych :)

23.06.2003
15:39
smile
[127]

massca [ ]

a co do warszawskich korkow - polecam skuter. ja dzisiaj odbieram do testu VESPE na tydzien czyli do piatku moge zapomniec o staniu i nerwach - śmigam środkiem i nawet nalepsze sportowe bryki moga mi naskoczyc :))))

23.06.2003
15:50
smile
[128]

Sasanka [ Generaďż˝ ]

ja mam prawko od pol roku i zadnej stliczki na koncie,choc bywalo goraco. pierwszego dnia po odebraniu plastiku tata dal mi auto i jakos tak wyszlo ze o malo nie wjechalam kolesiowi w megance w tyleczek( bylo mokro na dodatek)
oczywiscie nauczylam sie tez nei rozmawiac przez telefon jak jade bo tez zrobilabym nie raz komus garaz z tyleczka:-)

jesli chodzi o jazde samochodem z Cainoorem to fakt jest ok, choc potrafi sie on zatrzymac na srodku skrzyzowania w momencie kiedy na wprost nas, pod prad jedzie karetka na sygnale. a Cainoor wysiada do kolesia z auta za nami ,by zobaczyc czy obtarl (ten facet) samochod Cainoora czy nie:-) ponadto Cainoor lubi czytac mape kiedy prowadzi:-) ale ogolnie jazda z nim autem jest bezpieczna:-PP

23.06.2003
15:57
[129]

radykal [ Konsul ]

Gnoje bez wyobrazni odebrali prawko mają szybkie bryki i wysokie mniemanie o sobie
JA jezdze juz ponad 10 lat mam zrobione ok 300 tys z czego 10 % dostawczymi w róznych warunkach pogodowych
Pare razy sie slizgałem i ledwo wyprowadziłem z poslizgu lub nie .. poważnego dzwona nie mialem na szczęscie
byłem na paru kursach bezpiecznej jazdy , wyprowadzania z poslizgu ( nauczyło mnie to troche pokory wobec własnych umiejętności i nieubłaganych praw fizyki ) i wiem ze przy pewnej prędkości fizyki oszukać sie nie da .. choc niektórzy sądzą ze oszukają
Tak lubie szybką jazde ale z przynajmniej bardzo sie staram jechać szybko z wyobrażnią A NIE ZA WSZELKĄ CENE ) staram sie stosować zasade : pogazuj i daj pogazowac innym (moze ktoś sie spieszy ... )
Ale jak widze ciecia w bryce który jest mistrzem przyspieszeni na suchej prostej i moge go bezpiecznie nie puscic ( pare razy odpuściłem bo jakbym nie spasował to widziałbym z bliska efektowne wypadki , najprawdopodobniej z ofiarami smiertelnymi ) to nie puszczam chama dla zasady ... samochód mam nie najnowszy stłuczki sie nie boje , niech sprawca płaci za naowy lakier u mnie na samochodzie ...
Niestety spora częsc dzigitów nie nauczy sie dokąd sie nie rozbije lub/ i prawie nie zobaczy kostuchy

23.06.2003
16:11
[130]

Sizalus [ Generaďż˝ ]

Ja bede mial prawko za dwa lata (jezeli nie zmienia sie przepisy), ale juz jezdze i zdobywam doswiadczenie. Kieruje zazwyczaj 20-letnim Mercedesem W123 2,4 diesel. Jest to wielkie auto, ale moje miasto jest male i raczej latwo w nim sie jezdzi. Przeszkadza mi tylko zenujaco slaba dynamika. Najszybciej do tej pory jechalem 160 km/h (max) na obwodnicy. Sytuacji niebezpiecznych nie mialem wiele. Raz tylko na szosie ledwo zmiescilem sie z wyprzedzaniem. Bylem przyzwyczajony do Sierry GT-auta dynamicznego, a jechalem wtedy Mercem.

23.06.2003
16:43
smile
[131]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Sasanka ---> Hoho :-) Wysiadłem do kolesia bo mi obtarł samochód (prawie;), a karetka i tak mnie omineła więc nie widzę problemu ;)

23.06.2003
16:48
[132]

Shalashaska [ REVOLVER OCELOT ]

A ja kideys uciekłem policji ktora jechała Vento,a ja kantem za 200 zł.

23.06.2003
16:50
smile
[133]

Sasanka [ Generaďż˝ ]

Cainoor - w momencie kiedy Ty wysiadles z auta ,ja szukalalm tej cholernej Smoczej na mapie , podnosze glowe a tu na mnie karetka jedzie. nie powiem , chcialam juz krzyczec ze strachu:-)))

23.06.2003
18:50
smile
[134]

Michmax [ ------ ]

Vasago--> leczysz się czy jeszcze nie? Bo to co piszesz pozwala przypuszczać że nie, ale że powinieneś. W sumie nie bardzo wiem o co ci chodzi bo to bełkot w pełnej okazałości, ale fakt że pisałeś o mnie. O co ci chodzi z tą półciężarówką, która niedostateczne szybko ma uciec przedemną z lewego pasa i we mnie wjechać? Przed kim ja niby przychamowuje, nic takiego nie napisałem? Może naucz się czytać, albo rozumieć to co czytasz.

23.06.2003
19:18
[135]

Kruk [ In Flames ]

Sorry Azzie, ale na miejscu kierującego Mercedesem dogoniłbym Cię i skopał Ci tyłek tak żebyś przez dwa tygodnie czuł mój numer buta.

Byłem już kilka razy świadkiem takich wypadków, w których niestety dochodziło do poważniejszych rzeczy. Myślę, że osoba, która nie jest pewna, że umie jeździć powinna sobie nakleić taki zielony listek z tyłu samochodu albo w ogóle nie powinna prowadzić.


btw: polecam post massci z 11:49, szczególnie punkt 2.

23.06.2003
22:37
[136]

Vasago [ spamer ]

Michmax-->Chyba powinienes lykac jakies ziolka. Masz nie tylko problemy z mysleniem,ale i z pamiecia.

"griz636--> Zazdrościsz że oni mogą szybciej jechac a Ty nie? Jak mi ktoś nie zjeżdża to świece długimi po lusterkach, a jak to nie pomaga to wyprzedzam prawym pasem i zajeżdżam gościowi drogę. Potem na światłach zdaża się że czekam na pomarańczowe i dopiero wtedy ruszam, a frajer zostaje na czerwonym. Najbardziej denerwują mnie tacy upośledzeńcy w jakiś syfiastych lanosach, czy fiatach którzy jadą 60 lewym pasem.

Stary mojego kolegi gdy jechał z przyczepą miał kiedyś taką sytuację i wyprzedzając z prawej zajechał drogę palantowi jadącemu powoli lewym pasem i zachaczył go tą przyczepą :-))) "


Poznajesz powyzszy tekst? Tym co napisales przebiles o 3 dlugosci opowiesci o jezdzie 120 na godzine osiedlowymi drogami. Po prostu czysta glupota wylazla z tego posta. Tatus daje ci czasem poprowadzic swoje BMW i czujesz sie wtedy panem swiata?

23.06.2003
22:41
[137]

Azzie [ Senator ]

griz636: Tak wiem. Cienki ten samochodzik, ale ja jestem zadowolony :) Merc pewnie by nie poczul jak mu wjezdzam ale moj przod pewnie bylby do kapitalnego remontu :(

radykal: "Gnoje bez wyobrazni odebrali prawko mają szybkie bryki i wysokie mniemanie o sobie".

Mam nadzieje ze nie pisales o mnie, bo bys sie srogo pomylil... Bryki szybkiej nie mam (max 110 na plaskim), wysokiego mniemania tez nie... Ale fakt ze mam paru kolegow i juz nie dziwie sie ze sa zwyzki na OC za mlody wiek...

Kruk: Sam mialem ochote skopac sobie dupe. Listek sobie nakleje jak tylko gdzies taki znajde w sklepie. Jest z nimi problem: ani na allegro ani w zadnym supermarkiecie takiego nie widzialem. Ja nie jestem pewien swoich mozliwosci co nie przeszkadza mi prowadzic. Wydaje mi sie ze dzieki temu ze nie jestem pewien to prowadze lepiej niz taki co nic nie umie ale mysli ze jestm mistrzem szos :) A takich to chyba nie brakuje...
Oczywiscie ze popelniam bledy, ale pewnych rzeczy sie nie nauczy na wykladach na kursie prawka...

A teraz co mnie, jako zielonego kierowce, strasznie wkurza:

Ludzie co zmieniaja pas bez kierunkowskaza. Cholery dostaje jak koles zajezdza mi droge bez kierunkowskazu. Po prostu noz mi sie w kieszeni otwiera... To ze zajezdza droge zmieniajac pas jest wkurzajaca, ale bym to przezyl gdyby wlaczyl ten pieprzony kierunkowskaz i dal mi choc sekunde abym mogl zorientowac sie co robi.
Denerwuja mnie tez ludzie co widza ze pas mi sie konczy i tocze sie z kierunkowskazem aby sie wlaczyc do ruchu i za cholere nie pusci. Ja zawsze staram sie takiego wpuscic.
O i jeszcze jedno: autobusy wlaczajace sie do ruchu. Wiem ze maja pierwszenstwo gdy wlacza kierunkowskaz i zawsze staram sie je przepuszczac gdy mam czas zareagowac. Ale niektorzy autobusiarze wlaczaja kierunkowskaz i nie patrza juz czy ktos jedzie szybko czy nie: od razu rusza i zajezdza mi droge... raz juz ledwo wychamowalem przed takim...

23.06.2003
23:06
[138]

Lupus [ starszy general sztabowy ]

Ja jeżdżę Mazdą 323F ( dla tych co nie wiedzą to taka o zadziornej linii i otwieranych reflektorach –oczkach ) 16V 1600 . Jedyny zgrzyt od 5 lat jak ją mam to obtarcie zderzaka na zlodowaciałej zaspie . Najbardziej mrożący moment : 2 lata temu wracałem z Katowic przez Warszawę . W połowie drogi na przejeździe między jezdniami w odległości ok.. 150 metrów przede mną z lewej wyjechał ciągnik i się zatrzymał . Myślałem , że ten wieśniak będzie czekał aż przejadę ( lewy pas 120 km/h ) , ale Bóg mi kazał cały czas go obserwować . Nagle ruszył i zajechał mi drogę . Jedyne co zdążyłem po naciśnięciu klaksonu, to nacisnąć hamulec . Gdy już straciłem przyczepność puściłem pedał i odbiłem w prawo . Jedyne szczęście , że prawy pas był pusty . Gibnęło mnie ale kilka ruchów wyprostowało tor jazdy . ( Nauczyłem się tego z kasety video z filmem w którym jako instruktor jazdy występował śp. Bublewicz . Nigdy mi nawet przez myśl nie przeszło , że taką sytuację będę mógł wykorzystać . ) Dopiero jakieś 100 metrów za traktorkiem puściłem przycisk klaksonu . Tak więc chłopek słyszał pisk opon i mijające go tuuuuuuuuuuuuu .

Bardzo ważna zasada : nigdy , ale to nigdy nie ufaj traktorzystom , a w szczególności tym w beretkach z antenkami .


Na marginesie . W listopadzie 2002 r. jadę sobie ze szwagrem jego samochodem służbowym do W-wy . Godzina 2.30 gdzieś 60 km przed Warszawą . Jakieś roboty drogowe , reorganizacja ruchu , takie tam . Nagadaliśmy się na początku i skończyły się tematy do rozmowy . Widzę z daleka , że pas jest zablokowany barierką i nakazany kierunek w prawo . Szybkość jakieś 80 km. Barierka coraz bliżej , ja bym już hamował , a szwagier dalej sobie popierdziela . Patrzę na niego oczy ma otwarte i patrzy się , no to chyba jest okey . Kurde , patrzę na barierkę ja już bym ostro hamował , Seicento dalej popierdziela . Krzyczę uważaj . Szwagier hamuje w ostatniej chwili i zatrzymujemy się ....... 5 cm za barierką . Tyle chyba musiało być bo lekko ją puknęło . Na szczęście na samochodzie żadnego śladu . Wyobraźcie sobie , że szwagroszczak spał pierdzielony z otwartymi oczami . Po 100 metrach zatrzymaliśmy się na krótki postój a na najbliższej stacji wypiliśmy obaj po dwie kawy .

Druga ważna zasada : rozmawiaj ze szwagrem w czasie jazdy w nocy .

23.06.2003
23:35
[139]

Michmax [ ------ ]

Vasago--> no i gdzie tam jest napisane że ja przed kimś chamuję i przez to ktoś może we mnie wjechać? Chyba coś pomieszałeś i to równo. Gdzie jest napisane że ktoś musi przedemną uciekać na prawy pas? Pomyśl (wiem ze ci trudno), jak ktoś może przedemna uciekac gdy już został wyprzedzony, jaki to ma sens? chyba tylko ty byś tak robił. Może też jeździsz jakimś maluszkiem 50km/h lewym pasem i z powodu swoich kompleksów nie pozwalasz innym jechać szybciej? Jak cię spotkam i mi nie zjedziesz, to też ominę cię z prawej strony i się przed ciebie wepcham.
P.S. Mój starszy nigdy nie miał BMW, a szkoda.
P.S 2 Ziółka się pije, a nie łyka, więc do picia marsz!

24.06.2003
01:16
[140]

-Wolver [ Pretorianin ]

Michmax --> napisales ze wyprzedzasz goscia prawym pasem i zajezdzasz mu droge. Skoro kurde zajezdzasz to jasne ze musisz jechac wplniej niz on, nieprawdaz? No i wlasnie wtedy ten ktos moze 'przypadkiem' wjechac ci w tylek albo zmieniec pas na prawy. Nie rozumiesz tego co sam piszesz?

A co do temetu. Jak na razie 4 latka z prawkiem i kilka mniej lub bardziej mrozacych krew w zylach zdarzen, nic specjalnego. Raz leciutko wgnieciony bagaznik (powierzchnia powiedzmy dwoch dloni na glebokosc 3-4 cm) z powodu przebieglosci maki natury :) Bardzo sie spieszylem wiec zeby nie marnowac czasu zaczalem zawracanie na waskiej dwupasmowce. Najpierw skrecik w lewo, wsteczny i cofamy odbijajac kierownice w prawo, rzut oka we wsteczne lusterko - drzewko, ale nie ma problemu bo widze ze najpierw kola stukna w kraweznik zanim siegne zderzakiem pnia. Dziarsko cofam nagle zajeb... huk, woz staje. Zdziwiony wysiadam, patrze, a drzewo rosnie cholernie mocno pochylone nad droga czego nie widac bylo we wsteczym lusterku. Nie dosc ze o nie zahaczylem to jeszcze gorna krawedzia bagaznika, bo przez ten pochyl zderzak nie dal rady wczesniej sie nim spotkac :) Zrobilo sie niby tylko male wgniecenie ale caly bagaznik przesunal sie troche do przodu i byly potem problemy z otwieraniem tylnych drzwi - trzeba bylo u mechanika 'wyciagac' tyl na wlasciwe miejsce.

Moral z tego taki: nie kazde drzewo jest tym na co wyglada :)

24.06.2003
10:57
[141]

Vasago [ spamer ]

[I›Michmax --> napisales ze wyprzedzasz goscia prawym pasem i zajezdzasz mu droge. Skoro kurde zajezdzasz to jasne ze musisz jechac wplniej niz on, nieprawdaz? No i wlasnie wtedy ten ktos moze 'przypadkiem' wjechac ci w tylek albo zmieniec pas na prawy. Nie rozumiesz tego co sam piszesz?

Dokladnie. Chociaz piszac o tym,ze ktos musi przed toba uciekac na prawy pas nie mialem juz nawet na mysli tego,ze bedzie to proba nie wjechania ci w bagaznik. Ty po prostu chamsko jezdzisz i sam piszesz,ze jezeli jakis "syfiasty lanos czy fiat" (stad domysly ze jezdzisz pewnie Bugatti i widok tych wszystkich Seicento razi twoje poczucie estetyki) nie zjedzie ci z lewego pasa, to wymierzasz mu stosowna kare. Niech plebs zna swoje miejsce,co?

PS
Nie jezdze maluchem,ale nawet gdyby tak bylo,to nie uznawalbym tego faktu za powod do wstydu.

24.06.2003
11:11
smile
[142]

legrooch [ Legend ]

Ja wam opowiem dwie historie:

1) Pewnego razu 2 tygodnie po otrzymaniu prawka (kilka lat temu) stałem na światłach przy Ikei w Jankach na środkowym pasie. Lewy tylko na wprost, prawy do centrum. Godzina około 22. Światło czerwone od około 15 sekund, patrzę się w lusterko środkowe, bo zobaczyłem światła samochodu. Jakiś porąbaniec zasuwal mi w du$@ osobówką. Zdąrzyłem tylko zjechać na prawy, a on, a za nim dostawcza PEPSI na czerwonym moim pasem przeszli przez skrzyżowanie. Strach pomyśleć co by było gdybym ich niezauważył.

2) Zasuwałem trasą z W-wy do Harasiuk przez Lublin. Z 50 km przed Lublinem była ładna droga. Wszyscy zasuwali około 120-160 km/h. Ciepło, fajne delikatne słoneczko. W pewnym momencie zaczęły zapalać się stopy u wszystkich przedemną, więc i ja depnąłem. Wyrobiłem się z niezłym zapasem, ale (znów podobna historia) w lusterku wstecznym zobaczyłem niebieską Nubirę kombi jak zasuwa prosto we mnie. Odpuściłem hamulec, samochód się toczył do przodu z 5-10 km/h, Nubira przeszła na styk!. Ze strachu i patrzenia na los (a niemiałem możliwości innego ruchu samochodem) przywaliłem w samochód przedemną. Szczęście że to jechał jakiś facet z rowerami na stelarzu przyczepionym do klapy w Golfie. Trafiłem maską w pedał. Na szczęście nic się niestało poza rysą i minimalnym wgnieceniem. Jeżeli ten koleś jest forumowiczem to przepraszam go bardzo za tamto.:)

PS. Pacjenta który jechał z panną i obtrąbił kolesia w maluchu na hynka/krakowskiej zabiłbym.


Pamiętajcie, patrzcie w lusterka na światłach i gdziekolwiek. Oczy mają być w du#$!:)

24.06.2003
11:31
smile
[143]

neXus [ Fallen Angel ]

Ale tak na podsumowanie moge stwierdzic, ze nie ma tutaj kierowcy, ktory by powiedzial ze jezdzi inaczej niz bardzo dobrze. Co wiecej - kazdy na chocby przypuszczenie, ze jest kierowca srednim czy kiepskim odrazu zaczyna stroszyc sie jak kogut przed walka.
Tak prawde mowiac to nie znam kierowcy, ktory by powiedzial "wiesz, kiepsko jezdze" natomiast opowiesci jaki to z niego dobry kieriwca slysze od kazdego. :))))
Nie uwazacie, ze ocene jak kto jezdzi nalezy zostawic innym nie sobie? ;)))) Pachnie to jak na razie autopropaganda....

24.06.2003
13:59
smile
[144]

legrooch [ Legend ]

neXus ==> ja znam osobiscie osobe która stwierdziła że umie jeździć, ale nierobi prawa jazdy bo ma różne odruchy i niechce stwarzać niebezpieczeństwa na skrzyżowaniach.I to niejest kobieta, tylko wysportowany koleś
(>23lata ma!!:))

Natomiast co do wszystkich genialnych kierowców, to są ich dwa typy.
1 - przez pierwsze dwa lata po zrobieniu kategorii twierdzą że jeżdżą niesamowicie dobrze.
tu następuje najczęstszy okres przejściowy - pierwszy dzwon
2 - od tego momentu zaczyna się uważać i zaczyna się normalna jazda (poza wyjątkami - paralitykami bądź dresami)

Do tej drugiej grupy, którzy panują nad samochodem zalicza się conajmniej 40% osób, a mniej niż 60%. Prawda prawdą nikt niejest w stanie opanować samochodu na 100% (nawet na 99). Ci co tak krzyczą to osoby albo świeżo po prawku, albo mający już je jakiś duży czas. Nietrafisz tu małolata który ma prawko 3 lata, jeździ nonstop, niemiał dzwonu i uważa że jest dobry.

24.06.2003
14:43
[145]

Michmax [ ------ ]

Vasago--> jeżeli go wyprzedzam, to nie mogę mieć niższej prędkości niż on. Nie napisałem też nigdzie że chamuję po wjechaniu przed niego, bo faktycznie mógł by we mnie uderzyć, a na coś takiego szkoda mi auta. Poprostu odrazu po wyprzedzeniu gościa wpycham się przed niego bardzo szybkim manewrem i sprawia mi ogromną radość pokazanie mu, że jest dupkiem którego miejsce jest na prawym pasie z uwagi na jego prędkość. On we mnie nie ma szans udeżyć, bo jadę szybciej, ale ponieważ jestem bardzo blisko, ktoś taki boi się że ja zaraz przychamuję i sam naciska na chamulec po czym zmienia pas. Cóż, jak chce się poruszać swoją gablotą jak rowerem to nie na lewym pasie.

24.06.2003
15:00
[146]

kiowas [ Legend ]

Azzie ---> taka smieszna specyfika Warszawy :)))

U mnie autobus musi sie zdrowo napocic zeby sie wlaczyl do ruchu - nigdy sie nie wbijaja, na szczescie kierowcy dosc chetnie ustepuja.
Kolejna kwestia - calkiem wysoki procent uprzejmosci kierowcow. Bardzo czesto puszczaja innych do ruchu (sam nie chwalac sie do takich sie zaliczam - jak Kuba Bogu tak Bog Kubie:))
A listek sprobuj moze dostac w jakims sklepie motoryzacyjnym lub salonie samochodowym - powinni miec.

24.06.2003
16:18
[147]

massca [ ]

nexus - no przeciez azzie napisal ze jest kiepski i jeszcze popral to przykladem. swoja droga - szacunek za to, faktycznie kazdy ma z reguly predyspozycje zeby tak pisac.

ja osobiscie uwazam sie za dobrego kierowce, bo mam prawo jazdy od 13 lat, mialem 6 wlasnych samochodow, wyjezdzilem dziesiatki jesli nie setki tysiace kilometrow i NIGDY nie spowodowalem wypadku drogowego ani nie przyczesałem żadnym z prowadzonych samochodow w nic.

24.06.2003
19:20
[148]

Vasago [ spamer ]

Michmax-->No OK,ale po co to robisz? Zrozumialbym gdybys trafil na jakiegos wyjatkowego dupka,ktory celowo by cie blokowal,jadac np po dwoch pasach. Z tego co pisales wynika jednak,ze to nie byl jednostkowy przypadek-ty sie tak po prostu bawisz. Licz sie tez z tym,ze w takim "syfiastym lanosie" moze siedziec jakis niedzielny kierowca, ktory spanikuje widzac auto wjezdzajace tuz przed jego przedni zderzak.
Numeru ze swiatlami nawet nie komentuje. Wyobraz sobie tylko sytuacje, gdy bardzo ci sie spieszy, a tu na zielonym stoi jakies auto,blokujac wszystkich stojacych za nim(bo jakos nie wierze,ze staliscie na tych swiatlach sami).

24.06.2003
19:44
[149]

Michmax [ ------ ]

Vasago--> Robię to własnie po to żeby takiego kierowcę wystraszyć i żeby na drugi raz nie utrudniał jazdy innym. On wie że źle robi blokując lewy pas i że powienien jechać prawym. Chyba trudno nie zauwarzyć długich świateł mrugających w lusterko, więc to nie przez nieuwagę gość nie zjeżdża. To jest po prostu cham, który z premedytacją chce żeby inni, szybszymi samochodami się za nim czołgali. W takim przypadku czuję satysfakcję z tego że takiego chama wystraszyłem i będę tak robił zawsze gdy ktoś taki się trafi. Numer ze światłami też polecam. Coś takiego może zrobiłem ze 2 razy, w nocy (głównie jeżdżę wieczorami i w nocy) i na pustym skrzyżowaniu. W dzień bym ruchu nie blokował. No może raz przez przypadek w ciągu dnia nikt przezemnie nie przejechał na zielonym :-) Bawiłem się z kolegą radiem i zapaliło się zielone, czego oczywiście nie widzieliśmy. Jak ktoś za mną zatrąbił to już było pomarańczowe i tylko ja uciekłem. Później było mi wstyd, już teraz się radiem nie bawię.

25.06.2003
22:24
[150]

Azzie [ Senator ]

No i wlasnie dzis pare godzin temu mialem pierwszy wypadek :)))) Nie bylo tak strasznie jak myslalem...

Cofajac przypieprzylem w slupek. Byl niski i nie bylo go widac w lusterkach, a szyby cale zapadane wiec tez nie polepszalo to widocznosci :)

Efekty: odpadl plastikowy bok zderzaka, porzadne wgniecienie w blasze oraz nie dzialajace swiatlo stopu.

Swiatlo naprawilismy juz, blache jutro pomaluje aby rdza sie nie wdala a plastikowy element zaloze tak zeby nie bylo nic widac :) Stwierdzilem ze nei ma po co tego klepac bo i tak nie widac...

25.06.2003
22:30
[151]

griz636 [ Jimmi ]

ee tam, to ma być wypadek?? Cienizna. Czołóweczka to jest WYPADEK!!

25.06.2003
22:31
smile
[152]

pawel020 [ Carnivale ]

moj kolega jechal kiedys po pijaku samochodem i zdezyl sie w slupek , zatrzymal sie wyjal z bagaznika mloteczek i zaczal naprawiac :) poklepal sobie troche w blache i pojechal do domu

25.06.2003
22:37
[153]

Azzie [ Senator ]

czoloweczka to juz jest katastrofa :)

25.06.2003
22:39
[154]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Azzie ---> Ja piernicze. Prawko ledwo miesiąc a już pierwsza stłuczka ?? lol. Mam nadzieje, że w przyszłości będziesz miał więcej szczęscia i tylko na stłuczkach, a nie wypadkach, się skończy.

25.06.2003
22:40
[155]

griz636 [ Jimmi ]

No chyba , że masz farta. Ja miałem. Nie zapinałem pasów do czasu wypadku potem to się zmieniło. Znaczek TOYOTA na czole daje do myślenia.

25.06.2003
22:40
smile
[156]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

i oczywiście zapomniałem dodać:

:-)

25.06.2003
22:41
[157]

griz636 [ Jimmi ]

I zrob nowy wątek bo cholernie dlugo mi sie ładuje. Ogólnie ostatnio cos marnie GOL chodzi, mam nadzieje, że to przejsciowe.

25.06.2003
23:02
[158]

Azzie [ Senator ]

Ok. Nowa czesc:

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.